Wymyślić plan. Odbić Hikaru. Załatwić Ryuge i świat znowu będzie piękny, a nawet piękniejszy bo Alex wrócił.^^ Dobra wystarczy tego szczęścia.
-Trzeba wymyślić jak odbić Hikaru.-zaczęłam.
-I Ryuge-wtrąciła się ta suka Kelly.
-On to twój problem.-warknęłam-Potrzebny nam plan budynku. Musimy dowiedzieć się gdzie trzymają Hikaru. Bez tego nie damy rady.- nie ma to jak jasno spojrzeć na sytuacje.
-Kelly mówiłaś, że odbierałaś sygnały.-odezwał się zadumany Alex.
-No tak.-przytaknęła
-Co je wysyłało?
-Takie małe elektroniczne ustrojstwo nie znam się na tym.
-A masz drugie takie?
-Tak.
-Identyczne?
-Chyba.Trzymaj.-powiedziała Kelly podając Alexowi plątaninę kabli w malutkiej foliowej torebeczce
-Trzymasz urządzenia namierzające w kieszeni?-wyjęła mi z ust pytanie Ines.
-Tak. FBI może namierzać ludzi kiedy tylko chce to czemu ja mam się od tego powstrzymywać?-w sumie każdy ma swoje dziwactwa, a to jest nawet przydatne.
-Tak jak myślałem.-powiedział Alex- jeśli da cie mi chwilę to może uda mi się wysłać z urządzenia które jest w ich bazie impuls który zaburzy ich system zabezpieczeń.
-Co nam to da?-spytał Kyoya który odezwał się po raz pierwszy odkąd tu siedzimy. Jestem prawie pewna, że spał.
-Jeśli uda mi się włamać będę mógł poznać plan tego czegoś.-Kyoya w milczeniu skiną głową.
Mogę się mylić, ale wydaje mi się, że to było takie "Uznaje cie w tej grupie". Czyli to tak jakby go przeprosił? Powtarzam mogę się mylić. W czasie moich epickich rozkmin Alex zdążył zająć się elektronicznym ustrojstwem. Kelly dała mu swój telefon bo jak się okazało to właśnie na ten telefon przychodziły sygnały. Alex podłączył nadajnik i na ekranie pojawił się wielki świecący napis "Wprowadź kod dostępu".
-Zgaduje, że nie znasz tego kodu.-powiedział Alex.
-Ależ oczywiście, że go nie znam. Ledwo co udało mi się zapamiętać mój numer telefonu.
-A kto mógłby go znać?
-Mogę na chwile komputer?-spytała.
-Po co?-spytała Ines.
-Chcecie ten kod czy nie?-cisza- Nie proszę, żebyście mi zaufali chodzi mi tylko o to żebyście przez 5 minut nie utrudniali mi życia.-ale pojechała. Zaufanie. Prędzej zdechnę niż jej zaufam.
Kelly wpisała coś na klawiaturze i na ekranie pojawiła się jakaś dziewczyna. Miała falowane blond włosy zupełnie jak Ines z tą tylko różnicą, że włosy Ines mają kolor jasnego blondu nie licząc różowo-niebieskich końcówek.
-Kelsi!-przywitała się ta suka.
-Blue!-odkrzyknęła blondi z ekranu.-Co u ciebie? Uuuu Widzę ponure towarzystwo tam masz.
-No najweselsi nie są,-ja ją zabije- ale nie dlatego dzwonie. Dzwonie bo potrzebny jest mi kod dostępu do nadajników.
-Masz na myśli S.M.E.U.N.?
-Tak.
-Kocham tą nazwę.-dziewczyna ścisnęła sobie twarz dłońmi tak, że jej usta złożyły się w dzióbek.-Super Mega Epickie Urządzenie Namierzająco-emitujące.
-Dobra dosyć tego tracimy tylko czas ona nie zna tego kodu.-powiedział Kyoya podchodząc do komputera.
-No już spokojnie. Blue powiedz swojemu chłopakowi, żeby się uspokoił.
-TO NIE JEST MÓJ/MOJA CHŁOPAK/DZIEWCZYNA!- Kyoya i Kelly równocześnie wydarli się na ekran. Wybuchłam śmiechem. No której starszej siostry nie śmieszy kiedy jej młodszy brat krzyczy jak male dziecko i to jeszcze coś takiego.
- Widzisz nie wszyscy są tutaj mega ponurzy. Dobra muszę kończyć kod to 4573.-powiedziała dziewczyna z ekranu- Debil.-rzuciła jeszcze w stronę mojego młodszego brata i się rozłączyła.
-Dobra mamy kod.-powiedziała Ines.
-Za mało cyfr-powiedział Alex.
-Ilu brakuje?-spytała Kelly która zaczęła szukać czegoś po kieszeniach.
-5-odparł Alex.
-Pisz: 7, 1, 8, 3, 0.-wymieniła od niechcenia Kelly. Niema bata, żeby to był...
-Kod prawidłowy-odezwał się kobiecy głos z głośników.
-Skąd wiedziałaś?-spytała Madoka.
-Po prostu lubię bawić się kalkulatorem-powiedziała Kelly a w ręce trzymała kalkulator na jego ekranie było napisane 71830 obróciła kalkulator o 180 stopni i wtedy na ekranie pojawił się napis DEBIL.
-Wszystko jasne, a teraz Możecie dać mi chwile?-spytał Alex.
-No jasne rób co masz zrobić.-powiedział Tsubasa. Alex spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem. Uśmiechnęłam się pod nosem. On jest za milutki na ten świat.
-Chodzi mu o to, że mamy zostawić samego. No ruszać się stąd-powiedziałam wypychając wszystkich na korytarz.
Już miałam zamknąć za sobą drzwi, ale zatrzymał mnie głos Alexa:
-Mary mogła byś mi pomóc?
-Jasne.-powiedziałam.-Co mam robić?
-Usiąść tu i ładnie wyglądaj.
-Ha. Ha. Ha-zaśmiałam się z przekąsem.-Bardzo śmieszne, a tak na serio?
-Kiedy ta lampka zmieni kolor na zielony powiesz mi o tym.
-Dał byś rade sam.-powiedziałam siadając obok niego.
-Tak, ale łatwiej jest mi się skupić kiedy jesteś obok.
-Oo lampka jest zielona.-powiedziałam lekko zmieszana. Co to ma być?!
Alex uśmiechną się w ten swój specyficzny sposób.
-Widzę.-powiedział i strzelił sobie z palców-No to zaczynamy czary.
Rozdział 27. Nie wierze, że go napisałam w tym tygodniu mam 5 sprawdzianów. PIĘĆ! Dwa już napisałam i pewnie w momencie kiedy to czytacie ja siedzę po uszy w książkach. A tak z innej beczki. Biała ma już roczek.^^ Pomysł na takiego beya urodził mi się w głowie dokładnie rok temu po obejrzeniu Krainy lodu. To ja się z wami żegna do następnego posta.
Hania.