niedziela, 17 lipca 2016

Druga strona medalu (R.13)

Rozdział 13

Pewnego pochmurnego popołudnia, gdy siedzieliśmy sobie wspólnie w salonie i oglądaliśmy „CIA kryminalne zagadki Tokio” Johannes stwierdził, że:
-Musisz się wreszcie przełamać i zacząć wchodzić.
-Nieeeeee!-Zakryłam sobie głowę kocem.
Ten temat męczymy już od mniej więcej tygodnia, ale zresztą nie mam prawa się dziwić gdyby to mi odwalił ktoś taka akcje pewnie bym go zabiła.
***
-Johannes.-Szepnęłam szarpiąc go delikatnie za ramię.
-Nnnyyy.-Mruknął odganiając mnie ręką.
-Johannes!-Chłopak gwałtownie wciągnął powietrze nosem i otworzył zaspane oczy.-Mamy problem.
-Coooo? Jaki problem?-Przetarł twarz dłonią i spojrzał na wskazujący pięć po trzeciej w nocy. -Kobieto wiesz, która jest godzina?
-Okres mam.- Powiedziałam z kamienną twarzą.
-Chwila. To znaczy, że jesteś w ciąży czy wprost przeciwnie?-Na chwilę się zamyślił, po czym zapytał.- I od kiedy to jest właściwie mój problem?
-Matko mieszkam z idiotą.
-Pierdol się. Jutro ja cię tak obudzę i zobaczymy jak ty będziesz tryskać inteligencją.
-Trzeba było pozwolić mi umrzeć to bym cię przynajmniej nie budziła.
-Znowu zaczynasz? Myślałem, że mamy to już za sobą.-Nie odpowiedziałam nic wbijając paznokcie w spód mojej dłoni.- Przepraszam. No już nie drap się.-Ostrożnie rozprostował moją dłoń.-Powiedz, co mam zrobić, żeby ci pomóc, bo ja się na tym nie znam.-Mówiąc to uśmiechnął się.
-Musisz pójść do sklepu i kupić mi podpaski.-Ostatnie słowa mruknęłam prawie niedosłyszalnie jakbym była jakąś małą dziewczyną, która wstydzi się byle, czego.
-Okeeey. To ty się zajmij sobą, a ja coś wymyśle.
***
-Co „Nieeeeee”?
-Nigdzie nie idę...W ogóle to gadaj do kota.-Burknęłam i dla podkreślenia tego, że nie żartuje odwróciłam się do niego plecami.
 -Dlaczego nie?-Podrapał mnie w wystający spod koca czubek głowy, na co wcisnęłam głowę bardziej między ramiona.- Nie możesz ciągle siedzieć w domu.
-Ty serio pytasz?- Z oburzenia, aż usiadłam.
-A ty znowu zaczynasz?-Niestety, żadna postać, którą do tej pory kopiowałam nie potrafiła zabijać wzrokiem, więc Johannes wyszedł z tej konfrontacji żywy. Dosłownie wyszedł z konfrontacji pokoju i domu. Wymówił się tym, że musi coś załatwić na mieście.
Gdy tylko zamknął za sobą drzwi rozkopałam barłóg, w jakim siedziałam i rozwaliłam się na całą powierzchnie kanapy.
-Co mu w ogóle przeszkadza to, że nigdzie nie wychodzę? Siedzę sobie bałaganu nie robię…
-Nya?-Odezwał się Gokana.
-No dobra czasami mi się zdarz, ale sprzątam po sobie. A może on po prostu chce się mnie pozbyć. Znalazł pewnie sobie jakąś dziewczynę taką ładą, zgrabna, niepodpalaną, na pewno też nie łysą… No pewnie tak…Taaaa. Już kurwy nienawidzę.
-Phah.
-Z, czego się śmiejesz?-Warknęłam na niego i przez chwilę mierzyliśmy się wzrokiem dopóki kot nie odpuścił.- Chociaż z drugiej strony…Skoro tak bardzo mu tutaj zawadzam to, dlaczego mnie tu w ogóle sprowadził?
-Nya nya nya nya.
-Miłosierdzie psia mać jasne. Już biegnę na moich chudziutkich nóżkach w to uwierzyć.- Gokana spojrzał na mnie jak na kretynkę.- Oj nic już nie mów. Wiem, co chcesz powiedzieć. „Jojczysz, a zrobić coś ze sobą to niema, komu.”   I w sumie będziesz miał rację. Strasznie się zapuściłam. O tym, że prawie zostałam upieczona nie zapomnę do końca mojego życia, a nawet, jeśli jakimś cudem mi się uda to wystarczy, że spojrzę w lustro i od razu sobie przypomnę, ale to, że trochę się przypiekła nie zwalnia mnie z psiego obowiązku każdej kobiety, czyli dbania o siebie. Jasne myję się, obcinam paznokcie, sparuje się tymi wszystkim kremami, jakie przepisał mi ‘’lekarz’’, żeby odżywić jakoś tą pomarszczona skórę, ale nic poza tym. Ciągle ubieram się w te bezkształtne dresy, a przecież moje rzeczy przyjechały już jakiś czas temu, a ja ich nawet nie rozpakowałam.
-Nya.
-Gokana już wiem, co będziemy dzisiaj robić.
***
Weszłam do mojego pokoju i uklękłam przy naprawdę sporych rozmiarów walizce.
-No Gokana za chwilę zobaczysz jak wyglądało moje życie przed Dark Nebulą.
-Nya.-Miauknął stanowczo.
-Masz rację. Niech ich szlag.-Otworzyłam walizkę i wyjęłam z niej moja czarną awaryjną perukę.

-Hej Dutch. Możemy już startować?-Wysoki muskularny mężczyzna zsunął ciemne okulary przeciwsłoneczne z nosa i spojrzał na mnie tak jakby pierwszy raz w życiu mnie widział. Wywróciłam oczami i również zdjęłam swoje szkła.-Wiesz, że to nie miłe się tak gapić.
-Wiesz, że zmieniasz twarz częściej niż ubrania.
-Wiem. Miałeś dostać zdjęcie.-Burknęłam wchodząc na pokład.
-Miałem odebrać uroczą blondyneczkę nie ślepego kruka.

Wolałabym być ślepym krukiem niż liniejąca jaszczurką jak teraz…
Dutch. Był jednym z niezmiennych stałych elementów mojego życia, a nie było ich wiele. Nie odwiedzałam go często. Tak właściwie robiłam to tylko, kiedy miałam do niego interes. Jednak świadomość, że marynarz w ciemnych okularach jego łódź i załoga kręcą się w pobliżu portu po prostu są.
-No dobrze. Ciekawe czy jeszcze pamiętam jak się nakłada makijaż. Pchi. Tak jakbym mogła zapomnieć cokolwiek.
Wyjęłam z walizki z skrzynkę z kosmetykami i lusterko z nóżką, w którym znowu zobaczyłam łysego stwora, którym tak samo jak poprzednio byłam ja.  Ustawiłam wszystko na wykładzinę obok mnie i głośno westchnęłam.
-Witajcie przedmioty robiące zemnie…

Nie masz twarzy nie masz charakteru. Nie masz nic. Jesteś niczym.
Wiem, co pasuje do ciebie. Wszystko i nic.
Ej Podróbko potrafisz wymyślić coś sama?
Podróba powtórz za mną: „ Jestem nic niewartą kopią”.
Kopia nigdy nie dorówna oryginałowi.

-…mnie.-Wstałam z podłogi w łączyłam małe jasno żółte radyjko.-Przynajmniej nie będzie cicho.
Uczesałam perukę i położyłam ją na specjalnym stojaku. Długie pukle ciemnych włosów mocno odznaczały się na tle jasnej wykładziny.
-Okey.  Słuchaj Gokana to się na pewno tobie nigdy nie przyda. Zaczynamy od korektora. Od duuuużej ilości korektora.-Muzyka dudniła w tle, gdy ja mała gąbeczką rozprowadzałam korektor po najbardziej różniących się od reszty fragmentach mojej twarzy.- Następnie rozsmarowujemy krem. Właśnie tak.-Nałożyłam trochę za dużo kremu, więc zgarnęłam go na palec i pacnęłam na nos Gokano.
Kot szubko go z siebie strzepnął i zaczął na mnie wściekle prychać.
-Oj już nie wściekaj się tak. Ja wiem, że ty nie potrzebujesz makijażu. Piękny jesteś i bez niego.-Gokana usiadł spokojnie i zadarł łepek lekko do góry i siedział tak dumny niczym posążek.
Po kremie powinnam nałożyć podkład. Zajrzałam do skrzynki Stało tam kilka słoików z różnymi odcieniami podkładu. Powinnam dobrać odpowiedni do mojej karnacji. Tylko, jaką ja mam karnacje? Nawet tego nie wiem. W mojej ‘’karierze’’ przeszłam przez wszystkie kolory skóry i powiem wam tyle ten, kto nie wybielał sobie karnacji nie wie, co to życie. Teraz z ran oparzeniowych zostały plamy na skórze w swojej kolorystyce wahające się od trupiej bieli przez lekko różowy, aż do lekkiego brązu w miejscach gdzie moja skóra była najbardziej uszkodzona. Ostatecznie zdecydowałam się na najjaśniejszy podkład z tych, które miałam akurat pod ręką nakładając też jego cienką warstwę na usta i powieki. Stara sztuczka, dzięki której makijaż trzymał się coraz dłużej.
- No Gokana jak już mamy podkład bierzemy się za oczy.- Oczy, brwi, usta i rzęsy, jako jedyne nie ucierpiały podczas pojedynku, więc malowanie ich to była dla mnie czysta przyjemność, więc gdy pędzelkiem nanosiłam ostatnią warstwę pomadki wprost nie mogłam usiedzieć na miejscu zwłaszcza, że z głośników radia popłynęła piosenka „Lone Digger” Caravan Palace.
Przy jej skocznych rytmach rozrzucałam części garderoby po całym pokoju w pewnym momencie chwyciłam w ręce koszule i zaczęłam wirować z nią wokół własnej osi. Kiedy dopadły mnie zawroty głowy zataczać się i chichocząc pod nosem w powodu moje własnej głupoty doszłam do łazienki i robiąc minę kaczki skrzyżowanej z modelka przyłożyłam do siebie koszule w jasno niebieską kratę.
-Jest pięknie.-Oświadczyłam wrzuciłam z siebie dres i w samej sportowej bieliźnie poszłam szukać czegoś bardziej…kobiecego. Przekopałam całą walizkę w poszukiwaniu odpowiedniego kompletu. Było ciężko, bo po wyjęciu implantów te konkretne części mojego ciała zmniejszyły się przynajmniej o dwa rozmiary, ale w końcu udało mi się coś dobrać.
Zapięłam koszule zostawiając rozpięte dwa ostatnie guziki. Nie po to upudrowałam dekolt, żeby go teraz zasłaniać.
Założyłam czarne rurki oczywiście były trochę za duże, ale kto by się tym przejmował?
Na koniec zostawiłam perukę. Pół długie czarne kosmyki wywijały się we wszystkie strony.
-Nie jest tak źle.- Podsumowałam. Z lusterka patrzyła na mnie czarnowłosa i ciemno oka dziewczyna z dosyć wychudłą twarzą o lekko żółtawej typowej dla Azjatów cerze.
-Jesteś dla siebie zbyt surowa.
-Jestem wymagająca. To dobra cecha.-Odparłam układając grzywkę.
-Z całą pewnością jest twoja.-Odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam jak Johannes stoi oparty o framugę drzwi i patrzył na mnie wyraźnie czymś rozbawiony.
-Długo tak tu stoisz?-Zapytałam.
-Chwilę. Lubisz „Lone Digger”?
-To całkiem niezły kawałek. -Mruknęłam.
-Tak całkiem nieźle się przy nim tańczy.-Boże, jeśli istniejesz to mnie zabij zanim spale się ze wstydu.- Hah no nie rób już takiej miny. Bo ci jeszcze tak zostanie. Mam coś dla ciebie.- Podniósł z ziemi sporą torbę z logo jakiegoś sklepu i położył mi ją na kolanach.
-Co to?-Spytałam wsadzając nos do torby.
-Trzy wiązki dynamitu. Przymierz i zobacz czy wybrałem dobry rozmiar.-Wciągnęłam z torby wiśniowy płaszczyki i czarne skórzane botki.
W mgnieniu oka z rzuciłam ze stóp puchate ciapy i założyłam moje nowe buty. Johannes pomógł mi założyć płaszczyk, po czym przyniósł lustro, żebym mogła się w nim przejrzeć.
-Do twarzy ci w czerwonym.-Powiedział.
-To jest wiśniowy.-Poprawiłam go.- Dzięki za prezent tylko, po co mi to wszystko?
-Nie ma, za co.-Wziął mnie za rękę i zaczął gdzieś prowadzić.-Chciałaś chodzić po dworze na bosaka?
-Co proszę?-Spytałam zaskoczona.
-To, co słyszałaś idziemy w miasto. Myślałem, że będę ci musiał siłą wciskać te buty na nogi, a tu proszę taka niespodzianka.-Otworzył drzwi wejściowe, a kiedy się odwróciłam zablokował cały korytarz nie dając mi szans na ucieczkę.-Spokojnie.-Powiedział patrząc mi w oczy.-To będzie tylko krótki spacer. Przejdziemy się do restauracji zjemy tam i wrócimy do domu zgoda?-Kojarzycie oczy kota ze Shreka. Johannes jest od niego sto razy lepszy.
-No dobra niech ci będzie, ale bierzemy jedzenie na wynos.-Zastrzegłam.
Przekroczyłam próg.
-Zadowolony?
-Nawet bardzo.-Uśmiechnął się.
-Głupek z ciebie.-Burknęłam chowając uśmiech za kołnierzem.


Rozdział 13 za nami.  Bardzo przepraszam za to lekkie opóźnienie.
Ryuga: Lekkie? 
Ja: Nie przesadzaj to tylko dwa dni zwłoki.
Ryuga:  Z naciskiem na zwłoki.
Ja: Nie wiem jak to wszytko podsumować...
Kelly: Patrzcie co znalazłam.*ustawia wielką tablice z rysunkiem*




 Kelly: Teraz tak Mary to będzie Espeon, Ines to będzir Flareon, Ryuga to będzie Umbreon, Kyoya Leafeon, Hiraru  Vaporeon a Ja Glaceon.
Ja: Taaaaak. Noooo to..
Ja się z wami żegnam
Do następnego posta
Hania.



121 komentarzy:

  1. Gdy bedziemy czekac na autobus powrotny bedziemy mialy co czytac ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdzial extra!
      Tyle ode mnie bo sily nie mam
      Pa
      do nexta! ;D
      Kelly: Tia.....

      Usuń
    2. Fajnie, że ci się podoba.
      Miło, że się zameldowałaś.
      Odpoczywaj sobie bo ptaszki ćwierkały, że się nie najlepiej czujesz.

      Usuń
  2. Jack:Następna przy nadziej.
    Lilka: Lecz się-_-
    Jack: A teraz powiedz ze nie jestem wizjonerem i nie mówiłem: "kobiety starają się tylko jeśli maja dla kogo"
    Lilka:Może jeszcze oskara za to chcesz albo biegnij napisać o tym w gazecie to dopiero by był artykuł: "Trzynastolatek i ukryta prawda o kobietach" Albo " Jack jakiś tam stwierdził rzecz oczywistą" Dodatek specjalny: " "Wielki odkrywca" zginął chwile potem"
    Jack: Och ale poco te tytuły.
    Lilka:No tak zapomniałam ze jesteś taki skromny...Wiesz co widzę cie Jack jako tego normalnego Eevee...taki chomiczek z naprzeciwka.
    Jack: Ty serio powinnaś wybrać się do laryngologa.
    Lilka: Taa? :)
    Jack;Nie ogarniam cie w tym momencie.
    Lilka: To masz problem.
    JacK: Nie ważne...
    Lilka: No cieszę się że Glimer rusza na miasto jakieś postępy widzę.
    Jack:Zobaczysz stwierdzi ze się będzie nieswojo czuła.
    Lilka:Panu już dziękujemy*odpycha Jacka gdzieś na bok*
    Jack;Ja jeszcze nie skończyłem.
    Lilka:Ależ skończyłeś.
    Jack;Nie nie skończyłem.Ja sie pytam po co wam tyle tego tynku na twarzy normalnie tapeta odpada. W tej skrzyni to chyba było tyle forsy na to przepuszczone ze ja bym przez rok tyle nie wydał. A ty Czarna dlaczego w ogóle bez tapety chodzisz?
    Lilka: Wypad*wzdycha* jak ty się rozgadasz...ach.
    Ja:Rozdział fajny i czekamy next.
    Lilka:I to jest podsumowanie a nie wywody na te i różne tematy.
    Jack: No co nie mogę? Mogę.
    Ja:*dostaje załamania dzisiejszym dniem*
    Jack:Co się załamujesz dopiero trzynasta.
    Ja:Chyba idę spać bo mnie głowa boli.
    Lilka:Dziś ty wczoraj Vanessa. Coś szaleje w sieci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Glimer: Zostałam podstępem wyciągnięta z domu a nie wychodzę w miasto i to będzie bardzo krótki spacer wte i wewtę.
      "Jack: A teraz powiedz ze nie jestem wizjonerem i nie mówiłem: "kobiety starają się tylko jeśli maja dla kogo""
      Glimer:*system error argument nie do poważenia*
      "Jack;Nie nie skończyłem.Ja sie pytam po co wam tyle tego tynku na twarzy normalnie tapeta odpada. W tej skrzyni to chyba było tyle forsy na to przepuszczone ze ja bym przez rok tyle nie wydał."
      Glimer: Niektóre muszą na przykład ja. A zawartość mojej skrzynki to obok broni palnej moje nażędzia pracy. Coś jak twój laptop.
      "Lilka:Dziś ty wczoraj Vanessa. Coś szaleje w sieci."
      Johannes: Głupota.
      Glimer: Głupota nie boli.

      Usuń
    2. Jack: No wiadomo co powiem to zostanie zapisane w kartach historii.
      Lilka:Jasne już jeden prorok tu był. Tak szybka akcja wchodzimy i wychodzimy. Już gdzieś to słyszałam. Johannes masz jej pilnować bo wiesz...mosty, tory, ciężarówki, rowerzyści, studzienki kanalizacyjne, i kto wie co jeszcze.
      Ja: Kaczki U^U
      Lilka:Tak Kruk kaczki też.
      Jack:Kaczki?
      Lilka: Ale pamiętaj Glimer musisz dobrze się bawić, przewietrzysz się to dobrze ci zrobi.
      Jack:Kaczki?
      Ja:Stwierdzam że chce pokemona.
      Lilka:Maż zachcianki. Miałaś spać.
      Ja;Odechciało mi się chyba poczytam.
      Lilka: A to rób sobie co chcesz.
      Jack: Rozumiem rozumiem Laptop broń broń laptop...a po za tym Kaczka?
      Lilka:Fakt głupota to to może być.

      Usuń
    3. Glimer: * śpiewa głosem wokalisty z tej piosenki * Zaproś do domu psychopatę.
      Wejdź do wora i udawaj piniatę.
      Zdejmij hełm gdzieś w kosmosie.
      Wejdź do pralki i wsyp Dosię.

      Ref. Tyle sposobów by umrzeć,
      Jest tyle sposobów by umrzeć.
      Tyle sposobów by zabić się.
      Jest tyle sposobów by umrzeć.

      Daj wężowi hot doga bez keczupu
      Sprzedaj nerki dla cennego łupu
      Zjedz tubkę super glu.
      Ciekawe, co się stanie jak kliknę tu

      Ref. Tyle sposobów by umrzeć,
      Jest tyle sposobów by umrzeć.
      Tyle sposobów by zabić się.
      Jest tyle sposobów by umrzeć.
      Johannes: Nie będę zpuszczał z niej oka.
      Glimer: O co chodzi z kaczkami?
      Johannes: *patrzy na Glimer jak na wariatkę* Nawet na chwilę

      Usuń
    4. Lilka:Mam taką nadzieję O_O
      Jack:Też jestem ciekaw o co chodzi z tymi kaczkami.
      Lilka: Yhym*zakłada okulary*Dzisiejszy wykład poprowadzi Liliana Fox niedoszła wichrzycielka tego wszystkiego co widzicie w koło. Yhym. A więc dzisiejszym tematem są kaczki. Kaczki są to bowiem stworzenia wodne i...
      Jack:Ja nie pytam co to kaczka tylko o co z nią chodzi?!
      Lilka:Po pierwsze: pała siadaj i wróć jak się czegoś nauczysz. Po drugie trzeba: było tak od razu.
      Jack:-_-
      Lilka: Więc chodzi o to że według Kruka kaczki stworzył sam szatan i to zło wcielone i dlatego właśnie wymieniłyśmy kaczki.
      Ja: Kaczki to zło. Nie lubię kaczek -_-
      Lilka:Wiem kiedyś je wyeliminujemy.
      Zmora:Wreszcie gadasz do rzeczy. A tera robaczku Greka. Twoja Greka musi być perfekcyjna. A teraz powtarzaj za mną. Sta gónatá sas.
      Lilka: Srutututu Zmora z drutu w skrócie: Vges éxo. I co ładnie?
      Zmora:...Musimy popracować nad wymową.
      Lilka: U-U
      Jack:*pada plackiem na łóżko z przymrużonymi oczami wgapia się w sufit* A tylko o kaczki zapytałem. To było proste pytanie: "Kaczki?"*zasłania ręką twarz* Za co ja się pytam za co ja tu trafiłem?
      Lilka:Oooo Jack nie dobrze z tobą sam do siebie mruczysz. Tu potrzebny jest lekarz.
      Zmora: Ja go mogę przejąć.
      Jack:Nie dzięki aniołkiem Charliego nie jestem i z głośniczkiem się nie dogaduje.
      Zmora:Nie pojęty robak.
      Lilka: Tu się zgodzę.
      Jack:*znów coś mruczy tym razem o konsensusach*

      Usuń
    5. Glimer: Nie rób takiej miny. To jest piosenka mająca zapobiegać samobujstwom na torach kolejowych jak mi niewierzysz to wpisz sobie w google. "Jest tyle sposobów by umrzeć"
      Johannes: Tak Glimer napewno tak jest, a teraz choć zabierzemy cie do takich miłych panów i oni cię wyleczą.
      Kelly: Charliego może i nie jesteś, ale napewno jesteś aniołkiem Zikurata. Czy tam chomiczkiem. Ines mam pomysł na nowy film.
      Ines: Jaki?
      Kelly: Chomiczki Zikurata!
      Ines: Haha a ja już myślałam że ty na serio.
      Kelly: To jest bardzo serio.

      Usuń
    6. Ja:I mnie rozwaliliście XD
      Lilka: Johannes nie przesadzajmy dawaj ją tu z powrotem to i tak nic nie da psychiatrzy to kretyni z nami się znormalni...trochę. Ja ci wierzę Glimer ale tory to jest niezła myśl jakby co*zamyśla się* No nic^^
      Jack:Sala samobójców. A teraz dla nie wiedzących Kruk nadal się śmieje i patrzy jakbym jej ciastko obiecał.
      Ja: Hyhyhy :D
      Lilka:Czyli masz przerąbane.
      Ja: Będę mogła tego użyć kiedyś czy prawa autorskie na to nie pozwalają?
      Jack:Ona już coś wykombinowała.
      Ja:Ja już od dawna kombinuję.
      Jack:I to właśnie mnie niepokoi.
      Lilka:A co ja mam powiedzieć? Przerąbane to życie.
      Jack;Potwierdzam.

      Usuń
    7. Ja: Proszę bardzo Chomiczki Zikurata są twoje taki prezent od Matki Chrzestnej twojego bloga za którą się poniekąd uważam. (no chyba że niechcesz żebym nią była to i tak możesz tego użyć)
      Glimer: Przebierz się za łosia w okresie polowania
      Obserwuj os rozzłoszczonych zachowania
      Stań na krawędzi długiego peronu.
      Sprawdź wytrzymałość szybkiego wagonu.
      Przebiegnij przez tory pomiędzy platformami,
      bez strachu przed rozpędzonymi pociągami

      Zły sposób, by umrzeć
      Zły sposób, by umrzeć
      Zły sposób by zabić się
      Najgorszy sposób by umrzeć
      Uważaj na rozpędzone pociągi
      Australijskie metra i polscy Vlogerzy

      Johannes: Miałem ją zamuar zabrać do człowieka który ją poskładał do kupy, ale dobra zostajemy na twoją odpowiedzialność.

      Usuń
    8. Ja: Możesz oczywiście że możesz i dzięki to mi się może kiedyś przydać^^
      Jack: Jestem skończony.
      "Jhannes:...odpowiedzialność"
      Lilka:Co, co? Nie serio wracaj tutaj i się na nią patrz jak w święty obrazek w złotej ramce. Glimer pięknie śpiewasz.

      Usuń
    9. Johannes: *siada przodem do Glimer opieta głowę na dłoniach i się na nią patrzy*
      Glimer: Nie ja tylko jakiś tam polski Vloger.*orientuje się że Johannes się na nią pstrzy więc zaczyna się gibać w lewo i w prawo, a wzrok Johannesa za nią podąża* Weź przestań to dziwne jest.
      Johannes: Nie przestanę. Słyszałaś Lilke mam się na ciebie patrzeć jak w święty obrazek w złotej ramce.
      Glimer: Jesteś dziwny.

      Usuń
    10. Lilka:Normalnie byś się mnie nie posłuchał więc...Hyhyhy:)
      Ja:A gdyby tak...mam myśl nie ogarniętą.
      Jack:CZyli jak zawsze.
      Ja:Jak pojawi się drugi sezon to czy ta dwójka tu(Johannes i Glimer) znów pojawi się na usługach tych "złych" w takim sensie że tu wielkie love story się rozgrywa oni potem będą razem czy coś w ten deseń i oboje będą pracować nad czymś złym jakimś tam projektem kolejnego oszołoma?
      Jack:...Zrozumiałam tylko małżeństwo i projekt oszołoma.
      Lilka: A ja wszystko zrozumiałam. Kto by przypuszczał nie? Ale po gadaniu Zmory różnych dziwnych rzeczy już wyłapuje wiec jest dobrze. Glimer dwa razy do tego samego bagna nie wejdzie już mnie zapełniła U^U
      Jack:Ale wiesz jeszcze się nie zaczął drugi sezon a Kruk już domysły ma.
      Ja:*wzrusza ramionami*Taka ja w dodatku się wysłowić nie mogłam.
      Jack:W rozdziale się wysłów.

      Usuń
    11. Glimer: Czy ja wyglądam na kogoś kto może kopiować kogoś innego niż Deadpoll? Poza tym w dalszym ciągu największy wysiłek na jaki mogę się zdobyć to zrobienie 10 przysiadów i padnięcie na twarz.
      "Jack:...Zrozumiałam tylko małżeństwo i projekt oszołoma."
      Glimer: *w jej głowie* małżeństwo małżeństwo małżeństwo trwały związek Percy. *potrząsa głową* Jak tak bardzo ci się śpieszy na wesele to się tej całej Meg oświadcz a nie mi dupę zawracasz.
      Ja: Pożyjemy zobaczymy.

      Usuń
    12. "Glimer: Czy ja wyglądam na kogoś kto może kopiować kogoś innego niż Deadpoll? Poza tym w dalszym ciągu największy wysiłek na jaki mogę się zdobyć to zrobienie 10 przysiadów i padnięcie na twarz."
      Ja:Nie wiem.~
      Lilka:Odpoczywaj Glimer nie przejmuj sie tymi głupotami Kruka i drugimi głupotami Jacka. Wiesz jak on coś powie to...
      Jack: Mówiłem już że nie szukam gwoździa do trumny? Poza tym za młody jestem jeszcze chcę korzystać z życia ale ty powinnaś się śpieszyć.
      Abi: Głupi jesteś.
      Lilka: Potwierdzam.
      Ja:I ja również.
      Jack:Idź z tond kobieto i wy dwie też.
      Abi: :P
      Lilka:Nigdzie sie nie wybieram chyba że masz cos co mnie interesuje.
      Ja: Nie możesz mnie z tond wyrzucić no chyba że ktoś nie życzy sobie mojego towarzystwa.
      Jack;Tak nie życzą wyjdź i ty Abi też.
      Abi: Idę bo nie mogę ciebie słuchać.
      Jack: I jedna z głowy.

      Usuń
    13. "Jack: Mówiłem już że nie szukam gwoździa do trumny?"
      Glimer: Czy ty myślisz że ja słucham tego co ty mówisz?*widzóc Abi mówi pod nosem * jedna nowa która nie wrzeszczy na mój widok.

      Usuń
    14. Jack: Kolejny wyjątek kobiety. A ona to tu przelotnie...i więcej ma nie przychodzić.
      A tak w ogóle to Czarna czemu nie tańczyłaś z Panem Mopem przy tej piosence Caravan Palace?
      Lilka: Żałoba jest durniu.
      Jack:Ach no tak.
      Lilka: ALe jak ci się tak ten mop podoba to sobie go wieź przy okazji podłogi umyjesz.
      Jack;Lecę.

      Usuń
    15. Kelly: * zaciska palce w pięści do tego stopnia że aż jej knykcie strzelają i mówi przez zaciśnięte zęby * No właśnie żałoba jest.
      Glimer: „Lone Digger” Caravan Palace jest super.
      Johannes: Kolejną rzecz do listy co lubi Glimer.
      Glimer: Nie wierzę że ją pisze.
      Johannes: Mam dobrą pamięć.

      Usuń
    16. Lilka: To nic ich to nie obowiązuje oni nawet nie wiedzą nic o ufo'kach.
      Jack: Już widzę ten dom i gromadkę kotów wymieszanych z dziećmi.
      Lilka: Może powinnam ubrać się na czarno.
      Jack: Ty już jesteś ciemna znaczy czarna.
      Lilka:Chyba nie dostatecznie skoro jeszcze tu z tobą stoję.

      Usuń
    17. Kelly: *idzie sobie... Pewnie coś rozwalić, albo zamknąć się w jajku i pokrzyczeć*
      Glimer: Johannes masz. Kogoś?Johannes: Można tak pow.
      Glimer: Gratuluję. Obiecuje że wyprowadze się gdy tylko będę w stanie normalnie funkcjonować.

      Usuń
    18. Lilka:Nie zamykaj się w jajku wracaj albo...no właśnie nic ci nie zrobię właściwie ale wracaj tu.
      Jack: Ja myślę że on mówił o tobie...
      Lilka: Glimer.
      Jack:No właśnie.
      Lilka:-_-

      Usuń
    19. Kelly: Siła twoich argumentów mnie przekonała. Zostaje.
      Glimer: Mnie? Ty sobie żartujesz prawda. Po pierwsze kto by mnie chciał, po drugie a on przypadkiem nie woli kotów, po trzecie ja nie jestem gotowa na dzieci, poród macierzyństwo ani cały ten syw z tym związany.

      Usuń
    20. Lilka:Jej!^^ To co porobimy?
      Jack:*okrąża wszystkie kobiety na sali i zatrzymuje wzrok na Glimer* Dlaczego ja siedzę z wami i słucham jak się użalacie? Teraz naszła mi ta myśl.
      Lilka:Jak ci zile to wstąp do zakonu jak ci zile.
      Jack: No tak już wiem. Z kobietami zile a bez nich jeszcze gorzej.
      Lilka:No widzisz dziękuj i ogólnie padaj na kolana.
      Jack:Aż tak zdesperowany nie jestem zacznijmy że ja nigdy nie byłem zdesperowany. Poza tym Glimer myślę że mu tego kota jak mu tam? Gugu pewnie przypominasz i dlatego albo przejrzała na oczy i zobaczył kobietę zamiast kota albo nie wiem nie jestem psychologiem.
      Lilka:*z telefonem w ręku* Dobry wieczór. Moja godność Liliana F...Weller. Chciałbym zgłosić ciążki przypadek bycia małym dupkiem....Wiek?*patrzy na Jacka* 80 wie pani emeryt rencista....Waga? Gdzieś około 50 kilo wysuszony na wiór...Jaka rasa? Chomik...syjamski czy afrykański. W wybielaczu wyprany został więc będzie zażywał częstych kąpieli....Tak...Tak...Yhym...Tak....Co takiego?! Wcale że nie Fox kretynko!*odkłada słuchawkę* No co za obsługa. Raz im wyślesz zdechłą wronę a oni od razu jakieś nieprzyjemności tworzą. W Ameryce takich problemów nie miałam. Zero zero pojęcia. Zawszę mówię: "Lekarzu lecz się sam" A w schronisku dla zwierząt to już w ogóle.
      Jack:......Co? O_O
      Lilka: Oj nie ważne.

      Usuń
    21. "Poza tym Glimer myślę że mu tego kota jak mu tam? Gugu pewnie przypominasz i dlatego"
      Glimer: *Najpierw chce go poprawić ale potem stwierdziła że jednak...* Uciekam teraz zaraz już. Puprone botki na obcasie szlak by was trafił. *znika za drzwiami *
      Kelly :Nie gonisz jej?
      Johannes: Jak zgłodnieje to wróci poza tym zostawiła swoje graty.
      Kelly:... Niewiem czy mam być pod wrażeniem twojego spokoju czy uciekać bo mnie też chciałeś dostać.
      Johannes: Na twoim miejscu byn uciekał.
      Kelly :*zostaje po niej dymek kurzu, a pod peleryną na plecach Ryugi pojawił się spory garb*

      Usuń
    22. Jack:*gładzi się po brodzie* Że w sensie takie trofeum? Może i ja tego zażądam?
      Lilka:Myśliciel się znalazł.*wywraca oczami i strzela Jacka w tył głowy* Zachowuj się do diabła.
      Jack:Co ty mnie tak nawalasz w ten łeb co?
      Lilka:...W sumie to nie wiem taki odruch. Po za tym. Ryuga coś ci urosło.
      Jack:To Pony kret...*nie kończy bo znów dostaje w tył głowy a następnie dostaje ciśnienia osiemset*
      Lilka: Zamilcz czasem ci radzę...To gdzie się schowała nasza Kelly hy? Za firanką jej niema...Gdzie ona jest?

      Usuń
    23. Glimer: Trofeum psia mać. Ty się szczeniaku nie odzywaj po pierwsze jesteś za młody a po drugie kobieta to nie trofeum.
      *Garb na plecach Ryugi*: Dlaczego?
      Glimer; Bo nie to jest sprzeczne z prawami człowieka.
      *Garb na plecach Ryugi*: A jak mnie miałaś złapać to ci to nie przeszkadzało.
      Glimer: Wtedy myślałam jak ty.
      *Garb na plecach Ryugi*: Czyli teraz myślisz jak ty?
      Glimer: W niektórych spawach.

      Usuń
    24. Lilka: Jack sobie poszedł na a'la Psychoterapie z Krukiem. Zostałam sama. Myślę że ten garb na plecach Ryugi może już stamtąd wyjść. Kelly nie chowaj się już. I dobrze że zaczynasz myśleć po swojemu Gimer. Nie to żebym miała coś do sposobu myślenia Kelly...oj wiecie o co chodzi.

      Usuń
  3. ,,-Gokana już wiem, co będziemy dzisiaj robić.", Fineasz i Ferb mi się przypomnieli, tylko bez Gokana. Glimer, stajesz się co raz, żywsza i weselsza. No i dobrze. ,,Kojarzycie oczy kota ze Shreka. Johannes jest od niego sto razy lepszy.'', to, to jest w ogóle możliwe? A ty Ryuga nie złość się na Hanię. Złość piękności szkodzi. A co do rysunku, fajnie to wymyśliłaś, Kelly. Także, rozdział fajny i czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Glimer: Zobaczyła byś te mnie to byś się przekonała.
      Kelly: Długo nie musiałam kombinować. Eevee to mój ulubiony pokemon, a jego evolucjie są, aż nazbyt wymowme.
      Ryuga: Nie za dużo mądrych słów w jednym z daniu? Jeszcze zacznie ci mózg dymić.
      Kelly: Jaki mózg? Ja mam w głowie głównie przeciąg.
      Ryuga: Ja się nie złoszczę. Poprostu muszę ją pilnować i tyle.

      Usuń
    2. ,,Glimer: Zobaczyła byś te mnie to byś się przekonała.'' Może tak, może nie. Jednakże i tak życzę ci szybkiego powrotu do zdrowia. ,,Kelly: Długo nie musiałam kombinować. Eevee to mój ulubiony pokemon, a jego evolucjie są, aż nazbyt wymowme.'' Ulubiony powiadasz? No, mój chyba też.
      ,,Ryuga: Ja się nie złoszczę. Poprostu muszę ją pilnować i tyle.'', a to przepraszam.

      Usuń
    3. Glimer: Ze zdrowiem w miarę u mnie w porządku no chyba że psychicznym.
      Kelly: Grasz w Pokemon Go? Ja próbuję tylko muszę najpierw zainstalować sobie internet w telefonie.

      Usuń
    4. Współczuję.
      Pokemon Go? Słyszałam coś o tej grze. Póki co, nie, ale jak będę dam znać, jeśli będziesz chciała.

      Usuń
    5. Kelly: Jak zaczniesz to będziemy mogły się wymieniać historiami gdzie złapałyśmy pokemony. ^^
      Glimer: Spokojnie z moją głową jak widzisz coraz lepiej.

      Usuń
    6. Ok.
      Widzę i się cieszę. A i bardzo fajna była ta muzyka, przy której... tańczyłaś.

      Usuń
    7. Glimer: Jest super tylko teledysk ma trochę taki niezbyt....normalny.

      Usuń
    8. Skoro tak twierdzisz.

      Usuń
  4. Ja: Widzę, że jest postęp, jeśli chodzi o wyjście Glimer "z własnej woli" z domu. :)
    Kaosu: Faza na Pokemon Go dotarła nawet tu. A my nie mamy internetów w telefonach i ciul z grą. -.-
    Hiromi: Zawsze możesz oglądnąć filmik o najdziwniejszych miejscach, gdzie znaleziono pokemony. Jak ten o kolesiu, co łaził po zupełnie nieznanym sobie terenie i wpadł do wody. Przeżył, ale telefon gorzej zniósł kontakt z żywiołem.
    Kaosu: Przynajmniej złapał, co chciał. :D
    Ja: *jęczy* Nowy odcinek Poszukiwacza nie chce się włączyć...
    HIromi: Nie jojcz.
    Ja: Nie jojczę, stwierdzam fakt.
    Hiromi: Mhm. Przesłuchaj jeszcze raz piosenkę do Overwacha to ci zaraz humor poprawi.
    Kim: Kel - chan! *podbiega do dziewczyny i mówi z szybkością 2 słów na sekundę* Tak jeszcze a propos yandere simulator. Wiesz, że jest taka piosenka Notice Me Senpai z taką jedną zabawną animacją? ^^ I zastanawia mnie, co by było gdyby Budo też był yandere zakochanym w Ayano, zabiłby jej senpaia i spotkał się z nią pod drzewem sakury zamiast Taro (senpai). Jak myślisz jak by zareagowała Aishi - chan?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Glimer: Idziemy po kolacje i wracamy prosto do domu i to najkrótszą drogą.
      Kelly: Ja jako fangirl paringu Ayando mam piękną wizję w której do Ayano dociera, że skoro kocha ją tak samo jak ona Senpai'a to warto dać chłopakowi szansę. Chociaż może być też druga opcja w której go atakuje i zabija no chyba że jego Yanderyzm był by silniejszy odniej i by ją gdzieś zamknął w jakieś piwnicy i sobie oglądał....
      Kyoya: Jesteś chora.
      Kelly: Jak najbardziej spadaj na drzewo. Notice Me Senpai oprócz takiej fajnej animacji ma taką mocno wkręcajacą się w głowę melodie. Kaosu ty mnie rozumiesz ja też nie mam internetów w telefonie i mogę pokemony co najwyżej w salonie łapać. :(

      Usuń
    2. Ja: Ale postęp jakiś jest. :D ... Matko gadam jak Kaosu.
      Shizuka: Po kimś musi być takim optymistą.
      Aaron: A więc po kim ty jesteś tsundere?
      Shizuka: *czerwona jak burak zaciska pięść* Ty cholerny...
      *czuć dym*
      Arisu: *obojętnie* Toster się pali.
      Ja: CO?! *biegnie do kuchni*
      Hiromi: Twoja wina Masky.
      Aaron: Co moja wina? To Kazami nad sobą nie panuje.
      Hiromi: A kto ją prowokował?
      Aaron: *przewraca oczami* Jedno zdanie i już szaleje. *unika kunaia* No dobra, przepraszam!
      Kim: Piękna ta twoja pierwsza wizja. ^^ Gdzieś jeszcze w internetach widziałam komiks, że Ayano "wyleczyła się" z chorobliwej miłości, a Budo był tym yandere i zabił dwójkę jej przyjaciół. Ogólnie całkiem mi się podobał, a nawet było do niego zrobione drugie zakończenie. ^^ A pierwszy raz zobaczyłam tę piosenkę, gdy kumpela Yuny pokazała nam ją na wyjeździe. I tu wychodzi prawda, że dobry senpai to martwy senpai. Przynajmniej tam. ^^
      Kaosu: Przyznam się, że nie kojarzę za bardzo pokemonów, ale z chęcią bym zagrał. ^^ A fakt, że telefon mam taki jaki mam... Chyba zostaje mi poszukanie modu do GTA San Andreas, w którym zmieniamy CJ'a w Asha i rzucamy wybuchającymi pokeballami w pikache.

      Usuń
    3. Kelly: A ja niewiem czy jestem Tsundere, Yandere, Dandere czy Kundere. Więc ustalmy, że jestem Kelly. Nawet nawet powiem ci. Może namówie Hanie żeby napisała opowiadanie o Yandere Symulator oczywiście z Ayando w roli głównej. Kurcze takiego komiksu jeszcze nie widziałam. Ja kojarzę jako bardzo miłe wspomnienue z dzieciństwa. Raz jak szukałam Ryugi to mo jakaś pani powiedziała że go pokemon potwał do lasu i pobiegłam do taty, żeby pomógł mi go szukać. Ale głupiutka byłam co nie. ^^ A Ash rzucający wybuchającymi pokeballami to też fajna wizji. ^^

      Usuń
    4. Kelly: A ja niewiem czy jestem Tsundere, Yandere, Dandere czy Kundere. Więc ustalmy, że jestem Kelly. Nawet nawet powiem ci. Może namówie Hanie żeby napisała opowiadanie o Yandere Symulator oczywiście z Ayando w roli głównej. Kurcze takiego komiksu jeszcze nie widziałam. Ja kojarzę jako bardzo miłe wspomnienue z dzieciństwa. Raz jak szukałam Ryugi to mo jakaś pani powiedziała że go pokemon potwał do lasu i pobiegłam do taty, żeby pomógł mi go szukać. Ale głupiutka byłam co nie. ^^ A Ash rzucający wybuchającymi pokeballami to też fajna wizji. ^^

      Usuń
    5. Kim: *stuka palcem o policzek* Hmm, kiedyś sobie rozkminiałam tą sprawę i doszłam do wniosku, że Raksha jest dandere, a Arisu ma zadatki na kuudere. ^^ Ale to tylko przemyślenia. Myślę, że takie opowiadanie byłoby całkiem ciekawe, szczególnie, że Hania dobrze pisze. ^^ A co do komiksu to nazywa się Love Virus, jest na stronie deviant art, a autorem/autorką jest Sonikkufreak.
      Kaosu: Widziałem kiedyś takiego gifa, co właśnie ktoś zastosował tego moda. A do samej gry jest jeszcze wiele różnych modów do pobrania. Na przykład takie Kamehameha. :D

      Usuń
    6. Kelly: Modów nie ogarniam no chyba że tych do Yandere Symulator. Okey biegnę obejrzeć komiks i wywiercić Hsni dzióre w brzuchu o to opowiadanie. ^^

      Usuń
    7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    8. Kaosu: Nie dziwię ci się Kelly. Modów to tej gry jest multum.
      Kim: Miłego czytania i oglądania komiksu. ^^ Mam nadzieję, że Hania się zgodzi napisać to opowiadanie. :)

      Usuń
    9. Kelly: Ten komiks zniszczył mi mózg...Nie da się zniszczyć czegoś zniszczonego, ale to szczegół. Zgodzić się napewno się zgodzi tylko czy jej się uda to już inna sprawa.

      Usuń
    10. Kim: Po tym jak razem z Yuną obejrzeliśmy jeden z najdziwniejszych filmików w sieci.
      Kaosu: A przy okazji przekroczyliśmy kolejną granicę internetów. ^^
      Kim: Uznaliśmy wspólnie, że już nic nam tak nie zryje mózgów jak to ... coś. Wierzymy w umiejętności Hani ^^, a jakby nie pykło to nie szkodzi. :)

      Usuń
    11. Kelly: jaki filmik? Jaka granica internetów?
      Ja: Zrobię co w mojej mocy.

      Usuń
    12. Kim: Jak będziesz na youtubie to wpisz w wyszukiwarkę frazę poszukiwacz najdziwniejszy film w internecie. Powinno ci wyszukać. A granica internetów ciągle się przesuwa właśnie przez takie produkcje.
      Kaosu: Ten filmik jest naprawdę dziwny.
      Aaron: Zastanawiam się czy po obejrzeniu go nie możemy się zaliczyć do grona skrzywdzonych przez internet.
      Shizuka: Może jeszcze upomnij się o odszkodowanie.

      Usuń
    13. Kelly: Wiesz Aaron nikt cie nie zmuszał do oglądania go więc raczej nikt ci odszkodowania za to nie wypłaci bo sam się skrzywdziłeś.
      Bloguś: A ja jestem za czy przed tą granicą internetu?

      Usuń
    14. Aaron: Oni mnie zmusili.
      Shizuka: Taki pewny jesteś? Sam żeś się wtedy pod ekran przypałętał.
      Aaron: Ciekawość - pierwszy stopień do zrycia mózgownicy. A z resztą ty wspomniałaś o odszkodowaniu.
      Kim: *zastanawia się* Nie, myślę, że nie jesteś. Granicę wyznaczają porąbane filmiki, które wrzucane do internetu ciągle ją przesuwają. Więc nawet jeśli kiedyś za nią byłeś, w co wątpię, to teraz nie. ^^ Przynajmniej tak myślę.

      Usuń
    15. Bloguś: Jej! :)
      Kelly: Bujać to my a nie nas Aaron. Swoją drogą co u Arisu coś jej ostatnio nie widuje?

      Usuń
    16. Aaron: U siostry w porządku. Czyli tak jak zwykle. Chociaż jak ostatnio był spokój z koszmarami to ostatnio znowu się pojawiły.
      Shizuka: Wychodzi na to, że cykliczne to one nie są.
      Aaron: No niestety.
      Kim: A propos Risu, ona chyba za bardzo się nie udziela w komentarzach, nie?
      Aaron: Chyba ... chyba po prostu nie wie, co powiedzieć.
      Shizuka: Lub nie widzi w tym sensu.
      Aaron: Podobno Yuna znalazła kiedyś w opisach charakterów ludzkich takie jedno pasujące do Arisu.

      Usuń
    17. Kelly: Kot nie pomógł na koszmary. Szkoda. Ja bym Arisu Introwertykiem nazwała może to to Yuna znalazła.

      Usuń
    18. Aaron: Nie do końca, ale ma swój wkład w jej sen... Jakkolwiek by to głupio nie brzmiało.
      Kim: *szpera w moich dokumentach* Tutaj opis tego charakteru niby nosi miano "mistrza". Ale faktycznie można wywnioskować, że taki trochę introwertyk... Przeczytać?

      Usuń
    19. Kelly: W sensie że jej się śni? Mi się prawie ciągle śnią koty. A jak nie one to że coś mnie goni albo że jestem szefem pająków nocy. Dawaj może i ja mam jakiegoś mistrza wśród z tak poza Arisu.

      Usuń
    20. Aaron: Nie, w każdym razie nie zawsze. Raczej chodzi o to, że jak kot śpi jej na nogach to jakoś nie ma ochoty się nigdzie ruszać. ;)
      Kim: *czyta na głos* Mistrz to człowiek tajemniczy, chłodny, uparty i zamknięty w sobie. Nie potrafi pracować bez celu. Jest typem wynalazcy, który nie spieszy się z realizacją idei, dopóki warunki otoczenia nie będą sprzyjały maksymalnej efektywności jego działania. Nie potrafi działać, jeśli nie widzi w tym żadnych korzyści, nie potrafi pracować dla samej idei. Lubi wygodę i komfort. Jest estetą, która ufa swojemu gustowi. Umie ukrywać emocje pod chłodną maską niedostępności. Mistrz bywa bardzo nieufny i zazdrosny, jest dla niego nieznośna myśl o tym, że jego uczucia i emocje mogą być obiektem czyichś kpin, żartów. W sytuacji zagrożenia, chłodno i spokojnie zbliża się do źródła niebezpieczeństwa, by zmierzyć się z nim, gdyż jest nieustraszony i nieustępliwy. W samotności bywa jeszcze bardziej niedostępny.

      Usuń
    21. Kelly: A kto by chciał się ruszyć gdy takie miękie miłe i mruczące sobie z tobą leży.*słucha Kim* Nope nie znam takiej drug osoby jak Arisu.

      Usuń
    22. Aaron: Szczególnie, gdy ten mruczek jest padnięty po całym dniu gonienia po domu, okazjonalnego zrzucania przedmiotów na podłogę i plątania się pod nogami.
      Shizuka: Czyżby sarkazm?
      Aaron: Tylko stwierdzam fakt.
      Kim: Wychodzi na to, że nasza wiewiórka jest jedyna w swoim rodzaju. ^^ Co nie oznacza, że na świecie nie ma więcej takich "mistrzów".

      Usuń
    23. Kelly: Tym bardziej. Skoro jest przy niej spokojny to znaczy że jest dla niego w pewnym stopniu wyjątkowa.

      Usuń
    24. Aaron: Jakby na to nie patrzeć, to ona go wzięła z ulicy czy kartonu.
      Kim: Chyba za ten ratunek Behemot jest jej wdzięczny.

      Usuń
    25. Kelly: Kolejny dowód na to, że na miłość kota trzeba sobie zasłużyć. Dla psa człowiek jest wyjątkowy przez byle głupstwo.

      Usuń
  5. Jenny: Angel, chodź!
    Ja:*pilnuje szafy* Sami się tym zajmijcie *szafa grzechocze* Siedź tam!
    Izumi: Co tam jest?
    Ja: A taka ciekawa osóbko, która zaczyna mnie wkurwiać -.-
    Jenny: I dlatego trzymasz ją w szafie?
    Ja: Tak.
    Harumi: Nie lepiej w pokeballu?
    Ja: Wątpię czy by się zmieściła. Zresztą skończmy temat pokemonów, starczy mi ich na dziś.
    Izumi: *wybucha śmiechem*
    Ja: *groźny wzrok i wraca do szafy*
    Jenny: Yyy dobraaaaa....nie mam zielonego pojęcia co powiedzieć.
    Patrick: Standard.
    Jenny: Glimer się przełamuje ^^ A Johannes ma jakaś miarkę w oku? O.o ja bym nie trafiła.
    Izumi: *krztusi się kakao* Ja mam inną teorię.
    Jenny: Wiem jaką.
    Patrick: A taki niepozorny się wydaje.
    Jenny: W każdym razie *zapisuje jak się robi makijaż* Yuka mnie meczy bym się kiedyś umalowała.
    Harumi: Znów się dziabniesz w oko i zaczniesz przeklinać na cały dom?
    Jenny: Tak xD
    Alice: *patrzy na żaby, które skaczą wszędzie* Francuska kuchnia?
    Izumi: Miało być przedstawienie, ale chyba już po nim.
    Wszyscy: Jakie przedstawienie? O.O
    Izumi: Jest podobno taka bajka o królewnie i żabie ^^
    Jenny: *podgłaśnia muzykę*
    Kaito: Robimy imprezę?
    Jenny: Próbujemy komentować.
    Ja: *blokuje drzwi od szafy miotłą i idzie do ekipy* Beze mnie wam nie pyka?
    Harumi: *wyjmuje żabę z klosza lampy* Nie co ty, świetnie nam idzie.
    Ja: Widzę właśnie.
    Izumi: To ty Angel wywaliłaś garnek.
    Ja:My sobie pogadamy, Izu.
    Izumi: O czym? *.*
    Ja: Ty już dobrze wiesz o czym.
    Izumi: Nie *.*
    Ja: Na ciebie się nie da gniewać...
    Izumi: ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Jenny: Glimer się przełamuje ^^ A Johannes ma jakaś miarkę w oku? O.o ja bym nie trafiła"
      Kelly: Musiał ją sobie dokładnie obejrzeć.
      "Jenny: W każdym razie *zapisuje jak się robi makijaż* Yuka mnie meczy bym się kiedyś umalowała."
      Glimer: Jak chcesz mogę cię nauczyć. Na czym jak na czym ale na makijażu się znam.
      Alex:Przedstawienie pt "Księżniczka i żaba"? Macie jakiś klub teatralny w piekle?

      Usuń
    2. Izumi: Dłuższa historia xD ale mamy taki kulb. To nie do niego...
      Harumi: To do czego?
      Izumi: Tajemnica.
      Jenny: Ze wszystkimi szczegółami. Tategami tam jeszcze kawałek został!
      Kyoya: *przeklina pod nosem*
      Jenny: Mówiłeś coś? *przymierza nowe kimono* Glimer...a wytrzymasz psychicznie ze mną? Bo mało kto dawał radę xD dlatego też jestem samoukiem ^^
      Harumi: A kto miał być tą księżniczką?
      Izumi: Ty.
      Harumi: *z szoku uderza głową w drzwi* Miałabym całować żabę? ;-; Jebło?
      Izumi: Albo Alice.
      Alice: *wypluwa herbatę*
      Jenny: Jak zwykle nie brana pod uwagę.
      Izumi: Ty miałabyś rycerzem + sama byś odmówiła.
      Jenny: No wiem ^^

      Usuń
    3. Alex:*podkłada rękę pomiędzy drzwi a głowe Harumi * Nie rób tak bo zrobisz sobie krzywdę. Rola księcia zaklętego w żabę jest już obsadzona?
      Glimer: Spokojnie Jenny nie zabiłam Jacky z tobą też dam radę.

      Usuń
    4. Izumi: Tylko, że my tego nie wystawiamy, więc możesz sobie pomarzyć.
      Harumi: *pokazuje na siniak, który zanika* Za dużej sobie nie zrobię.
      Jenny: *siada po turecku* To dawaj, mistrzyni ^^

      Usuń
    5. Alex: *totalnie ignoruje Izumi'ego * Małej krzywdy też sobie nie rób.*całuje czoło Haru w miejscu gdzie jeszcze przed chwilą był siniak* Boli mnie za każdym razem jak widzę twoją krzywdę.
      Glimer: No to zaczynajmy... Tylko od czego by tu zacząć. *przygląda się twarzy Jenny poczym wyjmuje jakieś tubki ze skrzynki* Tym umyj twarz, szyję i dekolt, a potem tym nasmaruj.

      Usuń
    6. Jenny: *mruczy pod nosem* Będzie wesoło..Taa na pewno *robi to co powiedziała Glimer*
      Izumi: Ignor totalny T.T *idzie puszczać bańki z Alice i Olivią*
      Patrick: Znów was tu przywlokło, małe szatany.
      Max: Też się cieszę...
      Harumi: *uśmiecha się uroczo* Z moim trybem życia to niemożliwe *przeciąga się*

      Usuń
    7. Glimer: *przytrzymuje brodę Jenny i obraca jej głową* No może być. teraz trochę korektora. Wszelkie niedoskonałości na skórze należy w pierwszej kolejności przykryć odpowiednim korektorem. Niewielką ilość korektora musisz nakładać punktowo w miejscach, które wymagają ukrycia. Korektor nakładaj tym pędzelkiem, a następnie lekko przyklep palcem, albo lepiej tą gąbeczką. Lepiej gąbeczką bo nie zostawisz śladów palcy.
      Alex: No wiem. Ale napewno ty musisz się narażać? Wiem, że bez ciebie sobie nie dadzą rady. Ale napewno musisz? Wiem że musisz ale na pewno?

      Usuń
    8. Jenny: *patrzy na lusterko* ...........O jest czerwona kropka! *nakłada korektor i przyklepuje gąbeczką* To by było na tyle z korektora xD
      Harumi: *unosi brwi do góry* Tak muszę.
      Patrick: Ktoś musi trzymać swojego brata na uwięzi nie?
      Jenny: Haru to taka oaza spokoju w naszej grupie.
      Yuka: A nie Alice?
      Patrick: Jak się wkurzy to tylko uciekać.
      Yuka: Bo Haru to niby nie? *pokazuje na dziury po kulach*
      Harumi: Ciii.

      Usuń
    9. Glimer: Używasz jakiegoś kremu nawilżającego na twarz?
      Alex: Wiem że musisz. Albe bardzo bym niechciał żebyś musiała. Albo przynajmniej nie uderzała głową w różne przedmioty. Z powodu głupoty twoch znajomych.

      Usuń
    10. Harumi: Nie jestem żadną księżniczką -.- lubię moje obecne życie i nie będę go zmieniać! *splata ręce na piersi i żuje gumę*
      Jenny" *idzie do łazienki* Nawilżający...Jakiś taki czasami używam *rzuca Glimer tubkę* W sumie nie potrzebuję.

      Usuń
    11. Glimer: No w sumie może być. Teraz posmaruj tym twarz szyję i dekold a ja się zastanowię jaki podkład będzie pasował do twojej skóry. Taka blada musisz się opędzać od chłopaków.
      Alex: Jesteś moją księżniczką. I dobrze wiesz, że nie chodziło mi o to, żebyś zmieniała swoje życie tylko o to byś na siebie bardziej uważała.*delikatne bierze do ręki dłoń Harumi *

      Usuń
    12. Jenny: *smaruje nucąc pod nosem* I need your help, i can't fight this forever, i know you're watching. Bez przesady widziałam bielsze ^^
      Harumi: I tak przeżyję :D

      Usuń
    13. Alex: Coś mi mówi że my się w tym temacie nie dogadamy.
      Glimer: Byłam bledsza. Skończyłaś już się smarować? No to teraz dczekaj minutę, by się wchłonął. Potem opuszkami palców nałóż ten podkład tylko nie za dużo żebyś nie wyglądała jak w masce. Niewielką ilość podkładu możesz wklepać w powierzchnię ust i powiek, dzięki temu cienie i szminka utrzymają się na skórze przez cały dzień. No chyba że nie wytrzymasz tak długo w makijażu i odrazu będziesz chciała go zmyć.

      Usuń
    14. Jenny: *patrzy na podkład* Może już sobie to podarujemy? *patrzy w lusterko* Dziwnie wyglądam w makijażu...YUUKA!
      Yka: *wygląda zza sztalugi* Bez podkładu się nie liczy ^^
      Jenny: Jesteś okropna.
      Yuka: Dzięki, ale teraz dawaj podkład raz - dwa ^^
      Jenny: *przeklina cicho i idzie po podkład*
      Harumi: Też to czuję.

      Usuń
    15. Glimer: To jeszcze nie jest makijaż. Jeszcze podkład, puder cienie tusz do żęs kredka do oczu, brwi, ust, konturówka, zalotka, brązer.
      Johannes: Jasny gwint sporo tego.
      Alex; W takim razie spróbujmy czegoś w czym się perfekcyjne dogadujemy. Co powiesz na wyjście ze mną na obiad?

      Usuń
    16. Jenny:.......*zmywa wszystko z twarzy* Pierdolę to ;-; Jeszcze nie muszę się malować! *bierze katanę i wychodzi potrenować na okolicznych dresach*
      Harumi: Tak ^^ byle nie na żabie udka ;-;

      Usuń
    17. Glimer ; *głosem Jenny * Pierdolę to. Jeszcze nie muszę się malować! Idę teraz pokazywać jak a to ja jestem groźna wszystkim w okół bo boję się być dziewczyną. A potem będę opowiadać że nikt nie umie ze mną wytrzymać.
      Alex: No to może zapiekane ślimaki winniczki? Żartuję na co masz ochotę?

      Usuń
    18. Jenny: Glimer trenuj własny głos, a nie mnie przedrzeźniasz!
      Harumi: Tak szczerze to na lazanie ^^

      Usuń
    19. Glimer: Trenuj własny głos na nie innych przedrzeźniasz.
      Alex: Kuchnia włoska. Zamawiamy do fomu czy idziemy do tej restauracji co ostatnio?

      Usuń
    20. Harumi: Jak chcesz ^^
      Jenny: *gra z Izumim w Assasina*
      Alice: Gdzie wcięło wszystkie zapasu ryżu? O.o
      Izumi: Wyjątkowo nie ja!
      Victor: *pożyczył ,ale za żadne skarby się nie przyzna* Może wam ukradli?
      Alice: Po co komu ryż?
      Victor: Głodny był.
      Alice: *rozgląda się po mieszkaniu* Mógł ukraść kasę, telewizor, ogólnie wszystko a wziął ryż? Serio?
      Victor: Ludzie mają różne pomysły.
      Alice: Wiem, że to ty.
      Victor: Kimiko, kwiatuszku wołałaś?!
      Kimiko: *czyta książkę i popija herbatę& Nie.
      Alice: Oddawaj ryż, złodzieju -.-

      Usuń
    21. Alex: Zamówimy z dostawą i zjemy oglądając film.
      Kelly: Potężny demon, władca piekła i okolicznych terenów płonących kradnie dziecią ryż o niechce się do tego przyznać jprld co za żenada.

      Usuń
    22. Jenny: *odkłada pada i szuka soku pod kanapą* Victor opinię o władcy Piekieł sobie jedziesz.
      Victor: Jakbym miał być 24 na dobą poważny, straszny i stanowczy to bym wysiadł psychicznie w okolicach 30 lat.
      Jenny: Ale ryż mogłeś sobie darować.
      Victor: Takeru i Eronia prosili.
      Alice: Kto to ta Eronia?
      Victor: Moja przyszła synowa.
      Jenny: Tylko nie ucz wnuków jak się ryż kradnie.
      Victor: -.-

      Usuń
    23. Kelly: Czyli jeszcze tylko 12 lat.
      Kyoya: Do czego?
      Kelly: Do twojego przedwczesnego zgonu.
      Kyoya: Pojebało cię?
      Kelly: *ignoruje Kyoye* Ale to znaczy że mam tylko 12 lat żeby ci się odwdzięczyć za to że mi pomogłeś.
      Kyoya: O czym ty chrzanisz?
      Kelly: *tak bardzo go nie słucha* No chyba że uznamy że oboje mamy czyste konto.
      Kyoya :*daje za wgraną* Ta ta jak strujenka uważa.
      Kelly: Czyli się zgafzasz uff a ja już się bałam że wyciągniesz mi ten dług podczas jakiegoś śmiertelnego konfliktu.

      Usuń
    24. Jenny: *znad książki* Wodoroście ty tak serio nie ogarniasz czy ktoś cię w łeb palnął?
      Izumi: Mnie ciekawi kto będzie żoną Kyoyi.
      Jenny: Sierra xD
      Kyoya: Utop się w rzece.
      Jenny: Wracaj do ścieków.
      Izumi: Ale ja tak na poważnie >.<
      Jenny: Może też zostać samotnym do końca życia lub gejem.
      Kyoya: *brew mu drga*
      Jenny: Ups! Czyżbym zdradziła twój wielki sekret?
      Kyoya: Nie wkurwiaj mnie -.-
      Jenny: Ja dalej mam tą linę.

      Usuń
    25. Kelly: Oj bez przesady ktoś się tam dla niego znajdzie. Jak to się mówi każda potwora znajdzie swego amatora.
      Kyoya: Ktoś kto wymyślił te zasadę miał szczęście i nigdy cię nie spotkał.

      Usuń
    26. Jenny: Chce zobaczyć jego amatora.
      Izumi: Ciekawe z kim ja się ożenię ^^
      Ja: Też się zastanawiam xD

      Usuń
    27. Kelly: Co ty Jenny Nila nie znasz?*siedzi na drzewie*
      Kyoya: Złaź stamtąd i pozwól mi się zabić.
      Kelly: Nie. Wiesz Izu-chan jak na ciebie pstrze to widzę cię w parze z pudełkiem donatów.

      Usuń
    28. Izumi: Zawsze jakaś para ^^
      Jenny: Znajdzie się dla ciebie jakaś fajna demonica *czochra mu włosy* Wiesz Kel myślałam raczej o Hagane *złośliwy uśmiech* Bo jak wodorost widzi, że Ginga walczy z kimś innym niż on to ma wkurwa. Zazdrość męska rzecz.

      Usuń
    29. Kelly: *wczepiona pazurami w drzewo które kopie Kyoya bo oddał kuczer do naprawy * Odrazu demonice wśród ludzi też są fajne dziewczyny ewentualnie chłopcy. A ta ruda piszczącs kurwa Hagane jest Ryugi. Proszę to jego arycy a kto może być ważniejszy niż arcy?

      Usuń
    30. Jenny: No doobra, no ale Nil? Co on złego zrobił? Tategami...z Hyomą xD
      Kyoya: Teraz to dojebałaś.
      Jenny: Wina Angel.
      Ja: *próbuje poskładać lampę* Co?
      Kyoya" Ja i Hyoma? Serio?
      Ja: Jak ci się nie podoba to jeszcze jest Tsubasa..chociaż nie....będziesz starym kawalerem z lwem *wraca do naprawy*
      Kyoya: Dzięki -.-

      Usuń
    31. Kelly: Złego nic chyba że ktoś nie lubi gejów *buja się na gałęzi * Hyoma? Nieeee. Za przystojny dla niego. Tsubasa!?*ze zdziwienia traci koordynację i zaczepia się nogą o niższą gałąź* Pogieło was!? To moja psiapsi jest nie oddam go takiemu brutalowi.

      Usuń
    32. Ja: Ale fanfick z tą właśnie parą jest xD
      Jenny: Angel co ty czytasz.
      Ja: Uwierz mi są gorsze...
      Nil: Odwalcie się ode mnie.
      Jenny: *zwraca się do Tategamiego* No to szukaj sobie jakiejś laski, bo gejem nawet jakbyś chciał być, to byś nie mógł ^^

      Usuń
    33. Kelly:* zchodzi z drzewa i odprowadzona przez wztok Tategamiego siada obok Ryugi i przytula się do jego ramienia* Którą parą gdzie i w jakim języku? A co do laski i Tategamiego ja dostałam zadanie mu jakąś znaleźć. A może zmienimy ci płeć laska łatwiej znajdzie faceta. Glimer są jakieś szanse na przerobienie go w operacji plastycznej?
      Glimer: Kobieto byłam kiedyś murzynką. Operacje plastyczne mogą wszystko, a te w Japonii to już wogóle.

      Usuń
    34. Jenny: I problem z głowy ^^
      Ja: Po polsku z Tsubasą i Kyoyą. A stronki nie pamiętam xD
      Jenny: Serio byłaś murzynką? Chciałabym to zobaczyć :D

      Usuń
    35. Glimer: Byłam dosyć podobna do Halle Berry tylko trochę ciemniejsza.

      Usuń
    36. Jenny: Uuuu *.* *huśta się w czyimś ogrodzie*
      Ja: *ogląda Niekrytego*
      Harumi: *z buta wjeżdżam* Patrzcie co ktoś wyrzucił z samochodu! *pokazuje małego szczeniaka o białym umaszczeniu i czarną łatką na uchu*
      Jenny: Jaki ładny ^^

      Usuń
    37. Alex;Trzeba go zbadać. Mogę się tym zająć?

      Usuń
    38. Kimiko: *przykłada rękę do szczeniaczka, którego otacza niebieska mgiełka* To już nie będzie potrzebne.
      Szczeniak: *przytula się bardziej do Harumi*
      Harumi: Jak go nazwiemy? ^^
      Jenny: Łatek?
      Izumi: Tomuk ^^
      Harumi: Co to za imię?
      Izumi: A tak sobie wymyśliłem.
      Harumi: Widać *głaszcze delikatnie* Trzeba sprawdzić czy był szczepiony ^^ Alex powierzam go w twoje ręce
      Szczeniak: *nie chce puścić Haru*
      Harumi: Mamy problem

      Usuń
    39. Alex: Wygląda na to, że będziesz musiała potowarzyszyć naszej dwójce. Spokojnie przychodnia jest niedaleko od razu pójdziemy mu po obrożę do zoologicznego sklepy i może na jakieś ciastko.

      Usuń
    40. Harumi: To chodźmy *bierze klucze i wychodzi* Nie zniszczcie czegoś!
      Jenny: Jak to jest, że Patrick i Haru są w tym samym wieku, a Patrick jest bardziej dziecinny?
      Patrick: Słyszałem to!
      Jenny: Super! To znak, że jeszcze nie ogłuchłeś!
      Alice: Kobiety są dojrzalsze psychicznie od mężczyzn *rzuca Jenn talerz z sushi*
      Jenny: Itadakimasu ^^
      Yuka: To wiele tłumaczy. *też bierze się za żarcie*

      Usuń
    41. Alex: No to choćmy. Ale ty masz wielkie śliczne oczka.
      Ryuga: *zły jakby go osa ugryzła wyciera wyciera włosy* Choćmy połapać pokemony. Będzie fajnie.
      Kelly: Co się wściekasz? To nie moja wina że wpadłeś do tej rzeki.
      Ryuga: *próbuję ją zabić wzrokiem *
      Kelly: Ale złapałam tego pokemona.
      Ryuga: Kelly ja cię lubię serio ale jak się zaraz nie zamkniesz to cię zabiję.
      Kelly: *otwiera buzię żeby coś powiedzieć i natychmiast ją zamyka *

      Usuń
  6. Nie no ciekawie jest.
    Miju: Hejo ludzie mam pytanie gdzie Alex? Brat nwm czy wie o powrocie moim
    Jenny i Jennifer: Jest super znowu w akcji
    Ryuga twoje siostry wróciły

    Czekam na kolejny a u mnie 1 rozdział

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alex: Siostrzyczko!!! *bierze dziewczyne w objęcia i buja się z nią na boki*
      Ryuga: Gdzieście się gówniary szlajały?

      Usuń
    2. Jenny i Jennifer: Ryuga!
      Miju: Też się cieszę Alex
      Jenny: Ja nwm gdzie się Jennifer szlajała
      Jennifer: Dashan to chłopak Jenny!
      Jenny: Siostra!

      Usuń
    3. Ryuga: Że kto i czyj i jakim prawem?
      Alex: Nawet nie wiesz jak się stęskniłem. Alex też prawda?...Prawda prawda a teraz ją puść zanim połamiesz jej żebra...A tak jasne. No opowiadaj gdzie byłaś jak cię nie było i jak namówiłaś Ashara Ashars żeby cię wskrzesiła?

      Usuń
    4. Miju: Wielki bunt zrobiłam
      Jenny: I się wydało że Dashan to mój chłopak

      Usuń
    5. Alex: No i całe szczęście.
      Ryuga: Ilu miałaś już tych chłopaków trzech pięciu? Jenny nie możesz się tak rozmieniać na drobne. A i przyprować tu tego całego Davida czy jsk mu tam było muszę mu przedstawić całą sytuację.

      Usuń
    6. Jenny: Nie! Nie będziesz się wtrącać w moje sprawy sercowe!!!
      Dashan: A więc to Ryuga
      Jenny: Taaa idzemy stąd *ciągnie Dashana za rękaw i idzie stąd *

      Usuń
    7. Ryuga: Zastrzelić czy nie Zastrzelić oto jest pytanie.
      Kelly: Nie zastrzelić. Dashan jest całkiem przystojny i chce się jeszcze kiedyś z nim zmierzyć.
      Ryuga :...Zastrzelić.

      Usuń
    8. Jenny: Nie pozwolę *staje przed nim*

      Usuń
    9. Ryuga: A kto ci powiedział że teraz będę strzelał?
      Kelly: Nie będziesz.
      Ryuga: A kto mnie powstrzyma?
      Kelly: Chomiczki.
      Ryuga:...?

      Usuń
    10. Jenny:* ona i Dashan znikają*
      Miju: Siostra cię nie na widzi
      Jenny:*sms* prawda*

      Usuń
    11. Ryuga: *macha na to ręką* Przejdzie jej. Ona zmienia facetów jak rękawiczki, a ja jestem jeden.

      Usuń
    12. Jennifer: Ale ona i Dashan od kwietnia są parą
      Miju: Jej...Jenny serio się zakochała!
      Jennifer: Nom
      Ja: Ciekawe jak na to drużyna Dashana zareaguję

      Usuń
    13. Ryuga: I co z tego. Ten pędzony na drorzdzach chińczyk nawet się nie zorientuje kiedy go rzuci.
      Kelly: Mam pomysł. Każdemu przeciwnikowi rób tak wykład." To moja siostra zbliż się do niej a zabiję" i będzesz miał święty spokój.

      Usuń
    14. Jenny: Ja go nie rzucę bo go kocham!!!
      Jennifer:* 0.0* o ja Jenny zakochana
      Miju: Nom
      Nil: Widać
      Miju: Nil!
      Nil: Hej Miju..
      Miju: Nie podchodź zdrajco jeden!!*wkurzona smuta doła ma*

      Usuń
  7. U mnie nowy w mijustory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń