poniedziałek, 8 lipca 2019

Zakupy

Jeśli miałam bym odpowiedzieć na jedno z najczęściej zadawanych pytań pod tytułem ‘’jak jest?’’ musiałam bym bez bicia się przyznać, że nie najgorzej w porywach nawet dobrze.  Wreszcie udało mi się policzyć ile mamy kotów.  No dobra policzyć to może za duże słowo, ale ogarniam to naprawdę. Otóż 25 ma imiona, a pozostałe po prostu przychodzą i odchodzą.
-No dobrze odprowadziłem cię do drogerii tak jak obiecałem.
-Zgadza się.-Przytaknęłam nie puszczając jego dłoni.
-No to teraz ty tam wejdziesz kupisz, co potrzebujesz, a ja tu na ciebie zaczekam.
-Nieee.-Pokręciłam głową.-Idziesz zemną. 
-Gliiiiimer.
-Cooooo?
-Kocham cię, ale…
-O nieee, żadnych, ‘‘ale’’ to po pierwsze, a po drugie nie będziesz się teraz zasłaniał tym swoim słowem na ‘’k’’.
-Niczym się nie zasłaniam po prostu ja się nie nadaje do chodzenia po sklepach, a te konkretne sklepy przyprawiają mnie o gęsią skórkę. Tam są te panie mam wrażenie, ze się na mnie patrzą i i ja nie chce do środka.
-Oj nie bój się.
-Nie boje się po prostu nie widzę sensu, żebym się tam pchał. Proszę Glimer nie każ mi tego robić.
-Potrzebny mi jesteś, jako mentalne wsparcie. No już hop hop idziemy. – Chłopak jękną przeciągle, ale ostatecznie dał mi się zaciągnąć do środka rzucając złowróżbne ‘’jeszcze tego pożałujesz’’.
No dobrze, co my tu mamy? Na pewno musze znaleźć matujący puder i sprawdzić ta nowy kryjacy podkład no i oczywiście płyn micelarny, bo Johanes wylał wczoraj resztkę.  Nie wiem, co on widzi w codziennym pomaganiu mi przy tym, ale skoro mu to pasuje. 
-No już nie ciesz się tak. No dobrze, czego potrzebujemy najpierw? No, bo tam jest damska bielizna…
-Potrafisz myśleć tylko o jednym. – Roześmiałam się.
-Nie myślę tylko o jednym. 
-To, o czym jeszcze myślisz?
-O jedzeniu... I przejmowaniu władzy nad światem.
-Zapomniałeś o kotach.-Dodałam.
-O nich też. Widzisz nie myślę tylko o jednym. Pamiętam, że mówiłaś coś o czymś do mycia twarzy to takie przezroczyste i te nożyczki to, co Chucky pogryzła.
-Zalotkę.
-I, do czego ta zalotka niby jest?-Zapytał- Wygląda jak narzędzie tortur.
-Jak nie wiesz, co robisz to faktycznie można sobie wyrywać rzęsy…chcesz spróbować?-Zapytałam zdejmując z wieszaczka zalotkę i przykładając ja do policzka Johanesa.
-Nieee.- Odskoczył i mogłabym przysiąść, że zjeżyły mu się włosy.- Trzymaj to coś z daleka.
-Oj nie bądź taki.  Daj mi zakręci ci rzęsy.
-Nie ma mowy i jeśli nie chcesz zostać zaraz wyniesiona z tego sklepu będziesz to trzymać przy sobie.
-No już dobra.-Wrzuciłam zalotkę do koszyka.- Nie umiesz się bawić.
-Nie wiem, po co ci to potrzebne.- Powiedział przyglądając się sztucznym pudełkom rzęs.
-Żeby dzieci nie płakały na mój widok?- Zapytałam uśmiechając się krzywo. 
-Glimer.- Wymruczał obejmując mnie od tyłu w pasie.- Masz piękne oczy, długie czarne rzęsy i świetny tyłek.- Zaśmiałam się.- Jesteś piękna i będę to powtarzał dopóki tego nie zrozumiesz.
-Puść mnie, ekspedientki się na nas patrzą.
-A niech patrzą.- Powiedział odsuwając na bok włosy i całując mnie po szyi- Zazdroszczą ci.
-Aha, już ci nie przeszkadzają.
-No poparz jakoś nie, ale jeśli chcesz pójść gdzieś indziej to…-roześmiałam się.
-Ooo nie mamy zakupy do zrobienia.
-Eeeeh już myślałem, że zapomniałaś.
-Nie tak łatwo to nie ma.


Kelly: Ósmy lipca wiecie co to znaczy. :D
Bloguś: Moje urodziny :D
Kelly: Okey, to na co masz ochotę w tym roku?
Bloguś: Żeby mama pisała częściej.
Wszyscy: …
Kelly: Pracujemy nad tym. A tak poza tym?
Bloguś: Tort.
Kelly: Robi się.*pobiegła do kuchni z Bologusiem na rękach*
Ines: Alex pójdź może ich przypilnować.
 



6 komentarzy:

  1. Lilka:*ni to się zaśmiała, ni to cicho zapiszczała* Moje małe słodkie rozkoszne*wzięła Blogusia na ręce i ze szczęścia wzleciała metr nad ziemię, obracając się z nim wokół własnej osi* Jak ten czas szybko leci. Huh*przytuliła sobie jego policzek do swojego i zastanawia się co by mu dać, bo alko z soboty to zdecydowanie zły pomysł w jego wieku*
    Julie:*z torbą na prezenty w baloniki ciągnie Lilkę za nogę* Teraz moja kolej.
    Lilka: A tak. Oczywiście*odstawia Blogsia na ziemię*
    Julie: Bloguś wszystkiego najlepszego!^^*tuli go*
    Jack:*założył mu na głowę czapeczkę urodzinową, ale nie mógłby sobie darować i nie strzelić mu gumką w brodę* Najlepszego mistrzu ;)
    ,,Kelly: Robi się.*pobiegła do kuchni z Bologusiem na rękach*"
    Lilka: Może lepiej ja to zrobię? ^^"*ona zarz w pięć min strzeli takim tortem, który normalnie robi się kilka godzin*
    Koty...grubo ponad 25 kotów... O-O
    Jack: A ty z jednym nie wytrzymujesz XD
    Utkaj chlebak... Poza tym z tobą wytrzymuje to już jest osiągnięcie tylko sobie wpisać w CV zaraz obok punktu ,,potrafię wypowiedzieć nazwę stolicy Sri Lanki choćby o 3 nad ranem."
    Ze swojej strony też ci życzę, żeby mama częściej pisała, bo już myślałam, że coś ją potrąciło albo no nie wiem...koty zjadły?
    Ale twoja rzecz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bloguś: Stlasznie szybko tylko nie baldzo wiem do kond.
      "Julie: Bloguś wszystkiego najlepszego!^^*tuli go*"
      Bloguś: Dziękuje Juli. ^.^
      "Jack:*założył mu na głowę czapeczkę urodzinową, ale nie mógłby sobie darować i nie strzelić mu gumką w brodę* Najlepszego mistrzu ;)"
      Bloguś:* potarł szczypiacy podbrudek* Dzięki :D
      "Lilka: Może lepiej ja to zrobię? ^^"*ona zarz w pięć min strzeli takim tortem, który normalnie robi się kilka godzin*"
      Kelly: Kuchnia jest cała twoja.* chciała sobie wrzucić do buzi krakesa jednego z krakersów w kształcie zwierzątek ale odbił s8ę jej od nosa i upadł na ziemie i pękł* O nie. Alex! Mamy tu rannego, a właściwie już trupa!
      Alex: Nawet tak nie żartuj.
      "Koty...grubo ponad 25 kotów... O-O"
      Glimer: To i tak le0iej niż 300 bo tyle myślałam że jest ich na początku.
      Johannes: 300 kotów.
      Glimer: Nawet o tym nie myśl.
      "Ze swojej strony też ci życzę, żeby mama częściej pisała, bo już myślałam, że coś ją potrąciło albo no nie wiem...koty zjadły? 
      Ale twoja rzecz."
      Przyznaje się bez bicia, że strasznie się zaniedbałam i to nie tylko jeśli chodzi o pisanie.

      Usuń
    2. Lilka:*wzięła się pod boki* Ja też nie. Robi co chcę. Taki łobuz z niego :)
      Zmora: Ciesz się, że żyjesz.
      Lilka: Wegetowanie to nie życie. Lepiej złóż ładnie życzenia Blogusiowi.
      Zmora:... Życzę ci robalu byś kiedy nadejdzie twój czas, zdechł szybko i bezboleśnie.
      Lilka:*nawet nie ma siły zasłonić sobie ręką twarzy, więc tylko zamknęła oczy*
      Jack: Co ci nie pasuje kwiatuszku? Bardzo dobre życzenia XD
      ,,Kelly: Kuchnia jest cała twoja."
      Lilka:*ubrała fartuch i tylko ją widać jak przez moment stoi w niektórych miejscach, macha rękoma w akompaniamencie jakichś stuknięć i brzdąknięć, a już po chwili z fanfarami w tle trzyma tort w kształcie smerfa* Tada!^^ Fiu U.U*otarła nadgarstkiem kroplę potu ze skroni*
      Jack: Które to właściwie?
      Lilka: Piąte*pewnym tonem, ale na początku się zawahała*No już Bloguś zdmuchnij świeczkę, Ines rozstaw swoich ludzi i dajcie czadu z happy birthday.
      Julie: A później otwórz prezenty^^*puzzle mu przyniosła i trochę słodyczy*
      ,,Johannes: 300 kotów."
      *zakrywam się szczelniej połami koszuli, bo aż mnie ciarki przeszły*
      Dobra widocznie miałaś swoje powody, są sprawy ważne i ważniejsze, rozumiem. Jak się ogarniesz w życiu to i pisać zaczniesz. Tylko dawaj czasem znak życia, czy już kończysz z blogerem, czy jednak przerwa i na maile odpisuj xd

      Usuń
    3. "Lilka: Piąte*pewnym tonem, ale na początku się zawahała*No już Bloguś zdmuchnij świeczkę, Ines rozstaw swoich ludzi i dajcie czadu z happy birthday."
      Ines: Zapraszamy wszystkich do stołu. Bloguś pomyśl życzenie i zdmuchnij świeczki.
      Bloguś:* zamknął oczy wziął głęboki wdech i z całej siły zduchnął świeczki*
      *rykneło sto lat po czym Ines chciała zacząć kroić tort ale Kelly, Kelsi i reszta dzieci z Dark Nebuli śpiewali dalej*
      Sto lat to za mało, sto lat to za mało, 150 by się zdało. 
      "Julie: A później otwórz prezenty^^"
      Bloguś: Oooooo. *.* Puzzle, Julii chcesz je zemną ułożyć?
      200 to parzysta, 200 to parzysta, no to życzmy całe 300. 
      "Zmora:... Życzę ci robalu byś kiedy nadejdzie twój czas, zdechł szybko i bezboleśnie."
      Bloguś: Nawzajem :)
      A ja mogę przysiąc, a ja mogę przysiąc, niech nam żyje cały 1000. 
      "Lilka:*nawet nie ma siły zasłonić sobie ręką twarzy, więc tylko zamknęła oczy*"
      Bloguś: Nie smudź się. Ona taka po prostu jest.
      Kicały zające, kicały zające, niech nam żyje 2000. 
      "*zakrywam się szczelniej połami koszuli, bo aż mnie ciarki przeszły*"
      Kelly: Co się stało? Myślałam, że lubisz koty.
      Tsubasa:* patrzy na mnie oceniającym wzrokiem z drugiego końca pokoju*
      Ja: Przepraszam, jeśli pytanie dalej aktualne to bardzo proszę nie mam nic przeciwko.
      Zabili bizona, zabili bizona, niech nam żyje pół miliona
      Ines: Już wystarczy!
      Kelly:... I jeszcze jeden i jeszcze raz sto lat sto lat niech żyje nam....

      Usuń
  2. Miju: Bloguś!!! *Natychmiast bierze go na ręce i ściska* nie no nie wierzę dzieci szybko rosną. Dopiero co zaczynałeś działalność a tu proszę już kolejne urodziny
    Hanako: Weź się nie rozklejaj kleju nie wzięłam
    Beta: Daruj jej jako jedyna taka długo zna Blogusia oraz Kelly i spółkę *trzyma prezenty od ekipy bloga i powoli się łamie pod ich ciężarem* yyy pomoże ktoś?

    "Kelly: Robi się.*pobiegła do kuchni z Bologusiem na rękach*"

    Akana, Hirooki, Hiroaki: No trudno....będą dwa

    Hanako: Chwila.....kto ma 25 kotów?!
    Miju: Johannes i Glimer
    Hanako: Kto trzyma tyle kotów....i jak tu ich imiona spamiętać?
    Ja: Dobra koniec tego chaosu i braku organizacji!
    Hanako: prosisz o niemożliwe
    Ja: Gratulacje z okazji kolejnych urodzin bloga dzięki któremu odkryłam wielu wspaniałych ludzi i zmienił mnie oraz dał momentami siłę tak pozytywnych czytelników. Mam nadzieję że powrócą mimo wszystko siły na pisanie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. Cieszę się, że dalej tu jesteś ty i twoja drużyna zawsze będziecie mieć specjalne miejsce w moim sercu.
      Kelly: Pamiętam jakby to było wczoraj jak Miju wyzwała mnie na pojedynek beyblade. Choć tu ty ty moja pierwsza antagonisto niech cie uściskam.
      Glimer; Ten idiota on trzyma 25 kotów o nie mam pojęcia jak on pamięta te wszsytkie imiona.
      Johannes: Po pierwsze ty też je pamiętasz po drugie i tak mnie kochasz.
      Glimer: * zarumienila się* Oj cicho bądź.

      Usuń