Ines
Ja i Mary szłyśmy skrótem przez park. Lampy oświetlały ścieżkę i niewielki skrawek parku. Niestety im głębiej w park robiło się coraz ciemniej. Przez cały czas zadawało mi się, że w ciemności ktoś siedzi i mnie obserwuje.
-Mary mogła bym dzisiaj u ciebie nocować?-spytałam przerywając ciszę która zaczęła dzwonić mi w uszach.
-Jasne. Denerwujesz się przed akcją?
-Nie. To jak kolejny występ. Pełen luz i wszystko pójdzie zgodnie z planem.
-Ja nie mogę się doczekać. Pojutrze będę mogła zapomnieć, że ktoś taki jak ta niebieska suka kiedykolwiek istniał.
-Przesadzasz.
-Nie przesadzam.
-Znamy ją tylko ze złej strony.
-Może nie ma dobrej.-Mary strzeliła z karku.-nazywa Tsubase zdrajcą.
-To już nie mój problem.
-Ines... chyba mi nie powiesz, że...
-Zerwałam z nim.
-Zgrywasz się. Powiedz, że tak.- czy ona musi dramatyzować za każdym razem jak coś się stanie?
-Co miałam czekać, aż historia się powtórzy? Z moim szczęściem za kilka dni przyłapałabym go w łóżku z jego "przyjaciółką".
-Przecież Tsubasa by tego nie zrobił...
-Jesteś tego absolutnie pewna? Wiedziałaś, że był kiedyś w tej całej Dark Nebuli?
-Nie.
-Wiedziałaś o tym, że Kelly jest jego dobrą koleżanką?
-Nie.
-No widzisz. Ja nie miałam o tym wszystkim zielonego pojęcia. Jego przeszłość to dla mnie jedna wielka czarna karta. Nawet nie wiem co robi na tych jego misjach.
-I dopiero teraz zaczęło ci to przesadzać?
-Dopiero teraz dowiedziałam dlaczego nie mówi mi nic o swojej przeszłości.
-No niby czemu?-Mary zatrzymała się i splotła ręce na piersiach czekając na odpowiedz. Ciemność zaczęła się do mnie zbliżać.
-Nie ufa mi.-odpowiedziałam i ruszyłam dalej "spokojnym" krokiem.
Dziewczyna dogoniła mnie i złączając czubki palców spytała:
-Po czym to wnioskujesz?
-Mary nie udawaj psychologa bo ci to nie wychodzi.-powiedziałam i wywróciłam oczami
-Ojj weź próbuje ci pomóc nie utrudniaj mi tego.-jęknęła Mary.
Wyliśmy z parku na chodnik w pobliżu mieszkania Mary.
-No to skąd wiesz, że ci "nie ufa".-Mary drążyła temat.
-Tsubasa uważa, że ja go kontroluje.
-Niby czemu tak myśli.-zdziwiła się.
-Bo Angel mu tak powiedziała. Nie ufa mi i tyle.-podsumowałam kiedy wchodziliśmy po schodach.
-Ojj kłóciliście się na pewnooo....-Mary zacięła się i usilnie próbowała coś wymyślić, żeby poprawić mi humor.
-Na pewno co?- spytałam z lekkim wnerwem który wyraźnie brzmiał w moim głosie.
-Wiesz o co mi chodzi. Nie udawaj głupiej.-Mary w życiu nie zostanie dyplomatką. Gdybym nie potrafiła panować nad nerwami pewnie bym jej coś zrobiła.-Chciałam powiedzieć, że Tsubasa nie chciał cię o nic oskarżać tylko poznać twoją wersję, a że się kłóciliście to tak głupio wyszło.
-Mary nie broń go. To już zamknięty temat.
-Nie taki do końca zamknięty.-mruknęła Mary szukając kluczy w plecaku.
-No tak.-przyznałam-jeszcze tylko jutro.
Weszłyśmy do środka. Od razu było widać, że Mary nie mieszka już sama. Nie. Wcale nie chodzi o to, że Kyoya nabałaganił. Po prostu gdy człowiek wchodził do tego mieszkania czuł, że ktoś tam jest i czeka. Dobra zabrzmiałam jak narrator horroru. Spróbujmy inaczej. To mieszkanie roztaczało wokół siebie pewnego rodzaju aurę takiego rodzinnego ciepła którego nie potrafiłam dostrzec pomiędzy rodzeństwem które w nim mieszkało. Teraz z kolei brzmię jak jakiś zjarany student filozofii. Dobra więcej razy już nie próbuje wam tego tłumaczyć mam nadzieje, że większość zrozumiała o co mi chodzi.
- Wróciłam!-wrzasnęła Mary jeszcze w sieni.
-A mogła byś to robić ciszej!?-spytał Kyoya drąc mordę jeszcze głośniej niż jego siostra. Zdjęłam buty, weszłam do salonu i usiadłam wygodnie w fotelu.
-Cześć.-przywitałam się.
-Cześć.-odpowiedział mi jeszcze nie do końca obudzony chłopak przecierając oczy.
-Wyspało się nasze bobo?-spytała Mary grzebiąc w lodówce.
-Haha bardzo. Nie wiem skąd Madoka ma mój numer, ale jeśli zadzwoni do mnie jeszcze raz to rozwalę jej ten telefon.-Madoka cała we łzach klęcząca przed jej rozwalonym w drobny mak telefonem. No kto by się nie uśmiechnął widząc coś takiego?
-Żałuj, że cie nie było. Ominęła cie świetna zabawa.-powiedziała Mary wyjmując głowę z lodówki.- ogólny mordor i samo okaleczanie. Twoje klimaty.- kopnięciem zamknęła lodówkę.
-Chyba twoje.-odparł chłopak.
-Faktycznie.-przyznała mu rację.
Ciekawe co ją wprawia w taki dobry humor? Przegrała walkę, jest ogóle poobijana, a jutrzejszy dzień w kwestii zagrożenia ostrym łomotem nie zapowiadał się lepiej. Skąd u mnie tyle pesymizmu? Niech się dziewczyna cieszy jak ma ochotę bez względu na powód.
-A ja znowu coś żre.-powiedziała Mary ciężko opadając na kanapę o mały włos nie miażdżąc przy tym ręki Kyoy.
Kiedy siedzieli obok siebie mogłam się wreszcie dokładnie im przyjrzeć. Nie byli do siebie zbyt podobni z wyglądu jeśli miała bym być szczera Mary wyglądała bardziej na siostrę Alex'a. Gdyby nie te same niebieskie oczy i ten ich porywczy charakterek w życiu bym ich nie posądziła o bycie rodziną.
Noc przeleżałam na kanapie w salonie zastanawiając się jak to się wszystko dalej potoczy. Pod wielkim znakiem zapytania stanęło powodzenie jutrzejszej akcji z partnerem który mi nie ufa, tak samo jak moje mieszkanie w centrum miasta i dalsza praca w siedzibie WBBA. Usnęłam dopiero około 3 nad ranem kiedy słońce powoli zaczynało się przebijać przez warstwę chmur i smogu.
Do siedziby WBBA przyszliśmy całą trójką dopiero w godzinach popołudniowych kiedy najgorszy upał mieliśmy już za sobą. Wszystko miało się zacząć dopiero późnym wieczorem. Do tamtej pory szlajałam się po korytarzach starając się uniknąć spotkania z Madoką, Tsubasą lub kłamliwą Angel. Około jakąś godzinę przed startem spotkaliśmy się w biurze dyrektora Otori gdzie po raz ostatni powtórzyliśmy plan który ograniczał się do sprawdzenia swojej części tego pokręconego budynku, załatwienia wszystkiego co będzie chciało nam w tym przeszkodzić i stałego kontaktu z resztą grupy w razie gdyby coś poszło nie tak lub wręcz przeciwnie ( np: zaleźlibyśmy kogoś z porwanych.)
Lecieliśmy uzbrojonym helikopterem na spotkanie zna spotkanie z przeciwnikiem zakończyć tą całą chorą historię. Już jutro, będę mogła zapomnieć o wszystkim.
Helikopter rozwalił w drobny mak ogromne frontowe drzwi Dark Nebuli.
Przedstawienie czas zacząć.
Rozdział 41 za nami. Ech niema to jak przerwać rozdział w najlepszym momencie. :D Przypominam o ankiecie. To dla mnie bardzo ważne ponieważ chcę, żeby ten blog był jak najlepszy. To ja cie z wami żegnam. Do następnego posta. Lece na korki.
Hania.
Hahahahaha Akira i jej ekipa już w śeodku gotowa. Miecze, kuczery i każda briń poszła w ruch. Ja już to mam przed oczami co za akcja(mam przed oczami jak Akira niechcący ścieła komuś głowe). Nie no koniec tej mojej destrukcyjnej fantazji. Rozdział super, Ines why why?! Tsubasa jest ci pisany. Widok Madok nad rozwalonym telefonem to wtmarzony obrazek dla mnie. Nie no znowu moja podświadomości warjuje. Rozdział świerny cool subcio. Ja kończe bo mi postacie w głowie szaleją.
OdpowiedzUsuńOMB ty też masz w głowie postacie?! no poprostu blogowa rodzina ^^!
OdpowiedzUsuńP.S pomogłam ci Haniu z tą ciszą czy nie? i wogle to rozdział bardzo zacny:D
OdpowiedzUsuńDziewczyn ankieta po prawej stronie ekranu proszę o udział.
OdpowiedzUsuńJa głosowałam
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, zapowiedź walki z Dark Nebulą, której wszyscy wyczekujemy, cud miód. Podpisuje się pod Akirą, bierzem zbierany arsenał i idziem :)
OdpowiedzUsuńHmm Trzeba wziąć też coś na ten bat, bo będzie boleć :-\ Nie mogę się doczekać ;D
Na bat to ja znalazłam pomysł. Ziggurat żywa tarcza.
OdpowiedzUsuńLudzie przewodzą prąd. Więc bardziej zaboli trzymającego tarcze niż samą tarczę.... ALE gdyby tak rzucić nim w Beti to mogło by zadziałać.
Usuń