Perspektywa Kelly.
Zeskoczyłam na ziemię i stanęłam obok Tsubasy.
-Dobrze.-zaczęła Madoka- Więc jak już mówiłam Dashan pomoże nam poprawić naszą współpracę.-do tego potrzeba cudotwórcy, a nie chińskiej mafii.-Dashan oddaje ci głos.
-Więc najpierw sprawdzimy co jest nie tak. Mary ty będziesz ćwiczyć z Kelly.
-CO!?-"grzecznie" spytałam w myślach wyzywając tego kudłatego dryblasa od najgorszych.
-Będziesz ćwiczyć z Mary.-powtórzył powoli jakbym była niedorozwinięta.
-Słyszałam co powiedziałeś.-wysyczałam-Po prosu nie rozumiem dlaczego mam współpracować akurat z nią, a nie z Kyoy'om. Przecież na akcje idę z nim.
- Kyoya to olał i został w domu, a teraz stul pysk.-warknęła Mary.
Kompletnie ignorowałam co mówi i w ogóle co się dzieje wokół mnie, a chłopak ględził i ględził.
-Kopnąłeś się kiedyś w szczękę jak robiłeś ten szpagat na stojąco?-spytałam przerywając mu jego jakże ciekawą przemowę pytaniem które maltretowało mnie odkąd zobaczyłam go na mistrzostwach świata.
-Nie. Nie przypominam sobie.-odpowiedział lekko zdziwiony.-Więc wracając do tematu biegniecie do tamtej linii i z powrotem.-dostałam szarfą w twarz-Zwiążcie tym nogi.
Mam biec przywiązana do niej. Taaa powodzenia życzę.
Gdy Mary wiązała nasze nogi rozejrzałam się po sali. Alex stał obok Ines i trzymał ją w pasie. Na pewno z powodu biegu, ale co na to Tsubasa? Spojrzałam na długowłosego. Spokojny czy tylko udaje? Sprawdźmy to.
-Tsubasa pamiętasz jak leciał refren Next Contestant ? Pamiętam początek ale dalej to już czarna dziura.
- Is that your hand on my girlfriend? Is that your hand? I wish you'd do it againI'll watch you leave here limping. I wish you'd do it again. I'll watch you leave here limping**-powiedział Tsubasa.
Do Tsubasy ani trochę nie pasują groźby, ale jestem pewna, że gdzieś tam głęboko w sobie ucieszył się, że to powiedział. Alex zaczaił przekaz i lekko z bladł.
-Co się tak szczerzysz?-spytała Mary.
-A co nie mogę?
-Uważaj. Możesz łatwo stracić zęby jak będziesz dalej tak robić.-spojrzała na mnie jakby chciała mnie zabić wzrokiem. Chyba nie tylko Alex zrozumiał co się przed chwilą stało.
-Dzięki za troskę.-odpowiedziałam.
-Wszyscy gotowi?-spytała Chinka jej imię gdzieś mi umknęło.-w takim razie na linie mety.
-Startu.-poprawił ją Chao Xin(?).
Sama nie wiem jak, ale udało nam się jakoś dokuśtykać te dwa kroki.
-Na miejsca.-powiedziała Chinka.-Gotów-dziewczyna spojrzała na Chao Xin'a i poruszyła ustami tak jakby chciała powiedzieć "Start". Chłopak uśmiechnął się rozbawiony i pokiwał głową.-Star!-krzyknęła Chinka, a ja wywinęłam w powietrzu orła i obiłam sobie tył głowy.
-Ałłł.-jęknęłam podnosząc się na przedramieniu i masując obolałe miejsce.
Mary w dalszym ciągu przywiązana do mnie leżała na brzuchu z rękami wyciągniętymi przed siebie i głową schowaną pomiędzy nimi.
-To będzie dłuuugi dzień.-powiedziałam kładąc się z powrotem.
-Zamknij się Kelly.-warknęła Mary nie odrywając twarzy od podłogi.
***
Po długich i bezowocnych próbach zjednoczenia mnie i Mary. Dashan stwierdził, że trenowanie nas tak samo jak drużyny GanGanGalaksy niema najmniejszego sensu.
Ciekawe co go do tego przekonało. Uderzenie Mary flagą w brzuch czy może jednak odbicie piłeczki pim-pogowej twarzą i jednoczesne dostanie od tej sadystki paletką w guza na tyle głowy. Mniejsza z tym lider Wang Hu Zhong stwierdził, że powodem braku kooperacji (cokolwiek to znaczy) pomiędzy nami jest stres i według niego powinnyśmy się trochę wyżyć, dlatego dostałam kawałek pianki obity ufarbowaną na czerwono skórą i miałam przyjmować na to coś ciosy Mary.
-Ty mnie naprawdę nie lubisz.-powiedziałam do Dashan'a kiedy zobaczyłam jak bardzo nerwusce podoba się ten pomysł.
Nie przyjmuje ciosów. Unikam ich jak tylko mogę. Dlatego gdzieś koło piętnastego uderzenia w pianke dostałam w nos moją własną pięścią.
-Dobra darujmy to sobie.-powiedział zrezygnowany chłopak.
-Wsadź sobie w buty to "darujmy sobie" teraz moja kolej.-pozwiedzałam wciskając do rąk nerwuski to piankowe coś.
-Dawaj.- powiedziała nerwuska zakładając piankę na rękę i stając w pozycji do przyjmowania ciosów.
Zdecydowanie przyjemniej jest uderzać niż samemu dostawać baty. Niestety po kilku minutach pierwszej zabawy która spodobała mi się dzisiejszego dnia kudłaty dryblas kazał mi przestać. Pewnie bał się, że za którymś razem trafię z nerwuskę.
***
Madoka
-Bardzo wam dziękuje, że zgodziliście się nam pomóc niestety, raczej nic z tego nie będzie. Te dwie nigdy się nie dogadają.-westchnęłam zrezygnowana.
-My się jeszcze nie podajemy. Świątynia Beylin jednoczyła gorsze przypadki.- Dashan próbował mnie pocieszyć.
-Mam pomysł. Jestem debilem.-powiedziała Mei Mei.
-Chciałaś powiedzieć "geniuszem".-poprawił ją Chao Xin.
-Na to się nie na biorę. Nie jestem taka mądra- odpowiedziała i zrobiła obrażoną minę.
-"Nie jestem taka głupia"- chłopak znowu ją poprawił.
-Dashan powiedz mu, żeby ze mnie nie żartował.
-Kiedy tak właśnie się mówi.-odpowiedział jej lider.
-Mniejsza z tym. Jaki masz pomysł Mei Mei?-spytałam.
-Legendy mówią, że kiedyś było sobie dwóch wojowników. Nie potrafili się w niczym dogadać, ale kiedy ich wioska została napadnięta walczyli tak zgranie jak jedna osoba.
-I co w związku z tym?-spytałam nie rozumiejąc jaki to ma związek z Kelly i Mary.
-Może zgrają się dopiero w tedy gdy będą musiały walczyć.-wyjaśniła dziewczyna.
-Warto spróbować. Chi yun będziesz walczyć razem ze mną?-Dashan od razu zabrał się do roboty.
-Oczywiście.-odpowiedział niski chłopczyk.
-Zawołaj je.-poprosił mnie Chao Xin.
-Jasne. Kelly! Mary! Jeszcze jedna walka i jesteście wolne.
-Dobra. Kogo mam zabić?-spytała Kelly podnosząc się z ziemi.
-To będzie walka drużynowa ty i Mary kontra ja i Chi-yun.
-Boisz się walczyć ze mną sam? W porządku najpierw załatwię twojego przyjaciela, a potem ciebie.
-Chyba śnisz. Dobrze ci radzę nie wchodź mi w drogę młoda.-warknęła Mary.
-Nie szalej babciu bo jeszcze coś sobie zrobisz.
Oby to zadziałało jeśli Kelly nie będzie potrafiła dogadać się z Mary to boje się pomyśleć co będzie jutro z Kyoy'ą.
Rozdział 37 już za nami. Co raz lepiej u mnie z tym dotrzymywaniem obietnic. Pragnę pozdrowić nowego anonimka który odważył się skomentować mojego bloga. Tutaj jakby ktoś nie zauważył jest podane tłumaczenie fragmentu piosenki który pojawiĺ się w rozdziale. To chyba wszystko. Więc ja się z wami żegnam. Do następnego posta.
Hania.
* Czy to twoja ręka na mojej dziewczynie? Czy to twoja ręka? Chciałbym żebyś to zrobił jeszcze raz. Będę patrzył jak odchodzisz stąd kulejąc.Chciałbym żebyś to zrobił jeszcze raz. Będę patrzył jak odchodzisz stąd kulejąc.
*Next Contestant- Nickelback.
Vashee pierwsza! Rozdział super, Mary i Kelly to duet który zabija się nawzajem:) mam nadzieje że się niezabiją. Mei-Mei jak zwykle kaleczy wymowe i to ja lubie. Teraz niewiem dlaczego ale chce się wyrzyć na Madoce( Ola pamiętasz wirusowe bey Madoki?) Rozdział super.
OdpowiedzUsuńWspółpraca między Kelly a Mary? Chyba... nie do zrealizowania? xD.
OdpowiedzUsuńOoo perspektywa Madoki, coś nowego.
rozdział jak zwykle świetny i czekam na kolejny wpis. :)
fantastyczne:) masz talent :)
OdpowiedzUsuńKelly potrafi rozwalić mnie na całego, a w duecie z Mary po prostu nie do powstrzymania. Uwielbiam takie rozdziały, pełne humoru, akcji i bitew (je najbardziej lubię w każdym anime/ filmie :P) Tsubasa genialnie zareagował na tę scenę z Alex'em. XD Nie mogę doczekać się następnego rozdziału i walki drużynowej. Przy okazji nie marudź Madoka, bo ty nic w tym kierunku nie robisz TYLKO Wang Hu Zong może się o tą martwić. Oni są świetni, a Mei Mei jak zwykle rozwala na całego XD XD XD XD
OdpowiedzUsuńA właśnie jak obstawiacie wyniki tej walki drużynowej? Mary i Kelly się ogarną czy raczej nie.
OdpowiedzUsuńMoże jak zrobi się im pranie mózgu to jest cień szansy że się ogarną xD
UsuńTak, bo obie nie znoszą przegrywać :)
OdpowiedzUsuńInes: Nikt nie lubi Madoki. Nikt nie lubi Madoki.
OdpowiedzUsuń(śpiewa)
Hehe masz z tego niezłą radochę, co nie Ines 😉
OdpowiedzUsuńInes: Hehe Tak. :D
UsuńA kto lubi tą Madoke. Oleczka pamiętasz wirusowy bey jej produkcji? Albo włamanie Miju do jej domu. He he tak wiem. Zapraszam was na czaswalkipachet.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPamiętam :)
Usuńprzykro mi że wczoraj nie skomentowałam, ale tak sie cieszyłam że ktoś wrócił, później chyba już nawet nie wchodziłam na bloga^^ oczywiście świetnie Haniu
OdpowiedzUsuń