niedziela, 27 lipca 2014

Rozdział 2

Kelly

Ryuga mówił, że jest gdzieś za miastem. Jak on się właściwie tam znalazł.Usłyszałam huk. Przejechałam jeszcze kawałek i go zobaczyłam. Stał tyłem. Chyba mnie nie zauważył.
-Kelly-a jednak- Nie mam pojęcia jak się tutaj znalazłem, ani co właśnie się stało , ale wiem jedno... Wracam do gry.
   Usłyszałam huk taki sam jak poprzedni. Ogromna skała za moimi plecami  rozbiła się na miliony drobniutkich kawałeczków. Kiedy kurz opadł zobaczyłam wirującego beya. Dobrze go znałam. Już nie raz widziałam co potrafi. Tylko co on tutaj robi? To jest do jasnej cholery niemożliwe. Jak nic sen. Znowu ten sam sen, że wszystko będzie jak dawniej. Uszczypnęłam się. Zabolało. W tym momencie czułam się jak masochista. Ten  ból był cudowny. Napawał mnie radością.
- To nie sen. To nie sen! TO NIE JEST ŻADEN SEN !!!-krzyknęłam, a potem zaczęłam się śmiać-Ryuga jeszcze raz!
Kolejna skała zamieniła się w proch tym razem towarzyszyły temu dwa psychiczne śmiechy.
Nic tak nie poprawia humoru jak powrót starego przyjaciela.
 
Mary                                                      

     To zadziwiające  jak bardzo człowiek może się zmienić. Gdy ostatni raz widziałam Kyoye byliśmy prawie identyczni, a teraz gdybym spotkała go na ulicy zastanowiła bym się czy z nim nie poflirtować. Swoją drogą mój kochany młodszy braciszek mógł się trochę zdziwić, że moje szmaragdowe dotąd włosy ściemniały do tego stopnia że zrobiły się kruczo-czarne.  Ta...  na całe szczęście mam gdzieś jak wyglądam i tak charakteryzatorzy zrobią ze mnie kogoś innego, ale co tam taka robota kaskadera. Teraz jestem czarna, a jutro to się zobaczy czy w ogóle do żyje jutra. Dramatyzujesz.-odezwał się głos rozsądku-na obite żebra jeszcze nikt nie umarł.
 Gdy byłam na ostatnim piętrze mojego bloku wpadła  na mnie dziewczyna która wybiegła z mojego mieszkania.
-Sory- rzuciła i zbiegła z miejsca zbrodni. Powinnam przestać słuchać co wygadują na tych planach.Co się tam właściwie stało stało?
    Nie pewnie weszłam do mieszkania.
-Halo zieleńcu jesteś tu?
-Jestem jestem.-uffff.
-Co żeś zrobił tej dziewczynie, że wybiegła stąd tak szybko?
-Mary. Weś się ogarnij. Nic jej nie zrobiłem  zadzwonił do niej  "kolega" i spytała czy może pożyczyć mój  motor.
-A ty się oczywiście zgodziłeś-powiedziałam i rozłożyłam się w fotelu-Ty to umiesz sobie radzić z kobietami.
-Daj mi spokój to siostra Benkeia.
-Tego wielkoluda z mistrzostw świata?
-Tak.
-To dobrze, że nie jest podobna.
-Idź się lecz.
-O już uspokój się glucie.

Ines                                                    

 Jak ja nie znoszę Madoki. Dobrze wie, że jestem z Tsubasą, a ona i tak się do  niego mizdrzy. No ale żeby przynajmniej tylko do niego. Ona się klei do wszystkiego co się rusza.
-Wrrrrrrrr.-wyrwało mi się.
-Ines coś się stało? - zapytał mnie lekko zmartwiony Tsubasa.
-Nie. Chyba mnie bierze po prostu przeziębienie-on jest kochany ale to sprawa pomiędzy mną a Madoką (co z tego że chodzi o niego)
- O jak miło ciebie tutaj spotkać Tsubasa-ja ją chyba zaraz uduszę spojrzała na mnie uśmiechnęła się najbardziej ohydnym uśmiechem jaki w życiu widziałam i dodała-ciebie też miło spotkać Ines -Co tutaj robisz-znowu się do niego mizdrzy." To było straszne panie władzo siedzimy sobie i rozmawiamy gdy nagle ona podbiegła do bajerki i skoczyła " nie w to nigdy mi nie uwierzą.
-Spędzam czas ze swoją dziewczyną-odpowiedział i pocałował mnie w policzek
-To tu masz dziewczynę? Myślałam -ta na pewno-że twoim oczkiem w głowie jest Eagle.
  Usiadła tak blisko Tsubasy że prawie siedziała mu na kolanach. Trzeba coś zrobić.  Wiem zrobię się zielona co będzie raczej łatwe bo jak na nią parze to mi się niedobrze robi.
-Ooo matko.-jęknęłam
-Co się stało ?-nie na żarty wystraszył się Tsubasa
-Nic chyba coś mi zaszkodziło.
-Oj biedulko trzeba cie zawieść do domu. Cześć Madoka muśmy już spadać.
-Do zobaczenia-świetne czyli jeszcze ją spotkam.
      Uwielbiam kiedy się mną zajmuje. Jest taki troskliwy opiekuńczy. Resztę wieczoru spędziliśmy leżąc razem w łóżku i oglądając filmy.  Ja go po prostu kocham . Madoka go dostanie po moim trupie.


 


Hej, hej , hej. To już drugi rozdział mojego opowiadania. Pojawiają się w nim dwie nowe postacie, które zostały stworzone przeze mnie na podstawie ludzi z mojego otoczenia. Chodzi tu o Mery i Ines tak jakby koś się jeszcze nie  zorientował. :-P Wszystkie postacie które się tutaj pojawią będą stworzone przeze mnie albo spokojnie znajdziecie je w dziale postacie na stronie Beyblade wiki.
To tyle tylko chciałam wam przekazać.

Cześć wszystkim. Hania.


2 komentarze:

  1. Opowiadanie fajne, masz ciekawy pomysł, jednak popełniasz dużo błędów ortograficznych i interpunkcyjnych. Popracuj nad tym, a będzie jeszcze lepiej ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. O błędach wiem. Dostałam nowe narzędzie pracy wiec poprawie to jak tylko znajdę trochę czasu. Mam pytanie. Przeczytałaś resztę rozdziałów? Bo komentujesz 2 a ich jest już 17.

    OdpowiedzUsuń