Cicho i ciemno. Ciemno i cicho. Jakbym nagle ogłuchła i oślepła.
-Tom jesteś tu?-spytałam. Na szczęście z głosem już wszystko w porządku.
-A gdzie miałbym być?-odparł.
-Wiesz chciałam się tylko upewnić. Siedzisz tak cicho jakby cie tu wcale nie było.
-A co innego miałbym robić?-zapytał, a ja nie znalazłam żadnej sensownej odpowiedzi więc ponownie w około mnie zapanowała cisza i ciemność.
Po dłuższej chwili Tom po raz pierwszy odkąd tu z nim siedzę sam zaczął rozmowę. Tylko szkoda, że na taki temat.
-Kim jest Ryuga?-spytał prosto z mostu tak jakby trzymał w sobie to pytanie bardzo długo i chciał się go jak najszybciej pozbyć z głowy.
-Po co ci to?-burknęłam podkurczając nogi i chowając nos między kolanami.
-Po nic. Tak po prostu chciałbym wiedzieć kim jest człowiek za którego miałaś mnie uważać.-odparł.
-To nie człowiek. To potwór.-odpowiedziałam beznamiętnie.
-Co zrobił?
-Skrzywdził moich przyjaciół i mnie.-zapadła cisza.
-Przepraszam-powiedział chłopak, a po chwili dodał- za to, że cie o to spytałem.
-Spokojnie to nie twoja wina. Nie miałeś na to wszystko wpływu.
-Próbował to jakoś naprawić?-drążył temat którego o dziwo nie miałam serca uciąć.
-Nie wiem co chciał tym osiągnąć, ale zrobi kilka dobrych rzeczy, ale mimo to bardzo trudno jest wymazać z pamięci obraz potwora który chce cię zniszczyć.
-Czyli już nic nie może zrobić, żebyś mu wybaczyła.-bardziej stwierdził niż zapytał.
-Nie, może bo nie żyje.
-Cieszy cie to?-to było pytanie i to bardzo nie pewne. Tak jakby za chwile miał powiedzieć, że już nie chcę usłyszeć odpowiedzi i żebym o tym zapomniała.
-Nie. A powinnam?
-Skoro to potwór.-stwierdził Tom.
-Nie.-pokręciłam głową- Może jestem dziwna, ale nawet przez nie cieszyłam się z jego śmierci.
-Naprawdę?
-No tak. Może bym się ucieszyła gdyby coś się zmieniło, ale nie zmieniło się nic. Nadal nie gram w beyblade i nadal panicznie się go boje.
-Agggrrrraaa!-mniej więcej taki dźwięk wydał z siebie chłopak.
-Tom co się dzieje?-spytałam zaniepokojona.-Tom!- żadnej odpowiedzi. Ruszyłam na czworaka w stronę z której jeszcze przed chwilą dobiegał głos chłopaka. Po chwili która zdawała się być wiecznością moje palce napotkały jego ciało. Wszystkie jego mięśnie były napięte, a jego ciałem wstrząsały jakieś dziwne spazmy. Powoli wpadałam w panikę, a miałam do tego perę powodów. Po pierwsze nie widziałam, a jeśli się zranił, albo coś w tym stylu. Po drugie nie znałam go, może na coś chorował, może musiał przyjmować jakieś leki.
Chłopak wierzgnął mocno i uderzył w ziemię. Wzdrygnęłam się słysząc głuche uderzenie i w przypływie geniuszu położyłam jego głowę na swoich udach i delikatnie przytrzymałam, żeby nie spadł. Teraz przynajmniej nic sobie nie zrobi w głowę Przypomniało mi się jak tata kiedyś opowiadał, że uratował tak kobietę która dostała ataku padaczki. (Później się okazało, że to moja mama.) Uśmiechnęłam się pod nosem na to wspomnienie na chwilkę zapominając o beznadziejnej sytuacji w jakiej się teraz znajdujemy.
Tak MY. Zaczęło mi zależeć na moim kumplu z celi. Dotknęłam ręką jego czoła. Było gorące.
-Cholera-zaklęłam pod nosem. Tom z nieznanych mi przyczyn dostał gorączki. Przesuwając ręką na chybił trafił po podłodze znalazłam butelkę z wodą. Drżącymi rękami odkręciłam wodę i zmoczyłam rękaw bluzy robiąc z niego prowizoryczny zimny okład przyłożyłam do czoła chłopaka.
-Nie bój się.-powiedziałam łagodnie gdy chłopak zadrżał czując coś zimnego na swojej skórze.-To tylko ja Hikaru.
-Hi..hi..karu.-chłopak ledwo wykrztusił moje imię. Musiał bardzo cierpieć-Prze..pra...szam.
Tym czasem gdzieś w siedzibie Dark Nebuli.
Doji siedział w obrotowym fotelu i uważnie przyglądał się obrazowi na ekranie. Tak samo jak jego ojciec całą organizacją sterował ze swojego biura przy pomocy komputera. Właśnie przyszło mu do głowy, żeby sprawdzić co się dzieje u jego ulubionych więźniów. Ciemny ekran przypomniał mu o pewnych zajściach które miały miejsce kilka dni temu.
-Włącz noktowizor w kamerze 12b.
-Tak jest mesie.-odpowiedział komputer. Na ekranie pojawił się zielonkawy obraz. Dwie postacie siedziały po przeciwległych stronach ich celi.
-"Kim jest Ryuga?"-Doji usłyszał to pytanie z ust człowieka którego ono dotyczyło.
-Hym.-zamyślił się mężczyzna przysłuchując się rozmowie Hikaru i Ryugi-W co ty pogrywasz Ryuga? Co siedzi w twojej głowie?-zadawał pytania ekranowi komputera.
-"To nie człowiek to potwór"-powiedziała Hikaru.
-Co ty na to Ryuga? Nazwała cie potworem. Puścisz jej to płazem?-Doji śmiał się w głos.-Co zrobisz Ryuga?-przestał się śmiać i patrzył zafascynowany w twarz młodego chłopaka. Malowała się na niej złość, ale nie jakaś zwykła. Miało się wrażenie, że chłopak zaraz dosłownie wybuchnie. Zaciskał nerwowo pięści. Jednak powstrzymał się przed uderzeniem w cokolwiek tak jakby nie chciał się zdradzić. Spokojnym głosem zapytał:
-"Co zrobił?"
-Ojj Ryuga. Naprawdę chcesz się dowiedzieć? Zniszczyłeś ją. Chcesz usłyszeć to z jej własnych ust? Jesteś, aż tak strasznym potworem?
-Mesie samolot właśnie wylądował.-odezwał się komputer.
-Doskonale.-powiedział Doji odrywając się na chwilę od ekranu komputera i ponosząc nową doniczkę z kaktusem która stała na biurku i raniąc swój palec jak to miał w zwyczaju-Przekaż Celest, żeby przygotowała wszystko do tego eksperymentu o którym ostatnio rozmawialiśmy.
-Tak jest Mesie.
-"Czyli już nic nie może zrobić, żebyś mu wybaczyła."- rozmowa dwójki więźniów na nowo go pochłonęła.
-Wybaczyła!?-zaśmiał się-Czegoś takiego nie da się wybaczyć.-w rogu ekranu pojawiła się mała ikonka informująca, że ktoś chce czegoś od dowódcy tego całego syfu znanego szerszemu gronu jako Dark Nebula.
-Wszystko gotowe.-powiedziała kobieta w białym kilcie z ciemno brązowymi włosami związanym w niedbałego koka.-Możemy zaczynać.- powiedziała z nutką czegoś co nazwała bym dziecinną niecierpliwością.
-W takim razie zaczynajcie.-kobieta z radością skinęła głową i powiedziała:
-Podłączcie serce-wielkie metalowe ramię przeniosło metalową kule wielkości zaciśniętej pięści dorosłego mężczyzny i umieściło ją w korpusie robota.
-Kontakt.-powiedział jeden z naukowców którzy znajdowali się w laboratorium.
-"Agggrrrraaa!"
-Już zaczęło działać. Ha ha. Cierp Ryuga! Cierp! Zasłużyłeś na to! Za to co zrobiłeś mojemu ojcu! Cierp! Ha ha.- Doji krzyczał i śmiał się w głos obracając w fotelu.
Spojrzał na ekran chcąc jeszcze raz zobaczyć jak człowiek nie człowiek potwór którego tak nienawidzi cierpi z jego winy. Jednak zamiast zobaczyć to co chciał jego oczom ukazała się scena jakiej się nie spodziewał. Hikaru troskliwie zajmowała się tym tym tym potworem tą kreaturą z głębin piekła. Na ten widok pomiędzy brwiami Doji'ego pojawiła się zmarszczka która po chwili się wygładziła.
-Gdyby tylko ona wiedziała kim jesteś.-westchnął- Gdyby tylko wiedziała.-westchnął jeszcze raz i powiedział-Połącz mnie z Celest.
-Już łącze.-odpowiedział komputer i na jego ekranie pojawił się obraz laboratorium przez które przeszedł huragan.
-Celest. Celest co się tam stało?-dziewczyna podbiegła do komunikatora który znajdował się w się w ścianie laboratorium. Jej włosy już nie były spięte tylko rozwalone w brązową burze opadającą nierówno na jej ramiona. Kilt który nosiła był lekko nadpalony, a okulary ochronne pękły całkowicie zasłoniły lewe oko pani szalony naukowiec.
-Obiekt wymknął się z pod kontroli usieliśmy go odciąć. Serce nie jest wystarczająco stabilne musimy przeprowadzić więcej testów przed następną próbą.
-Cholera.-zaklął pod nosem. -Dobrze opatrzcie rannych i umieśćcie serce w cylindrze energetycznym.-Doji rozłączył się i po raz ostatni spojrzał na obraz z kamery
12b.
-Punkt dla ciebie Ryuga.-powiedział spokojnie i uśmiechnął się pod nosem.-Ale to jeszcze nie koniec.
Rozdział 48 za nami. Tym czasem w Dark Nebuli dzieją się różne złe rzeczy. Wychodzi na to, że Doji i Celest nie odkryli wszystkich kart, a dziewczyny są w rozsypce. Nie ciekawie to wszystko wygląda. Teraz od jutra zaczyna mi się wolne mam dobry humor i chce się nim z wami podzielić i właśnie dlatego wstawiam rozdział dzisiaj, a nie w piątek tak jak zwykle.
Dobra a teraz pytania do was bo wy się na tym wszystkim znacie lepiej niż ja.
Do czego są te okejki i czy to ma jakiś związek z ludźmi którzy to czytają, a jeśli tak to czemu do czytania moich wpisów przyznają się tylko 1, 2,3,4, 5 pięć osób a tego tutaj jest 9?
Dalej czy przeszkadzało gdybym od czasu do czasu wrzucała takie One shot'y nie związane z fabułą (kiedy pisze coś innego niż kolejne rozdziały wpadają mi do głowy różne ciekawe pomysły na dalszą fabułę)? Jeśli nie to może macie jakieś życzenia. Jestem otwarta na propozycje tylko na maila proszę nie chce spoilerować innym czytelnikom. Oto mój mail hania609@gmail.com
To chyba wszystko więc ja się z wami żegnam. Do następnego posta.
Hania.