niedziela, 30 października 2016

Gdzieś w odległych górach Japonii

Gdzieś w odległych górach Japonii w tajnym ośrodku badawczym...
-Dyrektorze Hagane. Dyrektorze Hagane! Pojawiła się nowa bleyderka! -z ręki Ryo wypadło wieczne pióro i zastukało o posadzkę.
-Która? -zapytał tylko.
-Mary.
Dwójka naukowców wypadła z gabinetu i skierowała się do pokoju dziewczyny.
-Kiedy ona ją dopadła? -spytał szybko przeglądając kartę panny Tategami.
-Nie wiem. -drobna dziewczyna ledwo nadążała za szybkimi długimi krokami mężczyzny. -Prawdopodobnie nauczyła się przekazywać moc samym spojrzeniem. W ogóle jej nie kontrolujemy, odkąd ma własnego bey’a. -jej ręce zaczęły się trząść.
-Hikaru- dyrektor zatrzymał się ukląkł złapał niebieskowłosą za ramiona i powiedział-od początku wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwo, jednakże te badania są przyszłością ludzkości i nie możemy się teraz poddać...zbyt dużo już straciliśmy.
-Tak wiem. Jestem gotowa. -dziewczyna spojrzała gorliwie na swojego szefa.
-To dobrze. Jaką tym razem przydzieliła moc?
-Jeszcze nie udało nam się tego odkryć. Jesteśmy w fazie testów.
-Dobrze więc trochę je przyspieszymy.
-Dyrektorze Hagane chyba nie chce pan...
-Tak dokładnie to chcę zrobić.
Hagane przeleciał przez laboratorium niczym huragan i z całym impetem wpadł do pokoju, w którym przed rozłożonym brystolem siedziała Mary. Wokół niej unosiła się dziwna czarno zielona aura jakby płomienie. Ściśle do niej przylegały, a jednocześnie jakby szukały dla siebie miejsca też gdzieś indziej odrywając się miejscami i próbując uchwycić coś nieistniejącego.
-Dzień dobry Mary. Co robisz?
-Nic takiego. Po prostu sobie rysuje. -odparła dziewczyna rozcierając rysunkowy węgiel na kartce.
-A mógłbym zobaczyć co? -spytał powoli podchodząc do dziewczyny.
-Jeszcze nie skończyłam, ale jeśli chcesz to możesz. -wciągnęła w stronę Ryo rękę z brystolem, wokół którego również zaczęła wić się dziwna aura.
-To miłe z twojej strony. -mężczyzna zawahał się przez chwilę po czym chwycił brystol. W tym właśnie momencie ciemne macki owinęły się wokół jego nadgarstka ściskając go mocno, a przed oczami Ryo pojawił się obraz całkowitego zniszczenia. Cały jego ośrodek stał w płomieniach, a u jego stup leżało martwe ciało jego jedynego syna.
Mężczyzna powstrzymał krzyk przerażenia pożegnał się i szybko wyszedł z pokoju.
-Teraz już wiem czego się boisz. -zanuciła szatynka kończąc rysunek.
-Dyrektorze Hagane to było potwornie niebezpiecznie i tak samo nie profesjonalne. -powiedziała Hikaru uprzednio odetchnąwszy z ulgą.
-Jej bey potrafi manipulować myślami i tworzyć wizję. -powiedział mężczyzna przecierając twarz dłonią. -Kontynuujcie testy i dowiedzcie się jak i kiedy ją wybrała. Sprawdźcie też parametry Reiji'ego.
Skoro Kelly stworzyła kolejnego bleydera to może oznaczać tylko jedno- myślał-Ryuga wrócił i zaczyna się nudzić.
Bleyderzy to grupa ludzi specjalnie uzdolnionych. Nie jest do końca wiadomo na skutek jakich bodźców się zmutowali i prawdopodobnie nigdy się tego nie dowiemy, ale to jest najmniejszy problem. Mutacje te odkryto na terenie dziecięcego szpitala psychiatrycznego. Więc maj tu do czynienia z nadludźmi z różnymi zaburzeniami psychicznymi. Bardziej agresywnych trzymają na specjalnym oddziale nazywanym Dark Nebulą. Właśnie tam skierował swe kroki Ryo. Przeszedł pilnie stężonym korytarzem i zatrzymał się przy jednymi z drzwi. Gdy chciał wprowadzić kod dostępu zauważył, że zamek elektryczny w drzwiach jest w całości pokryty lodem, a same drzwi są otwarte. Mężczyzna pchnął je delikatnie, a z wnętrza pokoju dobiegły do niego stłumione przez ochronną wykładzinę szybkie kroki. Mr. Hagane odetchnął by się uspokoić i wszedł do środka. Na łóżku na przeciw drzwi ubrany w białą pelerynę z krwistoczerwoną plamą nad lewym okiem siedział sobie biały miś.
-Witaj Ryuga. -powiedział mężczyzna.
-Czego chcesz? -spytał głos zza drzwi, ale Ryo nawet się nie odwrócił tylko dalej uparcie patrzył na misia.
-Przyszedłem porozmawiać z Kelly. Zrobiła coś o czym nie mogę ci powiedzieć.
-Niby co? -pytanie to zostało poprzedzone charakterystycznym zdziwionym prychnięciem.
-Nie mogę ci powiedzieć, bo zdenerwuje się na nas oboje.
-Grrrrryyy dobra. Schowała się gdzieś jak ją znajdziesz to sobie tam rozmawiajcie. -burknął głos zza drzwi.
Ryo uśmiechnął się pod nosem i zaczął "szukać". Obrócił się dwa razy w miejscu, obszedł pokój dookoła i dopiero po tych wszystkich operacjach zajrzał za otwarte na oścież drzwi.
-Cześć Kelly. -powiedział kucając obok skulonej w koncie dziewczyny.
-Dzień dobry proszę Pana.
-Pojawiła się nowa bleyderka. Wiesz coś o tym?
-Wiem! Super co nie? Im nas więcej tym ciekawiej.
-Nie Kelly. To nie jest fajnie. Pamiętasz mistrzostwa.
-Pamiętam....były super.
***
-W dalszym ciągu uważam, że to nie był dobry pomysł.
-Przecież już o tym rozmawialiśmy. Musimy się dowiedzieć jaką mocą dysponują, a co lepiej zmusi bleydera do pokazania co potrafi niż inny bleyder?
-W sumie masz rację, ale dalej myślę, że to zły pomysł.
-Od "nie dobrego" do "złego" w niecałe pół minuty. Ryo ty naprawdę się tym przejmujesz.
-To jednak są tylko dzieci.
-Wiem o tym i tak samo jak ty chcę im pomóc, ale nie będziemy mogli tego zrobić, dopóki nie będziemy znać pełni ich możliwości.
-Ech może i masz rację.
-Oczywiście, że mam rację. -mężczyzna nacisnął przycisk na pulpicie. - Zaczynajmy.
***
Hagane stanął przed rozgrzanymi do czerwoności drzwiami.
-Jest doktor pewny? -zapytała nieodstępująca mu na krok Hikaru przyciskając do piersi swoje zapiski.
-Wyjątkowe sytuacje wymagają wyjątkowych środków. - powiedział Ryo otwierając drzwi i wchodząc do środka.
Białe niegdyś ściany pokoju pokrywa gruba warstwa sadzy tak samo jak wszystko inne poza nieskazitelnie białym stolikiem, nieskazitelnie białymi krzesłami i nieskazitelnie białą zastawą. Przy stoliku popijając herbatę i zagryzając ją sernikiem siedziała drobna jasnowłosa kobietka.
-Dzień dobry Ines.
-Dzień dobry Irmortal Phoenix. -powiedziała odstawiając talerzyk i filiżankę z powrotem na stolik. - Napijesz się zemną?
-Chętnie. -mężczyzna usiadł przy stoliku, a gospodyni nalała mu herbaty.
-Coś nowego? -spytała, gdy typowe tematy dotyczące na przykład pogody zostały już wyczerpane.
-Pojawiła się nowa bleyderka.
-Oooo, a to ciekawe. Kim ona jest?
-To Mary. Jej bey potrafi manipulować myślami i tworzyć wizję. -Ryo ubiegł jej kolejne pytanie.
-Idealnie. W końcu będziemy mogli zobaczyć to samo co ona.
-Mam do ciebie pewną prośbę.
-Jaką?
-Wszyscy dobrze znamy twoje zdolności przywódcze. Chciałbym, żebyś spróbowała opanować swoją przyjaciółkę i jeszcze jedną bleyderkę.
-Którą?
-Kelly.
-Miałeś na myśli Ryugę. -bardziej stwierdziła niż spytała.
-Nie. Hawana nadała moc samej sobie i nie jesteśmy w stanie jej już kontrolować. Jeżeli nie podejmiemy zdecydowanych kroków możemy mieć powtórkę z mistrzostw albo i gorzej.
Zapadła cisza, która została przerwana dopiero w raz z końcem herbaty w filiżance jasnowłosej.
-Jest zbyt zachłanna...Dobrze zajmę się nimi.
***
-Pierwsza tura testów dobiega końca. Oto ostatnie zestawienie. Proszę wprowadzić Hikaru i Ryuge.
Po obu stronach areny odtworzyły się drzwi z zza których wyłoniła się Hikaru i pluszowy miś w pelerynie. Uderzyły pioruny miś ściskany w rączkach małej dziewczynki o błysnących czerwienią oczach wszedł na stadion, a razem z nimi pojawiła się ciemno fioletowa masa, która stopniowo przybrała postać czerwonookiego demona.
Hikaru, gdy tylko ich zobaczyła zaczęła trząść się na całym ciele.
-Boże ona sobie nie poradzi. -przebiegło przez myśl obserwującemu wszystko z góry Hagane.
-Hikaru możemy przerwać eksperyment, jeśli tylko chcesz. -powiedział do mikrofonu.
-Jestem gotowa! -Krzyknęła starając nie dać po sobie poznać jak bardzo się boi.
-No więc dobrze. -nadzorujący eksperyment naukowiec i zaczął odliczać. -3. 2. 1.
-Let it rip! -ryknęła Kelly grubym męskim głosem upuszczając misia i ruszyła na Hikaru.  Błysnęło fioletowe światło, a Ryuga wybuchnął głośnym śmiechem.
-Żeby uniknąć twojego głupiego uciekania ode mnie. -Zaczął. -Wykończę cię moim Mrocznym ruchem. -Rozłożył ręce na boki, a na jego dłoniach pojawiły się fioletowe kole energii. - -L-DRAGO MROCZNY RUCH PODNIEBNY NISZCZYCIEL CESARSKIEGO SMOKA!!!-Energia, którą skumulował została wchłonięta przez jego bey’a, a po chwili z pleców dziewczynki wyłoniły się trzy smoki.
-To źle! -Powiedział jeden z naukowców, a potem na cała gardło ryknął. -WSZYSCY UCIEKAĆ!!!
-Przerwać eksperyment! Powtarzam! Przerwać eksperyment! Zabierzcie ją stamtąd!
***
Do pokoju Kelly wpadli strażnicy uzbrojeni w pistolety załadowane silnymi środkami usypiającymi. Musieli działać szybko i odurzyć Kelly zanim jej przyjaciel postanowi nakarmić nimi swojego bey’a.
Niestety nie dopilnowali skrzypiących od częstego wyłamywania drzwi.
Ryuga gwałtownie zerwał się z łóżka wybudzając wokół wielki płomień.
-Strzelać kretyni! Strzelać! -poparzony dowódca.
Deszcz strzałek opadł na szalejącego bleydera większość z nich została natychmiast spalona, ale trzem udało utkwić w ciele Kishatu. Bleyderka zachwiała się i upadła nieprzytomna na ziemie jej tętno było prawie nie wyczuwalne.
-Było blisko. - powiedział jeden ze strażników zabierając pluszaka z łóżka.
-Blisko!? Zabiła czterech naszych ludzi jednym atakiem! Powinniśmy ją zabić wystrzelić jeszcze jeden pocisk i skończyć to wszys…-nie dokończył, bo strażnik, z którym rozmawiał uderzył o z całej siły w brzuch.
-To tylko dziecko. -powiedział. -Zabieramy się stąd, a ją przenieście na oddział szpitalny.
***
-Doji musimy to natychmiast przerwać! -Wrzeszczał Ryo trzymając Doji’ego za gardło. -Nie widzisz co się dzieje!? Każdy kto walczy przeciwko Ryudze ląduje na oddziale intensywnej terapii w stanie krytycznym!
-Myślisz, że o tym nie wiem-bronił się. -, ale odboje dobrze wiemy, że tylko Ginga może pomóc Kelly, jeśli teraz to przerwiemy to biedne dziecko całkiem się zatraci. Musimy spróbować jej pomóc. Im wszystkim.
-Nie za taką cenę! -ryknął Hagane uderzając Black’a pięścią w głowę. Bił go bardzo długo zaślepiony strachem o swojego syna. Kiedy skończył jego dłonie były pokryte krwią, a towarzyszący mu dotąd doktor leżał na ziemi bez ruchu.
-Boże. Zabiłem człowieka. -pomyślał.
***
Tsubasa jeden z lekarzy który zostali wybrani przez Kelly przez pewien czas był poddawany testom na oddziale Dark Nebula, a gdy został uznany za wypełni poczytalnego wrócił do pracy z innymi bleyderami. Jako, że sam był bleyderem łatwiej mu było dotrzeć do chorych i lepiej niż inni lekarze zdawał sobie sprawę co dzieje się w ich umysłach. Dlatego właśnie wielu z nich darzyło go niemal bezgranicznym zaufaniem. Nic więc dziwnego, że to właśnie do niego przyszła Kelly, gdy zorientowała się, że jej przyjaciel został porwany.
-Hej Tsubasa!!! Gdzie jesteś ty zdrajco!?-wołała stojąc pośrodku sali, w której przeprowadzano symulacje. Przez bleyderów nazywanych areną.
-Wprowadźcie je. -rozkazał Hagane uważnie wpatrując się w dziewczynę.
-Wyłaź! Nie bój się! Chce tylko pogadać! - krzyczała chodząc w kółko z dłońmi przystawionymi do ust by było ją lepiej słychać.
Na arenie pojawili się wyznaczeni przez Ryo dwie bleyderki i ich opiekunowie.
-Oooo komitet powitalny. -powiedziała Kelly, gdy ich zauważyła-Jak miło.
-Gdzie jest Hikaru? -spytała Madoka
-Hikaru? -zdziwiła się. - Gdzie jest Tsubasa?
-Dosyć tego załatwimy to inaczej. -warknęła Mary
-Robi się ciekawie. Uczciwa Bey bitwa czy może chcesz zawołać swoich znajomych do pomocy?
-Jesteś mocna w gębie zobaczymy, czy dasz sobie radę w walce. -warknęła w odpowiedzi szatynka.
Wywiązała się walka. W którą zaangażowały się wszystkie bleyderki znajdujące się na arenie. To było nieuniknione, ale w momencie, gdy Mary zaczęła wyć wszyscy jednomyślnie stwierdzili, że trzeba to powstrzymać.
-Madoka zdejmij ją. -rozkazał Hagane, a po chwili skupiona dotąd na dwóch silnych przeciwniczkach Kelly leżała bez ruchu pogrążona we śnie.
***
Doktor Doji szedł korytarzem. Eksperyment wymknął się spod jego kontroli i chodził gdzieś po tych korytarzach. Musiał szybko dostać się do swojego gabinetu i zabrać stamtąd środki uspokajające. Niemiał ich przy sobie, ponieważ myślał, że jego podopieczni mu ufają, że wiedzą, iż chcę on dla nich jak najlepiej.
Niestety mylił się.
Na środku korytarza siedział biały miś z krwisto czerwoną plamą nad lewym oczkiem.
-Dobrze cię widzieć Ryuga.
-Co ci się stało Doji? -odezwał się głos z głębi korytarza, ale doktor Blanc wiedział, że pod żadnym pozorem nie może spojrzeć w tamtą stronę. To by tylko ich rozwścieczyło.
-Nic takiego. Miałem mały problem z innymi bleyderami to wszystko.
- „Problem” mówisz.
-To nic takiego. Niema czym się martwić. Jestem właśnie na drodze by go rozwiązać. Wszystko jest w porządku. Zaraz przyniosę świeże mięsko dla mojego najlepszego zawodnika. -
-To nie będzie potrzebne Doji.
-Jak to?...Ale Ryuga.
-Nie potrzebuję więcej energii. Czy ty waśnie próbujesz mi powiedzieć, że nie pokonam Gingi z mocą, którą mam?
-Oczywiście, że nie. Pomyślałem tylko, że było by lepiej ją podwoić tylko tak na wszelki wypadek.
-Dobrze w takim razie daj mi swoją energie.
-Proszę nawet tak nie żartuj to wcale nie jest śmieszne.
-Kto tutaj żartuje Doji? -spytała Kelly wyłaniając się z ciemności otoczona fioletowym czarnym płomieniem. -Chcesz po wiedzieć, że już nie chcesz być dla mnie użyteczny. Mam rację? -dziewczynka wzięła do ręki misia i mocno go przytuliła nie spuszczając wzroku z przerażonego lekarza.
-Oczywiście, że nie. Chce tylko ci pomóc.
-Chyba nie rozumiesz o co tutaj chodzi Doji. Już odegrałeś swoją role w tej bitwie.
-Pomagałem ci.
-Spokojnie. -płomień uformował się w trzy smocze sylwetki. -obiecuję, że zabiorę cię ze sobą do mojego światła.
-Nie proszę.

To taaaaak. Jeszcze raz przepraszam za opóźnienie mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Mary:...czy Kelly mnie pocałowała?!
Kelly: Chwila czekaj co?
Ja: Nie zastanawiałam się nad tym, ale chyba...tak.
Mary: Durna. Nieletni pedofil
Kelly: Mogłam ci też przystawić misia do twarzy
Mary: Myślisz że to poprawi twoją sytuacje pedofilu
Kelly: Ej ja cię proszę szukam tutaj mało obleśnych rozwiązań, które uratują nas obie. Więc proszę cię zmieńmy temat zanim ten obraz wryje mi się w głowę
Mary: Ty martwisz się tylko o siebie
Kelly: Czyli tobie to nie przeszkadza tak.
Mary: Przeszkadzasz mi ty głąbie
Kelly: Ale staram się,  żeby było inaczej. Więc proszę cię o odrobinę empatii. Ale w tej scenie czy ogólnie?
Mary: Kiedy ty się niby starasz ciągle o tym gadasz ale jakoś nic to nie zmienia
Kelly: Bo się zatłaś na tym, że jestem zła i nie dopuszczasz do siebie nic co by przeczyło tej teorii
Mary: No wiesz ważne jest pierwsze wrażenie. Ty byłaś szczekatą kurwą
Kelly: Twoje pierwsze wrażenie też nie było za dobre.
Mary: To ty byłaś negatywnie nastawiona, zresztą jak do wszystkiego oprócz swojego Ryugi
Kelly: Boże, a ty oczywiście byłaś  uosobieniem dobroci, a ja głupia tego nie doceniałam.
Mary: Gdybyś inaczej reagowała to by tak prawdopodobnie było ale nie bo masz wpojone jakieś pieprznięte zasady bez których mała Kelly by nie przeżyła
Kelly: Skoro to wiesz to okaż trochę wyrozumiałości.
Mary: Może by to wyszło gdybyś nie była taką durną "Zosia samosią"
Kelly: To do niczego nie prowadzi.  Proste pytanie. Będziesz mi pomagać?
Mary: Pierdol się. (w sensie tak jeśli jestem potrzebna)
Kelly:... Wal się. ( w sensie dzięki )
Mary: Spoko.
Kelly: Okey. Głodna?
Wzruszam ramionami
Kelly: A chcesz wyjść i zjeść coś ze mną ?
Jak chcesz
Kelly: Ja chce. To jak idziemy?
Mary: Mhm

No to ja się z wami żegnam.
Do następnego posta.
Hania

281 komentarzy:

  1. Jestem Pierwsza!!!! :)
    Miju: A ja sądziłam że to pocałunek czyiś z Kyoyą gorszy a tu proszę.
    Jenny: Miju wszystko z tobą ok.
    Miju: Tak.
    Jenny: Chyba ojciec na tobie eksperymentował.
    Miju: Tata by mi tego nie zrobił.
    Nie no super to było. Naprawdę bardzo ciekawe. Lecę pisać kolejny rozdział. Jeden dodany to przeba kolejne. Wypadało by coś dodać. Robisz jakiś rozdział na Halloween. Bo ja może coś zrobię.
    Miju: A będę mogła dynię roztrzaskać o głowę Kyoy?
    Ja: Nie wiem jego pytaj

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W teorii to to jest na "Halloween".
      Kelly: Chrzań się! Ja się z nikim nie całowałam!
      Mary: I tego się trzymajmy.

      Usuń
    2. Miju; Ok a Ashara mogę w końcu czy nie?
      Ja: jak cię zabiję twój chłopak to nie moja wina
      Miju: Ja z nim nie jestem *roztrzaskała dynie na głowie Kyoy* to ja uciekam*ucieka*
      Jenny: Ona jest ostatnio jakaś inna i mam jedno pytanie. GDZIE JEST RYUGA!!!! *za plecami chowa dynię*

      Usuń
    3. Kelly: Tak nadobrą sprawę dopóki Hani nie przejdzie to on jest...*głos się jej zmienia na męski* Tutaj siostrzyczko.
      Kyoya: *zdejmuje z włosów kawałki dyni *chwila jeśli to jest prawda to znaczy że ja* na dłoniach pojawiają mu się małe tornada, a on uśmiecha się chytrze* Ej Miju.*posyła w jej strone tornado* Orientuj się.

      Usuń
    4. Miju:*unik* pudło pacanie
      Jenny: Igrasz z ogniem
      Miju: *wywołuje burzę piaskową* *kolejną dynię rozwala Kyoy o głowę* strasznego Halloween

      Usuń
    5. Kyoya: *zabardzo mu się podoba to co teraz potrafi więc z uśmiechem na ustach ciska w Miju kolejnymi tornadami* Choć tutaj ty mała zarazo :)

      Usuń
    6. Miju: Nie dorwiesz mnie! *unika*
      Jenny: W końcu dorwie
      Miju:*jedno z tornad w nią trafiło upada*

      Usuń
    7. Kyoya: O kurwa.*podbiega do Miju* Ej weź nie zdychaj mi tu. No cudnie zawsze są noezniszczalne a jak raz chce sobie powalczyć to nagle przestają.

      Usuń
    8. Miju:*podcina go* haha masz za swoje

      Usuń
    9. Kyoya: Oszty mała...wstrętna*podnosi się z ziemi i wraca do zabawy*

      Usuń
    10. Miju:*unika za nim wskakuje mu na plecy i wywraca go* wiem jestem wredna

      Usuń
    11. Kyoya: Nawet bardzo.*zrzuca Miju z pleców i zmienia taktykę krążąc wokół niej tworzy okrąg z tornad które stopniowo zbliżające do Miju zamykając je w "pułapce bez wyjścia"*

      Usuń
    12. Miju: Co to ma być co Kyoya tak się mnie boisz że tornada przywołujesz. *siada na piasku* ja mogę poczekać aż się odważysz walczyć wręcz

      Usuń
    13. Kyoya: Nie uderze dziewczyny
      Kelly: Ale nasyłać na nie tornada to już inna sprawa.
      Kyoya: Tak.*rozbija tornada* Acha i jeszcze jedno. Wygrałem. :)

      Usuń
    14. Miju: Nie tym razem Tategami *podcina go*
      Jenny: Wy to się dobraliście

      Usuń
    15. Kyoya;*tworzy tornado które ją odpycha * Hania zrób tak żebym już zawsze tak robił. Proszę.
      Kelly: Robie się zazdrosna.
      Kyoya: O mnie?
      Kelly: O Miju! Ty głupku to moja przeciwniczka.

      Usuń
    16. Miju: Kelly nie bądź zazdrosna tego gluta to trzeba dobić * biegnie po czym zwala go z nóg*
      Jenny: Miju zna karate?
      Miju: Mam czarny pas z karate.

      Usuń
    17. Kelly: Jasne. Chesz go dobić. Tu mi jedzie czołg.
      Kyoya: Czarny pas ty chyba ci spodnie podtrzymuje.

      Usuń
    18. Miju: Przesadziłeś!!!*łapię go za nadgarstek po czym rzuca nim w ścianę *
      Jenny: Miju traci cierpliwość

      Usuń
    19. Kyoya: *podnosi się z ziemi * Oj Miju wyluzuj. Chyba nie bierzesz tego serio?*tworzy tornado i ciska nim w Miju*

      Usuń
    20. Miju: Nie ani trochę! *znika* *pojawia się za nim rzuca mu się na plecy ale przez to się on wywala na piach*

      Usuń
    21. Kyoya:* obraca się i przygniata Miju do ziemi* No to się uspokuj. *uśmiecha się łobuzersko*

      Usuń
    22. Miju: Ja jestem spokojna ale ty masz ataki ADHD.

      Usuń
    23. Kyoya: Naprawdę? Jakoś nie zauważyłem.

      Usuń
    24. Miju: To wypada odwiedzić okulistę Tategami *próbuje się uwolnić *

      Usuń
    25. Kyoya: ADHD i spokój to nie jest coś co można zobaczyć tylko wzrokiem. Gdzieś się wybierasz?*przytrzymuje ją mocniej *

      Usuń
    26. Miju: Chwilowo nigdzie.....chwilowo

      Usuń
    27. Miju:*myśli * i jak tu mu uciec

      Usuń
    28. Kyoya: Ach tak, a to niby czemu? *zgarnia kosmyk włosów za ucho Miju*

      Usuń
    29. Miju: Nie twoja sprawa Kyoya. Módl się lepiej by cię Pachet nie zaatakowała
      Pachet:*nie atakuje*
      Miju: Serio Pachet ja utknęłam a ty nic

      Usuń
    30. Kyoya: Trochę chyba jednak moja.*patrzy na Pachet* Coś mi mówi, że tym razem bogini nie zamierza wtrącać się w sprawy śmiertelników.

      Usuń
    31. Miju: Ty zawsze musisz wkurzać ludzi? Dobrze że twój bey się jeszcze nie wtrącił bo by nas na drugi koniec planety tornadem wyrzucił *znowu próbuje się uwolnić *

      Usuń
    32. Kyoya: Hah. Bez rozkazu nic nie zrobi. *odruchowo chwyta ją mocniej *

      Usuń
    33. Miju: A sądziłam że zrobi jednak się pomyliłam Pachet teraz!
      Pachet:* wyskakuje w powietrze po czym ląduje na piasku*
      Miju: Jednak Moj bey ma coś do powiedzenia

      Usuń
    34. Kyoya: Ty też musisz wydawać roskazy Pachet.*patrzy Na beya i pokazuje zęby w uśmiechu* Ma zamiar sobie poskakać?

      Usuń
    35. Miju: Nie musze ja i Pachet tak jesteśmy zgrane że jedna czyta w myślach drugiej.
      Pachet:*wyskakuje w powietrze ma zamiar zaatakować Kyoye*

      Usuń
    36. Kyoya:*przyciska Miju do siebie i przetacza się z nią kawałek tak by uniknąć ataku Panchet* I dlatego chcę cię zmiarzdzyć?

      Usuń
    37. Miju: Nie chce ciebie przerobić na kwaśne jabłko jednak to nie wypali *Pachet ląduje jej w dłoni * jeszcze się uwolnię

      Usuń
    38. Kyoya: Skoro tego chcesz to proszę bardzo. *wstaje z ziemi otrzepuje się z kurzu i odchodzi włorzywszy ręce do kieszeni *

      Usuń
    39. Miju: W końcu puścił ten kretyn *odchodzi *

      Usuń
    40. Jennifer: Miju Kyoya gadać kto wygrał
      Miju: Wiadomo że ja

      Usuń
    41. Kelly: Kretyn. Na pewno. Wcale ci się nie podoba. I wcale nie mogłabyś uwolnić się sama 500 razy czekałaś, aż on sam zdecyduje że powinien sobie pójść. Nie dość, że ci się podoba to jeszcze dałaś mu się zdominować.

      Usuń
    42. Miju: Nie podoba mi się.
      Jenny: Dobra to kto w końcu wygrał ja się pytam.
      Miju: Ja

      Usuń
    43. Miju: W twoich snach Kyoya *odruchowo sięga po Pachet*

      Usuń
    44. Kyoya: Mam z tobą wygrać poraz trzeci? *kładzie ręke na kuczerze i uśmiecha się łobuzersko*

      Usuń
    45. Miju: Tym razem ja wygram *wystrzela Pachet*

      Usuń
    46. Kyoya: W twoich snach.*ładuje kuczer i strzela*

      Usuń
    47. Miju: Dobra Pachet załatw szybko tego lewka ta walka naprawdę będzie krótka
      Pachet:*wysuwa pazury atakuje nimi ch chwilę *
      Jenny: Tylko by Miju nie odbiło
      Miju: Ja bym się raczej o tego gluta martwiła na twoim miejscu

      Usuń
    48. Miju:*z jej paznokci wylatuje pomarańczowy pazur* to ja tak umiem! Kyoya orient *kolejne pazruy lecą w jego stronę *

      Usuń
    49. Lion tworzy ogromne tornado które łapie pazury i nadając im jeszcze większą prędkość przekierowuje je na Miju
      Kyoya: Martwisz się o mnie?

      Usuń
    50. Miju:*unika pazurów* nie. Skąd ci to przyszło do głowy to ja nie wiem. Dobra czas osłabić Liona.Pachet specjalny atak Pole Pazurów
      Pachet:*wywołuje wielkie pole pazurków które co chwilę stykają się z Lionem i mu energię zabierają*

      Usuń
    51. Miju: A i prawie zapomniałam *rzuca w Kyoye pazurami*

      Usuń
    52. Kyoya: Lion Stu zębna furia lwa!*inon tworzy tornado które porywa wszystkie wstrzelone pazury wyrywa ziemie razem z pazurami Pachet i samą panchet i ciska tym wszystkim w Miju*

      Usuń
    53. Miju: *jeden z pazurów przejechał jej po brzuchu pada*
      Pachet:*ledwo wiruje po chwili wykorzystuje pobraną energie i wszystko wraca doo normy*

      Usuń
    54. https://youtu.be/pFoHmdzkfjM
      Zmieniłam wygląd Miju i poprawi w 4 rozdziale mnie czekają
      Jenny: A więc tak wygląda naprawdę Miju ciekawe dlaczego sobie wygląd zmieniła fajnie wygląda.

      Usuń
    55. http://mijustory.blogspot.com/2016/10/info.html
      tamten zły pomyłka

      Usuń
    56. *Lion dobija Panchet i wraca do ręki Kyoy*
      Kyoya: *podchodzi do Miju* Żyjesz?
      Alex: *Z apteczką w ręku bierze się za łatanie siostry* Musiałaś tak szarrzować...Spokojnie Alex potem porozmawiasz z Kyoyą teraz najważniejsza jest Miju...Pierdolony psychopata w człowieka takim atakiem!?
      Kyoya: Nie wrzrszcz tylko ją poszywaj.

      Usuń
    57. Miju:*wstaje* ze mną ok *podcina Kyoye po czym pazury mu do szyi przykłada* warto było symulować że oberwałam.
      Jenny: Co?!
      Jennifer: To ci zwrot akcji.
      Nil: Kiedyś mnie tak nabrała

      Usuń
    58. Kyoya: *rozwiera jej palce* Za którymś razem będziesz naprawdę potrzebowała pomocy i nikt z nią do ciebie nie przyjdzie.

      Usuń
    59. Miju: Phy ty się lepiej martw o siebie. Wychodzi na to że tym razem ja wygrałam. *w razie czego u drugiej ręki wysunęła pazury tak że nikt nie widzi*

      Usuń
    60. Kyoya: *Z rzuca z siebie Miju i przyciska ją do ziemi* Martwie się Ryuga zdechł, Ginga rzucił beyblade tylko z tobą da się jeszcze walczyć.

      Usuń
    61. Miju:*lekko smuta na wspomnienie o Ryudze* dobrze wiedzieć

      Usuń
    62. Kyoya: Ej głowa do góry. My tu bitwę mamy. Chyba mi się tu nie rozklejsz co.

      Usuń
    63. Miju: JA. Ta w twoich snach. *kopie go brzuch próbuje się uwolnić *

      Usuń
    64. Kyoya: *masuje brzuch uśmiechając się chtrze* Oto mi chodziło. * prostuje się i przyjmuje pozycjie do walki* No dalej pokaż na co cię stać.

      Usuń
    65. Miju:* z pół obrotu próbuje uderzyć go w twarz*

      Usuń
    66. Kyoya: *robi unik i chwyta stope MIju i cika nią o ziemię*

      Usuń
    67. Miju: Tak pogrywasz *podcina go po czym wstaje* ze mną nie pójdzie ci tak łatwo ta walka

      Usuń
    68. Hania ktoś ci mówił że przez swoje czyny dajesz ludziom wenę. Bo ja jej właśnie dostałam (nic związane z plagiatem)
      Miju: To super....*wywróciła się bo ktoś ją podciął*

      Usuń
    69. Kyoya: Nie wtrącać mi się w walkę!
      Kelly: Nikt nie miał takiego zamiaru.
      Ja: Słyszycie? Przez moje czyny daje ludzią wenę.
      Ryuga: Tylko nie pęknij z dumy.

      Usuń
    70. Miju: Nie sądziłam że to powiem, ale popieram Kyoye. Chwila to na czym walka została wstrzymana.
      Jenny i Jennifer: *szok*
      Jenny: O hej bracie *rozwala mi dynie na głowie po czym ucieka.

      Usuń
    71. Kyoya: Na twojej przegranej. Ty chyba bardzo lubisz się tarzać w pisaku.
      Ryuga: Co tam siostra?

      Usuń
    72. Miju: Ja nie przegrałam raczej ty lubisz się tarzać i ty przegrałeś! *atakuje go od tyłu*
      Jenny: A dobrze

      Usuń
    73. Jennifer: *rozwala Jenny dynie na głowie*
      Jenny: Za co to?
      Jennifer: Za nic taki humor mam.
      Miju: Ej to mój numer *znowu Kyoye od tyłu atakuję*
      Jennifer: Bitwa na dynie *rzuca we wszystkie strony dyniami*

      Usuń
    74. Kyoya: Okey tak też można.*przytrzymuje Miju tak żeby nie spadła i idzie z nią do kuchni *

      Usuń
    75. Miju: Co ty kombinujesz?
      Jenny:*znowu dynią oberwała z Ryugi robi żywą tarczę*

      Usuń
    76. Miju: Chwila....mój sposób przeciwko mnie! *wyrywa się Kyoy, ale spada na podłogę*
      Jenny: To było oczywiste Atsuba

      Usuń
    77. Ryuga: Co jest?
      Kyoya: Głodny się zrobiłem. Chesz kanapkę?

      Usuń
    78. Miju: Nie dzięki a sądziłam już że dynie będziesz chciał mi na głowie roztszaskać
      Ja: Ty chyba mi głowę roztrzaskasz za szablon
      Miju: *widzi szablon* co! Aleksandra Ashara Ashars Tamaro co ci odwaliło!
      Ja: Wena przybyła.
      Jenny: Siostrze odwala i dyniami dookoła rzuca
      Miju:*prawie dynią oberwała*

      Usuń
    79. Kyoya: Nie tylko ty się tak bawisz no i te młodsze Kischatu.
      Ryuga: Czy wy kiedyś z tego wyrośniecie?

      Usuń
    80. Miju: One odgapiają *unika dyni*
      Jennifer:*rzuca dynią w Kyoye trafia* *trafia po chwili w Miju i Jenny*
      Jennifer: To ja uciekam *znika*

      Usuń
    81. Kyoya: *zciera dynie z twarzy i wytrzepuje jej części z włosów* Blech. Będę musiał się przez to umyć.
      Kelly:*wybucha niekontrolowanym śmiechem*
      Kyoya: Czego rzysz?
      Kelly: Jestem psychiczna to śmieje się bez powodu. Co niewolno? Może byś tak zaprosił Miju pod prysznic ona też jest cała w dyni.

      Usuń
    82. Miju: Kelly ogar!!! *rzuca w nią pomidorem* Już wystarczy to że Ashara dała mnie i jego na nagłówek na mijustory *rzuca Ashare pomidorem za to*
      Ja: *unik*

      Usuń
    83. Kelly: *robi unik* O Ashara wraca do korzeni i bardzo dobrze. Wspólna kompiel to bardzo dobry pomysł przemyśl go Ashara.
      Kyoya: Wariatka.
      Kelly: Tak :3

      Usuń
    84. Miju: Jak ty ją znosisz?
      Ja: Kelly serio masz coś z wariatki. Aż mi się Alexa(postać z wtt) przypomniała
      Miju: Chwila....Alexa....Pani Śmierci....
      Ja: Tak

      Usuń
    85. Ja: A i jeszcze jedno nie przemyśle tego Kelly

      Usuń
    86. Kyoya: Z trudem.
      Kelly: Mam bardzo dużo z wariatki. :) Nie przemyślisz tego. Poprostu zrobisz. Mam rację?

      Usuń
    87. Ja: Nie zrobię
      Miju: Dzięki Ashara a i Kyoya współczuję ci
      Jennifer: *rzuca dyniami trafia w Miju, Kyoye, Ryuge, Jenny i Ryuto*
      Miju: To już przesada *wyjmuje fragmenty dyni z włosów*

      Usuń
    88. Kyoya: Tego się nie spodziewałem.
      Ryuga: *Zgarnia z twarzy dynie kt?ra zostaje mu na dłoni* Jennifer choć tutaj na chwilę. *mie czekakąc ma reakcje łapie swoją siostrę i rozsmarowuje dunie na jej twarzy i włosach.

      Usuń
    89. Jennifer: Ej przestań!
      Miju: Ma za swoje
      Jennifer: Masamune ratuj
      Miju: Czy ona powiedziała Masamune
      Jenny: Czy ona jest z moim byłym!
      Jennifer: Tego nie powiedziałam *rzuca w każdego dynią i trafia po czym ucieka*
      Miju: Za dużo dyni

      Usuń
    90. Ryuga: Czy one myszą znajdować sobie samych beznadziejnych facetów?
      Kelly: Tak. Mają gust po tobie.

      Usuń
    91. Miju: Dobre Kelly.
      Masamune: Chodzi wam o Jennifer nie chodzę z nią brzydka jest
      Jennifer: TY IDIOTO *spoliczkowała go*
      Miju: i to ja rozumiem....zajmuje łazienkę *biegnie*
      Jenny: To się wielka kolejna zrobi jeśli Miju idzie pierwsza. Nie zmyje za prędko dyni z włosów.

      Usuń
    92. Kelly: Kyoya na głowie ma całe kolonie bakterii co ja gadam on ma całe miasta cywilzacjie i cztery susły czekające na przyjście wiosny.

      Usuń
  2. *pierwsza reakcja* Yyyy what?
    *druga* aaaa!
    Patrick: To niezbicie pokazuje, że Angel ma opóźniony zapłon.
    Ja: Siedź cicho -.-
    Jenny: Miś Ryuga..ciekawie, ciekawie
    Ja: I Mary taka opętana O.O To jest kontynuacja Koszmarów, nie?
    Izumi: *dalej nie ogarnia*
    Ja: No ja rozumiem, że moja obsługa Gimpa umie załamać, ale litości xD
    Izumi: AAAA!
    Patrick: Jeny, twój mózg już jest tak zapchany tęczą?
    Ale dobrze, że laptop już naprawiony, bo brakowało mi notek ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kelly;*tuli pluszowego misia Ryuge* Super co nie!? ^^
      Ryuga:*prawdziwy*: Weź to zostaw.
      Kelly: Nie :3 W ogóle jakbyś mi się dawał częściej tulić to by nie było całego tego opowiadania. I Izumi by sie nie zwiesił.

      Usuń
    2. Jenny: Nom ^^ Uroczy ten misiak
      Ja: Wolałbym pluszaka Kyoyi *^*
      Jenny: Mogę zrobić voodo
      Ja: A spróbuj
      Jenny: Zobaczymy *szturcha Izumiego i wymieniają porozumiewawcze spojrzenia*

      Usuń
    3. Kelly: Ryuga jest ogólnie uroczy :#
      Ryuga: No chyba kpisz.
      Kelly: Ne e. :) Jesteś uroczy jak nie wiem co. ^^
      Ryuga: *stuka sie palcem w czoło*
      Kelly: *pokazuje mu język dalej tuląc misia*

      Usuń
    4. Jenny: Haru, masz na składzie na czarną trawę?
      Harumi: No jasne. Tony -.-
      Izumi: Dawaj wbijamy na stronkę Piekielnej Korespondencji.
      Jenny: Nope. Jesteśmy poza regulaminem
      Izumi: Szkoda :(

      Usuń
    5. Kelly: Co wy dwa kombinujecie?*wskazuje na Jenny i Izumiego pluszowym Ryugą*

      Usuń
    6. Jenny: nic, nic *szuka czerwonej wstążki*
      Izumi: I tak nam pewnie nie pyknie...chociaż *leci do pokoju obok*
      Harumi: Wy wgl umiecie robić laleczki vodoo?
      Jenny: Nie, ale się nauczymy
      Harumi: Oczywiście

      Usuń
    7. Kelly: Nie róbcie laleczki vodoo Kyoy. Będziecie go tak męczyć a to jest niesprawiedliwe i nie honorowe.

      Usuń
    8. Jenny: A na chuj mi laleczka Kyoyi? Jego pomęczę po staremu. Powiedziałam tak, by Angel wkurzyć. Ta jest dla pustaka, bo mnie jej wycie już wkurwia.
      Ja: *tuląc Kyoyę* Mała jędza
      Jenny: Po mamusi :*
      Ja: -.- Ja nie jestem mała!

      Usuń
    9. Kelly: No to k...
      Kyoya: Kamień z serca?
      Kelly:...Nie. *tuli mocnej misia*
      Kyoya: No to co? Bo pomyśle, że się mną przejmujesz.
      Kelly: Przejmuję się Mary a ona tobą więc musisz żyć.

      Usuń
    10. Jenny: Nie wiem na co ty liczysz, Yoyo *przygryza wargę, próbując zrobić mała kokardkę*
      JEB!
      Izumi: *wyciąga ogromną i zakurzoną księgę* To będzie idealne!

      Usuń
    11. Kyoya: Na nic, ale Kelly żadko kiedy nie wie co powiedzieć, myli się , albo się zacina więc kożystam z okazji do wibicia jej szpili kiedy tylko mogę.
      Kelly: To ta księga do wyciągania demonów czy tam robienia ciał dla alter egów.

      Usuń
    12. Izumi: Nie. Do czarnoksięstwa w tłumaczeniu na wasz
      Jenny: Nic się nie zmieniasz

      Usuń
    13. Kelly: W tłumaczeniu na nasze.*powtarza jadowitym tonem* Bo nagle demony nie mówią już po Japońsku.
      Kyoya: Staram się.

      Usuń
    14. Jenny: Widzę właśnie
      Izumi: Nie chodziło mi o to. Po prostu ludzie mówią czarnoksięstwo, a my manipulacją duszą.

      Usuń
    15. Kyoya: To też ci przeszkadza? Ciekawe kiedy zacznie ci przeszkadzać, że oddycham?
      Kelly: *mrórzy oczy * Nie mogłeś tak odrazu? Zrozumiała bym. Nie jestem taka głupia na jaką wygłądam.

      Usuń
    16. Izumi: *przewraca oczami* Rany, czepiasz się
      Jenny: Ktoś tu jest przewrażliwiony. Nic nie powiedziałem, że mi to przeszkadza, ale dobra.

      Usuń
    17. Kyoya: Czyli ci to nie przeszkadza tak?
      Kelly: Wiesz jestem jaka jestem. I nie lubię kiedy koś tak wyraźnie podkreśla to że jestem inna.

      Usuń
    18. Izumi: Dobrze, dobrze. Już się nie gniewaj ^^
      Jenny: Yhym

      Usuń
    19. Kelly: Oj dobra. Nie mogę się kłócić ze wszystkimi, a na ciebie nie da się długo gniewać.
      Kyoya: Yhym

      Usuń
    20. Jenny: Yhym
      Harumi: Nudzi ci się?
      Jenny: Yhym
      Harumi: >.>
      Izumi: Hyhyhy ^^

      Usuń
    21. Kelly: *.*
      Ryuga: Nie. Poprostu nieie. I myliś się.
      Kelly: Co?
      Ryuga: Nie adoptujemy go. Poprostu go nie adoptujemy. I mylisz się musisz pytać mnie o zdanie.

      Usuń
    22. Izumi: Adoptujemy? Mnie? YYYYYY co?
      Jenny: Już spokojnie, Izu...
      Izumi: Ja jestem bardzo spokojny
      Patrick: *otwiera buzie*
      Izumi: Idziemy na solo?
      Patrick: Że co? xD
      Izumi: Dawaj na solo
      Jenny:.....
      Harumi: *znad gazety* To chwilowe, przejdzie
      Izumi: Chodźmy po lody solo! ^^
      Patrick: *parska śmiechme*
      Jenny: Izu jest mój *tuli chłopaka*
      Izumi: Wiem, wiem *paca ją po głowie*
      Jenny: *wali w czoło* Zapomniałabym *wciska Kyoya kartkę* Wpadłam do Tithi i kazał ci dać *na kartce jest rysunek podpisany Kyoyi z podpisem Yoyo*

      Usuń
    23. Ryuga: Nie. Kelly chcę adoptować co drugiego idiote kto umie mówić jej językiem.
      Kyoya: *chowa rysunek do kieszeni* Ktety z tego Yuu.

      Usuń
    24. Jenny: Nieprawda. To takie małe radosne dziecko ^^ i urocze ^^
      Izumi: Ej, Smoczy Panie! Nie jestem kretynem!

      Usuń
    25. Kyoya: I ktoś przez kogo mało kto mówi mi po imieniu.
      Ryuga: Dotarło do ciebie tylko słowo"kretyn"?

      Usuń
    26. Izumi: Coś tam jeszcze, że ty adopcja be, a Kel adopcja tak, a co?
      Jenny: Przesadzaj, mógł ci gorszą wymyślić. Np. Kyo - Kyo!

      Usuń
    27. Ryuga: *stwierdza, że niebędzie marnować na niego czasu*
      Kyoya: I to jest powód do skakania z radości, że nie nazywają mnie "Kyo - Kyo"

      Usuń
    28. Izumi: *urażona duma*
      Jenny: Dokładnie, Kyo-Kyo xD

      Usuń
    29. Sierra: Kyo-chan brzmi ładniej >.<
      Jenny: Zwisa mi to.
      Sierra: Albo Tategamiś *.*
      Jenny: Ej, zapisz mi swoje ksywy dla Tategamiego xD

      Usuń
    30. "Sierra: Kyo-chan brzmi ładniej >.<"
      Kyoya: Zabij to.
      "Sierra: Albo Tategamiś *.*"
      Kyoya; Albo zjedz. Niewiem wybierz sobie jesteś demonem rób co do ciebie należy.

      Usuń
    31. Jenny: Kyo -chan, Kyo - chan xDD *leje się z miny chłopaka* Tategamiś!!! xD
      Sierra: *w tempie ekspresowym poprawia makijaż* A czo byś wolał? *.*
      Jenny: *wykopuje ją za drzwi* Nie psuj tej chwili xD

      Usuń
    32. Kyoya: *wciska Jenny poduszkę do buzi* Wolał bym, żebyś skoczyła z dachu.
      Kelly: Uuu nie grzeczny Yoyo. Nie wiesz, że nie tak powinno się traktować swoje fanki.
      Kyoya: Idź do diabła. Próbowałem być miły ale wy tego nie doceniacie.
      Kelly: Tylko z tobą. :*

      Usuń
    33. Jenny: *drze mu się do ucha* Kyo- chan!!! Nie ja nie mogę *próbuje złapać oddech*
      Sierra: Uwielbiam tą twoją oschłość, Kyoya - kun *.*
      Harumi: I ty masz takich tysiące. Powodzenia xD
      Alice: Przyda się
      Jenny: Próbowałeś być miły? Co ja przegapiłam? *względnie się uspokoiła, ale dalej chichocze*

      Usuń
    34. Kyoya: Tak próbowałem.
      "Harumi: I ty masz takich tysiące. Powodzenia xD"
      Kyoya: Któraś z nich ma opcje zabij pozostałe? Jeśli tak to chce ją poznać.

      Usuń
    35. Harumi: A bo ja wiem? Poszukaj, może znajdziesz
      Jenny: I jak zwykle ci nie wypaliło *zerka na Kakeru, który wspina się po balkonach* Co ty Izumi jesteś?
      Kakeru: Jakoś mi tak wygodniej *szczerzy się*

      Usuń
    36. Kyoya: Prędzej stanę się seryjnym mordercą niż znaj...*widzi Kakeru* Ja pierdole. Mary!
      Mary: Kurwa mać złaź stamtąd gówniarzy zanim sobie krzywdę zrobisz! Kelly dzwoń po strarz pożarną!
      Kelly: Sie robi! To było 99..8?
      Ines: Tak dzwoń!

      Usuń
    37. Kakeru: *obecnie siedzi na barierce balkonu* Wy się dobrze czujecie?
      Jenny: Już masz te swoje wampirze kły. Teraz sobie ofiarę znajdź.
      Izumi: Panikarze. Przecież wlazł.

      Usuń
    38. Mary: Wejdź do środka zanim zrobisz sobie krzywdę, a jak nie to zadzwonię do rodzi powiem co tutaj wyprawiasz.
      "Jenny: Już masz te swoje wampirze kły. Teraz sobie ofiarę znajdź."
      Kyoya: Ty do mnie mówisz?

      Usuń
    39. Jenny: Nie do Demura. Oczywiście, że do ciebie -.-
      Kakeru: Dobrze już dobrze, bez paniki *rzuca się na kanapę*

      Usuń
    40. Kyoya: Po tobie można się wszystkiego spodziewać.
      Mary: Masz szlaban gówniarzu! Przez miesiąc z pokoju nie wyjdziesz!

      Usuń
    41. Kakeru: *ziewa* Tak, tak
      Jenny: Ale ty serio masz kły *pokazuje ujęcie z odcinka 1* i taki czerwony błysk w oku! Wampir jak nic! *coś jej przychodzi na myśl* Sierra~

      Usuń
    42. Mary: Szy mały wstrętny.*łapie Kakeru za ucho i wyprowadza do jego pokoju*
      Kyoya: Nie chce wiedzieć dlaczego trzymasz przy sobie moje zdjęcie z przed 5 lat.

      Usuń
    43. Sierra: Kyoya - iun jest wampirem?
      Jenny: hai ^^ *pokazuje jej ujęcie* Sama widzisz *zwraca się do Kyoyi* Nie wszystko co ci pokazuje musi być moje.
      Ja' Grzebałaś w mojej skarbnicy obrazków z granic, przyznaj się
      Jenny: Ja tam nawet nie chcę wchodzić ;=;

      Usuń
    44. Kyoya: Niech ktoś da mi kołek.
      Kelly: Harakiri odwalisz?
      Kyoya: Ta odrazu sudoku.
      Kelly: Ne Yoyo sudoku to taka gra a harakiri to samobójstwo wojownika.
      Kyoya:*żyła mu pilsuje* Wiem co to jesy sudoku i harakiri.
      Kelly: Wiem, że wiesz.
      Kyoya: To po co gadasz.
      Kelly: Bo lubię. :3

      Usuń
    45. Jenny: Jak chcesz to są w pokoju obok *zamyka laptopa& I uważaj bo ci żyłka pęknie
      Sierra: Kyoya-kun mnie nie lubi :(
      Jenny; Szybko to pojęłaś.
      Izumi: Czyli ma mózg O.O
      Jenny:.....O kurwa xD

      Usuń
    46. Kyoya: Którym? Niechce znowu wylądować w waszej piwnicy.
      "Sierra: Kyoya-kun mnie nie lubi :("
      Kyoya: Wreszcie dotarło.

      Usuń
    47. Sierra: *zaczyna ryczeć*
      Jenny: *wali pięścią w ścianę tuż nad jej głową* Zamknij się albo spieprzaj stąd
      Sierra: O.O
      Jenny: *nieco spokojniejsza* Po prawej

      Usuń
    48. Kyoya: Boże co ona właściwie tu robi? Tak globalnie. Dlaczego nie siedzi w swoim cókierkowym domki tylko szlaja po świecie?
      Alex: *nie znosi jak ludzie płaczą* Hej Sierra. *Uśmiecha się i podaje jej czekolade* Nie płacz. Kyoya już taki jest. Ale chyba za to go uwielbiasz prawda?

      Usuń
    49. Sierra: *zabiera czekoladę*
      Jenny: Bo jej przyjaciel się zgubił -.-
      Sierra: James...
      Jenny: I tyle wiem -.-
      Harumi: *widząc, że za chwilę będzie nieciekawie* Alex, może zabierzesz stąd Sierrę? *szepcze* Tylko nie próbuj jej dotknąć, bo ci przywali i zacznie wrzeszczeć
      Jenny: I teraz wyobraźcie sobie, że miałam być podobna
      Izumi: I nazywać się Janice xD

      Usuń
    50. Kyoya: To go znajdzcie. Byle szybko.
      "Harumi: *widząc, że za chwilę będzie nieciekawie* Alex, może zabierzesz stąd Sierrę? *szepcze* Tylko nie próbuj jej dotknąć, bo ci przywali i zacznie wrzeszczeć"
      Alex: Dobrze i dziękuję za ostrzeżenie. :) Choć Sierra zobaczymy czy gdzieś w internecie nie ma jakiś ogłoszeni o odnalezionych ludziach. Co ty na to? :)

      Usuń
    51. Sierra: Dobra *chwiejnie wstaje i powoli idzie*
      Jenny:Nie mam czasu i zamiaru.

      Usuń
    52. Kyoya: Chcesz mieć ją dalej na karku?
      Alex: Dobrze się czujesz?

      Usuń
    53. Jenny: *uśmiecha się złowrogo8 Co nie znaczy, że nie zniknie
      Sierra: T-tak *zaczyna stukać w klawiaturę, cały czas pociągając nosem*

      Usuń
    54. Kyoya: Wreszcie mówisz jak ktoś normalny.
      Alex: Tutaj masz chusteczki, a ja pójdę zrobić nam cherbate. Dobrze?

      Usuń
    55. Jenny: Ktoś w naszym teamie musi.
      Sierra:Yhym. Ale malinową...i jedna łyżka cukru

      Usuń
    56. Kyoya: Myślałem, że odtego jest Demur.
      Alex: *cieszy się że Sirrra odpiwiada pełnymi zdaniami* Malinową z jedną łyżeczką cukru się robi.*wychodzi z pokoju idzie do pracowni Harumi i daje jej buziaka w policzek * Przepraszam, że tu z tobą bie siedzę, ale znasz Alexa. Trzeba pomóc wszystkim potrzebującym w zasięgu wzroku.

      Usuń
    57. Jenny: On ma za małą siłę przebicia..Chociaż czasem..
      Harumi: Mi to nie przeszkadza *wyciera ręce o fartuch* przynajmniej już nie wyje i wkurwia wszystkich wkoło

      Usuń
    58. Kyoya: No, ale jest jeszcze Nil.
      Alex: Przynajmniej. Dobra musze dać mu zrobić te cherbate. Chcesz jakąś?

      Usuń
    59. Jenny: Eheheheh, no obecnie to sobie wziął wolne *kopie Hidekiego* Zjebałeś
      Hideki: To nie ja!
      Jenny: I tak zjebałeś.
      Harumi: Z owoców leśnych, jakbyś mógł *daje mu buziaka w policzek i wraca do pracy*

      Usuń
    60. Kyoya: *żyłka mu pulsuje, ale mówi spokojnie * Że co proszę?
      Kelly: Szybkie tłumaczenia. "co do kurwy stało się Nilowi i czy to niebieskie gówno ma z tym coś wspólnego!!!!?" Hej od kiedy on nie lubi jak go bijesz?
      Alex: *robi dwie filiżanki cherbaty i niesie jedną Haru stawia ją na stole i przysuwa się do Haru stukając palcem w swój policzek*

      Usuń
    61. Jenny: No tak trochę zniknął i to coś wie
      Hideki: Jak raz nic nie wiem, Jenny - san
      Jenny: *mruży oczy, w których pojawia się czerwony kolor* Doprawdy?
      Hideki: *oczarowany* Hai~
      Harumi: *klepie go delikatnie po policzku* Bardzo ładnie *uśmiecha się złośliwie pod nosem*

      Usuń
    62. Kyoya: Ja pierdole. Czy wszystko musi się w tym jebanym świecie walić?
      Kelly: *wzdryga się tak jakby ją koś glutem oblał* Masochiści brrrrry.
      Alex: Dalej czekam na buziaka.

      Usuń
    63. Jenny: Bez nerwów. Akurat jego chcę znaleźć. Rudego już mniej. I co się tak wściekasz, hm? *opiera brodę o rękę*
      Harumi: To chwilkę poczekasz

      Usuń
    64. Kyoya: Ja się w cale nie denerwuje. A Ginge jebał pies.
      Alex: Skoro tak.*pozwala Alexowi przejąć kontrolę * O. Harumi miło cię widzieć, ale jeśli pozwolisz wrócę do Sierry nie jest w najlepszej formie.

      Usuń
    65. Harumi: Spoko, tylko uważaj z nią, bo jak znowu zacznie się drzeć, to ją postrzelę.
      Jenny: Yhym *obraca kosmyk włosów w palcach* Ja pierdolę twoja żyłka to już ma własne życie O.o

      Usuń
    66. Alex: Postaram się. :)*podaje Sierrze filiżankę malinowej cherbaty osłodzonej włyżeczką cukru.* Proszę bardzo. Jak idą poszukiwania?
      Kyoya: Bywa.

      Usuń
    67. Alice: Teraz coś ogarnęłam..Wy się zaczęliście dogadywać. Patrick, kasa!
      Jenny: *zlewa to i przegląda album*
      Sierra: Nie ma...Opuścił mnie, baran jeden! *zaczyna szlochać i wysmarkuje się* Och, nie! Rozmazałam się!
      Artemis: *wzdycha* Pewne rzeczy nigdy się nie zmienią

      Usuń
    68. Alex: Napewno jest na to jakieś inne wytłumaczenie. Może naprzykład czeka.na ciebie w domu i zastanawia się czemu tak długo nie wracasz?

      Usuń
    69. Sierra: Nie ma go tam! Jego telefon u beya też! Zostawił mnie!!!
      Jenny: Izumi, masz też swoje strzałki uspokajające?
      Izumi: Coś się znajdzie
      Ja: *patrzy na obrazek z japońskiej mangi i sama nie wierzy*
      Jenny: *zerka i parska śmiechem* Yoyo, nie wiedziałam, że jesteś taki wrażliwy xD

      Usuń
    70. Alex: Nie możesz tak mówić. Zależy ci na nim?
      Kyoya: Bo nie jestem.

      Usuń
    71. Sierra: *nie zwraca na niego uwagi* Dokładnie, to jego wina. Jest jak wszyscy inni. Ale ja się nie dam...
      Jenny: Ach tak? *obraca w jego stronę lapka* a to co, hy? *stuka paznokciem w obraz płaczącego Yoyo i uśmiecha się jadowicie*
      Link: http://beyblade.wikia.com/wiki/Kyouya_Tategami_(Manga)?file=Kyouya%27s_Cry.png

      Usuń
    72. Alex: *rozumie, że Sierra potrzebuje by ktoś poprostu posłuchał jej żalów więc to robi*
      Kyoya: Ty nigdy nie płaczesz?

      Usuń
    73. Jenny: Obecnie nie, ale kiedyś się zdarzało. Ale wiesz jeśli ty, który gardzi słabszymi i łzami, płacze, to taka trochę ironia, nie? *zamyka laptopa, łapie za ręcznik i zamyka się w łazience*
      Sierra; *dalej coś mamrocze i kołysze się*
      Harumi: *zerka przez szparę* A teraz jej odbiło. Cudnie

      Usuń
    74. Kyoya; Ludzie się zmieniają.
      Alex: Jestem pewien, że wszystko się ułoży. Napewno w końcu kto by chciał zostawić kogoś takiego jak ty?

      Usuń
    75. Jenny: *myjąc włosy* Hee? Albo się zmieniają, albo lepiej ukrywają niektóre cechy. Kto wie jak jest z tobą.
      Sierra: *wybucha piskliwym śmiechme* Nienawidzę społeczeństwa, a ono mnie. Każdy by mnie opuścił

      Usuń
  3. *w tym właśnie momencie dostałam ciśnienia osiemset*
    AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!
    Lilka:*brew jej drga*
    Jack:*chowa głowę pod poduszką*
    AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!
    Lilka:*kurwica, oczy ciemnieją i zaczyna się unosić do góry*JAK ZA MOMENT NIE PRZESTANIESZ PISZCZEĆ TO CIE ZABIJĘ!
    Ja:...
    Lilka: No. I tak ma być U-U
    Ja: Jezus...jak zobaczyłam tego misia a'la Ryuga, a tam nagle wchodzi Ryo i mówi: ,,Witaj Ryuga". Mało zawału nie dostałam jaki mi się miś z Dangaronpy przypomniał...Ja się go boję :,( Niby ma taki piskliwy głosik ale to zło w pluszowej postaci.
    Jack:A to jeż tylko dowód, że Kruk potrafi piszczeć.
    Lilka:To niech tak nie robi bo mnie to wkurza. Kurde dlaczego zawsze, powtarzam, zawsze, kiedy tylko ktoś przejawia jakieś zdolności zamykają go w jakimś ośrodku albo tym podobnym i eksperymentują?! Czy to jakiś zwyczaj w każdym świecie?! Strzykawki, pistolety ze strzałkami, pełno...krwi...i inne gaśnice i siekiery! No serio?! Co to ma być jakiś park jurajski? A Ryo to już przeszedł samego siebie. Dobra Dojiemu się należało za cokolwiek oberwał tam widzę jego inną winę.
    Zmora: Hyhyhy. Denerwujesz się i dusisz. Podoba mi się to.
    Lilka: Zawrzyj się.
    Jack: Kolorowy dym, lustra, efekty specjalne i....dobra kogo ja oszukuję? Pony potrafi dawać moce czy coś tam tak? To nich da mi moc telepatii czy czegoś podobnego.
    Lilka:...Po co ci to?
    Jack: Znajdę taką jedną osobę i będzie wiedział kim jest, a jak już to zrobię to znajdę rzecz, która jest mi potrzebna.
    Lilka:...Jak Xavier? To jest jakiś pomysł. Może sama to wykorzystam...Ja tam osobiście wolę Erica czyli Magneta. No nie mówię tego często ale...muszę przyznać, że gość ma klasę.
    Jack: Myślę, że to twój wzór...Po tym jak raz chciałaś przebić mi głowę pięcio centówką, a potem nabojem z kwatery Hitlera, dalej ołówkiem i...
    Lilka: Ymm...to była tylko taka...niewinna zabawa. Po za tym urzekła minie historia gościa i się odczep.
    Jack: Ja myślę, ze cię urzekło co innego. Skoro już naszliśmy na temat mutantów to...Mystique. Niezła jest co nie?
    Lilka: Chyba raczej niebieska, ale walić ją.
    Ja: Ale wy wiecie, że odbiegliśmy od komentowania rozdziału.
    Lilka: Jakby to było pierwszy raz.
    Ja: Ymm...Po tym: ,,Nie proszę" Dojiego powinno być jeszcze takie wielkie NIE! Ale to tylko taka moja sugestia.
    Lilka: Kruk i dramatyczne zakończenia-_-
    Jack:Taa-_-
    Ja: Dobra nie lubicie mnie przecież wiem. Także to na tyle, a że pewnie mi się coś przypomni później to napiszę to później...jak mi się przypomni. Chyba lepiej pójdę spać bo coś bredzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Lilka:*kurwica, oczy ciemnieją i zaczyna się unosić do góry*JAK ZA MOMENT NIE PRZESTANIESZ PISZCZEĆ TO CIE ZABIJĘ!"
      Kelly: Nie wierzę, że Zmora nie wykorzystała sytuacji do końca.
      "Jack: Kolorowy dym, lustra, efekty specjalne i....dobra kogo ja oszukuję? Pony potrafi dawać moce czy coś tam tak? To nich da mi moc telepatii czy czegoś podobnego."
      Kelly: *Tuląc misia z opowiadania * Hyhy ^^ Tylko w tym opowiadaniu, ale tak potrafię. A tak na marginesie Yey uwierzyłeś! Ty który nie wierzysz w istnienie Zmory. A i moc Xaviera jest do kitu. Nawet jak znajdziesz tego bey'a to potem będziesz słyszeć myśli innych ludzi wszystkich a z tego co mówiła Mary tam jest niezły syf.
      "Jack: Ja myślę, ze cię urzekło co innego. Skoro już naszliśmy na temat mutantów to...Mystique. Niezła jest co nie?"
      Kelly: Która wersja? A tak btw to mamy swoją. :) Tylko tak ostatnio się zatła na jednym wyglądzie.
      "Ja: Ymm...Po tym: ,,Nie proszę" Dojiego powinno być jeszcze takie wielkie NIE! Ale to tylko taka moja sugestia."
      Ja: Ten dialog był wyjęty z orginalnego beyblade, a ja nie chciałam go zmieniać. Ale fakt jeszcze jedno nie by niezawadziło.

      Usuń
    2. *Ja, Jack od stup do głów w liściach, a dalej śmiejąca się do rozpuku Lilka*
      Lilka:Uwielbiam jesień!*obrót w okół własnej osi na pięcie* Właściwie to wszystkie pory roku uwielbiam! Hyhyhy. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak idiotycznie wyglądacie XD
      Ja: Ja ci wreszcie ukrócę to korzystanie z mocy-_-
      Lilka: Chcesz kompas? A zabieraj go sobie XD
      Jack: Nienawidzę Hallowen-_-
      Ja: A ja grabienia liści-_-
      "Kelly: Nie wierzę, że Zmora nie wykorzystała sytuacji do końca."
      Lilka: Bo by mi rady nie dała, a poza tym coś kombinuje i oszczędza energie...myśli jędza, że nic nie nie czuję.
      Jack: Po prostu myślę, że wszystko da się naukowo wytłumaczyć, a ta cała magia to tylko nauka, której nie znamy. Tak czy siak takie czytanie w myślach by mi się przydało.
      Lilka: Już sobie wyobrażam co by się działo jakbyś dostał taki kompas do zabawy.
      Jack: No to mi go pożycz to zobaczymy co się będzie działo.
      Lilka: W twoich rękach to będzie tylko zwykłe urządzenie do sprawdzania kierunków. Poza tym i tak słyszę już głosy i obrazy latają mi przed oczami więc co za różnica.
      Jack: Ja i tak wiem, że już czytasz w myślach.
      Lilka: Ja? Skąd.
      Jack: Jasne-_-
      "Kelly: Która wersja? A tak btw to mamy swoją. :) Tylko tak ostatnio się zatła na jednym wyglądzie."
      Lilka: I dobrze.
      Jack: No właśnie to jest najlepsze, że może zmieniać wygląd. Huk z tym, że jest niebieska zawsze może się zmienić w blondynkę.
      Lilka: Chyba już wszyscy wiedzą, że lubisz blondynki nie musisz tego podkreślać.
      Jack: Spokojnie czarne też lubię.
      Lilka: To raczej powinno być pytanie kogo ty nie lubisz? Ale nadziei sobie nie rób.
      Zmora: I własnie zaczęłaś gadać jak trzeba. Nadzieja jest zła i trzeba się jej pozbyć.
      Lilka:...Przecie tak nie powiedziałam-_-
      Juli: Wykuałam ślimaka!^^*z dumą trzyma ślimaka za skorupkę*
      Lilka: Brawo^^
      Jack: Ona go zaraz zmiażdży.
      Lilka: Nie przesadzajmy wcale go nie...*chrupnięcie miażdżonego ślimaka butem w tle*...zmiażdży-_-
      Jack: Mówiłem? Mówiłem.
      Lilka: Eh U_U
      Ja:Nie no tak tylko mówię co nie?

      Usuń
    3. "Lilka: Bo by mi rady nie dała, a poza tym coś kombinuje i oszczędza energie...myśli jędza, że nic nie nie czuję"
      Kelly: Na codzień nie błyskasz inteligencjią więc co się dziwisz?
      "Jack: No właśnie to jest najlepsze, że może zmieniać wygląd. Huk z tym, że jest niebieska zawsze może się zmienić w blondynkę"
      Kelly: Ale szkopół polega na tym że ona jest niebieska i lubi być niebieska i bardzo nie lubi tych którym się nie podoba że jest niebieska.
      "Lilka: Nie przesadzajmy wcale go nie...*chrupnięcie miażdżonego ślimaka butem w tle*...zmiażdży-_-"
      Kyoya: Co z tym dzieckiem jest nie tak?

      Usuń
    4. Lilka: Kelly Hawana matka wszystkich błyskotliwych przemówiła.
      Jack: Długo jeszcze macie tak zamiar?
      Lilka: W tym momencie to jej coś nie pasuję wiedź się ode mnie odczep.
      "Kelly: Ale szkopół polega na tym że ona jest niebieska i lubi być niebieska i bardzo nie lubi tych którym się nie podoba że jest niebieska."
      Jack: Przecież ja nic nie mam do tego ze jest niebieska dla mnie może być nawet zielona.
      Lilka: Chcesz zielonych to cię wyślę do ufokowa tam jest masa zielonych ludzi mówię ci.
      Jack: Dobra ja nic do niej nie mam.
      Lilka: Cud! Albo się zakochałeś albo nie chce cię się z niej śmiać albo po prostu nic do niej nie masz bo jest niebieska. Niebieska, niebieska, niebieska, niebieska. Przypomniała mi się Burleska. Serio fajny film.
      Jack: Ta :D
      Lilka: Nie, nie z tych powodów to powiedziałam co ty sobie myślisz. Po prostu Cher tam gra, a ona ma świetny głos pomijając, że jej piosenki mi się nie podobają, ale w tym filmie fajnie śpiewała.
      Jack: Lubisz starocia.
      Lilka: Powiedział krasnoludek od pianina.
      Jack: C-co? XD
      Lilka: Jajeczko XD
      "Kyoya: Co z tym dzieckiem jest nie tak?"
      Lilka: Patrzę na ciebie i zadaję sobie to samo pytanie.

      Usuń
    5. Kelly: W porównaniu z tobą jestem geniuszem. *uśmiecha się fałszywie* Nie wtrącaj się Jack. Jesteś jedyną osobą tutaj która nie w nosi nic do tej rozmowy. Więc zajmij się czymś innym.
      "Lilka: Patrzę na ciebie i zadaję sobie to samo pytanie"
      Kyoya: Ty się nią zajmujesz tak? I wszystko stało się jasne.

      Usuń
    6. Lilka: Myhy-_- Z pewnością.
      Jack: Ja nie muszę nic wnosić ważne, że wynoszę.
      Lilka:*przez kilka sekund gapi się na Jacka po czym na jej twarzy pojawia się uśmiech* Najlepiej jedno i drugie co? Niezłe spostrzeżenia masz.
      Jack: Wiedziałem, ze grzebiesz mi w głowie! Masz tak nie robić!
      Lilka:*lisi uśmiech* Bo co?
      Jack:*próbuje nie dostać ciśnienia osiemset*
      Lilka:O spójrz brew ci drga to urocze.
      Jack: Gadasz jak Siniak-_-
      Lilka: Hyhyhy...O, ja ciebie też.
      Jack: Przestań tak robić bo cie zamknę pod prysznicem!
      Lilka: Najpierw musiałbyś mnie złapać.
      Jack: To nie będzie trudne.
      Lilka: Czekam z niecierpliwością.
      "Kyoya: Ty się nią zajmujesz tak? I wszystko stało się jasne."
      Lilka: Bo ty z pewnością zająłbyś się nią lepiej. Już to widzę.*odkasłuje*Yhym. ,,Dobra siadaj tu i siedź cicho ty mały gówniarz! Ja ci zaraz do kurwy nędzy pokarze czym jest beyblade." Po dwóch pierwszych minutach Juli odpada bo nie może cię słuchać. Daj sobie siana i spadaj.

      Usuń
    7. " Lilka: Myhy-_- Z pewnością."
      Kellu: Mnie nie oszukało zwierzątko futerkowe i nie zakuło mnie w niszczyciela światów, ale spokojnie gupota jest u was rodzinne.
      "Lilka: Bo ty z pewnością zająłbyś się nią lepiej. Już to widzę.*odkasłuje*Yhym. ,,Dobra siadaj tu i siedź cicho ty mały gówniarz! Ja ci zaraz do kurwy nędzy pokarze czym jest beyblade." Po dwóch pierwszych minutach Juli odpada bo nie może cię słuchać. Daj sobie siana i spadaj."
      Kyoya: W ogóle bym się nią nie zajmował. Nieznosze dzieci.
      Tithi: *piszczy tupiąc nogami* Jeśli ta Juli nie chciała by grać z Yoyo to jest gupia! Yoyo jest super, a ty brzydko pachniesz i i i masz gupią minę.
      Kelly: *Dostaje ataku śmiechu*

      Usuń
    8. "Kellu: Mnie nie oszukało zwierzątko futerkowe i nie zakuło mnie w niszczyciela światów, ale spokojnie gupota jest u was rodzinne."
      Lilka: Nudzi ci się czy po prostu chce mnie sprowokować?
      "Kyoya: W ogóle bym się nią nie zajmował. Nieznosze dzieci."
      Lilak: Właśnie i tu się sprawdza to że z tobą jest coś nie tak. Przecież to tylko dzieci, a nie małe jędze z zegarka. Poza tym Juli jest bardzo grzeczna*paca Juli po głowie*
      Jack: Bardzo. Przeważnie w tedy jak zabierze ci beya i schowa, a odda dopiero w tedy kiedy obiecasz jej coś słodkiego.
      Lilka: Moja dziewczynka^^
      Juli:*chowa się za nogą Lilki i patrzy na Tithi trochę czerwona*
      Lilka:*patrzy z góry z politowaniem na Tithi* Urocza-_- Tak lawenda nie pachnie najlepiej też nie przepadam. Juli nie wie co to beyblade wiec zmykaj :)
      Juli:*ciągnie Lilkę za rękaw, a ta bierze ją na ręce*
      Lilka: Co się stało?
      Juli: Ta dziewczynka ma fajne włosy...dlaczego powiedziała, że jestem głupia?
      Lilka: Bo przebywała za dużo w towarzystwie pewnej osoby*zerka z ukosa na Kyoye* i jej się w główce pokręciło.
      Juli:Acha*przytula się do Lilki*
      Lilak:*patrzy, a to na Tithi, a to na Kyoye i znów na dziewczynkę po czym uśmiecha się półgębkiem* Widać, że twoje...Yoyo.
      Juli: Pianki? Gdzie?
      Lilka: Hahahah!

      Usuń
    9. "Lilka: Nudzi ci się czy po prostu chce mnie sprowokować?"
      Kelly: Nudziłam się. Dlatego zaczełam się bawić moimi starymi zabawkami. :)
      "Lilak: Właśnie i tu się sprawdza to że z tobą jest coś nie tak. Przecież to tylko dzieci, a nie małe jędze z zegarka"
      Kyoya: Ciebie wkurwiam ja a mnie dzieci takie jak ty.
      "Lilka:*patrzy z góry z politowaniem na Tithi* Urocza-_- Tak lawenda nie pachnie najlepiej też nie przepadam. Juli nie wie co to beyblade wiec zmykaj :)"
      Tithi: Nie patrz tak na mnie! Jestem silniejsza niż myślisz i sama zmykaj to nie twój świat.
      "Lilak:*patrzy, a to na Tithi, a to na Kyoye i znów na dziewczynkę po czym uśmiecha się półgębkiem* Widać, że twoje...Yoyo"
      Kyoya: Chrzań się.

      Usuń
    10. Lilka: Ja twoją zabawką? To urocze. Prawie tak urocze jak Jack. który nie może ogarnąć gdzie schowałam cały zapas kawy, a gdzie Kruk schowała mu sprzęt.
      Jack:...To kwestia czasu.
      "Kyoya: Ciebie wkurwiam ja a mnie dzieci takie jak ty."
      Lilka: To ty tu jesteś dużym dzieckiem, a ja jestem od ciebie starsza więc się gówniarzu słuchaj i spadaj.
      "Tithi: Nie patrz tak na mnie! Jestem silniejsza niż myślisz i sama zmykaj to nie twój świat."
      Lilka: To było straszne zupełnie jak twoja maska. Będę tu siedzieć do puki czegoś nie znajdę.
      "Kyoya: Chrzań się."
      Lilka: Z tym będzie mały problem bo nie mam zamiaru*wkłada świeczkę do dyni* Tadam!
      Juli: Hihi^^
      Lilka: To co ciemno już idziemy się bawić w psikus albo psikus.
      Juli: Ne-e. Hehe. Cukierek albo psikus.
      Lilka: Cukierki są twoje ja się zajmę psikusami. Jack wiem że nie lubisz Hallowin ale choć się przejdziesz co?
      Jack:*wzdycha patrząc na zegarek* Ale wiesz, że w stanach jest coś koło 12 a przynajmniej w Nowym Jorku.
      Lilka: Popsułeś czar chwili jak zwykle z resztą-_- To idziesz czy nie?
      Jack: Może. Zastanowię się.

      Usuń
    11. "Lilka: Ja twoją zabawką? To urocze. Prawie tak urocze jak Jack. który nie może ogarnąć gdzie schowałam cały zapas kawy, a gdzie Kruk schowała mu sprzęt."
      Kelly: Masz racje jest całkiem uroczy. Może powinnam się nim zająć.
      "Lilka: To ty tu jesteś dużym dzieckiem, a ja jestem od ciebie starsza więc się gówniarzu słuchaj i spadaj."
      Kyoya: Ja nie uciekam do lasu przed problemami.
      "Lilka: To było straszne zupełnie jak twoja maska. Będę tu siedzieć do puki czegoś nie znajdę."
      Tithi: To znajdź to szybko i uciekaj bo tylko denerwujesz Yoyo i wszystkich innych.
      Kyoya: Tithi wystarczy. Idź poszukać Yuu, albo Kenty.

      Usuń
    12. "Kelly: Masz racje jest całkiem uroczy."
      Jack: Oczywiście, że tak. W końcu jestem oszałamiająco atrakcyjny.
      Lilka: Tak, a nie słyszałeś, że skromność to atrakcyjna cecha?
      Jack: Tylko u brzydkich ludzi. Świat nie należy do potulnych ale do zarozumiałych takich jak ja :)
      Lilka: Taak. Oczywiście.
      "Może powinnam się nim zająć."
      Lilka:Nie widzę takiej potrzeby-_-
      "Kyoya: Ja nie uciekam do lasu przed problemami."
      Lilka: Ja przynajmniej nie jestem ślepa i nie uciekam tylko nie mam przyjemności cię widzieć bo jak wiesz mógłbyś skończyć w piachu.
      "Tithi: To znajdź to szybko i uciekaj bo tylko denerwujesz Yoyo i wszystkich innych."
      Lilka:Spokojna twoja różowa długo tu nie zabawię.
      "Kyoya: Tithi wystarczy. Idź poszukać Yuu, albo Kenty."
      Lilka: Komuś się włączył instynkt macierzyński. To co Jack namyśliłeś się?
      Jack: Wiesz...może i się przejdę. Własnie Pony czy ty przypadkiem też nie miałaś iść?
      Lilka:-_-*miała pokazać Jackowi fajne miejsca zanim Juli wróci z kostiumem ale daje sobie spokój* Idę się przebrać w końcu będę tam incognito-_-*wychodzi coś tam mrucząc*
      Jack: Powodzenia :)

      Usuń
    13. "Lilka:Nie widzę takiej potrzeby-_-"
      Kelly: A ja wręcz przeciwnie.
      "Lilka: Ja przynajmniej nie jestem ślepa i nie uciekam tylko nie mam przyjemności cię widzieć bo jak wiesz mógłbyś skończyć w piachu."
      Kyoya: Że niby kiedy byłem ślepy bo jakoś pomiędzy twoimi ciągłymi próbami zabicia siebie albo kogoś innego mi to umknęło.
      " Jack: Wiesz...może i się przejdę. Własnie Pony czy ty przypadkiem też nie miałaś iść?"
      Kelly: Miałam, ale nie wiem czy mnie jeszcze chcą.

      Usuń
    14. Lilak:*gdzieś z za drzwi* No to wychodzi na to, że Ty jak i Buc macie problemy ze wzrokiem. Jak można było mnie pomylić z Ryugą?!
      Jack:Też się zastanawiam Czarna.
      Lilka: Twoje lizusostwo na mnie nie działa.
      Jack: Ranisz mnie.
      Lilka: No na pewno.
      "Kelly: Miałam, ale nie wiem czy mnie jeszcze chcą."
      Jack: To pójdziesz ze mną i nikt nie będzie miał nic do gadania. Po za tym Landryna chyba chciała, żebyś była. Możesz się przebrać w ten swój kostium Betty i już po kłopocie. Są jakieś specjalne wymagania co do lotu?
      Lilka:Wziąć torebkę bo po pierwszym razie może być ci niedobrze*wchodzi z kapeluszem na głowie, który przysłania jej oczy, w czarnej sukience z długimi rękawami oraz czerwonym paskiem z klamrą, butami sięgającymi przed kolana i białymi rękawiczkami*
      Jack: Nie sadziłem, że po raz drugi zobaczę cię w spódnicy.
      Lilka: To sukienka U_U
      Jack: A, no tak. Wiedziałem.
      Lilka: Jasne. Po za tym na moje nieszczęście zobaczysz po raz trzeci.
      Jack: Spokojnie nie będę kfękał. Olśniło mnie!*wybiega*
      Lilka:*idzie za nim* Emm...dlaczego grzebiesz w stercie moich ubrań?
      Jack:*wynurza się*Myślałem, że zostawiłaś pewną rzecz ale się pomyliłem.
      Lilka: Hahaha! Wszystko mam przy sobie choć tego nie widzisz. Beye, kuczer, kompas tam tego nie znajdziesz. Patrz*ściąga kapelusz*Abrakadabra!*wsadza rękę do kapelusza i wyjmuje kuczer*Tadam! Beye natomiast są gdzie indziej. A teraz w drugą stronę*wrzuca kuczer z powrotem do kapelusza, odwraca ale nic z niego nie wypada* Dziękuję, dziękuję byliście świetni każdy magik musi mieć swoją publiczność ;)
      Jack: Tak dziękujemy za ten pokaz tanich sztuczek ja też tak potrafię *podchodzi do Kelly i wyciąga z za ucha monetę*Tadam magia-_-
      Lilka: Chyba zwykła sztuczka. Mój dziadek też tak potrafił...ja tylko tego nie ogarnęłam-_- W tedy to była magia. Tak.
      Juli:Już!*w stroju biedronki*
      Lilka: Ale powiedziałaś Denysiowi że idziesz z linzy i jej mamą prawda?
      Juli:Tak.
      Lilka:Świetnie, mamy dwie godziny na cukierki i psikusy, a potem odstawiamy cię do domu, a ja załatwię swoje sprawy.

      Usuń
    15. "Jack: To pójdziesz ze mną i nikt nie będzie miał nic do gadania. Po za tym Landryna chyba chciała, żebyś była. Możesz się przebrać w ten swój kostium Betty i już po kłopocie. Są jakieś specjalne wymagania co do lotu?"
      Kelly: Całkiem miły z ciebie dupek wiesz? Kostium Betty zabrała mi policja, ale mam coś na zastępstwo. *wychodzi na chwilę z pokoju i wraca ubrana w seledynową sukienkę siegającą połowy uda bez pleców i rękawów pantofelki z białymi paompnami pod kolor sukienki bląd peruce z włosami spiętymi w koka i doczepionymi przeźroczystymi skrzydłami jedyne co niepasuje to obandarzowana od nadgarstka po samą łopatkę ręka* Tada!
      "Jack: Tak dziękujemy za ten pokaz tanich sztuczek ja też tak potrafię *podchodzi do Kelly i wyciąga z za ucha monetę*Tadam magia-_-"
      Kelly: Stara sztuczka. :) Choćmy już zanim Lilka wyciągnie tego opentanego królika z kapelusza.

      Usuń
    16. Jack: Wiem za miły jestem. Ruszaj się Pomponie*paca w koka na głowie Kelly*
      Juli: Dzwoneczek!^^
      Lilka: Jej! Dobra to odpalamy*otwiera portal* I gotowe. Nie chcę się chwalić ale idzie mi coraz lepiej.
      Jack: Tak tylko czekać, aż ci krew nosem pójdzie-_-
      Lilka: Ha ha ha-_-
      Jack: Zaczepiasz się Pony?*podstawia jej łokieć*
      Lilka: Dios U.U Ktoś jeszcze?
      Juli: Jeszcze Linzy.
      Lilka: Kto? O_O
      Juli: *Pokazuje za Lilkę ta odwraca się i widzi dziewczynę w stroju księżniczki*
      Lilka: Eee co ona tu robi?
      Juli:Miała iść z nami.
      Lilka: Serio? W takim razie cześć Linzy*przykuca unosząc trochę kapelusz i odsłaniając twarz, a potem wyciąga w jej stronę rękę*Mam na imię Lilka i będziemy się dziś dobrze bawić. Cieszysz się?^^
      Linzy: Cześć*podaje niepewnie Lilce rękę*
      Juli: Choć Linzy!^^*ciągnie tylko dziewczynkę i już ich niema*
      Lilka:Super. Czwórka do pilnowania*znów nasuwa kapelusz* Ktoś jeszcze chętny? A właśnie Vicki idziesz z nami?
      Vicki:*kręci przecząco głową*
      Lilka:Na pewno?
      Vicki: Tak.
      Lilka:Acha. To jakby gówniarze przyszły po cukierki to są na stole, a no i dyniowe babeczki też^^ No to miłego wieczoru.
      Victoria:*oczywiście mina bez wyrazu*

      Usuń
    17. "Juli: Dzwoneczek!^^"
      Kelly: *poprawia włosy* Czyli przebranie się udało.
      "Jack: Zaczepiasz się Pony?*podstawia jej łokieć*"
      Kelly: Raczej...a w sumie czemu nie.
      "Juli: *Pokazuje za Lilkę ta odwraca się i widzi dziewczynę w stroju księżniczki*"
      Kelly: A co to za zagubiona dziewczynka? Twoja przyjaciółka Juli?

      Usuń
    18. Lilka:*spojrzenie na przechodzących przez portal Jacka i Kelly wrogie i skoncentrowane jak kwas którego i tak nikt pod cieniem kapelusza nie widzi.*
      Juli: To moja przyjaciółka ze szkoły.
      Lizy: Cześć :)
      Jack:Też kocha kukać ślimaki?
      Lilka:*wywiesza oczy ku górze* To wszyscy? Super no to zamykamy U.U*sama przechodzi i zamyka portal*
      Jack: To gdzie idziemy?
      Juli & Lizy: Cukierki?!^^
      Lilka: Myhyhy. Psikusy.
      Jack: Robienie sobie z was jaj?*obrywa z łokcia* Za co?
      Lilka: Za jajeczko. Tak z nudów*stoi z założonymi rękoma i nie zadowolona miną*
      Juli: Cukierki, cukierki, cukierki!
      Lilka: Eh. Chodźmy do Shermanów pamiętam, że kiedyś zawsze mieli spoko słodycze. Kiedy to było jak ja zbierałam. No dobra komu w drogę temu czas. A no jeśli wasza dwójka ma inne plany to wiecie...
      Jack: A bo ja wiem.

      Usuń
    19. Kelly: *pociera kark *
      "Lilka: Za jajeczko. Tak z nudów*stoi z założonymi rękoma i nie zadowolona miną*"
      Kelly: Coś nie tak? Skoro tak ci przeszkadza moje towarzystwo to trzeba było głośniej protestować.
      "Lilka: Eh. Chodźmy do Shermanów pamiętam, że kiedyś zawsze mieli spoko słodycze. Kiedy to było jak ja zbierałam. No dobra komu w drogę temu czas. A no jeśli wasza dwójka ma inne plany to wiecie..."
      Kelly: Tak puść samopas dwójkę blederów nocą w miasto w innym wymiarze.*bije brawo* Wspominałam już jaką świetną strzniczką kompasu jesteś?

      Usuń
    20. Lilka:Nic takiego nie powiedziałam*idzie za hasajacymi przed nią dziewczynkami* Tylko spytałam bo może macie inne plany o których nikt nie wie. No chyba nie jesteście na tyle głupi żeby używać tu beyów co nie?
      Jack:No wiesz...*pociera nos*
      Lilka:*gestykulacje rękoma*Tak wiesz wiem dużo ale tego akurat nie, a miałam ci do głowy nie zaglądać to może wreszcie się odezwij i coś powiedz a nie tylko udajesz na okrągło sarkastycznego dupka co go nic nie obchodzi i wszystkich ma w dupie...sory wszystkich o prócz Kelly.
      Jack: Jak tak będziesz machać tymi rękoma to sobie oko wydłubiesz.
      Lilka:...
      Jack:No co?
      Lilak: Dobra ludzie nie odwalajcie tylko chodźcie po te cukierki bo one niedługo usną na ulicy i będzie problem
      Jack: No to prowadź kapitanie.
      Lilka:-_-
      Jack:No co w tym kapeluszu przypominasz mi pirata XD
      Lilka: O tym między innymi mówiłam-_-

      Usuń
    21. "No chyba nie jesteście na tyle głupi żeby używać tu beyów co nie?"
      Kelly: Głupi nie. Ciekawi co się stanie już prędzej.
      "wszystkich o prócz Kelly."
      Kelly: A tu cie boli. Wyjaśbij mi co ci tak przeszkadzajś kobiety w otoczeniu Jacka? Przecież nic cię z nim nie łączy. A właśnie Jack dlaczego nie zabrałeś Megan. Ona nie musiała by się nawet przebierać.
      "Lilak: Dobra ludzie nie odwalajcie tylko chodźcie po te cukierki bo one niedługo usną na ulicy i będzie problem"
      Kelly: To tak bo dwójką śpiących dzieci jest się baaardzo trudno zająć.

      Usuń
    22. Lilka: Nie to żebym była za specjalnie przestrzegała prawa ale tego nie robimy. Chociaż tak w sumie to aniołki tu biegają więc ludzi to raczej nie zdziwi tylko, że przyjedzie policja i się zrobi głośno, a specjalna uwaga nie jest mi potrzebna.
      Jack: Chyli to ta sprawa?
      Lilka: Ale co?
      Jack: Jakieś Aniołki?
      Lilka: Nie wiem o czym do mnie mówisz.
      "Kelly: A tu cie boli. Wyjaśbij mi co ci tak przeszkadzajś kobiety w otoczeniu Jacka? Przecież nic cię z nim nie łączy."
      Lilka:Nie twoja sprawa i wcale nie przeszkadzają mi kobiety w otoczeniu Jacka.
      "A właśnie Jack dlaczego nie zabrałeś Megan. Ona nie musiała by się nawet przebierać"
      Lilka:*iskierki rozbawienia w oczach*
      Jack: A bo ja wiem co Megan robi nie kontroluję jej nie?
      Lilka: Idą niedługo razem do wesołego miasteczka-_-
      Jack: Z kont ty...? O-O
      Lilka: I z tą z recepcji też-_-Ona nawet nie wie ile ty masz lat!
      Jack: Spokojnie jednego dnia nic się nie stanie.
      Lilka:Co ty sobie za trójkąt miłosny urządzasz?
      Jack:Jaki trójkąt. Ja o niczym nie wiem.
      "Kelly: To tak bo dwójką śpiących dzieci jest się baaardzo trudno zająć."
      Lilka: Kiedyś Ja i Deny przez przypadek an krawężniku przysneliśmy i samochód nas nie przejechał ale nie ważne*wchodzi na werandę jednego z domów* Dobra pukamy.
      Juli & Lizy: Cukierek albo psikus!
      Lilka:*odwraca się plecami nasuwając kapelusz żeby sąsiad jej nie widział*
      Sherman:*gość wychodzi w masce jakiegoś potwora dzieci piszczą*
      Jack: Ludzie to przesada-_-
      Lizy:Ten pan ma arbuz na twarzy!
      S:*chłopak zdejmuje maskę. Typowe emo i ten głos bez życia* Mi też Lizy podoba się twój kostium...księżniczki.
      Juli: Zrobimy ci psikusa^^
      S:O nie-_-To straszne*wrzuca im po garści cukierków do wiaderek wyciągniętych najpewniej z piaskownicy* Twój brat...z tobą nie chodzi?
      Juli: Nie bo się uczy. Jest z nami Liliś, Jack i Kelly.
      *ten facepalm Lilki w tle*
      S:Fox?
      Lilka:*odkręca się przodem*Siemasz Sherman. Jak tam kradzież świeczników?
      S: Nijak. Na pewno nie chcesz iść i je wynieść?
      Lilak: Nie co ty po prostu mam ostatnio trochę na głowie i... O, późno już musimy iść dalej dzięki za cukierki, super pająk na parapecie ale musimy już się zbierać.
      S:*drzwi zamykają się same* Do zobaczenia Fox...w tym albo w innym życiu O-O
      Lilka:Taaak. No to pa*ciągnie za sobą wszystkich jak najdalej*Liczyłam na to że wyjdą jego rodzice.
      Jack: On tak zawsze czy to był kostium an Hallowen?
      Lilka:Nie on tak zawsze w sumie jest okay ale od pięciu lat che żebym poszła z nim ukrasić świeczniki i nie wiem o co chodzi.
      Jack: Te paznokcie też?
      Lilak: No przecież mówię.
      Jack: Masz dziwnych sąsiadów. Moja sąsiadka piekła mi ciasteczka, a ja i tak ich nie jadłem bo słodyczy nie jadam.
      Lilka: Etam.
      Juli: Ja lubię Sermana^^
      Lizy:Ale miał straszną maskę.
      Jack: Bardzo-_- A ten jego pełen życia ton już w ogóle podniósł mnie na duchu.

      Usuń
    23. " ale tego nie robimy. Chociaż tak w sumie to aniołki tu biegają "
      Kelly: To, że są tu aniołki to właśnie powód by zrobić tu małe zamieszanie.
      "Lilka:Nie twoja sprawa i wcale nie przeszkadzają mi kobiety w otoczeniu Jacka."
      Kelly: Czyli chodzi tu o mnie. Jak zwykle.
      "Jack: Ludzie to przesada-_-"
      Kelly:*szturcha Jacka w ramie*
      "S:*drzwi zamykają się same* Do zobaczenia Fox...w tym albo w innym życiu O-O"
      Kelly: Do zobaczenia...w tym albo w innym wymiarze. Powinnaś się tak zawsze żegnać to znaczy dopóki cie Zmora nie zerzre.
      "Lilka:Nie on tak zawsze w sumie jest okay ale od pięciu lat che żebym poszła z nim ukrasić świeczniki i nie wiem o co chodzi."
      Kelly: Ciekawe czy się tnie. A może woli środki nasenne i wanne pełną wody.
      "Jack: Bardzo-_- A ten jego pełen życia ton już w ogóle podniósł mnie na duchu."
      Kelly: W te noc choć z nami bo pełnia nam dziś wypada. Tańcz pij wesoło żyj jak co dzień nam nie wypada. Lepiej ci marudo?

      Usuń
    24. "Kelly: To, że są tu aniołki to właśnie powód by zrobić tu małe zamieszanie."
      Lilak: No to przecież mówię, że tak w sumie to...dobra może lepiej nie a ja to załatwię sama później.
      "Kelly: Czyli chodzi tu o mnie. Jak zwykle."
      Lilka: Japr nie chodzi tu o to że się kręcisz przy Jacku...bo...japr skończmy ten temat*idzie za Juli i Lizy, które już są przy kolejnym domu*
      "Kelly:*szturcha Jacka w ramie*"
      Jack:No co?...W ogóle wiesz o co jej chodzi? Bo ja nie.
      Juli:*wraca* Ten pan nam nie dał cukierków.
      Lilka:*stoi z zaciśniętymi pięściami an wysokości mostka i przygryza wargę* Nie, nie wytrzymam*dziwny błysk w oku* Dobra żebym się tylko nie pomyliła. Eh. Ęzrib zrówta!*głos rozchodzi się echem w budynku jakby piorun trzasnął* Lekcje z tym czarownikiem z za gór się przydają ale to trudne.
      Zmora: Wykorzystujesz mi energię na marne.
      Lilka: Wypchaj się to aj będę miała przez cały dzień migrenę nie ty więc co z różnica?
      "Kelly: Do zobaczenia...w tym albo w innym wymiarze. Powinnaś się tak zawsze żegnać to znaczy dopóki cie Zmora nie zerzre."
      Lilka: To jest niezłe...do momentu aż nie zaczynasz gadać o tym ze Zmora coś może. Sherman chyba się nie tnie. Nie sprawdzałam w każdym razie.
      Jack: No chyba, że o wiele.
      Lizy: Zobacz jaki fajna mumia!
      Juli: Zobaczymy czy można urwać jej palec?
      Lizy: Tak.
      *po chwili okazuje się że to tylko nadmuchany balon*
      Lizy:To nie mumia o nie.
      Juli: Chodźmy dalej.
      Lilka: Żeby mi tylko znów ktoś znajmy nie wyszedł bo ciśnienia osiemset dostanę i będzie kłopot.
      Zmora:Wiesz szpital jest niedaleko.
      Lilka: Udław się.

      Usuń
    25. Kelly:* Ładuje kuczer i strzela* Panowie i panie przedstawiam wam Tyrysią Lilie i chrzani mnie to, że jej nie przypomna.
      "Lilka: Japr nie chodzi tu o to że się kręcisz przy Jacku...bo...japr skończmy ten temat*idzie za Juli i Lizy, które już są przy kolejnym domu*"
      Kelly: O nie słonko powierz mi o co chodzi albo zaraz użądze ci piekło na ziemi.
      "Jack:No co?...W ogóle wiesz o co jej chodzi? Bo ja nie"
      Kelly: Nie zachowuj się nak nadenty patafian bo zaczne z ciebie powietrze igłom spuszczać. I nie. Niemam pojęcia o co jej chodzi ale to chyba normalne.

      Usuń