piątek, 4 marca 2016

Rozdział 78


Kelly

A teraz spokojnie jak na wojnie. To laboratorium musi być na tym piętrze wystarczy je znaleźć.
Krew buzuje mi w żyłach, a od nadmiaru adrenaliny szumi mi w uszach. Wiem, że gdzieś tutaj jest Ryuga. Czuje to…Drago zresztą też. Mimo to, że siedzi w pudełku razem z tym śmiesznym kryształkiem, (który miał go rzekomo uspokoić) non stop parzy mi ramię-chce już do swojego pana.
-No, a myślisz, że co się dzieje z resztą drużyny?-Spytała Mary wyrywając mnie z transu.
-Zawsze możemy zapytać, ale obstawiam, że na pewno są zajęci.-Odparłam wycierając zasmarkany nos wierzchem dłoni, a właściwie próbowałam, bo jedyne, co wskórałam to to, że umazałam sobie nos świeżą warstwą krwi.
-W sumie racja.-Powiedziała szatynka idąc dalej.
-Chcesz chusteczkę?-Spytał Alex grzebiąc w jednej z wielu kieszeni spodni, a potem podając mi całą paczkę i uśmiechając się miło.
Spojrzałam na chusteczki tak jakby były, co najmniej tykającą bombą, ale ostatecznie ich użyłam.
-Dzięki.-Rzuciłam oddając paczkę.
-Niema, za co.-I znowu się menda szczerzy…
Co jest nie tak z tym gościem?
Gdybym nie obiecała Mary, że go nie ruszę już dawno leżałby na ziemi zwijając się z bólu. W co on z nami gra?
Nikt normalny po próbie wysadzenia w powietrze nie podchodzi sobie od tak do celu z szerokim uśmiechem na ustach nie pozwala się przytulic osobie, której szczerze nienawidzi nie daje się związać, a tym bardziej nie oferuje chusteczek zasmarkanemu oprawcy. Po prostu nie i koniec. Ten facet sam sobie zaprzecza. On jest jakimś pierdolnym błędem w matriksie…
-To tutaj.-Stwierdziła Mary, która jako jedyna z naszej trójki miała jeszcze kontakt z ‘’bazą’’.
-No to niema, na co czekać.-Strzeliłam w panel sterujący szklanymi drzwiami i ostatnia przeszkoda zeszła nam z drogi.
Wbiegliśmy do środka bez zastanowienia i w z tego, co ogarnęłam to w ostatnim momencie. Hikaru leżała już na łóżku wokół niej krzątali się naukowcy, a jej Aquario wirował obok w zamkniętej szklanej kopule.
-Biała Prawdziwe Lodowe Objęcia.-Mój bey jednym ciosem zmiótł z drogi psychopatów w kitlach i unieruchomi ich przyczepiając do podłogi ścian i innych takich.
-No proszę, kogo my tu mamy.-Głos Doji’ego wypłynął z głośników, a on sam patrzył na nas z czegoś w stylu balkonu widokowego oddzielnego od sali operacyjnej grubym szkłem.-Jestem pod wielkim wrażeniem tego, że udało wam się dotrzeć, aż tutaj.
-Doji jeszcze nie jest za późno możesz to jeszcze wszystko jakoś odkręcić.- Zawołał Alex wyrywając się na przód naszej grupy.-Wystarczy, że wypuścisz więźniów i oddasz się w ręce policji.
-Oddać się w ręce policji? Czy ty się słyszysz? Nasz ojciec się teraz przez ciebie w grobie przewraca. Co ci się tak nagle odmieniło? Nie dalej jak kilka godzin temu w pełni popierałeś mój plan.-…Chwila ‘’nasz ojciec’’? W tym piegowatym ustrojstwie płynie krew Doji’ego? Psychopaty, który sprowadził na moje życie wszystko, co złe, a ja w dalszym ciągu nie mogę mu nic zrobić.
-To nie byłem ja.-Krzyknął w odpowiedzi chłopak.
-Jak nie ty, kto?-Doji wydawał się być tak samo skołowany jak my jednak szybko się ogarnął.-Mniejsza z tym wykonałaś już swoje zadanie.
-Jakie zadanie?-Udało się wykrztusić Mary, za co jej bardzo dziękuje, bo ja chyba swój język zgubiłam gdzieś za drzwiami.
-Cieszę się, że pytasz, ponieważ to jest idealny moment, żebym mógł wyjaśnić wam mój zły plan.-Sarkazm?- Aquario zajmij się nimi.-Zdecydowanie to był sarkazm.
Dziewczyna leżąca na stole nagle zaczęła płonąc fioletowym płomieniem, podniosła się do pozycji siedzącej i w tedy mogłam zobaczyć jej krwisto czerwone płonące wściekłością oczy.  Jej blada skóra przybrała blado fioletowy odcień w niektórych miejscach widać było nabrzmiałe żyły.
Mroczna moc jak nic.
Szklana kopuła trzasnęła i bey wyskoczył na ziemie.
-Alex lepiej się gdzieś schowaj.-Powiedziała szatynka ładując kuczer.-Kelly jakieś genialne pomysły, co z nią zrobić?
-Co z tym zrobić.-Poprawiłam ją.-To już nie jest Hikaru. Mroczna moc przejęła nad nią kontrolne.
-Toś minę pocieszyła.-Mruknęła dziewczyna, na co miałam ochotę wybuchnąć śmiechem.
-Skończcie gadać zacznijcie walczyć.-Powiedział Aquario takim głosem, że przez chwile wydawało mi się, że mnie diabeł do siebie wzywa(inna sprawa, że się mało pomyliłam). Nasz przeciwnik załadował kuczer i wycelował go w nas.-3
-Czyli pokojowo tego nie załatwimy.-Przywołałam Białą i załadowałam nią wyrzutnie.
-2.-Odpowiedziała Mary.
-No dobra. Jak chcecie będzie po waszemu. 1.
-Let it rip!!!-Krzyknęłyśmy równocześnie.
-Wolf połącz pierścienie.-Rozkazała szatynka a jej bey natychmiast wykonał polecenie.
Nasze bey’e wylądowały na podłodze i zaczęły zataczać koło jak dzikie zwierzęta, które oceniają swojego przeciwnika.
Nagle bey Hikaru zniknął po prostu rozpłynął się w powietrzu tylko po to by za chwilę pojawić się tuz obok Białej boleśnie ją uderzyć i na powrót zniknąć. Ten sam manewr powtarzał się kilka razy tylko ze zmieniającym się celem. Wolf i Biała zostali zamknięci na pewnej stale zmniejszającej się powierzchni i jeśli zaraz czegoś nie wymyślę zaczną się żreć nawzajem, a tego bym nie chciała.
-Ustawmy się blisko siebie i naparzamy we wszystkie strony w końcu trafimy.-Zaproponowałam, kiedy po raz kolejny nie udało mi się zatrzymać ataku Hikaru.
- Stracimy na to za dużo energii.-Zauważyła bardzo przytomnie Mary.
-Bo przecież nie możemy podnieś bey'a i znowu strzelić. Dobra żartuję. Masz jakiś lepszy pomysł?
-Gdyby nie Wolf i Biała, Aquario zrobiłby z nami to samo, co my zrobiłyśmy podróbę Ryugi.
-Weź mi nawet o tym nie przypominaj…Może zacznij Wyć?
-Nie wiem czy to coś da, bo to już chyba nie jest Hikaru...Ale z drugiej strony gdybym dała rade się do niej dostać może dam rade wywalić z niej mroczną moc.-Albo ją po prostu wykończ od środka
-To brzmi jak plan... Dobra rób swoje a ja będę cię osłaniać.
-Wyj.-Rozkazała szatynka, po czym upadła na ziemie z głośnym łoskotem. W tym samym czasie Aquario wydał z siebie przeraźliwy ryk przyprawiający mnie o dreszcze.
-Mary!?-Krzyknął z przerażeniem Alex podbiegając do dziewczyn z jemu tylko wiadomym celu.
-Nie zbliżaj się do niej! Ona wie, co robi-miejmy nadzieje-więc jej nie przeszkadzaj.
Teraz tylko zadbać o to, żeby Wolf się nie zatrzymał, bo inaczej będzie kiepsko.  Po pierwsze teraz to ja jestem celem nie Mary, a po drugie NIECH TO CHOLERSTWO PRZESTANIE WRESZCIE ZNIKAĆ!!!
‘’Ja go załatwiłem jednym atakiem’’-niemal słyszałam kipiący głos Drago, który postanowił mi chyba wypalić dziurę w ręce.
Rozkazałam Białej krążyć wokół jej tymczasowego sojusznika i czekać na odpowiedni moment.
-Nie możesz cały czas uciekać.-Zakpił ze mnie. Jak widać poruszałam się teraz zbyt szybko by mógł mnie uderzyć lub chociaż przebić się do Wolf ‘a. Plan działa.
-Założymy się?-Wyraz zdziwienia na twarz przeciwnika warty jest każdych pieniędzy.
Bitch mode aktivate
-Wiesz, co Storm kiedyś myślałam, że beyblade nie da się rzucić, ale Hikaru wyprowadziła mnie z błędu. Biedny maluśki Aquario nie mógł sobie powalczyć przez te wszystkie lata, bo jego chciałoby się powiedzieć bleyderka wolała siedzieć sobie skulona w jakimś koncie zamiast wziąć się w garść i znowu grać. Ofiara nie bleyder.
-Przestań!!!-Ryknął bey i zapłonął.
Tu jesteś mały skurczybyku. Gigantyczny uśmiech, jaki pojawił się na moich ustach można było porównać tylko do tego, którym uśmiecha się Reiji.
-Biała Lodowe Objęcia!!!-Moja kochana kotka w końcu trafiła tego cholernego bey’a.-Hahaha! Co mam przestać? Mówić prawdę? Niestety nie mogę-zrobiłam smutna mikę- Obiecałam komuś, że już nie będę kłamać.
-Więc może się po prostu zamknij!  Zamknij się! ZAMKNIJ SIĘ! ZAMKNIJ SIĘ!- Opętana złapała się za głowę i zaczęła miotać się na wszystkie strony.
Przesadziłam?...Nie. Zawsze tak reagują.
Aquario nagle zaczął się mnożyć, aż w końcu on i jego kopie zamknęły Białą w szczelnym pierścieniu.
-Co teraz powiesz?-Zaśmiał się zadowolony.
-Wiesz, że to niesprawiedliwe? Dziesięcioro na mnie jedną. Może chcesz zawołać kumpli, żeby ci pomogli?
-Gryryryryry! Walcz nie gadaj! Specjalny Atak Fala Nieskończoności.-Wszystkie bey’e zaczęły naraz zbliżać się w stronę Białej.
Wróciły stare diabły, a ich to my się nie boimy.
-Jak sobie życzysz Biała Mroźna Salwa!-Mój bey wystrzeli we wszystkie strony lodowe pociski, które zniszczyły hologramy i uszkodziły oryginał. Skoro wiedziałam, który jest prawdziwy pora to zakończyć..- Lodowe Objęcia!-Coś jest nie tak ataki Białej z każdą chwilą tracą na sile. Kurde bateria zaczyna jej padać.
Co teraz?
Kelly, ale ty głupia jesteś przecież twoja kotka potrafi absorbować energie otoczenia, ale jak teraz zacznę się ładować Aquario zeżre Wolf ‘a, a potem rozszarpie Mary. Myśl głupia myśl.
-Iskra Oślepienie!- W powietrzu błysnęło coś bardzo jasnego, a potem usłyszałam okrzyk bólu.-Ech zostawić was na chwilę.-Powiedziała Ines wbiegając do laboratorium.- Jaki jest pal?
-Nie pozwolić Wolfowi się zatrzymać i załatwić to coś.- Pani lider kiwnęła głowa i zaczęła walczyć z Storm Aquario. Teraz mam okazje.
-Pora się podładować.-Powiedziałam i nic się nie stało. Idiotka! System pochłaniania energii w ścianach i podłodze Biała nic z tego nie wyciągnie, a czas leci i energia ucieka.
Chwila skoro człowiek może zasilić świetlówkę to bey’a chyba też da rade. Wbiegłam na pole wali podbiegłam do Białej zaciągnęłam skórzaną rękawiczkę wyciągnęłam do niej dłoń i powiedziałam:
-Pora się podładować.-Jasno niebieska strużka sypnęła z moich palcy i gdy tylko dotknęła mojego bey’a ten zapłonął jasnym światłem.-No, a teraz walcz.
-Kelly, co ty robisz? Wracaj albo coś ci się stanie!- Krzyknął Tsubasa. Odwróciłam się w stronę, z której dobiegał głos. Po całym ciele biegały mi lodowate dreszcze, a dłoni praktycznie nie czułam.
-Już idę.- Powiedziałam, a potem przed moja twarzą pojawiła się podłoga.
Hym trochę to dziwne. Ona przecież powinna być na ziemi.-Zdążyłam pomyśleć zanim zrobiło się ciemno.

Mary

-Wyj!-Rozkazałam, a potem wszystko zrobiło się czarne.
-Co ty tu jeszcze robisz!?-Usłyszałam czyjś krzyk, po czym ktoś złapał mnie za rękę i zaczął gdzieś prowadzić.  Dym szczypał mnie w oczy i wciskał się do gardła. Kaszlałam wcierając łzy wypływające mi strumieniami z oczu.-Zasłoń tym usta.-Odezwał się i zanim zdążyłam jakkolwiek zareagować znowu zaczął dokądś biec.
Wybiegliśmy na otwartą przestrzeń. Odwróciłam się i zobaczyłam dwupiętrowy dom stojący w ogniu. Usłyszałam trzask potem chrzęst i dach domu zawalił się ukazując moim oczom dwie walczące bestie. Ogromnego mrocznego smoka i Wolf ‘a.
Niewiele się zastanawiając pobiegłam w głąb wioski tam gdzie beybitwa miała swoje centrum.
Smok ział ogniem niszcząc przy tym domy jednak Wolf nie pozostawał mu dłużny gryzł i drapał tak zajadle jak nigdy dotąd. Wybiegłam na plac i zobaczyłam dwóch walczących ze sobą mężczyzn.
-L-DRAGO MROCZNY RUCH PODNIEBNY NISZCZYCIEL CESARSKIEGO SMOKA!!!- Ryknął jeden z nich rozkładając ręce na boki, tworząc na nich fioletowe kule energii i ciskając tym w swojego bey'a z którego wyleciały jeszcze dwa smoki, które dołączyły do walczących bestii. Wszystkie trzy smoki wczepiły się pazurami i kłami w Wolf ‘a. Przewróciły go zmieniając się razem z nim wielką bezkształtną masę energii, która uderzyła w mężczyznę, który sterował moim bey'em. Masa pochłonęła go razem z Wolf'em, ale jej to nie wystarczyło parła dalej. Zamiast uciekać na pełnym gazie wbiegłam prosto w ty coś i czekałam, co będzie dalej.
Dobra gdzie teraz mnie wywaliło?
Pływałam sobie w ciemności jednak tym razem na sama wokół mnie latały też śpiące postacie Kelly, Alex’a, Hikaru i innych ludzi, których nie znałam, pewnie naukowców, których unieszkodliwiłyśmy na samym początku.
Co teraz? Wcześniej od razu lądowałam w czyjejś świadomości, a teraz, co mam sobie wybrać? Jak mus to mus.
-Hikaru.-Powiedziałam i poczułam jak pod moimi stopami jakby znikąd materializuje się kamienna ścieżka prowadząca właśnie do asystentki dyrektora.
No to jedziemy. Podeszłam do niej i ostrożnie dotknęłam jej ramienia.
Coś błysło, coś trzasło, a gdy otworzyłam oczy siedziałam pośrodku ciemnego lasu, a naprzeciwko mnie siedział ogromny wilk.
Sparaliżowało mnie w końcu nie codziennie siedzi się niecały metr od takiego potężnego zwierza.
Wilk był piękny. Jego grube gęste czarne jak noc furo zlewało się miejscami z ciemnością wokół niego. Patrzył na mnie intensywnie zielonymi oczami, w których widać było ciężar przerytych lat. Miałam wrażenie, ze gdybym popatrzyła wnie dłużej mogłabym zobaczyć te wszystkie walki, jakie stoczył. Na jego grubych drewniane bale łapach dostrzegłam kilka starych zabliźnionych już ran, które nie zdążyły jeszcze obrosnąć futrem.
-Po, co tu przybyłaś?-Zapytał w końcu. Miał przyjemny aczkolwiek lekko dudniący głos. Roznosił się on echem po całym lesie tak jakby był jego częścią.
-Chce uwolnić Hikaru.-Powiedziałam.
-W taki razie, choć za mną.-Powiedział wstając i ruszając gdzieś w głąb lasu.
Podniosłam się z ziemi i poszłam za nim.
Chcąc nie chcąc zaczęłam się rozglądać po lesie. Był ciemny, zimny i martwy na drzewach, w których koronach wył wiatr rosły czarno fioletowe liście, a ich pnie porastała pulsująca plątanina żył przywodząca na myśli setki pijawek wysysających życie z tego, do czego akurat się przyczepią, ziemia, po której szłam była wyschnięta na wiór i zmieniała się w tumany czarnego kurzu z każdym moim krokiem.  Wszechobecna liliowa gęsta mgła potęgowała mroczną aurę tego miejsca. To był przygnębiająco fascynujący widok.
Pomiędzy drzewami ostrzegłam polankę ku mojemu zdziwieniu było tam mnóstwo ludzi siedzących na nieistniejących trybunach. Wszyscy oni patrzyli na toczącą się po środku beybitwe małej dziewczynki z krótkimi jasno niebieskimi kucykami u branej w uroczą czerwoną kurteczkę i wysokiego bruneta pewnego swojej wygranej. Ich bey’e zderzyły się ze sobą po raz kolejny, po czym jeden z nich został wyautowany i poleciał w stronę dziewczynki, która upadła na kolana i wybuchła płaczem. Chciałam do niej podejść i jakoś ją pocieszyć, ale kiedy tylko postąpiłam krok w jej stronę wszystko rozpłynęło się w powietrzu.
-Możesz patrzeć, ale nie możesz dotykać.-Powiedział wilk stając obok mnie.-Przynajmniej na razie.
Kiwnęłam głową na znak, że rozumiem, po czym ruszyliśmy dalej.
Im dłużej szliśmy tym mrok wokół nas stawał się gęstszy. Mój przewodnik powoli w nim niknął. W pewnym momencie w obawie, że całkiem się rozmyje i mnie tu zostawi położyłam rękę na jego boku.
Wilk odwrócił się w moja stronę w głuchym niezadowolonym pomrukiem, ale gdy zobaczył, że to tylko ja stracił zainteresowanie zamachał kilkakrotnie łbem na boki warknął coś pod nosem i na powrót patrzył przed siebie. W pewnym stopniu zadowolona, że nie kazał mi zabrać ręki z jego sztywnego, ale całkiem miłego w dotyku futra znowu zaczęłam się rozglądać.
Tym razem na polance zobaczyłam szpitalne łóżko, na który siedziała jakaś kobieta z sięgającymi ramion falującymi siwymi włosami i klęcząca obok łóżka zapłakaną dziewczynkę z poprzedniej polany.
-Jeśli przegrana sprawia, że jesteś smutna-mówiła pani miłym miękkim głosem-następnym razem postaraj się wygrać.
-Ale, ale wszyscy na stadionie są więksi i silniejsi ode mnie.-Powiedziała dziewczynka pociągając, co chwilka noskiem.
-To dobrze, jeśli chcesz stać się lepsza musisz walczyć z przeciwnikami silniejszymi od ciebie samej.
-Walczyć z silniejszymi przeciwnikami?
-Tak. Walka z kimś słabym niema sensu musisz walczyć z silnymi przeciwnikami, jeśli chcesz stać się lepszym bleyderem. Stań twarzą w twarz z najsilniejszymi i nigdy nie odpuszczaj, aż wygrasz wszystkie walki i staniesz się najlepszym bleyderem na świecie.
-Wow najlepsza na świecie.- Pisnęła.
-Gdy byłam dzieckiem marzyłam o tym samym. Wierze, ze ci się uda Hikaru jesteś moją ostatnią nadzieją, ostatnią nadzieją.-Kobieta położyła dłoń na główce dziecka i delikatnie ją pogłaskała.
-O mamo.
Postacie rozpłynęły się w powietrzu, chociaż nie zrobiłam w ich stronę nawet kroku. Widać tak musiało być.
Szliśmy dalej.
Mgła pomiędzy drzewami miejscami zbijała się w ogromne tumany przybierając różne nieprzypominające nic konkretnego kształty.
Kolejna polana pojawiła się po dłuższym czasie. Z tumanów mgły wyłoniła się Hikaru, a potem jakiś rudzielec.
-Hej zaczekaj! Chcesz powalczyć?-Zawołał podbiegając do Hikaru. Kojarzyłam go z mistrzostw Japonii. Ginga chyba tak miał na imię. Jest silny...Ale był chyba największym dzieciakiem na mistrzostwach ^^
-Nie mogę…To znaczy nie mam prawa z togą walczyć.-Powiedziała.
-Co?-Zdziwił się.
-Przegrałam z Kentom, więc teraz moja walka z tobą musi poczekać, aż go pokonam.
-Kto się przejmuje takimi głupotami?
-Głupotami!?
-Ja naprawdę chcę zmierzyć się z tobą. Widziałem twoją walkę z Kentom i byłem pod wrażeniem.- Hikaru od razu się rozpromieniła.
-Naprawdę Ginga?
-Zróbmy to.-Powiedział chłopak uśmiechając się szeroko.
-No dobra.-Obydwoje załadowali kuczery i zaczęła się walka.
Hikaru dobrze sobie radziła, ale ostatecznie przegrała. Trochę szkoda. Ale po skończonej walce wizja się nie rozmyła.
-Wow udało ci się.-Powiedziała.- Użyłeś promieni słońca by poznać, który jest prawdziwy prawda?
-To było nieprawdopodobne.-Ucieszył się rudzielec.-Twój Specjalny Atak przyprawił mnie o dreszcze.
-Cieszę się. Nie mam żalu.-Odwróciła się i ruszyła przed siebie, ale Ginga zatrzymał ją mówiąc:
-Zagrajmy jeszcze raz.
-Co?
-Tak!-Ucieszył się.
-Ale przegrałam z tobą.
-Mówiłem ci to niema znaczenia czy wygrywasz czy przegrywasz. To znaczy nie bawiłaś się dobrze Hikaru?
-Czy się bawiłam?
-Ja tak i to świetnie.
-Yyyyyy…Ja…ja myślę, że tak.-Uśmiechnęła się.
-I tylko to się liczy!-Uśmiech na twarzy chłopaka zrobiła się jeszcze szerszy o i le to w ogóle było możliwe.-Do zobaczenia później…może.-Dodał jeszcze odchodząc i machając do niej na pożegnanie.
-Nawet, jeśli przegram nadal mogę czerpać z tego radość. To pierwszy raz, kiedy walczyłam w ten sposób.- Wizja rozpłynęła się, a my ruszyliśmy dalej.
Nie zawsze się wygrywa, ważne żeby po walce potrafić stanąć na nogi i iść dalej.
-Pierwsza ruda mistrzostw Japonii już prawie zakończona!-Ryknął prezenter, który razem ze stadionem pokazał się na następnej polance.-Proszę powitajmy jedyna w swoim rodzaju Hikaru!!!
-Nawet, jeśli moim przeciwnikiem jest Ryuga wygram.  Nie mogę przegrać tej walki. Nie przegram.- Jaka pewna siebie…Szkoda.
-A teraz potrzebny jest dla niej przeciwnik, a tym szczęśliwcem jest pierwszy bleyder, który potrafi panować nad wsteczną rotacją, przybywający razem z burzowymi chmurami siejący postrach niepowstrzymany Ryuga!!!
Uderzyły pioruny i ten psychopata wszedł na stadion, a razem z nim pojawiła się jakaś ciemno fioletowa masa, która stopniowo przybrała postać czerwonookiego demona.
-Jak mogłam…jak mogłam nawet pomyśleć, że będę w stanie go pokonać takiego faceta jak on!?- Jej ręce trzęsły się tak bardzo, że ledwo, co udało jej się załadować kuczer.
Chyba nie muszę mówić, że jej przeciwnik niemiał z tym, żadnych problemów, co chwila wydawał z siebie dziwnie z lekka podobne do śmiechu dźwięki.
-Jestem gotowa!-Krzyknęła starając nie dać po sobie poznać jak bardzo się boi.
-No wiec dobrze. 3-Powiedział Dj.
-2
-1
-Let it rip!-Krzyknęli równocześnie. Kiedy ich bey’e się zderzyły błysnęło fioletowe światło, a Ryuga wybuchnął głośnym śmiechem.
-Żeby uniknąć twojego głupiego uciekania ode mnie.-Zaczął.-Wykończę cię moim Mrocznym ruchem.-Rozłożył ręce na boki, a na jego dłoniach pojawiły się fioletowe kole energii.- -L-DRAGO MROCZNY RUCH PODNIEBNY NISZCZYCIEL CESARSKIEGO SMOKA!!!-Energia, którą skumulował została wchłonięta przez jego bey’a z którego wyłoniły się trzy smoki.
-To źle!-Powiedział Dj, a potem na cała gardło ryknął.-WSZYSCY UCIEKAĆ!!!
-Hikaru.-Zawołał Ginga, który pojawił się gdzieś w tle walki.
-Uciekaj stamtąd Hikaru!-Zawtórował mu wielki facet o dziwnie znajomych brązowych oczach.
Niestety było już za późno.  Trzy smoki parły przed siebie niszcząc wszystko na swojej drodze pożarły Aquario, a potem rzuciły się na Hikaru i na tym skończyła się wizja. Nie rozmyła się łagodnie jak te poprzednie, ale zgasła tak nagle jakby ktoś odłączył prąd.
Pstryk i koniec. Patrzyłam jeszcze przez chwile na polane jakby czekając na kontynuację, ale już nic się nie pojawiło. Za to zauważyłam, ze ‘’pijawki’’ w tym miejscu są decydowanie grubsze i jakby bardziej wygłodniałe.
Nie zawsze się wygrywa, ważne żeby po walce potrafić stanąć na nogi i iść dalej. Nawet, gdy przegrana cię przeraziła...Ona nie dała rady...Ja też stchórzyłam….
-Dokąd idziemy?-Spytałam przygnębiona własnymi myślami.
-Żeby uratować Hikaru musisz odnaleźć Hikaru.-Powiedział Wilk zatrzymując się i stając pyskiem do mnie.
-Więc idziemy odnaleźć Hikaru.
-Tak.-Burkną wstając i idąc przed siebie.
Chyba nie za bardzo za mną przepada. Jeśli to mój Wolf to ma do tego pełne prawo. Zostawiłam go na tak długo…Zupełnie jak Hikaru Aquario.
Na następnej polance zobaczyłam biurko i siedzącego przy nim Mr. Hagane i stojącą obok ubraną w granatowy mundurek Hikaru.
-Tsubasa i Yuu są naprawdę. Nieźli.-Stwierdziła z uśmiechem Hikaru.
-Tak to doskonali bleyderzy.-Zgodził się z nią rudowłosy mężczyzna.- Świat beyblade potrzebuje takich jak oni. Nie mam, co do tego wątpliwości. Nie możemy pozwolić na to, żeby kolejni obiecujący zawodnicy zeszli na złą drogę.
-To prawda.-Przed oczami pojawił mi się obraz zadowolonego z siebie Ryugi tylko po to by zaraz zniknąć.
-To, że organizacja Dark Nebula sprowadziła tak wielu bleyderów na manowce jest największą porażką WBBA. Po tej wpadce stało się jasne, że Światowe Stowarzyszenie Beyblade musi się wzmocnić i zacząć wszystko od początku. Celem nowego WBBA jest świat, w którym każdy bleyder może toczyć uczciwe i zgodne z zasadami pojedynki.
-Pomogę zrobię, co w mojej mocy-zaoferowała Hikaru, która najwyraźniej do głębi poruszyła ta przemowa.
-Nie wątpię w to, -powiedział z uśmiechem Ryo.-Ale czy jesteś pewna, że naprawdę nie chcesz już walczyć?-Przed oczami znowu miałam trzy rozwścieczone smoki pędzące wprost na Hikaru.
-Tak jestem. Uznałam, że tak będzie dla mnie najlepiej. Zadowolę się wspieraniem innych bleyderów chce sprawić, żeby nabrali pewności siebie.
-Rozumiem. Wierze, że doskonale się w tym sprawdzisz.
-Dzięki. Dam z siebie wszystko dyrektorze.
-Yyy Hikaru przestań nazywać mnie dyrektorem.
-Co?
-Mów mi porostu Inmortal Phonix.-Hah każdy ma swoją drugą stronę.
-Inmortal Phonix? Eeee niema sprawy…w porządku.
I tak historia Hikaru mogłaby się skończyć. Jednak niektórzy wprost uwielbiają rozdrapywać stare rany i posypywać je dodatkowo solą.  Muszę uwolnić Hikaru od tego cholerstwa, a potem zniszczyć Doji’ego i uratować Kyoye.
Ścieżka, która szliśmy zaczęła powoli stawać się coraz bardziej stroma. W końcu wyszliśmy na plac znajdujący się na końcu naszej drogi. Był on otoczony przez posągi przedstawiające Hasame. Wszystkie stały ze spuszczona głową i zamkniętymi oczami. W powietrzu mniej więcej nad środkiem placu unosiła się jasna kula światła oświetlająca wszystko wokół. Kiedy tylko postawiłam stopę na kamieniu, którym wybrukowany buł plac przed nami niby znikąd pojawiła się ciemno fioletowa masa, do której ‘’stóp’’ natychmiast przyczepiły się dotąd wijące się po ziemi pijawki jednak tym razem nie wysysały z niej energii one ją karmiły.
Zwijała się kilka razy, wyginała we wszystkie strony, po czym w końcu przyjęła postać podobna jak dwie krople wody do stwora, z którym w tym momencie walczy Kelly…to znaczy mam nadzieje, ze jeszcze walczy.
-Co tutaj robisz?-Spytała masa głosem przyprawiającym o gęsią skórę.
-Jestem tu, żeby cię pokonać.-Powiedziałam wyzywająco.
-Ach tak?-Stworzenie zaniosło się śmiechem.-A niby jak masz zamiar to zrobić sama?-Sama?
Rozejrzałam się i faktycznie zostałam sama Wilk gdzieś zniknął.
Zostawił mnie.
Dobra Mary niema czasu na panikę musisz wymyślić jak to załatwić.
Musisz uratować Hikaru.
Musisz znaleźć Hikaru.
Znalazłam. Nawet więcej jak jedną. Muszę znaleźć tę prawdziwą tylko, która jest prawdziwa? 
-Hahaha przewodnik ci uciekł i nie wiesz, co dalej? Jakie to żałosne. Pozwól, że skrócę te farsę. Mroczny ruch Fala Nieskończoności!-Masa rozdzieliła się na dziesiątki części i wniknęła w posągi, które zamknęły mnie w szczelnym pierścieniu. Ich oczy płonęły piekielna czerwienią.
A teraz, co? Która z nich jest ta prawdziwa jak wszystkie chcą mnie zabić?
Znajdź Hikaru. Łatwo powiedzieć.
Znajdź Hikaru.
Znajdź…hikaru
Znajdź hikaru!
Znajdź światło!
Wybiegłam na środek placu i spojrzałam w górę świecąca kula była tak naprawdę dobrze mi znaną asystentką dyrektora WBBA lśniącą jak najpiękniejszy w świecie żyrandol.
-Hikaru!-Krzyknęłam.-Hikaru obudź się!-Żadnej reakcji, a posągi coraz bliżej.-Hikaru wiem, że się boisz. Znam się dość dobrze na tym, ale to nie jest teraz ważne. Ważne jest to, że nie możesz się teraz poddać. Chciałaś walczyć z najsilniejszymi prawda? Teraz masz szanse zmierzyć się z jedyna osoba, która może cię tak naprawdę pokonać z twoimi słabościami. Zejdź na dół i pokonaj je by nie zawładnęły tobą i nie zmieniły cię w coś takiego jak Ryuga. Zejdź i walcz, żeby móc dalej pomagać bleyderą tak jak chciałaś.-Nie mam pojęcia skąd wzięło się we mnie tyle…wszystkiego, ale najważniejsze, ze zadziałało.
Hikaru otrząsnęła się i rozbłysła tak jasno, ze aż musiałam zasłonić oczy. Usłyszałam przeraźliwy wszak potem trzask kruszonego kamienia, a na końcu głos Alex’a.
-Mary wszystko w porządku?-Zapytał.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam jak pochyla się nade mną zmartwiony. Zorientowałam się, ze leże na ziemi. Podniosłam się szybko, ale zakręciło mi się w głowię i musiałam orzec się na moim przyjacielu.
Rozejrzałam się po laboratorium niedaleko mnie leżała Kelly, nad która pochylał się Tsubasa, a Ines właśnie próbowała ocucić Hikaru leżącą kila metrów dalej. Aquario uśpiony leżał smętnie mniej więcej pośrodku naszego pola wali, a Iskra i Biała dalej wirowały.
Puściłam Alex’a i lekko chwiejnym krokiem podeszłam do ‘’stojących’’ bliżej Tsu i Kel.
-Co się jej stało?-Spytałam. Na skórę niebieskowłosej dziewczyny widać było malutkie kryształki skrzące się w świetle świetlówek oświecających laboratorium.
-Nie mam pojęcia dotknęła swojego bey’a zrobiła kilka kroków i padła na twarz. Jest zimna jak trup, ale oddycha. Podejrzewam, że w jakiś sposób przekazała swoją energie Białej.
-Możemy jej jakoś pomóc?-Spytał zmartwiony jeszcze bardziej niż przedtem piegowaty chłopak.
Ale zanim ktokolwiek zdążył mu odpowiedzieć Kelly gwałtownie otworzyła oczy uniosła rękę i oskarżycielsko wskazując na Alex’a powiedziała:
-Ty się do mnie lepiej nie zbliżaj ty ty synu Doji’ego. Jak w ogóle mogliście go przyjąć do WBBA.-Teraz zmówiła już do Tsubasy.-Do reszty wam się tam w tych łbach poprzewracało?
-Dlaczego się tak się dziwisz?-Spytał jasnowłosy chłopak zbieżność nazwisk nic nie podpowiedziała?
-To ‘’Doji’’ to nie nazwisko?-Zdziwiła się.
-Nie.-Odparł dyrektor Otori.
-To jak wy się nazywacie?-Spytała podnosząc się z ziemi przy pomocy Tsu.
-Jestem Aleksander Blanc miło mi.-Powiedział uśmiechając się i wyciągając do niej rękę.
-Fajnie. Mi trochę mniej. Gdzie Doji?
-Mogła byś być troszeczkę milsza dla niego.-Powiedziałam.
-Bardzo przepraszam, ale trochę u mnie z tym krucho, a to, że obudziłam się słysząc jego głos powinno być wystarczającym komplementem. Wyłaź Doji, albo wypuść jeszcze jakąś bestie, bo nam tu trochę nudno!-Krzyczała zataczając się po laboratorium.
-Że, co!?-Wściekłam się.
-Ech zapomniałam, że mammy inna percepcje świata. Jeśli budziłam się słysząc jego głos to znaczy, ze podświadomie uważam g za zagrożenie, a prawdziwy komplement w mojej strony.-Mówiła w dalszym ciągu rozglądając się po laboratorium.
-Co! Kelly nie wkurwiaj mnie na nowo. Dobra!?-Warknęłam.
-Przepraszam musiałam porządnie wkurwić Aquario, żeby zostawił Wolfa w spokoju i jeszcze mi nastrój nie minął.- Acha okay. Ona ma nastroje.
-Dobra mniejsza. Przeprosiny przyjęte…Doji gdzie jesteś tchórzu!?-Dołączyłam się do wołań niebieskowłosej dziewczyny.
-Wyłaź draniu! Wiemy, ze nie masz już, dokąd uciec!-Niebieskowłosa uśmiechnęła się podstępnie.-Twój ojciec miał przynajmniej na tyle jaj, żeby się zmierzyć z przeciwnikiem. Nawet, jeśli był silniejszy!
Wtedy szyba, która oddzielała nas od balkonu roztrzaskała się w drobny mak, a jej kawałki przyozdobiły pole wali, pośrodku którego wirował bey.
-Ty tempa kurwo.-Powiedział starszy Blanc popierając się jedną nogą o framugę wybitego przez niego okna.-Nie masz prawa mówić o moim ojcu tym bardziej mnie oceniać. Może i wyrżnęłaś moich ludzi, obróciłaś przeciwko mnie mojego brata, zabiłaś swojego sobowtóra przeszkodziłaś w dokończeniu operacji, ale to jeszcze nie koniec za chwilę sprawie, że będziesz pluć krwią jednocześnie błagając minę o litość.
-Nie zrobiłam tego sama, a błagać nigdy o nic nie będę.-Odparła.
-Mówisz o tych żałosnych marionetkach? Nie rozmieszaj mnie. Oboje dobrze wiemy, że nic cię nie obchodzą są tylko pionkami w naszej grze.
-Nie gram z tobą w żadną grę!-Krzyknęła.
-Ich może i uda ci się okłamać, ale mnie nie. Jesteśmy tacy sami. Oboje mamy swój cel i wystarczająco dużo siły by go osiągnąć bez względu na to, co będziemy musieli dla niego poświęcić. Jesteśmy urodzonymi zwycięzcami.
-Chyba cię do reszty pojebało. Nie jestem taka jak ty, a nawet, jeśli to prędzej się zabije niż użyje przyjaciół, jako jakiś tam pionków. Biała Specjalny Atak Szpony Mrozu.-Jej bey zapłonął zimnym światłem i wstrzelił w misce gdzie jeszcze przed chwilą stał Doji jednak ten zdążył zeskoczyć na ziemię i stał teraz naprzeciw nas jak równy z równym.
-Iskra Specjalny Atak Kula Ognia!
-Wolf Specjalny Atak Smoczy Pogromca!
Wszystkie trzy wzięłyśmy jego bey’a w krzyżowy ogień jednak to nic nie dało. W sumie nic dziwnego. Po tym wszystkim, co stało się w trakcie ostatnich kilku godzin ledwo, co stałyśmy na nogach.
-Myślicie, że kilka słabych ataków wystarczy by pokonać Dark Wolf ‘a? Jesteście jeszcze bardziej żałosne niż myślałem.-Zaśmiał się nam prosto w twarz.- Pokarze wam, co to znaczy prawdziwy atak. Dark Wolf Specjalny Atak Mroczny Ryk Blazer!-Z beya Doji’ego wyłoniła się jego bestia Ogromny szary wilk otoczony czerwoną aurą, który jednym kłapnięciem pyska zmiótł nasze bey’e do defensywy.- Dalej Wolf nie przestawaj.-Bestia zatopiła swoje kły w ciele Virgo Ines i zaczęła szarpać nią na wszystkie strony.- Zniszcz je i wszystko, co mają!
-Biała Lodowe Objęcia.-Biały tygrys rzucił się na wilka, ale ten tylko puścił Virgo, po czym wbił swojego przeciwnika w ścianę.
-Dosyć tego Wolf Wyj!-Rozkazałam, ale mój bey nie zdążył wykonać mojego polecenia, bo w tym momencie cała wataha zaczęła wymierzać mu silne ciosy.
-Mówiłem jesteście żałosne! Będziecie błagać mnie o litość, gdy otoczy was mrok.-W tym momencie pod moimi stopami pojawiła się czarna otchłań, która pochłonęła naszą trójkę razem z naszymi bestiami. Spadałyśmy coraz głębiej i głębiej w otchłań.- W ciemności niema nic tylko mrok i rozpacz.
-Mrok to nic w porównaniu z gorącem piekła, które dla ciebie rozpętam.-Powiedziała Ines i w tym momencie we wszystkie strony buchnął ogień, cała ciemna otchłań zniknęła i znowu stałyśmy w laboratorium.
-Przetrwałyście ten atak, co z tego i tak nie wiecie jak mnie pokonać. Wasze żałosne ataki to żadne wyzwanie dla Dark Wolf ‘a.
-No i się znowu mulisz ty tępy czterooki żabojadzie.-Powiedziała Kelly.-Wiem, ze proszę o dużo i nie macie najmniejszych powodów, żeby to zrobić, ale proszę o to, żebyście mi zaufały i zrobiły to, o co proszę.
***
Nie proszę, żebyście mi zaufali chodzi mi tylko o to żebyście przez 5 minut nie utrudniali mi życia.-Ale pojechała.
Zaufanie.
Prędzej zdechnę niż jej zaufam.
***
Spojrzałam pytająco na Ines. Przez chwilę nawet nie drgnęła szybko rozważając w myślach wszystkie za i przeciw, po czym kiwnęła głową.
-Dobra, co za plan urodził się z tym chorym móżdżku?-Spytałam.
-Po pierwsze musisz rozdzielić pierścienie.-Skinęłam głową, a Wolf wykonał moje niewypowiedziane polecenie.
-Ja i Ines uderzymy jednocześnie w twoje pierścienie z przeciwnych stron a ty i twój bey będziecie musieli przekierować całą moc w Dark Wolf ‘a to powinno go zatrzymać.
-‘’Powinno’’? Słyszę zwątpienie w twoim głosie żołnierzu.-Skarciła ją nasza liderka.
-To go zatrzyma. Jestem tego pewna pani kapitan.
-No to jedziemy. Iskra Specjalny atak Kula Ognia!
-Biała pokażmy mu, kto tu jest słaby Specjalny atak Szpony Mrozu!
Obydwa ataki równocześnie uderzyły w pierścienie Wolfy’ego. Jeden z nich płonął żywym ogniem natomiast drugi skrzył się od lodu.
-Jedna sobie pogadała, druga pogwiarzdorzyła, a ja muszę odwalać za was cała czarna robotę. Wolf Szarża!
-Nie pokonacie mnie Specjalny atak Mroczny ryk Blazer!
Nasze bey’e zderzyły się, lecz moc naszego ataku była wręcz przytłaczająca zmiotła Dark Wolf ‘a i to samo zrobiła z jego bleyderem.
-Udało się!-Krzyknęłam z radości, co mi się nie często zdarza.
-Masz za swoje żabojadzie!-Ryknęła Kelly podskakując w miejscu jak dziecko.

Jednak nasza radość nie trwała długo wszystkie wiedziałyśmy, ze walka jeszcze się nie skończyła. Może i pokonałyśmy Doji’ego, ale ta jego kurwa w pinglach jeszcze gdzieś tutaj biega, że nie wspomnę już o tym, że Kyoya tak samo jak bey Tsubasy i Ryuga jeszcze nie zostali przez nas odnalezieni.


Rozdział 78 za nami. Phhhahahah mam nadzieje, ze wam sie hahahh spodobał. HAHAHAHAHAHAH hahahahahahahahha HAHAHAAHhahhahaha!!!
Kyoya: 0.o Co się jej stało?
Tsubasa: Kryzys twórczy?
Ryuga: Co za idioci. Wczuwanie się po kolei w Reij'ego, Drago, a potem Doji'ego nikomu  nie może wyjść na dobre. 
Tsubasa: Trzy tygodnie  rzędu myślenia jak skończony świr i to w dodatku z nieciekawymi fantazjami...
Ja: Excusez-moi opętanie Ryugi i przecięcie dzięki temu władzy nad tym światem niej jest nieciekawą fantazją!
Mary: Zjedź Snikersa. Głodna nie jesteś sobą. Lepiej?
Ja: Lepiej.
A teraz na serio dziewczyny, a w szczególności Mary odwaliły kawał dobrej roboty, ale to jeszcze nie koniec. Celest jest dalej na wolności i ma Kyoye 0 o 0. Poza tym już chyba wiecie czemu Alex dołączył do Dark Nebuli, ale czy jest wyrachowanym szczurem, który ucieka z tonącego statku czy może naprawdę jest miłym chłopakiem. 
Kelly: Ja tego człowieka nie ogarniam.
Mniejsza udało mi sie to  napisać i wstawić w piątek ponieważ moje ferie zostały przedłożone o tydzień z powodu choroby. Tak wiec mimo rwącego kaszlu napisałam dla was rozdział nie, żebym musiała się do tego jakoś specjalnie zmuszać nie często używam tego słowa ponieważ w dzisiejszych czasach traci ono swoją moc, ale tutaj jest jak najbardziej adekwatne i szczere. 
Ja KOCHAM dla was pisać <3 
Z rozdziału powyżej jestem zadowolona.
Ryuga: Może to przez to, że  podczas pisania go opróżniłaś 8 kubków herbaty + oczywiście 2 kakao i to tyko wczoraj.
Ja: Wolisz, żebym piła coś mocniejszego albo słuchała jakiś stymulujących piosenek na cały
 regulator?
Ryuga: Piosenek już słuchasz. Kelly od tygodnia jak nie denerwuje kogo popadnie to śpi, albo tańczy. 
Ja; Zapomniałeś wspomnieć o jedzeniu.  
Ryuga: Obydwoje wiemy, że wy dwie potraficie przeprowadzać fotosynteze.
Kelly: I oddychać beztlenowo. :)
Kyoya: Tak jak zwykły pasożyt.
Kelly: Stój pysk lancetniku....I tańcz zemną. Już zaraz uwolnię Ryuge i świat znowu będzie piękny, a tej całej Celest wsadzę kuczer w paszczę i strzele.

A i jeszcze jedno 561 wyświetleń i 263 komentarzy pojebało was? Ustanowiliście nawy rekord moje szczere gratulacje.
No to tak sie sprawy mają... :)
Ja się z wami żegnam. 
Do następnego posta.
Hania.
  

455 komentarzy:

  1. Pod ostatnim nie odpowiedziałam na twoje pytanie bo mi telefon z tego powodu zwariował.
    Miju: Bo crosoft(nazwa Miju na Microsoft) to lipa według mnie
    Ja: Popieram muszę se kupić nowy telefon!
    Jenny: Już to widzę
    Ja: Jenny ty lepiej idź skopać Kyoye wiesz za co.
    Jenny: Ja wiem za co ale oni nie
    Ja: Dzisiaj poznają prawdę.

    Rozdział jest wspaniały. Tyle akcji tyle przemyśleń tyle wszystkiego uzależniona jestem od blogspota. Od tego bloga też. Doji ma brata i nim jest Alex?!
    Miju: Mam brata!*przytula Alexa*
    Za dużą mam rodzinkę jak was pomieszczę przy stole na Wielkanoc, Wigilię i inne święta.
    Nua: Kup nowy stuł.

    Nie no świetny rozdział i nie mam już weny na komentarz jak zwykle. Dlatego moje komentarze są krótkie i to z powodu weny.
    Czekam na fale komentarzy i bicie rekordu do 300 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alex: Cześć siostrzyczko.*odwzajemnia uścisk* Mamusiu nie wiedziałem, że mam siostre. Mamy tak dużo do nadtobienia najpierw zabieram cie na lody a potem do wesołego miasteczka. Będzie super zobaczysz. ^^
      Kelly: Prerażasz mnie.
      Alex:Wiem.

      Usuń
    2. Miju: Przerażanie ludzi to u nas rodzinne.

      Usuń
    3. Alex: Nie gadamy tylko idziemy nadrobić stracony czas.*łapie Miju za rękę i dokąś prowadzi* Do wesołego miasteczka naprzód marsz. :)

      Usuń
    4. Miju: Dwa razy nie trzeba mówić

      Usuń
  2. Druga i miałam przeczucia które ujawnię jak przeczytam cały. I tak polegało mnie już dawno^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alex: Oj Kruk ty i te twoje przeczucia.

      Usuń
    2. Ja:*gibie się na krześle z nogami podciągniętymi pod brodę* many manny my hyhyh ahyahy.
      Lilka:*siedzi w kącie*
      Ja:Kaśka?
      Kaśka:Nie*nie odrywa wzroku od telefonu*
      Ja:Kaśka?
      Kaśka:Nie.
      Ja:Kaśka?
      Kaśka:Dobra. Ja nie wiem o co tu chodzi to co mam pisać...
      Ja:*gibie się na krześle*
      Kaśka:Dobra ale jak to jest że ciebie nic nie rusza a powiem: Kijajo aty...
      Ja:*nadal robi to co wcześniej i maże się* Ale to ona, to Celest to AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAhahahahah yyyyyyyyyy!!!
      Jack:I znów się zaczyna...
      Kaśka:Dobra.W imieniu prawa zatrzymuje tego czerwonego pingwina i skazuje na szubienicę.Szczęśliwa?
      Ja:Tak...*siada prosto* No żebyś wiedział Alex ja mam przypuszczenia i wizje przyszłościowe też. Powiedziałam że pewien sklep pójdzie z torbami idziemy ulicą i bum! Spakował walizki. A ty Alex pracujesz jak to Kaśka ujęła dla "czerwonego pingwina" i z chwilę znów zmienisz strony*zapowietrza się*
      Kaśka:Gdzie są chusteczki?
      Ja:-_-Nikt mnie nie rozumie. I nigdy więcej nas tak nie strasz Kelly bo to się zile dla wszystkich kończy.
      Kaśka:Zaraz jkje "Kelly" ja ni znam żadnej Kelly?
      Lilka:A idź precz*wychyla się z konta*
      Kaśka:Nie ja tu kopnę w kalendarz*zwija się na łóżku* Co ty do mnie mówisz? Jakieś Kije i Jajo nie ja nie wiem o co tu chodzi mnie kalendarz czeka*kręci głową* Ja nic nie rozumiem*tak jest chora ma katar i te de*

      Kaśka:Ja nie chcę cię martwić ale, my zaraz idziemy do kościoła...Taka tajemnica bolesna.
      Ja:Ta...idź spać*pacza na zegarek*No fakt trzeba się będzie zbierać więc resztę koma dopiszę jak się wymodlę.
      Kaśka:Już nic nie dopisuj. Enter i amen.
      Ja:No dobra...oto jak razem z Kaśką pozostawiłyśmy tu koma...ale ja tu jeszcze wrócę i pamiętaj Celest. I'm watching you....

      Usuń
    3. Alex: Pewnie miałem się tego wystraszyć niestety nic z tego nie zrozumiałem.
      Kelly: Jak w ogóle można nie znać mnie? Jak ja się pytam!?

      Usuń
    4. Ja:Dobra tamto coś to było...nie wiem co. Po porostu chciałam coś napisać ale nie bardzo wiedziałam co a że Kaśka siedziała obok to coś jej choroba mi się udzieliła i wyszło to co wyszło. Więc tak ja nie wiem jak ty to robisz Hania że tak piszesz że ja się tak poruszam i no nie wiem no....Dobrze że Hikaru już uratowana. Jeszcze Kyoya, Ryuga i Eagle i jesteśmy w domu. A! Celest jeszcze trzeba załatwić.
      Więc....Alex tamto coś nie miało cię wystraszyć ale jeśli cię to wystraszyło*unosi ramiona do góry*. Moja aktualna wersja jest tak że Alex jest odstawił tam taką szopkę tylko dla tego że kombinuje z Celest. Stwierdził ,że skoro jego braciszek za chwilę będzie, że tak to ujmę wyautowany to ma jeszcze szanse żeby ich plan się powiódł odstawiając tą rzekomą szopkę i potem poleci do Celest przyprowadzając "Drużynę Pierścienia" i według ich zamysłu coś tam im się uda. Tak? Nie? Mam czekać do następnego?
      Kelly Kaśka nie wie co to jest beyblade więc się nie dziw że ciebie nie zna.
      Lilce po gadce Doij'ego coś odwaliło że tak powiem i się schowała.
      Mam pytania:
      -Czy ludzie z zasady myślą podobnie?
      -Czy istnieje coś takiego jak telepatia?
      .
      .
      .
      Czekam na koleiny rozdział. Znając życie to ruszy mną jeszcze bardziej. Pije już drugą herbatę i nic. Przez to całe emocjowanie(tak wiem niema takiego słowa) Kaśka odkryła jak mnie złamać a raczej trochę poddenerwować...aj...no cóż czekam na kolejny rozdział ten był genialny. Ale odpocznij trochę, dobrze?

      Usuń
    5. Ciesze się, że moja pisanina do was trafia. Właśnie dlatego kocham to robić.
      Alex: Zabieram ją do domu. Bardzo mi się podoba to jak mnie widzi. Mógłbym słuchać jej teorii całymi dniami.
      Czy ludzie z zasady myślą podobnie?
      Ines: Ludzie sa różni ale niektóry są do siebie podobni z wyglądu lub właśnie sposobu myślenia.
      Czy istnieje coś takiego jak telepatia?
      Kelly: Yyyyyyyy.....ziemniak.

      Usuń
    6. Ja:O_O...yyyyyyyyy...
      Jack:Zatkało ją...hy...dla takich dni warto żyć*rozkład się wygodnie w fotelu*
      Lilak:Nie pomidor!^^
      Jack:Już się ogarnęłaś? Dosyć szybko.
      Lilka:Nie bardzo miałam inne wyjście...
      Ja:*potrząsa głową i przerzuca wzrok na Ines* No mam nadzieję że z tego podobnego myślenia nic złego nie wyjdzie....no nic.
      Oczywiście że twoja "pisanina" do mnie trafia, ona bardzo do mnie trafia, no serio jak na razie to najbardziej trafił do mnie styl pisania Collins a twój jest zaraz potem no jak nie zairze do ciebie na bloga nie sprawdzić czy już czegoś nie wstawiłaś to choruję haha^^
      Lilak:Złaś z fotela, jest mój!
      Jack:Od kiedy?
      lilka:Yyyyyy od zawsze? Ja byłam pierwsza!
      Jack:Myhy
      Lilka:Złaś powiedziałam, pókim dobra!
      Jack:.....
      Lilak:Nie tak być nie będzie*wyciąga Jacka za nogę i rozpoczyna się szamotanina*
      Ja:.......U_U

      Usuń
    7. Kelly:Ach jakbym była znowu w domu. :)
      Suzanne Collins? Autorki Igrzysk śmierci książki do której bez przerwy wracam? Jeśli tak to sprawiłaś mi największy komplement na świecie. ^^

      Usuń
    8. Proszę bardzo. Ja tak przeżywałam wszystkie trzy tomy że normalnie czytałam coś a potem nagle rzucałam książką bo we mnie emocje buzowały. Aj...ja też ostatnio wróciłam do trzeciej części bo mi pomysłu brakowało...znaczy wiedziałam o co mi chodzi ale nie bardzo się mogłam w tym połapać. Nie ważne. Igrzyska to powieść która wywarła na mnie największe wrażenie.
      Ta a co do tego słuchania mnie całymi dniami to po pierwsze nie dała bym chyba rady tyle nadawać, a po drugie moje teorie i domysły są czasem...dziwne,beznadziejne i...dziwne. Nie ważne.
      Lilka:Jack czekaj na chwilę*odchodzi od szamotaniny*
      Jack:*korzysta z sytuacji i wraca na fotel*
      Lilka:Aaaaaalex czy ty nie masz przypadkiem jeszcze jednego brata i to w dodatku bliźniaka?...Zaraz*patrzy morderczym spojrzeniem na Jacka*Na chwilę cie spuścić z oka i taki numer wycinasz?!
      Jack:*uśmieszek*
      Lilka:-_- To jeszcze nie koniec*rusza w stronę chłopaka*
      Ja:Z kim ja żyję?

      Usuń
    9. Alex: Mimo to zabieram cie do siebie. A co Lil? Podobam ci się ale przeszkadza ci mój "zły" charakter?

      Usuń
    10. Ja:Nie możesz.
      Lilak:Nie chodziło mi o to hahaha po prostu odziedziczyłam chyba coś po Kruku...nie ważne...hy...Jack! Złaś z fotelaaaaaaaa!
      Jack:Nie.
      Lilka:Koniec!*unosi chłopaka swą mocą i rzuca na podłogę*
      Jack:Tak się bawimy dobra*rozkłada się na łóżku* Tu jest o wiele wygodniej*uśmieszek*
      Lilak:Grrrrrrrrrr

      Usuń
    11. Alex: No to będę sęuchał twoich opowiadań tutaj.
      Kelly: Jack niepoznaje cię. Gdzie twój niezniszczelny laptop?

      Usuń
    12. Ja:Skoro chcesz.
      Jack:*marszczy brwi i patrzy na kruka*
      Ja: Skonfiskowałam ponieważ stwierdziłam że się chłopak przepracowuje. Dostanie go tylko w tedy gdy na prawdę będzie mu potrzebny. Nie musisz za nic dziękować Jack.
      Jack:Ta...wielkie dzięki*sarkazm oczywiście*
      Ja:A proszę cię bardzo.
      Lilak:*siada na krawędzi łóżka* Wygodne chociaż*gibie się na boki*
      Jack:Sprawdź sama*wstaje i siada na fotelu*
      Lilak:Czy ja wiem nic specjalnego...Ej!*zrywa się z łóżka*Grrrrry Tak się bawimy? Dobra!*wychodzi gdzieś*

      Usuń
    13. Alex: Bardzo bardzo chcę.
      Kelly: Jack bój się.

      Usuń
    14. Ja:Dobra....Co już kombinujesz Alex?
      Jack:Aj a co ona może. Chyba za tulić na śmierć.
      Lilka:*wchodzi do pokoju*Wiesz Jack stwierdziłam że nie ma co się sprzeczać*chwyta za pilot i włącza telewizor a następnie siada na krawędzi fotela*
      Jack:O.o
      Lilka:*Wyjmuje z za pleców miskę z żelkami*może masz ochotę*podstawia miskę pod nos*
      Jack:*powstrzymywany odruch wymiotny*...Nie ruszysz mnie z tond.
      Lilka:Ale ja cię nie chcę z tond ruszać*gryzie pół żelka* To co skusisz się*podstawia połowę żelka pod nos*
      Jack:*zasłania buzię i kręci przecząco głową*
      Lilak:.....*Macha żelkiem przed oczami jacka*
      Jack:*wybiega*
      Lilak:*rozkład się w fotelu* Hy hy...chce ktoś żelka?

      Usuń
    15. Kelly: Ja.
      Alex: Nic nie kombinuję. Poprostu lubię słuchać twoich bajek. :)

      Usuń
    16. Kelly: Jack na lubi żelek?

      Usuń
    17. Ja:-_-Jak ja ci zaraz zrobię bajkę to cie rodzona matka nie pozna...
      Lilak:*dzieli się żelkami z Kelly i odkręca głowę do Kruka* Nie ufaj mu zobacz jak się szczerzy.
      Ja: Co ty nie powiesz. Bajki....Pfy*wychodzi*
      Lilka;I się zdenerwowała...a komu oberwie na końcu? Mi!...Cóż przynajmniej poszła pisać.

      Usuń
    18. Lilka:On za słodyczami nie przepada.

      Usuń
    19. Kelly: No i niema kto opowiadać ci bajek.
      Alex: Może ty mi coś opowiesz.*sadza sobie Kelly na kolanach i obejmuje*
      Kelly:Chyba śnisz. Po pierwsze wolę blądynów, a po drugie nie umiem opowiadać, a teraz mnie puść mo do żelków nie sięgam.

      Usuń
    20. Lilka:Słyszałeś panią, Zdrajco. Puść ją.

      Usuń
    21. Alex: Jak tam chcecie.*spogląda na lekko wkurzaoną Mary* i tak już spełniła seoje zadanie. To jak będzie Kruk opowiesz mi coś jeszcze?
      Kelly: Kościste masz te nogi. :P

      Usuń
    22. Lilak:No i jak tak można no*kręci głową*....Kruk!
      Ja:-_-....Rozumiem że chcesz bajkę na dobranoc?
      Lilak:Ocho...

      Usuń
    23. Alex: Może być. Lubię cie słuchać.

      Usuń
    24. Ja:O_o liczyłam na inną odpowiedz ale no cóż. Nie jestem za dobra w tych sprawach...
      Jack:Może tak się ruszysz bo ja z tym artystom tam minuty dłużej nie wytrzymam?
      Ja:Ta trzeba bajkę opowiedzieć Alexowi.
      Jack:.....A ty nie za stary na takie rzeczy jesteś? No cóż jeśli to chodzi o bajki to do Ponny się zgłoś.
      Ja:Nie mam pomysłu co by tu stworzyć......kurcze sama przysnęłam na biurku. Chyba nic z tego nie będzie. na chwilę obecną nie znajduję konspiry w mojej głowie, zacięłam się.
      Lilka: Aj tam ale problem otwórz książkę i coś przeczytaj...cokolwiek i niech idzie spać. Z Juli to takich problemów nie ma ona ma swoje bajki i Deny jej czyta ale rzadko...właśnie ciekawe czy ktoś jej dziś czytał jak się dowiem że*ciągnie swój monolog*
      Ja:Tu nie chodzi o taką bajkę Lili...chyba.

      Usuń
    25. Alex: Chodzi mi o to, żeby jej posłuchać tak poprostu.

      Usuń
    26. Lilak:Bez bajek? Eeeeeeeeee idę do łazienki żegnam.
      Jack:A ja...artysta ta siedzi?
      Ja:Może cie nie zje. No cóż....chyba się wygotowałam. Dziś noc dobroci możesz zadać mi kilka pytań i ja ci się postaram na nie odpowiedzieć ewentualnie "Hymn" Słowackiego przeczytam bo mi się ostatnio spodobał.
      Lenox?
      Lenox:Tak?
      Ja:Pilnuj jak przyjdzie odpowiedz to mnie obudź leże tam gdzie zwykle czyli tam gdzie popadnie.

      Usuń
    27. Alex: Opowiedź mi jak ci minął dzień, a potem dam ci w spokoju spać. :)

      Usuń
    28. Nudno, szybko aj...wstałam o szóstej rano oczywiście się nie wyspałam.Przysnęłam na historii, Marta obudziła mnie kiedy zaczęła jęczeć że znów musimy jakąś tabele rysować czego ona nie lubi. uspokoiłam, dałam ołówek do ręki i musiała rysować. Matko co ja mam opowiadać zwyczajny dzień w szkole...Na angielskim się z nauczycielem pokonwersowałam jak to przestała się uczyć ostatnio i co tam więcej...na matmie musiałam iść do tablicy robić jakiś pokręcony przykład z ostrosłupem w udziale który o dziwo zrobiłam bardzo dobrze jak nigdy. Miałam zaciesz aż Marta nie zaczęła trząść ławką i jęczeć że ona tego nie narysuję więc jej narysowałam i był święty spokój...wole wykonywać rysunki niż obliczać. Nie lubię matmy i tyle. Na geografii po opowiadałam o parku "Ujście Warty". Na wychowawczej pouczyłam się tańczyć Walca i Poloneza. Potem dowiedziałam się że taki jeden pan, który chodzi o kulach, a wiem że dziad udaje, obraził Kaśkę która tu już dziś była. No to tego pana na osobność poprosiłam. Zaraz obstawa przybyła, Olek stanął koło "przyjaciela" i coś tam powiedział nie wiem co nie pamiętam. Za chwile Danielek przybył a jak on to znaczy że pan Mateusz ggggggggrrrrr....też gdzieś za chwile się wychyli i wychyl mi się za moich pleców i coś chrzani no jak ja się mogłam powstrzymywać, żeby go nie zamordować to jedna ja wiem. Za moment Rafałek z Maciusiem przybyli i cała ekipa w komplecie. Cóż maciek układa kostkę rubika z szybkością światła ja też tak chcę...no dobra wracając do tematu. Potem wyśmiałam kulawego że bez obstawy by sobie nie poradził. Mateuszek nasz "kochany" znów coś tam chrzanił mi za plecami odwróciłam się do niego spojrzałam jak na idiotę którego zaraz zamorduje jak się nie przymknie i jakoś się skrzywił. Potem Oluś(ale to i tak mój ziom jest) coś się zaczął z Kulawego śmiać więc zaczęłam się cieszyć. Stasiek chwycił za kulę że niby bez nich nie może stać(ta jasne) i ty swoim...jak to ująć łagodnie...swoją puszystością mnie odepchnął a ja oczywiście w śmiech co jest moją reakcją na prawie wszystko. Patrzył się niby spojrzeniem zabójcy ale coś mu nie wychodziło jak na mój gust...Jeśli Daniel by rzucił takie spojrzenie to może bym się wystraszyła ale nie Stasia to przecież taki uroczy duży miś hahahahahahhaah nie padam. No cóż uzgodniliśmy że przeprosi Kaśkę za to co powiedział a to nie było byle co...w każdym razie sama się z siebie zdziwiłam że na taką odwagę mnie naszło bo normalnie to jestem ciche dziecko co wszystko ma w tyle.
      Lilka:*ze szczoteczką w buzi* Uczsz sze od najlepszych.
      Ja:Ta....no ale znając życie to Stasiek tak szybko jej nie odpuści...najwyżej przeprowadzimy drugą interwencję i się pośmiejemy jak to pan o kulach potrzebował wsparcia. Ale jak ten w....denerwujący pan Mateusz podejdzie to go chyba zamorduję . Najlepiej nich się trzyma jakieś trzy metry o de mnie. No cóż nic specjalnego....a jednak się rozpisałam. Nie wiem czy dojdziesz do ładu o co chodzi w mojej wypowiedzi ale no cóż jestem skomplikowaną istotą, nic nie poradzę. Dobranoc.
      Lilka:*macha szczoteczką*
      Jack:Khykhym....rozdział...
      Ja:*westchnięcie* Idź pogadaj z kobietą od Polaka i jej widzi mi się na piątak przeczytajcie Kamienie na szaniec i jeszcze coś o jakimś gościu i rybie nie wiem co to było....a w środę egzamin z bierzmowania. Jej!...Jak mnie spyta z pierwszych trzydziestu pytań to zdam hahahhahah no dobra. Dobranoc.

      Usuń
    29. Alex: *daje Krukowi buziaka w policzek* Dziękuję i Dobranoc.

      Usuń
    30. Ja:*trochę różowa*Do-branoc...
      Lilka:*z pod kołdry* phahahahahahahahah hyhyhyhyhahah
      Ja:*wzdycha i kręci głową* Idź spać Lili.
      Lilka:Obje wiemy że pójdziesz czytać albo pisać rozdziała więc...
      Ja:Dobranoc Lili.
      Lilka:Niech ci będzie już, dobranoc.

      Usuń
    31. Lilka:*wysuwa się z pod kołdry i na paluszkach podchodzi do laptopa* To jeszcze nie koniec ja i tak wiem że ty coś kręcisz a jak Kruk się wyśpi to też będzie to wiedziała*wsuwa się z powrotem pod kołdrę i idzie spać*

      Usuń
    32. Alex: Patrzcie państwo mówię prawdę i nikt nie wierzy. "Kłamie" i wszyscy uważają że jestem uroczy.

      Usuń
    33. Lilak:I ty się dziwisz?! Tyle razy ile wywinąłeś jakiś numer to już nie wiadomo czy kłamiesz czy mówisz prawdę więc się nie dziw. I kto powiedział ze jesteś uroczy jak kłamiesz. Ty po prostu grasz. Nie ja nie wytrzymam.
      Ja:Spokojnie, oddychaj wszystko się jeszcze okaże niema czym się denerwować.
      Lilka:No ale ja nie mogę jak on ich wszystkich okłamuję.
      Ja: Mnie bardziej zastanawia kto teraz szefuje Alex czy Celest. No jak to jest?

      Usuń
    34. Kelly: Witamy w gronie kłamców i krętaczy Alex. Siadaj zajęłam ci miejsce.

      Usuń
    35. Lilka:Ty kręcisz bo chcesz uratować Ryuge a ten to ja nie wiem co odwala.
      Ja:*cieszy się nie wiadomo z czego* Tu świętego nie znajdziesz Lili tacy ludzie nie istnieją coś powinnaś o tym wiedzieć.
      Lilka: Yyyyy noooooo.
      Ja:"Yyyyyyyy" no właśnie....A może Doij też coś kręcił i jeszcze powróci hy?

      Usuń
    36. Hyoma: Poza tym kiedy czegoś chce, jak jej pasuje, jak wykonuje zadanie.
      Kelly: Tak dotarło do nas, że jestem złem. A co do Doji'ego to wiesz czyje ma geny tego się tak łatwo nie da zabić.

      Usuń
    37. Lilka:No cóż...hy hy cała Kelly^^ Za to chyba wszyscy ją kochają.
      Ja:Kelly, ciekawą postacią jest*kiwa głową*nic nie poradzicie.

      Usuń
    38. Kelly: Tak wszyscy mnie kochają poza, Mary, Kyoya, Ines, Benkeiem, braćmi Kumade, Reijim Dojim, Alexem, Hyomą, Ryo, Madoką i Celest a reszta świata nie wie o moim istnieniu. Yey....Ide sie pociąc łyżeczką.

      Usuń
    39. Lilka:No cóż...może po za paroma osobami.
      Ja:Jacyś wrogowie muszą być.
      Lilka:-_- ta

      Usuń
    40. Kelly: Zapomniałam wspomnieć o wszystkich mieszkańcach Komy...A co do wrogów to bez nich nie była bym sobą.

      Usuń
    41. Lilka:Ty tak. A ja raczej nie chciała bym ich mieć.

      Usuń
    42. Kelly: Wrogowie są moją siłą. Oni do końca do ostatniej chwili wieżą/obawiają się, że podniosę się po ich ataku. Przyjaciel może sie poddać załamać ale wróg nigdy przenigdy w ciebie nie zwątpi.

      Usuń
    43. Lilak:Może i tak...tylko że moi "wrogowie" chyba nie do końca traktują mnie poważnie ale coś tak czuję że to się wkrótce zmieni.
      Ja: Jak dla mnie to twoi wrogowie cie cały czas na poważnie traktują.
      Lilka:No może...chociaż jest taka jedna.
      Ja:Zaraz będziesz miała następnych wrogów po tych tekstach co wymyśliłam.

      Usuń
    44. Kelly: Noto sprawdź żeby zaczęli. Albo lepiej nie. Hodować drugą mnie to nie najlepszy pomysł. Świat mógłby tego nie znieść.

      Usuń
    45. Lilka:hhahahaha No cóż nie śpieszy mi się do zdobywania wrogów, nawet wolała bym ich nie mieć ale oni sami przychodzą. A ty jesteś nie do podrobienia zacznijmy od tego.

      Usuń
    46. Kelly: Dzięki. Ty to wiesz jak mi poprawić humor.

      Usuń
    47. Lilka:Niema sprawy. Polecam się na przyszłość.

      Usuń
    48. Kelly: :D Zapamiętam

      Usuń
  3. Wpadłam,przeczytałam,ale muszę to wszystko w pustym łebku poukładać więc konkretniejszy kom póżniej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja: *odkaszluje i nabiera powietrza* Ty się kiedyś nie zdziw ja padnę na zawał, Hania-san :D. Rozdział do reszty zrąbał moją psychikę bo był taki zajebisty. Drużyna pierścienia rozwaliła synka Dojiego (mam nadzieję,że na amen) i uratowała Hikaru. Teraz będę siedziała jak na szpilkach do następnego rozdziału ^^
      Jenny: *wpatruję się w Axela jakby pierwszy raz w życiu go zobaczyła* What?!!
      Kyoya: Ktoś tu zapomniał jak się mówi po naszemu.
      Jenny: Moje najszersze kondolencje,Axel. Mieć za rodzinkę takich dwóch popaprańców może rzeczywiście zniszczyć psychikę. Ale sama już nie wiem kim ty tak naprawdę jesteś...
      Izumi: Doji,mam nadzieję,że tam zdechłeś a jeśli nie to to zrób ^^
      Jenny: Jak on w ogóle śmiał porównywać Kelly do niego?!
      Harumi: Niektórzy tuż przed śmiercią wygadują różne głupoty.
      Jenny: ,,głupoty'' ja bym to nazwała powalonym obrazem rzeczywistości i skrajnym debilizmem :)
      Harumi: Coś ty dzisiaj w humorze nie jesteś.
      Jenny: No może trochę..*smuta*

      Usuń
    2. Alex: Ale o co chodzi? Ja wiem, że mój brat zrobił dużo złego, ale w głębi duszy on jest dobry. Tylko potrzebuje pomocy...
      Kelly: Jenny nie smutaj przecież demony nie mają uczuć sorry jeszcze mod Bitch mi nie przeszedł.
      Ja: Nie schudz na zawał proooooszę. Jak mi poumieracie nie będę miała dla kogo pisać. :(

      Usuń
    3. Postaram się,będzie ciężko ale jakoś wytrwam a teraz idę szukać części mojej psychiki
      Jenny: Mi to nie przeszkadza sama jestem wredna ale jeszcze tego nie okazuje.Jeszcze. A co do emocji to masz po trochu rację.
      Kyoya: Niektórym już okazujesz,
      Jenny: *słaby uśmiech* Taa. Dojiego nikt nie będzie żałował. Nie po tych rzeziach i zabawach ludzką psychiką. Nie wierzę,że jest w nim choćby odrobina dobra. To najczystsze zło,które powinno zdechnąć
      Izumi: Powinienem ci powiesić na szyi tabliczkę ,,ma zły dzień. Jeśli chcesz mieć ręcę to nie podchodź''
      Jenny: To było słabe jak na ciebie
      Izumi: No to mamy problem. Ma ktoś pomysł żeby przestała być wredna i się normalnie uśmiechnęła a nie zachowywała jak oziębła czarownica?

      Usuń
    4. Kelly:Tutaj potrzeba legendarnego czerwonego wózka na kółkach!*ucieka na chwilę poza kadr po czym wraca ciągnąc za sobą gigantyczny czerwony wózek na kółkach* Tada w tym wózku jest wszystko co może być potrzebne by pocieszyć kobietę.
      Ryuga: Czytaj to jest torebka Kelly.
      Kelly: Mhym.:) *wskakuje do wózka* A teraz patrz na mistrza. Mamy tu czekoladę we wszystkich możliwych formach, muzykę od popu przez hipchop metal dupstep jazz dlusiory aż do muzyki klasycznej. A teraz zagadka jak nazwywa się ulubiony zespół muzyczny Mary?...Urwali kotu głowę i uciekli! HAHAHAH! To było tak suchę że aż sama się wstydzę, że to powiedziałam.*znika na chwilę w czeluściach wózka poto tylko by wyciągnąć z tamtąd wanne i pizgnąć ją u stóp Jenny.* Niema nic bardziej poprawiającego chumoru niż relaksująca kopiel przy świecach.*mówi nalewając wody do wanny* A jeśli to nie pomoże. To mamy jeszcze to * wyciąga związanego i zskneblowanego Yoyo przewiązanego dodatkowo czerwoną kokardką.*Jest cały twój dopóki Mary się nie zorientuje że go zabrałam. Spokojnie nie uwolni się jestem mistrzyną wiązania facetów prawda Alex?
      Alex: Jesteś chora.
      Kelly: Jakbyś niewiedział.

      Usuń
    5. Jenny: *nieco się ożywia i przygląda wózkowi z ciekawością* Dziękuje,Kelly *bierze czekoladę z orzechami i z błyskiem w oczach odwraca się do Kyoyi* To teraz się pobawimy *uśmieszek idioty/wariata*
      Izumi: Można to podciągnąć w kategorie uśmiechu ^^ nieźle,Kelly
      Jenny: Ale najpierw kąpiel i muzyka. Ty narwańcu poczekasz *wiesza Kyoyę na haku* Miłego wiszenia, ciesz się póki masz czym! Izumi,wiesz co chcę zrobić,ne? ;D
      Izumi: Oczywiście *Jenny wskakuje do wanny a Izumi pcha ją w stronę łazienki*
      Jenny: Ogarnę się i powrócę w wielkim stylu :D

      Usuń
    6. Mary: KELLY! COŚ TY ZROBIŁA MOJEMU BRATU!?
      Kelly: Nic...
      Ines: Kelly~
      Kelly:....
      Ines:Kelly~
      Kelly:No ale on tak śmiesznie dynda
      Ines: Kelly~
      Kelly:Ojuż dobra uratuje go...*burczy pod nosem coś o tym że ma za miękkie serce* Przybywam z odsieczą dziękuj Ines zieleńcu.

      Usuń
    7. Jenny: *powraca wycierając włosy* Ojj no nie :( był tak ładnie przygotowany. Przynajmniej mam swojego. Kyoya~
      Kyoya: Idź gryź trawę a nie zawracasz mi głowę.
      Jenny: To ty jesteś krową nie ja :)
      Kyoya: Słucham?
      Jenny: Ogłuchłeś do reszty?
      Kyoya: *chce coś powiedzieć ale po chwili rezygnuje i wychodzi*
      Jenny: Ha! Jego móżdżek odpadł już po 3 sekundach!

      Usuń
    8. Kelly: No przepraszam ale na tych dwóch chcąc nie chcąc w jakiś stopniu mi zależy więc niemogę pozwolić na uszkodzenie Kyoy. :( Może później...:)

      Usuń
    9. Jenny: Jak coś to mamy Angelowego. Stworzycielka chwilowo niedostępna więc...
      Kyoya: Spróbuj a ci wyrwę te skrzydełka
      Jenny: Masz ochotę wylecieć przez okno?
      Harumi: *wchodzi cała zaczerwieniona z zpuchniętymi oczami*
      Izumi: Chłopak?
      Harumi: *lekkie skinięcie głowy*
      Izumi&Jenny: *bez słowa opuszczają mieszkanie*
      Kyoya: Co zamierzają zrobić?
      Kyoya: To nie są rzeczy dla ludzi o wrażliwych żołądkach

      Usuń
    10. Kelly: Yoyo źle z tobą zaczynasz mówić sam do siebie.

      Usuń
    11. Kyoya: Mówiłem do Harumi
      Harumi: Etto,kojarzę cię ale nawet nie znam twojego imienia eee,Keno?
      Kyoya: Tategami Kyoya

      Usuń
    12. Kelly: Harumi niepłacz bo jesteś wtedy uderzająco podobna do Yoyo. :)

      Usuń
    13. Harumi: Taa mam czerwone włosy,podobnego koloru oczy,mam cycki i jestem dziewczyną.Rzeczywiście podobni jak dwie krople wody
      Jenny: *wraca z uśmiechem na ustach* Ooo już nie smutasz ^^

      Usuń
    14. Kelly: Są dwa sposoby by ogarnąc kobiete można zacząć ją pocieszać, albi znaleźć jej wroga. Nie musicie dziękować tak wiem jestem wspaniała.

      Usuń
    15. Harumi: Walić smutki *związuje włosy w kucyka i zaczyna żuć gumę* Axel, znowu udajesz miłego?
      Jenny: I skromna przy okazji

      Usuń
    16. Alex: Ja udaję? Skąd ci to przyszło do głowy? Uraziłem cię kiedyś? Jeśli tak to szczerze przepraszam.
      Kelly: Oj przestańcie mnie tak komplementować bo się jeszcze zarumienie. ^^

      Usuń
  4. Harumi: Kto mu tak mocno przywalił,że dostał amnezji?
    Jenny: Hahahaah, to by był ciekawy widok ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alex: Nie mam amnezji. Doskonale pamiętam jak ty i ta demonica próbowałyście mnie zabić. A teraz do kończę to co przerwała mi Kelly. Uraziłem cię kiedyś? Jeśli tak to szczerze przepraszam. Powiedź mi jak to jest być tak słabym by zwykłe słowa mogły cie zranić?

      Usuń
    2. Harumi: Ty mały...Widać,że czyim jesteś synem *uśmiech pogardy*
      Izumi: Onee wróciłem z kakako!! ^^
      Harumi: Pierwsza miła rzecz dzisiaj. Z tobą się jeszcze policzę *mruży oczy i patrzy morderczo na Axela*

      Usuń
    3. Alex: Ustaw się w kolejce. Nie ty pierwsza chcesz mnie zabić. Poza tym nie doczekałem się odpowiedzi na moje pytanie.

      Usuń
    4. Harumi: . Naprawdę masz problemy z mózgiem(jeśli go w ogóle posiadasz w co mocno wątpię) jeśli nie pamiętasz,że nie znoszę cię przez to twoje zgrywanie niewiniątka -.-
      Jenny: Nie warto strzępić języka na takiego idiotę jak on,Haru :D Kelly idziemy na naleśniki? :D

      Usuń
    5. Alex:A co jeśli nie zgrywam niewiniątka? Co jeśli to mój prawdziwy dominujący charakter a zgrywam przed wami cwaniaka bo świat by mnie zeżarł gdybym pokazał mu swoją prawdziwą naturę?
      Kelly:Tak idziemy jak tylko dojdę do siebie po wypiciu kakao wielkości mojej głowy jednym tchem.

      Usuń
    6. Jenny: Gdzie dostałaś takie wielkie kakao?! *.*
      Harumi: *dostaje ataku śmiechu i wychodzi z pokoju*

      Usuń
    7. Kelly;W kuchni...?
      Ryuga: Użyła mojego kubka od porannej kawy.
      Kelly;Oj nie gniewaj się już naleśniki ci przywiozę.

      Usuń
    8. Jenny: Chodziło mi kubek.*drapie się po głowie*
      Ja: To wyrażaj się jaśniej bo wychodzisz na idiotkę.
      Kyoya: Którą jest.
      Jenny: Te narwaniec bo jak wstanę to tak wesoło nie będzie.
      Kyoya: *wzdycha z politowaniem*
      Jenny: Ktoś tu chyba baardzo lubi kawę

      Usuń
    9. Ryuga: Mieszkam w Japonii tu możesz kupić wszystko, a tak serio pyta Kelly to prezent od niej.
      Kelly: :)
      Ryuga: A co do tego czy lubię kawę pomieszkaj sobie z Kelly przez tydzień to też będziesz jej tyle piła.
      Kelly: If you know what i mean.

      Usuń
    10. Jenny: Izuuumi, kup mi taki kubek na urodziny! *.*
      Izumi: To już będzie 6 prezent na ten rok ale spoko,Kelly gdzie mam szukać? ^^

      Usuń
    11. Kelly; W hik sklepie nie hik pamiętam gdzie hik dokładnie.

      Usuń
    12. Kelly; NIE! Pamiętam kolo naleśnikarni! Jenny idziemy zanim zapomnę!

      Usuń
    13. Jenny: Już,już *bierze torbę* Jestem gotowa!
      Kyoya: Kelly wepchnij ją pod samochód
      Jenny: Uważaj bo to mi coś zrobi
      Kyoya: To ja idę po wodę święcona i krzyż
      Jenny: Masz zamiar zostać księdzem? Lepiej tego nie rób bo twoje fanki się wściekną

      Usuń
    14. Kelly: Oczywiście kotku.*zarzuca mu ręce na szyję i przylega od niego* Dla ciebie wszystko Królu Bestii*wspina się na palce tak by móc u szeptać do ucha* Ale w zamian zrób coś dla mnie i zdechnij w męczarniach. *uderza go kolanem w brzuch ledwo co powstrzymując się by nie uderzyć niżej po czym odchodzi razem z Jenny*

      Usuń
    15. Kyoya: Dorwę je obydwie *masuje się po brzuchu*
      Jenny: Mogłaś go jeszcze batem potraktować ^^

      Usuń
    16. Kelly: aż taka miła dla niego nie będę bo mu jeszcze spowszednieje i co wtedy. Bat zostawimy na później. :)
      Alex: Oj Kyoya zaczynasz mówić jaki złoczyńcy z kreskówek.
      Kyoya: Zamknij sie, albo cie rodzona matka nie pozna.

      Usuń
    17. Harumi: Uważaj bo Mary przyleci i ci wleje
      Jenny: Masz rację on na to nie zasługuje *uśmiecha się od ucha do ucha*
      Izumi: Po porannej depresji ani śladu O.O

      Usuń
    18. Kelly: Dziękuj na kolanach.
      Mary: Już nigdy nie podniosę ręki na brata, ani nikomu innemu nie pozwolę tego robić to samo sie tyczy Alex'a* tuli obydwoje*

      Usuń
    19. Harumi: Wiesz..Nie nie chcę być wredna
      Izumi: Nie mam najmniejszego zamiaru.

      Usuń
    20. Mary: No ja myślę, że nie chciałaś być wredna.
      Kelly; Jeśli tak to następnym razem ci nie pomogę, a nawet będę ją dodatkowo dołować, a ty wiesz, że jestem do tego zdolna.

      Usuń
    21. Izumi: Jen łapie doła 2 razy na rok.
      Jenny: My się wydaje,że częściej
      Izumi: Bo jak się zmieniasz to nawet 2 raz na tydzień
      Jenny: Zarąbiście...

      Usuń
    22. Kelly: Spokojnie mam bardzo dobra pamieć, a urazę mogę chować latami. Na twoje nieszczęście ty własnie mnie uraziłeś.

      Usuń
    23. Izumi: Mam dzisiaj dzień olewki więc mam to gdzieś ^^ Kyoya idziemy na strzelnicę! *ciągnie Kyoyę ze sobą*
      Jenny: *pochłania 6 naleśnika* Mogłabym tu jeść codziennie
      Harumi: A potem to spalaj :D
      Jenny: A tam. Angel jak ci idzie?!
      Ja: Nic nie mów.

      Usuń
    24. Kelly: Jeśli tak chcesz sie bawić ruda szumowino to proszę bardzo będziemy się bawić po twojemu.*mówi groźnie przegryzając naleśnika na pół nożem i patrząc jak krwisto czerwony drzem rozlewa się po talerzu*
      Alex:*potrząsa głową* Okey nie wiem czym ona jest nale na pewno nie człowiekiem.

      Usuń
    25. Jenny: A o kim mówi? :D Kelly wyglądasz jak wampir ^^
      Izumi: A proszę bardzo *celuje*

      Usuń
    26. Kelly: A kto go tam wie? *oblizuje się* Nie lubię wampirów ciągle tylko sie pieprzą albo jojczą jak to im źle na świecie. Kotołaki są dużo fajniejsze.

      Usuń
    27. Jenny: Bo to wampiry,tego nie ogarniesz. Nigdy nie widziałam kotołaka. Chociaż,hmm nie jestem tego taka pewna

      Usuń
    28. Kelly:Na tym świecie niczego nie można być pewnym.
      Ryuga: Ocho zaczęłaś rozkminać wszechświat za jakieś 10 naleśników stracisz kontakt z rzeczywistością.
      Kelly: Nie mów mi jak mam żyć.

      Usuń
    29. Jenny: Kyoya powinieneś się od niej uczyć :D
      Kyoya: Ta kobieta ma już naleśnikowy..haj. To jest możliwe?
      Jenny: To Kelly Hawana tego nie ogarniesz

      Usuń
    30. Kelly: Zapamiętaj moje słowa Yoyo, a potem je odrazu zapomnij. Jestem N.A.J.L.E.P.S.Z.A na ŚWIECIE. I zajebista do tego.
      Ryuga: Z nią jest jak z dzieckiem które zjadło za dużo cukru.

      Usuń
    31. Jenny:Ja was nie rozumiem...O króliczki,nie lubię króliczków...
      Kyoya: Ja już sam nie wiem czy mówi z sarkazmem czy straciła resztki mózgu

      Usuń
    32. Kelly: Takie puszyste...i CHCĄ MNIE ZABIĆ!*tnie nożem powietrze*
      Ryuga; 9,5 naleśnika coś dzisiaj nie w formie.*Bierze Kelly na ręce*
      Kelly: KRÓLIKI!!!
      Ryuga: Oj ciiiii już dobrze położysz sie spać i traf je szlak.
      Kelly: Obiecujesz?
      Ryuga: Echhh. Tak obiecuje.

      Usuń
    33. Jenny: Ej, Ryuga *próbuje wstać ale potyka się o krzesło i zalicza glebę* Ammmoooo! Gdzie zabierasz Kelly,króliku jeden?!

      Usuń
    34. Ryuga:*patrzy z wyższością na leżącą na ziemi Jenny* Do łóżka. Ale jak chcesz mogę ją tu zostawić i pozwolić jej zarzygać wszystko wokół. To jak będzie?

      Usuń
    35. Jenny: Królikowy terrorysta -.- Ja cię jeszcze dorwę *grozi mu pięścią* Jak wstanę...a to będzie trudne.Pomoże ktoś?

      Usuń
    36. Ryuga: Phy.*odchodzi niosąc Kelly na rekach*
      Alex:Na mnie nie licz.
      Kyoya: Serio pytasz?
      Kelly: Króliki mhymnhym.

      Usuń
    37. Izumi: *bierze Jenny na ręcę i obrzuca chłopaków chłodnym spojrzeniem* Dżentelmeni od siedmiu boleści -.- kobiety nie mają teraz gustu
      Jenny: Ty wiesz,że nie zemdlałam,nie?

      Usuń
    38. Alex: Przeciwnicy. Poza tym dla jasności chciała mnie zabić, a gdybym teraz się do niej zbliżył mógłbym nie wytrzymać i przebić jej płuco.

      Usuń
    39. Jenny: Tak człowieczku wmawiaj sobie szybciej ja bym ci głowę urwała :D *zeskakuje na ziemię i przeciąga się* Chcesz się przekonać?
      Izumi: Już jest wszystko ok? O.O
      Jenny: To było tylko 8 naleśników

      Usuń
    40. Kelly: Tylko 8? Co za leszcz. *mówi ze zbolałym uśmiechem który miał być wredny pijąc gorzką mięte*

      Usuń
    41. Jenny: Życie ale jem mało. Ha! Patrz, Izumi, Axel chyba się mnie przestraszył i zwiał :D
      Kyoya: Ciągle jesteś na haju,że gadasz takie idiotyzmy?

      Usuń
    42. Alex: Nie lubię sie pastwić nad pół przytomnymi.
      Kelly: Dobrze wiedzieć.

      Usuń
    43. Jenny: Zapomniałeś dodać demonami*kiwa głową na tak a potem nie*
      Kyoya: Bawisz się w alfabet Morsa?
      Jenny: To zwierzęta wymyśliły u was alfabet?! Ludzki świat jest fascynujący *.*
      Harumi: Ziemia do Jennifer,odbiór

      Usuń
    44. Alex: Tak a cyfry arabowie. Nie lubię się pastwić nad niczym pół przytomnym, w ogóle nie lubię się pastwić może z jednym wyjątkiem...

      Usuń
    45. Jenny: Bad boy włączony. Was świat jest dość ciekawy ^^. Jakoś nie mogę uwierzyć,że nie lubisz się nad nikim pastwić

      Usuń
    46. Alex: To nie wież mam to gdzieś.
      Kelly: Uuuuuuuuu ostro siostro.

      Usuń
    47. Jenny: Zachowujesz się jak dzieciak. Każdy z nas wie jaki jesteś Axel. Pastwisz się nad innymi,prawda~?
      Kyoya: A jej co?
      Harumi: Naleśnik+ktoś go nie lubię= wredna/wściekła

      Usuń
    48. Alex: Widziałaś jak się nad kimś pastwię? No właśnie.

      Usuń
    49. Jenny: Odpowiedziałeś sam sobie...A to psychiczne nad Mary to już nie? *przechyla głowę, mruży oczy,w które zmieniają kolor*

      Usuń
    50. Alex: Powiedziałem prawdę, a że tego nie zniosła to jej problem.

      Usuń
    51. Jenny: Hmmm...Nadawałbyś się na następce swojego brata.
      Harumi: On przynajmniej ma ładną twarz a nie to coś co mieli Dojiowie (ja i moja odmiana imion...)

      Usuń
    52. Alex: Nie obrażaj mojego ojca ani mojego brata. Mimo to miło słyszeć że ci się podobam niestety nie kręci mnie żądzenie organizacjami.

      Usuń
    53. Harumi: Stwierdziłam tylko fakt,nic więcej.
      Jenny: Bo co mi zrobisz? Pobijesz swoimi ,,pięściami''?

      Usuń
    54. Alex: Lubię takie fakty.*uśmiecha się łobuzersko*

      Usuń
    55. Harumi: *zerka na chłopaka i lekko się uśmiecha*
      Jenny: Harumi ledwo jednego rzuciłaś a już z drugim zaczynasz?

      Usuń
    56. Alex: Nie przesadzasz przypadkiem? My poprostu rozmawiamy. Chociaż przyznaje, że przy kawie rozmiawiało by się milej. Zgadzasz się zemną Harumi?

      Usuń
    57. Izumi: *unosi głowę znad książki i przeszywa Axela wzrokiem* obserwuję cię
      Jenny: Z takimi jak ty i Haru to nigdy nic nie wiadomo.
      Harumi: Angel mogę iść?
      Ja: *piszę* Taak,miłego kawowania *macha na do widzenia*
      Harumi: Możemy iść

      Usuń
    58. Alex: W takim razie proszę zemną. Znam jedną świetną kawiarnię niedaleko.

      Usuń
    59. Jenny; *macha na do widzenia* Ehhh *mamroczę* Nie znoszę gościa.
      Izumi: Spokojnie jak coś się stanie to wiesz *lekko psychopatyczny uśmieszek*
      Harumi: Jestem chyba z was najrozsądniejsza

      Usuń
    60. Alex: Nawzajem Jenny.
      Kelly: Ryuga faceci zawsze umawiają się z dziewczynami które próbowały ich zabić?
      Ryuga: Tak podarunkiem, że są tego warte.

      Usuń
    61. Jenny: *uśmiecha się radośnie*
      Yuka: Haru zerwała bo już nie ogarniam?
      Jenny: Gdzieś ty była?
      Yuka: Na wyjeździe biznesowym
      Izumi: Żadnej kartki mi nie wysłałaś :(

      Usuń
    62. Kelly: Yuka! *woła radośnie* Niech cie szlag trafi wstrętna korporacyjna zadufana w sobie lalko. Twoja kuplena zwineła ci z przed nosa przystojniejszego z braci Blanc.

      Usuń
    63. Yuka: Kelly! Zdychaj,mała kreaturo z głupimi niebieskimi kucykami.
      Jenny: Pozostali to trupy

      Usuń
    64. Kelly: Uprzejmości wymienione możesz spowrotem wpełznąć do tej dzióry która swożyła taką żałosną kreature.

      Usuń
    65. Yuka: A ty wracaj do DarkNebuli. Takie miejsce pasuje do takich szumowin jak ty

      Usuń
    66. Kelly: Dzięki za propozycję, ale zgadnij skąd właśnie wracam. Z rozpierdolonej w drobny mak Dark Nebuli więc raczej niemam poco już tam wracać.*puszcza oko do Yuki*

      Usuń
    67. Yuka: To rzuć się do morza. Przynajmniej będzie o jedną idiotkę mniej na świecie

      Usuń
    68. Kelly: Sama z tego śwista nie odejdę jak skakać to tylko z tobą. :*

      Usuń
    69. Yuka: To cię zmartwię bo chce umrzeć w dobrym towarzystwie

      Usuń
    70. Kelly: W takim razie nici z mojego rzucenia się do morza. Co do mojej śmierci pociągne ze sobą do piekła mojego oprawcę więc szczerze nie radzę prubować mnie zabić. ;)

      Usuń
    71. Yuka: Ciebie nawet w piekle nie przyjmą
      Jenny: Protestuję
      Izumi: Axel co z moją siostrą i gdzie jesteście? -.-

      Usuń
    72. Alex: *pisze szybkiego sms'a do rudego o treści* Nie twój zasrany intetes pilnuj swojego nosa szczylu i nie wtroącaj się w sprawy dorosłych. *Poczym zwraca się od Haru* Wiesz co znaczy twoje imię? Oznacza wiosnę. Najpiękniejszą z pór roku kiedy wszystko budzi się do życia. Kwitną kwiaty i świeci przyjemne słońce.

      Usuń
    73. Kelly: Wiesz co Yuka masz rację nawet w piekle mnie nie przyjmą. Więc co zrobić z takim przeciwnikem? Naślesz na mnie swoją przyjaciłeczkę?

      Usuń
    74. Harumi: Albo ciągle leję a alergicy przeżywają gehennę ^^ ale twoje definicja wiosny brzmi lepiej *bierze łyk kawy*
      Izumi: *odpisuję* Jak nie chcesz wylądować 2 metry pod ziemią to mi w tej chwili gadaj gdzie jesteście! Bo wyślę demona.
      Jenny: *patrzy na smsa* Pfff w marzeniach. Haru jest dorosła i sobie sama z tym pajacem poradzi, ja się do jej spraw nie wtrącam

      Usuń
    75. Alex:*znowu szybko odpisuję*Jak chcesz to śli. Całą brygadę antyterorysteczną. Wygląda na to, że Haru dobrze się bawi jeśli nam teraz przeszkodzisz wyjdziesz na złego brata.*Do Haru* Twój brat bardzo się o ciebie martwi. Musisz być dla niego bardzo ważna.

      Usuń
    76. Jenny: Sorry moje drogie ale nie mam ochoty wtrącać się w wasze sprzeczki. Przynajmniej na razie
      Yuka: Wyślę cię do twojego największego koszmaru
      Jenny: To ludzie też tak potrafią? O.o

      Usuń
    77. Kelly: Najpierw musiała byś mnie z niego wyciągnąć.

      Usuń
    78. Izumi: *uśmiecha się pod nosem* Nic nie rozumiesz,Blanc
      Harumi: Mój brat to idiota ale i tak go kocham ponad życie. Mamy tylko siebie. *bawi się kosmykiem włosów*
      Izumi: Jeeennnny!
      Jenny: Nie! Teraz oglądam *włącza higurashi i wrzuca sobie do buzi żelki* Chce ktoś?
      Izumi: Na razie nic nie zrobię. Ale pamiętaj, jeden zły ruch i pożałujesz,że się urodziłeś

      Usuń
    79. Alex: *piszę* Życzę powodzenia. Niestety ja nie popełniłem błędów*Do Haru* Jeśli nie chcesz o tym mówić to możemy zmienić temat. Każdy ma takie wspomnienia do których nie chce wracać, a ja nie chce cie do niczego zmuszać.

      Usuń
    80. Harumi: Mi to nie przeszkadza, możemy rozmawiać o wszystkim ^^

      Usuń
    81. Alex: No to może opowiesz mi jakiej muzyki słuchasz.

      Usuń
    82. Harumi: Najczęściej rock czasami pop. A ty? :D
      Yuka: Mam pomysł! Może zakopiemy cię pod ziemią?! Co, Kelly?

      Usuń
    83. Alex: Rock czasami metal od czasu do czasu coś z muzyki klasycznej. Wszystko to potrafi bardzo dobrze mnie zrelaksować. Powiedz mi Haru bo chyba mogę tak do ciebie mówić skąd wytrzasnełaś broń którą zatakowałaś Foxi? Wyrządziła spore szkody na kimś kto miał być nizniszczalny. Nie pytam o dokładne adresy poprostu chciałbym wiedzieć czy to twoje dzieło.
      Kelly: Wyjdę nawet z podziemi jeśli będę miała dla kogo. A ty Yuka masz kogoś dla kogo mogła byś zrobić wszystko? Czy takie napuszone lale nie zniżają się do takich prymitywnych zachowań?

      Usuń
    84. Yuka: Jenny,Izumi,Harumi i moi rodzice. Ja ciągle nie wierzę,że komuś zależy na tobie.
      Harumi: Stworzyłam pod wpływem chwili.Jenny dostarczyła mi niektórych materiałów, a co? :D

      Usuń
    85. Alex: Poprostu mi to zainponowałaś. Pod wpływem chwili tak? Czyli można powiedzieć, że jesteś swego rodzaju artystką. Jenny dostarcza ci materiałów? Niby jak i skąd? Wiem, że to demon, ale co ona może mieć co pomogło by ci w tworzeniu tych atcydzieł?
      Kelly: Nie cjodzi o to by komuś zależało na tobie mi wystarczy, że to mi nakimś zależy. Wiesz co Yuka mnie nic nie zniszczy z jednego prostego powodu. Ponieważ zawsze będzie ktoś kto do końca będzie wierzył, że pokonam wszystko na swojej drodze. Jedyna osoba która zwawsze będzie wierzyć w twoje możliwość to twój wróg. Dopóki będę miała wrogów nic mnie nie pokona.

      Usuń
    86. Harumi: Jenny może i nie tworzy broni ale to nie znaczy,że jest w tym temacie obeznana. Ma z nimi dość częstą styczność. W piekle jest dużo ciekawych rzeczy o których ludzie nawet nie marzą a Jen często mi je przysyła alb sama je sobie biorę . Dziękuje za komplement :) *podpiera podbródek ręką*
      Yuka: Ciekawy sposób myślenia. Póki mam tą bandę nie ulegnę

      Usuń
    87. Kelly: A komu byś miała ulegać? Mi? Soka mała ale mnie takie rzeczy nie kręcą. Nie lubię psuć swoich własnych zabawek. Skoro masz taki "hart ducha" to dobrze im silnieszy przeciwnik tym silniejsza będę ja.
      Alex:Powiedziałem tylko i wyłącznie szczerą prawdę. Przy takiej kobiecie jak ty niewypada kłamać poza tym mam wrażenie że przejrzała byś na wylot każdy blef.

      Usuń
    88. Harumi: Jesteś spostrzegawczy ^^
      Yuka: Mówiłam ogólnie o wrogach. A traktowanie wrogów jak zabawki może się kiedyś obrócić przeciwko tobie

      Usuń
    89. Kelly: Wrogowie staną się bardziej wrodzy? Nie rozśmieszaj mnie.
      Alex: Często mi to mówią. Miała byś ochotę na mały spacer? Całkiem ładną zimową noc dzisiaj mamy.

      Usuń
    90. Harumi: Chętnie *dopija kawę i sięga po torebkę*
      Izumi: *świdrujący wzrok* Spróbujesz jej coś zrobić..
      Yuka: *wzrok typu: mało jeszcze widziałaś*
      Jenny: *przegląda wikipedię* Yuka-kwiat,zapach,przyjemny,dobry :D komuś sprawdzić imię? ^^

      Usuń
    91. Kelly: Nietrzeba mi znaczenie mojego kiedyś wytumaczył Ryuga. :)
      Alex: W takim razie będę zaszcycony.*nadstawia ramię by mogli iść pod rękę*

      Usuń
    92. Harumi: *lekko się uśmiecha i przyjmuje ramię* Szkoda,że nie ma śniegu.
      Jenny: A jakie masz? :D ciekawe czy moje jakieś ma...chyba nie

      Usuń
    93. Kelly: Dziwne, że się nie domyśłaś moje imię oznacza dosłownie "Walka". Jestem do tego stworzona.

      Usuń
    94. Alex: Faktycznie szkoda, ale i tak jest miło.

      Usuń
    95. Jenny: Imię Haru to wiosna a ona jakoś kompletnie mi do tego nie pasuje. Ani z wyglądu ani z charakteru. Czasami znaczenia imion bywają mylące

      Usuń
    96. Kelly: Nie w moim przypadku. :)

      Usuń
    97. Jenny: Spoko :)
      Harumi: *chucha w ręce* Mogłam wziąć rękawiczki,cholera

      Usuń
    98. Alex:Czekaj.*bierze dłonie Haru w swoje odpowieki chuha w nie i energicznie pociera poczym wręcza dziewczynie swoje rękawiczki* Zrobiło się późno. Chyba już najwyższa pora żebym oddał cie spowrotem bratu. Spędzenie tego wieczoru z tobą to była czysta przyjemność.

      Usuń
    99. Harumi: *uśmiecha się* Dziękuje za rękawiczki i przechadzkę. Było miło,do zobaczenia *macha chłopakowi i szybko się oddala*
      Izumi: Haruu*wiesza się siostrze na szyi*
      Harumi: Nie było mnie kilka godzin nie tygodni,panikarzu ^^

      Usuń
    100. Alex: Cała przyjemność po mojej stronie.

      Usuń
    101. Jenny: *wpisuje coś do wyszukiwarki* Głupie google! Ja dobrze wiem o co mi chodziło!
      Ja: Jaki miły początek dnia *w tle walenie młotów i dźwięk wiertarki*
      Harumi:*wstaje i ziewa* Wszyscy juz wstali? Tak wcześnie?!
      Izumi: Cała noc z nerwów nie spałem. Tak myślałem co ten piegus mógł ci zrobić to dreszczy dostawałem.
      Jenny: Keeelly! Masz może wózek dla histeryka lub idioty?

      Usuń
    102. Kelly: Mu nie pomagam. Uraził mnie to niech teraz cierpi.
      Ryuga: No i strzeliła focha.
      Alex: Jak się masz Haru?

      Usuń
    103. Harumi: *patrzy z niepokojem na depresję brata* Da się życ a u ciebie? Amoo,Izumi skończ z tym użalaniem się!
      Jenny:No cóż,skoro tak się sprawy mają. *przerzuca chłopaka przez ramię i wynosi z pokoju*
      Izumi: Zooostaw mnie!
      Jenny: Masz być optymistą a nie zachowywać się jak ciota

      Usuń
    104. Kelly: Nie wymagasz od niego za dużo? W końcu to ciota która nie potrafi akceptować, że jego siostra go nie potrzebowała przez cały wieczór.
      Alex: Bywało gorzej w sumie zmasakrowali mi brata, ale jakoś to chyba przeżyje.

      Usuń
    105. Harumi: Bez obrazy ale nie przepadałam z twoim bratem i ojcem :/
      Jenny: *Wzrusza ramionami* Nie obchodzi mnie to. Izumi depresant to nie Izumi!
      Izumi: *podrywa lekko głowę do góry* Ej,przecież mogę...*uśmiecha się* Won,depresjo!
      Jenny: Wiesz Kelly jaka piosenka mi się z tobą zawsze kojarzyła? Pretty Little Psycho :D
      Ja: Hania ty też do swoich postaci takie piosenki,które opisują ich charakter lub po prostu ci się z nimi kojarzą? :D

      Usuń
    106. Alex:Zauważyłem, że nie cieszą sie dużą sympatią.
      Kelly: Dzięki ^^
      Ja: Janse, że mam. Jak słucham czegokolwiek Keshy to mam przed oczami Ines jak słyszę Wind And Wave to widzę Hikaru. Bring me to life oczywiście Ryuga Mary trudno dopasować mi do piosenki ale jak już to chyba do "Hej sokoły" ale o przez jej odpowiednik w moim świecie. Hyoma w mojej głowie często śpiewa "I hate you ah ah" albo " Wolf In Sheep's Clothing " Do Kelly nic nie dopasuje bo ona tańczy w mojej głowie do każdej piosenki a im bardziej sie do niej skacze i szaleje tym lepiej.
      Kelly: I AM TROUBLE - P!NK !
      Ja: Jak chcesz.
      Kelly: Albo Rob Bailey and The Hustle Standard - Hungry, albo Castle of Glass
      Ja: Ech. Alex kojarzy mi sie z piosenka Mrs Hyde a reszta To albo z Monster, albo nic.

      Usuń
    107. Ja: Nie jestem jedyna ^^ teraz przedstawię mój spis
      Jenny:One Woman Army,Angel of Darkness,Monster,Human,Get out alive
      Izumi: Happy,My Demons,
      Harumi: Angel with Shotgun,How do you love someone,Make a move.
      Yuka: Little me.
      Ryuga: Time of dying, większość utworów Evanescence.
      Kyoya: Animal i have become
      I to chyba tyle :D

      Usuń
    108. Time of dying - pierwszy raz usłyszałam to właśnie w amv z Ryuga i Jack'iem
      Animal i have become kojarzy mi sie z Tsubasą
      Kelly: Żeby Yoyo stał sie zwierzęciem musiał by przestać nim być. *wredny uśmiech*

      Usuń
    109. Dzięki amv poznałam większość utworów,których teraz na okrągło słucham ^^
      Jenny: Mi się z tym narwańcem kojarzy Stronger - Emphatic :D
      Izumi: Czemu jestem kojarzony z depresyjną piosenką?!
      Ja: jakoś tak ^^

      Usuń
    110. Kelly: Bo jesteś rudy i w dodatku idiotą.

      Usuń
    111. Izumi: Urażona dziewczynka :D
      Jenny: *tańczy do Creepy girls* Musicie się ciągle kłócić?!
      Harumi: Coś tak nudno dzisiaj :(
      Jenny: To chodźmy przywalić sąsiadowi za te wszystkie remonty!
      Harumi: Nie chcee mi się!
      Jenny: Yuka bierz młotek idziemy się bawić w dresy!

      Usuń
    112. Kelly: Urażona śliczna mordercza dziewczynka tak bla jasności. ;) Oooo Creepy girls też uwielbiam.

      Usuń
    113. Jenny: *wyciąga z lodówki młotek* Kurr znów go w złym miejscu dałam.
      Izumi: Jasne,jasne
      Jenny: Odkryłam tą nutę niedawno i już ją kocham

      Usuń
    114. Kelly: Ktoś tu wątpi w moje możliwości? Może chcesz o tym porozmawiać z Betty albo Doji'm?

      Usuń
  5. Kelly: Wohoho matko extra bomba! Siostrunia rządzi <3 Dokopałyście Doji'emu to teraz tylko ta stupido Celestino i życie bd piękne.
    Ja: *siedzi na łóżku i z szeroko wywalonymi gałami wgapia się w telefon*
    Kelly: Przeczytanie zarąbistego rozdziału + informacja że dostało się 4 z klasówki ktorą myślało się że sie zawaliło nie podziałało na nią dobrze...
    Ja: ............... Wow....... Żyje....... Zdaje.......... Matko boska czestochowska swietny rozdział!!!
    Kelly: O orzywiła się
    Ja: No co musiałam to przetrawić. Jeszcze do końca się nie obudziłam. Chwila co miałam napisać... a tak super rozdział...
    Kelly: To już było
    Ja: Aha... No to czekamy na next :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kelly: Bez przesady ja tylko powiedziałam co wiedziałam. To Mary tak naprawdę należą się gratulacje.
      Ja: Cieszę się, że ci się spodobał.

      Usuń
    2. Kelly: *ściska ręke Mary* Gratulacje za odnalezienie Hikaru ^^ Dobra powracam do rozdziału bo Vanesse wena jak zwykle naszła wtedy kiedy najmniej sie spodziewałam. Kakaa nie można dopić.

      Usuń
    3. Kelly:*Wylicza na palcach.*Odnalezienie Hikaru, pokonanie mrocznej mocy, zaufanie mi, pokonanie Doji'ego. Ocho ktoś tu zgrywa bohatera.

      Usuń
  6. Miju:*biegnie do łazienki po czym się w niej zamyka*
    Jenny: Nie no nie mówcie mi że ona zjadła lody popiła black'iem, zjadła pianki i zjechała 20 razy na tego wielkiego kostera rollarcastera.
    Miju:*wychodzi z łazienki* nie 20 ale 29 i po drugie jadłam jeszcze pop corm.
    Jenny: Ja nie mogę aż tyle?! Oszalałaś?!
    Miju: Dziwie się że Alex wytrzymał on zjechał po mię jeszcze z dwa razy!
    Nua: Masakra.
    Miju: Ale było fajnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alex: Było super*odkleja sobie wate cukrową od policzka* ...Uuuuu kurdę zgubiłem gdzieś mój błędnik. Cholera jasna stój podłogo. Prrrrrrry szalona dokąd tak pędzisz?

      Usuń
    2. Nua: Alex ty coś brałeś?!

      Usuń
    3. Alex: Na karuzeli byłem. I nie krzycz.

      Usuń
    4. Miju: Ta karuzela źle z tobą zrobiła ale co tam. Kto by się przejmował.

      Usuń
  7. Ja: Jak wczoraj widziałam, że nowy wpis to po 6 godz. było około 40 komentarzy. Patrzę dzisiaj – 182 komy! Jak tak dalej pójdzie to nabijemy kolejny rekord! ^^
    Shun: I ty się Haniu dziwisz, że tyle wiadomości pod ostatnim wpisem jak tyle uzależnionych od tego bloga wariatów to wszystko czytają.
    Ja: Mniejsza z tym. Noo i znów nie wiem, co powiedzieć. W rozdziale jest mordobicie, ciekawe przemyślenia itd. Słowem każdy coś dla siebie znajdzie. A z drugiej strony nie spodziewałam się, że Alex jest synem Dojiego.
    Shizuka: *rysuje coś w swoim zeszycie* Bo ty mało domyślna jesteś.
    Ja: No wiesz co. -_- Chociaż zastanawia mnie czy ten piegus jest chociaż trochę podobny do brata lub ojca.
    Shun: To, że ty i twój starszy brat jesteście kopiami swoich rodziców nie znaczy, że inni też tak mają.
    Ja: Mój młodszy brat jest tego doskonałym przykładem.
    Aaron: Mnie bardziej zastanawia, co za kobieta musiała wyjść za Dojiego.
    Shizuka: Może była tak samo szurnięta jak Celest…
    Kaosu: Albo bezgranicznie go kochała. No wiecie jak Akte Nerona.
    Aaron: Lub nie wiedziała w co się pakuje…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alex: Wszyscy troje jesteś my brunetami z wadą wzroku i na tym chyba kończą sie podobieństwa. Ja z wyglądu bardziej wdałem sie w mamę mam jej oczy , piegi i podajże nos. Ona jest wspaniałą kobietą i mimo tego że powalam wam mówić różne świństwa o moim ojcu moje matki nie pozwolę wam obrazić.

      Usuń
    2. Shun: Twoja wola i my ją uszanujemy.
      Shin: W sumie my po naszej mamie odziedziczyliśmy „antenkę”. Czyli kosmyk włosów, który po części przeczy prawom grawitacji. Po ojcu to jedynie ja odziedziczyłem srebrno-szarawy kolor włosów i czerwone oczy.
      Raksha: *głaszcze Ao* Przynajmniej znaliście swoich rodziców… Ja niestety nie miałam takiej okazji.
      Kaosu: *próbuje zmienić temat rozmowy* Pamiętacie moment, kiedy Arisu wróciła do domu w czasie ostatniej burzy? Stała tak w tych drzwiach, deszcz leje, a na zewnątrz błyskawice. Słowo daję jedyne czego brakowało to pierwsze nuty V symfonii Beethovena. ^^
      Raksha: *uśmiecha się lekko*
      Aaron: *lekki uśmiech* Świetny motyw przewodni dla niej.
      Ja: Przypomina się pani od polskiego, dla której razem z koleżanką uznałyśmy, że Imperial March będzie dla niej bardzo dobrą piosenką. ^^ No wiecie – wielki imperator.
      Arisu: *wchodzi do pokoju*
      Kaosu: *ze śmiechem nuci pierwsze momenty V symfonii* Nie no Arisu, powinnaś chodzić ze swoją własną orkiestrą!
      Arisu: *lodowate spojrzenie i mówi sucho* Świetny żart Yakaru.
      Kaosu: *wzdryga się*
      Ao: *zeskakuje z Rakshy, wchodzi na ramię Kelly i zaczyna bawić się jej kucykiem* P’kyuu.

      Usuń
    3. Kelly: Cześć Ao ale z ciebie słodziak. ^^
      Alex: Przynajmniej tyle.
      Kelly: Arisu nie bądź taka zła. :)

      Usuń