Gdzieś w
Dark Nebuli...
Celest
kompletnie nie przejmując się tym, że właśnie szturmują jej twierdzę
przeprowadzała kolejną serię...badań.
-Gdybym
mogła schowałabym twoje oczy w mojej kieszeni, -nuciła pod nosem świecąc Kyoy
latarką po oczach.-Żebyś nie mógł oglądać tych, które są dla nas zagrożeniem.
-Jesteś
chora.-Warknął chłopak.
-No
wiem.-Zrobiła smutną minkę.-A teraz powiedź mi ty moja kochaniutka bestyjko, co
ja mam z tobą zrobić? Elektrowstrząsy nie działają, a jeśli jeszcze trochę zwiększę
moc to twoje serce tego nie wytrzyma i umrzesz na próżno. Przypalanie skóry też
nie zadziałało, a do tego sama się oparzyłam.- Popatrzyła z bliska na swój palec,
na którym widniał mały biały bąbelek.-To boli. Wiesz?-Powiedziała z wyrzutem jakby
to Kyoya był temu winny.-Co było dalej?-Przekręciła kilka kartek swoich
zapisków.- A tak całkowicie odcięcie od tlenu również nie pomogło. Zaczynam
podejrzewać, że robisz mi na złość wiesz.
-...-Chłopak
spojrzał na nią tak, że gdyby miała choćby odrobinę zwyczajnej ludzkiej
przyzwoitości od razu padła by tam trupem.
-Oj już
nie marszcz się tak.-Pacnęła go delikatnie w nos.-Przecież wiem, że mrocznej
mocy nie można sobie od tak kontrolować.
-Celest.-Odezwał
się Doji jak zwykle pojawiając się z nienacka na ekranie wiszącym na ścianie.
-Słucham
Doji.-Powiedziała kobieta opierając łokcie na łóżku Yoyo, a głowę na dłoniach.
-Dobrze,
że słuchasz. Odpowiedź mi kochanie na dwa pytania. Dlaczego nie jesteś teraz na
sali operacyjnej?
-Chciałam
się trochę uspokoić przed zabiegiem.
-Acha.
No cóż każdy ma swoje sposoby.-Pokiwał w zamyśleniu głową.
-A
drugie pytanie?-Zagadnęła, kiedy przez dłuższą chwilę mężczyzna nawet się nie
ruszył.
-Ach
tak. Powiedź mi moja droga, jakim pierdolonym cudem kostium, który stworzyłaś
zaczął mordować Betty w trakcie wykonywanego przez nią zadania!-Na początku
mówił spokojnie, ale ostatecznie słowa wykrzyczał uderzając przy tym pięścią w
biurko.
-To była
wersja testowa.-Powiedziała prychając z wyższością.-Pewnie zapominała o
upuszczaniu energii i się sfajczyła. Jej błąd.
-To nie
był jej błąd!
-A, co
ci w ogóle tak na niej zależy!? Zrobiła, co miała mogłeś jej wreszcie zapłacić,
albo zlikwidować, ale ty wolałeś ją trzymać Bóg jeden wie, po co!
-Dobrze
wiesz, że gdyby nie ona nie dostałabyś swojej zabawki!
-Wielkie
mi rzeczy mógłbyś to zlecić komukolwiek!
-Porozmawiamy
o tym później.
-Świetnie!-
Zdążyła jeszcze krzyknąć zanim ekran zgasł.
Zdjęła
okulary i wytarła spływające po policzkach łzy. Podeszła się do blatu i oparła
się o niego zaciskając palce do tego stopnia, że zrobiły się białe.
Doji’emu
przejdzie, kiedy w końcu osiągną cel. Zapomni o Betty i wszystko będzie dobrze.
Odetchnęła
głęboko i wróciła do przerwanego zajęcia.
-Na,
czym to stanęło? Ach tak. Potrzebujemy czegoś co cię naprawdę wkurzy…A może….-Podbiegła
do laptopa i szybko przekierowała obraz z kamer na ekran naprzeciwko „łóżka”
chłopaka.-Ha! Wiedziałam!
-Niby
kurwa, co?-Warknął chłopak.
-Źrenice
człowieka rozszerzają się o, koło 30% kiedy patrzą na cos, co kochają.
Alex-powiedziała przykładając pilot do twarzy.-Przyprowadź mi tutaj te
dziewczynę. Musimy przeprowadzić kilka testów.
Mary
Ja
pierdole. Wiem to bardzo rozbudowana myśl, ale co poradzę, że jestem wkurwiona.
Kelly i to jej całe poświęcenie wszystkiego by ratować tego psychopatę mnie
denerwuje, to, że nie zauważyłam, że cos kombinuje mnie denerwuje, a jakby tego
wszystkiego było mało wiszę zamknięta w metalowej puszce z dwoma facetami,
których ledwo, co znam po prostu super.
-
Mary
jak jest u was?-Odezwał się głos Ines w mojej słuchawce.
-Zastanawiamy
się czy zagrać w pokera czy w wojnę.-Powiedziałam starając niebrzmień się tak
jakbym chciała zamordować wszystko w promieniu dwóch kilometrów. -Pospieszcie
się z tym, bo inaczej zaraz nas tu znajdą.
-Oj tam
zagrajcie w wojenne, bo Hyoma was złupi do ostatniego grosza.-Zaśmiała się
Kelly. Miałam wysłać do diabła, ale jakoś nie miałam do tego weny.
Tak
łatwo przeszła do porządku dziennego po podduszeniu i oskarżeniu o zdradę. To,
co najmniej podejrzane. Dlaczego nie zrobiła czegokolwiek, żeby uprzykrzyć
życie Kumasuke? Chociażby nazywając go…potworem jak to ona lubi…
-Dosssssssskonale
panujesssssz nad Wyciem.-Powiedział Reiji przerywając ciszę. Śmieszyło mnie to
jak mówił. Pewnie myślał, że to było straszne, ale mi kojarzyło się bardziej z
seplenieniem
-Zamknij
się Reiji.-Warknął Hyoma.
-Wycie
mojego Wolfa?-Spytałam nie zwracając większej uwagi na jasnowłosego.
-A wyło
tu cośśśś innego?-Znowu zachichotał...Może to taki tik nerwowy.
-Dzięki....Ryuga
uważa inaczej.
-A, kto
by sssssię przejmował jakimśśśs tam Ryugą? Wiem, co widziałem, a widziałem piękną
massssssssakrę w twoim wykonaniu.
-Miło mi,
że tak uważasz, ale to Ryuga był najsilniejszym bleyderem Dark Nebuli...Bez
urazy.
-Nigdy z
nim nie walczyłem, więc ten tytuł najlepsssssssszego bleydera nie był, że tak
to ujmę...Ssssprawiedliwie przyznany.
-Ok,
właściwie nie powinno się oceniać rangi bleydera po jednej walce, ale tak
właściwie to, dlaczego tak nagle zainteresował cię mój bey wcześniej nie
zwracaliście na mnie uwagi.- Słysząc moje słowa Hyoma posłał Reiji’emu
mordercze spojrzenie. Nie żeby to było cos nowego, ale tym Razem chciał zabić
go bardziej niż zwykle.
-Wcześśśśśśśniej
nie widziałem jak walczysssssz teraz to zupełnie inna ssssssprawa.
-Inną
sprawą jest to, że jestem w nie za dobrym nastroju.-Burknęłam nie wiedząc, co
jeszcze mogłabym powiedzieć.
-A ja
wprosssst przeciwnie dawno nie byłem tak zadowolony.
-Popierdolony
sadysta.-Warknął Hyoma
-Ofiara.-Zaśmiał
się Reiji.
Dziwny z
niego człowiek i bleyder.
Jego
walki z mistrzostw po prostu przewijałam teraz tego żałuje. Z tego, co zdążyłam
zauważyć podczas obcowania z bleyderami to to, że właśnie na arenie wychodzi z
nich prawdziwa natura. Spokoju nie daje
mi też to, że zainteresował się mną dopiero, gdy zobaczył jak walczę.
Z niewiadomych
powodów ostatnimi czasy obcy ludzie interesują się moim bey’em.
Co w nim
jest takiego wyjątkowego?
Ines
-Zamknęłaś
ją?-Spytałam.
-Tak.-Odparła
blondynka krótko i zwięzłe. Właśnie tego brakowało Madoce oczywiście poza
taktem jakimkolwiek pojęciem o nie byciu suką i wielu innych rzeczy.
-Wyjdzie
stamtąd?
-To
Kelly.- No jasne, bo ona jest Rambo i sobie ze wszystkim poradzi.
-Mniejsza
naprawiłaś windę?
-Tak.
Mary i reszta za chwile powinni się z tobą spotkać.-Przynajmniej to się jakoś
układa.
Ech…Kelly
była byś świetnym sojusznikiem gdybyś nie kombinowała za trzech, a tak nawet
Dark Nebula nie może ci ufać.
Bo
Ryuga.
Jeśli
tylko przeciągną go na swoją stronę ta idiotka polezie za nim. Dlaczego kobiety,
jako istoty w drabinie ewolucyjnej Darwina ustawione wyżej od mężczyzn są na
tyle głupie by potrafić rzucić w cholerę wszystko dla jednego faceta? Nigdy
tego nie zrozumiem, chociaż samej zdarzyło mi się to zrobić… i to kilka razy…
-Nie
strzelaj.-Zawołał Hyoma, gdy w odruchu obronnym wycelowałam kuczer w jego
głowę.
-Przepraszam.-Powiedziałam
bez cienia skruchy.- Spotkaliście jakiś wrogów po drodze?
-Nie.-Odparła
Mary.- Aaaa gdzie Kelly?
-Stwierdziła,
że robi to, czego od niej wszyscy oczekują i się ode mnie oddziela.-Powiedziałam,
a widząc zdziwione twarze moich towarzyszy (i maniakalny uśmiech Reiji’ego)
dodałam.-Kelsi gdzieś ją zamknęła podobnież walczy teraz z Betty.
-To, co teraz?-Spytała
Mary.
-Idziemy
do laboratorium. W tym momencie niema nic ważniejszego od powstrzymania tych
świrów przed stworzeniem kolejnego potwora.-Zadecydowałam.
-Eeeemmm
mamy problem.- Stwierdziła Kelsi.
Jakby to
było cos nowego
-O, co
chodzi?
-Na
waszym piętrze znajduje się spore pomieszczenie a w nim około 20 bleyderów. Na początku
myślałam, że to zwykłe mięso armatnie, ale przyjrzałam się dokładnie i
większość z nich to jeszcze dzieci obawiam się, że to przyszłe lub obecne
obiekty badań.-,A żeby cholera wzięła tych wszystkich świrów.
-Hyoma Rei
zajmijcie się tym. Zabierzcie ich stamtąd i zaprowadźcie do holu. Ryutaro Tobio
macie im pomóc Madoka poprowadź ich. Kelsi gdzie to laboratorium?
Tak
ogarniam wszystko. W końcu nie bez powodu mam tą podzielna uwagę.
Kelly
Za jakie
grzechy?-Pytałam się po raz kolejny pukając pazurem w słuchawkę w moim uchu.
Z
niewiadomych przyczyn zostałam zamknięta na tym tarasie widokowym, a Kelsi nie
odpowiada na moje prośby groźby tudzież inne wołania.
Dobra.
Dosyć obijania się. Sama musisz ogarnąć
jak stąd wyleźć.
Po raz
kolejny rozejrzałam się po pomieszczeniu. Nic nowego mnóstwo lodu jeden chyba
jeszcze nie trup, wszędobylskie doniczki z kaktusami, a co to? Na samym
początku wzięłam to za wyjątkowo dziwną fontannę, ale po dłuższym przyjrzeniu
się odkryłam, ze faktycznie w większości jest to fontanna, ale w ścianie za nią
znajduje się dobrze mi znany kanał wentylacyjny.
Metalową
kratkę potraktowałam solidnym kopniakiem i weszłam do środa.
Albo się
starzeje i tyje, albo te kanały były kiedyś większe.-Myślałam przeciskając się
w wąskich tunelach cała lewa ręka bolała niemiłosiernie, a pauzy zgrzytały
nieprzyjemnie o metalowe podłoże. Na jednym z prierdyliarda zakrętów, jakie
pokonałam udało mi się znowu zaklinować. Kompletnie zapomniała o tym, że
powinnam być cicho i na całe gardło warknęłam:
-A zabił
cię ktoś kiedyś!?-Wiem to trochę niepokojące, ze rozmawiam z elementami architektury,
ale co poradzisz jak nic nie poradzisz?
Gdy
bliska wybuchnięcia śmiechem i histerycznym płaczem jednocześnie szarpałam się
w wentylacji usłyszałam pytający szept.
-Kelly?-Gdzieś
w głębi tunelu odezwał się Tsubasa. Najpierw nie mogłam uwierzyć nasłuchiwałam
przez chwilę, a gdy tunel po raz kolejny powiedział moje imię byłam pewna, że słyszę
mojego starego znajomego. Wstąpiły we mnie nowe siły. Szarpnęłam się mocniej
niż przedtem i udało mi się nareszcie wydostać. Idąc…czołgając się w stronę głosu.
Kiedy wreszcie się udało mi się dotrzeć do czegoś, co wyglądało na małe okienko
w paski. Przy akompaniamencie głośnego ubudubu dopadłam do „wyjścia”.
-Tsubasa?
Jasny gwint pierwszy raz w życiu tak się cieszę, że cię widzę!-Zawołałam w zamian,
za co dostałam uśmiech od „zdrajcy”.-Odsuń się wybije to.
Ciekawe
jak?-Spytałam siebie w myślach.
-Masz
jak?-Spytał chłopak po drugiej stronie.
-Nie.-Odparłam.
-Daj mi
coś płaskiego i w miarę twardego.
Bez wąchania
zdjęłam jedną z rękawiczek i przez szpary w kratce podałam ja chłopakowi. Po
chwili kratka leżała już na ziemi. Ku mojemu przerażeniu dziura po niej okazała
się mniejsza niż myślałam. Wystawiłam przez nią głowę. Jak ona przeszła to
reszcie też się uda…przynajmniej u kotów tak jest.
Cofnęłam
głowę i wyciągnęłam się jak tylko mogłam wystawiając najpierw prawą rękę potem
głowę i resztę ciała w momencie, gdy na wolość wychodziły moje biodra metal
głośno zgrzytną coś chrupnęło, a potem leżałam na ziemi.
-Tada.-Jęknęłam
czując, że ten wyczyn tak jak poprzednie zostawi po sobie pamiątki w postacie
fioletowych siniaków.-Wciśniesz się tam?-Spytałam wskazując kratkę.
-Myślisz,
ze gdybym się tam zmieścił to jeszcze bym tu siedział?
-Fakt. Głupie
pytanie. W takim razie musimy wyjść tradycyjnie przez drzwi.-Przy tych słowach
podniosłam się i załadowałam kuczer.
-Strzelanie
nic nie da.-Stwierdził.-Cała Dark Nebula ma wbudowany system pochłaniania
energii.
-Ciekawe
czy im to cos da jak zamrożę im elektronikę…
Mary
Ja i
Ines wpadłyśmy z powrotem na korytarz na klatce chodowej było zbyt wielu
przeciwników i zdecydowanie za mało miejsca by wyć lub rozpętywać piekło w obu
przypadkach obydwie mogłybyśmy oberwać z rykoszetu.
Ines zablokowała
drzwi stapiając ich brzegi i dopiero wtedy odetchnęła swobodniej.
Korzystając
z chwili luzu oparłam się tyłkiem o ścianę, a dłonie położyłam na kolanach. Nie
trwało to długo. Nie minęły dwie minuty, gdy do moich uszu dotarł szczęk metalu
o metal.
-Idziemy.-Zadecydowała
jasnowłosa.
Minęłyśmy
dwa zakręty i wyszłyśmy na prostą akurat w idealnym momencie by zobaczyć jak
Tsubasa jednym płynnym ruchem katany wykańcza człowieka ubranego w czarny kostium
z gigantyczną pajęczyną wyszytą na plecach.
-Pierdolone
pająki.- Sapie Kelly.-Są silniejsi niż ć przedtem.
-Lepiej
wyszkoleni.-Prostuje chłopak odpinając pochwę od pasa jednego z trupów i
zapinając a przy swoim pasie.- Ich lider musi być gdzieś blisko.-Wtedy nas
zauważają.
-Sorka,
że tak późno-odzywa się niebieskowłosa z zmęczonym uśmiechem przyklejonym do
twarzy.-Miałam drobne problemy ze spadającymi ścianami, ale na swoje
usprawiedliwienie mam tego tu przystojniaka.-Kiwnęła głową w stronę Tsubasy.
-Zdejmij
maskę.- Rozkazała jej Ines. Uśmiech spełzł z twarzy Hawany, ale bez słowa
wykonała polecenie. Blada twarz dziewczyny wyłoniła się spod maski i spojrzała
na nas z pewnym zawiedzeniem.
-Mogę
cos jeszcze dla was zrobić?-Spytała z powrotem zakładając maskę.
-Dlaczego
się tak pieklisz?-Spytałam starając się panować nad sobą. Kelly denerwowała
mnie samą swoja obecnością. Było całkiem nieźle zanim nie okazało się, że nas
zdradziła, ale kilka godzin temu okazało się, że wracamy do punktu wyjścia.
-Wiesz
myślałam, że jednak okażecie mi trochę więcej empatii w końcu nadstawiam dla
was karku.
- Nie
robisz tego dla nas. Jesteś lojalna tylko wobec Ryugi.-Powiedziałam siląc się
na spokój mimo gotującej się we mnie krwi.
-Jestem lojalna
wobec przyjaciół.-Odparła.
-Właśnie
masz tego jednego przyjaciela i tylko wobec niego jesteś lojalna. Nie potrafisz
się wywiązać z żadnej umowy chyba, ze ktoś trzyma cię w szachu.-Kelly nie odpowiedziała
tylko patrzyła na mnie dziwnie jak nie ona. Chyba udało mi się ją zagiąć.-No,
co się tak gapisz? Odpyskuj mi wiem, że chcesz.
-Wiesz
zawsze jak mówię to, co myślę dostaje w twarz.-Wywróciłam oczami.- Jeśli
chcecie mojej lojalności to może dajcie mi do niej powód.-Zapadło milczenie. Kłóciłyśmy
się już tyle razy, że jednie argumenty, jakie nam pozostały to te siłowe, a
okładanie się pięściami w tym momencie niebyło najlepszym wyjściem. Mimo
wszystko po tej „wymianie zdań” czułam się trochę spokojniejsza.
-…Może
coś z tego wyjdzie.-Powiedziałam w końcu.
-Czas
pokaże.-Dodała.
-Dobra pogadałyście
sobie, a teraz iść do laboratorium zanim znowu nas namierzą.-Zdecydował
Tsubasa.
Namierzyli
nas.
***
Odział bleyderów
równym zwartym szykiem biegł przez korytarze Dark Nebuli. Pierwszy raz w
zdarzyło się, żeby ktokolwiek wtargnął, aż tak wysoko wiec nic dziwnego, że
byli zaniepokojeni. Nagle z oddali dało się słyszeć cos na kształt cichego wycia,
które stopniowo przybierało na sile.
Odział
zamarł nasłuchując po chwili zewsząd okrążył ich ogień, a z pomiędzy płomieni
wyłoniły się trzy kobiece sylwetki. Niektórym zdawało się, że ich ciała
rozpadają się na kawałki inny widzieli wężowe języki wystające i pomiędzy ich
warg jednak żaden z nich niemiał wątpliwości, co do jednego.
-TO NIE
LUDZIE TO DEMONY!!!-Krzyknął dowódca do komunikatora.
Wtedy
jedno z monstrum złapało urządzenie w swoje szpony i wysyczało.
-Idziemy
po ciebie Doji.
***
Mary
-Kelsi
jak wygląda sytuacja?-Ines po raz kolejny kontaktowała się z naszą centralą.
-Jak na
razie jest dobrze. Tobio i Ryutaro już dołączyli do Reiji’ego i Hyomy.
-Dobrze,
gdy ich uwolnicie załadujcie ich do samochodów i zabierzcie stąd.-Oświadczyła.
-A, co z
wami?-Spytała blondynka.
-Damy
sobie radę, ale nawszelki wypadek nie wyłączaj komuniatorów.
-Ryuga?-Odezwał
się łamliwy lekko zduszony głos Kelly. Powędrowałam za jej wzrokiem i
zobaczyłam Nikogo innego niż mojego przeciwnika Ryuge. Był ranny, co wnioskowałam
po plamach krwi na jego szarym dresie i tym, że nie porusza się tak jak
przedtem. Zabawne, na jakie szczegóły człowiek zwraca uwagę. Mimo ewidentnego
wycieńczenia organizmu w dalszym ciągu roztaczał wokół siebie te typowa dla
niego przyłączającą wszystko i wszystkich wokół aurę. Kiedy przechodził obok
nas dziwnie spojrzał na Ines nie potrafiłam dopasować do tego spojrzenia
żadnych emocji.(Nie żebym była w tym dobra)
No to
tyle w temacie naszego sojuszu.- Przemknęło mi przez myśl, kiedy zobaczyłam jak
mocno Kelly powstrzymuje się przed tym by nie rzucić się mu teraz na szyje.
-Idziemy.-Wrócił
się do niej poprzedzając swoją wypowiedź czymś na kształt niezadowolonego
pomruku.
-Ale nie
możemy ich zostawić.-Powiedziała, a wtedy chłopak spojrzał na nią tak jakby
chciał ja zabić. Co resztki sumienna się w niej odezwały?
-Możecie.
Przecież wszyscy dobrze wiemy, do którego momentu wiązała cię nasza umowa.-Powiedziała
Ines.-Przypominałaś nam o tym wiele razy.-Dziewczyna przestąpiła nerwowo z nogi
na nogę. W jednej chwili z czegoś, co potrafił mordować z zimna krwią zmieniła
się w niezdecydowane dziecko.
-Słyszysz.
Nie chcą nas tutaj.-Powiedział Ryuga.
-Ale zrozum,
jeśli ich teraz zostawimy to tylko utwierdzi ich w przekonaniu, że jesteś
potworem.
-A, od
kiedy obchodzi cię, co inni o mnie myślą?-Popatrzył na nią trochę milej i ujął
jej obie dłonie.-Nie mamy, po co tu zostawać.
-Ale…-nie
zdążyła dokończyć, ponieważ ten tleniony psychopata przyciągnęła do siebie i
pocałował.
Z mojej perspektywy
wyglądało to obrzydliwie…jakby ją pożerał jednak z zadowolonych pomruków dziewczyny
w kostiumie kota wnioskowałam, że musi się jej podobać. Kiedy zarzuciła mu ręce
na szyje Ryuga otworzył oczy i popatrzył prosto na mnie. Jego oczy wyrażały
tylko i wyłącznie jedno.—Znów wygrałem—odwróciłam wzrok. Po dłuższej chwili w
końcu się od siebie oderwali.
-Chodźmy.-Powiedziała
Kelly biorąc go pod rękę.-Niedaleko powinna być winda, a potem tylnym wyjściem
wyjdziemy na….-Po tym wszystko stało się tak szybko niebieskowłosa skoczyła wykręcając
przy tym rękę Ryugi i krzyknęła-STRZELAĆ DŁUGO GO TAK NIE UTRZYMAM!!!-Dwa razy
nie musiała mi powtarzać. Ledwo się powstrzymałam przed strzeleniem do niego,
kiedy tylko się pojawił. Nie minęła sekunda, gdy w jego czaszkę wbiły się naraz
Iskra i Wolf. Niestety nie zrobiło to na
nim większego wrażenia wyrwał się z uścisku dziewczyny uderzając nią przy tym o
podłogę przed nim odbijając przy tym niczym nieosłoniętym ramieniem nasze
bey’e. Wyprostował się, a wtedy mogłam się przyjrzeć jak z jego rozwalonej
czaski wypływa czerwona posoka i strzelają iskry.
-Co to
kurwa jest!?-Spytałam, chociaż odpowiedź była raczej oczywista.
-Drago.-Powiedziała
Kelly, która nie wiadomo, kiedy znalazła się tuż obok mnie.
-jakie
to słodkie.-Powiedział…Drago patrząc na naszą czwórkę.-Pobiegłaś do swoich
nowych koleżanek. W tym ciele nie jestem w stanie się zrzygać, ale zapewniam,
że gdybym mógł już dawno bym to zrobił.
-Niewierze,
że Celest się udało.-Powiedział Tsubasa lustrując od stóp do głów…Drago.-To jej
dziecko musiała użyć L-Drago, jako źródła zasilania.
-Czyli
to jest projekt serce.-Stwierdziła lekko zamyślona Ines.-…Mniejsza jakieś
pomysły jak to załatwić?
-Drago
pochłania energie ataków przeciwnika, posiada ogromne pokłady własnej energii z
tego, co wiem niema słabych punktów.-Robot wybuchnął śmiechem.
-Powtórz
to.-Rozkazał, na co odpowiedziało mu stłumione warknięcie.-Darujmy sobie wstęp.
Wolf-tutaj spojrzał na mnie-, co powiesz na szybki rewanż?-Kolejny chciałoby
się powiedzieć człowiek, który zwraca większą uwagę na mojego bey’a niż na mnie.
Skoro tak chce pogadać z Wolf’em to proszę bardzo.
Przywołałam
swojego bey’a, załadowałam nim kuczer i strzeliłam.
-Wolf
połącz pierścienie.-Wolfy zapłonął i natychmiast wykonał moje polecenie.
-Żałosne.
Taka potężna bestia przyjmująca rozkazy od tak bezużytecznego narzędzia.-Powiedział
Drago i otoczył się jasnym płomieniem.
-Bezużyteczne
narzędzie? To się kurwa doigrałeś. Wolf Specjalny Atak Smoczy Pogromca.- Bey
skoczył i wbił się prosto w otwartą dłoń przeciwnika.
L-Drago
powoli zaciskał palce w pięść chcą tym samym zatrzymać mojego Wolfa. Gdy już
myślałam, że spaprałam sprawę atak zaczął dawać efekty. Ręka Drago najpierw
zaczęła się stopniowo wyginać potem cos trzasło i to coś, co chwilę temu było
ramieniem Ryugi zmieniło się w miazgę zrobiona z metalu i mięsa, z której
sączyła się krew. Mężczyzna spojrzał na to ze zdziwieniem, a potem posłał mi
mordercze spojrzenie.
Jest nie
czuły na ból.-Przebiegło mi przez myśl.
-Zniszczyłaś
moje ciało!-Ryknął.
-Miło,
że w końcu mnie zauważyłeś.-Powiedziałam uśmiechając się łobuzersko.
-Musimy
zniszczyć ciało to powinno go zatrzymać.-Zadecydował Tsubasa rozcinając kataną
dres na klatce piersiowej Ryugi. Broń utknęła w ciele chłopaka. Jasnowłosy szarpnął
próbując uwolnić narzedzie, ale porzucił ten pomysł, kiedy prawa ręka robota próbowała
złapać go za gardło.
-To
brzmi jak plan Iskra Kula Ognia!
-Biała Szpony Mrozu!
Atak
Ines dotarł pierwszy i pogłębił szramę, jaką stworzył Tsubasa, a w połączeniu z
atakiem Kelly, który skupił się na głowię potwora wyprowadził go z równowag i cisnął
nim o ścianę.
-Wolf Szarża!-
Rozkazałam rozpruwając do reszty korpus robota i prawie całkowicie pozbawiając go
głowy. Dal pewności uderzyła jeszcze dwa razy i dopiero wtedy pozwoliłam ciału
upaść na podłogę i rozlać wokół siebie wielką kałuże krwi.
-On
jeszcze może przeżyć.-Powiedziała Ines.-Nie lekceważmy oponenta.-Dodała z
cieniem uśmiechu na ustach.
Zaśmiałam
się krótko.
-Ja…-zaczęła
Kelly, ale gwałtowne torsie zagłuszyły jej dalsze słowa. Zwróciła to, co miała
w żołądku i przez dłuższą chwilę pluła żółcią zginając się przy tym wpół
-Żyjesz?-Spytałam.
-Tak.-Wytarła
twarz wierzchem dłoni.-Tam-kiwnęła głową w stronę trupa.-Powinien być bey
wyjesz go proszę. Ja nie dam rady.
-Dlaczego?-Spojrzała
na mnie oczami, w których od torsji pojawiły się maleńkie łezki.
-…On ma
jego twarz…
-…Dobra.
-Tylko
uważaj może i pokonany, ale to nadal Drago...-Martwi się?
-Poradzę
sobie.
Złapałam
oburącz katanę, przytrzymała trupa opierając o niego obutą w ciężkie glany
stopę i szarpiąc udało mi się dobrać do wnętrzności robota. W środku faktycznie
był uśpiony bey. Gdy wyciągnęłam po niego rękę rozbłysnął ostrzegawczo. Taki ostatni
odruch pokonanej bestii.
-Zaczekaj.-Powiedziała
Ines. Zaczęła grzebać po kiszeniach, a po chwili wyciągnęła z nich jakiś
fioletowy kryształ i mi go podała-W Komie był w tym uwięziony.
Owinęłam
kryształ tym, co zostało z dresy robota i w tak przygotowany woreczkiem
złapałam Drago tak samo jak sprząta się kupy po psie.
-Proszę.-Powiedziałam
podając Kelly „worek”. Patrzyła przez chwilę w jego wnętrze, a potem spojrzała
na mnie i powiedziała:
-Dzięki…Hah
ukradł mi mój pierwszy pocałunek…ma za swoje skurwiel jeden.
Rozdział 76 za nami. Jak ja kocham was rozpieszczać moja pisaniną.
Ines; To co Kelly kolejny punkt na liście koszmarów?
Kelly: Bez przesady, aż tak źle nie całuje...*zielenieje* Kogo ja próbuje oszukać dajcie wiadro....
Więc jak widzicie idzie nam nieźle... Z czterech...
Mary: *zły wzrok*
Ja: Echymkry! Z pięciu osób które maja odbić mają już jedną. 20% planu za nami Chyba, że....
To ja się z wami żegnam.
Do następnego posta.
Hania.
Super!!!!!! Naprawdę cieszę się, że wstawiłaś ten rozdział i chce następny rozdział, jesteśmy w centrum akcji, CHCE NOWY ROZDZIAŁ, nie wytrzymam tydzień :):):):):):):):):):)
OdpowiedzUsuńDodasz go?? Powiedz, że tak -.-
Tak ładnie proszę ^3^
Ten tydzień był.... męczący :/
Powrót do szkoły jest trudny :P
W każdym razie pozdrawiam i życzę miłych ferii ( bo z tego co pamiętam, to jesteś w nich trakcie) <3<3<3<3<3<3<3
Następny rozdział się pisze tylko z nim jest taki problem, że jest w nim sporo akcji i może mi chwile zająć napisanie go ale ja się spręże i zarwę kila nocy to powinnam bać rade. :)
UsuńJenny: Celest się bawi w laboratorium, Kelly lata tunelami, mordują się nawzajem,po korytarzach łażą jakieś roboty... Standardowo Dark Nebula :D
OdpowiedzUsuńIzumi: Kyoya,kumplu trzymaj się tam!
Yuka: Widzę kłopoty w relacji Celest-Doji. Jak mi przykro ^^
Ja: *uradowana* Rozdzialik po ciężkim tygodniu szkoły ^^ Dlaczego zatrzymałaś w takim momencie? ;-; już chcę kolejny :D
Kyoya: Patrząc na twój plan nie będziesz miała w tygodniu czasu o tym myśleć.
Ja: Dobij mnie!
Jenny:Masz badanie wyników z geo...
Betty:Wiecie średnia wieku w tym momencie w Dark Nebuli to jakieś 21 lat czyli si studenci jak się tak nad tym zastanowić to biegają po sporym bydynku z masą pokoi wniosek?
UsuńAlex: Pierdolony akademik pełny pojebów.
Jenny: Wniosek jak najbardziej prawidłowy.
UsuńIzumi: Ile tam teraz musi być krwi. Hohoho
Yuka: Twoje włosy by się tam zlewały :D
Izumi: Mógłbym niezuważenie przejść i przywalić kaktusińskiemu ^^ ale drużyna Ines już się tym zajmuje.
Harumi: Celest,łapy precz od Mary! Ty serca kobieto nie masz!
Celest: O co wam znowu chodzi?
UsuńKelly: Izumi ja staram się być miła, ale ty się sam prosisz żeby się z ciebie nabijać.
Alex: Nie wieże, że do tej pory was nie zabili będę się musiał sam tym zająć.
Harumi: Hmmm, pomyślmy. Torturujesz ludzi,tworzysz to coś i masz chyba zamiar zrobić coś Mary żeby uwolnić mroczną moc u Kyoyi. O co mi może chodzić?
UsuńJenny: Sorry, Celest ale Harumi takich rzeczy nie lubi. Ogólnie ma mentalnośc Yuki. Haru spokojnie idź się zajmij tym co tam tworzysz.
Harumi: *mruczy coś pod nosem i idzie do pracowni.
Izumi: No co poradzę? :( mam taki charakter a poza tym ogłoszenie! Już tak się nie denerwuje jak mój przyjaciel/znajomy mówi do mnie rudy. Byle nie za często ^^
Yuka: Bo jak go tak wróg nazwie to tłucze do nieprzytomności.
Izumi: Każdy ma swoje wady ^^
Celest: Nie ludzi tylko Kyoye i nie torturuje tylko przeprowadzam symulacje. Poza tym skąd wiesz że chodzi mi o Mary? Młody jest na tyle dobry że był by w stanie przyprowadzić każdą z nich.
UsuńHarumi: *wychodzi osmalona z pracowni* A Foxi? Zresztą nieważne. To na 100% nie Ines bo Kyoya jej nie kocha. Kelly? Wątpię szybciej by się pozabijali niż zakochali w sobie. Tą drogą eliminacji wychodzi,że to Mary.*Wraca do pracowni*
UsuńCelest: Wiesz Kyoya to bestia a tacy się logiką niekierują. Wyłapiemy je wszystkie po kolei i zobaczymy który eksperent wywże na nim największe wrażenie.
UsuńAlex: Po co po kolei lepiej wszystkie na raz. 100% pewości że zadziała za pierwszym razem.
Jenny: Przerażasz mnie Celest. Bardziej niż ten gościu z przystanku ;-;
UsuńHarumi: Chory plan. Ehh,Axel czemu ty w ogólne się w to mieszasz?
ALEX: Bo mogę i chcę a trzeci powód poznacie już niedługo.
UsuńCelest:Ja wiem, że taką słodką małą dziewczynkę mogą przerażać dorosłe sprawy, ale jak narazie niemusisz się mnie bać...przynajmniej do czasu aż mnie czymś zainteresujesz, albo nadepniesz mi na odcisk. :)
ALEX: Bo mogę i chcę a trzeci powód poznacie już niedługo.
UsuńCelest:Ja wiem, że taką słodką małą dziewczynkę mogą przerażać dorosłe sprawy, ale jak narazie niemusisz się mnie bać...przynajmniej do czasu aż mnie czymś zainteresujesz, albo nadepniesz mi na odcisk. :)
Jenny: Nie zostałam nazwana słodką od jakiś 10 lat O.o
UsuńIzumi: Dziwisz się?
Jenny: Niespecjalnie *wzrusza ramionami* Im więcej ludzi myśli,że jestem nieszkodliwa i słodka tym lepiej ^^ Nie przerażają mnie dorosłe sprawy tylko twój tok myślenie. Ale cóż po trupach do celu.
Celest: Wole określenie"Cel uświęca środki" Poza tym słodka i nieszkodliwa to dwie różne rzeczy. Kotki są słodkie i potrafi
Usuńą nieźle naszkodzić jak się ich nie upilnuje.
UsuńJenny: Wiesz,jeden chłopak sądził,że jestem słodka więc nieszkodliwa. Ciekawe co się z nim stało jak mu przyłożyłam pod tym mostem.
UsuńYuka: Pewnie jest przykuty do łóżka szpitalnego
Jenny: Ej,! Nie jestem aż tak bardzo brutalna ;-; dopóki się mnie nie rozwścieszy.
Izumi: Bo wtedy to zostaje tylko uciekać i mieć nadzieję,że mnie nie dogonisz.
Celest: Szczerze wątpię żeby dziewczyna twojej postury była wstanie tak kogoś skatować chyba że użyłaś swojego bey'a.Ach Szkoda że was wtedy nie znadałam.
UsuńJenny: Zgadzam się. Moja postura jest powalająca. Ale tu się liczy siła mieśni i....
UsuńJa: *wzrok mordercy*
Jenny: Kurrr, nie mogę powiedzieć. Artemis nie chciała by nikogo skatować ona jest miła ^^
Kyoya: Nie to co ty.
Jenny: Spoko Celest. Zobaczysz jeszcze nie jeden mój wyczyn :D
Celest: Jak będzie mi się chciało go oglądać.
UsuńJenny: W sumie dawno nie walczyłam...Kto chętny?!
UsuńIzumi: Samobójców chwilowo brak.
Jenny: Buuu :( *wyciąga Artemis i czyści ją*
Celest:Kolejna beybitwa? To się robi nudne.*jęczy*
UsuńAlex: Fakt są ciekawsze zajęcia niż walka.
Jenny: Jako bleyder protestuję :( a zresztą, Kyoya~~
UsuńKyoya: Nie.
Jenny: Nawet nie wiesz czego od ciebie chcę!
Kyoya: Odpowiedź i tak brzmi: Nie.
Jenny: *wzdycha i wyciąga Izumiego na spacer*
Yuka: *maluje obraz* A tak ogólnie to co ty robisz w Dark Nebuli Axel-san? Sprowadzasz Celest obiekty tortur czy słuchasz jej wyżaleń miłosnych na temat Dojiego?
Alex: Robię swoje. Jak dotąd miałem wolne dalu mi trochę odpocząć po moich wyczynach w WBBA.
UsuńYuka: *wraca do malowania* Ciekawe... Zastanawia mnie czemu dołączyłeś do Nebuli i jakie są twoje cele...
UsuńHarumi: A na początku wydawał się taki miły :/
Alex: Mili faceci zawsze źle kończą.
UsuńIzumi: Ja się świetnie trzymam ^^
UsuńJenny: Ty nie zawsze jesteś miły mój drogi -.-
Izumi: Aj tam,aj tam. Odezwał się wzór cnót.
Jenny: Masz cos do mojego zachowania?!
Izumi: Pogorszyło się i coś czuję,że w przyszłości będzie jeszcze gorsze...
Alex:Narazie się trzymasz. Nie będę mi robić ci wykładów bo nie jestem tutaj żeby naprwiać świat, ale jedno ci powiem uważaj na Jenny bo z nią jest coś nie tak.
UsuńIzumi: Ja to wiem ^^ znam całą prawdę oo niej więc się kumplu nie martw :D
UsuńAlex: Ja też tak myślałem...
UsuńIzumi: Oj Axel *klepie chłopaka po ramieniu* rozumiem twój ból...
UsuńAlex: Niepotrzebuje twojego zrozumienia więc sobie daruj.
UsuńIzumi: *odskakuje od Axela* Ty mnie chyba nie lubisz,co? Nie to nie. *odchodzi*
UsuńJenny: No dzięki Axel. Ty też uważasz,że jest ze mną jest coś nie tak *wzdycha*
Yuka: Bo jest.
Jenny: No wiem
Alex: Wiesz zdecydowanie wolę kobiety.*puszcza oko do Yuki*
UsuńYuka: *unosi brwi do góry* Wiem o czym myślisz i nawet nie próbuj.
UsuńAlex: Niemasz zielonego pojęcia o czym myślę uwierz mi. Inaczej nie stała byś tam tak spokojnie.
UsuńYuka: Powiało grozą *wzrusza ramionami i wraca do malowania obrazu* Dziwak...
UsuńAlex:*patrzy przez chwilę za oddalającą się dziewczyną* No noc tu po mnie mam zadanie do wykonania.
UsuńYuka: *przyśpiesza kroku* Izumiii!
UsuńIzumi: *pojawia się nie wiadomo skąd* Co jest?
Yuka: Chodź ze mną bo się go boję ;-;
Kelly: Matko co za trzęsi dupa. Poszedł sobie nie stachaj już bo ci żyłka pęknie.
UsuńJenny: Kelly! *.*
UsuńYuka: *prycha i strzela focha* nie każdy nosi przy sobie beya i bat,wiesz?
Izumi: Nie kłóćcie się ^^
Kelly:*robi minę pod tytułem serio Foch? * Jennny!... A ty się niewtrącaj Izumi jak kobiety rozmawiają.
UsuńIzumi: *dyskretnie się wycofuje*
UsuńYuka: Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać!*wybiega z pokoju*
Jenny: Ahh, przypominają mi się dawne czasy :,) jak tam Kelly lepiej się czujesz po zobaczeniu tego?
Kelly: Ja rozmawiam z Jenny nie z tobą Yuka. Jeśli masz na myśli to co ja to dalej walczę z torsjami.
UsuńJenny: Ah biedaku :/ ładny widok to na pewno nie był *klepie Kelly po plecach* Może się połóż co? Przyniosę ci herbaty miętową dobra na brzuch ^^
UsuńKyoya: Ty umiesz używać czajnika? Brawo*klaszcze*
Jenny: Nikt tu nie pragnie twojego towarzystwa więc wypad albo będę cię wynosić na noszach.
Kelly: To chyba dobry pomysł...Sadaj na drzewo Kyoya.
UsuńJenny: *rzuca Kelly miękki koc i leci po herbatkę*
UsuńKyoya: Też nie czerpię radości z przebywania z wami. Jednak śmieszy mnie wasz upór w nienawidzeniu mnie *z kuchni wylatuje patelnia,która trafią Kyoyę prosto w nos*
Jenny: Wyyypad!!!
Kelly: *wstaje z łóżka i na chwiejnych nogach idzie w stronę Kyoy koc zsuwa się z jej zamion strącając przy okazji jedno z ramiączek jej pirzamy i odsłaniając nagie ramię i pogłębiając dekold* Yooooyoo*mruczy zataczając na piersi chłopaka małe kułka palcem, a drugą obejmując jego szyję w obawie przed przewruceniem się* Ja dobrze wiem, że ciebie nie śmieszą takie rzeczy*wspina się ma palce przylegając całym ciałem do niego i szrpce mu do ucha* Ciebie to podnieca, uwielbiasz być w centrum uwagi twoich przeciwników ciebie to pobudza i ja to czuję dosłownie.
UsuńKyoya:*zszokowany jak nigdy* eeee dobrze się czujesz?
UsuńJenny: Taktyka na uwodzenie damską urodą ^^ nawet Yoyo uległ :P
Kyoya:*próbuje zdjąć z siebie Kelly* szczytem moich marzeń jest być w centrum uwagi dwóch nienawidzących mnie dziewczyn.
Jenny: Ładnych dziewczyn.
Kyoya: Skromniacha za ciebie.
Jenny: Ja wiem.
Kelly: Wiem jestem świetna. A teraz nirch ktoś mi pomoże wrócić do łóżka.
UsuńJenny: Już widzę po komach,że ci duużo lepiej Kelly :D
Usuń*popija kakao i patrzy na moją lalkę z dzieciństwa* Wygląda jak taka typowa z horroru ;-;
Ja: No wiem. Dam ją komuś w prezencie :D
Jenny: Pozazdrościć tej osobie. Izumiii!
Izumi: Hmm?
Jenny: Podasz mi aktualny adres Megumi?
Yuka: Tej wiedźmy?!
Jenny: Wyślę jej to*wskazuje na lalkę* i coś ekstra ^^
Kelly: Trochę w końcu ile można chorować?
UsuńJenny: *ładuje coś do pudła dla megumi* Ja choruje max 1 dzień przez cały rok. Mam żelazne zdrowie :D
UsuńKyoya: Szkoda,że nie nerwy.
Jenny: Słyszeliście coś?
Kyoya: Nie ignoruj mnie!
Jenny: Ktoś coś mówił? To ty Izumi?
Izumi: To byłKyoya.
Jenny: Kto to?
Kyoya: Ja,idiotko!!!
Jenny: *przywala mu poduszką w łeb* Shut up! Ty mi naderwałeś nerwy!
Kelly: Nie bij Yoyo on ma już pewnie od tych wszystkich ciosów kisiel zamiast mózgu.
UsuńJenny: dobrze,dobrze *odkłada poduszkę* On w ogóle ma jakis mózg? O.o
UsuńKyoya: Wyobraź sobie,że tak.
Kelly: O ile nie jest Lancetnikiem to tak.
UsuńKyoya: Jestem człowiekiem nie stworzeniem morskim...
UsuńYuka: *wzrok pełen nienawiści na Kelly*
Jenny: Jak nie Izumi to Yuka. Zdecydujcie się!
Kelly:*mruczy z zadowoleniem* brakowało mi tego*podziwia grymas na twarzy dziewczyny* No dobra powiedz o co chodzi.
UsuńYuka: Nazywasz mnie trzęsi dupą tylko dlatego,że boje się gościa,który ewidentnie jest porąbany. Może i włóczyłaś się z Ryugą po różnych miejscach a teraz masz masakrę w Dark Nebuli, ale ja widziałam dużoo straszniejsze rzeczy od ciebe. więc wypraszam sobie nazywanie mnie tak *bierze wdech*
UsuńJenny: Yukaa *tuli dziewczynę* spokojnie nie musisz tak wszystkiego brać do siebie. Dla mnie jesteś najlepsza ^^
Kyoya: Wytłumaczcie mi jakim cudem dla Izumiego i Yuki jest miła oraz troszczy się o nich a mnie by najchętniej udusiła!
Kelly: *uśmiecha się podpierając głowę na dłoniach* Nazywam ci trzęsi dupą ponieważ boisz się chłopaka który cię podrywa. Mało mnie obchodzą te STRASZNE rzeczy które rzekomo wiedziałaś, ale co ja mogę wiedzieć przecież jestem tylko małą dziewczynką w kucykach która podróżowała sobie po świecie ze swoim przyjacielem. Ale skoro tak jest czemu w ogóle dotknęły cię moje słowa?
UsuńYuka: Bo jestem dumną przedstawicielką rodu Wanabe i nie pozwolę,żeby jakaś dziewczynka mnie obrażała! Zdajesz sobie sprawę jak niewiele znaczysz wobec mojej rodziny?
UsuńJenny: Yuka!
Yuka: Znowu to zrobiłam? :(
Jenny: Musisz nad tym panować bo narobisz sobie wrogów. *kręci głową i splata ręce na piersiach*
Kelly: Widzę, że mamy tu panienkę z dobrego domu i to z traumatycznymi przeżyciami która zasłania się nazwiskiem swojej rodziny wspaniałej rodziny bo sama nic w życiu nie dokonała. Zdajesz sobie sprawę jak niewiele obchodzi mnie twoja rodzina i to skąd pochodzisz? Przypominasz mi Juliana. Pozwól mi zgadnąć musiałaś zawsze zachowywać się idealnie, żeby nie przynieść rodzicom wstydu, a gdy niepodłałaś zadaniu byłaś karana. Mam racje prawda. *przez całą wypowiedź uśmiecha się lekceważąco patrząc prosto w oczy Yuki*
UsuńIzumi: Kelly, mogłabyś jej nie prowokować? Zaprzyjaźniliśmy się a ona od tego czasu próbuje zwalczyć w sobie to traktowanie ludzi z wyższością i w miarę jej to wychodzi. Do czasu...
UsuńYuka: *odchyla głowę do tyłu i wybucha śmiechem* Nie nie muszę. Moja rodzina traktuje mnie jak cenny skarb i pozwala na wszystko ale wiesz co?Nie robię głupich rzeczy a jeśli popełniłam jakiś błąd to nikt mnie z tego powodu nie karał. Masz błędne pojęcie o bogatych rodzinach. Wkurza mnie to,że wyśmiewasz się z ludzi tylko dlatego,że się czegoś boją. Co w tym złego? Nie wszyscy są tacy jak ty.
Jenny: Dziewczyny spokojnie,proszę...
Kelly: Nie Izumi nie mogła bym. Cenny skarb mówisz skoro tak to może powinnam cie tak traktować? Wiesz wrzucić do skrzyni zamknąć ją schować gdzieś klucz a samą skrzynie zakopać 6 metrów pod ziemią. Nie wszyscy są tacy jak ja...czyli jacy? Proszę powiedź mi panienko Wanabe.
UsuńKyoya: Ona tak zawsze?
Ryuga: Tylko gdy jej się zabawka spodoba.
Yuka: *uśmiecha się jadowicie* Uparta jesteś,wiesz? Nie każdy ma gdzieś czy przeżyję czy go rozkwaszą na jakiejś ścianie. Nie musisz się ze mnie nabijać , bo się czegoś przestraszyłam,zdajesz sobie z tego sprawę? Zachowujesz się jak osoba,która nie ma lęków i wyśmiewa się z innych bo je mają.
UsuńJenny: Darujmy sobie. Obydwie się wściekły i tak szybko sobie nie odpuszczą.
Izumi: Trafiła kosa na kamień czy jakoś tak.
Kelly: "Rozkwaszą na ścianie" spróbujesz dokonać tego sama czy zawołasz jakiś mięśniaków pracujących dla twojej rodzinki? Wiesz czemu jeszcze z tobą rozmawiam? Przez twoje oczy. Próbowały mnie zabić tylko i wyłącznie dlatego, że byłam dla ciebie złośliwa tak samo jak dla wszystkich innych. Naprawdę myślisz, że naprawdę obchodzą mnie twoje lęki? W takim razie będę musiała cie rozczarować ponieważ wiszą mi gdzieś koło ogona.
UsuńYuka: *ogląda swoje paznokcie* Nie interesują? To dobrze bo ostatnie o czym marzę to żebyś się mną zainteresowała. A ty dalej swoje. Wbij sobie do głowy,że fakt,że jesteśmy bogaci nie oznacza,że mamy jakiś mięśniaków czy innych ludzi do ochrony.
UsuńKelly: Niestety zainteresowałaś mnie jeśli tego nie chciałaś trzeba było tak na mnie nie patrzeć, ale spokojnie ludzie twojego pokroju nudzą mnie po upływie dnia góra dwóch. Poza tym nic do głowy nie będę sobie wbijać. Jeżeli chcesz, żeby coś tam utkwiło będziesz to musiała załatwić własnoręcznie. Jednak ostrzegam ja gryzę.
UsuńYuka: Nie mam zamiaru się męczyć. Do twojego ignoranckiego umysłu i tak nic nie dotrze. Znudziła mnie ta rozmowa. Wychodzę. *wychodzi w ciągu dalszym oglądając paznokcie*
UsuńJenny: *budzi się z drzemki* Co,co? Wreszcie koniec?
Izumi: *wciska Yuce kakao* Masz na uspokojenie ^^
Jenny: Coś czuję,że Yuka i Kelly się nie polubią :/
Kyoya: Jak na to wpadłaś, Sherlocku?
Kelly: Znowu wygrałam. Uciekła z pola bitwy. Widziałeś z jakim zawzięciem oglądała swoje paznokcie? Robiła to tylko i wyłącznie po to by nie patrzeć mi w oczy liczyła, że sama się nią znudzę, ach ludzie są fascynujący. Piękni z zewnątrz szkaradni w środku jakby to powiedział Izaya.
UsuńKyoya: Do kogo mówisz?
Kelly?: I tak nie zrozumiesz.
Jenny: Wreszcie skończyłyście. Przynajmniej się wyspałam ^^
UsuńIzumi: Po około 20 razie słuchanie takich kłótni/sprzeczek/sam nie wiem czego robi się nudne!!! Jenny zróbmy coś ciekawego bo tu umrę z nudów! :(
Kelly: Mówisz tak bo w umysłowym starciu zemną nie miałbyś żadnych szans.
UsuńIzumi: Gdyby mi się jeszcze chciało ^^ niestety ja od pojedynków umysłowych nie jestem *wyciąga czekoladowe ciastko*
UsuńJenny: Nie powinno się jeść przed spaniem!
Izumi: Walić zasady.
Jenny: Ty buntowniku.
Kelly: W takim razie nic tu po mnie skoro przeciwnicy się wykruszyli pozostało mi iść spać. Dobranoc. Ryuga choćmy.
UsuńJenny: Miłych snów ^^
UsuńIzumi: I tak pójdziemy spać za jakieś 3 godziny.
Jenny: Wiem :D
Kelly: My zaśniemy gdy Hania prestanie pisać, ale poleżeć te 4-5 godzinek chyba nie zaszkodzi.
UsuńAle się dzieje dużo tej akcji. Kelly jak zwykle robi wszystko po swojemu i dobrze. Celest nie uszkodź Kyoy bo chce poznać ciąg dalszy historii no chyba że w niej trzeba go uszkodzić to się nie oszczędzaj.
OdpowiedzUsuńJenny: A ty dalej swoje dla twej wiadomości chce wykończyć Celest za to co zrobiła!
Miju: Spokojnie Jenny bez nerwów.
Celest: Ale za co dokładnie.*siada na biurku ze splecionymi nogami notesem w jedej ręce i ołówkiem w dugiej dodatkowo gryząc jego gumkę*
UsuńJenny: Ty już dobrze wiesz za co za Drago!
UsuńCelest: Chcesz mnie wykończysz za to, że zawarłam sojusz z kimś silnym? Interesujące.*pisze coś w notesie*
UsuńJenny: Ja tego jako sojusz nie uznam. Tak samo jak mój bey.
UsuńDrago: Fakt z ludźmi niezawiera się sojuszy was się poprostu wykożystuje.
UsuńJenny: Dosyć tego!
UsuńJennifer: Po tobie Drago!
Rytuo: Zginiesz marnie! Pokonamy cię za wszelką cenę!!!!!!!!
Kelly: Niestety to chujstwo musi żyć bez niego Ryuga*przełyka głośno ślinę* Sami wiecie co...
UsuńJennifer: I to jest najgorsze. Nie możemy go zabić bo w tedy Ryuga....
UsuńRyuto: Wiemy Jennifer.
Jenny: Dowiem się jak pokonać Drago i odzyskać brata. Nie ma rzeczy nie możliwych.
Kelly: Dobrze wiedzieć, że ktoś na tym świecie mnie rozumie...albo przynajmiej dąży do tego samego celu co ja.
UsuńJa:AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAaAaaAAAAaaAAAAAaaaaaAAAaAa*aczyna nerwowo nabierać powietrza* A! Ty....ty Celest ty...
OdpowiedzUsuńLenox: Spokojnie usiądź sobie. Tu mas falafinka*rzuca Paluszaka na kolana* i tul go.
Ja:*tuli Paluszaka z podciągniętymi kolanami pod brodę i posyła spojrzenie zabójcy Celest*
Lilka: Co. To. Było to najstarsi górale nie wiedzą chyba. Po za tym nieźle to Kelly rozegrałaś z Drago...i dziewczyny zyskały do ciebie trochę więcej zaufania....chyba. I dobrze że zwinęłyście go bo....jakoś...mi się nie podobał. Pozatym to jest scena tego rozdziału poprostu:"Odział zamarł nasłuchując po chwili zewsząd okrążył ich ogień, a z pomiędzy płomieni wyłoniły się trzy kobiece sylwetki. Niektórym zdawało się, że ich ciała rozpadają się na kawałki inny widzieli wężowe języki wystające i pomiędzy ich warg jednak żaden z nich niemiał wątpliwości, co do jednego.
-TO NIE LUDZIE TO DEMONY!!!-Krzyknął dowódca do komunikatora."
No genialne normalnie. A to nie dobra gadzina tak skradł ci pocałunek....to powinno być takie*zaczyna śpiewać *This is the real magic . Magic?! Magic! *spogląda kontem oka na Kruka* a ty chcesz coś powiedzieć?
Ja*nadal robi to samo co wcześniej* glsnjcfjkfdnk cfl Bf ci n z fb knjlvxhkn.
Lilka:Aj tam. Celest pokłóciła się z Dojim co ty jeszcze chcesz powinnaś się cieszyć.
Ja:*nadal robi to samo co wcześniej* ja mówiłam...mówiłam że coś ktoś odwali....Ja jak matmy nie na widzę i ruskiego też. To przysięgam że cię dziś zamorduję CELEST!
Lilka: A żeś rymła....Po za tym nie składaj obietnic których nie możesz spełnić....zastanawiam się kto z tych "złych" jest gorszy: Doij czy Celest...a może Alex ich wykiwa co?
Ja:*znów to samo co wcześniej*Celest....to zło....zakręcone ale zło! A te obietnice są najlepsze.
Jack: Czy ty musisz tak krzyczeć?
Ja:Tak!!! Żadnego eksperymentowania więcej to tu nie będzie! Słyszysz Celest?! Nie będzie!
Jack: Tylko się nie rozdwajaj.
Ja: Będę robila co mi sie podoba i jak będę chciała to będę się rozdwajała a tobie nic do tego. I ciekawa jestem co tam z Alexem. Po za tym czekam na kolejny rozdział. Już nie mogę się doczekać.
Lilka: Ty najpierw swój dokończ a potem wymagaj od innych.
Ja: Oj skończę a w tedy już nie będzie ci tak do śmiechu.
Alex, Doji i Celest:*patrzą na siebie nawzajem Podejrzliwie*
UsuńKelly: Drago to...*niekończy bo znowu dostaje gwałtownych torsji*
Ryuga: Może lepiej się połóż.*podchodzi do niej*
Kelly:Ryuga uwielbiam cie ale proszę trzymaj się odemnie zfaleka przez pewien czas. Proszę to dla twojego dobra. :(
Celest: A za co dokładnie chcesz mnie zabić?
Lilka: Spokojnie Kelly. Będzie dobrze :)
UsuńJa:*pacza smutno na Lilkę**mruczy pod nosem*gxmk i ona się jeszcze pyta. Za całokształt dokonań!
Celest: Achaaaaaa*pisze coś w notatniku*
UsuńKelly: Jasne że będzie. Jestem niezniszczalna i jak tylko przestanę wymiotować na samą myśl o Drago to wszystko wróci do normy.
Lilka: No jasne! A może zrobię ci herbatki co?....No to zrobię*biegnie zrobić herbatę*
UsuńJa:Jack idź jej tam przypilnuj.
Jack: A niby dlaczego ja.
Ja: Bo ja tak mówię.
Jack:*wzdycha* duża jest poradź sobie.
Ja:Ale jak coś się stanu toooo. A w ogóle to co ty tam zapisujesz Celest?
Jack:Hy...*zaczyna mruczeć pod nosem*Alex to tam mało robi czy też mało może...Doji to raczej skończy jak tatunio z połamanymi okularami jeśli owe posiada...czyli wychodzi że na szczycie stanie pani doktor...chociaż...
Ja:*otwiera buzie żeby coś powiedzieć*
Lilka:zrobiłam!*idzie powoli z herbatą żeby jej nie rozlać*
Ja: Matko.....jak tak idziesz to mi się walc przypomniał...
Kelly: Dzięki.*pije cherbatkę*
UsuńMary: Lepiej ci? Mamy jeszcze kila pięter pełnych psychopatów do pokobania.
Kelly: Dużo lepiej.
Ines: Niańczenie cie bardzo jednoczy grupę.
Kelly: Uznam to za komplet.
Alex: Cicha woda brzegi rwie.
Celest: Prowadzę na was badania pt. " Jakie czynniki wpływają najintensywniej na umysł ludzki" Wiecie ja już niewiem co z nim zrobić, ale dziewczynki mogą mi pomóc.
Doji: Niepopełnie tych samych błędów co mój ojciec.
Lilka:Proszę bardzo^^
UsuńJack:...Niestety u się nie mogę nie zgodzić...Alex
Ja:Ta..."Nie popełnię tych samach błędów" już gdzieś to słyszałam. A co do ciebie Celest to brak mi słów...Dobra Lili trzeba się ogarnąć i wziąć za rozdział.
Jack:Przypominam o odrobieniu lekcji i nauce tańca.
Ja:Jak ty potrafisz życzę utrudnić.
Kelly: Jack stój twarz i się nie odzywaj w ogóle to milcz jak do mnie mówisz. Prez tego-którego-imienia-nie-wypowiem mam bardzo zły chumor więc lepiej nie pogarszaj swojej sytuacji.
UsuńJack:*typowy uśmieszek* chodź ci o D..*Lilka zasłania mu usta*
UsuńLilka:Ćsiiiiiiiiii
Ja: Taaaaaaaaaak Kelly też ma tego którego imienia nie wolno wypowiadać w jej obecności.
Jack:*zrywa rękę Lilki z ust* mówisz o M...*Lilka znów mu zasłania usta*
Lilka:Ćsiiiiii powiedziałam.
Ps:Jestem happy napisałam trochę rozdziału.
Kelly: Kotku*przyciąga go do siebie* jeśli to powiesz to obiecuje, że znajdę cie choćby na końcu świata i się na ciebie z rzygam.
UsuńJack: Phaha idź się napij herbaty*odrywa się od Kelly* albo melijski nw co tam teraz pijasz.
UsuńLilka: Chciała bym zobaczyć jak ona ciebie żytnie Phahahahaha.
Jack:...i z czego ty się tak cieszysz cały czas?
Lilka: Ze wszystkiego hy hy...no dobra prawie ze wszystkiego.
Jack: Po za tym jeszcze nie wypowiedziałem tego magicznego słowa więc raczej nie ma powodów...narazie.
Kelly: Dobra to była lekka przesada *śmieje się*
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńRyuga: Kobiety są jak kostka z 6 ścianami która po rzuceniu nią pokazuje liczbę 8.
UsuńJack:Ja chyba nigdy nie ogarne kobiet-_-
UsuńJa:Spokojnie chodź wracamy do opowiadania.
Jack: Precz szatanie.
Ja:^^
Sky:Jack nie zostawiaj mnie tam samej*robi wielkie oczy*
Jack: Hyhy...dobra idę.
Sky: Że też on zawsze na to idzie
Jack:hyba nie mogę nie zaprzeczyć.
UsuńSky:Jack!
Jack:Idę-_-
Ja: I'm so sorry ale moja lumia wariuje
Ja: Przybyłam, zobaczyłam, przeczytałam… I CHCĘ KOLEJNE! :D
OdpowiedzUsuńShizuka: *wkurwiona próbuje sięgnąć do półki* Kto, do jasnej cholery, ustawił to tak wysoko?!
Ja: Nie możesz podlecieć?
Shizuka: Przez tych debili z Nebuli mam złamane skrzydło.
Shin: *trzymając w pasie podnosi ją* Uroki bycia z Japonii i niskiego wzrostu.
Shizuka: *z przekąsem* Ty i Shun jesteście wyżsi.
Shin: *uśmiech* Widać, że jesteśmy starsi.
Shizuka: O 0.02 sekundy!!! *bierze książkę, trzepie nią brata lekko po głowie i odchodzi* Syrius, Corvus czas na przegląd!
" Przybyłam, zobaczyłam, przeczytałam… I CHCĘ KOLEJNE! :D"
UsuńWłaśnie takie komentarze najbardziej napawają mnie do działania. Alex skocz do sklepu po jakiś mocny energetyk bo dzisiaj mam zamiar zarwać nockę.
Ja: Cieszę się, że mój komentarz tak na ciebie działa. :) Ale nie przesadź z energetykami, dobrze?
UsuńShin: Rodzeństwo Stojanov i siostrzyczka mają nadzieję, że Celest i Doji w końcu dostaną w mordę, albo sami się o to zatroszczą.
Ja: Pomińmy fakt, że Tiger o mało nie spaliła mi laptopa czytając rozdział… W sumie nie dziwię się. A wiesz jaki Stojanov mają stosunek do eksperymentów na ludziach…
Shin: Gdyby nie Aaron i jego opowieści, to dotąd bym się dziwił dlaczego Arisu zawsze tak dziwnie reaguje na słowo „opactwo”… albo Balkov, cokolwiek to znaczy…
Ja: A właśnie… Widziałeś ją gdzieś?
Miju: Mam w lodówce sześć. Black'ów mogę dać jeśli chcesz.
UsuńKelly: Tigery jakieś są?
UsuńCelest: Czy jesteś cie wstanie mi powiedzieć dlaczego konkretnie mnie nienawidzicie?
Kaosu: Mamy jedną Tiger, nada się? ^^
UsuńShizuka: *z drugiego pokoju* Co tam mówisz Yakaru?
Kaosu: *pospiesznie* Nic takiego!
Ja: Nasz kodeks moralny, czy raczej kodeks zabójcy, ma coś do torturowania ludzi i basta.
Kaosu: A Stojanov mają ewidentnie kiepskie opinie skierowane do każdego naukowca, który eksperymenty zamiast na szczurach prowadzi na ludziach.
Kim: *z oburzeniem* Szczury są fajne!
Kaosu: *kropla potu* Mówię przykładowo, ty creepy-otaku ty.
Celest: Acha...*notuje coś* Mogę zadać wam kila pytań?
UsuńJa: Jeśli będziemy mogli odpowiedzieć... I tak nie mamy wyboru, nie?
UsuńJa: *westchnienie* Pytaj śmiało.
UsuńCelest: Człowiek zawsze ma wybór....a teraz pytania.:
UsuńJaka jest wasza rozpiętość skrzydeł?
Czym się żywicie?
Na jakim poziomie przeprowadzana jest u was regeneracja komórek?
Ile wytrzymacie bez dostarczanego pokarmu?
Jaka macie wytrzymałość?
Jaki jest poziom waszej odporności na ból?
iiiiiiii na razie tyle. :)
Ja: *oczy szeroko otwarte* Te pytania są dla trojaczków... Shin, jako, że jesteś najbardziej rozgarnięty w waszej anatomii...
UsuńShin: Nasza rozpiętość skrzydeł to 2,5 metra, dorośli mają rozpiętość około 7 m kobiety, 8 mężczyźni. Pełnokrwiste demony to około 13 m.
Żywimy się tym samym, co zwykli ludzie, no może trochę bardziej przysmażone (tosty wyglądają jak węgiel - Kaosu).
Regeneracja ran na ciele to ok. 8-12 h, regeneracja skrzydeł 24-78 h.
Nie jesteśmy pełnokrwistymi demonami, więc bez jedzenia jesteśmy jak zwykły człowiek.
Nasza wytrzymałość zależy od wytrenowania, ale biec możemy ok. 5 h bez przerwy. (To chyba też jest skutek morderczego treningu, nie? - Yuna)
Po odpowiednim treningu jest możliwa całkowita odporność na ogień.
Jeszcze jakieś pytania do nas, czy do kogoś innego?
Celest: A mógłbyś pokazać mi tą drugą formę?
UsuńShin: Jesteśmy pół-demonami, mamy jedynie skrzydła, nie potrafimy przeistoczyć się w feniksa, a większość zdolności jest u nas okrojona.
UsuńShin: Jedynie Mizuki jako hanyou 3/4 może przybrać formę wilka, ale takiego jak każdy inny.
UsuńCelest:Ale skrzydła pokazać chyba możesz? czy nie chcesz :(
UsuńShin: *westchnienie* Skoro tak ładnie prosisz... *widać czerwone skrzydła z lekkim pomarańczowym pobłyskiem, a Raksha przechodzi pod nimi*
UsuńRaksha: Kto by pomyślał, że z tą szaloną francuską można bezboleśnie pogadać...
Shin: *chichot* Mówi smok powietrza.
Raksha: *trze rękę ze znamieniem*
Alex: Doji na nią nawrzeszczał to od razu zrobiła się bardziej empatyczna.
UsuńCelest: Piękne są... Szkoda, że nie mogę cie dokładnie zbadać oczywiście bez stymulacji czy tam tortur jak wy to nazywacie...Szkoda. :(
Shin: *perfekcyjnie ukrywa zmieszanie*
UsuńShizuka: *ironicznie* Tak, wielka szkoda Celest. Pomijając fakt, że zeżreć nas chcą podrzędne demony to jeszcze ty masz własne zachcianki. *mamrot* Jakbyśmy mało problemów mieli.
Ja: Skoro beye już naprawiłaś to może na jakiś trening pójdziesz...
Kaosu: Albo pokłócisz się z Tategamim. ^^
Shizuka: *kręci głową* Cholerny optymista.
* Arisu i Aaron pojawiają się znikąd*
Ja: *przerywając niewygodną ciszę* Co u Hiwatariego, Ivanova i całej reszty?
Celest: Miałam cicha nadzieję, że się zgodzisz :(
UsuńKyoya: Dlaczego miałbym się z nią kłócić? Shizuka jest całkiem w porządku.
Shin: *lekki śmiech* Może brak nam instynktu samozachowawczego, ale jeszcze rozsądku trochę mamy.
UsuńShizuka: Nie kłócę się z Kyoyą, dopóki mnie nie wkurwi.
Kaosu: Wydaje mi się, czy pierwszy raz nazwałaś go po imieniu?
Shizuka: *krzyżuje ręce, zezując w prawo* Cicho siedź, Yakaru.
Ja: A właśnie miałam zapytać: kontaktujecie się z Kakeru lub coś?
Mary: Może i najmłodszy ale to zawsze Tategami a z tym typem człowieka ciężko się skontaktować przy czym ja i Kyoya mieszkamy w mieście, a młody sobie gdzieś jeździ z tym swoim gangiem wiecie zasięg te sprawy, a przechodząc do konkretnej odpowiedzi to nie.
UsuńCelest: Zdrowy rozsądek zabrania ci pozwolić na zbadanie twojego tętna, rytmu serca, temperatury i innych stałych tudzież zmiennych organizmu?
UsuńShizuka: Co w rodzinie to nie zginie... Ale trochę to przykre... *głowa w dół* Tak po prawdzie ... nie wytrzymałabym gdybym nie miała kontaktu z rodzeństwem...
UsuńShin: No chodź tu. *tuli ją i obejmuje skrzydłami*
Kaosu: Choć Tengu zrobimy dango na pocieszenie. ^-^
Ja: Jeśli zniszczycie mi znów kuchnię, to zaręczam wam, że własnoręcznie wyślę was na cerkwie!
Kaosu: Ay, ay captain!
*idą do kuchni*
Aaron: *czytając tym razem Quo Vadis* Ty już może lepiej nie pytaj o Ryuto. Idę o zakład, że odpowiedź będzie podobna.
Shin: (odpowiedź dla Celest) Mhm, plus jeszcze rodzeństwo.
UsuńShizuka: *zza skrzydeł brata* Znając ciebie wszystkiego można się spodziewać.
Arisu: Nie warto pozwalać ci na jakiekolwiek badania, szczególnie na pół-demonie.
Mary:*tuli Kyoye* Zaraz zacznę beczeć.
UsuńKyoya: Oj siostra nie płacz jak juz załatwimy Dark Nebulę to odwiedzimy gówniarza gdziekolwiek siedzi.
Mary: Chyba jak JA załatwię Dark Nebule ty się bawisz w doktora z Celest.
Ryuga: Cały świat myśli że nie żyję...potraktuj to jako odpowiedź na niezadane pytanie.
Celest: Wiesz mi chodziło tylko o ciebie Shin...
Kaosu: *z kuchni* Mała zmiana planów... Hiromi!!! Choć pomożesz nam robić dango, mochi, anko, jakieś inne słodkości oraz jakieś kakao i mleko z miodem dla wszystkich na pocieszenie!!! ^o^
UsuńShin: Rodzeństwo mnie nie puści, a i ja nigdzie się nie wybieram. *kołysze się z Shizu*
Shizuka: Trzymaj się tam z tą wariatką Kyoyo, a później odwiedź z siostrą młodego.
Arisu: *głaszczę jedną z głów Hydry* Chwila nieobecności i wszyscy miękną. Jednak emocje potrafią być problematyczne.
Kelly: *wstaje z łóżka po całym dniu chorowania* Emocje są potrzebne inaczej nie różnili byśmy się niczym od takich robotów jakie tworzy Celest.
UsuńCelest:*pycha z wyższością i wychodzi*
Kyoya: Dam sobie radę.
Arisu: Uczucia, emocje ... są również oznaką słabości, a my słabości nie tolerujemy... *ironiczny śmiech* Heh, powtarzam mądrości tego skurwysyna z opactwa, jak źle może ze mną być?
UsuńKaosu: *słychać z kuchni* Żeby zrobić dango musimy cukier rozpuścić w wodzie, następnie wlać do miski z mąką. Mieszać, a następnie dokładnie wyrobić ciasto. Powinno być gładkie i lśniące...
Hiromi: Tylko niech cukier ci nie wybuchnie jak ostatnio mąka...
Shizuka: *lekki uśmiech* Pewnie, że dasz. Skoro do dziś dnia żyjesz to i z szaloną francuską jakoś to będzie.
Kelly: Kotku radze ci mnie za ten tekst szybko przeprosić, albo konieczność nie okazywania emocji będzie twoim najmniejszym problemem. * złość trochę z niej schodzi* Dobra nie wiem co ci zrobili w tym całym opactwie ale na pewno było gorzej niż mi w Dark Nebuli dlatego...Nie wiem masz ochotę gdzieś wyjść ze mną i coś zjeść na zgodę?
UsuńArisu: Było gorzej wierz mi... Czekamy na coś na słodko od Yakaru, czy sushi w Miyako?
UsuńKelly: Sushi. Musze w końcu zjeść coś porządnego.
UsuńArisu: *wstaje* To idziemy. *wychodzi*
Usuń*w drodze do Miyako* (Notka od Yuny: Jeśli nie znasz najpierwszej wersji beyblade, to o dane postacie możesz zapytać wujka googla.)
Bryan: *chwyta Arisu w bratnim niedźwiedzim uścisku, podnosząc do góry* Sieeemmaasz Stojanov! Dawno się nie widzieliśmy!
Arisu: *między krótkimi oddechami* Kuznetsov, pu-puść m-nie do cho-lery!
Bryan: *puszcza* Widzicie chłopaki, mówiłem, że to ona. Tych rudych pukli nie da się z nikim pomylić!
*podchodzi Kai, Tala, Ian i Spencer*
Bryan: *z udawanym żalem* No wiesz, Arisu… Tak witasz starych kumpli?
Arisu: *pochylona, trzymając rękę na płucach bierze głębokie oddechy* Tak się kończy kruszenie żeber, wariacie.
Spencer: *pochyla się nad Kelly* Kim jest twoja kumpela Arisu?
Kelly: Cześć. Jestem Betty.*uderza Spencera pięścią w nos odpycha ciało podchodzi do Kaia szybkim kopniakiem zwala go z nóg i opiera stopę o jego gardło* Powinnam cie zabić. Twój gatunek trzeba tępić ty wstrętna gnido. Coś taki zdziwiony? Pierwszy raz się na tobie mści za zabieranie dzieciom bey?
UsuńSpencer: *trzyma się za nos, uśmiechając się lekko* Noo, nie powiem, że nie umiesz sobie znajomych dobierać Stojanov.
UsuńBryan: *z uśmiechem* Jest całkiem spoko.
Kai: *patrzy na Kelly jak na wariatkę*
Tala: *wzdycha* Karma Hiwatari, karma. Czy mogłabyś z niego zejść zanim ktoś wezwie gliny?
Arisu: Mniejsza z tym. Co tu robicie?
Bryan: *wzrusza ramionami* Szefostwo BBA ma do wszystkich drużyn jakąś sprawę, a że akurat cię spotkaliśmy to przypadek.
Ian: Jak tak dalej pójdzie to i nasze beye będą metalowe.
Bryan: *złośliwy uśmiech* Ivanov przędzej zdechnie niż odda Wolborg. To w końcu jego miłość…
Arisu: Myślałam, że po opactwie miłość do beya mu przeszła.
Bryan: Nie do końca.
Tala: *czerwony jak burak* Stul pysk!
Spencer: Nie martw się Tala, wiem, że Wolborg ma szczególne miejsce w twoim sercu…
Tala: Powiedziałem: stul pysk!
Kelly:*parzy na Tala* Czy ty mi grozisz? Naprawdę myślisz, że boje się psów?...Kochasz bey'a tak. Wirującą po arenie plastikową zabawkę*uśmiecha się pod nosem* Irytujesz mnie rudy, ale nie przyszłam tu zabijać tylko zjeść*dociska stopę trochę mocniej poczym puszcza i podchodzi do Arisu* Przepraszam za moje zachowanie ale twoi znajomi trochę zbyt mocno wpasowują się w mój kanon celów do wyeliminowania. :)
UsuńArisu: *wzrusza ramionami* Święci to oni nie są fakt. Ale to byli moi jedyni sojusznicy w opactwie... Pomogli mi stamtąd uciec... No nic, trzymajcie się chłopaki. *odchodzi z Kelly*
UsuńKelly: Na Sushi! Umieram z głodu. :)
UsuńArisu: *jeden kącik ust leciutko unosi się do góry*
UsuńJa: Tak sobie myślę, że nie potrafimy z nikogo zrobić sobie wrogów. Wszyscy się ze sobą względnie dogadują.
UsuńKaosu: *trzymajac tacke z dango* Może to i lepiej.
Raksha: Lepszy sojusznik od wroga.
Shin: *przyciąga gó uścisku brata i tak w trójkę siedzą*
Kelly: Sojusznik to szczyt moich zdolności w dziedzinie zawierania pokojowych znajomości. W kwestii szczerości to chyba tylko wrogów traktuje lepiej...
UsuńKaosu: Weź się Kelly nie doluj.
UsuńRaksha: Nie pasuje ci taki wyraz twarzy.
Kaosu:Chcesz dango lub coś? Na poprawę nastroju? :)
Kelly: *wybucha śmiechem* Spokojnie bez paniki. Nie dołuje się tylko mówię jak jest, ale spokojnie na świecie jest mi dobrze. A dango nie pogardzę. :)
UsuńKaosu: *zazenowany śmiech* Ja chyba jestem już trochę przewrazliwiony. Siedze już tyle lat z Tengu i czasami mam problem z odgadywaniem uczuć innych. :) Tu masz dango, na zdrowie. :) *podaje talerz*
UsuńKelly: Spoko*puszcza oko i bierze talerz do ręki* Mili faceci są całkiem fajni. :)
UsuńKaosu: Miło słyszeć. :)
UsuńKelly: Jak taki miły chłopak uchował się pomiędzy tymi wszystkimi psyhopatami? Innymi słowy co z tobą jest nie tak?
UsuńKaosu: Moja rodzina od kilkunastu pokoleń chroni klan Teshika, to powód pierwszy. Po drugie nie znam nikogo innego kto byłby na haju po nawdychaniu się świeczki zapachowej. ;) Trzecia sprawa: wszyscy czasami potrzebują towarzystwa cholernego optymisty. ;) No iii podczas walki mogę się zapomnieć jak każdy. Więcej powodów póki co nie znajduje, ale jak coś się przypomni to dam znać.
UsuńKaosu: No i jak wszycy popitalam po budynkach jak wariat, okazjonalnie zostawiając odciski buta na szybach.
UsuńKelly: Klan Teshika oby niebyli bleyderami bo twoja ochrona może trochę osobność, a takiego chłopaka jak ty wolała bym jednak niej nie pozbawiać.
UsuńRaksha: *cichutko* Klan Teshika to ja. Niewiele osób o tym pamięta, bo jestem ostatnią z tej rodziny. I nie musisz martwić się o Kaosu. Potrafi o siebie zadbać.
UsuńKaosu: Tengu znam od małego, jest dla mnie jak siostra. Zawsze będę ją chronił od całego scierwa tego świata. :)
Kelly: Zniszczyć cały klan jedną wygraną...kuszące.*myśli przez chwilę po czym uśmiecha się szeroko* Czyli sobie radzicie to dobrze pilnuj jej, żeby przypadkiem ktoś ci jej nie zabrał.
UsuńRaksha: Sposób na porywaczy: kunai na gardło a nóż skierowany między żebra w płuca lub serce. Jeśli zastraszenie się nie uda, zabić w razie największego zagrożenia...
UsuńKaosu: Ostatnia ze smoków to musi sobie jakoś radzić. A jeśli jakiś debil ja tknie *wysuwa stalowe szpony umiejscowione na przedramionach* będzie żałował do końca jego żałosnych DNI! *uspokaja sie* Przepraszam, trochę mnie poniosło.
Kelly: Zabawni jesteście, ale wy wiecie, że żeby zastraszyć po waszemu trzeba najpierw złapać, albo przynajmniej zatrzymać* puszcza oko*
UsuńRaksha: Dobrze wycelowany kunai zabija szybko. A lata treningu pozwalają tak dopracować szybkość, że przeciwnik nie zdąży powiedzieć: "o kurwa" zanim bedzie za późno.
UsuńKaosu: Z cyklu: życie Ninja. :) I nie bierz tego do siebie Kelly. Za bardzo cię lubimy, żeby życzyć ci złego. :)
Kelly: Na cale szczęście ruszam się szybciej niż klnę. Spoko trzeba naprawdę sporo żeby nie urazić no chyba że wiesz gdzie strzelać. ;)
UsuńKeiko: Nee-chan.
UsuńRaksha: *usadawia małą na kolanach* Co się stało?
Keiko: P-pobawisz s-sie z na-mi w Kago-me ka-kagome? O, ko-nnichiwa Ke-lly-ch-chan.
Raksha: *kiwa głową* Idziesz Yakaru?
Kaosu: Pewnie, co mi tam.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMiju(kom do Kelly): Został tylko jeden bo resztę wypił Ryuto kto jak kto ale on jest uzależniony trzeba to leczyć.
OdpowiedzUsuńKelly: Ostatniego nie będę wypijać. Alex! Weź kup mi Tigera muszę jakoś elektrolitu uzupełnić. Tylko gorąca prośba zapomnij go zatruć zanim mi go dasz dobra?
UsuńAlex: Dobra tylko będziesz mi się musiała jakoś odwdzięczyć.
Kelly: Zobaczymy co da się zrobić...
Miju: Zatruć? Kelly ty masz mocny żołądek aby to wytrzymać? Bo zatruty energetyk to dobrze nie brzmi.
UsuńKelly: Prosiłam, żeby ZAPOMNIAŁ to zrobić. Wiesz w końcu to wróg.
UsuńMiju: Moi wrogowie za zwyczaj nie próbują mnie otruć ale zabić w inny sposób albo psychikę mi zepsuć.*spogląda na ......mnie*
UsuńJa: Dalej jesteś zła?!
Miju: Jeśli nie odwołasz sama wiesz czego to tak.
Ja: Nie odwołam tego bo to zepsuje mi wszystko!
Kelly: Jakby się dało odwoływać historie to już dawno siedziała bym z Ryuga w domku na plaży gdzieś w Indonezi.
UsuńMiju: Tylko ja walczę o przyszłość. Ashara coś se wymyśliła a ja jej mówię nie.
UsuńAaron: Przepraszam, że się wtrącam, ale gdyby zmieniać przeszłość to mnie by tu z wami nie było...
UsuńArisu: *bezceremonialnie* Wielka strata.
Aaron: Ale Arisu byłaby milsza...
Ja: Nie wtrącasz się tylko dołączasz do rozmowy, a na moim blogu to zachowanie bardzo pożądane.
UsuńKelly: Wy to umiecie my nie i tu jest pies pogrzebany.
Aaron: Dzięki karcie możemy się teleportować z miejsca na miejsce, a nie zmieniać przeszłość. Czy któreś z nas wygląda na cudotwórcę lub Aen Saevherne?
UsuńKim: Prędzej uznałabym was za proxy Slendermana. ^^
Kelly: Rroxy...
UsuńRyuga: Uwaga zaraz huknie.
Kelly: TOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBIIIIIIIIIIIII!
*Kim się przygotowuje*
UsuńAaron: *ciągnąc za sobą Arisu* CAŁOŚĆ PADNIJ!
Kim: BBBBBBEEEEEEEEENNNNNNNN!
Aaron: *na podłodze ze zgrozą* Ona rozwiązuje kolejny quiz od tej autorki...
Arisu: *mamrocze coś pod nosem*
Kelly: Lubisz Bena? You shudn't do that...Nie no żartuje da się go znieść, ale Tobiego po prostu uwielbiam, ale najlepiej na tych wszystkich psychopatach zna się Mary.
UsuńKim: U nas Ben i E.J (Eyeless Jack) to dwójka najulubieńszych. Ale nie zachowujemy się jak te psycho fanki. ;) One są bardziej przerażające niż cokolwiek innego. o-o.
UsuńKelly: E.J. to jedyny taki chłopak z którym gotowanie dla niego nie stanowiło by dla mnie żadnego problemu. :)
UsuńKim: Jedyne, co, to znaleźć mu smaczną nerkę. ;)
UsuńKyoya: Wyciąć komuś nerkę jest łatwiej niż ugotować na przykład zupę?
UsuńKelly: Ryuga Yoyo się zemnie nabija!!!!
Kim: *wzrusza ramionami* Nerki przynajmniej nie przypalisz.
UsuńRozdział supcio ^^ Dziewczyny zbliżają się do gabinetu Doji'ego. Niech dupek się szykuje.
OdpowiedzUsuńKelly: chwila daj mi moment... To był robot Ryuga czy Ryuga człowiek? Kurde pogubiłam się. Za dużo rzeczy się w moim życiu dzieje jak na jeden dzień...
Ja: No to tyle. Udało mi się wstawić kom. Krotki ale jest. Czekamy na next :)
Fajnie ze jesteś. :)
UsuńDlaczego mnie tak dziwi że ten-którego-imienia-nie-wolno-wymawiać w obecności Kelly tak szybko został pokonany...to mnie zastanawia.
OdpowiedzUsuńJack:Chodzi ci o Mateusza.
Ja: Nie...A teraz giń*Jack dostaje kulkę w łeb*
Lilka:Świeć panie nad jego duszą i prowadź po łąkach umajonych.Trzeba postawić świecę w oknie. A i ja się na wieniec składała nie będę.
Sky:Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee.
Lilka:Oj nie becz ona go wskrzesi jak ochłonie.
Kelly: Jeżeli nie chodzi o Voldemorta to podajcie mi wiadro...
UsuńInes: Podejrzewam, że to przez jego nowe ''ciało'' Obecność Kelly chyba nie miała z tym nic wspólnego.
Mary: Z naciskiem na chyba...
Ta chyba...no ograniczało go trochę to "ciało". A ty się tak Kelly trzymaj bo Celest wysłała po ciebie Alexa...albo po Mary.
UsuńLilka:No na pewno po Mary...chyba.
Ja:*kocia morda* a ja i tak wiem swoje. A teraz przepraszam idę zdychać.
Kelly: *z łazienki* Dajcie żyć. Ja wiem, że jestem niezniszczalna i żyje z przyzwyczajenia no, ale proszę was chciała bym móc nie rzygać przez chwile.
UsuńAlex: To jest Celest i Kyoya ich nie ogarniesz.
Będziesz żyła i za kilka rozdziałów gadała inaczej jak się nie mylę ...no chyba że moje przeczucia mnie zawiodą.
UsuńLilka:Alex ty mnie rozumiesz a przynajmniej tylko w połowie.
Alex: Zastanawia mnie jedno w której połowie cie rozumiem?
UsuńKelly: Mamo jeśli kiedyś przestane myśleć, że jestem niezniszczalna od razu mnie zabij bo bez tego długo nie pożyje.
Lilka:W tej "To jest///////Kyoya ////go nie ogarniesz"
UsuńJa: :)będzie dobrze, przeżyjesz....no chyba że Hania zrobi jakąś konspirę na koniec i wszyscy będą myśleli że nie żyjesz a ty z Ryugą będziesz się szlajała....albo nw co. Tak wiem moje tezy szokują.
Kelly: Maaaaaamoooooo.*patrzy na mnie groźnie*
UsuńJa: No co ja poradzę, że kocham tworzyć niuanse i patrzeć jak próbują połączyć fakty?
Ryuga: Tylko nie przesadź.
Ja; co rozumiesz po przez przesadzanie?
Ryuga: Na przykład niespodziankę z cyklu Doji jest ojcem Pablito.
Ja:*kilku minutowa beka z tego co powiedział Ryuga*
UsuńLilka:Tylko się nie uduś.
Ja: Nie nie już jest dobrze i tak jak mnie nachodzi jakaś myśl to od razu będę ci pisała tylko się nie zdziw jak czasem będą jakieś dziwne lub pokręcone.
Są super więc się nie przejmuj.
UsuńOstatnio to macie dobrą passę w komentarzach. Nieźle idzie.
OdpowiedzUsuńKelly: Jest o czym to gadamy. :)
OdpowiedzUsuńMiju: Się wie
Usuń