-Kelly.
Kelly! Obudź się! – Dziewczyna gwałtownie otworzyła oczy i złapała napastnika
za gardło-Kelly spokojnie to tylko ja. Ines.- Wychrypiała jasnowłosa.
-Przepraszam.-Wydukała
niebieskowłosa zdejmując rękę z gardła swojej liderki.-Instynkt chyba
rozumiesz.- Nastąpiła chwila milczenia.-Toooo stało się coś czy miałaś taki
kaprys, żeby w środku nocy budzić tygrysa?
-Miałaś
koszmar….Znowu.
- Obudziłam
cię? Jeszcze raz przepraszam.
-Nic się nie
stało bardziej bym się martwiła tym.-
Ines wzięła do ręki dłoń Kelly. Było na nich pełno świeżych rozcięć i
siniaków.-Tak jak myślałam. Strasznie się rzucałaś. Musiałaś parę razy uderzyć
w ścianę.-Dziewczyna wyjęła zza pleców apteczkę i zaczęła powoli oczyszczać
ranki wodą utlenioną.
-Nie trzeba.
To nic.- Udało się wydukać Kelly, gdy patrzyła na swoje prawie całkowicie
odarte ze skóry knykcie owijane bandażem.
-Od dawna
masz takie koszmary?-Spytała Ines kończąc owijać palce jednej ręki i zabierając
się za drugą.- W sensie tak realistyczne, że aż walczysz przez sen?
-Nie. To
znaczy tak… k*rwa. Nie od zawsze moje sny były tak realistyczne jak teraz. Pfffffffff.-Sapnęła- Jesteś gotowa na
strasznie długi monolog o mnie?- Liderka kiwnęła głową -Wszystko zaczęło się
tego pamiętnego dnia, kiedy zły los tego samego dnia odebrał mi Białą i
brata. Wiem, wiem rozdrapuje stare
rany. Jestem taka biedna i skrzywdzona.
Nie to nie jest tak.
Nie jest mi
źle na świecie. Mam Ryuge, Kuroko no Basket, różnych idiotów do bicia się z nimi,
kiedy tylko spróbują coś zrobić mojemu BFF, czasami nawet zdaje mi się, że
Tsubasa mnie lubi.
Tak jest
całkiem fajnie dopóki nie położę się spać…
Najczęściej
śnią mi się koszmary typu L-Drago znowu przejął kontrole nad Ryugą i chce mnie
zabić, a ja nie mogę mu nic zrobić, bo przecież gdzieś tam w środku nadal jest
mój przyjaciel i wtedy uciekam i i i i i.
-Spokojnie
Kelly oddychaj.
Wdech, wydech,
wdech, wydech, wdech i wydech.
- OK. Już
jestem spokojna.
Innej cudnej
ciemnej nocy może mi się przyśnić, że na przykład zamiast zniszczyć gang
pająków mianuje się na jego liderkę i jestem jeszcze gorsza niż ON, Kyoya,
Benkei i Doji razem wzięci.
Jednak to
nic w porównaniu z niby typowym snem o uciekaniu przed nie wiadomo, czym.
Jak zwykle w
takich snach budzę się nie wiadomo gdzie z przeświadczeniem, że muszę uciec.
Mój strach przed tym miejscem potęguje fakt, ze niema przymnie nikogo, komu ufam,
co więcej nigdy nie mogę sobie przypomnieć gdzie w tym momencie może być ktokolwiek,
na kim mi zależy. Wtedy biegam chaotycznie po pokoju, którego ściany pojawiają
się nie wiadomo skąd, kiedy wreszcie udaje mi się z naleź drzwi, które mam
nadzieje umożliwią mi wyjście stamtąd uderzam je, kopie z całej siły dopóki mi
nie ustąpią. Zwykle wtedy wypadam na korytarz i zaczynam biec w pierwsza lepszą
stronę, ponieważ niemal od razu COŚ zaczyna mnie gonić. Biegnę potykając się o
własne nogi zahaczając ubraniem o różne rzeczy, które zauważam dopiero wtedy,
gdy w nie uderzę. Może są już tam wcześniej, a może nie. To sen, więc
teoretyczne nie mam się, czym przejmować.
Kiedy już
tak uciekam i to COŚ mnie goni prędzej czy później zawszę trafie na długi
korytarz zakończony oknem. Skręcam w tenże korytarz i przy akompaniamencie
wrzasków i krzyków tego czegoś za mną biegnę ile sił w nogach w stronę okna.
Czasami udaje
mi się nawet do niego dobiec,
Czasami
udaje mi się nawet przebić szkło, które dzieli mnie od wolności,
Ale zawsze udaje
się temu czemuś mnie złapać, ponieważ za szkłem są kraty, o których zawsze
zapominam, których jeszcze nigdy nie zobaczyłam zanim w nie uderzyłam.
Coś wciąga
mnie z powrotem do budynku i zamyka mnie w pokoju, z którego uciekłam na
początku snu. Kiedy już tam jestem krzyczę, miotam się, klnę, ale nigdy nie
zdarzyło mi się tam rozpłakać.
Dziwne.
Zawsze w snach ryczę jak bóbr rekompensując sobie to, że normalnie nie pozwalam
sobie na choćby łezkę.
Kiedy
wreszcie się budzę dyszę ciężko i cała jestem zlana potem tak jakbym naprawdę
przebiegła i przewrzeszczała to wszystko. Zwykle biorę kilka głębokich wdechów,
żeby się uspokoić i idę się położyć koło Ryugi. Oczywiście nie byłabym sobą
gdybym wprost powiedziała, że miałam koszmar. Zwykle bełkocze coś w stylu
„zimno mi”, albo „ mówiłam, że pokazujesz mi ten horror na własną
odpowiedzialność teraz ponieś za to konsekwencje”.
Nie wiem czy
kiedykolwiek uwierzył w którąkolwiek z moich wymówek. Szczerze mam to gdzieś
najważniejsze jest to, że zawsze, ale to zawsze rozumie, czego wtedy od niego
chce. Pozwala mi się wtedy koło niego położyć i mocno mnie przytula.
-Dzięki
Kelly to bardzo ważne, żebyś otwierała się przed nami jak najczęściej. To
bardzo nam pomaga.
-Spoko.
Jeśli dzięki temu uratuje Ryugę mogę ci opowiedzieć całe swoje życie poczynając
od…wtedy, kiedy pamiętam.
-To ja pójdę
już spać.- Dziewczyna wstała z łóżka Kelly.
-Ines.
-Tak?
-Jak już
uwolnimy chłopaków to proszę porozmawiaj sobie tak od serca z Tsubasą. Chciałabym,
żebyście się pogodzili, bo ma wrażenie, że to przeze mnie zerwaliście.
-Na pewno
spróbuje.
#*#
Jasnowłosa
dziewczyna wyszła z pokoju i skierowała swe kroki do biura. Stanęła przed właściwymi
drzwiami poprawiła kilka kartek, które wysunęły się z teczki i weszła do
środka.
-Jak tam
sesja?-Spytał czerwonowłosy mężczyzna w kitlu siedzący przy biurku.
-Bardzo
dobrze Mr. Hagane. Porównując obecne wyniki Kelly z tymi, które zebrał świętej
pamięci doktor Doji robimy duże postępy.
-To dobrze…
Wielka szkoda, że nigdy nie będzie mógł tego zobaczyć.
-Jeśli mam
być szczera Ryuga to pierwszy przypadek tak silnego…
-Zmyślonego
przyjaciela?-Przerwał jej mężczyzna, na co dziewczyna z wdzięcznością pokiwała
głową.- To wszystko zasługa traumy, jaką przeżyło to biedne dziecko i jej
zdolnej narzucić własny obraz rzeczywistości innym wyobraźni.
-Tak silnej,
że zdolnej zabić.-Mruknęła dziewczyna.- Czasami mam wrażenie, że to wszystko, o
czym opowiada naprawdę się dzieje.
-Niestety.
Metody Doji’ego były dosyć radykalne.
Do pokoju
wszedł Tsubasa.
-Mam tutaj
kartę Kyoy-powiedział wchodząc -tego chłopaka, o którego nienawidzi-tu wskazał ekran,
na którym wyświetlał się obraz z pokoju niebieskowłosej, która najzwyczajniej w
świecie pochrapywała w swoim pokoju.
-Biedny
chłopak.- Westchnął Hagane przeglądając kartę zielonowłosego. – Ojciec przelał
w niego swoje niespełnione ambicje i dziecku odbiło. Do tego jeszcze Kelly
widziała jak jej brat z nim rozmawiał i teraz myśli, że Benkei ją zdradził i
uważa oboje za wrogów. Biedne dzieci.
Ines i
Tsubasa wyszli z biura.
-Biedna
Kelly. Stworzyła potwora, uwolniła demona, a potem przedstawiła go mojemu
synowi.-Powiedział i poczuł jak perliste łzy spływają po jego policzkach.
***
Kelly
stworzyła swój własny świat.
Za centrum,
najważniejszą rzecz, wokół której kręci się jej świat obrała swoją ulubioną
zabawę z dzieciństwa.
Niby nic
szczególnego... Jak na szpital psychiatryczny.
Wszystko mogłoby
rozejść się po kościach gdyby nie to, że ta jedna jedyna konkretna pacjentka
potrafi narzucić swoje wyobrażenie świata innym pacjentom...I nie tylko na pacjentom.
Na początku
badań ani ja, ani doktor Doji nie zauważyliśmy, że pacjenci, którzy w ramach
hospitalizacji rozmawiali z niebieskowłosą stopniowo dawali wiarę w wymysły
dziewczyny i przenosili siebie, swój świat i swoje problemy do świata małej
Hawany.
Nazywamy ich
bleyderami, a iluzje, w której żyją Beyblade.
Kelly
stworzyła potwora i nazwała go swoim przyjacielem. Niebyło dla niego miejsca w
prawdziwym świecie, więc zbudowała nowy świat, w którym jej
"przyjaciel" jest nie do pokonania. Leki, które jej podajemy nazywa
Mroczną Mocą, ponieważ zmieniała i stopniowo zabijała Ryuge, ale „Ryuga”
poradził sobie nawet z tym dodając część Mrocznej Mocy innym bleyderą, a resztę
zwalczając samodzielnie. O mały włos, a straciłbym w ten sposób jednego z
lepszych psychologów.
Oczywiście
Kelly utrzymuje, że jej „przyjaciel” zrobił to niechcący.
Kiedy
drastycznie zwiększyliśmy dawkę leków udało nam się zabić Cesarskiego Smoka w
umysłach innych pacjentów takich jak Ginga, Kyoya, Yuu czy Kenta i przywrócić
ich do realnego świata.
Niestety w
mózgu Kelly Ryuga tylko zapadł w letarg zabijając przedtem doktora Doji'ego,
który wspólnie ze mną prowadził ten przypadek. Tak naprawdę Kelly zabiła go z
zimną krwią będąc jednocześnie pewna, że to jej przyjaciel zwalczył ich
największego wroga…
Dziewczyna
pozostała w swoim świecie. Stała się cicha i zamknięta w sobie wymyśliła sobie,
że musi teraz iść do pracy, żeby móc utrzymywać siebie i chorego przyjaciela.
Podczas codziennych spacerów z pielęgniarzem Fredem, którego brała za
podrywającego ją policjanta zajmowała się zwierzętami żyjącymi w parku. Głównie
dachowcami, które przeskoczywszy mur wkradały się na teren szpitala w jej
świecie zwykłe koty były tygrysami, lwami lub lampartami zamkniętymi w ZOO.
Kelly nigdy
nie powróciła do naszego świata. Pewnego dnia podczas spaceru udało jej się
zgubić swojego opiekuna i szlajać się samopas po parku. Kiedy tak biegała
spotkała Kyoye. Odżyły w niej jej wymyślone wspomnienia ożył również Ryuga.
Natychmiast zwiększyliśmy jej dawkę leków jednak wieść o tym, że Ryuga powrócił
rozprzestrzeniała się wśród Bleyderów szybciej niż jakakolwiek choroba zakaźna
i ni jak nie dało się jej powstrzymać. Postanowiliśmy spróbować inaczej. W
podprogowy sposób wprowadziliśmy do mózgu Kelly postać, która miała porwać
Ryugę i go uwięzić. Postać stworzona na wzór jego pierwszego wroga. Doji
Junior. Kropka w kropkę jego ojciec. Ostatecznie nam się udało jednak
przypłaciliśmy to kolejnym bleyderem.
###
-Dlaczego
nie nosisz ze sobą swojego bey’a?- Spytała niebieskowłosa dziewczyna
przechylając delikatnie głowę.
-Mojego,
czego?- Zdziwiła się Mary.
-No wiesz
bey’a. Wolfa. Tego, którego trzymasz pod poduszką.- Powiedziała siadając na
ławce obok dziewczyny uśmiechając się jak małe dziecko na placu zabaw.
-Nie trzymam
nic pod poduszką…-powiedziała niepewnie dziewczyna.
Uśmiech
znikł z twarzy Kelly, a zamiast niego pojawił się smutek.
-Czyli dalej
boisz się walczyć Wolf’em. Szkoda… Ryuga bardzo chciałby się z tobą zmierzyć.
- Nie boje
się i nie będę walczyć z nim bez powodu.
-Ryuga mówi,
że walka Drago i Wolfa jest nieunikniona, ale jeśli potrzebujesz powodu to go
znajdę.- Dziewczyna uśmiechnęła się i dokądś pobiegła. Natomiast Mary wróciła
do swojego pokoju i zajrzała pod poduszkę. Chyba nie muszę wam mówić, co
znalazła pod poduszką i co zobaczyła następnego dnia za oknem swojego pokoju.
###
-Dzień dobry
Kelly. Jak się dziś czujesz?-Spytałem wchodząc do jej pokoju.
-Cześć
Phoenix. Jest super brzuch mnie już nie boli, a dziewczyny w końcu mi ufają.
-Naprawdę?-Spytałem
z zaciekawieniem w głosie.
-NAPRAWDĘ.-Powiedziała
z naciskiem.-Przed chwilą rozmawiałam z Ines i obiecała, że pogodzi się z
Tsubasą jak tylko go uwolnimy, a Mary broniła mnie przed Hyomą.
-Jesteś na
niego zła?-Spytałem.
-Za to, że
mnie uderzył?-Pokiwałem głową - Nie. Nie jestem na niego zła. On mnie nie
znosi, a do tego ta cała historia z Gingą, w pewnym sensie nawet go rozumiem,
ale spokojnie, kiedy tylko uwolnię Ryugę wszystko się ułoży. Ginga znowu będzie
grać w beyblade, wszyscy będą grać w beyblade, a Ryuga znowu będzie silny sam
zobaczysz.-Gdyby tylko wiedziała, co tak naprawdę powiedziała na pewno nie uśmiechałaby
się tak szeroko
Niema
gorszej choroby od choroby umysłu.
Niema
gorszego rozczarowania niż to, które poczujesz, kiedy dotrze do ciebie, że świat,
w którym żyjesz to fikcja.
Sny są
odzwierciedleniem naszych marzeń i najgorszych lęków.
Dlatego
Obudź się
wreszcie.
Proszę….
No i jak
przeszły wam dreszcze po plecach, gdy to czytaliście? Oby tak. To taki specjał,
który miał was tylko nastraszyć, albo smutna rzeczywistość postaci z mojego
bloga. Mniejsza. Mam nadzieje, że się podobało
Kelly: Historia,
w której jestem wariatką?
Ryuga: A ja
nie istnieje?
Dobra może
„podobało” się to nie jest najlepsze określenie.
A teraz mam
do ciebie pytanie. Jesteś bleyderem?
Zajesuper opisane :D Czytałam to nawet dwa razy tak mi się spodobało. Chociaż na początku się pogubiłam ale później dzięki refleksowi szachisty po piątym zawale udało się. No co ja mogę powiedzieć? Super extra super świetnie. Bardzo fajne zakończenie i trzeci akapit od tyłu. AWESOME. :))))))))
OdpowiedzUsuńKtóry trzeci akapit bo nie wiem jak liczysz?
UsuńTrzeci od końca "Nie ma gorszej choroby od chorobg umysłu(...)"
Usuńco do tej ciągłej akcji z przytulaniem ryugi w nocy to się zdziwiłem nagle nawet smoczy cesarz okazał się kimś więcej niż zimnym chłopakiem z fobią na punkcie bycia najsilniejszym I swojego beya a z tym szpitalem to bardzo ciekawe tylko się pogubiłem i boję się tego że to bolesna prawda
OdpowiedzUsuńKelly: Uzmysławiam wam to od samego początku.
UsuńCzy to prawda czy nie oto jest pytanie. Wiecie, ze uwielbiam was zaskakiwać, ale czy była bym w stanie poświęcić dla tego istnienie Ryugi o zdrowiu psychicznym reszty nie wspomnę.
Mary: Skoro się boisz to się bój bo z Hanią nigdy nic nie wiadomo.
Beyblade bez Ryugi to nie beyblade i nie interesuję mnie czy Ryuga istnieje w świecie beyblade czy nie U_U Może być zmyślony, byle był :D A Dojiego może nie być, pasuję mi to, ale jeśli Doji jest zmyślony to i tak wszyscy są chorzy O.O Pokręcona ta logika <3 Pomysł oryginalny i bardzo mi się podobał choć Kelly chyba nie za bardzo :/ Ryuga też protestuje, ale to Hania-san tu rządzi w tym opowiadaniu, więc nic do powiedzenia nie macie xD
OdpowiedzUsuńPozdrowionko i wenki życzę ^^
Kelly: Ja wiem, że nasz świat do normalnych nie należy, a wszyscy moi znajomi mają trochę nasrane we łbie (no może poza Ines i Tusbasą), ale żebym potrafiła wymyślić cały świat? NNNNNNIIIIIIEEEEE Ryugi na pewno nie zmyśliłam
UsuńJesteś pewna?? A co jeśli to prawda?? Udowodnij swoje stanowisko, moim dowodem jest powyższy tekst napisany przez Hanie-san ^_~
UsuńKelly: Khym khym* poprawia plik kartek w rękach po czym wyrzuca je w powietrze łapie Ryugę za rękę i boleć nie go szczypie.
UsuńRyuga: Co ci k*rwa odwaliło!
Kelly: Tada! Prawdziwy człowiek z krwi i kość. I nie chce nawet myśleć, że jest inaczej.
Ciekawy dowód xD
UsuńKelly: Mam tylko takie :D
UsuńKiedy czytałam ten pierwszy akapit to po raz kolejny miałam wrażenie, że czytam yuri a propo moich wrażeń im bardziej Hania upewnia nas, że to tylko fikcja mam wrażenie, że to prawda i tak zakończy opowiadanie...o ile w ogóle to zrobi oby nie.
OdpowiedzUsuńHhyhyhyhyhyhyh :)
OdpowiedzUsuńUWAGA!
OdpowiedzUsuńKOM MOZE ZAWIERAC SLADOWE ILOSCI GLUPOTY I ORZESZKOW ARCHAIDOWYCH. PRZED PRZECZYTANIEM NALEZY SPRAWDZIC W JAKICH GODZINACH PRZYJMUJE PSYCHOLOG. Shadow S.P ZŁO NIE PONOSI ODPOWIEDZIALNOSCI ZA WSZELAKIE SKUTKI UBOCZNE
Kim jestes?
Jestem bladerem!
Midorima: Bladerka, nanodayo.
Ja: dobrze. Jestem Bladerka.
Notka dosyc... Sprcyficzna.
Midotuma: Specyficzna to jestes ty Bakadow.
Ja: sam jestes specyficzny.
Zaraz.
Moment.
Pauza i trzy wersy w tyl.
WTF?! Midotuma
OjapierdoleodejalombieimojejzajebiszczejklawiarurzeisoryzeklnejuznievedepoprawiesiewszystkozwalcienaMidotume xD
Izaya: Shadow go home. You drunk.
Gaara: * pakuje mamroczaca Bakadow na piaskomobil*
Midituma
Midotuma
Midotuma
Osz ty
Pierwsze napisalam z blede
Dobra
Wdech
Wydech
Wdech
Wdech
A nie
Wdech juz byl
Deidara: Zrobmy sztuke na tym blogu! Un
Ja: Taaak! * skacze z Deidaa za raczki*
A nie
Toc on go wysadzi
* pakuje Deidare do izolatki*
Nie pozwole zniszczyc Blogusia
A teraz do meritum
Notka byla ciekawa. Jedyne co mi nie podpasowalo to ten szpital w koncowce. Troszku mi sie nie przyjemnie zrobilo.
Bede czekac na rozdzial
AJ Bi OLŁEJS ŁEJTING FOR JU
* ludzie (?) kojarzacy Soul Eatera laczmy sie*
dobra
Zbieram sie i przepraszam za swoj skap, godny rozhevhanej zaby ( Omm Nomm bo taka to wie o co kmon)
PS Ole-chin
UsuńPiekny awatar *-*
Powie mi kyos jak zmienic obrazek? *z serii " ba tym zdjeciu wygladam jak czupajabra i kcem Aka-china-senpaia zamiast swojej twarzomordy"*
Ryuga: O wypłosz i jej banda wrócili.
UsuńKelly: Cześć Shadow!!!*macha zamaszyście ręką*.
Kyoya: Jak tam humor? Oberwałem tylko po to, żebyś się cieszyła.
Celest:*krzyżuje palce* oby był paskudny oby był paskudny.
Ines: Ej czego ty życzysz Shadow?
Celest: Shadow nic. Życzę sobie kolejnej serii badań.
Mary: Zostaw mi brata w spokoju ty świrze z doktoratem!!!
Soul Eater jest na mojej liście anim do obejrzenia jak tylko będę miała trochę więcej czasu.
Ps.
UsuńKelly: Nawet nie wiesz jak się ciesze, że jesteś bleyderem :)
Ja: Co do obrazka w prawym górnym rogu nowej karty w przeglądarce google chrome powinno się pojawić twoje miniaturowe zdjęcie kliknij je i dalej postępuj z zaleceniami komputera.
Ale ja komputera nie mam xD
UsuńJak to zrobic na szajsungu
I czemu wyplosz ;____; ?
Wiem ze masakryczne mam wlosy ale vez przesady xD
Na telefonie się chyba nie da sama próbowałam.
UsuńBoguś: Nie smutaj. Wujek Ryuga na pewno nie chciał ci sprawić przykrości on po prostu tak ma. A jak ty będziesz smutna to ja też :'(
Mam propozycję dla czytelników tego oto bloga.
OdpowiedzUsuńNapiszcie w komentarzach wyzwania dla postaci z tego bloga. Wyzwania mogą być przeróżne od np gotowania po skakanie przez płonące obręcze. Piszcie, a ja zbiorę wszystkie wyzwania i opiszę je w celu wywołania uśmiechu na waszych twarzach.
Kelly: Tylko proszę nie karzcie mi być miłą.
BĄDŹ MIŁA!!! xD A teraz na serio...
UsuńW skali trudności od 1 do 10 dam 10 dla Ryugi:
Przyznaj się do porażki!! ⌒.⌒ wiem, że nie dasz rady ^_~
9.5 dla Kelly, bo 10 jest bycie SZCZERZE miłym:
Przyznaj się, że lubisz Kyoye *^^*
Do Mary trafia 10 czyli akceptacja zdrady przyjaciela ( nie wierzę, że to zrobi U_U)
Ines pogódźcie się z Tsubasą znaczy 8
Jak myślisz, Haniu, przeżyją wykonanie ich ( mam tu na myśli brak większych zaburzeń psychicznych :P)
Powiedzie mogą, ale wcielić to w życie będzie trudniej.
UsuńKelly: Ja mam wiadro ja mogę powiedzieć wszystko.
Niech Tsubasa pozwoli się uczesać Kelly, a Kyoya wydepiluje woskiem nogi.
UsuńMwahahahaha *smiech podobny do smiechu Kiry* odwdziecze sie za wypłosza... *aura zua*
Usuń1. Ryuga musi przebrac sie w supermegaoplywowyiaerodynamiczny stroj Lee z Naruto by nastepnie przyznac ze on sam jest wyploszem.
(do stroju zalicza sie: peruka, sztuczne2. brwi, kostium i makijaz c:)
2. Kyoya i Nile (wiem ze go nie ma ale no proooooszem * maslane oczy*) odegraja dla mnie scenke z yaoi ( byle sie pocalowali )
3. Kelly... Opisz swoj dzien w szkole, do ktorej chodzila bys ze swoimi wiernymi czytelniczkami
A wiecej nie chce mi sie pisac o tej nieludzkiej godzinie. Lenistwo sol macz
Kelly: A na Nilu za co się mścisz?
UsuńJA: Nie wiem czy wszyscy podołają zadania, ale na pewno spróbuje ich do tego przekonać w bardzo niekonwencjonalny sposób.
Ryuga: I tak jesteś wypłosz.
Mary: I dobrze ona to wypłosz ty tleniony szatan i wszyscy są szczęśliwi.
Ja: Aaaaaaka-chin- senpai! Farbowany uzurpator mnie przezywa!
UsuńAkashi: * absolutnie mroczna aurra nozyczek*
Dobra
Ide ogladac (znow) Naruto xD
Gaara- chan! * fangirl*
Wlasnie
Cxy jakis dobry czlowiek polecil by mi jakies smaczne slodycze?
Potrzebuje tzn. " painkillera"
Kelly: Akachin lepiej odłóż nożyczki bo inaczej cała twoja drużyna pójdzie do piachu. *szeroki uśmiech aura kwiatuszków, serduszek i kucyków*
UsuńMary: No naprawdę strasznę* sarkazm*
Kelly: Sory, że tal słabo ale jak pomyślę otym, że Hania już wie jak wcielić w życie Kyoyowe zadanie Od Shadow to odrazu mam banana na twarzy.
Ja: Przypominam o karnym opowiadaniu. Macie być grzeczni, albo Akashi i Ryuga będą mieli przechlapane.
Kelly: Kurde, a myślałam, że zapomniała.
Mwahahaha czekom na to yaoi * lenny face*
UsuńRyuga to ciolek! Ryuga to ciolek!
Ponawiam pytanie ze slodyczami ( tak bardzo wycinanie laserem -,-)
Ja: Co do słodyczy to ja bardzo lubie jeść wafle ryżowe i zagryzać je czekoladą milką.
UsuńKyoya.: Po co kombinować? Niech zje żelki.
Kelly: Kakao z bitą śmietaną i wiurkami z kinderek, albo nie. NALEŚNIKI!
Miju: Rzucam wyzwanie Kyoy. Zjedz pięć najostrzejszych papryczek po czym zjedz ostry sos który przygotowała Kelly.
OdpowiedzUsuńJennifer: Gdzie jest ostry sos ja chcę.
Miju: Od kąd Jennifer skosztowała tego sosu to je go dniami i nocami.
Jennifer: A ty to co!
Miju: Ja*je akurat ostry sos*
Kyoya: Hania twoje czytelniczki mnie nienawidzą. o.0
UsuńKelly: Mam gotować... HAHAHAHAHAHAHA ZGINIESZ. HAHAHAHAAHH
Ja:Poradzisz sobie wierze w ciebie.