środa, 31 października 2018

Hallowen 2018

Krew z Krwi

Był późny jesienny wieczór. Mokre liście obklejały chodnik, chłód przenikał do kości, a deszcz siąpił z nieba. Ciepłe żółte światła ulicznych lamp oświetlały traumatyczną scenę.
-Na północ od skrzyżowania ulic Karasuma i Shiokōji znalazłem mężczyznę z raną ciętą szyji. Stracił dużo krwi, ale jest przytomny. Złożyłem opatrunek tamujący krwawienie.
-Dobrze, proszę zostać na miejscu do przyjazdu karetki. Pana imię i nazwisko?
-Blanc, Aleksander Blanc.
Pogotowie przejechało po upływie ośmiu minut. To było jedno z najdłuższe osiem minut w jego życiu. Wzrokiem odprowadził ratowników niosących praktycznie obcą mu osobę do karetki.
Czuł jak krew zaczyna krzepnąć na jego dłoniach.
-A więc co się stało?- zapytał policjant.
-Byłem w drodze do pracy gdy...
-Gdzie Pan pracuje?
-W klinice weterynaryjnej przy Shiokōji.
-Proszę kontynuować
-Zobaczyłem go leżącego na brzegu chodnika. Trzymał się za gardło, a z pomiędzy palcy wypływała jego krew.
-I co pan zrobił?
-Użyłem szalika by zatrzymać krwawienie i zadzwoniłem na pogotowie.
-Czy widział pan kogoś w pobliżu?
-Nie.-odpowiedział szybko. Za szybko.
-Na pewno?
-Tak.
-No dobrze. To wszystko. Jest pan wolny.
***
Alex szybkim marszem pokonał resztę drogi do pracy. Dosłownie wpadł do recepcji i rzucając tylko szybkie dobry wieczór ruszył prosto do łazienki. Dopadł lustra i popatrzył głęboko w oczy swojego odbicia.*
-Proszę powiedź mi, że to nie ty.
-Nie tym razem.- chłopak westchnął z ulgą.- ale w końcu pęknę i się na kogoś rzucę. Zrozum musimy się żywić.
-Nie mogę.
-Nie proszę cie żebyś zabijał. Po prostu pozwól mi...
-Nie mogę...przepraszam.  
-Zabijasz nas.- to były jego ostanie słowa w tej rozmowie. Po nich schował sie głęboko w umyśle swojego brata. 
W lustrze pozostało tylko obicie. Podkrążone oczy, blade zapadnięte policzki, popękane wargi z pod których wystawały czubki kłów. Wglądał jak trup, tak sie czuł i tym był.
Zmył już dawno zaschniętą krew z dłoni i przemył twarz zimną wodą.
W łazience rozległo się pukanie do drzwi.
-Doktorze?- odezwała się recepcjonistka.- Czy wszystko w porządku?
-W jak najlepszym.- skłamał.
-To dobrze. Ma pan pacjentkę. Czeka już w zabiegowym.
-Zaraz przyjdę.
Dojście do siebie zajęło mu dłużej niż przypuszczał. Najchętniej by w ogóle stamtąd nie wychodził, ale był potrzebny.
W gabinecie czekała na niego nie wysoka kobieta o drobnej figurze i długich granatowych włosach. Stała przy stole głaszcząc czarnego kota.
-Dobry wieczór. - przywitała się miło, ale chłopak czuł, że to tylko pozory. Pachniała zagrożeniem.
-Dobry wieczór. - odparł.- Co jest powodem wizyty?- zapytał oglądając kotkę.
-Je, ale dalej chudnie.-stwierdziła zaglądając mu przez ramię.
-To może być nadczynność tarczycy.
-Ciekawe, nie wiedziałam, że u pijaw działają organy.-zmarł.
Ona wie! To łowca! Musimy się jej pozbyć.
Nie możemy. Nie to tylko utwierdzi ją w przekonaniu, że trzeba się nas pozbyć. -powoli odwrócił sie w jej stronę.
-Ooooo już nie udawaj. Gdybyś chociaż próbował się z tym kryć.
-To nie tak jak myślisz. Ja nie zabijam.
-Pewnie mówisz to każdej.- zalotny uśmiech przekształcił sie w chłodna maskę.- A teraz spokojnie posłuchaj. Znałam twojego ojca znałam twojego brata. Wy wszyscy jesteście tacy sami krew z krwi kość z kości i gdyby to ode mnie zależało leżał byś już dawno sześć metrów pod ziemią. Jest jednak jeden konkretny powód dla którego twoja śliczna główka nie turla się jeszcze po podłodze. Ten powód ma na imię Mary. Powiedźmy, że jesteś teraz na jej łasce i nie łasce. To mogło by być nawet zabawne patrzeć jak się z tobą męczy. Na pewno nie zbierze się do tego szybko. Jest taka niezdecydowana.
Drzwi do gabinetu się otworzyły.
-Przepraszam, że przeszkadzam...- recepcjonistka urwała w pół zdania.
-Nic się nie stało i tak już wychodziłam. Z Bettusią jest wszystko w porządku, a ja panikuje.- kobieta wzieła kotkę na ręce.- Dziękuje doktorze. Może powinien pan wrócić do domu nie wygląda pan najlepiej. - posłała Alexowi miły uśmiech i wyszła.
-Ona ma rację. Powinieneś wsiąść wolne. Wróć do domu odpocznij. Zjedz coś.
-Tak, to nie najgorszy pomysł.
***
-Dlaczego tam polazłaś?- warknęła Mary przyszpilając Kelly za gardło do ściany.
-Dostałaś rozkaz żeby trzymać się od niego z daleka.-  dodała Ines.
-Betty czuła się gorzej. - mruknęła smutno Blue, ale szybko zrzuciła i tą maskę śmiejąc się szatynce prosto w twarz. - Oj daj spokój. Wiesz, że twój śliczny chłopiec zmasakrował tamtego faceta . Chociaż może powinnam powiedzieć, że zrobił to jego braciszek. Tak czy inaczej mamy problem dziewczynki, a polega na tym, że Blanc się żywi, ale nie wygląda jakby zużywał energie do utrzymania się w formie. Moje pytanie...Na co to idzie?
W pokoju zapadła cisza. Hawana uśmiechała się triumfalnie patrząc na wściekłą minę Mary na cień wątpliwości w oczach Ines i już się cieszyła.
Tej nocy zginie ostatni Blanc.
-Mary...-zaczęła Ines
-Nie.
-Jeżeli jest...
-Nie!-ryknęła Tategami.-...Dałyście mi słowo.
-Musimy wziąć pod uwagę...
-Przysięgłyście, że go nie ruszycie. Obiecałyście.
-Tak, - przyznała kapitan spokojnym głosem.- pod warunkiem, że nikogo nie skrzywdzi. Ustaliliśmy też, że jeśli do tego dojdzie to ty się nim zajmiesz. - szatynka puściła szyje Kelly.- Alex to twoja odpowiedzialność.
-Sprawdzę to, pójdę dzisiaj do niego i...
-I?
-I zrobię to co będzie trzeba.- odparła po czym wyszła.
***
Alex wrócił do mieszkania. Przebrał się. Zimną wodą zmył z ubrań krew i odłożył do kosza na pranie.
Z kuchni zabrał rolkę plastikowych worków jeden z nic rozłożył na podłodze w salonie, a resztę odstawił na stolik po czym uklękną na worku i tak czekał. 
Przyszła chwilę przed świtem. Przy jej pasku wisiała maczeta. Jedynym pocieszeniem było to, że nie trzymała jej w dłoni...jeszcze. Zdjęła buty odwiesiła na wieszak kurtkę i weszła do salonu.
-Na co to wszystko?- zapytała zaplątając ręce na piersiach.
-Pomyślałem, że tak będzie ci łatwiej.- odparł nie podnosząc na nią głowy.- Będziesz miała mniej sprzątania i w ogóle.
-Po czym?
-Mary.-mówił pomimo rosnącej w jego gardle guli.-Ja wiem po co tu jesteś. Przyszłaś mnie zabić, a ja nie chce ci tego utrudniać.- pociągnął nosem.- Tak będzie lepiej.
-Gówno wiesz. - warknęła-  A teraz wstawaj i wołaj swojego brata bo z tobą nie da się rozmawiać.
-Mary...proszę.- powiedział spoglądając na nią  zaszkolnymi oczyma.
-Wołaj go.- powtórzyła stanowczo.- Teraz.
Chłopak podniósł się z ziemi otrzepał kolana i spojrzał na szatynkę wyzywająco.
-Nie piłem z niego jeśli o to chcesz zapytać.
-Ale to ty go tak urządziłeś.
-Zasłużył, ale to nie ja.
-No to tłumacz się,-usiadła w fotelu zakładając nogę na nogę.- jak to było?
-Kilka nocy temu facet potrącił psa i odjechał. Śledziłem go i czekałem na dobrą okazje, ale zanim zdążyłem się zdecydować ktoś go napadł, a Alex nie był w stanie się powstrzymać. Teraz wiesz jak było. Co z tym zrobisz?- westchnęła.
-Nie zabije cie...Rany jesteś ostatnim co ratuje go przed śmiercią głodową.
-Głód to jedno on nieustannie przeprasza wszechświat za to, że żyje.
-Wiem, tak czy siak potrzebujecie paliwa.- powiedziała rozpinając mankiet kraciastej koszuli i  podwijając wysoko rękaw.- Choć tu. Nie mam zamiaru wciskać ci swojej ręki do paszcze będziesz się musiał sam tu pofatygować.
Chłopak poszedł do kuchni po apteczkę wiedział, że kiedy tylko jego brat się pojawi apteczka będzie pierwszą rzeczą jakiej będzie szukać. Ukląkł przy przy Mary wziął do ręki jej przedramie i przemył zgięcie łokcia spirytusem.
-Piłaś?- zapytał suchym tonem.
-A jak ci się wydaje?- sarknęła w odpowiedzi.
Wbił się szybko i precyzyjnie. W końcu studia medyczne się na coś przydały.
Krew była ciepła i metaliczna. Nie była dobra, ale pozwalała przeżyć więc pił, pił dopóki tylko miał jakakolwiek kontrole bo dobrze wiedział, że kiedy ją utraci...
Alex gwałtownie oderwał sie od reki Mary.
-Mary ja ja ja przepraszam. Ja nie chc...
-Daj spokój nic mi nie jest.-chłopak szybko sięgnął do apteczki. Ze łzami w oczach opatrzył praktycznie suchą ranę.
-Nie płacz bekso nic mi nie zrobiłeś.
-Przepraszam.- szepnął nie mogąc ponieść na nią wzroku.
-Nie masz za co przepraszać durniu.-powiedziała chwytając dłonią jego policzki.- Zrobiłam to dobrowolnie.
-Przepraszam, że mi smakowało. Pewnie teraz myślisz, ze jestem odrażający...
-Tsk, kiedy ty się wreszcie nauczysz? Zmieniono cie w brew twojej woli i mimo głodu nie dajesz się karmić. Muszę się dogadywać z twoim bratem, żeby utrzymać cie przy życiu. Jedyne za co możesz przeprosić to za to, że jesteś prawdziwym utrapieniem z tą swoją pokrętną moralnością.
-Każdy ma jakieś wady.
-Choć tu.- dziewczyna przyciągnęła go do siebie i zamknęła w niedźwiedzim uścisku.-Musisz bardziej uważać. Zwracasz na siebie uwagę.
-Nie mogłem go tam zostawić.
-Nie uratujesz wszystkich, przede wszystkim musisz myśleć o własnym bezpieczeństwie. Kelly i Ines jestem w stanie jakoś przekonać, ale z każdą kolejną wezwaną karetką łowcy nabierają podejrzeń...Policjanci zresztą też.
-Mary wiesz, że nie potrafił bym się tak po prostu odwrócić i odejść.
-Wiem.
W pokoju obok coś zaszurało.
-Ktoś tu jest?- zapytała Mary.
-To pewnie Kropka.
-Zaczyna sie robić sie późno.
-Chciałaś powiedzieć wcześnie.
-Nie wymądrzaj się.- powiedziała uśmiechając się.- Powinieneś już iść spać.
-Masz rację.- przyznał i dostał za to buziaka w nos.
-Kolorowych koszmarów.
***
Alex pożegnał Mary za mną za nią drzwi i odetchną głęboko.
Udało się. To na pewno nie był koniec, ale najtrudniejsze było za nimi. Bo jeśli Mary jest po ich stronie z resztą już sobie poradzą.
Chłopak wszedł do ciemnego pokoju. Na obrotowym krześle z podwiniętymi nogami siedziała kobieta. Spojrzała na niego pytająco wielkimi cielnymi oczami.  Usiadł na brzegu łóżka westchną i powiedział:
-Musiałem zahipnotyzować policjanta i wykiwać dwóch łowców.- kobieta wdrapała sie na jego kolana i wtuliła.
-Przepraszam.- szepnęła.
-Nic się nie stało.-odparł głaskając ją po głowie.- Przynajmniej użyłaś noża.
-Zasłużył na coś gorszego.-warknęła cicho.
-No już dobrze. W wieczorem go odwiedzę i upewnię sie, ze nie będzie pamiętał nic z tej nocy.


Alex: Mamo moja ukochana.
Ja: Tak synku?
Alex: Kiedy wspominałem o tym, że na te okazje chciałbym przebrać się za coś inspirowanego nietoperzami chodziło mi o Batman'a nie pierdolonego hrabiego Drakule!
Ja: Trzeba było być bardziej dosadnym.
Alex: Ja chciałem być Mantis....Ty się nie denerwuj. Byłeś jojczącym dzieckiem przez całe opowiadanie Przynajmniej nie wpakowałaś tu wilkołaków.
*wielka włochata niebieska bestia z kłami i pazurami przebiega przez salon śmiejąc się maniakalnie*  
Alex:...?
Ja: Znasz Kelly. Były dwie opcje, albo symbioza z Venomem, albo to.
Alex:...Dobry wybór. Możesz zamienić mnie na Venoma?
Ja:  A oddał byś mu Haru?
Alex:..Nie było pytania.
Ines; To było świetnie wybrnięcie.
Ja: Dziękuje.  :D
Ines: Co nie zmienia faktu, że Kelly zaraz pobiegnie szukać Alfy.
Ja:....Fuuuuuuuuuuuuuuuuuuuk. Kyoya złap Kelly musimy się szykować do piosenki.
Kyoya: A już myślałem, że ją sobie odpuściłaś.
Ja: Pffff. Chciałbyś.

Mamy drobną problemy techniczne. W ramach przerwy na reklamy. Podsyłam wam link do fajnej animacji o ten tutaj.

.
.
.


Ines:  W porządku, wszyscy siadajcie, uciszcie się, słuchajcie. Zebraliśmy się tu wszyscy żeby wyrecytować doroczne nekrologi. Jak co roku, zaczniemy od A i skończymy na Z. W porządku, czy kapela już gotowa?
Daiki: Gotowi.
Ines: W porządku, dawajcie!
Daiki: I raz i dwa.


A jak Alex
który utopił się w basenie.

B jak Bastien
który został zjedzony przez ghule

C jak Celest
z chorobą mózgu

D jak Doji
w wykolejonym w pociągu

E jak Evil Befall
którego pogrzebano żywcem

F jak Foxy
którą dźgnięto w oko

G jak Glimer
która umarła w łonie

H jak Hikaru
która została zapieczętowana w grobowcu

Wszsycy: Jeden po drugim gryziemy ziemię
Kopiemy w kalendarz i zaczynamy rdzewieć
Wyzioń ducha gdy wybija twoja godzina
Wszyscy spadamy w dół
Z prochu w proch, z kości w papkę
Uschniesz w miejscu swojego spoczynku
Wieczność w drewnianej skrzyni
Wszyscy spadamy w dół

I jak Ines
która straciła przednie hamulce

J jak Johannes
który został pogryziony przez węże

K jak Kyoya
który został postrzelony w głowę

L jak Leone
który krwawił i krwawił

M jak Mary
która spaliła się na chrupkę

N jak Nile
którego okładli pięściami

O jak Omega Dragonis
który przeżył swoje życie zbyt szybko

P jak Pony
Która połknęła szkło

Wszyscy: Jeden po drugim gryziemy ziemię
Kopiemy w kalendarz i zaczynamy rdzewieć
Wyzioń ducha gdy wybija twoja godzina
Wszyscy spadamy w dół
Z prochu w proch, z kości w papkę
Uschniesz w miejscu swojego spoczynku
Wieczność w drewnianej skrzyni
Wszyscy spadamy w dół

Q jak QHyoma
który wybrał zły szlak

R jak Ryuga
który zgnił w więzieniu

S jak Storm Pegasus
którego postrzelono z łuku

T jak Tsubasa
który zamarzł w śniegu

U jak Uraraka
która została zadeptana

V jak Virgo
która spadła z dachu

W jak Wild Fang
których potrącił samochód

X jak Xianmei
która utonąła w smole

Y jak Yu
który wypadł z samolotu

Z jak Zeo
który zwyczajnie...
postradał zmysły.


Hyoma: Moje imię nie zaczyna się na Q.
Kelly: Q jest nieme i pochodzi od zwrotu ostrzegającego „O Qrwa Hyoma.”
QHyoma: --.--
Kelly: …. :)


Ja:Nie mam pojęcia co chciałam tym osiągnąć.
Kelly: Chciałaś nas wszystkich zabić i żeby Alex cierpiał bo go kochasz najbardziej. 
Ja: No i zrobić z ciebie czarny charakter.
Kelly: Tak :) ... Nie wyszło ci.
Ja: Tak
Znalezione obrazy dla zapytania dancing trollface gif

Strasznego Hallowen


*Alex posiadał dwie duszę jedną stracił w czasie przemiany druga dalej odbija się w lustrze.

53 komentarze:

  1. Autorka: *piła kakao pogrążoną w kryzysie i depresji, aż nagle ujrzała powiadomienie o poście i prawie się zakrztusiła*
    Jenn: *jako jedyna została na czatach, bo ona idzie po cukierki o 23 razem z Izu, który obecnie zajmuje się Olivią* Kakaem jeszcze nie próbowałaś się zabić. Nabierasz rozpędu.
    Autorka: Ach, po kim ty masz tą empatię, doprawdy zagadka >.> Przechodząc do shota, Alex ty to masz doprawdy przesrane z tymi dwiema osobowościami można cię wcisnąć w każdego shota okolicznościowego
    Jenn: Jak ty chcesz go wcisnąć w Gwiazdkę?
    No ten..jako Mikołaja, który raz zmienia się na tego, co daje prezenty, a potem bum! i zły z garścią rózg wbija na kwadrat!
    Jenn: ... *aż opuściła eyeliner , którym rysuje sobie zarysy kości szyi* To na pewno jest kakao?
    Pfy, nie mądrz się tak >.<

    "W lustrze pozostało tylko obicie. Podkrążone oczy, blade zapadnięte policzki, popękane wargi z pod których wystawały czubki kłów. Wglądał jak trup,"

    Jenn: Dramatyzujesz. Vic wygląda tak przez pół życia, tylko jeszcze ubiera taką zajebistą zieloną opaskę na włosy. Normalnie idzie się w nim wtedy zakochać. A i zęby mógłbyś sobie przypiłować.
    Yuka: *przyniosła Jenn kolejne farbki* Na wargi możesz nałożyć szmineczkę pielęgnującą. I to dużo. Powinno pomóc.
    To jest wampir, który praktycznie nie je, skarbie.
    Yuka: Od kiedy wampiry są uczulone na Niveę?
    XDD

    "W gabinecie czekała na niego nie wysoka kobieta o drobnej figurze i długich granatowych włosach."

    Jenn: A gdzie kucyki?!
    Tak, to rzeczywiście teraz najważniejsze.
    Jenn: A wuj mnie Alex, Kell bez kucyczków to nie Kell!
    Czy ty piłaś moje kakao?
    Jenn: Pojebało? Jeszcze bym się czymś zaraziła!

    "Zjedz coś."

    Pat: Meh, myślałem, że po tym ją ugryzie >.>
    Jenn: Swoje fetysze trzymaj dla siebie
    Patrick: Nie rozumiesz pojęcia fetysz, prawda?
    Jenn; A ty ironii.

    "-Dlaczego tam polazłaś?- warknęła Mary przyszpilając Kelly za gardło do ściany.:

    Jenn: Tak bardzo standardowa Mary. Ach...nie tęskniłam :')

    "Z kuchni zabrał rolkę plastikowych worków jeden z nic rozłożył na podłodze w salonie, a resztę odstawił na stolik po czym uklękną na worku i tak czekał. "

    Nie wiem, czy to dobrze czy źle, ale wyobraziłam to sobie i zaczęłam ryć. Jeszcze mógł złożyć rączki do modlitwy XDD *prawie zwaliła dekoder na podłogę*
    Jenn: Dba o porządek, krew wampirów chyba gorzej schodzi z dywanów.
    Kimiko: Niezupełnie, tylko trzeba użyć innych środków
    Jenn: Ej, ale serio powinnaś mieć kanał "pani i władczyni domu" na Demon HD. Byłabym stałym widzem!

    "Nie była dobra, ale pozwalała przeżyć więc pił, pił dopóki tylko miał jakakolwiek kontrole bo dobrze wiedział, że kiedy ją utraci."

    Jenn: Się kurde załyczył.
    Patrick: Widać, że się nie pierdoli z tematem
    Yuka: Profesjonalny pijak.
    Jenn: Na zawody z nim!
    Jesteście niepoważni
    Jenn: No ale patrz, wypiłby litrową butelkę wina w ułamku sekundy! Takie talenty się wspiera!
    ....*klepnęła się w czoło*
    Jenn: ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. . "Na obrotowym krześle z podwiniętymi nogami siedziała kobieta. Spojrzała na niego pytająco wielkimi cielnymi oczami."

      Patrick: Przemiał też ma niezły. Która to już? Siódma?
      Jenn: *poprawia makijaż, w duchu ciesząc się, że nie ma Izu, a Haru odsypia czterodniowy zapierdol, bo by się rozpętała afera*
      W imieniu mojej śpiącej córki, spytam się. Alex kto to? Tylko bez żadnych wykrętów, szczerze jak na spowiedzi -_- *krzyżuje ręce na piersi i siada na krześle*

      "Ja: A oddał byś mu Haru?"

      *unosi rękę* A o co z tym chodzi? Dalej nie obejrzałam filmu i nie ogarniam, wiem tyle, że to wróg spidermana XDD

      "C jak Celest
      z chorobą mózgu"

      Jenn: To było kurwa wiadome XD

      "N jak Nile
      którego okładli pięściami"

      Patrick: Biedaczyna. Najpierw Jenn go rzuciła, teraz go zatłukli.
      Jenn: Ryj.

      "W jak Wild Fang
      których potrącił samochód"

      Jenn: Wiedziałam, że te tępe pały kiedyś zabije ich chodzenie bez patrzenia. I to jeszcze pewnie w Nowym Jorku!
      Artemis: Hyhy.
      Jenn: *widzi jej minę i mruży oczy* Nie próbuj
      Artemis: Rączki mam przy sobie *dalej się uśmiecha*
      I tu limit resztek mojej weny się wyczerpał. Czekamy na kolejny pościk i też życzymy Koszmarnego Hallowen!



      Usuń
    2. Kelly:* wielka włochata bestia z obiema łapami w szeroko otwartej paszczy* Jmngy! Patf iple mym zenbuf! (Jenny! Patrz ile mam zębów!)
      "Alex ty to masz doprawdy przesrane z tymi dwiema osobowościami można cię wcisnąć w każdego shota okolicznościowego"
      Alex: *leży plackiem na kanapie (nie ma Haru a spotkanie jej było jedne na co liczył po tym opowiadaniu* Tak. Mam przesnane. Definitywnie i bez apelacyjnie przesrane.
      "Jenn: Jak ty chcesz go wcisnąć w Gwiazdkę?
      No ten..jako Mikołaja, który raz zmienia się na tego, co daje prezenty, a potem bum! i zły z garścią rózg wbija na kwadrat!"
      Alex: To akurat może być fajne.
      "Jenn: Dramatyzujesz. Vic wygląda tak przez pół życia, tylko jeszcze ubiera taką zajebistą zieloną opaskę na włosy. Normalnie idzie się w nim wtedy zakochać. A i zęby mógłbyś sobie przypiłować."
      Alex: Nie wiem kim jest Vic, a najchętniej przypiłował bym sobie cały łeb.
      "Yuka: *przyniosła Jenn kolejne farbki* Na wargi możesz nałożyć szmineczkę pielęgnującą. I to dużo. Powinno pomóc.
      To jest wampir, który praktycznie nie je, skarbie.
      Yuka: Od kiedy wampiry są uczulone na Niveę?
      XDD"
      Alex: Albo mnie zabije albo pomoże.* dosłownie wsadził twarz w miskę kremu*
      "Jenn: A gdzie kucyki?!"
      Kelly: Pod czapką!
      "Pat: Meh, myślałem, że po tym ją ugryzie >.>"
      Kelly: To Alex nawet jako wampir nie będzie fajny.
      "Jenn: Tak bardzo standardowa Mary. Ach...nie tęskniłam :')"
      Mary: To najlepszy sposób na wyciągnięcie z Kelly czegokolwiek ważnego jak ma mało powietrza ogranicza żarty do minimum.
      Ines: A propo powietrza. Alex oddychasz tam?
      Alex:...Nie.
      Ines: Alex proszę wyjmij stamtąd głowę.
      Alex:...Nie.
      "Jenn: Ej, ale serio powinnaś mieć kanał "pani i władczyni domu" na Demon HD. Byłabym stałym widzem!"
      Kelly: Oglądała bym.
      Alex: * słyszy jak żartują z tego że pił* Kolejny powód dla którego nie chciałem być zmieniony w to coś.*podniósł głowę* Yuka jak wyglądam?
      "Patrick: Przemiał też ma niezły. Która to już? Siódma?"
      Alex: *zdziwił się i sam zaczą liczyć* Jak ty się siedmiu doliczyłeś? Może inaczej, pokaż mi na palcach ile według ciebie to siedem.
      "W imieniu mojej śpiącej córki, spytam się. Alex kto to? Tylko bez żadnych wykrętów, szczerze jak na spowiedzi -_- *krzyżuje ręce na piersi i siada na krześle*"
      Alex: W imieniu swoim i brata odpowiem: Pytaj mamy.
      Ja: Hyhy potrzebowałam kogoś do bycia chronionym przez Alex'a na początku chciałam użyć Haru ale mi coś nie pasowała tam więc. To humanoidalna wersja Kropki. Czyli to tak naprawdę duży dalmatyńczyk.
      Alex: Mój pupil został zmiennokształtnym bo tak.
      " A o co z tym chodzi? Dalej nie obejrzałam filmu i nie ogarniam, wiem tyle, że to wróg spidermana XDD"
      Ja: To niema nic wspólnego z filmem. Alex marudził, żeby Venom go zastąpił bo Alex uważa siebie za pasożyta. A skoro tak mu zależy na tym, żeby Venom go zastąpił to czemu nie wszędzie? Więc zapytałam czy pozwolił by Venomowi być z Haru zamiast niego. A odpowiedź to absolutnie nie.

      Usuń
    3. Jenn: *Alex mało ją obchodzi, więc od razu zajęła się Kelly i przygląda się jej z uśmiechem* W luj dużo. Szykuj koszyk, wdziewaj sobie pazurki, idziemy obrobić domostwa z słodyczy *ona jedynie wykonała makijaż czaszki na żuchwie oraz szyi, a tak to ubrała się w czarne skórzane ciuchy z wyjątkiem bawełnianego topu*

      "Alex: *leży plackiem na kanapie (nie ma Haru a spotkanie jej było jedne na co liczył po tym opowiadaniu* Tak. Mam przesnane. Definitywnie i bez apelacyjnie przesrane."

      Yuka: No masz, ale Hania - san zawsze mogła cię gorzej urządzić *mistrzyni pocieszania XD. Siada koło niego* Nie no jak się zaraz nie zabijesz, to Haru powinna wstać za półgodzinki. Śpi wczorajszej 22, bo 4 dni leciała na alkoholu i kawie, by się wyrobić z robotą.
      Jenn: A jedyne co sobie zrobiła, to zraniła w rękę. Podziwiam, ja bym na takiej bezsenności nie widziała na oczy.
      Yuka: Izu ją zahartował xD
      Ej, kuźwa, bo jeszcze będzie, że męczę własne dzieci!
      Jenn: Tyle, że to jest wiadome, tępa pało
      *foch*
      Jenn: *machnęła ręką na nią* Jak możesz Vica nie kojarzyć? No taki wysoki, blondyn, władca piekieł, z Cerberem często chodzi. O to może być ciekawe, dać ci pilnik?
      Przestań zachęcać ludzi do samobójstw
      Jenn: *niewinna minka* Ja nic nie robię!

      "Alex: Albo mnie zabije albo pomoże.* dosłownie wsadził twarz w miskę kremu*"

      Yuka: Weź głęboki wdech, bo się jeszcze udusisz
      XDD

      "Kelly: Oglądała bym."

      Jenn: O widzisz! Już masz dwie widzki!
      Kimiko: Zastanowię się *mówi to na serio*
      Jenn: *przypomniała sobie, że ostatnio rozwaliła telewizor, grając z Izu w baseball* Kurwa *złapała Kelly po ramię* Nie ma bata, idziemy, jeszcze ktoś mi telewizor musi dać! tego nie mogę przegapić! Po moim pięknym trupie!

      " Yuka jak wyglądam?"

      Yuka: *uśmiecha się z rozbawieniem* Wklep sobie w skórę, bo wyglądasz jak bałwanek, a na wargach na moment zostaw.
      Patrick: Ogólnie to była tylko taka ironiczna sugestia, ale nieźle, że już liczysz swoje skoki w bok. Tyle tego było
      Jenn: *zmrużyła oko, patrząc groźnie na Alexa*
      Dobra, romans z psem wybaczam. No Alex to raczej nikomu być z Haru zamiast niego. Mam nadzieję >.>
      *nagle słychać plaśnięcia papci o posadzkę, aż drzwi od sypialni Harumi się otwierają i staje w nich dziewczyna. Włosy ma poczochrane i opadają jej na twarz, piżamę stanowi długa biała koszulka z nadrukiem korony, a na stopach ma czarne papucie - króliki*
      Jenn: O, demon wstał, chować się XD
      Haru: *przeciera oczy* Czego drzecie pizdy? I który mamy?
      Jenn: Już 1 listopada mordo.
      Haru:...*zawiesiła się na chwilę i musiała policzyć na palcach* O shit.
      Jenn: No i wiesz ile cię ominęło? Alex wampirem, Kropka człowiekiem, worki na podłodze, krew się leje!
      Haru: *mruga szybko, po czym unosi brwi* Że co?'
      Jenn: Druga moda na sukces nam się tworzy, mówię ci.

      Usuń
    4. Kelly: Idziemy na cukierki. *uśmiech pełen zębów*
      "Yuka: No masz, ale Hania - san zawsze mogła cię gorzej urządzić *mistrzyni pocieszania XD. Siada koło niego* Nie no jak się zaraz nie zabijesz, to Haru powinna wstać za półgodzinki."
      Alex: *no trochę go na duchu podniosła*
      "Śpi wczorajszej 22, bo 4 dni leciała na alkoholu i kawie, by się wyrobić z robotą.
      Jenn: A jedyne co sobie zrobiła, to zraniła w rękę. Podziwiam, ja bym na takiej bezsenności nie widziała na oczy."
      Ines: Gratulacje teraz będzie się jeszcze martwił.
      "Jenn: *machnęła ręką na nią* Jak możesz Vica nie kojarzyć? No taki wysoki, blondyn, władca piekieł, z Cerberem często chodzi."
      Alex: Chodzi ci o Wiktora?
      " O to może być ciekawe, dać ci pilnik?
      Przestań zachęcać ludzi do samobójstw
      Jenn: *niewinna minka* Ja nic nie robię!"
      Kelly: Właśnie! Go nie trzeba zachęcać.
      "Yuka: Weź głęboki wdech, bo się jeszcze udusisz"
      Alex: Jestem trupem, ja nie oddycham.
      "Yuka: *uśmiecha się z rozbawieniem* Wklep sobie w skórę, bo wyglądasz jak bałwanek, a na wargach na moment zostaw."
      Alex: To nic nie da*wytarł twarz ręcznikiem*
      "Patrick: Ogólnie to była tylko taka ironiczna sugestia, ale nieźle, że już liczysz swoje skoki w bok. Tyle tego było"
      Alex: Do zera liczy się szybko.
      "Jenn: *zmrużyła oko, patrząc groźnie na Alexa*
      Dobra, romans z psem wybaczam."
      Alex: *zero entuzjazmu*Hura zoofilia.
      *nagle słychać plaśnięcia papci o posadzkę, aż drzwi od sypialni Harumi się otwierają i staje w nich dziewczyna. Włosy ma poczochrane i opadają jej na twarz, piżamę stanowi długa biała koszulka z nadrukiem korony, a na stopach ma czarne papucie - króliki*
      Alex: *jak tylko ją zobaczył użył super szybkości i się do niej mocno przytulił*
      "Haru: *mruga szybko, po czym unosi brwi* Że co?"
      Alex: Nic takiego po prostu mam kły, mój pies jest zmiennokształtny i nic poza tobą nie ma sensu.
      "Jenn: O, demon wstał, chować się XD"
      Kelly: Spitalamy* złapała Jenn i wyskoczyła na ulice wybijając przy tym okno.*
      Mary: Oho. Mamy kotołaka na gigancie.

      Usuń
    5. "Ines: Gratulacje teraz będzie się jeszcze martwił."

      Yuka: *wzrusza ramionami* I tak by się dowiedział i miał pretensje, że nim mu nie mówimy o jego ukochanej. Zresztą on zawsze się o nią martwi. A ona o niego..*nagle ją zamurowało, po czym gwałtownie zerwała serwetkę ze stołu i zaczęła po niej bazgrać ołówkiem*

      "Alex: *zero entuzjazmu*Hura zoofilia. "

      Skoro była zmiennokształtna, to to chyba się pod zoofilię nie podciąga, tak myśląc...Hmm *myślicielska postawa* Wait a sec...to wyście w końcu coś zrobili czy nie? Bo nie wiem, czy mam wołać Izu czy nie!

      "Alex: To nic nie da*wytarł twarz ręcznikiem* "

      Yuka: *nie przerywając rysowania wstępnego szkicu nowego obrazu* No nie bądź taki, jeszcze Haru się przestraszy jak cię zobaczy i co będzie.
      Jenn: Pomyśli, że jej jakiś kuzyn z grobu wstał

      "Alex: Chodzi ci o Wiktora?"

      Jenn: Oczywiście, najlepsiejszy władca piekieł ever. Tylko ja byłabym lepsza
      Victor: pomarz sobie.

      "Alex: *jak tylko ją zobaczył użył super szybkości i się do niej mocno przytulił* "

      Haru: *po sporej dawce snu nadal jest lekko przyjarana, ale szybko ogarnia kto to i też go przytula* Alex! ^^

      "Alex: Nic takiego po prostu mam kły, mój pies jest zmiennokształtny i nic poza tobą nie ma sensu. "

      Haru: *odsuwa się lekko od niego, przechylając głowę na bok* To ile ja w końcu spałam? Dzień czy kilka lat? *zaciekawiona delikatnie unosi mu wargi i patrzy na kły* O cholera, padłeś ofiarą eksperymentalnych czarów Jenn czy to twoja mama ci to zrobiła? *lekko je dotyka*
      Jenn: Wypraszam sobie! Jestem niewinna jak nieobsrana łączka! Jak dziewica Orleńska czy jakoś tak!
      Tylko mi córki nie pogryź >.>
      Yuki: W sumie byłoby to dość romantyczne
      Nigdy nie zrozumiem artystów...*zastanawia się, kiedy do diabła tez związek zrobił się taki mocny*
      Jenn: *zdołała jeszcze tylko złapać swój telefon, zanim wyskoczyła z Kelly* To którędy, mój ty śliczny wilkołaku? *poprawiła włosy* Szczerze myślałam, że znów przebierzesz się za Harley, spoko wyglądałaś jako ona. Ja mogłabym być Jokerem, bez trudu umiem sobie tak rozwalić szminkę na gębie, a wory pod oczami to już moi towarzysze

      Usuń
    6. "Yuka: *wzrusza ramionami* I tak by się dowiedział i miał pretensje, że nim mu nie mówimy o jego ukochanej. Zresztą on zawsze się o nią martwi. A ona o niego..*nagle ją zamurowało, po czym gwałtownie zerwała serwetkę ze stołu i zaczęła po niej bazgrać ołówkiem*"
      Kelly: Ooooo Yuka szaleje. ^.^ Na swój sposób. To git. Szanuje szaleństwo.
      " Wait a sec...to wyście w końcu coś zrobili czy nie? Bo nie wiem, czy mam wołać Izu czy nie!"
      NIE!
      "Yuka: *nie przerywając rysowania wstępnego szkicu nowego obrazu* No nie bądź taki, jeszcze Haru się przestraszy jak cię zobaczy i co będzie."
      Alex: Pójdę się nadziać na kołek.
      "Jenn: Oczywiście, najlepsiejszy władca piekieł ever. Tylko ja byłabym lepsza"
      Alex: Trzeba było tak od razu. Zacząłem szukać myślami jakiegoś wampira o tym imieniu i nikt nie przychodził mi do głowy.
      "Haru: *po sporej dawce snu nadal jest lekko przyjarana, ale szybko ogarnia kto to i też go przytula* Alex! ^^"
      Alex: Witaj wiosenko.
      "Haru: *odsuwa się lekko od niego, przechylając głowę na bok* To ile ja w końcu spałam? Dzień czy kilka lat? *zaciekawiona delikatnie unosi mu wargi i patrzy na kły*
      Alex: *uśmiechnął się pokazując zęby* Wygląda na to, że dzień za to bardzo dziwny dzień.
      " O cholera, padłeś ofiarą eksperymentalnych czarów Jenn czy to twoja mama ci to zrobiła? *lekko je dotyka*"
      Alex: Mama chciała zrobić najbardziej dziwnego wampira jakiego się da. Czyli ci się nie podoba?
      "Jenn: Wypraszam sobie! Jestem niewinna jak nieobsrana łączka! Jak dziewica Orleńska czy jakoś tak!"
      Kelly: A ona nie była Babilońska?
      "Yuki: W sumie byłoby to dość romantyczne"
      Wszyscy w ciszy patrzą na Yuki z miną z cyklu WTF.
      Kelly: *śmieje się w głos* Dobra robota team Edward!
      "Nigdy nie zrozumiem artystów...*zastanawia się, kiedy do diabła tez związek zrobił się taki mocny*"
      Nie wiem, ale zamierzam się dowiedzieć.
      "Jenn: *zdołała jeszcze tylko złapać swój telefon, zanim wyskoczyła z Kelly* To którędy, mój ty śliczny wilkołaku? *poprawiła włosy*"
      Kelly: Myślisz, że jestem śliczna?*zaczęła trzepotać rzęsami *
      "Szczerze myślałam, że znów przebierzesz się za Harley, spoko wyglądałaś jako ona. Ja mogłabym być Jokerem, bez trudu umiem sobie tak rozwalić szminkę na gębie, a wory pod oczami to już moi towarzysze
      Kelly: Neeee myślałam o tym, żeby przeprać się za Red Hood'a, ale muszę dać na trochę spokój DC. Wiesz w końcu mam też inne zainteresowania.

      Usuń
    7. Yuka: *zdążyła już przywlec tu sztalugę wraz z kuferkiem farb i pędzlami* Chujowy pomysł ci powiem. Chyba że chcesz sprowokować demony do użycia wskrzeszenia. A nie polecam, szybciej skończysz jako żółw.
      Jenn: Nie znam żadnych wampirów i zawsze mówiłam na Victora "Vic", piegusku.

      "Alex: Mama chciała zrobić najbardziej dziwnego wampira jakiego się da. Czyli ci się nie podoba? "

      Haru: *uśmiecha się delikatnie* Tego nie powiedziałam. Jest tylko inaczej. Raczej nie przewidziałam, że wstanę i będziesz wampirem. Mocno gryziesz? *pociągnęła go do kuchni, bo jest głodna jak wilk, o czym daje znak jej żołądek*
      Jenn: *unosi brew* Miałaś łosia mającego być reniferem w domu, czemu ty się jeszcze dziwisz?

      "Kelly: A ona nie była Babilońska?"

      Jenn: Nie, definitywnie coś na O.
      Blaise: Oralna
      Jenn: Ja pierdolę XDD *trzepnęła go w łeb*
      Yuka: *zauważyła, jaka cisza zapadła* No co? Lubię takie klimaty i wypraszam sobie Zmierzch, to jest szmira do potęgi.
      A zaczęło się od spaceru. Magic XD
      Jenn: Widzisz, dalej masz szansę
      ....
      Jenn: Z całą pewnością jesteś najśliczniejszym wilkołakiem w całym Tokio

      "Wiesz w końcu mam też inne zainteresowania."

      Jenn: Owłosione wilkołaki? Seksiii, siostro ;3


      Usuń

    8. Kelly:* drapie się za uchem tylną nogą* No i wróciła Yuka a już myślałam, że jesteś fajna.
      "Jenn: Nie znam żadnych wampirów i zawsze mówiłam na Victora "Vic", piegusku."
      Alex: Hah. Nikt nie mówił na mnie piegusku odkąd wywalili mnie z WBBA.
      "Haru: *uśmiecha się delikatnie* Tego nie powiedziałam. Jest tylko inaczej. Raczej nie przewidziałam, że wstanę i będziesz wampirem."
      Alex: Inaczej tak. No dobra z taką odpowiedzią mogę żyć. Wiem nie było okazji, żeby dać ci jakieś wskazówki.
      "Mocno gryziesz? *pociągnęła go do kuchni, bo jest głodna jak wilk, o czym daje znak jej żołądek*"
      Alex: Nie mam pojęcia. Z Alex'em nie ma wiele okazji, żeby się tego dowiedzieć. *otwiera drzwi lodówki* Masz ochotę na coś konkretnego?
      "Jenn: Nie, definitywnie coś na O.
      Blaise: Oralna
      Jenn: Ja pierdolę XDD *trzepnęła go w łeb*"
      Kelly: * Śmieje się głośno*
      "Yuka: *zauważyła, jaka cisza zapadła* No co? Lubię takie klimaty i wypraszam sobie Zmierzch, to jest szmira do potęgi."
      Mary: No to polecam" Wywiad z Wampirem " dobry film powinien ci się spodobać.
      "Jenn: Z całą pewnością jesteś najśliczniejszym wilkołakiem w całym Tokio"
      Kelly: Dziękuje :3
      "Jenn: Owłosione wilkołaki? Seksiii, siostro ;3"
      Kelly: No jasne, że są seksi to się zdaje nazywa zwierzęcy magnetyzm.
      "A zaczęło się od spaceru. Magic XD"
      Neeeee to zaczęło się trochę wcześniej. Dajcie ten film!

      28 luty 2016

      Izumi: Czasami szczerych ludzi się nienawidzi bo mówią prawdę, której my nie akceptujemy
      Harumi: *znaczący wzrok na Axela*
      Alex:*patrzy na Harumi z miłym uśmiechem na ustach*
      Harumi: *przygryza warge i wraca do testowania broni*


      Harumi: Mam szczerą nadzieję,że albo przejdziesz do drużyny pierścienia lub zdechniesz. Ale nie ja tu rządzę *smutna mina*
      Alex: Zobaczymy. Ja osobiście w planach niczego takiego nie mam.

      04 marca 2016

      Harumi: Walić smutki *związuje włosy w kucyka i zaczyna żuć gumę* Axel, znowu udajesz miłego?
      Alex: Ja udaję? Skąd ci to przyszło do głowy? Uraziłem cię kiedyś? Jeśli tak to szczerze przepraszam.
      Harumi: Kto mu tak mocno przywalił,że dostał amnezji?
      Alex: Nie mam amnezji. Doskonale pamiętam jak ty i ta demonica próbowałyście mnie zabić. A teraz do kończę. Uraziłem cię kiedyś? Jeśli tak to szczerze przepraszam. Powiedź mi jak to jest być tak słabym by zwykłe słowa mogły cie zranić?
      Harumi: Ty mały...Widać,że czyim jesteś synem *uśmiech pogardy*Z tobą się jeszcze policzę *mruży oczy i patrzy morderczo na Axela*


      Harumi: . Naprawdę masz problemy z mózgiem(jeśli go w ogóle posiadasz w co mocno wątpię) jeśli nie pamiętasz,że nie znoszę cię przez to twoje zgrywanie niewiniątka -.-
      Alex:A co jeśli nie zgrywam niewiniątka? Co jeśli to mój prawdziwy dominujący charakter a zgrywam przed wami cwaniaka bo świat by mnie zeżarł gdybym pokazał mu swoją prawdziwą naturę?




      Alex: Powiedziałem prawdę, a że tego nie zniosła to jej problem.
      Jenny: Hmmm...Nadawałbyś się na następce swojego brata.
      Harumi: On przynajmniej ma ładną twarz a nie to coś co reszta Blanców
      Alex: Mimo to miło słyszeć że ci się podobam niestety nie kręci mnie żądzenie organizacjami.
      Harumi: Stwierdziłam tylko fakt,nic więcej.
      Alex: Lubię takie fakty.*uśmiecha się łobuzersko*
      Harumi: *zerka na chłopaka i lekko się uśmiecha*
      Jenny: Harumi ledwo jednego rzuciłaś a już z drugim zaczynasz?
      Alex: Nie przesadzasz przypadkiem? My poprostu rozmawiamy. Chociaż przyznaje, że przy kawie rozmiawiało by się milej. Zgadzasz się zemną Harumi?
      Izumi: *unosi głowę znad książki i przeszywa Axela wzrokiem* obserwuję cię
      Jenny: Z takimi jak ty i Haru to nigdy nic nie wiadomo.
      Harumi: Angel mogę iść?
      Ja: *piszę* Taak,miłego kawowania *macha na do widzenia*
      Harumi: Możemy iść
      Alex: W takim razie proszę zemną. Znam jedną świetną kawiarnię niedaleko.

      Usuń
    9. *czyta historię tego związku i opiera się głowę o nadgarstek* O Lucyferze drogi, nie pamiętałam ,że ona go tak na początku jechała, a on ją XD
      Jenn: W końcu z miłości do nienawiści.
      Ej...bo Izu go tak nienawidzi, więc no...
      Jenn: PRZESTAŃ W TEJ CHWILI.
      Yuka: No popatrz, kotku :) *kończy szkic* Niektórzy jednak są normalni, co za szok.

      "Alex: Nie mam pojęcia. Z Alex'em nie ma wiele okazji, żeby się tego dowiedzieć. *otwiera drzwi lodówki* Masz ochotę na coś konkretnego?"

      Harumi: Poprosiłabym o grzanki z serem, jakbyś mógł ^^ *usiadła na obrotowym krzesełku, jedną ręką opierając o kolano, a drugą trzymając szczotkę i ogarniając szopę włosów* Oł, a jako wampir mozesz coś jeszcze jeść? Bo jak jesteś głodny, to wykopie Pata by ci coś załatwił *nie czytała shota, więc nie ma pojęcia, co się działo*
      Blaise: *szczerzy dumnie zęby, opierając dłonie o biodra, a na mordzie ma makijaż na Indianina* Wyszło mi to, co?
      Jenn: *kiwa głową, dalej się śmiejąc na całe gardło i opierajac o słup*
      Yuka: Oglądałam, klasyk z Bradem Pittem i Tomem Cruise, pierwszy thiller i to jeszcze obejrzany w dzieciństwie. Niezapomniane emocje :') Szkoda, że mało takich dobrych filmów, na przykład Miasteczko Salem strasznie zwalili :/

      "Kelly: No jasne, że są seksi to się zdaje nazywa zwierzęcy magnetyzm."

      Jenn: Tylko żeby jakiś samiec alfa zaraz cię mi nie zabrał *porusza znacząco brwią, ocierając z kącików oczu łzy śmiechu*

      "Powiedź mi jak to jest być tak słabym by zwykłe słowa mogły cie zranić?"

      Izu: *oczy mu pociemniały*
      Kur...! Olivia, tuptaj tu.
      Olivia: *przychodzi w swoim kostiumie kota* Słucham?
      *złapała ją pod pachy, zakręciła kilka razy w miejscu i rzuciła* Atak słodkości!
      Pat: Nie rzucaj moją siostrą jak Pokemonem!
      Już, już
      Izu: *złapał Olivię, ale przez prędkość uderzenia przeleciał z nią za oparcie kanapy*
      Złapał!
      Patrick: Serio cię kiedyś uduszę.

      Usuń
    10. No, a było gorzej. Tutaj zaczęli być dla siebie mili jak jakby.
      "Ej...bo Izu go tak nienawidzi, więc no..."
      Serio ja myślałam,że on tak z przyzwyczajenia.
      "Yuka: No popatrz, kotku :) *kończy szkic* Niektórzy jednak są normalni, co za szok."
      Kelly: Chciałaś powiedzieć nudni.
      "Harumi: Poprosiłabym o grzanki z serem, jakbyś mógł ^^"
      Alex: Grzanki z serem się robi.
      "Oł, a jako wampir mozesz coś jeszcze jeść? Bo jak jesteś głodny, to wykopie Pata by ci coś załatwił *nie czytała shota, więc nie ma pojęcia, co się działo*"
      Alex: Mogę, ale to nic nie daje po prostu tam leży. Jakbym zjadł gąmpke czy coś takiego. Wampiry są zawsze głodnę, ale ja przed chwilą jadłem także raczej z pasuje.
      "Blaise: Wyszło mi to, co?"
      Kelly: Bardzo, kostium mniej, ale mnie i tak byś nie przebił.
      "Yuka: Oglądałam, klasyk z Bradem Pittem i Tomem Cruise, pierwszy thiller i to jeszcze obejrzany w dzieciństwie. Niezapomniane emocje :')"
      Mary: Jest świetny chociaż stary bałam się, że ucierpi przez to na jakości, ale prawie tego nie widać.
      "Jenn: Tylko żeby jakiś samiec alfa zaraz cię mi nie zabrał *porusza znacząco brwią, ocierając z kącików oczu łzy śmiechu*"
      Kelly: Narazie jakoś nie mam humoru, żeby dać się komukolwiek porwać. Chociaż jakby się pojawił taki Peter Hale. Facet z planem. To może.
      "*złapała ją pod pachy, zakręciła kilka razy w miejscu i rzuciła* Atak słodkości!
      Pat: Nie rzucaj moją siostrą jak Pokemonem!"
      Kelly: Jeśli rzucasz cokolwiek zawsze rzucaj tym jak pokebolem.

      Usuń
    11. O kurwa XDD kto się czubi ten się lubi, nie ma co. Nope, to żadne przyzwyczajenie, Izu jest po prostu taki uparty w swoich przekonaniach
      Jenn: Ciągnie już 2 lata, podziwiam i biję brawo
      Izu: Dzięki, dzięki
      Yuka: Nazywaj to sobie jak chcesz *wzrusza ramionami i zwraca się do Mary* Może stare filmy i czasem utykają na jakości, ale często czuję przy nich jakoś większe emocje. Ostatnio oglądałam King Konga z 1933. Nawet jeśli efekty wyglądają strasznie tanio, to jestem pod wrażeniem, że i tak je stworzyli ponad 80 lat temu ^^
      Harumi: * w sumie by go spytała co jadł, ale się szybko domyśliła i pominęła temat* dzięki. Skoro tak długo się nie widzieliśmy, to może coś potem wspólnie porobimy? Nie wiadomo, kiedy Angel znów przywlecze tu swoją zacną dupę
      Blaise: I tak jestem z siebie dumny, robiłem to na oślep.
      Jenn: Ten z Teen Wolfa, nie? Hohoho, aż tak ci wilki zawróciły w głowie? *zakłada ręce za głową*

      Usuń
    12. Czyli co za kilka lat mała Klementynka będzie pytać mamy czemu wujek się tak krzywo na tatę patrzy.
      Mary: W sumie też prawda bo skupiali się wtedy bardziej na samym przekazie.
      Alex: Już coś robimy. Ale jeśli masz ochotę na coś bardziej w stylu randki to jestem gotowy na propozycje.
      Kelly: Tu akurat nie chodzi o wilki tylko o faceta z szalonym planem przejęcia władzy poprzez zabijanie...Ta wiem, że mam problem. Nigdzie takiego nie znajdę.
      A skoro jesteśmy przy początkach relacji. Czemu Yuka i Kelly się nie lubią?
      Kelly: Yyyyyyyy bo Yuka to tchórz.

      Usuń
    13. Chyba że do tego czasu się ogarnie xD Haru nad tym ciągle pracuje, choć marnie jej to idzie ^^' Albo sam znajdzie sobie dziewczynę i skupi bardziej na niej
      Pat: Wierzmy w cuda
      Jenn: Kiedyś jedna miał, pesymisto.
      Pat: O kurde to zaraz drugi Jezus nam się narodzi
      Yuka: Dzisiaj też, choć to już raczej zależy od fabuły i reżysera.
      Haru: Wiesz, przez prawie 5 dni nie widziałam nieba, więc bym się przeszła i odetchnąła czymś więcej niż smarem
      Jenn: Nie wydaje mi się, ze był było ich tak mało. Blaise użyj znajomości i wynajdz Kelly jakiegoś. Wgl kurna zbieramy te cukierki czy mam obrabowac 'Królestwo Cukru'?

      Usuń
    14. A co do Yuka i Kelly to nie pamiętam choć wydaje mi się że się o coś poklocily. Lub po prostu tak o, przez odmienne charaktery

      Usuń
    15. Nie no jest lepiej żadnych grożacych smsów ani telepatycznego sprawdzania co się dzieje.
      Kelly: Prędzej mi kaktus na ręce wyrośnie niż Izu się ustatkuje. No proszę was. Serio widzicie go jako dorosłego człowieka...demona?
      Alex: Chętnie poglądam z tobą niebo i po odycham powietrzem tylko wiesz musimy się wybrać gdzieś gdzie nie ma teraz słońca bo wiesz. Spłone jak kawałek papieru w ognisku. Wiem beznadzieja, ale teraz mam szansę za tobą nadążyć.
      Kelly: Obrabiamy królestwo cukru. Słyszałaś mamę robię za czarny charakter do następnego posta.

      Usuń
    16. I osiągnął to tylko w 2 lata XDD Może za kolejne dwa się przyzwyczai, nadzieje umiera ostatnia *rozkłada ręce*
      Pat: Nadzieja matką głupich
      Nie pomagasz
      Pat: Myślę logicznie
      -_- Bo zaraz będziesz sobie myślał logicznie na wycieraczce.

      "Serio widzicie go jako dorosłego człowieka...demona?"

      Jenn: Nie XD Nawet jak będzie już siwy i pomarszczony to będzie sobie skakał po balkonach, wymachując laską albo siedział na zewnątrz wagonika diabelskiego młyna i śpiewał największe radiowe hity, przepowiadam wam to
      Haru: Hmm *zastanowiła się* W sumie robi się już ciemno to możemy pochodzić po Tokio chyba, że chcesz do 12 kręgu? Jest tam taka wyjątkowo spokojna i osnuta mgłą dzielnica.
      Jenn: Właśnie to chciałam usłyszeć *strzeliła kilka razy kościami karku i pociągnęła Kelly do dużego budynku zbudowanego z fioletowej cegły na kształt pałacu. Za długą szybą stanowiącą wystawę widać półki wypełnione żelkami, kilka wazonów z lizakami i inne słodkości* Here we go *rzuciła w szybę urządzonkiem, które bez żadnego huku pochłonęło szybę*

      Usuń
    17. Kelly: Ja na starość zmienię się pewnie w swoją babcie. ... Jak nic dalej będę na Izu mówić ty rudy kwiatuszku. ^^
      Alex: 12 krąg nie brzmi źle. Mgła mnie przekonała. ;) Jeśli skończyłaś już z grzankami to możemy iść nawet teraz.
      Kelly: Ty to masz parę w łapach, żeby od tak targać wilkołaka. ... teraz pytanie za 500 punktów czy umrę jak zjem czekolade.
      Mary: Nie jesteś psem.
      Kelly: Więc obstawiasz , że nie fiknę?
      Mary : Yyy jest 50/50

      Usuń
    18. Izu: *gra w chińczyka z Olivię i sromotnie przegrywa* Dawno tak na mnie nie mówiłaś, Kell - chan.
      Haru: Poshekal seehudkę (poczekaj sekundkę) *wychodzi z grzanką w buzi do pokoju i wraca po kilku minutach w szarym płaszczu i dżinsach* No, teraz możemy iść *bierze go pod rękę z uśmiechem*
      Jenn: Wiadomo, od ponad pół roku muszę targać ze sobą cielska bestii albo inne podobnie miłe atrakcje *weszła do środka, zgarniając za sobą dwa duże wózki spożywcze* Nieee umrzesz, jak coś to cię wskrzeszę albo pójdziemy po uzdrowiciela
      Pat: Na śmierć to nie działa
      Jenn: Nie marudź!

      Usuń
    19. Kelly: Bo się Alexem ciągle przejmujesz zamiast ze mną rozmawiać. Zaczynam się zastanawiać czy ty mnie w ogóle jeszcze kochasz.
      Alex: *zawiesił się na moment patrząc na Haru* Pięknie wygądasz.
      Kelly: Skoro tak to...* złapała Jenny za ramiona i polizała po twarzy*Dziękuje :D *puściła Jenny i zajęła się czekoladkami nie idzie jej to dobrze przez pazury*

      Usuń
    20. Izu: Bo Alex stanowi wyraźne zagrożenie wobec Haru. Jeszcze mu teraz mleczaki się wyostrzyly, to już w ogóle
      Haru: *rozbawiona* Wyglądam jak trup ale dziękuję *cmoka go w policzek, po czym we dwójkę przenoszą się do osnutej mgła dzielnicy, nad którą unoszą się fioletowe plomyki *
      Jenn: *starła sline i zrzuciła cala półkę prosto do koszyka * Dostaje cukrzycy na sam widok. Jak się bawisz z czekoladkami? Dać Ci nożyk

      Usuń

    21. Kelly: Alex nie jest zagrożeniem nawet dla muchy, a Haru to demon i twarda babka da sobie radę, a ja potrzebuje uwagi.
      Alex: Ciekawa okolica. *poprawił szalik i zaproponował Haru ramię* Ma dame.
      Kelly: Nie trzeba.TO *zaczęła machać dłońmi jakby jej nadgarstki były z żelu* nie nadaje się do trzymania małych rzeczy. :c

      Usuń
    22. Izu: Kell-chan ale ty nie masz braciszkowego instynktu, a on mi tak mówi. Jak tak zaczęli to jeszcze gorzej skończą >.< *wydął policzki, upodabniając się do rudej obrazonej kuleczki*
      Haru: *z chęcią przyjęła ramię* Oryginalna z pewnością, uważaj na małe kucyki z płonącymi kopytami i dwoma rogami, czasami wyskakują z mgły *wypuszcza obloczek pary z ust* Wiesz co jest najdziwniejsze? Ten krąg jest najbliżej środka Piekła a jest w nim zawsze zimno ^^
      Jenn: To zajmij się większymi *pokazuje na fantazyjne obrazy wykonane w całości z czekolady rozmiaru okna* Hmm, gdzie oni dawali te strzelające cuksy *przechylila się przez zwalone półki*

      Usuń
    23. Kelly:* złapała go za policzki i zaczęła się nimi bawić* Nie przesadzaj, mam swoje instynkty. Na przykład mam nosa do facetów, a mój nos mówi mi, że Alex jest po uszy zakochany.
      Alex:* roześmiał się miękko* Szczerze wszystko tu jest dziwne, a co te kucyki robią jak już wyskoczą z mgły.
      Kelly: To to jest czekolada!? Mój nos zeschizował od tych wszytkich zapachów i nie poznałam. * zdjęła obraz i się w niego wgryzła* Wow, Jenn. Zakochałam się. Blaise,a ty co taki cichy?

      Usuń
    24. Izu: *odwraca wzrok i burczy* No i? Jeśli zdecyduje się zabić, to Haru będzie przykro, a wskrzeszenie podzielonej duszy potrafi tylko Lucyfer - sama. A ile to już razy chciał się zabić albo uszkodzić byle zranić Mary?
      Jenn: Nie paniku, spokojna twoja rozczochrana. Jestem na dobrej drodze do zostania bóstwem, a potem pójdzie już jak z płatka
      Izu: Jeszcze go zamienisz w żółwia
      Pat: Albo słynnego królika z paszczą krokodyla
      Jenn: To był wypadek przy pracy, okej?
      Haru: *zebrała trochę mgły w dłoń, a ta zmieniła kolor na szkarłat, po czym się rozpłynęła, wydzielając zapach poziomek* Nic takiego, tylko mogą cię staranować lub poparzyć. Ogólnie za każdym kręgiem znajduje się Bezmiar i one tam mają swoje...yyy *strzela palcami* rykowiska? No wiesz o co chodzi *usłyszała tupot kopyt i się zatrzymała. Obok nich niczym błyskawica przebiegł kucyk, a jego ognista grzywa ciągnęła się za nim, rozsiewając wkoło iskry*
      Jenn: *usiadła po turecku na podłodze, jedząc cukierki w różnych kolorach tęczy. Zatrzepotała teatralnie rzęsami, uśmiechając pod nosem* Zakochałaś? Kurde, nie byłam gotowe na takie wyznanie *wachluje się dłonią* Aż mi się cieplej zrobiło *jaja sobie rzecz jasna robi*
      Blaise: *jest skupiony na oglądaniu miniaturowej jazdy ciuchci zrobionej z cukru i mającej żelkowe siedzenie, co chwila wydając z siebie "ciu ciuuu!"
      Jenn: *widzi stos opakować i patyków koło niego* On już odpłynął, jutro Damon będzie go cucił kosą XD

      Usuń
    25. Kelly: Ale jak go zabijesz to Haru też będzie przykro. I jak nie będziecie się dogadywać to Haru też będzie przykro. Jak coś nie wypali to wtedy wkroczysz, a nie czarnowidzisz na lewo i prawo.
      Alex: Ciekawie tu macie poziomki w arozolu, bezmiary i rykowiska kucyków. *widzi konia* Łał piękne zwierzę.
      Kelly: No proszę wilkołak podrywa mu dziewczynę, a on zajmuję się ciuchcią. A ty Jenny uważaj bo jak znowu zaczniesz widzieć króliki to Damon będzie miał dwójkie do wybudzenia.

      Usuń
    26. Izu: Ale...abwfwfwfw *przetoczył się* I TAK CI NIE UFAM PIEGUSIE!
      Ja ci chyba dopiszę, że jesteś optymistą, póki nie chodzi o związki Haru
      Izu: Oni planują już dziecko o lamerskim imieniu, gdzie tu coś dobrego?
      Haru jest szczęśliwa
      Izu:...*wierci dziurę palcem*
      Haru: W końcu to Piekło. A z mgłą możesz zrobić podobnie, ona po prostu pachnie tak jak jedno z najlepszych wspomnień, a koło mojego starego domu rosły poziomki, które uprawiali rodzice ^^ Śliczne, ale ja kopnie to nie masz zębów *idzie z nim dalej* Lepiej się tu czujesz?
      Jenn: Ma chłopak priorytety, zostanie kolejarzem XD Kiedy ja niby widziałam króliki? *unosi brew* O nie, nie, cholera wie, co on z tą kosą robi, to jego życiowa miło..*dreszcz jej przebiegł po plecach na odległy dźwięk jazdy metalu o kamieniu* No, wolałabym tego uniknąć *ugryzła długiego żelka* Wgl siedzimy tu już szmat czasu, a żadne pieski ani nic się nie pojawiło
      Artemis: Myśle, że jak zobaczyli, że to ty w towarzystwie wilkołaka to pierdolili i woleli pograć w karty
      Jenn: Ło, zmądrzeli

      Usuń
    27. Kelly: No i popsułam rudego kwiatuszka....*wielki szeroki pełen zębów uśmiech*
      Ja: Sam masz lamerskie imię. T.T *siada w kącie*
      Alex: Nie jestem pewny czy jakiekolwiek z moich wspomnień pachnie.* przesunął palce przez obłok mgły wokół roztoczył się sterylny zapach* Hrh. No tak. Mogłem się spodziewać, że będzie dawać szpitalem.
      Kelly: Ale wyobraźcie sobie jak mogło by wyglądać takie zgłosenie. Tu komenda policji co się stało? A więc dwójka yyyy ludzi? I wilkołak kręcili się przed moim sklepem po czym zniknęli mi szybę a teraz bawią się w środku proszę przyślijcie tu patrol.
      Alex: Czy mi lepiej? *nabrał powietrza i je wypuścił* Wiesz nie płone więc chyba jest w porządku.
      Kelly: Widziałaś króliki jak cie do naleśnikarni wyciągnęłam. Najadłyśmy się tyle, że dostsłaś cukrowego chaju i jak Ryuga mnie zabrał żeby mnie ocucić zwyzwałaś go od królików czy coś takiego i zasnęłaś zwinięta na krześle.

      Usuń
    28. Izu: *zatkało go, bo myślał że to był pomysł Alexa* Goomen, Hania - San ;-; Ja nie chciałem, po Angel mam po prostu awersje do polskich imion
      *leży z książką na twarzy* Nie zwal wszystkiego na mnie, ruda cholero!
      Izu: No w każdym razie Hania - san nie smutaj, zrobić ci kakałko? Ono leczy!
      Haru: *lekko się wzdrygnęła przez zapach, bo ma z nim złe skojarzenia * No ale i tak dobrze, trochę juz lepiej wyglądasz *uśmiechnęła się* Jak właściwe doszło do tej przemiany *mocniej się do niego przytuliła*
      Jednocześnie was uwielbiam i nienawidzę, bo nie poczytam o was książki ani nawet bloga T.T
      Jenn: Kiedyś było wezwanie na Pata w stroju baletnicy, jak wynosił drukarki 3d. Piękne czasy :') A no tak *zaczęła się śmiać* Zjazd życia, potem przez dwa dni jadłam same warzywka. Ale on serio wyglądał jak taki króliczek z szarą sierścią i wzrokiem zirytowanej kury.
      Blaise: *przechodzi koło nich cały blady* Idę stąd. Wybaczcie. Muszę znaleźć Błękitne Pióro! *rozwinął skrzydła i z okrzykiem wzbil się w powietrze *
      Jenn: *widzi, że zjadł połowę pociągu* Chyba napisze do Takeru, że Blaise ma właśnie zgona *wyciąga telefon*

      Usuń

    29. To był pomysł Alexa ale jego pomysły to najczęściej moje pomysły.... I tak kako nie zaszkodzi.
      Alex:* uśmiechnął się* Wiem trochę śmierdzą te moje wspomnienia, ale nie mam ich na tyle dużo by w nich przebierać.
      Kelly: No to po tym wypadzie będziesz vege do samych świąt.
      Alex: Cieszę się, że wyglądam lepiej. Najwyraźniej regeneracja musiała zacząć się od środka. A do przemiany doszło tak, że mama chciała mieć wampira na 31 października, a my byliśmy pod ręką więc. Tada oto jestem. Zimno ci?* potarł wolną ręką jej ramię.*
      Kelly: Jenny wskakuj na baranda. Biegniemy za nim. Zrobimy przedstawienie, żeby Kimiko miała co usuwać ludziom z pamięci

      Usuń
    30. Izu: *w trybie torpedy wypada do kuchni, prawie rozbijając sobie głowę o lodówkę*
      Haru: No jakbym słyszała o Angel i jej potrzebach poznęcania się na kimś >.> Nie, wszystko w porządku *oparła głowę o jego ramię i zmrużyła oczy* Hej, a co byś powiedział na wesołe miasteczko? Dawno nie byliśmy, a już jest ciemno, więc nic ci nie zaszkodzi
      Jenn: Pfff, chciałabyś, za niedługo Haru ma urodziny, zaraz po niej Pat, nie przegapię tych okazji, nie będę jak królik! *bojowa mina, po czym wskoczyła na plecy Kell, owijając nogi wokół jej pasa. Zabrała też ze sobą kilka czekolad i torbę cukierków* Lecisz, najwyżej potem będę spierdalała przed Takeru
      Blaise: *mimo że lata to od czasu do czasu przykuca w powietrzu i uważnie się rozgląda albo wydaje odgłosy hukania sowy*

      Usuń
  2. Ja: *piszę rozdział po tym jak zrobiła kolejny art, zasypia ale widzi powiadomienie i znowu euforia level 100*
    Miju: To już się nigdy nie zmieni. Ten blog to jakiś twój akumulator
    Ja: No bywa
    " A teraz spokojnie posłuchaj. Znałam twojego ojca znałam twojego brata. Wy wszyscy jesteście tacy sami krew z krwi kość z kości i gdyby to ode mnie zależało leżał byś już dawno sześć metrów pod ziemią. Jest jednak jeden konkretny powód dla którego twoja śliczna główka nie turla się jeszcze po podłodze. Ten powód ma na imię Mary. Powiedźmy, że jesteś teraz na jej łasce i nie łasce. To mogło by być nawet zabawne patrzeć jak się z tobą męczy. Na pewno nie zbierze się do tego szybko. Jest taka niezdecydowana."
    Miju: Nikt mi nie będzie zakopywał brata sześć metrów pod ziemią!
    Hanako: Jej....dobra tego po niej się nie spodziewałam.
    "Przy jej pasku wisiała maczeta. Jedynym pocieszeniem było to, że nie trzymała jej w dłoni...jeszcze."
    Hanako: Chwila?! Jedno pytanie. Co wszyscy mają do tych maczet?? Nwm czemu spora cześć osób je lubi
    "-Nie uratujesz wszystkich, przede wszystkim musisz myśleć o własnym bezpieczeństwie. Kelly i Ines jestem w stanie jakoś przekonać, ale z każdą kolejną wezwaną karetką łowcy nabierają podejrzeń...Policjanci zresztą też.
    -Mary wiesz, że nie potrafił bym się tak po prostu odwrócić i odejść."
    Beta: Wiesz policjanci są z natury tępi więc jak nabrali podejrzeń to wiedz że coś jest nie tak
    "Alex: Kiedy wspominałem o tym, że na te okazje chciałbym przebrać się za coś inspirowanego nietoperzami chodziło mi o Batman'a nie pierdolonego hrabiego Drakule!"
    Ja: Vlad Garfunkiel?! GDZIE?!
    Kai: Za dużo Phantom in the Twilight
    Hirooki: Słuszna diagnoza
    "Ja:....Fuuuuuuuuuuuuuuuuuuuk. Kyoya złap Kelly musimy się szykować do piosenki.
    Kyoya: A już myślałem, że ją sobie odpuściłaś.
    Ja: Pffff. Chciałbyś."
    Miju: Kelly jest zbyt potrzebna. Kto będzie wkurzać Mary lub Hyomę?
    Akana: Ładnie to podsumowałaś
    "W jak Wild Fang
    których potrącił samochód"
    Hanako: Fajny nekrolog Miju. Chociaż bardziej pasuje on do autorki. Ja: Ja nie trybię już więc znikam i Koszmarnego Hallowen.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Miju: Nikt mi nie będzie zakopywał brata sześć metrów pod ziemią!"
      Kelly: Mogę go nie grzebać jeśli rak bardzo ci to przeszkadza.
      "Hanako: Chwila?! Jedno pytanie. Co wszyscy mają do tych maczet?? Nwm czemu spora cześć osób je lubi "
      Kelly: Dobra broń na wampiry łatwo odrąbać im tym głowę.
      "Beta: Wiesz policjanci są z natury tępi więc jak nabrali podejrzeń to wiedz że coś jest nie tak "
      Alex: Bo ich zachipnotyzowałem resztką sił.
      "Miju: Kelly jest zbyt potrzebna. Kto będzie wkurzać Mary lub Hyomę?"
      Kyoya: Chodziło mi o piosenkę. Darowanie sobie Kelly jest niemożliwe.
      Ja: Dziękuje za życzenia. Kolorowych koszmarów. 😈

      Usuń
    2. ""Hanako: Chwila?! Jedno pytanie. Co wszyscy mają do tych maczet?? Nwm czemu spora cześć osób je lubi "
      Kelly: Dobra broń na wampiry łatwo odrąbać im tym głowę. "
      Hanako: Czyli połowa świata wierzy w wampiry z tego wynika. *patrzy na Akane i resztę Sirrian*
      Akana: Wiesz jak ciężko o dobrą maczetę?
      ""Beta: Wiesz policjanci są z natury tępi więc jak nabrali podejrzeń to wiedz że coś jest nie tak "
      Alex: Bo ich zachipnotyzowałem resztką sił."
      Beta: No chyba że tak. Jednak to nie zmienia faktu, że policja jest nie najmądrzejsza

      Usuń
    3. "Hanako: Czyli połowa świata wierzy w wampiry z tego wynika."
      Kelly: Nawet lepiej. Połowa świata poluje na wampiry. A tak serio te cudeńka mamy tylko do tego opowiadania. Ja dalej wole bat, Ines dalej strzela, a Mery jeszcze się nie określiła czego się tam nauczy poza krzyczeniem na ludzi.
      "Akana: Wiesz jak ciężko o dobrą maczetę?"
      Kelly: Bardzo?
      "Beta: No chyba że tak. Jednak to nie zmienia faktu, że policja jest nie najmądrzejsza"
      Alex: Ich głupota wynika z faktu, że nie dopuszczają do siebie możliwość ponad naturalnych i to tyle przeszkolić ich pod tym względem i będzie dobrze.... No nie dla mnie.

      Usuń
    4. "Kelly: Nawet lepiej. Połowa świata poluje na wampiry. A tak serio te cudeńka mamy tylko do tego opowiadania. Ja dalej wole bat, Ines dalej strzela, a Mery jeszcze się nie określiła czego się tam nauczy poza krzyczeniem na ludzi. "
      Hanako: To może lepiej niech prędko się określi, bo wątpię by tym krzyczeniem cuda zdziałała
      Ja: I mówi to osoba, która jak krzyczy to sprawia że okna pękają.
      Hanako: To się dzieje jak się wnerwię na fula
      Miju: Chwila! Mary przypadkiem nie uczy się strzelać z pistoletu?
      ""Akana: Wiesz jak ciężko o dobrą maczetę?"
      Kelly: Bardzo?"
      Akana: Stamtąd skąd pochodzę to tak. Tylko że one są lepsze od tych z Ziemi
      "Alex: Ich głupota wynika z faktu, że nie dopuszczają do siebie możliwość ponad naturalnych i to tyle przeszkolić ich pod tym względem i będzie dobrze.... No nie dla mnie."
      Miju:*tuli* Spokojnie bracie. Niech tylko coś spróbują ci zrobić a pojawią się Khoury a na sam ich widok zwieją
      Hanako: Jeśli to japońscy policjanci to tak
      Miju: Właśnie daltego to mówię!
      Hanako: Ja już nie ogarniam co gdzie...nice.
      Miju: *patrzy na adres bloga obok którego jest wykrzyknik i napis Niezabezpieczona* Co to jest jakieś ostrzeżenie przed Kelly jak przy bombach niezabezpieczonych? Xd

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałam napisać kom od razu po przeczytaniu, ale jakoś się nie złożyło i teraz nie wiem jak mam skomentować. Eh, super U-U
    Alex zawsze mi się kojarzył z takim Simonem z jednej książki fantasy, a kiedy zaczął być z Harumi to już w ogóle. W tym shocie został wampirem to już prawie są jak kropka w kropkę.
    Jack: Co ma na celu ta informacja?
    *wzruszam ramionami* Nic tak mówię.
    Jack:Bo nie wiesz co napisać? Ja ci powiem...
    Udław się dynią.
    Jack: Ale proszę bez drastycznych scen Kruk. Aleś byłby najgorszym wampirem jakiego wszystkie światy nosiły.
    Nie przeżyłbyś bez tępienia go. Poza tym wtedy byłby Chodzącym za dnia.
    Jack: Tak samo jak ty upierdliwa. Ale na poważnie to starsza Tategami musisz nam zaoszczędzać takich intymnych scen jak dawanie się wysysać.
    Zmora:*w ciele Lilki siedzi sobie w fotelu wystukując rytmicznie palcami o podłokietnik* Bywały gorsze pijawki...gdyby ten robal był domyślny i nie chciał zwracać na siebie uwagi to dogadałbyś się z jakimś centrum krwiodawstwa i wypijał woreczek tygodniowo jak te wszystkie grzeczne pisklaki, które nie zaznały życia.
    Jack:...Twój czas przypadkiem nie minął dzień temu? Kruk dlaczego ona tu jeszcze siedzi?
    Bo lubi?
    Jack:-_-
    No dobrze już dobrze. Wieczorynka dawno się skończyła, czas na drzemkę Zmorcia.
    Zmora:*westchnęła i ziewnęła zasłaniając dłonią usta* Bzdurne to wszystko. Wszystko bzdurne.
    Jack: Świetnie-_-
    ,,Na obrotowym krześle z podwiniętymi nogami siedziała kobieta."
    Jack: Aaaa to przepraszam*unosi ręce do góry* Wiadomo, że jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę albo kobietę. I tak dobrze, że Hania oszczędziła nam tych widoków i nie postanowiła ubrać Aleśa w obcisłe rajstopy i koszulę rodem z kotleta.
    Ja: Spokojnie jesteś następny na liście.
    Jack:...Akurat..
    ,,W gabinecie czekała na niego nie wysoka kobieta o drobnej figurze i długich granatowych włosach. Stała przy stole głaszcząc czarnego kota.
    -Dobry wieczór. - przywitała się miło, ale chłopak czuł, że to tylko pozory. Pachniała zagrożeniem."
    Jack: Kucyk przyszedł. Będzie ciekawie :)
    ,,-To może być nadczynność tarczycy."
    Dajcie jej Lerox albo to drugie którego nazwy nie pamiętam albo nie wiem...
    Jack:Zabrałaś mi mój śmiech jednym zdaniem-_-
    Tak to dar...A pro po Venoma. Była na tym? Bo niby tak się zbieram i kumpela pytała czy idziemy, ale jakoś mnie do tego nie ciągnie choć wszystkie reklamy na yt i snapy nie pozwalały mi zapomnieć o we can't hurt people oraz we will do whatever we want. We have a deal?
    Zmora: Nie potrafisz tak tego wyseplenić.
    Jack: Przynajmniej nauczyła się czegoś po angielsku...nawet jeśli to tekst czarnego kisielu.

    OdpowiedzUsuń
  5. ,,-Daj spokój nic mi nie jest.-chłopak szybko sięgnął do apteczki. Ze łzami w oczach opatrzył praktycznie suchą ranę."
    Jack: Anie mogłeś dać jej swojej krwi żeby ją wyleczyć? Jeśli nie umarłaby w ciągu 24h to nawet by się nie przemieniła. Ogólnie to po przemianie w wampira nie powinieneś stać się trochę bardziej...pociągający? Żeby łatwiej ci było upolować ofiarę. Zazwyczaj tak się dzieje, ale to musi być zasługa wiecznego bycia Alesiem.
    Zmora:Od kiedy ty tyle wiesz?
    Jack: Od kiedy zadaje się z Czarną.
    Lilka:*chciała wstać, ale zakręciło jej się w głowie i znów usiadła po czym zobaczyła hasającego, niebieskiego wilkołak, poprawiła czerwony kapturek i poszła sobie go przytulić, bo uznała, że będzie fajną przytulanką do spania* Zgubiłam jednego wilka to mam drugiego...Ktoś tam w górze jednak o mnie myśli.
    Zmora: Na pewno nie ciepło...
    ,,Ines: Co nie zmienia faktu, że Kelly zaraz pobiegnie szukać Alfy."
    Jack:...Pony natychmiast przestań świrować pawiana!
    Ja: Połowa postaci idealnie pasuje do tekstu piosenki XD
    Jack: I znów mi to robisz-_-
    Lilka: Niby głowa mnie boli i miałam się nie odzywać, ale Jack i Kruk tak wszystko lukrują*taaak jak diabli*, że muszę dożyć łyżkę dziegciu do beczki miodu. Czy ty myślisz little wolf? I o losie zabrzmi to nie tak jakbym chciała, ale dlaczego tam polazłaś? I nawet nic nie wyciągnęłaś jeśli taki był powód? I dlaczego chcesz zakołkować wampira, który jest przyjacielem twojej przyjaciółki? Takie przypadki się załatwia inaczej.
    Co tu więcej pisać? Po prostu fajny shot.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przysięgam, że nie znam Simona i nie wzorowałam się na nim tworząc Alexa.
      "Jack: Ale proszę bez drastycznych scen Kruk. Aleś byłby najgorszym wampirem jakiego wszystkie światy nosiły."
      Alex: Tak, ale mi to zaraz przejdzie, a ty dalej będziesz chujowym człowiekiem.
      "Zmora:*w ciele Lilki siedzi sobie w fotelu wystukując rytmicznie palcami o podłokietnik*"
      Kelly: Uuuuu to dopiero paskudny widok. Sorry Lila, ale temu czemuś nie potrzebna jest maska na Hallowen.
      "Jack: Kucyk przyszedł. Będzie ciekawie :)"
      Kelly: Hyhy. :D Chcesz zobaczyć jakiego siniaka mi Mary zrobiła?
      "Bywały gorsze pijawki...gdyby ten robal był domyślny i nie chciał zwracać na siebie uwagi to dogadałbyś się z jakimś centrum krwiodawstwa i wypijał woreczek tygodniowo jak te wszystkie grzeczne pisklaki, które nie zaznały życia."
      Alex: Chcesz usłyszeć na ten temat opinie eksperta?... Ta krew jest potrzebna, żeby ratować życie. Nie mógł bym :'( ...Dziękujemy przedstawienie skończone.
      "Hania oszczędziła nam tych widoków i nie postanowiła ubrać Aleśa w obcisłe rajstopy i koszulę rodem z kotleta."
      Ja: Może kiedy indziej. ;)
      "A pro po Venoma. Była na tym? Bo niby tak się zbieram i kumpela pytała czy idziemy, ale jakoś mnie do tego nie ciągnie choć wszystkie reklamy na yt i snapy nie pozwalały mi zapomnieć o we can't hurt people oraz we will do whatever we want. We have a deal?"
      *nabiera powietrza ucieszona, że ktoś zapytał*
      Ines: Tak, oglądała.
      Ty mnie chyba nie kochasz.
      "Jack: Przynajmniej nauczyła się czegoś po angielsku...nawet jeśli to tekst czarnego kisielu."
      Kelly: Nie mów na niego tak brzydko. Venom jest fajny.
      "Jack: Anie mogłeś dać jej swojej krwi żeby ją wyleczyć? Jeśli nie umarłaby w ciągu 24h to nawet by się nie przemieniła."
      Alex: Skoro jesteś takim ekspertem to może sam sobie golnij co.
      "Ogólnie to po przemianie w wampira nie powinieneś stać się trochę bardziej...pociągający?"
      Alex: Ty też nie jesteś w moim typie.
      Ja: Wiedziałam o tym tylko chciałam pokazać, że głodówka nikomu nie wychodzi na zdrowie.
      "Lilka: Zgubiłam jednego wilka to mam drugiego...Ktoś tam w górze jednak o mnie myśli."
      Kelly: No cześć Liluś.*wymruczała przytulając Lilke* Gdybym wiedziała, że tak zareagujesz już dawno kazała bym mamie mnie zmienić. :3
      " Jack:...Pony natychmiast przestań świrować pawiana!"
      Kelly: Nikogo nie świruje i sama sobie jestem Alfą.
      "Czy ty myślisz little wolf? I o losie zabrzmi to nie tak jakbym chciała, ale dlaczego tam polazłaś? I nawet nic nie wyciągnęłaś jeśli taki był powód? I dlaczego chcesz zakołkować wampira, który jest przyjacielem twojej przyjaciółki? Takie przypadki się załatwia inaczej."
      Kelly:*przycisnęła twarz Lili trochę mocniej do siebie przez co wszystko co powiedziała było dość stłumione* Ciiii ja się też za tobą stęskniłam.
      Mary: Wszyscy wiemy, że nie to powiedziała.
      Kelly: * wywróciła oczami i rozluźniła uścisk* Po pierwsze nie jestem mała mam teraz ze dwa metry jak stoję na tylnych łapach. Po drugie chciałam się mu przyjrzeć. Po trzecie nie chciałam go zakołkować tylko nastraszyć. Mary mi wypomniała, że jej go obiecałam.
      "Lilka: Niby głowa mnie boli"
      Alex: Przynieść ci coś na to? Apap, albo Ibuprofem? *zmartwiony jak zawsze*

      Usuń
    2. Ja nawet o tym nie pomyślałam. I jakbym miała ich porównać to chyba wolę Alexa bo Simon mnie już irytował swoją obecnością w tej całej Opowieści z Akademii.
      Lilka: Ta książka cała jest teoretycznie o nim...
      No właśnie! Jak ja to przeżyłam?
      ,,Alex: Tak, ale mi to zaraz przejdzie, a ty dalej będziesz chujowym człowiekiem."
      Jack: Wszyscy ludzie są chujowi geniuszu-.-
      ,,Kelly: Uuuuu to dopiero paskudny widok. Sorry Lila, ale temu czemuś nie potrzebna jest maska na Hallowen."
      Lilka:*uniosła brew patrząc na nią wzrokiem sponad sierści*
      Ale ona wyglądała 100% Lilkowato XD
      Jack:Pony XD
      ,,Kelly: Hyhy. :D Chcesz zobaczyć jakiego siniaka mi Mary zrobiła?"
      Jack: No jasne. Pokazuj.
      ,,Alex: Chcesz usłyszeć na ten temat opinie eksperta?... Ta krew jest potrzebna, żeby ratować życie. Nie mógł bym :'( ...Dziękujemy przedstawienie skończone."
      Zmora: Teraz już nie mam wątpliwości dlaczego ten wampir tak szybko definitywnie sczeźnie. Przecież ratowałbyś życie tyle, że swoje plus tego swojego wytworu umysłu którego nazywasz bratem.
      Jack: Aleś 3.0
      Zmora: Zawsze też pozostaje wegetarianizm i polowanie na wiewiórki.
      Jack:*przedrzeźnia głos Alexa i mówi nostalgicznie* Drogi pamiętniczku...wiewiórka zdradziła mi dziś swoje imię...Miał na imię Marian...Kłamałem...to Bob...jakkolwiek.
      Lilka: Dlaczego mój kompas i gówniak robią sobie jakiś team?
      Ja: Sama zadaję sobie to pytanie.
      ,,Ja: Może kiedy indziej. ;)
      Jack:*zrobił minę Krzyku Muncha*
      ,,*nabiera powietrza ucieszona, że ktoś zapytał*
      Ines: Tak, oglądała.
      Ty mnie chyba nie kochasz."
      I dobry, średni czy do kitu?
      ,,Kelly: Nie mów na niego tak brzydko. Venom jest fajny."
      Jack: Dla mnie to gówno w papierku po cukierku pokroju Zmory.
      ,,Alex: Skoro jesteś takim ekspertem to może sam sobie golnij co."
      Jack: Mógłbym w końcu nic by mnie nie dosięgło, ale po co skoro nie jestem ranny? Poza tym twojej bym nie spróbował nawet na łożu śmierci.
      Lilka: Wampirza krew nie działa na wszystko.
      Jack: Jestem dumny. Powiedziałaś krew i nawet nie miałaś odruchu wymiotnego :)
      Lilka:*prychnęła i schowała sobie twarz za włosami i w futrze*
      ,,Alex: Ty też nie jesteś w moim typie.
      Ja: Wiedziałam o tym tylko chciałam pokazać, że głodówka nikomu nie wychodzi na zdrowie."
      Jack: Kamień z serca Aleś. Wampir anorektyk, a ja myślałem, że nic mnie na tym świecie nie zadziwi.
      Powiedział nastolatek uzależniony od kawy*kciuk w górę*
      Jack: Odetnę ci go. Mówię serio.
      ,,Kelly: No cześć Liluś. Gdybym wiedziała, że tak zareagujesz już dawno kazała bym mamie mnie zmienić. :3"
      Jack: To nie było raczej trudne do przewidzenia. Ale ty dająca zabrakadabrować się w psa to dopiero coś dziwnego.
      " Jack:...Pony natychmiast przestań świrować pawiana!"
      Kelly: Nikogo nie świruje i sama sobie jestem Alfą."
      Jack: Bardzo ładna odpowiedź masz u mnie psią chrupkę.
      ,,Kelly:*przycisnęła twarz Lili trochę mocniej do siebie przez co wszystko co powiedziała było dość stłumione* Ciiii ja się też za tobą stęskniłam."
      Lilka:*i tak mówiła dość cicho* No proszę jednak potrafisz się przywitać.
      ,,Mary: Wszyscy wiemy, że nie to powiedziała."
      Lilka:*wcale nie wygląda jakby się dusiła* Co ty masz w tym futrze podsłuchy?
      ,,Kelly: Po pierwsze nie jestem mała mam teraz ze dwa metry jak stoję na tylnych łapach."
      Lilka: I tak jesteś little wolf :)
      Jack: Maryśka w życiu nie zabiła.
      ,,Alex: Przynieść ci coś na to? Apap, albo Ibuprofem?"
      Lilka:* "śpi" *

      Usuń
    3. "Jack: Wszyscy ludzie są chujowi geniuszu-.-"
      Alex: Emo faza ci się załączyła?
      "Lilka:*uniosła brew patrząc na nią wzrokiem sponad sierści*
      Ale ona wyglądała 100% Lilkowato XD
      Jack:Pony XD"
      Kelly:* uśmiech z cyklu no spaprałam* Wyglądasz uroczo.
      "Jack: No jasne. Pokazuj."
      Kelly: Za moment. Będę musiała do tego zmienić formę, a jeszczę nie chcę tego robić.
      "Zmora: Teraz już nie mam wątpliwości dlaczego ten wampir tak szybko definitywnie sczeźnie. Przecież ratowałbyś życie tyle, że swoje plus tego swojego wytworu umysłu którego nazywasz bratem."
      Alex: Nie mógł bym tak.* jest na granicy płaczu* ...No dobra. Pani już dziękujemy, o ile nie ma pani pomysłu jak nas rozdzielić proszę się nie odzywać.
      "Zmora: Zawsze też pozostaje wegetarianizm i polowanie na wiewiórki."
      Alex: ... Jesteś dosyć kompletnie nie świadoma co się wokół ciebie dzieje.
      "I dobry, średni czy do kitu?"
      Mi się bardzo podobał dobrze podeszli do sprawy zważywszy, że w filmie nie mógł wystąpić spiderman.
      "Jack: Mógłbym w końcu nic by mnie nie dosięgło, ale po co skoro nie jestem ranny? Poza tym twojej bym nie spróbował nawet na łożu śmierci."
      Alex: W takim razie się zamknij.
      "Lilka:*prychnęła i schowała sobie twarz za włosami i w futrze*"
      Kelly: Obaj mordy w kubeł i nie strszyć mi Lili.*wzięła Lile na ręce i usiadła z nią na fotelu*
      "Jack: Kamień z serca Aleś. Wampir anorektyk, a ja myślałem, że nic mnie na tym świecie nie zadziwi.
      Powiedział nastolatek uzależniony od kawy*kciuk w górę*"
      Taa obaj są siebie warci.
      "Jack: To nie było raczej trudne do przewidzenia. Ale ty dająca zabrakadabrować się w psa to dopiero coś dziwnego."
      Kelly: Miał być kotołak, ale coś poszło nie tak.
      "Jack: Bardzo ładna odpowiedź masz u mnie psią chrupkę."
      Kelly: Zjem ci buty.
      "Lilka:*i tak mówiła dość cicho* No proszę jednak potrafisz się przywitać."
      "Lilka:*wcale nie wygląda jakby się dusiła* Co ty masz w tym futrze podsłuchy?"
      Kelly: Kelsi mam w futrze podsłuchy?
      Kelsi: Dlaczego mnie pytasz?
      Kelly: No bo jeśli mam to ty je tam wsadziłaś.
      Kelsi: Albo rząd.
      Kelly:...Masz paranoje.
      Kelsi: A ty podsłuchy w futrze.
      Kelly:....-.-
      "Lilka: I tak jesteś little wolf :)"
      Kelly: No dobra mogę być. :3
      "Jack: Maryśka w życiu nie zabiła."
      Mary:...
      "Lilka:* "śpi" *"
      Alex: * wie, że udaje słyszy jej tętno. Trochę mu przykro, ale chyba rozumie o co chodzi*

      Usuń
    4. Jack: Ja i emo? Przez ten wampiryzm chyba całkiem ci palma odbiła.
      ,,Kelly:* uśmiech z cyklu no spaprałam* Wyglądasz uroczo."
      Lilka:-_-
      Jack: Nie pogarszaj swojej sytuacji Pony XD
      ,,Kelly: Za moment. Będę musiała do tego zmienić formę, a jeszczę nie chcę tego robić."
      Jack: czy przypadkiem po przemianie takie siniaki nie powinny ci zejść?
      ,,Alex: Nie mógł bym tak.* jest na granicy płaczu* ...No dobra. Pani już dziękujemy, o ile nie ma pani pomysłu jak nas rozdzielić proszę się nie odzywać."
      Zmora:*jej cierpliwość jest chyba z marmuru w przeciwieństwie do cierpliwości Jacka bo ona nie przejmuje się zasmuconym Alexem za to pasuje jej jego uprzejmość.* Oczywiście, że byłoby to możliwe, ale poco miałabym wam ułatwiać życie?
      ,,Alex: ... Jesteś dosyć kompletnie nie świadoma co się wokół ciebie dzieje."
      Zmora:*ona już skończyła z nim rozmowę zdanie wcześniej*
      ,,Mi się bardzo podobał dobrze podeszli do sprawy zważywszy, że w filmie nie mógł wystąpić spiderman."
      Właśnie to mnie tak trochę dziwi. Venom bez Spidermana ale kto wie może masz rację i coś jest w tym filmie.
      ,,Alex: W takim razie się zamknij.
      Jack: Hah chciałbyś.
      ,,Kelly: Obaj mordy w kubeł i nie strszyć mi Lili.*wzięła Lile na ręce i usiadła z nią na fotelu*"
      Jack:Pony normalnie to dla ciebie wszystko, ale nie w tym stanie.
      Lilka: Nie jestem przestraszona raczej odrobinę zła.
      Jack: Łoł no to trzeba szykować zapasy w bunkrze.
      ,,Taa obaj są siebie warci."
      Ja sądzę, że może by się nawet dogadali albo Jack nie wchodziłby mu w drogę, ale jest jeden szkopuł i on trochę psuje.
      ,,Kelly: Miał być kotołak, ale coś poszło nie tak."
      Jack: Jak dożyjemy to za rok jest następne Halloween.
      ,,Kelly: Zjem ci buty."
      Jack: No wątpię. Chyba raczej nie chcesz się zatruć bo moje buty podobno sprawiają, że nawet zmarły zmartwychwstanie.
      Lilka:*uśmiechła się
      ,,Kelsi: Albo rząd.
      Kelly:...Masz paranoje."
      Jack: I jest ona słuszna.
      ,,"Jack: Maryśka w życiu nie zabiła."
      Mary:..."
      Dałabym sobie głowę uciąć, że napisałam ,,Maryśka w życiu by go nie zabiła."
      Jack: I już byś nie miała głowy. Bardziej mnie ciekawi jej mina.
      ,,Alex: * wie, że udaje słyszy jej tętno. Trochę mu przykro, ale chyba rozumie o co chodzi*"
      Sądzę...że on nie wie o co chodzi, ale niech będzie.

      Usuń
    5. Alex: To przestań mardzić. Jeszcze jakbyś miał do tego powód.
      "Jack: czy przypadkiem po przemianie takie siniaki nie powinny ci zejść?"
      Kelly: Nee, zrobiły się w opowiadaniu więc nie zejdą do następnego posta. Bycie wilkołakiem nie ma z tym nic wspólnego.
      "Jack:Pony normalnie to dla ciebie wszystko, ale nie w tym stanie."
      Kelly: Jeśli nie możesz mnie znieść kiedy jestem wilkołakiem to cholernie pewne, że nie zasługujesz na mnie kiedy jestem najgorsza... Czy jakoś tak.
      "Lilka: Nie jestem przestraszona raczej odrobinę zła."
      Kelly: *głaszczę Lilkę po głowie* No już dobrze. Kelly tu jest. Kelly przytuli. Kelly pomoże.
      "Ja sądzę, że może by się nawet dogadali albo Jack nie wchodziłby mu w drogę, ale jest jeden szkopuł i on trochę psuje."
      Chłopcy to chłopcy i nic na to nie poradzimy.
      "Jack: Jak dożyjemy to za rok jest następne Halloween."
      Kelly: Ty to byś chciał mnie zobaczyć z takimi małymi uszkami i ogonkiem, co? Przyznaj się.
      "Jack: I jest ona słuszna."
      Kelsi: Słyszałaś. Mam racje. Totalna paranoja to totalne doinformowanie.
      Kelly: Wolałam jak się nie lubiliście.
      "Dałabym sobie głowę uciąć, że napisałam ,,Maryśka w życiu by go nie zabiła.""
      Mary: Takiego zdania ja też się spodziewałam, a tu taki komentarz niewiadomo skąd wzięty.

      Usuń
    6. Jack: Weź Aleś bo zaczynasz gadać jak Czarna...
      ,,Kelly: Nee, zrobiły się w opowiadaniu więc nie zejdą do następnego posta. Bycie wilkołakiem nie ma z tym nic wspólnego."
      Jack: Chyba, że tak. Ale po przemianie rany się leczą, a jad wilkołaka...
      Lilka: Cichooo bąąąądź >.<
      Jack: Jak śpisz to śpij.
      ,,Kelly: Jeśli nie możesz mnie znieść kiedy jestem wilkołakiem to cholernie pewne, że nie zasługujesz na mnie kiedy jestem najgorsza... Czy jakoś tak."
      Jack: Pokićkałaś, ale nich będzie.
      ,,Kelly: *głaszczę Lilkę po głowie* No już dobrze. Kelly tu jest. Kelly przytuli. Kelly pomoże."
      Lilka: Ale ja jestem na ciebie...albo na Hanie. Jeszcze nie wiem.
      ,,Chłopcy to chłopcy i nic na to nie poradzimy."
      Jack:*argument ostateczny* A wy jesteście stare :D
      Sytuacja z wczoraj:
      Jako dobra ciocia idę z siostrzenicą do sklepu bo chciała dla siebie i dla siostry mleczną kanapkę. Wracamy do domu, a ona nuci pod nosem intro z tego staraego serialu Świat według Bundych, a ja zastanawiam się skod ona to zna. Nagle przerywa to swoje zapętlone love and marriage i pyta:
      -Eeeej Aleś?
      -Cooo?
      -A ty masz dzieci?
      -...Nie Tosiu XD
      Jak ja sobie pomyślę jaka ja muszę być stara dla tego dziecka to wszystko zaczyna stawać się takie poważne.
      Jack: Wszystko o prócz ciebie.
      No widzisz tyle lat się znamy, a żadne z nas jeszcze nie wyszło na ludzi.
      Jack:...Ale przynajmniej znajomość się trzyma XD
      Lilka: Tylko my się kłócimy.
      Jack: Bo jesteście dziwne. Teoretycznie to ty masz kilkanaścioro dzieci Kruk.
      Teoretycznie :)
      ,,Kelly: Ty to byś chciał mnie zobaczyć z takimi małymi uszkami i ogonkiem, co? Przyznaj się."
      Jack: No wydaje mi się, że bardziej lubisz koty niż psy i to dobre przebranie na Halloween dla ciebie.
      Lilka: Chodziło jej chyba o takie kawaii przebranie. W Japonii maja na tym punkcie obsesje. Ostatnio czytałam, że faceci kupują sobie takie duże silikonowe laki. Czeszą je, myją, ubierają...to jest creepy. Myślałam, że lubię ten kraj, a teraz się go boję.
      Jack: Ty chyba jesteś chora i masz gorączkę XD
      Lilka: Ja mówię poważnie. Mają problem z okazywaniem miłości i czułości, a potem lalki z duszami w środku przejmą władze nad światem! I nie nie mam gorączki.
      ,,Kelsi: Słyszałaś. Mam racje. Totalna paranoja to totalne doinformowanie.
      Kelly: Wolałam jak się nie lubiliście."
      Jack: To ona nie lubiła mnie ja nadal nie wiem, o co chodzi.

      Usuń
    7. Alex: Nie zostawiłeś mi wyboru. Nikt inny do ciebie nie dociera.
      "Lilka: Cichooo bąąąądź >.<"
      Kelly: Ktoś tu ma humorki. *trzyma Lile jak niemowle* Może faktycznie powinnaś się zdrzemnąć.
      "Jack: Pokićkałaś, ale nich będzie."
      Kelly: No to teraz to zapamiętaj.
      "Lilka: Ale ja jestem na ciebie...albo na Hanie. Jeszcze nie wiem."
      Kelly:* zdziwiła się* No to okazujesz to w bardzo ciekawy sposób.
      "Jak ja sobie pomyślę jaka ja muszę być stara dla tego dziecka to wszystko zaczyna stawać się takie poważne."
      Być starym dla dziecka to w sumie nic takiego pamiętam, że jak bułam mała każdy człowiek wyższy odemnie był duży aka dorosły. Problem zaczyna się kiedy pilnując brata na weselu dostajesz komplementy na temat swojej figury po porodzie. :/
      "Jack: No wydaje mi się, że bardziej lubisz koty niż psy i to dobre przebranie na Halloween dla ciebie."
      Kelly: Kostium kota to mój strój roboczy. Kiedy ty się nauczysz.
      " Ostatnio czytałam, że faceci kupują sobie takie duże silikonowe laki. Czeszą je, myją, ubierają...to jest creepy. Myślałam, że lubię ten kraj, a teraz się go boję."
      Kelly: Na pocieszenie ci powiem, że spora część lalek jest expotowana do Ameryki chociaż zaczynają już własne produkcje. ;)
      "Lilka: Ja mówię poważnie. Mają problem z okazywaniem miłości i czułości"
      Kelly: Kto nie ma?
      "a potem lalki z duszami w środku przejmą władze nad światem! I nie nie mam gorączki."
      Kelly: Kelsi, twoja paranoja jest zaraźliwa?
      Kelsi: Oby.
      "Jack: To ona nie lubiła mnie ja nadal nie wiem, o co chodzi."
      Kelly: I nikt ci tego nie będzie tłumaczył. Poprostu ciesz się , że mineło...chyba.

      Usuń
    8. Jack: Od dziś Czarna masz na imię Nikt, a na nazwisko Inny. Cieszysz się?
      Lilka:*nie interesują ją spory Alexa z Jackiem do puki nie próbują się zabić albo nie ma widzi mi się*
      ,,Kelly: Ktoś tu ma humorki. *trzyma Lile jak niemowle* Może faktycznie powinnaś się zdrzemnąć.
      Kelly:*zdziwiła się* No to okazujesz to w bardzo ciekawy sposób."
      Lilka: Zdajesz sobie sprawę, że przychodzę tu teoretycznie wyłącznie dla ciebie bo Glimer i Ryudze nie chcę przeszkadzać? Próbuję wpoić swojemu mózgowi, że wcale nie jestem na ciebie za nic zła więc się przytulam bo lubię. I nie trzymaj mnie jak noworodka bo mam całe 15 lat, a jakby inaczej na to spojrzeć to niedługo będę pełnoletnia.
      ,,Kelly:No to teraz to zapamiętaj."
      Jack:*przymrużył oczy jakby się uśmiechał i pokiwał głową*
      ,,Być starym dla dziecka to w sumie nic takiego pamiętam, że jak bułam mała każdy człowiek wyższy odemnie był duży aka dorosły.
      W sumie to dla mnie też.
      ,,Problem zaczyna się kiedy pilnując brata na weselu dostajesz komplementy na temat swojej figury po porodzie. :/"
      To teraz mnie bezkompromisowo przebiłaś XD
      Jack:*przytula cię i głaszcze po brzuchu* Będziemy mieli nowe dziecko. Nie martw się Zenek wujek Jack zawsze będzie po twojej stronie i nauczy cię wszystkiego co sam wie.
      Lilka: U-U"
      ,,Kelly: Kostium kota to mój strój roboczy. Kiedy ty się nauczysz."
      Jack:*wzdycha* No i co z tego?
      ,,Kelly: Na pocieszenie ci powiem, że spora część lalek jest expotowana do Ameryki chociaż zaczynają już własne produkcje. ;)"
      Lilka: Mówiłam? Plaga zaczyna się szerzyć.
      Zmora: To jest ten moment kiedy potrzebna jest katastrofa by robale mogły zacząć od nowa...
      Lilka: Jak ty byś zrobiła katastrofę to nic by już nie zostało-_-
      ,,Kelly: Kto nie ma?"
      Lilka:...Akane na ten przykład.
      ,,Kelly: I nikt ci tego nie będzie tłumaczył. Poprostu ciesz się , że mineło...chyba."
      Jack: Nie lubię nie wiedzieć. Jak będę wiedzieć to jest jakieś prawdopodobieństwo, że tego nie powtórzę.

      Usuń
  6. OMG DALEJ PISZESZ AAaaaAAAAAa
    biorę sie za czytanie sjsjsnsnns

    OdpowiedzUsuń
  7. wróciłam tu po oneshot kyoya x nile, a tu taka niespodzianka, kRzyK™

    OdpowiedzUsuń
  8. OMG WŁAŚNIE PRÓBUJE WRÓCIĆ DO REGULARNEGO CYKLU PISANIA
    Cieszę się, że jesteś ^.^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to wracaj, wracaj
      a wiesz, kim jestem 👀?

      Usuń
    2. Mam silne przekonanie, że byłaś kiedyś Shadow Girl

      Usuń