piątek, 19 lutego 2016

Rozdział 76

Gdzieś w Dark Nebuli...

Celest kompletnie nie przejmując się tym, że właśnie szturmują jej twierdzę przeprowadzała kolejną serię...badań.
-Gdybym mogła schowałabym twoje oczy w mojej kieszeni, -nuciła pod nosem świecąc Kyoy latarką po oczach.-Żebyś nie mógł oglądać tych, które są dla nas zagrożeniem.
-Jesteś chora.-Warknął chłopak.
-No wiem.-Zrobiła smutną minkę.-A teraz powiedź mi ty moja kochaniutka bestyjko, co ja mam z tobą zrobić? Elektrowstrząsy nie działają, a jeśli jeszcze trochę zwiększę moc to twoje serce tego nie wytrzyma i umrzesz na próżno. Przypalanie skóry też nie zadziałało, a do tego sama się oparzyłam.- Popatrzyła z bliska na swój palec, na którym widniał mały biały bąbelek.-To boli. Wiesz?-Powiedziała z wyrzutem jakby to Kyoya był temu winny.-Co było dalej?-Przekręciła kilka kartek swoich zapisków.- A tak całkowicie odcięcie od tlenu również nie pomogło. Zaczynam podejrzewać, że robisz mi na złość wiesz.
-...-Chłopak spojrzał na nią tak, że gdyby miała choćby odrobinę zwyczajnej ludzkiej przyzwoitości od razu padła by tam trupem.
-Oj już nie marszcz się tak.-Pacnęła go delikatnie w nos.-Przecież wiem, że mrocznej mocy nie można sobie od tak kontrolować.
-Celest.-Odezwał się Doji jak zwykle pojawiając się z nienacka na ekranie wiszącym na ścianie.
-Słucham Doji.-Powiedziała kobieta opierając łokcie na łóżku Yoyo, a głowę na dłoniach.
-Dobrze, że słuchasz. Odpowiedź mi kochanie na dwa pytania. Dlaczego nie jesteś teraz na sali operacyjnej?
-Chciałam się trochę uspokoić przed zabiegiem.
-Acha. No cóż każdy ma swoje sposoby.-Pokiwał w zamyśleniu głową.
-A drugie pytanie?-Zagadnęła, kiedy przez dłuższą chwilę mężczyzna nawet się nie ruszył.
-Ach tak. Powiedź mi moja droga, jakim pierdolonym cudem kostium, który stworzyłaś zaczął mordować Betty w trakcie wykonywanego przez nią zadania!-Na początku mówił spokojnie, ale ostatecznie słowa wykrzyczał uderzając przy tym pięścią w biurko.
-To była wersja testowa.-Powiedziała prychając z wyższością.-Pewnie zapominała o upuszczaniu energii i się sfajczyła. Jej błąd.
-To nie był jej błąd!
-A, co ci w ogóle tak na niej zależy!? Zrobiła, co miała mogłeś jej wreszcie zapłacić, albo zlikwidować, ale ty wolałeś ją trzymać Bóg jeden wie, po co!
-Dobrze wiesz, że gdyby nie ona nie dostałabyś swojej zabawki!
-Wielkie mi rzeczy mógłbyś to zlecić komukolwiek!
-Porozmawiamy o tym później.
-Świetnie!- Zdążyła jeszcze krzyknąć zanim ekran zgasł.
Zdjęła okulary i wytarła spływające po policzkach łzy. Podeszła się do blatu i oparła się o niego zaciskając palce do tego stopnia, że zrobiły się białe.
Doji’emu przejdzie, kiedy w końcu osiągną cel. Zapomni o Betty i wszystko będzie dobrze.
Odetchnęła głęboko i wróciła do przerwanego zajęcia.
-Na, czym to stanęło? Ach tak. Potrzebujemy czegoś co cię naprawdę wkurzy…A może….-Podbiegła do laptopa i szybko przekierowała obraz z kamer na ekran naprzeciwko „łóżka” chłopaka.-Ha! Wiedziałam!
-Niby kurwa, co?-Warknął chłopak.
-Źrenice człowieka rozszerzają się o, koło 30% kiedy patrzą na cos, co kochają. Alex-powiedziała przykładając pilot do twarzy.-Przyprowadź mi tutaj te dziewczynę. Musimy przeprowadzić kilka testów.

Mary

Ja pierdole. Wiem to bardzo rozbudowana myśl, ale co poradzę, że jestem wkurwiona. Kelly i to jej całe poświęcenie wszystkiego by ratować tego psychopatę mnie denerwuje, to, że nie zauważyłam, że cos kombinuje mnie denerwuje, a jakby tego wszystkiego było mało wiszę zamknięta w metalowej puszce z dwoma facetami, których ledwo, co znam po prostu super.
- Mary jak jest u was?-Odezwał się głos Ines w mojej słuchawce.
-Zastanawiamy się czy zagrać w pokera czy w wojnę.-Powiedziałam starając niebrzmień się tak jakbym chciała zamordować wszystko w promieniu dwóch kilometrów. -Pospieszcie się z tym, bo inaczej zaraz nas tu znajdą.
-Oj tam zagrajcie w wojenne, bo Hyoma was złupi do ostatniego grosza.-Zaśmiała się Kelly. Miałam wysłać do diabła, ale jakoś nie miałam do tego weny.
Tak łatwo przeszła do porządku dziennego po podduszeniu i oskarżeniu o zdradę. To, co najmniej podejrzane. Dlaczego nie zrobiła czegokolwiek, żeby uprzykrzyć życie Kumasuke? Chociażby nazywając go…potworem jak to ona lubi…
-Dosssssssskonale panujesssssz nad Wyciem.-Powiedział Reiji przerywając ciszę. Śmieszyło mnie to jak mówił. Pewnie myślał, że to było straszne, ale mi kojarzyło się bardziej z seplenieniem
-Zamknij się Reiji.-Warknął Hyoma.
-Wycie mojego Wolfa?-Spytałam nie zwracając większej uwagi na jasnowłosego.
-A wyło tu cośśśś innego?-Znowu zachichotał...Może to taki tik nerwowy.
-Dzięki....Ryuga uważa inaczej.
-A, kto by sssssię przejmował jakimśśśs tam Ryugą? Wiem, co widziałem, a widziałem piękną massssssssakrę w twoim wykonaniu.
-Miło mi, że tak uważasz, ale to Ryuga był najsilniejszym bleyderem Dark Nebuli...Bez urazy.
-Nigdy z nim nie walczyłem, więc ten tytuł najlepsssssssszego bleydera nie był, że tak to ujmę...Ssssprawiedliwie przyznany.
-Ok, właściwie nie powinno się oceniać rangi bleydera po jednej walce, ale tak właściwie to, dlaczego tak nagle zainteresował cię mój bey wcześniej nie zwracaliście na mnie uwagi.- Słysząc moje słowa Hyoma posłał Reiji’emu mordercze spojrzenie. Nie żeby to było cos nowego, ale tym Razem chciał zabić go bardziej niż zwykle.
-Wcześśśśśśśniej nie widziałem jak walczysssssz teraz to zupełnie inna ssssssprawa.
-Inną sprawą jest to, że jestem w nie za dobrym nastroju.-Burknęłam nie wiedząc, co jeszcze mogłabym powiedzieć.
-A ja wprosssst przeciwnie dawno nie byłem tak zadowolony.
-Popierdolony sadysta.-Warknął Hyoma
-Ofiara.-Zaśmiał się Reiji.
Dziwny z niego człowiek i bleyder.
Jego walki z mistrzostw po prostu przewijałam teraz tego żałuje. Z tego, co zdążyłam zauważyć podczas obcowania z bleyderami to to, że właśnie na arenie wychodzi z nich prawdziwa natura.  Spokoju nie daje mi też to, że zainteresował się mną dopiero, gdy zobaczył jak walczę.
Z niewiadomych powodów ostatnimi czasy obcy ludzie interesują się moim bey’em.
Co w nim jest takiego wyjątkowego?

Ines

-Zamknęłaś ją?-Spytałam.
-Tak.-Odparła blondynka krótko i zwięzłe. Właśnie tego brakowało Madoce oczywiście poza taktem jakimkolwiek pojęciem o nie byciu suką i wielu innych rzeczy.
-Wyjdzie stamtąd?
-To Kelly.- No jasne, bo ona jest Rambo i sobie ze wszystkim poradzi.
-Mniejsza naprawiłaś windę?
-Tak. Mary i reszta za chwile powinni się z tobą spotkać.-Przynajmniej to się jakoś układa.
Ech…Kelly była byś świetnym sojusznikiem gdybyś nie kombinowała za trzech, a tak nawet Dark Nebula nie może ci ufać.
Bo Ryuga.
Jeśli tylko przeciągną go na swoją stronę ta idiotka polezie za nim. Dlaczego kobiety, jako istoty w drabinie ewolucyjnej Darwina ustawione wyżej od mężczyzn są na tyle głupie by potrafić rzucić w cholerę wszystko dla jednego faceta? Nigdy tego nie zrozumiem, chociaż samej zdarzyło mi się to zrobić… i to kilka razy…
-Nie strzelaj.-Zawołał Hyoma, gdy w odruchu obronnym wycelowałam kuczer w jego głowę.
-Przepraszam.-Powiedziałam bez cienia skruchy.- Spotkaliście jakiś wrogów po drodze?
-Nie.-Odparła Mary.- Aaaa gdzie Kelly?
-Stwierdziła, że robi to, czego od niej wszyscy oczekują i się ode mnie oddziela.-Powiedziałam, a widząc zdziwione twarze moich towarzyszy (i maniakalny uśmiech Reiji’ego) dodałam.-Kelsi gdzieś ją zamknęła podobnież walczy teraz z Betty.
-To, co teraz?-Spytała Mary.
-Idziemy do laboratorium. W tym momencie niema nic ważniejszego od powstrzymania tych świrów przed stworzeniem kolejnego potwora.-Zadecydowałam.
-Eeeemmm mamy problem.- Stwierdziła Kelsi.
Jakby to było cos nowego
-O, co chodzi?
-Na waszym piętrze znajduje się spore pomieszczenie a w nim około 20 bleyderów. Na początku myślałam, że to zwykłe mięso armatnie, ale przyjrzałam się dokładnie i większość z nich to jeszcze dzieci obawiam się, że to przyszłe lub obecne obiekty badań.-,A żeby cholera wzięła tych wszystkich świrów.
-Hyoma Rei zajmijcie się tym. Zabierzcie ich stamtąd i zaprowadźcie do holu. Ryutaro Tobio macie im pomóc Madoka poprowadź ich. Kelsi gdzie to laboratorium? 
Tak ogarniam wszystko. W końcu nie bez powodu mam tą podzielna uwagę.

Kelly

Za jakie grzechy?-Pytałam się po raz kolejny pukając pazurem w słuchawkę w moim uchu.
Z niewiadomych przyczyn zostałam zamknięta na tym tarasie widokowym, a Kelsi nie odpowiada na moje prośby groźby tudzież inne wołania.
Dobra. Dosyć obijania się.  Sama musisz ogarnąć jak stąd wyleźć.
Po raz kolejny rozejrzałam się po pomieszczeniu. Nic nowego mnóstwo lodu jeden chyba jeszcze nie trup, wszędobylskie doniczki z kaktusami, a co to? Na samym początku wzięłam to za wyjątkowo dziwną fontannę, ale po dłuższym przyjrzeniu się odkryłam, ze faktycznie w większości jest to fontanna, ale w ścianie za nią znajduje się dobrze mi znany kanał wentylacyjny.
Metalową kratkę potraktowałam solidnym kopniakiem i weszłam do środa.
Albo się starzeje i tyje, albo te kanały były kiedyś większe.-Myślałam przeciskając się w wąskich tunelach cała lewa ręka bolała niemiłosiernie, a pauzy zgrzytały nieprzyjemnie o metalowe podłoże. Na jednym z prierdyliarda zakrętów, jakie pokonałam udało mi się znowu zaklinować. Kompletnie zapomniała o tym, że powinnam być cicho i na całe gardło warknęłam:
-A zabił cię ktoś kiedyś!?-Wiem to trochę niepokojące, ze rozmawiam z elementami architektury, ale co poradzisz jak nic nie poradzisz?
Gdy bliska wybuchnięcia śmiechem i histerycznym płaczem jednocześnie szarpałam się w wentylacji usłyszałam pytający szept.
-Kelly?-Gdzieś w głębi tunelu odezwał się Tsubasa. Najpierw nie mogłam uwierzyć nasłuchiwałam przez chwilę, a gdy tunel po raz kolejny powiedział moje imię byłam pewna, że słyszę mojego starego znajomego. Wstąpiły we mnie nowe siły. Szarpnęłam się mocniej niż przedtem i udało mi się nareszcie wydostać. Idąc…czołgając się w stronę głosu. Kiedy wreszcie się udało mi się dotrzeć do czegoś, co wyglądało na małe okienko w paski. Przy akompaniamencie głośnego ubudubu dopadłam do „wyjścia”.
-Tsubasa? Jasny gwint pierwszy raz w życiu tak się cieszę, że cię widzę!-Zawołałam w zamian, za co dostałam uśmiech od „zdrajcy”.-Odsuń się wybije to.
Ciekawe jak?-Spytałam siebie w myślach.
-Masz jak?-Spytał chłopak po drugiej stronie.
-Nie.-Odparłam.
-Daj mi coś płaskiego i w miarę twardego.
Bez wąchania zdjęłam jedną z rękawiczek i przez szpary w kratce podałam ja chłopakowi. Po chwili kratka leżała już na ziemi. Ku mojemu przerażeniu dziura po niej okazała się mniejsza niż myślałam. Wystawiłam przez nią głowę. Jak ona przeszła to reszcie też się uda…przynajmniej u kotów tak jest.
Cofnęłam głowę i wyciągnęłam się jak tylko mogłam wystawiając najpierw prawą rękę potem głowę i resztę ciała w momencie, gdy na wolość wychodziły moje biodra metal głośno zgrzytną coś chrupnęło, a potem leżałam na ziemi.
-Tada.-Jęknęłam czując, że ten wyczyn tak jak poprzednie zostawi po sobie pamiątki w postacie fioletowych siniaków.-Wciśniesz się tam?-Spytałam wskazując kratkę.
-Myślisz, ze gdybym się tam zmieścił to jeszcze bym tu siedział?
-Fakt. Głupie pytanie. W takim razie musimy wyjść tradycyjnie przez drzwi.-Przy tych słowach podniosłam się i załadowałam kuczer.
-Strzelanie nic nie da.-Stwierdził.-Cała Dark Nebula ma wbudowany system pochłaniania energii.
-Ciekawe czy im to cos da jak zamrożę im elektronikę…

Mary

Ja i Ines wpadłyśmy z powrotem na korytarz na klatce chodowej było zbyt wielu przeciwników i zdecydowanie za mało miejsca by wyć lub rozpętywać piekło w obu przypadkach obydwie mogłybyśmy oberwać z rykoszetu.
Ines zablokowała drzwi stapiając ich brzegi i dopiero wtedy odetchnęła swobodniej.
Korzystając z chwili luzu oparłam się tyłkiem o ścianę, a dłonie położyłam na kolanach. Nie trwało to długo. Nie minęły dwie minuty, gdy do moich uszu dotarł szczęk metalu o metal.
-Idziemy.-Zadecydowała jasnowłosa.
Minęłyśmy dwa zakręty i wyszłyśmy na prostą akurat w idealnym momencie by zobaczyć jak Tsubasa jednym płynnym ruchem katany wykańcza człowieka ubranego w czarny kostium z gigantyczną pajęczyną wyszytą na plecach.
-Pierdolone pająki.- Sapie Kelly.-Są silniejsi niż ć przedtem.
-Lepiej wyszkoleni.-Prostuje chłopak odpinając pochwę od pasa jednego z trupów i zapinając a przy swoim pasie.- Ich lider musi być gdzieś blisko.-Wtedy nas zauważają.
-Sorka, że tak późno-odzywa się niebieskowłosa z zmęczonym uśmiechem przyklejonym do twarzy.-Miałam drobne problemy ze spadającymi ścianami, ale na swoje usprawiedliwienie mam tego tu przystojniaka.-Kiwnęła głową w stronę Tsubasy.
-Zdejmij maskę.- Rozkazała jej Ines. Uśmiech spełzł z twarzy Hawany, ale bez słowa wykonała polecenie. Blada twarz dziewczyny wyłoniła się spod maski i spojrzała na nas z pewnym zawiedzeniem.
-Mogę cos jeszcze dla was zrobić?-Spytała z powrotem zakładając maskę.
-Dlaczego się tak pieklisz?-Spytałam starając się panować nad sobą. Kelly denerwowała mnie samą swoja obecnością. Było całkiem nieźle zanim nie okazało się, że nas zdradziła, ale kilka godzin temu okazało się, że wracamy do punktu wyjścia.
-Wiesz myślałam, że jednak okażecie mi trochę więcej empatii w końcu nadstawiam dla was karku.
- Nie robisz tego dla nas. Jesteś lojalna tylko wobec Ryugi.-Powiedziałam siląc się na spokój mimo gotującej się we mnie krwi.
-Jestem lojalna wobec przyjaciół.-Odparła.
-Właśnie masz tego jednego przyjaciela i tylko wobec niego jesteś lojalna. Nie potrafisz się wywiązać z żadnej umowy chyba, ze ktoś trzyma cię w szachu.-Kelly nie odpowiedziała tylko patrzyła na mnie dziwnie jak nie ona. Chyba udało mi się ją zagiąć.-No, co się tak gapisz? Odpyskuj mi wiem, że chcesz.
-Wiesz zawsze jak mówię to, co myślę dostaje w twarz.-Wywróciłam oczami.- Jeśli chcecie mojej lojalności to może dajcie mi do niej powód.-Zapadło milczenie. Kłóciłyśmy się już tyle razy, że jednie argumenty, jakie nam pozostały to te siłowe, a okładanie się pięściami w tym momencie niebyło najlepszym wyjściem. Mimo wszystko po tej „wymianie zdań” czułam się trochę spokojniejsza.
-…Może coś z tego wyjdzie.-Powiedziałam w końcu.
-Czas pokaże.-Dodała.
-Dobra pogadałyście sobie, a teraz iść do laboratorium zanim znowu nas namierzą.-Zdecydował Tsubasa.
Namierzyli nas.
***
Odział bleyderów równym zwartym szykiem biegł przez korytarze Dark Nebuli. Pierwszy raz w zdarzyło się, żeby ktokolwiek wtargnął, aż tak wysoko wiec nic dziwnego, że byli zaniepokojeni. Nagle z oddali dało się słyszeć cos na kształt cichego wycia, które stopniowo przybierało na sile.
Odział zamarł nasłuchując po chwili zewsząd okrążył ich ogień, a z pomiędzy płomieni wyłoniły się trzy kobiece sylwetki. Niektórym zdawało się, że ich ciała rozpadają się na kawałki inny widzieli wężowe języki wystające i pomiędzy ich warg jednak żaden z nich niemiał wątpliwości, co do jednego.
-TO NIE LUDZIE TO DEMONY!!!-Krzyknął dowódca do komunikatora.
Wtedy jedno z monstrum złapało urządzenie w swoje szpony i wysyczało.
-Idziemy po ciebie Doji.
***
Mary

-Kelsi jak wygląda sytuacja?-Ines po raz kolejny kontaktowała się z naszą centralą.
-Jak na razie jest dobrze. Tobio i Ryutaro już dołączyli do Reiji’ego i Hyomy.
-Dobrze, gdy ich uwolnicie załadujcie ich do samochodów i zabierzcie stąd.-Oświadczyła.
-A, co z wami?-Spytała blondynka.
-Damy sobie radę, ale nawszelki wypadek nie wyłączaj komuniatorów.
-Ryuga?-Odezwał się łamliwy lekko zduszony głos Kelly. Powędrowałam za jej wzrokiem i zobaczyłam Nikogo innego niż mojego przeciwnika Ryuge. Był ranny, co wnioskowałam po plamach krwi na jego szarym dresie i tym, że nie porusza się tak jak przedtem. Zabawne, na jakie szczegóły człowiek zwraca uwagę. Mimo ewidentnego wycieńczenia organizmu w dalszym ciągu roztaczał wokół siebie te typowa dla niego przyłączającą wszystko i wszystkich wokół aurę. Kiedy przechodził obok nas dziwnie spojrzał na Ines nie potrafiłam dopasować do tego spojrzenia żadnych emocji.(Nie żebym była w tym dobra)
No to tyle w temacie naszego sojuszu.- Przemknęło mi przez myśl, kiedy zobaczyłam jak mocno Kelly powstrzymuje się przed tym by nie rzucić się mu teraz na szyje.
-Idziemy.-Wrócił się do niej poprzedzając swoją wypowiedź czymś na kształt niezadowolonego pomruku.
-Ale nie możemy ich zostawić.-Powiedziała, a wtedy chłopak spojrzał na nią tak jakby chciał ja zabić. Co resztki sumienna się w niej odezwały?
-Możecie. Przecież wszyscy dobrze wiemy, do którego momentu wiązała cię nasza umowa.-Powiedziała Ines.-Przypominałaś nam o tym wiele razy.-Dziewczyna przestąpiła nerwowo z nogi na nogę. W jednej chwili z czegoś, co potrafił mordować z zimna krwią zmieniła się w niezdecydowane dziecko.
-Słyszysz. Nie chcą nas tutaj.-Powiedział Ryuga.
-Ale zrozum, jeśli ich teraz zostawimy to tylko utwierdzi ich w przekonaniu, że jesteś potworem.
-A, od kiedy obchodzi cię, co inni o mnie myślą?-Popatrzył na nią trochę milej i ujął jej obie dłonie.-Nie mamy, po co tu zostawać.
-Ale…-nie zdążyła dokończyć, ponieważ ten tleniony psychopata przyciągnęła do siebie i pocałował.
Z mojej perspektywy wyglądało to obrzydliwie…jakby ją pożerał jednak z zadowolonych pomruków dziewczyny w kostiumie kota wnioskowałam, że musi się jej podobać. Kiedy zarzuciła mu ręce na szyje Ryuga otworzył oczy i popatrzył prosto na mnie. Jego oczy wyrażały tylko i wyłącznie jedno.—Znów wygrałem—odwróciłam wzrok. Po dłuższej chwili w końcu się od siebie oderwali.
-Chodźmy.-Powiedziała Kelly biorąc go pod rękę.-Niedaleko powinna być winda, a potem tylnym wyjściem wyjdziemy na….-Po tym wszystko stało się tak szybko niebieskowłosa skoczyła wykręcając przy tym rękę Ryugi i krzyknęła-STRZELAĆ DŁUGO GO TAK NIE UTRZYMAM!!!-Dwa razy nie musiała mi powtarzać. Ledwo się powstrzymałam przed strzeleniem do niego, kiedy tylko się pojawił. Nie minęła sekunda, gdy w jego czaszkę wbiły się naraz Iskra i Wolf.  Niestety nie zrobiło to na nim większego wrażenia wyrwał się z uścisku dziewczyny uderzając nią przy tym o podłogę przed nim odbijając przy tym niczym nieosłoniętym ramieniem nasze bey’e. Wyprostował się, a wtedy mogłam się przyjrzeć jak z jego rozwalonej czaski wypływa czerwona posoka i strzelają iskry.
-Co to kurwa jest!?-Spytałam, chociaż odpowiedź była raczej oczywista.
-Drago.-Powiedziała Kelly, która nie wiadomo, kiedy znalazła się tuż obok mnie.
-jakie to słodkie.-Powiedział…Drago patrząc na naszą czwórkę.-Pobiegłaś do swoich nowych koleżanek. W tym ciele nie jestem w stanie się zrzygać, ale zapewniam, że gdybym mógł już dawno bym to zrobił.
-Niewierze, że Celest się udało.-Powiedział Tsubasa lustrując od stóp do głów…Drago.-To jej dziecko musiała użyć L-Drago, jako źródła zasilania.
-Czyli to jest projekt serce.-Stwierdziła lekko zamyślona Ines.-…Mniejsza jakieś pomysły jak to załatwić?
-Drago pochłania energie ataków przeciwnika, posiada ogromne pokłady własnej energii z tego, co wiem niema słabych punktów.-Robot wybuchnął śmiechem.
-Powtórz to.-Rozkazał, na co odpowiedziało mu stłumione warknięcie.-Darujmy sobie wstęp. Wolf-tutaj spojrzał na mnie-, co powiesz na szybki rewanż?-Kolejny chciałoby się powiedzieć człowiek, który zwraca większą uwagę na mojego bey’a niż na mnie. Skoro tak chce pogadać z Wolf’em to proszę bardzo.
Przywołałam swojego bey’a, załadowałam nim kuczer i strzeliłam.
-Wolf połącz pierścienie.-Wolfy zapłonął i natychmiast wykonał moje polecenie.
-Żałosne. Taka potężna bestia przyjmująca rozkazy od tak bezużytecznego narzędzia.-Powiedział Drago i otoczył się jasnym płomieniem.
-Bezużyteczne narzędzie? To się kurwa doigrałeś. Wolf Specjalny Atak Smoczy Pogromca.- Bey skoczył i wbił się prosto w otwartą dłoń przeciwnika.
L-Drago powoli zaciskał palce w pięść chcą tym samym zatrzymać mojego Wolfa. Gdy już myślałam, że spaprałam sprawę atak zaczął dawać efekty. Ręka Drago najpierw zaczęła się stopniowo wyginać potem cos trzasło i to coś, co chwilę temu było ramieniem Ryugi zmieniło się w miazgę zrobiona z metalu i mięsa, z której sączyła się krew. Mężczyzna spojrzał na to ze zdziwieniem, a potem posłał mi mordercze spojrzenie.
Jest nie czuły na ból.-Przebiegło mi przez myśl.
-Zniszczyłaś moje ciało!-Ryknął.
-Miło, że w końcu mnie zauważyłeś.-Powiedziałam uśmiechając się łobuzersko.
-Musimy zniszczyć ciało to powinno go zatrzymać.-Zadecydował Tsubasa rozcinając kataną dres na klatce piersiowej Ryugi. Broń utknęła w ciele chłopaka. Jasnowłosy szarpnął próbując uwolnić narzedzie, ale porzucił ten pomysł, kiedy prawa ręka robota próbowała złapać go za gardło.
-To brzmi jak plan Iskra Kula Ognia!
 -Biała Szpony Mrozu!
Atak Ines dotarł pierwszy i pogłębił szramę, jaką stworzył Tsubasa, a w połączeniu z atakiem Kelly, który skupił się na głowię potwora wyprowadził go z równowag i cisnął nim o ścianę.
-Wolf Szarża!- Rozkazałam rozpruwając do reszty korpus robota i prawie całkowicie pozbawiając go głowy. Dal pewności uderzyła jeszcze dwa razy i dopiero wtedy pozwoliłam ciału upaść na podłogę i rozlać wokół siebie wielką kałuże krwi.
-On jeszcze może przeżyć.-Powiedziała Ines.-Nie lekceważmy oponenta.-Dodała z cieniem uśmiechu na ustach.
Zaśmiałam się krótko.
-Ja…-zaczęła Kelly, ale gwałtowne torsie zagłuszyły jej dalsze słowa. Zwróciła to, co miała w żołądku i przez dłuższą chwilę pluła żółcią zginając się przy tym wpół
-Żyjesz?-Spytałam.
-Tak.-Wytarła twarz wierzchem dłoni.-Tam-kiwnęła głową w stronę trupa.-Powinien być bey wyjesz go proszę. Ja nie dam rady.
-Dlaczego?-Spojrzała na mnie oczami, w których od torsji pojawiły się maleńkie łezki.
-…On ma jego twarz…
-…Dobra.
-Tylko uważaj może i pokonany, ale to nadal Drago...-Martwi się?
-Poradzę sobie.
Złapałam oburącz katanę, przytrzymała trupa opierając o niego obutą w ciężkie glany stopę i szarpiąc udało mi się dobrać do wnętrzności robota. W środku faktycznie był uśpiony bey. Gdy wyciągnęłam po niego rękę rozbłysnął ostrzegawczo. Taki ostatni odruch pokonanej bestii.
-Zaczekaj.-Powiedziała Ines. Zaczęła grzebać po kiszeniach, a po chwili wyciągnęła z nich jakiś fioletowy kryształ i mi go podała-W Komie był w tym uwięziony.
Owinęłam kryształ tym, co zostało z dresy robota i w tak przygotowany woreczkiem złapałam Drago tak samo jak sprząta się kupy po psie.
-Proszę.-Powiedziałam podając Kelly „worek”. Patrzyła przez chwilę w jego wnętrze, a potem spojrzała na mnie i powiedziała:
-Dzięki…Hah ukradł mi mój pierwszy pocałunek…ma za swoje skurwiel jeden.


Rozdział 76 za nami. Jak ja kocham was rozpieszczać moja pisaniną.
Ines; To co Kelly kolejny punkt na liście koszmarów?
Kelly: Bez przesady, aż tak źle nie całuje...*zielenieje* Kogo ja próbuje oszukać dajcie wiadro....
Więc jak widzicie idzie nam nieźle... Z czterech...
Mary: *zły wzrok*
Ja: Echymkry! Z pięciu osób które maja odbić mają już jedną. 20% planu za nami Chyba, że....
To ja się z wami żegnam.
Do następnego posta.
Hania.

192 komentarze:

  1. Super!!!!!! Naprawdę cieszę się, że wstawiłaś ten rozdział i chce następny rozdział, jesteśmy w centrum akcji, CHCE NOWY ROZDZIAŁ, nie wytrzymam tydzień :):):):):):):):):):)
    Dodasz go?? Powiedz, że tak -.-
    Tak ładnie proszę ^3^

    Ten tydzień był.... męczący :/
    Powrót do szkoły jest trudny :P
    W każdym razie pozdrawiam i życzę miłych ferii ( bo z tego co pamiętam, to jesteś w nich trakcie) <3<3<3<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny rozdział się pisze tylko z nim jest taki problem, że jest w nim sporo akcji i może mi chwile zająć napisanie go ale ja się spręże i zarwę kila nocy to powinnam bać rade. :)

      Usuń
  2. Jenny: Celest się bawi w laboratorium, Kelly lata tunelami, mordują się nawzajem,po korytarzach łażą jakieś roboty... Standardowo Dark Nebula :D
    Izumi: Kyoya,kumplu trzymaj się tam!
    Yuka: Widzę kłopoty w relacji Celest-Doji. Jak mi przykro ^^
    Ja: *uradowana* Rozdzialik po ciężkim tygodniu szkoły ^^ Dlaczego zatrzymałaś w takim momencie? ;-; już chcę kolejny :D
    Kyoya: Patrząc na twój plan nie będziesz miała w tygodniu czasu o tym myśleć.
    Ja: Dobij mnie!
    Jenny:Masz badanie wyników z geo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Betty:Wiecie średnia wieku w tym momencie w Dark Nebuli to jakieś 21 lat czyli si studenci jak się tak nad tym zastanowić to biegają po sporym bydynku z masą pokoi wniosek?
      Alex: Pierdolony akademik pełny pojebów.

      Usuń
    2. Jenny: Wniosek jak najbardziej prawidłowy.
      Izumi: Ile tam teraz musi być krwi. Hohoho
      Yuka: Twoje włosy by się tam zlewały :D
      Izumi: Mógłbym niezuważenie przejść i przywalić kaktusińskiemu ^^ ale drużyna Ines już się tym zajmuje.
      Harumi: Celest,łapy precz od Mary! Ty serca kobieto nie masz!

      Usuń
    3. Celest: O co wam znowu chodzi?
      Kelly: Izumi ja staram się być miła, ale ty się sam prosisz żeby się z ciebie nabijać.
      Alex: Nie wieże, że do tej pory was nie zabili będę się musiał sam tym zająć.

      Usuń
    4. Harumi: Hmmm, pomyślmy. Torturujesz ludzi,tworzysz to coś i masz chyba zamiar zrobić coś Mary żeby uwolnić mroczną moc u Kyoyi. O co mi może chodzić?
      Jenny: Sorry, Celest ale Harumi takich rzeczy nie lubi. Ogólnie ma mentalnośc Yuki. Haru spokojnie idź się zajmij tym co tam tworzysz.
      Harumi: *mruczy coś pod nosem i idzie do pracowni.
      Izumi: No co poradzę? :( mam taki charakter a poza tym ogłoszenie! Już tak się nie denerwuje jak mój przyjaciel/znajomy mówi do mnie rudy. Byle nie za często ^^
      Yuka: Bo jak go tak wróg nazwie to tłucze do nieprzytomności.
      Izumi: Każdy ma swoje wady ^^

      Usuń
    5. Celest: Nie ludzi tylko Kyoye i nie torturuje tylko przeprowadzam symulacje. Poza tym skąd wiesz że chodzi mi o Mary? Młody jest na tyle dobry że był by w stanie przyprowadzić każdą z nich.

      Usuń
    6. Harumi: *wychodzi osmalona z pracowni* A Foxi? Zresztą nieważne. To na 100% nie Ines bo Kyoya jej nie kocha. Kelly? Wątpię szybciej by się pozabijali niż zakochali w sobie. Tą drogą eliminacji wychodzi,że to Mary.*Wraca do pracowni*

      Usuń
    7. Celest: Wiesz Kyoya to bestia a tacy się logiką niekierują. Wyłapiemy je wszystkie po kolei i zobaczymy który eksperent wywże na nim największe wrażenie.
      Alex: Po co po kolei lepiej wszystkie na raz. 100% pewości że zadziała za pierwszym razem.

      Usuń
    8. Jenny: Przerażasz mnie Celest. Bardziej niż ten gościu z przystanku ;-;
      Harumi: Chory plan. Ehh,Axel czemu ty w ogólne się w to mieszasz?

      Usuń
    9. ALEX: Bo mogę i chcę a trzeci powód poznacie już niedługo.
      Celest:Ja wiem, że taką słodką małą dziewczynkę mogą przerażać dorosłe sprawy, ale jak narazie niemusisz się mnie bać...przynajmniej do czasu aż mnie czymś zainteresujesz, albo nadepniesz mi na odcisk. :)

      Usuń
    10. ALEX: Bo mogę i chcę a trzeci powód poznacie już niedługo.
      Celest:Ja wiem, że taką słodką małą dziewczynkę mogą przerażać dorosłe sprawy, ale jak narazie niemusisz się mnie bać...przynajmniej do czasu aż mnie czymś zainteresujesz, albo nadepniesz mi na odcisk. :)

      Usuń
    11. Jenny: Nie zostałam nazwana słodką od jakiś 10 lat O.o
      Izumi: Dziwisz się?
      Jenny: Niespecjalnie *wzrusza ramionami* Im więcej ludzi myśli,że jestem nieszkodliwa i słodka tym lepiej ^^ Nie przerażają mnie dorosłe sprawy tylko twój tok myślenie. Ale cóż po trupach do celu.

      Usuń
    12. Celest: Wole określenie"Cel uświęca środki" Poza tym słodka i nieszkodliwa to dwie różne rzeczy. Kotki są słodkie i potrafi

      Usuń
    13. ą nieźle naszkodzić jak się ich nie upilnuje.

      Usuń
    14. Jenny: Wiesz,jeden chłopak sądził,że jestem słodka więc nieszkodliwa. Ciekawe co się z nim stało jak mu przyłożyłam pod tym mostem.
      Yuka: Pewnie jest przykuty do łóżka szpitalnego
      Jenny: Ej,! Nie jestem aż tak bardzo brutalna ;-; dopóki się mnie nie rozwścieszy.
      Izumi: Bo wtedy to zostaje tylko uciekać i mieć nadzieję,że mnie nie dogonisz.

      Usuń
    15. Celest: Szczerze wątpię żeby dziewczyna twojej postury była wstanie tak kogoś skatować chyba że użyłaś swojego bey'a.Ach Szkoda że was wtedy nie znadałam.

      Usuń
    16. Jenny: Zgadzam się. Moja postura jest powalająca. Ale tu się liczy siła mieśni i....
      Ja: *wzrok mordercy*
      Jenny: Kurrr, nie mogę powiedzieć. Artemis nie chciała by nikogo skatować ona jest miła ^^
      Kyoya: Nie to co ty.
      Jenny: Spoko Celest. Zobaczysz jeszcze nie jeden mój wyczyn :D

      Usuń
    17. Celest: Jak będzie mi się chciało go oglądać.

      Usuń
    18. Jenny: W sumie dawno nie walczyłam...Kto chętny?!
      Izumi: Samobójców chwilowo brak.
      Jenny: Buuu :( *wyciąga Artemis i czyści ją*

      Usuń
    19. Celest:Kolejna beybitwa? To się robi nudne.*jęczy*
      Alex: Fakt są ciekawsze zajęcia niż walka.

      Usuń
    20. Jenny: Jako bleyder protestuję :( a zresztą, Kyoya~~
      Kyoya: Nie.
      Jenny: Nawet nie wiesz czego od ciebie chcę!
      Kyoya: Odpowiedź i tak brzmi: Nie.
      Jenny: *wzdycha i wyciąga Izumiego na spacer*
      Yuka: *maluje obraz* A tak ogólnie to co ty robisz w Dark Nebuli Axel-san? Sprowadzasz Celest obiekty tortur czy słuchasz jej wyżaleń miłosnych na temat Dojiego?

      Usuń
    21. Alex: Robię swoje. Jak dotąd miałem wolne dalu mi trochę odpocząć po moich wyczynach w WBBA.

      Usuń
    22. Yuka: *wraca do malowania* Ciekawe... Zastanawia mnie czemu dołączyłeś do Nebuli i jakie są twoje cele...
      Harumi: A na początku wydawał się taki miły :/

      Usuń
    23. Alex: Mili faceci zawsze źle kończą.

      Usuń
    24. Izumi: Ja się świetnie trzymam ^^
      Jenny: Ty nie zawsze jesteś miły mój drogi -.-
      Izumi: Aj tam,aj tam. Odezwał się wzór cnót.
      Jenny: Masz cos do mojego zachowania?!
      Izumi: Pogorszyło się i coś czuję,że w przyszłości będzie jeszcze gorsze...

      Usuń
    25. Alex:Narazie się trzymasz. Nie będę mi robić ci wykładów bo nie jestem tutaj żeby naprwiać świat, ale jedno ci powiem uważaj na Jenny bo z nią jest coś nie tak.

      Usuń
    26. Izumi: Ja to wiem ^^ znam całą prawdę oo niej więc się kumplu nie martw :D

      Usuń
    27. Alex: Ja też tak myślałem...

      Usuń
    28. Izumi: Oj Axel *klepie chłopaka po ramieniu* rozumiem twój ból...

      Usuń
    29. Alex: Niepotrzebuje twojego zrozumienia więc sobie daruj.

      Usuń
    30. Izumi: *odskakuje od Axela* Ty mnie chyba nie lubisz,co? Nie to nie. *odchodzi*
      Jenny: No dzięki Axel. Ty też uważasz,że jest ze mną jest coś nie tak *wzdycha*
      Yuka: Bo jest.
      Jenny: No wiem

      Usuń
    31. Alex: Wiesz zdecydowanie wolę kobiety.*puszcza oko do Yuki*

      Usuń
    32. Yuka: *unosi brwi do góry* Wiem o czym myślisz i nawet nie próbuj.

      Usuń
    33. Alex: Niemasz zielonego pojęcia o czym myślę uwierz mi. Inaczej nie stała byś tam tak spokojnie.

      Usuń
    34. Yuka: Powiało grozą *wzrusza ramionami i wraca do malowania obrazu* Dziwak...

      Usuń
    35. Alex:*patrzy przez chwilę za oddalającą się dziewczyną* No noc tu po mnie mam zadanie do wykonania.

      Usuń
    36. Yuka: *przyśpiesza kroku* Izumiii!
      Izumi: *pojawia się nie wiadomo skąd* Co jest?
      Yuka: Chodź ze mną bo się go boję ;-;

      Usuń
    37. Kelly: Matko co za trzęsi dupa. Poszedł sobie nie stachaj już bo ci żyłka pęknie.

      Usuń
    38. Jenny: Kelly! *.*
      Yuka: *prycha i strzela focha* nie każdy nosi przy sobie beya i bat,wiesz?
      Izumi: Nie kłóćcie się ^^

      Usuń
    39. Kelly:*robi minę pod tytułem serio Foch? * Jennny!... A ty się niewtrącaj Izumi jak kobiety rozmawiają.

      Usuń
    40. Izumi: *dyskretnie się wycofuje*
      Yuka: Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać!*wybiega z pokoju*
      Jenny: Ahh, przypominają mi się dawne czasy :,) jak tam Kelly lepiej się czujesz po zobaczeniu tego?

      Usuń
    41. Kelly: Ja rozmawiam z Jenny nie z tobą Yuka. Jeśli masz na myśli to co ja to dalej walczę z torsjami.

      Usuń
    42. Jenny: Ah biedaku :/ ładny widok to na pewno nie był *klepie Kelly po plecach* Może się połóż co? Przyniosę ci herbaty miętową dobra na brzuch ^^
      Kyoya: Ty umiesz używać czajnika? Brawo*klaszcze*
      Jenny: Nikt tu nie pragnie twojego towarzystwa więc wypad albo będę cię wynosić na noszach.

      Usuń
    43. Kelly: To chyba dobry pomysł...Sadaj na drzewo Kyoya.

      Usuń
    44. Jenny: *rzuca Kelly miękki koc i leci po herbatkę*
      Kyoya: Też nie czerpię radości z przebywania z wami. Jednak śmieszy mnie wasz upór w nienawidzeniu mnie *z kuchni wylatuje patelnia,która trafią Kyoyę prosto w nos*
      Jenny: Wyyypad!!!

      Usuń
    45. Kelly: *wstaje z łóżka i na chwiejnych nogach idzie w stronę Kyoy koc zsuwa się z jej zamion strącając przy okazji jedno z ramiączek jej pirzamy i odsłaniając nagie ramię i pogłębiając dekold* Yooooyoo*mruczy zataczając na piersi chłopaka małe kułka palcem, a drugą obejmując jego szyję w obawie przed przewruceniem się* Ja dobrze wiem, że ciebie nie śmieszą takie rzeczy*wspina się ma palce przylegając całym ciałem do niego i szrpce mu do ucha* Ciebie to podnieca, uwielbiasz być w centrum uwagi twoich przeciwników ciebie to pobudza i ja to czuję dosłownie.

      Usuń
    46. Kyoya:*zszokowany jak nigdy* eeee dobrze się czujesz?
      Jenny: Taktyka na uwodzenie damską urodą ^^ nawet Yoyo uległ :P
      Kyoya:*próbuje zdjąć z siebie Kelly* szczytem moich marzeń jest być w centrum uwagi dwóch nienawidzących mnie dziewczyn.
      Jenny: Ładnych dziewczyn.
      Kyoya: Skromniacha za ciebie.
      Jenny: Ja wiem.

      Usuń
    47. Kelly: Wiem jestem świetna. A teraz nirch ktoś mi pomoże wrócić do łóżka.

      Usuń
    48. Jenny: Już widzę po komach,że ci duużo lepiej Kelly :D
      *popija kakao i patrzy na moją lalkę z dzieciństwa* Wygląda jak taka typowa z horroru ;-;
      Ja: No wiem. Dam ją komuś w prezencie :D
      Jenny: Pozazdrościć tej osobie. Izumiii!
      Izumi: Hmm?
      Jenny: Podasz mi aktualny adres Megumi?
      Yuka: Tej wiedźmy?!
      Jenny: Wyślę jej to*wskazuje na lalkę* i coś ekstra ^^

      Usuń
    49. Kelly: Trochę w końcu ile można chorować?

      Usuń
    50. Jenny: *ładuje coś do pudła dla megumi* Ja choruje max 1 dzień przez cały rok. Mam żelazne zdrowie :D
      Kyoya: Szkoda,że nie nerwy.
      Jenny: Słyszeliście coś?
      Kyoya: Nie ignoruj mnie!
      Jenny: Ktoś coś mówił? To ty Izumi?
      Izumi: To byłKyoya.
      Jenny: Kto to?
      Kyoya: Ja,idiotko!!!
      Jenny: *przywala mu poduszką w łeb* Shut up! Ty mi naderwałeś nerwy!

      Usuń
    51. Kelly: Nie bij Yoyo on ma już pewnie od tych wszystkich ciosów kisiel zamiast mózgu.

      Usuń
    52. Jenny: dobrze,dobrze *odkłada poduszkę* On w ogóle ma jakis mózg? O.o
      Kyoya: Wyobraź sobie,że tak.

      Usuń
    53. Kelly: O ile nie jest Lancetnikiem to tak.

      Usuń
    54. Kyoya: Jestem człowiekiem nie stworzeniem morskim...
      Yuka: *wzrok pełen nienawiści na Kelly*
      Jenny: Jak nie Izumi to Yuka. Zdecydujcie się!

      Usuń
    55. Kelly:*mruczy z zadowoleniem* brakowało mi tego*podziwia grymas na twarzy dziewczyny* No dobra powiedz o co chodzi.

      Usuń
    56. Yuka: Nazywasz mnie trzęsi dupą tylko dlatego,że boje się gościa,który ewidentnie jest porąbany. Może i włóczyłaś się z Ryugą po różnych miejscach a teraz masz masakrę w Dark Nebuli, ale ja widziałam dużoo straszniejsze rzeczy od ciebe. więc wypraszam sobie nazywanie mnie tak *bierze wdech*
      Jenny: Yukaa *tuli dziewczynę* spokojnie nie musisz tak wszystkiego brać do siebie. Dla mnie jesteś najlepsza ^^
      Kyoya: Wytłumaczcie mi jakim cudem dla Izumiego i Yuki jest miła oraz troszczy się o nich a mnie by najchętniej udusiła!

      Usuń
    57. Kelly: *uśmiecha się podpierając głowę na dłoniach* Nazywam ci trzęsi dupą ponieważ boisz się chłopaka który cię podrywa. Mało mnie obchodzą te STRASZNE rzeczy które rzekomo wiedziałaś, ale co ja mogę wiedzieć przecież jestem tylko małą dziewczynką w kucykach która podróżowała sobie po świecie ze swoim przyjacielem. Ale skoro tak jest czemu w ogóle dotknęły cię moje słowa?

      Usuń
    58. Yuka: Bo jestem dumną przedstawicielką rodu Wanabe i nie pozwolę,żeby jakaś dziewczynka mnie obrażała! Zdajesz sobie sprawę jak niewiele znaczysz wobec mojej rodziny?
      Jenny: Yuka!
      Yuka: Znowu to zrobiłam? :(
      Jenny: Musisz nad tym panować bo narobisz sobie wrogów. *kręci głową i splata ręce na piersiach*

      Usuń
    59. Kelly: Widzę, że mamy tu panienkę z dobrego domu i to z traumatycznymi przeżyciami która zasłania się nazwiskiem swojej rodziny wspaniałej rodziny bo sama nic w życiu nie dokonała. Zdajesz sobie sprawę jak niewiele obchodzi mnie twoja rodzina i to skąd pochodzisz? Przypominasz mi Juliana. Pozwól mi zgadnąć musiałaś zawsze zachowywać się idealnie, żeby nie przynieść rodzicom wstydu, a gdy niepodłałaś zadaniu byłaś karana. Mam racje prawda. *przez całą wypowiedź uśmiecha się lekceważąco patrząc prosto w oczy Yuki*

      Usuń
    60. Izumi: Kelly, mogłabyś jej nie prowokować? Zaprzyjaźniliśmy się a ona od tego czasu próbuje zwalczyć w sobie to traktowanie ludzi z wyższością i w miarę jej to wychodzi. Do czasu...
      Yuka: *odchyla głowę do tyłu i wybucha śmiechem* Nie nie muszę. Moja rodzina traktuje mnie jak cenny skarb i pozwala na wszystko ale wiesz co?Nie robię głupich rzeczy a jeśli popełniłam jakiś błąd to nikt mnie z tego powodu nie karał. Masz błędne pojęcie o bogatych rodzinach. Wkurza mnie to,że wyśmiewasz się z ludzi tylko dlatego,że się czegoś boją. Co w tym złego? Nie wszyscy są tacy jak ty.
      Jenny: Dziewczyny spokojnie,proszę...

      Usuń
    61. Kelly: Nie Izumi nie mogła bym. Cenny skarb mówisz skoro tak to może powinnam cie tak traktować? Wiesz wrzucić do skrzyni zamknąć ją schować gdzieś klucz a samą skrzynie zakopać 6 metrów pod ziemią. Nie wszyscy są tacy jak ja...czyli jacy? Proszę powiedź mi panienko Wanabe.
      Kyoya: Ona tak zawsze?
      Ryuga: Tylko gdy jej się zabawka spodoba.

      Usuń
    62. Yuka: *uśmiecha się jadowicie* Uparta jesteś,wiesz? Nie każdy ma gdzieś czy przeżyję czy go rozkwaszą na jakiejś ścianie. Nie musisz się ze mnie nabijać , bo się czegoś przestraszyłam,zdajesz sobie z tego sprawę? Zachowujesz się jak osoba,która nie ma lęków i wyśmiewa się z innych bo je mają.
      Jenny: Darujmy sobie. Obydwie się wściekły i tak szybko sobie nie odpuszczą.
      Izumi: Trafiła kosa na kamień czy jakoś tak.

      Usuń
    63. Kelly: "Rozkwaszą na ścianie" spróbujesz dokonać tego sama czy zawołasz jakiś mięśniaków pracujących dla twojej rodzinki? Wiesz czemu jeszcze z tobą rozmawiam? Przez twoje oczy. Próbowały mnie zabić tylko i wyłącznie dlatego, że byłam dla ciebie złośliwa tak samo jak dla wszystkich innych. Naprawdę myślisz, że naprawdę obchodzą mnie twoje lęki? W takim razie będę musiała cie rozczarować ponieważ wiszą mi gdzieś koło ogona.

      Usuń
    64. Yuka: *ogląda swoje paznokcie* Nie interesują? To dobrze bo ostatnie o czym marzę to żebyś się mną zainteresowała. A ty dalej swoje. Wbij sobie do głowy,że fakt,że jesteśmy bogaci nie oznacza,że mamy jakiś mięśniaków czy innych ludzi do ochrony.

      Usuń
    65. Kelly: Niestety zainteresowałaś mnie jeśli tego nie chciałaś trzeba było tak na mnie nie patrzeć, ale spokojnie ludzie twojego pokroju nudzą mnie po upływie dnia góra dwóch. Poza tym nic do głowy nie będę sobie wbijać. Jeżeli chcesz, żeby coś tam utkwiło będziesz to musiała załatwić własnoręcznie. Jednak ostrzegam ja gryzę.

      Usuń
    66. Yuka: Nie mam zamiaru się męczyć. Do twojego ignoranckiego umysłu i tak nic nie dotrze. Znudziła mnie ta rozmowa. Wychodzę. *wychodzi w ciągu dalszym oglądając paznokcie*
      Jenny: *budzi się z drzemki* Co,co? Wreszcie koniec?
      Izumi: *wciska Yuce kakao* Masz na uspokojenie ^^
      Jenny: Coś czuję,że Yuka i Kelly się nie polubią :/
      Kyoya: Jak na to wpadłaś, Sherlocku?

      Usuń
    67. Kelly: Znowu wygrałam. Uciekła z pola bitwy. Widziałeś z jakim zawzięciem oglądała swoje paznokcie? Robiła to tylko i wyłącznie po to by nie patrzeć mi w oczy liczyła, że sama się nią znudzę, ach ludzie są fascynujący. Piękni z zewnątrz szkaradni w środku jakby to powiedział Izaya.
      Kyoya: Do kogo mówisz?
      Kelly?: I tak nie zrozumiesz.

      Usuń
    68. Jenny: Wreszcie skończyłyście. Przynajmniej się wyspałam ^^
      Izumi: Po około 20 razie słuchanie takich kłótni/sprzeczek/sam nie wiem czego robi się nudne!!! Jenny zróbmy coś ciekawego bo tu umrę z nudów! :(

      Usuń
    69. Kelly: Mówisz tak bo w umysłowym starciu zemną nie miałbyś żadnych szans.

      Usuń
    70. Izumi: Gdyby mi się jeszcze chciało ^^ niestety ja od pojedynków umysłowych nie jestem *wyciąga czekoladowe ciastko*
      Jenny: Nie powinno się jeść przed spaniem!
      Izumi: Walić zasady.
      Jenny: Ty buntowniku.

      Usuń
    71. Kelly: W takim razie nic tu po mnie skoro przeciwnicy się wykruszyli pozostało mi iść spać. Dobranoc. Ryuga choćmy.

      Usuń
    72. Jenny: Miłych snów ^^
      Izumi: I tak pójdziemy spać za jakieś 3 godziny.
      Jenny: Wiem :D

      Usuń
    73. Kelly: My zaśniemy gdy Hania prestanie pisać, ale poleżeć te 4-5 godzinek chyba nie zaszkodzi.

      Usuń
  3. Ale się dzieje dużo tej akcji. Kelly jak zwykle robi wszystko po swojemu i dobrze. Celest nie uszkodź Kyoy bo chce poznać ciąg dalszy historii no chyba że w niej trzeba go uszkodzić to się nie oszczędzaj.
    Jenny: A ty dalej swoje dla twej wiadomości chce wykończyć Celest za to co zrobiła!
    Miju: Spokojnie Jenny bez nerwów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Celest: Ale za co dokładnie.*siada na biurku ze splecionymi nogami notesem w jedej ręce i ołówkiem w dugiej dodatkowo gryząc jego gumkę*

      Usuń
    2. Jenny: Ty już dobrze wiesz za co za Drago!

      Usuń
    3. Celest: Chcesz mnie wykończysz za to, że zawarłam sojusz z kimś silnym? Interesujące.*pisze coś w notesie*

      Usuń
    4. Jenny: Ja tego jako sojusz nie uznam. Tak samo jak mój bey.

      Usuń
    5. Drago: Fakt z ludźmi niezawiera się sojuszy was się poprostu wykożystuje.

      Usuń
    6. Jenny: Dosyć tego!
      Jennifer: Po tobie Drago!
      Rytuo: Zginiesz marnie! Pokonamy cię za wszelką cenę!!!!!!!!

      Usuń
    7. Kelly: Niestety to chujstwo musi żyć bez niego Ryuga*przełyka głośno ślinę* Sami wiecie co...

      Usuń
    8. Jennifer: I to jest najgorsze. Nie możemy go zabić bo w tedy Ryuga....
      Ryuto: Wiemy Jennifer.
      Jenny: Dowiem się jak pokonać Drago i odzyskać brata. Nie ma rzeczy nie możliwych.

      Usuń
    9. Kelly: Dobrze wiedzieć, że ktoś na tym świecie mnie rozumie...albo przynajmiej dąży do tego samego celu co ja.

      Usuń
  4. Ja:AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAaAaaAAAAaaAAAAAaaaaaAAAaAa*aczyna nerwowo nabierać powietrza* A! Ty....ty Celest ty...
    Lenox: Spokojnie usiądź sobie. Tu mas falafinka*rzuca Paluszaka na kolana* i tul go.
    Ja:*tuli Paluszaka z podciągniętymi kolanami pod brodę i posyła spojrzenie zabójcy Celest*
    Lilka: Co. To. Było to najstarsi górale nie wiedzą chyba. Po za tym nieźle to Kelly rozegrałaś z Drago...i dziewczyny zyskały do ciebie trochę więcej zaufania....chyba. I dobrze że zwinęłyście go bo....jakoś...mi się nie podobał. Pozatym to jest scena tego rozdziału poprostu:"Odział zamarł nasłuchując po chwili zewsząd okrążył ich ogień, a z pomiędzy płomieni wyłoniły się trzy kobiece sylwetki. Niektórym zdawało się, że ich ciała rozpadają się na kawałki inny widzieli wężowe języki wystające i pomiędzy ich warg jednak żaden z nich niemiał wątpliwości, co do jednego.
    -TO NIE LUDZIE TO DEMONY!!!-Krzyknął dowódca do komunikatora."
    No genialne normalnie. A to nie dobra gadzina tak skradł ci pocałunek....to powinno być takie*zaczyna śpiewać *This is the real magic . Magic?! Magic! *spogląda kontem oka na Kruka* a ty chcesz coś powiedzieć?
    Ja*nadal robi to samo co wcześniej* glsnjcfjkfdnk cfl Bf ci n z fb knjlvxhkn.
    Lilka:Aj tam. Celest pokłóciła się z Dojim co ty jeszcze chcesz powinnaś się cieszyć.
    Ja:*nadal robi to samo co wcześniej* ja mówiłam...mówiłam że coś ktoś odwali....Ja jak matmy nie na widzę i ruskiego też. To przysięgam że cię dziś zamorduję CELEST!
    Lilka: A żeś rymła....Po za tym nie składaj obietnic których nie możesz spełnić....zastanawiam się kto z tych "złych" jest gorszy: Doij czy Celest...a może Alex ich wykiwa co?
    Ja:*znów to samo co wcześniej*Celest....to zło....zakręcone ale zło! A te obietnice są najlepsze.
    Jack: Czy ty musisz tak krzyczeć?
    Ja:Tak!!! Żadnego eksperymentowania więcej to tu nie będzie! Słyszysz Celest?! Nie będzie!
    Jack: Tylko się nie rozdwajaj.
    Ja: Będę robila co mi sie podoba i jak będę chciała to będę się rozdwajała a tobie nic do tego. I ciekawa jestem co tam z Alexem. Po za tym czekam na kolejny rozdział. Już nie mogę się doczekać.
    Lilka: Ty najpierw swój dokończ a potem wymagaj od innych.
    Ja: Oj skończę a w tedy już nie będzie ci tak do śmiechu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alex, Doji i Celest:*patrzą na siebie nawzajem Podejrzliwie*
      Kelly: Drago to...*niekończy bo znowu dostaje gwałtownych torsji*
      Ryuga: Może lepiej się połóż.*podchodzi do niej*
      Kelly:Ryuga uwielbiam cie ale proszę trzymaj się odemnie zfaleka przez pewien czas. Proszę to dla twojego dobra. :(
      Celest: A za co dokładnie chcesz mnie zabić?

      Usuń
    2. Lilka: Spokojnie Kelly. Będzie dobrze :)
      Ja:*pacza smutno na Lilkę**mruczy pod nosem*gxmk i ona się jeszcze pyta. Za całokształt dokonań!

      Usuń
    3. Celest: Achaaaaaa*pisze coś w notatniku*
      Kelly: Jasne że będzie. Jestem niezniszczalna i jak tylko przestanę wymiotować na samą myśl o Drago to wszystko wróci do normy.

      Usuń
    4. Lilka: No jasne! A może zrobię ci herbatki co?....No to zrobię*biegnie zrobić herbatę*
      Ja:Jack idź jej tam przypilnuj.
      Jack: A niby dlaczego ja.
      Ja: Bo ja tak mówię.
      Jack:*wzdycha* duża jest poradź sobie.
      Ja:Ale jak coś się stanu toooo. A w ogóle to co ty tam zapisujesz Celest?
      Jack:Hy...*zaczyna mruczeć pod nosem*Alex to tam mało robi czy też mało może...Doji to raczej skończy jak tatunio z połamanymi okularami jeśli owe posiada...czyli wychodzi że na szczycie stanie pani doktor...chociaż...
      Ja:*otwiera buzie żeby coś powiedzieć*
      Lilka:zrobiłam!*idzie powoli z herbatą żeby jej nie rozlać*
      Ja: Matko.....jak tak idziesz to mi się walc przypomniał...

      Usuń
    5. Kelly: Dzięki.*pije cherbatkę*
      Mary: Lepiej ci? Mamy jeszcze kila pięter pełnych psychopatów do pokobania.
      Kelly: Dużo lepiej.
      Ines: Niańczenie cie bardzo jednoczy grupę.
      Kelly: Uznam to za komplet.
      Alex: Cicha woda brzegi rwie.
      Celest: Prowadzę na was badania pt. " Jakie czynniki wpływają najintensywniej na umysł ludzki" Wiecie ja już niewiem co z nim zrobić, ale dziewczynki mogą mi pomóc.
      Doji: Niepopełnie tych samych błędów co mój ojciec.

      Usuń
    6. Lilka:Proszę bardzo^^
      Jack:...Niestety u się nie mogę nie zgodzić...Alex
      Ja:Ta..."Nie popełnię tych samach błędów" już gdzieś to słyszałam. A co do ciebie Celest to brak mi słów...Dobra Lili trzeba się ogarnąć i wziąć za rozdział.
      Jack:Przypominam o odrobieniu lekcji i nauce tańca.
      Ja:Jak ty potrafisz życzę utrudnić.

      Usuń
    7. Kelly: Jack stój twarz i się nie odzywaj w ogóle to milcz jak do mnie mówisz. Prez tego-którego-imienia-nie-wypowiem mam bardzo zły chumor więc lepiej nie pogarszaj swojej sytuacji.

      Usuń
    8. Jack:*typowy uśmieszek* chodź ci o D..*Lilka zasłania mu usta*
      Lilka:Ćsiiiiiiiiii
      Ja: Taaaaaaaaaak Kelly też ma tego którego imienia nie wolno wypowiadać w jej obecności.
      Jack:*zrywa rękę Lilki z ust* mówisz o M...*Lilka znów mu zasłania usta*
      Lilka:Ćsiiiiii powiedziałam.
      Ps:Jestem happy napisałam trochę rozdziału.

      Usuń
    9. Kelly: Kotku*przyciąga go do siebie* jeśli to powiesz to obiecuje, że znajdę cie choćby na końcu świata i się na ciebie z rzygam.

      Usuń
    10. Jack: Phaha idź się napij herbaty*odrywa się od Kelly* albo melijski nw co tam teraz pijasz.
      Lilka: Chciała bym zobaczyć jak ona ciebie żytnie Phahahahaha.
      Jack:...i z czego ty się tak cieszysz cały czas?
      Lilka: Ze wszystkiego hy hy...no dobra prawie ze wszystkiego.
      Jack: Po za tym jeszcze nie wypowiedziałem tego magicznego słowa więc raczej nie ma powodów...narazie.

      Usuń
    11. Kelly: Dobra to była lekka przesada *śmieje się*

      Usuń
    12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    13. Ryuga: Kobiety są jak kostka z 6 ścianami która po rzuceniu nią pokazuje liczbę 8.

      Usuń
    14. Jack:Ja chyba nigdy nie ogarne kobiet-_-
      Ja:Spokojnie chodź wracamy do opowiadania.
      Jack: Precz szatanie.
      Ja:^^
      Sky:Jack nie zostawiaj mnie tam samej*robi wielkie oczy*
      Jack: Hyhy...dobra idę.
      Sky: Że też on zawsze na to idzie

      Usuń
    15. Jack:hyba nie mogę nie zaprzeczyć.
      Sky:Jack!
      Jack:Idę-_-
      Ja: I'm so sorry ale moja lumia wariuje

      Usuń
  5. Ja: Przybyłam, zobaczyłam, przeczytałam… I CHCĘ KOLEJNE! :D
    Shizuka: *wkurwiona próbuje sięgnąć do półki* Kto, do jasnej cholery, ustawił to tak wysoko?!
    Ja: Nie możesz podlecieć?
    Shizuka: Przez tych debili z Nebuli mam złamane skrzydło.
    Shin: *trzymając w pasie podnosi ją* Uroki bycia z Japonii i niskiego wzrostu.
    Shizuka: *z przekąsem* Ty i Shun jesteście wyżsi.
    Shin: *uśmiech* Widać, że jesteśmy starsi.
    Shizuka: O 0.02 sekundy!!! *bierze książkę, trzepie nią brata lekko po głowie i odchodzi* Syrius, Corvus czas na przegląd!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. " Przybyłam, zobaczyłam, przeczytałam… I CHCĘ KOLEJNE! :D"
      Właśnie takie komentarze najbardziej napawają mnie do działania. Alex skocz do sklepu po jakiś mocny energetyk bo dzisiaj mam zamiar zarwać nockę.

      Usuń
    2. Ja: Cieszę się, że mój komentarz tak na ciebie działa. :) Ale nie przesadź z energetykami, dobrze?
      Shin: Rodzeństwo Stojanov i siostrzyczka mają nadzieję, że Celest i Doji w końcu dostaną w mordę, albo sami się o to zatroszczą.
      Ja: Pomińmy fakt, że Tiger o mało nie spaliła mi laptopa czytając rozdział… W sumie nie dziwię się. A wiesz jaki Stojanov mają stosunek do eksperymentów na ludziach…
      Shin: Gdyby nie Aaron i jego opowieści, to dotąd bym się dziwił dlaczego Arisu zawsze tak dziwnie reaguje na słowo „opactwo”… albo Balkov, cokolwiek to znaczy…
      Ja: A właśnie… Widziałeś ją gdzieś?

      Usuń
    3. Miju: Mam w lodówce sześć. Black'ów mogę dać jeśli chcesz.

      Usuń
    4. Kelly: Tigery jakieś są?
      Celest: Czy jesteś cie wstanie mi powiedzieć dlaczego konkretnie mnie nienawidzicie?

      Usuń
    5. Kaosu: Mamy jedną Tiger, nada się? ^^
      Shizuka: *z drugiego pokoju* Co tam mówisz Yakaru?
      Kaosu: *pospiesznie* Nic takiego!
      Ja: Nasz kodeks moralny, czy raczej kodeks zabójcy, ma coś do torturowania ludzi i basta.
      Kaosu: A Stojanov mają ewidentnie kiepskie opinie skierowane do każdego naukowca, który eksperymenty zamiast na szczurach prowadzi na ludziach.
      Kim: *z oburzeniem* Szczury są fajne!
      Kaosu: *kropla potu* Mówię przykładowo, ty creepy-otaku ty.

      Usuń
    6. Celest: Acha...*notuje coś* Mogę zadać wam kila pytań?

      Usuń
    7. Ja: Jeśli będziemy mogli odpowiedzieć... I tak nie mamy wyboru, nie?

      Usuń
    8. Ja: *westchnienie* Pytaj śmiało.

      Usuń
    9. Celest: Człowiek zawsze ma wybór....a teraz pytania.:
      Jaka jest wasza rozpiętość skrzydeł?
      Czym się żywicie?
      Na jakim poziomie przeprowadzana jest u was regeneracja komórek?
      Ile wytrzymacie bez dostarczanego pokarmu?
      Jaka macie wytrzymałość?
      Jaki jest poziom waszej odporności na ból?
      iiiiiiii na razie tyle. :)

      Usuń
    10. Ja: *oczy szeroko otwarte* Te pytania są dla trojaczków... Shin, jako, że jesteś najbardziej rozgarnięty w waszej anatomii...
      Shin: Nasza rozpiętość skrzydeł to 2,5 metra, dorośli mają rozpiętość około 7 m kobiety, 8 mężczyźni. Pełnokrwiste demony to około 13 m.
      Żywimy się tym samym, co zwykli ludzie, no może trochę bardziej przysmażone (tosty wyglądają jak węgiel - Kaosu).
      Regeneracja ran na ciele to ok. 8-12 h, regeneracja skrzydeł 24-78 h.
      Nie jesteśmy pełnokrwistymi demonami, więc bez jedzenia jesteśmy jak zwykły człowiek.
      Nasza wytrzymałość zależy od wytrenowania, ale biec możemy ok. 5 h bez przerwy. (To chyba też jest skutek morderczego treningu, nie? - Yuna)
      Po odpowiednim treningu jest możliwa całkowita odporność na ogień.
      Jeszcze jakieś pytania do nas, czy do kogoś innego?

      Usuń
    11. Celest: A mógłbyś pokazać mi tą drugą formę?

      Usuń
    12. Shin: Jesteśmy pół-demonami, mamy jedynie skrzydła, nie potrafimy przeistoczyć się w feniksa, a większość zdolności jest u nas okrojona.

      Usuń
    13. Shin: Jedynie Mizuki jako hanyou 3/4 może przybrać formę wilka, ale takiego jak każdy inny.

      Usuń
    14. Celest:Ale skrzydła pokazać chyba możesz? czy nie chcesz :(

      Usuń
    15. Shin: *westchnienie* Skoro tak ładnie prosisz... *widać czerwone skrzydła z lekkim pomarańczowym pobłyskiem, a Raksha przechodzi pod nimi*
      Raksha: Kto by pomyślał, że z tą szaloną francuską można bezboleśnie pogadać...
      Shin: *chichot* Mówi smok powietrza.
      Raksha: *trze rękę ze znamieniem*

      Usuń
    16. Alex: Doji na nią nawrzeszczał to od razu zrobiła się bardziej empatyczna.
      Celest: Piękne są... Szkoda, że nie mogę cie dokładnie zbadać oczywiście bez stymulacji czy tam tortur jak wy to nazywacie...Szkoda. :(

      Usuń
    17. Shin: *perfekcyjnie ukrywa zmieszanie*
      Shizuka: *ironicznie* Tak, wielka szkoda Celest. Pomijając fakt, że zeżreć nas chcą podrzędne demony to jeszcze ty masz własne zachcianki. *mamrot* Jakbyśmy mało problemów mieli.
      Ja: Skoro beye już naprawiłaś to może na jakiś trening pójdziesz...
      Kaosu: Albo pokłócisz się z Tategamim. ^^
      Shizuka: *kręci głową* Cholerny optymista.
      * Arisu i Aaron pojawiają się znikąd*
      Ja: *przerywając niewygodną ciszę* Co u Hiwatariego, Ivanova i całej reszty?

      Usuń
    18. Celest: Miałam cicha nadzieję, że się zgodzisz :(
      Kyoya: Dlaczego miałbym się z nią kłócić? Shizuka jest całkiem w porządku.

      Usuń
    19. Shin: *lekki śmiech* Może brak nam instynktu samozachowawczego, ale jeszcze rozsądku trochę mamy.
      Shizuka: Nie kłócę się z Kyoyą, dopóki mnie nie wkurwi.
      Kaosu: Wydaje mi się, czy pierwszy raz nazwałaś go po imieniu?
      Shizuka: *krzyżuje ręce, zezując w prawo* Cicho siedź, Yakaru.
      Ja: A właśnie miałam zapytać: kontaktujecie się z Kakeru lub coś?

      Usuń
    20. Mary: Może i najmłodszy ale to zawsze Tategami a z tym typem człowieka ciężko się skontaktować przy czym ja i Kyoya mieszkamy w mieście, a młody sobie gdzieś jeździ z tym swoim gangiem wiecie zasięg te sprawy, a przechodząc do konkretnej odpowiedzi to nie.

      Usuń
    21. Celest: Zdrowy rozsądek zabrania ci pozwolić na zbadanie twojego tętna, rytmu serca, temperatury i innych stałych tudzież zmiennych organizmu?

      Usuń
    22. Shizuka: Co w rodzinie to nie zginie... Ale trochę to przykre... *głowa w dół* Tak po prawdzie ... nie wytrzymałabym gdybym nie miała kontaktu z rodzeństwem...
      Shin: No chodź tu. *tuli ją i obejmuje skrzydłami*
      Kaosu: Choć Tengu zrobimy dango na pocieszenie. ^-^
      Ja: Jeśli zniszczycie mi znów kuchnię, to zaręczam wam, że własnoręcznie wyślę was na cerkwie!
      Kaosu: Ay, ay captain!
      *idą do kuchni*
      Aaron: *czytając tym razem Quo Vadis* Ty już może lepiej nie pytaj o Ryuto. Idę o zakład, że odpowiedź będzie podobna.

      Usuń
    23. Shin: (odpowiedź dla Celest) Mhm, plus jeszcze rodzeństwo.
      Shizuka: *zza skrzydeł brata* Znając ciebie wszystkiego można się spodziewać.
      Arisu: Nie warto pozwalać ci na jakiekolwiek badania, szczególnie na pół-demonie.

      Usuń
    24. Mary:*tuli Kyoye* Zaraz zacznę beczeć.
      Kyoya: Oj siostra nie płacz jak juz załatwimy Dark Nebulę to odwiedzimy gówniarza gdziekolwiek siedzi.
      Mary: Chyba jak JA załatwię Dark Nebule ty się bawisz w doktora z Celest.
      Ryuga: Cały świat myśli że nie żyję...potraktuj to jako odpowiedź na niezadane pytanie.
      Celest: Wiesz mi chodziło tylko o ciebie Shin...

      Usuń
    25. Kaosu: *z kuchni* Mała zmiana planów... Hiromi!!! Choć pomożesz nam robić dango, mochi, anko, jakieś inne słodkości oraz jakieś kakao i mleko z miodem dla wszystkich na pocieszenie!!! ^o^
      Shin: Rodzeństwo mnie nie puści, a i ja nigdzie się nie wybieram. *kołysze się z Shizu*
      Shizuka: Trzymaj się tam z tą wariatką Kyoyo, a później odwiedź z siostrą młodego.
      Arisu: *głaszczę jedną z głów Hydry* Chwila nieobecności i wszyscy miękną. Jednak emocje potrafią być problematyczne.

      Usuń
    26. Kelly: *wstaje z łóżka po całym dniu chorowania* Emocje są potrzebne inaczej nie różnili byśmy się niczym od takich robotów jakie tworzy Celest.
      Celest:*pycha z wyższością i wychodzi*
      Kyoya: Dam sobie radę.

      Usuń
    27. Arisu: Uczucia, emocje ... są również oznaką słabości, a my słabości nie tolerujemy... *ironiczny śmiech* Heh, powtarzam mądrości tego skurwysyna z opactwa, jak źle może ze mną być?
      Kaosu: *słychać z kuchni* Żeby zrobić dango musimy cukier rozpuścić w wodzie, następnie wlać do miski z mąką. Mieszać, a następnie dokładnie wyrobić ciasto. Powinno być gładkie i lśniące...
      Hiromi: Tylko niech cukier ci nie wybuchnie jak ostatnio mąka...
      Shizuka: *lekki uśmiech* Pewnie, że dasz. Skoro do dziś dnia żyjesz to i z szaloną francuską jakoś to będzie.

      Usuń
    28. Kelly: Kotku radze ci mnie za ten tekst szybko przeprosić, albo konieczność nie okazywania emocji będzie twoim najmniejszym problemem. * złość trochę z niej schodzi* Dobra nie wiem co ci zrobili w tym całym opactwie ale na pewno było gorzej niż mi w Dark Nebuli dlatego...Nie wiem masz ochotę gdzieś wyjść ze mną i coś zjeść na zgodę?

      Usuń
    29. Arisu: Było gorzej wierz mi... Czekamy na coś na słodko od Yakaru, czy sushi w Miyako?

      Usuń
    30. Kelly: Sushi. Musze w końcu zjeść coś porządnego.

      Usuń
    31. Arisu: *wstaje* To idziemy. *wychodzi*
      *w drodze do Miyako* (Notka od Yuny: Jeśli nie znasz najpierwszej wersji beyblade, to o dane postacie możesz zapytać wujka googla.)
      Bryan: *chwyta Arisu w bratnim niedźwiedzim uścisku, podnosząc do góry* Sieeemmaasz Stojanov! Dawno się nie widzieliśmy!
      Arisu: *między krótkimi oddechami* Kuznetsov, pu-puść m-nie do cho-lery!
      Bryan: *puszcza* Widzicie chłopaki, mówiłem, że to ona. Tych rudych pukli nie da się z nikim pomylić!
      *podchodzi Kai, Tala, Ian i Spencer*
      Bryan: *z udawanym żalem* No wiesz, Arisu… Tak witasz starych kumpli?
      Arisu: *pochylona, trzymając rękę na płucach bierze głębokie oddechy* Tak się kończy kruszenie żeber, wariacie.
      Spencer: *pochyla się nad Kelly* Kim jest twoja kumpela Arisu?

      Usuń
    32. Kelly: Cześć. Jestem Betty.*uderza Spencera pięścią w nos odpycha ciało podchodzi do Kaia szybkim kopniakiem zwala go z nóg i opiera stopę o jego gardło* Powinnam cie zabić. Twój gatunek trzeba tępić ty wstrętna gnido. Coś taki zdziwiony? Pierwszy raz się na tobie mści za zabieranie dzieciom bey?

      Usuń
    33. Spencer: *trzyma się za nos, uśmiechając się lekko* Noo, nie powiem, że nie umiesz sobie znajomych dobierać Stojanov.
      Bryan: *z uśmiechem* Jest całkiem spoko.
      Kai: *patrzy na Kelly jak na wariatkę*
      Tala: *wzdycha* Karma Hiwatari, karma. Czy mogłabyś z niego zejść zanim ktoś wezwie gliny?
      Arisu: Mniejsza z tym. Co tu robicie?
      Bryan: *wzrusza ramionami* Szefostwo BBA ma do wszystkich drużyn jakąś sprawę, a że akurat cię spotkaliśmy to przypadek.
      Ian: Jak tak dalej pójdzie to i nasze beye będą metalowe.
      Bryan: *złośliwy uśmiech* Ivanov przędzej zdechnie niż odda Wolborg. To w końcu jego miłość…
      Arisu: Myślałam, że po opactwie miłość do beya mu przeszła.
      Bryan: Nie do końca.
      Tala: *czerwony jak burak* Stul pysk!
      Spencer: Nie martw się Tala, wiem, że Wolborg ma szczególne miejsce w twoim sercu…
      Tala: Powiedziałem: stul pysk!

      Usuń
    34. Kelly:*parzy na Tala* Czy ty mi grozisz? Naprawdę myślisz, że boje się psów?...Kochasz bey'a tak. Wirującą po arenie plastikową zabawkę*uśmiecha się pod nosem* Irytujesz mnie rudy, ale nie przyszłam tu zabijać tylko zjeść*dociska stopę trochę mocniej poczym puszcza i podchodzi do Arisu* Przepraszam za moje zachowanie ale twoi znajomi trochę zbyt mocno wpasowują się w mój kanon celów do wyeliminowania. :)

      Usuń
    35. Arisu: *wzrusza ramionami* Święci to oni nie są fakt. Ale to byli moi jedyni sojusznicy w opactwie... Pomogli mi stamtąd uciec... No nic, trzymajcie się chłopaki. *odchodzi z Kelly*

      Usuń
    36. Kelly: Na Sushi! Umieram z głodu. :)

      Usuń
    37. Arisu: *jeden kącik ust leciutko unosi się do góry*

      Usuń
    38. Ja: Tak sobie myślę, że nie potrafimy z nikogo zrobić sobie wrogów. Wszyscy się ze sobą względnie dogadują.
      Kaosu: *trzymajac tacke z dango* Może to i lepiej.
      Raksha: Lepszy sojusznik od wroga.
      Shin: *przyciąga gó uścisku brata i tak w trójkę siedzą*

      Usuń
    39. Kelly: Sojusznik to szczyt moich zdolności w dziedzinie zawierania pokojowych znajomości. W kwestii szczerości to chyba tylko wrogów traktuje lepiej...

      Usuń
    40. Kaosu: Weź się Kelly nie doluj.
      Raksha: Nie pasuje ci taki wyraz twarzy.
      Kaosu:Chcesz dango lub coś? Na poprawę nastroju? :)

      Usuń
    41. Kelly: *wybucha śmiechem* Spokojnie bez paniki. Nie dołuje się tylko mówię jak jest, ale spokojnie na świecie jest mi dobrze. A dango nie pogardzę. :)

      Usuń
    42. Kaosu: *zazenowany śmiech* Ja chyba jestem już trochę przewrazliwiony. Siedze już tyle lat z Tengu i czasami mam problem z odgadywaniem uczuć innych. :) Tu masz dango, na zdrowie. :) *podaje talerz*

      Usuń
    43. Kelly: Spoko*puszcza oko i bierze talerz do ręki* Mili faceci są całkiem fajni. :)

      Usuń
    44. Kaosu: Miło słyszeć. :)

      Usuń
    45. Kelly: Jak taki miły chłopak uchował się pomiędzy tymi wszystkimi psyhopatami? Innymi słowy co z tobą jest nie tak?

      Usuń
    46. Kaosu: Moja rodzina od kilkunastu pokoleń chroni klan Teshika, to powód pierwszy. Po drugie nie znam nikogo innego kto byłby na haju po nawdychaniu się świeczki zapachowej. ;) Trzecia sprawa: wszyscy czasami potrzebują towarzystwa cholernego optymisty. ;) No iii podczas walki mogę się zapomnieć jak każdy. Więcej powodów póki co nie znajduje, ale jak coś się przypomni to dam znać.

      Usuń
    47. Kaosu: No i jak wszycy popitalam po budynkach jak wariat, okazjonalnie zostawiając odciski buta na szybach.

      Usuń
    48. Kelly: Klan Teshika oby niebyli bleyderami bo twoja ochrona może trochę osobność, a takiego chłopaka jak ty wolała bym jednak niej nie pozbawiać.

      Usuń
    49. Raksha: *cichutko* Klan Teshika to ja. Niewiele osób o tym pamięta, bo jestem ostatnią z tej rodziny. I nie musisz martwić się o Kaosu. Potrafi o siebie zadbać.
      Kaosu: Tengu znam od małego, jest dla mnie jak siostra. Zawsze będę ją chronił od całego scierwa tego świata. :)

      Usuń
    50. Kelly: Zniszczyć cały klan jedną wygraną...kuszące.*myśli przez chwilę po czym uśmiecha się szeroko* Czyli sobie radzicie to dobrze pilnuj jej, żeby przypadkiem ktoś ci jej nie zabrał.

      Usuń
    51. Raksha: Sposób na porywaczy: kunai na gardło a nóż skierowany między żebra w płuca lub serce. Jeśli zastraszenie się nie uda, zabić w razie największego zagrożenia...
      Kaosu: Ostatnia ze smoków to musi sobie jakoś radzić. A jeśli jakiś debil ja tknie *wysuwa stalowe szpony umiejscowione na przedramionach* będzie żałował do końca jego żałosnych DNI! *uspokaja sie* Przepraszam, trochę mnie poniosło.

      Usuń
    52. Kelly: Zabawni jesteście, ale wy wiecie, że żeby zastraszyć po waszemu trzeba najpierw złapać, albo przynajmniej zatrzymać* puszcza oko*

      Usuń
    53. Raksha: Dobrze wycelowany kunai zabija szybko. A lata treningu pozwalają tak dopracować szybkość, że przeciwnik nie zdąży powiedzieć: "o kurwa" zanim bedzie za późno.
      Kaosu: Z cyklu: życie Ninja. :) I nie bierz tego do siebie Kelly. Za bardzo cię lubimy, żeby życzyć ci złego. :)

      Usuń
    54. Kelly: Na cale szczęście ruszam się szybciej niż klnę. Spoko trzeba naprawdę sporo żeby nie urazić no chyba że wiesz gdzie strzelać. ;)

      Usuń
    55. Keiko: Nee-chan.
      Raksha: *usadawia małą na kolanach* Co się stało?
      Keiko: P-pobawisz s-sie z na-mi w Kago-me ka-kagome? O, ko-nnichiwa Ke-lly-ch-chan.
      Raksha: *kiwa głową* Idziesz Yakaru?
      Kaosu: Pewnie, co mi tam.

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Miju(kom do Kelly): Został tylko jeden bo resztę wypił Ryuto kto jak kto ale on jest uzależniony trzeba to leczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kelly: Ostatniego nie będę wypijać. Alex! Weź kup mi Tigera muszę jakoś elektrolitu uzupełnić. Tylko gorąca prośba zapomnij go zatruć zanim mi go dasz dobra?
      Alex: Dobra tylko będziesz mi się musiała jakoś odwdzięczyć.
      Kelly: Zobaczymy co da się zrobić...

      Usuń
    2. Miju: Zatruć? Kelly ty masz mocny żołądek aby to wytrzymać? Bo zatruty energetyk to dobrze nie brzmi.

      Usuń
    3. Kelly: Prosiłam, żeby ZAPOMNIAŁ to zrobić. Wiesz w końcu to wróg.

      Usuń
    4. Miju: Moi wrogowie za zwyczaj nie próbują mnie otruć ale zabić w inny sposób albo psychikę mi zepsuć.*spogląda na ......mnie*
      Ja: Dalej jesteś zła?!
      Miju: Jeśli nie odwołasz sama wiesz czego to tak.
      Ja: Nie odwołam tego bo to zepsuje mi wszystko!

      Usuń
    5. Kelly: Jakby się dało odwoływać historie to już dawno siedziała bym z Ryuga w domku na plaży gdzieś w Indonezi.

      Usuń
    6. Miju: Tylko ja walczę o przyszłość. Ashara coś se wymyśliła a ja jej mówię nie.

      Usuń
    7. Aaron: Przepraszam, że się wtrącam, ale gdyby zmieniać przeszłość to mnie by tu z wami nie było...
      Arisu: *bezceremonialnie* Wielka strata.
      Aaron: Ale Arisu byłaby milsza...

      Usuń
    8. Ja: Nie wtrącasz się tylko dołączasz do rozmowy, a na moim blogu to zachowanie bardzo pożądane.
      Kelly: Wy to umiecie my nie i tu jest pies pogrzebany.

      Usuń
    9. Aaron: Dzięki karcie możemy się teleportować z miejsca na miejsce, a nie zmieniać przeszłość. Czy któreś z nas wygląda na cudotwórcę lub Aen Saevherne?
      Kim: Prędzej uznałabym was za proxy Slendermana. ^^

      Usuń
    10. Kelly: Rroxy...
      Ryuga: Uwaga zaraz huknie.
      Kelly: TOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBIIIIIIIIIIIII!

      Usuń
    11. *Kim się przygotowuje*
      Aaron: *ciągnąc za sobą Arisu* CAŁOŚĆ PADNIJ!
      Kim: BBBBBBEEEEEEEEENNNNNNNN!
      Aaron: *na podłodze ze zgrozą* Ona rozwiązuje kolejny quiz od tej autorki...
      Arisu: *mamrocze coś pod nosem*

      Usuń
    12. Kelly: Lubisz Bena? You shudn't do that...Nie no żartuje da się go znieść, ale Tobiego po prostu uwielbiam, ale najlepiej na tych wszystkich psychopatach zna się Mary.

      Usuń
    13. Kim: U nas Ben i E.J (Eyeless Jack) to dwójka najulubieńszych. Ale nie zachowujemy się jak te psycho fanki. ;) One są bardziej przerażające niż cokolwiek innego. o-o.

      Usuń
    14. Kelly: E.J. to jedyny taki chłopak z którym gotowanie dla niego nie stanowiło by dla mnie żadnego problemu. :)

      Usuń
    15. Kim: Jedyne, co, to znaleźć mu smaczną nerkę. ;)

      Usuń
    16. Kyoya: Wyciąć komuś nerkę jest łatwiej niż ugotować na przykład zupę?
      Kelly: Ryuga Yoyo się zemnie nabija!!!!

      Usuń
    17. Kim: *wzrusza ramionami* Nerki przynajmniej nie przypalisz.

      Usuń
  8. Rozdział supcio ^^ Dziewczyny zbliżają się do gabinetu Doji'ego. Niech dupek się szykuje.
    Kelly: chwila daj mi moment... To był robot Ryuga czy Ryuga człowiek? Kurde pogubiłam się. Za dużo rzeczy się w moim życiu dzieje jak na jeden dzień...
    Ja: No to tyle. Udało mi się wstawić kom. Krotki ale jest. Czekamy na next :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dlaczego mnie tak dziwi że ten-którego-imienia-nie-wolno-wymawiać w obecności Kelly tak szybko został pokonany...to mnie zastanawia.
    Jack:Chodzi ci o Mateusza.
    Ja: Nie...A teraz giń*Jack dostaje kulkę w łeb*
    Lilka:Świeć panie nad jego duszą i prowadź po łąkach umajonych.Trzeba postawić świecę w oknie. A i ja się na wieniec składała nie będę.
    Sky:Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee.
    Lilka:Oj nie becz ona go wskrzesi jak ochłonie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kelly: Jeżeli nie chodzi o Voldemorta to podajcie mi wiadro...
      Ines: Podejrzewam, że to przez jego nowe ''ciało'' Obecność Kelly chyba nie miała z tym nic wspólnego.
      Mary: Z naciskiem na chyba...

      Usuń
    2. Ta chyba...no ograniczało go trochę to "ciało". A ty się tak Kelly trzymaj bo Celest wysłała po ciebie Alexa...albo po Mary.
      Lilka:No na pewno po Mary...chyba.
      Ja:*kocia morda* a ja i tak wiem swoje. A teraz przepraszam idę zdychać.

      Usuń
    3. Kelly: *z łazienki* Dajcie żyć. Ja wiem, że jestem niezniszczalna i żyje z przyzwyczajenia no, ale proszę was chciała bym móc nie rzygać przez chwile.
      Alex: To jest Celest i Kyoya ich nie ogarniesz.

      Usuń
    4. Będziesz żyła i za kilka rozdziałów gadała inaczej jak się nie mylę ...no chyba że moje przeczucia mnie zawiodą.
      Lilka:Alex ty mnie rozumiesz a przynajmniej tylko w połowie.

      Usuń
    5. Alex: Zastanawia mnie jedno w której połowie cie rozumiem?
      Kelly: Mamo jeśli kiedyś przestane myśleć, że jestem niezniszczalna od razu mnie zabij bo bez tego długo nie pożyje.

      Usuń
    6. Lilka:W tej "To jest///////Kyoya ////go nie ogarniesz"
      Ja: :)będzie dobrze, przeżyjesz....no chyba że Hania zrobi jakąś konspirę na koniec i wszyscy będą myśleli że nie żyjesz a ty z Ryugą będziesz się szlajała....albo nw co. Tak wiem moje tezy szokują.

      Usuń
    7. Kelly: Maaaaaamoooooo.*patrzy na mnie groźnie*
      Ja: No co ja poradzę, że kocham tworzyć niuanse i patrzeć jak próbują połączyć fakty?
      Ryuga: Tylko nie przesadź.
      Ja; co rozumiesz po przez przesadzanie?
      Ryuga: Na przykład niespodziankę z cyklu Doji jest ojcem Pablito.

      Usuń
    8. Ja:*kilku minutowa beka z tego co powiedział Ryuga*
      Lilka:Tylko się nie uduś.
      Ja: Nie nie już jest dobrze i tak jak mnie nachodzi jakaś myśl to od razu będę ci pisała tylko się nie zdziw jak czasem będą jakieś dziwne lub pokręcone.

      Usuń
    9. Są super więc się nie przejmuj.

      Usuń
  10. Ostatnio to macie dobrą passę w komentarzach. Nieźle idzie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kelly: Jest o czym to gadamy. :)

    OdpowiedzUsuń