CZ 2
Rozdział 40
Ujęcie nr. 1
Betty: Te
dwie niecnoty!
Johannes: To
kłopoty!
Betty: By
uchronić świat od dewastacji!
Johannes: By
zjednoczyć wszystkie ludy naszej nacji!
Betty: By
miłości i prawdzie nie przyznać racji!
Johannes: By
gwiazd dosięgnąć, będziemy walczyć!
Betty:
Jessie!
Johannes:
James!
Betty:
Zespół "R" walczy w służbie zła!
Johannes:
Więc poddaj się, lub do walki stań!
Gokanna:
Miau! To fakt!
Ujęcie nr. 2
Ines:
Dlaczego to ja w tej bandzie robię z Daphne?
Kyoya : Graj
nie marudź.
Ines: Ale
nawet nie chodzi o to że gość z krzywą mord mnie złapał. Tylko o to że skoro ja
jestem Daphne to Tsubasa jest Fredem.
Rozdział 41
W parku
ciemna nocą.
Kelly: Ej
nagrajmy to szybko bo mam wrażenie, że jakiś gwałcicie zza krzaków wyskoczy.
Kyoya:
Niebój się z taką twarzą nikt cię nie porwie a już na pewno nie zgwałci.
Rozdział 42
Tsubasa: Wiecie
co robić!
Kelly: Tak w
sumie to nie.
Mary: No
właśnie. Co teraz?
Tsubasa: …
Mary: Ale ja
serio pytam. Tekstu zapomniałam.
Rozdział 43
Kelly: Ty na
serio się o nią martwisz.
Kyoya: No i
co z tego?
Kelly: Nic….
Kyoya: Serio
tak było?
Kelly: No
tak jest w scenariuszu. A co?
Kyoya: Nie odpyskowałaś.
Kelly: No i?
Ines: Halo?
My wam nie przeszkadzamy przypadkiem?
Rozdział 44
Ujęcie nr. 1
Tsubasa: Kelly?
Kelly!- oho Tsubasa traci zimną krew.
Ines: Co się
stało?-spytałam.
Tsubasa: Kelly
nie odpowiada.
Ines: I to
jest powód do krzyku?
Tsubasa:
*szura stopą po ziemi* No nie.
Ines: To co
się mówi.
Tsubasa:
Przepraszam?
Ujęcie nr. 2
Ines: Foxi! * podbiega do niej odpina kajdany
i dupa* Ktoś mi pomoże?
Ujęcie nr. 3
Ines: Foxi! Wyjdziesz z tego Ruda. Ale nie śmiej się
teraz!
Rozdział 45
Ujęcie nr. 1
Kelly: ŁOO
K*RWAAAAA!!!
Ines: Ale mówiłam,
że masz nie przeklinać.
Kelly: Dobra
Ujęcie nr. 2
Kelly: ŁOO
MATKO!!!! *dziewczyna przebrana za kota dosłownie wpadła do pomieszczenia.* Żyje.*
powiedziała jakby do siebie patrząc w ścianę i mając kompletnie w dupie co
dzieje się na około niej* Wejście smoka! Ładnie Ryuga ty zrobiłam? Ładnie?
Ryuga: Nie
najgorzej.
Kelly: Jej!
Ujęcie nr. 3
*Na ekranie
pojawił się wysoki piegowaty szatyn w okularach. Uśmiechną się szyderczo i
powiedział*
Alex: Jak
się masz Mary?
Kelly: Tu du
du!!!
Rozdział 46
Ujęcie nr 1
Alex: Jak
się masz Mary?- chłopak rozsiadł się wygodnie w fotelu.
Mary: A...a...APSIK!
Alex: *wychodzi
z kadru podbiega do Mary i Daje jej chusteczkę* Na zdrowie. ;)
Kelly: Oooo
Doji zatrudnij go na stałe! Ja chce mieć takiego uroczego wroga.
Ines: Ale
weź to ma sens. Słuchaj twój wróg powoli
zanurza się w wodzie przez jakaś maszyna i nagle dostaje kataru smarki do pasa
i w ogóle pochwaliła byś się kolegom z Evil Club gdyby tak wyglądał twój wróg w
trakcie wyjaśniania mu twojego planu?
Kelly: Co wrażliwsi
mogli by puści pawia.
Ujęcie nr 2
Kelly: Nasz
cenny czas?
Alex: Tak.
Wasz.*chłopak pochylił się w fotelu i twarz mu się rozmazała * Za…
Kelly:
Blisko.
Ujęcie nr 3
* Odwróciłam
się. Siedziba nowej Dark Nebuli stała w płomieniach.*
Ines: This
place's about to blow. Blow-oh-oh-oh
Ines, Mary i
Kelly: *głupawka*
Ujęcie nr 4
* Odwróciłam
się. Siedziba nowej Dark Nebuli stała w płomieniach.*
Kelly: Cool
guys don't look at explosions. They blow things up and then walk away
Ujęcie nr 5
Mary:
Hahaha. Wieki całe czekałam na te scenę
Kelly: Twoje
chorobliwe zainteresowanie krzywdzeniem mnie jest niepokojące.
Mary: To
twój problem nie mój.*zaciera ręce * Ale pamiętaj nie możesz zrobić uniku.
Kelly: Meh to będzie trudniejsze niż wam się wydaje.
Ujęcie nr 6
Kelly: Na
pewno!!! Jakoś nie widziałam lufy pistoletu przy jego skroni! Otwórz wreszcie
oczy Mary. Alex jest wrogiem. Jeżeli ty nie zrobisz z nim porządku to ja to
zrobię...
Mary: Nie
wychylaj się tak. Spokojnie trafię.
Kelly: Nie
mam ochoty powtarzać tej sceny.
Ujęcie nr 7
Kelly: Na
pewno!!! Jakoś nie widziałam lufy pistoletu przy jego skroni! Otwórz wreszcie
oczy Mary. Alex jest wrogiem. Jeżeli ty nie zrobisz z nim porządku to ja to
zrobię...
*plask*
Mary: Alex
nie jest wrogiem, a jeśli z twojej winy spadnie mu chociaż włos z głowy to bez
wahania cie zabije.
Tsubasa:
Mamy to.
Ines: Sory mrugnęłam.
Kelly: Ty
chyba sobie kpisz.
Ujęcie nr 8
Kelly: Na
pewno!!! Jakoś nie widziałam lufy pistoletu przy jego skroni! Otwórz wreszcie
oczy Mary. Alex jest wrogiem. Jeżeli ty nie zrobisz z nim porządku to ja to
zrobię...
*plask*
Mary: Alex
ni....
Kelly: Jasny
gwint trzepłaś mnie w ucho.
Mary:
Niczego nie żałuję.
Kelly: Ja
cie kiedyś zabiję.
Ujęcie nr 9
Kelly: Na
pewno!!! Jakoś nie widziałam lufy pistoletu przy jego skroni! Otwórz wreszcie
oczy Mary. Alex jest wrogiem. Jeżeli ty nie zrobisz z nim porządku to ja to
zrobię...
*plask*
Kelly: Nie
kurwa. Tego już za wiele. W nos!?
Mary:
Hah! Przepraszam. *wycofuje się *
Kelly: W
buty wsadź sobie to przepraszam. Choć tutaj! *zaczynają się ganiać po całym
planie zanosząc się śmiechem *
Rozdział 49
Ujęcie nr 1
Alex: Ja po
prostu lubię pomagać … i widzieć jak się uśmiechasz. * powiedział lekko się
rumieniąc*
Kelly: Omfg.
To było urocze. On jest zagrożonym gatunkiem
serio. Kto jest za tym żeby zamknąć go w takim specjalnym rezerwacie i
pilnować, żeby nikt go nie popsuł.
Mary: Tak i wybierać mu tylko takie miłe urocze dziewczyny.
Alex:*od
początku ter rozmowy robił się już czerwony jak burak*
Kelly: Noooo
tylko najpierw wyciągniemy z niego tamtego kretyna…Idę po odkurzacz.
Część druga making off'u za nami. Za to, że nie dodałam rozdziału możecie podziękować:
Pockemon go, Skazanemu na śmierć, Klawiaturze pewnego telefonu, Mnie i wielu innym których wymieniać nie będę. mam nadzieję, że dzięki temu..czemuś choć raz się uśmiechnęliście.
No to ja sie z wami żegnam
Do następnego posta.
Hania.
Lilka: Glimerrrr! Mam coś dla ciebie*wyciąga z za pleców ogromny kartonik mleka czekoladowego przepasanego czerwoną kokardą* Dla ciebie bo ostatnio tak cię nie odwiedzałam.
OdpowiedzUsuńJa:Wyobraziłam sobie Johannesa i Betty w Pokemonach zamiast Jessie i Jamesa stojących takich w tym balonie zespołu R. tak to ja i moja wyobraźnia XD
Lilka:*zasłania ręką twarz tak żeby słyszała ją tylko Kelly*Kelly nie chciałam cię martwić ale ten gwałciciel stał obok ciebie.
A własnie jak się tekstu zapomina to nailepiej napisać go sobie na dłoni...taak.
Jack: Czyli mówisz że coś o tym wiesz?
Lilka:Ja nic nie mówię ja być może coś napominam.
"Ines: I to jest powód do krzyku?
Tsubasa: *szura stopą po ziemi* No nie.
Ines: To co się mówi.
Tsubasa: Przepraszam?"
Jack:To na pewno nie jest bez stresowe wychowanie.
Lilka:Cicho. Czasem trzeba.
Jack: Solidarność jajników...tak to się nazywa.
Ja: Nie jęcz tyko zrób mi tosta.
"Ines: Foxi! Wyjdziesz z tego Ruda. Ale nie śmiej się teraz!"
Lilka:Ten moment jest najlepszy.
"Mary: Tak i wybierać mu tylko takie miłe urocze dziewczyny."
Lilka:jak takie znajdziecie to dajcie znać to ja już dwie zamawiam.
Jack:A co do tych Pokemonów to jadę sobie metrem a gość siedzi o codzienne i napierdala w te pokemony. No ludzie ile można?
Lilka:To jest powrót do dzieciństwa nie zabierzesz ludziom czegoś takiego.
Jack: Jakbym miał laptop to bym zabrał.
Ja:Ale nie masz :P No nic. Takie życie. To czekam na rozdział lub kolejny making off. Kom taki nijaki ale głowa mi pęka.
Lilka:*biegnie po klej*
Kelly: *z buta wierzdza do pokoju Glimer * Ha! Wiedziałam, że się teraz pieprzycie!
Usuń*Johannes i Glimer leżą na łóżku Glimer czyta a Johannes bawi się z kotem *
Glimer: Johannes czemu mi nie powiedziałeś odłożyłabym książkę.
Kelly: Lilka do ciebie przyszła.
Glimer: Ooo Cześć. Nie trzeba było. Jak widać żyje i mam się dobrze. A w pockomonach była bym Dito.
Johannes: Raczej Miju. Masz za niską samoocenę.
Glimer: Dzięki kochany jesteś.
"Lilka:*zasłania ręką twarz tak żeby słyszała ją tylko Kelly*Kelly nie chciałam cię martwić ale ten gwałciciel stał obok ciebie."
Kelly: Wiem, ale słyszałaś nie jestem w jego typie.
Kyoya: Nie jestem pedofilem.
Kelly: I to ci się chwali.
"Lilka:jak takie znajdziecie to dajcie znać to ja już dwie zamawiam."
Kyoya: Proszę proszę ciebie nie chciała a tu odrazu dwie dziewczynki sobie zamówiła.
Kelly: Ale to ty opiekujesz się jej kotem.
Kyoya: Tusze.
Kelly:
Lilka:To sobie nie przeszkadzajcie :)*zostawia mleko i idzie pod igloo z kołdry bo widzi że jest nie potrzebna*
UsuńZamówiłam bo jedną podrzucę Denemu a drugą Demurowi a p...
Jack: A o mnie się nie pamięta. No nie ładnie. Łamiesz moje serce.
Lilka:Raczej wątpię.
"Kelly: Ale to ty opiekujesz się jej kotem."
Lilka:Co ma piernik do wiatraka. Lenox to MÓJ kot a poza tym jest już duży.
Lenox:*rozważa czy Lilka jest zazdrosna i za ile sekund dostanie nerwicy*
Jack:*klasyczna poza myśliciela*
Lilka: No co?
Jack:A może tu nie o kota chodzi co?
Lilka: A teraz to wymyśliłeś-_-
Ja: Ta nie przeszkadzajcie sobie tylko żeby z tego dzieci nie było. Jestem za młoda na bycie babcią.
UsuńGlimer: Powiedz to Dojiemu i Celest.
Ja:...Doji!
"Zamówiłam bo jedną podrzucę Denemu a drugą Demurowi a p..."
Kelly: A jak tak to spoko*notuje w notesie zamówień" Sztuk dwie jakieś wymagania co do wyglądu?
"Jack: A o mnie się nie pamięta. No nie ładnie. Łamiesz moje serce."
Kelly: A ty przypadkiem nie jesteś typem: nigdy się nie zakocham chce być niezależy puścić włosy na wiatr i jeździć konno po halach naparzając z łupu w co popadnie? A nie to ostatnie to Ines. Mniejsza to sprowadzić ci jakąś?
Kyoya: Skąd ty właściwie bierzesz te dziewczyny.
Kelly: Z Tajlandi.
Kyoya :...
Kelly :...i czasami z inych anim.
"Lilka:Co ma piernik do wiatraka."
Mary: Mąkę.
Kelly: Już tłumaczę. To jest jak z taką dziewczyną którą trzyma się w frendzonne bo odwala za ciebie czarną robotę podlewa kwiatki opiekuje się zwierzętami które nie lubią podróżować takie tam i wiesz że ci się nie sprzeciwi bo skrycie cie kocha i jest na to zbyt uległa... Jak Alex...Chryste ja musze naprawdę szybko zbudować ten rezerwat.
Ja:Mhyhy. Babcia Hania. Ładnie :D
UsuńJack:*nabija się z Lilki*
Lilka:Żebyś się nie udusił albo żebym ja tego nie zrobiła-_-
"Kelly: A ty przypadkiem nie jesteś typem: nigdy się nie zakocham chce być niezależy puścić włosy na wiatr i jeździć konno po halach naparzając z łupu w co popadnie? A nie to ostatnie to Ines. Mniejsza to sprowadzić ci jakąś?"
Jack:Nie to jest Czarna. Ja nie szukam gwoździa do trumny ale to nie znaczy że nie dotrzymałyby mi towarzystwa.
Lilka:Okay~
No więc nie wiem jaki jest gust Demu...cofam to*wylicza na palcach*Czarne włosy, czerwone oczy, biała jak kartaka papieru, 169 wzrostu i...no ogólnie popatrz na mnie i włala. A Denemu to nw. Kurde tyle z nim żyje i nie wiem jakie są w jego typie.*myśli, myśli, myśli* Niech będzie brunetka, oczy....nw. To nie jest takie proste nie gadałam z nim na o takich rzeczach. Dobra ważne żeby była w miarę ładna, miła i potrafiła gotować bo jak mi chłopaka zagłodzi to jej łeb urwę. Aaaa...nie dobra koniec*nie wiadomo z czego się cieszy*
Jack: Masz 169 wzrosty?
Lilka: Wypchaj się. Ja...rosnę.
Jack:Nie widzę.
Lilka: To zainwestuj w okulary.
Jack: Pony bawi się w burdelmamę? No proszę.
Lilka:I kto to mówi.*przysłuchuje się całej wypowiedzi Kelly i wybuch śmiechem*
Jack: Powiedź mu żeby posprzątał za ciebie twój pokój.
Lilka:To nie jest zły pomysł bo niezły bajzel zostawiłam jak ostatnio tam byłam.
Kelly: Okey jedna szatynka machań czerwień 86 marmur, jedna brunetka zestaw standard i paczka gwoździ...Czekaj co?*wertuje notatke* A już wiem to jest Czerwień 89.
Usuń"Jack: Pony bawi się w burdelmamę? No proszę."
Kelly: Człowieku mój burdel funkcjonuje już od kilku miesięcy, widać, że nie jesteś za bardzo w temacie. To jaka ma być ta twoja pani do towarzystwa? No chyba że serio chesz paczkę gwoździ.
Lilka: Co takiego? O_o Nie ważne. Jak się znajdą to daj znać.
UsuńJack:No nie jestem w temacie bo jeszcze tak nisko nie upadłem i raczej nie upadnę żeby chodzić do takich miejsc. Za to mam dla ciebie nową pracownicę. Ostatnio głośniczek Charli namawiał swojego aniołka na striptiz więc...*widząc spojrzenie Lilki zaniemówił*
Lilka:Chciałbyś coś jeszcze powiedzieć chomiczku?
Jack:No wiesz ja tyl...*zostaje unieruchomiony i aktualnie jego twarz doznaje spotkania trzeciego stopnia z podłogą*
Lilka:*wykręca Jackowi rękę*Odszczekaj to...No już!*coraz bardziej wykręca rękę*
Jack: Aa! Możesz sobie pomarzyć i tak mi nic nie zrobisz.
Lilka: Naprawdę nie chcesz wystawiać na próbę mnie i mojej cierpliwości!
Jack:Mi tych bajek nie wciśniesz Czaaaa kurwa puść mi tą rękę!
Lilka: Najpierw wszystko odszczekasz!
Jack: Maż dalej.
Ja:Jeśli mogłabym coś zasugerować to radziłabym ci go wziąć na sposób bo on tak nie działa.
Lilka: To niech się dostosuję.*jeszcze bardziej wykręca rękę Jacka na co ten wali pięścią w podłogę*
Jack:Dobra koniec tego*wolą ręką ciągnie Lilkę za włosy i odciąga na bok*
Lilka: Ał-ał-ał-ał-ał. AŁ! Przysięgam że zabiję tego gówniarza!
Jack:Nie zabijesz.
Lilka:Zabiję!
*wynika szarpanina*
Ja:-_-
Kelly: No ja myślę chomiczku, że gejem nie jesteś. To placówka do której klijentkami są głównie kobiety i ty tam mógłbyś co najwyżej szukać pracy, ale po twoim stosunku do najstarszego zawodu świata wnioskuję, że prędzej świnie zaczną latać, zresztą *przedrzeźnia go*bo jeszcze tak nisko nie upadłem i raczej nie upadnę. Wielki pan i książe a dziewczynę u mnie zamawia. Znajdą się spokojnie na wtorek już będą. Jakieś specjalne życzenia co do opakowania?
UsuńJack:*wisi trzymany przez Lilkę na kaptur po za krawędzią mostu* A czy ja wyglądam jak gej? I nie szukam u ciebie dziewczyny tylko jaja soje robię.
UsuńLilka:Bo ty całe życie tylko jaja sobie robisz nie? Myślisz że jak będziesz jajcował to mnie tym zamkniesz? To ci powiem że się grubo mylisz. Masz trzy sekundy na odszczekanie wszystkiego co powiedziałeś i na twoim miejscu modliłabym się żeby ta bluza wytrzymała te trzy sekundy bo nie jestem pewna czy przeżyjesz upadek z tej wysokości.
Jack:Most Brookliński. No masz racje przeniosłaś nas w jedno z najbardziej widocznych miejsc gdzie zaraz zjedzie się policja.
Lilka:Hahah! Dziecko to jest Nowy Jork tu nawet uwagi na nas nie zwrócą.
Jack: Nienawidzę kiedy masz rację.
Lilka:Wiem. A teraz to odszczekaj.
Jack: Ale co? No co mam niby odszczekać?
Lilka:*przez zęby*Jeszce się pytasz?
Kelly: Puszczaj. Na dole jest woda przeżyje.
UsuńKyoya: Zmieni się w worek mięsa i kości.
Kelly: *rozmażona* Właśnie...Chwila co?
Kyoya:... Nic.
Kelly: Ale...
Kyoya: Nic. Poprostu nic.
Kelly: Acha... *znowu wyjmuje notes* To mam je jakoś zapakować. Wiesz naprzykład taki zestaw pierwsze spotkanie. Kiedy mam dobrać dziewczynę dla kogoś kto już że tak to ujmę oszalał na czyjimś punkcie jestem w stanie ozwierciedlić pierwsze sptkanie i wszystko co z tym związane.
*bluza zaczyna się rwać*
UsuńLilka: No więc tą dla Demura to wywal na pustynię, łeb rozwal kamieniem, powiedź mu że ma tam iść i...a właśnie. Nie dodawaj kota. No i to tyle chyba.*bluza rwie się jeszcze bardziej*
Jack:Czarna!
Lilka:*zakłada rękę na biodrze*Nie poganiaj przecież myślę tak. No więc z Denym to będzie trudniej bo on jak nie przy biurku z książkami zakuwa to ma testy na symulatorach albo jeszcze zajęty pilnowaniem Juli albo zaśnie przy tym biurku i tak śpi. Ja mu mówię:"Deny przejdź na łóżko" a on nic i tak śpi ja małe dziecko. Ale coś wymyślisz nie?
Jack: Czarna!!!
Lilka:Co się drzesz?
Jack:Jak spadnę i się zabije to mój duch będzie cie nawiedzał do końca życia.
Lilka:No to...było bardzo straszne. Tak. Ale wiesz co? Musisz się śpieszyć bo...*puszcza bluzę i po chwili łapię znów*Raczka mnie świerzbi.
Jack: Popieprzyło cię!
Lilak: Możliwe, możliwe. No to jak będzie? Podpowiem ci. Prze...no dalej. To podobno takie magiczne słowo. Prze...
Jack:Nie zmusisz mnie do niczego.
Lilka:Czyli mam cię puścić?
Jack:Nie!
Lilka:Czyli jednak przepraszasz tak?
Jack:Nie!
Lilak: To nie, tamto nie weź się zdecyduj co?
Jack:Zaraz zdecydują psy.
Lilka:Wątpię.
Jack:Niech ci nie odbija tylko odstaw mnie na ziemię.
Lilka:Myślałam że powiesz: "Puść" ja bym tak powiedziała w pierwszej chwili*zamyśla się*
Kelly: Kochana jestem profesjonalistą... Puść go zanim przetne ten materiał...i napewno coś wymyślę. Denny chce być pilotem tak...
UsuńMary: *Przestaje medytować i łapie się za głowę * Kurwa mać. Kelly jesteś popierdolona. Nigdy więcej nie wejdę do twojej głowy! Nihdy tam jest sam syf...i tosty.
Kelly: Oj proszę cię. Są straszniejsze rzeczy. No dobrze coś wymyślę Damur dostanie swoją porcelanową lalkę do zajmowania się nią, a Denny *posyła Mary ukradkowe spojrzenie * będzie zadowolony. :)
Lilka:Przypomniała mi się piosenka*bierze wdech*A Ty chciałbyś przyjemności bez konsekwencji jak tam ten typ, który zabawiał się w agencji, używał sobie wciąż zadowolony, aż złapał HIVA, został trafiony, zdziwiony, balet skończony, śmierć złapała go w szpony, a Ty człowieku bądź uświadomiony, że szukanie przyjemności z prostytutką, jest jak pływanie po oceanie dziurawą łódką, gdzie roi się od wygłodniałych żarłaczy...Dum-dum-dum!
UsuńJack:To miało być przesłanie dla mnie czy kogo?
Lilka: Matko ja ci kupię słownik na gwiazdkę.
Jack:Po co?
Lilka:Bo wydaję mi się że nie rozumiesz znaczenia pewnego słowa.
Jack:?
Lilka: Kurwa.
Jack; Ale kurwa, że kurwa czy kurwa?
Lilka:*zasłania ręką twarz*Nad tym też popracujemy. A teraz masz mnie przeprosić.
Jack:Ale za co?!
Lilka:Ty chyba naprawdę chcesz żebym cię rzuciła.
Jack:Weź skończmy ten ruski cyrk na kółkach.
Lilka:Dobijasz mnie.
Jack: Życie.
Lilka:*nerwica ja bierze* Boże pilnuj mnie.
Jack;Powiem ci nawet fajnie się wisi.
Lilka:....
Jack: No no.
Lilka:....Spadaj*puszcza Jacka a ten spada* W tostach jest moc! Serio. Poza tym nie przesadzajmy z tą porcelaną co.
" a Denny *posyła Mary ukradkowe spojrzenie * będzie zadowolony. :)"
Lilka:Ty chyba nie chcesz powiedzieć że...
Kelly: *Na drzewie które jest pod stałym ostrzałem Kyoy i Mary*
UsuńKyoya: Chciałaś zrobić z mojej siostry kurwę!!!
Kelly: Ile razy mam powtarzać że to nie o to mi chodziło!? Naprawdę to pomyłka!
Mary: Akurat ci wierzę!
Kelly: W zamówieniu była brunetka a nie szmaragdowa szatynka.
Mary: No tak bo to jest przecież argument nie do przebicia.
Kelly: A żebyś kurwa wiedziała chcc brunetkę to ję dostanie a pozatym nie wyślę przeciwnika Ryugi do innego wymiaru.
Mary: Już ci...
Kyoya: Ale to serio ma sens.
Mary:...Bleyderzy.
Lilka:A-cha. Okay. No tak. Emm. To ja...pójdę po Jacka*idzie i obraca się na pięcie z powrotem do towarzystwa z palcem uniesionym do góry i otwartą buzią*Może zostawmy Mary w spokoju a K...a było blisko Buca wyślijmy na odwyk od beyblade. A ty Kelly zejdź z tego drzewa i może...może zakończmy już ten temat*zezując wchodzi w niebieski portal* Jack!?...Jack!!!....JACK!
UsuńJack:*wyłania się z kukurydzy* Czego się drzesz?
Lilka:Bo mi nie odpowiadasz.
Jack:*wyjmuje liść z włosów*Wiesz co? Zanim wpadłem do tego portalu to życie jebło mi przed oczami jak fotoradar.
Lilka: Hahah...hyhym. To znaczy choć*wpycha Jacka do portalu*
Jack:Czemu wszyscy wyglądają jakby chcieli zabić Pony.
Lilka:Bo chciała spiknąć Mary z Denym a Bucu dostaje nerwicy że Kelly chcę zrobić z jego siostry panią do towarzystwa i...Właśnie coś sobie uświadomiłam. Buc zna znaczenie tego słowa...Wiesz co Jack serio masz u mnie słownik na gwiazdkę.
Jack:*ni w ząb nie ogarnia wypowiedzi Lilki*
Kelly: NIE CHCIAŁAM ZROBIĆ Z NIEJ PANI DO TOWARZYSTWA ANI KURWY PATRZYŁAM NA NIĄ BO W TEORI MIAŁA ROZUMIEĆ O CO MI CHODZI!!! I niemam zamiaru złazić z tego drzewa.
Usuń"Jack:*wyjmuje liść z włosów*Wiesz co? Zanim wpadłem do tego portalu to życie jebło mi przed oczami jak fotoradar."
Kelly: Lepsze to niż rozmowa z moim kotem w wrsji demonicznej.
Lilka:*od tego krzyku włosy lecą do tyłu a skóra na twarzy naciąga się tak ze widać kości*Chyba mnie oplułaś z tego wszystkiego*ociera coś z policzka* Ja powiedziałam że Buc to tak zrozumiał ja stwierdziła że to nie jest dobry pomysł tuż po tym jak rzuciłam Jacka z mostu*mówi coraz głośniej*i dlaczego nie zejdziesz z tego drzewa jeśli przez Buca to jak coś ci zrobi to Ryuga go zabije ja wskrzeszę i z powrotem zabiję...Idę się napić.
UsuńJack: Wszystko przede mną.
Kelly: Sorka to chyba ryż był.*złazi z drzewa * Wiesz płuca to ja mam jednak po tatusiu. :)
UsuńRyuga: Ale mogła byś nad tym panować pół Japonii słyszało, że Mary nie pracuje dla ciebie.
Kelly: Krzykne jeszcze raz specjalnie dla tej drugiej połowy. Spokojnie Lilka nie chciałam zejść tylko dla tego, że mi kazałaś nielubie jak ktoś mi rozkazuje. Nik nikogo nie musi z tego powodu zabijać więc nawet o tym nie myśl Ryuga.
Lilka:Am...Ja muszę już iść...także...cześć*zakłada kaptur i rozpływa się w powietrzu*
UsuńJack:Jakie wyjście. No Pony to co tam powiesz? Słyszę że interes się kręci w dodatku zrobiłaś sobie reklamę. Pół Japonii to już coś.
Kelly: *goni Dashana ze szczotką w jednyej ręce i brylatyną w drugiej * Wracaj tu trzeba rozczesać ten kołtun.
UsuńMary: Run boy run.
Kyoya: A Dashan przypadkiem nie umie się bić?
Tsubasa: * z wszystkimi włosami zaplecionymi w cieniutkie warkoczyki* A sprubowałeś się kiedyś sprzeciwić Kelly ze szczotką w ręce?
Kyoya: To niemoże być aż takie trudne.
Dashan: *Próbuje zrzucić z siebie Kelly *
Kyoya:... chyba.
Raven: Kelly idzie po odkurzacz....*wycofuję się*
OdpowiedzUsuńMiju: Nic ci nie zrobi obiecuję
Jenny: Miju weź przejmij władzę
Miju: Cicho bądź Kishatu
Jenny: Po nazwisku to po pysku
Miju: Taaa raczej twoim
Ja: DOSYĆ! Bardzo fajne to było. Wiele razy rozśmieszyły mnie te sceny nawet ta z parkiem w nocy .
Miju: Szczerze też bym się obawiała tak jak Kelly
Jenny: Ty być prędzej padła ofiarą najlepiej Kyoyi
Miju: Zbliży się do mnie a zafunduję mu taki łomot że żebra i nogi mu połamię!!!!!!
Jennifer: To ty dalej umiesz się bić jak dawniej?
Miju: Tak umiem lekcji karate się nie zapomina.
Ja: Dobra ja lecę bo rozdział sam się nie napiszę.
Kelly: *wchodzi z rurą od odkurzacza w ręce i resztą odkurzacza przyczepioną do pleców, a w tle leci muzyka z goust busters* Hyhy szykujcie się wybryki umysłu.
UsuńAlex: Kelly spokojnie chyba nie chcesz zrobić nam krzywdy.
Kelly: Jasne że nie chce was uwolić ciebie zamknąć w rezerwacie jako zagrożony gatunek a Miju poprostu puszcze wolno bo jej trudniej zrobić krzywdę, a teraz powiec pa pa braciszkowi.*przykłada rurkę od odkurzavza do Alexa i dzieję się absolutnie nic.* Okey tego się nie spodziewałam.
Miju: To było oczywiste *ćwiczy na worku treningowym*
UsuńJennifer: Co robisz Miju?
Miju: Ćwiczę po słowach Jenny postanowiłam trochę popracować nad formą *z pół obrotu kopie worek który pękł*
Nil: Potrzebny nowy worek
Miju: Albo na tobie poćwiczę
Nil: *bierze Kyoye i Benkei'a jako żywą tarczę*
Miju: Phy to mnie nie zatrzyma
Kelly: Ale ja już tak. Sorki Miju jesteś i zawsze będziesz moją pierwszą przeciwniczką, a Benkiei to mój starszy brat i nie dam mu zrobić krzywdy.
UsuńMary: A ja nie poto wyrznełam pół Dark Nebuli żeby wyciągnąć stamtąd Kyoye, żeby teraz oberwał od swohej podwładnej.
Miju: ŻE KOGO?! NIE JESTEM JEGO PODWŁADNĄ!!*oczy czarne*
UsuńJenny: Raven się....
Raven: Ujawnia!!
Mary: Nie drzyj japy.* przystawia.jej rure do otkurzacxa do ust i włącza najmocniejsze ssanie przesco nie da się jej oderwać *
UsuńKelly: A czyli to tak działa.
Mary: No widzisz nie wszystko robisz doskonale.
Kelly: No tak. Choć Benkei jestem głodna zrobisz mi Burgera?*robi oczy kota ze shreka*
Benkei: *rozkleja się* Wszystko dla mojej małej siostrzyczki.
Mary: Choć gówniarzu zagramy.
Kyoya: Roznoise cię starucho.
Mary: Chciałbyś.
#Nil zostaje bez tarczy
Jenny:*wyłącza to*
UsuńMiju: Coś ty mi zrobiła....*wkurzona na Mary*
Jennifer: Walczysz z Raven walczysz z Miju
Alex: Spokojnie siostrzyczko. *przykłada zimny okład po twarzy Miju* One poprostu nie są przyzwyczajone do did więc proszę nie denerwuj się na nie. :) Cukierka?
UsuńMiju: O nie nie będę spokojna *wystrzela Pachet która niszczy ściany*
UsuńJenny: Musi wyładować gniew....na to wychodzi
Ja: *wbija dumnie, po czym zaczyna wiać przed Drago*
OdpowiedzUsuńJenny: To by było tyle w kwestii spokoju.
Patrick: ale mamy tempo.
Jenny: W końcu Angel odpoczywała po górach xD
Ja: Dalej ich nie znoszę *rzuca w Drago waflami* Mam ofiarę!
Jenny: Gdyby udało się rozdzielić Alexów to wszyscy byliby szczęśliwi. Hmm...Victor!
Victor: Mowy nie ma. Znów coś zrobisz lub zniszczysz.
Jenny: Było mnie z Dunamisem do współpracy nie zmuszać -.-
Victora: Tego nawet tak nazwać nie można.
Jenny: No popatrz, nie ostrzegałam?
Victor: Nie mądrz się tak, gówniaro.
Ja: Może byście tak mi pomogli.
Ryuga: Angel!
Ja: Kurwa.
Izumi: Jaka piękna reakcja.
Patrick: No żebym się nie popłakał.
Harumi: To znów nie ma najmniejszego związku z postem.
Jenny: Ciul z tym *idzie pomóc Autorce*
Kelly: Ryuga pilnuj tej jaszczurki bo ludzi straszy.
UsuńRyuga: Co ci mówiłem?
Kelly: Że mnie kochasz i że będziemy mieć trójkę dzieci. :)
Ryuga:*unosi w górę jedna brew*
Kelly: Drago to wyjątkowo wyrośnięta jaszczurka nic co powiesz tego nie zmieni.
Ryuga: *patrzy na Kelly*
Kelly: Oj dobra już dobra nie krzyw sie tak.
"Jenny: Gdyby udało się rozdzielić Alexów to wszyscy byliby szczęśliwi. Hmm...Victor!"
Ryuga: Rozdzielić Alexów?
Kelly: *wybucha śmiechem i nie może się uspokoić*
Ines: Alex ma rozdwojenie jaźni.
Ryuga: ?
Kelly:*próbuje coś powiedzieć, ale się jej nie udaje i śmieje sie jeszcze głośniej tarzając sie po ziemi*
Ines:*wzdycha* W ciele Alex'a żyją dwie całkiem różne osoby.
Kelly; *chihocząc co chwila* Ja ja ja wiedziałam,że mało co cie obchodzi ale myślałam, że to ogarnąłeś.
Ryuga:*sprzedaje Kelly lekkiego kopniaka w żebra*
Kelly: Ej no.
Ryuga: Wstawaj. Wypolerowałaś już podłogę.
Kelly :Hai. :)
Jenny: Kelly i Ryuga będą mieć trójkę dzieci! Zostanę 3 razy ciocią
UsuńJennifer: Wolała bym 4 razy
Jenny: Oszczędź brata i Kelly
Jennifer: A czy mówiłam że czwarte musi być ich? Raczej twoje i Dashan'a.
Jenny: Ryuga na bank zabił by go w tedy
Raven: Jak nie on to ja
Miju: Raven wynocha!!!
Raven: Stąd ok z twojej głowy nie
Jenny: Dajcie ten odkurzacz.
UsuńHarumi: Złaź z tej półki.
Jenny: Nie! Yoyo zwariował!
Harumi: Ile razy ja to już słyszałam...
Jenny: No nie moja wina >.<
Izumi: Trójka KelloRyug ^^
Patrick: I znów cieszysz mordę.
Alice: Szybki jesteś.
Ja: *ucieka przed Kyoyą* Za co?!
Kyoya: Tu już dobrze wiesz za co!
Kelly: Biegne. ^^
UsuńAlex: Nie! To nie działa. *masuje wiekliego siniaka na czole* Robi tylko gigantyczne siniaki.
Kelly: Ej nie przesadzaj to wygląda jak ogromna malinka.
Alex: Na czole?
Kelly: Jak ktoś ma dobry zasys to co się dziwisz.
Alex: Z kim ja mieszkam?
Kelly: Z przyszłą matką trójki KelloRyug. ^^
Ryuga: Mnie w to nie mieszaj.
Kelly: Dobra dobra już się tak nie jerz.
Jenny: ZBUDUJEMY NASZ DOM NA PIASKU! CENA NIE GRA ROLI DZIŚ!
UsuńKyoya: *cedzi przez zęby* Zmień płytę.
Jenny: Odmawiam :P
Harumi: *patrzy na siniaka Alexa* Dać ci maść? ^^
Izumi: I nie marszcz się jak żółw ^^
Kelly: KUPILIŚMY PRAWIE WSZYSTKO ALE WCIĄŻ NIE MAMY NIIIIIIIIIIC!!!
UsuńAlex: Bardzo tak.
Ryuga: Stęskniłeś się za śmietnikiem?
Izumi: Oj. Ryuga bez tych nerwów ^^
UsuńJenny: CHCĘ POZBIERAĆ ZNOWU MYŚLI, SŁYSZEĆ BICIE NASZYCH SERC. WIDZIEĆ ILE SZCZĘŚCIE W SOBIE KRYJE KAŻDA MAŁA RZECZ!
Kyoya: Dwie idiotki się spotkały.
Harumi: *wyciąga małe pudełeczko, otwiera je i nabiera trochę niebieskiej maści na place, po czym smaruje ją czoło chłopaka* Za niedługo zniknie.
Kelly: CIESZMY SIĘ Z MAŁYCH RZECZY BO WZÓR NA SZCZECIE W NICH ZAPISANY JEEEEEEST!!!! Śpiewaj z nami Kyoya w końcu ta część jest jak najbardziej o tobie. :P
UsuńAlex: *całuje jej dłoń* Mój własny anioł.
Kelly: No i bez tego siniaka był czterookim dalmatyńczykiem ale z nim to już totalny*nie kończy bo zaczyna się śmiać*
Kyoya: Rwę się do tego -.-
UsuńJenny: A zapomniałam cię dobić. Jakimś pierdolonym cudem *wzrok na Angel* Sierra wróciła.
Kyoya: Ja pierdolę.
Jenny: A i Rago żyję.
Kyoya: Kulminacja?
Harumi: *rumieni się lekko i daje całusa w miejsce siniaka*
"Sierra wróciła"
UsuńKelly: Yey!!! :)
"Jenny: A i Rago żyję"
Ryuga: ŻE CO DO KURWY!?
Alex: *ma gdzieś absolutnie cały świat poza Harumi i gdyby własnie wybuchła tu bomba atomowa pewnie nie wrócił by na to uwagi* Mmmm maść niebyła potrzebna sam caus by wystarczył. A propo zostało ci tu trochę maści*delikatnie unosi jej podbródek i kciukiem ściera z jej warg maść*
Kyoya: Z czego się cieszysz? -.-
UsuńJenny: Już, już przestań warczeć *paca go po głowie* Mogę ci go pokazać Ryuga, bo go trzymają w WBBA *wyszczerz*
Ryo: to była ściśle tajne,
Jenny: Wpuściłeś mnie w WBBA bez ochrony, idioto *zwraca się do Ryugi* W sumie nie wie czy on żyje, ale widziałam jego mordę w tym taki krysztale co pieczętował Drago ^^
Ryo: Victor musimy pogadać.
Victor: Zgadzam się.
Jenny: Kurwa. Kto mnie przenocuje? ;-;
Harumi: *opiera czoło o ramię Alexa*
Alice: Oni są tacy uroczy ^^
Izumi: Uwaga, bo rzygnę tęczą >.>
Kelly: To jedyna osoba którą mogę oblać kwasem i nikt mnie za to nie skrzyczy! :D
UsuńRyuga: *Po usłyszeniu, że Rago jest w WBBA wyszedł i tylesmy go widzieli*
Tsubasa: Płacisz za odbudowę budynku.
Kelly: Moja kanapa twoja kanapą tylko, że w mieszkaniu niema nic do jedzenia więc kup sobie kolacjie a teraz przepraszam Smoczy Cesarz polazł gdzieś bezemnie
Alex: Śpiąca jesteś?
Usuń"Izumi: Uwaga, bo rzygnę tęczą >.>"
Mary: Podać ci wiadro?
Jenny: *biegnie za nimi* Czekaj, bo tam są bardzo mili panowie co chcieli mnie przerobić na ser szwajcarski! A i to się nam przyda *macha identyfikatorem* a tak btw to on jest takim bardziej duchem w beyu czy jakoś tak.
UsuńRyo: *chowa twarz w dłoniach* Tsubasa zrób coś z nią.
Dunamis: Mówiłem, że jej się nie ufa.
Victor: J-E-N-N-I-F-E-R.
Patrick: Nie wróże miłego zakończenia.
Ja: NIE KŁAM, ŻE KOCHASZ MNIE! NIE KŁAM, ŻE WEŹWIESZ GDZIEŚ DALEKO TAK, ŻE NIE ZNAJDĄ NAS!
Kyoya: I kolejna się drze.
Sierra: *pisk szczęścia* Kyo!
Kyoya: Ashida, wracaj kurwa >.>
Ryuga: Nieważne.*jego głos jest ciężki i groźny*
UsuńTsubasa: Powstrzymywanie demonów wychodzi poza zakres moich obowiązków.
Mary*łapie Sierre za twarz ci ciska nią w podłogę* I nie wstawaj.
Alex: Haloo wiosenko. Spisz? *bierze ją ostrożnie na ręce i niesie szukając najbliższego cokolwiek na czym da się spać*
Jenny: *cicho do Kelly* Będzie rzeź?
UsuńRyo: Victor.
Victor: Kaito.
Kaito: Pierogi jem.
Victor: Nawet mnie chłopie nie wkurzaj.
Kaito: Nie.
Sierra: Jezu, same chłopczyce...*wstaje i otrzepuje ciuchy* I ty się dziwisz, że cię Alex a właściwie jego połówka nie lubi.
Harumi: *mruga i unosi głowę* Nie ^^ tylko odpłynęłam.
Kelly:*na ucho i to ledwo dosłyszalnie* Wyobraź sobie, że koszmar zrobił apokalipsie dziecko. Mniej więcej tak to będzie wyglądać.
UsuńMary: *wykręca jej rękę i podcina nogi* Nich ktoś jej dorobi kucyki proszę.
Alex: Jak chcesz to możesz tak sobie odpływać dalej tyko gdzieś usiądę. :) Lubię tak po prostu z tobą być.
Alice: Przytrzymaj ją jeszcze chwilę *szarpie się z fartuchem*
UsuńJenny: Może nie powinnam mu tego mówić...Nieee.
Victora: A miałam nadzieję, że jednak jej sumienie nie zdechło.
Ryo: Marne nadzieje.
Harumi: Możemy gdzieś iść jak chcesz ^^ myślałam o ostatnim spotkaniu z klientem ^^
Kelly: Dopiero teraz przyszło ci to głowy?
UsuńRyuga: *staje przed siedziba WBBA ładuje kuczer i jednym atakiem zmiata czteropiętrowy budynek z powierzchni ziemi znajduje dziurę po szybie windy i wskakuje do środka*
Kelly: Tsubasa nie wiem jak ci się udało wszystkich ewakuować ale jesteś mistrzem.
mary:*trąca czubkiem buta Sierre* Zabiłam ją?
Alex: Nie, tak jest dobrze. Myślałaś o spotkaniu z jakimś specjalnym klientem?
Jenny: *drapie się po głowie* Taa...ty nie masz instynktu samozachowawczego a ja wyczucia...*kopie kamień* Zjebałam?
UsuńPAtrick: 8patrzy na resztki budynku* Nieee, co ty.
Jenny: Ups...Ciul z tym xD
Sierra: Mój makijaaaż!
Alice: Coś bez mózgu chyba nie jest w stanie umrzeć.
Jenny: Tategami jest potwierdzeniem.
Harumi: Taa, wyjątkowo skąpym.
Kelly:*staje przed dziurą w ziemi do której przed chwilą wskoczył Ryuga* Sorry ale wiesz ja Ryuga więcej niewinnych ludzi na sumieniu ten trójkąt mnie średnio interesuje.
UsuńMary: Nie drzyj mordy plastikowy śmieciu.
*Czas na coś mądrego*
Celest: Lancetniki nie posiadają mózgu tak samo jak meduzy a da sie je zabić.
Alex: Masz ochotę na budyń?
UsuńJenny: Jaki trójkąt?
UsuńJa: *stuka w kryształ paznokciem* Rago. Pluto wyłazić, albo spalę was w piecu.
Ryo: Kiedy...
Victor: Jak..
Ja: Co? *patrzy na resztki WBBA* Jprd...Izu wzywaj techników *wraca do dręczenia Nemezis.
Sierra: Bo co?!
Alice: Bo ci jeszcze ta tapeta z twarzy spadnie.
Jenny: Coś Kel kiedyś mówiła, że Yoyo to lancetnik..
Harumi: Chętnie ^^
UsuńKelly: Ech mniejsza.
Usuń*w niebo razem ze słupem ognia wzbija sie Drago który rozgląda sie wściekle a potem wraca do metalowego bey'a który trzyma w ręce wściekły Ryuga stojący już na powierzchni*
Ryuga: Idziemy.*warczy*
Mary: Bo inaczej rozmazy makijaż będzie twoim najmniejszym problemem.
Alex: No to choć. *niesie Harumi do kuchni i sadza ją na blacie*
Jenny: *wycofuje się do marketu*
UsuńSierra: Phy *obrażona księżniczka* James!
Ja: *palnikiem podpala kryształ* To teraz będziesz gadał?
Rago: *bełkocze coś*
Ja: *wrzuca Nemezis do szafki i idzie szukać Mitsuki*
Harumi: *macha nogami* A jaki? Czekoladowy czy waniliowy? ^^
Ryuga: *wyrywa drzwi frontowe z zawiasów płonąc przechodzi przez salon, a drzwiami od swojego pokoju trzaska tak że tynk wkoło nich się sypie*
UsuńKelly: Radze być milą Sierra to twoja przyszła szwagierka*dołącza do Ryugi w jego pokoju.*.
Alex:*grzebiąc po szafkach.* Śmietankowy może być?
Jenny: Yuka rezerwuj mi te Malediwy.
UsuńYuka: Haaai.
Jenny: Sierra i Kyoya...Nie nawet ja tego sobie wyobrazić nie umiem.
Kyoya; *odpycha Sierrę* Zrób z nią coś.
Jenny: Nie chce mi się. Poza tym to nie mój problem.
Kyoya: *idzie po kuczer*
Harumi: Yhym ^^ a masz mleczną czekoladę?
Jenny: Podziało się gdy mnie nie było
UsuńMiju: Gdzie byłaś
Jennifer:Dashan ją gdzieś zabrał
Miju: Uuuuu. A co do mózgu. Kyoya ma 20% mózgu więc jakoś żyje
Jenny: Co go tak bronisz??
Miju: Nie bronię
Jenny: A Nil ile procent ma mózgu?
Miju: Ten idiota nie ma mózgu tylko Saharę
Mary: I lepiej nie próbuj jeszcze ci się to wryje w pamięć a potem będę musiała to oglądać.
UsuńAlex: *dalej grzebie w szafkach* Gdzieś tu powinna być.
Ja: *patrzy na ogień bijący od pokoju Ryugi* Jemu co?
UsuńPatrick: Rzuć mu Rago, to się ucieszy.
Ja: Jenny >.>
Jenny: To nie było (wyjątkowo) specjalnie ;-;
Ja: Ehh, co ja z tobą mam.
Jenny: Nie będę próbowała *łapie Sierrę za koszulkę i wywala przez okno* Znaj łaskę pana, zieleńcu.
Kyoya: Ona za chwilę wróci.
Jenny: To się zabarykaduj. Ona nie jest jakimś siłaczem >.>
Kelly: *wychodzi z pokoju a końcówki jej kucyków jeszcze sie tlą* Trzymajcie to cholerstwo jak najdalej od Ryugi, a jak wam się nudzi to podręczcie tym swojego. Sierra coś kiepsko dzisiaj wyglądasz nie wyspałaś się, czy tapeta ci sie skończyła?
UsuńAlex: Proszę bardzo śmietankowy budyń i biała czekolada dla mojej Haru.
Harumi: Dziękuwje *upuszcza kilka kostek czekolady do budyniu i czeka aż się roztopią*
UsuńJa: Nie mam zamiaru nikogo dręczyć O.o
Sierra: *szarpie Jenny za koszulkę* Ta potworzyca wyrzuciła mnie przez okno!!! *smutna buźka*
Jenny: James zabierz ją, bo nie ręczę za siebie >.>
Ryuga: Hanka. Rozdział. Teraz.
UsuńJa: Już pisze nie piekli się tak.
Kelly: Jesteście pewne, że to coś to człowiek?*pyta patrząc na Sierre*
Alex: Nie ma za co. Lubisz białą czekoladę?
Harumi: Lubie każdą czekoladę, chociaż najbardziej tą truskawkową oraz z kawałkami ciastek ^^ *zlizuje budyń z nosa*
UsuńJa: Rozdział? *.* Jej ^^
Patrick: Patrick. Książka.
Ja: Nic nie mów błagam. A co jak jej nie będzie? O.O
Patrick: Po tobie.
Ja: ;-;
Jenny: *patrzy na swoją bluzkę cała w plamach po palcach Sierry* Też się zastanawiam. Może wyjątkowo wkurwiający robot?
Alex: Ale truskawkową z takim bardziej jogurtem czy sokiem?
UsuńMary: Sprawdź czy bije jej serce jeśli nie potraktuj ją wyrzynarką.
Harumi: Jogurtem, a co? *myje miskę po budyniu*
UsuńJenny: Pustaaak, taś, taś!
Alex: Bo znalazłem dwie i nie wiem którą ci dać. Alex zawsze trzyma coś słodkiego pochowane po szafkach na wszelki wypadek jakby Mary złapała doła. *mruczy pod nosem* Miałem o niej nie mówić.
UsuńMary: Cip cip truś truś Sierra.
Jenny: Tu potrzeba innej taktyki...Sierra mam najnowszą szminke, która jest praktycznie nierozmazywalna!
UsuńSierra: &wybiefa z szady* Gdzie?!
Jenny: *szeroki uśmiech*
Harumi: Mię denerwuj się ^^
Alex: Mię denerwuję się. :) *podaje Harumi tabliczkę czekolady* Ale wiesz w moim interesie było by zjeść te wszystkie słodycze. Będziesz moja partnerka w zbrodni?
UsuńMary: *uśmiecha się strasznie* Ty ją wywabiłaś to ty się baw.
Harumi: Słodka zbrodnia? Pisze się na to :D
UsuńJenny: *milutki uśmiech, chociaż oczy są przepełnione są jadem* Schowałam ją na dnie wanny *zerka do łazienki czy wszystko jest gotowe*
Sierra: Ooo *.* *wchodzi do łazienki*
Jenny: *kopie w drzwi*
*na Sierre spada miska wypełniona miodem*
Sierra: Miód dobrze robi na skórę
Jenny: I przyciąga pszczoły ^^ *pstryka palcami i koło Sierry ląduje ul* Hyhyhy.
Izumi: Angel, postać ci mordują.
Ja: *zbyt zajęta oglądania Black Lagoon*
Izumi: #troska
Alex: Nieeiedziałem, że z ciebie taka łobuziara. :) Coś do picia? Bez tego szybko nas zemdli.
UsuńMary: Pszczoły...Meh. Spodziewałam się czegoś więcej.
Ines: Nie przesadzaj Mary liczy się oryginalność.
Mary: Kelly raz torturowała muchę bo w padła mi do ciasta na naleśniki.
Kelly: Bardzo chciałam zjeść te naleśniki.
Jenny: A kto powiedział, że ja skończyłam? ^^ *macha do helikoptera*
UsuńJa: Czy ty coś zamówiłaś z mojego konta? >.<
Jenny: Nieee. Tutaj, chłopaki.
*na ziemi ląduje skrzynia a z niej wychodzą dwa misie brunatne*
Izumi: Co my potem z nimi zrobimy?
Jenny: Do lasu zawieziemy ^^ Ej, chodźmy na naleśniki!
Sierra: *z wrzaskiem ucieka przed misiami*
Harumi: No popatrz mało jeszcze o mnie wiesz ^^ *wyciąga dwie szklanki* Lej.
Kelly: O mamo jakie słitaśne misie.
UsuńRyuga: *z pokoju * To niedzwiedzie idiotko.
Kelly:*dziecinnie uparta* Misie. ^^
Tsubasa: Misie ale nie do tulenia.
Kelly: Przecież wiem. *poważnieje i puka się palcem w głowę * Zresztą jak ja by je przytuliła tak porządnie to by zdechły.
Alex: Będziemy musieli częściej rozmawiać o tobie. Lej tylko co. *Wyjmuje z lodówki pomarańczowego szampana* O prezent od kochanego braciszka. Masz ochotę czy raczej bez procentów? Bo mam też sok też pomarańczowy, albo herbata.
Ja: Usmiechalam sie i chichralam przy kazdym ujeciu xDD Wiec humor mi poprawilas.
OdpowiedzUsuńKelly: *spi na szafie*
Ja: *zlazi z zyrandolu i szybko wskakuje na szafe obok Kelly* To my idziemy spac bo po podrozy zmeczone jestesmy. Bajo ^^