Dobra. Plecak jest. Śpiwór jest. Prowiant jest. Mapa jest. Apteczka jest. Zdrowy rozsądek jak zwykle brak. Ryuga dostał beya i już leci na łeb na szyję gdzieś trenować po prostu super nawet na mnie nie zaczekał. Przy moim poziomie szukania guza znajdę Ryuge maksymalnie w godzinę. Dobra no to ruszamy. Papa mieszkanko. Otworzyłam drzwi zrobiłam krok w przód i przyfasoliłam w coś twarzą.
-Mój nos-powiedziałam brzmiąc jak kaczka ponieważ kurczowo ściskałam swoją kichawę. Spojrzałam przed siebie żeby zobaczyć co a raczej kto prawie złamał mi nos.
-Ryuga co tu tutaj robisz?
-Zdaje się, że mieszkam-powiedział wchodząc do mieszkania.
W dalszym ciągu pełna zdziwienia zamknęłam za nami drzwi.
-Wybierasz się gdzieś?-zapytał wskazując mój plecak.
- Myślałam, że gdzieś polazłeś na przykład szukać Gingi swojej drugiej połówki.- powiedziałam wracając do siebie.
Ryuga zapalił światło i usiadł w fotelu. Dopiero teraz zobaczyłam szramę na jego policzku.
-Spadaj. Przecież oboje wiemy kto jest królem pedalskich zachowań. (piszcie w komentarzach)
-Ryuga kto ci to zrobił?-zapytałam podbiegając do niego i uważnie oglądając jego policzek.- Nie! Nic nie mów sama wydedukuje. Hym? Cztery nacięcia o różnych głębokościach. Ciekawe.-Wyjęłam pesetę z apteczki i delikatne podniosłam nią jakiś paproch.- Biłeś się z dziewczyną.- stwierdziłam po wstępnej analizie znaleziska które okazało się fragmentem zaschniętego lakieru do paznokci.
-Długo będziesz jeszcze Shelokować czy łaskawie dasz mi spokój?
-Dobra jeszcze tylko to zdezynfekuje. Odchyl głowę.- Ryuga westchnął i posłusznie zrobił to co mu kazałam. Stanęłam za nim z butelką wody utlenionej. Przytrzymałam mu głowę. Już wtedy Ryuga czuł co się świeci ale było za późno
- A teraz mi wszystko grzecznie opowiesz albo wyleje na ciebie całą butelkę- powiedziałam z miną zawodowego terrorysty.
-Dobra. Już podaje się. Odłóż broń.- powiedział Ryuga śmiejąc się.
-No to mów- powiedziałam wyjmując wacik z apteczki i delikatnie oczyszczając ranę Ryugi- Więc?
-Wiec poszedłem potrenować tam gdzie mnie ostatnio znalazłaś-westchną Ryuga nie znosił mi relacjonować wydarzeń dlatego wszędzie chodziłam z nim.
-Chwila! Jak wyszedłeś z mieszkania?-przerwałam mu
-Przez okno. Chcesz w ogóle tego słuchać?
-Tak. To twoja pierwsza walka odkąd się znamy której nie widziałam na żywo. No opowiadaj- w tym momencie wyglądałam jak małe dziecko słuchałam historii Ryugi z wielkimi błyszczącymi oczami.
*chwilę później*
-Czyli ona miała TEGO beya. Na pewno to był TEN bey?
-Tak.- odpowiedział beznamiętnie Ryuga.
-A tobie udało się wchłonąć jego energię.
-Mhhy
-Nie no. Chciałabym zobaczyć jej minę jak się dowie, że mogła to powstrzymać.
-Ja też...-ziewną- Idę spać.
- Gravity Destroyer.
- Ta Gravity Destroyer .-odpowiedział i ziewną jeszcze raz.
To takie nasze dziwactwo. Gdy Ryuga chciał pomuc Tsubasie spotkał się z Julianem Konzernem właścicielem beya którego nazwa padła przed chwilą. Po tym jak całą noc prowadziliśmy Tsubase do Gingi i reszty. Następnej nocy byłam tak padnięta, że mój mózg kompletnie się wyłączył i zamiast prostego"Dobranoc" perfekcyjnie powiedziałam trudne "Gravity Destroyer",( jakby ktoś jechał do psychiatry albo logopedy to ja mogę się z nim zabrać) a Ryuga zamiast mnie poprawić powiedział
-Tak Kelly Gravity Destroyer śpij już.-gdy to powiedział dotarło do mnie jaka głupia jestem i wybuchłam tak nie kontrolowanym śmiechem,że udzieli się on Ryudze, a teraz wyobraźcie to sobie dwóch psychopatów tarzających się po ziemi zanoszących śmiechem.
Takiego Ryugi nie znaliście co? Wszyscy uważaliście go za terrorystę kompletnie bez uczuć. Człowieka który zabija bez mrugnięcia okiem( a to wszystko prze Do jego gdyby nie był już trupem to bym go zabiła). Faktycznie spotkania z nim zmieniały ludzi, ale na złe zmieniała ich mroczna moc , a Ryuga pomagał jak mógł ją zwalczyć Tsubasie. Pomógł rozwalić spiralny rdzeń Gindze i pomógł Kencie.....
No to mamy 9 rozdział. Wiem miał być z perspektywy Ryugi ale no po prostu gdy się za to brałam to robiłam z niego kompletnego debila. Przepraszam rozdział wyszedł taki dosyć ciepły i rodzinny ani trochę nie pasuje do tego co myśleliście o Ryudze, ale ja go tak właśnie widzę i jak wam się to nie podoba to sory.
Do następnego posta Hania.
Jesteś niesamowita, rozdział świetny i twoja perspektywa ryugi jakiego nam pokazujesz jest zgodna z moją (jeśli chcesz wiedzieć) dzięki za spełnienie mojej prośby w 100% nie mogę doczekać się następnych rozdziałów. Życzę duużżżoooo weny i pozdrawiam NIESAMOWITĄ POD KAŻDYM WZGLĘDEM HANIE
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaa niech ktoś mi powie czy przypadkiem nie napisałam imienia małą literą i to jeszcze Ryugi ( gdyby o tym wiedział spaliłby mnie żywcem :-) co nie? Albo przeraził wzrokiem jak tygrysa , tylko co gorszę? ) Bardzo mi wstyd , błagam o wybaczenie.:'(
OdpowiedzUsuńSpokojnie nic mu nie powiem.
UsuńTak czekałam na ten rodział i jest super!! Zazdroszcze ci talentu ten blog wymiata zawsze. Czekam na kolejny. Chyba że umre z nudów.:-)
OdpowiedzUsuńNie umieraj prosze!!!:'(
UsuńJuż pisze 10 !!!:-D
Spokojnie jeszcze żyje. :-)
OdpowiedzUsuńMam do was 3pytania:
OdpowiedzUsuń1Czy jesteście jakoś wybitnie ciekawi któregoś wątku w tej histori (jesli tak to napiszcie którego)
2 Kto jest według was królem pedalskich zachowań w całym Beyblade?
3Dlaczego nie odpowiadaliście (tym którzy odpowiadali wielkie dzięki) na moje pytania z poprzednich postów?
Jestem ciekawa co do Beti.
OdpowiedzUsuń1) Ryugi, Kyouyi, Mary i Kelly
OdpowiedzUsuń2) nikt nie przychodzi mi do głowy, ale ciekawi mnie o kogo ci chodziło
3) nie znam odpowiedzi