piątek, 13 listopada 2015

There Shot

Kelly


-Nie. Nie to miałam na myśli.-Powiedział..a szybko- Po prostu przepraszam. Nie wiem, co we mnie wstąpiło. Przepraszam…..Powiedz coś wreszcie nie patrz tak na mnie.
-Kurczę nie spodziewałem się, że będziesz mnie przepraszać.-Odpowiedziałam drapiąc się po głowie.
-Czyli według ciebie jestem suką, dla której porwania są na porządku dziennym?
-Nie. Po prostu przeprosiny do ciebie nie pasują. Nie z tym twoim wyznawaniem prawa dżungli.
-Czyli jednak myślisz, że jestem wredną suką.- To było stwierdzenie nie pytanie.
-Podaje się. Cokolwiek powiem wykorzystasz to przeciw mnie.
-Chach śmieszny jesteś.-Zaśmiała się.
-Serio? Siedzę w czerwonym wózku. Jestem równie zdezorientowany, co zdziwiony i ty mi mówisz, że jestem śmieszny. Przecież ja jestem ucieleśnieniem powagi.
-O matko.-Zasłoniła usta dłonią i zaczęła chichotać- Jeszcze raz sorry. Wiesz, co zapraszam cię na najlepsze naleśniki na świecie.- No i jak zwykle przesadziłam.
-Widzę, że Kelly zaraziła cię swoja logiką.
-Nie gadaj tylko wstawaj. Nie będę tam wiozła.
-Czy ja powiedziałem, że się zgadzam?-Spytałam niezdarnie wychodząc z wózka. Mam gdzieś, ze teraz jestem wyższa i silniejsza to ciało jest tak cholernie nieporadne.
 Kyoyary wyciągnęła do mnie rękę.
-Jak się nie zgodzisz zrzucę cię z dachu.-Powiedziała, kiedy stałam tuż obok niej. Wyglądało na to, że mówi całkiem poważnie.
-Dobra. No to prowadź.-Powiedziałam nie wierząc, że to robię.
*pół godziny później*
-Zamknięte. -Stwierdziłam stojąc przed jakimś budynkiem, którego szyby były zasłonięte metalowymi zasuwami.
-Wiesz zauważyłam.-Warknęła.
-Tobie się nie zdarza mówić rzeczy oczywistych?-Spytałam, kiedy szliśmy chodnikiem w bliżej nieokreślonym kierunku.
-Pfff daj mi spokój.
Szliśmy powoli nieodbywające się do siebie ani słowem, ale nie wiadomo, dla czego nie przeszkadzają mi ta cisza. Niepełna w żaden sposób niezręczna, a nawet przyjemna.
-Jesteś na mnie zły?- Spytała po długiej chwili milczenia.
-Nie. Mówiłem, że nie. Mary proszę zachowuj się tak jak zwykle, bo zaraz tutaj zwariuje.
-Dobrze ocalmy resztę twoich szarych komórek.
-Moja komórka jest czarna.- Kyoyary spojrzała na mnie ze zdziwieniem- Łapiesz czarna komórka. Telefon.
-To był najbardziej żałosny żart, jaki słyszałam.
-Ale się uśmiechnęłaś. Czyli wygrała…em wygrałem.-Zauważył..a? Proszę nie.
-W sumie.-Uffff…chwila, jeśli przed chwilą stało się to, co myślę, że się stało to…
-Przyznałaś mi racje! Pierwszy raz w życiu!-Zaśmiała się. Znowu.
-Jesteś idiotą.
-Bo ty niby nie?-Oburzyłam się.
-Ej no nie obrażaj mi się tutaj.- Dostałam kuksańca w ramię.
-Dobra, ale obiecaj mi, że nie będziesz już odwalać takich akcji sprawę z Ben.. Kelly załatwię sam.
-Dobra, ale wiesz ona..
-Eeee! Powiedziałaś, że nie będziesz się wtrącać.-Przerwałam jej nie chcąc już słuchać o moim bracie… siostrze.
-Okej. No to jesteśmy na miejscu.-Rozejrzałam się byliśmy przed blokiem, w którym mieszka rodzeństwo Tategamich.
-To ja się będę zbierał.- Powiedziałam wskazując za siebie.
-Wiesz jakbyś chciał…-zaczęła Kyoyary, ale głośne przekleństwa skutecznie zagłuszyły jej dalsze słowa.
Wkurzony Maryoya i zmartwiona Alex idą sobie ulica w nasza stronę. Cudnie. Po prostu CUDNIE.
-Zabije ją!!! Następnej walki na pewno nie przeżyje!!!- Czyż Mary, jako facet nie jest urocza?
-Tym razem prawie ci się udało.- Alex muszę cię nauczyć, kiedy lepiej się nie odzywać…. Jak tylko ktoś mnie tego nauczy: P- Twój specjalny atak jest teraz dużo silniejszy.
-Nadal nie znam swojego bey’a. Kim ona jest, żeby muc mi mówić takie rzeczy!?-Proszę, żeby Ryuga wyszedł cało z tej walki.-Mary, co ten sk*rwiel tutaj robi?- Zauważył mnie.
-Odprowadzam twoją siostrę.-Powiedziałam spokojnie.
-Mówiłem, że masz się trzymać od niej z daleka!-Warknął wk*rwiony do granic możliwości Maryoya.
-Kyoya!- Cóż za piękną synchronizacja pomiędzy Alex i Kyoyary.
-Jakbyś nie zauważył ja mam w głębokim powarzeniu to, co do mnie mówisz.
-Benkei nie pomagasz mi.-  Szepnęła do mnie wściekła zielonowłosa.
-Alex zabierz Mary do mieszkania.- Powiedziała przez zaciśnięte zęby męska wersja Mary.
-JA nigdzie się stad nie ruszam.-Powiedziała Kyoyary dodatkowo tupiąc nogą. Niech przestanie być taka urocza, bo zrobię coś głupiego.
Benkei jesteś idiotą.
-Kyoya uspokój się. Proszę.
-Alex to ja cię proszę. Nie chcę, żebyś to widziała.-Jak się przejmuje.
-To urocze.-Powiedziałam uśmiechając się złośliwie.
-Śmiej się puki możesz jak z tobą skończę to cię ta twoja farbowana suka nie pozna.-Nikt nie będzie obrażał mojego przyjaciela nawet, jeśli jest teraz dziewczyną.
-Stul pysk i szykuj się na wpi*rdol psie.- Ostanie słowo wyplułam z nienawiścią.
Alex tak jak nakazał…a jej Maryoya zabrała Kyoyary do mieszkania.
-To, co kundlu-przez chwile podziwiałam grymas na twarz mojego przeciwnika- mam to załatwić szybko czy trochę się z tobą pobawić?
-Zamknij się i zdychaj.-Warknął chłopak i rzucił się na mnie w ostatniej chwil przeklinając w myślach moją niezdarność, jako Benkei wykonałam unik. Chłopak lekko zdezorientowany rozejrzał się i kiedy zobaczył moją uśmiechnięta od ucha do ucha minę powiedział:
-Będziesz tylko uciekał tchórzu czy może jednak zaczniesz walczyć jak człowiek?
-Pod warunkiem, że przestaniesz się zachowywać jak taran oblężniczy.-Odparłam podnosząc gardę.
-Nareszcie.

*pół godziny później*

-STAĆ! POLICJA-reflektor zamontowany na dachu radiowozu oślepił mnie uniemożliwiając dalszą walkę.
-Psy. Cudnie.-Sapnęłam rękawem wycierając krew, która wylewała się z mojego rozwalonego łuku brwiowego i zalewała mi lewe oko.
-K*rwa-powiedział Maryoya rezygnując z wyprowadzenia ciosu i zakładając ręce za głowę stęknął przy tym. Lata miażdzenia Ryugi przytulaniem nie poszły na marne. Koleś ma pobijane żebra. O ile niezłamane - a obiecałem Alex, że nie będę się pakował w kłopoty.-Powiedział pod nosem.
-Jesteś do dupy w dotrzymywaniu obietnic.-Powiedziałam również zakładając ręce za głowę. Nie wiem czy chodziło mi o niego czy o mnie samą.
-DO RADIOWOZU! OBYDWAJ!-Krzyknął policjant.
Dostałam śliczne bransoletki, a psy zawiozły mnie prosto na komisariat.
-Brawo Kyoya nowy rekord nie było cię u nas cały tydzień.-Odezwała się kobieta, która miała wtedy dyżur.
-Daj żyć.- Burknął Maryoya wchodząc do celi.
-O i Benkei do nas zawitał. Niech zgadnę tylko się broniłeś?-Zwróciła się do mnie na plakietce zobaczyłam jej imię „ Fryderyka” to musi być Fred.
-Po pierwsze gdyby nie czepiał się mojej przyjaciółki nie wyglądałby tak jak wygląda.-Powiedziałam siadając na ławce w celi tej samej, co ten poj*b.
-Twojej suki.-Wtrącił się czarnowłosy. Zważywszy na obecność kobiety w pomieszczeniu i to, że mój mózg nie do końca ogarniał, co się dzieje postanowiłam zignorować tego głąba.
-A właśnie, co u Tosi?-Spytała policjantka.
-Ostatnio jest jakaś taka nie swoja.-Odparłam uśmiechając się w duchu.
-Dobrze dosyć tych uprzejmości pora na formalności. Czy któryś z was wnosi oskarżenie?
-Nie.-Odpowiedziałam równocześnie z Maryoy’om.
-Dobrze, macie prawo do jednego telefonu. To, do kogo dziś dzwonimy Kyoya, Ikuo czy do Alex?
-Do Ikuo. Alex obiecałem, że się nie dam złapać.
-Coś ci nie wyszło...-Powiedziała wybierając numer i podając słuchawkę Maryoy.
Ikuo ciekawe czy chodzi im o Ines. Ciekawe jak ona...on wygląda.
-Cześć stary!-W końcu odebrał-Wyciągniesz mnie z paki?...Wiem... No wiem... Stary rządzisz! Jestem ci winny piwo... Co?...Tak ten dałn jest tu zemną. Skąd wiedziałeś?-Nie jestem dałnem... Nawet, jako facet!-Dobra cześć.
-Benkei twoja kolej.-Odezwała się policjantka-, ale coś mi mówi, że Tsu już wie, iż nas odwiedziłeś.- Miejmy nadzieję, że chodzi o TSUbase.
Zdjęłam słuchawkę z "wieszaka”, bo oczywiście Maryoya prędzej odgryzłby sobie rękę niż podała cokolwiek. Wybrałam numer i zadzwoniłam. Po trzech sygnałach, po drugiej stronie słuchawki odezwał się miły kobiecy głos.
-Cześ Benkei. Już po was jedziemy.
-Bardzo ci przeszkadzam?-Spytałam brzmiąc tak smutno jak to tylko możliwe.
-Właśnie jestem na randce z Ikuo.-W tym świecie Tsubasa i Ines są razem! Taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaak!!!
-O matko przepraszam.-Jęknęłam- Wiesz, co. Zostańcie tam mną się nie przejmujcie.
-Ale naprawdę...
-Żadnych, „ale"! Załamie się jak przeze mnie Ikuo straci okazję oświadczyć się idealnej dziewczynie.
-Hahna Ryugi z nami nie ma.-Matko czy wszystkie dziewczyny tak marudzą? Ryuga ma szczęście, że ja tak nie robię.
-Tsu-specjalnie przeciągnęłam ostatnią literkę-nie bądź taka skromna. Przecież wiesz, że chodziło mi o ciebie.-Przyłapałam się na tym, że mimowolnie okręcam sobie kabel od telefonu w okuł palca. Szybko się z tego wyplątałam i schowałam rękę do kieszeni.
-Dobra. Przyjadę za pół godziny.-Powiedziała i się rozłączyła zanim zdążyłam zaprotestować.
Zadowolona z siebie usiadłam na ławce. Tsubasa jest z Ines. Tsubasa jest z Ines. Tsubasa jest z Ines.- Nuciłam sobie pod nosem zanim się sobie przypomniałam, że teraz mam fi*ta i nie mogę się zachowywać jak dziecko, bo nie jestem wtedy urocza tylko obrzydliwy.
Uspokoiłam się i zapadła cisza. Nawet nie zauważyłam, kiedy Fred i jego dodatkowe organy wyszli.
-Jak tkniesz Tsu zabije cię zanim Ikuo się o tym dowie.-Zaśmiałam się.
-Średnio wierzę w groźby facetów, których przed chwilą sprałem na kwaśne jabłko.- Odparłam.
-Ty mnie!? Ha! Spójrz lepiej w lustro! W ogóle to bijesz się jak baba.
-Phahaahahahhah! Matko, jaki idiota! Pierwszy raz spotykam faceta, który jest do tego stopnia słaby w gębie, ale po bójce, że mną jeszcze stoi. Serio szacun.-Maryoya skrzywił się chyba nie ogarniać, o co mi chodziło.
-Masz wi*rdol debilu.
-Jeszcze ci mało? Ty się k*rwa nigdy nie nauczysz.

 Ryuga

Nudzę się.
Bardzo się nudzę.
Może posprzątam?
Nie, aż tak się nie nudzę.  
Kelly nie wraca. Nawet nie odbiera. Może Kyoya coś jej zrobił? Nie przecież ona jest niezniszczalna.  Nieeee. Zaraz wróci na pewno. Za chwilę tu będzie. Za raz. Za moment….zadzwonię do niej jeszcze raz.- Złapałem telefon i szybko wybrałem numer.
Jeden sygnał, drugi.
Co ja robię?
Rozłączyłem się i rzuciłem telefon na kanapę.
Co się zemną k*rwa dzisiaj dzieje? Ja wiem, że wyrosły mi cycki, ale to nie powód, żeby dzwonić do kogoś, co 5 sekund. Prawda?
Dobra trzeba się czymś zająć…
Wstałem z kanapy i poszedłem do łazienki. Wchodząc wdepnąłem w tubkę beżowej mazai.
Nie no to wypadałoby wreszcie sprzątnąć.

#*#

Ikuo i Tsu stawili się na posterunku policji. To niebyło dla nich nic nowego. Jednak, gdy do ich uszu dotarł rozrywający uszy śmiech szaleńca zaczęli się niepokoić.  Aspirantka Fryderyka zaprowadziła ich do celi i powiedziała:
-Wiedziałam, że prędzej czy później do tego dojdzie.
- Ci, ci, ci zamknij ryj. A ten znasz?  Przychodzi baba do lekarza z pługiem na plecach. Lekarz na to: -orzesz k*rwa!
-Hahaha dobre Kyoya ty jajcarzu. A to znasz? Jak Doji zdejmuje prezerwatywę?...Pierdzi!!! HahahaHHAhaha!!!!!
Benkei i Kyoya siedzą sobie razem w celi i żartują jakby byli najlepszymi przyjaciółmi. 
F*ck Logic.


No hej. Pamiętacie jeszcze to poboczne opowiadanie? Męczyłam je dosyć długo i w końcu udało mi się skończyć trzecią część...na cztery....chyba. 
W ogóle w planach miałam dodać dzisiaj inny One Shot, ale oczywiście moje plany musiały zostać pokrzyżowane. Mniejsza. Chcę pozdrowić nowa czytelniczkę. Tak o tobie mówię Biały Kruk. Jeśli masz jakąś ksywę, albo chcesz ujawnić imię to nie krępuj się. Lubie mówić do swoich czytelników po "imieniu". Takie zboczenie zawodowe. :)
Opowiadanie z dedykacja dla: ZuZu która pytała oto opowiadanie, ale skomentować nie raczy. 
To ja się z wami żegnam.
Do następnego posta.
Hania.

23 komentarze:

  1. Zaje fajnie jestem pierwsza B-). A więc niemam pojęcia jak to przeczytałam tak się cały czas śmiałam że aż się popłakałam a to:"Dostałam śliczne bransoletki, a psy zawiozły mnie prosto na komisariat.
    -Brawo Kyoya nowy rekord nie było cię u nas cały tydzień.-Odezwała się kobieta, która miała wtedy dyżur.
    -Daj żyć.- Burknął Maryoya wchodząc do celi.
    -O i Benkei do nas zawitał. Niech zgadnę tylko się broniłeś?" Nieno rozwaliło mnie=]
    Dzięki za pozdro,a co do ksywki to niech narazie tak zostanie, ale wkrótce powinno się zmienić :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że ci się podoba nie wiedziałam czy trafię w twój gust.
      A skoro już o gustach mowa: Jaki paring z mojego bloga shipujesz (lubisz uwarz za najbardziej prawdopodobny)?
      Czy masz jakieś zadanie do wykonania dla któreś z postaci z bloga?

      Usuń
    2. Haniu ja twojego bloga nie lubię ja go uwielbiam! Paring........hy?może,może no niewiem Mary i Alex. Zadanie .....zadanie może niech Kelly ugotuje jakiś *pyszny* 😈 obiadek i niech wszyscy (postaci z twojego bloga) go zjedzą (chyba nic lepszego już nie wymyślęU_U)

      Usuń
  2. Avis: Zostałam poproszona o napisanie komentarza. Dlaczego? Bo mózg Ashary się przeciążył poprosiła ona Miju której mozg tez się przeciążył. Zostałam tylko ja. To mnie rozwala. Na serio super. Uu a co to*podnosi z ziemii łuk którego Kelly użyła na blogu Ashary)
    Jenny: O nie!! Uciekać ejakulować się komu życie miłe!!*ciągnie za sobą kogo popadnie*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kelly(w ciele faceta): Avis spokojnie odłóż łuk bo inaczej to może się baaaaardzo źle dla nas wszystkich skończyć.

      Usuń
    2. Avis: Hmmm to przecież zwykły luk.*strzela z niego w tarcze ale za miast tego trafiła w każdego bohatera mojego bloga i Hani jedyne osoby które nie padły to Kelly i Miju)
      Miju: Ej grzebałaś mi w szafie!! Musze się pozbyć kolejnych 600 egzemplarzy.

      Usuń
  3. Kelly: Fuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu*k!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Miju: Nie gadaj tylko znajdź jakiś łuk*przegrzebuję szafę* ej gdzie one są?
    Avis: Wiesz Miju prawie wszystkie niechcąco podpaliłam
    Miju: COO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kelly: Avis jesteś głupsza iż ustawa przewiduje. Wy przeszukajcie zgliszcza,a spróbuje skołować nowy łuk.

      Usuń
    2. Miju: Chwila przecież jestem zastępcą amora. Łuk do mnie!*łuk wypada z dłoni Avis po czym wpada do Miju* nadszedł czas to zakończyć*odwraca to co Avis zrobiła*

      Usuń
  5. plum plum plum plum plum taki kom z łaski mej o 2:00 bo pfffffff się weź nie chce mi się mówić niczego bardziej takiego no ten no bardziej konstruktywnego... pfapapap pa *grumpy cat^

    OdpowiedzUsuń
  6. Zu Zu! Tak tęskniłam.

    (tu Ashara)

    OdpowiedzUsuń
  7. och ashara :D miło że mnie jeszcze pamiętasz!^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak miała bym nie pamiętać jestem tu od samych początków Blogusia :)

      Usuń
  8. no i spoko kruk jesteś zawsze mile widziana na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak miło. Wiedziałam, że wystarczy napisać, żebyś się pojawiła. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. pfpt weź hanka przycupnij troche

    OdpowiedzUsuń
  11. Pampapapampam pam. przedstawiam mojego bloga
    http://l-c-z-g-w-p-r-m-d-r-o.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń