*pięć lat
temu*
Poszłam
do tej organizacji tylko po to, żeby spędzać z Ryugą więcej czasu, a zamiast
tego siedzę w pokoju i się nudzę. Nie mam się z kim tutaj zmierzyć sami
bleyderzy nic szczególnego.
Ryugi za
często nie widuje. Ciągle go badają
przeprowadzają na nim jakieś testy jakby był jakimś królikiem
doświadczalnym.
Głupi
Doji i ci jego naukowcy.
Nagle do
mojego pokoju wszedł mój BFF.
-I
jak?-spytał biorąc się pod boki.
Miał na
sonie czarne spodnie i bluzkę do tego białą pelerynę (która po głębszej
analizie okazała się pałaszem). Jakby dziwności było mało mój przyjaciel
założył diadem z głową smoka i ogromne metalowe ustrojstwo również ze smoczym
motywem.
-Mam być
szczera?-spytałam po tym jak zmierzyłam Ryuge wzrokiem od stup do głów.
-Nie
k*rwa okłam mnie.-odparł.
-Wyglądasz
jak pajac.- chłopak skrzywił się słysząc taką odpowiedź.
-Bo ty
niby jak? W tych kucykach wyglądasz jak klaun z pudełka.- powiedział siadając
obok mnie na łóżku i targając mi włosy.
-Nie jak
klaun tylko jak Harley Quin.
-A ja to
niby kto Jocker?-zaśmiał się
-Chciałbyś…Ryuga
co oni ci tak właściwie robią na tych badaniach?
-Pobierają
krew, mierzą, ważą, wsadzają do takiego metalowego jajka razem z Ronin Dragooon’em
no wiesz takie rutynowe badania.
-Coś z
tego wszystkiego wynikło?-spytałam zakładając ręce za głowę i kładąc się na
łóżku.
- Tyle,
że mam wagę prawidłom jestem średniego wzrostu i Ronin Dragooon nie powinien
być moim bey’em. Doji mówi, że nigdy nie
będę w stanie wyciągnąć z niebo pełnych 100 procent.
-Ich
chyba do reszty pogrzało? Widziałam nie jedną twoją bey bitwie i i i i i
noOOOO!!! Ronin Dragooon to twój bey i nie wyobrażam sobie ciebie walczącego
jakimkolwiek innym.
-Doji ma
racje.-powiedział spokojnie.
-Niema!-trwałam
przy swoim uparta jak osioł.
-Kelly!
Tu chodzi o mnie i o mojego bey’a! Zresztą co ty możesz o tym wiedzieć.
Właśnie
co ja mogę o tym wiedzieć? Przecież nawet nie mam własnego bey’a.
Zapadła
niezręczna cisza którą przerwałam chamskim:
-Nie masz
przypadkiem jakiś testów do przejścia?
-Mam.-warknął
i wyszedł z pokoju.
Przewróciłam
się na brzuch i wcisnęłam twarz w poduszkę.
-Głupi
Doji.-powiedziałam wierzgając nogami To było dziecinne bardzo dziecinne…,ale
pomogło. Miotałam się po łóżku wrzeszcząc w poduszkę dobre 10 minut zanim się
uspokoiłam.
Mój
telefon leżący na półce nocnej zaczął dzwonić. Podniosłam go i spojrzałam na
wyświetlacz- Doji, a niech go szlak.
-Słucham.-warknęłam
odbierając.
-Przyjdź
szybko do mojego biura.-powiedział po czym się rozłączył.
Jak ja
nienawidzę kiedy to robi. Wtrąca się akurat w momencie w którym człowiek jest
najbardziej rozregulowany, a potem zaczyna te swoje wykłady. To tam to w końcu
nie wiesz co myśleć, ale ja się nie dam. Nic i nikt nie nastawi mnie przeciwko
Ryudze.
Wyszłam z
mojego pokoju i ruszyłam korytarzem. Szwendali się po nim bleyderzy w
identycznych burych kombinezonach lub skórzanych kurtkach z fioletowym logo
Dark Nebuli. Pomimo to, że nie jestem
bleyderką ludzie schodzili mi z drogi, pewnie miałam minę jakbym chciała kogoś
zabić.
Skręciłam
w pusty korytarz. Korytarz jak korytarz. Niby nic dziwnego gdyby nie to, że on
zawsze jest pusty. ZAWSZE! Naprawdę nikt nigdy nim nie chodzi, a przecież z
planów wychodzi, że to całkiem fajny skrót do biura Doji'ego.
Szłam
spokojnie uważnie nasłuchując czegoś podejrzanego . Jak na razie nic tylko
cichnący szum rozmów, ale korytarz delikatnie skręcał więc po chwili nawet one
ucichły i jedyne co słyszałam to moje kroki powtarzane przez echo pustego
korytarza. Nagle zorientowałam się, że echo oprócz moich kroków powtarza kroki
kogoś innego. Zatrzymałam się gwałtownie. Moje kroki ucichły i zapanowała
cisza.
Dobra to
tylko twoja wyobraźnia- mówiłam sobie idąc dalej.
Nie
zrobiłam pięciu kroków kiedy do moich uszu ponownie dotarł dźwięk ostrzegający
przed tym, że ktoś za mną idzie. Znowu się zatrzymałam i spojrzałam za siebie.
Nikogo tam nie było.
-Kelly
ogarnij się zdaje ci się. Masz manie prześladowczą i tyle.-powiedziałam tym
razem na głos.
-Yle,
yle, le, le, e, e...-powtórzyło za mną echo przyprawiając mnie o dreszcze.
Wypuściłam powietrze i kiedy już miałam zrobić pierwszy krok gdzieś bardzo
blisko mnie rozległo się syczenie.
Tego było
za wiele. Nazwijcie mnie tchórzem jeśli chcecie, ale w tamtym momencie zaczęłam
biec tak szybko jakby gonił mnie sam diabeł.
Zatrzymałam
się dopiero przy biurze Doji'ego. Spojrzałam za siebie i odetchnęłam z ulgą
widząc pusty korytarz.
-Wyobraźnia
idioty.-powiedziałam pukając się trzy razy w czoło.
Wzięłam
jeszcze kilka głębszych oddechów, żeby uspokoić się po biegu i weszłam do
środka.
Gabinet
dyrektora Dark Nebuli przestronny i pełen światła, jedną ze ścian zastępowało
okno z widokiem na morze, naprzeciw drzwi stało biurko, a po prawej stały dwie
skórzane kanapy i szklany stolik. Wszystko pięknie ładnie nie licząc tych
wszędobylskich kaktusów.
-Wreszcie
jesteś.-powiedział Doji napastując palcem kaktus stojący w wielkiej doniczce w
rogu pokoju.
-Jak
widać.-stwierdziłam oschle, splatając ręce na piersiach (jeszcze małych, ale
zawsze)-Po co mnie wezwałeś?
-Mam dla
ciebie zadanie.-stwierdziła odwracając się. Światło dobijało się w szkłach jego
okularów dając mu + 50 do straszności.
-Słucham
więc.
-Słyszałaś
o wiosce Koma?
-Nie.-odpowiedziałam
krótko.
-Nie
słyszałaś?-zdziwił się- Przecież to kolebka beyblade.
-Nie
jestem bleyderką.-warknęłam zaciskając dłonie na ramionach.
-Ach tak
słyszałem o tej smutnej historii i zdaje mi się, że mogę ci pomóc jeśli
oczywiście wywiążesz się z zadania które dla ciebie mam.-Chwila co on przed
chwilą powiedział? Czy ten goguś w pinglach i głupim garniaku powiedział, że ma
Białą i chce mi ją oddać z powrotem.
-Co mam
zrobić?-spytałam z całych sił starając się nad sobą panować.
-Dostać
się do wioski Koma i znaleźć nowego bey’a dla Ryugi.
-Ryuga
już ma bey’a.
-Kelly-westchnął
Doji.-Myślałem, że oboje chcemy dla niego jak najlepiej.-nic nie odpowiedziałam
tylko zacisnęłam mocno usta tak, że zmieniły się w białą linię.-Przecież
widzisz, że Ronin Dragooon tylko go ogranicza, dusi go. Chyba nie chcesz, żeby
twój najlepszy przyjaciel ba JEDYNNY przyjaciel męczył się w tej klatce.
-Nie
chce.
-No
właśnie. Jedyny bey który będzie w stanie w pełni wykorzystać umiejętności
Ryugi i na odwrót znajduje się w legendarnej wiosce Koma. Lightning L-Drago
-Na co
powinnam uważać?
-Na
Hyome.-podał mi jego zdjęcie.- Jeśli go do siebie przekonasz wszystko pójdzie
jak z płatka.-spojrzałam na zdjęcie.
Fajny
chłopak. Dlaczego zawsze muszę grać przeciwko takim?
###
Jadę
pociągiem do wioski Koma. Bez bey'a, bez broni, bez żadnych problemów.
Sterczące kucyki podskakują wesoło przy każdym ruchu. Plecak żółw mieści w
sobie świnkę skarbonkę, parę zwiniętych w kulki ciuchów i dużo słodyczy.
Właśnie
uciekłam z domu i szukam pomocy- w to ma uwierzyć Hyoma i zaprowadzić mnie do
wioski. Kiedy uda mi się to osiągnąć muszę tylko dowiedzieć się gdzie trzymają
L-Drago i podrzucić tam nadajnik.
-Pociąg
zatrzymał się na ostatniej stacji. Wysiadłam i pomachałam mu na dowiedzenia.
No dobra
misje czas zacząć.-pomyślałam obracając się na jednej nodze.
Ruszyłam
w las. Słońce świeciło ptaszki śpiewały, a ja z uśmiechem na ustach
wypatrywałam mojego pierwszego przeciwnika.
Hyoma wysoki,
jasne włosy, niebieskie oczy, bey Rock Aries, kłamie tak często jak się
uśmiecha.
Nie szłam
długo sama. Nie minęło pół godziny, a już dostrzegłam jakiś ruch po mojej lewej
stronie.
Zachłysnęłam
się powietrzem zrobiłam trzy koślawe kroki w bok i zaliczyłam najpiękniejszy
udawany upadek w dziejach ludzkości.
-Nic ci
nie jest?-zapytał chłopak wychodząc z lasu z koszykiem w ręce.
-Chyba
nie.-jęknęłam otrzepując się z kurzu.
-Co tu
robisz?-powiedział podając mi rękę i pomagając wstać- Chyba nie wybrałaś się na
grzyby.-zaśmiał się lekko
potrząsając koszykiem.
-Nie
przyszłam na grzyby przyszłam...-urwałam naglę patrząc na niego
podejrzliwie.-nie wiem czy mogę ci powiedzieć...Umiesz dochować tajemnicy?-
chłopak pokiwał głową w milczeniu. Nachyliłam się konspiracyjnie i dałam znać
mojemu rozmówcy by zrobił to samo-Jestem tajną agentką i szukam legendarnej
wioski Koma. -szepnęłam mu na ucho.
-Hahaha,
a ja już myślałem, że ty na serio.
-Mówię
prawdę!-oburzyłam się- Jestem tajną agentką WBBA i szukam kolebki beyblade!
-Taaaa na
pewno.-zaśmiał się- Tajny agent w kucykach.
-A
dlaczego nie?-spytałam wojowniczo.
-Po
pierwsze jesteś za mała, po drugie nie masz bey'a, a po trzecie Koma nie
istnieje-dolna warga zaczęła mi drżeć.-Wszystko w porządku?-spytał chłopak
kiedy gryząc dolną wargę wymuszałam łzy.
-Nie!-krzyknęłam
i usiadłam na ziemi udając, że ryczę jak bóbr.-Nie jestem agentką WBBA i nie
mam bey'a!
-O już
nie płacz.- powiedział chłopak i poklepał mnie po głowie.
-Ja nie
płacze po prostu coś mi wpadło do oka.-poinformowałam go urywanymi słowami
rozdzierając słoną wodę po policzkach.
- Właśnie
widzę.-posłałam mu mordercze spojrzenie.-Dobra już dobra nie płaczesz, a teraz,
powiedź co naprawdę tutaj robisz. Dobrze?-Chłopak uśmiechnął się miło
Pociągnęłam
nosem raz, drugi, wytarłam łzy piąstkami i powiedziałam.
-Dobrze.-westchnęłam- Nie jestem agentką WBBA. Łowcy Bey zabrali mi
Białą, dlatego szukam bleydera który pokona lidera gangu i odzyska wszystkie
zrabowane bey'e.-ta jasne. Bohater potrzebny od zaraz.- Miałam nadzieję, że w
wiosce Koma znajdzie się ktoś na tyle silny by mi pomóc, ale skoro mówisz, że
kolebka beyblade to tylko legenda to wszystko na nic.
-Powiedziałaś
o tym rodzicom?-pokręciłam głową.-Czemu?
-Bo bo
bo-znowu zaczęłam się jąkać-bo lider to mój starszy brat!- łzy po raz kolejny
poleciały mi po policzkach
-Starszy
brat...-podrapał się po głowie -to wszystko wyjaśnia.
Chlipałam
jeszcze przez chwilę, dopóki nie poczułam jak ktoś głaszczę mnie po głowie.
Podniosłam czerwone od wymuszanego płaczu oczy i spojrzałam na Hyome tak jakby
był moją ostatnią deską ratunku.
-Wstawaj.-powiedział.
-Po
co?-spytałam smutno podnosząc się z ziemi.
-Idziemy
do Komy.
-Przecież
powiedziałeś, że wioska Koma nie istnieje!-oburzyłam się nadymając policzki i
tupiąc nogą.
-A ty
powiedziałaś, że jesteś agentką WBBA. Skłamałem bo nie mogę pozwolić, żeby
jakieś organizacje dowiedziały się o Komie.-powiedział uśmiechając się od ucha
do ucha.-Jak masz na imię?
-Rodzice
zabronili mi mówić takich rzeczy obcym.-zaśmiał się.
-Ja nie
jestem obcy, jestem Hyoma i pomogę ci załatwić twój problem.
-Naprawdę?
Obiecujesz?
-Obiecuje.
-Na mały
palec?-spytałam wyciągając do niego rękę z zaciśniętymi wszystkimi palcami poza
małym.
-Na mały
palec.- chłopak splótł nasze palce.
-Ten kto
złamie obietnice będzie musiał połknąć sto igieł.
-No to
daj sobie pomóc...
-Betty.
Mów mi Betty.
Hyoma zaprowadził mnie do wioski. Gdzie tylko
spojrzałam toczyły się bey bitwy. Dzieci się śmiały i biegały pomiędzy
drzewami.
Słowem
sielanka.
Trzymam
się Hyomy tak jakby od tego zależało moje życie.
Chłopak
zaprowadził mnie do jednego z domów w którym przywitał nas wielki napakowany
jak PKS facet. Naprawdę słowo daje, że gdy go zobaczyłam oblał mnie zimny pot.
-Betty to
jest Pan Ryo Hagane.
-Dzień
dobry.-powiedziałam cicho chowając się za plecami jasnowłosego chłopaka.-Miło
mi Pana poznać.
-Cześć
Betty. Podoba ci się u nas?-jest k*rwa, zaj*biście wszędzie bleyderzy nigdzie
bey'a którego szukam!
-Bardzo.
-A lubisz
zwierzęta?-pokiwałam gorliwie głową.-Gdzieś na podwórku powinien biegać Hokuto przywitasz
się z nim?
-A Hyoma
pójdzie ze mną?-,a niech się czuje ważny.
-Muszę z
nim o czymś porozmawiać.
-Acha.-
zaszurałam stopą.-To ja pójdę.
-Jak
chcesz możesz zaczekać na mnie na ławce przed domem.-powiedział Hyoma.
Rozpromieniłam się słysząc te słowa i wyszłam zostawiając ich samych.
Kiedy
tylko zamknęłam za sobą drzwi usłyszałam ich konspiracyjnie ściszone głosy.
-Dlaczego
ją tu przyprowadziłeś?
-Uciekła
z domu. Nie mogłem jej zostawić. Jej brat dowodzi gangiem
bleyderskim.-dowodził. Niech cię szlag Kyoya!
-Te gangi
to prawdziwe utrapienie… do tego brat...Kiepska sprawa.-no co ty nie powiesz?
-Niema
bey'a, a nie bała się sama przyjść tu szukać pomocy. Jeśli ona nie zasługuje na
to by jej pomóc to nie wiem kto może.
-Ma w
sobie ducha beyblade.- powiedział zadumany Ryo.
Usłyszałam
skrzyp desek.
-Uciekaj
stąd! Ktoś tu idzie!-wrzasnęły resztki mojego instynktu samozachowawczego.
Jak
najciszej i jak najszybciej wybiegłam z domu i usiadłam na ławce przed domem majtając
nogami w przód i w tył. Zdjęłam żółwi plecak i położyłam go sobie na kolanach.
Oby tylko
w to uwierzył, oby tylko w to uwierzył, oby tylko w to uwierzył.-prosiłam w
myślach przytulając plecak.
Po paru
minutach dołączył do mnie Hyoma. Kiedy go zobaczyłam uśmiechnęłam się promiennie
chociaż od tej sztuczności robiło mi się już niedobrze. Usiadł obok mnie ze
smutną miną.
-Pan
Ryo...-zaczął.
-Nie chce
mnie tutaj.-przerwałam mu opuszczając głowę-Wiedziałam, że to się nie
uda.-wstałam z ławki, ale zanim zdążyłam zrobić krok jasnowłosy złapał mnie z rękę.
-Nie
dałaś mi skończyć. Pan Hagane chcę, żebyś została z nami przez kilka dni i sama
wybrała bleydera który ma ci pomóc.
-Naprawdę!?-szczere
się ucieszyłam. Udało mi się! Dziękuje, dziękuję, dziękuję!-rzuciłam mu się na
szyje i mocno przytuliłam. Pachniał wiatrem i żywicą.
-Jeszcze
nie masz mi za co dziękować-powiedział klepiąc mnie po plecach
-Chciałeś
mnie nabrać ty kłamco.-powiedziałam odsuwając się od niego i uderzając go lekko
pięścią w ramię.
-No może
trochę.-przyznał chłopak uśmiechając się-Od teraz nie kłamiemy zgoda?-to się
nie uda.
-Zgoda.-powiedziałam
i wtedy przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Wygięłam usta w podkówkę i
powiedziałam- Podsłuchiwałam waszą rozmowę. Twoją i Ryo-"przyznałam"
się-, ale tylko początek i to niechcący.-dodałam szybko.- No dobra specjalnie,
ale to dlatego, że bałam się, że Ryo cię ochrzani. Gniewasz się? –Szybko niech
ktoś poda mi wiadro!
-Spokojnie.
Nie gniewam się... Chcesz zobaczyć co potrafi mój bey?
-Tak im więcej się o nim dowiem tym lepiej.-odpowiedziałam
zgodnie z prawdą.-W końcu muszę wybrać najlepszego bleydera-zaburczało mi w
brzuchu-, a możemy najpierw coś zjeść?
-Lubisz
ryby?-spytał.
-A kto
nie lubi-odpowiedziałam pytaniem uśmiechając się szeroko.
-No to
choć.-wzdrygnęłam się kiedy złapał mnie za rękę i zaczął gdzieś prowadzić.
-Dokąd
idziemy?- spytałam patrząc na nasze splecione dłonie.
-Na
ryby.-odparł z uśmiechem.
###
Spędziłam
w wiosce dwa tygodnie. Hyoma przedstawił mi swojego najlepszego przyjaciela
Ginge, pokazał śliczną zieloną arenę do beyblade i takie kamienie na rzece do
których trzeba strzelić pod odpowiednim kątem, żeby bey przeskoczył na drugą stronę. Nie będę
ukrywać, że mimo początkowej niechęci miło spędzało mi się czas z Hyomą.
To pewnie
dlatego, że Ryuga poświęcał mi ostatnio za mało uwagi.- mówiłam sobie.
Pewnego
pięknego słonecznego dnia puszczałam sobie razem z Hyomą kaczki, a właściwie to
on puszczał kaczki ja po prostu wrzucałam kamienie do rzeki i się przez to
denerwowałam.
-Mogłoby
ci się chociaż raz nie udać.-powiedziałam nadymając policzki.
-Nie.
Jestem zbyt dobry w te klocki.
- Po
prostu robisz mi na złość.-powiedziałam odwracając się do niego plecami i
udając naburmuszoną.
Koma to
piękne miejsce- pomyślałam po raz kolejny podziwiając góry otaczające wioskę.
Nagle w oczy rzucił mi się dziwny kształt. Zmrużyłam oczy żeby lepiej się mu
przyjrzeć, ale z tej odległości nie mogłam zobaczyć nic konkretnego.
-Czemu
się tak przyglądasz?- spytał Hyoma.
-Co tam
jest?-spytałam wskazując tajemniczy kształt.
-Nie mogę
ci powiedzieć.
-Dlaczego?
-Po
prostu nie mogę.
-Oj weź.
Co tam jest?
-Daj spokój.-burknął
-Mogłeś
powiedzieć, że nie wiesz. Wtedy nie wierciła bym ci dziury w brzuchu.-powiedziałam
„odpuszczając”. Ja chce wiedzieć co tam jest, a jak czegoś chce to to sobie wezmę.
-Przecież
mieliśmy nie kłamać. Chyba nie zapomniałaś. Co nie Betty.-czasami żałuje, że nie
podałam mu prawdziwego imienia.
-Nie
zapomniałam.-powiedziałam.- Robi się ciemno chodźmy już spać.
Nocowałam
w małym domku niedaleko domu Hyomy i jego rodziny. Gdy weszłam do środka
zgasiłam wszystkie światła i czekałam, aż cała wioska pójdzie spać.
Skoro Hyoma
nie mógł mi powiedzieć co tam jest to pewnie jest tam coś wartego zobaczenia na
przykład Lightning L-Drago zabrałam nadajnik który dał mi Doji i ruszyłam na poszukiwanie
tajemniczego kształtu. Poszłam nad rzekę dokładnie tam gdzie pierwszy raz go
zobaczyłam.
Nadał tam
był. Szłam przed siebie nie spuszczając z niego wzroku, aż dotarłam do podnóża
góry gdzieś w lesie za wioską.
-No dobra
to COŚ jest na tej górze tylko jak się tam dostać…Nie to nie mogą być schody. Uśmiechając
się jak głupia podeszłam do schodów i niedowierzając w swoje szczęście się zaczęłam
wchodzić po nich na górę. Schody wiły siły się skręcały ale ostatecznie zaprowadziły
mnie przed wejście do jaskini z której
środka biło delikatnie przyćmione światło. Po obu stronach jaskini były
wyrzeźbione smoki. Kidy na nie patrzyłam miałam wrażenie, że zaraz się na mnie
rzucą i rozszarpią na kawałki.
Jeśli tu
nie będzie Drago to ścinam włosy i farbuje się na różowo.
Powoli
weszłam do środka. Z każdym krokiem w głąb jaskini robiło się coraz cieplej.
Korytarz się skończył i moim oczom ukazało się wnętrze wulkanu ozdobione smoczymi rzeźbami.
Naprzeciw mnie stało coś w rodzaju ołtarza zrobionego z fioletowych kryształów
wewnątrz jednego z nich dostrzegłam bey’a. Uruchomiłam nadajnik i ukryłam go
pod kamieniem.
-Witaj
Drago.-pomyślałam i zrobiłam krok w stronę nowej zabawki Ryugi. Nagle pochodząca
nie wiadomo skąd tajemnicza siła pociągnęła mnie w tył. Upadlam na ziemie i
obiłam sobie tyłek, ale sądząc po tym, że przede mną pojawiła się ściana ognia
mogłam skończyć dużo gorzej.
-Po co tu
przyszłaś!? Mogłaś zginąć!- wydarł się na mnie Hyoma.
-Hyoma?- spytałam
niedowierzając w to, że tu stoi.- Co ty tu robisz? Jak mnie znalazłeś?
-Matko
jaka ty jesteś głupia.-powiedział chłopak zasłaniając sobie twarz dłonią.-Kiedy
tylko spytałaś o to miejsce wiedziałem, że tu przyjdziesz.-złapał mnie za ramie
i wyprowadził z jaskini.
-Nie
jestem głupia.-powiedziałam wyrywając mu się.
-Betty.-
złapał mnie obiema rękami za ramiona.- Drago to nie jest rozwiązanie. Jeśli chcesz
mogę nawet teraz iść walczyć z twoim bratem.-znieruchomiałam zaskoczona.
-Ty nadal
chcesz mi pomóc.-powiedziałam nie wierząc w to co się dzieje.
-W końcu
obiecałem.-powiedział uśmiechając się.
No i
pięknie mam nadzieje, że jesteś z siebie zadowolony. Właśnie wpędziłeś mnie w poczucie
winny, ale spokojnie zaraz sobie z tym poradzę.
-Niemów
mi, że nadal wierzysz w te mdławą historyjkę o ratowaniu miasta.-zaśmiałam się szyderczo.
-Betty?-
chłopak puścił mnie i cofnął się o krok.
- Betty,
Betty, Betty jestem Kelly debilu. Chciałam tylko dostać się do wioski, a ty mi
to ułatwiłeś.
-Ty...
-Nie
ja.-pokręciłam głową.- Ty. To ty mnie tu wprowadziłeś, a co najzabawniejsze?
To, że powiedziałam ci prawdę prosto w twarz na samym początku, a ty mi nie
uwierzyłeś.-chłopak załadował kuczer.
-Hyoma chyba
nie strzelisz do bezbronnej.-powiedziałam cofając się o krok.
-Jesteś
tego pewna?- uśmiechnął się.
Podczas
tych dwóch tygodni widziałam wiele twarzy Hyomy i do tej pory nie potrafię powiedzieć
która z nich jest prawdziwa. Za to wiem której nie chce już nigdy zobaczyć TEJ!
Zwężone źrenice, usta wygięte w nienaturalnym uśmiechu i załadowany kuczer
wycelowany w moją głowę.
Kurde co
teraz?-pomyślałam nie spuszczając wzroku z przeciwnika czekając, aż wykona
pierwszy ruch. Minęła chwila jedna, druga, trzecia, a my tak staliśmy. To
przekraczało nawet standardy napawania się zwycięstwem. Co on kombinuje?
Nagle
zerwał się wiatr, a potem z nieba spadł Ronin Dragooon uderzył w Hyome i pchnął
go w dół wulkanu.
-Kelly
była umowa to ja załatwiam bleyderów.-powiedział Ryuga stojąc na pokładzie
helikoptera.
-A myśli,
że czemu tej idiota stał jeszcze na nogach kiedy przyleciałeś?-odparłam uśmiechając
się.
-Świetnie
się spisałaś Kelly.-powiedział Doji kiedy helikopter już wylądował.-mam rozumieć,
że Lightning L-Drago jest w środku.
-Tak
tylko uważajcie na pułapki na samym wejściu jakieś gówno zionie ogniem.- Ryuga
poszedł w stronę wejścia do wulkanu
-Doskonale.-powiedział
Doji.- Wywiązałaś się z umowy teraz moja kolej.- w świetle księżyca błysnął bey
który lecąc łukiem wylądował w moich dłoniach. Najpierw patrzyłam z uśmiechem
na metalowy przedmiot w moich rękach jednak po chwili dotarło do mnie, że to
nie jest Biała.
-Co to ma
być?-spytałam patrząc na Doji’ego tak jakbym chciała go zabić i szczerze nie byłam
od tego daleka.
-Dark
Tiger.-odparł spokojnie.- Twój nowy bey.
-To nie
jest mój bey i nigdy nie będzie.-powiedziałam ciskając to coś gdzieś za siebie.-Obiecałeś
mi pomóc!
-Pomogłem,
dostałeś bey’a dużo potężniejszego niż Biała.- mężczyzna odwrócił się do mnie
plecami i ruszył tam gdzie przed chwilą zniknął Ryuga.
-Grrrrryyy.-warknęłam
i poszłam za nim.
W środku wulkanu Ryuga stoczył walkę z Ryo (Jego
pierwszą walkę przy użyciu Drago.) po której musiałam zaprowadzić go do helikoptera
bo chwiał się na nogach.
Kiedy
helikopter startował po raz ostatni spojrzałam na wioskę Koma, a do moich uszu
dobiegł głos Hyomy.
-Pomogłaś
uwolnić demona i teraz będziesz za to płacić do końca życia.-może to głupie,
ale patrząc na Ryuge który leżał wycieńczony z głowa na moich kolanach dałam
wiarę słowom największego kłamcy jakiego poznałam.
*obecnie*
-No to
tak to wyglądało. Kiedy byłam w Dark Nebuli dostałam jeszcze parę innych zadań
od tego świra, ale one nie mają żadnego związku z tą sprawą-zakończyłam i spojrzałam
na dziewczyny czekając na ich reakcje, jednak żadna z nich nie odezwała się
jeszcze przez dobre parę chwil.
Zadziwiający
widok trzy kobiety siedzące w milczeniu. W końcu cisze przerwała Ines.
-Ale
zamuliłaś.-powiedziała, a ja omal nie wybuchłam histerycznym śmiechem. Wstała i
ruszyła w stronę łaźni- nie wiem jak wy,
ale ja idę się wykąpać.-zniknęła za drzwiami, a ja odetchnęłam z ulgą.
-Radze się
przyzwyczaić-powiedziała Mary o której istnieniu zapomniałam na chwilę.- od teraz
jesteś z nami w jednej drużynie.-powiedziała
i poklepała mnie po ramieniu.
-To na
pocieszenie.-spytałam kiedy znikała za drzwiami, ale nic mi nie odpowiedziała.
Dziwna z
niej dziewczyna. Z jednej strony porywcza jak huragan, a z drugiej spokojna jak
tafla jeziora. Ciekawe czy to u nich rodzinne.
Rozdział 64 za nami. Ja pi*rdole. Ten rozdział pisałam tydzień. Cały tydzień jak nie na kartkach to na telefonie, albo od razu na laptopie, a mimo to i tak nie wyrobiłam się na piątek za co bardzo przepraszam. Kelly nagadała się jak nigdy i można powiedzieć, że w końcu zaczyna układać w naszej pożal się Boże drużynie pierścienia od siedmiu boleści. Dobra dzisiaj krótkie podsumowanie bo jest już 20 po dwunastej, a ja jeszcze nie wykąpana, a autobus mam o 6:50.
Ja się z wami żegnam.
Do następnego posta.
Hania.
Pierwsza xD
OdpowiedzUsuńGratuluje wygrałaś wiaderko internetów.
UsuńCiesze sie
UsuńCzekam az kurier dostarczy do domu
Chyba się trochę spóźni bo przez Ikerbuko jedzie, a tan jak zawsze korki bo brak znaków i świateł... Kto wytyczał tą trasę ja się pytam?
UsuńKyoya: Ty stwierdziłaś, ze przekaże ja Celty jak tylko Izaya powie gdzie Shadow mieszka.
Ja: Okey nie mam więcej pytań. No może 2.
Znasz jakąś fajną anime którą mogła bym obejrzeć z Kelly i zdać wam z tego relacje? iiii Czy mi się wydaje czy jesteś trochę smutna?
Troszku jestem
UsuńHmmm fajne animu... Nie wiem w jakich gatunkach gustujesz ale od siebie polecam BARDZOBARDZOBRADZOBARDZO mocno:
- Haikyuu 1 i 2 ( kocham. Uwielbiam. Kocham. Sportowka)
- Tokyo Ghoul 1i 2 ( z mange kupuje na bierzaco, anime to miod na moje zmeczone zyciem oczy. Jedyne anime na ktorym ryczalam dluzej niz 1,5 h. Psychologiczne)
- Ace of Diamond ( kocham. Miyuki i Sawamura sa supi. Szczegulnie Miyuki. Sportowka)
- Mirai Nikki ( ciekawa,nieprzewidywalna fabula. Naprawde swietne anime)
- Naruto (Gaara jest moj. Amen. )
- Kuroshitsuji ( Alois-chin *-*)
- Ao no Exorcist (swietny soundtrack. Swietne postaci. Oprocz Shiemi Moriamy xD)
Iza-chan wie gdzie mieszkam.
Ja to Izaya a Izaya to ja.
Tak samo jest z Murasakibara i Deathem
the Kidem ale csss.
Kelly: Będziemy mieć maraton. Będziemy mieć maraton. *śpiewa*
UsuńBloguś: Nie smuć się. Jak ci to poprawi humor to mogę kazać Celest kogoś po torturować w następnym rozdziale. :)
Kelly: Ooooooo mój mały słodziak.
Ryuga: Małe, pyzate, nie szczeniak, a kobiety i tak go uwielbiają.
Kelly: Kyoya musi tylko utyć już jest kurduplem.
Kyoya:* ignoruje Kelly i Ryuge* Szkoda tylko, że jeśli Celest będzie torturować to mnie.
Kelly: Albo Podróbkę. Załóżcie wspólnie grupę wsparcia.
Tokyo Ghoul- obejrzane.
Mirai Nikki- Yuuuuukine
Kuroshitsuji- gość w smokingu który potrafi zrobić wszystko... już wiem z kim Kelly będzie miała na pieńku
Haikyuu- sądząc po tym, że jest tam dużo facetów na pewno zobaczysz tu z tego relacje
Bloguś: Przyniosłem cukierki. proszę Shadow
Ao no Exorcist - z tego co wiem craków to są tam jakieś mutanty z ogonami i mieczami które świeca sie na niebiesko.
Kelly: Nie pi*rdol tylko odpalaj odcinek.
Ja: Cicho bądź bo ci kucyki odetnę.
Naruto- wiem tyle, ze będę chciała zabić Sakure.
A tak BTW polubiłam tego rudego psychopatę z nożyczkami wielbić go oczywiście nie będę, ale niech się ciesz, że go nie zabije. Dobra żartuje odłóż nożyczki.
Ines: Rozdział sam sie nie napisze.
Kelly: Maraton.
Mary: zjadła bym coś.
Ja: Dobra kończę bo mi sie dziewczyny niecierpliwią.
To- Rtu- Ry! To- Rtu- Ry! * skanduje*
UsuńKurde
Czemu ja tak lubie kiedy moje ukochane postaci sa bite/okaleczane/torturowane/maja zwalona psychike/ umieraja?
Izaya: Bo jestes mna <3
Shizuo: WRACAJ TU TY GLUPIA MENDO!
Nie to ze cos ale mogla bym poprosic o spoiler do sama-wiesz-czego?
Czuje sie taka fab xD
Tak btw, wczorj kupilam czwarta czesc Tokyo Ghoula, a 5 listopada (chyba) wyvhodzi osma czesc KnB ! Czujcie moja radosc
Ryuga: Tortury to nic słyszała być co wczoraj Hanka mówiła po tym jak obejrzała 10 odcinek Beyblade Maetal Fusion. Niewiedziała czy chceeee
UsuńJa: zamknij się ani słowa bo bo bo bo
Ryuga: Bo co? Zabić mnie nie zabijesz.
Ja: Kelly pomóż...:(
Kelly: Nie ma mowy. Też chce wiedzieć.
Bloguś: Dobra pobyliście sobie duzi i silni, a teraz na swoje miejsca. Nikomu nie pozwolę znęcać się nad moją mamą!!! Celest Doji zróbcie Kelly coś złego.
Kelly: Czemu mi. Zresztą ch*j z tym zawsze najmocniej obrywam.
Kelly xD przypomnialas mi jak przez pietnascie minut wyklucalam sie z facetem od hiszpana o moja torbe xD
UsuńAlbo jak ostatnio na matmie klucilam sie z nauczycielka o to, ze korepetycje u niej nic nic nie daja. Czuje sie jak by to bylo w czwartek.
Izaya: to BYLO w czwartek.
Kelly:Skąd ja to znam? Spróbuj wytłumaczyć mojemu szefowi, że ten lew sam wyszedł klatki i próbował zjeśc dziecko które mnie wk*rwiało. Albo, że te rękawiczki z pazurami nie są twoje ale oddasz je właścicielce.
UsuńSproboj wytlumaczyc facetowi ktory ni w te ni we w te nie rozumie po polsku ze nie masz telefonu. I ze nie moze rzucac moimi rzeczami. Tylko Midorima ma do tego prawo *^*
UsuńMidorima czuj się ważny.
UsuńKelly: Polska język trudna język.
Kelly: O.O O.O O.O O.O......................... Wow. Siostra nie zła historia........
OdpowiedzUsuńJa: Nie zwracaj na nią uwagi. Chyba ją zatkało. Tak w dużym skrucie: Rozdział świetny, nie ważne że spóźniony grunt że jest i poprawił mi nastrój ^^
Kelly: Lepiej się ucz albo włącz Julce wreszcie te Simsy bo mi łeb zaraz pęknie.
Julka: Lara naprawa mi Simsy!!!!!!!!!!!!!
Ja: Bosz. Widzisz i nie grzmisz.
Julka: teraz żaden program nie chce się otworzyć...
Ja i Kelly * Facepalm.
Kelly: Mogę wypierniczyć ten laptop w pizdu?
Ja: Ech. Poczekaj postaram się coś zdziałać.
A wiec jak już mówiłam jest super czekam na next. :)
Kelly: No trochę w tym życiu mi się nazbierało, a to tylko mały kawałeczek.
UsuńJa: Jak następnym razem zachce ci się żalić dam ci laptop i sama to napiszesz.
Kelly: Sama mi kazałaś.
Ja: Ale żeby ględzić przez 7 stron!? ciebie już chyba do reszty pogrzało.
Ryuga: Widzisz z kim ja musiałem siedzieć.
Kelly: I ty przeciwko mnie brudasie? Ide sobie stad nit minie nie kocha idę podręczyć Kyoye, albo Daikiego, albo Taige jeszcze nie wiem, a ch*j wk*rwie wszystkie bestie jakie znam poza Shizuo i zobaczę czy ktokolwiek poza mną wyjdzie z tego żywy.
Kelly przy okazji zachacz o mój dom i rozwal mi laptopa. Ktoś musi to zrobić.
UsuńKelly:Zaraz będe
UsuńKelly mam dla ciebie ważniejsze zadanie niż mój laptop. Zabij mojego "kolege". Wyprowadził mnie całkowicie z równowagi nazywając mnie idiotką która nie szanuje innych ludzi!!!!
OdpowiedzUsuńA to wcale nie prawda. Pytałam sie moich przyjaciolek i one tak nie uwarzają. Poprosiłam je aby odpowiedzialy szczerze i tak własnie zrobiły.
Kelly:Gdzie go znajdę i kto da mi alibi?
UsuńA tak w sumie to przepraszam bo nie powinna zasmiecać bloga Hani takimi moimi problemami. Ale..... Musiałam się komuś wyżalić :(
UsuńBloguś: Jesteśmy jedna wielką (patologiczną) społecznością i jeśli chcesz się to żalić to proszę bardzo ja cie bardzo chętnie wysłucham.
UsuńKelly: *dzierżąc w rękach nabity gwoździami kij bejsbolowy* To mam mordować czy nie?
Kelly możesz mordować. Zapewnie ci pożądne alibi.
UsuńI dzięki Bloguś za chęć wysłuchania :)))
Bloguś: Nie zawsze potrafię pomóc, ale zawsze wysłucham.
UsuńKelly: HAAHAHAHAhah*wybiega z pokoju*
Mi teraz nawet wystarzy jak ktoś mnie wysłucha. Kelly tylko uważaj on szybko biega.
UsuńKelly:Nie dogonił mnie Kyoya niebdogoniła mnie Mary chciałam ścigać się z Izayą co noc wykonuje skoki pomiędzy budynkami i mam instynkt drapierznika spokojnie dogonie go i zabije.
UsuńBloguś: Tulimy*przytula Vanesse*
Miju: Nie było mnie z jakiś czas a tyle się podziało. Niewiem dlaczego ale mam ochotę dobić Kyoye(tiaaa Miju i jej osobowość lubi nawalankę)
OdpowiedzUsuńRozdział świetlny bardzo mi się podoba
Wybacz że nie komentowałam wcześniej ale miałam zrypany dzień
Współczuje.
UsuńChyba jesień tak na wszystkich działa.
Dodałam Spis treści *aura dumy i poczucia spełnienia*
OdpowiedzUsuńTeraz łatwiej znajdziecie swoje ulubione rozdziały. :)
Ryuga: Ty się chyba nudzisz.
Ja: Spadaj.
Miju: Nie narzekaj Ryuga dobrze że Hania jest pracowita. Nie to co Kaila.
UsuńJa: Miju choć mi tutaj*biorę kij do hokeja*
Ja nie jestem pracowita. Jestem śmierdzącym leniem, ale kocham się zajmować Blogusiem. *tule Biogusia*
UsuńMam pytanie Jaka anime chcielibyście, żebym obejrzała wspólnie z Kelly i zdała wam z tego relacje?
OdpowiedzUsuńOstatnio mój kolega z klasy (tak kolega ale nie ten którego Kelly mam nadzieję już zamordowała) Oglądał Diabolik Lovers.... Czy coś takiego. Możesz zobaczyć na fabułe. Albo z KnB, chyba że już było a ja skleroza ni pamiętam.
UsuńNosz szajs co za glupi avatar! Grrrr.
UsuńKelly: Facet ogląda anime w której banda wampirów ciąąąąąągle gryzie jedna taka blądi..... Przedstaw mi go.
UsuńJa; Zastanawiałam się czy to obejrzeć i teraz mam pretekst. Więc za jakieś parę dni możecie się czegoś takiego spodziewać.
Tak też się zdziwiłam. Myślałam, że tacy faceci nie istnieją albo spotyka się ich raz na bilion.
UsuńŻebyś tylko widziała jakie duże oczy zrobiłam kiedy mój kolega z klasy powiedział "Hentai" i wiedział co to jest.
UsuńTo ja o mało się nie udławiłam kiedy on powiedział że ogląda anime.
Usuń"Diabolik Lovers"? Nie polecam
UsuńKlasyczna odwrocona haremowka,klasy " Brothers conflict".
Zbiorowa orgia i Kanato.
Obejrzalam i Diabolika i More Blood i z czystym sumieniem mowie : " to jedno wielkie zboczenstwo. A Yui to pizda"
Kij z tym ze mam poduche 60 x 50 cm z Kanato (jedyna fajna postac oprocz Laito -,-)
Tyle z tego co mialam do powiedzenia
Jest tu kto? Ktokolwiek? Jeśli tak to pragnę go/ją/to poinformować, że następny post pojawi się w sobotę, a nie tak jak zwykle w piątek i prawdopodobnie tak będzie przez jakiś czas. Bo liceum i to, że moja nauczycielka biologi odpowiednio zmotywowana (wk*rwiona) potrafiła by załatwić Rago Dojiego LDrago, Zikurata Bramę Hadesu i nauczyciela informatyki jednym ciosem.
OdpowiedzUsuńMusi miec superekstrahipermocarnekombo *-*
UsuńNauczycielka Biologi: Evil of evlines and evil beast (nazwa bey'a gdyby go miała pewnie tak by sie nazywał) specjalny atak Mroczna Otchłań Kariogami!!!
UsuńUczniowie i wszystko co stanie na drodze ataku: Niiiiiiiiiiiieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!
To jej bratnia duszą jest chyba moja nauczycielka od polskiego....
UsuńU mnie najgorszą nauczycielką jest moja głupia wychowawczyni z biologii i pani od Niemca. Oby dwie są tępe
OdpowiedzUsuńA u mnie akurat te dwie nauczycielki od tych przedmiotow sa nawet spoko.
Usuńo ja pie....takiego długiego rozdziału sie nie spodziewałem doji skur**el dał Kelly innego beya niż ta chciała za taką robotę to mogłaby zostać szefem dark nebuli ale tam ...
OdpowiedzUsuńA ja to myślałam napisać. Jak sie Kelly włączy gadulec to niema przebacz i myślenia o przegrzanej klawiaturze.
UsuńKelly: Mati jak ja cie lubię. Jak będziesz kiedyś w Japonii to do mnie zadzwoń.