niedziela, 12 marca 2017

Ogłoszenie

Na samym początku chce zaznaczyć, że nie mam najmniejszego zamiaru zamknąć mojego bloga.  Nic z tych rzeczy.  Jednak nie pociesze was nowym rozdziałem czy opowiadaniem pobocznym.  Nastał dla mnie ciężki okres dwóch miesięcy przed maturą. Czuję się trochę tak jakby Blue Cetus i White Cetus postanowili wykonać przeciwko mnie swój specjalny atak łączony zrobiony informacji, zaliczeń i próbnych matur. Słowem koszmar. Na początku, czyli we wrześniu myślałam, że dam radę połączyć naukę i pisanie dla was jednak jak się niedawno przekonałam odwalam chałturę.  
Kiedy trzy lata temu przed egzaminem gimnazjalnym zaczęłam pisać te historię była ona tylko sposobem, żeby jakoś się ogarnąć poukładać sobie wszystko i kogoś pocieszyć. Teraz, kiedy sytuacja się prawie, że powtarza ja nie wyrabiam. Po prostu nie daje sobie rady.  Przede mną test, do którego rozwiązania przygotowałam się przez 11 lat i od którego zależy moja przyszłość, a ja bynajmniej nie czuję się na niego przygotowana. 
Jednak nie mam najmniejszego zamiaru się poddawać. Proszę was tylko o odrobinę wyrozumiałości. Musze się teraz skupić na nauce i poukładać sobie wszystko, co chcę zmieścić w drugim sezonie tak, żeby miało to ręce, nogi, sens i mało błędów. Dziękuje, że dalej tu jesteście, przepraszam, że tak was zaniedbuje oraz proszę wytrzymajcie jeszcze te dwa i pół miesiąca. Obiecuję poprawę i się z wami żegnam.
Do następnego posta.
Hania.





6 komentarzy:

  1. Niczym się nie przejmuj, matura ważna sprawa więc powodzenia. Uczyłaś się, uczysz i jeszcze pouczysz i z pewnością dasz radę...no.
    Jack:Twoja dodawanie otuchy to porażka.
    Ja: Nie przeszkadzaj. Taj jak mówiłam poświęciłaś na naukę trochę czasu...? Nie lat! Więc szkoda by było żeby ci się nie udało. Także rozumiem w pewnym sensie jak się czujesz tylko ja zamiast matury mam inne sprawy.
    Lilka:Właśnie. Są sprawy ważne i ważniejsze.
    Jack: Także Haniu oczyść umysł i kontempluj swoje moce jedi by dojść do skupienia mocy i zaliczyć czające się w mroku kosmosu zło zwane maturą*jak mnich ze złożonymi do modlitwy rękoma i skupioną miną po chwili na jego twarzy wyskakuje głupi uśmiech i otwiera jedno oko zerkając na Lilkę która szybko strzela go w tył głowy*
    Lilka: Ogarnij się. To jest poważna sprawa. Także jesteśmy cierpliwi i będziemy czekać.
    Jack: Ty to raczej jesteś mało cierpliwa Czarna.
    Lilka: Za to ty jesteś ostoją spokoju.
    Jack: Mam wysoki próg cierpliwości. Nie tyle próg co do duże i gustownie urządzone foyer. Ale łatwo się nudzę.
    Lilka: Już ja ci znajdę zajęcie :)
    Ja: Kochacie się po prostu. Także powodzenia, niczym się nie przejmuj i jakoś to będzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja: Dzięki za dobre słowo.
      Kelly: *długo się przymierzała, ale ostatecznie trafiła z procy w policzek Jacka glutowatą plazmom* Jacka pokonałam ze mną moc była.
      Ja: A co jak się znudzą mną? Tak jak Jack...czymkolwiek.
      Mary: Sztrzel go jeszcze raz...albo ją...albo zastrzel mnie. Jutro poniedziałek. Serio zastrzel mnie.
      Kelly: Kpisz czy żartujesz? Ja mam zeza jak 150 wiesz jak długo się przymierzałam do tego strzału?
      Mary: Nie. Zastrzel mnie.
      Kelly: Jak nie przestaniesz zawołam Alex'a.
      Mary:...Nie zasz się na żartach.
      Kelly: No właśnie. Żartach.

      Usuń
    2. Niema sprawy.
      Jack:No chyba nie-_-*zgarnia to co ma na policzku i wciera Kelly w kucyk*
      Lilka: Jack jest kapryśmy...w sumie dla mnie każdy chłopak/facet jest kapryśny...mniejsza. Jack nie gadaj głupot bo osłabiasz Hanie.
      Jack: Ja głupoty? Chyba ci się przyśniło.
      Ja: Nie wiem jak inni ale ja się z tond nigdzie nie ruszam Hania. Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz. Będę cię męczyć swoimi marnymi teoriami i jęczeniem do końca twojej działalności.
      Jack: Albo naszej...
      Lilka:*ma ochotę otworzyć okno, zacząć strzelać i śpiewać ,,I don't like mondays" ale stwierdza, że sobie daruję i wraca do nawijania kosmyka na palec* Wiesz. Mogę ci pomóc jeśli tak bardzo pragniesz umrzeć. Jest wiele sposobów.
      Jack: Przyznaj Czarna chciałaś powtórzyć akcję z 79.
      Lilka:*wzdycha rozkładając ręce* Wolałabym nie być tak przewidywalna.
      Jack: Widzisz wiem co chodzi po głowie :)
      Lilka: Pojęcia nie masz. Gdybyś wiedział nie stałbyś tak spokojnie i nie paćkał Kelly włosów.
      Jack: Słuchaj Czarna nic do ciebie nie mam ale nie chcę się jeszcze wiązać na stałe :)
      Lilka:Idiota U-U
      Jack: Raczej zdolniacha i poszukiwać doznań.
      Lilka: Jak ja ci zgotuję doznanie to się...*nabiera powietrza* Skończmy.
      Jack: Punkt dla mnie. Jeszcze dwa i stawiasz mi obiad :D
      Lilka: Potrzebuję zapachowych świeczek U.U
      Jack: Idź na cmentarz.
      Lilka: Zaraz ty tam pójdziesz jak się nie przymkniesz.
      Jack: Nie dzięki byłem niedawno.
      Lilka: Wdech...wydech...wdech...wydech...w...
      Jack: Myślałaś nad założeniem szkoły rodzenia?
      Lilka: Myśl o miłych rzeczach. Podpalenia...ogień...gruzowiska...dużo farby...i wydech U.U
      Jack:*mruga powiekami*
      Lilka: Zadziałało^^
      Jack: Ty jednak potrzebujesz egzorcysty O-O
      Lilka: A ty wychowania-_-

      Usuń
  2. Trzymam kciuki ja i moja rombnięta ekipa jesteśmy z tobą
    Miju: Matko skoro Hania jest taka mądra i się stresuje maturą to wole nie wiedzieć co będzie z Huntress
    Ja: Każdy maturzysta to przeżywa. Jej za *liczy* za 4 maturzystów trzymam kciuki
    Miju: Bo ci one jeszcze zwiędną i jak bedziesz pisać rozdziały?
    Ja: jakoś to będzie ja trzymam kciuki jestem do końca i nie mam zamiaru się stąd wykorzenić. Ba pewno ci się uda zdać dobrze maturę. Mnie za nie długo czeka to co cb 3 lata temu. Uda się tb i ja to wiem!!
    Miju:*w czasie przemowy zabrała komputer Huntress i zmienia scenariusz*
    Omega: nie ładnie Miju
    Miju: Cicho siedź
    Omega: Oddawaj!
    *biją się o laptop ich bey'e pojawily się na laptopie i walczą jednak Pachet używając ognia zrobiła w środku laptopa dziurę na wylot*
    Omega: i co teraz
    Miju: mam pomysł Pachet przenies wiatrem to jak najdalej stąd *podrzuca laptop po czym poterzny wiatr zabiera laptop nie wiadomo gdzie*
    Omega: i na czym teraz będzie pisać rozdziały
    Miju: fon
    Ja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja? Mądra? Dobre sobie. Nie mniej jednak cieszę się, że we mnie wierzysz.
      Kelly: Ktoś musi.
      Ja: Bo na was nie mam co liczyć. Prawda?
      Kelly: Jesteśmy tylko wytworem twojej wyobraźni. Nie oczekujesz od nas za dużo? Czy może jednak potwór zza fotela ma przyjść w nocy i cie zerzreć.
      Ja: -.- Muszę wymyślić coś co nauczy cie pokory.
      Kelly: Powodzenia.

      Usuń
    2. Spk. Okazuje się że za 5 maturzystów trzymam kciuki
      Miju: teraz to one serio padną
      Omega: Miju fajne przysłowie macie w Egipcie
      Miju: o jakie ci chodzi ?
      Omega: cytuje "jest takie stare Egipskie przysłowie, które mówi, że jesli kobiete ogarnia złość męszczyzna powinien dotknąc swoimi ustami jej ust i trzymać tak długo, aż złość zmieni się w namiętność"
      Miju: Skąd to wzięte Omega
      Omega: z mema
      Miju: to wiesz że takie przysłowie nie istnieje i nie jest na pewno Egipskie

      Usuń