Mary
Fajnie by
było gdyby ten Hyoma się już pojawił bo tak to łazimy bez celu. Dziewczyny
milczą, a mi powoli kończą się piosenki których mam ochotę słuchać. Do tego
wszystkiego zaczyna się ściemniać.
-Hej
Kelly!-zawołałam, a kiedy dziewczyna zaszczyciła mnie spojrzeniem spytałam- Po
jakim czasie Hyoma się zwykle pojawia?
-Powinien
już tu być.-odparła.
-Spóźnia
się.-dziewczyny zachichotały, a ja przecież mówiłam całkiem
poważnie.-uspokójcie się, a co jak zachorował?
-Właśnie
Kelly. Co jeśli twój znajomy jest w tym momencie niedysponowany?-spytała Ines
patrząc niebieskowłosej prosto w oczy.
-Wtedy
jesteśmy w ciemnej dupie.-odparła po czym gwałtownie się odwróciła i ruszyła
przed siebie może mi się tylko zdawało, ale szła agresywniej niż wcześniej.
Kroki stawiała mocniej jakby mściła się za coś na drodze którą szłyśmy.
-Dlaczego
jesteś na nią dzisiaj taka cięta?
-Kelly
coś kombinuje.- Ines i teorie spiskowe.-Nie zauważyłaś, że zachowuje się
inaczej niż zwykle.
-Faktycznie
mówi trochę mniej, ale myślałam, że po prostu próbuje być miła na swój
pokręcony Kellyiowy sposób.
-Co jest
z nią nie tak. Ja to wiem. Musimy na nią uważać.-Ines rzadko kiedy się myli.
Spojrzałam
w niebo. Miało buro fioletowy odcień zdradzający, że za chwile zrobi się tutaj
tak ciemno, że nie będę widzieć własnej ręki.
-Powinnyśmy
się zatrzymać i tutaj przenocować.-dziewczyny spojrzały na mnie ze
zdziwieniem.-Za chwile będzie ciemno lepiej, żebyśmy nie łaziły po nocy po
jeszcze się ocoś potkniemy i będzie kicha.
-To dobry
pomysł.-pochwaliła mnie moja przyjaciółka.-pójdę po jakieś drewno na ognisko.
-Idę z
tobą.-spojrzałam na Kelly która jako jedyna nie wypowiedziała się na temat
mojego genialnego pomysłu.
Dziewczyna
bez słowa rzuciła na ziemie swój plecak i ruszyła w stronę z której dobiegał
szum rzeki.
Zebrałam
sporo grubych gałęzi jeszcze pachnących
żywicą. Będzie z tego śliczne ognisko.
Kiedy
wróciłam obok plecaka Kelly leżał już mały stosik kamieni, a ona sama siedząc
pod drzewem wbijała wzrok w ciemność.
-Można
wiedzieć po co przyniosłaś tu te kamenie?- spytała Ines niosąc stos patyków.
–Żeby ognisko zostało na swoim miejscu. Nie
wiem jak wy, ale ja nie mam najmniejszej ochoty się w nocy spalić.-faktycznie
moja psiapsi miała racje. Niby Kelly była złośliwa i sarkastyczna, ale
powiedziała to w ta wymuszony sposób, że nawet mnie to nie ruszyło.
Ułożyłam
drewno i kiedy już miałam zebrać suchej trawy na rozpałkę do tarło do mnie, że
k*rwa była burza i suchej trawy niema to samo tyczy się ściółki, a drewno które
jest jako tako suche za całe Chiny się od tak nie zapali.
-Jakiś
problem?- spytała Kelly podchodząc do mnie i grzebiąc w swoim plecaku.
-Nie mam
nic na podpałkę.-odparłam zastanawiając się nad tym czy nie użyć w tym celu
kilku ostatnich rysunków z notatnika który ch*j wie po co zabrałam ze sobą.
-Acha…-
super. Dużo mi twoje „acha” pomoże.- to załatwi sprawę.-ku mojemu zdumieniu do
moich rąk trafiła paczka chipsów nachos.
-Co mam z
tym zrobić?-otworzyłam paczkę i zjadłam z niej kilka chipsów.
-Użyć jak
podpałki.- uniosłam jedną brew.
-Mąka i
tłuszcz będzie się palić, aż miło.- stwierdziła Ines ładując kuczer.
Kiedy
ognisko jarało się tak jak powinno, a nasza świetna drużyna (która potrafi
rozpalić ogień chipsami i bey’em- na kolana przed władczyniami ognia) siedziała
wokół niego atmosfera zrobiła się całkiem przyjemna. Ja i Ines siedziałyśmy
przykryte kocem który został zabrany przez moją gotową na wszystko przyjaciółkę,
Kelly po drugiej stronie ogniska szykowała sobie posłanie złożone z plecaka i
kurtki, a ogień trzaskał wesoło pożerając kolejne kawałki drewna.
Było
naprawdę miło…przez coś koło trzech minut.
-Stanę na
warcie.-stwierdziła Kelly podnosząc się z ziem.
-Nie
powinnaś się tak przemęczać.-stwierdziła sarkastycznie blondynka.
-Ależ to,
żaden problem.-odparła uśmiechając się fałszywie. Dziewczyny gromiły się
nawzajem wzrokiem nie wiem co by się stało gdybym się nie odezwała.
-Serio
połóż się-zwróciłam się do niebieskowłosej-, a ja stanę na warcie. W końcu
przespałam prawie cały dzień.
-Dobra.-odparła
i z powrotem się położyła tym razem
plecami do ognia.
A było
już tak miło.
Noc
rozpoczęła się na dobre. Gwiazdy świeciły na niebie. Już tak dawno ich nie
widziałam. Mieszkanie w miesicie ma swoje uroki, ale czasami brakuje człowiekowi
takiego spokoju i ciszy. Z braku lepszych zajęć po prostu patrzyłam w ogień. To
zabawne, że coś co zwykle kojarzy się tylko i wyłącznie ciepłymi kolorami ma w
sobie również odcienie fioletu i błękitu.
%&$
Od
siedzenia na twardej ziemi zaczęła mnie już boleć pupa wiec postanowiłam się
trochę poruszać. Jako, że łaziłam po nieznanym terenie postanowiłam na szelki
wypadek załadować kuczer i trzymać się tej części lasu którą w jakim stopniu
oświetlało ognisko. Spojrzałam w las miałam niejasne wrażenie, że zaraz coś na
mnie wyskoczy.
-Hahhaahah!-zimny
pot oblał mnie od stup do głów kiedy usłyszałam jak ktoś za moi plecami śmieje
się w głos. Odwróciłam się jak oparzona i moim oczom ukazała się Kelly
uchachana od ucha do ucha.
-Co ty mi
tu k*rwa odwalasz!?-powiedziałam wściekłym szeptem, żeby przypadkiem nie
obudzić Ines.
-Jak ja
kocham spać w lesie.-powiedziała i zaśmiała się
tym razem cicho.- Mówię ci dusiłam się w tamtym mieszkaniu.
-Kelly?-pomachałam
jej ręką przed twarzą bez jakichkolwiek skutków.- Co ci jest?
-A co ma
mi być?- skrzywiłam się.
Przyjrzałam
się jej bliżej. Jej oczy były otwarte, ale zaszły jakąś taka mgłą. Nie były
przytomne. N*rąbała się czegoś tuz pod moim nosem…albo lunatykuje. Kurde o
lunatykach wiem tyle, że nie można ich budzić bo głowa zacznie im się obracać o
360 stopni.
Jeżeli
śpi to może mogę to jakoś wykorzystać.
-Kelly
nie zachowujesz się tak jak zwykle...Powiesz mi dlaczego?-dziewczyna pod
-Tak.-no
proszę zaraz się czegoś o tobie dowiemy.
Kelly.
-Stanę na
warcie.-stwierdziłam podnosząc się z ziem.
-Nie
powinnaś się tak przemęczać.-powiedziała sarkastycznie niska blondynka której
głowa ledwo wystawała spod koca.
-Ależ to,
żaden problem.-odparłam uśmiechając się fałszywie. Posłała mi piorunujące
spojrzenie na które odpowiedziałam tym
samym. Matko ledwo jako tako dogadałam się z nerwuską teraz ta ma do mnie
jakieś wonty jakbym jej Tsubase odbiła.
-Serio
połóż się-odezwała się Mary.-, a ja stanę na warcie. W końcu przespałam prawie
cały dzień.-zdziwił mnie jej miły ton. Powinna się zdecydować czy chce mi urwać
łeb czy się przyjaźnić.
-Dobra.-burknęłam
i z powrotem się położyłam. Lekki wiatr który towarzyszył nam przez całą podróż ustał, a do mojego nosa dotarł dotarł
zapał palonych chipsów. Tylko nie to
Rok temu
-K*rwa,
k*rwa, shit, ja pi*rdole! No zapal się w końcu j*bany w dupe stosie drewna.
Matko Ryuga jest taki zimy. Może już nie żyje.
Po raz
kolejny przyłożyłam ucho do jego klatki piersiowej. Oddychał, a jego serce
biło.
-Żyjesz.-powiedziałam
nieco się uspokajając.-Teraz rozpalimy ognisko i wszystko będzie dobrze. Nie
będzie Drago. Będzie świetnie zobaczysz. Pojedziemy na jakąś tropikalna wyspę
tak jak zawsze. Wydobrzejesz tam. Będzie super.-mówiłam łamliwym głosem któremu
na siłę starałam się nadać wesoły ton. Ręce mi się trzęsły i nie mogłam
utrzymać zapałek nie mówiąc już o podpaleniu czegokolwiek, a co dopiero
nachosowej podpałki.
-Kurdeeeeeeeee.-ogarnij
się Kelly nie będziesz mi tu płakać.-Gdybym tylko mogła mu pomóc podczas tej
pi*przonej walki. Gdybym tylko miała wtedy bey’a. Wszystko potoczyło by się
inaczej.
$%&
Pogrążonej
w złych wspomnieniach wreszcie udało mi się zasnąć.
Leżałam
na ziemi przykrytej grubą warstwą białego puchu.
To
śnieg-pomyślałam chociaż nie czułam jego zimna. Otworzyłam szerzej oczy i
przekręciłam się na plecy. Jakieś dziesięć centymetrów od mojej twarzy pojawiła
się twarz jakiejś dziwnej postaci. Twarz ta miała w sobie w większości cechy
ludzkie, ale kocie rysy też się tam przewijały. Białe włosy przez które
przewijały się czarne pasemka układały się w malowniczą szopę wokół całej
twarzy
-Cześć
Biała.-postać, a właściwie stworzona przez mój chory mózg personifikacja mojego
bey’a uśmiechała się promienie.
-No
hej.-powiedziała robiąc zjaraną minę taką sama jaka robił Ryuga, żeby mnie
rozśmieszyć.
-Hahhaahah!-podniosłam
się do pozycji siedzącej i powiedziałam-Jak ja kocham spać w lesie. Mówię ci
dusiłam się w tamtym mieszkaniu.-zaśmiałam się pod nosem.
-Kelly?
Co ci jest?-Biała wyglądała na zmartwioną.
-A co ma
mi być?-odpowiedziałam uspokajając trochę moje śmiechy.
-Kelly
nie zachowujesz się tak jak zwykle...Powiesz mi dlaczego?
-Tak.
-No to
czemu taka jesteś?- no dobra. Jej mogę powiedzieć wszystko.
-…..Bo
niema Ryugi.-skrzywiła się- No co!? Każdy ma jakąś granice wytrzymałości, a ja
przez ostatni rok patrzyłam na cień człowieka jaki został z mojego najlepszego
przyjaciela, a jak już doszedł do siebie to Doji mi go zabrał, a jakby tego wszystkiego
było mało teraz idziemy na wycieczkę po moich życiowych błędach!
- Uspokój
się. Nie musisz mi tłumaczyć, że każdy ma jakąś granice przecież rozumiem, a
życiowe błędy ma każdy mniej lub bardziej…. Błędne, ale to nie ważne. Przecież
nie jesteś sama. Spróbuj się dziewczynami dogadać. Nie wszyscy ludzie są
źli.-uśmiechnęła się tak, że mogłam zobaczyć jej białe kły. Pomyśl co czuje
Mary…. podobnie co nie.
-Tak na
pewno spróbuje się dogadać z dziewczyną która świdruje mnie wrogiem i ciągle
wabi w jakieś słowne pułapki, albo lepiej z psychicznym czymś które nie panuje
nad nerwami i ma huśtawkę na strojów, a to co czuje Mary mnie nie obchodzi.
Zginie z rąk tego całego Alex’a tak jak sobie tego życzy.
-Wiedziałam,
że to powiesz. Mary przez osiem lat nie miała kontaktu ze swoim najlepszym
przyjacielem którego sama wpakowała w niezłe gówno, a kiedy wrócił też został
zabrany.-pokiego wraca do tematu i tak właściwie skąd o tym wie. Może bey Mary
jej powiedział.
-Sam
poszedł.-zauważyłam sarkastycznie. Biała spojrzała na minę z politowaniem i
kontynuowała.
-Nie
panuje nad nerwami ty nad językiem obie chcecie tylko bronić bliskich i obie robicie to w nieznośny
i chamski sposób, a Ines jest dobrą przyjaciółką na którą można liczyć i jest
świetnym człowiekiem.
-Oczywiście
bey wie wszystko.-wywróciłam oczami.
-Kelly ty
też to widzisz tylko nie chcesz tego przyznać.-naburmuszyłam się jak dziecko
któremu ktoś wytka oczywiste błędy i powiedziałam.
- Ale ja
już raz uratowałam ich dupy mogły by okazać odrobinę wdzięczności.-
naburmuszyłam się jeszcze bardziej i dodałam-Nie będę się żalić, żadnej z nich.
-Mam
wrażenie że mogą ci się jeszcze za to odwdzięczyć, a w naszej sytuacji nastąpi
to dość szybko i nie musisz o tym ciągle przypominać.
-To
pierwszy raz jak o tym mówię.- burknęłam.
-No i co
ci z tego przyjdzie że nie chcesz się otworzyć przed nimi? Wszystko w tobie
gnije cię męczy.
-O mnie
się nie martw ja sobie radze.
-Tak ja o
tym wiem poradzisz sobie jak zwykle sama i co ci z tego przyjdzie, że jesteś
sama? Czemu nie możesz otworzyć się na ludzi?-mój bey zna się lepiej na
stosunkach między ludzkich lepiej niż ja. Co za poniżenie.
-Bo ufam
tylko jednemu.-
-Właśnie
wiem. Nigdy już nie chcesz mieć nic wspólnego z nikim innym, a jeżeli już
jakieś pokojowe zamiary to połączone tylko chłodną umową?
-Pewnie
tak.- nastała chwila milczenia. Obserwowałam błyszczące śnieżynki które
przykleiły się do futrzanego kołnierza Białej.- „Chłodna”.-uśmiechałam się pod
nosem- Fajne słowo. Pasuje do nas....Dzięki, żę przyszłaś.
Nagle świat
zrobił się jaśniejszy niż powinien, a potem nagle wszystko zgasło. Zamrugałam
gwałtownie i zobaczyłam, że siedzę na ziemi naprzeciw Mary która patrzy na mnie
tak jakbym była jakiś wyjątkowo ciekawym eksponatem w muzeum.
-Co
jest?-spytałam krzywiąc się.
-Kelly. Obudziłaś
się.- czarnowłosa stwierdziła oczywistość. Wyglądała na dosyć zakłopotaną tym faktem.
-Na to
wygląda.-powiedziałam.-Stało się coś?
-Nie
nic.-powiedziała Mary dodatkowo kręcąc głową.- Mogła byś mnie zmienić padam z
nóg?
-Jasne.-odparłam
udając, że nie czuje tej wiszącej w powietrzu niezręcznej atmosfery.
-Dzięki
to ja pójdę spać.-Mary położyła się koło swojej przyjaciółki i już po chwili
słyszałam ich równe oddechy.
Usiadłam wyjęłam
z plecaka skórzane rękawiczki od kociego kostiumu założyłam je i usiadłam pod
drzewem.
Hioma wiem,
ze mnie nienawidzisz, ale proszę cię pojaw się jutro. Nie karz Tsubasy, Kyoy,
Ines, Hikaru i Mary za błędy moje i Ryugi.
Rozdział 58 za nami. Dedykuje go Vanessie ponieważ przez to, że spytała czy następny rozdział pojawi się w piątek zarwałam dwie noce z rzędu, a i tak skończyłam go pisać w sobotę wieczorem. Rozdział wyszedł k*rewsko długi-jak dwa normalne, ale mam nadzieje, że przeżyjcie taka dawkę mojej pisaniny. Wiem, że rozmowa Białej i Kelly wyszła dosyć chaotycznie, ale to dlatego, że ta rozmowa jest z życia wzięta, a moje życie jest łagodnie rzecz ujmując niezbyt normalne.
Pomimo tego, że jestem trochę zrażona tym, że moje pytania pod ostatni postem zostały równo olane ciepłym moczem mam do was pytanie:
Gdybyście byli na miejscu Mary o co spytali byście Kelly?
To ja się z wami żegnam.
Do następnego posta.
Hania
Ja to szczerze nie wiem czy cieszyć się z tej detykacji czy nie.... Trochę mi głupio że przeze mnie zarwałaś aż dwie noce..... Rozdział mimo że długo to fajny. Najlepsze jak dziewczyny rozpaliły ognisko z pomocą chipsow i beya. Kłaniam się o Władczynie Ognia. XD. Czy jak Kelly rozmawiała z Białą to rozmawiała z Mary? Sorki jak to czytałam to akurat był w kabarecie Michał Kałamaga i jakoś nie mogła się skupic bo ryczałam ze śmiechu.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że nie odpowiedziałam na twoje pytania ale mam pewne przygotowania do pewnej rzeczy która nie wiem czy wypali. (Okey to zabrzmiało jak wypowiedź Kranga......) A co do tego pytania to spytałabym się Kelly: co z nią jest nie tak, jakie to są te jej i Ryugi błedy, no i co łaczy ja z Hyomą.
Czekam nn i jeszcze raz przepraszam.
~Pozdrawiam~ :)
Nie masz za co przepraszać ja po prostu mam taki styl pisania poza ty...
UsuńKelly: O matko oglądasz żółwie nija!? Rafael jest mój od razu mówię.
Oglądam od kilku tygodni. Okey Kelly zostawiam ci Rapha. Mój typ to bardzie Leo. ;) tylko mam konkurencje w postaci Karai XD
UsuńKelly: Ona jest w porządku... w sensie dogadała bym się z nią, a Leo to głupek który się rządzi.
UsuńRyuga: w końcu jest liderem.
Kelly: I co z tego?
Fakt Karai jest w porzo tylko nie kapuje why nie odejdzie od tego Shredera. No w sumie to jej ojcie ale tez chciała im pomoc załatwic statek Krangów... Według mnie działa na dwa fronty.
UsuńA co do Leo to czasami mnie wkurza ale i tak go lubie :P Każdy ma swój gust ;)
O nie Shinden mi nie chce się włączyć i nie mogę oglądać odcinków nowej animy :(
OdpowiedzUsuńA czoto za anime? Że się tak spytam z ciekawości. Ciekawe jakieś?
UsuńYamada-kun and the 7 Witches komedia szkolna.
UsuńBeyblade nie przebije, ale przyjemnie się ogląda. Jedyna z niewielu anim bez pościgów, wybuchów i mordobicia która mi się spodobała.
A tak z innej beczki bardzo polecam anime Black Lagoon świetna fabuła trochę chaotyczna, ale i tak świetna.
Dzięki za odp. Zobacze polecone anime. Ja mam taką zdolność ceche (nie wiem jak to nazwac) ze na samym początku nie chce czegos ogladac (np Wojownicze zółwie ninja) a potem tylko czekam przed tv aż bedzie lecieć nowy odcinek. I masz racje nic chyba nie pobije beyblade ;)
UsuńKelly, na czym ty jesteś, że mylisz Mary z Biało i mówisz jej wszystko jak leci?? Może powinnaś pójść na odwyk, albo coś?? Nawet samotność tego nie wyjaśnia O_O
OdpowiedzUsuńAle słodko, że tęsknisz za Ryugą <3
Hyoma, jak długo jeszcze nie masz zamiaru przyleźć, czas wakacyjny się kończy i Hania nie będzie miała czasu tyle pisać T.T
Sory za spóźnienie, mam nadzieje, że się nie obrazisz na mnie :P do następnego <3
Kelly: Ja mam ciekawą przypadłość która zwie się lunatykowaniem. A to wszystko powiedziałam Białej i Mary nie powinna tego słyszeć.
UsuńCzy ktoś oglądał dzisiaj wojownicze zolwie ninja na pulsie 2???
OdpowiedzUsuńNie, a był fajny??
UsuńDzisiaj było "finałowe starcie" nie chce spojlerować ale nie rozumiem koncowki. Sprinter walczyl ze Szrederem.... No i nic nie wyszło. Zolwie z mega krangiem....I jutro sie okarze czy beda jeszcze odcinki.
UsuńLeo to idiota. Jak wiesz o co mi chodzi to oglądałyśmy ten sam odcinek.
UsuńCzy córka Szredera przerwała tę walkę?? I czy April została porwana przez Szranga?? Bo jeśli tak, to nie koniec..... U_U ( bum, bum, bum )
UsuńJak dla mnie to fianłowe starcie za szybko się skończyło :/ zatopili tego big kranga i tyle. (podobnie jak w Ninjago) A Sprinter i Szreder nie zakończyli starcia.....
UsuńBo to nie był finał, są dalsze części, ale nie oglądałam, bo nie umiałam wstać o dobrej ( wczesnej) porze w niedziele -_-
UsuńAle dla mnie i tak za szybko :P
UsuńNo niestety juz niedlugo bedzoe trzeba 5 dni w tygodniu wstawac wczesnie. Czarno to widze.....
U mnie jest poprawa, w tym tygodniu wstaje o dziewiątej zamiast o jedenastej, więc może zdarzy się cud i dam radę wstać!! ^3^
UsuńJa to sama nwm czy dam rade tak wczesnie wstac. Jeszcze bede musiała rano wstawać na gimbus -.-
UsuńPołowa tygodnia, a ja jeszcze nie napisałam kolejnego rozdziału. Więc mam pytanie czy bardzo wam będzie przesadzać jak dodam go w Niedziele lub w następny Poniedziałek?
OdpowiedzUsuńNie przeszkadza, spoko, zaraz szkoła itd. dużo zajęć, przygotowań
UsuńKażdy rozumie :)
Mi też nie przeszkadza. W końcu za kilka dni szkoła i ogólnie masakra. Przynajmniej dla mnie. Więc możesz dodać kiedy bedzie ci odpowiadać :)))
UsuńCzyli jednak bedzie 2 sezon wojowniczych żołwi :D Tylko nie wiem kiedy po polsku :/...... Ale widziałam zwiastun i jest spoko. ;)
OdpowiedzUsuńLUDZIE!!! Dzisiaj mamy OSTATNI dzień wakacji, cieszmy się z tego dopóki możemy
OdpowiedzUsuńU_U
Ciesze się jak moge ale ta świadomość że bede musiała oglądać twarz Czekierdy nie napawa mnie optymizmem -.-
UsuńCzekierdy?
UsuńKelly: Co to jest i jak to zabić?... I czy w ogóle mogę.
Czekierda (Czeki) Moja nauczycielka od chemii. I miłoby było gdyby dało się to jakoś zabić. Ja się zastanawiam czy ona jest jakimś wampirem czy jak że tyle lat żyje i jeszcze się nie posypała.
UsuńKelly udzielam ci zgody na zabicie Czekierdy.
Kelly: Potrzebny mi krucyfiks, czosnek, kołek, srebrne kule, woda święcona, kilka jeszcze ciepłych trupów, kosa, benzyna i Ryuga.
UsuńRyuga: Zapomniałaś pistoletu. masz zamiar rzucać w nią tymi kulami.
Kelly: i pistolet.
Mary: Srebro działa na wilkołaki, a nie wampiry.
Kelly: A kto ci powiedział, że ja mam zamiar strzelać do wampira?
Mary:... Jeśli myślę o tym samym co ty to już jesteś martwa.
Kelly: Polonizowała bym.
Jak tam u was rozpoczęcie? Bo u mnie masakra i wielka destrukcja. Moja nowa szkoła wygląda jak psychiatryk o.O...........
OdpowiedzUsuńDrugi rok w liceum ogólnokształcącym
UsuńJa: *ledwo żywa niesiona na plecach Ryugi* Umieram powiedzcie moim rodzicom, że ich kocham Zuzi, że ma kontynuować historie na blogu, a temu wstrętnemu kierowcy autobusu który się nie zatrzymał, żeby mnie zabrać, że będę go straszyć po nocach.
Tsubasa: *niesie moje buty i torebkę* Mogłaś nie zakładać butów na obcasie.
Ja: Mam za ładne nogi na płaską podeszwę.
Ryuga: Wmawiaj sobie.
Ja: Kopnąć cie?
Tsubasa: Już nie umierasz?
Ja: Spadaj.
u mnie jak zwykle wszyscy narzekali że czarna mamba(dyra) KTÓRA NIE JEST JUŻ CZARNA (przefarbowała sie na bląd 0.o nie zbyt dobrze to wygląda) za długo gada i musimy stać tyle czasu na hali i Kelsi narzekała że nienawidzi tych ludzi i prosiła żeby jązabić ale po za tym nawet spoko
OdpowiedzUsuńp.s.
OdpowiedzUsuńa vanesse to pytasz czy możesz kogoś zabić >:(
Po pierwsze: Uczę się na błędach. Po drugie: Jestem zagilbista. Po trzecie Nie czepiaj się mnie bo mamy jeszcze nie zamkniętą sprawę i w każdej chwili mogę do niej wrócić, a ty jesteś w niej na bardzo przegranej pozycji
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńja patrzę patrzę i myślę ile jeszcze tego i widzę rozdział za nami często zauważam że połowa strony to wasze konwersacje grupowe w komentarzach to dość upierdliwe ale oczywiście pozytywnie
Bardzo pozytywne bo Bloguś to nie tylko blog to społeczność którą wspólnie tworzymy.
Usuń( jak się nagle poważnie się zrobiło...)