Nie no co to ma być? Beti gdzieś zniknęła. Drugi dzień już jej nie widzę. Szef mówi ,że pojawia się gdy mają karmić Białą i znika. Po prostu cudnie mam teraz do ogarnięcia dwie klasy małych terrorystów na wycieczce. To są chyba jakieś jaja.
- Hawana!!!
-Tak szefie?
-Jakiś chłopak przy bramie o ciebie pyta.
-Już idę.-ciekawe kto to. Ryuga? Raczej nie. Nie wie gdzie pracuje. Pójdziemy to się dowiemy. Jasna cholera. Nie nie tylko nie on. Gorzej być już chyba nie może. Aspirant Fred chłopak który chyba w życiu nie ogarnie, że gdy dziewczyna na jego widok wskakuje do lwiej klatki to znaczy, że nie chce się z nim umówić (Dosłownie). (Nie żeby nie był przystojny,ale po prostu coś mi w nim nie pasuje.) Na ucieczkę już za późno. Teraz spróbuj wy myśleć jakiś lepszy argument, żeby dał mi spokój niż bycie lesbijką. Nic nie przychodzi mi do głowy. Zginęłam. Już idzie. Zaraz zginę. Jestem trupem. Zamkną mnie za pobicie funkcjonariusza na służbie.
-Kelly tutaj jesteś! Wszędzie ciebie szukałem.- Kyoya wyskoczył z podziemi i( no nie oszukujmy się ) uratował mi tyłek.
-Kyoya pierwszy raz w życiu nie chce cię zabić. Tyłek mi ratujesz.
-Co to za facet?
-A taki jeden pies, ale co ty tutaj właściwie robisz?
-Zwiedzam.-rzucił sarkastycznie-Nie można cie zostawić samej nawet na chwilę.
- Radzę sobie wystarczająco dobrze bez twojej pomocy.
-Naprawdę, a ten facet.- Kyoya wskazał mojego "znajomego"
-Wyjątkowo upierdliwy wyjątek. Daj sobie spokój wracaj do domu i przekaż Benkejowi, że wszystko jest w porządku.
-Będę robił co mi się będzie podobać, a teraz chcę spełnić prośbę mojego przyjaciela.
-Hawana!!!
-Czego!?-wydarłam się na całe gardło na moje nieszczęście na szefa.
-Lepiej dla ciebie żeby ten chłopak był na zastępstwie za twoją koleżankę.
-Ależ oczywiście, że jest.
-Od kiedy?-szepnął Kyoya przez zaciśnięte zęby.
-O wtedy gdy postanowiłeś nie dać mi spokoju-odpowiedziałam również szeptem-po prostu się uśmiechaj i spróbuj nie zabić żadnego dziecka.
Podeszliśmy razem do grupki dzieci.
-Cześć dzieci. Ja jestem Kelly, a to jest Kyoya.
-Cześ Kelly! Cześć Kyoya!- odpowiedziały chórem dzieci. -Jak ładnie. Jest jedna bardzo ważna rzecz jeżeli coś będzie nie tak to od razu mi powiedzcie. Dobrze teraz dobierzcie się w pary-dałam im chwile, ale po chwili ktoś zaczną mnie ciągnąć za rękaw krótki. Spojrzałam w dół zobaczyłam małą dziewczynkę.
-Plose pani.( ta dziewczynka sepleni)
-Co się stało?-spytałam kucając obok niej.
-Bo ja nie mam paly.
-Acha. To ja będę chodzić z tobą w parze. Dobrze?
-Bo ja bym chciała być w pazie z Kyoyą- powiedziała dziewczynka wbijając wzrok w ziemie.
- To choć pójdziesz ze mną do niego i zapytasz czy będzie z tobą w parze. Zgoda?
-Zgoda.-powiedziała dziewczynka, aż podskakując z radość.
-To choć.- powiedziałam podając jej rękę -Kyoya. Ta dziewczyna ma do ciebie pytanie.-powiedziałam gdy udało nam się go znaleźć- No dalej nie wstydź się.
- Kyoya będziesz ze mną w pazie?- spojrzała na niego wielkimi oczami. W tym momencie wiedziałam, że się zgodzi Kyoya może jest twardzielem,ale trzeba serca nie mieć żeby odmówić prośby dziecku które tak patrzy.
Więc Kyoya tylko westchnął i podał rękę dziewczynce.
-No ślicznie. Skoro już wszyscy mają pary-spojrzałam na Kyoye i mimowolnie się uśmiechnęłam. Wyglądał tak głupio wśród dzieci-to możemy zacząć zwiedzanie. Najpierw małpki. Cieszycie się?
-Tak!!!-wrzasnęły dzieci.
- Całkiem miły dzień-pomyślałam siedząc na świetlicy z dziećmi i Kyoyą czekając, aż przyjdą po nie rodzice.
Gdy tylko weszliśmy na świetlice Kyoya padł na fotel i do tej pory się nie ruszył. Popełnił jeden klasyczny błąd. Zgodził się mi pomóc. Chyba śpi. Sprawdzały to już dzieci, a wszystkie jeszcze żyją więc albo śpi albo jest trupem. Wzięłam koc podeszłam do niego i go przykryłam. Odsunęłam się o krok i szepnęłam:
-Dzięki-albo to było złudzenie albo Kyoya właśnie w tym momencie się uśmiechną.
Odebrali ostatnie dziecko uciekłam ze świetlicy zanim Kyoya się obudził. Szłam spokojnie krawężnikiem i nagle drogę zagradza mi dwóch policjantów cofam się o krok i za mą pojawiło się również dwóch przyjemniaczków.
-Pani Kelly Hawana?-zapytał jeden z nich
-Tak.-odpowiedziałam ostrożnie.
-W takim razie zapraszam panią do radiowozu. Jest pani zatrzymana.
Koniec rozdziału 15.
Dla anonimowych hejterów mam piosenkę" Fighter". Bo chcę wam podziękować za to co zrobiliście bo to uczyniło mnie o wiele silniejszą.
Do następnego posta Hania.
Nadal widzę niespójność oraz błędy, ale jest ich mniej. Pewnie przeszłaś na komputer i to dlatego. A co do hejtów to musisz je odróżnić od głębokiej, konstruktywnej krytyki. Nie wyzywałam cię i nie zamierzam tego robić bo nie mam po co. Jako, że sama pasjonuję się pisanie po prostu nie potrafię usiedzieć cicho, gdy ludzie wstawiają coś do internetu z błędami w zasadzie bez jakiegoś większego celu (nie widzę nawet zarysowanej fabuły).
OdpowiedzUsuńP.U.
Świetny rozdział, nie zazdroszczę Kyoyi, biedak się napracował za darmo ale czemu poszedł do Kelly ? Dlaczego ją aresztowano i co bedzie potem? Może niedługo się dowiem:-) A co do błedów to mi nie przeszkadzają, możecie się nie zgodzić, ale dla mnie najważniejsza jest treść, a ona jest w twoim opowiadaniu świetna XD
OdpowiedzUsuń"A co do hejtów to musisz je odróżnić od głębokiej, konstruktywnej krytyki." Jesteś the best! XD, a z tą fabułą to myślę, że Hania postara się poprawić:)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńZu Zu
OdpowiedzUsuńTo sarkazm? XD
P.U.
Nie:) poprostu śmiesznie mi to zabrzmiało (oczywiście bez obrazy jak coś:))
OdpowiedzUsuńAnonimowy, napisałaś w jednym komentarzu, że również piszesz bloga, na jaki temat, bo jeśli o anime, które znam i lubię to z pewnościo przeczytam :-) mam nadzieje, że podasz nam adres na twoje opowiadanie (bloga)
OdpowiedzUsuńOleczka
OdpowiedzUsuńNigdzie nie napisałam, że prowadzę bloga ;)
Ale kiedyś prowadziłam z wierszami jednak zaprzestałam bo nie miałam na to czasu. Od jakiegoś momentu piszę sobie książkę na komputerze, bardzo chętnie podeślę ostatni rozdział, tylko poproszę o e-mail ;)
P.U.
emmasue385@gmail.com Ja chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuń