czwartek, 26 lutego 2015

Rozdział 36

Perspektywa Ines


Wróciłam z powrotem do domu. Było jeszcze wcześnie, ale nie miałam najmniejszej ochoty wychodzić. Rzuciłam torbę na fotel, a sama położyłam się na kanapie. Tsubasa został w WBBA. Chciałam dotrzymać mu towarzystwa, ale powiedział żebym się nie męczyła, że za chwilę będzie w domu.
Kłamał.
Będzie tam siedział do późna. Przejmuje się tym wszystkim tylko, że ze 100 razy bardziej niż reszta. Tsubasa jest nie oficjalnym liderem tej naszej pożal się Boże drużyny. Nikt go co prawda nie wybrał, ale mimo to wszyscy go słuchają, a on czuje się za nas odpowiedzialny. Wyjęłam Snow z klatki.
-Cześć malutka.-powiedziałam głaszcząc myszkę po główce.-Znowu siedzimy same w domu. Foxi gdzieś pojechała, Tsubasa się zamartwia, a Mary nadrabia stracone lata i cały czas siedzi z Alex'em. Żeby było jasne nic do niego nie mam. Fajny chłopak i do tego potrafi trzymać na wodzy nerwy Mary.-mysz podrapała się za uchem.-Właśnie to chciałam usłyszeć.-uśmiechnęłam się i zamknęłam Snow w klatce.
Mimo, że było jeszcze jasno wzięłam prysznic i położyłam się spać. Niestety sen nie chciał przyjść. Długo przewracałam się z boku na bok, ale to nic nie dawało. Kiedy około pierwszej w nocy Tsubasa wreszcie wrócił do naszego wspólnego mieszkania udawałam, że śpię sobie w najlepsze. Chłopak pocałował mnie w czoło i położył się obok mnie. Po dłuższej chwili usną zmęczony swoimi zmartwieniami, a ja wsłuchując się w jego równy oddech przysypiałam jednak nie na długo. Budziłam się co chwila, żeby upewnić się czy dalej tu ze mną jest, że nie poleciał do WBBA po raz kolejny sprawdzić czy nie pominą jakiegoś ważnego szczegółu w swoim planie. Mój ukochany książę z bajki.

Mary


HEY KID. DO I HAVE YOUR ATTENTION!? I KNOW THE WAY....*
Gdzie jest ten cholerny telefon?
-Mary wyłącz to albo chociaż załóż słuchawki!-ocho mój braciszek się obudził.
-Zamknij się glucie! Jak znajdę telefon to go wyłączę.
Kyoya wyszedł ze swojego pokoju zapinając spodnie.
-Sprawdzałaś w torbie?
-Nie noszę torebek. Chwila. Tu cie mam.-wyjęłam telefon z kieszeni bluzy.-Hallo.
-Mary? Nareszcie odebrałaś. Z tej strony Madoka.-no kto by się spodziewał, przecież na wyświetlaczu wcale nie było jej imienia.
-O co chodzi?-spytałam starając się nie brzmieć tak jakbym chciała ją zabić. Co( jak się pewnie domyślacie) bardzo chciałabym zrobić.
-Przyjdźcie do WBBA.
-Po co?
-Zobaczysz.-Madoka próbowała być tajemnicza.
-Kyoya ubieraj się jedziemy do WBBA.
-Po co? Przecież plan jest jasny, a zaczynamy dopiero jutro.
-I z tego powodu postanowiłeś przespać cały dzień?
-Tak.
-Czyli nie odwiedzisz swojej dziewczyny.
-Nie mam dziewczyny.-warknął Kyoya zakładając czarny T-shirt.
-Jak możesz tak łamać Kelly serce?-powiedziałam zrozpaczonym głosem.
-Długo mam na ciebie czekać?- spytał ubrany i gotowy do drogi Kyoya.
-Czy mi się zdaje czy zmieniasz temat?-spytałam idąc do łazienki z ciuchami.
-Stul pysk i się pospiesz albo będziesz szła na pieszo.-warknął kiedy zamykałam za sobą drzwi od łazienki.
-Ale ty wiesz, że to jest szantaż?
-Wiem.
-A wiesz, że ja też tak potrafię?Pamiętasz to zdjęcie które zrobili ci rodzice jak bawiłeś się w kałuży?-żałuje że nie widzę teraz jego miny.
-Nie zrobisz tego.
-Ooo nie wiesz na co mnie stać.
-Dobra podwiozę cie ale masz przy mnie usunąć to zdjęcie.
-Gotowa.-powiedziałam wychodząc z łazienki.
-No wreszcie.-westchnął i podał mi kask.
-Czekaj! Jeszcze plecak.- w ostatniej chwili przypomniało mi się o mojej skorupie.
 Kyoya popatrzył na mnie z niedowierzaniem.
-No co? Jeśli mamy spędzić tam tyle samo czasu co wczoraj to ja bez plecaka nie idę.
-Czy ja coś mówię?-spytał.

Kyoya za wiózł mnie pod siedzibę WBBA. Kiedy zsiadałam z motoru złapał mnie z rękę i powiedział:
-Najpierw usuniesz ze swojego telefonu wszystkie moje zdjęcia z dzieciństwa.
-Jakie zdjęcia?
-Dawaj telefon.-podałam mu telefon. Chłopak otworzył galerie i przejrzał wszystkie zdjęcia.-Gdzie są te cholerne zdjęcia?
-Czy ja powiedziałam,że mam to zdjęcie? Spytałam cie tylko czy je pamiętasz.- powiedziałam zabierając mu telefon.
-Tyyyy. Ja cię kiedyś zabije.
Kyoya puścił mnie i odjechał.
-Tylko jedź ostrożnie!-krzyknęłam jeszcze za nim, ale pewnie już mnie nie słyszał.
Weszłam do siedziby WBBA. Rozejrzałam się po holu. Nikogo nie było.
Okejjj. Pójdę do biura Tsubasy, a jak tam nikogo nie będzie to dopiero będę się martwić. Poprawiłam plecak na ramieniu i weszłam na piętro.
 Dobra. Które to były drzwi?
- Cześć Mary. Po ciebie też zadzwoniła Madoka?-spytała Ines wchodząc po schodach.
-Cześć Ines. Tak obudziła mnie i Kyoye i powiedziała, że mamy tu przyjść.
-Ty jesteś, a twój braciszek gdzie?
-Postanowił przespać cały dzień.
Ines ziewnęła szeroko i powiedziała:
-Dobry pomysł. Ja nie mogłam spać. Całą noc martwiłam się o Tsubase.
-Coś się mu stało?
-Nie. Po prostu zamartwia się tym wszystkim. To jego pierwsza tak poważna akcja odkąd jest dyrektorem.-zaczęłyśmy razem iść korytarzem.
-Nie martw się. Poradzi sobie.
-Ta powiedz jeszcze, że "wszystko będzie dobrze".
-No co ja poradzę na to, że nie umiem pocieszać?-uśmiechała się smutno.
Szłyśmy dalej korytarzem który po chwili skręcał w lewo. Kiedy minęłam zakręt moim oczom ukazał się obraz mrożący krew w moich żyłach.
Kelly uderzyła Alexa.
Przegięła. Nie dość, że ciągle docina wszystkim na około to teraz uderzyła mojego najlepszego przyjaciela. Rzuciłam plecak na ziemię i zaczęłam ją gonić. Kelly biegła przed siebie na przemian krzycząc i zanosząc się śmiechem. Zaślepiona rządzą mordu wpadłam za tą suką idiotką kretynką do jakieś sali gimnastycznej. Rozejrzałam się, ale nigdzie jej nie widziałam dopiero po chwili zorientowałam się, że wspięła się na linę i siedzi tam na górze jak tchórz.
-Złaź na dół i pozwól mi się zabić!
-Nie!-odkrzyknęła.
-Złaź na dół!
-Mary wszystko w porządku.-Alex wbiegł do sali- Kelly się wystraszyła i niechcący mnie uderzyła.
-Skąd ta pewność piegusie!?-wrzasnęła Kelly w dalszym ciągu siedząc na sznurze.
-Wiesz nie pomagasz mi!-okrzyknął Alex.
-Sorka.-odpowiedziała.
-Mam gdzieś czy to było niechcący czy specjalnie. Ona prosi się o wpie*dol od samego początku. Złaź na dół i walcz ze mną!
-Nie bije się z przeciwnikami Ryugi! Jeszcze cie uszkodzę i dostane od niego ochrzan!-Kelly oplotła nogami sznur i wisiała teraz do góry nogami.
-Uszkodzisz mnie!? Ha śmieszna jesteś! Kobieto ja cie zmienię w krwawą miazgę!
-Mary co ty trzymasz w tym plecaku?-Ines właśnie w targoliła do sali mój plecak.
-Chyba są już wszyscy.-odezwała się Madoka-Dashan, Chao Xin, Mei Mei Chi-yun poznajcie w kolejności od lewej Ines, Alex, Mary i tam na sznurze Kelly. Ines, Alex, Mary i Kelly przedstawiam wam drużynę Wang Hu Zhong pomogą nam dopracować współpracę.
Dopracować ha dobry żart Madoka.


Rozdział 36 za nami. Napiszcie mi co o tym myślicie. Drużyna Wang Hu Zhong vs nasze epicka Drużyna Pierścienia. Pozdrawiam moją nową czytelniczkę Shadow Girl. To chyba wszystko. To ja się z wami żegnam. Do następnego posta.
Hania.



* Welcome to the Family - Avenged Sevenfold

17 komentarzy:

  1. Rozdział super. Mary nierub tego kyoy. Niewiem dlaczego ale przez ten blog chce założyć nowy blog o beyblade. Ale najpierw musze skończyć Gwiezdne Woiny. Pozdrawaim i niech ci wena dopisuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Welcome to the Family- to już wiecie jakiej muzyki słucha Mary. A zwracając sie do Kemari coś mi sie wydaje że jak Mary znowu puszczą nerwy i Kelly nie zdąży uciec to szykuje sie raczej niezły sparing ( bo wątpie żeby reszta pozwoliła na morderstwo )

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział :) to jak Ines martwiła się o Tsubase było słodkie <3 Akcja z Kelly i Marą była tak świetna, że zaparło mi dech i przez chwile nie oddychałam czytając. Drużyna Wang Hu Zhong jest fajna i nie mogę się doczekać, aż przeczytam jak dogadają się z nimi ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. A tak dla wiadomości kemari to teraz Akira Vashee

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja niezniszczalna ekipa już jest.^^ Cieszę się, że wam się podoba. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko, żeby reszta się nie obraziła.
      Te trzy dziewczyny są ze mną od początku gdy blog się jeszcze rozwijał. (Dalej się rozwija)
      Broniły mnie kiedy P.U powiedziała, że kalecze polski język i nie jestem godna pisać fanfic'ów (żeby nie było ja jestem jej za to bardzo wdzięczna bo dzięki niej trochę poprawiłam bloga).
      Dlatego proszę nie obrarzajcie się. Im dłużej tutaj zostaniecie tym więcej będę miała z wami wspomnień. :)

      Usuń
    2. Ja tu długo pobaluje. A gdyby P.U zobaczyła moje blogi to by padła. Ja zostaje tu do końca a nawet dłużej.

      Usuń
  6. Super rozdział :-). Wiem co czuje Mary Też mam czasami ochotę kogoś zamorrrdować. xD. Ciekawi mnie jak te dwie drużyny się dogadają...

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie też to ciekawi Vanessa, mnie też... :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ćwiczeniem współpracy? Hehe ja już sobie wyobrażam "współprace" Mary i Kelly :)

    OdpowiedzUsuń
  9. proszę napisz za nie długo następny rozdiał zaczęłam czytać twojego bloga dopiero dzisiaj a już przeczytałam wszystkie rozdziały jestem wielką fanką beyblade i twoich wpisów:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Po pierwsze: Nawet nie wiesz jak się cieszę, że ci się podoba.
    Po drugie: Następny rozdział dodam w przyszłym tygodniu (pewnie w poniedziałek)
    Po trzecie: Nie wiedziałam, że tyle dziewczyn ogląda beyblade.
    Po czwarte: Witam na blogu. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja z beyblade przeżuciłam się na gwiezdne wojny. I na serial i na filmy :)
    "Pomysłów tone mam komu je dam"

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiem, że długo nie komentowałam.
    Przepraszam :(
    Brak czasu.
    Ta szkoła jest naprawdę nie fajna:(
    A teraz rozdział.
    Wang Hu Zhong znowu pomaga.
    Oni to powinni dostawać za to jakąś kasę.
    Byliby bogaci xd
    Biedny Tsubasa :(
    Oby wszystko się wyjaśniło pomyślnie.
    Mary baaaardzo zdenerwowana.
    Niech się tak nie denerwuje, bo jeszcze coś jej się stanie.
    Czekam na NN :)

    OdpowiedzUsuń