Betty
-Betty!
Choć do mojego laboratorium. Tylko szybko muszę ci coś pokazać.-jak ja
nienawidzę tych wyskakujących ze ścian ekranów.
Człowiek
sobie spokojnie idzie, a tu nagle wyskakuje ta psychopatka i czegoś ode mnie
chce.
-Czego?-spytałam
wchodząc do laboratorium tej świruski. .
-Czy on nie
jest słodki kiedy tak się szarpie?- spytała Celest stojąc oparta o blat (na
którym leżały przeróżne narzędzia) z twarzą przyklejoną do ogromnego monitora na
którym jakiś chłopak szarpał się przykuty do metalowego stołu.
-Nie mój
gust.-odparłam- Uprzedzam jeśli wezwałaś mnie tylko po to, żeby pokazać mi
twoją nawą zabawkę to mogę ci obiecać, że widzisz mnie tu ostatni raz.
-Jasne,
że nie po to cię wołam- uśmiechnęła się szeroko pokazując wszystkie zęby- Twoja
nieudana próba zdobycia Virgo niebyła taka do końca bezużyteczna.
-Gdybyście
pozwolili mi iść samej wyglądało by to całkiem inaczej.-powiedziałam przez
zaciśnięte żeby go gdy tylko Celest wspomniała o tej całej akcji poczułam
przenikliwy ból w całej szczęce.
Może
i to niebieskie coś wystraszyło się jak
tylko wyciągnęłam bat, ale kopa potrafi zasadzić.
-Ale
wyglądało to jak wyglądało-kontynuowała Celest szukając czegoś po kieszeniach-,
a jako młody geniusz wyciągnęłam z tego wnioski. Oto twój nowy
ulepszony kostium i bat.
-Nowe
zabawki.-zamruczałam można powiedzieć, że z przyzwyczajenia.
-Przebierz
się, a potem zobaczysz co potrafi bat.-zgarnęłam kostium z blatu i poszłam do
odwiedzonej już wcześniej przebieralni. Odwiesiłam na wieszak stary kostium
który zostawił po sobie masę zagłębień w skórze. Przyjrzałam się swojemu
odbiciu w lustrze.
-Nie ma
co ukrywać. Zgrabna to ja jestem-zaśmiałam się pod nosem i dodałam.- i do tego
taka skromna.
Kostium na pierwszy rzut oka wyglądał na zbroje w
której nie będę mola wykonać zgrabnego uniku, a co dopiero mówić o tych
wszystkich akrobacjach które zwykła wykonywać oryginalna Betty. Z zwątpieniem
wypisanym na twarzy zaczęłam zakładać kostium. O dziwo pomimo swojego
pancernego wyglądu kostium sam w sobie nie krępował moich ruchów w żaden sposób.
Rękawiczki z pazurkami na powrót wylądowały na moich dłoniach.
-Dobra
pokarz moje nowe cudeńko. Mam nadzieje, że nie ruszałaś diamentu w rączce gdyby
nie on została bym w WBBA, a
przypominam, że to co o was wiem to moje i mogę z tym zrobić co tylko mi się
żywnie spodoba.-powiedziałam wchodząc z powrotem do laboratorium Celest.
-Nie
diamentu nie ruszyłam- zaśmiała się i z całej siły uderzyła mnie pięścią w
brzuch.
Odruchowo
zgięłam się w pół, ale tak właściwie nic nie poczułam.
-Bolało?-
spytała brunetka poprawiając okulary które zsunęły się jej nosa.
-Wcale.-przez
sekundę rozważyłam odpłacenie jej tym samym, ale porzuciłam ten pomysł. W końcu
pracuje dla niej.
-Kostium
wyposażony jest w eksperymentalny system pochłaniania energii.
-Eksperymentalny?
-Tak, ale
spokojnie testowaliśmy go w tam-tej porubie siedziby…
-Tej
która wybuchła?-przerwałam jej
zaznaczając, że to co mam teraz na sobie wybuchło kilka dni temu.
-Tak tej,
a mieliśmy inną?-spytała robiąc minę zamyślonego dziecka.- Mniejsza z
tym.-machnęła ręką i wcisnęła jakiś przycisk na pilocie.-Łap za bat i spróbuj
rozwalić to.-ze ściany wysunął się ogromny lodowy blok.
-Dobra.-poprawiłam
w dłoni bat i „podłączyłam go do prądu”-Let’s do this.-potraktowałam blok jako
przeciwnika podbiegłam do niego po łuku i przed uderzeniem wyskoczyłam, żeby
nabrało ono dodatkowego impetu. Blok pękł na pół, a jedna z jego połówek
gruchnęła o ziemię rozbijając się na mniejsze kawałki.
Kelly czy
jak jej tam była by już martwa w tym swoim schronieniu.
-Doskonale.
Zgodnie z przewidywaniami.-powiedziała Celest zapisując coś w swoim notatniku.
-Wszystko
pięknie tylko jakoś nie chce mi się wierzyć, że ten bat ma moc na więcej jak
jeden taki atak.-spróbowałam ponownie włączyć bat i nic.
-Bo nie
może-wiedziałam-Na wypadek gdyby jedno takie uderzenie nie wystarczyło możesz
załadować bat przy pomocy tego.-podała mi pas na którym wisiała niewielkie
pudełko. Nie większe niż to w który bleyderzy trzymają bey’e.
-Co
to?-spytałam zapinając pas na biodrach.
-Ładowarka.
Przechwytuje energię zgromadzoną przez kostium przeciwnym wypadku po pewnym
czasie mogła byś się w nim ugotować. Kiedy wyczerpiesz całą moc z bata po
prostu wbij z nią rączkę i znowu będziesz mogła używać tych swoich
elektryzujących ciosów. Z takim sprzętem mogła byś wyrznąć całą Dark Nebule.-a
to ciekawe.
-Całą
powiadasz. Czy to nie jest przypadkiem lekka przesada?
-Beti. Ja
nigdy nie przesadzam opisując możliwości moich wynalazków.
-Czyli
mogła bym pozabijać was wszystkich zabrać to co moje i nikt z was nie był by
wstanie mnie powstrzymać.-stwierdziłam oglądając metalowe pazury które ni stąd
ni zowont znalazły się na szyi pani naukowiec.
-Tego nie
powiedziałam.-powiedziała z pewnym siebie uśmieszkiem.
Nagle coś
zaczęło miażdżyć moje ciało. Natychmiast puściłam szyje Celest i upadłam na
ziemie. Po prostu nie byłam w stanie ustać na nogach. Maska miażdżyła mi głowę,
golf kostiumu dusił, całe ciało bolało mnie tak jakby spadł na mnie gigantyczny
kamień.
-Powiedziałam,
że z tym sprzętem mogła byś wyrżnąć całą Dark Nebule, ale ty masz na sobie ten
kostium wiec nie masz na to szans.-mówiła dalej patrząc na mnie z góry nie
mogłam się skupić na tym co do mnie mówiła wszystkie słowa jakie puszczały jej
paszcze niemiały najmniejszego sensu dusiłam się i zaczynało mi się robić
ciemno przed oczami.
-Widziałam
co robiłaś z Doji’m. Nie chodzi oto, że jestem zazdrosna czy coś w tym stylu.
Po prostu nie lubię komplikacji, a ty tworzysz je swoim zachowaniem.-uścisk
ustąpił. Odetchnęłam głęboko raz, drugi trzeci dziękując tym na górze, że
sprawili, że ta psychopatka się opamiętała.
-Doji
może sobie myśleć, że tu rządzi, ale tak naprawdę to ja tu pociągam za sznurki.-ukucnęła
przy mnie i zaczęła szeptać mi coś na ucho. Chciałam się na niej zemścić ze
wszystkich sił, ale za bardzo się bałam, że może znowu TO zrobić.-Wiec dobrze
ci radzę trzymaj się od niego z daleka- gdy skończyła mówić wstała i kiedy była
już przy drzwiach powiedziała.-Nie radzę zdejmować kostiumu oprócz niego mam
też parę dodatkowych asów w rękawie.
Wariatka
wyszła, a ja zamiast jakoś się pozbierać dalej leżałam na ziemi starając się oddychać tak głęboko jak to
możliwe.
Zabije ją-pomyślałam- zabije ją choćby to miała być ostatnia
rzecz jaką zrobię w życiu. Fajnych
pracodawców sobie dobrałam nie ma co.
***
Tym czasem
Doji w swoim biurze oglądam całe to zajście na kranie swojego komputera
uśmiechając się pod nosem.
-Celest jest taka sexsowna kiedy myśli, że coś przed
mną ukryje. Komputer wezwij kogoś, żeby sprawdził co z Betty,- w jego oczach
pojawił się taki dziwny błysk można by rzec dziki-,albo nie sam do niej pójdę.Rozdział 54 za nami spóźniony bo dodaje go w sobotę o godzinie dokładnie 7:15. Mam nadzieje, że rozdział się wam podobał.
A tak na marginesie jak wam mijają wakacje? Wyjeżdżacie gdzieś? Napiszcie w komentarzach, A teraz żegnam się zwami bo w przeciwnym wypadku spóźnię się na pociąg.
Do następnego posta.
Hania.
Miałam jedno rozdziałową nieobecność. Jestem aktualnie na wyjeździe w Zakopanym i całe dnie chodzę po mieście i górach i wracam koło 22. No ale teraz już jestem a więc co do rozdziału. Mi się podoba. Zrobiłaś nową perspektywe (chyba że jej wcześniej nie widziałam o.O) i fajnie. Celest to jednka wrdena pani na S. Ciekawe ile ma jeszcze tych asów w rękawie... Beti ze swoim nowym batem będzie mogła poszaleć. Trzymam cię za słowo że zabijesz Celest XD
OdpowiedzUsuńTy tylko tyle odemnie. Sorki że taki krótki kom ale wracam do basenu zanim mnie tam wrzucą z moim biednym telefonem.
~Pozdrawiam i życze miłych wakacji i dużoooo weny~ ;)))
Ciesze się, że jesteś. Moją pierwszą komentującą czytelniczkę straciłam i trochę mi przez to smutno.
UsuńWzajemnie życzę ci miłych wakacji.
Beti: Zaj*bie ją. Będzie umierać długo i bardzo boleśnie.
Beti, zgaduję, że mówisz o Celest XD
UsuńBardzo ciekawe, kto kogo? Doji czy Celest?? Chyba jednak ten idiota :/
Fałszywka ma trudno w tym życiu, jest otoczona przez większych od siebie psychopatów -_-
Ja tam goszczę na mazurach <3
Miłych wakacji wszystkim ^^
PS Czy chodzi ci o Kemari teraz Akirę? Mam nadzieję, że nie o mnie :/
Tak chodzi o Ole, Kemari, Akire. Kiedy Bloguś miał dwa miesiące potrzebował transplantacji wiary w siebie gdyby nie ona pewnie nie dożył by swoich pierwszych urodzin.
UsuńA właśnie dziewczyny która tak mi pomogła nie było na pierwszych urodzinach mojego synka :(
A Oleczka, na Mazurach jest coś wartego wyjazdu? Bo ja bym chciała za rok właśnie na Mazury pojechać, ale nie wiem czy warto.
UsuńMyślę, że warto. Są jeziora, zamki do zwiedzania np. w Reszlu i wiele innych zabytków ( to byłe tereny Niemiec, więc w niektórych miejscach jest ich całkiem dużo chodzi o ludzi i domy budowane w stylu niemieckim. Ogólnie najlepsze ze wszystkiego są jeziora jeśli lubisz wodę <3
UsuńOki dzięki za info. ;) Może się zdecyduje. :)
Usuń