-Nie. Nie to miałam na myśli.-Powiedział..a szybko- Po prostu przepraszam. Nie wiem, co we mnie wstąpiło. Przepraszam…..Powiedz coś wreszcie nie patrz tak na mnie.
-Kurczę nie
spodziewałem się, że będziesz mnie przepraszać.-Odpowiedziałam drapiąc się po
głowie.
-Czyli
według ciebie jestem suką, dla której porwania są na porządku dziennym?
-Nie. Po
prostu przeprosiny do ciebie nie pasują. Nie z tym twoim wyznawaniem prawa
dżungli.
-Czyli
jednak myślisz, że jestem wredną suką.- To było stwierdzenie nie pytanie.
-Podaje się.
Cokolwiek powiem wykorzystasz to przeciw mnie.
-Chach
śmieszny jesteś.-Zaśmiała się.
-Serio?
Siedzę w czerwonym wózku. Jestem równie zdezorientowany, co zdziwiony i ty mi
mówisz, że jestem śmieszny. Przecież ja jestem ucieleśnieniem powagi.
-O matko.-Zasłoniła
usta dłonią i zaczęła chichotać- Jeszcze raz sorry. Wiesz, co zapraszam cię na
najlepsze naleśniki na świecie.- No i jak zwykle przesadziłam.
-Widzę, że
Kelly zaraziła cię swoja logiką.
-Nie gadaj
tylko wstawaj. Nie będę tam wiozła.
-Czy ja
powiedziałem, że się zgadzam?-Spytałam niezdarnie wychodząc z wózka. Mam
gdzieś, ze teraz jestem wyższa i silniejsza to ciało jest tak cholernie
nieporadne.
Kyoyary wyciągnęła do mnie rękę.
-Jak się nie
zgodzisz zrzucę cię z dachu.-Powiedziała, kiedy stałam tuż obok niej. Wyglądało
na to, że mówi całkiem poważnie.
-Dobra. No
to prowadź.-Powiedziałam nie wierząc, że to robię.
*pół godziny
później*
-Zamknięte. -Stwierdziłam
stojąc przed jakimś budynkiem, którego szyby były zasłonięte metalowymi
zasuwami.
-Wiesz
zauważyłam.-Warknęła.
-Tobie się
nie zdarza mówić rzeczy oczywistych?-Spytałam, kiedy szliśmy chodnikiem w
bliżej nieokreślonym kierunku.
-Pfff daj mi
spokój.
Szliśmy
powoli nieodbywające się do siebie ani słowem, ale nie wiadomo, dla czego nie
przeszkadzają mi ta cisza. Niepełna w żaden sposób niezręczna, a nawet
przyjemna.
-Jesteś na
mnie zły?- Spytała po długiej chwili milczenia.
-Nie.
Mówiłem, że nie. Mary proszę zachowuj się tak jak zwykle, bo zaraz tutaj
zwariuje.
-Dobrze
ocalmy resztę twoich szarych komórek.
-Moja
komórka jest czarna.- Kyoyary spojrzała na mnie ze zdziwieniem- Łapiesz czarna
komórka. Telefon.
-To był
najbardziej żałosny żart, jaki słyszałam.
-Ale się
uśmiechnęłaś. Czyli wygrała…em wygrałem.-Zauważył..a? Proszę nie.
-W sumie.-Uffff…chwila,
jeśli przed chwilą stało się to, co myślę, że się stało to…
-Przyznałaś
mi racje! Pierwszy raz w życiu!-Zaśmiała się. Znowu.
-Jesteś
idiotą.
-Bo ty niby
nie?-Oburzyłam się.
-Ej no nie
obrażaj mi się tutaj.- Dostałam kuksańca w ramię.
-Dobra, ale
obiecaj mi, że nie będziesz już odwalać takich akcji sprawę z Ben.. Kelly
załatwię sam.
-Dobra, ale
wiesz ona..
-Eeee!
Powiedziałaś, że nie będziesz się wtrącać.-Przerwałam jej nie chcąc już słuchać
o moim bracie… siostrze.
-Okej. No to
jesteśmy na miejscu.-Rozejrzałam się byliśmy przed blokiem, w którym mieszka
rodzeństwo Tategamich.
-To ja się
będę zbierał.- Powiedziałam wskazując za siebie.
-Wiesz
jakbyś chciał…-zaczęła Kyoyary, ale głośne przekleństwa skutecznie zagłuszyły
jej dalsze słowa.
Wkurzony
Maryoya i zmartwiona Alex idą sobie ulica w nasza stronę. Cudnie. Po prostu
CUDNIE.
-Zabije
ją!!! Następnej walki na pewno nie przeżyje!!!- Czyż Mary, jako facet nie jest
urocza?
-Tym razem
prawie ci się udało.- Alex muszę cię nauczyć, kiedy lepiej się nie odzywać….
Jak tylko ktoś mnie tego nauczy: P- Twój specjalny atak jest teraz dużo
silniejszy.
-Nadal nie
znam swojego bey’a. Kim ona jest, żeby muc mi mówić takie rzeczy!?-Proszę, żeby
Ryuga wyszedł cało z tej walki.-Mary, co ten sk*rwiel tutaj robi?- Zauważył
mnie.
-Odprowadzam
twoją siostrę.-Powiedziałam spokojnie.
-Mówiłem, że
masz się trzymać od niej z daleka!-Warknął wk*rwiony do granic możliwości
Maryoya.
-Kyoya!- Cóż
za piękną synchronizacja pomiędzy Alex i Kyoyary.
-Jakbyś nie
zauważył ja mam w głębokim powarzeniu to, co do mnie mówisz.
-Benkei nie
pomagasz mi.- Szepnęła do mnie wściekła
zielonowłosa.
-Alex
zabierz Mary do mieszkania.- Powiedziała przez zaciśnięte zęby męska wersja
Mary.
-JA nigdzie
się stad nie ruszam.-Powiedziała Kyoyary dodatkowo tupiąc nogą. Niech
przestanie być taka urocza, bo zrobię coś głupiego.
Benkei
jesteś idiotą.
-Kyoya
uspokój się. Proszę.
-Alex to ja
cię proszę. Nie chcę, żebyś to widziała.-Jak się przejmuje.
-To urocze.-Powiedziałam
uśmiechając się złośliwie.
-Śmiej się
puki możesz jak z tobą skończę to cię ta twoja farbowana suka nie pozna.-Nikt
nie będzie obrażał mojego przyjaciela nawet, jeśli jest teraz dziewczyną.
-Stul pysk i
szykuj się na wpi*rdol psie.- Ostanie słowo wyplułam z nienawiścią.
Alex tak jak
nakazał…a jej Maryoya zabrała Kyoyary do mieszkania.
-To, co
kundlu-przez chwile podziwiałam grymas na twarz mojego przeciwnika- mam to załatwić
szybko czy trochę się z tobą pobawić?
-Zamknij się
i zdychaj.-Warknął chłopak i rzucił się na mnie w ostatniej chwil przeklinając
w myślach moją niezdarność, jako Benkei wykonałam unik. Chłopak lekko
zdezorientowany rozejrzał się i kiedy zobaczył moją uśmiechnięta od ucha do
ucha minę powiedział:
-Będziesz
tylko uciekał tchórzu czy może jednak zaczniesz walczyć jak człowiek?
-Pod
warunkiem, że przestaniesz się zachowywać jak taran oblężniczy.-Odparłam
podnosząc gardę.
-Nareszcie.
*pół godziny
później*
-STAĆ!
POLICJA-reflektor zamontowany na dachu radiowozu oślepił mnie uniemożliwiając
dalszą walkę.
-Psy.
Cudnie.-Sapnęłam rękawem wycierając krew, która wylewała się z mojego
rozwalonego łuku brwiowego i zalewała mi lewe oko.
-K*rwa-powiedział
Maryoya rezygnując z wyprowadzenia ciosu i zakładając ręce za głowę stęknął
przy tym. Lata miażdzenia Ryugi przytulaniem nie poszły na marne. Koleś ma
pobijane żebra. O ile niezłamane - a obiecałem Alex, że nie będę się pakował w
kłopoty.-Powiedział pod nosem.
-Jesteś do
dupy w dotrzymywaniu obietnic.-Powiedziałam również zakładając ręce za głowę.
Nie wiem czy chodziło mi o niego czy o mnie samą.
-DO
RADIOWOZU! OBYDWAJ!-Krzyknął policjant.
Dostałam
śliczne bransoletki, a psy zawiozły mnie prosto na komisariat.
-Brawo Kyoya
nowy rekord nie było cię u nas cały tydzień.-Odezwała się kobieta, która miała
wtedy dyżur.
-Daj żyć.- Burknął
Maryoya wchodząc do celi.
-O i Benkei
do nas zawitał. Niech zgadnę tylko się broniłeś?-Zwróciła się do mnie na
plakietce zobaczyłam jej imię „ Fryderyka” to musi być Fred.
-Po pierwsze
gdyby nie czepiał się mojej przyjaciółki nie wyglądałby tak jak wygląda.-Powiedziałam
siadając na ławce w celi tej samej, co ten poj*b.
-Twojej
suki.-Wtrącił się czarnowłosy. Zważywszy na obecność kobiety w pomieszczeniu i
to, że mój mózg nie do końca ogarniał, co się dzieje postanowiłam zignorować
tego głąba.
-A właśnie,
co u Tosi?-Spytała policjantka.
-Ostatnio
jest jakaś taka nie swoja.-Odparłam uśmiechając się w duchu.
-Dobrze
dosyć tych uprzejmości pora na formalności. Czy któryś z was wnosi oskarżenie?
-Nie.-Odpowiedziałam
równocześnie z Maryoy’om.
-Dobrze, macie prawo do jednego telefonu. To, do kogo dziś
dzwonimy Kyoya, Ikuo czy do Alex?
-Do Ikuo.
Alex obiecałem, że się nie dam złapać.
-Coś ci nie
wyszło...-Powiedziała wybierając numer i podając słuchawkę Maryoy.
Ikuo ciekawe
czy chodzi im o Ines. Ciekawe jak ona...on wygląda.
-Cześć
stary!-W końcu odebrał-Wyciągniesz mnie z paki?...Wiem... No wiem... Stary
rządzisz! Jestem ci winny piwo... Co?...Tak ten dałn jest tu zemną. Skąd
wiedziałeś?-Nie jestem dałnem... Nawet, jako facet!-Dobra cześć.
-Benkei
twoja kolej.-Odezwała się policjantka-, ale coś mi mówi, że Tsu już wie, iż nas
odwiedziłeś.- Miejmy nadzieję, że chodzi o TSUbase.
Zdjęłam
słuchawkę z "wieszaka”, bo oczywiście Maryoya prędzej odgryzłby sobie rękę
niż podała cokolwiek. Wybrałam numer i zadzwoniłam. Po trzech sygnałach, po
drugiej stronie słuchawki odezwał się miły kobiecy głos.
-Cześ
Benkei. Już po was jedziemy.
-Bardzo ci
przeszkadzam?-Spytałam brzmiąc tak smutno jak to tylko możliwe.
-Właśnie
jestem na randce z Ikuo.-W tym świecie Tsubasa i Ines są razem!
Taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaak!!!
-O matko
przepraszam.-Jęknęłam- Wiesz, co. Zostańcie tam mną się nie przejmujcie.
-Ale
naprawdę...
-Żadnych,
„ale"! Załamie się jak przeze mnie Ikuo straci okazję oświadczyć się
idealnej dziewczynie.
-Hahna Ryugi
z nami nie ma.-Matko czy wszystkie dziewczyny tak marudzą? Ryuga ma szczęście,
że ja tak nie robię.
-Tsu-specjalnie
przeciągnęłam ostatnią literkę-nie bądź taka skromna. Przecież wiesz, że
chodziło mi o ciebie.-Przyłapałam się na tym, że mimowolnie okręcam sobie kabel od telefonu w okuł palca. Szybko się z tego wyplątałam i schowałam rękę do kieszeni.
-Dobra.
Przyjadę za pół godziny.-Powiedziała i się rozłączyła zanim zdążyłam
zaprotestować.
Zadowolona z
siebie usiadłam na ławce. Tsubasa jest z Ines. Tsubasa jest z Ines. Tsubasa
jest z Ines.- Nuciłam sobie pod nosem zanim się sobie przypomniałam, że teraz
mam fi*ta i nie mogę się zachowywać jak dziecko, bo nie jestem wtedy urocza
tylko obrzydliwy.
Uspokoiłam
się i zapadła cisza. Nawet nie zauważyłam, kiedy Fred i jego dodatkowe organy
wyszli.
-Jak tkniesz
Tsu zabije cię zanim Ikuo się o tym dowie.-Zaśmiałam się.
-Średnio
wierzę w groźby facetów, których przed chwilą sprałem na kwaśne jabłko.- Odparłam.
-Ty mnie!?
Ha! Spójrz lepiej w lustro! W ogóle to bijesz się jak baba.
-Phahaahahahhah!
Matko, jaki idiota! Pierwszy raz spotykam faceta, który jest do tego stopnia
słaby w gębie, ale po bójce, że mną jeszcze stoi. Serio szacun.-Maryoya
skrzywił się chyba nie ogarniać, o co mi chodziło.
-Masz wi*rdol
debilu.
-Jeszcze ci
mało? Ty się k*rwa nigdy nie nauczysz.
Ryuga
Nudzę się.
Bardzo się
nudzę.
Może
posprzątam?
Nie, aż tak
się nie nudzę.
Kelly nie
wraca. Nawet nie odbiera. Może Kyoya coś jej zrobił? Nie przecież ona jest
niezniszczalna. Nieeee. Zaraz wróci na
pewno. Za chwilę tu będzie. Za raz. Za moment….zadzwonię do niej jeszcze raz.- Złapałem
telefon i szybko wybrałem numer.
Jeden
sygnał, drugi.
Co ja robię?
Rozłączyłem
się i rzuciłem telefon na kanapę.
Co się zemną
k*rwa dzisiaj dzieje? Ja wiem, że wyrosły mi cycki, ale to nie powód, żeby
dzwonić do kogoś, co 5 sekund. Prawda?
Dobra trzeba
się czymś zająć…
Wstałem z
kanapy i poszedłem do łazienki. Wchodząc wdepnąłem w tubkę beżowej mazai.
Nie no to wypadałoby
wreszcie sprzątnąć.
#*#
Ikuo i Tsu
stawili się na posterunku policji. To niebyło dla nich nic nowego. Jednak, gdy
do ich uszu dotarł rozrywający uszy śmiech szaleńca zaczęli się niepokoić. Aspirantka Fryderyka zaprowadziła ich do celi
i powiedziała:
-Wiedziałam,
że prędzej czy później do tego dojdzie.
- Ci, ci, ci
zamknij ryj. A ten znasz? Przychodzi
baba do lekarza z pługiem na plecach. Lekarz na to: -orzesz k*rwa!
-Hahaha
dobre Kyoya ty jajcarzu. A to znasz? Jak Doji zdejmuje
prezerwatywę?...Pierdzi!!! HahahaHHAhaha!!!!!
Benkei i Kyoya
siedzą sobie razem w celi i żartują jakby byli najlepszymi przyjaciółmi.
F*ck Logic.
No hej. Pamiętacie jeszcze to poboczne opowiadanie? Męczyłam je dosyć długo i w końcu udało mi się skończyć trzecią część...na cztery....chyba.
W ogóle w planach miałam dodać dzisiaj inny One Shot, ale oczywiście moje plany musiały zostać pokrzyżowane. Mniejsza. Chcę pozdrowić nowa czytelniczkę. Tak o tobie mówię Biały Kruk. Jeśli masz jakąś ksywę, albo chcesz ujawnić imię to nie krępuj się. Lubie mówić do swoich czytelników po "imieniu". Takie zboczenie zawodowe. :)
Opowiadanie z dedykacja dla: ZuZu która pytała oto opowiadanie, ale skomentować nie raczy.
To ja się z wami żegnam.
Do następnego posta.
Hania.
Zaje fajnie jestem pierwsza B-). A więc niemam pojęcia jak to przeczytałam tak się cały czas śmiałam że aż się popłakałam a to:"Dostałam śliczne bransoletki, a psy zawiozły mnie prosto na komisariat.
OdpowiedzUsuń-Brawo Kyoya nowy rekord nie było cię u nas cały tydzień.-Odezwała się kobieta, która miała wtedy dyżur.
-Daj żyć.- Burknął Maryoya wchodząc do celi.
-O i Benkei do nas zawitał. Niech zgadnę tylko się broniłeś?" Nieno rozwaliło mnie=]
Dzięki za pozdro,a co do ksywki to niech narazie tak zostanie, ale wkrótce powinno się zmienić :/
Bardzo się cieszę, że ci się podoba nie wiedziałam czy trafię w twój gust.
UsuńA skoro już o gustach mowa: Jaki paring z mojego bloga shipujesz (lubisz uwarz za najbardziej prawdopodobny)?
Czy masz jakieś zadanie do wykonania dla któreś z postaci z bloga?
Haniu ja twojego bloga nie lubię ja go uwielbiam! Paring........hy?może,może no niewiem Mary i Alex. Zadanie .....zadanie może niech Kelly ugotuje jakiś *pyszny* 😈 obiadek i niech wszyscy (postaci z twojego bloga) go zjedzą (chyba nic lepszego już nie wymyślęU_U)
UsuńAvis: Zostałam poproszona o napisanie komentarza. Dlaczego? Bo mózg Ashary się przeciążył poprosiła ona Miju której mozg tez się przeciążył. Zostałam tylko ja. To mnie rozwala. Na serio super. Uu a co to*podnosi z ziemii łuk którego Kelly użyła na blogu Ashary)
OdpowiedzUsuńJenny: O nie!! Uciekać ejakulować się komu życie miłe!!*ciągnie za sobą kogo popadnie*
Kelly(w ciele faceta): Avis spokojnie odłóż łuk bo inaczej to może się baaaaardzo źle dla nas wszystkich skończyć.
UsuńAvis: Hmmm to przecież zwykły luk.*strzela z niego w tarcze ale za miast tego trafiła w każdego bohatera mojego bloga i Hani jedyne osoby które nie padły to Kelly i Miju)
UsuńMiju: Ej grzebałaś mi w szafie!! Musze się pozbyć kolejnych 600 egzemplarzy.
Kelly: Fuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu*k!!!!!
OdpowiedzUsuńMiju: Nie gadaj tylko znajdź jakiś łuk*przegrzebuję szafę* ej gdzie one są?
OdpowiedzUsuńAvis: Wiesz Miju prawie wszystkie niechcąco podpaliłam
Miju: COO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Kelly: Avis jesteś głupsza iż ustawa przewiduje. Wy przeszukajcie zgliszcza,a spróbuje skołować nowy łuk.
UsuńMiju: Chwila przecież jestem zastępcą amora. Łuk do mnie!*łuk wypada z dłoni Avis po czym wpada do Miju* nadszedł czas to zakończyć*odwraca to co Avis zrobiła*
Usuńplum plum plum plum plum taki kom z łaski mej o 2:00 bo pfffffff się weź nie chce mi się mówić niczego bardziej takiego no ten no bardziej konstruktywnego... pfapapap pa *grumpy cat^
OdpowiedzUsuńThere shot?
OdpowiedzUsuńweź
kunra
OdpowiedzUsuńw ogóle witam białego kruka
OdpowiedzUsuńDzięki Zu Zu :]
OdpowiedzUsuńZu Zu! Tak tęskniłam.
OdpowiedzUsuń(tu Ashara)
och ashara :D miło że mnie jeszcze pamiętasz!^^
OdpowiedzUsuńJak miała bym nie pamiętać jestem tu od samych początków Blogusia :)
Usuńno i spoko kruk jesteś zawsze mile widziana na blogu :)
OdpowiedzUsuńJak miło. Wiedziałam, że wystarczy napisać, żebyś się pojawiła. :)
OdpowiedzUsuńpfpt weź hanka przycupnij troche
OdpowiedzUsuńNiby na czym mam przycupnąć?
UsuńPampapapampam pam. przedstawiam mojego bloga
OdpowiedzUsuńhttp://l-c-z-g-w-p-r-m-d-r-o.blogspot.com/