Kelly
A teraz
spokojnie jak na wojnie. To laboratorium musi być na tym piętrze wystarczy je
znaleźć.
Krew
buzuje mi w żyłach, a od nadmiaru adrenaliny szumi mi w uszach. Wiem, że gdzieś
tutaj jest Ryuga. Czuje to…Drago zresztą też. Mimo to, że siedzi w pudełku
razem z tym śmiesznym kryształkiem, (który miał go rzekomo uspokoić) non stop
parzy mi ramię-chce już do swojego pana.
-No, a
myślisz, że co się dzieje z resztą drużyny?-Spytała Mary wyrywając mnie z
transu.
-Zawsze
możemy zapytać, ale obstawiam, że na pewno są zajęci.-Odparłam wycierając
zasmarkany nos wierzchem dłoni, a właściwie próbowałam, bo jedyne, co wskórałam
to to, że umazałam sobie nos świeżą warstwą krwi.
-W sumie
racja.-Powiedziała szatynka idąc dalej.
-Chcesz chusteczkę?-Spytał
Alex grzebiąc w jednej z wielu kieszeni spodni, a potem podając mi całą paczkę
i uśmiechając się miło.
Spojrzałam
na chusteczki tak jakby były, co najmniej tykającą bombą, ale ostatecznie ich
użyłam.
-Dzięki.-Rzuciłam
oddając paczkę.
-Niema,
za co.-I znowu się menda szczerzy…
Co jest
nie tak z tym gościem?
Gdybym
nie obiecała Mary, że go nie ruszę już dawno leżałby na ziemi zwijając się z
bólu. W co on z nami gra?
Nikt
normalny po próbie wysadzenia w powietrze nie podchodzi sobie od tak do celu z
szerokim uśmiechem na ustach nie pozwala się przytulic osobie, której szczerze
nienawidzi nie daje się związać, a tym bardziej nie oferuje chusteczek
zasmarkanemu oprawcy. Po prostu nie
i koniec. Ten facet sam sobie zaprzecza. On jest jakimś pierdolnym błędem w
matriksie…
-To
tutaj.-Stwierdziła Mary, która jako jedyna z naszej trójki miała jeszcze
kontakt z ‘’bazą’’.
-No to niema,
na co czekać.-Strzeliłam w panel sterujący szklanymi drzwiami i ostatnia
przeszkoda zeszła nam z drogi.
Wbiegliśmy
do środka bez zastanowienia i w z tego, co ogarnęłam to w ostatnim momencie.
Hikaru leżała już na łóżku wokół niej krzątali się naukowcy, a jej Aquario wirował
obok w zamkniętej szklanej kopule.
-Biała
Prawdziwe Lodowe Objęcia.-Mój bey jednym ciosem zmiótł z drogi psychopatów w
kitlach i unieruchomi ich przyczepiając do podłogi ścian i innych takich.
-No proszę,
kogo my tu mamy.-Głos Doji’ego wypłynął z głośników, a on sam patrzył na nas z
czegoś w stylu balkonu widokowego oddzielnego od sali operacyjnej grubym
szkłem.-Jestem pod wielkim wrażeniem tego, że udało wam się dotrzeć, aż tutaj.
-Doji
jeszcze nie jest za późno możesz to jeszcze wszystko jakoś odkręcić.- Zawołał
Alex wyrywając się na przód naszej grupy.-Wystarczy, że wypuścisz więźniów i
oddasz się w ręce policji.
-Oddać się
w ręce policji? Czy ty się słyszysz? Nasz ojciec się teraz przez ciebie w
grobie przewraca. Co ci się tak nagle odmieniło? Nie dalej jak kilka godzin
temu w pełni popierałeś mój plan.-…Chwila ‘’nasz ojciec’’? W tym piegowatym ustrojstwie płynie krew Doji’ego? Psychopaty,
który sprowadził na moje życie wszystko, co złe, a ja w dalszym ciągu nie mogę
mu nic zrobić.
-To nie
byłem ja.-Krzyknął w odpowiedzi chłopak.
-Jak nie
ty, kto?-Doji wydawał się być tak samo skołowany jak my jednak szybko się ogarnął.-Mniejsza
z tym wykonałaś już swoje zadanie.
-Jakie
zadanie?-Udało się wykrztusić Mary, za co jej bardzo dziękuje, bo ja chyba swój
język zgubiłam gdzieś za drzwiami.
-Cieszę
się, że pytasz, ponieważ to jest idealny moment, żebym mógł wyjaśnić wam mój
zły plan.-Sarkazm?- Aquario zajmij się nimi.-Zdecydowanie to był sarkazm.
Dziewczyna
leżąca na stole nagle zaczęła płonąc fioletowym płomieniem, podniosła się do
pozycji siedzącej i w tedy mogłam zobaczyć jej krwisto czerwone płonące wściekłością
oczy. Jej blada skóra przybrała blado
fioletowy odcień w niektórych miejscach widać było nabrzmiałe żyły.
Mroczna
moc jak nic.
Szklana kopuła
trzasnęła i bey wyskoczył na ziemie.
-Alex
lepiej się gdzieś schowaj.-Powiedziała szatynka ładując kuczer.-Kelly jakieś
genialne pomysły, co z nią zrobić?
-Co z
tym zrobić.-Poprawiłam ją.-To już nie jest Hikaru. Mroczna moc przejęła nad nią
kontrolne.
-Toś minę
pocieszyła.-Mruknęła dziewczyna, na co miałam ochotę wybuchnąć śmiechem.
-Skończcie
gadać zacznijcie walczyć.-Powiedział Aquario takim głosem, że przez chwile
wydawało mi się, że mnie diabeł do siebie wzywa(inna sprawa, że się mało
pomyliłam). Nasz przeciwnik załadował kuczer i wycelował go w nas.-3
-Czyli
pokojowo tego nie załatwimy.-Przywołałam Białą i załadowałam nią wyrzutnie.
-2.-Odpowiedziała
Mary.
-No
dobra. Jak chcecie będzie po waszemu. 1.
-Let it
rip!!!-Krzyknęłyśmy równocześnie.
-Wolf
połącz pierścienie.-Rozkazała szatynka a jej bey natychmiast wykonał polecenie.
Nasze
bey’e wylądowały na podłodze i zaczęły zataczać koło jak dzikie zwierzęta,
które oceniają swojego przeciwnika.
Nagle
bey Hikaru zniknął po prostu rozpłynął się w powietrzu tylko po to by za chwilę
pojawić się tuz obok Białej boleśnie ją uderzyć i na powrót zniknąć. Ten sam
manewr powtarzał się kilka razy tylko ze zmieniającym się celem. Wolf i Biała
zostali zamknięci na pewnej stale zmniejszającej się powierzchni i jeśli zaraz czegoś
nie wymyślę zaczną się żreć nawzajem, a tego bym nie chciała.
-Ustawmy
się blisko siebie i naparzamy we wszystkie strony w końcu trafimy.-Zaproponowałam,
kiedy po raz kolejny nie udało mi się zatrzymać ataku Hikaru.
-
Stracimy
na to za dużo energii.-Zauważyła bardzo przytomnie Mary.
-Bo
przecież nie możemy podnieś bey'a i znowu strzelić. Dobra żartuję. Masz jakiś
lepszy pomysł?
-Gdyby
nie Wolf i Biała, Aquario zrobiłby z nami to samo, co my zrobiłyśmy podróbę Ryugi.
-Weź mi
nawet o tym nie przypominaj…Może zacznij Wyć?
-Nie
wiem czy to coś da, bo to już chyba nie jest Hikaru...Ale z drugiej strony
gdybym dała rade się do niej dostać może dam rade wywalić z niej mroczną moc.-Albo
ją po prostu wykończ od środka
-To
brzmi jak plan... Dobra rób swoje a ja będę cię osłaniać.
-Wyj.-Rozkazała
szatynka, po czym upadła na ziemie z głośnym łoskotem. W tym samym czasie
Aquario wydał z siebie przeraźliwy ryk przyprawiający mnie o dreszcze.
-Mary!?-Krzyknął
z przerażeniem Alex podbiegając do dziewczyn z jemu tylko wiadomym celu.
-Nie
zbliżaj się do niej! Ona wie, co robi-miejmy nadzieje-więc jej nie przeszkadzaj.
Teraz
tylko zadbać o to, żeby Wolf się nie zatrzymał, bo inaczej będzie kiepsko. Po pierwsze teraz to ja jestem celem nie
Mary, a po drugie NIECH TO CHOLERSTWO PRZESTANIE WRESZCIE ZNIKAĆ!!!
‘’Ja go
załatwiłem jednym atakiem’’-niemal słyszałam kipiący głos Drago, który
postanowił mi chyba wypalić dziurę w ręce.
Rozkazałam
Białej krążyć wokół jej tymczasowego sojusznika i czekać na odpowiedni moment.
-Nie
możesz cały czas uciekać.-Zakpił ze mnie. Jak widać poruszałam się teraz zbyt
szybko by mógł mnie uderzyć lub chociaż przebić się do Wolf ‘a. Plan działa.
-Założymy
się?-Wyraz zdziwienia na twarz przeciwnika warty jest każdych pieniędzy.
Bitch mode aktivate
-Wiesz,
co Storm kiedyś myślałam, że beyblade nie da się rzucić, ale Hikaru
wyprowadziła mnie z błędu. Biedny maluśki Aquario nie mógł sobie powalczyć przez
te wszystkie lata, bo jego chciałoby się powiedzieć bleyderka wolała siedzieć
sobie skulona w jakimś koncie zamiast wziąć się w garść i znowu grać. Ofiara
nie bleyder.
-Przestań!!!-Ryknął
bey i zapłonął.
Tu
jesteś mały skurczybyku. Gigantyczny uśmiech, jaki pojawił się na moich ustach
można było porównać tylko do tego, którym uśmiecha się Reiji.
-Biała
Lodowe Objęcia!!!-Moja kochana kotka w końcu trafiła tego cholernego bey’a.-Hahaha!
Co mam przestać? Mówić prawdę? Niestety nie mogę-zrobiłam smutna mikę- Obiecałam
komuś, że już nie będę kłamać.
-Więc
może się po prostu zamknij! Zamknij się!
ZAMKNIJ SIĘ! ZAMKNIJ SIĘ!- Opętana
złapała się za głowę i zaczęła miotać się na wszystkie strony.
Przesadziłam?...Nie.
Zawsze tak reagują.
Aquario
nagle zaczął się mnożyć, aż w końcu on i jego kopie zamknęły Białą w szczelnym
pierścieniu.
-Co
teraz powiesz?-Zaśmiał się zadowolony.
-Wiesz,
że to niesprawiedliwe? Dziesięcioro na mnie jedną. Może chcesz zawołać kumpli,
żeby ci pomogli?
-Gryryryryry!
Walcz nie gadaj! Specjalny Atak Fala Nieskończoności.-Wszystkie bey’e zaczęły
naraz zbliżać się w stronę Białej.
Wróciły
stare diabły, a ich to my się nie boimy.
-Jak
sobie życzysz Biała Mroźna Salwa!-Mój bey wystrzeli we wszystkie strony lodowe pociski,
które zniszczyły hologramy i uszkodziły oryginał. Skoro wiedziałam, który jest
prawdziwy pora to zakończyć..- Lodowe Objęcia!-Coś jest nie tak ataki Białej z każdą
chwilą tracą na sile. Kurde bateria zaczyna jej padać.
Co
teraz?
Kelly,
ale ty głupia jesteś przecież twoja kotka potrafi absorbować energie otoczenia,
ale jak teraz zacznę się ładować Aquario zeżre Wolf ‘a, a potem rozszarpie Mary.
Myśl głupia myśl.
-Iskra
Oślepienie!- W powietrzu błysnęło coś bardzo jasnego, a potem usłyszałam okrzyk
bólu.-Ech zostawić was na chwilę.-Powiedziała Ines wbiegając do laboratorium.-
Jaki jest pal?
-Nie
pozwolić Wolfowi się zatrzymać i załatwić to coś.- Pani lider kiwnęła głowa i zaczęła
walczyć z Storm Aquario. Teraz mam okazje.
-Pora
się podładować.-Powiedziałam i nic się nie stało. Idiotka! System pochłaniania
energii w ścianach i podłodze Biała nic z tego nie wyciągnie, a czas leci i
energia ucieka.
Chwila
skoro człowiek może zasilić świetlówkę to bey’a chyba też da rade. Wbiegłam na
pole wali podbiegłam do Białej zaciągnęłam skórzaną rękawiczkę wyciągnęłam do niej
dłoń i powiedziałam:
-Pora
się podładować.-Jasno niebieska strużka sypnęła z moich palcy i gdy tylko
dotknęła mojego bey’a ten zapłonął jasnym światłem.-No, a teraz walcz.
-Kelly,
co ty robisz? Wracaj albo coś ci się stanie!- Krzyknął Tsubasa. Odwróciłam się
w stronę, z której dobiegał głos. Po całym ciele biegały mi lodowate dreszcze,
a dłoni praktycznie nie czułam.
-Już
idę.- Powiedziałam, a potem przed moja twarzą pojawiła się podłoga.
Hym
trochę to dziwne. Ona przecież powinna być na ziemi.-Zdążyłam pomyśleć zanim
zrobiło się ciemno.
Mary
-Wyj!-Rozkazałam,
a potem wszystko zrobiło się czarne.
-Co ty
tu jeszcze robisz!?-Usłyszałam czyjś krzyk, po czym ktoś złapał mnie za rękę i
zaczął gdzieś prowadzić. Dym szczypał
mnie w oczy i wciskał się do gardła. Kaszlałam wcierając łzy wypływające mi
strumieniami z oczu.-Zasłoń tym usta.-Odezwał się i zanim zdążyłam jakkolwiek
zareagować znowu zaczął dokądś biec.
Wybiegliśmy
na otwartą przestrzeń. Odwróciłam się i zobaczyłam dwupiętrowy dom stojący w
ogniu. Usłyszałam trzask potem chrzęst i dach domu zawalił się ukazując moim
oczom dwie walczące bestie. Ogromnego mrocznego smoka i Wolf ‘a.
Niewiele
się zastanawiając pobiegłam w głąb wioski tam gdzie beybitwa miała swoje
centrum.
Smok
ział ogniem niszcząc przy tym domy jednak Wolf nie pozostawał mu dłużny gryzł i
drapał tak zajadle jak nigdy dotąd. Wybiegłam na plac i zobaczyłam dwóch
walczących ze sobą mężczyzn.
-L-DRAGO
MROCZNY RUCH PODNIEBNY NISZCZYCIEL CESARSKIEGO SMOKA!!!- Ryknął
jeden z nich rozkładając ręce na boki, tworząc na nich fioletowe kule energii i
ciskając tym w swojego bey'a z którego wyleciały jeszcze dwa smoki, które
dołączyły do walczących bestii. Wszystkie trzy smoki wczepiły się pazurami i
kłami w Wolf ‘a. Przewróciły go zmieniając się razem z nim wielką bezkształtną
masę energii, która uderzyła w mężczyznę, który sterował moim bey'em. Masa
pochłonęła go razem z Wolf'em, ale jej to nie wystarczyło parła dalej. Zamiast
uciekać na pełnym gazie wbiegłam prosto w ty coś i czekałam, co będzie dalej.
Dobra
gdzie teraz mnie wywaliło?
Pływałam
sobie w ciemności jednak tym razem na sama wokół mnie latały też śpiące
postacie Kelly, Alex’a, Hikaru i innych ludzi, których nie znałam, pewnie naukowców,
których unieszkodliwiłyśmy na samym początku.
Co
teraz? Wcześniej od razu lądowałam w czyjejś świadomości, a teraz, co mam sobie
wybrać? Jak mus to mus.
-Hikaru.-Powiedziałam
i poczułam jak pod moimi stopami jakby znikąd materializuje się kamienna ścieżka
prowadząca właśnie do asystentki dyrektora.
No to jedziemy.
Podeszłam do niej i ostrożnie dotknęłam jej ramienia.
Coś
błysło, coś trzasło, a gdy otworzyłam oczy siedziałam pośrodku ciemnego lasu, a
naprzeciwko mnie siedział ogromny wilk.
Sparaliżowało
mnie w końcu nie codziennie siedzi się niecały metr od takiego potężnego
zwierza.
Wilk był
piękny. Jego grube gęste czarne jak noc furo zlewało się miejscami z ciemnością
wokół niego. Patrzył na mnie intensywnie zielonymi oczami, w których widać było
ciężar przerytych lat. Miałam wrażenie, ze gdybym popatrzyła wnie dłużej mogłabym
zobaczyć te wszystkie walki, jakie stoczył. Na jego grubych drewniane bale
łapach dostrzegłam kilka starych zabliźnionych już ran, które nie zdążyły
jeszcze obrosnąć futrem.
-Po, co
tu przybyłaś?-Zapytał w końcu. Miał przyjemny aczkolwiek lekko dudniący głos.
Roznosił się on echem po całym lesie tak jakby był jego częścią.
-Chce uwolnić
Hikaru.-Powiedziałam.
-W taki razie,
choć za mną.-Powiedział wstając i ruszając gdzieś w głąb lasu.
Podniosłam
się z ziemi i poszłam za nim.
Chcąc nie
chcąc zaczęłam się rozglądać po lesie. Był ciemny, zimny i martwy na drzewach,
w których koronach wył wiatr rosły czarno fioletowe liście, a ich pnie porastała
pulsująca plątanina żył przywodząca na myśli setki pijawek wysysających życie z
tego, do czego akurat się przyczepią, ziemia, po której szłam była wyschnięta
na wiór i zmieniała się w tumany czarnego kurzu z każdym moim krokiem. Wszechobecna liliowa gęsta mgła potęgowała mroczną
aurę tego miejsca. To był przygnębiająco fascynujący widok.
Pomiędzy
drzewami ostrzegłam polankę ku mojemu zdziwieniu było tam mnóstwo ludzi
siedzących na nieistniejących trybunach. Wszyscy oni patrzyli na toczącą się po
środku beybitwe małej dziewczynki z krótkimi jasno niebieskimi kucykami u
branej w uroczą czerwoną kurteczkę i wysokiego bruneta pewnego swojej wygranej.
Ich bey’e zderzyły się ze sobą po raz kolejny, po czym jeden z nich został
wyautowany i poleciał w stronę dziewczynki, która upadła na kolana i wybuchła
płaczem. Chciałam do niej podejść i jakoś ją pocieszyć, ale kiedy tylko
postąpiłam krok w jej stronę wszystko rozpłynęło się w powietrzu.
-Możesz
patrzeć, ale nie możesz dotykać.-Powiedział wilk stając obok mnie.-Przynajmniej
na razie.
Kiwnęłam
głową na znak, że rozumiem, po czym ruszyliśmy dalej.
Im
dłużej szliśmy tym mrok wokół nas stawał się gęstszy. Mój przewodnik powoli w
nim niknął. W pewnym momencie w obawie, że całkiem się rozmyje i mnie tu
zostawi położyłam rękę na jego boku.
Wilk
odwrócił się w moja stronę w głuchym niezadowolonym pomrukiem, ale gdy
zobaczył, że to tylko ja stracił zainteresowanie zamachał kilkakrotnie łbem na
boki warknął coś pod nosem i na powrót patrzył przed siebie. W pewnym stopniu
zadowolona, że nie kazał mi zabrać ręki z jego sztywnego, ale całkiem miłego w dotyku
futra znowu zaczęłam się rozglądać.
Tym
razem na polance zobaczyłam szpitalne łóżko, na który siedziała jakaś kobieta z
sięgającymi ramion falującymi siwymi włosami i klęcząca obok łóżka zapłakaną dziewczynkę
z poprzedniej polany.
-Jeśli
przegrana sprawia, że jesteś smutna-mówiła pani miłym miękkim głosem-następnym
razem postaraj się wygrać.
-Ale,
ale wszyscy na stadionie są więksi i silniejsi ode mnie.-Powiedziała
dziewczynka pociągając, co chwilka noskiem.
-To dobrze,
jeśli chcesz stać się lepsza musisz walczyć z przeciwnikami silniejszymi od
ciebie samej.
-Walczyć
z silniejszymi przeciwnikami?
-Tak.
Walka z kimś słabym niema sensu musisz walczyć z silnymi przeciwnikami, jeśli
chcesz stać się lepszym bleyderem. Stań twarzą w twarz z najsilniejszymi i
nigdy nie odpuszczaj, aż wygrasz wszystkie walki i staniesz się najlepszym
bleyderem na świecie.
-Wow
najlepsza na świecie.- Pisnęła.
-Gdy
byłam dzieckiem marzyłam o tym samym. Wierze, ze ci się uda Hikaru jesteś moją
ostatnią nadzieją, ostatnią nadzieją.-Kobieta położyła dłoń na główce dziecka i
delikatnie ją pogłaskała.
-O mamo.
Postacie
rozpłynęły się w powietrzu, chociaż nie zrobiłam w ich stronę nawet kroku.
Widać tak musiało być.
Szliśmy
dalej.
Mgła
pomiędzy drzewami miejscami zbijała się w ogromne tumany przybierając różne
nieprzypominające nic konkretnego kształty.
Kolejna
polana pojawiła się po dłuższym czasie. Z tumanów mgły wyłoniła się Hikaru, a
potem jakiś rudzielec.
-Hej
zaczekaj! Chcesz powalczyć?-Zawołał podbiegając do Hikaru. Kojarzyłam go z mistrzostw
Japonii. Ginga chyba tak miał na imię. Jest silny...Ale był chyba największym
dzieciakiem na mistrzostwach ^^
-Nie
mogę…To znaczy nie mam prawa z togą walczyć.-Powiedziała.
-Co?-Zdziwił
się.
-Przegrałam
z Kentom, więc teraz moja walka z tobą musi poczekać, aż go pokonam.
-Kto się
przejmuje takimi głupotami?
-Głupotami!?
-Ja
naprawdę chcę zmierzyć się z tobą. Widziałem twoją walkę z Kentom i byłem pod
wrażeniem.- Hikaru od razu się rozpromieniła.
-Naprawdę
Ginga?
-Zróbmy
to.-Powiedział chłopak uśmiechając się szeroko.
-No
dobra.-Obydwoje załadowali kuczery i zaczęła się walka.
Hikaru
dobrze sobie radziła, ale ostatecznie przegrała. Trochę szkoda. Ale po
skończonej walce wizja się nie rozmyła.
-Wow
udało ci się.-Powiedziała.- Użyłeś promieni słońca by poznać, który jest
prawdziwy prawda?
-To było
nieprawdopodobne.-Ucieszył się rudzielec.-Twój Specjalny Atak przyprawił mnie o
dreszcze.
-Cieszę
się. Nie mam żalu.-Odwróciła się i ruszyła przed siebie, ale Ginga zatrzymał ją
mówiąc:
-Zagrajmy
jeszcze raz.
-Co?
-Tak!-Ucieszył
się.
-Ale
przegrałam z tobą.
-Mówiłem
ci to niema znaczenia czy wygrywasz czy przegrywasz. To znaczy nie bawiłaś się
dobrze Hikaru?
-Czy się
bawiłam?
-Ja tak
i to świetnie.
-Yyyyyy…Ja…ja
myślę, że tak.-Uśmiechnęła się.
-I tylko
to się liczy!-Uśmiech na twarzy chłopaka zrobiła się jeszcze szerszy o i le to
w ogóle było możliwe.-Do zobaczenia później…może.-Dodał jeszcze odchodząc i
machając do niej na pożegnanie.
-Nawet,
jeśli przegram nadal mogę czerpać z tego radość. To pierwszy raz, kiedy
walczyłam w ten sposób.- Wizja rozpłynęła się, a my ruszyliśmy dalej.
Nie
zawsze się wygrywa, ważne żeby po walce potrafić stanąć na nogi i iść dalej.
-Pierwsza
ruda mistrzostw Japonii już prawie zakończona!-Ryknął prezenter, który razem ze
stadionem pokazał się na następnej polance.-Proszę powitajmy jedyna w swoim
rodzaju Hikaru!!!
-Nawet,
jeśli moim przeciwnikiem jest Ryuga wygram.
Nie mogę przegrać tej walki. Nie przegram.- Jaka pewna siebie…Szkoda.
-A teraz
potrzebny jest dla niej przeciwnik, a tym szczęśliwcem jest pierwszy bleyder,
który potrafi panować nad wsteczną rotacją, przybywający razem z burzowymi
chmurami siejący postrach niepowstrzymany Ryuga!!!
Uderzyły
pioruny i ten psychopata wszedł na stadion, a razem z nim pojawiła się jakaś
ciemno fioletowa masa, która stopniowo przybrała postać czerwonookiego demona.
-Jak
mogłam…jak mogłam nawet pomyśleć, że będę w stanie go pokonać takiego faceta
jak on!?- Jej ręce trzęsły się tak bardzo, że ledwo, co udało jej się załadować
kuczer.
Chyba
nie muszę mówić, że jej przeciwnik niemiał z tym, żadnych problemów, co chwila
wydawał z siebie dziwnie z lekka podobne do śmiechu dźwięki.
-Jestem
gotowa!-Krzyknęła starając nie dać po sobie poznać jak bardzo się boi.
-No wiec
dobrze. 3-Powiedział Dj.
-2
-1
-Let it
rip!-Krzyknęli równocześnie. Kiedy ich bey’e się zderzyły błysnęło fioletowe
światło, a Ryuga wybuchnął głośnym śmiechem.
-Żeby
uniknąć twojego głupiego uciekania ode mnie.-Zaczął.-Wykończę cię moim Mrocznym
ruchem.-Rozłożył ręce na boki, a na jego dłoniach pojawiły się fioletowe kole
energii.- -L-DRAGO MROCZNY RUCH PODNIEBNY NISZCZYCIEL
CESARSKIEGO SMOKA!!!-Energia, którą skumulował została wchłonięta przez jego
bey’a z którego wyłoniły się trzy smoki.
-To
źle!-Powiedział Dj, a potem na cała gardło ryknął.-WSZYSCY UCIEKAĆ!!!
-Hikaru.-Zawołał
Ginga, który pojawił się gdzieś w tle walki.
-Uciekaj
stamtąd Hikaru!-Zawtórował mu wielki facet o dziwnie znajomych brązowych
oczach.
Niestety
było już za późno. Trzy smoki parły
przed siebie niszcząc wszystko na swojej drodze pożarły Aquario, a potem
rzuciły się na Hikaru i na tym skończyła się wizja. Nie rozmyła się łagodnie
jak te poprzednie, ale zgasła tak nagle jakby ktoś odłączył prąd.
Pstryk i
koniec. Patrzyłam jeszcze przez chwile na polane jakby czekając na kontynuację,
ale już nic się nie pojawiło. Za to zauważyłam, ze ‘’pijawki’’ w tym miejscu są
decydowanie grubsze i jakby bardziej wygłodniałe.
Nie
zawsze się wygrywa, ważne żeby po walce potrafić stanąć na nogi i iść dalej. Nawet,
gdy przegrana cię przeraziła...Ona nie dała rady...Ja też stchórzyłam….
-Dokąd
idziemy?-Spytałam przygnębiona własnymi myślami.
-Żeby
uratować Hikaru musisz odnaleźć Hikaru.-Powiedział Wilk zatrzymując się i
stając pyskiem do mnie.
-Więc
idziemy odnaleźć Hikaru.
-Tak.-Burkną
wstając i idąc przed siebie.
Chyba
nie za bardzo za mną przepada. Jeśli to mój Wolf to ma do tego pełne prawo.
Zostawiłam go na tak długo…Zupełnie jak Hikaru Aquario.
Na
następnej polance zobaczyłam biurko i siedzącego przy nim Mr. Hagane i stojącą
obok ubraną w granatowy mundurek Hikaru.
-Tsubasa
i Yuu są naprawdę. Nieźli.-Stwierdziła z uśmiechem Hikaru.
-Tak to
doskonali bleyderzy.-Zgodził się z nią rudowłosy mężczyzna.- Świat beyblade
potrzebuje takich jak oni. Nie mam, co do tego wątpliwości. Nie możemy pozwolić
na to, żeby kolejni obiecujący zawodnicy zeszli na złą drogę.
-To
prawda.-Przed oczami pojawił mi się obraz zadowolonego z siebie Ryugi tylko po
to by zaraz zniknąć.
-To, że organizacja
Dark Nebula sprowadziła tak wielu bleyderów na manowce jest największą porażką
WBBA. Po tej wpadce stało się jasne, że Światowe Stowarzyszenie Beyblade musi
się wzmocnić i zacząć wszystko od początku. Celem nowego WBBA jest świat, w
którym każdy bleyder może toczyć uczciwe i zgodne z zasadami pojedynki.
-Pomogę zrobię,
co w mojej mocy-zaoferowała Hikaru, która najwyraźniej do głębi poruszyła ta przemowa.
-Nie wątpię
w to, -powiedział z uśmiechem Ryo.-Ale czy jesteś pewna, że naprawdę nie chcesz
już walczyć?-Przed oczami znowu miałam trzy rozwścieczone smoki pędzące wprost
na Hikaru.
-Tak
jestem. Uznałam, że tak będzie dla mnie najlepiej. Zadowolę się wspieraniem
innych bleyderów chce sprawić, żeby nabrali pewności siebie.
-Rozumiem.
Wierze, że doskonale się w tym sprawdzisz.
-Dzięki.
Dam z siebie wszystko dyrektorze.
-Yyy
Hikaru przestań nazywać mnie dyrektorem.
-Co?
-Mów mi
porostu Inmortal Phonix.-Hah każdy ma swoją drugą stronę.
-Inmortal
Phonix? Eeee niema sprawy…w porządku.
I tak
historia Hikaru mogłaby się skończyć. Jednak niektórzy wprost uwielbiają
rozdrapywać stare rany i posypywać je dodatkowo solą. Muszę uwolnić Hikaru od tego cholerstwa, a
potem zniszczyć Doji’ego i uratować Kyoye.
Ścieżka,
która szliśmy zaczęła powoli stawać się coraz bardziej stroma. W końcu wyszliśmy
na plac znajdujący się na końcu naszej drogi. Był on otoczony przez posągi
przedstawiające Hasame. Wszystkie stały ze spuszczona głową i zamkniętymi
oczami. W powietrzu mniej więcej nad środkiem placu unosiła się jasna kula
światła oświetlająca wszystko wokół. Kiedy tylko postawiłam stopę na kamieniu,
którym wybrukowany buł plac przed nami niby znikąd pojawiła się ciemno
fioletowa masa, do której ‘’stóp’’ natychmiast przyczepiły się dotąd wijące się
po ziemi pijawki jednak tym razem nie wysysały z niej energii one ją karmiły.
Zwijała
się kilka razy, wyginała we wszystkie strony, po czym w końcu przyjęła postać
podobna jak dwie krople wody do stwora, z którym w tym momencie walczy Kelly…to
znaczy mam nadzieje, ze jeszcze walczy.
-Co
tutaj robisz?-Spytała masa głosem przyprawiającym o gęsią skórę.
-Jestem
tu, żeby cię pokonać.-Powiedziałam wyzywająco.
-Ach
tak?-Stworzenie zaniosło się śmiechem.-A niby jak masz zamiar to zrobić sama?-Sama?
Rozejrzałam
się i faktycznie zostałam sama Wilk gdzieś zniknął.
Zostawił
mnie.
Dobra
Mary niema czasu na panikę musisz wymyślić jak to załatwić.
Musisz
uratować Hikaru.
Musisz znaleźć
Hikaru.
Znalazłam.
Nawet więcej jak jedną. Muszę znaleźć tę prawdziwą tylko, która jest
prawdziwa?
-Hahaha
przewodnik ci uciekł i nie wiesz, co dalej? Jakie to żałosne. Pozwól, że skrócę
te farsę. Mroczny ruch Fala Nieskończoności!-Masa rozdzieliła się na dziesiątki
części i wniknęła w posągi, które zamknęły mnie w szczelnym pierścieniu. Ich
oczy płonęły piekielna czerwienią.
A teraz,
co? Która z nich jest ta prawdziwa jak wszystkie chcą mnie zabić?
Znajdź
Hikaru. Łatwo powiedzieć.
Znajdź
Hikaru.
Znajdź…hikaru
Znajdź
hikaru!
Znajdź światło!
Wybiegłam
na środek placu i spojrzałam w górę świecąca kula była tak naprawdę dobrze mi
znaną asystentką dyrektora WBBA lśniącą jak najpiękniejszy w świecie żyrandol.
-Hikaru!-Krzyknęłam.-Hikaru
obudź się!-Żadnej reakcji, a posągi coraz bliżej.-Hikaru wiem, że się boisz.
Znam się dość dobrze na tym, ale to nie jest teraz ważne. Ważne jest to, że nie
możesz się teraz poddać. Chciałaś walczyć z najsilniejszymi prawda? Teraz masz
szanse zmierzyć się z jedyna osoba, która może cię tak naprawdę pokonać z
twoimi słabościami. Zejdź na dół i pokonaj je by nie zawładnęły tobą i nie
zmieniły cię w coś takiego jak Ryuga. Zejdź i walcz, żeby móc dalej pomagać
bleyderą tak jak chciałaś.-Nie mam pojęcia skąd wzięło się we mnie
tyle…wszystkiego, ale najważniejsze, ze zadziałało.
Hikaru otrząsnęła
się i rozbłysła tak jasno, ze aż musiałam zasłonić oczy. Usłyszałam przeraźliwy
wszak potem trzask kruszonego kamienia, a na końcu głos Alex’a.
-Mary
wszystko w porządku?-Zapytał.
Otworzyłam
oczy i zobaczyłam jak pochyla się nade mną zmartwiony. Zorientowałam się, ze
leże na ziemi. Podniosłam się szybko, ale zakręciło mi się w głowię i musiałam
orzec się na moim przyjacielu.
Rozejrzałam
się po laboratorium niedaleko mnie leżała Kelly, nad która pochylał się
Tsubasa, a Ines właśnie próbowała ocucić Hikaru leżącą kila metrów dalej.
Aquario uśpiony leżał smętnie mniej więcej pośrodku naszego pola wali, a Iskra
i Biała dalej wirowały.
Puściłam
Alex’a i lekko chwiejnym krokiem podeszłam do ‘’stojących’’ bliżej Tsu i Kel.
-Co się
jej stało?-Spytałam. Na skórę niebieskowłosej dziewczyny widać było malutkie kryształki
skrzące się w świetle świetlówek oświecających laboratorium.
-Nie mam
pojęcia dotknęła swojego bey’a zrobiła kilka kroków i padła na twarz. Jest
zimna jak trup, ale oddycha. Podejrzewam, że w jakiś sposób przekazała swoją
energie Białej.
-Możemy
jej jakoś pomóc?-Spytał zmartwiony jeszcze bardziej niż przedtem piegowaty
chłopak.
Ale
zanim ktokolwiek zdążył mu odpowiedzieć Kelly gwałtownie otworzyła oczy uniosła
rękę i oskarżycielsko wskazując na Alex’a powiedziała:
-Ty się
do mnie lepiej nie zbliżaj ty ty synu Doji’ego. Jak w ogóle mogliście go
przyjąć do WBBA.-Teraz zmówiła już do Tsubasy.-Do reszty wam się tam w tych
łbach poprzewracało?
-Dlaczego
się tak się dziwisz?-Spytał jasnowłosy chłopak zbieżność nazwisk nic nie
podpowiedziała?
-To
‘’Doji’’ to nie nazwisko?-Zdziwiła się.
-Nie.-Odparł
dyrektor Otori.
-To jak
wy się nazywacie?-Spytała podnosząc się z ziemi przy pomocy Tsu.
-Jestem Aleksander
Blanc miło mi.-Powiedział uśmiechając się i wyciągając do niej rękę.
-Fajnie.
Mi trochę mniej. Gdzie Doji?
-Mogła byś
być troszeczkę milsza dla niego.-Powiedziałam.
-Bardzo
przepraszam, ale trochę u mnie z tym krucho, a to, że obudziłam się słysząc
jego głos powinno być wystarczającym komplementem. Wyłaź Doji, albo wypuść jeszcze
jakąś bestie, bo nam tu trochę nudno!-Krzyczała zataczając się po laboratorium.
-Że, co!?-Wściekłam
się.
-Ech
zapomniałam, że mammy inna percepcje świata. Jeśli budziłam się słysząc jego
głos to znaczy, ze podświadomie uważam g za zagrożenie, a prawdziwy komplement
w mojej strony.-Mówiła w dalszym ciągu rozglądając się po laboratorium.
-Co!
Kelly nie wkurwiaj mnie na nowo. Dobra!?-Warknęłam.
-Przepraszam
musiałam porządnie wkurwić Aquario, żeby zostawił Wolfa w spokoju i jeszcze mi
nastrój nie minął.- Acha okay. Ona ma nastroje.
-Dobra
mniejsza. Przeprosiny przyjęte…Doji gdzie jesteś tchórzu!?-Dołączyłam się do
wołań niebieskowłosej dziewczyny.
-Wyłaź
draniu! Wiemy, ze nie masz już, dokąd uciec!-Niebieskowłosa uśmiechnęła się
podstępnie.-Twój ojciec miał przynajmniej na tyle jaj, żeby się zmierzyć z
przeciwnikiem. Nawet, jeśli był silniejszy!
Wtedy szyba,
która oddzielała nas od balkonu roztrzaskała się w drobny mak, a jej kawałki przyozdobiły
pole wali, pośrodku którego wirował bey.
-Ty
tempa kurwo.-Powiedział starszy Blanc popierając się jedną nogą o framugę
wybitego przez niego okna.-Nie masz prawa mówić o moim ojcu tym bardziej mnie
oceniać. Może i wyrżnęłaś moich ludzi, obróciłaś przeciwko mnie mojego brata,
zabiłaś swojego sobowtóra przeszkodziłaś w dokończeniu operacji, ale to jeszcze
nie koniec za chwilę sprawie, że będziesz pluć krwią jednocześnie błagając minę
o litość.
-Nie
zrobiłam tego sama, a błagać nigdy o nic nie będę.-Odparła.
-Mówisz
o tych żałosnych marionetkach? Nie rozmieszaj mnie. Oboje dobrze wiemy, że nic cię
nie obchodzą są tylko pionkami w naszej grze.
-Nie
gram z tobą w żadną grę!-Krzyknęła.
-Ich
może i uda ci się okłamać, ale mnie nie. Jesteśmy tacy sami. Oboje mamy swój
cel i wystarczająco dużo siły by go osiągnąć bez względu na to, co będziemy
musieli dla niego poświęcić. Jesteśmy urodzonymi zwycięzcami.
-Chyba cię
do reszty pojebało. Nie jestem taka jak ty, a nawet, jeśli to prędzej się
zabije niż użyje przyjaciół, jako jakiś tam pionków. Biała Specjalny Atak Szpony
Mrozu.-Jej bey zapłonął zimnym światłem i wstrzelił w misce gdzie jeszcze przed
chwilą stał Doji jednak ten zdążył zeskoczyć na ziemię i stał teraz naprzeciw
nas jak równy z równym.
-Iskra Specjalny
Atak Kula Ognia!
-Wolf
Specjalny Atak Smoczy Pogromca!
Wszystkie
trzy wzięłyśmy jego bey’a w krzyżowy ogień jednak to nic nie dało. W sumie nic
dziwnego. Po tym wszystkim, co stało się w trakcie ostatnich kilku godzin ledwo,
co stałyśmy na nogach.
-Myślicie,
że kilka słabych ataków wystarczy by pokonać Dark Wolf ‘a? Jesteście jeszcze
bardziej żałosne niż myślałem.-Zaśmiał się nam prosto w twarz.- Pokarze wam, co
to znaczy prawdziwy atak. Dark Wolf Specjalny Atak Mroczny Ryk Blazer!-Z beya Doji’ego
wyłoniła się jego bestia Ogromny szary wilk otoczony czerwoną aurą, który jednym
kłapnięciem pyska zmiótł nasze bey’e do defensywy.- Dalej Wolf nie przestawaj.-Bestia
zatopiła swoje kły w ciele Virgo Ines i zaczęła szarpać nią na wszystkie
strony.- Zniszcz je i wszystko, co mają!
-Biała
Lodowe Objęcia.-Biały tygrys rzucił się na wilka, ale ten tylko puścił Virgo,
po czym wbił swojego przeciwnika w ścianę.
-Dosyć
tego Wolf Wyj!-Rozkazałam, ale mój bey nie zdążył wykonać mojego polecenia, bo
w tym momencie cała wataha zaczęła wymierzać mu silne ciosy.
-Mówiłem
jesteście żałosne! Będziecie błagać mnie o litość, gdy otoczy was mrok.-W tym
momencie pod moimi stopami pojawiła się czarna otchłań, która pochłonęła naszą
trójkę razem z naszymi bestiami. Spadałyśmy coraz głębiej i głębiej w otchłań.-
W ciemności niema nic tylko mrok i rozpacz.
-Mrok to
nic w porównaniu z gorącem piekła, które dla ciebie rozpętam.-Powiedziała Ines
i w tym momencie we wszystkie strony buchnął ogień, cała ciemna otchłań
zniknęła i znowu stałyśmy w laboratorium.
-Przetrwałyście
ten atak, co z tego i tak nie wiecie jak mnie pokonać. Wasze żałosne ataki to
żadne wyzwanie dla Dark Wolf ‘a.
-No i
się znowu mulisz ty tępy czterooki żabojadzie.-Powiedziała Kelly.-Wiem, ze
proszę o dużo i nie macie najmniejszych powodów, żeby to zrobić, ale proszę o
to, żebyście mi zaufały i zrobiły to, o co proszę.
***
Nie
proszę, żebyście mi zaufali chodzi mi tylko o to żebyście przez 5 minut nie
utrudniali mi życia.-Ale pojechała.
Zaufanie.
Prędzej
zdechnę niż jej zaufam.
***
Spojrzałam
pytająco na Ines. Przez chwilę nawet nie drgnęła szybko rozważając w myślach
wszystkie za i przeciw, po czym kiwnęła głową.
-Dobra,
co za plan urodził się z tym chorym móżdżku?-Spytałam.
-Po
pierwsze musisz rozdzielić pierścienie.-Skinęłam głową, a Wolf wykonał moje
niewypowiedziane polecenie.
-Ja i
Ines uderzymy jednocześnie w twoje pierścienie z przeciwnych stron a ty i twój
bey będziecie musieli przekierować całą moc w Dark Wolf ‘a to powinno go
zatrzymać.
-‘’Powinno’’?
Słyszę zwątpienie w twoim głosie żołnierzu.-Skarciła ją nasza liderka.
-To go
zatrzyma. Jestem tego pewna pani kapitan.
-No to
jedziemy. Iskra Specjalny atak Kula Ognia!
-Biała
pokażmy mu, kto tu jest słaby Specjalny atak Szpony Mrozu!
Obydwa
ataki równocześnie uderzyły w pierścienie Wolfy’ego. Jeden z nich płonął żywym
ogniem natomiast drugi skrzył się od lodu.
-Jedna
sobie pogadała, druga pogwiarzdorzyła, a ja muszę odwalać za was cała czarna
robotę. Wolf Szarża!
-Nie pokonacie
mnie Specjalny atak Mroczny ryk Blazer!
Nasze
bey’e zderzyły się, lecz moc naszego ataku była wręcz przytłaczająca zmiotła
Dark Wolf ‘a i to samo zrobiła z jego bleyderem.
-Udało
się!-Krzyknęłam z radości, co mi się nie często zdarza.
-Masz za
swoje żabojadzie!-Ryknęła Kelly podskakując w miejscu jak dziecko.
Jednak
nasza radość nie trwała długo wszystkie wiedziałyśmy, ze walka jeszcze się nie
skończyła. Może i pokonałyśmy Doji’ego, ale ta jego kurwa w pinglach jeszcze gdzieś
tutaj biega, że nie wspomnę już o tym, że Kyoya tak samo jak bey Tsubasy i
Ryuga jeszcze nie zostali przez nas odnalezieni.
Rozdział 78 za nami. Phhhahahah mam nadzieje, ze wam sie hahahh spodobał. HAHAHAHAHAHAH hahahahahahahahha HAHAHAAHhahhahaha!!!
Kyoya: 0.o Co się jej stało?
Tsubasa: Kryzys twórczy?
Ryuga: Co za idioci. Wczuwanie się po kolei w Reij'ego, Drago, a potem Doji'ego nikomu nie może wyjść na dobre.
Tsubasa: Trzy tygodnie rzędu myślenia jak skończony świr i to w dodatku z nieciekawymi fantazjami...
Ja: Excusez-moi opętanie Ryugi i przecięcie dzięki temu władzy nad tym światem niej jest nieciekawą fantazją!
Mary: Zjedź Snikersa. Głodna nie jesteś sobą. Lepiej?
Ja: Lepiej.
A teraz na serio dziewczyny, a w szczególności Mary odwaliły kawał dobrej roboty, ale to jeszcze nie koniec. Celest jest dalej na wolności i ma Kyoye 0 o 0. Poza tym już chyba wiecie czemu Alex dołączył do Dark Nebuli, ale czy jest wyrachowanym szczurem, który ucieka z tonącego statku czy może naprawdę jest miłym chłopakiem.
Kelly: Ja tego człowieka nie ogarniam.
Mniejsza udało mi sie to napisać i wstawić w piątek ponieważ moje ferie zostały przedłożone o tydzień z powodu choroby. Tak wiec mimo rwącego kaszlu napisałam dla was rozdział nie, żebym musiała się do tego jakoś specjalnie zmuszać nie często używam tego słowa ponieważ w dzisiejszych czasach traci ono swoją moc, ale tutaj jest jak najbardziej adekwatne i szczere.
Ja KOCHAM dla was pisać <3
Z rozdziału powyżej jestem zadowolona.
Ryuga: Może to przez to, że podczas pisania go opróżniłaś 8 kubków herbaty + oczywiście 2 kakao i to tyko wczoraj.
Ja: Wolisz, żebym piła coś mocniejszego albo słuchała jakiś stymulujących piosenek na cały
regulator?
Ryuga: Piosenek już słuchasz. Kelly od tygodnia jak nie denerwuje kogo popadnie to śpi, albo tańczy.
Ja; Zapomniałeś wspomnieć o jedzeniu.
Ryuga: Obydwoje wiemy, że wy dwie potraficie przeprowadzać fotosynteze.
Kelly: I oddychać beztlenowo. :)
Kyoya: Tak jak zwykły pasożyt.
Kelly: Stój pysk lancetniku....I tańcz zemną. Już zaraz uwolnię Ryuge i świat znowu będzie piękny, a tej całej Celest wsadzę kuczer w paszczę i strzele.
A i jeszcze jedno 561 wyświetleń i 263 komentarzy pojebało was? Ustanowiliście nawy rekord moje szczere gratulacje.
A i jeszcze jedno 561 wyświetleń i 263 komentarzy pojebało was? Ustanowiliście nawy rekord moje szczere gratulacje.
No to tak sie sprawy mają... :)
Ja się z wami żegnam.
Do następnego posta.
Hania.
Pod ostatnim nie odpowiedziałam na twoje pytanie bo mi telefon z tego powodu zwariował.
OdpowiedzUsuńMiju: Bo crosoft(nazwa Miju na Microsoft) to lipa według mnie
Ja: Popieram muszę se kupić nowy telefon!
Jenny: Już to widzę
Ja: Jenny ty lepiej idź skopać Kyoye wiesz za co.
Jenny: Ja wiem za co ale oni nie
Ja: Dzisiaj poznają prawdę.
Rozdział jest wspaniały. Tyle akcji tyle przemyśleń tyle wszystkiego uzależniona jestem od blogspota. Od tego bloga też. Doji ma brata i nim jest Alex?!
Miju: Mam brata!*przytula Alexa*
Za dużą mam rodzinkę jak was pomieszczę przy stole na Wielkanoc, Wigilię i inne święta.
Nua: Kup nowy stuł.
Nie no świetny rozdział i nie mam już weny na komentarz jak zwykle. Dlatego moje komentarze są krótkie i to z powodu weny.
Czekam na fale komentarzy i bicie rekordu do 300 :)
Alex: Cześć siostrzyczko.*odwzajemnia uścisk* Mamusiu nie wiedziałem, że mam siostre. Mamy tak dużo do nadtobienia najpierw zabieram cie na lody a potem do wesołego miasteczka. Będzie super zobaczysz. ^^
UsuńKelly: Prerażasz mnie.
Alex:Wiem.
Miju: Przerażanie ludzi to u nas rodzinne.
UsuńAlex: Nie gadamy tylko idziemy nadrobić stracony czas.*łapie Miju za rękę i dokąś prowadzi* Do wesołego miasteczka naprzód marsz. :)
UsuńMiju: Dwa razy nie trzeba mówić
UsuńDruga i miałam przeczucia które ujawnię jak przeczytam cały. I tak polegało mnie już dawno^^
OdpowiedzUsuńAlex: Oj Kruk ty i te twoje przeczucia.
UsuńJa:*gibie się na krześle z nogami podciągniętymi pod brodę* many manny my hyhyh ahyahy.
UsuńLilka:*siedzi w kącie*
Ja:Kaśka?
Kaśka:Nie*nie odrywa wzroku od telefonu*
Ja:Kaśka?
Kaśka:Nie.
Ja:Kaśka?
Kaśka:Dobra. Ja nie wiem o co tu chodzi to co mam pisać...
Ja:*gibie się na krześle*
Kaśka:Dobra ale jak to jest że ciebie nic nie rusza a powiem: Kijajo aty...
Ja:*nadal robi to co wcześniej i maże się* Ale to ona, to Celest to AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAhahahahah yyyyyyyyyy!!!
Jack:I znów się zaczyna...
Kaśka:Dobra.W imieniu prawa zatrzymuje tego czerwonego pingwina i skazuje na szubienicę.Szczęśliwa?
Ja:Tak...*siada prosto* No żebyś wiedział Alex ja mam przypuszczenia i wizje przyszłościowe też. Powiedziałam że pewien sklep pójdzie z torbami idziemy ulicą i bum! Spakował walizki. A ty Alex pracujesz jak to Kaśka ujęła dla "czerwonego pingwina" i z chwilę znów zmienisz strony*zapowietrza się*
Kaśka:Gdzie są chusteczki?
Ja:-_-Nikt mnie nie rozumie. I nigdy więcej nas tak nie strasz Kelly bo to się zile dla wszystkich kończy.
Kaśka:Zaraz jkje "Kelly" ja ni znam żadnej Kelly?
Lilka:A idź precz*wychyla się z konta*
Kaśka:Nie ja tu kopnę w kalendarz*zwija się na łóżku* Co ty do mnie mówisz? Jakieś Kije i Jajo nie ja nie wiem o co tu chodzi mnie kalendarz czeka*kręci głową* Ja nic nie rozumiem*tak jest chora ma katar i te de*
Kaśka:Ja nie chcę cię martwić ale, my zaraz idziemy do kościoła...Taka tajemnica bolesna.
Ja:Ta...idź spać*pacza na zegarek*No fakt trzeba się będzie zbierać więc resztę koma dopiszę jak się wymodlę.
Kaśka:Już nic nie dopisuj. Enter i amen.
Ja:No dobra...oto jak razem z Kaśką pozostawiłyśmy tu koma...ale ja tu jeszcze wrócę i pamiętaj Celest. I'm watching you....
Alex: Pewnie miałem się tego wystraszyć niestety nic z tego nie zrozumiałem.
UsuńKelly: Jak w ogóle można nie znać mnie? Jak ja się pytam!?
Ja:Dobra tamto coś to było...nie wiem co. Po porostu chciałam coś napisać ale nie bardzo wiedziałam co a że Kaśka siedziała obok to coś jej choroba mi się udzieliła i wyszło to co wyszło. Więc tak ja nie wiem jak ty to robisz Hania że tak piszesz że ja się tak poruszam i no nie wiem no....Dobrze że Hikaru już uratowana. Jeszcze Kyoya, Ryuga i Eagle i jesteśmy w domu. A! Celest jeszcze trzeba załatwić.
UsuńWięc....Alex tamto coś nie miało cię wystraszyć ale jeśli cię to wystraszyło*unosi ramiona do góry*. Moja aktualna wersja jest tak że Alex jest odstawił tam taką szopkę tylko dla tego że kombinuje z Celest. Stwierdził ,że skoro jego braciszek za chwilę będzie, że tak to ujmę wyautowany to ma jeszcze szanse żeby ich plan się powiódł odstawiając tą rzekomą szopkę i potem poleci do Celest przyprowadzając "Drużynę Pierścienia" i według ich zamysłu coś tam im się uda. Tak? Nie? Mam czekać do następnego?
Kelly Kaśka nie wie co to jest beyblade więc się nie dziw że ciebie nie zna.
Lilce po gadce Doij'ego coś odwaliło że tak powiem i się schowała.
Mam pytania:
-Czy ludzie z zasady myślą podobnie?
-Czy istnieje coś takiego jak telepatia?
.
.
.
Czekam na koleiny rozdział. Znając życie to ruszy mną jeszcze bardziej. Pije już drugą herbatę i nic. Przez to całe emocjowanie(tak wiem niema takiego słowa) Kaśka odkryła jak mnie złamać a raczej trochę poddenerwować...aj...no cóż czekam na kolejny rozdział ten był genialny. Ale odpocznij trochę, dobrze?
Ciesze się, że moja pisanina do was trafia. Właśnie dlatego kocham to robić.
UsuńAlex: Zabieram ją do domu. Bardzo mi się podoba to jak mnie widzi. Mógłbym słuchać jej teorii całymi dniami.
Czy ludzie z zasady myślą podobnie?
Ines: Ludzie sa różni ale niektóry są do siebie podobni z wyglądu lub właśnie sposobu myślenia.
Czy istnieje coś takiego jak telepatia?
Kelly: Yyyyyyyy.....ziemniak.
Ja:O_O...yyyyyyyyy...
UsuńJack:Zatkało ją...hy...dla takich dni warto żyć*rozkład się wygodnie w fotelu*
Lilak:Nie pomidor!^^
Jack:Już się ogarnęłaś? Dosyć szybko.
Lilka:Nie bardzo miałam inne wyjście...
Ja:*potrząsa głową i przerzuca wzrok na Ines* No mam nadzieję że z tego podobnego myślenia nic złego nie wyjdzie....no nic.
Oczywiście że twoja "pisanina" do mnie trafia, ona bardzo do mnie trafia, no serio jak na razie to najbardziej trafił do mnie styl pisania Collins a twój jest zaraz potem no jak nie zairze do ciebie na bloga nie sprawdzić czy już czegoś nie wstawiłaś to choruję haha^^
Lilak:Złaś z fotela, jest mój!
Jack:Od kiedy?
lilka:Yyyyyy od zawsze? Ja byłam pierwsza!
Jack:Myhy
Lilka:Złaś powiedziałam, pókim dobra!
Jack:.....
Lilak:Nie tak być nie będzie*wyciąga Jacka za nogę i rozpoczyna się szamotanina*
Ja:.......U_U
Kelly:Ach jakbym była znowu w domu. :)
UsuńSuzanne Collins? Autorki Igrzysk śmierci książki do której bez przerwy wracam? Jeśli tak to sprawiłaś mi największy komplement na świecie. ^^
Proszę bardzo. Ja tak przeżywałam wszystkie trzy tomy że normalnie czytałam coś a potem nagle rzucałam książką bo we mnie emocje buzowały. Aj...ja też ostatnio wróciłam do trzeciej części bo mi pomysłu brakowało...znaczy wiedziałam o co mi chodzi ale nie bardzo się mogłam w tym połapać. Nie ważne. Igrzyska to powieść która wywarła na mnie największe wrażenie.
UsuńTa a co do tego słuchania mnie całymi dniami to po pierwsze nie dała bym chyba rady tyle nadawać, a po drugie moje teorie i domysły są czasem...dziwne,beznadziejne i...dziwne. Nie ważne.
Lilka:Jack czekaj na chwilę*odchodzi od szamotaniny*
Jack:*korzysta z sytuacji i wraca na fotel*
Lilka:Aaaaaalex czy ty nie masz przypadkiem jeszcze jednego brata i to w dodatku bliźniaka?...Zaraz*patrzy morderczym spojrzeniem na Jacka*Na chwilę cie spuścić z oka i taki numer wycinasz?!
Jack:*uśmieszek*
Lilka:-_- To jeszcze nie koniec*rusza w stronę chłopaka*
Ja:Z kim ja żyję?
Alex: Mimo to zabieram cie do siebie. A co Lil? Podobam ci się ale przeszkadza ci mój "zły" charakter?
UsuńJa:Nie możesz.
UsuńLilak:Nie chodziło mi o to hahaha po prostu odziedziczyłam chyba coś po Kruku...nie ważne...hy...Jack! Złaś z fotelaaaaaaaa!
Jack:Nie.
Lilka:Koniec!*unosi chłopaka swą mocą i rzuca na podłogę*
Jack:Tak się bawimy dobra*rozkłada się na łóżku* Tu jest o wiele wygodniej*uśmieszek*
Lilak:Grrrrrrrrrr
Alex: No to będę sęuchał twoich opowiadań tutaj.
UsuńKelly: Jack niepoznaje cię. Gdzie twój niezniszczelny laptop?
Ja:Skoro chcesz.
UsuńJack:*marszczy brwi i patrzy na kruka*
Ja: Skonfiskowałam ponieważ stwierdziłam że się chłopak przepracowuje. Dostanie go tylko w tedy gdy na prawdę będzie mu potrzebny. Nie musisz za nic dziękować Jack.
Jack:Ta...wielkie dzięki*sarkazm oczywiście*
Ja:A proszę cię bardzo.
Lilak:*siada na krawędzi łóżka* Wygodne chociaż*gibie się na boki*
Jack:Sprawdź sama*wstaje i siada na fotelu*
Lilak:Czy ja wiem nic specjalnego...Ej!*zrywa się z łóżka*Grrrrry Tak się bawimy? Dobra!*wychodzi gdzieś*
Alex: Bardzo bardzo chcę.
UsuńKelly: Jack bój się.
Ja:Dobra....Co już kombinujesz Alex?
UsuńJack:Aj a co ona może. Chyba za tulić na śmierć.
Lilka:*wchodzi do pokoju*Wiesz Jack stwierdziłam że nie ma co się sprzeczać*chwyta za pilot i włącza telewizor a następnie siada na krawędzi fotela*
Jack:O.o
Lilka:*Wyjmuje z za pleców miskę z żelkami*może masz ochotę*podstawia miskę pod nos*
Jack:*powstrzymywany odruch wymiotny*...Nie ruszysz mnie z tond.
Lilka:Ale ja cię nie chcę z tond ruszać*gryzie pół żelka* To co skusisz się*podstawia połowę żelka pod nos*
Jack:*zasłania buzię i kręci przecząco głową*
Lilak:.....*Macha żelkiem przed oczami jacka*
Jack:*wybiega*
Lilak:*rozkład się w fotelu* Hy hy...chce ktoś żelka?
Kelly: Ja.
UsuńAlex: Nic nie kombinuję. Poprostu lubię słuchać twoich bajek. :)
Kelly: Jack na lubi żelek?
UsuńJa:-_-Jak ja ci zaraz zrobię bajkę to cie rodzona matka nie pozna...
UsuńLilak:*dzieli się żelkami z Kelly i odkręca głowę do Kruka* Nie ufaj mu zobacz jak się szczerzy.
Ja: Co ty nie powiesz. Bajki....Pfy*wychodzi*
Lilka;I się zdenerwowała...a komu oberwie na końcu? Mi!...Cóż przynajmniej poszła pisać.
Lilka:On za słodyczami nie przepada.
UsuńKelly: No i niema kto opowiadać ci bajek.
UsuńAlex: Może ty mi coś opowiesz.*sadza sobie Kelly na kolanach i obejmuje*
Kelly:Chyba śnisz. Po pierwsze wolę blądynów, a po drugie nie umiem opowiadać, a teraz mnie puść mo do żelków nie sięgam.
Lilka:Słyszałeś panią, Zdrajco. Puść ją.
UsuńAlex: Jak tam chcecie.*spogląda na lekko wkurzaoną Mary* i tak już spełniła seoje zadanie. To jak będzie Kruk opowiesz mi coś jeszcze?
UsuńKelly: Kościste masz te nogi. :P
Lilak:No i jak tak można no*kręci głową*....Kruk!
UsuńJa:-_-....Rozumiem że chcesz bajkę na dobranoc?
Lilak:Ocho...
Alex: Może być. Lubię cie słuchać.
UsuńJa:O_o liczyłam na inną odpowiedz ale no cóż. Nie jestem za dobra w tych sprawach...
UsuńJack:Może tak się ruszysz bo ja z tym artystom tam minuty dłużej nie wytrzymam?
Ja:Ta trzeba bajkę opowiedzieć Alexowi.
Jack:.....A ty nie za stary na takie rzeczy jesteś? No cóż jeśli to chodzi o bajki to do Ponny się zgłoś.
Ja:Nie mam pomysłu co by tu stworzyć......kurcze sama przysnęłam na biurku. Chyba nic z tego nie będzie. na chwilę obecną nie znajduję konspiry w mojej głowie, zacięłam się.
Lilka: Aj tam ale problem otwórz książkę i coś przeczytaj...cokolwiek i niech idzie spać. Z Juli to takich problemów nie ma ona ma swoje bajki i Deny jej czyta ale rzadko...właśnie ciekawe czy ktoś jej dziś czytał jak się dowiem że*ciągnie swój monolog*
Ja:Tu nie chodzi o taką bajkę Lili...chyba.
Alex: Chodzi mi o to, żeby jej posłuchać tak poprostu.
UsuńLilak:Bez bajek? Eeeeeeeeee idę do łazienki żegnam.
UsuńJack:A ja...artysta ta siedzi?
Ja:Może cie nie zje. No cóż....chyba się wygotowałam. Dziś noc dobroci możesz zadać mi kilka pytań i ja ci się postaram na nie odpowiedzieć ewentualnie "Hymn" Słowackiego przeczytam bo mi się ostatnio spodobał.
Lenox?
Lenox:Tak?
Ja:Pilnuj jak przyjdzie odpowiedz to mnie obudź leże tam gdzie zwykle czyli tam gdzie popadnie.
Alex: Opowiedź mi jak ci minął dzień, a potem dam ci w spokoju spać. :)
UsuńNudno, szybko aj...wstałam o szóstej rano oczywiście się nie wyspałam.Przysnęłam na historii, Marta obudziła mnie kiedy zaczęła jęczeć że znów musimy jakąś tabele rysować czego ona nie lubi. uspokoiłam, dałam ołówek do ręki i musiała rysować. Matko co ja mam opowiadać zwyczajny dzień w szkole...Na angielskim się z nauczycielem pokonwersowałam jak to przestała się uczyć ostatnio i co tam więcej...na matmie musiałam iść do tablicy robić jakiś pokręcony przykład z ostrosłupem w udziale który o dziwo zrobiłam bardzo dobrze jak nigdy. Miałam zaciesz aż Marta nie zaczęła trząść ławką i jęczeć że ona tego nie narysuję więc jej narysowałam i był święty spokój...wole wykonywać rysunki niż obliczać. Nie lubię matmy i tyle. Na geografii po opowiadałam o parku "Ujście Warty". Na wychowawczej pouczyłam się tańczyć Walca i Poloneza. Potem dowiedziałam się że taki jeden pan, który chodzi o kulach, a wiem że dziad udaje, obraził Kaśkę która tu już dziś była. No to tego pana na osobność poprosiłam. Zaraz obstawa przybyła, Olek stanął koło "przyjaciela" i coś tam powiedział nie wiem co nie pamiętam. Za chwile Danielek przybył a jak on to znaczy że pan Mateusz ggggggggrrrrr....też gdzieś za chwile się wychyli i wychyl mi się za moich pleców i coś chrzani no jak ja się mogłam powstrzymywać, żeby go nie zamordować to jedna ja wiem. Za moment Rafałek z Maciusiem przybyli i cała ekipa w komplecie. Cóż maciek układa kostkę rubika z szybkością światła ja też tak chcę...no dobra wracając do tematu. Potem wyśmiałam kulawego że bez obstawy by sobie nie poradził. Mateuszek nasz "kochany" znów coś tam chrzanił mi za plecami odwróciłam się do niego spojrzałam jak na idiotę którego zaraz zamorduje jak się nie przymknie i jakoś się skrzywił. Potem Oluś(ale to i tak mój ziom jest) coś się zaczął z Kulawego śmiać więc zaczęłam się cieszyć. Stasiek chwycił za kulę że niby bez nich nie może stać(ta jasne) i ty swoim...jak to ująć łagodnie...swoją puszystością mnie odepchnął a ja oczywiście w śmiech co jest moją reakcją na prawie wszystko. Patrzył się niby spojrzeniem zabójcy ale coś mu nie wychodziło jak na mój gust...Jeśli Daniel by rzucił takie spojrzenie to może bym się wystraszyła ale nie Stasia to przecież taki uroczy duży miś hahahahahahhaah nie padam. No cóż uzgodniliśmy że przeprosi Kaśkę za to co powiedział a to nie było byle co...w każdym razie sama się z siebie zdziwiłam że na taką odwagę mnie naszło bo normalnie to jestem ciche dziecko co wszystko ma w tyle.
UsuńLilka:*ze szczoteczką w buzi* Uczsz sze od najlepszych.
Ja:Ta....no ale znając życie to Stasiek tak szybko jej nie odpuści...najwyżej przeprowadzimy drugą interwencję i się pośmiejemy jak to pan o kulach potrzebował wsparcia. Ale jak ten w....denerwujący pan Mateusz podejdzie to go chyba zamorduję . Najlepiej nich się trzyma jakieś trzy metry o de mnie. No cóż nic specjalnego....a jednak się rozpisałam. Nie wiem czy dojdziesz do ładu o co chodzi w mojej wypowiedzi ale no cóż jestem skomplikowaną istotą, nic nie poradzę. Dobranoc.
Lilka:*macha szczoteczką*
Jack:Khykhym....rozdział...
Ja:*westchnięcie* Idź pogadaj z kobietą od Polaka i jej widzi mi się na piątak przeczytajcie Kamienie na szaniec i jeszcze coś o jakimś gościu i rybie nie wiem co to było....a w środę egzamin z bierzmowania. Jej!...Jak mnie spyta z pierwszych trzydziestu pytań to zdam hahahhahah no dobra. Dobranoc.
Alex: *daje Krukowi buziaka w policzek* Dziękuję i Dobranoc.
UsuńJa:*trochę różowa*Do-branoc...
UsuńLilka:*z pod kołdry* phahahahahahahahah hyhyhyhyhahah
Ja:*wzdycha i kręci głową* Idź spać Lili.
Lilka:Obje wiemy że pójdziesz czytać albo pisać rozdziała więc...
Ja:Dobranoc Lili.
Lilka:Niech ci będzie już, dobranoc.
Lilka:*wysuwa się z pod kołdry i na paluszkach podchodzi do laptopa* To jeszcze nie koniec ja i tak wiem że ty coś kręcisz a jak Kruk się wyśpi to też będzie to wiedziała*wsuwa się z powrotem pod kołdrę i idzie spać*
UsuńAlex: Patrzcie państwo mówię prawdę i nikt nie wierzy. "Kłamie" i wszyscy uważają że jestem uroczy.
UsuńLilak:I ty się dziwisz?! Tyle razy ile wywinąłeś jakiś numer to już nie wiadomo czy kłamiesz czy mówisz prawdę więc się nie dziw. I kto powiedział ze jesteś uroczy jak kłamiesz. Ty po prostu grasz. Nie ja nie wytrzymam.
UsuńJa:Spokojnie, oddychaj wszystko się jeszcze okaże niema czym się denerwować.
Lilka:No ale ja nie mogę jak on ich wszystkich okłamuję.
Ja: Mnie bardziej zastanawia kto teraz szefuje Alex czy Celest. No jak to jest?
Kelly: Witamy w gronie kłamców i krętaczy Alex. Siadaj zajęłam ci miejsce.
UsuńLilka:Ty kręcisz bo chcesz uratować Ryuge a ten to ja nie wiem co odwala.
UsuńJa:*cieszy się nie wiadomo z czego* Tu świętego nie znajdziesz Lili tacy ludzie nie istnieją coś powinnaś o tym wiedzieć.
Lilka: Yyyyy noooooo.
Ja:"Yyyyyyyy" no właśnie....A może Doij też coś kręcił i jeszcze powróci hy?
Hyoma: Poza tym kiedy czegoś chce, jak jej pasuje, jak wykonuje zadanie.
UsuńKelly: Tak dotarło do nas, że jestem złem. A co do Doji'ego to wiesz czyje ma geny tego się tak łatwo nie da zabić.
Lilka:No cóż...hy hy cała Kelly^^ Za to chyba wszyscy ją kochają.
UsuńJa:Kelly, ciekawą postacią jest*kiwa głową*nic nie poradzicie.
Kelly: Tak wszyscy mnie kochają poza, Mary, Kyoya, Ines, Benkeiem, braćmi Kumade, Reijim Dojim, Alexem, Hyomą, Ryo, Madoką i Celest a reszta świata nie wie o moim istnieniu. Yey....Ide sie pociąc łyżeczką.
UsuńLilka:No cóż...może po za paroma osobami.
UsuńJa:Jacyś wrogowie muszą być.
Lilka:-_- ta
Kelly: Zapomniałam wspomnieć o wszystkich mieszkańcach Komy...A co do wrogów to bez nich nie była bym sobą.
UsuńLilka:Ty tak. A ja raczej nie chciała bym ich mieć.
UsuńKelly: Wrogowie są moją siłą. Oni do końca do ostatniej chwili wieżą/obawiają się, że podniosę się po ich ataku. Przyjaciel może sie poddać załamać ale wróg nigdy przenigdy w ciebie nie zwątpi.
UsuńLilak:Może i tak...tylko że moi "wrogowie" chyba nie do końca traktują mnie poważnie ale coś tak czuję że to się wkrótce zmieni.
UsuńJa: Jak dla mnie to twoi wrogowie cie cały czas na poważnie traktują.
Lilka:No może...chociaż jest taka jedna.
Ja:Zaraz będziesz miała następnych wrogów po tych tekstach co wymyśliłam.
Kelly: Noto sprawdź żeby zaczęli. Albo lepiej nie. Hodować drugą mnie to nie najlepszy pomysł. Świat mógłby tego nie znieść.
UsuńLilka:hhahahaha No cóż nie śpieszy mi się do zdobywania wrogów, nawet wolała bym ich nie mieć ale oni sami przychodzą. A ty jesteś nie do podrobienia zacznijmy od tego.
UsuńKelly: Dzięki. Ty to wiesz jak mi poprawić humor.
UsuńLilka:Niema sprawy. Polecam się na przyszłość.
UsuńKelly: :D Zapamiętam
UsuńWpadłam,przeczytałam,ale muszę to wszystko w pustym łebku poukładać więc konkretniejszy kom póżniej
OdpowiedzUsuńZgoda :)
UsuńJa: *odkaszluje i nabiera powietrza* Ty się kiedyś nie zdziw ja padnę na zawał, Hania-san :D. Rozdział do reszty zrąbał moją psychikę bo był taki zajebisty. Drużyna pierścienia rozwaliła synka Dojiego (mam nadzieję,że na amen) i uratowała Hikaru. Teraz będę siedziała jak na szpilkach do następnego rozdziału ^^
UsuńJenny: *wpatruję się w Axela jakby pierwszy raz w życiu go zobaczyła* What?!!
Kyoya: Ktoś tu zapomniał jak się mówi po naszemu.
Jenny: Moje najszersze kondolencje,Axel. Mieć za rodzinkę takich dwóch popaprańców może rzeczywiście zniszczyć psychikę. Ale sama już nie wiem kim ty tak naprawdę jesteś...
Izumi: Doji,mam nadzieję,że tam zdechłeś a jeśli nie to to zrób ^^
Jenny: Jak on w ogóle śmiał porównywać Kelly do niego?!
Harumi: Niektórzy tuż przed śmiercią wygadują różne głupoty.
Jenny: ,,głupoty'' ja bym to nazwała powalonym obrazem rzeczywistości i skrajnym debilizmem :)
Harumi: Coś ty dzisiaj w humorze nie jesteś.
Jenny: No może trochę..*smuta*
Alex: Ale o co chodzi? Ja wiem, że mój brat zrobił dużo złego, ale w głębi duszy on jest dobry. Tylko potrzebuje pomocy...
UsuńKelly: Jenny nie smutaj przecież demony nie mają uczuć sorry jeszcze mod Bitch mi nie przeszedł.
Ja: Nie schudz na zawał proooooszę. Jak mi poumieracie nie będę miała dla kogo pisać. :(
Postaram się,będzie ciężko ale jakoś wytrwam a teraz idę szukać części mojej psychiki
UsuńJenny: Mi to nie przeszkadza sama jestem wredna ale jeszcze tego nie okazuje.Jeszcze. A co do emocji to masz po trochu rację.
Kyoya: Niektórym już okazujesz,
Jenny: *słaby uśmiech* Taa. Dojiego nikt nie będzie żałował. Nie po tych rzeziach i zabawach ludzką psychiką. Nie wierzę,że jest w nim choćby odrobina dobra. To najczystsze zło,które powinno zdechnąć
Izumi: Powinienem ci powiesić na szyi tabliczkę ,,ma zły dzień. Jeśli chcesz mieć ręcę to nie podchodź''
Jenny: To było słabe jak na ciebie
Izumi: No to mamy problem. Ma ktoś pomysł żeby przestała być wredna i się normalnie uśmiechnęła a nie zachowywała jak oziębła czarownica?
Kelly:Tutaj potrzeba legendarnego czerwonego wózka na kółkach!*ucieka na chwilę poza kadr po czym wraca ciągnąc za sobą gigantyczny czerwony wózek na kółkach* Tada w tym wózku jest wszystko co może być potrzebne by pocieszyć kobietę.
UsuńRyuga: Czytaj to jest torebka Kelly.
Kelly: Mhym.:) *wskakuje do wózka* A teraz patrz na mistrza. Mamy tu czekoladę we wszystkich możliwych formach, muzykę od popu przez hipchop metal dupstep jazz dlusiory aż do muzyki klasycznej. A teraz zagadka jak nazwywa się ulubiony zespół muzyczny Mary?...Urwali kotu głowę i uciekli! HAHAHAH! To było tak suchę że aż sama się wstydzę, że to powiedziałam.*znika na chwilę w czeluściach wózka poto tylko by wyciągnąć z tamtąd wanne i pizgnąć ją u stóp Jenny.* Niema nic bardziej poprawiającego chumoru niż relaksująca kopiel przy świecach.*mówi nalewając wody do wanny* A jeśli to nie pomoże. To mamy jeszcze to * wyciąga związanego i zskneblowanego Yoyo przewiązanego dodatkowo czerwoną kokardką.*Jest cały twój dopóki Mary się nie zorientuje że go zabrałam. Spokojnie nie uwolni się jestem mistrzyną wiązania facetów prawda Alex?
Alex: Jesteś chora.
Kelly: Jakbyś niewiedział.
Jenny: *nieco się ożywia i przygląda wózkowi z ciekawością* Dziękuje,Kelly *bierze czekoladę z orzechami i z błyskiem w oczach odwraca się do Kyoyi* To teraz się pobawimy *uśmieszek idioty/wariata*
UsuńIzumi: Można to podciągnąć w kategorie uśmiechu ^^ nieźle,Kelly
Jenny: Ale najpierw kąpiel i muzyka. Ty narwańcu poczekasz *wiesza Kyoyę na haku* Miłego wiszenia, ciesz się póki masz czym! Izumi,wiesz co chcę zrobić,ne? ;D
Izumi: Oczywiście *Jenny wskakuje do wanny a Izumi pcha ją w stronę łazienki*
Jenny: Ogarnę się i powrócę w wielkim stylu :D
Mary: KELLY! COŚ TY ZROBIŁA MOJEMU BRATU!?
UsuńKelly: Nic...
Ines: Kelly~
Kelly:....
Ines:Kelly~
Kelly:No ale on tak śmiesznie dynda
Ines: Kelly~
Kelly:Ojuż dobra uratuje go...*burczy pod nosem coś o tym że ma za miękkie serce* Przybywam z odsieczą dziękuj Ines zieleńcu.
Jenny: *powraca wycierając włosy* Ojj no nie :( był tak ładnie przygotowany. Przynajmniej mam swojego. Kyoya~
UsuńKyoya: Idź gryź trawę a nie zawracasz mi głowę.
Jenny: To ty jesteś krową nie ja :)
Kyoya: Słucham?
Jenny: Ogłuchłeś do reszty?
Kyoya: *chce coś powiedzieć ale po chwili rezygnuje i wychodzi*
Jenny: Ha! Jego móżdżek odpadł już po 3 sekundach!
Kelly: No przepraszam ale na tych dwóch chcąc nie chcąc w jakiś stopniu mi zależy więc niemogę pozwolić na uszkodzenie Kyoy. :( Może później...:)
UsuńJenny: Jak coś to mamy Angelowego. Stworzycielka chwilowo niedostępna więc...
UsuńKyoya: Spróbuj a ci wyrwę te skrzydełka
Jenny: Masz ochotę wylecieć przez okno?
Harumi: *wchodzi cała zaczerwieniona z zpuchniętymi oczami*
Izumi: Chłopak?
Harumi: *lekkie skinięcie głowy*
Izumi&Jenny: *bez słowa opuszczają mieszkanie*
Kyoya: Co zamierzają zrobić?
Kyoya: To nie są rzeczy dla ludzi o wrażliwych żołądkach
Kelly: Yoyo źle z tobą zaczynasz mówić sam do siebie.
UsuńKyoya: Mówiłem do Harumi
UsuńHarumi: Etto,kojarzę cię ale nawet nie znam twojego imienia eee,Keno?
Kyoya: Tategami Kyoya
Kelly: Harumi niepłacz bo jesteś wtedy uderzająco podobna do Yoyo. :)
UsuńHarumi: Taa mam czerwone włosy,podobnego koloru oczy,mam cycki i jestem dziewczyną.Rzeczywiście podobni jak dwie krople wody
UsuńJenny: *wraca z uśmiechem na ustach* Ooo już nie smutasz ^^
Kelly: Są dwa sposoby by ogarnąc kobiete można zacząć ją pocieszać, albi znaleźć jej wroga. Nie musicie dziękować tak wiem jestem wspaniała.
UsuńHarumi: Walić smutki *związuje włosy w kucyka i zaczyna żuć gumę* Axel, znowu udajesz miłego?
UsuńJenny: I skromna przy okazji
Alex: Ja udaję? Skąd ci to przyszło do głowy? Uraziłem cię kiedyś? Jeśli tak to szczerze przepraszam.
UsuńKelly: Oj przestańcie mnie tak komplementować bo się jeszcze zarumienie. ^^
Harumi: Kto mu tak mocno przywalił,że dostał amnezji?
OdpowiedzUsuńJenny: Hahahaah, to by był ciekawy widok ^^
Alex: Nie mam amnezji. Doskonale pamiętam jak ty i ta demonica próbowałyście mnie zabić. A teraz do kończę to co przerwała mi Kelly. Uraziłem cię kiedyś? Jeśli tak to szczerze przepraszam. Powiedź mi jak to jest być tak słabym by zwykłe słowa mogły cie zranić?
UsuńHarumi: Ty mały...Widać,że czyim jesteś synem *uśmiech pogardy*
UsuńIzumi: Onee wróciłem z kakako!! ^^
Harumi: Pierwsza miła rzecz dzisiaj. Z tobą się jeszcze policzę *mruży oczy i patrzy morderczo na Axela*
Alex: Ustaw się w kolejce. Nie ty pierwsza chcesz mnie zabić. Poza tym nie doczekałem się odpowiedzi na moje pytanie.
UsuńHarumi: . Naprawdę masz problemy z mózgiem(jeśli go w ogóle posiadasz w co mocno wątpię) jeśli nie pamiętasz,że nie znoszę cię przez to twoje zgrywanie niewiniątka -.-
UsuńJenny: Nie warto strzępić języka na takiego idiotę jak on,Haru :D Kelly idziemy na naleśniki? :D
Alex:A co jeśli nie zgrywam niewiniątka? Co jeśli to mój prawdziwy dominujący charakter a zgrywam przed wami cwaniaka bo świat by mnie zeżarł gdybym pokazał mu swoją prawdziwą naturę?
UsuńKelly:Tak idziemy jak tylko dojdę do siebie po wypiciu kakao wielkości mojej głowy jednym tchem.
Jenny: Gdzie dostałaś takie wielkie kakao?! *.*
UsuńHarumi: *dostaje ataku śmiechu i wychodzi z pokoju*
Kelly;W kuchni...?
UsuńRyuga: Użyła mojego kubka od porannej kawy.
Kelly;Oj nie gniewaj się już naleśniki ci przywiozę.
Jenny: Chodziło mi kubek.*drapie się po głowie*
UsuńJa: To wyrażaj się jaśniej bo wychodzisz na idiotkę.
Kyoya: Którą jest.
Jenny: Te narwaniec bo jak wstanę to tak wesoło nie będzie.
Kyoya: *wzdycha z politowaniem*
Jenny: Ktoś tu chyba baardzo lubi kawę
Ryuga: Mieszkam w Japonii tu możesz kupić wszystko, a tak serio pyta Kelly to prezent od niej.
UsuńKelly: :)
Ryuga: A co do tego czy lubię kawę pomieszkaj sobie z Kelly przez tydzień to też będziesz jej tyle piła.
Kelly: If you know what i mean.
Jenny: Izuuumi, kup mi taki kubek na urodziny! *.*
UsuńIzumi: To już będzie 6 prezent na ten rok ale spoko,Kelly gdzie mam szukać? ^^
Kelly; W hik sklepie nie hik pamiętam gdzie hik dokładnie.
UsuńKelly; NIE! Pamiętam kolo naleśnikarni! Jenny idziemy zanim zapomnę!
UsuńJenny: Już,już *bierze torbę* Jestem gotowa!
UsuńKyoya: Kelly wepchnij ją pod samochód
Jenny: Uważaj bo to mi coś zrobi
Kyoya: To ja idę po wodę święcona i krzyż
Jenny: Masz zamiar zostać księdzem? Lepiej tego nie rób bo twoje fanki się wściekną
Kelly: Oczywiście kotku.*zarzuca mu ręce na szyję i przylega od niego* Dla ciebie wszystko Królu Bestii*wspina się na palce tak by móc u szeptać do ucha* Ale w zamian zrób coś dla mnie i zdechnij w męczarniach. *uderza go kolanem w brzuch ledwo co powstrzymując się by nie uderzyć niżej po czym odchodzi razem z Jenny*
UsuńKyoya: Dorwę je obydwie *masuje się po brzuchu*
UsuńJenny: Mogłaś go jeszcze batem potraktować ^^
Kelly: aż taka miła dla niego nie będę bo mu jeszcze spowszednieje i co wtedy. Bat zostawimy na później. :)
UsuńAlex: Oj Kyoya zaczynasz mówić jaki złoczyńcy z kreskówek.
Kyoya: Zamknij sie, albo cie rodzona matka nie pozna.
Harumi: Uważaj bo Mary przyleci i ci wleje
UsuńJenny: Masz rację on na to nie zasługuje *uśmiecha się od ucha do ucha*
Izumi: Po porannej depresji ani śladu O.O
Kelly: Dziękuj na kolanach.
UsuńMary: Już nigdy nie podniosę ręki na brata, ani nikomu innemu nie pozwolę tego robić to samo sie tyczy Alex'a* tuli obydwoje*
Harumi: Wiesz..Nie nie chcę być wredna
UsuńIzumi: Nie mam najmniejszego zamiaru.
Mary: No ja myślę, że nie chciałaś być wredna.
UsuńKelly; Jeśli tak to następnym razem ci nie pomogę, a nawet będę ją dodatkowo dołować, a ty wiesz, że jestem do tego zdolna.
Izumi: Jen łapie doła 2 razy na rok.
UsuńJenny: My się wydaje,że częściej
Izumi: Bo jak się zmieniasz to nawet 2 raz na tydzień
Jenny: Zarąbiście...
Kelly: Spokojnie mam bardzo dobra pamieć, a urazę mogę chować latami. Na twoje nieszczęście ty własnie mnie uraziłeś.
UsuńIzumi: Mam dzisiaj dzień olewki więc mam to gdzieś ^^ Kyoya idziemy na strzelnicę! *ciągnie Kyoyę ze sobą*
UsuńJenny: *pochłania 6 naleśnika* Mogłabym tu jeść codziennie
Harumi: A potem to spalaj :D
Jenny: A tam. Angel jak ci idzie?!
Ja: Nic nie mów.
Kelly: Jeśli tak chcesz sie bawić ruda szumowino to proszę bardzo będziemy się bawić po twojemu.*mówi groźnie przegryzając naleśnika na pół nożem i patrząc jak krwisto czerwony drzem rozlewa się po talerzu*
UsuńAlex:*potrząsa głową* Okey nie wiem czym ona jest nale na pewno nie człowiekiem.
Jenny: A o kim mówi? :D Kelly wyglądasz jak wampir ^^
UsuńIzumi: A proszę bardzo *celuje*
Kelly: A kto go tam wie? *oblizuje się* Nie lubię wampirów ciągle tylko sie pieprzą albo jojczą jak to im źle na świecie. Kotołaki są dużo fajniejsze.
UsuńJenny: Bo to wampiry,tego nie ogarniesz. Nigdy nie widziałam kotołaka. Chociaż,hmm nie jestem tego taka pewna
UsuńKelly:Na tym świecie niczego nie można być pewnym.
UsuńRyuga: Ocho zaczęłaś rozkminać wszechświat za jakieś 10 naleśników stracisz kontakt z rzeczywistością.
Kelly: Nie mów mi jak mam żyć.
Jenny: Kyoya powinieneś się od niej uczyć :D
UsuńKyoya: Ta kobieta ma już naleśnikowy..haj. To jest możliwe?
Jenny: To Kelly Hawana tego nie ogarniesz
Kelly: Zapamiętaj moje słowa Yoyo, a potem je odrazu zapomnij. Jestem N.A.J.L.E.P.S.Z.A na ŚWIECIE. I zajebista do tego.
UsuńRyuga: Z nią jest jak z dzieckiem które zjadło za dużo cukru.
Jenny:Ja was nie rozumiem...O króliczki,nie lubię króliczków...
UsuńKyoya: Ja już sam nie wiem czy mówi z sarkazmem czy straciła resztki mózgu
Kelly: Takie puszyste...i CHCĄ MNIE ZABIĆ!*tnie nożem powietrze*
UsuńRyuga; 9,5 naleśnika coś dzisiaj nie w formie.*Bierze Kelly na ręce*
Kelly: KRÓLIKI!!!
Ryuga: Oj ciiiii już dobrze położysz sie spać i traf je szlak.
Kelly: Obiecujesz?
Ryuga: Echhh. Tak obiecuje.
Jenny: Ej, Ryuga *próbuje wstać ale potyka się o krzesło i zalicza glebę* Ammmoooo! Gdzie zabierasz Kelly,króliku jeden?!
UsuńRyuga:*patrzy z wyższością na leżącą na ziemi Jenny* Do łóżka. Ale jak chcesz mogę ją tu zostawić i pozwolić jej zarzygać wszystko wokół. To jak będzie?
UsuńJenny: Królikowy terrorysta -.- Ja cię jeszcze dorwę *grozi mu pięścią* Jak wstanę...a to będzie trudne.Pomoże ktoś?
UsuńRyuga: Phy.*odchodzi niosąc Kelly na rekach*
UsuńAlex:Na mnie nie licz.
Kyoya: Serio pytasz?
Kelly: Króliki mhymnhym.
Izumi: *bierze Jenny na ręcę i obrzuca chłopaków chłodnym spojrzeniem* Dżentelmeni od siedmiu boleści -.- kobiety nie mają teraz gustu
UsuńJenny: Ty wiesz,że nie zemdlałam,nie?
Alex: Przeciwnicy. Poza tym dla jasności chciała mnie zabić, a gdybym teraz się do niej zbliżył mógłbym nie wytrzymać i przebić jej płuco.
UsuńJenny: Tak człowieczku wmawiaj sobie szybciej ja bym ci głowę urwała :D *zeskakuje na ziemię i przeciąga się* Chcesz się przekonać?
UsuńIzumi: Już jest wszystko ok? O.O
Jenny: To było tylko 8 naleśników
Kelly: Tylko 8? Co za leszcz. *mówi ze zbolałym uśmiechem który miał być wredny pijąc gorzką mięte*
UsuńJenny: Życie ale jem mało. Ha! Patrz, Izumi, Axel chyba się mnie przestraszył i zwiał :D
UsuńKyoya: Ciągle jesteś na haju,że gadasz takie idiotyzmy?
Alex: Nie lubię sie pastwić nad pół przytomnymi.
UsuńKelly: Dobrze wiedzieć.
Jenny: Zapomniałeś dodać demonami*kiwa głową na tak a potem nie*
UsuńKyoya: Bawisz się w alfabet Morsa?
Jenny: To zwierzęta wymyśliły u was alfabet?! Ludzki świat jest fascynujący *.*
Harumi: Ziemia do Jennifer,odbiór
Alex: Tak a cyfry arabowie. Nie lubię się pastwić nad niczym pół przytomnym, w ogóle nie lubię się pastwić może z jednym wyjątkiem...
UsuńJenny: Bad boy włączony. Was świat jest dość ciekawy ^^. Jakoś nie mogę uwierzyć,że nie lubisz się nad nikim pastwić
UsuńAlex: To nie wież mam to gdzieś.
UsuńKelly: Uuuuuuuuu ostro siostro.
Jenny: Zachowujesz się jak dzieciak. Każdy z nas wie jaki jesteś Axel. Pastwisz się nad innymi,prawda~?
UsuńKyoya: A jej co?
Harumi: Naleśnik+ktoś go nie lubię= wredna/wściekła
Alex: Widziałaś jak się nad kimś pastwię? No właśnie.
UsuńJenny: Odpowiedziałeś sam sobie...A to psychiczne nad Mary to już nie? *przechyla głowę, mruży oczy,w które zmieniają kolor*
UsuńAlex: Powiedziałem prawdę, a że tego nie zniosła to jej problem.
UsuńJenny: Hmmm...Nadawałbyś się na następce swojego brata.
UsuńHarumi: On przynajmniej ma ładną twarz a nie to coś co mieli Dojiowie (ja i moja odmiana imion...)
Alex: Nie obrażaj mojego ojca ani mojego brata. Mimo to miło słyszeć że ci się podobam niestety nie kręci mnie żądzenie organizacjami.
UsuńHarumi: Stwierdziłam tylko fakt,nic więcej.
UsuńJenny: Bo co mi zrobisz? Pobijesz swoimi ,,pięściami''?
Alex: Lubię takie fakty.*uśmiecha się łobuzersko*
UsuńHarumi: *zerka na chłopaka i lekko się uśmiecha*
UsuńJenny: Harumi ledwo jednego rzuciłaś a już z drugim zaczynasz?
Alex: Nie przesadzasz przypadkiem? My poprostu rozmawiamy. Chociaż przyznaje, że przy kawie rozmiawiało by się milej. Zgadzasz się zemną Harumi?
UsuńIzumi: *unosi głowę znad książki i przeszywa Axela wzrokiem* obserwuję cię
UsuńJenny: Z takimi jak ty i Haru to nigdy nic nie wiadomo.
Harumi: Angel mogę iść?
Ja: *piszę* Taak,miłego kawowania *macha na do widzenia*
Harumi: Możemy iść
Alex: W takim razie proszę zemną. Znam jedną świetną kawiarnię niedaleko.
UsuńJenny; *macha na do widzenia* Ehhh *mamroczę* Nie znoszę gościa.
UsuńIzumi: Spokojnie jak coś się stanie to wiesz *lekko psychopatyczny uśmieszek*
Harumi: Jestem chyba z was najrozsądniejsza
Alex: Nawzajem Jenny.
UsuńKelly: Ryuga faceci zawsze umawiają się z dziewczynami które próbowały ich zabić?
Ryuga: Tak podarunkiem, że są tego warte.
Jenny: *uśmiecha się radośnie*
UsuńYuka: Haru zerwała bo już nie ogarniam?
Jenny: Gdzieś ty była?
Yuka: Na wyjeździe biznesowym
Izumi: Żadnej kartki mi nie wysłałaś :(
Kelly: Yuka! *woła radośnie* Niech cie szlag trafi wstrętna korporacyjna zadufana w sobie lalko. Twoja kuplena zwineła ci z przed nosa przystojniejszego z braci Blanc.
UsuńYuka: Kelly! Zdychaj,mała kreaturo z głupimi niebieskimi kucykami.
UsuńJenny: Pozostali to trupy
Kelly: Uprzejmości wymienione możesz spowrotem wpełznąć do tej dzióry która swożyła taką żałosną kreature.
UsuńYuka: A ty wracaj do DarkNebuli. Takie miejsce pasuje do takich szumowin jak ty
UsuńKelly: Dzięki za propozycję, ale zgadnij skąd właśnie wracam. Z rozpierdolonej w drobny mak Dark Nebuli więc raczej niemam poco już tam wracać.*puszcza oko do Yuki*
UsuńYuka: To rzuć się do morza. Przynajmniej będzie o jedną idiotkę mniej na świecie
UsuńKelly: Sama z tego śwista nie odejdę jak skakać to tylko z tobą. :*
UsuńYuka: To cię zmartwię bo chce umrzeć w dobrym towarzystwie
UsuńKelly: W takim razie nici z mojego rzucenia się do morza. Co do mojej śmierci pociągne ze sobą do piekła mojego oprawcę więc szczerze nie radzę prubować mnie zabić. ;)
UsuńYuka: Ciebie nawet w piekle nie przyjmą
UsuńJenny: Protestuję
Izumi: Axel co z moją siostrą i gdzie jesteście? -.-
Alex: *pisze szybkiego sms'a do rudego o treści* Nie twój zasrany intetes pilnuj swojego nosa szczylu i nie wtroącaj się w sprawy dorosłych. *Poczym zwraca się od Haru* Wiesz co znaczy twoje imię? Oznacza wiosnę. Najpiękniejszą z pór roku kiedy wszystko budzi się do życia. Kwitną kwiaty i świeci przyjemne słońce.
UsuńKelly: Wiesz co Yuka masz rację nawet w piekle mnie nie przyjmą. Więc co zrobić z takim przeciwnikem? Naślesz na mnie swoją przyjaciłeczkę?
UsuńHarumi: Albo ciągle leję a alergicy przeżywają gehennę ^^ ale twoje definicja wiosny brzmi lepiej *bierze łyk kawy*
UsuńIzumi: *odpisuję* Jak nie chcesz wylądować 2 metry pod ziemią to mi w tej chwili gadaj gdzie jesteście! Bo wyślę demona.
Jenny: *patrzy na smsa* Pfff w marzeniach. Haru jest dorosła i sobie sama z tym pajacem poradzi, ja się do jej spraw nie wtrącam
Alex:*znowu szybko odpisuję*Jak chcesz to śli. Całą brygadę antyterorysteczną. Wygląda na to, że Haru dobrze się bawi jeśli nam teraz przeszkodzisz wyjdziesz na złego brata.*Do Haru* Twój brat bardzo się o ciebie martwi. Musisz być dla niego bardzo ważna.
UsuńJenny: Sorry moje drogie ale nie mam ochoty wtrącać się w wasze sprzeczki. Przynajmniej na razie
UsuńYuka: Wyślę cię do twojego największego koszmaru
Jenny: To ludzie też tak potrafią? O.o
Kelly: Najpierw musiała byś mnie z niego wyciągnąć.
UsuńIzumi: *uśmiecha się pod nosem* Nic nie rozumiesz,Blanc
UsuńHarumi: Mój brat to idiota ale i tak go kocham ponad życie. Mamy tylko siebie. *bawi się kosmykiem włosów*
Izumi: Jeeennnny!
Jenny: Nie! Teraz oglądam *włącza higurashi i wrzuca sobie do buzi żelki* Chce ktoś?
Izumi: Na razie nic nie zrobię. Ale pamiętaj, jeden zły ruch i pożałujesz,że się urodziłeś
Alex: *piszę* Życzę powodzenia. Niestety ja nie popełniłem błędów*Do Haru* Jeśli nie chcesz o tym mówić to możemy zmienić temat. Każdy ma takie wspomnienia do których nie chce wracać, a ja nie chce cie do niczego zmuszać.
UsuńHarumi: Mi to nie przeszkadza, możemy rozmawiać o wszystkim ^^
UsuńAlex: No to może opowiesz mi jakiej muzyki słuchasz.
UsuńHarumi: Najczęściej rock czasami pop. A ty? :D
UsuńYuka: Mam pomysł! Może zakopiemy cię pod ziemią?! Co, Kelly?
Alex: Rock czasami metal od czasu do czasu coś z muzyki klasycznej. Wszystko to potrafi bardzo dobrze mnie zrelaksować. Powiedz mi Haru bo chyba mogę tak do ciebie mówić skąd wytrzasnełaś broń którą zatakowałaś Foxi? Wyrządziła spore szkody na kimś kto miał być nizniszczalny. Nie pytam o dokładne adresy poprostu chciałbym wiedzieć czy to twoje dzieło.
UsuńKelly: Wyjdę nawet z podziemi jeśli będę miała dla kogo. A ty Yuka masz kogoś dla kogo mogła byś zrobić wszystko? Czy takie napuszone lale nie zniżają się do takich prymitywnych zachowań?
Yuka: Jenny,Izumi,Harumi i moi rodzice. Ja ciągle nie wierzę,że komuś zależy na tobie.
UsuńHarumi: Stworzyłam pod wpływem chwili.Jenny dostarczyła mi niektórych materiałów, a co? :D
Alex: Poprostu mi to zainponowałaś. Pod wpływem chwili tak? Czyli można powiedzieć, że jesteś swego rodzaju artystką. Jenny dostarcza ci materiałów? Niby jak i skąd? Wiem, że to demon, ale co ona może mieć co pomogło by ci w tworzeniu tych atcydzieł?
UsuńKelly: Nie cjodzi o to by komuś zależało na tobie mi wystarczy, że to mi nakimś zależy. Wiesz co Yuka mnie nic nie zniszczy z jednego prostego powodu. Ponieważ zawsze będzie ktoś kto do końca będzie wierzył, że pokonam wszystko na swojej drodze. Jedyna osoba która zwawsze będzie wierzyć w twoje możliwość to twój wróg. Dopóki będę miała wrogów nic mnie nie pokona.
Harumi: Jenny może i nie tworzy broni ale to nie znaczy,że jest w tym temacie obeznana. Ma z nimi dość częstą styczność. W piekle jest dużo ciekawych rzeczy o których ludzie nawet nie marzą a Jen często mi je przysyła alb sama je sobie biorę . Dziękuje za komplement :) *podpiera podbródek ręką*
UsuńYuka: Ciekawy sposób myślenia. Póki mam tą bandę nie ulegnę
Kelly: A komu byś miała ulegać? Mi? Soka mała ale mnie takie rzeczy nie kręcą. Nie lubię psuć swoich własnych zabawek. Skoro masz taki "hart ducha" to dobrze im silnieszy przeciwnik tym silniejsza będę ja.
UsuńAlex:Powiedziałem tylko i wyłącznie szczerą prawdę. Przy takiej kobiecie jak ty niewypada kłamać poza tym mam wrażenie że przejrzała byś na wylot każdy blef.
Harumi: Jesteś spostrzegawczy ^^
UsuńYuka: Mówiłam ogólnie o wrogach. A traktowanie wrogów jak zabawki może się kiedyś obrócić przeciwko tobie
Kelly: Wrogowie staną się bardziej wrodzy? Nie rozśmieszaj mnie.
UsuńAlex: Często mi to mówią. Miała byś ochotę na mały spacer? Całkiem ładną zimową noc dzisiaj mamy.
Harumi: Chętnie *dopija kawę i sięga po torebkę*
UsuńIzumi: *świdrujący wzrok* Spróbujesz jej coś zrobić..
Yuka: *wzrok typu: mało jeszcze widziałaś*
Jenny: *przegląda wikipedię* Yuka-kwiat,zapach,przyjemny,dobry :D komuś sprawdzić imię? ^^
Kelly: Nietrzeba mi znaczenie mojego kiedyś wytumaczył Ryuga. :)
UsuńAlex: W takim razie będę zaszcycony.*nadstawia ramię by mogli iść pod rękę*
Harumi: *lekko się uśmiecha i przyjmuje ramię* Szkoda,że nie ma śniegu.
UsuńJenny: A jakie masz? :D ciekawe czy moje jakieś ma...chyba nie
Kelly: Dziwne, że się nie domyśłaś moje imię oznacza dosłownie "Walka". Jestem do tego stworzona.
UsuńAlex: Faktycznie szkoda, ale i tak jest miło.
UsuńJenny: Imię Haru to wiosna a ona jakoś kompletnie mi do tego nie pasuje. Ani z wyglądu ani z charakteru. Czasami znaczenia imion bywają mylące
UsuńKelly: Nie w moim przypadku. :)
UsuńJenny: Spoko :)
UsuńHarumi: *chucha w ręce* Mogłam wziąć rękawiczki,cholera
Alex:Czekaj.*bierze dłonie Haru w swoje odpowieki chuha w nie i energicznie pociera poczym wręcza dziewczynie swoje rękawiczki* Zrobiło się późno. Chyba już najwyższa pora żebym oddał cie spowrotem bratu. Spędzenie tego wieczoru z tobą to była czysta przyjemność.
UsuńHarumi: *uśmiecha się* Dziękuje za rękawiczki i przechadzkę. Było miło,do zobaczenia *macha chłopakowi i szybko się oddala*
UsuńIzumi: Haruu*wiesza się siostrze na szyi*
Harumi: Nie było mnie kilka godzin nie tygodni,panikarzu ^^
Alex: Cała przyjemność po mojej stronie.
UsuńJenny: *wpisuje coś do wyszukiwarki* Głupie google! Ja dobrze wiem o co mi chodziło!
UsuńJa: Jaki miły początek dnia *w tle walenie młotów i dźwięk wiertarki*
Harumi:*wstaje i ziewa* Wszyscy juz wstali? Tak wcześnie?!
Izumi: Cała noc z nerwów nie spałem. Tak myślałem co ten piegus mógł ci zrobić to dreszczy dostawałem.
Jenny: Keeelly! Masz może wózek dla histeryka lub idioty?
Kelly: Mu nie pomagam. Uraził mnie to niech teraz cierpi.
UsuńRyuga: No i strzeliła focha.
Alex: Jak się masz Haru?
Harumi: *patrzy z niepokojem na depresję brata* Da się życ a u ciebie? Amoo,Izumi skończ z tym użalaniem się!
UsuńJenny:No cóż,skoro tak się sprawy mają. *przerzuca chłopaka przez ramię i wynosi z pokoju*
Izumi: Zooostaw mnie!
Jenny: Masz być optymistą a nie zachowywać się jak ciota
Kelly: Nie wymagasz od niego za dużo? W końcu to ciota która nie potrafi akceptować, że jego siostra go nie potrzebowała przez cały wieczór.
UsuńAlex: Bywało gorzej w sumie zmasakrowali mi brata, ale jakoś to chyba przeżyje.
Harumi: Bez obrazy ale nie przepadałam z twoim bratem i ojcem :/
UsuńJenny: *Wzrusza ramionami* Nie obchodzi mnie to. Izumi depresant to nie Izumi!
Izumi: *podrywa lekko głowę do góry* Ej,przecież mogę...*uśmiecha się* Won,depresjo!
Jenny: Wiesz Kelly jaka piosenka mi się z tobą zawsze kojarzyła? Pretty Little Psycho :D
Ja: Hania ty też do swoich postaci takie piosenki,które opisują ich charakter lub po prostu ci się z nimi kojarzą? :D
Alex:Zauważyłem, że nie cieszą sie dużą sympatią.
UsuńKelly: Dzięki ^^
Ja: Janse, że mam. Jak słucham czegokolwiek Keshy to mam przed oczami Ines jak słyszę Wind And Wave to widzę Hikaru. Bring me to life oczywiście Ryuga Mary trudno dopasować mi do piosenki ale jak już to chyba do "Hej sokoły" ale o przez jej odpowiednik w moim świecie. Hyoma w mojej głowie często śpiewa "I hate you ah ah" albo " Wolf In Sheep's Clothing " Do Kelly nic nie dopasuje bo ona tańczy w mojej głowie do każdej piosenki a im bardziej sie do niej skacze i szaleje tym lepiej.
Kelly: I AM TROUBLE - P!NK !
Ja: Jak chcesz.
Kelly: Albo Rob Bailey and The Hustle Standard - Hungry, albo Castle of Glass
Ja: Ech. Alex kojarzy mi sie z piosenka Mrs Hyde a reszta To albo z Monster, albo nic.
Ja: Nie jestem jedyna ^^ teraz przedstawię mój spis
UsuńJenny:One Woman Army,Angel of Darkness,Monster,Human,Get out alive
Izumi: Happy,My Demons,
Harumi: Angel with Shotgun,How do you love someone,Make a move.
Yuka: Little me.
Ryuga: Time of dying, większość utworów Evanescence.
Kyoya: Animal i have become
I to chyba tyle :D
Time of dying - pierwszy raz usłyszałam to właśnie w amv z Ryuga i Jack'iem
UsuńAnimal i have become kojarzy mi sie z Tsubasą
Kelly: Żeby Yoyo stał sie zwierzęciem musiał by przestać nim być. *wredny uśmiech*
Dzięki amv poznałam większość utworów,których teraz na okrągło słucham ^^
UsuńJenny: Mi się z tym narwańcem kojarzy Stronger - Emphatic :D
Izumi: Czemu jestem kojarzony z depresyjną piosenką?!
Ja: jakoś tak ^^
Kelly: Bo jesteś rudy i w dodatku idiotą.
UsuńIzumi: Urażona dziewczynka :D
UsuńJenny: *tańczy do Creepy girls* Musicie się ciągle kłócić?!
Harumi: Coś tak nudno dzisiaj :(
Jenny: To chodźmy przywalić sąsiadowi za te wszystkie remonty!
Harumi: Nie chcee mi się!
Jenny: Yuka bierz młotek idziemy się bawić w dresy!
Kelly: Urażona śliczna mordercza dziewczynka tak bla jasności. ;) Oooo Creepy girls też uwielbiam.
UsuńJenny: *wyciąga z lodówki młotek* Kurr znów go w złym miejscu dałam.
UsuńIzumi: Jasne,jasne
Jenny: Odkryłam tą nutę niedawno i już ją kocham
Kelly: Ktoś tu wątpi w moje możliwości? Może chcesz o tym porozmawiać z Betty albo Doji'm?
UsuńKelly: Wohoho matko extra bomba! Siostrunia rządzi <3 Dokopałyście Doji'emu to teraz tylko ta stupido Celestino i życie bd piękne.
OdpowiedzUsuńJa: *siedzi na łóżku i z szeroko wywalonymi gałami wgapia się w telefon*
Kelly: Przeczytanie zarąbistego rozdziału + informacja że dostało się 4 z klasówki ktorą myślało się że sie zawaliło nie podziałało na nią dobrze...
Ja: ............... Wow....... Żyje....... Zdaje.......... Matko boska czestochowska swietny rozdział!!!
Kelly: O orzywiła się
Ja: No co musiałam to przetrawić. Jeszcze do końca się nie obudziłam. Chwila co miałam napisać... a tak super rozdział...
Kelly: To już było
Ja: Aha... No to czekamy na next :D
Kelly: Bez przesady ja tylko powiedziałam co wiedziałam. To Mary tak naprawdę należą się gratulacje.
UsuńJa: Cieszę się, że ci się spodobał.
Kelly: *ściska ręke Mary* Gratulacje za odnalezienie Hikaru ^^ Dobra powracam do rozdziału bo Vanesse wena jak zwykle naszła wtedy kiedy najmniej sie spodziewałam. Kakaa nie można dopić.
UsuńKelly:*Wylicza na palcach.*Odnalezienie Hikaru, pokonanie mrocznej mocy, zaufanie mi, pokonanie Doji'ego. Ocho ktoś tu zgrywa bohatera.
UsuńMiju:*biegnie do łazienki po czym się w niej zamyka*
OdpowiedzUsuńJenny: Nie no nie mówcie mi że ona zjadła lody popiła black'iem, zjadła pianki i zjechała 20 razy na tego wielkiego kostera rollarcastera.
Miju:*wychodzi z łazienki* nie 20 ale 29 i po drugie jadłam jeszcze pop corm.
Jenny: Ja nie mogę aż tyle?! Oszalałaś?!
Miju: Dziwie się że Alex wytrzymał on zjechał po mię jeszcze z dwa razy!
Nua: Masakra.
Miju: Ale było fajnie.
Alex: Było super*odkleja sobie wate cukrową od policzka* ...Uuuuu kurdę zgubiłem gdzieś mój błędnik. Cholera jasna stój podłogo. Prrrrrrry szalona dokąd tak pędzisz?
UsuńNua: Alex ty coś brałeś?!
UsuńAlex: Na karuzeli byłem. I nie krzycz.
UsuńMiju: Ta karuzela źle z tobą zrobiła ale co tam. Kto by się przejmował.
UsuńJa: Jak wczoraj widziałam, że nowy wpis to po 6 godz. było około 40 komentarzy. Patrzę dzisiaj – 182 komy! Jak tak dalej pójdzie to nabijemy kolejny rekord! ^^
OdpowiedzUsuńShun: I ty się Haniu dziwisz, że tyle wiadomości pod ostatnim wpisem jak tyle uzależnionych od tego bloga wariatów to wszystko czytają.
Ja: Mniejsza z tym. Noo i znów nie wiem, co powiedzieć. W rozdziale jest mordobicie, ciekawe przemyślenia itd. Słowem każdy coś dla siebie znajdzie. A z drugiej strony nie spodziewałam się, że Alex jest synem Dojiego.
Shizuka: *rysuje coś w swoim zeszycie* Bo ty mało domyślna jesteś.
Ja: No wiesz co. -_- Chociaż zastanawia mnie czy ten piegus jest chociaż trochę podobny do brata lub ojca.
Shun: To, że ty i twój starszy brat jesteście kopiami swoich rodziców nie znaczy, że inni też tak mają.
Ja: Mój młodszy brat jest tego doskonałym przykładem.
Aaron: Mnie bardziej zastanawia, co za kobieta musiała wyjść za Dojiego.
Shizuka: Może była tak samo szurnięta jak Celest…
Kaosu: Albo bezgranicznie go kochała. No wiecie jak Akte Nerona.
Aaron: Lub nie wiedziała w co się pakuje…
Alex: Wszyscy troje jesteś my brunetami z wadą wzroku i na tym chyba kończą sie podobieństwa. Ja z wyglądu bardziej wdałem sie w mamę mam jej oczy , piegi i podajże nos. Ona jest wspaniałą kobietą i mimo tego że powalam wam mówić różne świństwa o moim ojcu moje matki nie pozwolę wam obrazić.
UsuńShun: Twoja wola i my ją uszanujemy.
UsuńShin: W sumie my po naszej mamie odziedziczyliśmy „antenkę”. Czyli kosmyk włosów, który po części przeczy prawom grawitacji. Po ojcu to jedynie ja odziedziczyłem srebrno-szarawy kolor włosów i czerwone oczy.
Raksha: *głaszcze Ao* Przynajmniej znaliście swoich rodziców… Ja niestety nie miałam takiej okazji.
Kaosu: *próbuje zmienić temat rozmowy* Pamiętacie moment, kiedy Arisu wróciła do domu w czasie ostatniej burzy? Stała tak w tych drzwiach, deszcz leje, a na zewnątrz błyskawice. Słowo daję jedyne czego brakowało to pierwsze nuty V symfonii Beethovena. ^^
Raksha: *uśmiecha się lekko*
Aaron: *lekki uśmiech* Świetny motyw przewodni dla niej.
Ja: Przypomina się pani od polskiego, dla której razem z koleżanką uznałyśmy, że Imperial March będzie dla niej bardzo dobrą piosenką. ^^ No wiecie – wielki imperator.
Arisu: *wchodzi do pokoju*
Kaosu: *ze śmiechem nuci pierwsze momenty V symfonii* Nie no Arisu, powinnaś chodzić ze swoją własną orkiestrą!
Arisu: *lodowate spojrzenie i mówi sucho* Świetny żart Yakaru.
Kaosu: *wzdryga się*
Ao: *zeskakuje z Rakshy, wchodzi na ramię Kelly i zaczyna bawić się jej kucykiem* P’kyuu.
Kelly: Cześć Ao ale z ciebie słodziak. ^^
UsuńAlex: Przynajmniej tyle.
Kelly: Arisu nie bądź taka zła. :)