sobota, 13 września 2014

Rozdział 5

Kelly



-Ryuga. Ryuga! RYUGA!!!-muszę iść do roboty, a ten śpi jak kamień. Na całe szczęście po wczorajszym zawieszeniu systemu nie było śladu. Nawet teraz gdy spał widziałam różnice. Wcześniej podczas snu  rzucał się często krzyczał,  a teraz ja się tutaj staram. Próbuje go obudzić żeby się nie wystraszył że zniknęłam, a on sobie słodko śpi. 
Ostatecznie wpadłam na straszny plan. Założyłam Ryudze słuchawki podłączyłam je do  jego telefonu  ustawiłam głośność na max. Wyszłam z mieszkania i dopiero na skodach wysłałam Ryudze smsa:  Wracam po 4. Nie wychodź z mieszkania. Słodkich snów ;]
   Chwile później dotarł do mnie wrzask Ryugi i głośne przekleństwo pod moim adresem. Dopiero wtedy mogła w pełni zadowolona iść do pracy.
    Pracuje w ZOO.  
No co!?
Nie trzeba być  magistrem, żeby czyścic klatki i oprowadzać wycieczki szkolne. Jeśli chodzi o mnie i tolerowanie ludzi to okazało  się, że pierwszaki to nie takie straszne potwory jakie zapamiętałam ze szkoły. Swoją droga i tak potrzebuje pomocy. Gdyby nie Beti to bym chyba oszalała. Beti to jedyna w ogóle, żyjąca istota na ziemi  która  wie o tym co się dzieje  w moim życiu  nawet Ryuga nie wie niektórych rzeczy, a Betty tak. 
- Widziałaś gdzieś Betty?- spytałam bezimienną dziewczynę w okularach którą spotkałam w szatni.
- Tak kręciła się w pobliżu wybiegu tygrysów.
- Jak zwykle przy Białej.- uśmiechnęłam się. Poprawiłam niebieskie kucyki i ruszyłam na poszukiwania. 
 Biała. Biały tygrys. Jako kilku miesięczny kociak została uratowana z cyrku. Nie potrafiła albo nie chciała nauczyć się sztuczek. Treserzy zakatowali ją prawie na śmierć. Naszym weterynarzom udało się ją połatać, ale kompletnie straciła zaufanie do ludzi. Kuliła się w rogu klatki gdy tylko pojawiał się człowiek z jedzeniem. Na samo wspomnienie tego widoku chciałam znaleźć tych treserów i wyrwać im serca. Dopiero Betty udało się coś zdziałać. Nie wiem z jakiej paki ale Biała najpierw zaakceptowała ją, a potem mnie pewnie dlatego że często widziała Betty w moim towarzystwie. Z czasem przyzwyczaiła się też do reszty ale w dalszym ciągu nie zje niczego do puki w jej pobliżu nie pojawi się Betty.
    Pogrążonej w wspomnieniach udało mi się odnaleźć tę dwójkę.
- Dobrze że was znalazłam. Musze wam o czymś opowiedzieć.
  
Mary

-Jak to nie żyje?! -wrzasnęłam patrząc na Ines jak na chorą psychicznie. 
-No po prostu zimny trup. Tak przynajmniej twierdzi WBBA. Sama zobacz. -odpowiedziała mi spokojnie.
   Spojrzałam na ekran i odszukałam wzrokiem opis bleydera."Ryuga. Bardzo niebezpieczny Bleyder. Zajął drugie miejsce w bitwie bleyderów. Nadzwyczajny rezerwowy reprezentacji Japonii na mistrzostwach świata. Zmarł w wieku 16 lat.
  Czyli do reszty oszalałam. Widzę duchy. Nie. Jestem pewna że to nie były żadne zwidy.
-Mary musiałam ci, że to nie jest ten pokój! -Ines nagle zaczęła na mnie wrzeszczeć
  Spojrzałam na nią ze zdziwieniem.  Wskazała drzwi. Spojrzałam w ich kierunku i zobaczyłam ,że klamka minimalnie się poruszyła. 
-Nie musisz obrazu na mnie krzyczeć!-podjęłam grę. 
  W tym momencie do pokoju wszedł Pan Ryo Hagane. Rzuciłam nerwowe spojrzenie na ekran komputera. Zdjęcie Ryugi zniknęło. Ines ma łeb na karku.
-Dzień dobry panie Hagane. Widział pan Tsubase? Szukamy go chyba już od godziny . Myślałam że może będzie w swoim gabinecie niestety nie pamiętam który to był pokój-wow! 
Wiedziałam ,że Ines jest świetną aktorką, ale że aż taką. Ja mam w głowie kompletny mętlik, a ona cały scenariusz tej sytuacji. 
-Oooo niestety przed chwilą wyszedł. 
-W takim razie idziemy go gonić.-wyszłyśmy z tego chorego budynku ledwo powstrzymując wybuch śmiechu.

Ines

    Znowu się zaczyna. Najpierw przyjaciółka potem tajemnice, a na koniec zostajesz sama ze złamanym sercem. Tata zmarł i zostawił mamę mnie i moje 3 młodsze siostry kiedy miałam zaledwie 13 lat. Mama się załamała i musiałam bardzo szybko dorosnąć,  żeby moje siostry mogły zostać dziećmi. Szkoła, praca, dom, szkoła , praca , dom to stało się moją rutyną i wtedy pojawił się ON. Nazywał się John. Chłopak miał w sobie to coś.  Wyrwał mnie z mojego  dotychczasowego życia. Otworzył mi drzwi do kariery. Przy nim czułam się wyjątkowa, a potem koniec.  Znudziłam się mu." Tak wyszło" powiedział kiedy zobaczyłam go z inną. Gdybym mogła go teraz spotkać. Spojrzeć mu głęboko w oczy i powiedzieć co o nim myślę. 
-Ines! Zaczekaj-usłyszałam za sobą głos Madoki. 
  Czego ona może ode mnie chcieć? 
-Ines jak dobrze że Cię jeszcze złapałam. Pan Hagane prosił żeby ciebie zapytać  czy nie chciałabyś u nas pracować  w sumie dlaczego nie . Nie szykują mi się żadne kastingi. Więc mam wolne. Może uda mi się zaleźć tą   Beti o której wspominał  Tsubasa.
-Zastanowię się. 
-A i jeszcze jedno. Chciałbym cie przeprosić za wczoraj to były tylko takie głupie żarty. Nie gniewasz się? 
-Nie wcale.
  Madoka chyba nie wyczuła tej leciutkiej nuty sarkazmu w moim głosie bo rzuciła mi się na szyje  z okrzykiem
-Tak się ciesze! Będziemy koleżankami z pracy będzie super!
     Może w innych okolicznościach mogła bym ją nawet polubić albo chociaż jej teraz uwierzyć, ale to jest niemożliwe i nie będzie nigdy możliwe.







Rozdział 5 już opublikowany.  Musze wam wyznać, że  mam pewne problemy z  przepisywaniem moich  rozdziałów na telefonie. Więc sytuacja wygląda tak, że  następny rozdział już jest tylko nie chce mi się go przepiać wiem jestem leniem.  Możecie mi pomóc pisząc komentarze żebym ruszyła dupe. Informuje że udało mi się odblokować komentarze anonimowe i jestem z tego dumna. Przepraszam z błędy telefon mnie nie znosi. Chcę podziękować mojej mentorce za pomoc. Dzięki Alissia. To ja się żegnam do następnego rozdziału.



2 komentarze:

  1. Rozdział super czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny . Jako nowy czytelnik , który wcześniej nie komentował mam zamiar powoli nadrobić zaledłości. Mam nadzieje , że jutro nikt mnie tak nie obudzi jak Ryugę. Brak snu piękności szkodzi.;-)

    OdpowiedzUsuń