piątek, 21 października 2016

Popsuł mi się laptop :(

Ten na którym miałam wszystkie rozdziały i zaczęte opowiadania. Ten post pisany jest na telefonie dlatego z góry przepraszam za będy ortograficzne i brak znaków interpunkcyjnych.
Mam nadzieję,  że w najbliższym czasie uda się naprawić moje nażędzie pracy, ale niestety w najbliższym czasie będziecie musieli jakoś poradzić sobie bez zalecanej dawki mojej pisaniny.
By jednak nie było wam smutno postanowiłam pochwalić się moją kolekcją mang powiększoną dzięki mojemu wyjazdowi do Warszawy razem z ZuZu i odzwiedrciedlaniem Ines.
Tada! Jestem taaaaka dumna co prawda to tylko 17 mang, ale i tak :)
A właśnie czy ktoś wie gdzie mogła bym dostać 2 pierwsze tomy Black Lagoon? Wydawnictwo już ich nie drukuje,  a w Yatta w których byłam ich już nie ma. :(
Kelly: *zapowietrza się *
Ines: Co jest?
Kelly: *otwiera mangę na jednej syronie i uderza w nią palcem*
Kelly: Betty gdzie żeś ostatnio na obiad polazła!? Czy Lenox ma z tym coś wspólnego!?   I dlaczego mi nie powiedziałaś, że znasz Woricka!
Betty: *czyści sobie futerko bo jest tylko kotem*

No tak jeśli coś w kwestii mojego laptopa się poprawi to postaram się jeszcze w tym tygodniu dodać normalny post. Przepraszam za moją niekompetencjie i dziękuję, że jesteście.
No to ja się z wami żegnam.
Do następnego posta.
Hania.

76 komentarzy:

  1. Lilak: Myślisz, że żyje?
    Jack: A co mnie to?
    Lilka: Jak zwykle-_-
    Jack: Skoro tu jesteśmy to musi jeszcze dychać.
    Ja:*zawał* Ten dzień od początku był jakiś zjebany. Przepraszam za wulgaryzmy, ale dziś inaczej nie potrafię. Mniejsza o mój dzień. Jakim prawem ten laptop się popsuł? No jak?
    Jack: Pewnie sama poszłaś i go Hani popsułaś.
    Ja: Ciekawe jak?
    Jack: A bo ja wiem? Laptop święta rzecz więc proszę o niego dbać bo wszyscy dostaną zawału, a tak czy inaczej chcemy żyć*wielki uśmiech posłany Hani* Dobrze?
    Lilka: Ale lizus.
    Jack: Ależ skąd ja po prostu jestem bardzo miłym chłopcem :)
    Lilka: Mmy. Bardzo.
    Ja:Nie jednak nici z mojego nie jęczenia. Będę kfękać do puki nie naprawią ci Hanka laptopu, a potem znów przestanę.
    Lilka: I tak tydzień bez jęczenia wytrzymałaś. Pozwalam ci być z siebie dumną.
    Ja:*szloch w koncie bo niema rozdziału*Wszystko jest do dupy bo niema rozdziału i laptop się popsuł. Znam ten ból :,(
    Lilka: I teraz się zacznie U-U A mogło być tak pięknie.
    Ja: Gdzie jesteś Panie pajączku porobimy dziś za emo?
    Jack: Dużo ci nie brakuje.
    Ja: Jak się zaraz nie zamkniesz to cie sprzedam na czarnym rynku i kupię żelazko :(
    Jack: Że co? O-O
    Lilka: I tego się obawiałam. Jednym słowem Jack mamy przejebane i to ostro.
    *gdzieś po pokoju rozbiegają się jęki*
    Lilka:Proszę mi Lenox natychmiast wytłumaczyć co podałeś Betty? Miałeś ją oczarować swoją osobą, a nie otruć.
    Lenox: Nie mam pojęcia o co chodzi, ale Betty dobrze się czujesz?
    Ja: Aaaaaa!
    Lilka: Co znowu?
    Ja: To dziecko na zdjęciu przypomina mi małą wersie Megan, a ona to zło. Rozumiesz? Zło *-*
    Lilka: Acha...tak...nie mam pojęcia co ty do mnie mówisz. Najchętniej to bym się od was oderwała i gdzieś poszła.
    Jack: Arivederci!
    Lilka: Wiedziałam, że chcesz się mnie pozbyć nygusie.
    Jack: Nie pierwszy i nie ostatni raz :)
    Lilka: Oj dziecko, dziecko U.U
    Jack: Jakie dziecko?
    Lilka: No nie wiem...na przykład ty.
    Jack: Masz wyobraźnie.
    Lilak: Nawet nie wiesz jaką.
    Ja: Proszę się ogarnąć :,(
    Jack: I kto to mówi?
    Ja: Ja. Ja w życiu przeczytałam 10 mang więc 17 nowych na składzie to dla mnie coś. W ogóle byłaś w Warszawie tak niedaleko mnie...
    Jack: Ta jakieś 80k co to jest?
    Ja: Oj tam, oj tam.....Mózg mnie boli...
    *Jack & Lilka upadają na podłogę*
    Lilka: Jednak będzie gorzej niż myślałam U-U
    Jack: Ty się nią opiekujesz nie ja.
    Lilka: Daj se siana z tym U-U
    Ja: I ten wspaniały moment kiedy nagle tracisz wszystkie swoje notatki...
    Jack: Przecież je odzyskałaś.
    Ja: Tak to był prawdziwy cud. Nie masz za co przepraszać Hania to że laptop się popsuł to siła wyższa. Złośliwość rzeczy martwej po prostu. Czekam na rozdział.
    Zmora: O proszę w telewizji leci film specjalnie dla ciebie robaczku. Cezar i Kleopatra.
    Lilka:*ostrzegawczy ton*Idź z tond.
    Ja:Nazwę tak jedną ze swoich postaci.
    Lilka: Jak Cezar?
    Ja: Nie Cleo, albo coś w tym guście... Już nawet wiek kogo.
    Lilka: Super. Pewnie kolejna wkurzająca blondynka.
    Ja: Skąd wiedziałaś XD
    Lilka:Ja nie mogę-_- Nazwijmy jakąś Erytrea bo mi się to podoba. Co ty na to?
    Ja: No dobra. A właśnie! Bo bym zapomniała. Ostatnio uczę się na geo i zamiast przeczytać Ryga przeczytałam Ryuga XD
    Lilka: Polecam okulistę.
    Jack: Obawiam się, że padło jej na mózg.
    Ja: XD
    Lilak: Możliwe. Najpierw się śmieje potem płacze...Rozchwiała się nam emocjonalnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Jack: A bo ja wiem? Laptop święta rzecz więc proszę o niego dbać bo wszyscy dostaną zawału, a tak czy inaczej chcemy żyć*wielki uśmiech posłany Hani* Dobrze?"
      Ines:...
      Mary:...
      Kelly:...
      Glimer: Niepotrafie go wyczuć...Zastrzelmy go tak asekuracyjnie.
      Ja: Nie. *głaszcze Jack'a po głowie * On rozumie powagę sytuacji.
      Mary: Gdzie Kelsi?
      Ja: Gra w Baterfilda 1 i nie może naprawić mi laptopa.
      Kelly: A co z Alex'em?
      Ja; Ty serio pytasz?
      Kelly: To samo co z Kelsi?
      Ja: Tak.
      "Ja:Nie jednak nici z mojego nie jęczenia. Będę kfękać do puki nie naprawią ci Hanka laptopu, a potem znów przestanę."
      Ryuga: Karz im ogarnąć ten laptop.
      Ja: Spokojnie muszę tylko psychicznie się przygotować na restet dysku C
      Ryuga: Przygotowuj się szybciej.

      Usuń
    2. "Glimer: Nie potrafię go wyczuć...Zastrzelmy go tak asekuracyjnie.
      Ja: Nie. *głaszcze Jack'a po głowie * On rozumie powagę sytuacji."
      Jack: Ależ oczywiście :)
      Lilka:*ćwiczą z Victorią tai chi wykonując te same ruchy. Odzywa się bardzo spokojnym głosem* Glimer...nie próbuj...nawet.
      "Ja: Gra w Baterfilda 1 i nie może naprawić mi laptopa."
      Jack:*wzdycha* Takim to dobrze.
      Ja: Nie wzbudzisz u mnie poczucia winy o nie U^U
      Jack:*westchnięcie*
      Ja: Nie patrz tak U^U
      Jack: Ale Kruk dogadajmy się :)
      Lilka: Nie dawaj mu nic bo znów będzie darł modę na cały dom.,,Ludzie mam kose! Kose mam!" No bez żartów-.- Ja nawet nie wiem o co chodzi w tym CSie a z tego co zrozumiałam to biegasz i zabijasz, albo biegasz i bomby podkładasz i sru!
      Jack: Ja ci setny raz tłumaczył nie będę.
      Lilka: No i dobra bo bym chyba się powiesiła na sznurówkach*Victoria ją szturcha*No co? przecież ćwiczę...Tak jakby.
      "Ryuga: Karz im ogarnąć ten laptop.
      Ja: Spokojnie muszę tylko psychicznie się przygotować na restet dysku C
      Ryuga: Przygotowuj się szybciej."
      Lilka: No proszę, proszę Kruk jak Ryuga się wystraszył że będziesz jęczała 24 na dobę.
      Ja: Jednak nie mam siły na jęczenie ale jestem oburzona na złośliwość rzeczy martwej.
      Lilka: Nawciągała się płynu do mycia szyb.
      Ja: Trochę...Coś czuję, że twój laptop się popsuł gorzej nisz mój ostatnio. Mój się resetował chyba z pół dnia i myślałam, że wszystko jest już nie do odratowania a tu proszę wszystko się zachowało.
      Lilka: Głupi to ma zawsze szczęście.
      Ja:musiałaś to powiedzieć-_-
      Lilka: Tak :) Poza tym ktoś musiał to powiedzieć.
      Ja:Oj tam...Nie prawda. Po prostu genialnie dotknęłam laptopu i od razu się naprawił.
      Jack: A tak na prawdę nie wyłączałaś go przez ponad tydzień tylko po prostu zamykałaś i usypiałaś więc kiedy włączyłaś restartował ci się przez ponad pół dnia.
      Ja:Tak mam nauczkę nie czepiajcie się.
      Lilak: Dobra odsuńcie się ja to naprawię*wyjmuję z za pleców płotek*
      Juli:*ciągnie Kelly za rękaw*

      Usuń
    3. Lilka: Nie chcę cię straszyć Lenox ale Betty ci nie odpowiada. Hyhy. Pewnie się obraziła, albo serio ją zatrułeś czymś.
      Lenox: Betty? O-O
      Lilka: Hahahah! Nnnahahaha! Phahasha! Hahha! Nie wieżę!
      5min później:
      Lilka: Z tego śmiania się rozbolał mnie brzuszek >.<

      Usuń
    4. Lilka: No proszę, proszę Kruk jak Ryuga się wystraszył że będziesz jęczała 24 na dobę."
      Kelly: Ryuga nie lubi jak mu coś brzęczy nad uchem.
      Mary: Tak jak ty nom stop?
      Kelly: Taaa*mróży oczy*...idź do diabła.
      Mary: :)

      Kelly: Betty! Ryuga porwali mi kota! Ryuga...Co jej zrobiłeś?
      Ryuga: *unosi do góry jedną brew*
      Kelly: Okey masz silne alibi. JOHANNES GDZIE JEST MÓJ KOT!?
      Johannes: Ty serio pytasz?
      Kelly:...Chrzań się. BETTY!
      Kyoya: KELLY!
      Kelly: CZEGO!?
      Kyoya: Dlaczego twój kot lineje na moim łóżku!?*trzyma Betty za skórę na karku*
      Kelly: Bettuś! :3 *łapie kota i mocno go przytula* Już nigdy mnie tak nie strasz.
      Betty: Szystko w porządku tylko mi się przysneło.
      "Lenox: Betty? O-O"
      Betty: Stało się coś?
      "Juli:*ciągnie Kelly za rękaw*"
      Kelly: O co chodzi Królowo Juli?
      " Lilka: Z tego śmiania się rozbolał mnie brzuszek >.<"
      Kelly: *mina senseia* To terning. I dobrze, że boli to znaczy że jeszcze żyjesz...
      Mary: Ogarnij się Kel.
      Kelly: *dalej mina senseia* Nie.

      Usuń
    5. Lilka:Kruk i jej jęczenie to jeszcze pół biedy bo tak dużo nie jęczy tylko narzeka jakie to wszystko nie jest do czterech liter. Ale i tak najgorsze są te wrzaskulce*otwiera szafę z której wypadają fanki za jednego z one shotów i z gigantycznym piskiem biegną na Kyoye po czym zalewają go jak fala*Nie dziękuj^^
      Ja:A był jeszcze taki młody i miał tyle przed sobą :,(
      Lilka: PHAHAHAHA!*śmiech godny szarlatana*One go rozszarpią na strzępy*zaciera ręce*
      "Kelly: Taaa*mróży oczy*...idź do diabła.
      Mary: :)"
      Zmora: I'am here.
      Lilka: Pfy. Ty diabłem nie jesteś. Boże kocie gdzie ty chodzisz?
      "Betty: Stało się coś?"
      Lenox: Przestraszyłem się że coś ci się stało.
      Lilka:*w ogóle WTF? bo Kelly do niej mówi*
      "Kelly: O co chodzi Królowo Juli?"
      Juli:Chciałam się zapytać czy...
      Lilka: Musisz mówić głośniej Juli bo cie nie słyszymy.
      Juli:*nabiera powietrza*Chcesz zbierać ze mną cukierki w Halloween?
      Lilka:Oooo Jack idź i ty.
      Jack: Za stary jestem, ale ty byś się tam nadawała i nawet przebrania nie potrzebujesz.
      Lilka:*burwers i brew jej drga*
      Victoria:*wyciąga z szafy kapelusz i zakłada*
      Lilka: Ładnie ci.^^ Lubię kapelusze, a ty? Mam jeszcze jeden*wyciąga z szafy kolejny kapelusz i zakłada na głowę*^^
      Jack: Teraz to już na serio prawie jak wiedźmy wyglądacie. Tylko brakuje jeszcze zielonej skóry i kilku brodawek plus miotły.
      Lilka:Miotły? Hy hy*miotła wpada do jej dłoni* Włala! Jest i miotła XD
      Jack: Ty serio jesteś jakaś nawiedzona O-O
      Lilka: Hahaha!
      Ja:*aura skupienia*
      Jack: Dlaczego na mnie patrzysz?
      Ja: Widziałam dziś twój odpowiednik.
      Jack: I co?
      Ja:Na początku go nie poznałam pod tym kapturem, ale mniejsza o to. Oczywiście musiał się pochwalić, że wygrali mecz...
      Jack: Moja krew*aura dumy*
      Ja: A potem takim poszkodowanym głosem powiedział, że jest chory i kazał mi byś smutną.
      Jack:...
      Ja: XD Ale z tej wygranej to się cieszył jak małe dziecko.
      Lilka: Bo to jest dziecko.
      Jack:Z kim ja żyje?
      Lilka: Muszę cię nauczyć podstaw krav magi.
      Jack:Jestem z Brooklynu ty chcesz mnie czegoś uczyć?
      Lilka:Aaaaa to cię wywiało. Ale i tak cię nauczę. Pierwsza lekcja o 6 rano w poniedziałek.
      Jack:I co jeszcze?
      Lilka: I bez mleka czekoladowego dla mnie się nie pokazuj.
      Jack: Spoko to się nie pokarzę.
      Lilka: Masz być albo cię znajdę i zaciągnę na siłę.
      Jack: Taa? No popatrz.
      Lilka:Masz być-_-
      Jack: Myhy.
      Lilka: Ja mówię serio-_-
      Jack: No ja też.
      Lilka:A ty jesteś głupi-_-
      Jack: Raczej czarujący.
      Lilka: Taa. Ale chyba z lotu ptaka.

      Usuń
    6. Kelly: *pochyla się nad leżącym na ziemi Kyoyą* Zdechłeś?
      Kyoya: Jeszcze nie.
      Kelly: To się podniesz bo chordzie dziewczyn które cie nienawidzą robisz nadzieję.
      Kyoya: Że niby tobie?*podnosi się i otrzepuje z kurzu*
      Kelly: Nie jak raz nie mówiłam o sobie.
      "Lenox: Przestraszyłem się że coś ci się stało."
      Betty: Niepotrzebnie.*trąca go noskiem w koci policzek* Jestem duża i silna chodze własnymi ścierzkami i w ogóle.
      "Zmora: I'am here."
      Kelly: Co ja widzę, a właściwie słyszę. Zmora użyła do określenia swojej osoby żałosnego określenia wymyślonego przez ludzi. Świat stanął na głowie.
      "Juli:*nabiera powietrza*Chcesz zbierać ze mną cukierki w Halloween?"
      Kelly: Bardzo chętnie. Tylko najpierw będę musiała zrobić sobie ładny kostium no i Ryuga będzie musiał mi pozwolić bo on bardzo nie lubi jak zostawia się go samego. :)
      "Lilka: Muszę cię nauczyć podstaw krav magi."
      Mary: Tsubasa będziecie nas jakoś szkolić. Przygotowanie obronne cokolwiek?
      Tsubasa: Nie sądzę, żebyście tego potrzebowały. Nie po tym co pokazałyście w Dark Nebuli i podczas pokazu w WBBA.
      Mary; Bo ja dużo bez bey'a potrafię zrobić. *burczy pod nosem *

      Usuń
    7. Lilka:*patrzy z ukosa na Kyoye* A było tak blisko...Jack widzę że zwalniasz! Co to ma być?! Co ty jaj nie masz?! Ruchy, ruchy, ruchy! No dalej! Już! Już ponad dwa kilometry, a ty cioto dalej biec nie możesz?! To już Juli by miała większe jaja żeby to przebiec!
      Jack:*zdyszany jak jasne choroba biegnie za Lilką która biegnie tyłem i tylko go wyklina* Jak...ja...cię...to...cię...zab...zab...
      Lilka: Jak nie ruszysz tyłka i nie dokończysz tego kilometra to sobie ewentualnie możesz z mostu skoczyć i nie pokazywać mi na oczy, a beya to ci w ogóle nie oddam.
      Jack:Ty...ty...
      Lilka: No ja i to we własnej osobie :P
      "Betty: Niepotrzebnie.*trąca go noskiem w koci policzek* Jestem duża i silna chodze własnymi ścierzkami i w ogóle."
      Lenox: Zgadza się jesteś. Rozumiem.
      "Kelly: Co ja widzę, a właściwie słyszę. Zmora użyła do określenia swojej osoby żałosnego określenia wymyślonego przez ludzi. Świat stanął na głowie."
      Zmora:To nie wy wymyśliliście języki, a jeśli zechcę to mogę ich używać.
      "Kelly: Bardzo chętnie. Tylko najpierw będę musiała zrobić sobie ładny kostium no i Ryuga będzie musiał mi pozwolić bo on bardzo nie lubi jak zostawia się go samego.:)"
      Juli: Acha*grzebie butem w podłodze i myśli przez chwilę*A Pan Król nie może iść?
      "Mary; Bo ja dużo bez bey'a potrafię zrobić. *burczy pod nosem *"
      Lilka:Jak dobrze pójdzie i ta mała ciota nie zdechnie to jeszcze dziś będziesz mogła podpatrzeć kilka chwytów i coś tam wywnioskować i tak dalej....Nauczycielem to ja nie będę...*widzi, że Jack zwalnia*Co ty robisz?! Zimne powietrze daje ci w dupę?! Radzę ci spiąć ten tyłek i tu do mnie biec bo....rozwalę ci beya!*lisi uśmiech i macha beyem Jacka na wszystkie strony* Zmiotę go z powierzchni ziemi, zetrę na miazgę i przerobię na gwiezdny pył. Słyszysz mnie chomiczku?! Zniszczę. Ci. Beya. Jak nie ruszysz tyłka!
      Jack: Ruszę tyłka? Ja cię zabiję!
      Lilka: I to mi się podoba!*przyśpiesza bo widzi, że Jack się ruszył*

      Usuń
    8. Kelly: Serio nie nawidzenie go wam wszystkim się nie nudzi? Serio mogły byście się ogarnąć to jakaś moda jest czy co?
      Kyoya: A z ciebie niby taki hipster?
      Kelly: A żebyś wiedział nie znosiłam cie zanim to było modne, a teraz to już jest pa se.
      "Lenox: Zgadza się jesteś. Rozumiem"
      Kelly: A teraz powinnaś wyjechać z takim hamskim " czyli przyznajesz, że jestem gruba"
      Betty: -.- Nie zwracaj na nią uwagi, znalazła by dziurę w całym gdyby jej się tylko nudziło.
      "Zmora:To nie wy wymyśliliście języki, a jeśli zechcę to mogę ich używać."
      Kelly: Tak się składa, że to ludzie wymyśleli język którym się posługują. Więc się lepiej nie popisuj jak masz nie aktualne dane.
      "Juli: Acha*grzebie butem w podłodze i myśli przez chwilę*A Pan Król nie może iść?"
      Kelly: Niewiem będziesz musiała go zapytać bo mnie to on żadko kiedy słucha.
      "Lilka:Jak dobrze pójdzie i ta mała ciota nie zdechnie to jeszcze dziś będziesz mogła podpatrzeć kilka chwytów i coś tam wywnioskować i tak dalej"
      Mary: Dobre i to. Nie mogę non stop wyć.

      Usuń
    9. Lilka:*Jack leży zdechnięty na brzuchu, a Lilka siedzi mu na plecach, z łokciami na kolanach i z ujętą w dłonie twarzą patrzy na Kelly i Kyoye mrucząc coś w innym języku*
      Jack: Zejdź ze mnie grubasie!
      Lilka: Leżysz to leż. Przede wszystkim unikajcie miejsc niebezpiecznych...
      Jack: No popatrz-_-
      Lilka: A i walisz po to żeby się obronić, a nie dla tego, że ci się nudzi czy jesteś tak wkurzony, że podejdziesz do gościa na ulicy i mu przywalisz bo ci się jego koszulka nie podoba. Kumasz czaczę?
      Jack: Grubasie zejdź-_-
      Lilka: Przypuśćmy, że tak. No więc chodzi o to żeby umieć się obronić, w mirę szybko w razie niebezpieczeństwa. Oczywiście w życiu codziennym. Tu mamy przykład kiedy gówniarz nie chce czegoś zrobić, albo zaczyna się rzucać. Wystarczy unieruchomić, rzucić na ziemię i usiąść. To taka technika na młodszego brata.
      Jack: Tylko, że ja nie jestem twoim bratem!
      Lilka: Co tam szemżesz?
      Jack: Mówię, że...!*daje sobie spokój i kładzie głowę na rękach tak, że widać tylko oczy*
      Lilka:*paca Jacka po głowie* Aaaaak. Dobry chomiczek^^
      Jack:*mruczy coś ale nie słychać*
      Lilak: Co tam mruczysz chomiczku?
      Jack: Że zaraz przestanę być miły i wyrwę ci trochę włosów-_-
      Lilka: Dawaj. Pokaż mi jak się wkurzasz.
      "Betty: -.- Nie zwracaj na nią uwagi, znalazła by dziurę w całym gdyby jej się tylko nudziło."
      Lenox: Nic się nie stało, ale muszę przyznać, że masz naprawdę ładne futerko.
      Lilka:*nachyla się do Jacka i mówi po cichu* Pacz jakie komplementy strzela. Moja szko...*Nie kończy bo Jack wykorzystuje sytuację łapie ją za ręce i przerzuca za głowę co skutkuję tym, że Lilka leży na plecach* Mój tyłem...Ale poskutkowało i się wkurzyłeś.
      Jack:*ciśnienie osiemset*
      "Kelly: Tak się składa, że to ludzie wymyśleli język którym się posługują. Więc się lepiej nie popisuj jak masz nie aktualne dane."
      Zmora: Nie będę marnować na ciebie energii bo jest mi potrzebna do czego innego, ale jak już dostanę to ciało to pokarzę ci stworzenie wszystkiego, a potem zabije.
      Lilka:*z ręką na twarzy Jacka i drugą jakoś dziwnie wygiętą*Zacne plany milordzie...niestety się nie powiodą.
      "Kelly: Niewiem będziesz musiała go zapytać bo mnie to on żadko kiedy słucha."
      Juli: Acha....Liliś pójdziesz ze mną do Pan Króla?
      Lilka:*przygwożdżona do ziemi*Moment złotko. Jack czy jesteś z siebie dumny?
      Jack:*odchyla się do tyłu wybuchając śmiechem* No chyba.
      Lilak:Bad move*splata mu nogi na szyi i przygważdża do ziemi*
      "Mary: Dobre i to. Nie mogę non stop wyć."
      Lilka:*kopie syrenę strażacką, a ta wyje bardzo głośny dźwięk, a potem kolejnym kopnięciem syrena się włącza* To było wycie. Juli?!
      Juli:*ciągnie Lilke za rękaw*
      Lilka: A tu jesteś. Choć...Oj nie ta ręka*chwyta Juli za zdrową rękę* Ryugaaaa? Taś-taś-taś! Gdzie się chowasz?!
      Juli: Gdzie się chowa? Gdzie? *^*
      Lilka: Nie wiem. Sprawdź za zasłoną, a ja sprawdzę na tym super miękkim fotelu który, aż tylko się prosi żeby się na nim rozwalić*rzuca się na fotel, a Juli idzie za zasłoną i się na nią chowa* I jak?
      Juli:*widać, że firanka się rusza co znaczy, że kręci przecząco głową*Niema, niema.
      Lilka: A to frytki no.
      Juli:*wyskakuje z za firanki* I ketchup!^^
      Lilka: Tak wiemy, że lubisz ketchup.

      Usuń
    10. "Lilka:*Jack leży zdechnięty na brzuchu, a Lilka siedzi mu na plecach, z łokciami na kolanach i z ujętą w dłonie twarzą patrzy na Kelly i Kyoye mrucząc coś w innym języku*"
      Kelly: Głośno wyraźnie i po ludzku proszę.
      "Lilka: A i walisz po to żeby się obronić, a nie dla tego, że ci się nudzi"
      Kelly: Ale ty na serio teraz czy se jaja robisz?

      Usuń
    11. Lilka:*rozłożona na fotelu z nogami za jednym podłokietnikiem i głową zwisająca z drugiej strony oraz słuchawkami w uszach bawi się włosami nawijając na palce*
      Jack: Ona tylko udaje taką obojętną Pony, ale serio to płacze, po nocach, że z nią zerwałaś.

      Usuń
    12. Kelly: Jej problem. Ryuga dziecko cie szukało!
      Ryuga: Czego chciało?
      Kelly: Zabrać cię na randkę. :)
      Ryuga; *mina ala serio Kelly*
      Kelly: Pójdę z wami jako surogatka żebyś był grzeczny.
      Ryuga: Chrzań się.
      Kelly: :P

      Usuń
    13. Jack: Ale jak to? Porzucasz ją? To niemożliwe.
      Sky: Widzę co robisz.
      Jack: Cii :D To nawet niezły ubaw.
      Juli:*ciągnie Ryuge na pelerynę, a potem dyga trzymając w rączce rąbek sukienki*Dzień dobry Panie Królu.
      Jack: Jest wieczór-_-

      Usuń
    14. Kelly: Mogła bardziej uważać na to co robi i mówi, a porzucać to złe słowo poprostu będę ją traktować jak starą popsutą zabawkę. I mówiłam już, że wole jasnowłose osóbki.
      Ryuga; *patrzy na Juli starając się wyglądać w miarę jak człowiek i czeka co dalej *

      Usuń
    15. Jack: Jakie to przykre. Pony ale co z waszą przyjaźnią? Przecież wo obie jesteście takie pojebane, że rokowałam wam całe życie, a nie niecały rok. To takie przykre, że, aż...mam to całkowicie gdzieś XD
      Sky: Nie wyspałeś się znów i ci odbija U-U
      Juli:*mówi coś i mówi, ale zauważa, że chyba za cicho i nabiera powietrza*Czy Kelly może zbierać ze mną cukierki w Hallowen?

      Usuń
    16. Kelly: Leków zapomniałeś wziąć czy co?
      Ryuga: Jak chce to niech idzie.

      Usuń
    17. Jack: Nie biorę żadnych leków-_-
      Juli:Acha....A pan też z nami pójdzie?

      Usuń
    18. Kelly: A powinieneś. Przeczysz sam sobie skoro cie to nie obchodzi czemu drążysz temat może tak samo jak Lilka udajesz że wcale się o nią nie martwisz. To głupie żałosne i powinno być leczone zanim zmueni się w coś poważniejszego.
      Ryuga: Chcesz, żebym poszedł czy pytasz bo jesteś grzeczną dziewczynką?

      Usuń
    19. Jack: Możliwe, ale potrzebuję do tego pomocy. Sam nie jestem zdolny nawet chwycić szklanki w dłoń, a co dopiero przyjąć leków. Potrzebna mi pielęgniarka. I to taka...*obrywa z łokcia*No co?
      Megan:Ty już wiesz co.
      " Przeczysz sam sobie skoro cie to nie obchodzi czemu drążysz temat może tak samo jak Lilka udajesz że wcale się o nią nie martwisz. To głupie żałosne i powinno być leczone zanim zmueni się w coś poważniejszego."
      Jack: Pony, Pony, Pony. Eh. Powiedź ile się znamy? Rok? Chyba rok już będzie. Więc czemu zadajesz mi takie pytania jak: ,,skoro cie to nie obchodzi czemu drążysz temat". Ja to Ja i mam swoje plany i swoje powody.
      Sky: Idź spać i nawet nie podchodź do automatu z kawą bo podrapię.
      Juli:*nie wie o co chodzi wiec spuszcza głowę, pociera butem o but i ze skupieniem zastanawia się co powiedzieć. Po chwili coś się jej przypomina i podnosi głowę z wielkim uśmiechem*Ja zawsze jestem grzeczna :)
      Sky: Jack ona przebywa z tobą za dużo czasu.
      Jack: To dziecko mnie kopiuje. Nie ładnie. Chyba się pogniewamy landryna.
      Juli:*znów nie wie o co chodzi*

      Usuń
    20. Kelly: Idź do diabła smarku i zabierz ze sobą Megare.
      "Juli:cJa Ja zawsze jestem grzeczna :)"
      Ryuga: *uśmiecha się pod nosem * Tak myślałem.*targa włosy na głowie Juli.* Zostane w domu. Za stary na to już jestem.

      Usuń
    21. Jack:No właśnie chyba przyda się wrócić już do Hadesu. To co Megan podprowadzić cię?
      Megan: Czemu nie.
      Jack:Zaczepiasz się?
      Megan:*bierze Jack po rękę*
      Jack:Twoi rodzice powinni być zadowoleni, że tak wspaniały dżentelmen jak ja podprowadza ich córkę do domu.
      Megan: Szczególnie, że ten dżentelmen ma 13 lat.
      Jack: Wszyscy mi mówią że wyglądam na 15.
      Megan: Bo tak jest.
      Ja:Ja was tam obserwuję-_-
      Jack: Nie da się nie zauważyć tego miotającego laserami wzroku nacierającego wprost na Megan.
      Megan: Kruk chyba za mną nie przepada.
      Ja:-_-
      Jack:Co ty. Ona cie lubi tylko jeszcze o tym nie wie.
      Ja:Bardzo ją lubię. Bardzo-_-
      Jack: Widzisz?
      Megan: Jej wzrok mówi co innego.
      Jack: Bo się patrzysz nie na te o czy co trzeba.
      Megan:...Domyślam się o co ci chodzi Jack, ale patrz pod nogi bo się przewrócisz.
      Jack: To mnie opatrzysz.
      Ja:*idę poszukać mojej poduszki w kształcie kota z emotikonów*
      Sky: Są uroczy, tak się ciesze, że jack sobie kogoś zalazł szkoda tylko, że ją.
      Ja:Ty jeszcze jedyna mnie rozumiesz *^* Tulimy?
      Sky: Tak :3
      Juli:*jakimś niezgrabnym ruchem zgarnia włosy które wchodzą jej do oczu i patrzy an Ryugę*Acha...Jest pan stary bo ma man białe włosy?...Czy to znaczy, że Jack też jest stary i że Liliś też jest stara bo ma takie białe na włosach? Mój dziadziuś i babcia też ma takie włosy...Czy chce pan żebym przyniosła panu lizaka jak jakiegoś dostanę?
      Lenox: Juli nie zamęczaj Ryugi pytaniami i chodź spać.
      Juli: Lenuś mówi *.* Lenuś mówi!
      Lenox: Oj. Lilka!
      Juli:*nic nie mówi tylko nieporadnie(bo ręka ją boli)bierze Lenoxa na ręce tak, że dolne łapy zwisają mu w duł* Kotek mówi^^
      Lilka:Aaaaam...tsa. No więc. Taki Hallowinowy cud!
      Juli: Ale dziś niema Hallowin O.O
      Lilka: Tak to się zgadza...wiesz ty co? To tylko sen.
      Juli:Sen?
      Lilak: Tak. Jak się obudzisz jutro ramo to Lenox już nie będzie mówił.
      Juli:Dlaczego?*-*
      Lilka:Eeeee...wszystkim bym coś wcisnęła jeśli by było trzeba ale nie tobie. Choć idziemy spać.
      Juli: A Lenuś? *^*
      Lilka:Będzie spał z tobą.
      Lenox: Naprawdę?
      Lilak: Nie moja wina że masz za długi język.
      Lenox: To przez przypadek.
      Lilka: Ech U-U Miejmy nadzieję, że o tym zapomni.
      Juli:*biegnie do Ryugi i pokazuje mu Lenoxa* Kotem mówi^^*i tak do każdego w promieniu kilku metrów* Kotek mówi^^
      Lilka: O, mamo. Juli choć już.
      Juli:Kotek mówi^^
      Lilak: Taa. Czasem mógłby nie*bierze Juli na ręce wcześniej zabierając jej Lenoxa*Idziesz spać bomblu.
      Juli:Kotek mówi*mówi wzdychając kładąc głowę na ramieniu Lilki*
      Lilka:Lenox ja wiem co mówiłam...będziesz z nią spał*lisi uśmiech*I nie nie masz wyboru.
      Lenox:*idzie za Lilką ze zwieszona głową*Mogłem się nie odzywać.

      Usuń
    22. "Juli:*jakimś niezgrabnym ruchem zgarnia włosy które wchodzą jej do oczu i patrzy an Ryugę*Acha...Jest pan stary bo ma man białe włosy?...Czy to znaczy, że Jack też jest stary i że Liliś też jest stara bo ma takie białe na włosach? Mój dziadziuś i babcia też ma takie włosy...Czy chce pan żebym przyniosła panu lizaka jak jakiegoś dostanę?"
      Ryuga: Nie. Nie jestem stary bo mam białe włosy. Urodziłem się z takimi. Co do Jacka i Lilki musisz ich sama zapytać.
      "Juli:*biegnie do Ryugi i pokazuje mu Lenoxa* Kotem mówi^^"
      Ryuga: Tak mówi czasami trochę za dużo i zbyt często.

      Usuń
  2. Kelly: *rzuca w Vanesse poduszkami*
    Ja: No *unik* prze... *unik* pra... *dostaje w twarz* szam!! Za tak dlugie niekomentowanie no ale technikum, nauka i Bóg wie co jeszcze mam teraz na głowie
    Keely: Wściekłą mnie *wyszczerz* Pisz ciąg dalszy bo cię udusze poduszką
    Ja: Nie ma to jak być zastraszanym przez własny wytwór... No nic mam nadzieje ze laptop szybko wroci do pelnej sprawnosci i nie masz za co przepraszc bo to nie twoja wina (chyba że rzucałas nim o sciane xD) *dostaje poduszka w brzuch* A to za co!?
    Kelly: Bo tak ^-^
    Ja: Pwyzywaj sie na Kaiu
    Kelly: Dobra! *zabiera stos poduszek* Kaaaaai. Where are youuuuuu?
    Ja: No to czekamy na rozdział ^^ *bierze sie za robienie nagłówka* Moze mnie najdzie wena na pisanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kelly: Siostrzyczko! Nie bij cioci. Proszę. *Oczy kota ze Shreka*
      Ja: Nie gniewam się. :) Nie ma, żadnego przymusu. Jeśli nie masz weny to nie musisz komentować. Cieszę się, że jesteś i obiecuje znaleźć czas wpaść na twojego bloga.

      Usuń
    2. Kelly: Spróbuje...
      Ja: Uf. Ja wene to mam ale za Chiny czasu xD
      Kelly : w takim tempie co ty teraz piszesz to do tego lutego nie zdążysz z tą drugą częścią
      Ja: Jak się zapre to może mi się uda xD Chyba że do tego czasu moja klasa razem ze mną zostanie zamordowana przez polonistke. A teraz przydałoby się polezc na przystanek... ciemno, zimno nic się nie chce ale dzisiaj wtorek jutro środa a potem już jakoś to poleci xD (chyba)

      Usuń
    3. "Chyba że do tego czasu moja klasa razem ze mną zostanie zamordowana przez polonistke.“
      Zabierzdo szkoły coś ze srebra najlepiej krzyżyk.
      Ryuga: Nie każda polonistka jest demonem.
      Ja:...Pewny jesteś?
      Ryuga: Tak.
      Kyoya: Niech poprostu zabierze coś do obrony paralizator albo inny gaz pieprzowy.

      Usuń
    4. Zwłaszcza ze siedzę w pierwszej ławce T.T Ona ma wzrok Bazyliszka o.O
      Kelly: *podejrzliwy wzrok* Demon....? Maybe
      To wrzeszczy nawet na rodziców O.o czemu nie trafiłam na Samsona T.T
      Kelly: Life is brutal. I lepiej idź spać bo nie wstaniesz jutro.
      Ja: Buuu. Jak przeżyje jutrzejszy dzień to bd sukces.

      Usuń
  3. Sherlock jest ode mnie ^^ taki bardzo dyskretny prezent:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie domyśłam się, że akurat go i wtedy kupisz więc nie przesadzaj.

      Usuń
  4. Ja: Już kiedyś to mówiłam, ale czemu nie zrobić tego jeszcze raz: my mamy czas i cierpliwie poczekamy na kolejny post. :)
    Hiromi: Tobie też by wypadało kolejny napisać.
    Ja: Wiem... Tylko, cholerka, albo nie ma weny, albo nie ma czasu. *wędruje wzrokiem do podręczników* To cudne szkolne życie kiedyś mnie załamie całkowicie.
    Kaosu: Oj tam, pójdziesz na poprawę. ^^
    Ja: Taaa, radość.
    Raksha: *widzi, że to najlepszy moment, żeby autorce dać odtwarzacz i słuchawki*
    Shizuka: *wyjmuje pióra z włosów*
    Aaron: Czyżbyś liniała Kazami? A może na poduszki chcesz to wykorzystać?
    Shizuka: *zastanawia się czy nie podpalić czyjeś łepetyny*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja: Wiem, że będziecie czekać, ale jak już kiedyś chyba mówiłam wypada uprzedzić o przewidywanych niedogodnościach. Co do szkoły to pociesze cie będzie tylko gorzej.
      Mary: No brawo. To ją pocieszyłaś.
      Ines: Równie dobrze mogłaś powiedzieć, spokojnie i tak umrzesz.
      Ja: Po co mi matura skoro i tak wszyscy umrzemy?
      Kyoya: Żeby dostać prace.
      Ja: Po co mi praca?
      Kyoya: Żeby mieć pieniądze.
      Ja: Po co mi pieniądze?
      Kyoya: Na jedz...na naprawę laptopa.
      Ja: To się nazywa argument.
      "Shizuka: *wyjmuje pióra z włosów*
      Aaron: Czyżbyś liniała Kazami? A może na poduszki chcesz to wykorzystać?"
      Kelly: Demony linieją?
      Alex: Ma mnie nie patrz. Harumi nie ma piór.

      Usuń
  5. o jezuniu nie było mnie tu z 1'5 roku i nie wiem gdzie skończyłem chyba na 50 rozdziale czy coś xd mam przerwe od beyblade teraz to bokser ze mnie sie robi lol teraz jedyne co moge napisać to przepraszam za późnienie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko nikt nikogo nie zmusza do czytania. Cieszę się, że jesteś życze powodzenia w treningach i szukaniu rozdziału na którym skończyłeś.

      Usuń
  6. *wbiega zdyszana* przepraszam że mnie nie było ale wattpad, YT i szkoła i olimpiada która mnie *cenzura* nie pozwalały tutaj przybyć
    Miju: No w końcu Asharo
    Raven: Właśnie *czyta stare blogi moje gdzie paringowałam Kyoye i Miju* Hmmmm ciekawe
    Miju: Zostaw to!
    Raven: Nie bo was zeswatam.
    Miju: NIe zezwalam!
    Ja: A jak ja zezwolę to co będzie?
    Raven: Kyoju(KyoyaxMiju)
    Miju: Ja kiedyś z wami nie wytrzymam.
    Lece pisać rozdział do bloga bo trochę długo tych rozdziałów nie było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mary: Mówiłam, że trzeba ci założyć wattpada.
      Ja: Musiałam bym poprawić pierwsze rozdziały te pisane na szybko.
      Kelly: Ha! Mówiłam, że byliście kiedyś razem a ty nie chciałaś mi uwierzyć.
      Mary: Mogli byście się ogarnąć mówicie o moim młodszym bracie.
      Spokojnie nik cie nie zmusza, żebyś to czytała więc bez stresu rób co chcesz.

      Usuń
    2. Ale mi głupio że tego nie czytałam.
      Miji: Ja z nich nie chodziłam
      Jenny: Doji i Ziggurat za bardzo jej w głowie pomieszali

      Usuń
    3. Kelly: Chodziłaś i nikt mi nie wmówi, że było inaczej.

      Usuń
    4. Miju: Ja i ten glut *wskazuje kciukiem na Kyoye* taaaaaa jasne
      Jenny: Mówiłam. Kelly jaka diagnoza?

      Usuń
    5. Kelly:*zabiera Alexowi okulary wcisk je sobie na nos i udaje mądra* Trzeba jej podać trzy jednostki snikersów i wyświetlić wszystkie jej "randki z Yoyo" jeśli to nie pomoże znaczy że ją stracimy.

      Usuń
    6. Miju: To ja uciekam!*ucieka*
      Jenny: Jest jeszcze opcja zamknięcia jej i Kyoy, ale to już w ostateczności

      Usuń
    7. Kelly: Wracaj tu ja cię wyleczę. Znowu zobaczysz jaki Yoyo jest przystojny.

      Usuń
    8. Miju: On przystojny! Raczej ohydny
      Jenny: Trzeba się zemścić na tym Doji'm i Zigguracie za to co jej zrobili Kyoya współczuje sytuacji z Miju
      Miju: Dlaczego mu współczujesz nie ma czego

      Usuń
    9. Miju: Poza tym ja nigdy z nim nie byłam
      Jenny; Byłaś przypomnę ci to.
      Ja: Cicho bo rozdział publikuję !!
      https://www.blogger.com/blogger.g?blogID=4638007733708610199#allposts/postNum=0

      Usuń
  7. Złośliwość rzeczy martwych >.> *przeciera oczy i ziewa*
    Jenny: Dalej odsypiasz? *farbuje Alice włosy*
    Ja: Tsaaa...
    Izumi: Pojutrze Halloween *.*
    Harumi: Znów idziesz po cuksy?
    Jenny&Izumi: *wyjmują pokaźne worki* Oczywiście ^^
    No to my czekamy aż laptop powróci ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja: Już powrócił teraz tylko skończyć post i można sie cieszyć tym małym zwycięstwem.
      Alex: A czyja to zasługa?
      Mary: Alexa nie twoja.
      Alex: Tak właściwie to Kelsi.
      Kelsi: Przejebałam całe pół godziny na restart dysku c.

      Usuń
    2. To cudnie ^^
      Jenny: Dysk c?
      Patrick: I tak nie zrozumiesz.
      Jenny: Wpakować cię do tego wora?

      Usuń
    3. Kelsi: No wiesz: pamieć podręczna komputera musiłam ją z resetować na szczęście opowiadania zapisane były na dysku d który na...
      Alex: Daru sobie i tak nie ogarnie.
      Kelsi: E tam trzeba wierzyć w ludzi :)

      Usuń
    4. Jenny: Aaa, już ogarniam ^^
      Patrick: O kurde
      Jenny: *wydyma policzki* To, że głupieje jak widzę te twoje hakerskie triki, nie znaczy, że nie ogarniam >.>
      Ja: To ja jestem mistrzem kompa xD
      J&P: Gimpa w szczególności xD

      Usuń
    5. Kelsi: Mówiłam. :D
      Alex: No juz sie tak nie ciesz...:)...Do obydwojga mówiłem.
      Kelsi: Jeny ty si e ta sam jego siebie musisz upominać?
      Alex: Nie zawsze.
      Ja: Ja w gimpie czuje sie jak w domu. ^^
      Alex: To była obelga.
      Ja:...Ale ustawiać język i oprogramowanie musiałam sama.
      Alex: Ale zakładać konto na microfice musiałem ci pomóc.
      Kelsi: Ruskie dzieci nie dawały sobie be zemnie rady w CS'a.

      Usuń
    6. Ja: Gimp mnie nie lubi xD
      Jenny: Angel to ogólnie jest taki ogar z kompów
      Yuka: *wchodzi z Sakurą*
      Jenny: O, właśnie! Kyoya, chooodź tu! Zobaczysz coś?
      Kyoya: *otwiera jedno oko* Nudzi ci się?
      Jenny: Może ^^

      Usuń
    7. Kelly: Co to za jedna obok Yuki?
      Alex: Zazdrosna?
      Kelly:Chory na mózg?
      Alex: Czyli jednak zazdrosna. Jak uroczo.
      Kelly; Zobaczymy jaką będziesz miał minę jak c odbije twoje oczko w głowie.
      Alex; Dawaj o ile nie wymiękasz.
      Ines; Skończyły sie dzieci bawić? Do odłożyć zabawki na miejsce.

      Usuń
    8. Yuka: To moja kotka ^^
      Jenny: Kot szatana
      Yuka: Nieprawda! Po prostu została wyrzucona na bruk jak jakiś śmieć, ale teraz jest miła ^^
      Jenny: Tylko ma upodobanie w drapaniu ludzi po twarzy
      Yuka: Oj tam, oj tam

      Usuń
    9. Kelly:*powoli wychodzi z szoku i z pokoju odprowadzaona głośnym śmiechem Alex'a*
      Alex: O Boże dawno się tak nie uśmiałem.*Ociera łzy rozbawienia*...Czy Sakura była już badana?

      Usuń
    10. Yuka: *urażona* Oczywiście! Zaraz po tym jak ją znalazłam!
      Jenny: Kel, co ci? *przegląda pomysły na Halloween*

      Usuń
    11. Kelly: Jestesm zawiedziona swoją postawą!*woła z drugiego pokoju*
      Alex: Nie miałem nic złego na myśli. Poprostu na ulicy koty mogą złapać wiele paskudnych horubsk.

      Usuń
    12. Jenny: Chcesz żelki?!
      Yuka: Wiem, dlatego była szczepiona i załatali jej łapkę
      Sakura: *trąca łapką pistolet na stoliku*
      Harumi: *odsuwa ją* Rany, cały czas to samo
      Jenny: masz następce, Haru

      Usuń
    13. Kelly:.... Nie!....Tak!...Nie wiem!
      Alex: No to kamień z serca.
      Kyoya: Może przestańcie rozrzucać broń palną gdzie popadnie to niebędziecie mieć takich problemów.

      Usuń
    14. Harumi: Ale tak mi jest wygodniej *schyla się pod kanapę i wyciąga paletkę z przyczepioną piłeczką* Jak? O.O
      Jenny: Coś ci dziś odwala *rzuca jej paczkę i wraca do tableta*
      Patrick: *zerka to na Haru to na Alexa* Rozwód?

      Usuń
    15. Kyoya: No tak bo przecież rany postrzałowe to fajowe pamiątki.
      Kelly:*paczka żelek jest wciągnięta po sterte koców* Każdy ma gorszy dzień.
      Alex: Pojebało? Nie mam tylko 50% czasu z czasu jednego przeciętnego człowieka nawet nie, ale skoro Alex chce porozmawiać z Yuką o kotach to niech rozmawia ja nie będę się wtrącać...O Boże. Przepraszam pewnie chciałeś pójść gdzieś z Harumi, a ja....Nie czek za. Kurwa. Zadowolony? Teraz stamtąd nie wylezie. *sieda na fotelu zakrywając sobie twarz dłonią*

      Usuń
    16. Harumi: Żeby postrzelić się z zabezpieczonej broni to trzeba mieć serio talent *Rzuca w Patricka paletką* Zawrzyj się już dobrze? -.-
      Patrick: *masuje głową* Jedno słowo
      Jenny: A jakie konsekwencje *patrzy na stertę koców* Chcesz jeszcze? *wsuwa czekoladę z orzechami*

      Usuń
    17. Kyoya: Albo być Kelly.
      Kelly: Morda w kubeł nie wszyscy muszą wiedzieć.
      Glimer: Ale wszystko się ładnie zagoiło tak więc nie ma po co do tego wracać.
      Kyoya :*piskliwym głosem bo przedrzeźnia Kelly* O jaka fajna zapaliczka Ryuga patrz! Jeb!
      Kelly: *milczy pod kocem słychać tylko chrupiące orzechy*
      Alex: Jedno za dużo. *przeciera twarz dłonią*

      Usuń
    18. Harumi: No już tak się nie obwiniaj ^^ Patrick to po prostu kretyn *wbija chłopakowi łokieć w żebra i cedzi* Przeproś albo będziesz robił za moją tarczę *ciągle radosny uśmiech*
      Patrick: Widać, że demon...
      Harumi: Przeproś.
      Jenny: Tategami, ty wysadziłeś kuchnię przy pomocy kakaa, więc tak się nie mądrz

      Usuń
    19. Alex: Dzięki za dobre chęci ale przeprosiny tu dużo nie pomogą. Wiesz kolejny punkt do listy problemów gdy twój chłopak nie ma własnego ciała.
      Kyoya: To było twoje kakao chuj wie ile mogło być w nim prochu strzelniczego.

      Usuń
    20. Harumi: *wyobraźcie sobie taką drobną dziewczynę w kucyku i aurą mordu wkoło* Patrick, chodź na słówko
      Patrick: Podziękuje
      Harumi: To nie była prośba
      Jenny: Hai, hai, gadaj zdrów

      Usuń
    21. Kyoya: Idź do diabła.
      Alex: Haru daj mu spokój to lretyn a męczenie go nikomu na nic się nie przyda.

      Usuń
    22. Jenny: Niedawno wróciłam
      Harumi: *wystawia głowę zza drzwi* Coś mówiłeś?

      Usuń
    23. Kyoya: O tak? Co tam u niego? Jak zdrowie? Nie denerwuje się zbyt dużo przecież dobrze wie, że stres mu szkodzi na serce.
      Alex: Tak, ale to nie ważne rób co chcesz.

      Usuń
    24. Jenny: Trzyma się świetnie i chyba wpadł nałóg kofeinowy *unosi brew* Stres szkodzi? Diabłu? Serio?
      Harumi: &bezsilnie wzdycha i idzie do pracowni*

      Usuń
    25. Kyoya: *uderza się z otwartej w czoło* Nie mówiłem serio.
      Alex: Haru?*lezie za nią* No Haru no. Nie rób mi tego i choć tutaj wystarczy, że Alex stąd schranił.

      Usuń
    26. Jenny: Ale ja tak.
      Victor: Co się czepiasz?
      Jenny: Ale serio za dużo tej kawy żłopiesz.
      Harumi: Hai ^^ &tuli się do niego*

      Usuń
    27. Kyoya: *nie zdejmując ręki z twarzy * No właśnie widzę.
      Kelly: Powiedz, że kawa wypłukuje magnez z organizmu.
      Kyoya: Wyjdź spod koca i zachowuj się jak człowiek.
      Alex: *przytula Haru* Nie można było tak odrazu?

      Usuń
    28. Jenny: Aż tak się załamałeś?
      Harumi: Nie mówmy o tym, co? ^^

      Usuń
    29. Kyoya: Tak wcholere się załamałem bo nie da się z tobą normalnie rozmawiać.
      Alex: Dobrze. To co chciałaś robić w swojej pracowni? Może ci z czymś pomogę.

      Usuń
    30. Jenny: *kręci kosmykiem włosów* Da się, tylko ty masz do tego wybitny antytalent.
      Harumi: Szczerze, to szłam po MP5, a potem na tór przeszkód, by się uspokoić

      Usuń
    31. Kyoya: Ale przynajmniej się staram w przeciwieństwie do ciebie.
      Alex: Tor przeszkód? To brzmi interesująco.

      Usuń