niedziela, 20 marca 2016

Rozdział 80

Ines


Ja, Mary i Kelly siedziałyśmy na tylnym siedzeniu samochodu Tsubasy. "Heroiczny" czyn naszej drużynowej kłamczuchy na nic się nie zdał, ponieważ nie miałyśmy jak i kiedy uzgodnić zeznań.  Każdy głupi zauważyłby, że nie wszystko się zgadza o ile cokolwiek się zgadzało. Zostałyśmy zatrzymane i dokładnie przesłuchane.
Z niechęcią przyznaję, że gdyby nie Tsubasa skończyłybyśmy w więzieniu dla kobiet. Chłopak nie powiedział jak tego dokonał (osobiście uważam, że użył do tego swojej reputacji dyrektora WBBA i może wysokiej kaucji), ale za to zdał mi szczegółowy raport.
Hyoma i reszta bleyderów, których wysłałam z misją odbicia "zakładników" wrócili szczęśliwie do Kelsi, po czym cała drużyna została przetransportowana do najbliższej siedziby WBBA skąd są stopniowo odsyłani do domów. Co do siedzącej im na ogonie policji została ona zmylona i w końcu zgubiona dzięki naszej hakerce i jej zakłócaniu rozkazów radiowych.
Co do rannych. Hikaru i Ryuga trafili na oddział intensywnej terapii jak dotąd żadne z nich nie odzyskało przytomności. Kyoya otrzymał końską dawkę leków uspokajających po tym jak w pad w szał, gdy tylko Mary zniknęła za drzwiami radiowozu. Co do Alex'a to rozpłynął się w powietrzu gdzieś tak w trakcie napadu młodszego Tategamiego. Do tej pory nie wiem czy wierzę w tą historię z osobowością wieloraką. Jednak to nie jest odpowiednia pora by się nad tym teraz zastanawiać. Teraz najważniejsze jest to by dostarczyć te dwie do szpitala po pierwsze z powodu tamtych dwóch, s po drugie one same wymagają opieki lekarskiej.
Mary może i nie odniosła jakiś większych obrażeń ciała, ale podanie jej jakiś psychotropów na pewno by nie zaszkodziło.
Madoka siedząca na siedzeniu obok kierowcy odwróciła się w naszą stronę i podała nam dwa zawiniątka. Jednym z nich okazał się być plecak Kelly, który dziewczyna natychmiast postawiła sobie na kolanach i przytuliła, a drugim trzy pudełka z sushi na wynos.
-Pomyślałam, że będziecie głodne.-Powiedziała brunetka uśmiechając się fałszywie, chociaż ktoś niebędący mną pewnie nazwałby ten uśmiech miłym.-A i radziłaby ci zamienić te kostium na coś luźniejszego. Tamujesz krążenie. Poza tym w szpitalu wzbudzałabyś spore zamieszanie.
Niebieskowłosa, kiedy dotarło do niej, że ostatnie słowa były skierowane do niej wzruszyła ramionami i zaczęła się rozbierać.
Ja natomiast miałam wrażenie, że cos w tej całej historii mi umyka. Niczym biały królik Alicji. W ogrodzie mojego umysłu znajduje się czarna dziura będąca króliczą nora, w której siedzą wszystkie fakty niedające mi spokoju. Zagłębmy się wiec w nią.
Faktem jest obecność kreta w WBBA. Kogoś, kto mógłby nie wzbudzając podejrzeń włamać się do archiwum i wyciągnąć stamtąd potrzebne informacje zanim Alex wyłączył korki.
Czyżby to właśnie był on? Nie wiemy, do czego zdolne jest jego groźniejsza osobowość. Jednak jego możemy z marszu wykluczyć. Dark Nebula nie pozwoliłaby na zdemaskowanie swojego agenta tak szybko zwłaszcza, że praktycznie nie powstrzymała naszej ucieczki.
Kto mógłby w minimalny sposób mógłby nas kontrolować?
Kto wiedział gdzie jesteśmy i co robimy?
Kto nie zwracał na siebie uwagi zachowaniem ani wyglądem?
Kogo kompletnie ignorowałam przez ten cały czas, a ta osoba w jakiś magiczny sposób zdobyła mój numer i powiedziała nam, że Madoka pojechała do Komy?
Kto z tajemniczy sposób znalazł się w Dark Nebuli i stał się przedmiotem szantażu?
Kto nie powitał nas po powrocie z nieudanej akcji ratunkowej, chociaż każdy z jej wykształceniem by to zrobił?
Kto jest kretem w WBBA?
Wiecie? Ja już wiem.
-Zatrzymajcie Angel współpracowała z Dark Nebulą.-Powiedziałam i zajęłam się moją porcja sushi nie zwracając uwagi na zaskoczone spojrzenie Madoki i mówiącą ‘’wiedziałem o tym, ale chciałem żebyś sama zgadła” minę Tsubasy.
Gdy wreszcie znalazłyśmy się w szpitalu. Pierwsze, co zrobiły dziewczyny to dopadły recepcji.
-Gdzie leży Kyoya?-Walnęła Mary prosto z mostu.
-Nazwisko?-Spytała recepcjonistka nosowy głosem.
-Tategami. Kyoya Tategami. Mój brat. Przywieźli go kilka godzin temu. Gdzie teraz jest?
-Jest teraz badany, więc proszę poczekać tutaj.-Wskazała ławki stojące pośrodku korytarza.
Wszystkie trzy usiadłyśmy na ławkach i robiłyśmy ostatnią rzecz, jaka nam pozostała. Czekałyśmy na koniec obchodu. W trakcie tego czekania Tsubasie udało się namówić Kelly, żeby dała się zaprowadzić na chirurgie i tam połatać. Z tego, co udało mi się dowiedzieć. Kyoya doznał częściowego paraliżu kończyn spowodowanego którąś z tortur Celest, ale jego życiu nic nie zagraża. Gdy kończyłam rysować paznokciem wzorek na piankowym kubku po kawie przyszedł do nas pan doktor, zdał krótki raport i powiedział, że jeśli Mary chce to może go odwiedzić. Z tego, co udało mi się zrozumieć Kyoya doznał częściowego paraliżu kończyn spowodowanego którąś z tortur Celest, ale jego życiu nic nie zagraża.
Udało mi się uratować życie ponad dwudziestu ludzi przy stracie tylko jednego. Całkiem niezły bilans jak na pierwszą taką akcję w karierze…Prawda?
No to wytłumaczcie mi, dlaczego nie potrafię się z tego cieszyć.

Kelly

Zszywaliście coś kiedyś? Ja często łatałam swoje Przytulanki. Wiecie tu się przetarły szwy tam okazało się, że pluszowe koty nie spadają na cztery łapy tylko prosto w pysk psa sąsiada mniejsza o powód szycia teraz wiem jak się wtedy czuły. Szczerze? Bywało gorzej. Bardziej niż igła w ciele przeszkadza mi fakt, że Ryuga jest gdzieś w tym budynku, a ja nie mogę do niego pójść, ponieważ o ironio ludzie w identycznych kostiumach mi na to nie pozwalają.
Chwila ten gość mówił do mnie? Gapi się jakbym czegoś chciał.
-Mógłby pan powtórzyć?-Spytałam starając się nie brzmieć bardzo źle.
Mężczyzna westchnął przeciągle. Pewnie miał nocny dyżur, a teraz jeszcze musi mnie łatać i męczyć się z moim brakiem zainteresowania jego osobą.
-Pytałem czy to oparzenie panią boli.
-Oparzenie?-Zdziwiłam się, a widząc delikatny ruch głowy mojego rozmówcy w kierunku mojej lewej ręki spojrzałam we wskazanym kierunku. Mogłam tego nie robić.
Czerwone pręgi biegnące przez stare blizny i jeszcze nie do końca zasklepione rany wyglądały, co najmniej źle, ale to nic w porównaniu z wielkim szkarłatnym pokrytym białymi bąblami wizerunkiem L-Drago na moim przedramieniu.
-Nie bardziej niż reszta.-Mruknęłam patrząc jak zaczarowana na dobrze mi znane i szczerze znienawidzone kształty widniejące na moim ramieniu.
-To znaczy, że nerwy nie zostały uszkodzone...-Lekarz gadał swoje, ale znowu dokądś odpłynęłam. Adrenalina trzymająca mnie dotąd w stanie najwyższej gotowości wyczerpała się już jakiś czas temu.
W głowie pływała mi jedna sentencja, którą kiedyś gdzieś usłyszałam.
Blizny to nie powód do wstydu tylko dowód, że było się silniejszym od tego, co chciało nas zabić.
Szkoda, że świat nie wymyślił takiej krzepiącej myśli odnośnie wypalania piętna.

Mary

Od dłuższego czasu siedziałam przy łóżku mojego młodszego brata czekając, aż środki uspokajające przestaną działać na tyle, żebym miała z nim jakikolwiek kontakt. Lekarz powiedział, że w Dark Nebuli musieli go poddawać torturą jednak były one na tyle dobrze wyważone, że sprawiały duży ból, ale nie stanowiły zagrożenia dla życia pacjenta. Ciężko mi w to uwierzyć, gdy widzę jego pokryte opatrunkami ciało, wymizerowaną twarz i przypominam sobie tamten zakrwawiony skalpel.
Zrobiłam dobrze każąc tamta kobietę i nikt mi nie wmówi, że jest inaczej.
Myśli kłębiły mi się pod kopułą, a ja usilnie próbowałam poskładać jej jakoś do kupy. Układałam długie przemówienia, które trafiały sedno problemu i stopniowo przedstawiały mój pomysł na jego rozwiązanie
-O kurwa.-Zaklął Kyoya przejeżdżając dłonią po twarzy.
-Nie klnij glucie, bo powiem mamie.-Upomniałam go ciesząc się, że środki uspokajające z niego schodzą.
-Już się boję.- Powiedział i oboje krótko się zaśmialiśmy.-Czego chciały od ciebie psy?-Zapytał po chwili milczenia.
-Nie wiem.-Odparłam wzruszając ramionami.-Byłam zbyt wściekła, żeby odważyli się zadawać mi jakieś pytania.
-Przynajmniej cię nie zaćpali…-urwał jakby się nad czymś zastanawiając.-Wiesz…chwile przed tym jak przyszłaś Celest dostała jakieś wyniki…zaczęła na mnie wrzeszczeć, że ją okłamałem, że poświęciła mi tyle czasu, a ja się jej tak odwdzięczam wbiła mi skalpel w rękę, a gdy krzyknąłem powiedziała, że pokarze mi jak to jest, gdy ktoś odbierze mi to, na czym mi najbardziej zależy na początku myślałem, że chodzi jej o beyblade, ale gdy usłyszałem, że tutaj biegniesz modliłem się tylko, żeby nie rzuciła w ciebie tym skalpelem.-Poczułam się jakbym dostała pięścią w brzuch.
***
-Mamo idę do Alex’a!
-Dobrze tylko zajmij się tam Kyoyą, a nie tylko za Alex’em będziesz biegała.
-Muuuszę?
***
Wszystkie myśli, które sobie tak skrupulatnie układałam w jednej chwili rozpełzły się na wszystkie strony zostawiając mnie sam na sam z moim młodszym braciszkiem, którego tak cholernie mocno zaniedbywałam przez cale życie.
-Kyoya ja...-Wzięłam do ręki jego dłoń na początku chciał się jakoś wykręcić, ale kiedy popatrzył mi w oczy przestał.-…Przepraszam. Nie byłam wystarczająco dobrą siostrą dla ciebie…o ile w ogóle można to tak nazwać, ale chce, żebyś wiedział, że będę się starać to zmienić, bo chce mój brat wiedział, że może na mnie liczyć…
-Mary.-Chłopak zaczął mówić akurat w momencie, w którym łzy ścisnęły mi gardło.-Nie płacz. Choć tutaj.-Poklepał skrawek szpitalnego łóżka i podniósł się do pozycji siedzącej. Gdy usiadłam na wskazanym przez niego miejscu objął mnie ramieniem tak, że mogłam się skulił opierając o niego, a drugą ręką głaskał mnie uspokajająco po głowie.-Jak mogłaś pomyśleć, że nie możesz nazywać się moją siostrą?
-Jakoś…-powiedziałam pociągając nosem.
-Wyciągnęłaś mnie z Dark Nebuli. Jaka inna siostra miałaby w sobie wystarczająco dużo siły, żeby to zrobić?
-Każda…Jestem do niczego.
-Jeśli ty jesteś do niczego to jak bardzo beznadziejny jestem ja? Dałem się tym zjebom złapać, …Jeśli chodzi o to cale pocieszanie i mówienie o uczuciach to jestem kompletnie zielony (ta bum tssss) w ogóle mówienie nigdy niebyło moją dobrą stroną jestem bardziej człowiekiem czynu przechodząc do sedna:, co ty na to, żeby, gdy tylko mnie stąd wypuszczą znaleźć Kakeru i zrobić mu taki rodzinny nalot i zobaczyć, w co tym razem się wpakował?
-Zasmarkałam ci piżamę.-Odparłam bardzo na temat.
-No i kto tu jest glutem?
-W dalszym ciągu ty.-Zaśmiałam się słabo.
-A spadaj na kaktus wodoroście.
-Chyba ty.

Ines

Lekarz zatrzymał mnie praktycznie w drzwiach.
-Czy mogłaby pani odpowiedzieć na kilka pytań odnośnie pani przyjaciółki?-Zapytał.
-Coś nie tak z Mary?-Spytałam, co było bardzo głupie, bo niby, jakim cudem mógłby pamiętać jej imię.
-Chodzi o tę poharataną dziewczynę, która przyjechała tu z panią.-Powiedział, a gdy pokiwałam głową na znak, że wiem, o kogo chodzi kontynuował- Nie wiem, w jaki sposób się tego wszystkiego nabawiła i widząc odznakę waszego przyjaciela dochodzę do wniosku, że nie chce tego wiedzieć. Mniejsza z tym.-Mówił chaotycznie wyraźnie czymś zdenerwowany.-Chcę wiedzieć czy ostatnio zdarzały się jej częste i długotrwałe utraty przytomności.
-Nie. Raczej nie.-Odparłam po chwili zastanowienia.- Kilka godzin temu faktycznie zemdlała, ale poza tym. Wszystko w normie. Chociaż często zdarzało jej się zasnąć w ciągu dnia.
-Acha rozumiem.
-Coś z nią nie tak?-Spytałam.
-Pani przyjaciółka ma skrajnie wyniszczony organizm. Można powiedzieć, że funkcjonuje tylko z przyzwyczajenia. Bardzo dobrze się stało, że tu do nas trafiła w przeciwnym wypadku mogłoby dojść do nieodwracalnych uszkodzeń. Jednak myślę, że odpowiednia kuracja i solidny wypoczynek powinien całkowicie ją wyleczyć.
-Dziękuję za wiadomość. Gdzie ją znajdę?
-Na oddziale intensywnej terapii...
-Na oddziale intensywnej terapii!? Czemu...
-Spokojnie. Odwiedza swojego podopiecznego.- No ładnie musiała im nakłamać.
Idąc za wskazówkami lekarza udało mi się odnaleźć salę, w której leżał Ryuga. Chłopak w dalszym ciągu był nieprzytomny. Pod brudno żółtą lśniącą od potu skórą widać było ciemne żyły i zarysy kości. Jego prawa ręka owinięta była grubym białym bandażem, a w dłoń wbity miał wenflon. Cienkie kabelki podczepione do jego klatki piersiowej i monitorowały akcję serca transportując odczyt do pikającej maszyny.
-Kiedyś była złota.-Powiedziała Kelly jakby do siebie.
Spojrzałam na nią. Od pasa w górę cała pokryta była opatrunkami wystającymi z pod szarej bokserki. Jej podkrążone oczy, którymi wpatrywała się w Ryuge pozbawione były tego charakterystycznego błysku, który nie opuszczał jej odkąd tylko ją poznałam. Z pomiędzy jej palcy, co chwilę wyłaniał się papierowy żółw tylko po to by upaść na podłogę obok innych sobie podobnych.
-Była złota?-Spytałam.
-Jego skóra.-Odparła chrapliwym głosem- Miał taką ładną złotą karnacje, a teraz jest taki chorobliwie żółty.
-Ale chyba najważniejsze, że żyję prawda?
-Tak. Najważniejsze, że żyje.-W trakcie naszej krótkiej wymiany zdań na ziemie spadły już dwa żółwie, a trzeci, który widać wyjątkowo się jej spodobał wylądował na pofałdowanej pościeli obok papierowej łódki i całego stada mew.
-Idź do domu.-Poleciłam jej.
- Nie chce, żeby był sam, gdy się obudzi.-Odparła.
-Lekarz powiedział, że masz odpoczywać.
-Przecież tylko siedzę.-Powiedziała wzruszając ramionami.
-Musisz zacząć o siebie dbać. Jesteś bardzo osłabiona. Ile tak zwykle sypiasz w ciągu doby?
-Cztery godziny?-Kolejne papierowe zwierzątko wylądowało na podłodze.
-Od dzisiaj śpisz, co najmniej sześć, masz się zdrowo odżywiać i…w ogóle.
-Przesadzasz. Jakoś żyje.
-Żyjesz z przyzwyczajenia.-Odparłam z kamienna twarzą.
-Przyzwyczajenia powinno się pielęgnować.
-Jak chcesz…zaraz zacznie się cisza nocna. Każą ci wyjść.
-Jak chcą to niech przyjdą…Ja się stąd nie ruszam.
Wzruszyłam ramionami i się z nią pożegnałam. Opuściłam szpital w towarzystwie innych odwiedzających. Niczym pochód zombie kierowaliśmy się w stronę drzwi powłóczący nogami. Kiedy znalazłam się przed szpitalem dotarło do mnie, że nie mam pieniędzy na pociąg, a z Tokio do domu jest kawałek drogi.
-Podwiesić cię?-Zapytał Tsubasa stajać obok mnie.-Całkiem przypadkiem jadę w tym samym kierunku.
-Skąd możesz mieć te pewność?
-Dzisiejszej nocy objadę pół Japonii, więc to dosyć prawdopodobne.
-Jak tam chcesz.

Hikaru

Obudziłam się. Wokół mnie było ciemno jednak nie tak jak przedtem. Przez okno do pokoju wdzierało się żółtawe światło ulicznych lamp. Leżałam na jakimś łóżku po obu jego stronach znajdowało się coś w rodzaju poręczy. Przenieśli mnie do jakiejś nowej celi? Usiadłam na brzegu łóżka i podciągnęłam nogi pod siebie.
Ostatnie, co pamiętam to…Ryuga chyba do niego strzeliłam.
Spojrzała na swoją dłoń zaciskałam ją na Aquario. Uśmiechnęłam się do połyskującego bey’a.
W tym momencie do pokoju wszedł ubrany w kitel mężczyzna w towarzystwie dwóch uzbrojonych w notesy kobiet. Streścili mi to gdzie jestem i jak się tu znalazłam. Zadali mi kilka pytań odnośnie mojego samopoczucia kazali łyknąć jakieś proszki. Kiedy już mieli wychodzić zatrzymałam ich i zapytałam:
-W, jakim stanie jest ten jasnowłosy chłopak, z którym przyjechałam…ten z czerwoną plamą na włosach?-Popatrzyli na siebie wyraźnie się wahając, po czym jedna z pielęgniarek niewytrzymała i powiedziała:
-Jest nieprzytomny, ale jego stan jest stabilny…Jesteśmy naprawdę dobrej myśli.-Powiedziała to uspokajającym tonem.
Pokiwałam głową na znak, że rozumiem i z powrotem się położyłam.
To przeze mnie Ryuga jest w tak złym stanie? Czy to przez te ataki, które miał jeszcze jak byliśmy w Dark Nebuli?
Oby gorączka mu już przeszła. To cud ze jeszcze żyje.
Właśnie ‘’żyje’’.
Smoczy Cesarz żyje.
Ten sam Cesarz, przez którego męczyły mnie koszmary.
Ten sam, który przedstawił się, jako Tom.
Ten sam, który nasłał na mnie Drago.
Ten sam kory pomógł mi odzyskać głos.
Ten sam, który sprawił, ze przestałam grać.
Ten sam, któremu podawałam wodę.
Ten sam, który śmiał się widząc moją przegraną.
Ten sam, który głaskał mnie po głowie, gdy płakałam.
Ten sam, który rozmawiał zemną, gdy otaczała mnie przygnębiająca cisza i ciemność.
Ten sam, który mówił, że go nienawidzę.
Ten sam, który nazwał się potworem.
Ten sam, który mnie za to wszystko przeprosił.
Ten sam, do którego…strzeliłam.
Dlaczego zrobił to wszystko? Dlaczego ja zrobiłam to wszystko?
Nie mam pojęcia. Ciekawe czy on to wie.
Powinnam go odwiedzić?
Jeśli w ogóle to lepiej zanim się obudzi. Nie wiem czy chce, żeby mnie widział.
Wcisnęłam czerwony przycisk z boku łóżka przywołując tym samym pielęgniarkę. Na całe moje szczęście przyszła ta, która wtedy nie dotrzymała tajemnicy lekarskiej może i tym razem mi pomorze.
-Niech pani mnie zaprowadzi do tego chłopaka, albo przynajmniej wskaże mi drogę do niego…proszę.-Kobieta przestąpiła z nogi na nogę i rozglądać się nerwowo, po czym powiedziała.
-Dobra. Zawiozę cię tam, ale nikomu ani słowa.-Wyszła na chwile i gdy już miałam stwierdzić, że to najgłupszy pomysł, na jaki w dałam w ciągu swojego życia wróciła prowadząc szpitalny wózek- Ech. Dlaczego jestem, aż tak niepoprawną romantyczką?-Mówiła, gdy mijałyśmy kolejne sale.
Romantyczką? Ale przecież ja i on nigdy nic…
Moim oczom u kazała się sala, w której leżał Ryuga. Przez przeszklone ściany widziałam jak spokojnie śpi. Rysy twarzy wygładziły mu się i już nie przypominał tego psychopaty, przeciwko któremu walczyłam na mistrzostwach. Odważyłabym się powiedzieć, że był całkiem przystojny. I wtedy ją zobaczyłam. Siedziała obok jego łóżka nawet na chwile nie spuszczając z niego wzroku.
To musi być Kelly. Ta dziewczyna, z którą mnie wtedy pomylił.
-Wracajmy.-Powiedziałam.
-Ale…
-Już. Źle się czuje. Chce z powrotem się położyć.
-Dobrze.-Pielęgniarka dotąd cała w skowronkach stała się nagle jakaś przygaszona, ale jakoś nie miałam ochoty się teraz tym przejmować.
Wróciłam do swojego pokoju położyłam się na łóżku i zwinęłam w kłębek pod kołdrą.
-Wiesz, co Aquario?-Powiedziałam zaciskając palce na bey’u- Chyba już wystarczająco długą przerwę sobie zrobiliśmy.  Jak nas stąd wypuszczą wznawiamy trening.
Przynajmniej tyle dobrego z tego wynikło.-Pomyślałam przełykając rosnącą w moim gardle gule.

Kelly

Pik pik pik
Wszystko jest w porządku.-Oczy same mi się zamykały.
Pik pik pik
Dopóki słyszysz ten dźwięk możesz być pewna, że jego serce bije.
Pik pik pik
Wszystko jest w porządku.-Głowa ciążyła mi tak jakby ktoś wypełnił ją ołowiem.
Pik pik pik
Więc dlaczego miałabyś nie uciąć sobie małej drzemki?
Pik pik pik
Tylko na chwilę oprzesz głowę i odpoczniesz.
Pik pik pik
W końcu, co może się stać?-Oparłam głowę na brzegu łózka, a niedokończony żółw upadł na podłogę.
PIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKK
-Co się dzieje!? Proszę tylko nie to! Ryuga żyj. Żyj! Nie umieraj! Nie zostawiaj mnie!-Krzyczałam jednocześnie próbując podnieść się z ziemi, na której niespodziewanie się znalazłam.
-Przepraszam. Nie chciałem cię budzić.-Powiedział uspokajająco Ryuga odpinając od siebie kolejne kabelki.
-Ryuga ty…-wykrztusiłam.
-Hym?-Spytał krzywiąc się jak to miał w zwyczaju.
-Ja…ja..ja. Ty idioto!-Krzyknęłam rzucając mu się na szyje.-Jak mogłeś mnie tak nastraszyć!? Wiesz jak ja się martwiłam!? Nigdy więcej nie waż się tak robić! Nigdy! Jak chociaż o tym pomyślisz to cię znajdę i zabije! Słyszysz!?  Zabije cię! Jesteś skończonym kretem i idiotom i debilem i deklem i bucem i kretynem i i i i I CIE NIENAWIDZĘ!!!-Krzyczałam z twarzą wciśniętą w poduszkę jednocześnie ściskając Ryuge z całych sił tak jakbym się bała, że ktoś mi go zaraz odbierze.
-Jestem kretynem dwa razy?-Zapytał.
-Nie.-Burknęłam w dalszym ciągu trzymając twarz w poduszce.-Jesteś kretynem do kwadratu.-Zaśmiał się.
-Jak chcesz, a teraz mi się pokaż.- Odsunął mnie od siebie i zaczął mi się uważnie przyglądać.-Wiesz-powiedział w końcu.-Już prawie zapomniałem jak wyglądasz w rozpuszczonych włosach.-Założył mi jeden z kosmyków za ucho.-Dlaczego je wiążesz? W rozpuszczonych jest ci ślicznie.
-…Głupi jesteś.-Mruknęłam, a wtedy do pokoju wpadł cały zastęp pielęgniarek i lekarzy.
W pierwszym odruchu chciałam ich wszystkich wystrzelać, ale po chwili dotarło do mnie, że oni tylko chcą nam pomóc.
Zbadali Ryuge, podali mu jakieś leki, na powrót poprzyczepiali mu te kabelki, które od siebie odczepił i kategorycznie zabronili mu ruszać się z łóżka.
Kiedy wreszcie zostawili nas samych odetchnęłam głębiej i powiedziałam:
-Mam coś dla ciebie.-Spod krzesełka, na którym spędziłam ostatnie godziny wyciągnęłam mój plecak, a z niego z kolei wyciągnęłam beżowo szare zawiniątko.-Proszę.
Ryuga spojrzał podejrzliwie na zawiniątko, a potem zaczął rwać papier.
-To tak na twój powrót do gry.-Mówiłam, kiedy oglądał po kolei białą pelerynę, koronę i to jego gigantyczne pudełko na Drago połączone z kuczerem.
-Dzięki Kell jesteś wielka. Tylko w dalszym ciągu czegoś brakuje.
-A tak.-Z szafki nocnej zgarnęłam do szczętu przepalony z jednej strony pojemnik i podałam go Ryudze, który w tym czasie zdążył już założyć swoje ulubione akcesoria teraz tyko zrobił miejsce dla L-Drago i go tam zamknął.
-Nareszcie wszystko jest na swoim miejscu.-Westchnął.
-Jesteśmy w szpitalu.-Zauważyłam.-Powinniśmy być na jakieś słonecznej plaży ewentualnie na arenie.
-Jak tylko pozwolą nam wyjść zabiorę cię na jakąś wyspę w Indonezji. Zadowolona?
-Bardzo, a teraz przesuń się pani kapitan powiedziała, że muszę dużo spać, bo inaczej umrę.-Powiedziałam kładąc się na łóżku obok Ryugi.
-Pani kapitan?-Zdziwił się.
-Później ci wszystko wyjaśnię, a teraz Gravity Destroyer.
-Wszystko już się boje.-Spojrzałam na niego ‘’obrażona’’.-Oj już dobra Gravity Destroyer.

Tydzień później

Wybrać czekoladę słodką, bardzo słodką, czy słodką w cholerę?-Zastanawiałam się stojąc przed automatem. Można spokojnie powiedzieć, że przez ostatni tydzień mieszkałam w szpitalu. Ryuga po około trzech dniach został przeniesiony z oddziału intensywnej terapii na zwykłą po urazówkę, dzięki czemu mogłam często rozmawiać z Mary. Dzięki czemu dowiedziałam się, że nie tylko ja uważam, że tej suce Maizono trzeba ukręcić łeb, a Amaimon jest słodki.
Jednak mieszkanie na tym oddziale wiązało się też z tym, że często widywałam Kyoye. Tak jak na przykład teraz.
-Jak tam ręka?-Zagadnęłam podchodząc do chłopaka, który od jakiś dwóch dni nie musi używać kul, żeby iść do ubikacji.
-Mógłbym zapytać cię o to samo.-Odparł.
-Dziesięć szwów, ale bywało gorzej.-Powiedziałam ściskając trochę mocniej kubek.
-Nerwy nie są uszkodzone...Kiedy go wypisują?-Zapytał.
-Jeszcze z tydzień....A ty?
-Jutro wychodzę.
-Zazdroszczę...-Nasza rozmowa była tak strasznie sztuczna i wymuszona, że aż bolało.
-Na całe szczęście wychodzę. Za każdym razem jak przychodzi lekarz, żeby sprawdzić czy żyje mam ochotę do niego strzelić.
-Znam to. Ja mam wrażenie, że każdy lekarz i każda pielęgniarka to seryjny morderca nasłany przez Doji'ego.
Nie odzywaliśmy się dłuższą chwilę, a gdy wreszcie znalazłam odpowiednie słowa by zacząć mój monolog Kyoya wszedł mi w słowo.
-Ja...
-Bo...Ty pierwsza.
-Nie ty.-Broniłam się.
-Kobiety mają pierwszeństwo.-Dżentelmen się znalazł.
-Dobra...Ja jestem ci wdzięczna za to, że mi pomogłeś. Nie bezpośrednio mi, ale zważywszy, że to nie miało nic wspólnego z Gingą, a mimo to brałeś w tym udział i w dodatku solidnie przez to oberwałeś mogłeś nawet przez to nie móc więcej grać...
-Dobra. Dotarło.-Oburzyłam się, bo przerwał mi mój monolog.-Nie masz, za co dziękować. Jesteśmy kwita.-Spojrzałam na niego jak na wariata.- Mniejsza. Teraz się zamknij i słuchaj.-Nie podnosił głosu, ale mówił bardzo stanowczo.-Benkei bez względu na to, co o nim myślisz jest równym gościem. Był pierwszym bleyderem, jaki wyłamał się z gangu po to by pomóc Kencie i innym dzieciakom z twojego miasta w treningach. Poza tym Łowcy Twarzy już od dawna nie istnieją, bo ich rozwiązałem. Jeśli dalej nienawidzisz swojego brata to trudno twoja sprawa, ale jemu z niewiadomych przyczyn na tobie w cholerę zależy.-Odsząkną- Powiedziałem, co miałem...Cześć.-Odwrócił się i poszedł do swojego pokoju.
-Cześć.-Odparłam i dopiłam czekoladę. Była obrzydliwie zimna.
***
Mary

-Cześć mamo... Nieeee. Wszystko w porządku....Tak jestem pewna....Czy musi się coś dziać, żeby do ciebie zadzwonić? No...no...no. Kyoya mnie dowiedził. No może wpadniemy
***
Kelly

Następnego dnia na szpitalnym korytarzu pojawił się nie, kto inny jak Benkei. Gdy tylko go zobaczyłam krew się we mnie zagotowała.
-Kyoya po ciebie zadzwonił?-Spytałam oskarżycielsko.
-Powiedział, że cię tu znajdę.-Odparł.
-Wierzysz we wszystko, co powie?-Warknęłam zaplatając ręce na piersiach.
-Kyoya nie jest kłamcą. Powie prawdę nawet, jeśli to zaboli.-Mówił z kamienną miną.
-A, co jeśli Kyoya powiedział, że jesteś nic nie wartym śmieciem i powinnam trzymać się od ciebie z daleka?-Chłopak nic nie odpowiedział tylko patrzył na mnie zszokowany.-Tak myślałam...-Podeszłam bliżej i wymierzyłam mu niezbyt bolesny cios w bok- Nie maż się. Nic takiego nie powiedział. Za to Kenta dużo mówił, o tobie, o Łowcach Twarzy, o treningu, jaki mu zafundowałeś...
-Przepraszam...Nie wiedziałam, że zabrali ci Białą...-Zaczął się rozklejać.
-Było minęło..., Ale obiecaj mi, że już nigdy nie wpakujesz się w takie bagno.
-Obiecuje.-Łzy spływały po jego policzkach całą kaskadą.
-Na mały palec?-Wyciągnęłam przed siebie rękę z wystawionym najmniejszym palcem.
-Na mały palec.- Na twarzy Benkeia walczyły emocje ostateczne wygrała przyozdobiona rzęsistymi łzami ulga.-Keeeeeeeelllllllly!-Chłopak złapał mnie i mocno przytulił.-Już nigdy nigdy nigdy nie pozwolę cię nikomu skrzywdzić! Nigdy!
-Wiem.-Mówiąc to ścisnęłam mojego brata tak mocno, że aż stęknął z bólu. (No, co? Takie tulenie, aż do bólu jest u nas rodzinne.)
Nie udowodniłam światu, że jestem lepsza od Kyoy. Nie rozbiłam gangu pająków. Prawie straciłam najlepszego przyjaciela. Gliny już wiedzą, że to ja sprawiałam im tyle problemów...Więc czemu się tak cieszę jak głupia?

Koniec...




Rozdział 80 za nami. Tak samo jak 79 wcześniejszych. Ta historia zajęła mi 207 stron zapinanych od góry do doły czcionką Calibri w rozmiarze 11 i zawierała dokładnie 102252 wyrazy. Pisałam ja przez dokładnie 20 miesięcy i 12 dni. Bardzo miło wspominam ten czas prawdopodobnie gdyby nie Bloguś i wy oszalałabym. W trakcie mojej pisaniny pojawiło się wiele wątków których na początku nie miało być jak również nie pojawiły się te które sobie zaplanowałam. Jestem wdzięczna, że wytrzymaliście zemną cały ten czas, aktywnie komentując bądź nie. To chyba wszystko co chciałam wam powiedzieć.
No to ja sie z wami żegnam.
Do następnego...sorka nie aktualne.
Cześć
Hania





Żartuje! Tak łatwo się mnie nie pozbędziecie. Faktycznie to jest już koniec, ALE pierwszego sezonu. Planuje pisać kolejny, ale, żeby to zrobić potrzebuje chwili przerwy w trakcie której będę wstawiać na bloga opowiadania poboczne, albo jakieś One shoty. Doskonale pamiętam o wszystkich złożonych przeze mnie obietnicach i zamierzam ich dotrzymać więc nie martwcie się cokolwiek wam obiecałam ja to prędzej czy później załatwię.
No to teraz na serio.
Ja się z wami żegnam, ale nie na dobre. :)
Do następnego posta.
Wasza (mam nadzieje) ulubiona posiadająca tendencje do strojenia sobie z was głupich żartów. Hania.

Dedykacja dla Oleczki nowej w świecie blogerek. ^^  Mam nadzieje, że gorąco ją przyjmiecie. 

111 komentarzy:

  1. Rozdział genialny. Cały blog GENIALNY, WSPANIAŁY, NIESAMOWITY, CIEKAWY, ROMANTYCZNY, BOSKI, NAJLEPSZY, ZABAWNY, POMYSŁOWY, SŁODKI (można by tak w nieskończoność z mojej strony)
    Mam nadzieję yyyy... Co ja gadam?!
    Ja: *klęka na kolana i potrząsa nogi Hani* PROSZĘ! BŁAGAM! NAPISZ CIĄG DALSZY! NAPISZ 2 SEZON! BŁAGAM! BŁAGAM!
    Jeśli napiszesz to życie jest piękne.
    To ja się żegnam i czekam.
    Pozdrawiam :)
    (Trochę- ta jasne- nadużyłam wielkich liter :D)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie nie musisz przede mną klęczeć tym bardziej błagać. Napisze drugi sezon nawet już mam gdzieś w notesie początek pierwszego rozdziału. ;)

      Usuń
    2. Uff... Wiedziałam, że nas nie zawiedziesz. :)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Ja: Haniu... WIELKIE DZIĘKI za ten pierwszy sezon i za wszystko inne! :D Jedyne czego żałuję to to, że tak późno zaczęłam komentować, ale jak by to ujął Kaosu "lepiej późno niż wcale".^^
    Kaosu: Dzięki twojemu blogowi po raz pierwszy ujrzeliśmy coś poza wyobraźnią Yuny.^^ Arigato!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę nie ma za co dziękować. Pisanie dla was to dla mnie czysta przyjemność.

      Usuń
    2. Ja: Ja jednak myślę, że mamy za co dziękować. :) Osobiście uważam, że masz talent do pisaniny, a dzięki temu blogowi coraz bardziej go szlifujesz.

      Usuń
    3. Dziękuje za kolejny komplement. Czasami sobie myślę, ze fajne by było zostać pisarką, ale potem na ziemie ściąga mnie myśl, ze ktoś musiał by się zgodzić mnie wydać i w ogóle.

      Usuń
    4. Ja: Kto broni pomarzyć? Ale kto wie, nie wiadomo jak życie się ułoży. :) Osobiście widzę siebie jako panią profesor lub panią chemik. ;)
      Shizuka: A potem całe laboratorium zniszczone, bo komuś się zachciało wszystkie kwasy mieszać.
      Ja: No wiesz co. -_-

      Usuń
    5. Ja jestem na profilu biologiczno chemicznym, a o mojej prawdopodobnej przyszłości pisałam w poprzednim poście.

      Usuń
    6. Pewnie też na taki pójdę. W tym roku muszę wybierać. A ja mówiłam wcześniej - wszystko może się jeszcze zdarzyć :)

      Usuń
    7. Świat jest zaczarowany.

      Usuń
    8. I tego się trzymajmy.:)

      Usuń
  3. Jenny: *oddycha z ulgą* Ryuga jak zawsze wstał jakby wcale przez szmat czasu nie siedział w jakiejś celi :D A ty Kelly masz się tam wysypiać!
    Izumi: *jest duszony przez swoją siostrę* Co ci na mózg padło?
    Harumi: Bo Mary i Kyoya...A zresztą nieważne! *ciągle tuli brata*
    Patrick: Nie łatwiej byłoby zabić tą Angel?
    Alice: Nie wszyscy widzą w tym idealne rozwiązanie -.-
    Patrick: Ale jest proste i logiczne.
    Izumi: Ciekawe czy Hikaru zakocha się w Kyoyi...Ał Haru dusisz mnie!
    Ja: Dobra, miejsce teraz ja. Hania jeszcze raz powiesz,że to koniec tego bloga to ja tam do ciebie przyjdę ci nakopię! Nie żartuję!
    Kyoya: Wszystkie mają dzisiaj humorki
    *próbuje zmyć farbę z ręki*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kelly:*zbyt zajęta tuleniem Ryugi i Benkeia żeby ogarnąć że się do niej mówi*
      Ryuga: Jestem Smoczym Cesarzem trzeba trochę więcej niż jakieś tam zakażenie, gorączka majki i chuj wie jakie eksperymenty oddziałujące na minę i Drago były w stanie mi zaszkodzić.
      Ines: Cywilizowani ludzie nie zabijają wszystkich jak leci. Najpierw trzeba sprawdzić czy na pewno mam rację. Tak jakbym mogła się mylić.
      Hikaru;*spala buraka* Może nie wszystko naraz. Powoli wracam do Beyblade i nie chciałabym, żeby coś innego zaprzątało mi teraz głowę...bez urazy Kyoya.
      Kyoya: Tak jakby coś takiego mogło nie urazić.
      Ja:*Chowa się za Blogusiem* Synku ratuj mamę
      Bloguś: Doble. ^^

      Usuń
    2. Jenny: Spokojnie,Angel zbyt uwielbia tego bloga by mogła zrobić coś autorce. Chyba...
      Kyoya: Umiesz pocieszać.
      Jenny: Wiem. Ines jak zawsze skromna widzę :D
      Patrick. Ludzie :D
      Kyoya: Kurrr ma ktoś coś na pozbycie się farby?
      Jenny: Mam kwas,chcesz? :)

      Usuń
    3. Bloguś: Nie dam nic zrobić mamie.
      Kelly: *szczęśliwa jak dziecko*
      Mary: Woda z mydłem zwykle pomaga, a jak to nic nie da spróbuj zmywaczem do paznokci.
      Ines: W dzisiejszych czasach skromność nie jest przydatną cechą.

      Usuń
    4. Jenny: Zgadzam się *spogląda na rękę Kyoyi i zaczyna się śmiać* Szybko ci to nie zejdzie :D
      Kyoya: Próbowałem już wszystkiego a to dalej nie znika! Nawet nie blaknie!
      Jenny: Tak to jest gdy się zamiast żelu używa farby ^^
      Kyoya: To ty mi ją podrzuciłaś!
      Jenny: A ty byłeś takim kretynem i jej użyłeś

      Usuń
    5. Mary: Ej ty! Demonica! Od dzisiaj jestem dobrą siostrą więc nie radze zaczynać bo nawet w piekle cie nie poskładają.
      Kyoya: Teraz przesadzasz w drugą stronę.
      Ryuga; Kelly mogła byś minę puścić?
      Kelly: Nie ^^
      Benkei: Siostrzyczkoooooooooooooo!!!!!!!
      Kelly: Braciszkuuuuuuuuuuuuu!!!!!!!!!
      Ryuga: Eeeeech. Zabierzcie tych wyjców.
      Tsubasa: Nie krzyw sie tak. Obydwoje wiemy że cieszysz się razem z Kelly.

      Usuń
    6. Harumi: Ryuga no nie mów,że cię to nie wzrusza *.* A no tak ty jesteś twardy jak skała.
      Jenny: Twój braciszek nie ma 5 lat. Chociaż się tak zachowuje.
      Kyoya: To jak mam się tego pozbyć?!
      Jenny: Albo poczekasz tydzień albo kwas ewentualnie amputacja.

      Usuń
    7. Ryuga: Nie wzrusza mnie to, ani trochę, ale coś tak czuje że z tego szczęścia benkei znowu zacznie ryczeć, a statnim razem prawie pommylił moja pelryne z chusteczka do nosa.
      Mary: Obserwuje cie Jenny

      Usuń
    8. Jenny: *patrzy się na wściekłego Kyoyę* Co się gapisz,co? Wiem,że ładna jestem ale wyglądasz jak stalker.
      Kyoya: Pozbądź się tego! *wymachuje ręką*
      Jenny: *wyciąga siekierę* Z przyjemnością ^^

      Usuń
    9. Mary: O nie!*otwiera dłoń i natychmiast przylatuje tam sikera* Odłuż to albo rozbiorę cie na części pierwsze.
      Benkei: Kyoya!!!!
      Kelly: Czekaj Mary ja ci pomogę. Gdzie ja posiałam ten bat?
      Tsubasa: Został na posterunku.
      Kelly: Cholera. Dobra biorę B.E.N'a(kij beysbolowy) *podbiega do Mary* Ubezpieczam cie.
      Ines: Ech Benkei zabierz stąd Kyoye.

      Usuń
    10. Jenny: *widzi reakcję reszty i zaczyna się śmiać*
      Izumi: Widzę,że jej dalej nie przeszło.
      Harumi: *zatyka uszy* Jezu Benkei nie drzyj się tak ;-;
      Kyoya: Powaliło cię do reszty?!
      Jenny: Nar *przerywa jej kolejny atak śmiechu*
      Patrick: Już sam nie wiem kto mnie bardziej załamał wy czy Jenny

      Usuń
    11. Kelly:Pomogła mi wyciągnąć Ryugę z dark Nebuli i dała sie zamknać tylko poto żebym nie lazła tam sama. Więc nieżrzyj jak głupia i odłuż sikere.
      Ryuga: Ej ty blądi jak ty sie tam nazywałeś... Mniejsza. Nie wkurwiaj mnie.
      Benkei: BĘDĘ KRZYCZAŁ!!!

      Usuń
    12. Harumi: *wsadza sobie zatyczki do uszu* A teraz to drzyj do woli
      Alice: Przecież ty trzymasz siekierą Mary -.-
      Izumi: Moje maleństwo!
      Jenny: *nie zwraca na nikogo uwagi bo ciągle się śmieje*
      Patrick: Idź sobie Hikaru postrasz jak zestresowany jesteś.

      Usuń
    13. Mary: Gówno mnie to. Ona ma od łożyć swoją.
      Kelly: No i przegiąłeś palę. W tej chwili wypluj to co powiedziałeś albo wsadzę ci twoją deskę w dupę i przekręcę dwa razy.

      Usuń
    14. Patrick: *puka się w czoło*
      Harumi: On nie Izumi.
      Kyoya: *wylewa sobie coś na rękę* Zblakło! *marszczy nos* Ale to śmierdzi...
      Harumi: Wylałeś na siebie specjalny smar. Brawo.

      Usuń
    15. Kelly: Jebnij się mocniej. Na tyle, żeby ci takie głupie teksty z łaba wyleciały.

      Usuń
    16. Patrick: *ostentacyjnie ziewa*
      Harumi: *siedzi załamana głupotą wszystkich*
      Jenny: *próbuje się uspokoić*

      Usuń
    17. Ines: Wreszcie się zamknęli. Kelly Mary odłożyć broń.
      Mary:...Dobra.
      Kelly: Phi tchórz.

      Usuń
    18. Patrick: Uważaj bo mnie to ruszy.
      Harumi: Kyoya zmyj to cholerstwo.
      Kyoya: Które?
      Harumi: Smar.
      Kyoya: Bo?
      Jenny: Będziesz spał na balkonie.

      Usuń
    19. Kelly: Ja wiem jak cie ruszyć dlatego mnie nie interesujesz. Ryuga!...Ryuga? RYUGA!*wybiega z pokoju trzaskając drzwiami tak mocno, że odpada tynk ze ściany po chwili wraca* Benkei!*łapie swojego brata za ramię i znowu wypada z pokoju ciągnąc chłopaka za sobą.*
      Ines: Ile ona ma w sobie siły.
      Ryuga: W cholerę i jeszcze trochę, a dokąd pobiegła?
      Ines; chyba cie szukać.
      Ryuga: Całe życie muszę za nia biegać.

      Usuń
    20. Nurtuje mnie jedno pytanie dlaczego uważasz, ze Hikaru zakochała się właśnie w Kyoy, a nie na przykład w Eagle?

      Usuń
    21. Jenny: *robi skupioną minę* Jak to było...
      Harumi: Angel kiedy zaczęła oglądać beyblade stwierdziła, że z Kyoyi i Hikaru byłyby świetny paring. I wszystkim nam tu wmawiała a mój brat w to uwierzył.

      Usuń
    22. Kelly:*z szerokim uśmiechem na ustach* Życzę szczęścia. Pasujecie do siebie tak samo was nienawidzę. Kiedy ślub? Mogę przyjść z osobą towarzyszącą?
      Hikaru: Oj nie żartuj tak sobie.
      Kelly: Brawo umiesz już składać całe zdania bez przeywania ich wrzaskiem jestem taka dumna.
      Kyoya: Daj jej spokój.
      Kelly:*przesteje się uśmiechać* Nie.

      Usuń
    23. Jenny: Angel ty masz zawsze takie durne pomysły?
      Ja: Dla mnie to dalej byliby niezłą parą ^^
      Kyoya: No dzięki, naprawdę.
      Ja: Nie ma za co :D
      Kyoya: Nie Kelly. Nie dostaniesz zaproszenia.
      Jenny: Wredny jesteś!
      Kyoya: Ty też nie licz na zaproszenie.
      Jenny: Spodziewałam się tego.

      Usuń
    24. Kelly: Z Benkeiem przyjdę. ;)

      Usuń
    25. Kyoya: Benkeia wpuszczę. Ciebie nie, mała mendo.
      Jenny: *facepalm* Miałam cię na prześwietlenie wziąść...
      Kyoya: Dobra pamięć....czekaj, co?
      Jenny: Człowiek ameba i takie tam.
      Kyoya: *mina WTF*

      Usuń
    26. Kelly: Jesteś be. Wiesz Yoyo. Staram się być dla ciebie miła, a ty się tak zachowujesz. Wczoraj cie broniłam przed demonem, a ty nie wpuścisz mnie na własny ślub. :(

      Usuń
    27. Jenny: Czegoś ty się po nim spodziewała?
      Kyoya: Sam bym sobie z nią poradził.
      Jenny: Taa jasne :)
      Kyoya: Poza tym...nie biorę żadnego ślubu!!!!
      Patrick: Nie. Drzyj. Się. Debilu.

      Usuń
    28. Ryuga: Ale zapłon.
      Tsubasa: A teraz Kyoya idź grzecznie przeprosić Kelly.
      Tobio: Albo cie zastrzele.
      Ryuga: *patrzy na Jenny*Nie dał byś jej rady.

      Usuń
    29. Jenny: Słuchaj się starszych, Kyoya.
      Kyoya: Nigdzie się nie wybieram.
      Jenny: Tylko mi podłogi nie zachlap krwią, Tobio.
      Kyoya: Serio myślisz, że mnie trafi?
      Jenny: Nie wiem czy chcesz znać odpowiedź.

      Usuń
    30. Tobio: Kont trzydzieści pięć topni*mruczy pod nosem poczym strzela a Kyoya upada na ziemię*
      Mary: Kyoya!
      Tobio: Spokojnie tylko go ogłuszyłem.
      Kelly: Dzięki Tobio. *daje chłopakowi buziaka w policzek* Jesteś wielki.

      Usuń
    31. Harumi: Za chwilę Mary coś mi zrobi. Zobaczycie.
      Jenny: Tak kończą idioci*przesuwa Kyoye pod ścianę* Ile on waży...

      Usuń
    32. Harumi: *mu....jebane skróty myślowe

      Usuń
    33. Mary:*kleczy przy nim*Kyoya. Kurcze blade. Otwurz oczy proszę. Kyoya.
      Ryuga: Mógł przeprosić.
      Mary: *próbuje zabió Ryuge wzrokiem*
      Ryuga: Spokojnie twardy łeb ma go nie da się tak łatwo zabić.

      Usuń
    34. Jenny: Oblejcie go wodą *szepcze do Harumi* Zdechł?
      Harumi: Na twoje nieszczęście nie.
      Jenny: Nie wszystkie marzenia się od tak spełnią. Czasami trzeba im pomóc...
      Harumi: Nie.
      Izumi: Chcesz kolejny wykład Victora?

      Usuń
    35. Mary: Zbliż się, a zastrzele.

      Usuń
    36. Jenny: Ciekawe czym. Zresztą potem biorę go na prześwietlenia więc nic mu nie zrobię.
      Ja: I tak bym ci nie pozwoliła.
      Jenny: Jest aż tak potrzebny w tych mistrzostwach?
      Ja: Tak.
      Kyoya: *otwiera oczy* Ktoś musi być najlepszy, nie?
      Jenny: Tobio ci za mocno jebnął.

      Usuń
    37. Kelly: Mogłeś przeprosić to by nie bolało chyba że twoja duma.
      Mary: Niemam zamiaru go z tobą zostawiać jadę z wami.

      Usuń
    38. Kyoya: U Celest było gorzej.
      Jenny: Eeeee nie?

      Usuń
    39. Kelly: Dlatego, że ja staram się być miła, a ty dalej jesteś beee.

      Usuń
    40. Kyoya: Jasne. *kiwa z udawaną powagą głową*
      Jenny: *gada przez telefon* Rentgen wolny? Ok za chwilę będziemy tylko znajdę Shizu

      Usuń
    41. Kelly: Ryuga Yoyo mi nie wierzy!
      Ryuga: Olej go. To idiota.
      Tobio: Chcesz popatrzeć jak strzelam?
      Kelly: Tak. :3

      Usuń
    42. Jenny: Tategami ~
      Kyoya: Czego?
      Jenny: Jedziemy do szpitala i nawet nie spróbuj się sprzeciwiać *pstryka palcami i oboje znikają*
      Harumi: *patrzy się na brata* Ty jesteś demono amebą
      Izumi: Dziękuję za komplet -.-

      Usuń
    43. Mary: Gdzie. Oni. Są?
      Kelly: Zdaje się że w szpitalu. Biedny Yoyo ledwo wyszedł to go znowu zamkneli.

      Usuń
    44. Harumi: Spokojnie za chwilę wrócą.
      Izumi: O ile ich wcześniej policja nie zgarnie.

      Usuń
    45. Mary:Oby, albo różowa straci palce.
      Alex: Haha Mary ty zawsze miałaś świetne poczucie chumoru.

      Usuń
    46. Harumi: Yuka? Przecież jest we Francji.

      Usuń
    47. Mary: Tak jaby to mogło mnie powszytrzymać. Alex nie masz ochoty odwiedzić ojczyzny ojca?
      Alex: A wiesz, że tak. :)

      Usuń
    48. Harumi: Przydałoby się żeby to co powiedziała było prawdą :)
      Izumi: Wiesz Paryż miasto zakochanych *znaczący wzrok*
      Harumi: Aaa no tak.

      Usuń
    49. Alex:*spala madakrycznego buraka aż pi uszy*
      Mary: O co wam chodzi? Ja chcę tylko brata spowrotem.

      Usuń
    50. Harumi: *zaczyna się śmiać*
      Jenny: Jesteśmy ^^
      Izumi: Co tak długo?
      Jenny: Personel się wkurzył. Ale są wyniki!
      Alice: Więc?
      Jenny: Umie który czytać rentgen?
      Kyoya: *ma na czole naklejkę dzielnego pacjenta* Idiotka
      Jenny: Z ciebie jest.

      Usuń
  4. To już koniec? To już koniec?! To wszystko tak szybko minęło... Tyle świetnych rozdziałów... Już się nie mogę doczekać kolejnego sezonu!! :D Odpocznij, czasami coś wstwiaj, i wróć z nowym sezonem ^^ No co ja mogę jeszcze napisać? Twój blog jest świetny i genialny! Bardzo dobrze i fajnie mi się go czytało. Niektóre rozdziały poprawiały mi humor. Tego się nie da opisać więc czekam na kolejny sezon
    Trzymaj się Hania i cała ekipa :)) :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, że sprawiam wam radość jest dla mnie największa nagrodą jaka tylko mogę sobie wymarzyć.

      Usuń
  5. Nawet nie wiecie jak się ciesze, że zależy wam na tym bym kontynuowała historię. nawet nie wiecie jak mnie w środku skręcało kiedy mówiłyście że historia zmierza ku końcowi. Nie mogła bym od tak zostawić Blogusia i was. To mój narkotyk.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja: :'(
    Jack:Czy ty...?
    Ja:Nie, przytkaj się!
    Jack:Oooooo no jak nie wzruszyło się dziecko.
    Ja:Kpisz czy żartujesz?-_-
    Jack:Dobra już się nie odzywam.
    Ja:No......HANKA! HANKA! HANKA! HANKA! PISZ! TY PISZ!.....no nie wiem co dalej pisać....PISZ....:)
    Lilka:Ja słyszę Bum Bum a Kelly Pik Pik? Doktor Mank na tropie dźwięków.
    Ja:Jak zobaczyłam napis "Koniec" to zamarłam. Chciała bym coś napisać jakoś konstruktywnie się wypowiedzieć ale cóż nie potrafię.........PISZ!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kelly:* śpiewa* Bombs are falnig peope are daing. And you ask me: How are you? I'm super tenks for asking!
      Ryuga: Hania zostawiła zbyt dużo nie dokończonych wątków, żeby od tak sobie skończyć i jednocześnie zadała zbyt dużo obrażeń znacznej liczbie postaci by móc sobie od tak kontynuować. Dajcie nam chwilę na dojście do siebie.

      Usuń
    2. Oczywiście tyle czasu ile trzeba...tylko oby nie za długo. Nie no żart powodzenia z drugim sezonem.

      Usuń
    3. Spokojnie nie zdążycie za mną zatęsknić.

      Usuń
    4. Mam taką nadzieją. Po za tym ja zawsze tęsknie.
      Jack:Za szybko się przywiązujesz.
      Ja:Wiem...
      Jack:*kręci głową*

      Usuń
    5. Kelly: Oj Jack. Ty też byś za nami tensknił prawda? Wiem, że tak.

      Usuń
    6. Jack:Nie wyobrażaj sobie za wiele.
      Ja:Aj jak ty kłamiesz. Nie ładnie, nie ładnie hahahhah
      Jack:I już się cieszy nie wiadomo z czego.
      JA:Z ciebie

      Usuń
    7. Kelly: Ooooo ja cie też Jack. :*

      Usuń
    8. Jack:*rozmasowuje skroń* Boże...
      Ja:hahahahah Jack uwielbiam cie.
      Jack:Wiem to.
      Ja:Tylko oczywiście "Nie wyobrażaj sobie za wiele" hahahah
      Jack:...

      Usuń
    9. Kelly: Jaaaaaaaaaack. Bo Yoyo jest dla mnie nie miły zrób mu coś.

      Usuń
    10. Jack:"Robić" to ja mu zamiaru nie mam nic.
      Ja:*z ręką na twarzy mruczy oś pod nosem że ten to tylko o jednym i wog*
      Lilka:Zacznijmy od tego dla kogo on jest miły

      Usuń
    11. Kelly:...Jack o co ci chodziło?

      Usuń
    12. Jack:Może inaczej zacznijmy od tego o co tobie chodziło. Rozumiem że oto że mam go uszkodzić, tak?
      Lilka:O a teraz to zrozumiał.

      Usuń
    13. Kelly: Alarm odwołany Tobio go już załatwił, ale dzięki za troskę.

      Usuń
    14. Ja:O_O
      Jack:No i mam spokój*odchyla się do tyłu i zamyka oczy*
      Ja:O_O
      Lilka:Co już ci się dzieje.
      Ja:Co zrobiliście Kyoy O_O
      Lilka: Y no wiedziałam, mówię to do zawsze ja nie wiadomo o co chodzi to chodzi o Zielonego*wywraca oczami*

      Usuń
    15. Kelly: Tobio do niego strzelił bo niechciał mnie przeprosić. :3

      Usuń
    16. Ja:TOBIOooo!!!....Ale żyje, tak? Funkcje motoryczne itd w normie?

      Usuń
    17. Kelly: Chyba. Tobio mówi że tylko go ogłuszył.
      Mary: Żyje inaczej wy byli byście martwi.

      Usuń
    18. Ja:Jak dobrze że Mary tam jest*odchyla z ulgą głowę do tyłu* Ała! Głupie łóżko!
      Lilka:A już miałam wieniec szykować a po za tym....hahahahaha.
      JA:Tak bardzo śmieszne.
      Jack:*przeciera ręką twarz* Dajcie żyć

      Usuń
    19. Kelly: Jak raz o tobie nie mówiłyśmy Jack idź się czymś zajmij bo nam przeszkadzasz.

      Usuń
    20. Jack:*rozwala się wygodniej w fotelu* Nie moja wina ze się tak dżecie.
      Lilka:Niby kto tu się drze ja się nie drę!
      Ja:A niby co teraz robisz?
      Lilka:Unoszę głos...

      Usuń
    21. Kelly: Głośno wyrażasz swoje zdanie. :)

      Usuń
    22. Lilka:Nom...
      Jack:Pamiętaj że ja cię nadal obserwuję.
      Lilka:...Nie da się nie zauważyć. Aj...

      Usuń
    23. Kelly: Uuuuuu bój się Lil.

      Usuń
    24. Lilka:Aż cała dygoczę. Nie ja serio dygocze ale z czego innego.
      Jack:...
      Lilka:A i pamiętać wszyscy że nie macie najmniejszego prawa się do mnie zbliżać. Kumacie czacze?...No...
      Jack:Już prawie wiem co odstawiasz.
      Lilka:Gratuluję.

      Usuń
    25. Kelly: Ja kumam. Dwa kroki do przodu jeden w tył.

      Usuń
    26. Lilka:Yyyyyy...*usmiech*
      Lenox:*smutna mina na Lili*
      Jack: -_-

      Usuń
    27. Kelly: W sensie kumam czacze. :)

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przestraszyłaś mnie, realnie, jak przeczytałam "Koniec" to prawie się załamałam, bo byłam pewna, że będzie kontynuacja i się nie pomyliłam. Na szczęście, bo bym się podłamała, nie potrafię się z tym blogiem rozstać. Jest zbyt supcio <3 Taki ekstra supcio ^^ Cieszę się, że jest drugi sezon, czekam <3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3:P
    ALE nie za długo, ok?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zdążysz się stensknić.
      Bloguś: *tuli się do Oleczki* Nie łam się. Ja tu jestem i nigdzie się nie wybielam.

      Usuń
    2. Jakiś ty kochany *odwzajemnia uścisk* <3 Pozdrów ode mnie wszystkich, Blogusiu, Hanie-san, Kelly, Ryuge, Mary, Ines, Tsubase, Kyoye i całą resztę ( wybaczcie, ale nie będę was wymieniać ^_~)

      Usuń
    3. Bloguś: Jasne. ^^...jak tylko ich znajdę.

      Usuń
  9. Hej :)
    Chciałam cię poinformować, że zostałaś mianowana do LBA. Więcej informacji na moim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej.
      My się znamy? Nie widzia?am cie tu wcześniej. Powiesz mi moja droga jak tu trafiłaś?

      Usuń
  10. Mam dobrą nowinę dla wszystkich, którzy chcą obejrzeć Beyblade Metal Fury po polsku!
    Nie dawno się dowiedziałam, że Beyblade Metal Fury ma się pojawić w 2017 roku, na początku września, na Cartoon Network. Nie wiem jednak czy to prawda, ale bądźmy dobrej myśli.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najwyższy czas. Ciekawe jaki dabing dadzą Ryudze. A właśnie Ryuga. O mamo znowu będę na to patrzeć. :'(

      Usuń
    2. Dobrze słyszec. :) Trzymajmy kciuki! Mam tylki nadzieję, że jak już wyjdzie to ktoś na YT wstawi odcinki... Cartoona na stanie brak. ^^'

      Usuń
    3. Że co proszę? Nie wiadomo czy ja dożyje do 2017 to powinno być już teraz. Ale z drugiej strony dobrze że w ogóle chcą dabingować. Ja tam chcę Grzegorza Zdrojewskiego dla Kyoy. No już tak się przyzwyczaiłam. Ciekawe czy to w ogóle potwierdzone na 100%. W sumie fajnie by było.

      Usuń
    4. Jej ^^
      Jenny: Wytłumaczcie mi czemu najpierw wypuścili 2 sezon? Przecież nikt nie ogarnia wtedy relacji między bohaterami, wydarzeń z przeszłości itp.
      Ja: To jest Polska! ^^

      Usuń
    5. Kelly: Mów za siebie ja ogarniam wszystko.
      Ryuga: Poza sobą.
      Kelly: Siebie też ogarniam...potrostu nikt poza mną tego niepotrafi i dlatego myślicie że ja też tego nie umiem.

      Usuń
    6. Jenny: Angel jak zobaczyła pierwszy raz Ryuge to miała rozkminę kim on jest i czemu się go wszyscy boją

      Usuń
    7. Kelly: gdy ja pierwszy raz spotkałam Ryuge wyzwałam go na pojedynek.
      Ryuga: Czyli norma.

      Usuń
    8. Jenny: Spodziewałam się tego.
      Kyoya: *próbuje odkleić naklejkę z czoła*

      Usuń
    9. Kelly: Na twoim miejscu bym tego nie ruszała. Taki ryj trzeba zasłaniać.

      Usuń