Gdzieś w
Dark Nebuli...
-Zabiły
moje dziecko.-Powiedziała wstrząśnięta Celest patrząc na ekran.
-Może
gdybyś je lepiej karmiła nie poszłoby im tak łatwo.-Zaśmiał się chłopak.
Oglądał transmisje na żywo z tej rozróby i bardzo poprawiło mu to humor…do
czasu.
-Naprawę
uważasz, że to przez brak różnorodności pokarmu?-Spytała z zainteresowaniem.-
Może i masz rację.-Szybko chwyciła notes w dłonie i zaczęła coś obliczać.-
Gdybyśmy dostarczali mu więcej bleyderów typu defensywnego miał by większe
szanse… No nic mówi się trudno i kocha się dalej.-Kobieta odłożyła notatnik i
usiadła na brzegu łózka tortur stymulacji.-Kyoya nie wiedziałam, że masz
w sobie coś z naukowca
-Nie
mam.-Warknął.-Takich pojebów jak ty powinno się eksterminować jak szkodniki.
-Wszystkich wielkich ludzi brano za
niezrównoważonych psychicznie.-Uśmiechnęła się przekrzywiając lekko głowę.-
Jednak
ma to swoje dobre strony.-Mówiła pochylając się nad nim.-Gdy mają cię za
niepoczytalną możesz zrobić, co tylko ci się żywnie podoba.
-Dopóki
nie zamkną cię w pokoju bez klamek.
-Kyoya
czy ty ze mną flirtujesz?-Zamruczała gładząc go po policzku.
-Prędzej
bym się pociął.-Wysyczał.
-Przecież
wiem, że tylko tak mówisz.-Przy tych słowach złączyła ich usta. Robiła, co
mogła, żeby jakoś go pobudzić jednak jedyne, co czuł to obrzydzenie. Po
dłuższej chwili znudziła się. Odsunęła się od niego i osuszyła usta chusteczką.
-Szkoda,
że nie odpowiedziałeś. To była twoja ostatnia szansa w tym ciele- nałożyła na
wargi cienką warstwę czerwonej szminki.-Może jak już połączę cię z Lionem
staniesz się bardziej chętny do pieszczot...Tylko troszeczkę mniej ciepły...I
żywy.-Po tych słowach wyszła zamykając sobie szczelnie drzwi i gasząc światło.
Już
niedługo Kyoya. Wytrzymaj jeszcze chwile. Za chwile nastąpi koniec bez wzgędu na
to czy im się uda.
Ines
-To
dosyć imponujące.-Powiedziałam patrząc na stale powiększającą się czerwoną kałuże
w środku, której leżał Ryuga pardon Drago.
-Tak
Celest posiada niekwestionowany talent w tej dziedzinie.-Powiedział Tsubasa
stając obok mnie.
-Masz na
myśli tworzenie potworów?-Zaśmiał się, a właściwie uśmiechnął, ale u niego to i
tak na jedno wychodzi.
-Celest
nie tworzy potworów ona po prostu różnym postacią daje różne zabawki i patrzy,
co się stanie.
-Widzę,
ze nie macie przed sobą tajemnic.
-Obydwoje
wiemy, że to była nad interpretacja, ale miło wiedzieć, że nadal ci zależy.- Nie
zależy!
-Niema pojęcia,
o czym mówisz.-Odwróciłam się i już chciałam podejść do dziewczyn, ale w tym
momencie coś mnie tchnęło-Ty też jesteś bleyderem i spędziłeś tu sporo czasu.
Akurat tyle by twoja znajoma mogła stworzyć twoja robotyczną kopię z Eartch
Eagle zamiast serca.-W summie niewielka różnica.-Masz 30 sekund na
udowodnienie, że nie jesteś robotem, jeśli ci się nie uda Iskra przebije twoją
głowę na wylot. 26.-Uśmiechnął się.
-Cokolwiek
powiem ty i tak strzelisz.-Blefował.
-20.-Popatrzyłam
w jego żółte oczy. Nie bał się…Czekał na coś. Powietrze w korytarzu zgęstniało
i nie miało to nic wspólnego z odorem zwłok, które nota bene zaczną nić dopiero
za kilka godzin.-10.
-Drago!-Krzyknęła
nagle Kelly. Kątem oka zobaczyłam jak Mary spogląda na ‘’zwłoki’’ jednak ja
sama dalej patrzyłam na mojego byłego.
-Coś nie
tak z nim?-Spytałam niewinnie.
-Ignorował
Tsubase przez ten cały czas.-Powiedziała.- Gdyby Tsu był czymś podobnym do
niego samego, albo, chociaż miał przy sobie bey’a na pewno by tak nie postąpił.
Drago nienawidzi ludzi. Gardzi nami.
-Sporo
na jego temat wiesz.-Zauważyłam zdejmując rękę z kuczera.
-Pierwsza
zasada poznaj swojego wroga.
-Sprawdzę
czy bije mu serce.-Zaoferowała się Mary.
-Sama to
zrobię.-Powiedziałam szybko…za szybko.- Wy trzymajcie go na celowniku.-Oddałam.
Podeszłam
bliżej i położyłam mu dłoń na mostku. Na początku nie poczułam nic, ale gdy przejechałam
kawałek z moje prawo dało się wyczuć rytmiczne uderzenia.
-Krhym!-Odsząnkełam,
kiedy dotarło do mnie, ze trochę za długo sprawdzam czy ma serce.-Możemy już
iść dalej.
-Wiesz
możesz go dla pewności sprawdzić dokładniej.-Powiedziała niebieskowłosa, a w
jej oczach błyskały rozbawione ogniki.
-Przecież
nie chcemy niespodzianek.-Zawtórowała jej szatynka.
-Bardzo
śmieszne.-Oburzyłam się i ruszyłam na przód. Jednak nawet tam nie mogłam nie
widzieć głupkowatych uśmieszków całej TRÓJKI.
Tobio
-Halo.
Haaaaaalllllllooooooo. Madoka to nie jest ani trochę zabawne!-Krzyknąłem
wciskając sobie słuchawkę tak głęboko w ucho, ze chyba zatrzymała się dopiero
na błonie bębenkowej.
-Dalej
nie odpowiada.-Spytał Ryutaro.
-Tak
geniuszu. Sam spróbuj może będziesz miał więcej szczęścia.-Warknąłem.
-Szczęście
stoi na mojej drodze.-Powiedział zamykając oczy i przykładając sobie ten swój głupowaty
wachlarz do twarzy.
Nie mam
nic do gościa. Nawet go lubię, ale jest 100% idiotą.
-Spróbujmy
sami ich znaleźć.-Zaproponował Hyoma.-Madoka mówiła, że są niedaleko.
-Sssssstrażnik
znajdzie drogę.-Zaśmiał się Reiji.-Niby jak? Ssssssssprawdźissssssz, po które
sssssstronie śśśśśścian rośśśśśśnie mech?
-A ty
masz jakiś pomysł?-Warknął ten pedał z lasu.- Bo jak na razie tylko wszystko
krytykujesz, albo się śmiejesz.-Jak na zawołanie rudemu wyrwał się cichy chichot.
-Jassssne,
że mam.-Gibnął się z lewa na prawo, apotem z prawa na lewo i powiedział:
-Oni sssssię
boją wysssssstarczy iśśśśśść za ich ssssstrachem.-No kurwa geniusz.
-Jeszcze
jakieś genialne pomysły czy możemy wreszcie iść po te dzieciaki?-Spytał Ryutaro
patrząc na na nas jak na bandę skończonych kretynów.
-Dodzwoniłeś
się do niej? No to prowadź. A ty Reiji odkurw tylko coś a przerobie cię na
buty.-Zagroziłem.
-Ssssssssstrasssssssznie
ssssię boje.-Zachichotał.- Lepiej pilnuj dzikussssssa. Nie wiadomo, co mu do
łba ssssstrzeli jak zobaczy naraz tyle ludzi.
-Jak się
zaraz nie zamkniesz to tobie cos strzeli do łba.-Warknął Hyoma.
-Mniejsza
macie się pilnować.- Uciął dyskusje Fukami.
Podążając
za instrukcjami dechy z WBBA udało nam się znaleźć spore drzwi, zza których
dochodził cichy płacz i odgłosy rozmów.
-Kelsi potrzeba
nam otworzyć takie jedne drzwi.-Powiedziałem.
-Po
pierwsze wyjmij lizaka z buzi zanim będziesz do mnie mówił, a po drugie nie
słyszałam magicznego słowa.-Wywróciłem oczami i wyjąłem lizaka.
-Proszę otwórz
te drzwi.
-Nooo ni
można tak było od razu?
-Ty się
kiedyś doigrasz.
-Gdzie
jesteście?
-W bloku
‘’A’’.
-Okeyyyy…Za
trzy, dwa, jeden…-drzwi zasyczały, a potem powoli się otworzyły.
-Popisujesz
się.
-Ja?
Skąd ci o przyszło w ogóle do głowy?
-Nie
żebym chciał wam romantyczną atmosferę rozwalać, że mamy tu coś koło dwudziestu
ludzi do ewakuowania.-Zauważył Ryutaro.
-Hej.-Zwróciłem
się do ‘’zakładników’’ starając się nie wyglądać na psychopatę.- Kto chciałby
stąd wyjść?- Cisza-Anyone here speak Japanese?
-I do.-Powiedziała
drobna dziewczyna odgarniając grzywkę z zielonych oczu. Wydawało mi się, że
jest trochę wkurzona na mnie.
-Perfect.
Wyglądasz na dosyć rozgarniętą wiedz powiem ci jak wygląda sytuacja. Chcą z was
zrobić swoje maszyny do zabijania tudzież karmę dla potworów, a mu chcemy do
tego nie dopuścić.
-Wiem
nie jestem głupia.- Ilu macie ludzi? Jaki jest wasz plan? Kto tu dowodzi i jak
zamieracie nas stąd zabrać?...Ech dobra nierób takich oczu.
-Daj jej
słuchawkę.-Odezwała się Kelsi w moim uchu.
-Jak tam
chcecie.-Mruknąłem i podałem jej słuchawkę.
-, Co
dostałeś kosza?-Zaśmiał się Fukami.
-Pilnuj
lepiej swojego wachlarza.-Warknąłem.
Mary
Zrzuciłam
z siebie martwe-tak myślę-ciało.
-Żyjesz?-Spytała
Kelly wyciągając do mnie przedramię. Złapałam je i stanęłam na nogi.
-Na to
wygląda.-Powiedziałam.
-Bez urazy,
ale wygląda, na co innego.-Spojrzałam w dół. Moja ulubiona szaro biała bluza
przybrała kolor brunatnej czerwieni. Rzuciłam mordercze spojrzenie w stronę
trupa.-Z Wolfa jest niezły rozpruwacz.-Zaśmiała się nie swoim głosem.
Spojrzałam
na nią ze zdziwieniem. Patrzyła gdzieś przed siebie po raz kolejny powiodłam za
nią wzrokiem i skamieniałam.
-Cześć.-Powiedział
Alex uśmiechając się niepewnie.-Mary ja cię przepraszam ja naprawdę nie
chciałem powiedzieć tego wszystkiego, ale tak jakby w pewnym sensie to nie
byłem ja, bo bo ja…-mówił podchodząc do nas usłyszałam charakterystyczny szczęk
metalu towarzyszący wyjmowaniu katany.
-Nie
podchodź.-Rzuciła Kelly wyciągając przed siebie rękę. Chłopak zatrzymał się
wydawał się być lekko wystraszony podniósł nawet ręce delikatnie do góry. Tak
jakby się bał, że do niego strzelimy.-Mary?-Niebieskowłosa spojrzała na mnie
pytająco
-Dajcie
mi chwile.-Powiedziałam czując jak panika zaczyna mnie od środka rozrywać.
-To
bleyder?-Spytała Ines.
-Nie
wiem.-Rzuciłam.
-Od dziewięciu
lat nie grałem.-Powiedział niepewnie.
-Ok....Alex
zadam ci jedno pytanie...Od niego zależy czy uznamy cię za robota i zlikwidujemy
czy pójdziesz dalej z nami. Jesteś gotowy?
-Ufam
ci.-Powoli wypuścił powietrze i uśmiechnął się słodko.- Jestem gotowy.
-Musisz
odpowiedzieć natychmiast…
***
-Alex, a
co zrobimy jak jedno z nas zmieni się w takiego mutanta, albo rozdzielimy się na
długo i jak się znowu spotkamy to nie będziemy pewni czy to my?-Spytałam
podnosząc wzrok z kartki papieru, na której powinien widnieć smok, ale zamiast
tego leżała tam wychudzona jaszczurka.
-Potrzebujemy
hasła.-Odparł chłopak po chwili zastanowienia.-Takie długiego i głupiego, żeby
nikt nie mógł się domyśleć, o co w nim chodzi.
-Coś się
wymyśli-uśmiechnęłam się zadowolona z tego, że mój przyjaciel jak zwykle ma
plan.-A jak już wymyślimy to nikomu nie powiemy.
-Zgoda.
-Przysięgasz
na mały palec?-Spytałam wyciągając przed siebie piąstkę z wystawionym małym
palcem.
-Na mały
palec. To będzie tylko i wyłącznie nasze hasło.-Powiedział splatając nasze
palce.
***
No to
wszystko albo nic.
-Prawdziwa
moc maga ziemi rodzi się z....-Powiedziałam szybko.
-Baaaaasingseeeeeeee.-Natychmiast
odpowiedział nie jestem pewna czy nawet zaczekał, aż skończę mówić.
-ALEX O
BOŻE NARESZCIE!-Gigantyczny kamień spadł mi z serca. Dzielące nas metry pokonałam
krócej niż sekundę i rzuciłam się mu na szyje. Byłam tak nieludzko szczęśliwa i
jednocześnie bliska łez i jedyne c byłam w tej chwili w stanie zrobić to stać
tam i go tulić. Jednak to jeszcze nie koniec, o czym dobitnie przypomniał mi
dziwnie nie swój głos Kelly:
-Okej a
co z opcją, że jest tym psychopatą, który chce cię zabić za Bóg wie, co?-Zapytała
a kiedy na nią spojrzałam kontynuowała swój wywód.- Wtedy znałby wasze hasło
zawołane czy co to tam było i trzeba by go było, co najmniej unieszkodliwić.
-O tym pogadamy
później, nie ma czasu.-Rzuciłam i z nową siłą ruszyłam przed siebie, a
właściwie chciałam, ale ktoś nie powiem, kto (Kelly) znowu mi przeszkodził:
-Nie mówię,
że od razu bić czy coś, ale chociaż go zwiążmy.-Spojrzałam pytająco na mojego
niedawno odzyskanego przyjaciela.
-...Tak w
ogóle to ciebie nie związaliśmy Kelly-powiedziałam w końcu mrużąc oczy i patrząc
tak na wcześniej wymionom.
-Wiem i jestem
wdzięczna, ale ja nie chciałam nas wysadzić w powietrze poza tym, jeśli go zwiążemy
i my będziemy bezpieczniejsze i on...Zakładników nikt nie atakuje.
-W
porządku Mary, jeśli to ma pomóc to mnie zwiążcie.-Powiedział Alex wystawiając
przed siebie ręce.
Wtedy
wkurzyłam się nie na żarty i zaczęłam mruczeć pod nosem przekleństwa skierowane
pod adresem tej pierdolonej kurwy.
-Pfff
przepraszam bardzo, że myślę logicznie.-Widać zrozumiała.
-Nielogiczna
osoba nie może myśleć logicznie.-Warknęłam.
-Ja
jestem skomplikowana, ale o mnie później-czy ona sobie robi mnie żarty?- Pani kapitan,
co robimy?-Wzrok wszystkich zgromadzonych spoczął na Ines.
Stała
zapatrzona w podłogę w zamyśleniu gładząc brodę.
-Jak masz,
czym to wiąż.-Powiedziała po chwili milczenia.
Splotłam
ręce na piersi i popatrzyłam nienawistnie na Kelly, na co ta tylko wywróciła
oczami zabrała trupowi (albo i nie trupowi) kawał żyłki wędkarskiej.
-Nie
bierz tego do siebie-mówiła wiążąc Alex’owi ręce-po prostu nie chce żadnych
niespodzianek.
-Rozumiem
też bym sobie nie ufał.- Uśmiechnął się smutno.
-Żyłką
wędkarską?!-Wściekłam się.
-Albo
łańcuchem jak chcesz.-Powiedziała wzruszając ramionami.
-Dobra,
nie ważne jak mu wygodniej.
-Tak
jest dobrze.-Powiedział Alex opuszczając ręce i znowu się uśmiechając.
-...Chodźmy
już, nie mamy czasu.-Warknęłam i ruszyłam przed siebie.
-I chciej
tu człowieku zrobić dobrze.-Westchnęło ktoś za mną.
Ines
-Gdzie
teraz?
-Prosto,
a potem bocznymi schodami na pełnym gazie trzy piętra w górę powinniście zdążyć
zanim pająki was dopadną.
-Wszyscy
słyszeli?-Dziewczyny kiwnęły głowami-W takim razie ruszamy.
Nasza
piątka nie przebiegła dwudziestu metrów, a do moich uszu dobiegł znajomy mi już
ryk. Wydobywający się z tego samego gardła, z którego dawno temu wydobywał się
radosny głos mojej ulubionej koleżanki z pracy
-Wypocili
tą swoją bestie.-Mruknęła Mary.- Tylko gdzie ona jest?-
-Jak Doji’ego
znam czeka na nas na arenie.-Powiedziała Kelly patrząc w sufit jakby oberwała
rozchodzące się echo.
Spojrzałam
na swoją drużynę. Umazani krwią, zmęczeni, zaniepokojeni, w pełnej gotowości na
wszystko…jak zwierzęta.
-Zostawcie
ją mi wy musicie powstrzymać ich przed zrobieniem tego samego Hikaru.
-Ale..-Zaczęła
Mary, ale nie pozwoliłam jej skończyć.
-Postarajcie
się odciągnąć ode mnie pająki nie jestem pewna czy poradzę sobie z tym
wszystkim na raz.-Nagle odezwał się Tsubasa:
-Ines ma
racje. Nie możemy pozwolić, żeby coś
stało się Hikaru.-Dokładnie.-Wasza trójka pójdzie im przeszkodzić, a my zadbamy
o to by ta bestia nie zrobiła wam pleców.-Dok..chwila, CO!?
-Na nic
takiego się nie zgadzałam.-Powiedziałam patrząc nienawistnie na mojego byłego.
-Bo nikt
cię nie pytał o zdanie.-Zwrócił się do pozostałych.- Idźcie już. Nie zostało
wam dużo czasu.-Dziewczyny spojrzały na mnie wyczekująco, na co ja tylko skinęłam
głową
Drużyna
się rozłączyła. Oby tylko zdążyły…
-I, co
masz teraz zamiar zrobić?-Spytałam.-Ostatnim razem na wiele się mi nie
przydałeś, a wtedy miałeś przynajmniej Eagle.
-Ty też
się nie popisałaś skoro to coś jeszcze żyje.
-Nie
odpowiedziałeś na moje pytanie.
-Mam
zamiar zająć się pająkami, a ty pani lider masz jakiś scenariusz do
zrealizowania?
-Mam.
Niestety umierasz w ostatniej scenie.
-Miło,
że mnie przynajmniej mi ostrzegłaś.
-Kelsi
gdzie jest o to kolejne dziecko Celest?
-Musicie
się kawałek cofnąć, a potem takim ciemnym korytarzem po lewej, aż traficie na
miejsce i pilnuj go, bo inaczej zabiorę go sobie do domu.
-Jak
chcesz.-Powiedziałam do słuchawki, a potem zwróciłam się do Tsubasy.-Idziemy.
Na
swojej drodze nie spotkaliśmy, żadnych przeciwników. Mogło to oznaczać tylko
dwie rzeczy, albo wytłukliśmy wszystkich ludzi, jacy znajdował się na
najbliższych piętrach, albo wszystkich stąd wycofali, żeby przypadkiem nie
padli ofiara naszej jak najbardziej zaaranżowanej walki.
Donośny
niezadowolony pomruk przebiegł po podłodze w ciemnym korytarzu.
Wyszliśmy
na arenę, a tam bestia o twarzy mojej przyjaciółki wirowała po arenie.
-No to
zaczynamy…
Wystrzeliłam
Iskrę i natychmiast rozkazałam jej uwolnić bestie.
Dwie
ogromne Virgo stanęły naprzeciw siebie.
A teraz
spokojnie jak na wojnie.
-Kelsi wiesz,
co robić.-Powiedziałam.
-Dalej
uważam to za beznadziejny pomysł.-Powiedziała blondynka, ale mimo to na arenie
rozległa się cicha melodia.
-Jedyny,
jaki mam.-Przełknęłam ogromną gule w gardle i zaczęłam śpiewać cichym i
spokojnym głosem.-Hello, -bestia przeraźliwie ryknęła odpychając moją Virgo
kilka metrów do tyłu.- Wherever you are.-Ruda zaczęła pluć fioletowymi pociskami,
które rozbijały się na ‘’ciele’’ Iskry.- Are you dancing on the dance flor or
drinking by the bar?-Iskra zapłonęła jasnym oślepiającym wręcz światłem i
wyciągnęła przed siebie rękę i zaczęła iść w stronę przeciwnika. Fioletowa istota
cofnęła się o kilka kroków.- Tonight we do it big, and shine like stars. We don't
give a fuck cause that's just who we are.-Jasna niczym słońce na niebie Virgo położyła
dłoń na ramieniu Foxi, a ta zmniejszyła się do rozmiarów normalnego człowieka i
skuliła się na ziemi. To samo stało się z Iskra, lecz ta zamiast się skulić objęła
Rudą.
Przywołałam
bey’a i podbiegłam do niej. Ku mojemu rozczarowaniu nie stała się na powrót człowiekiem,
bo niby jak skoro jej ciało pewnie już dawno leży kilkadziesiąt metrów pod
ziemią. Dalej była aurą jednak coś się zmieniło przybrała kolor ciemnego złota a
jej uszy zamiast po bokach głowy znajdowały się teraz na czubku głowy i
przypominały uszy kota, a obok niej smętnie leżał puszysty rudy ogon.
-And we
are, we are we are, we are we are. lajThe crazy kids, them crazy, them crazy kids.
And we are, we are we are, we are we are. The crazy kids, we are the. We are
the crazy people.- Foxi dokończyła za mnie refren i zalała się łzami.-Przepraszam
ja nie chciałam wam tego zrobić. Po prostu zapomniałam, kim jestem i co
powinnam.
-Oj Foxi
i co ja mam z tobą zrobić?-Spytam kucając obok niej.
-Jestem Zenko
Kinko i jeszcze raz przepraszam.-Powiedziała, po czym wstała i pobiegła do
szklanej kopuły składającej się na dach areny, po czym ją przebiła i wyleciał
na ulice.
Wytarłam
łzy, które nie wiadomo, kiedy znalazły się na moich policzkach i odwróciłam się
i spojrzała na Tsubase, który siedział sobie spokojnie n ziemi obok trupa opierając
się plecami o ścianę, a rękę trzymając na rękojeści katany wbitej w plecy
wspomnianego już wcześniej trupa.
-Widzę,
że się nie nudziłeś.-Powiedziałam spokojnie, chociaż byłam na siebie wciekła za
to, że nie zauważyła ma nadchodzących przeciwników.
-Powinnaś
częściej śpiewać.-Odparł wstając.- Dzieją się wtedy cuda.
Rozdział 77 za nami. Stało się to co widzieliście A ja się spóźniłam z jego dodaniem bo ja się rozchorowałam Ryuga był zajęty pocieszaniem Kelly której smuto bo:
Kelly: Worik i Nikolas. :( Nigdy się nie dowiem co z nimi będzie bo Gangsta niema następnych części. :(
Mary i Yoyo Kyoya są of line bo Ao no Exorcist, a Tsubasa i Ines sami Blogusia i mnie nie ogarną.
Osobie polecam obydwie wymienione animy.
No to ja się z wami żegnam.
Do następnego posta.
Hania.
*wszyscy jesteśmy za domem, Mizuki majstruje przy autokarze, wszędzie walają się różne części samochodowe, narzędzia i inne graty, Damian obok siedzi na skrzynce*
OdpowiedzUsuńMizuki: *spod pojazdu wyciąga rękę* Klucz 13-tka i śrubokręt.
Damian: *po mozolnym poszukiwaniu daje jej do ręki* Po co się tak męczysz? To upierdliwa robota.
Mizuki: *nie przerywając roboty* Obiecałam, że po misji odwiozę ich z powrotem do mieszkania tamtej dziewczyny. Ale takim rzęchem nie dojadę do Tokio. Muszę mu ulepszyć silnik, zmienić opony na coś wytrzymalszego niż ta miękka guma, kierownica też jest do wymiany o oleju i pasku klinowym nie wspominając.
Damian: Dużo roboty. Serio uważasz, że zdążysz?
Mizuki: Oni tej całej akcji nie zakończą w dwa rozdziały. Co więcej mam zamiar zamontować jakieś przyśpieszenie, najlepiej dobrej jakości nitro… Ż kurwa! Jakieś cholerstwo mi się wylewa! Daj jaką szmatę, byle szybko do cholery!.
Damian: *podaje szmatę, którą Mizu wyszarpuje mu z ręki* A skąd ty nitro wytrzaśniesz?
Mizuki: *po zatamowaniu wylewu wysuwa się cała w smarze i niewesołej minie* Z warsztatu jednego kolesia. Za odpowiednią cenę znajdzie ci nawet uran.
Kaosu: *patrząc na nią* A to nitro jest legalne?
Mizuki: *wzrusza ramionami* Kij mnie to. Dopóki będzie dawało porządne przyśpieszenie to się nie czepiam.
Kaosu: No dobra, skoro tak…
Ja: Nie mam pojęcia jak skomentować ten rozdział… Dużo akcji, ciekawe rozwiązanie tej sprawy z walką z Foxi, Tsubasa z kataną… Muszę czegoś takiego poszukać w googlach. ;) I ta cała sprawa z Alexem, ciekawe co będzie dalej… Związać kogoś żyłką… W sumie to nawet dobry sposób.
Aaron: *obserwuje Arisu praktykującą z naginatą* Arisu spróbuj najpierw zablokować atak drzewcem, a później skontrować żeleźcem. Jeśli się postarasz to może boleć jak cholera.
Kelly: *Święte oburzenie* My się nie wyrobimy w dwa rozdziały? MY SIĘ NIE WYROBIMY !? Dziewczyny motywacja musimy to zajebać w jeden rozdział.
UsuńTobio: Radze podkręcić tempo bo my już wracamy. :)
Tsubasa: O.0 Czego będziesz szukać w goglach?
Ja: *lekko zdziwiona* Katany, a czego innego się spodziewałeś?
UsuńMizuki: *mruczy coś pod nosem* Poczwaro wampira, sprawdź czy nie doszło moje zamówienie i przedzwoń mi do Lili Avin. Powiedz jej, że mam dla niej robotę i ma tu się zjawić jak najszybciej! Zrozumiałeś czy jeszcze raz powtórzyć?
Damian: *idzie sobie* Nigdy nie wątpcie w zawziętego wilka, nigdy.
Kaosu: A właśnie zastanawiało was kiedyś znaczenie waszego imienia?
Ja: Ja tam wasze po części kojarzę. ^^
Tsubasa: Chciałem się tylko upewnić.
UsuńKelly: Czuje się olana...:(
Kaosu: Kelly nie smutaj. Nienawidzę jak ktoś obok mnie jest smutny. :(
UsuńRaksha: *wróciła z zakupów i spaceru z Rufo* Ktoś chce coś słodkiego? Nic nie mów Kaosu. Nie jestem ślepa. Kelly chcesz coś?
Shin: *wylądował na autokarze* Z taką obstawą jak Rufo musieli ci drastycznie zejść z ceny, co? ;)
Raksha: Była nowa sprzedawczyni… Dała wszystko za friko.
Shun: *lądując obok brata* To co? Wiesz jakie znaczenie mają nasze imiona czy nie?
Kelly: Masz w tej torbie jakiegoś przeciwnika? Muszę się na czymś wyżyć. Alex ''dołączył'' do drużyny, a ja nie mogę mu nic zrobić do tego mogę sobie pomarzyć, że Mary mnie polubi. jprld życie było łatwiejsze gody obchodził mnie tylko Ryuga i to czy zdążę na wieczorynke.
UsuńReiji: Zaczyna mnie martwić ssssstale rosssssnąca liczba kłamców w nassssszej drużynie. Teraz jesssst ich aż czterech.
Ryuga: Co do znaczenia imion radzę się pospieszyć z ich poznawaniem. Imiona maja moc.
Raksha: *grzebie w torbie* Cukierki, masło, sałata... O tu coś jest. *wyciąga mechanicznego manekina* Możesz doczepić mu jakieś zdjęcie jako twarz i w nią celować. Ja ci mogę trochę rzutek odstąpić lub coś innego.
UsuńAaron: Każdy chciałby mieć życie łatwe i przyjemne. Żyć z odsetek i tak dalej. Ale tak nie jest. Jak powiedział Szekspir „Życie nie jest lepsze ani gorsze od naszych marzeń, jest tylko zupełnie inne”.
Arisu: Jedyną prawdą jest to, że większość ludzi kłamie. W większym lub mniejszym stopniu. I tego się trzymajmy.
Ja: Co do imion to wygląda mniej więcej tak:
Kaosu - chaos, nieład, bałagan
Raksha - z indyjskiego znaczy chronić
Arisu - forma angielskiego imienia Alice, znacząca "szlachetne pochodzenie"
Aaron - możliwa etymologia oświecony, wywyższony, być może imię pochodzenia egipskiego
Shizuka - cichy, spokojny
Shun - imię dla obu płci znaczące szybki, utalentowany
Shin - (wiele zapisów, wiele znaczeń) postęp, wiara, dżentelmen, serce, skromny, nowy, progresywny, prawda
Mizuki - piękny księżyc
Keiko - błogosławione dziecko, szczęśliwe dziecko, dziecko drzewa katsura, dziecko pełne szacunku, dziecko wiosny, dziecko kwadratowej perły, dziecko słońca
Więcej imion na później, dobrze?
Kelly: Aaaa Robot!*wskoczyła na drzewo i wczepiła się w nie pazurami* Nie lubię robotów cokolwiek ode mnie chcą na pewno nie chodzi im o walkę.* # uraz po rozdziale 76*
UsuńRaksha: *facepalm* Ale ja głupia jestem. *zabiera robota i wraca ze zwykłym (Bogu dzięki) manekinem do ćwiczeń* Sorki za tamtego, ten jest w 100% z drewna
UsuńKelly: Dzięki jest śliczny. ^^ Przez tą głupią pinde w klice i pinglach będę się bała podejść nawet do robota kuchennego.
UsuńKyoya: wiesz mi wszyscy się boją że podejdziesz do robota kuchennego.
Kelly: Ryuga! Yoyo znowu sie śmieje z tego, ze nie umiem gotować.
Kaosu: Wiesz Kelly lepiej już wcale nie umieć gotować niż wszystko przyplać. *zerk na Kazamich*
UsuńShun: *krzyżuje ręce* Czyli haj po swieczce zapachowej jest niby lepszy?
Kaosu: Nie zmieniaj tematu płonący indorze.
Shun: *mordercze spojrzenie*
Raksha: Jakiego koloru chcesz wiazanke na grobie?
Kaosu: Biała lub czerwoną. *znika*
Mizuki: Gdzie ta poczwara wampira ciągle robi?!
Ja: Co chciałaś powiedzieć?
UsuńMizuki: Co ta poczwara wampira tyle robi?!
Kelly:Spaliłam wodę...tyle w kwestii mojego gotowania...
UsuńKaosu: *w szaleńczym biegu o życie* Niektóre z ich potraw są zjadliwe, ale reszta... Równie dobrze mogliby żywić się węglem.
UsuńShun: *dogania Kaze i chwyta go za tył koszuli* Ostatnie słowa Yakaru.
UsuńKaosu: Miłosierdzia, myślę...
Shun: *trzyma go jeszcze chwilę i stawia z powrotem na nogi* Za dużo Quo vadis się ostatnio naczytales.
Kaosu: Co poradzę? Czytam razem z Yuna. Uparła się, że skończy ja do wtorku. Przynajmniej nie płacze tak jak przy lekturze Kamieni na szaniec.
Shun: Wracamy do domu. * łapie Kaoau za bluzę i wzbija się w powietrze*
Kaosu: Kazamiiii!!!
Shun: *wredny uśmiech* To za płonącego indora.
Mizuki: *je batonika czekając na Damiana* Ileż zasu zajmie temu kolesiowi przyniesienie kilku rzeczy?!
UsuńRaksha: *wpatruje się w brame* Lili już jedzie, a Damian zaraz tu będzie.
Ja: Widzisz to z takiej odległości?
Raksha: *kiwa głową *
*po kilku minutach chłopak przychodzi z paczka na ramienu i kilkoma oponami w drugiej ręce, za nim wjeżdża postać na motorze*
Lili: Siemka! *podchodzi do autokaru i kiwa się w tyl* Fiu, fiu. Mizu.. Skąd ukradlas to cacko?
Mizuki: Ano z Tokio.
Lili: *patrzy na upackana smarem Mizu* Masz aspiracje zostać czarnym wilkiem jak Rufo?
Mizuki: Nie pitol tylko bierz się że mna do roboty. Musimy uporać się z tym w mniej niż dwa dni, zrozumiano?
Lili: Ay, ay. A kto zaczął w ciebie wątpić?
Mizuki: Tacy jedni. A teraz do roboty.
Kelly: Wngiel jest dobry na trawienie, a przynajmniej tak mówi Ryuga za każdym razem jak spale obiad...
UsuńArisu: Skoro jest smoczym cesarzem to czy węgiel nie powinien byc na stale w jego diecie?
UsuńRyuga: Przy Kelly jest.
UsuńKelly: Jestem beznadzejną kucharką!
Ryuga: Ale to dobrze....To znaczy nie jesteś beznadziejna.
Arisu: Nie znam się na pocieszaniu kogokolwiek... Ale wiem, że każdy czegoś nie potrafi.
UsuńMizuki: Na przykład się uśmiechnąć Stojanov.
*nieprzyjemna cisza*
Lili: Yo! Aaron pusc nam tu jaką piosenkę. Coś od BVB na przykład.
*nagle słychać grzmot i zaczyna padać*
UsuńMizuki: No ż kur... Avin wycofujemy się z tym kramem do garażu!
Ja: Burza o tej porze roku?
Shin: Nie nam o naturze decydować. Wracamy do środka.
Ja: A Rudzielec gdzie znow zniknął?
Aaron: Pewnie pobiegac w deszu i przy błysku piorunow.
Ja: Tyle czasu ja znam i wciąż nie wiem co ona ma w głowie... Jakieś pomysły? Biorę wszystko pod uwagę.
Ja: Swoją drogą chyba jestem jedyną, która własnych postaci nie ogarnia.
UsuńAaron: Własnych jak własnych, ale racja.
Ja: *zdolowana* Nie pomagasz...
Ja: Ja nie próbuję tego robić i jakoś wszystko jest cacy...No prawie.
UsuńKelly: Nie lubię burzy...*mina ala obrażone dziecko chowa się pod kocem*
Jack:Dobra jako że zostałem tu jedyny normalny to będę komentował bo jedna wariatka szykuję się na żeś a druga siedzi w szafie....I co ja mam tu napisać to serio nie wiem ludzie.
OdpowiedzUsuńJa:*ostrzy wielkie czerwone widły*to ja ci zaraz powiem...
Jack:Ho ho widzę aureolka zgasła..
Ja:Zaraz ty zgaśniesz...A teraz co by tu napisać to nie wiem. Jak zwykle mnie szokujesz ja pewnie dostanę jakiś głębszych refleksji potem...a i nie czepiać się dziecka lasu. Ciekawe co tam dalej z Foxy się będzie działo i co to za kłócenie się Tsu? Ines?Spokojnie.
Jack:Jak na mój gust to Pony dobrze zrobiłaś że związałaś gościa od butów w końcu wiadomo kto go przysłał nie C....chociaż nie chyba lepiej nie będę kończył
Ja:*przymierza się na atak na Jacka* No ale czemu no dokończ no ^^
Jack:Chyba raczej nie będę próbował bo zaraz zaczni...
Ja:CELEST!!!
Jack:Dokładnie o tym mówiłem. Od....nie wiem ilu rozdziałów ciągle na nią wrzeszczysz i to w dodatku nie wiem o co...
Ja:A idź się wypchaj nie moja wina że misja ratunkowa trwa tu tyle co walka Goku z Freerem czyli kilka odcinków i w tych kilku występuje nagannie ona ale to dobrze że Hania piszę bo ja bym nie przeżyła w innym wypadku.
Jack:Ty masz obsesje...
Ja:A tyyyy...
*szafa wybucha rozrywając się na kawałki*
Lilka:Jak za trzy sekundy się nie uciszycie to skończycie jako moja wycieraczka do butów!
Jack:Yyyyyy to ja już sobie pójdę...
Ja:Yyyyyyy właśnie sobie przypomniałam że pranie miałam rozwiesić i że czekam na kolejny rozdział.
Kelly: Jack zniszcze twoje mażenia nie jesteś normalny...:D
UsuńMary: *powoli się odwraca* Jak nazwałeś Alex'a?
Alex: Ja pi*rdole ona cie zerzre. Hahahahaha!
Tsubasa: Ja się z nikim nie kłucę.
Kelly: Jasneeeee. A Ines o tym powiedziałeś?
Celest: Ja też nie rozumiem o co im wszystkim chodzi. Zaznaczam podejrzewać, że nienawidzicie mnie bardziej niż Doji'ego.
UsuńAaron: Może dlatego, że częściej od niego pojawiasz się w rozdziałach? Myślę, że gdyby Doji pojawiał się tak często jak ty i ukazywał swoją cholerną naturę to nienawidzono by was po równo.
UsuńLilak:hy hy hy no i masz przeeeeeeeeeeejebane płahhahahaha
UsuńJack:A idź się nie uruchamiaj. Zacznijmy od tego kto tu jest normalny do końca? A nazwałem go tak jak zwykle...kto tam jeszcze się doczepił?...nikt to dobrze.
Ja:*opiera brodę na widłach* No musisz jakoś tak mniej...to znaczy bardziej milej może nie wiem...aj tam jesteś Tsubasa coś wymyślisz a Ines chyba nie będzie sie gniewać wiecznie booooooo tam między tobą a Madoką nic nie było prawda? Prawda?!
Tsubasa: W jakim sensie?
UsuńKelly: Proszę powiedz, ze najwyżej pomiędzy wami było biurko bo zwątpię w twój gust.
Dojji: Jestem zbyt zajęty, a mój skarb lubi się przed wami pokazywać.
Celest: Już się na mnie nie gniewasz?
Doji: Tak.
Celset: Choć tu ty mój czarny charakterze.
Kelly: Proszę ja jestem niepełnoletnie róbcie to gdzie indziej.
Mary: Zdychaj!
Ja:Ale ty Celest jednak jesteś spostrzegawcza*sarkazm*
UsuńJack:Jak na mój gust to byście się dogadały...
Konstancja:Tylko że ty nie masz gustu.
Jack:Kobieto idź Alicje poganiaj albo zająca
Ja:*zastanawia się nad czymś*
Lilka:Kelly nie zdychaj! Mary nie mów żeby zdychała.
UsuńJa:*facepalm* W sensie damsko męskim Tsubasa
Celest:*lustruje Kruka od stup do głów po czym wychyla się zza niej i pyta Jacka* Mogę ci zadać jeszcze jedno pytanie?
UsuńMart: Miałam na myśli Jacka...Kelly nawet może być.
UsuńJa:*robi to co wcześniej i zaczyna się cieszyć nie wiadomo z czego*
UsuńLilka:Aaaaaaa to spoko ten to może zdychać.
Jack:Dajesz*do Celest*
.
.
.
Ja:Celeeeees!? Nie szukasz przypadkiem asystentki?
Celest: Pojebało cie Jack?...Nie niepotrzebna mi asystentka. Nie lubię jak jakaś inna kobieta kręci się koło mojego obiektu badań.
UsuńJack:...Nie czemu?
UsuńJa:No ale czemuuuuuuu. Oprowadzisz mnie tylko po swojej pracowni czy laboratorium czy co ty tam masz pokażesz gdzie co leży co do czego służy ja się dokształcę i sobie pójdę^^
Celest:*patrzy na Jacka jakby własnie oświadczył, że rozpoczyna karierę w balecie po czym kręci głową i wraca do rozmowy z Krukiem* Jak ci tak na tym zależy to mogę cie oprowadzić.
UsuńJack:Pfy Bo ci oczy wypłyną
UsuńJa:*zakłada kilt, okulary na głowę huk że przeciw słoneczne, bierze notatnik w rękę* Dobra jestem gotowa. co to jest*pokazuje sama nie wie na co*
Celest: Ooooo przypominasz mi mnie jak byłam mała. To aparat Hofmanna inaczej elektrolizer jest jednym z najprostszych urządzeń pozwalających na przeprowadzenie reakcji elektrolizy...bla bla bla bla*chodzą po laboratoriom spajają wodór magnez i inne ustrojstwa*
UsuńJa:*trzyma długopis w buzi*Yhyhyhy*zaczyna notować* to fajna rzecz jest podoba mi się na matematyczce bym zastosowała bo to na ludziach można stosować tak? Stosowałaś na Kyoyi i zapewne skutki były nikłe ale to nie ważne...*wkłada notatnik do kieszeni a wyjmuję z za pleców widły i ogłusza nimi Celest unosi ręce do góry i się cieszy* Tak jestem miszcz! A teraz konkrety*podbiega do łóżka tortur podważa widłami kajdany czy co to tam jest i uwalnia Kyoye* Tadam! Jestem miszcz! A teraz Kyoya pakuj kuczer i Leona w tornister i biegnij pomuc drużynie pierścienia^^
UsuńUruchamia się alarm
UsuńKyoya: *próbuje przekrzyczeć alarm* Dzięki za pomoc. Spisałaś się.*Rozciera nadgarstki* Gdzie one są? *Niebieska strzałka sterczy z szyj chłopaka*
Doji:*chowa pistolet do wewnętrznej kieszeni garnituru* Dopóki Celest ma przy sobie pilota nic złego jej się nie stanie, a teraz niech panienka będzie na tyle miła i opuści to pomieszczenie w towarzystwie tych miłych panów.*wskazuje dwóch wielkich i szerokich jak szafa goryli Celest*
Ja:*pacza na Kyoye* :'( tak wiem jestem genialna.
UsuńJack*gdzieś z lewej półkuli mózgu*Chyba z lotu ptaka i to jak nikt nie patrzy.
Ja:Cicho tam sieć.Może i ci panowie są mili ale ja nie. Żywcem mnie nie weźmiecie*wyciąga widełki*
Goryl nr 1: *zabiera widły*
UsuńGoryl nr 2: *łapie Kruka za kołnierz podnosi do góry i szamocącą wynosi z pokoju.*
Doji: Ech ta dzisiejsza młodzież.
Ja:Łapy przy sobie! Ja tu jeszcze wrócęeeeeeeeeeee! Jak Hania napiszę kolejny rozdział lub jak dostanę refleksji!
UsuńJack:Brawooooo twój plan obejmował coś takiego.
Ja:Nic do mnie nie mów. Dlaczego nikt mi nie pomógł.
Jack:To nie moja sprawa...
Lilka:Naprawdę mam się wypowiadać na ten temat...*strzela gumom*
Ja:Lepiej nie ale bądź tak dobra i zanieś Celest karteczkę*daje Lilce karteczkę*
Lilka:I że też ja się na to godzę*przechodzi korytarzem i staje koło Dojiego. Chwilę patrzy na mężczyznę i podchodzi do Celest* Żyjesz czy nie żyjesz?*rusza butem*Nie ważne*podchodzi do stołu tortur*tu na pewno zobaczy*wyciąga gumę i przykleja karteczkę na nią*No i gotowe...a ty zielony że też dałeś się tak łatwo złapać Pfy*wychodzi i staje przy Dojim*Do widzenia*dyga jak dama po czym wybucha śmiechem i wychodzi z budynku*Misja wykonana.
Ja:Ała!*ląduje wywalona po za budynkiem*Tak jak mówiłam jeszcze tu wrócę! No i dobra.
Zawartość karteczki do Celest:
Droga Celest. Bardzo podobało mi się twoje laboratorium. Jak to wszystko się skończy a ty przeżyjesz to z miłą chęcią przyjdę do ciebie na staż. Aktualnie jesteśmy naturalnymi wrogami, przykro mi ale normalnie byśmy się polubiły.
Wszystkiego co najgorsze.
Biały Kruk^^
Celest: Doji adoptujmy ją prooooooosze.
UsuńDoji: Nie ma mowy.
Celest: Ale ja proooooooosze.
Doji: Nie.
Celest:...Foch.
Ja:*mina o kurde?*yyyyy no ten...no powiedźmy że to przemyślę i sam się do was zgłoszę. A na dzień dzisiejszy zakładam blokadę na "nienawidzę Celest" a stawiam: "Doji I'm wotching yoy " Czemu ja czuję ze on ją wyroluję a jednak z drugiej strony czuję że ona stanie na szczycie i sama potem go wykończy?....No nic.Było miło Celest jeszcze się odezwę :)
UsuńJack:......
Lilka:Dokładnie:.......
Celest: *ryczy* Moja córka ma mnie za potwora. *głośno wydmuchuje nos* Co zrobiłam nie tak? W którym momencie jej wychowania popełniłam błąd?
UsuńDoji: Ty jej nie wychowywałaś.
Celest: No własnie! eche eche eche! :( Poświęcałam jej za mało czasu.
Doji:*mina ala WTF*
Ja:*Mina podobna do miny Dojiedo czyli WTF*yyyym spokojnie co?
UsuńJack:Nie no co to za ruski cyrk to ja nie wiem. Ty Jaga chyba musisz wrócić bo ja nw co tu się dzieje.
Lilka:Jak ty mnie nazwałeś?
Ja:Wszyscy spokojnie. Będzie dobrze oddychajcie za jakieś 2 rozdziały wróci stara Lilka a przynajmniej do połowy i ten optymizm trochę ze mnie zejdzie*wzdycha*trzeba iść do "MAXA" po chusteczki U_U
Celest:* wychodzi do swojego pokoju* Idę poprawić makijaż, a potem poprawie swoje błędy wychowawcze.
UsuńDoji: Zawsze lubiła dramatyzować.
Jeck: Czyli to jednak jest jaj matka!
UsuńLilka:Lidzie chować się zanim postrzelona babcia wkroczy!
Ja:Ta...teraz to dopiera będziesz miał ruski cyrk.
Jack:Precz szatanie.Idź lepiej spać bo do rano idziesz do kościoła pomodlić się za swój i innych chory mózg.
Ja:Najpierw to bym musiała wejść do tego kościoła a to nie możliwe bo ksiądz kościelnego w wejściu postawił i jak widzi że idę to wodom święconą zaczyna kropić. A ty Celest też połóż się spać bo musisz być wyspana żeby być gotowa na wybryki Dojiego.
Lilka:A przepraszam a rozdział?
Ja:Co ja poradzę że nie wiem jak tą waszą rozmowę przeprowadzić reszta jest super a rozmowa nie.
Ps:Celest nie becz wysyłam ci internetową czekoladę*wysyłm czekoladę*
UsuńCelest: Na wybryki Doji'ego muszę być gotowa całą noc. Chyba nie powinnam tego mówić przy dziecku...Dobranoc kochanie.
UsuńJa:*głośne westchnięcie*Nie mam pięciu lat...Dobranoc U_U
UsuńCelest: Dla mnie zawsze będziesz miała pięć lat.
UsuńJa:* co kilka sekund mruga oczami i przymyka powieki wpychając*....yyy cieszę się?
UsuńJack:Do niej chyba nie dociera że nie jest twoją matką...
Ja:*wzrusza ramionami* narazie nic nie odwala że tak powiem...no może po za tym że torturuję Kyoye tylko że to już jest wejście wojenną Ścieszkę.
Celest: Przechodzisz okers buntu słonko, ale spokojnie wytrzymamy to.
UsuńJa:Ja nic nie przechodzę ja to mam we krwi-_-
UsuńJack:Jedyne co ty masz we krwi to nadmiar cukru.
Ja:Uważaj żebym ja ciebie zaraz tej krwi nie pozbawiła.
Lilka:Albo jad...zaraz krew?*odruch wymiotny*
Celest: Jack proszę natychminast przeprosić moją córeczke i się grzecznie bawić bo inaczej zadzwonie do doktora Zikurata. i sie skończy.
UsuńJa:O matko *masuje skroń*
UsuńJack:Dajesz
Lilka:Do jakiej homozygoty?
Ja:To nie...nie ważne.
Celest: Oni chyba mówią jakimś młodzierzowym slangiem bo nic nie zrozumiałam poza Homozygotą ale to chyba też nie to co myśle.
UsuńJack:*=_=* Miałem na myśli że możesz dzwonić po doktorka...*mruczy pod nosem*kogo oni tam zatrudniają.
UsuńLilka:Ja też nie wiem o co się rozchodzi.
Ja:Nie ja z wami nie mogę...*wychodzi*
Celest: Córeczko proszę cie wróć tu taj natychmiast i powiedź w czym jest problem, albo lepiej wyjdziemy razem na miasto i nadrobimy stracony czas.*wychodzi prowadząc Kruka pod ręke*
UsuńAlex: *odkłada książke* Doji zrób jej wreszcie to dziecko bo ta jej gatka nawet mnie denrwuje.
Doji: Nie spowadze dziecka na ten świat dopóki nie dostosuje sie on do mojego wyobrażenia.
Alex; To sie pośpiesz, albo kup mi jakies zatyczki do uszu.
Ja:Po pierwsze, Alex^^ nie zaczynaj tego tematu. Po drugie Doji nic nie będziesz zmieniał i sobie wyobrażał wielu próbowało i większość poległa*mruczy pod nosem*tak jak twój tatuś. Po trzecie*wzdycha i sadza Celest na krześle* Posłuchaj gdzieś tam są drzwi*pokazuję sama nie wie gdzie* biegnij ile sił w nogach aż się z tond wydostaniesz. Załatwię ci paszport i wylatuj jak najdalej od Doji'ego. Rozumiesz?O_O
UsuńAlex: Chcesz mieć Celest za matkę,a Doji'ego za ojca? Nie? To nie dyskutuj.
UsuńCelest: Potrzebujesz zmiany otoczenia? Doji wyjeżdżamy razem z naszą córeczką. Karaiby mogą być?
Ja:Wkraczasz na na nie stabilny grunt Alex -_-*stawia przed sobą Lilkę* Nie zbliżać się nigdzie nie z wami nie jadę.
UsuńPs:Alex ja jeszcze wieże że się opamiętasz i przejdziesz na dobrą stronę mocy.
UsuńAlex: Zaraz będziesz mi dziękować. Celest!
UsuńCelest: Słucham?
Alex: Z Foxi stało sie coś dziwnego lepiej to zbadaj.
Celest: Mój obiekt badań!
Alex: Jak wróci to nie będzie pamiętać jak sie nazywasz.
Lilak:*zatyka uszy*o_O czy ona musi tak piszczeć?
UsuńJa:.......Spoko*wzrusza ramionami* już się przyzwyczaiłam. Ale na magiczne słowo jeszcze sobie poczekasz aż nie wrócisz na dobrą stronę.
Alex: Zdefiniuj dobrą stronę.
UsuńJa:Więc tak. To na pewno nie jest ta strona czyli: FC Doji/Celest-uciekaj od tego. Ja wiem że może czujesz się rozbity po tym co zrobiła ci Mary ale ona nie chciała. Tak wiem że to może być trudne tak od razu komuś wybaczyć. Pewnie myślisz sobie teraz:O Mary święta a ja najgorszy a przecież tak nie jest. Nie wiadomo terz do końca czemu trzymasz z Doji'm czy naprawdę chodzi ci o zemstę i tyle lat trzymasz ją przy sobie czy chodzi o coś innego.
UsuńLilka:Ja chyba serio muszę wrócić.
Alex: ''Mary nie chciała'' ile razy je to już słyszałem. Uwierz mi mam swój cel do osiągnięcia, a Doji i Celest mi w tym pomagają. Ale skoro nie mam być po ich stronie to jaka inna strona mi została? Strona tych morderczyń? tak na dobra sprawę te dwie strony niczym sie nie różnią a zostając tu gdzie jestem przynajmniej coś zyskam.
UsuńLilka:To one kogoś zamordowały?!
UsuńJa:Tak myślałam. no cóż chyba wychodzi na to że nie wiem co mam ci powiedzieć. To twoje życie i ty nim kierujesz a właściwie Hania. A ja chyba zostanę bezstronna w twojej sprawie czyli kto wstrzymał się od głosu-Ja!
Lilka:A ja będę po stronie Kelly i reszty :P
Alex: Chordy ludzi który próbowali je powstrzymać przed napaścią na mnie Doj'ego i Celest? one mają na rękach krew ich wszystkich dosłownie.
UsuńLilka:To oni nie żyją?...Myślałam że są tylko ogłuszeni czy jak!...Wychodzę na mięczaka.
UsuńV:*kładzie dłoń na twarzy i kręci głową*
Ja:Ale ratują swoich bliskich i ciebie też chcą ale wydaje mi się że chyba nie ma co tu ratować bo ty nie jesteś zakładnikiem. Powiem ci Alex że mi w głowie na miotałeś i muszę pomyśleć ale i tak trzymam się wersji neutral. Tylko co ty chcesz tam zyskać...
Alex: Jestem naprawdę dobry w te klocki, a co do moich motywów powiem wasze ulubione kobiece ''Domyśl się''
UsuńJa:*wywraca oczami* No myślę i coś tam mam ale jeszcze pomyślę...hy(tak wiem zawiłe)
UsuńLilka:Ja nie wiem jak ty możesz tak kłamać Alex nie lubię kłamstwa a ty okłamujesz że :"Mary ja cię przepraszam ja naprawdę nie chciałem powiedzieć tego wszystkiego, ale tak jakby w pewnym sensie to nie byłem ja, bo bo ja…" a i tak wiem że to Celest cię przysłała U_U
Ja:*mruczy pod nosem*No właśnie co "Ja"?
Alex: *Szeroki uśmiech* Skoro to robię to najwyraźniej mogę i mogę cie zapewnić, że ujdzie mi to płazem.
UsuńLilka:Nie szczerz się tak mi oczu nie zmydlisz.Oj coś czuję ze nie ujdzie ci to płazem.
UsuńJa:Dobra idę się pakować i .....pomyśleć.
Lilka:Pa pa ci. Ale my i tak tu jeszcze wrócimy pamiętaj.
ja:Oj chodź już.
Lilka:Biegnę.
Ja:Pamiętaj Alex I'm wotching you i ciebje też Doji i Celest też.
Jack:A kogo ty nie obserwujesz?
Ja:Zaraz ciebie zacznę, chcesz.
Jack:Nic nie mówiłem.
Ja:No.
Alex: Już sie nie mogę doczekać, aż poznam twoje mroczne domysły, a uśmiechać sie nieprzestane.
UsuńLilka:-_-on jest podejrzany.
UsuńJa:*wymuszony uśmiech* świetnie.
Alex: Podejrzany od 13 roku życia. Wtedy wypuścili mnie ze szpitala w którym leczyli u mnie zespół stresu pourazowego.
UsuńLilka:Czy ty chcesz wzbudzić we mnie współczucie?
UsuńAlex: Nie. Bo to by i tak nic mi nie dało. Czekam na te domysły. Ciekawe czy będziecie chociaż blisko prawdy.
UsuńLilka:Myślisz że nie mam uczuć...:( Jack Chodź cię pomęczę trochę co?
UsuńJack:Jestem zajęty bezczynnością, sory.
Ja:Jak wy się kochacie...a wracając nie mam konstruktywnej myśli do końca ale no dobra. Może ty chcesz Mary całkiem zabrać i wywieść nie wiem gdzie. Może na razie taki spokojny jesteś a w środku siedzi psychopata i nie wiem co tam wymyśla...choć wydaje mi się że to coś głębszego jest...i dopiero się o tym dowiemy choć ta sprawa jeszcze nie była poruszana. No chyba ze ty serjo aż tak zemsty pragniesz że spsychopaciłeś się..
Lilak:Czemu ty masz same takie psychopatyczne wersje a może on weźmie ją porwie na Majorkę oświadczy się i będzie: Mamry! Ja ciebie kocham do ciebie szlocham co noc co dzień! Nawet gdy gdy nie śpię to o tobie śnieeeeee!
Jack:Ile razy ja mam mówić że jak śpiewasz to zmykaj buzie.
Lilka: :P
Ja:Jeszcze pewnie wrócę...
Ja:Albo udajesz takiego o! A tak na prawdę robisz za jakiegoś agenta z WBBA albo coś i działasz po przykrywką albo masz swój jakiś dobry cel tylko na razie tak grasz. No nie wjem zastanowię się jeszcze
UsuńTak wiem jestem chora XD
UsuńWe're all mad here. ;)
UsuńNo czy ja wiem ....XD No ale chyba takich ludzi potrzebuje świat. Wydaje mi się ze nie miałyśmy wcześniej okazji porozmawiać. Prowadzisz bloga?
UsuńAlex:...Długo nad tym myślałaś? Mojego celu nie odkryłaś, ale podziwiałam twój upur. Jednak jest jedna kluczowa sprawa o której zapomniałaś przez co trochę ci się tam pomieszało. Ja NIENAWIDZĘ Mary.
UsuńJenny: Jak Ines śpiewała to akurat Izumi zapodał smutną nutę a ja się wzruszyłam. Żal mi biednej Foxi :(
OdpowiedzUsuńHarumi: Dziewczyny wy się lepiej pośpieszcie bo w chorej główce Celest nie wiadomo co może się zrodzić O.O
Jenny: No przyznaję Axel, umiesz zgrywać niewiniątko. Szkoda,że tak naprawdę jesteś wrednym, podstępnym, aroganckim kretynem,idiotą i skurwielem -.-
Izumi: Jakim cudem Hyoma i Reiji się nie pozabijali? Chyba Tobio ich jako tako pilnuje
Ja: Od 16 ciągle odświeżałam twój blog mając nadzieję, że za chwilkę pojawi się rozdział. Jak na złość kiedy dodałaś to nie było mnie w domu :/ Ogólnie rozdział super jak każdy i czekam na następne ^^
Ja: No sorka, miał być wcześniej, ale nie chciałam dodawać niedopracowanego. :)
UsuńCelest: Nie macie pojęcia co się dzieje w mojej głowie. :)
Alex: Jestem mistrzem.
Reiji: Powiedźmy, że nie mam na razie ochoty ssssssię z nim bawić.
Kelly: Reiji potrzebuje odpowiedniego nastroju If you know what i mean., a ty Izumi nie zamulaj bo się wszyscy rozkleją.
Izumi: *nuci pod nosem*They say pain is an illusion
UsuńThis is just a bruise and
You are just confused but
I am only human
I could use a hand sometimes
I am only human
No co poradzę,że Jenny jest taka uczuciowa :D *dostaje poduszką*
Jenny: Panu podziękujemy. A co do ciebie Celest to pewnie w twojej głowie tworzą się kolejne chore pomysły,które ty uważasz za wspaniałe. Chętnie je zobaczę *zmienia się*
Harumi: Jak dla mnie, Axel to jesteś chorym gościem z problemami psychicznymi. Jak wszyscy w Dark Nebuli *mamroczę* Ale najgorsza jest Celest *leży na kanapie do góry nogami i gra z Yuką w coś tam*
Najważniejsze że już jest bo bym pewnie w nocy nie usnęła :D
Celest: Hyhyhyhyhy.
UsuńKelly: Tak się bawimy. * rozpuszcza włosy i zaczyna śpiewać z zamkniętymi oczami piosenkę przez którą jest smutna od tygodnia*
Take me down to the river bend
Take me down to the fighting end
Wash the poison from off my skin
Show me how to be whole again
Fly me up on a silver wing
Past the black where the sirens sing
Warm me up in the nova's glow
And drop me down to the dream below
'Cause I’m only a crack
In this castle of glass
Hardly anything there
For you to see
For you to see
Izumi: Nie znam tej nuty O.o
UsuńJenny: Nigdy więcej. Ta kobieta jest powalona. A teraz proszę o dużą miskę.
Yuka: A po co ci?*rzuca miskę*
Jenny: Scena z pocałunkiem..*nie wytrzymuje i zwraca śniadanie*
Harumi: Zdechnij tam Axel
Ja; A tobie co?
Harumi: Nienawidzę takich kłamców wykorzystujących przyjaciół *morderczy wzrok*
Kelly: ''Castle of Glass.''*siedzi smętna w koncie*
UsuńRyuga: *wchodzi do pokoju, ocenia sytuacje, znajduje winnego (izumi )ładuje winnego do kosza na śmieci i zruca go ze schodów, idzie do kuchni zrobić podwójne kako z bitom śmietana i wiórkami czekoladowymi siada obok Kelly i podaje jej kubek* Ech...Co ja mam z tobą zrobić dziewczyno?
Kelly:*przechyla się tak, żeby oprzeć się o jego ramie* Nic. Tak jest dobrze, ale zaraz się na nas wściekną za to co zrobiłeś.
Ryuga: Jakby to było coś nowego.
''Harumi: Zdechnij tam Axel''
Alex: Raczej nie, ale dziękuje za propozycje. Widzisz mała chroni mnie ktoś kogo śmierć jest mi na rękę. Więc cokolwiek nie wynajdziesz ja przeryje ona zginie. :)
Harumi: Jeszcze raz nazwiesz mnie małą a przetrę tobą podłogę. A co do Mary *nachyla się do ucha chłopaka* na twoim miejscu nie lekceważyłabym mnie. Jeśli się wścieknę nawet Celest i jej wynalazki ci nie pomogą...
UsuńIzumi: *wstaje,przebiera się i zaczyna się śmiać*Reagujesz jak moja siostra i Jenny, Ryuga ^^
Jenny: *wpatruje się ponuro w Axela a jej oczy zmieniają kolor* Pomogę ci Haru *ciemna aura*
Mary: Zostaw go.*warczy* Nie zbliżaj się. Bo inaczej poznasz swoje najgorsze lęki i nowy stopień bólu.
UsuńAlex: mówiłem o niej głuptasy. :) Nawet związany jestem nie do zabicia.
Harumi: *zaczyna się śmiać* Jesteś zbyt naiwna, Mary.
UsuńJenny: *unosi sie do góry i wytwarza magiczny krąg* Chcesz się przekonać Axel? :) Bronie, które stworzyła Celest, Mary nie będe w stanie cie ochronić przede mną ^^ *podlatuje do chłopaka*
Mary: *zasłania go własnym ciałem* Jeśli chcecie jego najpierw będziecie musiały zabić mnie.
UsuńCelest: *wyciąga pistolet załadowany czym tylko się da na demony* Gdyby. Nie. Moja. Mama. To. Już. Dawno. Leżała. Byś. W. kawałkach. W. Moim. Laboratorium. Więc. łaskawie. Spadnij. Wreszcie. Na. Ziemie. I. Daj. Się. Pokroić.
Jenny: *wybucha szaleńczym śmiechem w oczach tworzą się jej czarne szparki* Ojj ludzie jesteście zbyt naiwni. Żadna broń stworzona przez człowieka nie wyrządzi mi krzywdy.
UsuńA co Axela *chłopaka otacza czerwone światło a następnie unosi go 5 metrów nad ziemię* Zrobię co zechcę ^^
Izumi: Szlak przebudziła się. Haruuumi!
Harumi: *wyciąga dziwaczny pistolet* Jak ją trafię to stawiasz mi najdroższe ciacho *celuję w dziewczynę* Myślisz,że ją to uśpi.
Izumi: Cholera wie.
Blogouś: Mamo dlaczego te panie chcą zabić mojego braciszka?
UsuńJa: Bo zapomniały kto tu rządzi. I do kogo należy życie moich dzieci. A teraz grzecznie się uspokoją bo inaczej nie ręczę za siebie.
Ja: Jennifer Ashido! Postaw Axela nie ziemię i łaskawie wracaj do ludzkiwj formy ale to już!
UsuńJenny: Hai,hai*spuszcza Axela na ziemię i zamienia się w człowieka*
Harumi: *chowa broń* Masz szczęście piegusie
Ja: A teraz ładnie przeprosić -.-
Jenny&Harumi: Przepraszamy Hania- san :(
Ja: Dzieci są dla mnie najważniejsze.
UsuńBloguś: *podbiega do Alexa* Wszystko w porządku?
Alex: Jasne. Przecież świecenie to u nas norma :)
Bloguś: no tak, ale ty zwykle tak nie lobisz...
Alex: Kiedyś misi buś ten pierwszy raz. :)
Bloguś: Ja też sie w końcu nauczę.
Ja: Co ja z wami mam. Izumi,Yuka pilnowac mi ich *wraca do oglądania One Piece*
UsuńJenny: A tak w ogóle to za co dostałam opieprz?
Izumi: Przebudziłaś się i próbowałaś zabić kogoś z innego bloga.
Jenny: Oooo kurde. Serio? O.o
Yuka: *wali dziewczynę poduszką w łeb* Nie na niby,idiotko
Jenny: No co poradzę,że mam dwie osobowości. Poza tym Celest chciała mnie pokroić -.-
Kelly; Yuka nikt cie w domu nie nauczył, że przyjaciół sie nie bije?
UsuńYuka *udaje,że nie słyszy*
UsuńJenny: O Kelly jak tam życie? *czesze włosy*
Kelly: Nieźle, ale dalej jestem nieswoja. Przez Nikolasa.
UsuńRyuga; Tak to jest jak się zakochuje w gościu który niema prawa dożyć 40.
Kelly: :'(
Ryuga: Oj już dobrze. Przepraszam. Tylko mi się tu nie rozklejaj.
Jenny: Oj Ryuga,Ryuga. *poklepuje dziewczynę* Brak ci taktu,mój drogi :/
UsuńIzumi: Kłooopoooty!!!!
Jenny: Hmm?
Izumi: Victor chce z tobą gadać. Jest jakby to powiedzieć. Baardzo wkurzony.
Jenny: Eheheheh. Miło było was znać. *szepcze* Haru dawaj mi z 20 granatów.
Kelly: Mogę to zabić?:(
UsuńRyuga: Takt nie jest mi potrzebny tylko Kelly.
Jenny: No niestety nie bo to bliska mi osoba. O dość wybuchowym charakterze ale sobie poradzę. *wyfruwa*
UsuńIzumi: Poza tym wątpię czy udało by ci się mu cokolwiek zrobić. Zwłaszcza,że to potężny gość.
Kelly: Jedyne co może mnie powstrzymać to śmierć, umowa lub miłość.
UsuńIzumi: *patrzy na zegarek* Jak myślisz już się na siebie drą? *patrzy na Harumi*
UsuńHarumi: Są podobni z charakteru więc pewnie tak. Obstawiam,że Victor wkurzył się dlatego że Jenny powiedziała kim jest. Za jakieś 10 minut albo wróci albo trzeba będzie ich od siebie odciągać
Kelly: Może od razu lećcie. I przy okazji zabierzcie ze sobą tą snobkę, a nóż widelec oberwie z rykoszetu.
UsuńHarumi: Chyba masz rację Kelly. Z tą dwójka to nigdy nic nie wiadomo.
UsuńIzumi: Nie bądźmy złej myśli. Może spokojnie rozmawiają?
Harumi: W co ty wierzysz.
Yuka: *złowrogi wzrok* A przymknij się. Dobra lecimy
Kelly:*macha na do widzenia* Obyś zdechła!!*woła za Yuką*
UsuńHarumi&Izumi: *wpadają osmaleni i poturbowani a za nimi spokojnie leci Jenny*
UsuńJenny: Nie było tak źle ^^
Harumi: Mów za siebie! *spogląda na bluzkę*
Izumi: Eee tam ja na Victora i Jen to było całkiem spokojna rozmowa *pada wykończony na fotel*
Yuka: *próbuje wejść po schodach* Przeżyłam..
Kelly: Kolejna zła wiadomość, a 28 luty się dopiero zaczął. Ech Ryuga chodźmy już spać bo jak reszta dnia ma tak wyglądnąć to ja dziękuje. DOBRANOC.
UsuńJenny: *włącza telewizor* Dobranoc ^^
UsuńYuka: Nie będę za tobą tęskniła *pada na kanapę*
Harumi: *zmienia ubranie* Już nowy dzień.. trzeba iść do kościółka *sarkazm*
Izumi: Widzę jak się tam rwiesz
Kelly: Świat jest dziwny. Nie mogę sobie znaleźć przeciwnika, a wszystkich których do tej pory sobie znalazłam już sie popsuli. :(
UsuńYuka: Jakże mi przykro*patrzy złośliwie na Kelly*
UsuńJenny:*wygrzebuje sie spod koca* szaro, zimno. Wracam spać :(
Kelly: I powinno ci być przykro. Teraz przez twoją niekompetencje i niemal zerową wytrzymałość się nudzę.
UsuńYuka: Możesz nawet zdechnąć przez tą nudę. Mam to gdzieś *wzrusza ramionami*
UsuńKelly:Jesteś nudna. Alex!
UsuńAlex: Czego?
Kelly: Nudzę się.
Alex: Jakże mi przykro. Niestety mam związane ręce.
Harumi: *mruży oczy* To ty *dostaje poduszką w łeb*
UsuńIzumi: Nie wolno!!!
Harumi: *mruczy coś pod nosem i masuje się po głowie*
Yuka: Angel!
Ja: co?
Yuka: Mogę zastrzelić Kelly? Prooszę
Ja: Nie moja postać więc nie!
Yuka: *foch*
Kelly: i tu własnie jest pies pogrzebany nie możemy sie zabić, a jedyne co mi pozostało to doprowadzanie was słowami do takiego stanu że nic poza żaząk rwi nie mieśći wam sie w głowach.
UsuńYuka: Albo możemy cie zwyczajnie zignorować ^^
UsuńJenny:*fruwa za miastem i robi wielkie dziury w ziemi* Chcee z kimś powalczyć!
Izumi: Sorry przeciwników chwilowo brak
Jenny: Tak szczerze to nawet spodobała mi się postawa Kyoyi wobec Celest. To był jeden z nielicznych momentów kiedy pomyślałam, że szkoda by było gdyby umarł
Kelly: Brak przeciwników na stanie przyprawia świat o wielkie zło i NUDEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!
UsuńJenny: *wytwarza wielki krąg i wysadza górę* Chyba pójdę szukać tych psychopatów
UsuńPrześladowca: Hello ^^
Jenny: *czerwony błysk w oczach* mam dzisiaj szczęście
Kelly: Nie zjadaj go jest śmieszny.
UsuńJenny: Nie zjadam ludzi -.- demony tego nie robią *wzdycha*
UsuńPrześladowca: Tik Tok!!! *próbuje śpiewać dalej ale dostaje z pięści od Harumi i zlatuje na podłogę*
Harumi: *aura furii* Kim jesteś i co robisz w moim mieszkaniu?!
Prześladowca: Drogie panie, spokojnie *unosi ręce do góry uśmiechając się chytro*
Jenny: Izumi?! Wtf?
Izumi: *wychodzi z kuchni* Coo?
Kelly: Sorka nie chciałam cie urazić po prostu ja to robię i już tak z przyzwyczajenia mi się powiedziało.
UsuńJenny: *uśmiecha się* Przyzwyczaiłam się *unosi się go góry i kładzie w powietrzu*
UsuńHarumi: *wyrzuca prześladowce przez okno* Nie wracaj!
Izumi: *strzela w przechodniów cukierkami* Boom headshot!
Kelly: Acha...od której pijecie? ćpacie? wąchacie stare skarpety?
UsuńJenny: Przecież mam skrzydła *dostaje cukierkiem w łeb* Izuuumi!
UsuńIzumi: *diaboliczny śmiech i dalej nawala cukierkami*
Harumi: To u nas normalne zachowanie *strzela w tarczę z nowej broni*
Kelly: Acha spoko. Dlaczego ja się jeszcze dziwie?
UsuńRyuga: Też się zastanawiam...
Tsubasa: Dark Nebula to niszczy.
Jenny: Nie wiem. Przebywasz z tyloma popaprańcami a dziwią cię takie zachowania
UsuńKelly:Wiesz do końca mam nadzieje, że nie wszyscy moi znajomi to skończone pojeby.
UsuńJenny: My jesteśmy normalni *wzrok na Izumiego* No prawie wszyscy
UsuńKelly; Powiedział demon.
UsuńInes: Kelly nie będź niemiła.
Kelly: Nie jestem nie miła. Ja jestem szczera.
Kyoya: szczery to ja jestem, a ty jesteś po prostu wredna.
Kelly: No ale i tak mnie kochacie. :) No moze poza tobą, Ines i Mary...
Jenny: Ta ironia losu ^^ *robi przewrotke*
UsuńIzumi: Czasami szczerych ludzi się nienawidzi bo mówią prawdę, której my nie akceptujemy
Harumi: *znaczący wzrok na Axela*
Alex:*patrzy na Harumi z miłym uśmiechem na ustach*
UsuńKelly; Ocho szykują się głębsze rozkminy.
Kyoya: A jak odróżnić szczerość od zwykłej wredoty?
Izumi: Wiesz jak ktoś ma duży dystans do siebie to można mu mówić różne rzeczy, które niektórzy uważają za wredne a tak osoba i się tak nie wkurzy. Do każdego trzeba mieć inne podejście.
UsuńHarumi: *przygryza warge i wraca do testowania broni*
Kyoya: Czyli według ciebie coś takiego ja wredota nie istnieje?
UsuńAlex:*uśmiecha się pod nosem zadowolony i wraca do książki*
Izumi: Jak widać nie. Wredota jest wymysłem ludzkim. Dla mnie nie istnieje
UsuńHarumi: Jaka filozoficzna pogadanka *związuje włosy*
Kelly: Ty jesteś wiecznie zrajany więc nic dziwnego, że uważasz, że wredota nie istnieje.
UsuńKyoya: Cały twój charakter poszedł z dymem.
Kelly: Powiedź Kyoya gdybym niebyła wredna była bym idealna prawda?*pyta przekrzywiając główkę*
Kyoya: Nie najgorsza.
Kelly: Tylko nie najgorsza?
Kyoya:...wiesz, że znowu pakujesz sie w bardzo nie zręczną sytuacje?
Kelly: Może dla ciebie.
Izumi: *wyciąga włócznie spod kanapy* Czy mi się wydaje czy Axel podrywal moją siostrę?!!
UsuńJenny: *przewraca oczami* Haru nie ma 11 lat
Harumi: *wpada z wrzaskiem do pokoju* Gaśnice! Pracownia mi się pali! ;-;
Alex: Pojebało cie Rudy? Gdyby jarały mnie kobiety które potrafią rozpierdolić mieszkanie w 3 sekundy już dawno zabrałbym Celest z tej całej Dark Nebuli.
UsuńHarumi: *gasi ogień a polem siada wykończona na kanapie* To świetnie ^^ W sumie nie rozwalam mieszkań tylko wrogów ale jak tam cheesy*bierze pada do ręki* Gramy, Jenny? :D
UsuńYuka: *maluje obraz* Tylko Dojiego interesują takie kobiety *złośliwy uśmiech*
Kelly: Tobą też się interesował laleczko.
UsuńCelest: Kelly zapłacę ci jeśli trwale ją okaleczysz.
Kelly: W jakiej walucie.
Celest: Diamenty mogą być?
Kelly: Nieoznakowane do tego kilo czystego srebra, a różowa wyczyści sobie twarz wapnem.
Celest: Mowa stoi.
Yuka: *unosi brwi do góry i jakby nigdy nic wraca do malowania obrazu*
UsuńJenny: Celeest *zmienia się* Co ty planujesz moja droga?
Celest: Przeprowadzam negocjacje. To Kelly dostała zadanie.
UsuńKelly: Ja dla nich jestem zawsze niewinna.
Jenny: *otacza Yuke barierą obserwując uważnie Celest i Kelly* Po kłopocie *bierze książkę ciągle obserwując dziewczyny*
UsuńKelly: Śmieszy mnie wasze podejście. Wy wykonujecie zadanie od razu jak je dostajecie? Ja dostałam swoje, a teraz sobie poczekam, aż jego wykonanie będzie mi na rękę.
UsuńJenny: Nie O.o po co? Użyłam bariery teraz bo ona utrzyma się tak długo jak ja zechce. A później mogłabym zapomnieć jej użyć *wraca do książki*
UsuńYuka: Możesz sobie pomarzyć, że mnie dorwiecie
Kelly: Powodzenia życzę w życiu z tą barierą.
UsuńYuka: Nie raz w niej byłam *wychodzi*
UsuńJenny: *strzela popcornem w łeb Kyoyi* A ty co taki milczący?
Kyoya: Przebywam wśród idiotów...
Jenny: I demonów ^^
Harumi: Kto posiada syntezator cząsteczek?
Jenny: Czy ja ci wyglądam na naukowca?
Kyoya: Nawet na mądra nie wyglądasz :D
Jenny: Ale jestem inteligentna w przeciwieństwie do ciebie ^^
Celest: Ja mam!
UsuńKelly:....
Kyoya: Co Taka naburmuszona?
Kelly: Nudzę się i nie mogę sobie wymyślić zajęcia.
Kyoya: To rozbierz sie i ubrań pilnuj.
Kelly: Chciałbyś.
Harumi: Mogę na chwilkę? *.*
UsuńJenny: Kyoya ty zboczeńcu jeden :P
Celest: Jasne tylko potem z powrotem ustaw takie ustawienia jak są..albo lepiej sobie zapisze.
UsuńKyoya: Jprdl tak się tylko mówi.
Jenny: Ten jak zwykle nie wyczuwa ironii *wzdycha* lecimy do piekła? *patrzy się na Izumiego*
UsuńIzumi: Pewnie *.*
Harumi: *bierze syntezator i znika w pracowni* Za chwilkę oddam!
Kelly:o.O Yoyo coraz dziwniejszych ludzi do siebie przyciągasz.
UsuńKyoya: Skąd wiesz, że to nie ty?
Kelly: Wiesz ona jest jednak w twojej drużynie a nie w mojej.
Kyoya: Była najlepsza to wylądowała w mojej drużynie niemiałem na to wpływu.
Kelly; W sumie racja.
Kyoya: Jestem w szoku przyznałaś mi racje.
Kelly: Przeciwnicy mi się popsuli to bawię się tobą.
Kyoya: Chyba ze mną.
Kelly: Yoyp się bawi, a nie z nim guptasie.
Jenny: *wystawia głowę zza drzwi* Dzięki Kyoya ^^ pierwszy raz powiedziałeś coś miłego o mnie O.O. A przy okazji nie jestem człowiekiem. Umiem się tylko w niego zmieniać :D
UsuńIzumi: Coś tam chyba z niego masz
Jenny: Szczerze wątpię
Kelly: Mamy dzień zadziwniania.
UsuńKyoya: Wystarczy powiedzieć prawdę żeby taka Jenny sie cieszyła?
Kelly: Wygląda na to, że tak.
Kyoya: Nigdy nie ogarnę kobiet.
Jenny: Jestem lekką hipokrytką. Mimo,że sama kłamię nie przepadam za kłamstwem i lubię ludzi szczerych ^^
UsuńKelly: Dogadała byś sie z....nie nie dogadała byś się z Hyoma wy po prostu macie takie samo podejście do życia.
UsuńJenny: Nie dogadałam bym się bo jest kłamcą. Ja nie okłamuję tylko najbliższych mi osób ^^
UsuńKyoya: I jak ja mam ci zaufać?!
Jenny: Nie wiem *wzrusza ramionami* Nie musisz
Kelly: Ja kłamie tylko kiedy muszę. w innych przypadkach, żartuje lub naginam prawdę.
UsuńHyoma: Albo mówisz prwade takim tonem jakby to było kłamstwo.
Kelly:...
Jenny: Ja okłamuję tylko ludzi. Jeśli dowiedzieli by się kim jestem *czerwone błyski w oczach* zapłaciliby za to co mi zrobili 10 lat temu.
UsuńIzumi: I weź tu się z nim dogadaj. Ehh ludzie *kręci głową*
Kelly: A ty to co? Też demon? Uważaj bo Mary się na egzorcyste szkoli.
UsuńIzumi: Może tak może nie *kiwa się na fotelu*
UsuńJenny: Ludzie wierzą,że krzyże,woda święcona czy inne rzeczy zrobią nam krzywdę. A to zwykła bujda
Kelly: Może, ale wiesz ja wierząca jestem i szczerze wierzę, że kołka w sercu nie przeżyjesz.
UsuńJenny: A to nie są wasze ludzkie sposoby na wampiry? O.O zresztą nieważne ^^ nawet jeśli działa to nikt nie zdążyłby do mnie z tym podejść
UsuńKelly: Żebyś się kiedyś nie zdziwiła.
UsuńJenny: I vive versa *podfruwa do okna* A tak przy okazji kiedy kolejny raz pójdziemy na naleśniki czy coś innego? ^^
UsuńHarumi: Oddaję *wręcza Celest syntezator*
Kelly: Jak przestanę się smarkać. Wziełam i się do reszty rozchorowałam po twj wycieczce do Komy. :(
UsuńJenny: Słabiutko :/ Koma coś nie ma na ciebie za dobrego wpływu
UsuńKelly: No...:( Chyba, że chodzi o to, że przemokłam do suchej nitki.
UsuńJenny: *rzuca Kelly koc,podusię i herbatę* To ci się chyba przyda
UsuńYuka: Czyżby mała Hawana była chora? Ojej jaka szkoda
Kelly: Po pierwsze mała to jest twoja siła, po drugie nie mów do mnie po nazwisku bo jak cie kiedyś siekne to się nogami nakryjesz, a po trze trze ACIU! Spierdalaj na kaktus.
UsuńKelly: I dzięki za kocyk podusie i cherbatkę.
UsuńJenny: Proszę ^^ *wznosi się do góry* Axel mam do ciebie pytanie :D
UsuńYuka: Te groźby były niesamowicie...słabe
Kelly: Chora jestem nie będę się dla kogoś takiego jak ty wyśliała w tym stanie.
UsuńAlex: Dawaj.
Yuka: Jak wolisz
UsuńJenny: Kiedy tak mniej więcej dowiem się czemu dołączyłeś do Dark Nebuli i jakie masz plany? O ile wcześniej nie zginiesz w niej rzecz jasna ^^
Alex: Tak za dwa rozdziały od nigdy. A tak serio to niemam pojęcia tutaj żądzi moja mama a ona ma dziwne pomysły.
UsuńJenny: Hania-san *robi oczy szczeniaczka*
UsuńHarumi: Mam szczerą nadzieję,że albo przejdziesz do drużyny pierścienia lub zdechniesz. Ale nie ja tu rządzę *smutna mina*
Alex: Zobaczymy. Ja osobiście w planach niczego takiego nie mam.
UsuńHejka, Kyoya, zrób mi przysługę i nie umieraj :)
OdpowiedzUsuńCelest, przerażasz mnie, tak całować kogoś bez pozwolenia O_O Wiesz ile dziewczyn zrobiło się zazdrosne ?? Ja nie, ale siostra tak xD
Czemu nie załatwicie tego zdrajce i idiote Alexa od razu? Ogłupiałyście? Słuchać się Mary, która przez to fiksuje!!!
W każdym razie życzę powodzenia w przeżyciu, tobie również Haniu :3
Przy okazji oglądałyście może Attack of titan?? Zaklepuję Levi'ego i nie tylko dlatego, że ma głos jak Akashi, jest niesamowity i uwielbiam ogólnie :3
Pozdrawiam serdecznie :)
Kyoya: Zrobię co w mojej mocy.
UsuńCelest: Mhyhmhymhy. I dobrze bo mają o co.
Ines: Nie możemy zabić Alexa bo to rozchwiało by do reszty Mary. Poza tym, że martwię się o nią jak o moją przyjaciółkę to jeszcze przez to naraziła bym powodzenie misji a co do Atack on Totan to...
Kelly: Jean! Zaklepuje.
Mary: Marco!
Ines: Armin!
Mary, ty to chyba masz słabość do beznadziejnych przypadków, najpierw Alex, teraz Marco, żaden nie do uratowania...
UsuńKyoya raz jeszcze powodzenia, trzymaj się :D
Mary: No wiem. Jestem beznadziejna :(
UsuńCelest traci kolejne dzieci (ale mi jej szkoda. Pelna ironia) Mary zaufuje (jest takie slowo?) Alex'owi a reszta robi po prostu rozpiercznicz. Rozdzial fajny czekam na next. Tylko na tegiego koma mnie stac. Wiem ze juz od jutra nie bd miec czasu. Jestem spiaca ale chce do konca obejrzec Avengers ale kochany polsta musial wcisnac reklame!
UsuńTo czekam na next (mowila to juz?)
Zrobiłaś sobie wolne tak jak obiecałaś?
UsuńTak. Zero ksiazek zero nauki. Caly dzien bylam poza domem
UsuńJestem z ciebie dumna. :)
UsuńKurde
OdpowiedzUsuńGłupi blogger
Usunął mi koma
Fuck
To smutne, ale wracając
Nareszcie tu wróciłam! Tęsknił ktoś?
*cykanie świerszczy i uprzejma cisza*
he he he... wiem, ze się bez mnie nudziliście... Prawda? Prawda? *desperacja mode:on*
Tsukishima: Wmawiasz to sobie czy im?
Ja: no ten... sobie
Usprawiedliwiam się swoim "świetnym" zdrówkiem (albo jego brakiem). No, i beznadziejnymi ocenami.
Tsuki: wmawiaj m to dalej...
Ja:...
Tsuki: ...
Tak btw widzę sporo nowych twarzy c:
...
Łapiecie, "twarzy"?
Mamy awatary
nie widać twarzy
Nie śmieszne?
Tsukishima: zapodawaj takie suchary dalej a zatrudnią Cię w restauracji.
Ja: ... bez komentarza ...
Dobra, idę nadrabiać czytanie
Jeszcze tu powrócę!
Zobaczycie
A co do osób z którymi się jeszcze nie witałam...
Yo! Jestem Shadow, choć możecie mówić mi per "wasza zaglibistość"
Tsukishima: ...
Gilbert: Taak! Team zaglibistych!
Ja: Taak! *pijona z Prusami*
A tak serio to fajnie znów spamić tu głupotą c:
I takie pytanie znikąd: Jedzie ktoś na Ezcon?
Ja: Dzień dobry! Miło w końcu cie poznać. :) Ja tutaj figuruje pod imieniem Yuna. A to moja wariacka banda: Shin, Shun, Shizuka, czyli trojaczki Kazami. Dalej Damian, Kim, Mizuki - rodzeństwo Kusari, Raksha Teshika oraz Yakaru Kaosu. Cała reszta nam gdzieś zniknęła... Jak zwykle w takich momentach. Tak czy inaczej. Miło nam cie spotkać.:)
UsuńKelly: Jasne, że się bez ciebie nudziłam. Normalnie nie byłam sobą. Nawet Yoyo niemiałam ochoty maltretować. :( A ty bląd diwo nie obrażaj mi tu Shadow bo inaczej cie rodzobe boisko nie pozna. :)
UsuńCzyli jednak
UsuńKochacie mnie?
* czarna masa zwana Shadow z impetem wpada w Kelly przytuclajac ją. I Yoyo tysz. No wszyscy jesteśmy jedną, wielką rodziną*
Tsukishima: Ż rodzina najlepiej na zdjęciach
Cieszę się że znów ty jestem :>
A teraz serio nadrabiam xD
Kelly: Tulimy czuje że cofam się w rozwoju, ale chuj z tym TULIMY!
UsuńKyoya: Mogła byś przynajmniej nie wżeszczeć?
Kelly: Nie. A ty co z twoją przestrzenią osobistą.
Kyoya: Z dwojga złego wole jak ktoś mnie przytula niż torturuje.
Lilka:Przybyłam się przedstawić choć wydaje mi się ze jusz się znamy! :) To po kolej. Jestem Lilka to jest Kruk
UsuńJa:*westchnięcie*Cześć, Shadow. Tak to ja próbuję ogarnąć to dziecko które już poznałaś. Lilka to...ona...no cóż jedno myśli, drugie robi, trzecie czuję i nie wiadomo co zaraz zrobi.
Lilak:Nikt mnie nie kocha :'(
Jack:A to dopiero nowość*sarkazm*
Ja:A to jest Jack. No tak on ogólnie jest opanowany ale no cóż ma swoje humorki.
Jack:Ta? No popatrz.
Lilka:Masz być miły bo skończysz jako wycieraczka do butów!
Jack:Przecież nic nie mówię.
Lilka:Tak jak zwykle...A to jest V
V:*siedzi na parapecie i pacza przez okno w niebo*
Lilka:No ona mało mówi...właściwie to wcale.A jest jeszcze Lenox *pokazuję czarnego kota*
Lenox: Witam i tak uprzedzam wasze pytanie ja mówię U_U
Lilka:Mój kochany kłamca. A i mamy też Sky to kocica Jacka.
Sky:Hej!
Lilka:Kogo my tu jeszcze mamy? No jest trochę tej hołoty ale najważniejszych ludzi już znasz.
Jack;Pełna skromność.
Lilka:Wycieraczka?
Jack:Nie!
Lilka:To nas jako tako znasz a swoich ludzi przedstawisz?