Kelly
Nie rozumiem. Po takim małym przedstawieniu Ryuga mógł spokojnie stoczyć walkę i przy okazji rozwalić stadion, a teraz ledwo trzyma się na nogach.
-Stary dasz rade dojść do mieszkania
-Mamy tutaj mieszkanie?
-Ryuga. Ty nic nie pamiętasz ?
- Nic po tym jak L-Drago- przełkną nerwowo ślinę- sama wiesz co.
- Wiesz jest jedna rzecz o której powinieneś wiedzieć- westchnęłam- Ryuga Kishatu nie żyje.
- Skoro jestem zimnym trupem to z kim rozmawiasz?
- Z moim dalekim kuzynem Tomem - uśmiechnęłam się niepewnie
-Serio?-uniósł jedną brew-Tom?
- No co? Ciesz się że przyszło mi do głowy ambitniejsze imię niż Bob . ;-)
Prędzej zdechnę niż pozwolę Ryudze prowadzić szczególnie w tym stanie.
Swoja drogą skoro pupilek Ryugi wrócił to nie długo szykuje się ostry trening czyli wyprowadzka. Trochę szkoda.
Dziwi mnie że tak bardzo przywiązałam się do tego miasta w końcu przywołuje same złe wspomnienia...
- Stój!!!- krzyną Ryuga wyrywając mnie z zamyślenia.
Nacisnęłam hamulce ale było już za późno. Na całe szczęście postać która pojawiła się na mojej drodze zdążyła odskoczyć.
Zatrzymałam się.
Gdy wypuściłam swoje niebieskie kucyki z więzienia tego okropnego kasku usłyszałam charakterystyczny dźwięk załadowanego kuczera.
- Ryuga zostaw ją - zeszłam z motoru gdy się odwróciłam zobaczyłam Kyoye celującego w Ryuge.
Miałam wielka ochotę powiedzieć coś w stylu: Kyoya co ty mówisz? Dobrze się czujesz? Przecież Ryuga nie żyje.
Na całe szczęście się powstrzymałam. Zobaczyłam złośliwy uśmiech na twarzy Ryugi.
- Ani mi się wasz.- wysyczałam.
- Kyoya heh. Ty myślisz że masz ze mną jakiekolwiek szanse.-oooooo Ryuga trafił w czuły punkt teraz będzie wojna. :D
- Dosyć tego. Kelly idziemy.- WHAT?????
- Ha myślisz że tak po prostu za tobą pójdę!? Nie jestem Benkei!!! Lepiej wracaj do tego swojego gangu!!! Może tam cię będą słuchać!!!
Wrzeszczałam podchodząc coraz bliżej do tego sukinkota. Jak zwykle gdy się wnerwię wymachiwałam rekami więc Kyoya nawet nie zauważył kiedy wzięłam zamach i wymierzyłam mu prawy prosty w ten krzywy pysk. Był tym tak zaskoczony, że zarył twarzą w asfalt. Z triumfalnym uśmiechem odwróciłam się w stronę Ryugi. Mina natychmiast mi zrzedła. Znów miał ten cholernie nieobecny wyraz twarzy.
- Ryuga straciłeś pazury. Ta dziewczyna jest twardsza od ciebie- rzucił jeszcze Kyoya ale miałam to gdzieś.
Mary
Obudziłam się w środku nocy. Usłyszałam krzyki więc wyjrzałam przez okno. Jakiś chłopak oddalał się idąc pod-rękę z dziewczyną w głupich niebieskich kucykach, a Kyoya właśnie zbierał swoją dumę z ziemi.
-Kyoya w coś ty się znowu wpakował?
Kyoya wpadł do mieszkania i bez słowa runął na fotel. O nic nie pytałam tylko poszłam po apteczkę i rzuciłam ją na stół.
-Co to był za koleś?-spytałam siadając naprzeciwko.
-Ta trochę się spóźniłaś na zabawę w dobrą siostrę.
-Bleyder?-brak odpowiedzi czyli bleyder.
Wstałam i poszłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko włożyłam rękę pod poduszkę i wyjęłam stamtąd beya.
-Bleyder. To mi wystarczy. Znajdę go i pokonam w jego własnej grze.
Może i nie jestem idealną siostrą ale nikomu nie pozwolę skrzywdzić mojego brata.
Trzeci rozdział idę jak burza. Wiecie co zastanawiam się nad tym czy nie wrzucić wam tutaj takich bazgrów... znaczy się rysunków moich i mojej koleżanki. Chciałbym żebyście mogli tak plus minus dowiedzieć się jak te postacie wyglądają, a do tego może jakiś krótki komiks. Napiszcie w komentarzach co o tym myślicie. To ja się z wami żegnam do... przeczytania
Hania.