piątek, 25 września 2015

Rozdział 62

Mary

-Dziś wieczorem… o ile będziecie chciały mnie jeszcze wtedy słuchać.
-Dobrze. Zaczekam.
  Szłyśmy dalej w milczeniu. Hyoma prowadził nas stromym szlakiem pod górę. Po coś koło czterech zawałach spowodowanych tym, że prawie się po drodze zabiłam. Jasnowłosy zatrzymał się kiedy dotarliśmy na szczyt czegoś co wyglądało jak góra z odciętym czubkiem.
-To teraz panie strażniku wioski? Mamy z tobą walczyć czy pominiemy formalności i przejdziemy dalej?- spytała  sarkastycznie Ines.
-Przesuńcie tą skałę to pójdziemy dalej.
Acha…Czy jest na sali psycholog-przebiegło mi przez myśl, ale  nic nie powiedziałam tylko podeszłam do wskazanej przez Hyome skały-kawałek jej  powierzchni był dużo gładszy niż reszta skały.  Zaparłam się mocno nogami i zaczęłam pchać.
-Pfff Mary zaczekaj!-zawołała za mną Ines po czym do mnie podbiegła.-Nie będziesz pchać tego sama.
Po chwili dołączyła do nas Kelly i bez słowa zaczęła pchać z nami kamień. Zastanowiło mnie przez chwile czy powinna się teraz z czymkolwiek siłować, ale odrzuciłam te myśli w końcu ona powinna wiedzieć lepiej co może, a czego nie. Poza tym nie pokaże jej, że choć trochę mnie obchodzi jeszcze postanowi to wykorzystać.  Chwile później przy akompaniamencie stęków, jęków, zgrzytu kamienia o kamień i tekstów w stylu „ facet, a jak co do czego to się dziewczynami wysługuje” udało na się odsunąć głaz odsłaniając przy tym ukryte schody prowadzące w głąb góry.
Normalnie jak w starych filmach o poszukiwaczach skarbów.
-Dobra robota.- chłopak pochwalił nas pół żartem poł serio, a ja miałam na końcu języka gdzie może sobie takie pochwały wsadzić (w buty zboczeńce jedne.)
Hyoma wyjął latarkę i wszedł na schody dając nam znaki że chcę abyśmy poszły za nim. Tunel wydrążony wewnątrz góry był ciemny, zimny i mokry, a schody dodatkowo śliskie, parę razy zdarzyło się tak, że duże krople wiszące do tej pory pod „sufitem” spadały na czubek mojej głowy lub wpadały mi za kołnierz wywołując u mnie mini zawał serca.
Droga przez ciemność ciągnęła się w nieskończoność. Kiedy wreszcie udało nam się stamtąd wyjść  oślepiło mnie światło zachodzącego słońca.
-Gdzie teraz?- spytałam naszego przewodnika mrugając szybko próbując jakoś przyzwyczaić się do nowych warunków.
-Przez most.-odparł wskazując wąwóz przez który przewieszona była plątanina desek i lin.
-Masz na myśli to cos wiszące jakieś 1000 metrów nad ziemią?-spytała Ines patrząc na chłopaka z niedowierzaniem.
-Tak.-odpowiedział spokojnie.
-Idź się lecz.-zaśmiałam się widząc jawny protest mojej przyjaciółki przed chociażby zbliżeniem się do tego „mostu”.
-Ojj już.-przyciągnęłam ją do siebie i mocno ścisnęłam-Jak się boisz to mogę cię przenieś.
-Nie boje się po porostu pragnę zauważyć, że chcecie wleźć na most wskazany przez kolesia który przed chwilą strzelił do jednej z nas.
-Gdybym chciał was zabić zepchnął bym was z pierwszej lepszej góry.-powiedział Hyoma splatając ręce na piersi.
-W takim razie dlaczego do niej strzeliłeś?- Ines podniosła głos.
-…- z oczu chłopaka strzeliły iskry, a moja ręka bezwiednie spoczęła na kuczerze w każdej chwili gotowa go użyć. Sytuacja była bardzo napięta, a panująca cisza zaczęła mi dzwonić w uszach. W końcu Hyoma postanowił ją przerwać:
-Zasłużyła-warknął i ruszył w stronę mostu. Kelly wahała się przez chwile po czym zrobiła kilka kroków przed siebie i spytała patrząc na nas:
-Idziecie?- potrząsnęłam głową wychodząc lekkiego szoku i ruszyłam razem z ines i Kelly za oddalającym się Hyomą.
*
-Kyoya z łaski raczysz mi wytłumaczy co to do jasnej cholery było?!- spytałam kiedy mój młodszy braciszek raczył wreszcie wrócić do domu.
-Nie.-warknął.
Spokojnie Mary tylko spokojnie za morderstwo wsadzą cie na dożywocie, a tego byś nie chciała.
-Dlaczego go uderzyłeś?
-Nie będę ci się tłumaczył.-warknął.
-Ooo, a właśnie, że będziesz mi się tłumaczył! Jak mogłeś uderzyć Alexsa?!
-Jak widać mogłem! I powiem ci tyle skoro oberwał widać zasłużył!- tego było już za wiele. Kyoya przesadził. To był pierwszy i ostatni (mam nadzieje) raz kiedy podniosłam rękę na mojego młodszego brata. Na jego twarzy najpierw zobaczyłam zdziwienie, a potem czystą wściekłość. Odepchną mnie tak, że poleciałam na fotel, a on sam wyszedł z mieszkania trzaskając drzwiami.
*
Po moim policzku spłynęła samotna łza.
Nawet go za to nie przeprosiłam. Trzymaj się braciszku gdziekolwiek teraz jesteś.

Kelly

Jestem żałosna…Nie potrafię sama pomóc Ryudze, dlatego muszę się ich trzymać, a jeśli dalej mam to robić nie mogą się teraz ode mnie odwrócić, a żeby one tego nie zrobiły muszę im powiedzieć to co chcą wiedzieć. Jestem żałosna, ale czego się nie robi dla najlepszego przyjaciela. Po przejściu przez mostu i paro minutowym marszu przez las naszym oczom ukazała się wioska Koma. Dziewczyny na jej widok odetchnęły z ulgą natomiast ja poczułam rosnąca w moim gardle gule. Na ostatniej prostej drogę zagrodził nam Hokuto obnażając kły na mój widok.
-Nareszcie jesteś.-zwrócił się do Hyomy.-Zaczynaliśmy się już martwić.
-Mieliśmy po drodze drobne problemy.-odparł chłopak przez zaciśnięte zęby.
-O jaki słodki kotek.-powiedziała Mary zdejmując słuchawki z uszu.
-To pies.-poprawiłam ją.
-TO gada.-stwierdziła Ines.-Czy tylko ja zauważam te najważniejsze rzeczy?
-Czeeeeeeeeeeeeeeeśśśśśśśśśśśśśććććććććććććć dziewczyny!!!!-zawołała Madoka biegnąc i machając do nas kawałek za nią szedł milczący Mr. Hagane. Jego pokerowa twarz napawała mnie niepokojem bardziej niż naładowany kuczer Hyomy i kły Hokuto razem wzięte.
-Witajcie Ines, Mary-spojrzał na mnie z góry-Betty-dziewczyny stojące obok mnie poruszyły się niespokojnie słysząc mój pseudonim ( w końcu moja tajemnica jest częścią naszej umowy).
Od momentu w którym dowiedziałam się, że będę musiała tu wrócić zastanawiałam się co zrobić kiedy wreszcie stanę z nimi twarzą w twarz. Jedyne na co wpadłam to rażąca bezczelność. Bezczelność która będzie wstanie ukryć wszystko co się we mnie dzieje. Spojrzałam prosto w brązowe oczy Ryo, a moje usta wykrzywiły się w kpiącym uśmiechu.
-Witaj Phoenix. Bardzo się tu beze mnie nudziliście?    


Rozdział 62 za nami. Ciesze się , że napisałam go wcześniej bo przez to co działo się w komentarzach pod ostatnim postem Kelly wylądowała w szpitalu na ostrym dyżurze.
Mary: Shadow to taki piąty jeździec apokalipsy.
Ines: Wojna, Zaraza, Głód, Śmierć i Shadow.
A tak z innej beczki
Dobra ciesze się jak nie wiem z tego, że jest już piątek ten tydzień był masakryczny. Nie dość, że przeziębienie weszło mi w mięśnie i wszystko mnie boli jak nie wiem to musiałam w tym tygodniu napisać na lekcjach 3 sprawdziany, jedną kartkówkę, jedna poprawę i jedna rozprawkę z angielskiego. Gdyby nie blog i moja psiapsi (dzięki za dzisiaj :) ) to bym chyba oszalała od tego ciągłego uczenia się.
No dobra dosyć tego żalenia się z mojej strony.
Ja się z wami żegnam.
Do następnego posta.
Hania.

23 komentarze:

  1. Nie wiem dlaczego ale Miju coś odwaliło i musi to napisać.
    Miju: Kelly i Kyoya będą udanym małżeństwem. Kelly mogę zostać mamą chrzestną waszego dziecka?

    Dobra pomijamy głupawkę Miju po wczorajszej koka i idziemy do rozdziału. Kelly nie jesteś żałosna. Spróbuj jeszcze tak o sobie pomyśleć a biorę Miju, Lishe,Jenny,Bete(nowa bleyderka na moim blogu) i kilku jedi czyli: Kaile, Ahsoke, Lune, Shaak Ti, Shine, Ashle a na czele Wybraniec a w tedy będziesz się bała tak o sobie mówić. Mary spokojnie jeszcze gluta przeprosisz.
    Miju: Dobra w wiosce jesteście więc ekipe zbieram i na Hyome idę. Hyoma mam nadzieję że niemasz ubezpieczenia.

    Niepytać odwala jej bo wene tracę ale może się odrodzi sama nw bijemy do 300 jeśli tak to zostało nam 299 powodzenia.

    Beta: I tak się nie uda

    Jenny: Beta cicho bądź
    Beta: Nie
    Beta i Jenny: * po godzinie kłótni bijatyka*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kyoya: CO!? Jakie małżeństwo jakie dziecko!!!
      Kelly: To my jesteśmy parą!? Kyoya w tej chwili spowiadasz mi się z tego co się stało po tej pi*przonej walce!
      Kyoya: Później najpierw zabije niedoszłą matkę chrzestną.
      Kelly: Nie ona musi żyć to mój przeciwnik. *podcina nogi Kyoy kulami o których chodzi po tym jak poskładali jej kolano do kupy*

      Usuń
    2. Miju: I za niedługo doszła matka chrszestna

      Usuń
    3. Kelly: Pomijając fakt, że Miju doszła...Pffffff hahahaha nie no tego faktu niemożna pominąć.
      Tsubasa: Gimbaza wszędzie gimbaza.

      Usuń
    4. Ja:gimbaza atakuje!!!!!!!!!
      Miju: A mówią że to ja ta wariatka. W końcu ja zgłosiłam Kelly i Kyoye do Dancing with the Stars upss Kaila dawaj mi swój miecz deportuję się z tego kraju.

      Usuń
    5. Kelly: Kyoyaaaaa Co ty na to że będziesz tańczył z gwiazdą?
      Kyoya: JA. NIE. TAŃCZĘ
      Kelly:Jeszcze. .

      Usuń
    6. Znam kogoś kto nauczy się Kyoya tańczyć. I siłą wypcham cię tam. :P

      Usuń
    7. Jenny: Jak oni wystąpią w tym durrnym Show to ja jestem Ahsoka Tano.

      Usuń
  2. Uratowałaś mnie. Myślałam, że dzisiaj już nic fajnego mnie nie spotka a tutaj rozdział. Też mam maskarę z nauką. W następnym tygodniu 2 klasówki 2 kartkówi i refleksja na polski. Dobra przechodzę do rozdziału bo Jay zaraz znowu zacznie gadać, że tylko marudzę, a więc...:
    Kelly T: Nie no co ty. Nie jesteś żałosna. Więcej wiary w siebie siostra.
    Tak jak zwykle dodałaś swój grosz.
    Kelly T: Znasz mnie ^^
    Tiaaa. No ale dziewczyny dotarły do wioski, ani one ani Hyoma się nie zabili. No jest postęp. ;)
    Dobra są już 3 (z moim) komentzerze wiec jeszcze trochę. Odrazu uprzedzam że nie będe brać BARDZO zywej dyskusji. Ale oczywiście będę się pojawiać. :)
    Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kelly: Ryuga. One chcą bardzo żywo dyskutować. :( Ratuj zabiją mnie tym.

      Usuń
    2. Kelly T: Może gdzieś na ten czas się zmyjemy? Chętnie sobie odpoczne...

      Usuń
    3. Kelly:Jestem za mogę nie przeżyć kolejnego maratonu komentarzy.

      Usuń
  3. Miju: Kyoya mam pistolet i nie zawaham się go użyć.*Celuję w łep Kyoy*
    Kaila: Przyłączam się * Miecze świetlne*
    Lisha: Oooo Kaila tylko nie dawaj jednego z twoich dwóch Miju bo Kyoye wypatroszy

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobra. First najważniejsze:
    Piąty jeździec apokalipsy ? Ja jestem ich szefem *^* Mam własny, osobisty Harem. I Aka-china-senpaia.
    A teraz o rozdziale:
    Ogólnie rzecz biorąc nie wniósł za dużo konkretów. Chyba że liczyć moje przemyślenia ale to już inna sprawa.
    Dwie literówki.
    Po za tym nie spodobało się mi to zdanie:
    "z oczu chłopaka strzeliły iskry,"
    Może biorę to zbyt dosłownie ale z tego co mi wiadomo, z ludzkich oczu nie sktrzelają iskry -,- Wiem, iż chodziło o metaforę, lecz czy nie lepiej było by zastąpić to zdaniem "W oczach chłopaka odbił się złowrogi błysk" ? Wiem, że dramatyzuje ale nie cierpię niedomówień (wielu rzeczy nie cierpię ale ćśśś xD)
    Kolejna sprawa- przecinki. Nie jest to jakoś wybitnie rażące, aczkolwiek coś z nimi jest nie tak ( w miejscach gdzie być powinny odczuwam ich brak i na odwrót), np.
    "Spojrzałam prosto w jego brązowe oczy Ryo uśmiechnęłam się wrednie i powiedziałam: [...]"
    przed "uśmiechnęłam się" powinien być (wd mnie) przecinek. Opcjonalnie można by było wstawić "a moje usta wykrzywiły się w pogardliwym/ wrednym/ kpiącym uśmiechu"
    "Nie potrafię sama pomóc Ryudze, dlatego usze się ich trzymać, a jeśli dalej mam to robić nie mogą się teraz ode mnie odwrócić, a żeby one tego nie zrobiły muszę im powiedzieć to co chcą wiedzieć- jestem żałosna, ale czego się nie robi dla najlepszego przyjaciela. "
    To zdanie spokojnie mogła byś podzielić na dwie części.
    GOME!
    Wybacz, że tak ostro zaczęłam krytykować (jest mi wstyd pisać takie coś, szczególnie pod postem w jednym z moich ukochanych blogów ;___;) ale chcę byś miała świadomość popełnianych błędów. Daruję sobie gadkę Hinaty/ Kagamiego o sile przyjaźni/ walce z samym sobą/ przekraczaniu własnych granic i tym podobnych xD
    Dobra.
    Krytyka była.
    Podałam cytaty.
    Teraz coś weselszego.
    Hyoma. Nie ładnie. Wykorzystywać (wiem o czym myślicie, zboczeńce jedne!) kobiety. I tak cię lubię.
    Mary... Przemoc domowa jest zła. ZUA. ZUO. PRZEMOC TO ZUO. Tego się trzymajmy. Amen.
    Shizuo: Właśnie!
    Izaya: Shizu-chan! Masz ochotę na wspólny piknik w świetle księżyca, a po nim...
    Shizuo: *depcze papierosa* Chodź tu ty mendo społeczna!
    Izaya: * Ucieka przed Shizu-chanem, prowadząc go w stronę pikniku*
    Ja: *niczym rasowa fangirl biegnie za nimi obwieszoan gadżetami z DRR, w rękach dzierżąc telefon, kamerę, aparat i noktowizor*
    Dobra. Nie przedłużając pasma mej głupoty kończę ten komentarz.
    Amen.
    Tsukishima: Przemówiła ateistka z zapędami do Satanizmu.
    Ja: Ucichnij, zamilknij.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już się biorę za poprawianie błędów

      Usuń
    2. Supcio, Kelly pełna sprzecznych emocji idzie w sadystycznym uśmiechem idzie na spotkanie przeznaczenia, a raczej ojca Gingi <3 będzie się działo
      Sory, że kom tak krótki, ale jestem w trakcie filmu, dokończę później :)

      Usuń
  5. Coś ch*jowo nam idzie nabijanie tych 300 komentarzy...
    Ja swój dodałam, a teraz się odmeldowuje.

    OdpowiedzUsuń
  6. ej ej ej anonim masz jakiś problem
    ogólnie to nie lubie spać ale jak śpię to lubię a jak wy macie odnośnie do rozdziału hyoma gentleman ja sobie postoje a wy męczcie się dziewczyny
    kyoya jakiś taki rozdrarzniony jagby miał okres albo był w ciąży w sumie to do tego małżeństwa może to coś na poważnie
    chwila chwila hyoma jest taki ni ja co jeśli jest pedofilem dobra kończe bo mój komentarz traci sens czekam na odpowiedź o spaniu i narka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kelly: Chwila moment. Czyli nie dość, że uważasz, że ja i ten pajac jesteśmy parą to uważasz, że zdominowałam go do tego stopnia, że on (nie ja) zaszedł w ciąże? Kyoya współczuje ci ale teraz niech ktoś zadzwoni po karetkę zamierzam się udusić śmiechem.
      Ja lubię spać, ale nie lubię przesypiać dnia za to do nieprzespanych nocy nie mam nic...dziwna jestem.

      Usuń
    2. Miju: *tarza się po ziemi ze śmiechu* Kyoya gadaj kto jest dróga osobą za to odpowiedzialna!*dalej się śmieje*

      Usuń
    3. Kelly: Nie no! Jeszcze nie jesteśmy oficjalnie małżeństwem a już mnie z kimś zdradził. Mary jak ty brata wychowała.
      Kyoya: Mateusz znajdę cie i zabije kuczer do paszczy włożę i strzele.
      Kelly: *poważna mina bierze Kyoye za rękę*Wiem, że to może być dla ciebie bardzo trudne, ale powiedz kto ci to zrobił. spokojnie on juz cie nie skrzywdzi.... HAHAHAHAHAHAha serio obronie cie jak tylko przestane się śmiać. hhhhahahahaHAHAHAHAHAHAh

      Usuń
  7. ojć jak kyoya mnie goni to nie ma żartów a to że ma anielską cierpliwość i determinację no no no nie wiem kto jest w tym lepszy niż kyoya to tym gorzej dla mnie nawet trener lwów mi nie pomoże

    OdpowiedzUsuń