sobota, 10 września 2016

Beyblade po mojemu (S.2 R.3)

Rozdział 3

Kelly

Dwie godziny wcześniej.

-No to musimy iść na zakupy.
-Nieeeeeeeeeeeeee.
-Taaaaaaaaaaaaak. Zakładaj buty załatwimy to raz dwa. - Powiedziałam podnosząc się z kanapy.
-Raz dwa?  Z tobą w sklepie? - Ryuga przygniótł mnie poduszką.-Nie ma mowy. Zostajesz w mieszkaniu.
-A ty, chociaż wiesz, co trzeba kupić?-Spytałam wygrzebując głowę z pod poduszki.
-Napiszesz mi kartę.-Powiedział mocniej dociskając poduszkę.
-Dobra, raz złaź zemnie, bo mnie zaraz udusisz.- Chłopak uśmiechnął się zadowolony i usiadł obok mnie. Zamachnęłam się na niego poduszką, ale odbił to dłonią. Prychnęłam niezadowolona, wzięłam do ręki telefon i zaczęłam pisać listę, którą potem wysłałam Ryudze.
-Makaron, ryż, HERBATA.-Mruczał pod nosem niektóre z produktów.- No dobra. Chyba wszystko jest.- Wstając klepnął mnie w kolano.-Zaraz wrócę.
-Jasne.-Mruknęłam.
-A ty nie wychodzisz wygrzej się albo coś takiego.- Pouczył mnie zakładając ciemną kurtkę. Zimą nie będzie przecież latać w pelerynie.
-Hai. No leć już zanim zamkną ci wszystkie sklepy.
Korony i całej reszty też nie nosi. W końcu nikt, kto chce ukryć, że wciąż żyje nie będzie od tak paradował w "odświętnym" stroju. Logiczne jak jasna cholera. Szkoda, że akurat te, których on nie nosi są prezentem ode mnie.
Zaśmiałam się pod nosem z własnej głupoty.
Chwyciłam plecak i poszłam z nim do łazienki.
Zimna woda. W dalszym ciągu zimna. Lodowata. Ja w dobrą stronę kręcę tym pokrętłem? Jasne, że w dobrą. Jak tylko się dowiem, kto wylał mi całą ciepłą wodę to go znajdę i zatłukę. Wytarłam się ręcznikiem i przebrałam się w piżamę. Przeczesałam włosy i na powrót związałam je w dwa sterczące kucyki.
Chrzaniona cera. Na urlopie chciałam się opalić, a tu nie dość, że lekarz zabronił mi wystawiać świeże blizny na słońce to w dodatku twarz mi się nierówno opaliła, przez co moje policzki są bardziej czerwone niż zwykle, a reszta blada.
Wyszłam z łazienki, a w salonie zobaczyłam jakiegoś obcego faceta zdążyłam zarejestrować tylko, że sięga po broń i już leżał na ziemi z moją stopą na gardle.
-Ręce do góry. -Powiedział drugi mężczyzna celując do mnie z niewielkiego pistoletu.
-Rzuć broń, albo złamię mu kark.-Warknęłam zabierając pistolet pierwszemu z nieznajomych.
-Spokojnie jesteśmy z WBBA.- Wychrypiał powalony przeze mnie facet błyskając kawałkiem metalu.
-Czy ja wyglądam na blacharę? - Zirytowałam się.
-Nie proszę pani.
-To, po co mi to pokazujesz?
-To odznaka WBBA.-Odparł ten z bronią również wyciągając odznakę.
-Wiem. Chodziło mi o to, co dwóch agentów WBBA robi w moim mieszkaniu. Chyba nie przyszliście tu pochwalić się tymi błyskotkami.
-Nie. Dyrektor Otori chce się z panią widzieć.
-Nie wierzę.
-W takim razie proszę do niego zadzwonić.-Zaproponował mężczyzna chowając broń do kabury i podchodząc do mnie z trzymanym w wyciągniętej ręce telefonem komórkowym.
-Cofnij się. -Warknęłam celując w niego pistoletem jego kolegi. -Sama wybiorę sobie telefon. -Nie spuszczając z celownika rzekomego agenta Tsubasy pozbawiłam jego kolegę po fachu telefonu wybrałam numer zapisany, jako "Szef" i czekałam. Telefon został odebrany niemal natychmiast i zamiast standardowego "hallo" rozległo się gorączkowe:
-O, co chodzi? Coś się stało? Odezwij się w końcu. To jest rozkaz.
-Spokojnie Tsu. Tutaj Kelly. -Przywitałam się wesoło i w tej samej tonacji kontynuowałam.- Wiesz dzisiaj wróciłam z urlopu słońce plaża morskie fale i oprócz mnie i Ryugi żywego ducha te sprawy i nie uwierzysz, co mi się przytrafiło wychodzę sobie z łazienki, a po moim salonie pałętają się jakieś obce typy i jak mnie zobaczyli to jeden z nich sięgnął po broń. No to złapałam kuczer i utłukłam drani.
-O Boże...-Jęknął chłopak.
-Cieszę się, że ogarniasz temat. Pomożesz mi pozbyć się ciał czy jestem zdana na siebie?
-Proszę powiedz, że żartujesz.
-Na razie tak, ale jak zaraz mi nie wytłumaczysz na chuj ich tu przysłałeś będziesz miał o dwóch agentów mniej.-Powiedziałam już całkiem poważnie dodatkowo poprawiając chwyt broni. (Nie żebym umiała strzela czymś innym, iż kuczerem.)
-Tylko spokojnie bez nerwów.
-A, kto tu się denerwuje?... No może ten facet, na którym stoję. Denerwujesz się? -Spytałam jedynego zainteresowanego niebyciem uduszonym, na co ten tylko pokręcił głową jakby nie chciał przeszkadzać swojemu szefowi w rozmowie.
-Dać ich, żeby cię do mnie przywieźli.
-Po, co? Konkrety Tsubasa konkrety.-Jęknęłam.
-Mam do ciebie sprawę, której nie można załatwić przez telefon, więc zjedz z niego rozładuj kuczer i daj im się zawieść do WBBA.
-Dobra, ale to ty będziesz tłumaczył Ryudze, czemu nie było mnie w mieszkaniu, gdy wrócił.- Rzuciłam i się rozłączyłam.
Zeszłam z mojego domniemanego przeciwnika oddałam mu broń i poszłam po schowany głęboko w plecaku kuczer i Białą. Zapięłam etui na bey'a na lewym ramieniu, a wyrzutnie razem z paskiem na biodrach.
-Gdzie jest moja limuzyna?-Zapytałam stając w drzwiach z brązowym płaszczykiem z jasnym futerkiem przy kapturze i u dołu płaszcza.
-Sugeruję by się pani ubrała w coś bardziej stosownego.-Powiedział mój szofer masując gardło.
-No fakt. Kretynka zemnie na dworze mróz, a ja z gołą głową chciałam wyjść.- Wcisnęłam na głowę czapkę, a widząc ich zdziwienie spytałam. - Coś nie tak?-Agent otworzył buzie jakby chciał cos powiedzieć, po czym ja zamkną i dopiero wtedy odpowiedział.
-Nie. Wszystko jest jak należy.

Obecnie

-Co mamy zrobić?-Spytała Ines, kiedy wróciłam z powrotem na kanapę już ubrana i gotowa na wszystko i wszystkich.
-Wykonamy parę rutynowych testów, ale najpierw liczę na małą pokazówkę w waszym wykonaniu.
-Liczyć możesz.-Warknęła Mary.
-Chwila moment. -Zaprotestowałam. -Nie ma nic za darmo. Skoro mamy dla ciebie pracować to musisz nam za to płacić. Innymi słowy ile dostaniemy za to, że nadstawiamy karku dla WBBA?
-Wystarczająco.
-Konkrety Tsubasa konkrety przecież wiesz, że...
-500 tysięcy jenów miesięcznie.-Wszedł mi w słowo.- Czy tyle wystarczy?
To nie było pytanie. Już bliżej było temu do groźby. Wkurzyłam go? To się w ogóle da? Dobra żarty na bok. Co jest nie tak.
-Powinno.- Powiedziałam, ale mój głos nie brzmiał tak pewnie jak dotąd.
-Jeszcze jakieś pytania? -Zapytał, ale żadna z nas się nie odezwała. -W takim razie proszę za mną.
Wyszliśmy z gabinetu od straszenia więzieniem nowych pracowników i ponownie wylądowałyśmy na korytarzu. Ludzie mimo tego, że nie paradowałam już w piżamie dalej na mnie patrzyli niby ukradkiem, ale kark mrowił mnie tak, że miałam wrażenie, że coś mi po mim łazi.
Nagle rozległ się dźwięk przychodzącej wiadomości. Mary wyjęła z kieszeni bluzy telefon odpisała i niemal natychmiast dostała odpowiedź.
-CV Kelsi jest na pulpicie wszystkich komputerów w WBBA.-Mruknęła.
Tsubasie nie udało się ukryć zdziwienia chrząknął i powiedział:
-Rozumiem. Co myśli o naszych zabezpieczeniach?
-Że przydałoby się jakieś zainstalować. -Odparła
Przeszliśmy do hali z wysokim sufitem i przeszkloną jedną ze ścian, za którą zobaczyłam kilku naukowców w kitlach oraz paru innych ludzi, o których nie mogłam powiedzieć nic więcej poza tym, że istnieją. Po przeciwnej stronie na ścianie wisiały kuczery, strzelby, parę pistoletów ręcznych różnego kalibru, karabin maszynowy, łuk, katana, noże do walki w ręcz, nunchaku, metalowe wachlarze, kastety słowem wszystko, czego potrzeba do uzbrojenia małej armii.
-Przygotujcie się zaraz wyznaczymy wam przeciwników.-Powiedział Tsubasa, po czym wyszedł.
Po raz kolejny powiodłam wzrokiem po ścianie i mój wzrok spoczął na skórzanym bacie. Najpierw się zawahałam, ale potem stwierdziłam, że skoro wiedzą o tym, co robiłam w Dark Nebuli to pewnie wiedzą, co potrafię zrobić z batem. Wzięłam moją ulubioną broń, przesunęłam palcami po jego skrętach, a w powietrzu zaczął się rozchodzić zapach nowej skóry.
***
Siedziałam na kanapie w biurze Doji’ego i popijając sok pomarańczowy z kieliszka słuchałam jak mój szef mnie chwali.
-Twoja ostania misja okazała się ogromnym sukcesem. Nasza mała aktoreczka. Nie spodziewałem się, że pójdzie ci tak dobrze. Jednak brak bey'a jest tu sporą przeszkodą.
-Nie będę grać tą żałosną podrobom. -Zastrzegłam.
-Nie to miałem na myśli. Oczywiście nie mam zamiaru zmuszać cię do gry jednak nie mogę pozwolić byś była bezbronna. Następnym razem możemy nie zdążyć przyjść ci z pomocą i co w tedy?
Nie odpowiedziałam patrząc na trzymany w dłoniach kieliszek. Mój szef miał rację. Gdyby się wtedy nie zjawili Hyoma przerobiłby mnie na mielone.
-Kelly.- Powiedział patrząc na mnie z czymś na kształt rozczulenia.- Nie powiedziałem tego, żeby cię straszyć. Po prostu nie chciałbym, żeby mojej najlepszej agentce coś się stało... Słyszałem, że w szkole tańczyłaś ze wstęgą. Może zaprezentowałabyś mi kilka kroków?
-Jak chcesz. I tak nie mam tu, co robić.-Mruknęłam.
Dostałam do ręki wstęgę i zostałam zaprowadzona na arenę treningową. Arena została zasłonięta metalowymi płytami, żebym przypadkiem nie wpadła do środka.
-Dobrze Kelly możesz już zaczynać.-Poinformował mnie Doji siedzący w specjalnej hali razem z całym zastępem naukowców uzbrojonych w notatniki.
Poprawiłam wstęgę w spoconej dłoni. Widownia, że proszę siadać. Nigdy nie udawało mi się czegoś zaprezentować rodzicom za pierwszym razem zawsze za mocno się stresowałam i wszystko się waliło.
Jeszcze raz spojrzałam na moją widownie, powoli wypuściłam powietrze i strzeliłam wstęgą i ruszyłam.  Piruet, skok, szpagat, do góry, fala znowu obrót. Nagle kontem oka zauważyłam, że w moim kierunku coś nadlatuje. Momentalnie przylgnęłam do ziem, a treningowy bey przeleciał nade mną i uderzył pół metra dalej.
Co to ma być!? Jakiś bunt maszyn czy Doji’emu się po prostu nudziło?
Szybko podniosłam się z ziemi i stanęłam przy ścianie. Zawsze pilnuj pleców. Plecy ważne są.
Dlaczego Doji mnie tu zamknął? Chce mnie sprawdzić? Tylko, czego się spodziewa?
Kolejny bey leciał prosto na mnie. Ścisnęłam mocnej rączkę wstęgi.
W sumie, co mi szkodzi.
Zamachnęłam się i uderzyłam bey'a końcem wstęgi. Usłyszałam trzask pękającej wstęgi, a potem poczułam ból rozchodzący się po całej nodze.
W ścianie otworzyło się przejście, przez które kuśtykając wyszłam z areny gdzie czekał na mnie mój szef i pielęgniarka, która natychmiast zajęła się moją nogą. Na udzie wykwitł mi sporej wielkości siniak, ale poza tym nic mi nie było.
-Brawo Kelly. Piękny popis.-Powiedział.
-Byłoby lepiej gdybyś nie zaczął do mnie strzelać.-Warknęłam.
-Jednak z tym też sobie poradziłaś.-Pochwalił mnie.- Zawiódł sprzęt. Więc może następnym razem spróbujesz z tym.-Mówiąc to przywołał swojego sługusa otworzył trzymaną przez niego walizkę, wyjął z niej skórzany bat i podał go mnie.
Ciemne skręty gładkiej skóry idealnie wyprofilowana rączka i ten zapach. No i wpadłam.

Ines

Łuk. Pamiętam jak grałam w filmie nie pamiętam, jaki miał tytuł, ale opowiadał o historii pewnego chłopaka o imieniu Houyi. Świetnie strzelał i…
Więziłam do ręki broń. Dawno nie strzelałam, ale chyba jeszcze pamiętam jak to się robi. Założyłam ochronną rękawicę sięgająca łokcia na lewą rękę, założyłam kołczan na plecy chwyciłam łuk i odwróciłam się w stronę manekinów mających imitować ludzkie ciało.
Naciągnęłam strzałę na cięciwę i odciągnęłam ja, aż za ucho. Jak się pomylę to mi je odetnie.
Taka autokara.
Strzeliłam łuk obrócił się w mojej dłoni, a cięciwa zatrzymała się przed zewnętrzna częścią mojego przedramienia. Jednak ochraniacz się nie przydał. Nie miałam czasu sprawdzić czy strzała trafiła manekina między oczy, bo na hali pojawiło się trzech ludzi. Dwóch mężczyzn i kobietę.
Założyłam na cięciwę olejną strzałę, po czym wycelowałam w jednego z nich. Tylko, co teraz? Tsubasa spodziewa się, że go tak po prostu go zabije? Zaznaczył to, ze podczas akcji ratunkowej ktoś zginął, więc teraz chce, żebyś robiły to non stop? W co on z nami pogrywa?
Kontem oka dostrzegłam, że Mary ładuje kuczer, a Kelly lekko się przygarbiła. Czyli chcą walczyć. Dobrze skoro tak włożyłam strzałę z powrotem do kołczana i załadowałam kuczer. Iskra załatwi to bez ofiar…może.
- I was born into a Curse.( Urodziłem się w przekleństwie.)-Zaczął nucić jeden z nich zapalając papierosa. Miał półdługie białe włosy częściowo spięte do tyłu przy pasku dostrzegłam kaburę -An outlaw straight from birth. ( Wyjęty spod prawa od urodzenia) Zna to ktoś? Nie?-Zapytał patrząc po naszej trójce. - A ty Nebula?-Tutaj zwrócił się do Kelly.- Na pewno? A dałbym sobie rękę uciąć, że twój kochaś słuchał tego zanim go zabraliśmy.
Chce ją sprowokować to tak oczywiste, że aż kuje w oczy. Czyli wybrał już sobie cel. Przestałam zwracać na niego uwagę. Drugi mężczyzna o wyraźnie koreańskich rysach twarzy trzymał dłoń na rękojeści jeszcze schowanej katany. Tradycjonalista. Jak uroczo. Kobieta, która dopełniała to trio była bleyderką tan samo jak my miała załadowany i gotowy do walki kuczer, a oprócz tego mocno zarysowane mięśnie ramion.  
-No nic. Ta piosenka łazi za mną od samego…-cała trójka naraz rozpierzchła się po hali. Wstrzeliłam Iskrę i zaczęłam wzrokiem śledzić typa z kataną. Poruszał się bardzo szybko zataczając przy tym szerokie koło wokół mnie. Mogłam go zastrzelić już przynajmniej cztery razy, ale dalszym ciągu coś mnie powstrzymywało.
Rozległy się strzały i czyjś krzyk.
Zranić go? Na pewno nie strzałą lekkie draśnięcie go nie powstrzyma, a głębsze może go zabić.
-Iskra!-Zawołałam i strzeliłam. Strzała została otoczona przez płomień i pomknęła w kierunku mojego przeciwnika. Jeśli jest dobrze wyszkolony to przeżyje, jeśli nie wtedy może być z nim gorzej. Pocisk minął mężczyznę, ale rękaw jego koszuli zajął się ogniem. Mój przeciwnik przetoczył się po ziemi próbując zgasić ogień podbiegłam do niego i wycelowałam następna strzałę w jego skroń.
-Nie ruszaj się, bo inaczej zmienisz się w szaszłyk.-Powiedziałam i w tedy to usłyszałam ciche miarowe dudniące w czaszce wycie Wolfa. Rozległo się więcej krzyków. Krzyczał strzelec, tradycjonalista i bleyderka.
-Mary przestań!-Zawołałam podbiegając do mojej przyjaciółki i szarpiąc ją za ramię. Spojrzałam na mnie lekko nieprzytomnym wzrokiem i przywołała Wolfa.- Wszystko w porządku?
-Zależy.-Powiedziała przecierając oczy.-Co z nimi?
-Wygląda na to, że nic im nie jest.-Powiedziała Kelly podchodząc do nas.- Nieźle ich wystraszyłaś niema, co.
-Nie wiem, co się stało.-Tłumaczyła się szatynka.- Ta dziewczyna wystrzeliła bey’a we mnie, a potem wszyscy leżeli na ziemi.
-Hahaha.-Zaśmiał się jasnowłosy mężczyzna podnosząc z podłogi. Papieros, który trzymał dotąd w ustach tlił się gdzieś w okolicach kołnierza jego koszuli.-Jak na koty jesteście całkiem dobre. Jestem Bastien.-Powiedział wyciągając do nas rękę.
-Jak dla mnie możesz być nawet angielską królową.-Warknęła Hawana.-Pozbieraj tych zdechlaków i wołaj Tsubase.
Strzelec cofnął dłoń w łożył ja do kieszeni i wyją stamtąd kolejnego papierosa, którego niespiesznie zapalił, po czym wyszedł, a jego zdechlaki za nim. Tsubasa pojawił się chwilę później. Zamiast twarzy ta sama, co zwykle pokerowa maska.
-Podobała się pokazówka?-Zapytałam Mary takim tonem, że równie dobrze mogłaby go opluć.
-Jeszcze tylko badania i będziecie wolne.-Odparł.
Mary wciągnęła swoje ramie z moje uścisku i wsadziła w uszy słuchawki.
-Byle szybkie.-Burknęła.
Po tej jakże miłej wymianie zdań zostałyśmy zaprowadzane do części medycznej WBBA. Pierwsze, co, rzuciło mi się w oczy to brak okien.
Nie będę miła jak uciec.-Przebiegło mi przez myśl, ale jakoś nie wzięłam tego na poważnie.
Lekarz wręczył mi niebiesko białe zawiniątko, które jak się później okazało było czymś na kształt szpitalnej koszuli i kazał mi się w to przebrać. Kiedy o już zrobiłam zostałam poproszona wystrzelenie Iskry we wskazane miejsce i położenie się na blacie wystającym z wielkiej tuby. Gdy już wszystko było tak jak pan starszy z doktoratem chciał wspomniany wcześniej schował się z ścianką z barwionej na fioletowo pleksy, a blat, na którym leżałam wsunął się do tuby.  Otoczyło mnie przyjemne ciepłe światło. Z niewiadomych przyczyn byłam bardzo podekscytowana tym, co się wokół mnie działo. Czułam jak Iskra wiruje niedaleko mnie. Nie wiedziałam nic oprócz światła, ale mi to nie przeszkadzało mało tego cieszyło mnie to do tego stopnia, że w pewnym momencie zaczęłam się cicho śmiać. Gdy to badanie dobiegło końca czekało mnie jeszcze pobieranie krwi, po którym mogłam się przebrać zabrać, co moje i wyjść.
Dziewczyny czekały na mnie za drzwiami.
-No i jak?-Spytała Kelly.
-W porządku.-Odparłam.
Tsubasa pokierował nas jak trafić do wyjścia i już tym razem bez, żadnej eskorty spokojnie szłyśmy sobie korytarzem, którym co i rusz ktoś przebiegał.
-Może to i głupio zabrzmi.-Zaczęła Hawana.-Ale skoro już jestem zmuszana do pracy z kimś to cieszę się, że trafiłam akurat na was.
-Masz rację. –Odparłam.-To bardzo głupio brzmi.

Rozdział 3 za nami. Boże co to były za dwa tygodnie. Szkoła, testy maturalne, sprawdziany, do tego jeszcze badanie wyrabianie tymczasowego dowodu i na dokładkę zamartwianie sie wszystkim na zapas bo bez tego chyba nie była bym sobą. Mniejsza najważniejsze, że już jest weekend i można trochę odetchnąć...jak już sie wszystko sprzątnie. A jak wam minął pierwszy tydzień szkoły? 
Czekam na odpowiedzi.
No to ja sie z wami żegnam. 
Do następnego posta 
Hania.

265 komentarzy:

  1. Pierwszy tydzień szkoły minął dobrze. Moja klasa zaliczyła tylko kilka przypałów xd,ale było fajnie. Zobaczymy czy wytrzymam z niektórymi z moich kolegów do następnych wakacji ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie nowicjuszkę. Życzę powodzenia z tym wytrzymywaniem i mam do ciebie kilka pytań.
      Jak tu do mnie trafiłaś?
      Którą postać z Beyblade lubisz najbardziej?
      Który paring z tego opowiadania wydaje ci się najfajniejszy, najbardziej prawdopodobny ogólnie który ci najbardziej pasuje?

      Usuń
  2. Rozdział!
    Jack:Przecież wszyscy widzą po co się drzesz?
    Ja:Nw. Bo się cieszę.
    Lilka:Jak raz nie ja. Jej!-_-
    Ja:Ten twój entuzjazm.
    Lilka:Jest doskonały*ukradkowe spojrzenie na Bastiana i wraca do Kelly*Jakie talenty moja damo.
    Jack:Prosimy o bis.
    Lilka:Ja mówię nie przerywaj jak nie masz nic ciekawego do powiedzenia.
    Jack:Pani ciekawostka proszę państwa.
    Lilka:*stara się ignorować Jacka*No więc myślę, że ty i Vanessa się dogadacie. Ty machasz wstążeczką ona baletnica te klimaty...
    Ja:A Ines wybrała łuk! *.* *gibje się na boki*
    Jack:I już zakochana oczarowana U_U
    Lilka:*mruczy coś pod nosem o dzieciach* W ogóle to jakim cudem dałyście się zaciągnąć na te badania? Czy przeżycia z niejakim Czerwonym Pingwinem niczego was nie nauczyły? Celest na pewno gdzieś tam siedzi zakamuflowana i śmieje się do strzykawki z zielonym płynem.
    Jack:....
    Ja:....
    Lilka:No nie patrzcie tak na mnie. Nie wiem z kont to się bierze.
    Ja:Ale ja wiem.
    Lilka:To po co się tak na mnie patrzysz? Ma ja się zacząć patrzeć? Chcesz się poczuć nieswojo?
    Ja:Raczej wątpię czy dam radę się tak poczuć jak TY będziesz się patrzyła.
    Lilka:Dam.
    Ja:Ten kom jest niekonstruktywny i nie podoba mi się to.
    Lilka:A ja nie lubię zielonego i żyję. Kelly masz się ciepło ubierać zima jest, a ty w samej piżamie.
    Jack:Odezwała się ta co wie jak się ubrać kiedy jest zimno.
    Lilka:...
    Jack:No i wreszcie. Poruszyłbym temat kasy, ale już go poruszono choć jak za takie specjalistki to mało się wykosztuje to WBBA.
    Lilka:Mówiłam, że gość od gnata mnie wkurza? Nie? To teraz mówię. To jakiś podwójny agent....Pfy. Bastuś.
    Ja:Ciekawe imię.
    Lilka:Ja tam nic ciekawego w tym nie widzę U^U
    Ja:Po angielsku to będzie Sebastian.
    Lilka:O-O*zawał*
    Jack:No dobra kogo jeszcze nie obrzuciliśmy gównem, a komu nie na słodziliśmy?
    Lilka:Ten drugi gość ma fajną katanę ale ja i tak wolę kuszę. Kusza moja jest.
    Jack:Mnie tam zainteresował dziewczyna.
    Lilka:Czyli norma. A co tam Mary? Coś cie zaćmiło na chwilę.
    Jack:*liczy coś*
    Ja:Mój umysł chyba włączył slow motion bo jakoś tak nie wiem co napisać i jakoś tak przymulam. A jak w szkole? Hy. No jakoś tam idzie powoli, pomalutku. Pierwszy tydzień to w sumie luzy i nic specjalnego oprócz zakwasów po pierwszym w-f od 2 miesięcy. Jak słyszę: ,,Matura" to wydaje się to taki odległy temat, ale zaczynam rozumieć co mnie czeka. Powodzenia na egzaminach...do maja jeszcze jest trochę czasu, ale pewnie szybko zleci, i pewnie nie raz będę ci jeszcze życzyła powodzenia, ale życzę szczęścia i czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kelly: Rodzice nie chcieli, żeby wyrosła ze mnie jakaś chłopczyca i zapisali mnie na gimnastyke artystyczną jak widać się przydaje, a zatańcze jeśli Jack do tego zagra.
      "Lilka:*stara się ignorować Jacka*No więc myślę, że ty i Vanessa się dogadacie. Ty machasz wstążeczką ona baletnica te klimaty..."
      Kelly: Ta blondi z rozwalonym nosem? Proszę cie gdybym cie nie lubiła była byś już w drodze do szpitala. Balet i gimnastyka artystyczna to dwie różne rzeczy a nawet jeżeli byłby by tym samym to z ludźmi jej pokroju może się co najwyżej dogadać podeszwa mojego buta.
      "Celest na pewno gdzieś tam siedzi zakamuflowana i śmieje się do strzykawki z zielonym płynem."
      Mary: Niech tylko się pojawi to nie będzie co zbierać.
      Ines: Ona w ogóle żyję? Jak wychodziłyśmy nie wyglądała na kogoś zdolnego samodzielne przejść przez ulicę.
      "Kelly masz się ciepło ubierać zima jest, a ty w samej piżamie."
      Kelly: Wypraszam sobie. Miałam kurtkę buty czapkę i rękawiczki.*wylicza na palcach*

      Usuń
    2. Jack:Rozumiem, że masz na myśli Artystę bo ja ci nie będę nic grał.
      Lilka:Grasz na czymś? Oczywiście nie mam na myśli Xboxa.
      Sky:Tak. Jack jest bardzo utalentowany tylko tego nie okazuje. Jack potrafi grać na fortepianie, gitarze, flecie...
      Lilka:Dobra, dobra, dobra. Rozumiem dziecko idealne, które na pewno zaspokoiłoby oczekiwania moich rodziców.
      Lenox: Przecież ty też grasz na fortepianie.
      Lilka: Poprawa. Już nie gram.
      "Kelly: Ta blondi z rozwalonym nosem? Proszę cie gdybym cie nie lubiła była byś już w drodze do szpitala. Balet i gimnastyka artystyczna to dwie różne rzeczy a nawet jeżeli byłby by tym samym to z ludźmi jej pokroju może się co najwyżej dogadać podeszwa mojego buta."
      Lilka:Nie przesadzajmy tak łatwo byś mnie do szpitala nie wysłała, a Vanessa to szuja.
      "Mary: Niech tylko się pojawi to nie będzie co zbierać."
      Lilka:Rozumiem że chcesz ją zabić po raz drugi?
      Ja:Takiej Celest tak łatwo nie wykończycie. Ona zdechnie ale odrodzi się na nowo.
      Jack:Jak ten królik. Zabijesz, a on powraca.
      Lilka:Nie kręć Kelly, nie kręć. Ja też tak kiedyś kręciłam, a potem gorączki się nabawiłam...chyba.

      Usuń
    3. Kelly: Ty nie grasz ja nie tańczę. Na przyszłość pamiętaj, żeby nie wbijać szpili bez przewidywania tego co zrobi przeciwnik.
      Kyoya: Nie bądź taka. Zatańcz. Jak to pomoże mogę zacząć od ciebie strzelać.
      Kelly: Nieee Lion się do tego nie nadaje. Capricorn był by lepszy.
      "Lilka:Nie przesadzajmy tak łatwo byś mnie do szpitala nie wysłała,"
      Kelly :*gwałtownie wybucha śmiechem i tak również się uspokaja* Oczywiście. Łatwo by nie było.
      Mary; Drugi trzeci czwarty ile razy będzie trzeba.

      Usuń
    4. Lilka: Wy oboje jesteście jednak uzależnieni od beyblade Jack zagraj skoro potrafisz...no chyba że jednak nie potrafisz.
      Jack:Nie rób cwanej mordy. W ogóle to kpisz czy żartujesz? Oczywiście, że potrafię, ale skoro ty też potrafisz takie czary to czemu się nie popiszesz?
      Lenox: Właśnie?
      Lilka: Bo się nie popisuję. I co się tak uparliście obaj!?
      Lenox: Nie ważne ale zastanów się Lili.
      Lilka:Mrumrumru-_-
      Jack:Dobra. Zagram. Co ma być? Klasyka? Jazz?
      Lilka:*pstryka palcami bo przypomina jej się co powiedziała kiedyś jej babcia* Bucu zatańcz z Kelly.
      "Mary; Drugi trzeci czwarty ile razy będzie trzeba."
      Lilka:Mam jednak wrażenia, że jak ją zabijesz to będziesz żałować.

      Usuń
    5. Kelly: Apfffy apfy apfyy. NIE!
      Kyoya: Tak.
      Kelly: Nie jestem uzależniona od Beyblade.
      Biała: Ale mnie lubisz?
      Kelly: Uwielbiam. To tak jakby powiedzże ty jesteś uzależniona od kłótni z Jackiem. Lubisz to wiec to robisz ale ci to niesz szkodzi.
      "Jack:Dobra. Zagram. Co ma być? Klasyka? Jazz?"
      Kelly: Wybierz sobie ja zatancze do wszystkiego.
      "Lilka:*pstryka palcami bo przypomina jej się co powiedziała kiedyś jej babcia* Bucu zatańcz z Kelly."
      Kyoya: Pojebało cie do reszty czy znowu przytulałaś kamienie w dolinie burz?
      "Lilka:Mam jednak wrażenia, że jak ją zabijesz to będziesz żałować."
      Mary: Może...Ciekawe co ty byś zrobiła na moim miejscu.

      Usuń
    6. Lilka:Ja nie jestem uzależniona od kłótni z karyplem on sam się kłóci. W ogóle to wolałabym żeby się nie kłócił.
      Jack:Lubię: ,,Być wszędzie gdzie nas niema" Gniewaszewskiego ale to za smętne i nie do ciebie.
      Lilka: Powtórz O_O
      Jack:Co? To że smętne i nie do niej?
      Lilka:To co Lubisz.
      Jack: Gniewaszewskiego? Matko chcę to lubię nie twoja sprawa chyba nie?*odkręca się od Lilki i zaczyna myśleć*
      Lilka:*bliska zawału* Ja nie o to ja...nie ważne.
      "Kyoya: Pojebało cie do reszty czy znowu przytulałaś kamienie w dolinie burz?"
      Lilka:*nadal jeszcze w szoku*Za moment moja pięść przytuli twój nos jak nadal będziesz furkotał w moją stronę.
      "Mary: Może...Ciekawe co ty byś zrobiła na moim miejscu."
      Lilka:Z czym? Z Celest czy jakbym się zachowała jakbym ją zabiła?
      Jack:Dobra mam. Ale Czarna śpiewa.
      Lilka:No chyba nie.
      Jack: Jesteś pewna? Druga taka szansa ci się nie trafi.
      Lilka:...Nie.
      Jack:Skoro tak. Czarni najlepiej grają...będzie Thelonious Monk- Don't blame me*przesuwa rękoma po spodniach i zaczyna grać*
      Lilka:*patrzy na Jacka z wyłupiastymi oczami i wiotkimi kolanami jak na ducha*

      Usuń
    7. Kelly: Nie jestem uzależniona od beyblade to Biała gra a nie ja.
      Kyoya: Powodzenia z trafieniem.
      Mary: Z kobietą która torturowałaby twojego młodszego brata i tak dalej.
      Kelly :*zamyka oczy i słucha gibając się delikatnie na boki*
      Kyoya: Ej miałaś tańczyć.
      Kelly: Nie mogę tańczyć do czegoś w co się nie wczułam a teraz stuj pysk bo zabiję.*słucha heszcze chwilę po czym z dalej zamkniętymi oczami zaczyna tańczyć powoli w spacerowym rytmie wykonuje średnio skomplikowany układ zakończiny długim piruetem sporwotem otwiera oczy i widzi Lilke* Lilak wszystko okey, aż tak źle nam poszło?

      Usuń
    8. Virgo:Przynajmniej gra.
      *Lenox i Sky siedzą machając ogonami słuchając Jacka oraz oglądając taniec Kelly*
      Lenox: Jack na prawdę dobrze gra.
      Sky:Tak *.* Powinni oboje występować na Brodwayu.
      Jack: Brodway to by był pikuś.
      Lilka:*klaszcze powoli z kurtyną z włosów na twarzy ignorując od dłuższego czasu Juli która ciągnie ją za bluzkę, aż w końcu rozbrzmiewa ostatni najgłośniejszy klask*Wspaniale. Powiedz Jack...tak z ciekawości pytam...jaki jest twój ulubiony kompozytor?
      Jack:....Bach.
      Lilka: Utwór?
      Jack:W detektywa się bawisz czy...?
      Lilka:Mów!
      Jack:....Toccata. Utwór inny niż inne Bacha.
      Lilka:*zaciska pięści i pokazuje rozpromienioną twarz*A-cha :) To fajnie :) Zajebiście po prostu :) Genialnie do diabła :)
      Juli:Za za pobi*nie może wymówić tego co Lilka więc przechodzi do tematu i znów ciągnie ją za bluzkę*Obiecałaś, że zabierzesz mnie na dożynki na karuzelę *^* Obiecałaś.
      Lilka:Późno już pewnie się złożyli. Wybierzemy się następnym razem.
      Juli:Ale następne za rok.
      Lilka:....Dora choć sprawdzimy.
      Juli:*chwyta Lilkę na rękę i ciągnie do wyjścia*Szybko Liliś szybko.
      Lilka:Idę przecież idę....A!Jeśli faktycznie miałabym brata to powiedzmy, że trafienie do piekła dla tej osoby było by rajem w porównaniu z tym co bym zrobiła takiej babie. Samolubne? Może. I co z tego?*wychodzi rzucając Krukowi spojrzenie a'la ,,Wiesz, że cię nienawidzę?"*
      Ja:*spojrzenia a'la ,,Bardzo dobrze o tym wiem"*
      Jack:*wygrywa Lilce i Juli melodię z Różowej Pantery na wyjście*
      Sky: Jak to jest, że próbuję cię zmusić do grania od jakiegoś miesiąca, a ty, tak po prostu zaczynasz grać?
      Jack:Ha. Zaskakuję co nie?*wyszczerz*
      Ja:AŁA! Hania chcesz kota? Oddam go w dobre ręce nawet w te niedobre oddam ale nich ktoś ją ode mnie zabierze.
      Jack: Utop w zlewie.
      Sky: Jesteście okropni O^O Lenox chcę zamordować twoje dziecko!
      Lenox: Ile razy mogę powtarzać, że to nie jest moje dziecko? U_U
      Sky:A ja zawsze myślałam że to twoje i tej Belli.
      Lenox:Betti.
      Sky:A jak tam uważasz.
      Ja: Ja mówię poważnie. Ten kot jeszcze dziś zniknie z tego domu.
      Jack: O ile się zakładamy że wyrzucisz ja do korytarza i zamkniesz drzwi a i tak nic nie zrobisz?
      Ja:*wysuwa kotkę nogą na korytarz*Akysz szatanie.

      Usuń
    9. Biała: *przytula głowe Virgo bojając się na boki* Jak wyrcicie do naszego świata to napewno będziecie grać. Gdy jest ktoś kto mógłby stawić ci czoło nieda się nie podjąć wyzwana to zbyt miłe uczucie.
      Kelly:*zwija wztęgę i robi ukłon* Dziękuję, dziękuję wiem jestem świetna.
      Ryuga:*łapie za jeden z jej kucyków i podnosi go do góry * Zawstydziłaś się.
      Kelly: Nieeee.
      Ryuga: Masz czerwone uszy.
      Kelly: Nienawidzę cię...Trzy razy się spóźniłam.
      Ryuga: Dawno nie tańczyłaś miałaś prawo.*łapie policzek Kelly w dwa palce i zaczyna się nim bawić *
      Kelly: Dalej cie nienawidzę.
      Ryuga: Bywa.
      "Sky: Jak to jest, że próbuję cię zmusić do grania od jakiegoś miesiąca, a ty, tak po prostu zaczynasz grać?"
      Kelly: Potrzebował odpowiedniej motywacji. Zreszą odkąd się dowiedziałam, że gra chciałam go do tego zmusić.
      "Ja:AŁA! Hania chcesz kota? Oddam go w dobre ręce nawet w te niedobre oddam ale nich ktoś ją ode mnie zabierze."
      Ja: Chciałbym. To będzie już trzeci ale co z tego.
      "Sky:A ja zawsze myślałam że to twoje i tej Belli.
      Lenox:Betti."
      Betty: Nazywam się Betty. *agresywnie macha ogonem, ale reszta spokojnie sobie siedzi*

      Usuń
    10. Virgo:*klepie Białą po tygrysim ramieniu*To miło z twojej strony. Mam nadzieję ze się jeszcze nawróci.
      Lilka:*wchodzi z Juli za rękę*Ja jeszcze żyje-_-
      Zmora:Jeszcze.
      Lilka:Ooo. Jak miło wróciłaś z wakacji?
      Zmora:Nigdzie się nie wybierałam.
      Lilka:A szkoda, szkoda*patrzy na Kelly i Ryugę*Hyhyhy. To już się nawet śmieszne zaczyna robić.
      Jack:Pony, Pony, Pony. Ależ ty mnie do niczego nie zmusiłaś to była czysta przyjemność.
      Lilka:Lizus.
      Jack: Zazdrościsz?
      Lilka: Nie stwierdzam fakt obiektywistyczny.
      Juli:Mam balonika bo karuzeli już nie było :(
      Sky:Co się właściwie stało z tym ostatnim?
      Lilka & Jack:*patrzą po sobie*Nie ważne.
      Ja: Jak go wyślę pocztą to się udusi.
      Lilka: Pryiorytetem kopsnij.
      Ja: To też się udusi. Nie dobrze.
      Lenox: Oj...Wybacz.
      Lenox: Nie załamuj mnie nawet imienia dziewczyny nie zapamiętałeś. Jak ja cię wychowałam? U-U
      Lenox: Ty mnie wychowywałaś? Jesteś pewna Lili że to nie jest na odwrót?
      Lilka: Na przekrętach to ja się już znam i nie nic nie przekręciłam.

      Usuń
    11. "Virgo:*klepie Białą po tygrysim ramieniu*To miło z twojej strony. Mam nadzieję ze się jeszcze nawróci."
      Biała: Napewno się nawróci. Zobaczysz. :3
      "Lilka:A szkoda, szkoda*patrzy na Kelly i Ryugę*Hyhyhy. To już się nawet śmieszne zaczyna robić."
      Kelly: Witaj w moim świecie.
      Ryuga:*uśmuecha się widząc jak głupio wygląda Kelly gdy próbuję mówić z przyszczypanym policzkiem*
      "Jack:Pony, Pony, Pony. Ależ ty mnie do niczego nie zmusiłaś to była czysta przyjemność."
      Kelly: Bo interesy zemną to czysta przyjemność... No chyba, że akurat nim nie jest.
      "Juli:Mam balonika bo karuzeli już nie było :("
      Kelly: Masz bardzo ładny balonik Juli. ^^
      "Lenox: Oj...Wybacz."
      Betty: Nic się nie stało. Ten idiota co myśli, że jest supermen'em mnie zdenerwował, a nie ty.

      Usuń
    12. Lilka:*śmieje się z Kruka*
      Ja:Proszę państwa od dziś jestem ,,Kijanką"-_-
      Lilka:Nie ,,Kijanką" tyko ,,Kyoyanką". No co? Kwiatkowski ma ,,Kwiatonator" , Bars and Melody mają ,,Bambino" to niejaki Kyoya Tetagami ma ,,Kyoyanki".
      Ja:Ja nadal słyszę Kijanki.
      Lilka:Kocham osobę która to wymyśliła XD
      Ja:PKS+Ja+Marta+szeiki+wiadomość o czymś wkurzającym=Kyoyanki
      Lilka:Pewnie coś było w tym szeiku. To dziecko jest genialne. Najpierw wyśmiała Kwiatkowskiego, a potem Buca.
      Jack:Ona jest od ciebie starsza.
      Lilka:To co.
      "Biała: Na pewno się nawróci. Zobaczysz. :3"
      Virgo:Mam taką nadzieję.
      Lilka:Zadzieram kiecę której nie mam i lecę. W ogóle jak to brzmi. ,,Nawróci się" No racja jeszcze wrócę na tą jasną stronę mocy*robi poważną minę*Luck I'm your father*wybucha śmiechem*
      Ja: Żebyś się nie zdziwiła.
      Lilka:*znika cała radosna aura*Twierdzisz, że mój ojciec nie jest moim rodzicem tylko ktoś inny?! Mów i nie kręć!
      Ja: Ale kiedy ja nic nie wiem.
      Lilka: Jak mówisz serio to cie znajdę i zamorduję-_-
      Ja:Daleko szukać nie będziesz musiała przecież siedzę obok.
      Lilka:Ha. Ha. Ha. Jeszcze zobaczymy kto się będzie śmiał ostatni.
      "Kelly: Witaj w moim świecie."
      Lilka:Fhyhy. Ja to widzę inaczej.
      "Ryuga:*uśmuecha się widząc jak głupio wygląda Kelly gdy próbuję mówić z przyszczypanym policzkiem*"
      "Kelly: Bo interesy zemną to czysta przyjemność... No chyba, że akurat nim nie jest."
      Jack: Zależy dla kogo. Właściwie to jeszcze mi nie zapłaciłaś.
      Juli:*wchodzi z różowym plecaczkiem na plecach*
      Lilka:Podpowiem ci. Dziękuję.
      Juli:...Dziękuję. Mi też się podoba.
      Lilka:Z pewnością dlatego go wybrałaś. Bo ci się podobał.
      Juli:Tak.
      Lilka: Bardzo dziś odważna jesteś. Brawo^^
      Juli:Dziękuję *///-///*
      "Betty: Nic się nie stało. Ten idiota co myśli, że jest supermen'em mnie zdenerwował, a nie ty."
      Lenox: Naprawdę popełniłem nie takt...Niema sensu się denerwować z pewnością miał gorszy dzień.
      "Ten idiota co myśli, że jest supermen'em"
      Lilka:*patrzy na Ryugę i wybucha śmiechem*Ryuga weź nie bądź suprene'em.

      Usuń
    13. Kelly: Zaraz przebiorę cie za żabę.
      Kyoya: Ani mi się warz.
      Kelly: Bo co?
      ""Kelly: Witaj w moim świecie."
      Lilka:Fhyhy. Ja to widzę inaczej."
      Kelly: A jak?
      "Jack: Zależy dla kogo. Właściwie to jeszcze mi nie zapłaciłaś."
      Kelly: I nie zapłacę, a wiesz czemu? Bo nie mam za co.;)
      "Lenox: Naprawdę popełniłem nie takt...Niema sensu się denerwować z pewnością miał gorszy dzień."
      Betty:*chcichocze zasłaniając pyszczek łapką* Więcej takich mężczyzn na ziemi tylko o to proszę.
      "Lilka:*patrzy na Ryugę i wybucha śmiechem*Ryuga weź nie bądź suprene'em."
      Ryuga:*na powrót sie marszczy bo mu humor popsuli*
      Kelly:Ej no. Gdzie leziesz? Wiesz, że nie znoszę jak sie mnie tak zostawia*idzie za Ryugą*

      Usuń
    14. Lilka:Jemu jest nie potrzebne przebranie.
      "Ryuga:*uśmuecha się widząc jak głupio wygląda Kelly gdy próbuję mówić z przyszczypanym policzkiem*"
      Lilak:O właśnie tak to widzę :)
      Jack:Człowiek samym chlebem i wodą nie żyje*nadstawi policzek i puka w niego palcem*
      Lilka:*wyciąga Jacka za drzwi i je zatrzaskuję mrucząc coś pod nosem, a następnie wraca otrzepując ręce*
      "Betty:*chcichocze zasłaniając pyszczek łapką* Więcej takich mężczyzn na ziemi tylko o to proszę."
      Lenox:*widząc, że Betty się śmieje uśmiecha się tylko*
      "Ryuga:*na powrót się marszczy bo mu humor popsuli*"
      Lilka:No co? Co powiedziałam? Przecież wiadomo że go nie lubię a...*ma powiedzieć: ,,Ciebie lubię więc być supermanem nie możesz" ale nic nie mówi*Nie ważne. Matką pocieszycielką strapionych i uciśnionych to ja nie będę.
      Zmora:Najpierw ogień, potem woda, a na końcu krew Fox'ów.
      Lilka:Normalnie apokalipsa. Brawo Zmora nowa śpiewka*powolne brawa i kręci głową*A właśnie zapomniała bym. Mówiłam ci już ze cie nienawidzę, i że masz zdechnąć?!
      Zmora:Chyba kiedyś wspominałaś ale nie mogę zadeklarować że słuchałam.
      Lilka:Bo uszy się myję, a nie trzepie wannę.

      Usuń
    15. Kelly: W takim razie masz dobry wzrok.
      "Jack:Człowiek samym chlebem i wodą nie żyje*nadstawi policzek i puka w niego palcem*"
      Kelly: *nie przyzna się ale na mili sekunde ją zatkało, ale nie była by sobą gdyby czegoś nie wymyśliła* A pucipuci a ja już zaczynałam myśleć, że ty na serio nie lubisz być chomiczkiem a tu proszę. Jack'owi potrzeba wody chleba i puciania.
      "Zmora:Najpierw ogień, potem woda, a na końcu krew Fox'ów."
      Ines: Do tego deie szczypty soli pieprzu do smaku i nasz bulion jest już gotowy.
      Kelly: Wolniej nienadążam spisywać.
      Ryuga: Tajemne moce też nie pomogą ci nauczyć się gotować.

      Usuń
    16. Lilak:Mój wzrok jest doskonały.
      Jack:*stoi oparty o framugę*Kiedyś kazałem komuś pocałować żabę ale nie pamiętam komu :)
      Lilka:*widzi wzrok Jacka*No chyba nie. Słyszysz bucu nawet o tym nie myśl.
      Kyoya: Możesz być pewna, że nie pomyślałem.
      Lilka:Nie ufam ci ale miejmy nadzieję, że mówisz prawdę.
      "Kelly: *nie przyzna się ale na mili sekunde ją zatkało, ale nie była by sobą gdyby czegoś nie wymyśliła* A pucipuci a ja już zaczynałam myśleć, że ty na serio nie lubisz być chomiczkiem a tu proszę. Jack'owi potrzeba wody chleba i puciania."
      *po pokoju rozbrzmiewają wiwaty: ,,Chcemy chleba! Chcemy igrzysk!"*
      Zmora:To były piękne czasy.
      Lilka: Wyprowadź się to znów będzie pięknie. Myślę, że nie chodziło mu o pucianie Kelly...Jack nie uśmiechaj się tam bo ja cię widzę.
      Jack: Ja ciebie również*czarujący uśmieszek*
      Lilka: Myślę, że jesteś małą przebraną za chłopca wiedźmą która wie jak zjednać sobie ludzi O.O
      Jack: Fascynujące Czarna znasz tyle mądrych słów i wszystkie są Polskie ale kiedy łączysz ja w zdanie po prostu tracą sens...Nie oczekuję, że zrozumiesz.
      Lilka: Powinni cie zamknąć w jakimś ośrodku.
      Ja:*jęk załamania*
      Jack:A ciebie co boli?
      Lilka:Czekaj to się robi tak.*zaczyna mówić jak do analfabety* What your problem?
      Ja:-_-
      Lilka:Dobra, dobra żartowałam.
      Ja:Moje mocne strony i moje słabe strony zadanie z podstaw przedsiębiorczości. 10 pozytywów i 6 negatywów max musi być.
      Jack:*unosi brwi do góry*I o to cały jęk?
      Lilka:Ja rozwiąże twój problem. W życiu nie znajdziesz 10 dobrych zapomnij.
      Ja:A na was jak zawsze można liczyć.
      Jack:Napisz sobie: Punktualna.
      Lilka:Lepiej napisz sobie: Apodyktyczna, Niezdecydowana, Niecierpliwa, Uwielbia uprzykrzać Lilce życie...
      Ja:...Dzięki Jack-_-
      Lilka:*wymienia dalej negatywy* Wrażliwa na krytykę...
      Ja:Dobra napisze to i napisze, że jestem pomysłowa...Nie?
      Lilka:Jeśli chodzi o rujnowani nam życia...
      Ja:....To napiszę, że jestem.



      Usuń
    17. "Lilka: Wyprowadź się to znów będzie pięknie. Myślę, że nie chodziło mu o pucianie Kelly...Jack nie uśmiechaj się tam bo ja cię widzę."
      Kelly: No co ty? Serio nie chodziło mu o pucianie?
      Ryuga: Twój sarkaz zachacza o skrajną głupotę.
      Kelly: Wysmarkaj muchy z nosa to pogadamy.
      "Lilka: Myślę, że jesteś małą przebraną za chłopca wiedźmą która wie jak zjednać sobie ludzi O.O"
      Kelly: Oooo Jack jako taka Lolitka. ^^
      Mary: Jak Karuki z Host Club.

      Usuń
    18. Lilka:Dobrze, że przynajmniej wiesz o co chodzi U.U
      Jack:Nawet nie pytam czy jesteście chore psychicznie bo wiadomo, że tak.
      Ja:*czyta o tej animie powstrzymując się od śmiechu i zerkając jednocześnie na Jacka* A może sobie to obejrzymy? Jack chcesz?
      Jack: ja rozumiem Kruk ze drugą połowę mózgu zajmuje Czarna i to cię może trochę ogłupiać ale wierzę ze jesteś mądrą dziewczynką więc...Ogarnij się!
      Ja: Za późno, jestem skomplikowaną istotą, nie da rady. Jack i Falafin w jednym timie. Hy.
      Jack: Dzwonię po lekarza dla ciebie a Czarna chyba do innej animy uderzyła i przez przypadek rozbiła wazon.
      Lilka:Hoooonie. takie beyblade mi wystarczy. Przynajmniej jest jeszcze ktoś taki jak ja nie bojący się robaków....Pffffy*macha rękoma na wszystkie strony*Cofnij to!
      Ja:Co? O.O
      Lilka:Stronę! Do góry weź! Przesuń coś widziałam!*patrzy na na napis: ,,Kyōya Ōtori"*Jezu to się mnoży O-O
      Ja:Już widzę Kyoye z notesem i w okularach....A jednak chcę to zobaczyć.
      Kyoya: Nie.
      Lilka:Co ty tam możesz jak sobie to wyobrazi to...*i w tym momencie nie wiadomo jak nie wiadomo kont na Kyoy pojawia się mundurek okulary i notes*Hahahahah! Do diabła z radami! XD
      Kyoya: Kruk!
      Ja:Ja to przez przypadek*chwyta książkę jako ubezpieczenie na życie*
      Lilka:Nie karz jej tego z siebie ściągać! XD Co to za szkoła!
      Jack:Biegnij może cię przyjmą.
      Lilka:Hahahah!

      Usuń
    19. "Ja:*czyta o tej animie powstrzymując się od śmiechu i zerkając jednocześnie na Jacka* A może sobie to obejrzymy? Jack chcesz?"
      Ja: Oglądajcie. Ta anima jest bardzo fajna.
      "Lilka:Stronę! Do góry weź! Przesuń coś widziałam!*patrzy na na napis: ,,Kyōya Ōtori"*Jezu to się mnoży O-O"
      Kelly:*ciągnie za sobą wyrywającego się Kyoye i spokojniego Tsubase.* Proszę mi natychmiast wytłumaczyć jak to coś *wsjazuje chłopaka w okulatach* powstało?
      Kyoya: Jedyne co mam z nim wspólnego to imię więc lepiej się Tsubasy pytaj.
      Kelly: Ty niewiesz, że imiona się po ojcu daje? No to sieć cicho jak niemasz nic mądrego do powiedzenia. Tsubasa tłumacz się.
      Tsubasa: Niemam z czego.
      Kelly: Już ja z ciebie wyciągne prawdę.

      Usuń
    20. Ja: Jak polecasz to obejrzę.
      Jack:*zagląda w kalendarza*Ciekawe kiedy. Miałaś oglądać w najbliższym czasie Attack on Titan.
      Ja:Ja to tez obejrzę...ale nie wiem kiedy zacznę U_U
      Jack: Znów jęczysz.
      Ja: Wiem. Za dużo ostatni jęczę.
      Lilka:Lepiej nie jęcz. Twardym trzeba być a nie miękkim bo przyjdzie taka Zmora i ci zacznie życie uprzykrzać.
      Ja: Moją zmorą będzie profesorka od przedsiębiorczości co wy na to?
      Lilka:...Nie bardzo...ale podobnie gadają.
      Jack: Obojętnie.
      Ja: No i dostałam odpowiedź.
      "Kelly: Ty nie wiesz, że imiona się po ojcu daje?"
      Lilka:To nie możliwe żeby on był jego ojcem.
      Jack:Może ma rozdwojenie osobowości i się rozdwoił jak Jenn.
      Lilka: Coś ja Alex-anielski chłopiec i Alex-kurwiszon pragnący zemsty? Czy to by było możliwe? Czy tak właśnie się stało? Gdzie tkwi prawda i kto zjadł mi marchewkę? Tyle pytań i zero odpowiedzi....W ogóle to nadal nie wierzę że dałyście się wciągnąć w to całe agentowanie w WBBA.

      Usuń
    21. Kelly: Wał się w Tsubase to moje wytłumaczenie, ale jak wy to?...Czy Celest wam pomagała? Czy on jest z probówki.
      Tsubasa: Albo to nie jest dziecko, żadnego z nas. Ten chłopak ma 17 lat musieli byśmy mieć po roczku robią go.
      Kelly: No tak....Pdróżowałeś w czasie i nic mi niepowiedziałeś!?
      "Lilka: Coś ja Alex-anielski chłopiec i Alex-kurwiszon pragnący zemsty?"
      Alex: *widzieliście kogoś kto byłby jednocześnie zaestydzony i zdenerwowany? Nie? No to teraz zobaczycie* Sama jesteś kurwiszon pragnący zemsty.
      "W ogóle to nadal nie wierzę że dałyście się wciągnąć w to całe agentowanie w WBBA."
      Mary: WBBA. Więzienie. WBBA. Więzienie. Prosty wybór.
      Ines: Która się tatułuje?
      Mary: Jak w Skazanym na Śmierć.
      Ines: Ponawiam pytanie.
      Kelly: Blizny zniekształcą obraz.
      Mary: Pierdolisz.
      Kelly:...Jak ja lubię jak odpowiadasz jednym słowem. *sarkazm *

      Usuń
    22. Lilka:Yyyyy. Podróżowałeś w czasie?! Jak?! Gadaj puki jeszcze jestem miła!*potrząsa Tsubasą*
      "Alex: *widzieliście kogoś kto byłby jednocześnie zaestydzony i zdenerwowany? Nie? No to teraz zobaczycie* Sama jesteś kurwiszon pragnący zemsty."
      Lilka: Zemsty?...Może....Kurwiszon?...No chyba raczej nie.
      "Mary: WBBA. Więzienie. WBBA. Więzienie. Prosty wybór."
      Lilka:Prosty jak drut, ale i tak nie wierzę, że dałyście się wciągnąć w coś takiego. Przecież znacie Tsubase tyle lat trzeba było go zaszantażować czymś.
      Jack:Skoro ich zatrudnił to pewnie jakaś grubsza sprawa. W końcu słyszeliśmy, że chodzi o tą Tetagami i jej beya.*ogląda reklamę Strażników Galaktyki* Czarna pasujesz tam do nich jak nikt.
      Lilka:Pracuję tylko i wyłącznie z Lenoxem nikogo więcej nie potrzebuję. Poza tym ja mam swój świat, swoje kredki i to ja mam być podobno międzywymiarowym psem. Ale nie zgadzam się do diabła!!!
      Jack:Dotarło to do mnie po co się drzesz?
      Lilka:....Bo tak.
      Ja:Tak! Już wiem!
      Lilka:Ale co?
      Ja: Już wiem.
      Lilka:No ale co?
      Ja: Olśniło mnie po prostu.
      Lilka: No ale co do diabła?!
      Ja: Mam...coś.
      Lilka: Jezu uchowaj U-U
      Jack: Brawo Kruk.
      Ja: Dziękuję :D
      Lilka: Przecież nawet nie wiesz o co chodzi.
      Jack: No i co z tego.
      Lilka:Lizus i seksista i karypel i...*wymienia dalej*

      Usuń
    23. "Lilka:Yyyyy. Podróżowałeś w czasie?! Jak?! Gadaj puki jeszcze jestem miła!*potrząsa Tsubasą*"
      Tsubasa: Nie podróżowałem w czasie.*zdejmuje ręce Lilki ze swoich ramion*
      "Lilka:Prosty jak drut, ale i tak nie wierzę, że dałyście się wciągnąć w coś takiego. Przecież znacie Tsubase tyle lat trzeba było go zaszantażować czymś."
      Kelly:W sumie coś by się znalazło tylko po co? No fakt zachował się trochę nie okey...
      Ines: Trochę.
      Kelly: Ale weźcie będą mi płacić za coś co i tak bym robiła.
      Mary: Tylko po chuj wywlekał te straty w ludziach.*burczy pod nosem *
      Jack:Skoro ich zatrudnił to pewnie jakaś grubsza sprawa. W końcu słyszeliśmy, że chodzi o tą Tetagami i jej beya.*ogląda reklamę Strażników Galaktyki* Czarna pasujesz tam do nich jak nikt."
      Kelly: Oni są super niewiem czy lubie bardziej strażników galaktyki czy Avengersów.
      Ryuga: Ty lubisz Loki'ego i mogła byś dla niego obie te drużyny rzucić w czorty.
      Kelly: Poprawka nie dla Loki'ego dla Toma. *.*

      Usuń
    24. Lilka:*przenikliwy wzrok* Przyjmijmy, że ci wierzę....Płaci czy nie ale wy będziecie jeszcze miały przekichane mówię wam....Poza tym ja najbardziej lubię Rocketa taki fajny z niego szopik :)
      Jack: Noo. W cholerę-_-
      Lilka: Foh! U^U Albo Groot :D ,,Jam jest Groot" I to jest argument nie do przebicia.
      Jack:Czy teraz będziesz każdego recenzować?
      Lilka:Tak. Co z tego, że Gamora jest zielona? Przywalić potrafi. Drax podobnie z resztą. Nie wiedzieć dlaczego nie podchodzi mi Star Lord. Może mam tak z blondynami po prostu...Nie są znowu tacy źli ale pracować z nimi bym nie chciała....Jeszcze ci Tom/Loki nie przeszedł?
      Jack: A tobie Sebastian przeszedł?
      Lilka: Wypchaj się....To moja pierwsza książkowa miłość U^U Gdzie ja teraz takiego drugiego znajdę?
      Jack:A-cha. To fajnie.
      Ja: Dobrze, że już nie żyję bo byś go zabił.
      Lilka: Wiesz co jak ty coś powiesz to zaczynam słyszeć Lenoxa.
      Ja: Lenox to moje kochane koto-dziecko.
      Lenox: Naprawdę miło z twojej strony Kruk.
      Ja: Proszę bardzo. Powtarzam Jack by go zamordował.
      Jack: Ja? Z jakiej racji?
      Ja: Z pewnej.
      Jack: Gość nie wszedł mi w drogę wiec po co?
      Ja: No masz racje po nic.
      Jack: No właśnie.
      Ja:-_-
      Lilka: Sebastian by się nie dał prędzej by go sam zabił.
      Ja: To byś go znienawidziła.
      Lilka: Z jakiej racji?
      Ja: Już ty wiesz z jakiej.
      Lilka:Też masz wrażenie że lepiej było jak się nie odzywała?
      Jack: O wiele.

      Usuń
    25. Ines: Nie wyprzedzajmy faktów. Narazie jest w miarę zobaczymy co będzie dalej.
      Mary: Niechce byę czarnowidzem, ale mi się niebardzo podobają jakiekolwiek zmiany.
      Kelly: Nie. Nie przeszedł.
      Tsubasa: Facet jest wmiare rozgarnięty nie jest sociopatą, sadystą ani niczym czym zwykle otacza się Kelly więc jak dla mnie to jeden z jej najlepszych wyborów.
      Kelly: *Nie słucha bo ogląda gify na których Tom się uśmiecha * Ym co?
      Tsubasa: Nic.

      Usuń
    26. "Ines: Nie wyprzedzajmy faktów. Narazie jest w miarę zobaczymy co będzie dalej."
      Lilka: NA RAZIE.
      "Mary: Nie chce byę czarnowidzem, ale mi się nie bardzo podobają jakiekolwiek zmiany."
      Lilka: Witaj w klubie.
      Jack:To dlatego, że jesteście agresywne, a agresywność wynika ze słabości, a słabość z trudnych przeżyć. W dodatku ona jest typowym flegmatykiem, a ty czymś po między cholerykiem, a flegmatykiem z odrobiną melancholika i sangwinika.
      Lilka:...Czy ty właśnie stwierdziłeś, że jestem nijaka?! No podziękować po prostu.
      Jack:Przecież tak nie powiedziałem.
      Lilka: Ale oto ci chodziło. Kruk! Przestań się uczuć o Arystotelesie i Platonie bo od tej filozofii mu odbija.
      Ja: Ale muszę.
      Lilka: Muś mniej.
      Ja:Nie mogę.
      Lilka:Ja już po prostu wiem, że nic nie wiem U_U
      "Tsubasa: Facet jest wmiare rozgarnięty nie jest sociopatą, sadystą ani niczym czym zwykle otacza się Kelly więc jak dla mnie to jeden z jej najlepszych wyborów."
      Lilka: I zapomniałeś dodać, że nie jest blondynem. Coś czuję, że to będzie miłość nie spełniona.*przypomina jej się Ilos i idzie na dach*Wychodzę.
      Jack: Foh?
      Lilka: Wypchaj się dżemem.

      Usuń
    27. Kelly:*walczy ze sobą: Nie powiem że mamy komplet glut i flegma. Nie powiem że mamy komplet glut i flegma. Nie powiem że mamy komplet glut i flegma.*
      Mary: Masz minę jakbyś zaraz miała się zrzygać.
      Kelly: To nic zaraz mi przejdzie.
      Mary: A jak tak to ok. Spieprzaj gówniarzu wróć jak urośniesz.
      "Lilka: I zapomniałeś dodać, że nie jest blondynem. Coś czuję, że to będzie miłość nie spełniona."
      Kelly: I tu się mylisz. *nie pytajcie skąd wyciąga zdjęcia Toma Hidelstona we wszystkich kolorach włosów jakie miał* Blądyn szatyn brunet i był nawet rudy. On jest idealny. No popatrz tylko.*przykłada Lilce zdjęcia do twarzy tak, żeby nie widziała nic poza nimi* Patrz. :3
      Tsubasa: No dobrze to zaczyna się robić niepokojące.
      Ryuga: Co? Ona się jeszcze nie rozkręciła.

      Usuń
    28. Jack:Raczej nie zdążę.
      Lilka:*widzi jakieś rozmarzane kształty* Patrzę ale jakiś taki rozmazany ten Tom*odsuwa trochę fotografią od twarzy i patrzy z uwagą, a to na Kelly, at o na Toma* Jeśli w twoim typie to się za niego bierz.
      Jack:To była rada.
      Lilka: To nie była rada to było...coś.
      Jack:Tylko patrzeć jak ołtarzyk stworzy. Świeczki, kwiatki i banany.
      Lilka: Nie mogę patrzeć na niego jak ma bródkę bo mi kogoś przypomina do diabła. Jack...?
      Jack:...
      Lilka:...
      Jack:No co?
      Lilka: Już nic.
      Jack:A-cha.

      Usuń
    29. Kelly: Chciałbym. Niestey on jest z tą całą Teilor poza tym gdzie ja mam u niego jakieś szanse i kto będzie pilnował Ryugi kiedy ja "będę się za niego brała"
      "Jack:Tylko patrzeć jak ołtarzyk stworzy. Świeczki, kwiatki i banany"
      Kelly: Okey świeczki i kwiaty rozumiem, ale na chu tam banany? Zrrszą ołtarzyka też nie będę stawiać aż tak szalona nie jestem.

      Usuń
    30. Lilka:Czekaj jak to było*cmoka* ,,Jeśli to jest marzeniem dziecka to należy je spełniać". Deny tak powiedział, a on na pewno wie co mówi wiec jest szansa że spełnisz swoje maże nie.
      Jack: Pony mówimy tu o tobie w końcu nie?
      Lilka: Idź się pobaw w pająka od Wardęgi XD
      Jack: Co takiego?
      Lilka:Nie wiem XD
      "kto będzie pilnował Ryugi kiedy ja "będę się za niego brała""
      Jack: Pony znalazłem znalazłem mu opiekunkę*wskazuję Lilkę* Oczywiście wszystkie dochody jakie zarobi wędrują do mojej kieszeni.
      Lilka: A może ja cię jednak dziś zabiję? Hy?
      Jack: Raczej nie skorzystam.

      Usuń
    31. "Lilka:Czekaj jak to było*cmoka* ,,Jeśli to jest marzeniem dziecka to należy je spełniać". Deny tak powiedział, a on na pewno wie co mówi wiec jest szansa że spełnisz swoje maże nie."
      Kelly: Oby. Tylko wiecie Tom mi się tylko podoba, ja marzę o trochę innych rzeczach.
      "Jack: Pony mówimy tu o tobie w końcu nie?"
      Kelly: Po zajrzeniu w głąb mego umysłu stwierdzam dwie rzeczy pierwsza nigdy więcej tam nie wrócę i druga dalej niewiem o co ci wtedy chodziło z tymi bananami Jack.
      "Jack: Pony znalazłem znalazłem mu opiekunkę*wskazuję Lilkę* Oczywiście wszystkie dochody jakie zarobi wędrują do mojej kieszeni."
      Kelly: Gdyby to było by takie proste, że Lenox ogarnoł by naraz Lilke i Ryuge to równie dobrze mogła bym go zostawić z Betty.
      Ryuga i Betty: Hahaha Nie.*przez chwilę patrzą na siebie ze słością poczym każde wraca do swoich spraw*

      Usuń
    32. Lilka: Coś co jest nieosiągalne staje się marzeniem? A może pragnieniem? Jedno jest pewne Kruk żuć ten polski bo zaczynamy wszyscy filozofować.
      Ja:....Dobra. Idziemy spać.
      Jack: Jakie to mżenia? A z bananami chodziło po prostu o owoce. kwiatki były, świeczki były to i owoce powinny...no chyba że nie nigdy nie projektowałem ołtarzyka.
      Lilka: A może ty...nie głupia myśl za bardzo seksistowski jesteś.
      Jack: Co chciałaś powiedzieć.
      Lilka: Coś.
      Zmora: Twój umysł wygląda jak zniszczone miasto a w każdym domu i pomieszczeniu jest co innego wiedziałaś?
      Lilka: Wypchaj się czymkolwiek.
      "Kelly: Gdyby to było by takie proste, że Lenox ogarnoł by naraz Lilke i Ryuge to równie dobrze mogła bym go zostawić z Betty."
      Lilka: Jak to Lenox? To ja się wszystkim zajmuję a nie on. U^U Lenox, nawet nie próbuj powiedzieć, że jestem dzieckiem, niech nikt nie próbuję. W ogóle jak byś zostawiła Ryuge z Betty to on by zrobił z niej kebaba.
      Lenox: Chyba nie był by do tego zdolny.
      Lilka: Hahahah! Co za różnica ko czy ryba?
      Lenox: Lili nie podoba mi się twoje nastawienie.
      Zmora: Za to mi zaczyna.
      Lilka: Ty mi nie matkuj, a ty się zamknij i wreszcie zniknij.

      Usuń
    33. "Jack: Jakie to mżenia? A z bananami chodziło po prostu o owoce. kwiatki były, świeczki były to i owoce powinny...no chyba że nie nigdy nie projektowałem ołtarzyka."
      Kelly: A nie za dużo chciał byś wiedzieć? Są takie moje i tajne może się kiedyś dowiesz, ale na pewno nie dzisiaj. A co do ołtarzyka i bananów to, aż sprawdzę jak to powinno prawidłowo wyglądać.
      "Lilka:W ogóle jak byś zostawiła Ryuge z Betty to on by zrobił z niej kebaba.
      Lenox: Chyba nie był by do tego zdolny.
      Lilka: Hahahah! Co za różnica ko czy ryba?"
      Ryuga: Ogromna.
      Kelly: Przy samej próbie nadziania Betty na ryszt ktoś stracił by rękę.
      Ryuga: Poco ci w mieszkaniu to ścierwo?
      Kelly: Bo je kocham, a ono kocua mnie, a oprócz niego mam jeszcze Betty.
      Ryuga: Jesteś głupsza niż ustawa przewiduje.

      Usuń
    34. "Kelly: A nie za dużo chciał byś wiedzieć?"
      Jack: Nie :)
      Lilka:*leży na brzuchu z rękoma podpartymi o policzki i atlasem przed nosem zezując na Jacka* Dzieciaczku ogarnij się-_-*zaczyna machać nogami nie odrywając wzroku od atlasu* Poza tym nie mogłoby być tak zile. Mała nie mała, zwinna nie zwinna dałoby radę ją jakoś...
      Lenox: Lili!
      LIlka: No co? :D
      Lenox: Uspokój się-_-
      Lilka: Ja jestem spokojna. Nie wiem o co ci chodzi.
      "Kelly: Bo je kocham, a ono kocua mnie, a oprócz niego mam jeszcze Betty."
      Lilka: Przypomniała mi się ta bajka Odlot.
      Juli: Stefan i As^^
      Lilka: Tak twoja bajeczka.
      Juli: Bo ja też bym chciała być w harcerstwie*szura but o but ze splecionymi rękoma za plecami*
      Lilka: No to pomyślimy nad tym.
      Juli:*podchodzi i tuli Lilkę*
      Lilka: Hyhy. Ja ciebie też^^

      Usuń
    35. "Jack: Nie :)"
      Kelly:*myśli: ooo pierwszy raz nie uśmiecha się jak pedofil* A co chciałbyś je spełnić?
      "Lilka:*leży na brzuchu z rękoma podpartymi o policzki i atlasem przed nosem zezując na Jacka* Dzieciaczku ogarnij się-_-*zaczyna machać nogami nie odrywając wzroku od atlasu* Poza tym nie mogłoby być tak zile. Mała nie mała, zwinna nie zwinna dałoby radę ją jakoś..."
      Betty:*poker face*
      Kelly: Ciekawe czy każdy ma 9 żyć i je traci tak jak ja.
      Mary: Miałaś, masz i mieć będziesz jedno. Zakoduj to sobie bo się w końcu zabijesz.
      "Lilka: Przypomniała mi się ta bajka Odlot.
      Juli: Stefan i As^^"
      Kelly: Albo Alex i Mary.
      Mary: *rozważa czy ją strzelić w łeb ale potem stwierdza, że niechce się jej męczyć z ganianiem za nią *
      "Juli: Bo ja też bym chciała być w harcerstwie*szura but o but ze splecionymi rękoma za plecami*"
      Ines: Jak się nazywa dziecko w debilnym mundurku.
      Kelly: Charcesz.
      Ines: A jak się nazwya debil w mundurze?
      Kelly: Druch drużynowy. xD Bez urazy. Podziwiamy charcerzy. Ne Tsu dostanuemy jakieś mundurki?
      Mary: Chcesz być jak ta szara masa która robi za mięso armatnie?
      Kelly: Nie. Chce mieć błyszczący kostium biedronki i peleryne. *.*

      Usuń
    36. Jack: Może...
      Lilka: Ogarnij swojego nie ogara bo ja to zrobię.
      Jack: Nie wiem o co ci chodzi.
      Lilka: Nie wcale-_-
      Jack: Hyhyhy*sardoniczny uśmiech*
      Lilak:-_-
      "Kelly: Ciekawe czy każdy ma 9 żyć i je traci tak jak ja."
      Lilka: Twierdzisz, że by mnie zabiła?
      "Ines: Jak się nazywa dziecko w debilnym mundurku.
      Kelly: Charcesz.
      Ines: A jak się nazwya debil w mundurze?
      Kelly: Druch drużynowy. xD Bez urazy. Podziwiamy charcerzy. Ne Tsu dostanuemy jakieś mundurki?"
      Juli:*robi się czerwona, oczy szklą i idzie się schować*
      Lilka:*wzdycha z załamaniem* Juli nie smutaj! Lepiej biegnij już do Ryugi daj mu co masz dać i idziesz spać!
      Juli:*podchodzi do Ryugi chowając coś za plecami. Dyga mrucząc jakieś powitanie*
      "Kelly: Nie. Chce mieć błyszczący kostium biedronki i peleryne. *.*"
      Lilka: A-cha O-O Poco ci to? Ja bym na siebie żadnego kostiumu/mundurku nie założyła. Kiedyś ojciec chciał mnie zapisać do prywatnej szkoły i tam nosili mundurki. Prędzej bym się powiesiła niż założyła jakąś plisowaną spódniczkę.
      Meg:*patrzy na siebie i swój mundurek i zaczyna się krępować*
      Ja:Już wiem, że ten szczurek Ziggurata to chyba popielica. Chyba.
      Sky: Szczur to szczur i tak go sieknę.
      Jack: A w to nie wątpię.

      Usuń
    37. "Juli:*robi się czerwona, oczy szklą i idzie się schować*"
      Ines: Oh Shit.
      Kelly: Prypomniała bym ci, że się nie klnie ale sama mam ochotę.
      Ines: Nie klnij.
      "Juli:*podchodzi do Ryugi chowając coś za plecami. Dyga mrucząc jakieś powitanie*"
      Ryuga: *dostaje sms od Kelly o treści: " Nie marszcz się." Najpierw nie ogarnia a potem widzi Juli i pyta* Hym?
      "Lilka: A-cha O-O Poco ci to?"
      Kelly: Bo tak. Bo chce. Ludzie mi nie potrzeba innego powodu.
      "Meg:*patrzy na siebie i swój mundurek i zaczyna się krępować*"
      Kelly: Stań koło Hikaru. Pasujecie do siebie.

      Usuń
    38. Lilka:Uuuu. Kelly cię olewa.
      Jack: Serio nie zauważyłem.
      Lilka: Jasne :D
      Juli:*wręcza Ryudze rysunek na którym narysowała właśnie...Ryuge?*To dla pana. Sama narysowałam. I koronę i buciki...O! A tu dorysowałam królika^^
      Lilka:*patrzy z uśmiechem na Juli z rozplaszczonym policzkiem przez własną dłoń*
      Jack: I kto tu teraz wygląda jak chomik?
      Lilka: Nadal ty*wzdycha przekręcając się na plecy zakrywając twarz atlasem*
      "Kelly: Bo tak. Bo chce. Ludzie mi nie potrzeba innego powodu."
      Lilka:No w sumie rób jak uważasz*unosi atlas z nad waży i przymruża oczy*I got you! *rzuca atlasem i zaczyna tańczyć taniec zwycięstwa*A-cha. A-a-cha. Bo-bo znalazłam cwaniaka! Tak. A-cha. A-a-acha.
      Jack: Uważaj żebyś się zaraz nie walnęła.
      Lilka:Hahaha! Nie dogryziesz mi tym razem! Dobra cała ekipa zbierać się*ciągnie Julki* Plisowana ty też.
      Megan:*z niezadowoleniem poprawia okulary* Jeśli zechcę.
      Lilak: No to niech ci się lepiej zachcę.
      Juli:*macha Ryudze* Musze iść już spać Liliś?
      Lilka: Tak. Jeszcze się tam kiedyś pobawicie ale jak się wyśpisz powinnaś już spać od 2 godzin.
      Juli: A książeczka.
      Lilka: Będzie ale choć*wychodzą*
      Jack: Co wy właściwie macie do Meg ja nie wiem. Ty Pony masz te swoje pony a ona ma swoją sukienkę.
      Meg:To spódnica Jack :)
      Jack: Nie. Tego nie ogarnę.
      Meg: Dzięki, że się za mną wstawiłeś.
      Jack: Od tego jestem :)
      Damian:*zabija Jacka wzrokiem*
      Jack:Oczy ci wypływają.
      Meg: Nie zaczynajcie proszę was U_U"

      Usuń
    39. Kelly: Bo my jeszcze rozmawialiśmy. Sorry wiesz myślałam, że to takie enigmatyczne zakoczenie. No cóż najwyraźniej źle cie oceniłam. Za wysoko.
      "Juli:*wręcza Ryudze rysunek na którym narysowała właśnie...Ryuge?*To dla pana. Sama narysowałam. I koronę i buciki...O! A tu dorysowałam królika^^"
      Ryuga: *ogląda rysunek* Arigato.*widzi Lilke* Czego?
      "Megan:*z niezadowoleniem poprawia okulary* Jeśli zechcę."
      Kelly: Żeby ona zechciała iść do łóżka Jack musiał by ją poprosić.
      "Jack: Co wy właściwie macie do Meg ja nie wiem. Ty Pony masz te swoje pony a ona ma swoją sukienkę.
      Meg:To spódnica Jack :)
      Jack: Nie. Tego nie ogarnę.
      Meg: Dzięki, że się za mną wstawiłeś.
      Jack: Od tego jestem :)
      Damian:*zabija Jacka wzrokiem*
      Jack:Oczy ci wypływają.
      Meg: Nie zaczynajcie proszę was U_U""
      Kelly: Ja do niej nic nie mam poprostu mówię, że paduje do Hikaru. Chwila czy ja dobrze widzia...
      Ines: Nie.
      Kelly: Ale
      Ryuga: Niebędziesz w tym mieszać. Bo jeszcze zniszczysz komuś życie.
      Kelly: Ludzi Zikurata.
      Ryuga:... Zresztą co mnie to? Niszcz jak chcesz.
      Kelly: Hyhy.

      Usuń
    40. Jack:Ja tam zakończyłem co miałem zakończyć to Czarna twierdzi, że poświęcasz mi za mało uwagi.
      Lilka: Oj dziecko kiedy ty się nauczysz jak funkcjonuje moja osoba?
      Jack: Nie jestem pewien, że ktokolwiek jest w stanie się tego nauczy.
      "Kelly: Żeby ona zechciała iść do łóżka Jack musiał by ją poprosić."
      Jack & Meg:*patrzą na siebie i wybuchają śmiechem*
      Jack:To co...idziemy do mnie nie? XD
      Meg: No jasne XD
      Lilka:*patrzy na powyższą dwójkę i wraca do zdychania na łóżku* Chomiczki Zikurata chyba.
      Ja:I po co mi przypominałaś XD
      Lilka: Teraz to się wszyscy poduszą.
      Zmora: Wiedziałam, że wreszcie weźmiesz się do pracy.
      Lilka: Badaj się-_-
      "Ryuga: *ogląda rysunek* Arigato.*widzi Lilke* Czego?"
      Lilka:Ale co czego? Czego chcę? Czego zabrałam Juli? Czego jeszcze żyję?...Jak chcesz żeby Julia wróciła to pewnie zaraz przyjdzie*znów zdycha z twarzą w poduszce*

      Usuń
    41. "Jack & Meg:*patrzą na siebie i wybuchają śmiechem*
      Jack:To co...idziemy do mnie nie? XD
      Meg: No jasne XD"
      Kyoya: Wyśmiali cię.
      Kelly: Chciałeś powiedzieć, że przyznali mi rację.
      Kyoya: Hym!?
      Kelly: Nie patrz na to jak mówią tylko co. Ja wiem, że to brzmi jak żart, ale nie zawsze tym jest.
      Kyoya; Taki z ciebie spec w domyślaniu się?
      Kelly: Raczej w kłamaniu.
      Ja:I po co mi przypominałaś XD
      "Lilka:Ale co czego? Czego chcę? Czego zabrałam Juli? Czego jeszcze żyję?...Jak chcesz żeby Julia wróciła to pewnie zaraz przyjdzie."
      Ryuga:... Czego chcesz.*doprecyzowuje*
      Kelly: Czego jeszcze żyję? Hahahaha! Nie tego się nie spodziewałam. Poprawiłaś mi humor na resztę dnia. xD

      Usuń
    42. Jack: Zapomniałaś, że nie szukam gwoździa do trumny Pony?
      Meg:*ociera łezkę rozbawienia i poprawia okulary* Oj Jack, Jack ranisz moje niewinne serce.
      Jack: Skleję je kawą.
      Meg: To niemożliwe, ale możesz próbować.
      Lilka:Oochocho. No wiesz to nie koncert życzeń ale jak bym miała czegoś chcieć to po primo byłby to bey a po drugo skasowanie Zmory.
      Zmora: Hahahah! To nie jest możliwe słoneczko.
      Lilka:*już otwiera buzie żeby się wydrzeć ale daje sobie spokój* Myślę, że nie oto ci chodziło. Musisz to sprecyzować...Czekaj strzelasz focha bo cię zdenerwowałam wcześniej czy jak?
      "Kelly: Czego jeszcze żyję? Hahahaha! Nie tego się nie spodziewałam. Poprawiłaś mi humor na resztę dnia. xD"
      Lilka:*obraca w palcach suwak*No nie maiłam być śmieszna, ale skoro mój czarny humor cię bawi to fajnie.
      Jack:Właściwie to niedługo się skończy ten dzień więc...idziemy na ta kawę.
      Meg:Za dużo jej pijesz.
      Jack: myślę na odwrót. To cola.
      Lilka: Nie masz prawa pić koli bo zzieleniejesz.
      Meg: Hyhy.
      Lilka: Taak! Laska za kumała mój kawał z colą! Do tej pory tylko Aya tak potrafiła.
      Meg: :)
      Ja: Nie ciesz się i tak jesteś podejrzana-_-
      Lilka: Dokładnie.
      Jack:Dopiero powiedziałaś, że jest spoko.
      Lilka:Poprawka. Pochwaliłam załapanie gatki o coli.
      Jack:....

      Usuń
    43. "Lilka:Oochocho. No wiesz to nie koncert życzeń ale jak bym miała czegoś chcieć to po primo byłby to BEY a po drugo skasowanie Zmory."
      Ryuga: Drugi?
      "Lilka:*obraca w palcach suwak*No nie maiłam być śmieszna, ale skoro mój czarny humor cię bawi to fajnie. "
      Kelly: Czarny chumor to mój ulubiony typ. Wiesz z dwojga złego lepiej się śmiać niż płakać.
      "Lilka: Nie masz prawa pić koli bo zzieleniejesz.
      Meg: Hyhy.
      Lilka: Taak! Laska za kumała mój kawał z colą! Do tej pory tylko Aya tak potrafiła."
      Kelly: A ja swojej bratowej dalej niecierpie chociaż nawet nie wiem kim jest i nawet Benkei nie wie.

      Usuń
    44. Lilka:o.O
      Jack: Coś ci się stało w twarz.
      Lilka: Żeby tobie się zaraz coś nie stało. Przyjmijmy, że ewidentnie jestem dziś niekumata...Musisz do mnie mówić rozbudowanymi zdaniami. Ale chyba chodzi ci o to że najpierw powinnam zająć się Zmorą...Tak?
      "Kelly: Czarny chumor to mój ulubiony typ. Wiesz z dwojga złego lepiej się śmiać niż płakać."
      Lilka:I tak właśnie robię staram się obracać wszystko w kiepski żart.
      "Kelly: A ja swojej bratowej dalej niecierpie chociaż nawet nie wiem kim jest i nawet Benkei nie wie."
      Lilka:*udaje ze kaszlę*Po e-che-eche moim e-che trupie e-che. Yhym....To pewnie przez dym papierosowy.
      Jack: Nikt tu nie pali.
      Lilka:...
      Jack: Od kiedy to Kelsi pracuje dla WBBA?

      Usuń
    45. Tsubasa: Jak Ryuga mówi rozbudowanymi zdaniami to jeszcze trudniej zrozumieć o co mu chodzi.
      Ryuga: Nie moja wina, że jesteś tempy.*do Lilki* Masz już jednego bey'a po co ci drugi?
      Kelly: No właśnie.*mówi z naciskiem patrząc na Ryuge tak jakby chciała mu łeb rozwalić*
      Ryuga: A Zmorą się nie przejmuj poprostu zapanuj nad sobą, a będziesz kontrolować ją.
      "Jack: Od kiedy to Kelsi pracuje dla WBBA?"
      Kelsi: Od nigdy, ale poczułam się urażona, że uratowałam mu dupe a on nawet o mnie nie pomyślał więc włmałam się do telefony Mary podłączyłam do WiFi WBBA i wysłałam moje CV na wszystkie komputery. Bo tak.

      Usuń
    46. Lilka:Hahahaah!*wali pięściami o podłogę, fontanna łez szczęścia rozpryskuje się za wszystkie strony*Co to jest!?
      Jack: I tak się kończy oglądanie tego całego Host Klubu.
      Lilka:*ociera łezkę*Co to za szkoła?! Co to za oszołomy?! ...No dobra Takash byłby dobrym ojcem.
      Jack: Ofiara numer 1-_-
      Ja: Bliźniaki są genialne XD
      Jack: Ofiara numer 2 i 3. Kto następny?
      Juli: Honey ma fajnego królika...Ale mój Falafin fajniejszy^^*tuli królika*
      Jack:Ofiara numer 4 -_-
      Lilka:Ta Haruhi nieźle wpadła. Biedaczka U-U Znam jej bul. Ja siedziałam z trzema ale wystarczyło by dostać załamania nerwowego.
      Jack: Jej ojciec to chyba jakiś tranzwestyta. Poza tym normalnie dziewczyna powinna się cieszyć, że siedzi z 6 chłopakami, a nie jęczeć*tu patrzy na Lilkę*
      Lilka:Podkreśl normalna. Precz dziecko diabła.
      Ja: Stop!*cała uwaga skoncentrowana na Kruku*
      Jack: Co jest...?
      Ja:Jako, że jestem Kijanką to nie może się obyć bez tego komentarza....Kyoya ma fany notes-.-
      Lilka:...Phahahah! A Tamakiego pozostawiam bez komentarza... księciunio się znalazł! Hahaha!...Hyba brakuje mi powietrza!
      Ja:Jack powinniśmy zrobić ci kucyki, a Lilce dać ciemną pelerynę, przywiesić obraz na ścianie i...
      Lilka: Ja w takim królewskim wdzianku...już to widzę.
      Jack: Mówiłem żeby tego nie oglądać? Mówiłem-_-
      "Ryuga: Nie moja wina, że jesteś tempy.*do Lilki* Masz już jednego bey'a po co ci drugi?"
      Lilka:Zrozumiałam każde słowo tylko....*patrzy na Lenoxa ukradkiem*No więc są mi potrzebna oba razem i tyle chyba powinieneś wiedzieć także...jak ktoś z was ma drugą połowę Uno i ją przede mną ukrywa to jednym słowem będzie z nim źle...plus Kelly dlaczego wyglądasz jakbyś chciała przepalić Ryugę wzrokiem?
      "Ryuga: A Zmorą się nie przejmuj poprostu zapanuj nad sobą, a będziesz kontrolować ją."
      Lilka:Nom...
      Zmora: No chyba nie. Hahah!
      Lilka: Dławisz się czymś? A nie czekaj ty po prostu się śmiejesz.
      Jack:Jak dla mnie to śmiejecie się podobnie.
      Lilka:*brew jej drga*Nikt cię nie pytał o zdanie.
      "Kelsi: Od nigdy, ale poczułam się urażona, że uratowałam mu dupe a on nawet o mnie nie pomyślał więc włmałam się do telefony Mary podłączyłam do WiFi WBBA i wysłałam moje CV na wszystkie komputery. Bo tak."
      Jack: Nie docenili cię. A to bezczelność. Nie wiedzą co tracą.
      Lilka:...Wyślijmy go do tej szkoły...albo nie. Jeszcze może się przydać. Będzie mi chodził po zakupy do marketu.
      Jack:Taa? I co jeszcze?-_-
      Lilka:A bo ja wiem. Coś się wymyśli.

      Usuń
    47. Kelly: Ja z nich wszystkich najbardziej lubię Mori-san. On jest poprostu pieprzonym chodzącym ideałem. W ogóle to ja te anime oglądałam jak miałam 12 lat czyli byłam w kochanej Dark Nebuli a tam miałam i bliźniaki i uroczego Yu i księcia i Dojiego z jego strasznie błyszczącymi okularami słowem cały Host Club.
      "Lilka:Zrozumiałam każde słowo tylko....*patrzy na Lenoxa ukradkiem*No więc są mi potrzebna oba razem i tyle chyba powinieneś wiedzieć także...jak ktoś z was ma drugą połowę Uno i ją przede mną ukrywa to jednym słowem będzie z nim źle."
      Ryuga: *mina ala że co kurwa*
      Kelly: Lilka ma dwa bey'e i szuka trzeciego, żeby ratować świat.
      Ryuga: *marszczy się * Grałaś już?
      "plus Kelly dlaczego wyglądasz jakbyś chciała przepalić Ryugę wzrokiem?"
      Kelly: Bez powodu. Poprostu przypomniał mi się taki jeden co bey'a wymienił.
      "Jack: Nie docenili cię. A to bezczelność. Nie wiedzą co tracą."
      Kelsi: Dziękuję za komplement. Wcale nie jesteś takim dupkiem jak mówiła Kelly.
      Kelly: Jest. Tak samo jak i dwólicowy.
      Kelsi: Uuuu coś ty jej zrobił? Jeszcze nikogo od tak dwólicowym nie nazwała.

      Usuń
    48. Lilak:*śmieje się, śmiej oglądając dalej Hodt Club i upada na podłogę*...Ała?...Grałam ale Virgo tamtym mi nie wolno*mina ale naburmuszone dziecko*
      Lenox:-_-
      Lilka:A księciunio to w ogóle histeryk jakiś...Poza tym ja nie ratuję świata...to tak przy okazji.
      "Kelly: Bez powodu. Poprostu przypomniał mi się taki jeden co bey'a wymienił."
      Lilka:A-cha.
      "Kelsi: Uuuu coś ty jej zrobił? Jeszcze nikogo od tak dwólicowym nie nazwała."
      Jack: Nie wiem pewnie zazdrosna jest.
      Lilka:*rozmasowuje skronie*
      Jack: Dolega ci coś czy musisz do łazienki?
      Lilka:Zastanawiam się czego chcesz od Kelsi, ze jesteś dla niej taki miły...
      Jack:*unosi brew do góry*...a dla ciebie nie? To chciałaś powiedzieć nie?
      Lilka: Phy. Lecz się.
      Jack: Jasne.
      *zapada cisza długa cisza oboje stoją do siebie tyłem*
      Lilka:...Debil.
      Jack:...Wrzaskulec.

      Usuń
    49. "Lilak:*śmieje się, śmiej oglądając dalej Hodt Club i upada na podłogę*...Ała?...Grałam ale Virgo tamtym mi nie wolno*mina ale naburmuszone dziecko* "
      Ryuga: Czemu?
      Kelly: Bo niektórych rzeczy się nie rusza!
      Ryuga: Nie krzycz.
      Kelly: To to sobie zakoduj!
      Ryuga:*unosi fo góry jedną brew*
      Kelly: Jak ja cie czasem nienawidzę.
      "Jack: Nie wiem pewnie zazdrosna jest."
      Kelsi: Ooo jakbym Kelly słyszała. *wyjmuje telefon skieszeni i coś na nim pisze*
      Kelly: Wyśmiała bym cie ale to zaczęło mnie już nudzić.
      Kelsi: Bywa. Rozkodowujesz system HD zgadza się?

      Usuń
    50. Lilka: I to jest dobre pytanie.
      Lenox:A CHCESZ ZNISZCZYĆ CAŁY ICH ŚWIAT!!!
      Lilka:....Jezu Lenox ty potrafisz wrzeszczeć...To najszczęśliwszy dzień w moim życiu! Jednak nie jesteś taką ciapą^^*tuli kota*
      Lenox:-_-
      Jack:Hahaha!
      Lenox: Bawi cię coś chłopcze?-_-
      Jack:Skąd :)
      "Kelly: Wyśmiała bym cie ale to zaczęło mnie już nudzić."
      Lilka:Ooo. Jack, rozwód jak smutno. Hahaha!
      Jack: Niech idzie jeszcze wróci, a jeśli nie to żadna strata mało gwoździ po tym świecie chodzi?
      Lilka:*nerwica*Po prostu jesteś bezczelny...W ogóle się z tym nie liczysz...
      Jack:Niby czym?
      Lilka:*nerwica w swoim świecie za kotarą z włosów i idzie okładać manekina sztyletami sai które nie wiadomo z kont wytrzasnęła*
      "Kelsi: Ooo jakbym Kelly słyszała."
      Jack:Nie porównuj mnie do nikogo.
      "Kelsi: Bywa. Rozkodowujesz system HD zgadza się?"
      Jack: Ta. Ale ja bym tego systemem nie nazwał.Raczej labiryntem na płatkach śniadaniowych.

      Usuń
    51. "Lilka: I to jest dobre pytanie.
      Lenox:A CHCESZ ZNISZCZYĆ CAŁY ICH ŚWIAT!!!"
      Ryuga: *ma dziwną minę jakby w pewnym sensie zadowoloną? Zainteresowaną? * Strzelaj. *uśmiecha się po swojemu * Najwyżej najwyższej znowu odwalą Avengers Asemble.
      Kelly: Nie no patrzę, widzę i nie wierzę.
      Betty: Mam to samo. WTF Lenox?
      "Lilka:Ooo. Jack, rozwód jak smutno. Hahaha!"
      Kelly: Mówiłam do Kelsi. Poza tym jaki rozwód? Ona moich oświadczeń nie przyjeła!
      Kelsi:*zaczyna się śmiać *
      Kelly: *jest na fali bo rozśmieszyła Kelsi* Byłam tam na kolanach przy wszystkich otworzyłam się przednią, a ona mnie odrzuciła jak mogłaś!?
      Kelsi: Kelly hahaha przestań oddychać....nie...mogę.
      Kelly: I dobrze ci tak! Ośmieszyłaś mnie przed Hyomą Rejim Mary Ines i HYOMĄ! Jak mogłaś!? xD
      "Jack: Ta. Ale ja bym tego systemem nie nazwał.Raczej labiryntem na płatkach śniadaniowych."
      Kelsi: Sporo ci z nim schodzi. No chyba że siebie porównał być do dziecka z autyzmem.

      Usuń
    52. Lilka:Jednoczyć to oni się mogą tylko po to żeby zjeść pizzę na mieście. Jaki masz w tym interes Ryuga?
      Lenox: Nie. Wystrzeliwuj. Tego. Beya.
      Lilka: Tak Lenox ja rozumieć co ty do mnie mówić. Ja jeszcze nic nie zrobić więc ty nie traktować mnie jak amebę O.O
      Lenox: Może faktycznie przesadziłem. Musicie mi wybaczyć. Trochę się zdenerwowałem.
      Lilka: Jestem z ciebie dumna! :)
      Jack:Już sobie wyobrażam co to będzie jak wrócisz do dzieci z Afryki*w jego wyobraźni wybucha bomba pozostawiając na niebie wielkiego mafina*
      Lilka:*rozwiewa chmurki nad głową Jacka*Chcę to zobaczyć.
      "Kelly: Mówiłam do Kelsi. Po za tym jaki rozwód? Ona moich oświadczeń nie przyjeła!"
      Lilka:A-cha. Zaszła pomyłka.
      Jack:*zaciąga Kruka do szafy i zamyka tam*
      Ja:Jack ogarnij się!
      Jack:Dopiero po moim trupie.
      Zmora:Dało by się załatwić.
      Lilka:Morda i do ciemnicy-_-Lepiej nie mówić o zaręczynach przy Jacku...tydzień temu Kruk odkryła ile to ma wspólnego z taką nową znajomą, a ta w żartach się jej właśnie oświadczyła. Kiedy karypel to usłyszał mało zawału nie dostał.
      Jack:Do tej pory pamiętam jak to było. ,,Wyjdziesz za mnie?'' A Kruk jej na to: ,,Równocześnie dobrze mogłabyś zapytać: Czy zostaniesz moją sprzątaczką?"
      Ja:Hyhy.
      Lilka:*zasłania dłonią buzie żeby się nie śmiać*
      Jack:Tu niema nic śmiesznego!
      Lilka:Phahaha! Jak nie?!
      Ja:Za przetrzymywanie matki w szafie grozi dożywocie bez laptopu.
      Jack:Sieć tam i nie dyskutuj! Nie jesteś moją matką jesteś na to za młoda!
      *słychać trzask tłuczonego szkła*
      Jack:Co to było?
      Lilka:To serce jej pękło...albo Sky znów specjalnie stłukła naczynia-_-
      Jack:Sky pracuje dla mnie i śledzi ludzi dla mnie.
      Lilka:Czyli to z tond tyle wiesz!
      "Kelsi: Sporo ci z nim schodzi. No chyba, że siebie porównał być do dziecka z autyzmem."
      Jack:Jak masz pakt z diabłem to raczej nie chcesz żeby ogarnął, że robisz go w jajo od samego początku nawet przy zawarciu umowy.

      Usuń
    53. Ryuga: Chce zobaczyć co się stanie.
      Kelly:*stoi za nim z wielkim transparetem z napisem " Aktualny wiek 10 lat"*
      Kyoya: On chce zniszczyć świat. Tak poprostu. Jeszcze tego nie załapałaś. Takue chokerswa muszą cie o tym informować oficjalnie?
      Kelly: O no you didn't.
      *dokładnie minute później *
      Kelly skacze po plecach związanego Kyoy
      Kelly: Nieznosze cie miałam już cie nie bić ale nie dałeś mi wyboru.
      Kyoya: Trochę bardziej w lewo.
      Kelly: Debil. *kopie go na odchodnym*
      "Jack:Jak masz pakt z diabłem to raczej nie chcesz żeby ogarnął, że robisz go w jajo od samego początku nawet przy zawarciu umowy"
      Kelsi: Takie buty...I tak jesteś za wolny, ale rozumiem sytuację. Czego szukasz?

      Usuń
    54. "Kyoya: On chce zniszczyć świat. Tak poprostu. Jeszcze tego nie załapałaś. Takue chokerswa muszą cie o tym informować oficjalnie?"
      Lilka:*z ręką na twarzy*Mam wrażenie, że on mnie specjalnie denerwuje...No dobra Ryuga ja wystrzelę beya, a ty L-Drago. Stoi?
      Lenox:CO TAKIEGO?! LILIANO FOX PRZYWOŁUJĘ CIĘ DO PORZĄDKU NIE WIEMY CO SIĘ STANIE A...
      Lilka:Nie panikuj od razu-_-
      Lenox: Lilka nie osłabiaj mnie U_U
      Lilka: Mam ci skołować kocimiętkę?
      Lenox: Skąd...?
      Jack:Od tego gościa co go ostatnio szukała a nie znalazła.
      Lilka:Jak ta twoja biała kicia nie przestanie mnie śledzić to ją wypatroszą.
      Jack:Do tej pory nawet nie wiedziałaś, że to robi.
      Lilka:*mruczy coś pod nosem o tym że normalnie to powinna od razu takie rzeczy zauważać*
      "Kelsi: Takie buty...I tak jesteś za wolny, ale rozumiem sytuację. Czego szukasz?"
      Jack:Jeszcze nie znalazłem tego czego szukam, ale to czego szukam to już nie twoja broszka.

      Usuń
    55. Ryuga: *uśmiecha się i otwiera ozdobę w której trzyma Drago a ten odrazu zaczyna płonąć* Stoi.
      "Lenox:CO TAKIEGO?! LILIANO FOX PRZYWOŁUJĘ CIĘ DO PORZĄDKU NIE WIEMY CO SIĘ STANIE A..."
      Betty:*w szoku, a do tego nie wie czy to się jej podoba czy nie*
      "Lilka: Mam ci skołować kocimiętkę?"
      Kelly: Łocho. Mamy tu dilera.
      "Jack:Jeszcze nie znalazłem tego czego szukam, ale to czego szukam to już nie twoja broszka."
      Kelsi: *wzrusza ramionami* Jak chcesz. A tak btw fajna tapeta.

      Usuń
    56. Lilka:Czyli mam rozumiesz, że dobrowolnie zgadzasz się na pojedynek tak? L-Drago vs moje cudo z saszetki.
      Jack:Wiercisz i wiercisz. Grajcie bo też chcę coś zobaczyć.
      Lilka:...
      Jack:...A-cha. Czyli Foch.
      Lenox:*zaczyna drapać Lilkę*Ja. Cię. Ostrzegam.
      Lilka:Hahaha!^^ Jesteś uroczy kiedy tak robisz *.*
      Lenox: U_U"
      Lilka:Żaden diler. Po prostu mam znajomego dzięki któremu jeszcze tu stoję i tyle. Jak się dowie, że go szukałam i czegoś od niego chcę to mnie wyśmieję, ale co tam.
      "Kelsi: *wzrusza ramionami* Jak chcesz. A tak btw fajna tapeta."
      Jack: Jaja se robisz? Telefon czy laptop?....Kruk oddawaj moje sprzęty.
      Ja:Teraz to się możesz cmoknąć.
      Jack:...
      Ja:Nie rób takiej miny to w ogóle na mnie nie działa.
      Jack:...
      Ja:Nie U^U
      Jack:Trudno.
      Ja:Czy ja o czymś nie wiem? Schowałeś coś? Nowa Nokia czy Samsung? No już oddawaj.
      Jack:Ale przecież ja nic nie mam.
      Lilka:Podpowiem ci. Kłami. Wizę to.
      Ja:Ja to wiem. Proszę natychmiast o zwrot Jack.
      Jack: Ale kiedy ja nic nie mam możesz mnie przeszukać jak nie wierzysz.
      Ja:....
      Lilka:...
      Lenox:...
      Jack:No co?
      *wszyscy wracają do swoich spraw*
      Jack:Nie wiem o co wam chodzi.

      Usuń
  3. Ja: Rozdział. Jedyna dobra rzecz w tym tygodniu....*rozważa skok z okna*
    Jenny: Skacz, skacz, nic ci się nie stanie.
    Ja: Dzięki za wsparcie -.-
    Jenny: Proszę. Izuu, przytulanko!
    Izumi: Teraz nie!
    Jenny: No wiesz U.U
    Ja: Ines mi się tak z Robin Hoodem skojarzyła xD
    Jenny: WBBA pół wojska obrabowało czy co?
    Izumi: Jeszcze nie widziałem żołnierza walczącego metalowym wachlarzem O.o
    Victor: Wszystko przed tobą.
    Jenny: Wyyyjdź.
    Eris: Hyhyhyhy.
    Ja: No jeszcze ciebie zabrakło.
    Jenny: Ona przynajmniej nie drze ryja jak Sierra lub nie morduje jak Mitsuki.
    Ja: Eris, na słówko.
    Harumi: Wesoło nie będzie.
    Jenny: *kręci naszyjnikiem na placu* Trochę optymizmu.
    Izumi: Dokładnie ^^
    Jenny: U Celest badania, w WBBA badania. Czuję podobieństwo.
    Harumi: Te trzy zdechlaki to agenci WBBA?
    Jenny: A ja się dziwiłam, że tak łatwo wbić do WBBA.
    Ryo: Oddaj kartę.
    Jenny: Nie. Jest moja *.*
    Ja: Od siebie powiem tyle, że życzę powodzenia w szkole i byle do świąt ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Izumi: Jeszcze nie widziałem żołnierza walczącego metalowym wachlarzem O.o"
      Kelly: Ty w dupie byłeś i gówno widziałeś.
      "Harumi: Wesoło nie będzie"
      Alex: Najważniejsze, żeby Angel wyszła z tego cało.
      "Jenny: U Celest badania, w WBBA badania. Czuję podobieństwo."
      Tsubasa: Badania ważne są.
      Kelly: No jakbym miała ebole albo inną cholere to by mnie do więzienia musieli wysłać bo bym się na agenta nie nadawała.
      "Harumi: Te trzy zdechlaki to agenci WBBA?
      Jenny: A ja się dziwiłam, że tak łatwo wbić do WBBA."
      Bastien: Wydostać się jest znacznie trudniej mogę ci to zaręczyć.

      Usuń
    2. Jenny: Tsaaa. A skąd ty wgl jesteś, Bastien?
      Ja: Z czego cało? *patrzy wpółprzytomnie na zeszyt od chemii*
      Izumi: Upał jej nie służy.
      Jenny: Ciekawe, czy Hagane trzyma gdzieś te niedźwiedzie z którymi się siłuje.
      Patrick: Albo jedzie do lasu.
      Jenny: *ogląda kartę pod słońce* To nie wygląda na plastik...Tsubasa z czego to jest? *macha kartą dostępu*
      Ja: *rzuca zeszyt na parapet* Od czego jest noc xD
      Izumi: Od snu.
      Ja: W roku szkolnym akurat nie xD

      Usuń
    3. Bastien: Z Paryża. A ty...Jenny? Dobrze to wymawiam?
      "Jenny: *ogląda kartę pod słońce* To nie wygląda na plastik...Tsubasa z czego to jest? *macha kartą dostępu*"
      Tsubasa: Niewiem dokładnie z czego to jest. Ale jeśli miał bym strzelać powiedział bym że to jakiś stom metalu z teorzywem sztycznym.
      Kelly: Adamantium jak nic albo inne wibranium.

      Usuń
    4. Ja: *słyszy chemiczne nazwy i załamana kładzie głowę na stoliku*
      Jenny: Z jakiegoś miasta w Japonii ^^ Tak, dobrze.
      Eris: Współpraca z tobą to przyjemność, Angel.
      Ja: Zamilcz, albo rozdepczę twojego braciszka -.-
      Jenny: Sama chciałaś z nią gadać.
      Ja; Zapomniałam, że to taka żmija.

      Usuń
    5. "Jenny: Z jakiegoś miasta w Japonii ^^ Tak, dobrze."
      Basien: Jakieśmiasto. Śmieszne nazwy macie w tej Japonii.
      "Ja; Zapomniałam, że to taka żmija."
      Kelly: Wrzućmy ją do worka razrm z Rejim. Wtedy albo się pozabijają. Albo zdechną z głodu.

      Usuń
    6. Jenny: *unosi brew do góry* No co poradzę, że nie pamiętam nazwy?
      Ja: Tak trochę ciężko będzie...W sumie Mitsu zrobi mi buty ze skóry.
      Kyoya: Ale z ciebie obrońca zwierząt.
      Jenny: Nieładnie Yoyo tak porównywać ludzi do zwierząt.

      Usuń
    7. Bastien: To to nie była ta nazwa?
      *gość z kataną głosrm z cyklu wszystko mi jedno*: Nie wszystko w Japonii jest nazywane dosłownie.
      Bastien: Teraz mi to mówisz? Jak już zdążyłem się zbłaźnić. Ta dziewczyna była taka zadowolona, a teraz co?
      GzK: *prawdopodobnie nawet go nie słucha*
      Kelly: Skura węża mi nie pasuje do niczego i jest obrzydliwa jak dla mnie równie dobrze można by oskurować szczura i zrobić z niego sandały.

      Usuń
    8. Ja: Ale niektórzy kupią ^^
      Jenny: Co z twoją książką?
      Ja: Nic nie mów. Bibliotekarka mnie zastrzeli
      Jenny: To nie do końca tak. Po prostu nie pamiętam gdzie się urodziłam. A mieszkam w Tokio.
      Harumi: Jeszcze mu powiedz jaki masz PIN na kartę -.-
      Jenny: Nie mogę się z nowym zapoznać?
      Izumi: Coś ty Haru nerwowa jesteś.
      Kaito: Szefuńcia wina.

      Usuń
    9. Bastien: Proszę przyjmi moje szczere przeprosiny. Nie byłem tego świadomy.
      Kelly: Agenci psia mać. Wy migdy nic nie wiecie.
      Alex: Coś się stało Harumi. Jakieś problemy w pracy?

      Usuń
    10. Harumi: w pracy nie. Z Victorem tak.
      Jenny: Niech go Kimiko ustawi.
      Harumi: To twoja wina.
      Jenny: *wzrusza ramionami* Powinien się już przyzwyczaić *zwraca się do Bastiena* Nie spinaj się tak O.o

      Usuń
    11. Alex: Co się stało?
      Kelly: Poczekaj zaraz zaparze naszą ulubioną kawe i wszystko mi opowiesz.
      Alex: Sprawdź czy cie niema gdzie indziej.
      Kelly: Niema w przeciwieństwie do ciebie ja jestem jedna.
      Bastien: *zaśmiał się * Zaręczam ci że nie jestem spięty.
      Kelly: A powinieneś. :) Nie no żartuje *kręci głową na tak i na nie*

      Usuń
    12. Jenny: To ok *kiwa się na krześle*
      Patrick: Choroba sieroca?
      Jenny: Czekam na wrzask.
      Patrick: Co?
      Jenny: Poczekasz a zobaczysz.
      Harumi: Niic, oprócz tego, że Jenny obrabowała WBBA i gdzieś wsiąkła.
      Jenny: Tylko pożyczyłam!
      Harumi: Ta, jasne.
      Jenny: Oddam jak przestaną mi być potrzebne.
      Harumi: A po co ci te kryształy?
      Jenny: A zobaczycie.
      Victor: JENNIFER!
      Jenny: Ma się te płuca.
      Ja: *idzie sprawdzić znaczenie imienia Bastien*

      Usuń
    13. Kelly: Sierra Eris czy Mitsuki? *słyszy krzyczącego Victora* Nie ważne.
      Alex: Da sobie radę. Jak myślisz coś tymi kryształami zniszczy czy raczej zbuduje.
      Bastien: Szukaj pod Sabastian to popularniejsza wersja.

      Usuń
    14. Ja: Ok *zamulona, grzebie w necie*
      Harumi: Zniszczy, a gdyby mogła to by zadźgała.
      Jenny: W sumie ma ostre końce.
      Harumi: *kręci głową*
      Jenny: Czy WBBA tworzy listy gończe?
      Ryo: Za tobą stworzę.
      Jenny: Ooo jak miło :)

      Usuń
    15. Bastien: Raczej wyznaczają człowieka do zlikwidowania/złapania/cokolwiek innego chcą innego człowieka. A co?
      Alex: Bardzo się od siebie różnicie.*błyszczą mu oczy*Ne Haru masz łaskotki?*nie czekając na odpowiedź zaczyna łaskotać Harumi*

      Usuń
    16. Jenny: A to wiem. A nic, nic *chowa torbę pod krzesło*
      Ja: Dyskretnie.
      Jenny: Twoja szkoła.
      Ja: -.-
      Harumi: Haha..przestań! *też zaczyna go łaskotać*
      Izumi: * z ponurą miną, wcina lody*
      Jenny: Przypominasz starą pannę, która patrzy na zakochaną parę.
      Patrick: Tylko bym zmienił "starą pannę" na "zazdrosnego braciszka" lub "singla" i byłby opis sytuacji.
      Jenny: *patrzy na Haru* Alex za chwilę dostanie butem w pysk. Mówię wam.

      Usuń
    17. Bastien: Mam rozumieć że możesz być moim następnym celem?
      Alex:*staje zanią żeby nie mogła go dosięgnąć * Nie mam najmniejszego zamiaru. Jesteś moja pamiętasz.*podnosi ją żeby nie dostać w "pysk"*
      Kelly: Mam potrzebę pomagania innym...Za dużo czasu spędzam z Alex'em.*siada obok Izumiego i obiejmuje go jedną ręką * Powiedz mi drogi Izuchan było by ci lepiej gdybyś też miał kogoś i niebył singlem i tym podobne?

      Usuń
    18. Jenny: Się zobaczy ^^ Jak mnie znajdziesz.
      Harumi: Hai, hai *udaje, że ma focha*
      Izumi: Moja siostra chodzi z gościem co ma alter ego i jest synem kaktusińskiego. Jaki brat, by się z tego cieszył, hm?

      Usuń
    19. Bastien: Wiem, że mieszkasz w Tokio to już jakiś początek.
      Alex: *gryzie ją lekko w ucho i mruczy jej do ucha* Hej. Chyba mi nie powiesz, że się obraziłaś co.
      Kelly: Jest szczęśliwa. Oni są. A to że w jego żyłach płynie krew Dojiego jeszcze o niczym nie świadczy. A tak na marginesie to nie on ma alter ego tylko nim jest.

      Usuń
    20. Izumi: Ale jak to alter ego zniknie to Haru będzie nieszczęśliwa U.U
      Jenny: No mieszkać, mieszkam. Ale jak gdzieś znikne to powodzenia w szukaniu.
      Patrick: Kameleon.
      Ja: Hmmmmm *wgap zakochanych*
      Patrick: Stalkowanie?
      Ja: Próbuje sobie wyobrazić i ich dzieci.
      Jenny: Alter ego mogą mieć dzieci?
      Ja: Celest! XD
      Jenny: No ekspert z wyższej półki

      Usuń
    21. Bastien: Jak znikniesz to coś wymyślę.
      Celest: *targoli ogromą tablicę po której zaczyna pisać* A więc choroby psychiczne bez urazy młody są dziedziczone genetycznie więc jeśli założymy, że Alex i Harumi będą mieli dzieci to są dwie opcjie.
      - Dziecko odzieciczy charakter po Alexie nr. 1 ze względu na to że to jego charakter jest fominujący
      - Dziecko będzie miało rozdwojenie jaźni po tatusiu
      *na tablicy nspusy układają się w wielki straszny wilczy łeb* Mogę już iść do pokoju?
      Ja: Tak.
      Celest: *ucieka*
      Alex: Właśnie, albo chore albo nie moje. Poza ty Haru to jest możliwe z twojej strony, żebyśmy mieli dzieci?

      Usuń
    22. Jenny: ^^
      Patrick: Izumi, zaraziłeś ją.
      Izumi: I bardzo dobrze.
      Ja: Wyżarłeś mi pół lodówki. A z dziećmi to sobie poczekacie, młodzi jesteście >.>
      Yuka: Gadasz jak moja babcia.
      Ja: Ja tylko kontroluje przebieg rozmowy.
      Jenny: Yhy, jasne.
      Ja: A utop się -.-
      Harumi: Yyy, no tak.
      Izumi: *mord w oczach*
      Jenny: *czyści katane* Albo się was rozdzieli i będzie cacy

      Usuń
    23. Bastien: To źle że Jenny się cieszy?
      "Harumi: Yyy, no tak."
      Alex: *siada na fotelu z Harumi na kolanach * Pytam bo też się nad tym zastanawiałem. Mary znalazła anime w której jest postać z wyglądu i zachowania przypomnająca ją i Alex'a więc została oficjalnie ogłoszona ich dzieckiem. Na początku wściekłem się i zaczełem myśleć co będzie gdy do czegoś takiego dojdzie, a potem zacząłem myśleć o nas i tak mi się miło zrobiło. Tak w ogóle chciała byś mieć dzieci czy nie. Nie teraz broń Boże ale może później za dziecięć lat może więcej może mniej.
      "Jenny: *czyści katane* Albo się was rozdzieli i będzie cacy"
      Alex: Jeśli chcesz użyć do tego tej kosy to uprzedzam może to się dkończyć inaczej niż myślisz.

      Usuń
    24. Patrick: Nie, ale ten o *dźga Izumiego badylem* cieszy się z byle czego. I Jenny też powoli zaczyna. To trochę chore.
      Jenny: Idź naprawiać swoje robociki z tosterów -.-
      Harumi: Jeszcze nie wiem
      ja: Anime? *.*
      Jenny: *urażona duma* Bez przesady, zabijać was nie chcę -.- ale może jakieś zaklęcie albo ewentualnie Eris się przyciśnie

      Usuń
    25. Kelly: Trzeba się cieszyć z małych rzeczy bo to znich składa się nasze życie. Wracając do porzuconego tematy. Chciałbyś mieć kogoś czy nie?
      Alex: Spokojnie nie musisz się z tym spieszyć jak mówią wszyscy w okół mamy czas.
      "Jenny: *urażona duma* Bez przesady, zabijać was nie chcę -.- ale może jakieś zaklęcie albo ewentualnie Eris się przyciśnie"
      Alex: No ja myślę że nie chcesz, a co Eris może o tym wiedzieć?

      Usuń
    26. Jenny: Robi za alter ego od kilku stuleci i mieszka w moim alter ego. No chyba się w temacie orientuje.
      Ja: To wariatka.
      Jenny: Jak każda twoja postać. No może oprócz Alice.
      Izumi: Nie czuje potrzeby. Dobrze mi z tym ^^
      Jenny: Dobra Bastien a twoi koledzy to jak się nazywają? Bo tacy trochę mało żywi są

      Usuń
    27. Alex: Tylko czy w temacie ludzi też. Bo wiesz my się jednak odwas trochę różnimy.
      Kelly: Ty się różnisz od wszystkich. A ja myślę, że gdybyś spróbował odrazu zaczął byś widzieć więcej i zrozumiał co się tam dzieje.
      Bastien: No zbyt rozmowni to oni faktycznie nie są. Ten z kataną to Hisoka,*chopak ukłonił się jak tradycja nakazuje*a bleyderka to Midori. O niej wiem wsumie nic dołączyła bo do trójki brakowało jednej osoby.

      Usuń
    28. Jenny: A spoko.
      Ja: *turla się po łóżku*
      Ryuga: Spać.
      Ja: Nie mogę U.U
      Jenny: Ale to człowiek *zerka na Mitsuki* tylko ona mnie nie lubi i ma świra. W sumie się dopasowały O.O
      Jenny: To ty chyba za wiele rozrywki z taką ekipą nie masz.

      Usuń
    29. "Jenny: Ale to człowiek *zerka na Mitsuki* tylko ona mnie nie lubi i ma świra. W sumie się dopasowały O.O"
      Alex; Jak ci się nie uda to Alex spróbuję.
      "Jenny: To ty chyba za wiele rozrywki z taką ekipą nie masz."
      Bastien: Nie pogadam to fakt.Ale rozerwać się jak najbardziej można.

      Usuń
    30. Ja: *wpółżywa* Jeszcze raz usłyszę "stadion" a skoczę z dachu -.-
      Harumi: Już widzę jak tam idziesz.
      Ja: Ktoś mnie wniesie >.> *łapie zeszyt i stacza się na podłogę* Zimnaa!
      Izumi: To się wytnie.
      Jenny: Mieć ekipę z którą nie pogadasz...Brry.
      Eris: Ten Alex to jakiś negocjator?

      Usuń
    31. Ja: Co sie stało? Tam gdzie nazwy tego miejsca nie mogę wymówić bo mnie Alex zabije.
      Bastien: Może być gorzej uwierz mi.
      Kelly: Pogadasz z nim zrozumiesz.

      Usuń
    32. Ja: 2 godziny na stadionie w pełnym słońcu i co robimy? Biegamy! A potem cudowna rozgrzewka i co? BIEG! a potem zbijak i oburzenie wuefistki, że po półtorej godziny w słońcu, nie mam siły biec i idę... A potem powrót do szkoły, chemia iii odpowiedź -.- No myślałam, że mnie szlak trafi *sprawdza czy kolano może się uginać*
      Jenny: Może tak, może nie *kiwa się na boki* Angel, nie marudź już tak. Mogłam wam kazać biec 800 nas sam koniec.
      Ja: *przewraca oczami* Sorki, Hania, że musiałaś tego wysłuchać, ale musiałam się wyładować.
      Izumi: w komentarzu.
      Ja: Tak.

      Usuń
    33. Ja: Spokojnie. Jeśli potrzebujesz sie wygadać to wal do mnie jak w dym może nie będę potrafiła pomoc, ale na pewno wysłucham.
      Bastien: Mógłbym na przykład w ogóle nie mieć do kogo kogo gęby otworzyć.

      Usuń
    34. Jenny: *słucha nowej piosenki i śpiewa ją cicho, czytając książkę* W sumie
      Ja: Dzięki, Hania ^^
      Izumi: Haru?!
      Harumi: *obraca się na fotelu* Tak?
      Izumi: Nie porwał cię *.*
      Harumi: *wzdycha* Przydałaby ci się jakaś terapia.
      Jenny: *unosi rękę* Zgłaszam się na ochotnika!
      Harumi: Połączenie dwóch świrów nie będzie dobre.
      Jenny: No wiesz co

      Usuń
    35. Alex: *jest prawie, że zły* Dałbyś wreszcie spokój co?
      Kelly: Alex będzie w sam raz na terapeutę chociaż nie on ma do tego nie odpowiednią twarz...może Celest?
      Mary: Ty serio to proponujesz?
      Kelly; Okey....No to może Victor, albo jego żonka.

      Usuń
    36. Ja: Hmmm *robi listę kandydatów* Alice!
      *brak odpowiedzi*
      Jenny: *wyciąga słuchawkę z ucha, nie odrywając wzroku od szkicownika* Siedzi na dachu i podziwia gwiazdy.
      Ja; Tak wcześnie wgl jakieś są?
      Jenny: Albo trenuje.
      Ja: W to szybciej uwierzę.
      Izumi: *pokazuje mu język*
      Harumi: *ciągnie brata za ucho*

      Usuń
    37. Kelly: Alice...chwila znamy się jakieś pół roku i jeszcze się z nią nie posprzeczałam. To jakaś anomalia.
      Kyoya: Trudno pokłucić się z kimś kto prawie nigdy się nie odzywa.
      Kelly: Trudne ale nie niemożliwe.
      Alex: *upewnia się czy Haru przypadkiem nie patrzy i pokazuje Izumiemu język robiąc zeza i ciągnąc swoje uszy na boki*
      Kelly: Przestań bo Alexowi tak zostanie.

      Usuń
    38. Harumi: *nachyla się nad Alexem i parska śmiechem* Ślicznie wyglądasz.
      Ja; Pół roku...Szmat czasu xD
      Jenny: *przekrzywia głowę* Ten struś wygląda jak koń.
      Izumi; Tak miało być.
      Jenny: Uznajmy tak xD
      *Izyda pojawia się za oknem wymachując szpadą*
      Artemis: *czytając jakąś swoją grubą księgę* Jenn, obstawiamy kto pierwszy się wydrze.
      Jenny: 4 jak zawsze *wraca do słuchania muzyki* A ty Tategami gdzie się włóczysz?

      Usuń
    39. Alex: Gdybym wiedział, że tak ci się spodobam robił bym takie miny częsciej.
      Kelly: A wiecie co jest śmieszne? To, że ja i mój mózg zatrzymany w rozwoju w wieku dziesięciu lat jest starszy od chłopaka Harumi.
      Kyoya: Po kanionach w przeciwieństwie do ciebie ja pracuję nad sobą.

      Usuń
    40. Ja: *analizuje słowa Kelly, ale głowa opada jej na Ząbka* To jest wyższa matma.
      Jenny: Ty w tych kanionach do starości będziesz siedział? A i przy okazji, zmień płytę. Słyszę to niezmiennie od kilku lat. *robi sobie kok i wsuwa w niego ołówek by się trzymał* Kel, na co to wygląda? *pokazuje szkicownik*
      Harumi: *robi mu puci puci*
      Patrick: Czy każda laska to robi?
      Jenny: Jak widać

      Usuń
    41. Kyoya: Może spróbuj się zmienić to usłysz co innego.
      Kelly: Ja tu widzę smoka konia z trochę królików jakieś pnącza dotrzegam tu też motyw carpe diem gloria victis oraz memento mori. Ale qiesz ja mam podobnierz z byt wybujałą wyobraźnię.
      Alex:*ujmuje dłońie Harumi i każdą z osobna całuje*
      " Patrick: Czy każda laska to robi?
      Jenny: Jak widać"
      Kelly :*wybucha gwałtownym śmiechem* Ryuga od dzisiaj jesteś laską. xD

      Usuń
    42. Jenny: *patrzy jeszcze raz na obrazek* Czyli o to chodziło z tym malowaniem pod jakiś utwór ^^
      Patrick: Czy oni zawsze to robią?
      Jenny: Traktuj ich jak ścianę, to się przyzwyczaisz *patrzy przeciągle na Kyoyę* Sorki, słabeuszu, ale mnie ciągnięcie trumien z kamieniami, przytulanie tornad i darcie się na wilki nie jara.
      Ja: Tak bardzo normalny trening.
      Jenny: Już raz Ryuga był laską, więc

      Usuń
    43. Kyoya: *do Patricka * Tak. Ignoruj albo się przyzwyczaj.*do Jenny* Zrozumiał bym to gdybyś trenowała w inny sposób, ale ty nic nie robisz tylko kożystasz z tych seoch demonicznych mocy. Może i niemam z tobą szans ale dam sobie rękę odciąć że są na tym świecie całe setki demonów silniejszych od ciebie.
      Kelly: Raz i wystarczy. Niemogła bym podróżować z dziewczyną. I pewnie gdyby Ryuga był babą to byśmy się nawet nie zaprzyjaźnili.

      Usuń
    44. Jenny: *medytuje i otwiera oko* Po pierwsze: wiem, że istnieją silniejsi. Po drugie, NIGDY nie korzystam ze swoich mocy podczas beybitw, spróbuj powiedzieć inaczej a Artemis przebije ci łeb. Po trzecie: świętego nie udawaj bo przez pewien czas byłeś największą szują w mieście i akurat do udzielania pouczen nadajesz się jak wół do karety. A i po czwarte: znasz mnie tylko z drużyny, więc skąd wiesz, że nie trenuje, hm? Bo 24 na dobę z tobą nie przebywam.
      Patrick: Żeś się wyglądała.
      Jenny: Ciesz się i raduj.
      Izumi: Wy będziecie razem.
      Jenny: Oczywiście, Izu. A z nieba spadają żelkowe misie

      Usuń
    45. Kyoya: A czy ja coś mówiłem o beyblade!? Boże ile jeszcze będziecie mi wypominać ten gang!? To było trzy lata temu, a w ciągu tego czasu zrobiłem sporo dobrego więc łaskawie zmień płyte bo to już dawno przrstało być śmieszne! Trenujesz niby kurwa jak i kiedy bo zmian w twoich umiejętnościach nie zauważyłem.
      Kelly: *podrzuca do góry paczkę żelkowych misiów tak, żeby spadły Jenny na głowę * O patrz Jenny spadły z nieba.

      Usuń
    46. Jenny: *zdejmuje paczkę z głowy* Raczej z sufitu *otwiera paczkę i wyciąga czerwonego i pomarańczowego misia* Czy tylko ja lubiłam się nimi bawić?
      Izumi: Zróbmy żelkową wieżę ^^
      Jenny: Wow, jedna rzecz a jaka furia xD

      Usuń
    47. Kyoya:... Raczej jedna osoba.
      Kelly:No przepraszam, że nie wybije dziury w dachu tylko poto by stwierdzić, że będzie parą.
      Kyoya: Myślałem, że nie lubisz jak kogoś się na siłe z kimś paruje.
      Kelly: Ale to jest fajne bo nie parują mnie z tobą.

      Usuń
    48. Jenny: Prawie to samo *odrzuca żelki Kelly*
      Izumi: A moja wieża? *^*
      Harumi: Potem znów będziesz biegał po mieście i krzyczał, że jesteś jednorożcem.
      Izumi: *zamyka się*

      Usuń
    49. Kyoya: Gdybym ja to powiedział dostała byś na głowę.
      Kelly: Jaka wierza? Film mi się znowu urwał czy rudy gada od rzeczy...znowu.

      Usuń
    50. Jenny: Izu chce zrobić wieżę z żelków *grzebie pod łóżkiem w poszukiwaniu kuczera* Nóg dostał...znowu -.-
      Alice: *unosi jedną brew do góry patrząc na sprzęt, wiszący na wieszaku* Albo po prostu rzuciłaś go byle gdzie.
      Jenny: To to samo!
      Ja: Haru? *rozgląda się*

      Usuń
    51. Kelly: *100% serio i pod wrażeniem *To dobry plan. Idę po żelki.
      Ines: Alex!
      Alex: Na posterunku, a Haru nie oddam.

      Usuń
    52. Ja: Własnej matce i osobie bez któRej by nie istniała?
      Izumi: Najlepiej miśki i węże!
      *razem z Jenny i Olivią zrobili już podstawę*
      Olivia: Izu - ojisan a flaga?
      Jenny: *wyciąga żelki w kształcie flag* Może będzie japońska

      Usuń
    53. Kelly:*nurkuje do czerwonego wózka na kółkach i wyciąga z niego worki paczek żelek* Flagę Japonii zrobimy z innych żelek tak jakby co.
      Alex: Zastanowie się.
      Kelly:*zjadając fragment przyszłej ściany* Nieładnie tak do własnej teściowej.
      Ja: *wyje* Zostane teściową! Upewnijcie się że nie zostanę babcią przed 40.
      Alex: Nic nie obiecuje. Jesteś matką Kelly, a z nią nigdy nic nie wiadomo.
      Kelly: Wąsy z ciągutek!!!

      Usuń
    54. Ja: Bo ja się zastanowię czy nie wywieźć Haru >.>
      Patrick: Nie powinnaś się przerazić, że będziesz teściową?
      Ja: A zostanę?
      Patrick: *faceplam*
      Izumi: Jak mój plan wypali to nawet podwójną *orientuje się, i prawie zakrztusza żelkami* O nie, mowy nie ma!
      Harumi: *siedzi na kanapie i pije spokojnie herbatę*
      Jenny: *patrzy na gwiazdy i robi Olivia warkocza* Kelly, masz tam wytrzymałe gumki w wózku?
      Olivia: *z policzkami wypchanymi żelkami wygląda jak chomik* ^^

      Usuń
    55. Alex: Nie rozdzielisz nas.*mocniej przytula Harumi*
      Kelly: Yhym.^^ Z dentki od roweru. Tata mi takie zrobił nie zsuwają się i nie da się ich rozerwać. :) Jenny zrobie ci warkocz. Chcesz?

      Usuń
    56. Jenny: Chętnie ^^
      Izumi: *próbuje jakoś wepchnąć flagę*
      Olivia *ciągnie ko za koszulkę* Mogę?
      Izumi: Pewka ^^
      Olivia: *ostrożnie wsuwa flagę w malutką szparę*
      *wieża stoi*
      Olivia: Udało się *.*
      Ja: I pomyśleć, że Haru cię na początku nie znosiła...Ale jestem jej matkom i mogę wszystko

      Usuń
    57. Kelly: *Czesząc Jenny* Okey wierza stoi....Co teraz?
      Alex: Chciała mnie zabić do spółki z Jenny i Rudą, a mimo to ją kocham mogę wszystko.

      Usuń
    58. Ja: Rudą? xD Foxi? *^*
      Jenny: Hmm, może poprosimy Białą by wytworzyła śnieg i zrobimy bitwę na śnieżki?
      Artemis: A podobno nie lubisz zimna.
      Jenny: Ale śnieg jest fajny.
      Artemis: *zakrywa rękawem kimona uśmiech*

      Usuń
    59. Alex: Przejęzyczenie. Chodziło mi o Izumiego. Foxi i Celest mnie o ironio broniły. Ale nie mówmy o tym jest dobrze tak jak jest. *kładzie Głowę na ramueniu Haru i robi duże oczy* Prawda?
      Kelly : *w trakcie robienia sto dwydziestego czwartego warkoczyka Jenny* Biała zgodzisz się?
      Biała: Jak Artemis mnie ładnie poprosi. :3

      Usuń
    60. Ja: *mruży oczy i patrzy uważnie na Alexa*Haru śpi dziś w domu.
      Harumi: I tak mam robotę ^^
      Ja: Już się bałam, że ją zlałaś.
      Harumi: Moje bronie? Nigdy *zerka na telefon i widzi 4 nieodebrane połączenia* Ups *daje buziaka Alexowi* To była przeszłość, a teraz muszę już lecieć, bo Chris dzwonił i Megumi. To papa *macha mu na pożegnanie, rozwija skrzydła i odlatuje*
      Jenny: *przegląda się w lustrze* Wyglądam jakby miała dredy xD
      Artemis: Czemu mam prosić o twój śnieg.
      Jenny: Bo jestem twoją najlepszą partnerką i zrobię oczy kotka.
      Artemis: *kręci głową i zdusza śmiech* Prooszę~~

      Usuń
    61. Alex: *Uśmiecha się pod nosem* Dobra to ja też się zwijam i tak się zasiedziałem...Oj nie przesadzaj i tak nie miałem nic ciekawego do roboty...Jasne. Wołaj jakby co.
      Biała: Oooo jak ja lubię jak ktoś robi to co chce. No dobra.*przeciąga się * Mmmmm....RAAAAAAWWWW!!!*ryczy a pod sufitem pojawia się chmura z której zaczyna padać śnieg.* Tada. *kładzie się na boku i mruczy pomrukując sobie z zadowolenia zasypia*

      Usuń
    62. Ja: *nie ma siły wstać z podłogi* Jenny, jesteś pierdolonym jasnowidzem.
      Jenny: Wiem ^^ *lepi bałwana*
      Ja: To zacznij przepowiadać dobre rzeczy.
      Jenny: Jutro zaśniesz na fizyce
      Ja: To jest oczywiste xD
      Artemis: *patrzy za fascynacją na płatki śniegu*

      Usuń
    63. Ja:Przecziłgaj się na łóżko albo połóż podysze na podłodze. Na takie coś najlepszy jest odpoczynek.
      Kelly: *lepi zamek ze śniegu no bo co jak Biała umie to ona niby nie* Ja nigdy nie zadnełam na lekcji. Tak się w ogóle da?
      Biała: *przerywa robienie logo pumy w śniegu kula ogonem Śnieżkę i ciska nią w twarz Artemis* Hyhy. :3

      Usuń
    64. Ja: Da, da. Ja bardziej przysypiam, ale na raz zasnęłam na 15 minut xD *leży na warstwie poduszek* Najlepiej.
      Artemis: *potrząsa głowę, uśmiecha się chytrze i rzuca trzema*
      Jenny: *żongluje śnieżkami i zastanawia się czy udało by się jej ożywić bałwana*

      Usuń
    65. Ja: Ja raz przysypiałam na lekcji i to tak konkretnie, ale wtedy byłam na lekach. Liceum to nie przelewki chory zdrowy trzeba chodzić.
      Biała: *zjada nadlatujące śnierzki bo kto jej zabroni* Wiecie co jest super? Że niema dwóch indentycznych płatków śniegu wiem sprawdzałam. :3
      Kelly: *robi aniołka w śniegu* Jenny podaj mi rękę.

      Usuń
    66. Jenny: *wyciąga rękę*
      Artemis: Dlatego śnieg jest tak wyjątkowy ^^ *kilka śnieżek zaczyna płonąć fioletowym światłem i unoszą się nad jej głową*
      Ja: Cóż ja jestem jeszcze w gimnazjum xD

      Usuń
    67. Kelly: *ciągnie Jenny w dół tak, żeby wpadła w zaspe* Hyhy zima jest super ^^
      Biała: To telekineza czy jakieś zaklęcie?

      Usuń
    68. Artemis: Telekineza.
      Jenny: *przewraca się na plecy i też zaczyna robić aniołka* Coś tak czułam, że to zrobisz ^^ *patrzy w sufit i uśmiecha się z nostalgią* Zima, hm? Szczególnie obchody miasta w czasie świąt mi się z tym kojarzą *robi śnieżkę i rzuca ją gdzieś za siebie*

      Usuń
    69. Biała: Efektowana. Zywkle przedmioty się poprostu unoszą, a płonący śnieg to coś pięknego. Powiedz mi Artemis skąd u ciebie taka nietypowa broń. Topór to nie często widuje się w dłoniach kobiety.
      Kelly: Zrobiłam się zbyt przewidywalna. Nie dobrze.

      Usuń
    70. Jenny: Coś wymyślisz *zwija się w kłębek* Szczególnie taki ogromny. Skąd ty go wytrzasnęłaś?
      Artemis: *płonące śnieżki krążą po pokoju* Hmm, pamiętam, że mogłam sobie wybrać czym walczyć. Topór najbardziej mi leżał, więc walczę nim *przygląda się ostrzu* Coś się przytępił...
      Jenny: Powiedz, że na głowie Liona.
      Artemis: Nope.

      Usuń
    71. Kelly: Albo nie wymyślę, popade w depresję i to wszystkich zaskoczy.*od zimna zaczyna się trząść*
      Biała: *kładzie się wpoprzeg Kelly* Ciężkie ostre wymaga dużej siły by sprawnie nim machać i nie pasuje do kimona. Możemy nie rozmawiać o Lionie? To jest tak denny temat jak sam bey więc nie ma co go drążyć.

      Usuń
    72. Artemis: *patrzy na swój strój* To jest coś bardziej alfa kimona i jak dla mnie pasuje ^^
      Jenny: No bez takich *łapie Kelly za kucyki i ciągnie je lekko* Bo zacznę się martwić

      Usuń
    73. Kelly: To jest atak zbiorowy! Aaaa ratunku na pomoc.*nie wytrzymuje i zaczyna chichotać* Spokojnie Jenny ja ja się załame to nastąpi koniec świata... Znowu.
      Biała: O gustach się niedyskutuje.*opiera łeb na łamach tak że z płuc Kelly z głośnym Ufff wylatuje powietrze*
      Kelly: Komuś tu się przytyło co?
      Biała: A daj spokój. To mój mózg tyle waży bo mam go zamiast tego przeciągu który jest w twojej głowie.
      Kelly: O nie własny bey mnie hejtuje.

      Usuń
    74. Jenny: Ósmy z kolei? *dalej bawi się kucykami*
      Artemis: *kiwa głową*
      Jenny: Aleś rozmowna.
      Artemis: Ja przynajmniej nie gadam 24 na dobę, co mi ślina na język przyniesie.
      Jenny: Jestem gadułą, jakiś problem?
      Izumi: Jeszcze powiedz "Chcesz wpierdol?" A ci kupię dres i pałkę.
      Jenny: Maczetę

      Usuń
    75. Kelly: A kto by to liczył? Ale serio trzeba zrobić tak Ryuga-sygnał. To liczba końców świata zminejszy się o połowę.
      "Izumi: Jeszcze powiedz "Chcesz wpierdol?" A ci kupię dres i pałkę.
      Jenny: Maczetę"
      Kelly: Tobie by chyba bardziej kosa pasowała wiesz taki krótki nóż ręczny.

      Usuń
    76. Jenny: *wybucha śmiechem* no Ryuga sygnał wszystkim ułatwił by życie. A co do broni, to mi wszystko jedno. Byle ostra i dość poręczna

      Usuń
    77. Kelly: Złaź zemnie Biała. Mam misje. Muszę zrobić Ryuga sygnał.
      Biała: Jak chcesz. *podnosi się na cztery łapy i drepta sobie gdzieś do lasu*
      Kell: Idę po lalnik kawał metalu i reflektot.

      Usuń
    78. Jenny: Powodzenia *przetacza się pod Izumiego* Zrób naleśnika *po chwili siedzi już zadowolona owinięta kocem z gorącym kubkiem*
      Mitsuki: Niektórzy wcale nie przestali być bestiami. Oni tylko lepiej to ukrywają.
      Eris: Uwielbiam ten cytat
      Jenny: Zgiń, przepadnij, dostań raka!
      Ja: *zauważa braki w ekipie*

      Usuń
    79. Mary: Kelly odłuż ten palnik!
      Kelly: Ale.
      Mary: Odłóż mówię zanim zrobisz krzywdę sobie albo komuś innemu.
      Kelly: Oj dobra już dobra. Ludzie nigdy nie przestają być dzuećmi poprostu uczą się jak zachować się gdy ktoś ich widzi.
      Kyoya: Ty się tego nigdy nie nauczyłaś.
      Kelly: A po co uczyć się niepotrzebnych rzeczy?

      Usuń
    80. Eris: Słabe
      Jenny: Siostrze Nemezis, podziękujemy.
      Eris: Ale mnie wyróżniasz
      Jenny: Bo inaczej do twojej główki nic nie dotrze
      Eris: Teraz już pamiętam czemu cie nie znoszę
      Jenny: Biegnij z tym do Faktów. Będą zachwyceni

      Usuń
    81. Kelly: O nie. Niepodoba ci się to co powiedziałam. Stań w kolejce i zaczekaj aż zacznie mnie to obchodzić.

      Usuń
    82. Eris: Lecę.
      Ja: *mózg przegrzany* Nigdy więcej xD
      Jenny: *patrzy na bałwana z cukru pudru* Kimiko, da się to ożywić?
      Kimiko: Hmm *zaczyna się zastanawiać* Nie...Chociaż czekaj..*idzie do biblioteki*
      Harumi: Szybko nie wróci.
      Izumi: Będziemy mieli takiego Olafa *.*

      Usuń
    83. Kelly: Będziecie o ile go nie zjesz, a właśnie co sie stało z żelkową wierzą?

      Usuń
    84. Jenny: Przez noc zniknęła....a raczej ktoś ją zeżarł >.>
      Izumi: Ty -.-
      Jenny: Na spółkę z tobą, Alice i Olivią!
      Izumi: Ale zostało jeszcze trochę...

      Usuń
    85. Kelly: Widzę tutaj zorganizowana grupa przestępcza. I mnie nie zaangażować? Nawet WBBA się na mnie poznało, a dla nich to jest naprawdę wielki wyczyn.

      Usuń
    86. Jenny: Taa ogromna szajka.
      Izumi: Grupa słodyczowych złodziei *.*
      Patrick: Twój poziom.
      Izumi: Jesteś zły, bo nie możesz dołączyć :3
      Patrick: Pogadamy, jak skończysz jako gruby rudzielec
      Izumi: W marzeniach!
      Jenny: *robi za manekin do nowego kimona Artemis* wbiłaś mi szpilkę w brzuch.
      Artemis: *buzia pełna szpilek* Uspokój sie, zaaraz skończę

      Usuń
    87. Kelly: Nie martw się Patruc minę też nie chcą w swojej bandzie. :(
      Biała:*patdzy na Artemis i Jenny i nie wierzy*

      Usuń
    88. Jenny: Co jest Biała? *ogląda się w lustrze*
      Izumi: Kel, a myśmy powiedzieli, że cię nie chcemy? *^*
      Jenny: Moment...*wyciąga telefon i rzuca go Kelly* Jest tam zaznaczona fabryka słodyczy, idziesz z nami? ^^

      Usuń
    89. Biała: Zastanawiam się co ty właściwie robisz?
      Kelly: Poco? Pozwiedzać?

      Usuń
    90. Jenny: *z 10 pakami czekolad w objęciach* Raczej zrobić jesienne zapasy ^^
      Sierra: Też chcę tak szybko chudnąć *^*
      Jenny: Ja pierdolę...Mitsuki zjedz ją.
      Mitsuki: *prycha z pogardą* Na nią nie warto tracić czas.
      Jenny: Robiłam za żywego manekina do kimona Artemis, bo ta odkryła u siebie powołanie do krawiectwa. A co?

      Usuń
    91. "Mitsuki: *prycha z pogardą* Na nią nie warto tracić czas."
      Kelly: Puste kalorie. Drago coś o tym wiesz co nie.
      Drago: To jeden z powodów dla których żyjesz.
      Kelly: Mam sytuację paktową z przerośniętą jaszczurką.
      Drago: Smokiem.
      Kelly: Jeden pies.
      Biała: Poco manekin do robienia kimono?

      Usuń
    92. Jenny: *wyciąga strój* Bo to jest kimono według Artemis. Inaczej tego nie zrobisz.
      Artemis: Coś się nie podoba?
      Jenny: Już, już. Ja w tym chodzić nie będę.
      Sierra: Smok *.*

      Usuń
    93. Biała: *ogląda strój * No fakt to nie kimono. Raczej szlafrok.
      Drago: *unosi łapę tak żeby znalazła się nad Sierrą*
      Ja: Nie możesz zabić kogoś z innego bloga.
      Drago:*pazury otaczają głowę Sierry*
      Ja: *patrzy groźnie*
      Drago: Nędzna kreatura.*prycha wypuszczając przy tym kłąb dymu nosem i odlatuje*

      Usuń
    94. Jenny: Tak blisko...
      Ja: Żyje cy muszę wskrzeszać?
      Harumi: Mogłabyś się nauczyć troski od Hani.
      Ja: Co? xD
      Harumi: *wzdycha* Chyba już za późno.
      Jenny: *przekrzywia głowę* Coś krótki ten szlafrok. I rękawy zaczynają się od łokci.

      Usuń
    95. Ja: U mnie panują dwie zasady. Pierwasza nikt nie ginie.
      Kelly: No tak. Wcale się nie troszczysz. Jesteś twarda. O patrz mały kotek!
      Ja: Gdzie!? *.*
      Biała: Na kimono też za krótki...Jesteś pewna, że to twój rozmiar? Rękawy kimona kobiety stanu wolnego powinny być długie. Kelly zademonstrujesz?
      Kelly: *wychodzi ubrana w niebieskie kimono włosy w dalszym ciągu związane w kucyki tylko że ładnie upięte * A wiecie po co są? *macha rękami* Flapflapflapflapflap. ^^

      Usuń
    96. Harumi: Angel, wprowadź taką.
      Ja: Pff. Macie jedną rzecz po mnie. bez wyjątku. Nie szanujecie zasad.
      Harumi: -.-
      Ja: A jaka jest druga?
      Jenny: *jeszcze raz zakłada wytwór Artemis* No długie nie jest, ale patrz *wymachuje rękawami, które sięgają prawie do podłogi* Art jak ty chcesz w tym trzymać topór.
      Artemis: Normalnie *pije herbatę*
      Jenny: Dziennie wypijasz jej więcej niż ja przez miesiąc ;-; Ładnie wyglądasz, Kelly ^^ Ale wiesz Biała ja lubię krótkie kimona z dość długimi rękawami, ale nie takimi.

      Usuń
    97. Ja: Ryuga jest zajebisty.
      Ryuga: Lubie te zasadę.
      Mary: Narcyz.
      Ryuga: Emo.
      Kelly: Mówi się Emu.
      Biała: Może chcę wyciąć dziórę na dłonie?
      Kelly: Arigato Jenn-san.*robi ukłon*

      Usuń
    98. Jenny: O.O *jeszcze nikt jej tak nie nazwał*
      Ja: Zgadzam się *.*
      Jenny: Narwańcu poszedłeś w odstawkę.
      Kyoya: Pomarz sobie.
      Jenny: Mówię prawdę.
      Kyoya: Jakieś święto?
      Jenny: *podwija rękawy na tyle, że widać czubki palców* Dobra, Artemis masz *szybko przebiera się w inne i oddaje wytwór* Nie wiem jak ty chcesz w tym walczyć, ale twój wybór

      Usuń
  4. Ja: Jak minął pierwszy tydzień... *zaczyna się nieco histerycznie śmiać, a po chwili zdołowana kładzie głowę na stole*
    Hiromi: To znaczy: pierwszy tydzień był jednym wielkim chaosem, a później będzie gorzej.
    Kaosu: Przynajmniej klasa jest w porządku. ^^
    Aaron: Nie sądziłem, że WBBA ma aż tyle zabawek. Przygotowujecie się na inwazję zombie czy co?
    Shizuka: Chyba wiem, po co im nowi agenci... Wygląda, że starym przyda się kolejnie przeszkolenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Aaron: Nie sądziłem, że WBBA ma aż tyle zabawek. Przygotowujecie się na inwazję zombie czy co?"
      Kelly: Wiesz zdecydowali się tam wpuścić Mary Ines i mnie do tego gdzieś tam mają zamkniętego Dojiego więc takie "zabawki" to chyba minimum a tak z innej beczki Apokalipsa zombie jest realnym i przerażajżcym zagrożeniem i jeśli WBBA jest na nią przygotowane to jestem dumna że to właśnie oni trzymają mnie w szachu.
      Doji: Dobrego wywiadu nie umieją zrobić a na Apokalipse niby się przygotują. Jaasne.
      Bastien:... *twarz mu się rozjaśnia jakby sobie coś uświadomił* Aaaaa bo wy myślicie, że będziemy walczyć na sto procent przy głupim teście dla kotów. I wszystko jest jasne.

      Usuń
    2. Ja: *mruczy do siebie* Jak dowiem się, który dziad, z premedytacją, usunął mój komentarz...
      Hiromi: Dlatego nie zostawia się włączonego laptopa bez opieki.
      Ja: *wzdycha* Dobra, piszemy jeszcze raz. Trochę inaczej niż poprzednio.
      ------
      Hiromi: Podczas Apokalipsy priorytety są nieco inne. Najpierw trzeba wystarczająco długo przeżyć, żeby szukać informacji.
      Kaosu: Tyle zabawek do zabijania, bo każdy ma inne upodobania. O. Zacny rym. ^^
      Aaron: Ty to wierszokletą powinieneś zostać pomidorze.
      Kaosu: -.-
      Shizuka: *krzyżuje ręce* Nikt cie nie nauczył, że przeciwników się nie lekceważy?
      Hiromi: "Dziadkowe nauki" mod on.
      Shizuka: *wzrusza ramionami*

      Usuń
    3. Kelly: Priorytetem jest nie dać się ugryźć, ani nikogo na kim ci zależy. Pza tym woda jedzenie i leki.
      "Kaosu: Wielki wybór zabawek do zabijania, bo każdy ma inne upodobania... O rymuje się. ^^"
      Kelly: Haiku! ^^
      Bastien: Ja ich nie lekceważyłem tylko dawałem fory żeby wypadły lepiej. Nie każdemu zależy tylko ma sobie.
      Mary: Że niby tobie zależy na nas?
      Bastien: Koty zawsze mają ciężko. Źle że chciałem wam pomóc?

      Usuń
    4. Aaron: W sumie haiku układać zawsze może. One nigdy nie mają sensu.
      Kaosu: Odezwał się znawca.
      Shizuka: *przyzwyczajona do dziadkowych treningów nie może zrozumieć jak to jest dawać komuś fory*
      Hiromi: *widzi minę Kazami* Oj Shizu, Shizu musisz zrozumieć, że nie wszystkie szkolenia są takie same.

      Usuń
    5. Kelly: Haiku są super. To taki rap tyklo tak prechistoryczny...Hyhy rabijący dinozaur.
      Bastien: *uśmiecha się ledowzauważanie * Masz młodsze rodzeństwo?

      Usuń
    6. Kaze no ryu11 września 2016 20:21

      Aaron: Czyli Kaosu układający haiku można porównać do rapującego dinozaura... *próbuje się nie śmiać za bardzo*
      Kaosu: No bardzo śmieszne. -.-
      Shizuka: *kręci głową* Rodzeństwo mam, ale w tym samym wieku.
      Hiromi: A nie, bo starsze. ^^
      Shizuka: O 0.02 sekundy! *mruczy* To się nie liczy...
      Hiromi: *uśmiecha się* Liczy Shizu, liczy. ;)

      Usuń
    7. Kelly: Jak ry to powiedziałeś wydaje się jeszcze głupsze. XD
      Bastien: Dawanie forów to nie strzelenie guwniarza w czubek nosa za każdym razem jak spróbuję coś zrobić tylko dawanie mu szany na pokazanie co umie i podbudowanie jego pewności siebie.

      Usuń
    8. Aaron: Ale to doskonale ukazuje czym jest haiku. Tworem pozbawionym sensu, no chyba, że ktoś umie interpretować wiersze.
      Shizuka: *kiwa głową* Czyli o to chodzi.
      Hiromi: Shizu, a jak u ciebie wyglądają treningi?
      Shizuka: *wzrusza ramionami* Różnie.

      Usuń
    9. Kelly: No tak oczywiście. *ledwo powstrzymuje śmiech * Wiersze niektóre z nich można zrozumieć tylko wtedy gdy patrzy się na to co patrzył autor.
      Bastien: *ze śmiechem broń Boże nie szyderczym* Tak oto chodzi. Z budowy wnioskuję, że jesteś skrytobójcą. Więc twój trening opiera się głównie na skradaniu.
      Kelly: I jedzeniu spalonych tostów :)
      Bastien:...
      Kelly: Jak cie zaraz nie zabijemy to przywykniesz.

      Usuń
    10. Aaron: Albo jest coś takiego: autor po prostu lubił kruki, uczniowie mówią, że kruk to ptak, a nauczyciel interpretuje bogu winnego ptaka jako symbol smutku czy tam nie wiadomo czego.
      Shizuka: *nie złośliwie* Dedukcja godna sławetnego detektywa, a jak shinobi, to od razu skrytobójca. Ale faktycznie trening, w przeważającej części, to szybkie i ciche przemieszczanie się z miejsca na miejsce.
      Kaosu: Z budowy? Znaczy się wywnioskowałeś to z jej wzrostu czy czegoś innego?
      *w kuchni*
      Mizuki: Siwy, makaron ci się pali.
      Shin: Wiem, wiem.

      Usuń
    11. Kelly: Albo i tak. Jestem ogólnie przeciwko skolnej interpretacji wierszy. Bo niby czemu ktoś ma nam mówić co mamy przez co rozumieć co czuć co myśleć.
      Bastien: Dziękuję za komplement ale do słazetnych detektów jeszcze mi daleko. Wywnioskowałem to z rozwinięcia mięśni charaktetystycznych dla długiego przebywania w pozycji skulonej i ze sposobu poruszania się Shizu...mogę ci tak mówić?

      Usuń
    12. Kaosu: Wolność rządzi Kel! :D
      Aaron: W pozycji skulonej? Nawet taki krasnoludek jak ona musi się schylać?
      Shizuka: *rzuca Aaronnię za sofę*
      Aaron: Za co?!
      Shizuka: Nazwij mnie tak jeszcze raz, to pożegnasz się z zębami.
      Hiromi: *macha dłonią* Oficjalnie Kazami, nie przepada za skrótem Shizu, ale nikt się tym nie przejmuje za bardzo. No chyba, że jest wyjątkowo nie w humorze, to lepiej nie kusić losu.
      Kaosu: Ale sama przyznasz, że Shizuka brzmi wyjątkowo ... oficjalnie.
      *kuchnia*
      Shin: *zdejmuje garnek z ognia*
      Mizuki: Chrzanie, nie myję tego gara.

      Usuń
    13. Kelly: Tak! Ja na prezydenta! *śledzi lot Aarona wzrokiem, a potem zagląda za sofe* O mamo nic ci nie jest? *podajemu rękę*
      Bastien: Wow tego się nie spodziewałem. A więc Shizuka tak? Powiedz mi skoro shinobi to nie dokońca skrytobujca to kim on jest?

      Usuń
    14. Kaosu: Głosowałbym! :D
      Aaron: *korzysta z pomocy* Meh, w porządku. Nie pierwszy i nie ostatni raz wylądowałem na podłodze. :) *sprawdza czy nie ukruszyły mu się zęby*
      Shizuka: Jest to wywiadowca. Ninja,(wymowa chińska, była brana za "dostojniejszą") co na japońskie tłumaczenie - kusa - znaczy ten, który się ukrywa schowany w trawie. Znany również jako shinobi, co oznacza wojownik cienia. W średniowieczu odpowiednik służb specjalnych: szpieg, sabotażysta. Ale również skrytobójca i najemnik. Dzisiaj prawdopodobnie byłby on detektywem, agentem etc.
      Kaosu: Faktem jest, że żołnierz Hiroo Onoda, który przeżył w filipińskiej dżungli 30 jest nazywany "ostatnim ninją."

      Usuń
    15. Kelly: Nie pierszy i nie ostatni. Raz nawet przezemne zaliczyłeś bliskie spodkie trzeciego stopnia z podłogą. Pokaż te zęby palcem niewiele się zobaczy. Dzieki Kaosu! Słyszałeś Ryuga mam już jednego wyborce!
      Ryuga:*mruczy pod nosem coś w stylu i znowu trzeba będzie świat ratować *
      Kelly: Cieszę się, że we mnie wierzysz.
      Bastien: Słowem wszystko czego ptrzrba w WBBA, a nawet jeszcze więcej. Jak ci się znudzi bieganie samopas to pamiętaj, że możesz tam spróbować.

      Usuń
    16. Aaron: Wszystkie zęby są raczej w całości.
      Hiromi: Nie gadaj, tylko otwieraj paszcze i lepiej poświeć trochę latarką.
      Kaosu: E tam, Kelly też się nadaje. ^^
      Kim: Będzie ciekawie. ^^
      Shizuka: Jeśli prowadzenie szkoły nie przypadnie mi do gustu, to kto wie...
      Hiromi: Chłopakom zostawisz trenowanie kolejnych pokoleń wojowników, a w czasie wolnym nagracie płytę. ;)
      Shizuka: Nawet niezły plan na przyszłość.
      *kuchnia*
      Raksha: Z tego garnka już nic nie będzie...
      Shin: Za bardzo go przypalilem?
      Mizuki: *nie ma zamiaru certolić się z garem i SRUUU go przez okno w siną dal*
      Shin: ... Myślisz, że zadzwonią po policję?
      Mizuki: Nie odważną się, a z resztą to żelastwo poleciało wystarczająco daleko, żeby nie powiązali tego z nami.

      Usuń
    17. Kelly:No z tego co widzę to tak. Ne Aaron zastanawiałeś się kiedyś kim chciałbyś być w przyłości. Wiesz tak jaby twoje życie było normalne... *przystawia sobie latarję do pokicza o czeszy się że jej buzia świeci się na czerwono.
      Bastien: Będę czekał.
      "Mizuki: Nie odważną się, a z resztą to żelastwo poleciało wystarczająco daleko, żeby nie powiązali tego z nami."
      Kelly:To jest wyjście rzucić dowodami zbrodni tak daleko, żeby nie można było ich z tobą powiązać.

      Usuń
    18. Aaron: Wciąż się nad tym zastanawiam. Prawdopodobnie, jak Satoru przejdzie na emeryturę, to ja wezmę się za latanie helikopterem. Ale kto tam wie, jak to wszystko się potoczy. A ty Kel, masz jakieś pomysły kim mógłbym być?
      Hiromi: Pytanie tylko czy się doczekasz, bo zanim ona dołączy to ty możesz skończyć służbę... Chociaż, ja tam nie wiem, jak to jest z karierą agentów WBBA.
      "Kelly:To jest wyjście rzucić dowodami zbrodni tak daleko, żeby nie można było ich z tobą powiązać."
      Kaosu: A odciski palców?
      Mizuki: Nie szukaj dziury w całym pomidorze.

      Usuń
    19. Kelly: *sto procent serio* Xmen'em...Umiesz latać helikoptrem.
      Ines: Helikopterem.
      Kelly: Mniejsza. Serio umiesz? Tak pyrpyrpyrpyr po niebie?
      Mary: Pyrpyr. :)
      Kelly: A co robi Satoru?
      "Kaosu: A odciski palców?"
      Kelly: Też wywalić.
      Glimer; Wypalić sobie opuszki placów
      Kelly: Strzelić z armaty.
      Glimer: Po co?
      Kelly: Bo tak.
      Glimer: Bo komu potrzebny lepszy powód.
      Kelly: Właśnie. :)

      Usuń
    20. Aaron: No, jeszcze się uczę, ale coraz lepiej mi wychodzi.
      Kaosu: Pyrpyr po niebie. xD
      Aaron: Taa. A Satoru łapie jakieś prace dorywcze.
      Kaosu: A jakie prace dorywcze można wykonywać helikopterem?
      Aaron: *wzrusza ramionami*
      "Kelly: Strzelić z armaty."
      Kaosu: Mamy gdzieś schowany moździerz. Chyba w piwnicy.
      Kim: Przynieść?

      Usuń
    21. "Aaron: No, jeszcze się uczę, ale coraz lepiej mi wychodzi."
      Kelly: Może kiedyś razem polatamy. Tylko najpierw opanuj lądowanie, żeby nie było tak jak z łyżwami.
      " Kaosu: Pyrpyr po niebie. xD"
      Kelly: Ale helikopter robi takie pyrpyr.
      "Kaosu: A jakie prace dorywcze można wykonywać helikopterem?"
      Kelly: Naprzykład kosić trawę.
      Mary: O Boże Civil War mi się przypomniało.
      Kelly: To jak Cup zatrzymywał helikopter?
      Mary: Nooo co to w ogóle było?
      "Kaosu: Mamy gdzieś schowany moździerz. Chyba w piwnicy.
      Kim: Przynieść?"
      Kelly: Jak tylko popełnie zbrodnie którą da się zmieści do moździerza to dam wam znać.

      Usuń
    22. Kaosu: *mówi coś o lataniu Aaronni i płaceniu za spowodowane szkody*
      Aaron: Akurat to mam opanowane. Bo, jak to powiedziała Risu "wystartowanie jest opcjonalne, wylądowanie to obowiązek."
      Hiromi: Zawsze możecie skoczyć że spadochronem i/lub do wody. ;)
      "Kelly: Na przykład kosić trawę."
      Kim: Aż się gta san andreas przypomina i ten policyjny helikopter, który leciał prosto na samochód. :D
      Kaosu: Zbrodnia, która się mieści do moździerza? Nie słyszałem jeszcze takiego określenia.

      Usuń
    23. Kelly: No chyba, ze jesteś arabskim terrorystą. Przepraszam głupi żart. Czyli na pewno wylądujemy. ^^
      "Kaosu: Zbrodnia, która się mieści do moździerza? Nie słyszałem jeszcze takiego określenia."
      Kelly: Wyzwanie zaakceptowane.

      Usuń
  5. Nie no rozdział super. Katana jak tylko to słowo słyszę z Legionem Samobójców mi się kojarzy. Masz teraz maturę? Jesteś w wieku mojej przyjaciółki. Ja teraz mam testy 3 kl gimnazjum.
    Miju: Ashara szybko pisz rozdział
    Ja: Daj czas na kom
    Miju: Ok
    Raven: NIE
    Ja: RAVEN
    Raven: No dobra *idzie sobie*
    Przepraszam że kom teraz ale testy, wattpad i filmiki na yt trochę czasu zabierają. Bardzo przepraszam

    OdpowiedzUsuń
  6. Legion Samobójców. *.* Jestem pod takim wrażeniem tego filmu, że czekam na jego wersję reżyserską.
    Joker i Harley <3
    Katana i uwięziona w niej dusza.
    Dead Shot.
    Diablo.
    Kiler Crock.
    Poprostu cud miud malina i orzeszki.
    Tak mam w tym roku szkolnym mature i muszę się prawie non stop uczyć dlatego rozdziały są coraz rzadziej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko rozumiem. Ja mam testy 3 kl więc łatwo nie jest ale ty masz gorzej trzymam za cb kciuki

      Usuń
    2. Spoko. W końcu umówiłam jestem tu i z tb do końca
      Miju: I ja
      Jennifer: I ja
      Jenny: I ja

      Usuń
    3. Ja; O mamo wzruszyłam się.
      Kelly: Ej no nie rób mi obciachu przred moim pierwszym przeciwnikiem.
      Ryuga: Ani przed gówniarami.

      Usuń
    4. Jenny: Gówniarzem jesteś ty Ryuga!!!!Nie nawidze cie po tym co mi zrobiłeś!!
      Jennifer: Czyli w tedy gdy byleś pod wpływem mrocznej mocy.

      Usuń
    5. Ryuga: Wykrzyczałaś się już?

      Usuń
    6. Jenny: NIE!!!!!!!!!
      Jennifer: Ale cie nie znosi

      Usuń
    7. Jenny: A BĘDĘ!!!!!!!!!!!!!*pada nieprzytomna *
      Miju:*stoi za Jenny ze strzykawką w dłoni* i się uspokoi

      Usuń
    8. Ryuga: *spokojny jak niewiem* Co jej dałaś?
      Kelly: Ja rozumiem, że mroczna moc to nie jest nic miłego ale mogła by ogagarnąć, że nie byłeś wtedy sobą tylko Drago. W końcu to twoja siostra.
      Ryuga: Mnie to mówisz?

      Usuń
    9. Miju: Sama nie wiem
      Jenny:*budzi się oczy czarne*
      Miju: Złe mam przeczucia
      Jennifer: I ja też

      Usuń
    10. Kelly: Ryuga naucz je wreszcie panować nad sobą bo to się robi nudne i bynajmniej nie mam na myśli tylko twoich sistrzyczek.

      Usuń
    11. Jenny: *za nią Galaxy Dragon* idę coś rozwalić

      Usuń
    12. Jenny:*stoi za nią płoną miasta*

      Usuń
    13. Ryuga: Oboje wiemy, że będziesz tego żałować jak nie dziś to jutro.

      Usuń