Wszyscy dobrze wiemy jaki jest dzisiaj dzień. Z tej okazji spytałam moje córeczki co można fajnego robić w walentynki. O to jakie odpowiedzi uzyskałam:
Ines: Jeść donaty bo jest się samotnym.
Mary: Nie wychodzić przez cały dzień, w domu zrobić sobie ciemnice i oglądać horrory rzucając w między czasie Ines donaty na pożarcie.
Kelly:...Fikołki?
Ja:*facepalm* Ech dobra darujmy sobie walentynkowy post...
Bloguś: Tak samo mówiłaś rok temu...:(
Nagle pojawia się postać której wyglądu nie można opisać. Jej twarz ciągle się zmienia oczy zmieniają kolor a włosy raz są krótkie a raz długie ponad to stwierdzenie jakiej płci jest to coś jest niemożliwe.
Bloguś: Dzień dobry Weno. Przyszłaś...Przyszedłeś bo mama nie wie co napisać?
Wena: Tak i zaraz temu zaradzimy.*wyciąga łuk amora i pęk strzał po czym zaczyna strzelać na oślep* To powinno pomóc.*wręcza mi kartkę i długopis.* A teraz pisz i niech dzieciak się cieszy.
*UWAGA!!! Postacie w poniższym materiale są bardzo nieswoje przed przeczytaniem skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą ponieważ każdy fanfic niewłaściwie odebrany może zagrażać twojemu odbiorowi danej postaci*
Ps. Nie poduście się tam.
Ryuga x Hikaru
On tu jest. On tu jest. Ontujestontujestontujest. Czego jeszcze chce? Nie wystarczy mu to, co już mi zrobił? Jego bey uderzył w ziemie tuż przed moimi stopami obsypując mnie od góry do dołu ziemią i innymi świństwami, a potem w chmurze kurzu i dymu pojawił się on.
Zaczęłam się cofać, ale gdy moje plecy natrafiły na przeszkodę w postaci pnia ogromnego drzewa już wiedziałam, że nie uda mi się uciec. Podchodził do mnie powoli. Nie spieszył się. Chciał się nacieszyć tym, że w końcu mnie dopadł. Uśmiechał się demonicznie, a może po prostu po swojemu.
Wyciągnął rękę w kierunku mojej twarzy, a jedyne, co byłam w stanie zrobić to odwrócić od niego wzrok.
-Czemu tak drżysz?-Zapytał, a gdy to robił czułam jego oddech na swojej skórze. – Przecież nie gryzę…zazwyczaj.-Nie odpowiedziałam nawet nie drgnęłam…nie spodobało mu się to.-Spójrz na mnie.-Rozkazał, po czym złapał moje policzki i skierował moją twarz przodem do niego.
Wpił się mocno w moje usta. Najpierw wręcz brutalnie, potem spuścił z tonu, łagodniejąc i jakby delikatnie zapraszając mnie do odwzajemnienia pocałunku.
Nie rozumiałam, co się dzieje. Gdy Ryuga przytrzymał moją twarz w pierwszej chwili myślałam, że chcę mnie uderzyć tylko boi się, że mogłabym się usunąć.
Byłam PEWNA, że zaraz poczuje ból...Jednak zamiast tego poczułam miękkie usta stykające się z moimi. Byłam zaszokowana i nie wiedziałam, co zrobić... Nigdy nie sądziłam, że ten potwór jest zdolny do tak ludzkiego zachowania. Ryuga całował tak brutalnie i zachłannie, że nie potrafiłam się mu nie poddać. Nawet nie chciałam walczyć, chciałam się tym po prostu nacieszyć zanim wszystko wróci do przerażającej normy.
W końcu odważyłam się założyć ręce na jego szyję i przysunąć się trochę bliżej. Było tak przyjemnie... Nie chciałam kończyć. Najchętniej zostałabym tak do końca świata i jeden dzień dłużej. Po raz pierwszy od bardzo bardzo dawna nie bałam się...
Hyoma x Kelly
Znowu w tych piekielnych górach.-Pomyślała Kelly idąc lasem-Czego ja tu właściwie szukam? Tego, co zwykle...Guza.
Coś poruszyło się w koronie drzew.
Już mnie znalazł.-Pomyślała dziewczyna patrząc w tamtą stronę.
- Wiesz.-Zagadnęła.-Podobno są dwa sposoby upolowania tygrysa. Można zwabić go w góry, albo zaatakować legowisko. Tobie udało się to pierwsze, więc co teraz robisz? Zabijesz mnie? Przecież dobrze wiem, że tego chcesz.
- Skoro wiesz, czemu tu przyszłaś.-Powiedział chłopak stając tuż za niebieskowłosą.
-Hah.-Zaśmiała się.-Zawsze umiałeś się świetnie skradać.-Powiedziała powoli się odwracając przodem do niego i patrząc w jego oczy.
Były zimne i patrzyły na nią jak na intruza, którym jakby nie patrzeć była. Po raz kolejny wtargnęła na niemalże święte góry okalające ukochaną Komę.-Przyszłam ostatecznie wyjaśnić sprawę.-Powiedziała bujając się lekko w przód i w tył z rękami założonymi za plecy.
-Jak mam niby w to uwierzyć skoro, co drugie twoje słowo to kłamstwo?-Spytał.
-Wiesz...Nie kłamie, kiedy całuję.-Powiedziała wspinając się lekko na palce. Kiedy już tylko milimetry dzieliły ich usta zatrzymała się. Chciała, żeby to on zdecydował, co będzie dalej.
Chłopak najpierw nie wiedział, co się dzieje, ale po chwili pochylił się i pocałował zdrajczynie. W tym momencie cała złość z niego uchodziła tłumiona całymi latami paląca chęć zemsty prysła niczym bańka mydlana. Delikatnie objął ramiona dziewczyny, po czym zsunął swoją dłoń w kierunku dłoni dziewczyny. Chciał spleć ich palce tak jak kiedyś, gdy wszystko było dobrze.
Jednak coś się nie zgadzało. Hyoma otworzył oczy i przerwał pocałunek. Wyciągnął rękę dziewczyny tak by mógł ja zobaczyć. Środkowy i wskazujący palec były skrzyżowane w taki sposób, w jaki dzieci układają je, gdy kłamią.
-Ty się nigdy nie zmienisz.-Powiedział, kiedy pierwszy szok z niego zszedł.
-To jedna z moich największych zalet…
Kyoya x Kelly
-Hello everybady! I'm Kelly Hawana from Japan! Everybady knows me nobady likes me!
-Wracaj do tego rynsztoku, z którego wypełzłaś Mary niema w domu.-Głos Kyoy, który dobiegał z kuchni nie był dla mnie ani trochę przykry w końcu słyszało się już gorsze rzeczy, a to był tylko głupi żart.
-Nie wiesz, że słowa mogą ranić?-Spytałam rzucając torbę na fotel, a samej rozkładając się na kanapie.- Gdzie polazła Mary? Miałyśmy razem wyjść na zakupy.
-A, bo ja wiem. Miała za chwile wrócić.- Powiedział wchodząc do salonu z parującym kubkiem w ręce.- Zabierz nogi, bo nie mam gdzie usiąść.-Powoli położyłam nogi z powrotem na ziemię robiąc tym samym miejsce dla Yoyo.
-Coś ty się taki kontaktowy zrobił?-Spytałam podciągając nogi pod siebie i siadając przodem do Kyoy-Kiedyś prędzej byś się pociął niż z własnej woli koło kogoś usiadł.
-Spaliśmy razem, a ty się dziwisz, że nie mam problemu z siadaniem koło ciebie.-Odparł również odwracając się do mnie przodem.
Ciekawe gdzie kończy się strefa, w której Kyoya toleruje moją obecność? Sprawdźmy to.
-Czyli, jeśli dobrze rozumiem tylko ja mogę naruszać magiczną granice twojej przestrzeni osobistej tak?-Spytałam pochylając się lekko.
-Nie, ale tak często ją przekraczasz, że przestałem zwracać na o uwagę.-Chłopak przybliżył się, bo mnie odrobinę. Z jego łobuzerskiego uśmieszku wnioskowałam, że próbuje pokonać mnie moją własną bronią.
-Ach tak. Czyli nie robi ci żadnej różnicy, co będę przy tobie robić tak?-Moje pole manewrowe drastycznie się zmniejszyło, ale byłam pewna, że Yoyo zaraz się wycofa. Oparłam rękę na oparciu kanapy i podciągnęłam się delikatnie tak, żebym mogła nad nim w pewnym stopniu zawisnąć
-A tobie to robi jakąś różnice?-Spytał kładąc rękę na mojej tali
-Niezbyt dużą.-Powiedziałam przybliżając się jeszcze troszeczkę do niego.
Nasze usta zetknęły się delikatnie i poczułam prąd. Dosłownie kopnął mnie prąd. Odskoczyłam natychmiast i krzyknęłam:
-Kopnąłeś mnie!
-Co?-Zdziwił się chłopak.-Sama się kopnęłaś.-Burknął.
-Spadaj.-Rzuciłam w niego poduszką….Nie zrobiło to na nim większego wrażenia.
-To, co? Kontynuujemy?-Zapytał na powrót się do mnie przybliżając.
-A jak myślisz?
Ryuga x Mary
-Zaczyna mnie nudzić to ciągłe wygrywanie.-Powiedział Ryuga przywołując Drago.
-To nie mój problem.-Warknęłam podnosząc Wolfa z ziemi i wycierając go skrawkiem bluzki.
-Może Ines jest na wyższym poziomie niż ty.
-Nawet nie próbuj jej zaatakować!-Krzyknęłam.
-Spróbuj mnie powstrzymać.-Powiedział wyzywająca po odchodząc do mnie.
Oho historia znowu się powtarza
Chłopak podszedł do mnie i uśmiechając się w ten tylko i wyłącznie jemu właściwy sposób popatrzył na mnie z góry.
Wkurzał mnie.
Bardzo mnie wkurzał.
Swoim uśmiechem, swoim stylem bycia, tym, że zemną ciągle wygrywał, całą swoja pierdolona osoba mnie wkurzał, a teraz jeszcze stoi tu nade mną i szykuje się, żeby zrobić coś, czego nie chce.
Ooooo, co to to nie. Tak się bawić nie będziemy. Zobaczymy jak on się poczuje, kiedy mu ktoś wepchnie język do buzi.
Złapałam go za pasek przytrzymujący mu ten cały jego płaszcz i pociągnęłam do siebie i zaczęłam go całować. Tak na dobrą sprawę nie wiedziałam, co powinnam robić, ale zdziwienie na twarzy tego zjeba mnie trochę podniosło na duchu.
Jednak mój triumf nie trwał długo Ryuga szybko przejął kontrole całując mnie władczo. Nie dawał mu ani trochę swobody, po prostu całował zachłannie, Otaczając mnie rękoma, sunąc po plecach, zjeżdżając na pośladki i szybko wkładając dłonie pod moją bluzkę.
Zadrżałam czując, co się dzieje. Jęknęłam, gdy tylko miałam szansę na chwilę oderwać się od jego ust. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że robienie czegokolwiek z nim może być, aż tak przyjemne. Objęłam go za szyję ramionami, a nogi owinęłam wokół jego pasa. Całowaliśmy się długo namięknie, kiedy wrońcu udało nam się opanować Ryuga odstawił mnie na ziemie i powiedział:
-Muszę przyznać to jest jakiś sposób, żeby mnie zatrzymać.
Alex (Miły) x Mary
-Pamiętasz jak kiedyś bawiliśmy się tak, że siadaliśmy na oparciu kanapy i czekaliśmy, aż w telewizji zacznie lecieć romantyczna muzyka wtedy udawaliśmy, że chcemy się pocałować i próbując to zrobić przewracaliśmy się do tyłu i dawaliśmy, że spadliśmy z ławki?
-Jasne, że pamiętam. -Powiedział chłopak, a jego policzki pokryły się słodkim rumieńcem.-Czemu pytasz?
-A tak jakoś...Widziałam kanapę podobną do tej, na której się bawiliśmy i mi się przypomniało...Obrzygałeś ją kiedyś.-Przypomniało się Mary, czym skutecznie zadała cios prosto w serce romantycznej atmosferze.
-Tak to też pamiętam...Biedna kanapa.-Jęknął chłopak próbując ukryć swoje bardzo czerwone już policzki w kołnierzu wełniego golfu.
-A pamiętasz, dlaczego?- Dziewczyna drążyła temat.-Bo się tak spieszyłeś, żeby się zemną zobaczyć, że aż ci się niedobrze zrobiło.-Szatyna wybuchła gromkim śmiechem. Na każdego innego pewnie Alex by się obraził, albo, chociaż spróbował to zrobić, ale gdy słyszał jej śmiech i widział jej uśmiech czuł jak cały w środku się rozpływa.
-To było przeurocze.-Powiedziała, kiedy już przestała się śmiać-Ty sze różniłeś się od innych chłopaków. Byłeś taki miły, opiekuńczy zajmowałeś się chorymi zwierzętami, kiedy większość z naszych rówieśników w najlepszym wypadku w ramach skrócenia cierpień by je po prostu dobiła.-Chyba nie muszę mówić, że czerwień z policzków Alex’a przeszła na uszy.- Może to właśnie, dlatego się w tobie kochałam…
-Ko…ko…kochałaś…-udało się wykrztusić chłopakowi.
-Może to właśnie, dlatego się w tobie…kocham.
-Mary ja…ja…ja już od dawna chciałem ci to powiedzieć, ale nie chciałem cię tym wystraszyć, bo bo ja…-Mary pocałowała go delikatnie.
-Wiem Alex. Ja wiem….
Tsubasa x Ines
Dobrze gdzie jest ten przygłąb? Musimy ustalić, które z nas ma się wyprowadzić, bo tak dalej być nie może. Chciałam z nim o tym porozmawiać w domu, ale wyleciał z niego jak z procy. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć. Zaczynam dochodzić do wniosku, że on najzwyczajniej w świecie mnie unika.
Dobrze chyba poszedł tutaj.
Tak wiem. Bieganie za chłopakiem jest poniżej mojej godność, ale musimy to w końcu załatwić.
W końcu go dogoniłam. Błądził po górnym piętrze galerii handlowej.
Pewnie się tu z kimś i umówi, dlatego tak się spieszył…
-Musimy porozmawiać.-Powiedziałam
-A możemy później? Jestem teraz trochę zajęty.-Powiedział rozglądając się na wszystkie strony byle tylko na mnie nie spojrzeć.
-Nie możemy.-Stwierdziłam stanowczo.
-Ines to naprawdę nie jest dobry moment.
-Ach tak.-Splotłam ręce na piersiach.-Bardzo mi przykro, że ci przeszkadzam, ale niestety wcześniej nie dało się z tobą rozmawiać.-Niepotrzebnie lekko podniosłam głos.
Wtedy Tsubasa otworzył szerzej oczy nachylił się i przyciągnął mnie do siebie, chwytając za podbródek pocałował.
Zaczął delikatnie, ale to był tylko początek. Szybko pogłębił pocałunek, dokładnie badając wnętrze moich ust. Zetknął się ze mną torsem, obejmując w talii. Drugą dłonią otulił mój policzek. Poczułam jak przesuwamy się do tyłu, a po chwili uderzamy w ścianę.
Drżałam na całym ciele, kiedy mnie dotykał. Dorze wiedziałam, że powinnam go od siebie odepchnąć, ale nie mogłam. Po prostu nie mogłam. Zamiast tego zarzuciłam mu ręce na szyje i odpowiedziałam na pocałunek z całym sercem.
Do reszty mnie pochłonął w pewnym momencie Tsubasa się ode mnie oderwał i rozejrzał.
-Przepraszam, że użyłem cię, jako siatki maskującej. Niestety nic tak nie wprawia ludzi w zakłopotanie jak publiczne okazywanie uczuć.-Powiedział.-Chciałbym móc z tobą dłużej porozmawiać niestety ścigają mnie, więc muszę się oddalić porozmawiamy jak wrócę. Dobrze?-Pokiwałam głową, a potem on zniknął.
Kurczę to nie tak miało wyglądać.
W internecie jest mnóstwo bestów demotywatorów i innych tego typu rzeczy związanych z walentynkami. Spotkałam się z w obrazkiem mówiącym jak dzielą się ludzie w walentynki. Czyli na tych który są zakochani, na tych którzy płaczą i tych którzy tym rzygają...I tu jest problem bo nie znalazłam się w żadnej grupie... :) Napiszcie jak to z wami jest i pamiętajcie o jednym 15 lutego będzie przecena na słodycze.
To ja się z wami żegnam.
Do następnego posta.
Hania
Ale tak naprawdę to dzisiaj liczy się tylko Deadpoll. <3
Ja: Pahahahahahahahahahahahahahaha!!!*zwija się ze śmiechu*
OdpowiedzUsuńLilka: Dlaczego twoją reakcją na prawie wszystko jest śmiech. Wesoły, taki kpiący czy upiorny ale śmiech. Gdy jakiś kiedyś w filmie umierał ty też się śmiałaś. Zaczynam wieżyc w to co mówił Jack. A z resztą Deny!!!!! Idziemy na kakaooooooo!!!
Ja: Tak tak phahahaha ale najpierw trzeba skomentować.
Lilka: Ale ale Deny i i i kakao no dziś walentynki no kakao no!!!
Ja: Zaraz najpierw kom.
Lilka: Dobra niech ci będzie.
Ja: No dobra*odkasłuję* no to zaczynamy.
-Ryuga x Hikaru
Ja: Oooooo to coś czuję że będzie tak slodko i będę miała oczy w kształcie serduszek*chwila potem*.....♡.♡
Lilka: A co mnie to Hikaru nie znam a Ryuga niech sobie robi co chcę*patrzy na zegarek*
Ja:Jeszcze nie skończyłam dobrze czytać a jak zobaczyłam następny paring to wybuchłam śmiechem w trybie na tych miastowym.
-Kelly x Hyoma
Lilka: To bylo do przewidzenia że go urobi Kelly jest de bes i muj ziom.
Ja: Ale że Hyoma dał się tak urobić to już naprawdę traci w moich oczach to co zyskał pfy.
-Kelly x Kyoya
Lilka:*dymiącą glowa przechyloną na bok*
Ja: Ocho trzeba ją zresetować będzie phahahahahahaha.
-Ryuga x Mary
Ja: .......
Lilka:*już zresetowaną* co Kruku zacięłaś się?
Ja: No jakoś nie wiem co tu napisać....dobra idziemy dalej.
-Alex x Mary
Ja: Y.Y->♡.♡
Lilka:Tu przyznam że to było urocze naprawdę :)
-Tsubasa x Ines
Ja: Nie ładnie Tsu bardzo nie ładnie ia rozumiem agent i wog ale nie ładnie.
Lilka: A Ines i tak coś do niego czuje.
Ja: No bo nie da się tak po prostu zapomnieć....nie stety.
Lilka: Już koniec dobra to teraz kakao...nie zaraz byłam w miarę grzeczna wiec masz ze mną zaśpiewać.
Ja: Boże nie wieżę że to robię.
Ja,Lilka:" Miłość rośnie w okuł naaaaaaaaas pogodną jasną łunąoooooooo"....czy jakoś tak.
Jack: Możecie śpiewać ale bez otwierania buzi.
Ja:*ignoruję* właściwie czemu to miało służyć.
Lilka: A bo ja wiem...a teraz Deny!!!*wskakuję i przyczepiają się jak rzepa*
Deny: Hyhy dobra idziemy...jak opowiesz mi gdzie i z kim się szlajasz to dostaniesz ciastko zgoda?
Lilka: Tak :D*tuli*
Juli: A ja*ciągnie brata za kurtkę*
Ja: Spokojnie wy idziecie ja się nią zajmę*Lilka i Deny wychodzą*...a właściwie to Jack się nią zajmie hyhy
Jack: Ta lecę.
Juli: Wujuś Jackiś!!!*wskakuję na plecy*
Jack:Za jakie grzechy*wzdycha*
Ja: Błahahahahaha...no dobra a teraz serio. Mi to walentynki są obojętne ani nie przeszkadzają ani za specjalnie nie ekscytują. Poprostu są bo są ale jak pomyślę co będzie się działo jak wrócę do szkoły to mi się wszystkiego odechciewa.
A ogólnie to fajnie to napisałaś :) a i pod tamtym postem coś mi telefon zaczął odwalać albo to z przepychu komów bo nie widziałam co wstawiam i czy jest coś wstawione i zresztą nadal nie widzę...sory :P
Wiem paringi takie za przeproszeniem z dupy wzięte no ale co poradzę na to, że Wena nie umie strzelać?
UsuńCo ty dobre były :D
UsuńA na usprawnienie tego, że mózgi niektórych pracowały nie tak szybko jak trzeba mam tylko jedno...Jest na świecie takie jedno uczucie które potrafi wywrócić do góry nogami cały obraz świata i wtedy człowiek widzi tylko to co chcę.
UsuńNo i to jest usprawiedliwienie że by tak można było sobie świat ułożyć jak się chcę.
UsuńKelly: Można ja to robię cały czas tylko to zajmuje dużo czasu i źli ludzie ciągle psują to co sobie ułoże...:( Ale jak to mówi Kent I WON'T GIVE UP! <3
UsuńŻeby to było takie proste
UsuńKelly: Krok po kroku wszystko da się zrobić. Najpierw plan:
Usuń1. Mieć Ryugę przy sobie.
2. Znaleść sposób żeby Ryuga normalnie funkcjonował bez Drago.
3. Pogodzić Tsubase z Ines.
4. Sprawić, żeby Mary przynajmniej nie chciała mnie zabić.
5. Pokonać Kyoye i tego zdrajce Benkeia rozbić tym samy ich gang Bey Hunter.
6. Jebać Japoniie i wyjechać z Ryugą na jakąśc ładną wyspę w Indonezji.
Nie koniecznie w takiej kolejności, ale tyle mi brakuje do zmiany tego świata w idealny dla mnie. Bo żeby był ogólnie idealny to jeszcze brakuje dwóch punktów.
7. Wprowadzić pokój na świecie.
8. Zapobiec głodowi na świecie.
Jej to jest plan. A muj to:
Usuń1.Poszukuję kogoś kto by mnie zabił.
2.Trzeba wcześnie pójść spać bo jutro szkoła.
3. Skończysz ten rok gimby i wywalać z domu w podskokach.
4.Jeśli dam radę to przeżyć przygodę swojego życia.
5.Nauczyć się wszystkiego co powinnam na jutro tak żeby nie dostać jedynki(to nie możliwe)
6. Tak wiem plan do niczego bo to nie jest plan...niestety nie posiadam planu na życie.
7.Zapomniała bym o najważniejszym: Prowadzenie bloga.
8. Tu wszystko się ze sobą kłuci w tym planie który nie jest planem...bosz
Ka nie mogę głowę mi rozwala. To mnie powaliło. Wszystko. Ty to miałaś wenę. Nie to co ja. Ryuga mam pytanie nie chcesz chwilowo kogoś zabić? Bo Jenny ma w planach zabić byłego.
OdpowiedzUsuńRyuga: Nie jak narazie to nie, a co do Jenny niech założy czapkę zanim wyjdzie na dwur.
UsuńMiju: Ta może lepiej kominiarkę :)
UsuńRyuga: Poco zasłaniać taką śliczną buźke, a pozaten niech ten skurwiel wie kto go zabił.
UsuńJenny: Doskonale powiedziane no ale niewiem czy zobaczy kto go wysłał na drugą stronę jeśli podpale mu mieszkanie
UsuńRyuga: Jesteś mądra coś wymyślisz.
UsuńMiju: Ona mądra!!!! Miała z milion chłopaków w dodatku jej ostatni to Masamune. Coś takiego można nazwać mądrym!!!(taaaa Miju musiała zaprotestować)
UsuńAvis: Dobrze że on nie wie że ponad 50% chłopaków ukrywała przed nim.
Ryuga: Miju wiem, że w pewnym sensie jesteśmy rodziną, ale jak zaraz nie przeprosisz mojej siostrzyczki to jak matke kocham będzie ręka noga mózg na ścianie.
UsuńMiju: Denerwowanie mojej rodziny to moja "pasja". Poza tym Ryuga nie boję się ciebie.
UsuńJenny: Chcesz by Galaxy Dragon rozwalił ci buźkę?
Miju: Jeśli spróbujesz to Pachet zrobi to tobie.
*dochodzi do bójki*
Mimo, że nie przepadam za walentynkami te historyjki były takie cudowne.^^ Gdy je czytałam czułam takie ciepło w serduszku.
OdpowiedzUsuńJenny: *czyta i się uśmiecha* To było urocze.
Kyoya: Nie masz zamiaru kpić ze mnie i tej historyjki z Kelly.
Jenny: Nie, dlaczego? Sądzisz,że jestem aż tak bezuczuciowa?
Kyoya: Co? Nie! Tylko mnie tym zaskoczyłaś.
Izumi: *ubrany na czerwono i wszędzie ma przywieszone serduszka* Idziemy na ciacho ^^ *chwyta całą ekipę*
Kyoya: *podstępny uśmieszek* poczekajcie chwilę *grzebie w pudle i wyciąga uszka w kształcie serduszek* Ubieramy to ^^
Yuka: Kim jesteś i co zrobiłeś z Kyoyą?!!
Kelly: *przerażony pisk poczym chwyta pluszaka i nokałtuje nim Kyoye* To zło! Kiedy ostatnio ktoś był taki miły chciał mnie potem wybuchnąć.
UsuńRyuga: Najważniejsze to mieć usprawiedliwienie dla bezpodstawnej agresji.
Alex:...Świry.
Kyoya: *budzi się i próbuje wstać z podłogi* Co to kurna było?!
UsuńYuka: Stary król bestii wrócił ^^
Jenny: Wolałam tego sprzed chwili :(
Ja:*odrywa się od książki* Hmm, ciekawe Jenny *złośliwy uśmiech*
Jenny: A przymknij się *rzuca we mnie kocem*
Ja: Mam zrobić one shot z tobą i Kyoyą w roli głównej?!
Jenny: Nieee! Wszystko tylko nie to!
Yuka: I dobry humor Angel oraz Jenny diabli wzięli.
Ja: Wenę przy okazji też.
Kyoya: Powie mi ktoś w końcu co się stało?!!
Jenny: Zostałeś znokautowany przez pluszaka to się stało
Izumi: *zapycha wszystkim buzie ciastem czekoladowym* Dziś są walentynki nie bądźcie dla siebie wredni ^^
Ryuga, Kelly, Axel chcecie ciacho? :D
Miju: Taaaa pluszak. Świetnie rozegrane pluszaku! Jak co to mogę pomóc w pobiciu Kyoy.
UsuńKelly: Ja chcę! Chłopaki pewnie też, ale są zajęci piorunowaniem się wzrokiem. Wiecie jak opanowany chłopak by niebył o dziewczynę zawsze będzie się kłócił.
UsuńIzumi: *wręcza talerzyk z ciastem Kelly* Prosz ^^
UsuńJenny: Faceci. Same z nimi problemy *wzdycha* jutro mój dzień! Dzień Singla!! *.*
Kelly: Mójjjjj też! I Mary i Ines i Tsu i Ryugi i a zresztą reszta mnie nie obchodzi. Wiesz co Izumi? Jesteś zabawniejszy kiedy nie próbujesz mnie zabić. :)
UsuńJa: 15 lutego to bardzo dobry dzień. Wtedy czekolada jest na przecenie. :)
UsuńKim: Happy Single!
Mówiłam. ^.^
UsuńIzumi: A dziękuje,dziękuje *robi ukłon niczym w teatrze* A teraz gdy już się najedliśmy zadam zgromadzonym pytanie: Gdzie jest moja siostra?!
UsuńJenny: Na randce ^^ *przytula się do pluszaka,którego dostała od Izumiego*
Izumi: *robi się blady jak prześcieradło* co?... Harumi dorosła ^^! Jak ją facet skrzywdzi to mu nogi z dupy powyrywam!
Jenny: Nie ma to jak troskliwy braciszek :)
Ja: Mamy podobną sytuację... Tyle, że z inną płcią. *wskazuje za siebie na Tiger*
UsuńHiromi: Wyjaśnij, proszę.
Ja: Shin znalazł sobie dziewczynę, której de facto żadne z nas nie zna.
Hiromi: Lepsza jedna martwiąca się siostra niż trzech nadopiekuńczych braci...
Ja: Jestem świetna, nie? ^^
Hiromi: *bawiąc się maską* Taa...
Mary: W naszym przypadku jest tak, że Kyoya myśli, że trzeba się mną zająć, a ja chętnie bym mu kogoś znalazła.
UsuńJa: *diaboliczny uśmiech i pichyla się konspiracyjnie* Kojazysz sprawę z Tiger, prawda?
UsuńMary: Chyba o ile mówimy o tej samej sprawie...Kyoyaaaa~
UsuńKyoya:Nie.
Mary: Nawet nie wiesz co chce powiedzieć.
Kyoya: Zawsze gdy się tak uśmiechasz ja mam przegwizdane.
Harumi: Izumi czy my jesteśmy jedynym rodzeństwem tutaj, które nie próbuje znaleźć sobie nawzajem partnerów?
UsuńIzumi:*bawi się serduszkiem* prawdopodobnie tak
Harumi: Zresztą ciężko znaleźć dziewczynę , która wytrzymała by twoje nastroje i twój cholerny optymizm :P
Izumi: Odezwała się maniaczka broni *czochra Haru po głowie*
Harumi: *zaczyna łaskotać Izumiego* Zemsta za zniszczenie mi fryzury!
Ja: *śmiejąc się* Wiecie, rozmawiamy tu o jednej z trojaczkow hanyou, która ma najbardziej ognisty temperament z całej trójki.
UsuńShin: *z uśmiechem pojawia się za mna* Dodajcie sobie nadopiekunczego Shuna i zsumujcie. Co wam wychodzi?
Kelly: 1+1 cztery w pamięci wyliczyć sinusoide x ze wzoru na moc...Trzy ampery i 50 groszy...coś mi się chyba pojebało.
UsuńJenny: Uciekaj póki masz czym?
UsuńIzumi: Mi wyszło run. Just run
Shin: Ding, Ding! Zgarniacie bon na sushi w Miyako. :) Racja, Tiger jest specyficzna, ale da się z nią żyć.
UsuńJa: Jesteśmy tego przykładem ... i przestrogą.
Shin: Nie przesadzaj. Raksha i Nyx też potrafią równie mocno dopiec.
Ja: Powiedział hanyou feniks.
Kelly: Wiecie nie zabardzo ogarniam czym wy właściwie jesteście...wytumaczy mi ktoś?
UsuńShin: *westchnienie* No dobra, zacznijmy od znaczenia: hanyou to znaczy pół-demon. Rodzi się najczęściej że związku demona z człowiekiem, na przykład nasz ulubiony Inuyasha, czy Mizuki. Naszym ojcem był demon feniks, a matką Kazami Shiori. Reszty można się domyslic.
UsuńJa: Płakałam kiedy matka Shuna umarła :((jesli chodzi o anime bakugan rzecz jasna xD)
UsuńKelly: Sami bleyderzy półdemony? Okej ogarnę to...tak w sumie to myślałam, że tego będzie więcej.
UsuńShin: Dla nas też był to cios... (Stworzyłam Kazamiemu rodzeństwo X))
UsuńAle Shizu bardziej przeżyła śmierć ojca...
Shin: *przepraszajacy usmiech* Nie chcę Kelly zanudzac tragicznymi opowieściami o naszym dzieciństwie. (Tutaj wszyscy mieli trudne życie... Co poradzę, że uwielbiam takie postacie?!)
UsuńJa: Widzę, że nie jedyna oglądam/kojarzę jeszcze bakugany *.*
UsuńJenni: Hohoho pół demony ^^ Nice!
Ja: Co poradzę? Mam sentyment do tej animy, czy cokolwiek to jest. :)
UsuńShin: A plus dwa sezony Inuyaszy i ta daam jesteśmy ja, Tiger, Mizuki i Damian.
Jenny: Miło poznać ^^
UsuńJa: Bakugan pierwsze anime <3 ahh, łezka w oku się kręci.
Jessie: Po sezonie nowa Vestroia powstałam ja ^^ i teraz mam zrąbane życie ;-;
Ja:*próbuje zasnąć* a ciii później się dogadcie z Keithem
Jessie: Z kim?!
Ja: Spectrą...
Jenny: Angel kto to jest?!
Ja:*lekko zirytowana* później ci wyjaśnię. A teraz dobranoc ^^
Bloguś: Dobranoc.
UsuńJa: Pierwsza część tego komentarza miała być do poprzedniego rozdziału, ale nie zdążyłam go opublikować, przepraszam! Nie darowałabym sobie, gdybym nie powiedziała, co działo się z grupami 1, 2 ,3. *kłania się przepraszająco kilka razy*
OdpowiedzUsuńKaosu: *wyciąga mnie na nogi* Starczy ci tej czołobitności, zanim sobie coś zrobisz! Po prostu go opublikuj.
(Można zignorować tę część i przejść do następnej.)
----
- zanim Aaron zadzwonił do Arisu –
Grupy korzystają z chwili, kiedy nikogo nie było w pobliżu. (Pomijając nieprzytomnych.)
Kaosu: *patrzy na dach* Może jej pomożemy?
Arisu: *twardo* Nie.
Kaosu: Ale…
Arisu: Powiedziałam nie. To jej walka i ona sama musi się z nią zmierzyć. Ty jako wojownik powinieneś doskonale o tym wiedzieć. *odwraca się tyłem* Nie wiem, co stało się między nią, a Dojim, ale tylko ona zna prawdę i zrobi to, co uważa za słuszne. Za każde nasze działanie ponosimy konsekwencje *zaciska pięść*, musimy o tym pamiętać i nie rozpatrywać tego, „co by było gdyby”.
Shizuka: Hoo? Myślałam, że stoisz twardo po stronie Hawany…
Arisu: *odwraca się* Jedyna strona, po której stoję to moja własna. Grupy po innych stronach barykady zawsze będą uważać tych drugich za wrogów, za tych złych… I co wtedy jest prawdą? Co wtedy jest słuszne? Jeśli mam wybierać między jednym, a drugim to wolę nie wybierać wcale.
Shin: Zostawmy tę dyskusję na później. Mamy towarzystwo.
*ograniczając widoki rozlewu krwi do minimum: wszędzie naparzanka, tylko kiboli brakuje*
Arisu: *walczy a akurat dzwoni jej telefon* Kchhh… *odbiera* Zniszczyłeś dom? *unik przed pięścią klona i uderzenie w szczękę*
Aaron: Też się cieszę, że cię słyszę.
Arisu: Streszczaj się. *chwyta kolesia za gardło, podcina, a leżącemu od razu dosadza kopa z glana wprost w klatkę piersiową*
Aaron: Opatrzyłaś ranę na policzek?
Arisu: Ty się lepiej martw o siebie.
Aaron: Właśnie to robię ratuję się i przy okazji ciebie.
Arisu: *rozłącza się* Zawracanie głowy.
Nagle słychać klakson i na scenę wjeżdża jeden z lepszych autokarów, tratując wszystkich na swojej drodze. (Pomińmy kwestię, czy kogoś nie przejechał.) Niedobitki Nebuli uciekają w popłochu. Otwierają się drzwi, a tam przy kierownicy siedzi dumna Mizuki w zmienionym ubraniu.
Mizuki: Yo! Tęskniliście? *chwyta kierownicę* To cacko należy teraz do mnie i kropka! A jak kto ma jakiś problem to niech się wypcha trocinami!
Wszyscy kropla potu.
Arisu: *prosto z mostu* Nie przeniosę cię z tym pojazdem.
Mizuki: Pojadę sama, łaski bez!
Arisu: *sceptycznie* Bez papierów?
Mizuki: Nie lekceważ mojej potęgi!
*chwila ciszy*
Kaosu: To kto się piszę na wycieczkę po Eurazji?
Raksha: *podnosi rękę*
Ao: P’kyuuu!
(Ten fragment nie ma ani krzty logiki, więc jej lepiej nie szukajcie.)
Wszyscy jak jeden mąż dostają wiadomości na komórki.
Treść: Sooo cuuutieeee. *-*
Zdjęcie przedstawia: śpiącego Kyoyie dowiązanego do krzesła, Liz, która siedzi mu na kolanach i trzyma jego kurtkę, Kelly śpi na siedząco, z otwartą książką, przed krzesłem oraz Hiromi owiniętą kocem razem z Keiko opierającą się o drugi bok krzesła, maska przekrzywiła jej się trochę ukazując zamknięte oko. Wszyscy owinięci kocami. (Nie pytajcie o logikę tego zdjęcia, bo nie ma żadnej… Ha, ha…)
Shin: Jesteś pewna, że nie chcesz go jako chłopaka? Spójrz jak on nieszkodliwie wygląda, zupełnie jak ty, gdy…
Shizuka: =///_///= Sh-shud up! Skoro taki ładny to może ty go weźmiesz.
Shin: *ze śmiechem* Mnie tam faceci nie kręcą, a z resztą *uśmieszek* mam kogoś na oku.
Kaosu: No proszę, Shin ty lisie… A znamy ją w ogóle?
Shin: Nie. :) Moja tajemnica. To jak sis?
Shizuka: *głowa w lewo, a ręce skrzyżowane* -///^///- Głupek…
Komentarz właściwy
OdpowiedzUsuńJa: Skoro Hania zapytała swoich o walentynki to może ja też...
Mizuki: *nawalając w worek treningowy* A na co komu w ogóle to święto? Jeśli jesteś zdolna pokonać chłopa to on nie jest warty uwagi!
Kim: *radośnie* Czekam na 15 listopada, na przeceny! ^^
Damian: *przewraca się na drugi bok* Zawracanie rzyci.
Liz: *dziecięca mądrość* To taki czas, gdy chłopak daje dziewczynie czekoladki.
Keiko: A n-nie dz-dziewczyna chłop-pakowi?
Arisu: *patrzy na mnie jak na idiotkę, czy coś w tym guście*
Aaron: A w Polsce nie istnieje odpowiednik tego święta?
Hiromi: *wzdycha* Jedyną kobietą, którą faceci kochają jest ich matka.
Raksha: *owinięta wszędzie kocem kiwa się do przodu i do tyłu, a obok Rufo i Ao* Nawet nie wiem, czy on czuje to samo…
Ja: Ale kto???
Raksha: *wciąż się kiwa* …
Shizuka: *siedzi przed kominkiem, obok niej pudełko z walentynkami dla Shuna i Shina, wrzuca wszystkie po kolei do ognia*
Ja: Wielbicielki?
Shizuka: *kiwa głową* Prosili mnie, żeby to spalić.
Ja: A gdzie oni są?
Shizuka: *wzrusza ramionami* Shun gdzieś zniknął, a Shin najprawdopodobniej poszedł do swojej dziewczyny.
Ja: A ty? Żadnych chłopaków?
Shizuka: *zła mina* Nie. A jeśli jakiś debil spróbuje mnie pocałować to straci usta.
Kaosu: *zwołuje wszystkich* Zjedzmy po kawałku ciasta, skoro mamy te całe Walentynki!
*koniec końców wszyscy wżerają rozciapirzone ciasto od mojej kuzynki*
Wesołych walentynek lub wesołego dnia singla wszystkim! :)
UsuńKelly: Każdy sposób jest dobry...może poza użalaniem się.
UsuńJa: *patrzy na kiwająca się Tengu* Cholera wie o kogo jej chodzi...
UsuńAaron: Arisu może zadzwonisz to starych kumpli z Blitzkierg Boys, hm?
Arisu: *czyszcac Hydre* Przeżyją bez mojej osoby. Starczy im Hiwatari.
Kelly:Kelsi jak szybko możesz usunąć to zdjęcie zewsząd?
UsuńKelsi: Nie da się.
Kyoya: Jak to się nie da!?
Kelsi: Poprostu się nie da. To już jest w internecie.
Hiromi: *widzi zdjecie* Co do kurw...
UsuńShun: *zły usmieszek* Zemsta Rova.
Hiromi: Ż tyyy...
Shun: *odlatuje*
Hiromi: *biegnie za nim* Wracaj tu puttana! (Świnia po wlosku, chyba.)
Arisu: *rozmawia przez telefon* Bryan, jest Hiwatari w pobliżu?
Kyoya: *facepalm* Ja pierdole...
UsuńKelly: No co ty nie powiesz? Zostawiamy sprawę Hiromi?
Kyoya: Ona przynajmniej wie kogo za to zabić.
Kelly: Idę spać obudź mnie jak stanie się coś fajnego.
Miju: Trzeba kogoś zabić?! Chętnie pomogę!
UsuńHiromi: *skacząc po dachach za Kazamim* Ten dziad zdążył przesłać ta cholerna fotke praktycznie wszystkim! Za jedną pitolona komórkę! *ładuje beya* Dorwij go Dineri! Miju skoro nie pojawilas się wczoraj to chodź teraz mi pomóc!
UsuńJa: Bez zabijania bo reszta trojaczkow nas przysmazy!
*Shun znika z pola widzenia*
UsuńHiromi: *staje w miejscu* Merda!!! Ma kto psa tropiacego, czy coś? *olsnienie* Rufo! *biegnie do domu*
Kelly: Psów na stanie brak. Tak bardzo wcale mi nie jest z tego powodu przykro.
Usuń*Hiromi jak burza wpada do domu*
UsuńHiromi: *rozglądając sie* Gdzie jest Rufo?
Ja: Raksha poszła z nim na spacer, a co?
Kelly: Walętynki były, dzień singla też, a teraz pora świętować najważniejsze święto lutego. 17 luty światowy dzień kota!
OdpowiedzUsuńJa: No to się Johannes ucieszy...
OdpowiedzUsuńHiromi: Yuna widzialas gdzieś Kuro?
Ja: Ostatni raz widziałam go godzinę temu jak wsuwal ramen w kuchni... Który ty mu dalas.
Hiromi: *odchodzi na poszukiwania* Kuro!!! Gdzie żeś polazl leniwy kocurze?
Ja: Zróbcie swojemu kotu miła niespodziankę...
Kaosu: I go dzisiaj nie kastrujcie. :)
Ja: Dajcie mu dobrą karme. Albo ramen, co kto woli. ;)
Kaosu: *wgap we mnie z rozbawieniem* I nie wyrzucajmy kota cioci przez okno.
UsuńJa:Ten zwierzak będzie mnie nienawidził do końca życia i dłużej...
Miju: Taak! Dzień kota!*skacze z radości*
OdpowiedzUsuńJenny: Jak bym miała beya z bestią kociej bogini to bym też tak reagowała. Ale ja przynajmniej bym ludzką nie wyrządzała takiej krzywdy jak ty!!!
Miju: Ashara tak napisała. Dobrze że udało jej się to napisać bo długo już nad tym się zastanawiała.
Jenny: Taaaa zastanawiała się nad tym jak zadać mi potworny ból.
*dochodzi do bójki*
Kaosu: Jak tak na was patrzę to dochodzę do wniosku, że u nas ostatnio jest nad wyraz spokojnie. *wklada ręce do kieszeni, ale kopniete pradem zaraz je wyciaga, widać z kieszeni mały niebieski piorun* Raijiuu to bolało! *widac nad głową przysłowiową żarówke* Tenguu... Co powiesz na bey bitwę? Ryuuza vs Raijiuu, hm?
OdpowiedzUsuńRaksha: *kiwa głową*
Ao: P'kyu?
Jenny:Może gdy by mi nie była taką psychopatką to by może się tak nie tłukły.
UsuńMiju: Psychopatką ja? Ja przynajmniej nie miałam z multum chłopaków tak jak ty!
Kelly: U nas spokojnie. Hymmm może to dlatego że w opowiadaniu się ostatnio mordujemy bezprzerwy...Betty-chan!!! Gdzie jesteś śliczna ty moja?...JOHANNES GDZIE JEST MÓJ KOT!?
UsuńJohannes:*przez chwilę patrzy na Kelly poczym wraca do głaskania kota*
Kelly: Okeyyyyy od niego się za dużo nie dowiem...
Kyoya: Kelly co twój śierściuch robi w moim łóżku?
Kelly: Oby załatwiała fizlogiczną potrzebę.
Kyoya: Jesteście obrzydliwe.
Kelly: Powiedział chłopak który nie myje zębów.
Jenny: *rzuca w Kyoyę płatkami śniadaniowymi* Ahh już po środzie ^^
UsuńJa: *leży wykończona na kanapie* Jeszcze tylko geo...
Izumi: Będzie 5 ^^
Ja: Chyba niemieckie...
Yuka:*wchodzi z białym kotem* Poznajcie Milkę :D
Izumi: *rzuca się na kotkę* Jaka słodziuutka *.*
Jenny: Kyoya nawet do niej nie podchodź bo się jeszcze biedna przestraszy
Kyoya: To samo tyczy się ciebie.
Hiromi: *wraca z Kuro na rękach* Yuna jak się w końcu nazywa twoja kotka?
UsuńJa: *najbardziej oczywista rzecz na świecie* Kocica. Babcia tak mówi i my też.
Hiromi: Nie mam pytań.
-na zewnątrz wciąż walczą Tengu i Kaze-
Kyoya:Co się tak do mnie wszystkie koty przyklejają?....KELLY!!!
UsuńKelly: Dlaczego zawsze jak dzieje się coś złego to jest na mnie!? Zawsze to ja hestem ta zła ta gorsza ta niedobra obrywam przynajmniej raz na 10 rozdziałów i to w większości przypadków za niewinność! Ja się kiedyś przezto wszystki zamkbe w sobie i naprawdę stanę po ciemnej stronie mocy! :'(
Kyoya:*szoken pizden* Oj już dobrze nie rozklejaj się.
Kelly: Co się mówi?
Kyoya: Przepraszam?
Kelly: I bardzo dobrze. Nie można było tak odrazu? A co do kotów to we włosach masz kocimiętkę. :P
Kyoya: WIEDZIAŁEM ŻE TO TWOJA SPRAWKA!
Miju: Kyoya spróbuj coś tylko za to zrobić Kelly a tak cię skopie za pomocą Ciemnej Strony Mocy(SW zarażam)i pomocą mrocznej mocy że Mary cię nie pozna! JASNE!!
UsuńMary: Trzymaj te swoje sprzęty z daleka od mojego brata bo jak nie to cie nikt nie pozna! A jeśli Kelly się nie ogarnie to będzie miała ze mną do czynienia.
UsuńMiju: To niech on się trzyma z daleka od Kelly bo w tedy nie ręczę za siebie.
UsuńKyoya: Bardzo kurwa chętnie niestety to ona się do mnie przyczepiła.
UsuńKelly: Trzeba było nie zmieniał Benkeia w swojego sługę.
Kyoya: I znowu się zaczyna
Hiromi: Jest jakiś dyplomata na sali?
UsuńShin: A co się znów stało?
Hiromi:*glaszczac Kuro* Mary znowu grozi wszystkim, którzy zaatakują jej brata.
Shin: Przejdzie jej. Wszystkim zawsze przechodzi.
Hiromi: *sceptycznie* A twoja siostra?
Shin: *ignorując pytanie* Zawsze można wszystkich rozdzielić.
Hiromi: I związać, na wszelki wypadek.
Mizuki: Po co kombinować? Dać każdemu po mordzie i spokój.
-wszyscy kropla potu-
Shin: To tak nie działa... Na pewno nie na nich...
Mary: *przez zaciśnięte zęby* Nie grożę wszystkim. Ja z natury jestem spokojna dopóki mnie ktoś nie wkurwi.
UsuńShin: *lekki usmiech* To samo mówi Shizuka.
Usuń- Kaosu i Raksha wracają do domu z dobrym humorem-
Hiromi: *prosto z mostu* Jakie straty?
Kaosu: *wesoło* Drzewo, pięć głazów oraz wściekły tłum z sąsiedztwa.
Raksha: Szukali nas pół godziny, ale nie widzieli naszych twarzy.
Shin: Jedntm słowem, udany dzień.
Ao: P'kyuu!
Mary: No to może jej nie denerwujcie.
UsuńShin: *cichy chichot* Ona jest spokojna, może nieco złośliwa, ale czasami nawet się nie zorientujesz, kedy nadepniesz jej na odcisk.
UsuńKelly: Mary oficjalnie stwierdzam, ze masz klona. :)
UsuńMary: Bawi cie to?
Kelly: Tak trochę. :)
Ja: Przybyłam B-)
OdpowiedzUsuńLilka: A ja razem z nią choć nie wiem po co B-)
Ja: Ach no tak. Tak siedzę uczę się na kartkówkę i zamiast się uczyć to mi myśli przez głowę przelatują. No więc wydaję mi się że ktoś zdradzi tą całą ekipę ratunkową. Nie chodzi mi o Kelly...chociaż...nie no myślę że może Reiji będzie chciał zemsty za przegraną z Ines do tego Doiji zamiesza i bom albo Kamasuke jeśli tak bardzo lubił, lubił Rudą to też Doiji może mu cudów nie widów naobiecywać że mu ją jakoś oddadzą chociaż raczej wątpię bo przecież ona już nie żyje. Raczej nie opuszczą drużyny.
Lilka: Yhy konspiry wyczuła...
Ja: Hyyyyyy
Lilka:Co?!
Ja: A jak zrobią Ryudze pranie mózgu i będzie chciał walczyć z tą całą ekipą co lepsza z Kelly?! Hy...jeszcze jest Celest i ten pilot i ma Koye i Tsubase i Hikaru i Alex tam z nimi jest! A jak będzie za puzino i zrobią z Kyoyi albo Tsubasy lub Hikaru te bestie to co w tedy?! Albo wezmą Alexa na zakładnika żeby grać na uczuciach Mary.Albo zaczną ich po kolei wyłapywać i zmieniać tych co są zarażeni mroczną mocą. A może Doiji chce Drago tylko dla siebie.
Lilka: To w tedy zaczniesz się drzeć na Celest a po drugie nie czarnowidz tylko idź spać bo widzę że po dawce nauki i braku odpowiedniej dawki snu ci coś odwala...albo znów chora jesteś.
Ja: Nie, nie jestem chora a przynajmniej fizycznie.
Jack: No psychika to już dawno siadła.
Doji: HymhymmhymhahahahhaHAHAHAHAHA aHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA HAAAHAHAHAHAHAHAHA HAAAAAA!!!!!!!!!!!!! MOGĘ WSZYSTKO!!!!!
UsuńInes: Moja kochana droga mamo zaczynam mieć wątpliwości po czyjej stronie jesteś.
Ja: No co ja poradzę, że kocham tworzyć wam przeszkody?
Celest: Mamo, a jak już przejmiemy władzę nad światem to dostanę ten fajny kompas do testów?
Ja: Jesteś za duża żebym kupowała ci zabawki.
Celest; No wiem...:(
Mary; Spokojnie Kruk załatwimy każdego kto stanie nam na drodze i odbijemy zakładników. prawda.
Ines:*kalkuluje prawdopodobieństwo że któryś ze scenariuszy się spełni*
Kelly...lodowe jajko:* przytwierdzone do ziemi wydaje z siebie dziwne dźwięki*
Mary: Jestem jedyna ogarnięta, a to nowość.
Kelly: *wychodzi z jajka po czym ciska jego częścią w plecy Jack'a* Nie obrażaj psychiki Kruka o zmarłych mówi się dobrze albo wcale.
Mary: Poza tym jestem w stanie wobrazić sobie gorsze rzeczy niż walka przeciwko Ryudze.
UsuńJack:*dostaję w plecy i wygina twarz w grymas złości*
UsuńLilka: Po moim zimnym, martwym, czarnym trupie Celest*zaciska kompas w pięści* to może i mała błyskotka ale coś w niej tam siedzi.
Ja: Moja kochana, przybrana, starsza siostra wszystko rozwali jej!...i to ja lubię.
Jack: Zastanawiam się jak będzie tego całego Alexa rozwalała*dostaję w tył głowy* grrry za co!
Ja: Za niewinność. Zmieniasz mi się Jack a to mi się nie podoba.
Jack: Oj czasem muszę poudawać tego złego w końcu z Hadesu jestem.
Ja:Hades to wycieraczka do butów dla prawdziwego piekła które ja ci zafunduję jak się nie uspokoisz.
Jack:Jestem zły bla bla bla i tak dalej.
Ja: Hyyyyy to chyba towarzystwo Lilki na ciebie zile działa.
Jack:*unosi ramiona do góry*
"Lilka: Po moim zimnym, martwym, czarnym trupie Celest*zaciska kompas w pięści* to może i mała błyskotka ale coś w niej tam siedzi"
UsuńDoji: To się da załatwić.*psychodeliczny uśmiech*
Celest: Ja wiem, że coś tam siedzi i chce to coś wyciągnąć.
Kelly: Jack. Kotku zostałeś chłopcem do bicia jakże bardzo mi z tego powodu jest wszystko jedno.
Mary: Co mówiłeś o Alexie?
Ja: I teraz wszyscy będą chcieli cię zabić :'(
UsuńJack:*jego typowy uśmieszek * a co ja niby takiego powiedziałem...prawdę.
Lilka:Jedyne co się zalatwi Doij to ciebie...po za tym nigdy nie dostaniecie tego kompasu jest mi potrzebny. A tobie Jack to chyba hormony buzują albo coś.
Jack:-_- żeby naprawdę się tu coś zaraz nie zabuzowało.
Ja:Muszę cię wrócić do poprzedniej formy. Może najpierw zacznijmy od tego że powiesz ładnie: Przepraszam.
Jack: Phy
Ja: To będzie ciężka praca U_U
Ps: Spokojnie Celest hy hy już nie długo sobie na to popatrzysz hyhy hy phahahaha
Jack: No mówiłem że ona ma coś w stylu rozdwojenia osobowości?...mówiłem.
Ja:¬_¬ żebym ja ciebie zaraz nie rozdwoiła.