piątek, 3 października 2014

Rozdział 10

  Kolejna noc kolejne polowanie.
-Tym razem załatwisz to po cichu. Po prostu będziesz śledzić samochód z beyami które zebrali ( czytaj: ukradli). I znajdziesz ich główne gniazdo.-przypomniała sobie plan Betty.
  Jak na razie plan jest prosty. Zobaczymy co będzie jak coś pójdzie nie tak, albo gorzej jeżeli plan się uda i Betty przejmie władze na gangiem co równa się z władzą nad miastem. Wróg publiczny nr.1 kontroluje policje. Czy tylko ja myślę, że to nie jest dobry pomysł? Ale zostawmy to co ja o tym myślę w tym właśnie momencie odjeżdża samochód pająków. Beti zerwała się z miejsca i ruszyła w pościg. Goniła ciężarówkę, aż do portu. Samochód wjechał od jednego z magazynów.
-Brawo Betty wiesz gdzie trzymają beye. Jesteś z siebie dumna-wyrzucała sobie w myślach.-Dobra zobaczmy jak to wygląda w środku.
 Wspięła się na dach magazynu.
-Cholera żadnych wejść tylko główne. Co tam jest takiego ważnego? Beye jakiś dzieciaków? Jak już załatwię lidera to się zmieni.
  Betty zauważyła kratę wentylacji.
-Tu was mam.-wręcz zamruczała.
Delikatnie podważyła kratę pazurami i weszła do środka. W środku były ogromne skrzynie. Skrzynie z beyami. Uwagę Beti przyciągnęła jedna skrzynia. Była mniejsza niż pozostałe. I na swoich ścianach miała napis ładunek specjalny.
-Oooo jak miło.
 Betty zakradła się do niej. (Dobrze ,a teraz nadajnik) pomyślała. Wyjęła z plecaka małe elektroniczne ustrojstwo i srebrną taśmę. Położyła ustrojstwo na części pudła która była zabezpieczona taśmom i powiedzmy, że zadbała o to żeby nikt tego nie zauważył. Zadowolona z siebie schowała się w cieniu magazynu i zaczekała, aż ładunek specjalny odjedzie do bazy głównej. Nie czekała długo można powiedzieć że o mały włos uniknęła zdemaskowania. Gdy była już pewna, że skrzynia z niespodzianką już odjechała Betty wspięła się na skrzynie i wyszła tym samym otworem wentylacyjnym którym się tutaj dostała. Zadowolona z siebie Betty wyniosła się z portu. Nadajnik będzie wysyłał sygnały na jej telefon co 5 minut. Więc nawet jeśli znajdą go przed samym celem to i tak Betty uda się odnaleźć gniazdo. Kotka weszła do jednej z ciemnych uliczek wyjęła telefon. Wysłała sygnał aktywujący nadajnik. Spojrzała na zegarek:
 - Cholera późno już.
 Schowała telefon do plecaka i zaczęła biec niestety (albo stety) po paru krokach wypadła na kogoś:
-Betty. Nie umiesz się przywitać w inny sposób?-zapytał Kyoya podnosząc się na przedramiona.
-Umiem, a ten sposób ci się nie podoba?-odpowiedziała pytaniem Betty podpierając głowę na rękach. Kyoya uśmiechnął się łobuzersko. --Dobrze koniec tych uprzejmości porozmawiajmy o interesach.-powiedziała Betty wstając-Dlaczego jeszcze jesteś w mieście?
-Bo nie dam się zastraszyć jakieś małej kotce.
-Małej kotce? Tak! Zobaczymy co powiesz jak już z tobą skończę!-Betty wnerwiła się nie na żarty- Gramy w beyblade bo dwa na dwa to za trudne dla ciebie.
-Jak chcesz. 3
-2
-1
-Let it trip!
Beye wystrzeliły z kuczerów.
-Biała lodowe obicia!!!
-Lion wichrowa ściana mocy!-Przebij się-krzyknęła Beti zmuszając swojego beya do dzikiej szarzy w sam środek tornada. Gdy beye się zderzyły wichrowa ściana mocy rozbiła się co Beti skomentowała radosnym okrzykiem:
-Co ty na to zieleńcu?!
-Wrry! Lion Stu-zębna Furia Lwa!- tornado które wywołał bey zaczęło wyrwać fragmenty bruku i ciskać je w przeciwnika.
-Ślizgaj się!-krzyknęła Betty a jej bey unikał wszystkich uderzeń.
 Niestety (albo stety) kilka ostrych odłamków poleciało w kierunku kotki jeden z nich rozciął rękaw kostiumu i boleśnie ranił Betty w lewe ramię.
-Masz już dosyć?
-Prędzej tutaj zdechnę niż się poddam!-krzyknęła Betty chwytając swoje ramie próbując zatamować krwawienie- Słyszysz?! Biała specjalny atak Szpony Mrozu!-bey zapłoną jasnym światłem wykonał jedno małe kółko i wstrzelił w powietrze.
-Lion specjalny atak Miarzdzący Ząb Królewskiego Lwa.- Lion wytworzył tornado świecące jasnym zielonym światłem.
 Beye zderzyły się. Nastąpił wielki huk, a potem cisza przerwana jednym jedynym dźwiękiem. Dźwiękiem wyautowanego beya. Kyoya spojrzał na swoją przeciwniczkę. Betty klęczała na ziemi, a w ręce trzymała swojego beya.
-Widzisz Biała wiedziałam, że trzeba najpierw przetestować ten atak.-powiedziała, uśmiechnęła się smutno i zaryła twarzą w beton.
                                     ♡                                   ♥                                 ♡
Jak tu wygodnie i cieplutko. Chyba obudziłam się przed budzikiem. Przeciągnęłam się i położyłam głowę z powrotem na poduszce. Chwila. Ta poduszka się rusza. Nagle poczułam, że coś poruszyło się na mojej tali. Spojrzałam tam. To była czyjaś ręka. Pełna obaw spojrzałam w górę.  Przytulałam się do Kyoy. W świetle wschodzącego słońca zobaczyłam jego twarz uśmiechał się  i patrzył na mnie swoimi niebieskimi oczami.
-Jak się spało kotku?


Koniec Rozdziału 10 buchachacha jestem taka zła. Jeśli zżera was ciekawość co się  stało tamtej nocy?  Myślę, że tak (bo jeśli nie to jestem beznadziejną pisarką). Jak chcecie  żebym jeszcze dzisiaj wieczorem albo jutro po południu dodała taki krótki  rozdział  to napiszcie w komentarzach hmmn...."bekon" jeśli macie to gdzieś napiszcieee.... "kupa". To ja się z wami żegnam do następnego posta Hania.


6 komentarzy:

  1. BEKON !! Fajny rozdział nie ma to jak dobra walka i pobudka u kogoś kto cie pokonał, co nie? Beti fajnie zaczęła znajomość. A czy jestem ciekawa? BARDZO !!!!! Więc jeśli możesz to zdradź nam tè tajemnicę:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. BEKON.Ale czad! Ledwo oddycham. Ale czad. Po prostu super!!!! To jest najlepszy blog!!!!! Ludziska jeszcze troche i mnie do grobu wkopiecie.:-). Hania jesteś najlepsza!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. A i jeszcze jedno chyba wiem kto jest szefem gangu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ kto? Kogo Beti tak bardzo chce pokonać i zająć jego miejsce?

    OdpowiedzUsuń
  5. Wole tego nie pisać bo moge zniszczyć wszystko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okej bardzo się ciesze że macie własne teorie. XD

      Usuń