piątek, 12 sierpnia 2016

Beyblade po mojemu ( S.2 R.1)

Rozdział 1

Kelly

Nigdy nie łączyło mnie nic romantycznego z żadnym chłopakiem, a już na pewno nie z Ryugą. W sumie trudno się dziwić. Obydwoje byliśmy zbyt zajęci ratowaniem świata ( no dobra on był), żeby mieć jeszcze czas na poznanie kogoś wyjątkowego w ten jeden jedyny sposób. 
W czasie, gdy każdy normalny nastolatek chodził na imprezy, umawiał się na randki, przeżywał wzloty i upadki w miłości ja starałam nie dać się zabić. Gdy normalni nastolatkowie całowali się po raz pierwszy ja próbowałam przywrócić Ryuge do życia.
Tak sprawy się miały, aż do około pół roku temu wtedy właśnie ruszyła lawina. Nagle zaczęłam zachowywać się jak w miarę normalna dziewczyna. Poznałam dwie naprawdę w porządku babki, które mogę z czystym sumieniem nazwać moimi przyjaciółkami, przeżyłam (i to jest zwrot, który idealnie odzwierciedla to jak to wyglądało) mój pierwszy pocałunek, a nawet pogodziłam się z bratem, a poza tym skończyłam osiemnaście lat i dostałam z tego powodu swój pierwszy prawdziwy dowód osobisty. 
Gdy tylko wypuścili nas ze szpitala spakowaliśmy manatki i wyjechaliśmy tak jak to sobie wcześniej obiecałam. Do przecudnej słonecznej Indonezj, która słynie ze swoich pięknych plaż i aktywnych wulkanów, w których można trenować do upadłego. Podczas czasu tam spędzonego w Ryuge wstąpiły nowe siły nareszcie odżył. Smoczy Cesarz, z którym można było konie kraść nareszcie do mnie wrócił. Po około sześciu miesiącach spędzonych na jak najbardziej zasłużonych wakacjach zdaliśmy sobie sprawę z pewnego, że tak to ujmę problemu, jaki powstał w moim organizmie, więc postanowiliśmy wrócić do Japonii jeszcze przed końcem zimy.
Znów w naszym mieszkaniu.-Westchnęłam w myślach stając pośrodku salonu miejscu gdzie powinien znajdować się szklany stolik.- To całkiem zabawne mieć, dokąd wrócić. 
-Mamo jak ja tęskniłam za tą kanapą.-Powiedziałam siadając na niej ostrożnie jednocześnie trzymając mój bardzo wypukły brzuch i jego cenną zawartość. 
-W ogóle nie powinniśmy stąd odchodzić.-Stwierdził Ryuga.-, A już na pewno nie w twoim stanie. Jakoś bym sobie poradził z opanowaniem Drago bez pomocy wulkanu.
-Oj nie zrzędź już. Na Sumatrze było całkiem miło. Poza tym ‘’W twoim stanie’’-spojrzałam na niego urażona obejmując brzuch obiema rękami.-Niemów tak, bo czuje się jak niepełnosprawna.
-Bo jesteś niepełnosprawna.-Odparł spoglądając na mnie-…i wyjmij ten termofor spod bluzki, bo wyglądasz jakbyś była w ciąży.
-Ale bez niego jest mi zimno.
-Zimą jest ci zimno wielkie odkrycie…Zrobię herbaty. Jaką chcesz?
-Tą dobrą.
-Dobrą. Ech, co ja z tobą mam?
-Masz przekichane, ale mam też inne zalety. 
-Wiesz, że to niemiało sensu?
-Dla ciebie nic poza beyblade niema sensu.-Burknęłam.
-Dramatyzujesz.
-A ty nie robisz herbaty.
-Nya.-W pokoju rozległo się oburzone miauknięcie.
Obróciłam się, a tam na parapecie siedziała święcie oburzona Betty. 
-Hej kotuś.-Wyciągnęłam do niej rękę, ale gdy tylko to zrobiłam kotka prychnęła na mnie ostrzegawczo.-Oj weź chyba nie będziesz mi robiła też wyrzutów. Sama nie chciałaś jechać z nami, a poza tym spierdoliłaś od Kelsi, więc to ja powinnam tutaj strzelić focha.-Kocica patrzała na mnie przez chwile, po czym robiąc mi wieeeeeeelką łaskę pochyliła łepek bym mogła ją pogłaskać.-Ryuga Bettuś się znalazła i znowu mnie lubi!
-Mamy większy problem niż humory tego sierściucha.-Odparł mój przyjaciel z wnętrza naszej niewielkiej kuchni.-Niema herbaty…Niema nic poza zielonym chlebem.
-No to musimy iść na zakupy.
-Nieeeeeeeeeeeeee.
-Taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaak.

Ines

W co ja się wpakowałam? On był taki sama nie wiem. Uległam jego urokowi, a teraz mam za swoje.
Ciężkie okute żelazem drzwi zaskrzypiały złowieszczo zapowiadając jego powrót.
Nie. Proszę nie! Tylko nie znowu. Ja już dłużej tak nie wytrzymam. Niech mnie zostawi. Niech mnie nie dotyka. Niech mnie już nie krzywdzi. Może mnie nawet zabić tylko niech to wszystko już się skończy. Proszę.
Jego kroki powolne i niespieszne rozlegały się coraz bliżej mnie.
Wpadłam w panikę próbowałam jakoś wyrwać się z krępujących mnie zardzewiałych pokrytych zaschniętą krwią łańcuchów jednak był one zbyt mocno zaciśnięte na moich nadgarstkach.
-Witaj.-Powiedział stając po drugiej stronie krat.
-Zostaw mnie!-Krzyknęłam zalewając się łzami, które spływały po moich umorusanych policzkach żłobiąc w brudzie coraz to nowe wzory.
-Nie pozwoliłem ci krzyczeć.-Powiedział otwierając cele i podchodząc do mnie.- Na twoim miejscu nie ryzykowałbym popsucia mi humoru.-Odwróciłam wzrok widząc jego obrzydliwy uśmiech. -Patrz na mnie, gdy do ciebie mówię.-Nawet nie drgnęłam.-Patrz na mnie!- Krzyknął, złapał moją twarz i wykręcił ją przodem do siebie.-Tak lepiej.-Dodał spokojnym głosem pocierając kciukiem mój policzek.
-Jesteś chory.-Warknęłam i naplułam mu w twarz.
-Ty dziwko!-Krzyknął, uderzył mnie i właśnie wtedy cały świat wokół mnie stał się czarny.
W pierwszej chwili krzyknęłam przerażona, ale szybko się opanowałam, położyłam scenariusz na kanapie obok siebie i wzięłam do ręki Iskrę. Gdy tylko jej dotknęłam bey rozbłysnął ciepłym światłem oświetlając przy tym sporą część salonu. Podeszłam do okna i wyjrzałam przez nie. Cudownie brak prądu na całym osiedlu. Ciekawe jak szybko to naprawią.
-Ines wszystko w porządku?-Zapytał Tsubasa wchodząc do salonu z latarką w ręku.
-Tak trochę się tylko wystraszyłam.
Że też akurat teraz musiałam czytać ten głupi scenariusz.
Tak. W dalszym ciągu mieszkam z Tsubasą, chociaż nie wróciliśmy do siebie. 
Kilka ostatnich miesięcy spędziłam na planie filmowym i dopiero niedawno wróciłam, więc to chyba oczywiste, że nie miałam czasu na szukanie nowego apartamentu. 
Nie. Nie mogłam tego nikomu zlecić. Niema jakiegoś konkretnego powodu po prostu, jeśli mam gdzieś zamieszkać wolałabym sama znaleźć to miejsce, a nie zdawać się na innych. 
-Wychodzę.-Oświadczył Otori zdejmując z wieszaka kurtkę.- Mam pilne zebranie w WBBA.
-Nie musisz mi się tłumaczyć.-Ucięłam rozmowę.
Tsubasa wyszedł i zostałam w mieszkaniu ze Snow. Wyjęłam z szuflady w kuchni świeczki zapachowe i poskładałam je na szafkach stoliku podłodze i bufecie. 
Załadowałam kuczer i strzeliłam Virgo, gdy tylko dotknęła zimnej posadzki w kuchni zapłonęła osmalając przy tym płytki.
-Przystopuj nie chce puścić mieszkania z dymem. Przynajmniej na razie.-Iskra zatrzeszczała jak ognisko, na co ja mimo woli się uśmiechnęłam.
Przeszłam do salonu, a mój bey za mną. 
-Dobrze mam tutaj 22 świeczki i tyle samo szans na ich zapalenie. Jak ich nie trafię za pierwszym razem to coś się sfajczy.-Odetchnęłam głębiej i po kolei stopniowo podkręcając tempo strzelałam kolejnymi pociskami. Kiedy ostatnia świeczka została zapalona przywołałam bey’a i z powrotem usiadłam na kanapie. Scenariusz po tym przykrym incydencie z gasnącym światłem odpychał mnie do tego stopnia, że musiałam go zakryć poduszką żebym mogła spokojnie siedzieć. 
Założyłam słuchawki i zaczęłam słuchać muzyki opierając głowę na stoliku przesuwając palcem w poprzek płomienia jednej ze świeczek. 

Hello, wherever you are
Are you dancing on the dance floor or drinking by the bar?
Tonight we do it big, and shine like stars
We don't give a fuck cause that's just who we are

-And we are, we are we are, we are we are. LajThe crazy kids, them crazy, them crazy kids. And we are, we are we are, we are we are. The crazy kids, we are the. We are the crazy people.- Foxi dokończyła za mnie refren i zalała się łzami.-Przepraszam ja nie chciałam wam tego zrobić. Po prostu zapomniałam, kim jestem i co powinnam.

Żadnych wieści o Foxi. W Internecie, w telewizji, w gazetach nigdzie, a można by pomyśleć, że hybrydzie żarówki, kobiety i lisa będzie trudno wtopić się w tłum. 

***
Drzwi powoli się otworzyły. Piegowaty chłopak z duszą na ramieniu wszedł do ciemnego korytarza. Głośno przełknął ślinę widząc ciemne plamki na posadzce zaczynające się przy zamkniętych drzwiach i prowadzących w głąb mieszkania. Przechodząc przez salon wstrzymał oddech jakby samym oddychaniem mógł sprawić, że wielkie wierzę z książek ustawione wokół kanapy i obok stołu runą z głośnym łoskotem na ziemię.
Z pokoju po drugiej stronie salonu dobiegało ciche gardłowe wycie. Szatyn przeszedł kilka kroków dzielących go od drzwi i zamarł w progu. Pokój ciemniejszy niż reszta mieszkania. Tutaj też poustawiane były wierzę z książek pomiędzy nimi walały się puste pudełka po jedzeniu na wynos, ubrania, a gdzie nie gdzie stały niektóre dymiące a niektóre już wypalone kadzidła. Pod wielkim oknem obecnie zasłoniętym ciężkimi grubymi zasłonami na niewielkim podwyższeniu przy największym stężeniu książek i kadzideł medytowała Mary.

Mary

Siedziałam na niewielkiej polanie w samym środku gęstego lasu. Las, mimo, że ciemny i mroczny bez wątpienia był żywy. Mokra ziemia była czarna i żyzna. Wyrastały z niej zielone niskie krzewy, paprocie i wysokie drzewa o bujnych koronach przysłaniających niebo. Nie byłam tam sama. Towarzyszył mi Wolf. Tak właściwie, jak co dzień przyszłam go odwiedzić. Niestety niezbyt się z tego cieszył.
-Po, co tu jesteś?-Zapytał swoim niskim grubym dudniącym i przeszywającym człowieka do samych kości głosem. 
-Ponieważ szukam odpowiedzi na moje pytania.
-Więc pytaj. 
-Jaka jest twoja historia?-Słyszałam ją już setki razy w ciągu ostatnich kilku miesięcy, ale to była jedyna konkretna rzecz, jaką mogłam od niego wyciągnąć.
-Kiedyś miałem rodzinę.-Mówił spokojnym i opanowanym głosem zawsze tak samo.- Jednak obawiała się ona mojej siły i tego, w jaki sposób mógłbym jej użyć. Wiele razy próbowali mnie uwięzić jednak bezskutecznie, aż raz któryś postanowili użyć postępu.-Tak samo jak zawsze w jego zielonych ozach pojawił się złowieszczy blask tak jakby jednej chwili zapłonęły w nich tysiące ognisk by w następnej sekundzie zgasnąć.- Mój przyjaciel, który był dla mnie niemal jak ojciec zaprowadził mnie w pewne miejsce na granicy lasu gdzie była zastawiona na mnie zasadzka, pomimo, że czułem, że coś wisi w powietrzu nie chciałem do siebie dopuścić myśli o jego zdradzie jednak, kiedy reszcie zdałem sobie z tego sprawę boleśnie okaleczyłem zdrajcę jednak to było jedyne, co byłem w stanie zrobić.
Zwykle po tych słowach następowała cisza, w którą obydwoje się wsłuchiwaliśmy, jednak tym razem zobaczyłam jasny blask zamrugałam szubko i moim oczom ukazał się zmartwiony Alex i mój zagracony pokój.
-Alex, co ty tu robisz?-Zapytałam zdziwiona. 
-Boże nic ci nie jest. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak mnie wystraszyłaś?-Jego torba spadła mu z ramienia i z głośnym brzdękiem uderzyła w podłogę.
-Czemu?-Spytałam dalej nie rozumiejąc, o co mu chodzi.
-Od miesiąca nie dawałaś znaku życia.- Powiedział z wyrzutem
O kurwa. Spieprzyłam sprawę. Nie odzywałam się przez miesiąc do mojego najlepszego przyjaciela. Cały miesiąc. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się zapuścić na tak długo.
Musiałam wyglądać na bardzo zdziwiona, bo oburzenie na twarzy Alex’a stopniowo malałoby w końcu zmienić się w troskę.
-Chcesz może herbaty?-Spytałam powoli podnosząc się z ziemi. Doświadczenie nauczyło mnie, że po długiej medytacji mogę niemieć pełniej władzy w nogach, więc lepiej z tym uważać. Któregoś razu poniosłam się niemal natychmiast i tak szybko jak wstałam tak samo szybko upadłam z powrotem na ziemię.  Tym razem jednak skończyło się tylko na lekkich zawrotach głowy. 
-Wszystko w porządku?-Spytał podtrzymując mnie za ramię. 
-Nooo. Tylko trochę mi się zakręciło w głowię wiesz zmiana ciśnienia te sprawy. To, co z tą herbatą?  
-Hah. Jesteś pewna? Może ja ją zrobię?
-Pfff. Co, ze ja niby herbaty nie umiem zrobić? Jeszcze tak ułomna nie jestem.-Powiedziałam wychodząc z mojego pokoju i idąc do kuchni. Po drodze przez salon dopadła mnie alergia na kurz, więc zaczęłam się smarkać. 
Zostawiłam Alex’a w kuchni, a sama poleciałam do łazienki szybko wykąpałam się w zimnej wodzie, ubrałam się w szlafrok i wróciłam do mojego przyjaciela.
-Co ty tam właściwe spakowałeś?-Spytałam wstawiając czajnik z wodą na gaz.
-Apteczkę, mangi, łom, sushi, twoją ulubioną czekoladę, gumę do żucia, chusteczki, mentolowe krople do inhalacji, maseczkę higieniczną…
-Hahaha! Po co ci był łom?-Przerwałam mu wybuchając śmiechem.
-Zapomniałem, że mam klucze do twojego mieszkania. W ogóle to się ciesz, że nie zabrałem siekiery.- Powiedział udając obrażonego. 
-Hahaha. Był byś jak ten koleś z Lśnienia. HEEEEEEAAAAAAARRRRRSSSS ALEX!
-Hah. O ile w ogóle trafiłbym nią w drzwi.
-Oj bez przesady dałbyś radę.-Ten drugi na pewno, a potem odrąbałby mi głowę. 
-, Co ty tak właściwie tutaj robisz?-Zapytał nalewając mi i sobie herbaty.
-Medytuje.-Powiedziałam wysmarkując nos w chusteczkę.-Nie daje mi spokoju to, że wszyscy w koło wiedzą o Wolf'e więcej niż ja.
-Dowiedziałaś się czegoś?
-Nic konkretnego. Jak na razie wiem tyle, że świat nie może się zdecydować czy wilki są dobre czy złe...I Wolf ma mi chyba za złe to, że tyle nie grałam.
-Przepraszam.-Powiedział Alex po dłuższej chwili milczenia.
-Za, co ty mnie przepraszasz głąbie jeden?!-Wściekłam się.
-Bo to przeze mnie.
-Jesteś głupi.-Minimalnie skulił się na krześle i spuścił wzrok -Sorry.-Wydukałam.
-Nic nie szkodzi.-Odparł.
Nie odzywaliśmy się do siebie przez dłuższy moment, co chwila popijając po pijając herbatę 
-Ale mam syf.-Powiedziałam przerywając ciszę. 
-Jak chcesz pomogę ci jutro sprzątać tylko dzisiaj zajmij się sobą. Wyśpij się, zjedz coś ciepłego, a właśnie my tu gadu-gadu, a sushi się marnuje. –Powiedział grzebiąc w torbie i wyjmując z niej dwie plastikowe tacki.
-Masz sushi i nic nie mówisz?
-No widzisz taki zemnie głupi ja.-Powiedział uśmiechając się. Brzmiało to jak niewinny żart, ale ja słyszałam jak gdzieś między wierszami Ten Drugi wypomina mi każde złe słowo.


Rozdział 1 za nami. I jak? Nie wyszłam z wprawy?
Jestem teraz sobie na wakacjach pogodę mam trochę schrzanioną, ale i tak jest fajnie. Całą rodzinka od pięciu dni mieszkam w jednym pokoju i żyjemy.
Kelly:*podchodzi bardzo blisko do Mary  uśmiecha się i  na nią patrzy*
Mary: Co jest ?
Kelly: Mam kamień.
Mary: Ciesze się twoim szczęściem.
Kelly: Jest gładki.
Mary:...
Kelly: Chcesz zobaczyć?
Ines: Kto podpuścił Kelly, żeby napiła się morskiej wody? Kyoya patrze na ciebie.
Kyoya: To nie ja.
No to ja sie z wami żegnam.
Do następnego posta
Hania.



225 komentarzy:

  1. Ja: Pierwsza! ^^
    Shizuka: Serio? Nawet ty?
    Ja: No co? Choć raz dajcie mi się wygłupić.
    Shizuka: Od tego jest Kaosu ... okazjonalnie w asyście świeczek.
    Kaosu: -.-
    Ja: Haniu, jeśli mówić cokolwiek o wprawie to wyłącznie, że coraz lepiej ci to wszystko idzie. ^^
    Kim: Musimy kończyć i życzymy poprawy wakacyjnej pogody. ^^ *rzuca lotką w zdjęcie Kaosu*
    Kaosu: Ale czemu we mnie?
    Aaron: Przejmujesz się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kelly: Każdy powód do radości jest dobry. No chyba że jesteś psychiczny.
      *Haniu, jeśli mówić cokolwiek o wprawie to wyłącznie, że coraz lepiej ci to wszystko idzie. ^^*
      Ja: Dziękuję. * dyga z uśmiechem jak prawdziwa dama*
      Kelly: Ne Aaron uwierzyłeś, że jestem w ciąży? Czy wogóle nie zwróciłeś uwagi?

      Usuń
    2. Wróciliśmy! ^^
      Ja: *załamka*
      Shizuka: Nie siedź tak, tylko rozdział pisz... Albo weny szukaj. Cokolwiek zrób!
      Ja: *uderza czołem o stół*
      Shizuka: ...
      Kaosu: *podkłada mi poduszkę pod głowę*
      Aaron: *masuje kark* Nooo... W pierwszym momencie to praktycznie wszyscy mieli co do tego podejrzenia, ale później już uznaliśmy, że w tym jakiś haczyk musi być.
      Kaosu: Ale czemu musieliście wrócić akurat po 6 miesiącach?

      Usuń
    3. Ja: A skąd jeśli można wiedzieć bo ja już z wakacji wróciłam i pół dnia odsypiałam podróż.
      Kelly: Nie da was się tak łatwo nabrać co nie. Trochę choruje że tak to ujmuję więc stwierdziliśmy że lepiej będzie wrócić do kraju.

      Usuń
    4. Ja: A zewsząd. Z Krakowa, festiwalu pierogów, dożynek i poszukiwań weny. ^^ Jeszcze nam się wyjazd do dziadków szykuje.
      Aaron: A tam. Przecież już raz zrobiłaś mnie w bambuko, nie? ;)
      "Kelly: Ne Aaron uwierzyłeś, że jestem w ciąży? Czy wogóle nie zwróciłeś uwagi?"
      Kaosu: Ciekawe, czemu ciebie Aaronnio zapytała pierwszego.
      Aaron: Nie wiem. Może dlatego, że jestem jej dobrym kumplem...

      Usuń
    5. Kelly: A kto ci ruskie słoneczko powiedział, że tym razem mówię prawdę?
      "Kaosu: Ciekawe, czemu ciebie Aaronnio zapytała pierwszego."
      Kelly: *lekko zbita z tropu*
      "Aaron: Nie wiem. Może dlatego, że jestem jej dobrym kumplem..."
      Kelly: I to takim z którym można rozwalać gangi zgniłymi pomidorami. :)

      Usuń
    6. Aaron: A ja wiem... Takie przeczucie...
      Kaosu: Ciekawe czy błędne.
      Aaron: *wzrusza ramionami*
      "Kelly: I to takim z którym można rozwalać gangi zgniłymi pomidorami. :)"
      Hiromi: No, z Maskym raczej nie zajmuje się ogrodem.
      Kaosu: Niby czemu?
      Hiromi: Bo to działka Setha. :)

      Usuń
    7. "Aaron: A ja wiem... Takie przeczucie..."
      Kelly: *czuję się tak jakby ktoś jej przywalił pięścią w brzuch* Puffff.
      "Hiromi: No, z Maskym raczej nie zajmuje się ogrodem."
      Kelly: Z Maskym z tym Maskym? Jednym z Procy? Ulubieńcem Slendera?

      Usuń
    8. Hiromi: Nie. To tylko stare przezwisko Aaronni.
      Aaron: Ty je wymyśliłaś.
      Hiromi: *żłopie latte* Ano, no i co?
      Kim: Proxy? ... W sumie dawno niczego nie czytałam. Ne, Kel-chan możesz powiedzieć mi, którą creepypastę warto przeczytać? ^^

      Usuń
    9. Kelly: Nie czytam creepypast. Lunatyczka z bardzo bujną wyobraźnią i straszne historie to złe połączenie. Ryuga i bez tego w nocy ma zemną same problemy, ale jak już coś chcesz przeczytać to genezę Eyeles Jacka.
      "Hiromi: Nie. To tylko stare przezwisko Aaronni"
      Kelly: Też ładnie ale dlamnie i tak będzie ruskim słoneczkiem.

      Usuń
    10. Kim: Prawie jak Yuna. Po przeczytaniu creepypasty z Benem Drowned (bo filmików nie przetrzymała) ciągle niby widziała tą figurkę.
      Ja: Horrory to nie moja bajka.
      Hiromi: Fakt, że jak byłaś młodsza to bałaś się, że antagoniści z Huga wyjdą ci spod łóżka.
      Ja: *chce zaprotestować, ale wie, że to prawda i rezygnuje*

      Usuń
    11. Kelly: Yuna ty mnie rozumiesz. Ja horrory oglądam w innym pokoju niż lecą z głową pod poduszką ze słuchawkami w uszach krzycząc na Ryugę że go zabiję i spuszcze Drago w kolzecie jeśli tego nie wyłączy.

      Usuń
  2. Ja: W stu procentach nie wyszłaś z wprawy. ^^
    Kyoya: (patrzy w kąt pokoju) Ma głupawkę?
    Mio: Na to wygląda.
    Ja: Skąd ci się to wzięło?!
    Mio: Bo odkurzacz wygląda jak żółty teletubiś. -.-
    Ja: No wiesz... To nie moja wina! To Evie zostawiła przybory plastyczne bez opieki, a dobrze wiecie czym się to kończy.
    Kyoya: Racja jej wina.
    Evie: Nie zwalaj winy na mnie pajacu! To ty dziś miałeś ją pinować!
    Ja: A co ja dziecko?
    Wszyscy: Tak.
    Ja: (smutna minka) Mamo! Oni są źliiiii!
    Kyoya: (zrezygnowany) Tylko ptwierdzasz nasze słowa.
    Ja: Spadaj!
    Kyoya: (klasyczny facepalm) Ja nie mogę.
    Evie: Zostawmy to na później. Życzymy pięknej pogody!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bloguś: *chowa się zamną *
      Ja: Oj niewzydź się i przywitaj z naszymi nowymi gośćmi.
      Bloguś: Cześć jestem personifikacjią bloga Hani i serdecznie was witam.
      Ja: I?
      Bloguś: I chciałbym was zapytać o kilka rzeczy.
      Jak do nas trafiliście?
      Kogo z naszych postaci lubicie najbardziej?
      I jescze który parnig shipujecie? Czyli który wam się podoba i uważacie za najbardziej prawdopodobny.
      Ja: * głaska go po głowie * No cudnie się spawiłeś. Ja jeszcze ze swojej strony dodam że bardzo się ciesze że do nas trafiliście i mam nadzieję że długo u nas zabawicie.

      Usuń
    2. Ja: No więc... (drapie się w głowę) Koleżanka mi o was powiedziała. Najbardziej chyba lubię Kelly i Marry. ^^
      Kyoya: Oczywiście ich kłótnie. -.-
      Ja: Nie przeszkadzaj! Jeżeli chodzi o parning, to oczywiście, że Kyoya i Kelly. ^^
      Kyoya: Przecież mi podoba się Evie!
      Mio: Przyznał się. (wskazuje palcem zieleńca)
      Ja: Nie wtrącajcie się! Dobra a teraz tak ogólnie, to zostanę z wami tak długo jak to możliwe.
      Mio: A jeżeli zapomni o blogach, to daję słowo, że dostanie porządnego kopa w cztery litery od koleżanki.
      Ja: Zatwierdzam. Zabije mnie, jak odpuszczę sobie opowiadania. ;-;
      Kyoya: A ja?!
      Ja: Idź pożal się Benkeiowi. (dobrze napisałam, nie?)
      Kyoya: (wychodzi wkurzony z pokoju i trzaska drzwiami na odchodne)
      Ja: W końcu. XD

      Usuń
    3. "Najbardziej chyba lubię Kelly i Marry. ^^"
      Kelly: Ja też lubię siebie i Mary! Widzisz znamy się chwilę i już mamy tyle wspólego.
      "Ja: Nie przeszkadzaj! Jeżeli chodzi o parning, to oczywiście, że Kyoya i Kelly. ^^"
      Kelly: No i cały czas prysł gdzie wy tu widzicie między nami chemię czy co to tam było? Przez większość sezonu chciałam mu urwać łeb a wszyscy w koło widzą wielką miłość gdzie ja się lytam gdzie?
      Kyoya: Zamkneła byś się czasem męczysz ten temat z każdym nowym czytelnikiem.
      Kelly: *głośno wypuszcza powietrze nosem * Idę przytulić Ryuge bo u ciebie zrozumienia w życiu nie znajdę a tak btw kto to ta Evie?
      Kyoya: Nie twój interes.
      Ja: Cieszę się że chcesz czytać moje opowiadania, ale wiesz nic na siłę jeśli ktoś ma cię zmuszać to mu powiedź że Hania każe mu przestać.

      Usuń
    4. Ja: (skołowana) Nie chodzi o to, że będzie mnie do tego zmuszać. Po prostu mam taką pamięć, że jak zawieszę swojego bloga, albo nie będę wchodzić na boggera (dobrze napisane?), to zapomnę o tym wszystkim w niecały tydzień i przestane czytać.
      Kyoya: Trochę to zagmatwane i niezrozumiałe.
      Mio: Bo to właśnie wyjaśnienia Yuzuki. Zawsze są takie, nie zależnie o czym by były. -.-
      Ja: Co racja, to racja. Mówię, a raczej piszę dość niezrozumiale, a polonistka i tak mnie chwali. ^^
      Mio: Ale dumna, co z tego, że chodzi tu o jej ojczysty język.
      Ja: Dobra, dobra. Mam niby teraz przez to chodzić przybita i smutna?
      Mio&Kyoya: Tak.
      Ja: (facepalm) Rozczaruję was. Mam dziś wycieczkę rowerową, więc nie ma opcji o zepsuciu mi humoru. ^^

      Usuń
    5. Ja: Masz własny blog, a to ciekawe. Jak skończę pisać Rozdział to na niego zajrzę w końcu bleyderki muszą trzymać się razem. Miłej wycieczki.

      Usuń
    6. Ja: Aha... Chwila co?!
      Kyoya: A tym razem?
      Mio: Któż to wie.
      Evie: To dziwna reakcje jak na nią, co nie?
      Kyoya&Mio: Tak.
      Tsuki: (kładzie rękę na mym ramieniu) Yuzuki, o co chodzi?
      Ja: No bo... bo...
      Kyoya: Wykrztuś to z siebie.
      Mio: (posyła zielonemu mordercze spojrzenie)
      Kyoya: No co?
      Ja: Mam złe przeczucia.
      Mio: Czemu?
      Ja: Bo ktoś chce przeczytać tego bloga!
      Mio: I co w tym złego?
      Ja: Opinia końcowa jest zła!
      Kyoya: Dramatyzujesz, jak zawsze.
      Mio: W tej jednej kwestii muszę się z nim zgodzić.
      Kyoya: Świat się kończy. *-*
      Tsuki: (ignoruje resztę) Czemu werdykt miał by być zły?
      Ja: Bo... a w sumie nie wiem.
      Wszyscy: (na ziemi)
      Mio: (podnosi się jako pierwsza) Ale ci się polepszyło.
      Ja: No. Nie wiem o co mi chodziło. Bo w sumie mam gdzieś opinię innych od zawsze, więc co się przejmuje.
      Kyoya: (wciąż na ziemi) Masz gdzieś opinie innych?
      Ja: Tylko te złe. ^^
      Tsuki: (wstała) Aha, dziwna jesteś.

      Usuń
  3. Przeczytane!
    Jack:*śmieje się(?)*
    Lilka: Jak się śmiejesz to robią ci się takie zmarszczki. Hyhy.
    Jack: Śmiej się śmiej. Myślałem że Pony jest w ciąży.
    Lilka;To jest stan błogosławiony a po drugie to...Boże masz kamienie!? Co ty sobie zrobiłaś?! Jak to wyciągnąć?!
    Ja: Trzeba...*zaczyna ale ktoś ją ubiega*
    Meg: Najleprza byłaby operacja ale mozna również sprubować metod naturalnych ale uważam że leprza j...
    Ja: Pfy. Daruj sobie.U-U
    Lilka: Matkoooo*wywiesza oczy do góry*
    Jack:To już jest komedia.
    Ja:A myślcie co chcecie U-U
    Lilka:*patrzy na pokój Mary i ma krótką retrospekcję związaną z biblioteką a potem szybko wraca do normy*Lis to świetne zwierze on się dostosowuję wszędzie*trzyma w rękach wielką planszę z napisem: "Lisy górą" a potem chowa za plecami* W ogóle to myślałam że jakiś dupek porwał cię Ines. A co z Tsubasą? Dogadacie się? Normalnie bym się nie wtrącała ale to spoko gość...fakt że trochę cie zaniedbywał ale...W ogóle to mi mojego beya dał kot i widzisz Mary tyle wiem nie jesteś sama. Ale pewnie się dowiesz a jak nie to wyciągnie sie prawdę siłą. A co do przyjaciół to...odnoszę wrażenie że mnie zabiją albo to mój chory umysł. I jakim cudem Alex panuje nad Alexem?...Czy nie panuję?
    Jack:Te tematy.
    Lilka:*z lekka załamujący się głos* Próbuję się udzielać i być miła choć chcę mordować nie wcinaj mi się!
    Jack:*przez sekundę mina jakby wiedział że robi coś źle ale na powrót wraca do bycia cwaniaczkiem* Kelly jest "dorosła". Brawo ty.
    Lilka:*wyciaga palansze z za pleców i stzrela nią Kyoy w tył głowy* I po co jej kazałes pić tą wodę?! Teraz ma kamień...
    Ja:Dobra...Jedno przybyło i się wyżyło drugie zaczyna się uwrażliwiać. Jednym słowem tak się kończy komentowanie z wami.
    Lilka:Masz jakiś problem to chodzi i mi to powiedz a ja postaram się ciebie nie zabić. Z naciskiem na postaram.
    Jack: Nie gadaj głupot. Ogranicz czekoladę.
    Ja: I tak wiem że w środku jesteś mięciutki jak żelek.
    Jack: O sobie teraz mówisz tak. No fajnie.
    Ja: Z wami to tam...Zero wsparcia po prostu. Wszystko się zaczyna rozkręcać na nowo z czego się cieszę, ale to już zapewne wiesz. A czy wyszłaś z wprawy? Nw? Wiesz nadal czuję to coś co sprawia że chce się czytać Beyblade po mojemu. I ja będę czytać tego bloga choćby nie wiem co a jak mnie będzie chciało coś powstrzymać to się taśmą przylepię i już mnie nie odlepisz. nie masz nic przeciwko? :D
    *Lilka i Jack patrzą po sobie potem na Kruka potem znów na siebie i wybuchają niekontrolowanym śmiechem*
    Lilka: Hahaha. Jack a ty czujesz to coś?
    Jack: A jak!
    Ja:Nie mogę z wami dziś. Ja ledwo żyję a wy się nabijacie-_-
    Lilka: Hahahaha. Life is brutal XD
    Jack: Będziesz żyć...."Andżeluś" XD
    Lilak: Andżeluś! XD
    Ja: Czekamy na next a wy macie szlaban.
    Lila:Na co? Na życie? XD
    Jack: Może na laptop ktłóry już mi zabrałaś? XD
    Lilka:Jack trzymaj mnie bo nie wytrzymam.
    Jack: Twój uśmiech jest zaraźliwy*próbuje złapać tchu*
    Lilka:*zwija się na podłodze nadal śmiejąc* Co my braliśmy?
    Jack: Nie mam pojęcia....Może to przez kurz?
    *oboje milkną tylko po to żeby za moment znów zacząć dusić się ze śmiechu*
    Ja:Ale teraz to serio czekamy na next.
    Lilka: Serio? XD
    Jack: Serio, Serio*porusza brwiami*
    Lilka: Idiota XD
    Ja:Ymm O_O Lenox dzwoń na psychiatrie.
    Lenox: Powiedzieli że drugi raz Lili nie wpuszcza na ten obiekt.
    Ja: To przynajmniej Jacka odratujemy.
    Lenox:...Właściwie to niech się dusi.
    Ja:?
    Lenox: Ale nie powiedziałem tego na głos?O_O
    Ja:Powiedziałeś.
    Lilka:Ty a gość od od hod-dogów mówi:"Ketchup się skończył"! XD
    Jack: Jakie jaja XD
    Ja:Nie pytajcie. Nie mam pojęcia. Czekam na kolejny rozdział.

    Ps:Lilka: Ryuga postaraj się na tych zakupach kasjerce głowy nie urwać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kelly: Mam kamień * na wyciągniętej ręce pokazuje Lilce czarny plaski kamień wielkości jajka * Jest gładziudki.
    Ines: Kelly wypij to * podaje Kelly szklanke z jakimł mentnym płynem *
    Kelly: * Wypija i natychmiast wyżyguje wszystko co miała w żołądku * Co to za świństwo?
    Ines: Środek wymiotny.
    Kelly: Acha. Dzięki wiesz?
    Ines: Niema za co. Sprawa z Tsubasą jest zakończona. Jak tylko znajdę czas i mieszkanie to się wyprowadzę.
    "W ogóle to mi mojego beya dał kot i widzisz Mary tyle wiem nie jesteś sama. Ale pewnie się dowiesz a jak nie to wyciągnie sie prawdę siłą"
    Mary: Wolałbym jednak się dogadać z Wolf'em. Dzięki za dobre słowo.
    " I jakim cudem Alex panuje nad Alexem"
    Alex: Nie muszę. Dogadujemy się. To w końcu mój brat :)
    " Kelly jest dorosła. Brawo ty. "
    Kelly: Brawo ja... Starzeje się!!!
    "Jack: Śmiej się śmiej. Myślałem że Pony jest w ciąży"
    Kelly: Co bałeś się, że ktoś cię ubiegł?
    Mary: Zabijcie to zanim złoży jaja.
    Kelly: Ej no. Nie przesadzaj.
    Mary: No dobra może twoje dziecko wda się w ojca...Albo dla bezpieczeństwa lepiej zabic ciebie i tego psychopatę bo jak się skrzyrzujecie to będzie po ptakach.
    Ja: Cieszę się że chcesz czytać moje historię ale nie zapominaj o dbaniu o siebie bo jak mi tam padniesz z głodu to kto mi będzie pisał swoje teorie?

    OdpowiedzUsuń
  5. Lilka:*już uspokojona* Okay~ Kelly...to tylko kamień.
    "Mary: Wolałbym jednak się dogadać z Wolf'em."
    Lilka: Nie am za co. I chcę to zobaczyć.
    "Alex: Nie muszę. Dogadujemy się. To w końcu mój brat :)"
    Lilka:Dogadujemy się? To też chce zobaczyć. Przekupiłeś go czy jak?
    Jack:Nie przesadzajmy z twoim wyglądem Pony wszyscy myślą że masz te...12 lat? Bałem się że twój rud rozpełźnie się po świecie i mnie znajdzie wiesz.
    Lilka:A ja się zastanawiałam czy wy nie jesteście spokrewnieni przypadkiem.
    Jack:Wątpię. W ogóle to...psychopata? Ostatnio tak...*Lilka zasłania mu usta ręką*
    Lilka:Ani słowa bo mnie denerwujesz*zabiera rękę*
    Ja:Dopiero sie dusili już sie nienawidzą.
    Lilka: Bo ja wszystkich nienawidzę...Serio to powiedziałam?
    Ja:Nom.
    Lilka:Jakąś powinność czuję. Nie ważne*zaczyna nawijać na palec biały kosmyk*
    Zmora: :)
    Lilka:-_-
    "Ja: Cieszę się że chcesz czytać moje historię ale nie zapominaj o dbaniu o siebie bo jak mi tam padniesz z głodu to kto mi będzie pisał swoje teorie?"
    Ja: Bo ja wiem. Jakiś inny rąbnięty Biały Kruk? Nie no wyśpię się i raczej się słaniać na nogach nie powinnam jak to robię. A teorie będę chyba tworzyła do końca życia.
    Jack: Wypij kawę.
    Ja:Sam się wypij.
    Jack:Czyli to prawda niewyspane dzieci marudzą.
    Ja: Aż tak zmęczona nie jestem tylko mi nogi odpadają. A teraz...gdzie jest Falafin?
    Jack: Oddałaś go landrynie.
    Juli:^^
    Ja:No tak.
    Lilka:Zobacz jak się cieszy.
    Ja:Widzę.
    Lilka:Ona będzie o niego dbać i nikomu go nie odda?
    Ja:Wiem.
    Lilka:I...
    Ja:Wiem*odpowiada na automacie*
    Lilka:Nie słuchasz mnie.
    Ja:Wiem.
    Lilka:Denerwujesz mnie.
    Ja:Wiem.
    Lilka:To się robi śmieszne no naprawdę.
    Ja:Wiem.
    Lilka:Kruk?
    Ja:Wiem.
    Lilka:Ale co wiesz?
    Ja:Wiem.
    Lilka:...A to wiedź sobie co chcesz idę od ciebie bo mnie denerwujesz.
    Ja:...Wiem.
    Jack: Obiecałaś oddać mi laptop.
    Ja:...Nic ci nie obiecywałam.
    Jack: A było tak blisko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mary: Jak mi się uda to to zobaczysz.
      Alex: Hania niezbyt lubi pisać z męskiej perspektywy więc niewiadomo czy jest szansa żebyś to zobaczyła ale może coś uda się wymyślić. :)
      "Jack:Nie przesadzajmy z twoim wyglądem Pony wszyscy myślą że masz te...12 lat? Bałem się że twój rud rozpełźnie się po świecie i mnie znajdzie wiesz."
      Kelly: Taka już moja uroda. Moja twarz się praktycznie nic nie zmieniła od 11 roku życia ale wtstarczy że się inaczej uczesze i pokaże z fałszywy dowód i już mogę by 35 letnią Seliną Kyle samotną matką z dzieckiem albo jeszcze kimś innym. Zresztą uważasz że jestem ładna?
      " Lilka: Bo ja wszystkich nienawidzę"
      Kelly: Jak mogłaś mnie tak okłamywać!?
      Ja: Jest tylko jeden Biały Kruk którego teorię mnie interesują. Jesteś jedyna w swoim rodzaju. :)

      Usuń
    2. "Mary: Jak mi się uda to to zobaczysz."
      Lilka:*mówi jednocześnie przepychając się z jakimś gościem o białych włosach i czarnych tęczówkach* Super.
      "Alex: Hania niezbyt lubi pisać z męskiej perspektywy więc nie wiadomo czy jest szansa żebyś to zobaczyła ale może coś uda się wymyślić. :)"
      Lilka:Kruk coś o tym wie ale świetnie. Jak sobie życzysz anielski chłopcze.*strzela chłopaka o czarnych oczach w ramie* Widzisz frajerze jeszcze zaczynam gadać o aniołkach jak ty. Kruk zabierz go z tej półkuli. Nich idzie do Jacka.
      Jack:Mnie w to nie mieszaj ja bym go zabił jakbym mógł.
      Sebastian: Ja ciebie również.
      Lilka:*tak cicho że słyszy ją tylko Sebastian* Tknij go a tak cię urządzę że cie twoja piekielna matka nawet nie pozna.
      Sebastian: :)
      Lilka:I z czego ty cieszysz tą mordę?!
      Sebastian: Słodziutka jesteś*uśmiecha się* Ale jak będę chciał to będę tu siedział.
      Lilka:*brew jej drga*Jak ja cię zaraz...
      Ja: Dobra Sebastian wyjdź bo cie nie lubią.
      Sebastian: No nie wiem nie wiem...
      Ja: Wyjdź.
      Sebastian: Jeszcze tu wrócę :)
      Lilka: Jak ja cie strzelę w ten uśmiech...
      Jack: Przynajmniej jest spokój.
      Lilka:Na trochę.
      Zmora:Ja chcę żeby on tu wrócił. Chcę go mieć w swoich zastępach!
      Lilka:Po moim trupie!
      Zmora: Czyli szybciej niż myślisz.
      Lilka: Jasne. Wmawiaj sobie dalej.
      "Zresztą uważasz że jestem ładna?"
      Jack: Nie mówię, że nie.
      Lilka:Ale że tak też nie mówisz.
      Jack:Przejdźmy do tego co ty powiedziałaś. Poza tym już się kiedyś wypowiadałem na ten temat.
      Lilka: Kelly ja nie mówię na poważnie znaczy...mało kogo tak na serio lubię ale ciebie lubię. Naprawdę.
      Jack: Kryzys w związku.
      Lilka:*strzela Jacka w tył głowy*
      Jack: jakim cudem ja tam nie mam jeszcze siniaka wielkości arbuza to nie wiem. Pewnie oto chodzi ze mam twarda głowę.
      Lilka:To się wyjaśniło ty masz twardą głowę a ja mam miękkie serce ale twarda dupę.
      Jack:No widzisz.
      Lilka: Wiem że nie rozmawiasz ze mną na poważnie. Foch!
      Ja: To miłe ale chyba mnie przeceniasz. Ale dzięki. Ja i tak cię będę pewnie męczyła tymi teoriami do końca życia...albo do końca bloga...
      Lilka:To "do końca bloga mi się nie podoba."
      Ja:Mi też ale tak czy inaczej będę tworzyła dla ciebie swoje teorie :)

      Usuń
    3. "Lilka: Jak sobie życzysz anielski chłopcze."
      "Zmora:Ja chcę żeby on tu wrócił. Chcę go mieć w swoich zastępach!"
      Kelly: A tak właściwie co to było? Wiesz Zmora się interesuje a ona zwykle ma oko do takich rzeczy.
      Ryuga :* coś jest nie tak ale niewiadomo co*
      "Lilka: Kelly ja nie mówię na poważnie znaczy...mało kogo tak na serio lubię ale ciebie lubię. Naprawdę."
      Kelly: Kłamiesz.
      Ines: Kelly don't be Hyoma.
      Kelly: Dobra zgrywałam się tylko. Ja i Lilka to psiapsi jesteśmy.
      "Ja: To miłe ale chyba mnie przeceniasz. Ale dzięki. Ja i tak cię będę pewnie męczyła tymi teoriami do końca życia...albo do końca bloga...
      Lilka:To "do końca bloga mi się nie podoba."
      Ja:Mi też ale tak czy inaczej będę tworzyła dla ciebie swoje teorie "
      Ja: Nie przeceniam cię. Na niektóre twoje teorie sama bym nie wpadła. Nie łatwo jest wprowadzić cię w błąd i kiedy mi się to udaje jestem z siebie bardzo dumna. Także tego...Trzymam cię za słowo

      Usuń
    4. "Lilka: Jak sobie życzysz anielski chłopcze"
      Alex:*robi się trochę czerwony*

      Usuń
    5. Lilka:*patrzy przez chwilę oniemiała na Alexa a potem powstrzymuje się od śmiechu ale zachowuje powagę* Chodziło mi o to że jesteś takim aniołem stróżem tego bloga...A przynajmniej tan ty który nie pragnie śmierci Mary i nie wiem czy kogoś tam jeszcze.
      Taa. Zmora ma oko. Ona najchętniej to by chciała żebym stworzyła armię Mrocznych Nocnych Łowców albo w ogóle przebudziła terakotową armię i zrobiła armagedon na całej ziemi a potem niczym Cezar zasiadła na tronie i machała kciukiem na śmierć i życie...O-O Chyb a za głośno myślę.
      Zmora: Ale po co nam armia? To był nasz kochany Sebastian syn mojej kochanej znajomej pani Edomu.
      Lilka:...To ty znasz znaczenie słowa: "Kochanej"?O-O
      Zmora:Jakieś to dziecko nie rozgarnięte.
      Lilka:Myśl co chcesz. Ten Sebek to podły kłamczuch. Okłamał mnie że jest brunetem a ja mu uwierzyłam :,( a poza tym zabił masę ludzi w tym 9 latka, planuje wpuścić demony na Ziemię a one zrobią z niej drugie piekło a w chwili obecnej nic nie może go powstrzymać oprócz "Niebiańskiego ognia" który trzyma w sobie taki jeden blondas a w dodatku ten blondas ostatnio wypuścił z siebie trochę tego ognia i zrobił w piekle pokaz fajerwerek. A Sebastian ucieszony jak nigdy bo wszystko idzie po jego myśli. Własną matkę zamknął w lochu(nie dziwię się mu szczerze) a teraz na koniec chce żeby na tronie obok niego zasiadła jego siostra. W ogóle to frajer chciał ją zgwałcić ale ja jej nie lubię więc mogą ja pożreć rekiny.
      Właściwie to czemu ja gonie lubię? Przystojny, z aspiracjami, ma poczucie humoru, inteligentny, też nie lubi swojej matki bo go od potworów zwyzywała jak był bobo i wiele wiele więcej.
      Zmora: No to jestem szczęśliwa że tak go lubisz. Kiedy nakładamy więzi?
      Lilka: Żadnych więzi już więcej. I tak już jestem związana z tobą i z...nie ważne. Już wiem co mnie w nim boli. ZABIŁ GNÓJ MAXA A ON MIAŁ TYLKO 9 LAT i to kłamca jebany.
      Sebastian: Nie potrzebnie wszedł mi w drogę*ogląda miecz*
      Lilka: On miał 9 lat!
      Sebastian: Wojna to wojna.
      Lilka: Matko żeby nie twój ojciec i twa matka był być taki normalny i wspaniały...to wszystko przez twojego ojca.
      Jack:Bo się zakochasz.
      Lilka: Moje serce zostało złamane. Sebastianie jesteś mym wrogiem nr.2 U-U
      Zmora:Powiedź Sebastianie co tam u mamy dawno jej nie widziałam.
      Sebastian: A dobrze nie narzeka choć ostatnio wolała by być bardziej cała niż w kawałkach. Przeklęci Nocni Łowcy...
      Lilka: Ty też nim jesteś!
      Sebastian:Byłem.
      Lilka: Wypindalaj mi z tond! Nie chcę cię tu! Wyjdź!
      Zmora: Pozwól na stronę chłopcze.
      *Zmora i Sebastian się oddalają a Lilka dostaje kurwicy na co Jack ma to wszystko gdzieś i w duchu cieszy się tylko że tamta dwójka już sobie poszła*
      Lilka: Głupi idiota-_- Czy ktoś podziela moje zdanie? Widzę że Ryudze też się coś nie podoba.
      Ja: Jak dla mnie Sebastian jest genialny. No kto by to wszystko wymyślił? A najgorsze jest to że wchodzi dopiero w 3 części Darów Anioła.
      Jack: Przychodzi gość z książki i wszyscy się podniecają i ja się pytam czym.
      Ja: No on jest genialny tak jak mówiłam wymyślił wiele genialnych planów i intryg.
      Lilka:....
      Jack: Ja tam w nim nic genialnego nie widzę.
      "Kelly: Dobra zgrywałam się tylko. Ja i Lilka to psiapsi jesteśmy."
      Lilka:Ja ciebie też :D
      Ja: Już serio nie przesadzajmy bo dołączę do kręgu rumieniących się. No Ja lubię być zaskakiwana więc myślę że jeszcze nie raz minie zaskoczysz(na co liczę). I dzięki za miłe słowa :)

      Usuń
    6. Alex :* rumieniec wchodzi mu na uczy* Dzi-dziękuje. Staram się jak mogę... Może przestań go już tak komplemetować bo nam zaraz naczynka w policzkach popękają.
      Kelly: Łoł. Jak tak słucham o tym całym Sebastianku to faktycznie chodzący idał. Jasne włosy, ciemne oczy, kombinator, potrafi walczyć...
      Kyoya: Zabił dziecko.
      Kelly: uważają go za potwora...
      Kyoya: Ty masz jakiś pochrzaniony gust.
      Kelly: No czego chcesz? Jak już mieć kogoś za wroga to niech będzie jakimś wyzwaniem i będzie przystojny, żeby było na co popatrzeć. No chyba że ty jesteś z tych co nielubią niszczyć ładnych rzeczy.
      Kyoya:...
      Kelly: *wzdycha* Oj zmoro zmoro dlaczego musisz być tą wredną kurwą która chce niszyć światy? Mogły byśmy rozmawiać na tyle tematów.
      Kyoya: Jak takie dwie skrzeczące wiedźmy nad kotłem.
      "Lilka: Głupi idiota-_- Czy ktoś podziela moje zdanie? Widzę że Ryudze też się coś nie podoba."
      Ryuga: Ani trochę mi się nie podoba. Jak ostatnio pojawił się uwas taki rycerz Kelly dostała na głowę bardziej niż zwykle.
      Kelly: *przytula Ryugę któremu to się średnio podoba * Oj nie bądź zazdrosny. Obiecuję że nie będę się z nim bawić.
      Ryuga ; Puszczaj mnie.
      Kelly: *puszcza Ryuge i robi smutną minkę* Nikt mnie nie kocha. :(

      Usuń
    7. Lilka: Matko Alex nie bądź taki wstydzioch bo twój "brat" mówi że ci twarz pęknie. Swoją drogą to by fajnie musiało wyglądać. Piegi połączone liniami jak konstelacje wyglądałyby super! O właśnie dziś jeszcze będą gwiazdy spadały*wygląda za okno* Głupie chmury. Głupie lampy. Pójdę na dach jak zgasną-_-
      Jack:A ja nadal nie wiem czym tu się ekscytować.
      Lilka: Jeszce go zwyzywam za wszystko. Ciekawe co teraz zrobi.
      Jack: Zginie.
      Ja: Tak się kończy spoilerowanie Kaśki. Teraz wiem że na pewno zginie ale coś mi nie pasuje.
      Jack: Co nie. Tego gościa od Niebiańskiego Ognia coś odsunęli od akcji. W ogóle to ciekawe kto jest ojcem "dziecka brokatu".
      Ja: No. Trzeba zacząć czytać kolejny rozdział.
      "Kyoya: Jak takie dwie skrzeczące wiedźmy nad kotłem."
      Lilka:*wybucha śmiechem ale w sekundę się ogarnia, zakłada ręce i wbija morderczy wzrok w ziemie niezadowolona że się roześmiała* Kelly nie jest wiedźmą.
      "Kelly: *wzdycha* Oj zmoro zmoro dlaczego musisz być tą wredną kurwą która chce niszyć światy? Mogły byśmy rozmawiać na tyle tematów. "
      Zmora: Nie myślę, że jest mi to potrzebne. Mam leprze rzeczy do rozważania.
      "Ryuga: Ani trochę mi się nie podoba. Jak ostatnio pojawił się u was taki rycerz Kelly dostała na głowę bardziej niż zwykle."
      Lilka: Taka jedna menda kiedyś powiedziała ze miłość jest ślepa i nie wybiera ale czy to prawda? Poza tym już nigdy więcej go nie zobaczysz...chyba.
      Jack: Jak nie ufo'k to Kruk jakiegoś innego zjeba wymyśli. Już tam kilku ma z jasnymi plerezami na głowie.
      Lilka:*wzdycha*Tak Jack. Ty jesteś ten jedyny normalny.
      Jack: To chyba oczywiste.
      Lilka:Dlaczego tak mało moich ideałów a w koło same blondasy?
      Ja: Ale jeden będzie miał niebieskie włosy...
      Lilka: No tak to różnica wielka. A może tak jakiś brunet co?
      Ja:*zamyśla się*No będzie taki jeden.
      Lilka: Jeszcze jest nadzieja.
      Ja: Ale ty weź nie szukaj tak swojego ideału bo nie znajdziesz.
      Jack:Mądrości życiowe Kruka odcinek 1892.
      Lilka:*ignoruje Jacka*Mówisz?
      Ja:Nom...znaczy nie wiem. Zobaczymy co to z tego wszystkiego wyjdzie i tak nie planuję ci żadnego związku na razie co nie znaczy że u Jacka będzie spokój.
      Lilka:Ooooo. Jack ma dziewczynę?^^
      Jack: Nie Jack nie ma dziewczyny bo gwoździa do trumny nie szuka.
      Lilka:Ty i te twoje gwoździe U_U
      " Nikt mnie nie kocha. :("
      Lilka:A ja to co?
      Jack: To ją pocieszyłaś.

      Usuń
    8. Alex: *próbuje jakoś zasłonić czerwone policzki * Niewiem czy wyszły by z tego jakieś kolstelacjie nie zabardzo się na tym znam, ale fajnie by było.
      "Lilka:*wybucha śmiechem ale w sekundę się ogarnia, zakłada ręce i wbija morderczy wzrok w ziemie niezadowolona że się roześmiała*"
      Kyoya: *uśmiecha się pod nosem i wraca do sprawdzania kuczera *
      "Lilka: Taka jedna menda kiedyś powiedziała ze miłość jest ślepa i nie wybiera ale czy to prawda? Poza tym już nigdy więcej go nie zobaczysz...chyba."
      Ryuga: To nie była miłość...Obyś miała rację.
      Kelly: Jesteś wstrętny, a drugiego takiego jak Tarkin niema. Zresztą ha nawet niechce takiego chrzaniony samobujca.

      Usuń
    9. Lilka: W sumie jak na to patrzę to głupoty gadam nie krój się...lud przyłóż albo coś. Ja w sumie znajdę strzelca, mały, duży wóz i...i chyba tyle. Ale z pomocą książki jaką ma Kruk wszystko znajdę.
      Virgo: Żeby nie wiedzieć gdzie jest konstelacja panny. Mogłabyś to wiedzieć.
      Lilka:Coś kojarzę że jest obok...nie ważne-_-
      "Ryuga: To nie była miłość...Obyś miała rację."
      Lilka:Ja zawszę mam rację...dobra w kilku sprawach się pomyliłam ale...pfy kto by się tam czepiał szczegółów.
      "Zresztą ha nawet nie chce takiego chrzaniony samobójca."
      Lilka:*wilczy uśmiech* A co byś powiedziałabyś na to że mogłabym ci go tu sprowadzić?

      Usuń
    10. Alex: * przestsje się zasłaniać i uśmiecha * W porównaniu ze mną jesteś świetna. Ja nawet z książką niewiele bym zobaczył.
      "Lilka:*wilczy uśmiech* A co byś powiedziałabyś na to że mogłabym ci go tu sprowadzić?"
      Kelly: Rzuciła bym w niego ogromnym kamieniem.
      Hyoma: Kłamiesz.
      Kelly: Nieznoszę cię.
      Ryuga: Miałem go już w życiu nie widzieć.
      Kelly: Oj tam. Mary patrz jak się Lilka fajnie uśmiecha.

      Usuń
    11. Lilka:*wchodzi zawinięta w koc i z podrapanym nosem. Mruczy...*muszę zapamiętać że o 3 w nocy na dach wchodzą koty. Głupie śerściuchy*już normalnie*W ogóle to coś mi się pochrzaniło. Oriona znajdę a strzelca nie ale nie ważne.
      "Alex: * przestsje się zasłaniać i uśmiecha * W porównaniu ze mną jesteś świetna. Ja nawet z książką niewiele bym zobaczył."
      Lilka:Czemu? Że wzrok masz słaby.
      "Ryuga: Miałem go już w życiu nie widzieć."
      Lilka: I możliwe ze nie zobaczysz po prostu chciałam coś sprawdzić.
      "... Lilka fajnie uśmiecha."
      Jack:*unosi brwi do góry i patrzy jak na idiotów*
      Lilka: Widzę cię-_-
      Jack: To super. Przynajmniej wiemy że nie jesteś ślepa.
      Lilka:*wzdycha z podirytowaniem* Jaki ty czasem jesteś...
      Jack: No jaki?
      Lilka: Taki....no taki denerwujący.

      Usuń
    12. Alex: z jakiegoś powodu noszę te okulary. :) A znajdowanie konstelacji też nie idzie mi dobrze zawsze myli mi się którą gwiazdę z którą mam połączyć.
      "Lilka: I możliwe ze nie zobaczysz po prostu chciałam coś sprawdzić."
      Kelly: Mnie czy Ryuge?
      "Jack: No jaki?"
      Kelly: Zarozumiały zapatrzony w siebie, irytujący, na siłę wredny, pyskaty, kobieciarz z Bożej łaski*ględzi dalej w tle*
      Kyoya: Jest dzisiaj jakiś ważny mecz w telewizji?
      Kelly: bufon, dzieciak...
      Tsubasa: A wiesz, że niewiem.
      Kelly: i jeszcze mało tego nie zauważasz oczywistych problemów jakie się wokół ciebie dzieją

      Usuń
    13. Lilka: Jeszce się nauczysz jakoś to ogarniesz i wszystko będzie ci wychodzić. To nie jest takie trudne jak się wydaje.
      "Kelly: Mnie czy Ryuge? "
      Lilak: Ciebie. A teraz ignorujmy tych ignorantów i dzieciaka.*stoi, stoi, stoi, wzdycha, stoi*
      Jack: To może przekażesz im wreszcie tą wesoła nowinę? Bo jeśli nie to ja to zrobię z największą przyjemnością.
      Lilka:*gromi Jacka wzrokiem i nabiera powietrza* Nie lubię przemówień ale to będzie krótkie. Yhym. Jonathan Christopher Morgenstern aka. Sebastian....Nie żyje! Zabili go a teraz ja ich zabiję!
      Jack:*zadowolony z przebiegu sytuacji w powieści* Mówiłaś że to twój wróg.
      Lilka: Ale najpierw zabiję ciebie!
      Jack: Wątpię :)
      Ja: Starczy tego zabijania jak na jeden dzień Lilka siadaj.
      Zmora: Na mój gust mogła by zabić tego małego robaka. To by wiele ułatwiło.
      Ja:Nie nie mogłaby.
      Zmora: Jego matka teraz płacze po swym Sebastianie. Zemści się ja to wiem tym bardziej ze są na jej terenie.
      Jack: Dla mnie to tu jeszcze coś się stanie. No bo gość upiera i powinno być wszystko cacy nie? To po chu zostało jeszcze 100 stron?
      Ja: Sama zadaje sobie to pytanie, ale jeszcze ciekawi mnie jak wyjdą z piekła jak granice są zapieczętowane.
      Jack: No właśnie.
      Lilka: Wy idioci Sebastian nie żyje a wy się głowicie jak ci kretyni wyjdą z piekła niech tam zgniją a tą Clary to powinny koszmary dręczyć do końca życia.
      Zmora:I jego armia też. Kurcze szkoda wynajęłabym ich na chwilę.
      Lilka:Ty to tam siedź jak siedzisz...kruk?
      Ja:*podejrzliwy ton*Taaak?
      Lilka: Mi też zrobisz ładna śmierć?
      Ja:-_-
      Lilka:No co? Życie miałam do dupy to chociaż śmierć mi piękną zrób.
      Ja:Ale ty będziesz żyć.
      Zmora: Tak jakby. Hyhy.
      Ja: Nie pomagasz. Lilka będziesz żyć.
      Lilka:Ale jak będę odchodzić z tego świata to wiesz coś takiego mega mi strzel. Ale pamiętajcie że chcę być pochowana w moich białych trampkach. Zrozumiano? To ma być takie wzruszające że nawet jak nie ktoś nie lubił to ma się popłakać KPW?
      Ja:Taak. Oczywiście. Co tylko sobie życzysz.
      Lilka:Wiedziałam że na ciebie mogę liczyć mój ty wrogu za dziesięć groszy. Hyhy.
      Ja:-_-
      Jack: A mi na nagrobku macie napisać tak: " Tu spoczywa Jack. Był geniuszem i nie szukał gwoździa do trumny ale ten sam go znalazł".
      Ja:Jak dobrze że w ty nie mówisz na poważnie.
      Lilka: A mi na nagrobku napiszcie tak: "Anioły wyglądają najpiękniej kiedy upadają" *-* śliczne prawda.
      Ja:Tak piękne ale rozmawiamy o śmierci może zakończmy ten temat.
      Zmora:Prędzej czy później i tak wszyscy zginiecie ale ja zwyciężę i stanę na podium wszego spopielonego świata!
      Ja: Ym. Jestem z tobą, masz moje wsparcie, wierzę w ciebie i tak dalej...co tam jeszcze powinnam powiedzieć dziecku?
      Zmora: Jestem z ciebie dumna że spaliłaś świat.
      Ja:...
      Zmora: I nie mówisz mi tego.
      Ja: Wieżę że ci się uda tylko pracuj nad....tym...tamtym co usiłujesz uzyskać.
      Lilka:Ty mnie nienawidzisz nie?
      Ja: Co ty za głupoty opowiadasz. Jestem z tobą, wierzę w twoje możliwości...
      Jack: Wczoraj to mi mówiłaś to samo.
      *wszyscy patrzą na Kruka z niezadowoleniem*
      Ja: No muszę pilnować żebyście nie tracili wiary w siebie.
      Jack:I dlatego masz na to standardową śpiewkę?...Moja krew.
      Lilka: I dlatego was nie lubię. Idę się uchlać gorącą czekoladą.
      Jack: Tylko tam spokojnie bo promili nabijesz i do auta nie wsiądziesz.
      Lilka: Ja nie mam auta ale już za rok zrobię sobie prawko.
      Zmora:Jak dożyjesz.
      Ja:Zmora masz szlaban. Idź do więzienia to znaczy swojego pokoju i przemyśl swoje zachowanie bo twój pociąg do śmierci udziela się innym.
      Lilka: Nie lubię was.
      Ja: No co wyrzuciłam ją.
      Lilka:I tak cię nie lubię-_-

      Usuń
    14. Alex: Miło by było gdybym umiał jak narazie Mary udało się mnie nauczyć znaleźć wielki wóz.
      Kelly: O mamo znam to. Żyxzysz komuś śmierci, a jak przyjdzie co do czego to... To.
      Alex: Kobiety potrafią płakać nawet po najgorszym bydlaku.
      Kelly: Tak i to właśnie jest nasz problem... Pociąg do śmierci? Jasny gwit Ryuga ratuj mnie tu jakaś sala samobójców się odwala a ja przysięgam na mały palec, że nie będę mówić o śmierci, a igieł nie mam ochoty połykać!
      Ryuga: Nie panikuj.
      Kelly: Ja nie panikuje to jest bardzo zdrowa reakcja na możliwość zagrożenia życia i zdrowia.

      Usuń
    15. Lilka:*wcina różową watę cukrową*Kalkulacja jest prosta. Więcej lekcji z Mary...Po za tym ja w ogóle nie płakałam, a o śmierci już mówić nie będziemy.
      Juli:*podchodzi do Kelly z balonem w kształcie kucyka pony przywiązanym do nadgarstka*Jack kupił mi balonik^^
      Jack:Powiedziałaś to już dwóm psom, staruszce, jakiemuś dziecku w wózku, chydrantowi i Czarnej chyba z 8 razy.
      Lilka: 10
      Jack: To dziesięć.
      Lilka: Przypadkiem nie powiedź, że zbankrutowałeś bo i tak masz więcej kasy nisz ja...To wszystko przez ten zakład*wpycha wo buzi watę*
      Jack: I kto tu wygląda jak chomik w tym momencie?
      Lilka: Nadal ty*wpycha watę do buzi* Przez ciebie będę gruba.
      Jack: Z jakiej racji.
      Lilka:...Z takiej że będę przez ciebie i koniec.
      Jack: Nie ogarniam twojej
      Juli:*podchodzi do Ryugi i się na niego patrzy*

      Usuń
    16. Alex: Chciałbym, ale wiesz jak to jest nie zawsze ma się czas i ochotę, a jsk są dwie poprzednie rzeczy to na niebie są chmury, albo ktoś z nas za wcześnie zasypia.
      Kelly: Albo alter ego się dobija do głosu.
      Alex :... :(
      Kelly: No dobra przepraszam.
      Alex: :)
      Kelly: Tylko się z tego szczę tęczą nie zesraj. Masz bardzo fajny balonik Juli. A wiesz, że Jack myśli że jestetem kucykiem. Ciągle mnie Pony nazywa. Głupiutki jest prawda. :3
      Ryuga :* zauważa, że Juli się na niego patrzy przestaje robić to co robił i również na nią patrzy *
      Kelly:... To może chwilę potrwać.

      Usuń
    17. Lilka:*odstawia watę bo twierdzi że będzie gruba i ma myśl żeby zaproponować Alexowi oglądanie tych gwiazd ale stwierdza że to zły pomysł* A to wiesz ja nic na to nie poradzę*wzrusza ramionami*Takie życie.
      Jack:Ty się tam Pony nie ciesz bo teraz was zaszokuję. Widziałem Czarną w sukience i to jakiejś kolorowej. I co na to powiecie?
      Lilka: Biegnij napisać o tym w gazecie. W ogóle to podziwiam twoje postępy Jack...wreszcie odróżniasz spódnicę od sukienki. Brawo ty.
      Jack: Ale znalazłaś sobie jakiegoś idiotę?
      Lilka: Idioty nie, a co liczysz że się wyprowadzę?
      Jack: Żebyś wiedziała.
      Lilka: To sobie poczekasz.
      "A wiesz, że Jack myśli że jestem kucykiem."
      Juli: Hihi^^ Ale ty nie jesteś konikiem. Jack co ty za głupoty opowiadasz?
      Jack: Ona ma łbie Pony i jest Pony i to będzie Pony.
      Lilka: PPP. Poniż. Potnij. Połam.
      Juli:Ale Kelly ma doskonałe kucyki *.*
      Zmora: Wolę ZZZ. Zguba. Zdrada. Zemsta.
      Lilka:Mówisz?
      Zmora:Nom.
      Lilka: A to ciekawe jest...
      Juli:*widzi że ją ignorują i wraca do Ryugi. Zawstydza się przytula balona i trze but o but wymrukując jakieś pytanie*
      Lilka: ?......Wiesz Juli Ryuga chyba cie nie słyszy. Musisz mówić głośniej.
      Juli:*patrzy na diadem na głowie chłopaka* Jest pan królem?
      Lilka:*tarza się ze śmiechu zaskoczona pytaniem Juli* No cesarz to król Juli.
      Juli:I ma królową i zamek?
      Lilka: Zamek to nie wiem le jego królowa Ki stoi tam*patrzy na Kelly*
      Juli:*myśli nad czymś pocierając butami* A mogłabym...
      Lilka:Musisz mówić głośniej.
      Juli: A mogłabym przymierzyć tą koronę?
      Lilka: Hahahaha Juli jesteś moim hitem dnia ale nie mam pojęcia. Ryuga?

      Usuń
    18. Alex: Coś się wymyśli. :) może zrobię specjalny program z gwiazdozbiorami. :)
      Kelly: Dziewczyny i Szkoci noszą spódniczki co się dziwisz takie życie.
      "Lilka: PPP. Poniż. Potnij. Połam."
      Kelly: To jakaś aluzja domnie złotko?
      "Zmora: Wolę ZZZ. Zguba. Zdrada. Zemsta"
      Kelly: A ja myślałam że to jest Zakuć. Zdać. Zapomnieć.
      "Juli:Ale Kelly ma doskonałe kucyki *.*"
      Kelly: Dziękuję.*dyga niczym królewna*
      Ryuga:...
      "Lilka: Zamek to nie wiem le jego królowa Ki stoi tam*patrzy na Kelly*"
      Kelly: *szeroki uśmiech pełen zębów * Pałac postawimy na Sumatrze.
      Ryuga: *zdejmuje koronę klęka na jedno kolano i zakłada koronę na głowę Juli ale ta lekko się przekrzywia*
      Kelly: *wie że nie może zrobić ani oooo ani awwww ani nic w tym stylu* Pasuje ci. Ryuga wypaliła cię korona.

      Usuń
    19. Lilka:*nie wiadomo gdzie jest*
      Jack:* w klasycznej pozie myśliciela stoi przy oknie i zerka przez firankę spoglądając od czasu do czasu na zegarek*
      "Kelly: Dziewczyny i Szkoci noszą spódniczki co się dziwisz takie życie."
      Jack: My w Szkocji nie jesteśmy a Czarna normalnie powinna biegać w tych swoich spodnich z dziurami na kolanach i tych białych butach.
      "Kelly: A ja myślałam że to jest Zakuć. Zdać. Zapomnieć."
      Zmora:A to już według improwizacji.
      Juli:*wielki uśmiech na Kelly* Bardzo ładnie ja też tak potrafię patrz*puszcza balona łapie za rąbki spódniczki i jedną nogę odchyla do tyłu* Wita was księżniczka Juli, a ty będziesz księżniczką Kelly kucykową.
      Jack: Kucykowa księżniczka. No proszę.
      "Kelly: *szeroki uśmiech pełen zębów * Pałac postawimy na Sumatrze."
      Juli:Siusiumatrze? To sklep z zabawkami?*poprawia trochę koronę która opada jej na oczy i uśmiecha się do Ryugi* Zaraz panu ją oddam tylko mianuję Falafinka na mojego króla, a Jacka na białego rycerza i Liliś na czarnego rycerza żeby mnie bronili przed złymi wiedźmami jak przyjdą mnie zjeść, a Lenuś i Sky będą moimi lwami...dobrze?

      Usuń
    20. "Jack: My w Szkocji nie jesteśmy a Czarna normalnie powinna biegać w tych swoich spodnich z dziurami na kolanach i tych białych butach."
      Kelly: *średnio obchodzi ją Jack i Zmora bo przygląda się Ryudze i Juli* Jasne co tylko chcesz kotku.
      "Juli:*wielki uśmiech na Kelly* Bardzo ładnie ja też tak potrafię patrz*puszcza balona łapie za rąbki spódniczki i jedną nogę odchyla do tyłu* Wita was księżniczka Juli, a ty będziesz księżniczką Kelly kucykową."
      Kelly: Księżniczka Juli pełna gracji jak tancerka, albo nawet lepsza. Kelly Kucykowa Księżniczka to najlepszy tytuł jaki kiedykolwiek mi nadano.
      "Juli:Siusiumatrze? To sklep z zabawkami?"
      Kelly: Fajnie by było. Sumatra to taka wysma z pięknymi plażami i ciepłym morzem.
      "poprawia trochę koronę która opada jej na oczy i uśmiecha się do Ryugi* Zaraz panu ją oddam tylko mianuję Falafinka na mojego króla, a Jacka na białego rycerza i Liliś na czarnego rycerza żeby mnie bronili przed złymi wiedźmami jak przyjdą mnie zjeść, a Lenuś i Sky będą moimi lwami...dobrze?"
      Ryuga: *rysy twarzy mu się trochę wygładzają* Jeśli bardzo chesz. Tylko jej nie zgub bo to prezent od tej tam.*wskazuje Kelly *

      Usuń
    21. "Jasne co tylko chcesz kotku."
      Jack:*dostaje ciśnienia osiemset ale po twarzy tego nie widać i wraca do okna*
      Juli: Plaża...kiedyś byłam na plaży z Denysiem i Liliś tez tam była i zbierałyśmy muszelki. Były takie białe jak włosy Jacka. A jak pada to kukam ślimaki^^
      Jack:Taa. Ja już widziałem jak ty je ,,kukasz" butem.
      Juli: Hihi^^ *biegnie do Jacka z różowym ręcznikiem jako peleryną i packą na muchy jako berło* Jack ciupciaj.
      Jack: Lecę.
      Jauli: Nie chcesz być moim rycerzem?
      Jack:Jakoś nie bardzo.
      Juli:*przez długi czas nad czymś myśli* A dlaczego?
      Jack:Bo nie.
      Juli:*kiedy tylko ktoś powie jej coś głośno i nie takim tonem jak trzeba to się focha i gdzieś idzie a potem robi zeszklone oczy i czerwony nos(nie ja nie żartuję tak jest na prawdę)*
      Lenox:*niezadowolony zachowaniem Jacka plącze się pod nogami Juli*
      Juli:Lenuś^^ będziesz moim rycerzem?
      Lenox: Miał.
      Juli: Księżniczka Juli mianuje cię na swojego rycerza*dotyka kota w oba ucha i po woli głaszczę po głowie a potem biegnie do Sky* A ty będziesz moim rycerzem Hello Kity*dotyka packą w oba ucha kotki a potem zdejmuję z głowy gumkę z kokardką która tworzyła na czubku jej głowy kucyka i nakłada na ucho Sky*
      Sky:*biegnie się obejrzeć*
      Juli:*rozgląda się niepewnie w koło i zdaje sprawę że nigdzie niema Liliki*A gdzie jest Liliś?
      Jack: Zadaję sobie to samo pytanie landrynko.
      Juli:*znów tuli balona i idzie do Ryugi. Próbuję jednocześnie trzymać packę, balona i zdejmuję koronę oddając Ryudze* Panie królu pana korona.

      Usuń
    22. "Jack:*dostaje ciśnienia osiemset ale po twarzy tego nie widać i wraca do okna*"
      Kelly: *rozgląda się zdziwiona * Ktoś oprócz mnie słyszy takie bum bumbum bum bumbum? *wrusza rsmionami i słucha jak Juli opowiada* Ja jak jestem na plaży to lubię robić zamki z piasku i zbieramk muszelki i takie głatkie kamyczki. :) a znasz taką rymowankę o ślimaku. Ślimak ślimak pokaż rogi dam ci sera na pierogi nie chcesz sera dam kapusty będziesz tłysty okrąglutki.
      "Juli:*kiedy tylko ktoś powie jej coś głośno i nie takim tonem jak trzeba to się focha i gdzieś idzie a potem robi zeszklone oczy i czerwony nos(nie ja nie żartuję tak jest na prawdę)*"
      *Śnieżka nadlatująca z okolicy Ryugi i Kelly trafia Jacka w głowę*
      Betty: No proszę kolejna reinkarnacja Zawiszy Czarnego.
      Ryuga :*rozważa podtopienie Betty w ubikacji poczym stwierdza, że za dużo z tym roboty*
      "Juli:*znów tuli balona i idzie do Ryugi. Próbuję jednocześnie trzymać packę, balona i zdejmuję koronę oddając Ryudze* Panie królu pana korona."
      Ryuga: *zakłada koronę spowrotem na czoło, wstaję z klęczek przez chwilę zastanawia się czy nie pogłaskać Juli po głowie, ale w końcu stwierdza że nie, wkłada ręce do kieszeni i wraca do swoich spraw*
      Kelly: *podchodzi do okna i krzyczy na cały regulator* LILKA! FOX GDZIE JESTEŚ!?

      Usuń
    23. Jack:*mruczy coś pod nosem stojąc sobie jak gdyby nigdy nic*
      Juli:Ja też lubię robić zamki i babki. A jak wykukam ślimaka to go ci przyniosę i nakarmimy go sałatą dobrze?
      Lenox: *Szepcze tak żeby Juli nie słyszała ze potrafi mówić* Ważne żeby nie płakała.
      Juli:*strasznie cicho mówi i macha Ryudze zginając palce*Pa-pa.
      Ja:*próbuję odciągnąć Kelly od okna* Kelly bo połowę ludzi zbudzisz w Paryżu.
      Jack:A niech nie śpią chuje w dodatku petardami strzelają rozumiem ze świętują moje przybycie ale bez przesady.
      Sky:Jack!
      Juli:A co to są ch* Kruk zasłania jej usta*
      Ja:Tak brzydko nie mówimy zgoda?
      Juli:*kiwa głową*
      Ja:Jack?
      Jack:Ależ słucham?
      Ja: Szlaban. Dożywotni.
      Jack:Możesz mi.
      Ja: Chyba sobie porozmawiamy inaczej.
      Jack:Przemoc w rodzinie zabroniona.
      Ja: Zgłupiałeś?
      Jack:Właśnie się zastanawiam co się dzieję.
      Ja:...Może zazdrość albo zaczynasz sobie coś przypominać.
      Jack: Tak czasem cię słucham ale nie mam pojęcia co za głupoty gadasz.
      Ja: Sam jesteś głupota-_-
      Juli:*ziewa*
      Ja:Juli chcesz spać?
      Juli:*kiwa głową* A Liliś?
      Ja:...
      Jack: Właśnie.
      Ja:A bo ja wiem. Gdzieś sobie biega.
      Juli:Kto mi poczyta.
      Ja: Ja mogę.
      Jack: tak przeczytaj dziecku Dary Anioła z pewnością przy tym uśnie bo nic nie zrozumie. Juli choć.
      Juli:*łapie Jacka za rękaw bluzy a drugą łapką macha tak jak poprzednio* Pobawimy się jutro. Jack.
      Jack:...
      Juli: A gdzie jest Liliś? Chcę żeby przyszła i zemną spała.
      Jack: No własnie ku......Nie wiem.
      Juli:*człapie z miną jakby dopiero się obudziła*

      Usuń
    24. Kelly: Głośniej bo nie rozumiem co tam sobie pod noskiem mruczysz chomiczku. Jasne, że go nakarmimy no chyba że niebędzie chciał jeśc to wtedy będzie mały problem.
      Betty :*zniża głos do szeptu * To było rozczulające.
      Ryuga :*trochę szerzej otwiera oczy zdziwiony i niezbyt pewnie jej odmachuje *
      Kelly: O mamusiu to było...
      Ryuga: Idź spać. *przerywa jej*
      Kelly: Ale Lilka...
      Ryuga: Do łóżka w tej chwili rano jej poszukamy.
      Kelly: No bo...
      Ryuga: Co powiedziałem?
      Kelly: Już dobra dobra, ale jak zaraz nie przyjdziesz to będę przez całą noc gadać od rzeczy.
      Ryuga: Też mi groźba.
      Kelly: I hate you.

      Usuń
    25. "Jasne, że go nakarmimy no chyba że nie będzie chciał jeść to wtedy będzie mały problem."
      Juli:*stoi razem z Jackiem nad Lilką która przyszła i plackiem padła na podłogę twarzą zwróconą do ziemi* Jak nie będzie chciał jeść to go poprosimy żeby zjadł.
      Jack:ja już widzę jak ty go prosisz butem.
      Juli:Hihi^^
      "Betty :*zniża głos do szeptu * To było rozczulające."
      Lenox:*trochę się zawstydza*Tak było trzeba.
      Jack:*stoi z założonymi rękoma*Gdzie się szlajałaś?
      Lilka: A co cię to obchodzi.
      Juli:*przycupa obok Lilki*Zjadłabym serek.
      Lilka:*unosi zakurzoną głową z okruchami tynku i szybko ogarnia wzrokiem Juli* Czy ona nic jeszcze nie jadła i dlaczego jest w piżamie do diabła...w ogóle która godzina?
      Jack:Prawie druga.
      Lilka:I nic nie jadła? Czemu jej nic nie dałeś?!
      Jack: Ja? Z jakiej racji?
      Lilka:No liczyłam na to że jak mnie nie będzie to się nią zajmiesz*głowa opada na podłogę*czy ja wszystko muszę robić sama?
      Juli:Miałam cię mianować na mojego Czarnego Rycerza.
      Lilka: Naprawdę? No taki zaszczyt mnie ominął.
      Juli:Bo Pan Król pożyczył mi koronę, a Kelly jest Kucykową Księżniczką.
      Lilka:Pan Król i Kucykowa Księżniczka?...Co tu się musiało dziać jak mnie nie było. Normalnie jakiś bal wszystkich świętych do diabła.
      Lenox: Od kiedy mówisz ,,do diabła"?
      Lilka:Od kiedy cała moja życiowa sytuacja jest ,,do diabła".
      Jack:I tak będziesz leżała na tej podłodze?
      Lilka: To już nie można sobie na podłodze poleżeć jak ma się takie upodobanie?
      Jack:.....Nie możesz wstać prawda?
      Lilka:Oczywiście że mogę...ale tak mi się podoba i tak zostanę.
      Juli: A mój serek?
      Lilka:Jack.
      Jack:*już ma wszystko gdzieś i siada w fotelu* Jeśli możesz wstać to idź po ten serek i się niem cieszcie.
      Lilka:*Leży, leży, leży, leży, unosi głowę i spod włosów patrzy na Jacka jak na idiotę*Mały dupek*wymrukuję i jakoś się podnosi a potem ma wygrażać się palcem ale chyba ją coś zabolało więc daje sobie spokój i bierze Juli za rękę*Choć po ten serek.
      Juli:*ni to idzie ni to biegnie*A co to jest ,,mały dupek"?
      Lilka:*patrzy na Juli oszołomiona i strzela sobie z płaskiej w czoło a potem jęczy z bólu*Nie ważne.

      Usuń
    26. "Juli:*stoi razem z Jackiem nad Lilką która przyszła i plackiem padła na podłogę twarzą zwróconą do ziemi* Jak nie będzie chciał jeść to go poprosimy żeby zjadł."
      Kelly: Milutki z ciebie króliczek wiesz.
      "Lenox:*trochę się zawstydza*Tak było trzeba"
      Betty: Przecież wiem. Jednak koty nie bez powodu mają opinie dupków.
      "Juli:Bo Pan Król pożyczył mi koronę, a Kelly jest Kucykową Księżniczką."
      Ryuga: *zajmuje się swoimi sprawami bardziej niż przedtem *
      Kelly: Tak oficjalnie zostałam mianawana na księżniczkę. :)
      Mary: Nadenta chodzisz i bez tytułu.
      Kelly: Ej no...
      Mary: No dobra. Cieszę się twoim szczęściem.

      Usuń
    27. Juli:*patrzy na Kelly*
      Lilka: Teraz powinnaś podziękować.
      Juli:*dość cicho*Dziękuję.
      Lilka:Ona jak królik to wygląda w piżamie.
      Juli:*zaciąga się powietrzem*Kelly chcesz obaczyć moją piżamkę?
      "Betty: Przecież wiem. Jednak koty nie bez powodu mają opinie dupków."
      Lilka: Lenox nie jest jak typowy kot to się nie dziw że niema większości ludzi w dupie.
      "Ryuga: *zajmuje się swoimi sprawami bardziej niż przedtem *"
      Lilka: :)
      Juli:*biega w różowym włochatym kombinezonie z kapturem na głowie do którego są doszyte uszy królika. Staje przed Kelly z rękoma za plecami ale dyskretnie patrzy an Mary*

      Usuń
    28. Kelly: Mówiłam milutki króliczek. Prawda Mary?
      Mary: *peszy się * Yhym.
      Kelly: Śliczną masz tę piżamę.
      "Lilka: :)"
      Ryuga: Wkurwiasz mnie. Przestań.
      "Lilka: Lenox nie jest jak typowy kot to się nie dziw że niema większości ludzi w dupie."
      Betty: *uśmiecha się do Lilki* Wydaje mi się czy roznawiałam z Lenoxem?

      Usuń
    29. Juli:*spuszcza głowę*Dziękuję?*na piętach idzie do Lilki*Dlaczego tamta pani ma zielone włosy.
      Lilka:*patrzy na Juli potem na Mary i tak kilka razy* Bo tak już po prostu jest...albo jak była mała to piła za dużo koli ;)
      "Ryuga: Wkurwiasz mnie. Przestań."
      Lilka: Nie ciebie pierwszego poza tym ja nic nie mówiłam.
      "Betty: *uśmiecha się do Lilki* Wydaje mi się czy roznawiałam z Lenoxem?"
      Lilka:*uśmieszek* A z ciebie jest zarozumiały kocur*chwilę nad czymś myśli i twarz przybiera podstępny wyraz*Lenox chcesz z nią rozmawiać?
      Lenox:*patrz a to na Lilkę a to na Betty i tak w koło*
      Jack:*rozwalony zachowaniem Lenoxem*Kicie spasujcie bo się kotek udusi.
      Lilka:Milcz gówniarzu. Lenox?
      Lenox:*wzdycha*Tak chcę z nią rozmawiać.
      Lilka:Dobrze*wielki ucieszony wyszczerz* To ja wam nie przeszkadzam*ucieszona wydając z siebie zdławiony śmiech i odchodzi od kotów*

      Usuń
    30. Mary:*ogląda kosmyk swoich włosów * Musiały zblednąć przez słońce.*mruczy*
      "Lilka: Nie ciebie pierwszego poza tym ja nic nie mówiłam."
      Ryuga: Nie musiałaś.
      Kelly: *zwija się ze śmiechu na podłodze *
      Betty :*odprowadza Lilke wzrokiem * Przepraszam za to. Poprostu nie lubię gdy ktoś się wtrąca.

      Usuń
    31. Juli:*rozmawia z królikiem, a potem patrzy na Mary* Falafin pyta czy lubi pani cole.
      "Ryuga: Nie musiałaś."
      Lilka:No dobra skoro się tak krepujesz to rób co tam sobie robiłeś, a ja już nie będę się na ciebie patrzeć i uśmiechać....Kelly tylko się tam kurzu nie nałykaj.
      Lenox: Nic się nie stało. Może czasem za bardzo się puszy więc przyda jej się trochę przytęperowania.

      Usuń
    32. Mary: Przekaż mu, że to u mnie zależy od chumoru.
      Kelly: *leży plackiem na ziemi i próbuje uspokoić oddech ale średnio jej to idzie bo ciągle wkrada się jej jakiś zabłąkany chichot.*
      Betty: Chętnie się tym zajmę jeśli oczywiście mi pozwolisz.

      Usuń
    33. Juli:*kiwa głową i wraca do królika*
      Lilka:Serio aż takie to wszystko śmieszne? :)
      Lenox:*patrzy na Lilkę*No nie wiem. Może to nie jest dobry pomysł. Może lepiej żebyście się obie nie denerwowały.

      Usuń
    34. Kelly: Tak. :) Mhymhym... Dla mnie tak. A wiesz czemu? Bo ja nie. XD
      Mary: Jesteś chora to przez to.
      Kelly: Może.*zakłada ręce za głowę i tak sobie leży*
      Betty: *cicho chichocze* Potrzeba naprawdę dużo więcej żeby mnie zdenerwować.

      Usuń
    35. Kelly: Tak. :) Mhymhym... Dla mnie tak. A wiesz czemu? Bo ja nie. XD
      Mary: Jesteś chora to przez to.
      Kelly: Może.*zakłada ręce za głowę i tak sobie leży*
      Betty: *cicho chichocze* Potrzeba naprawdę dużo więcej żeby mnie zdenerwować.

      Usuń
    36. Lilka:...A to jak już uważasz. Poza tym chyba nikt nie jest do końca normalny.
      Lenox: Chyba bym się za bardzo martwił.

      Usuń
    37. Kelly: *śpiewa *Chciałbym być pojebany tak strasznie bardz! Normalnymi ludzie gardzą!
      Mary: Ty i Ryuga chyba aż za bardzo wzieliście sobie to do serca.
      Kelly: Wypraszam sobie ja mam zaświadczenia o poczytalności.
      Betty: Spokojnie ja jej nic nie zrobię.

      Usuń
    38. Lilka:*prowadzi Juli do pokoju*
      "Kelly: Wypraszam sobie ja mam zaświadczenia o poczytalności."
      Jack:*unosi brwi do góry*Pewnie kupione przez internet.
      Lenox: Ale ja miałem na myśli ciebie...to znaczy nie chodziło mi o to że jesteś bezsilna tylko...no*wzdycha*Ona ostatnio nie jest sobą.

      Usuń
    39. Jack:*unosi brwi do góry*Pewnie kupione przez internet...i to w dodatku pewnie z a to 500+

      Usuń
    40. Kelly: *unosi się na przedramiona * Dostałam w Dark Nebuli więc byłeś blisko. I wiesz co? Miałeś rację. Miłość ssie.
      Betty: Dobrze zostawię ją w spokoju. Skoro tak bardzo się tym wszystkim martwisz to nysi być coś bardzo poważnego. Nikt kro zna moje prawdziwe imię nie uważa mnie za bezsilną a ty zaliczasz się do tego wąskiego grona.

      Usuń
    41. Lilka:*opowiada Juli bajkę*
      Ja:Mam pomysł!
      Jack:To źle wróży. Zacznijmy od tego że ja zawszę mam rację a co jeszcze za tym ufo'kiem tęsknisz? No Pony nie spodziewał bym się.
      Lenox: Nie. Ym. To nie tak. Nie chciałem cię urazić. Po prostu Lilka nie chciałaby żeby coś komuś się stało choć nie mówi tego w prost...A ja bym nie chciał żeby tobie coś się stało*i szybko dodaję*choć z pewnością jesteś bardzo silna.

      Usuń
    42. Kelly: *znowu leży plackiem i opowiadania patrząc w sufit i wymachując rękami* Nieee kosmite sobie darowałam po tej akcji w butce ze zdjęciami. Debil nie mógł się zdecydować czego chcę więc niech spada. Zaczełam z Mary oglądać taki jeden serial, a do tego Alex i Harumi się popsztykali, a jestem po ataku śmiechu więc żeby zachować równowagę we wszechświecie mój mózg musiał mnie zgołować tada.
      Betty :*wybucha śmiechem * Wszystko jest w pożądku a cokolwiek jest nie tak z Lilką zostawiam tobie. *ociera się o jego koci policzek* Ale to miłe że się o mnie martwisz. Muszę lecieć mój człowiek się popsuł.

      Usuń
    43. Jack:*po drugim zdaniu już udawał że słucha a tak naprawdę myślał o czymś innym* No jasne. Znam twój bul...To mówisz że Harumi i ten gość się pokłócili. No proszę kto by się spodziewał....Oczywiście jestem wstrząśnięty.
      Lenox:*trochę oszołomiony* No jasne. Leć.
      *z pokoju Juli wychodzi coś małego i białego-króli*
      Jack: Wiedziałem! Kr*wa wiedziałem!*wyciąga załadowany kuczer* Zrób jeszcze jeden krok na nie zrobisz więcej następnego.
      Falafin:*szatańska mordka i wraca do pokoju Juli*
      Jack:O kr*wa! Kocie widziałeś to?
      Lenox:*patrzy w stronę odchodzącej Betty*Ale co takiego?
      Jack:Jak to co? Ten królik! Ten pluszak żyje!
      Lenox:*dziwnym wzrokiem patrzy na Jacka* Chłopcze powinieneś położyć się już spać
      Jack:Nie zrobisz ze mnie wariata. Widziałem to gówno na własne oczy.
      Lenox:*idzie sobie gdzieś*Dobrej nocy.
      Jack:Japr*opada z powrotem na fotel* Pony ty też to widziałaś nie?

      Usuń
    44. Kelly: RYUGAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!*spierdala do niego tak szybko jak się da i chowa pod kołdrą w jego łóżku *
      Ryuga:*zaspany* Co jest?
      Kelly: *spod kołdry* Pamiętasz jak raz ci opowiadałam, że bałam się, że moje pluszowe niedźwiedzie ożyją?
      Ryuga: *niepewnie* Tak.
      Kelly: No to już wiesz.
      Ryuga: Że co proszę? *wkłada głowę pod kołdrę*
      Kelly: Gówno spytaj Jacka.
      Ryuga: Tego gówniarza? Kelly proszę cię pewnie chciał cię nastraszyć i zrobił jakiegoś robota czy inne coś.
      Kelly:... Nie. Zostaje tu do rana a jak zaśniesz ktoś zginie i ja wcale nie panikuje.

      Usuń
    45. Jack:Bo nie mam co robić tylko po nocy roboty konstruować. Tak to szczyt moich marzeń i ambicji...i to coś żyje nikt mi nie wmówi że nie-_-
      Ja:*śmieje się słuchając: Silhouette (Owl City) - Fan Animated- VivziePop*
      Lilka: Weź już przestań co?-_-
      Ja:Nie mogę. Jak na tylko to widzę to moja pierwsza myśl to ty haha.
      Lilka: No proszę. Zaczęłaś o nie myśleć jakie to słodkie. Tylko się nie uduś.
      Ja: Pilnuj mnie bo chyba zaraz tak się stanie. Jak tak patrzę to chyba trochę ten lis zardzewiał.
      Lilka: Bardzo śmieszne. Ha. Ha. Ha....Przecież to nawet śmieszne nie jest, ale już się powinnam przyzwyczaić że ty się śmiejesz z niewiadomych mi powodów...Ale piosenka przynajmniej fajna w miarę.
      Ja: Nom ale co ja poradzę na to że się śmieję?
      Lilka:To jest proste. Nie oglądasz nie śmiejesz się.
      Ja: Ale ja chcę.
      Jack:Po co ta dyskusja...zaraz jej przejdzie.
      Lilka: A jak nie? To mam cierpieć?
      Jack: Już nie przeżywaj bo i tak widać że cie to nie rusza.
      Lilka:...W sumie fakt.
      Jack: A ty Kruk nie kracz nie kracz bo wykraczesz.
      Ja: Już mi przeszło.
      Jack: Mówiłem? Mówiłem.
      Lilka:Puści to jeszcze raz i znów będzie się śmiać tak jak wtedy gdy...
      Ja:Ciii.
      Lilka: Jasne.

      Usuń
    46. Ryuga: Słuchaj gówniarzu. Do tej pory nie wierzyłeś w żedne nadprzyrodzone moce poza beyblade. A teraz nagle uważasz, że misiek ożył. To conajmniej podejrzane. Poza tym nikt z ciebie wariata nie musi robić gadasz z kotami bardziej chory już niebędziesz.

      Usuń
    47. Jack: Świat się kręci i wszystko się zmienia. I odezwał się ten co to z kotami nie rozmawia.
      Ja:*ucieka przed Lilką która drze się że ją zabije*A w prostszym języku:po pół roku do niego doszło w jakim towarzystwie się obraca!
      Lilka: ZABIJĘ! ZAMORDUJĘ!
      Ja: Nie dzisiaj!

      Usuń
    48. Ryuga: Pomiędzy tobą a mną jest taka różnica że ja już zwariowałem ty dopiero to zrobisz.
      Kelly: *siedząca na plecach Ryugi bo może i nikt jej nie zabroni* O ją ugryzło?

      Usuń
    49. Jack: Dobra, dobra. Nie odwracaj kota dupą. Ja pozostanę zajebisty do końca swych dni.
      Ja: A śmieję się z niej z powodu...takiej jednej rzeczy. Jak tam twoja rdza?
      Lilka:*czerwona od stup aż do czubka głowy*
      Jack: Gotujesz się?
      Lilka:Ja cię zaraz zagotuję*oczy robią się czarne jak u rekina*warps yb łatsod aineluzcu!
      Jack:Ten dziwny łamaniec miał mnie powalić czy jak?*siedzi i nagle zaczyna drapać się w łokieć a potem w szyję i ogólnie go wszystko swędzi*
      Lilka:HAHAHAHAHAHAH! I jak gotujesz się?!
      Jack: Masz to cofnąć cokolwiek zrobiłaś!
      Lilka: Zmuś mnie! Hahahah!
      Ja:...Dzięki Jack.
      Jack:Niby za co?
      Ja:Że za mnie oberwałeś.
      Lilka: Hyhy.
      Ja:Mam książkę i nie zawaham się jej użyć!O_O
      Lilka: Hahahaha!
      Jack:*kręci się w koło drapiąc*Cofaj to!
      Lilka:*śmieje mu się prosto w twarz*

      Usuń
    50. Kelly: Najpierw w ogóle zacznij być zajebisty. Jak narazie suedzisz w swojej klateczce grasz na kompie i żłopiesz kawę. Lilka nie bądź wiedźma tylko zmorę tym bawisz.

      Usuń
  6. Izumi&Patrick: *rozglądają się po pustym pokojem* ???
    Kaito: Co jest?
    Izumi: Gdzie wywiało całą damską część bloga?
    Kaito: *odkłada gazetę* Jak Jenny przeczytała, że Kelly ma brzuch uznała, że na trzeźwo tego nie przyjmie i tyle ją widziano.
    Patrick: Alkoholiczka.
    Izumi: Czego nie przyjmie? O.O
    Patrick: Że Kelly jest w ciąży.
    Izumi: CO?! *przygląda się Kelly z oczami jak talerze* Nie...z kim?! Ale i tak gratulacje ^^
    Patrick&Kaito: ......To był termofon.
    Ja: *wraca z liśćmi we włosach* Co wy odwalacie?
    Izumi: Gdzie moja siostra?
    Ja: Pani mądra nie doczytała, że to był tylko scenariusz i poszła temu komuś dać pewną rzecz do zrozumienia,
    Patrick: Same feministki.
    ja: Uważaj żebyś sam się nią nie stał *ziewa*
    Patrick: Powodzenia życzę.
    Izumi: *wyobraża sobie dziecko Kelly* Hmmm...
    Ja: Przeczytałam i stwierdziłam, że....ja chcę kurwa jeszcze!
    kaito: Ale nie przeklinaj, bo to nieładnie.
    Ja: Nie mów mi jak mam żyć.
    Patrick: Ty się pośpiesz. Mamy 13 minut.
    Ja: ja mam nie zdążyć? Ja?!
    Patrick: Dokładnie. Ty.
    Ja: -.-
    Izumi: *dzwoni po Jenn* Kel nie jest w ciąży!
    Jenny: Kamień z serca.
    Izumi: A to czemu? O.O
    Jenny: Myślałam, że to dziecko *zaczyna się śmiać* nie to było głupie.
    Patrick: Jak połowa twych "genialnych" myśli.
    Jenny: Utop się w jeziorze.
    Ja: Wracaj do domu, bo ktoś musi tego wszystkiego przypilnować.
    Patrick: Żeś wybrała.
    Ja: Cicho T.T
    Czekamy na next ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Kelly: Jenny na trzeźwo tego nie przyjmę Haha! *ryczy ze śmiechu wijąc się na podłodze * To zabrzmiało tak jakby to było jej dziecko.
    Kyoya: Niby jak miała by to zmajstrować przecież ona niema...
    Kelly: *kolejny atak śmiechu* Ty weź nie myśli może co?*gładzi brzuch * O mamusiu ale mnie moje małe bobo boli od tych waszych domysłów.
    Ines: Jestem wdzięczna za chęć pomocy
    "Jenny: Myślałam, że to dziecko *zaczyna się śmiać* nie to było głupie."
    Kelly: Z kim? Mów mi zaraz bo ci na złość w ciążę zajde.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jenny: Amebie nigdy myślenie nie wychodziło. Ciekawe dlaczego, co? *złośliwy wyraz twarzy*
      Kyoya: Mam nadzieję, że szybko zdechniesz.
      Jeny: Nie licz na to :* *zwraca się do Kelly* Dobra, dobra tylko nam tu nie rodź. Stwierdziłam, głównie przez paringowanie Angel to będzie dziecko Kyoyi *patrzy się w sufit* Tak...to było dziwne,
      Patrick: Za dużo procentów w krwi.
      Jenny: Dokładnie.
      Harumi: *wraca, kiedy dowiedziała się, że to tylko scenariusz* Ulżyło mi ^^ Takich to się powinno kastrować.
      Izumi: Sis, spokojnie *^*
      Harumi: *głęboki wdech* Już jestem spokojna

      Usuń

    2. Kelly: *myśli* Ale... *dalej myśli *...ale jak to... Przecież on w Japonii był....a ja.....Jak?
      Ryuga: Nie zastanawiaj się bo to sensu nie miało i jeszcze ci się mózg przegrzeje.
      "Harumi: *wraca, kiedy dowiedziała się, że to tylko scenariusz* Ulżyło mi ^^ Takich to się powinno kastrować."
      Ines: Poco kastrować? Lepiej odrazu zabić.

      Usuń
    3. Harumi: Żeby cierpieli przed śmiercią ^^
      Patrick: Angel masz zamiłowanie do psycho dziewczyn?
      Ja: Sama nią jestem ^^
      Patrick: Nie, ty po prostu masz talent do niszczenia rzeczy i dziwnych pomysłów.
      Jenny: Ja też ^^
      Ja: Boś nieco wzorowana na mnie.
      Ja: Hania oglądałaś Legion Samobójców? Bo ja tak i już kocham ten film *.*

      Usuń
    4. Ines: Interesujący tok myślenia.
      Kelly: Okey. Jak raz będę dobra i powiem to co wszystkim facetą tutaj chodzi po głowie, ale wszyscy (poza Ryugą który pewnie ma to gdzieś albo w ogóle nie słucha) boją się, że ich klejnoty rodowe wylecą po wypowiedzeniu tego zdania na orbitę. Uwaga zaczynam. *kaszlu kaszlu* Zasrane feministki.
      Ja: Jeszcze nie oglądałam ale zasadzam się na niego od lutego więc proszę nie spojleruj pogadamy za dwa dni. :)

      Usuń
    5. Ja: Spoko, spoko tylko pytam ^^ *ciągle myślami gdzieś przy nim*
      Jenny: 8unosi głowę znad gry* Coś mówiłaś. Kel? *nieogarnięta*
      Harumi: No widzisz.
      Izumi: Coś twojego kochasia nie ma.
      Harumi: No i?
      Izumi: Opuścił cię!
      Harumi: Nie przeciągaj struny...
      Jenny: Ej Haru a ty co zrobisz gdy Izu będzie miał dziewczynę.
      Harumi: Jak ją będzie miał to jedno będzie pewne: to będzie dziecko tęczy i radości
      Izumi: ^^ Jenn, nie ma kakao *^*
      jenny: Niech się Patrick, Kaito, Alice lub kto inny kopsnie. A ty nie możesz?
      Izumi: Zaraz będzie film!
      Jenny: To ci zajmie chwilę.
      Izumi: Tobie też.
      Jenny: Ale ja nie chcę kakaa -.-
      Izumi: No ale...*brakło argumentów* Kurwa.
      Jenny: Leń

      Usuń
    6. Kelly: Jestem nietykalna* robi jakieś dziwne wywijasy rękami*
      Ryuga: Jesteś chora.
      Kelly :*w dalszym ciągu robi wywijasy* Ty też. Ustaliliśmy to jakiś czas temu.
      Kelly: Hej Aaaaaalex!!!
      Alex:O co chodzi?* zza drzwi pokoiu wystaje ręka która pokazuje Kelly środkowy palec*
      Kelly: Powiedź lovelasowi że jego szfagier ma do niego jakieś wonty, a i jego narzeczona przyszła!
      Alex: O kurcze. Olądam film z Mary... Ratuj mnie Haru!...Dołączysz do nas Harumi?

      Usuń
    7. Jenny: *szuka kluczyków od auta*
      Patrick: My coś ciągle powtarzamy kwestię feministek .
      Ja: Ty zacząłeś, zły demonie.
      Patrick: Aleś mnie zjechała.
      Ja: Pójdę po jacht, bo zaraz twoje łzy zaleją mieszkanie.
      Patrick: Może wypłuczą twoje głupie pomysły z głowy.
      Ja: Ha, przyznałeś się!
      Patrick: >.>
      Harumi: *Nie chcę przeszkadzać *szkicuje nowe projekty*
      Jenny: Ej bo ja się gubię...Który Axel nie lubi Kel, bo mi teraz zamieszaliście *podnosi szafę, ciągle szukając* małe cholerstwa.

      Usuń
    8. Alex:*piszę sms do Haru* Proszę choć do mnie. :(
      Kelly: Ten milutki oberwał za mnie w brzuch, a ten drugi próbował wysadzić mnie Ines i Mary w powietrze. Sama odpowiedź sobie na pytanie który z nich mnie nie lubi. Ja obstawiam że obydwoje mnie nieznoszą.

      Usuń
    9. Jenny: Axel miły twierdzi, że nie może nikogo nienawidzić, więc tylko jeden cię nienawidzi.
      Kyoya: Ale pocieszenie.
      Jenny: Ty byś lepszego nie wymyślił i to nie było pocieszenie, baranie.
      Kyoya: Skończyłaś z amebą?
      Jenny: Ta, bo to obraża te biedne amebki ^^
      Kyoya: *wzdycha*
      Harumi: *wychyla głowę zza framugi drzwi* A nie oglądacie filmu? W sensie Alex i Mary?

      Usuń
    10. Kelly: Nienawidzi mnie tylko pół Alex'a *pokazuje 👍 i uśmiecha się jak w reklamie pasty do zębów * Oj tam Yoyo daj sobie spokój wyluzuj, napj się czegoś, to samo ty Jenny mam wrażenie że robicie to na siłę.
      Alex: *w sms* Proszę choć do mnie bo inaczej zaraz ją zabiję i pójdę siedzieć za morderstwo.

      Usuń
    11. Harumi: No motywatorem to ty nie zostaniesz *ląduje na przypadkowym fotelu i szepcze* Mam nadzieję, że nie przeszkodziłam ;-;
      Jenny: Może masz rację...*przeciera oczy i ziewa*

      Usuń
    12. Alex: *wyciąga do Haru re, delikatnie ściska jej dłoń i szepta * Dzięki. Kocham cię.
      Mary: * odwraca głowę bardziej w stronę ekranu*

      Usuń
    13. Jenny: Kto posiada sprawny zegar?
      Patrick: 23.23
      jenny: Ktoś o mnie myśli *.* *myśli nad czymś* Angel ty mnie tak bardzo nie lubisz?
      Ja: Kocham nad życie, ale problemy musisz mieć.
      Jenny: Bieganie za rudym nie jest szczytem moich ambicji.
      Ja: Musisz, bo Ryuga nie będzie miał z kim walczyć. Właśnie, gdzie on jest?
      Jenny: Gdzie mu się podoba.
      Ja: Eh..
      Harumi: *uśmiecha się i przykłada palec do ust*

      Usuń
    14. Kelly: Ach miłość blogerki do jej posta.*ogląda swoje blizny* Im bardziej cie kocha tym bar obrywasz.
      Alex: *powtarza ruchy Harumi i wraca do filmu*
      Mary:*kładzie głowę na ramieniu Alex'a *

      Usuń
    15. Harumi: *zamyśla się*
      Jenny: Nom *patrzy na swoje plecy w lustrze* Co. To. Jest?!
      Ja: Niespodzianka ^^
      Jenny: Uważaj, bo ci uwierzę.
      Ryuga: Gdzie Hagane?
      Jenny: Tu jest właśnie problem.
      Ryuga; Nie pierdol, że go zgubiłaś.
      Jenny: Co ja jestem? Jego niania?
      Ja; *patrzy na resztkę ściany i ma mordercze zamiary*
      Ryuga: Murarz jest od tego.
      Ja: -_-

      Usuń
    16. Kelly: *wybucha śmiechem * To rude gówno samo się znajdzie. W końcu w przyrodzie nic nie ginie a już napewno nie coś co chcę się zgubić.

      Usuń
    17. Victor: Jenny znajdzie.
      Jenny: Nie jestem matką Teresą.
      Victor: Poruszasz się.
      Jenny: *patrzy na niego z niedowierzaniem* Idiotką nie jestem.
      Victor: I tak to zrobisz.
      Jenny: -.-
      Ryuga: To jego ojciec musi być teraz zachwycony.
      Jenny: Co ty przyzwyczajony jest >.>

      Usuń
    18. Kelly: Niech Phoenix'a trafi szlak proszę. Mnie na jego miejscu już dawno by trafi. No spójrzcie tylko na nich takie dobre geny tak zmarnowane.

      Usuń
    19. Jenny: W sumie to tatuśka trafi szlak.
      Izumi: W końcu nie codziennie porywa się syna.
      Jenny: Albo pójdzie się z misiem posiłować i mu przejdzie.

      Usuń
    20. Kelly: Porwaliście mu synka a potem go zgubiliście!? Haha!HahahaHAHAHAHAHAHA! *ociera łezki które nazbierały się w jej oczach podczas śmiechu* Ale serio jak byłam w Komia na tej tajnej misji i raz zobaczyłam jak obala takiego ogromnego niedźwiedzia to aż mi się zimno ze strachu zrobiło bo pomyślałam co by ze mną zrobił gdyby się wydało co ja tu tak naprawdę robię.

      Usuń
    21. Jenny: ja tego osobiście nie widziałam, ale zdjęcie mówiły dużo.
      Izumi: *macha ręką* Ja wytłumaczę! Krótko i zwięźle
      - Była walka drużynowa
      - BUM!
      - Rudy znikł
      ^^
      Jenny; A Ryo ma kurwicę i panikę jednocześnie

      Usuń
    22. Kelly: O mamo na wszystkich legendarnych bleyderów coście za ataki wypóścili że aż rudego zmiotło/wyparowało/chuj wie co zrobiło?

      Usuń
    23. Jenny" Wierz lub nie ale ja z tym nie mam nic wspólnego.
      Izumi: Wyjątkowo ja i reszta też ^^
      Ryo: Gdzie mój syn?
      Jenny: Następnym razem patrz kogo zatrudniasz >.>
      Ryo: -.-

      Usuń
    24. Ryuga: Kelly o co chodzi Phoenix'owi?
      Kelly:...
      Ryuga: Kelly?
      Kelly: Bo tak jakby Gingi niema.
      Ryuga: Co zozumiesz przez "niema"?
      Kelly: O tak puff i niema.
      Ryuga:... Idziemy.*łapie Kelly za rękę i wychodzą*
      Alex: Haru jesteś najwspanialszą kobietą na ziemi. Dziękuję, że wtedy zemną zostałaś.

      Usuń
    25. Jenny: *woła za nimi* Dzięki Ryuga!
      Izumi: On nie robi tego dla ciebie
      Jenny: Ale może znajdzie tego rudego idiotę.
      Harumi: *przeciera oczy* to już koniec? O.o

      Usuń
    26. Alex: Tak już po filmie. Dzięki że zemną zostałaś.

      Usuń
    27. Jenny: *patrzy na Autorkę z politowaniem* To tylko komarzyca.
      Ja; Wielkości mojej ręki! Załatw ją.
      Jenny: *wyrzuca owada za okno* Szczęśliwa?
      Ja: Bardzo ^^
      Harumi: A spoko ^^

      Usuń
    28. Kelly: Mówiłam ci, że poszukiwania bez paszportów i kasy nic nie dadzą.
      Ryuga: Niegadaj tylko się pakuj ruszamy rano.
      Alex: Byłaś bardzo zamyślona na początku oglądania. Powiesz mi nad czym myślałaś?

      Usuń
    29. Harumi: A wiesz, że nie pamiętam? xD
      Jenny: *wygląda przez okno* Tategami mam dla ciebie pewną "cudowną" wiadomość.
      Kyoya: Rudy wrócił?
      Jenny: Sierra stoi pod oknem z twoim zdjęciem.
      Kyoya: Nie pierdol.
      Jenny: Sam zobacz *pokazuje na blond pustaka stojącego na ulicy*
      Kyoya: Dam ci dwie stówy jak ją w tej chwili wyślesz na Syberię i wsadzisz do jaskini.
      Jenny: Kusząca propozycja :) *otwiera okno* Dwie stówy i kupisz mi pocky
      Kyoya: Stoi.
      Jenny: *skacze*

      Usuń
    30. Kelly: Mam wielką ochotę przebić twoją stawkę i kazać Jenny wysłać ją do twojego mieszkania.
      Kyoya: Ani. Misię. Waż.
      Kelly: Hej J...!*Kyoya zasłania jej usta dłonią i mocno trzyma jej resztę *
      Kyoya: Cicho bądź pierwszy raz udało mi się z nią dogadać więc tego niepsuj.
      Kelly: *szamocze się przez chwilę, a potem się uspokaja * Nbra.
      Kyoya: *puszcza Kelly i obrywa z łokcia między żebra*
      Kelly: Nigdy więcej nie waż się mnie dotknąć bo skończysz gorzej.
      Alex: Naprawdę jesteś cudowna. Moje poprzednie dziewczyny zawsze zemną zrywały przy pierwszym tego typu zdarzeniu. Wiesz łatwo jest mówić o byciu razem bez względu na wszystko dopóki nie ma przeszkód. Na szczęście ty jesteś inna i niż one były.

      Usuń
    31. Jenny: *macha Kelly i zgarnia Sierrę za kaptur* Idziemy, pustaku.
      Sierra: Puszczaj mnie, diablico >.<
      Jenny: Prawie trafiłaś. A teraz się zamknij i idziemy.
      Sierra: Jesteś okropna.
      Jenny: Zgarnę dwie stówy i pocky za coś co i tak bym zrobiła, gdybyś zaczęła drzeć ryja. Korzystne nie sądzisz? *obydwie znikają*
      Harumi: Cóż jeden twój brat kocha Mary. Nic na to nie poradzimy i trzeba to zaakceptować ^^

      Usuń
    32. Kelly: *odmachuje Jenny*
      Kyoya: Jeszcze jej buziaka poślij.
      Kelly: Nie bo jeszcze Ryuga będzie zazdrosny.
      Kyoya: Jak o tamtego kosmite?
      Kelly: Nie. Tam przynajmniej miał powód. I niemów o nim kosmita.
      Kyoya: Jak chcesz. Załatwiła już ją?
      Kelly: Niema ich na dole tyle ci powiem.
      Alex: Jesteś wspaniała, ale naprawdę było by lepiej gdyby wreszcie przejrzał na oczy.

      Usuń
    33. Jenny: *wraca otrzepując śnieg ze skórzanej kurtki i woła* Na Syberii są jakieś zwierzęta? A i Tategami~~
      Kyoya: *rzuca jej pocky i kasę*
      Jenny: *chowa pieniądze do kieszeni i mówi rozmarzonym tonem* Jak dobrze pójdzie to więcej jej nie zobaczymy ^^ *siada na parapecie, wsadza jednego pocky do buzi i zaczyna machać nogami*
      Kyoya: Tobie serio niewiele do szczęście potrzeba,
      Jenny: *dalej rozmarzona*
      Harumi: Oj daj mu już spokój. Jego życie, wybory

      Usuń
    34. Kelly: Łosie, niedźwiedzie, tygrysy. Nic takiego.
      Alex: *daje je buziaka w policzek * Ja ci się chyba zaraz oświadcze. Jaki chcesz pierścionek?
      Ja: Nie rospędzaj się tak. Niepełnletni jesteś więc o ślubie możesz zapomnieć.
      Alex: Podcinasz mi skrzydła.
      Ja: Nie. Ja o ciebie dbam.

      Usuń
    35. Jenny: *zastanawia się* To nie wróci.
      Kyoya: *oddech pełen ulgi*
      Izumi: A za tydzień wjedzie tu na łosiu z koroną z liści na głowie.
      Kyoya: Ona jak zobaczy łosia to zacznie uciekać.
      Jenny: *wyobraziła sobie Sierrę jako władczynię lasu i ze śmiechu prawie spadła na ulicę*
      Kyoya: Weź się czegoś trzymaj.
      Ja; *przeciera oczy* Wy się dogadujecie O.O
      Harumi: *trochę zbita z tropu* Wiesz trochę za wcześnie na ślub ^^ zresztą twoja mama też ma jeszcze wątpliwości. *przytula mocna Alexa* Więc się wstrzymaj ^^

      Usuń
    36. Kelly: Jprdl Władczyni lasu. HYOMA! Znalazłam dla ciebie dziewczynę tylko aktualnie jest na Syberi i może stamtąd już nie wrócić.
      Hyoma: Chuj z nią.
      Kelly: No i prawidłowo.
      Alex: Wiem, żadna istytucja kościelna ani państwowa nieda mi ślubu w tym wieku, ale ja niemam na co czekać znalałem już tę jedyną. Zresztą poco mam marnować życie którego i tak mam pół skoro dobrze wiem co chcę z nim zrobić?
      Ja: Bo ja tak mówię i Haru też mi nie wygląda na zbyt gotową na związek małżeński. Angel a co ty na to powiesz?

      Usuń
    37. Jenny: *obstawia z Izu co się stanie z Sierrą*
      Ja: *otrząsa się z szoku* Hmm *przygląda się uważnie* Moim zdanie powinniście jeszcze lepiej poznać. Bez tego wzroku Haru. No, wracając do tematu. Po co ślub teraz? Przecież nie zabraniamy wam się spotykać, szlajać gdzie wam się chce. Macie jeszcze poczekać ^^
      Jenny: Jaka przemowa.
      Ja: Jprd...To przez Leszka. Zło wcielone.
      Harumi: Dobra, dobra Angel a co ja mam zrobić gdy ci się nie zechcę lub nie będziesz mogła kopsnąć na Blogusia? Wysyłać pierdolone listy.
      Izumi: No z pocztą polską będzie ciężko.
      Ja: *wraca do Kyoyi i Jenny* Miłość nie zna granic!
      Harumi: -.-

      Usuń
    38. Kelly: Chwila. Tu się rozgrywa ważna rozmowa na tema tego czy będę mogła przerobić pokój Alexów na garderobę, a Izuchana to nieinteresuje ani trochę? Dziwne.
      Alex: Jak chcecie. *burczy* No Haru to co jeśli nie pierścionek zaręczynowy chcesz w nagrodę za to że tak ładnie sobie poradziłaś z oglądaniem filmu we czwórkę?

      Usuń
    39. Izumi: Niech sobie facet pofantazjuje. Zresztą jak Harumi będzie z nim szczęśliwa to moooże mu pozwolę. Ale moooże.
      Jenny: *ogląda pustą paczkę po pocky*
      Kyoya: Jak ci kupię jeszcze jedną to przestaniesz być wredna na dłuższy czas?
      Jenny: Wyczuwam przekupstwo.
      Alice: Warto było ich porazić prądem.
      Yuka: No przepraszam ;-; nie zauważyłam ich w tym mroku.
      Alice: E tam, dobrze poszło.
      Harumi: Przecież wiesz, że jestem niezdecydowana...Ty to robisz specjalnie *daje mu prztyczka w nos*

      Usuń
    40. Kelly :*zapowietrza się poczym nokałtyje Izumi'ego poduszkł* Kim jesteś i co zrobiłeś z Izuchaznem?
      "Kyoya: Jak ci kupię jeszcze jedną to przestaniesz być wredna na dłuższy czas?
      Jenny: Wyczuwam przekupstwo."
      Kelly: Oj wieś Jenny chłopak się stara daj mu szansę. yuka jak ja cie dawno nie widziałam aż się zaczełam zastanawiać czy ktoś cię przedemną nie sprzątną.
      Alex :* śmieje się krótko i poprawia przekrzywione okulary * Oj tam coś wybierzesz. Spacer po plaży przy*wygląda przez okno * prawie pełni czy raczej coś co nie wymaga chodzenia?

      Usuń
    41. Harumi: Może być plaża ^^
      Izumi: *mruga* Co?
      Jenny: 3 paczki.
      Kyoya: 2
      Jenny: 5.
      Kyoya: 3.
      Jenny: Ale różne smaki.
      Kyoya: Zgoda.
      Ja: *ciągle w to nie wierzy* Trochę mocno ich rąbnełyście.
      Alice; Głównie w Kyoye i to wszytko przez Sakure.
      Sakura: *ma ich gdzieś i śpi na fotelu*
      Yuka: To jak widzisz żyje *drapie kota za uchem*

      Usuń
    42. Alex: W takim razie na plażę.
      Kelly: To ja tu zadaję pytania. Kim jestem i co zrobiłam z Kaktusem... To znaczy kim jesteś i co robiłeś z Izuchanem?
      "Yuka: To jak widzisz żyje *drapie kota za uchem"
      Kelly: Cieszę się. :)

      Usuń
    43. Kyoya:* zapieprza o 1 w nocy po pocky bo może*
      Alice: Teraz się przyznaj. Ile on będzie miał spokoju?
      Jenny: Pół dnia lub całą dobę. Zależy czy Sierra wróci *mamrocze pod nosem* co jest niemożliwe.
      Izumi: Jestem dzieckiem tęczy i robie co chce! I nie odpowiadam bez mojego adwokata!
      Harumi: *ubiera białą bluzę i wychodzą*

      Usuń
    44. Kelly: Gówno prawda! To Izuchan jest dzieckiem tęczy!*okłada chłopaka poduszką po głowie *
      Ryuga: *krewsko zły wychodzi z swojego pokoju bo go obudziły jakieś krzyki i trzaskanie drzwiami namierza źródło krzyku (Kelly) łapie je przeżuca je sobie przez ramię i wraca z nim do pokoju*
      *na plaży szumi może suchy piasek przesypuje się pomiędzy palcami a księżyc oświetla kontury chmur plażę i odbija się w wodzie *
      Alex: Dopiero teraz do mnie dot o jak nieludzkiej porze wyciągnołem cię z domu.

      Usuń
    45. Harumi: Jakiej nieludzkiej? Wiesz dla takich jak ja to zwykła pora ^^ *idzie linią brzegu*
      Kyoya: masz*wręcza Jenn 3 paczki*
      Jenny: Interesy z tobą to przyjemność.
      Izumi *dalej nie łapie o co chodzi*
      Jenny: *patrzy na Ryuge* Czyli ja muszę zapierdalac za Ginga

      Usuń
    46. Alex: Takich jak ty niema więcej. Jesteś jedyna w swoim rodzaju. *podziwia kraiobraz (ta jasne dyskretnie podziwia Harumi) * Za niedługo zobaczymy wschód słońca.
      Ryuga :*wygląda z pokoju * Rano idę znaleźć tego idiotę. *coś wciąga go spowrotem do pokoju *

      Usuń
    47. Jenny: Victor już nie muszę iść!
      Victor : I tak pójdziesz.
      Jenny: Zmuś mnie.
      Victor: Spokojnie, mam wiele pomysłów.
      Harumi: * mając gdzieś że jest noc wchodzi po kolana do morza* Jaka ciepła.
      Ja: Alex mi się kojarzy z Rikuo. Obydwoje mają dwie osobowości, inne sposoby życia.
      Jenny: Ale u nas jest jeden i kocha moja sis ^^
      Kyoya: *prawie wypluwa cole* To jest was więcej?!.
      Jenny: Bo się pogniewam

      Usuń
    48. Kelly: *zła jak Cholera ziewająca i z podkrążonymi oczami ciągnie za rękę Ginge który średnio ogarnia co się dzieje *
      Ginga: Daleko jeszcze? Dokąd idziemy? Czy tam są chamburgery?
      Kelly: Bierz to piszczące gówno. *rzuca go pod stopy Jenny* Zrób mu jakąś krzywdę.
      Alex: Jakoś średnio ci w to wierzę. Kropka była by tu w niebo wzięta. Uważaj na falę.
      Ja: Rikuo ten chłopak który w 1/4 był demonem?

      Usuń
    49. Ja: Yhym ^^ Z Nurarihyon no mago ^^ Wielbię gościa <3
      Jenny: *bierze Gingę za nogę i ciągnie w las* Chuj, że nasz jest zamknięty w jakimś gównie. On też się nada. VIICTOOOR!
      Harumi: *zastanawia sie czy popływać* Komu nie wierzysz?
      Jenny: Ej Ryuga, bo jak wczoraj o 2 w nocy Angel czytała stare rozdziały to zauważyłyśmy w jednym fragment, że lubisz anime o openingu Red Fraction. Czyi lubisz Black Lagoon? *.*

      Usuń
    50. Alex: Wodzie. Nie wierzę w to, że jest ciepła.
      Ryuga: Tak. Jak byłem młodszy oglądałem to anime.
      Kelly: Tak poprostu oglądałem. Uwielbiałeś Revy, Rocka, Ducha i Benego do tego stopnia, że jak odleciałeś oglądaliśmy to razem codziennie...*mina jej żednie na chwilę * A jak ja się o Rocka bałam przez wszystkie trzy sezony się bałam że coś mu zrobią, a pochrzaniona pokojówka się pojawiła żeby nie było uwielbiam ją Revy też i Bałałajke. W ogóle postaci kobiece są tam świetnie zrobione.
      Ryuga: Eda.
      Kelly: Ej!*uderza go w ramię*
      Ryuga: No co? Zapomniałaś o niej.
      Kelly:... Miała fajne okulary.

      Usuń
    51. Alex: Wodzie. Nie wierzę w to, że jest ciepła.
      Ryuga: Tak. Jak byłem młodszy oglądałem to anime.
      Kelly: Tak poprostu oglądałem. Uwielbiałeś Revy, Rocka, Ducha i Benego do tego stopnia, że jak odleciałeś oglądaliśmy to razem codziennie...*mina jej żednie na chwilę * A jak ja się o Rocka bałam przez wszystkie trzy sezony się bałam że coś mu zrobią, a pochrzaniona pokojówka się pojawiła żeby nie było uwielbiam ją Revy też i Bałałajke. W ogóle postaci kobiece są tam świetnie zrobione.
      Ryuga: Eda.
      Kelly: Ej!*uderza go w ramię*
      Ryuga: No co? Zapomniałaś o niej.
      Kelly:... Miała fajne okulary.

      Usuń
    52. Ja: Pokojówka była boska. I Revy <3 szczególnie w dodatkach jak była magic girl xD
      Jenny: *przebiega pędem przez pokój drąc się na cały regulator ,,Tategami się zakochał!" i znika na korytarzu.
      Kyoya: *biegnie za nią z kuczerem i beyem*
      Ja: Prąd przestał działac T.T
      Alice:I tak długo wytrzymali.
      Harumi: Dla mnie jest. w końcu różnica temperatur robi swoje *odrzuca mokre włosy na plecy*

      Usuń
    53. Kelly: Mibe rozboił dodatek z zamianą płci i dziećmi. XD
      "Jenny: *przebiega pędem przez pokój drąc się na cały regulator ,,Tategami się zakochał!" i znika na korytarzu.
      Kyoya: *biegnie za nią z kuczerem i beyem*"
      Kelly: Och słodkie dźwięki rutyny. Nawet nie wiecie jak człowiekowi może tego brakować.
      Alex: *W głowie * Alex pilnuj mnie żebym nie zrobił czegoś głupiego.*zdejmuję koszule i okulary wyjmuje z kieszeni wszystko co nie może się zamoczyć i wskakuje do wody i podpływa do Harumi woda sprawiła że jego ciemne włosy zaczesały się do tyłu.* A ja myślę że to przez twoją gorącą krew.

      Usuń
    54. Izumi: *pierwsze oznaki kurwicy* Zabiję debila.
      Jenny: Izu :D
      Izumi: Cio?
      Jenny: Nic, nic ^^ *bey uderza tuż koło jej głowy* Nie trafiłeś!
      Kyoya: Poczekaj, za chwilę przestaniesz się tak szczerzyć!
      Izumi: Czyż nie są uroczy.
      Alice; Szczególnie ta chęć mordu Kyoyi.
      Izumi: Kto się lubi ten się czubi ^^ *wraca do kurwicy*
      Ja: Reakcja Rocka, że jest kobietą xD
      Harumi: *wzrusza ramionami* Wszystko jest możliwe *obija się od piasku i daje nura na dno*

      Usuń
    55. Kelly: *rzuca się Izumiemu na szyje * Dzięki Bogu wróciłeś. Wczoraj jacyś psychopaci cie porwali i podstawili jakieś głupie rude dziecko któremu nie przeszkadzało że Alex i Harumi są raz!*mówi to z prędkością karabinu maszymowego.*
      "Ja: Reakcja Rocka, że jest kobietą xD"
      Ja: Jego reakcja na to że Revy jest facetem.
      Alex: *chce zanurkować za nią ale bez okularów tylko opił się morskiej wody czeka na nią a gdy długo nie wypływa zaczyna się nieppkoić*

      Usuń
    56. Izumi: Tak? *myśli* Co ja wczoraj robiłem? A teraz przepraszam idę po włócznię
      *za oknem pojawia się wielkie tornado i Artemis*
      Alice:................*facepalm* Yuuuka, szukaj paralizatora!
      Ja: Sierżant Bałałajki jako nastolatek xD
      Harumi: *zbiera muszelki, a gdy powoli zaczyna brakować jej tlenu wynurza się* Patrz jakie ładne *.*
      Izumi: *telepatycznie* Cofasz się w rozwoju i widać ci stanik.
      Harumi: *lekki burak i też telepatycznie* Dzięki za tą uwagę, braciszku. Jak wrócę to sobie "pogadamy"

      Usuń
    57. Kelly: Polowanie na wieloryba szykujesz?*uśmiecha się szeroko jak dziecko *
      Ja: Ta stara zakonica. O.O
      Alex: Kobieto nie strasz mnie tak więcej. Proszę. *jest krótowidzem więc przyciąga ją do siebie by się upewnić czy to ona i czy nic jej nie jest. Dostrzega muszelki biere do ręki jej dłoł i przyciąga ją trochę bliżej swojej twarzy * Są śliczne ale ten rumieniec bardziej mi się podoba. *głaszcze ją delikatnie po policzku *

      Usuń
    58. Ja: Revy w mundurku szkolnym
      Harumi: *burak prawie znikł* Ni spokojnie nie utopię się. A rumieniec..*ubiera bluzę, ciul, że jest mokra* Taa...
      Izumi: Można go tak nazwać *patrzy na ostrze*

      Usuń
    59. Ja: Tak to było świetnie a jak sobie dziarsko podśpiewywała maszerując do tej klasy.
      Alex: Zimno ci? Może już wyjdziemy?*pociera jej ramona żeby się trochę rozgrzała* Niema co świetnie się na ten spacer przygotowaliśmy.
      Kelly: Mogę iść z tobą? Zawsze lubiłam łowić ryby. :3

      Usuń
    60. Ja: i ten radosny marsz
      Harumi: *ucieka oczami na bok* Nie o to chodziło.
      Jenny: *siada na jednej z wydm* Jak tak na nich patrzę to mi się przypomina ulubiony cytat Angel.
      Izumi: Nieee, bo tą jedną rybę najpierw porwę a potem ukatrupię >.>

      Usuń
    61. Ja: O tak. Normalnie jak ją wtedy zobaczyłam i pomyślałam co ta biedna dziewczyna przeszła to aż mnie coś w środku zabolało.
      Alex: A o co?*dociera do niego o co może jej chodzić i ją puszcza* Przepraszam nie powinienem.
      Kelly: *tarasuje mu drogę * Wiesz co kwiatuszku. Nie wydaje mi się żeby to ci się udało.

      Usuń
    62. Harumi: *zapina bluzę* Nic się nie stało, ale lepiej już wyjdźmy.
      Ja: No łatwego życia nie miała :(
      Izumi: Jak nie trafię to mu pokażę co się dzieje, gdy się obmacuje Haru,
      Jenny: *zadowolona* To będzie piękne *sadowi się wygodnie*

      Usuń
    63. Alex: Napewno? Niepowiem zdejmować tych pieprzonych okularów. *na granicy myśli i mówienia *Miałeś mnie pilnować... Przepraszam, ale skąd miałem wiedzieć co ty uważasz za coś głupiego?... Pewnie ją wystraszyłem...Nie może być tak źle...Nie może być tak źle? Nie kurwa jasne że nie jest źle tylko jakiś popierdoleniec który kradnie życie własnemu bratu ją obmacywał*na głos* Punaise purée mince!*zawiesił się na chwilę *Przepraszam jeszcze raz za tamto i za to że przy damie rzucam mięsem. *płynie dobre dwa metry za Harumi*
      Kelly: Nie dokońca o to mi chodziło. Wiesz. Niektóre na pozór słabe ryby trzymają się blisko silnych dbają o nie a te ich bronią i raz tak się zdarzyło że pena niebieskooka ryba zawarła układ z inną rybką taką z długimi płetwami po obu stronach głowy i ta ryba z płetwami zagwarantowała, że jedyną osobą która będzie decydować co stanie się z tą słabą będzie ta niebieskooka. Widzisz tak to już w tej przyrodzie bywa. :)

      Usuń
    64. Harumi: *wychodzi na piach* Naprawdę nic się nie stało, nie gryź się tym tak ^^
      Izumi: Cudna historyjka *co z tego, że słuchał tylko jednym uchem i nie ma pojęcia o co chodzi* No gdzie oni są?
      Harumi: *telepatycznie* Odłóż tą pierdoloną wykałaczkę, bo tam przyjdę.
      Izumi: W sumie o to mi chodziło.
      Harumi: *kończy* przyjdę i ci przyłożę.
      Izumi: Sis ja sie tylko martwię, a ten bydlak cię obmacał ;-;
      Harumi: Dotknął moich ramion, idioto.
      Izumi: Mała różnica.
      Harumi: *przewraca oczami*
      *gdzieś w lesie pojawia się ogromna trąba powietrzna, która wyrywa kilka drzew*
      Jenny: Traf we mnie, wieśniaku!
      Kyoya: Poczekaj, za chwilę oberwiesz!

      Usuń
    65. Alex: *szybko się ubiera bierze co jego i idzie w kierynku wyjścia z plaży* Wracajmy już.* rzuca patrząc w ziemię * Z daleka czuje że ktoś właśnie kombinuje jak mnie zabić. To znaczy twój brat się martwi.
      Kelly :

      Usuń
    66. Izumi: Kel, żyjesz? *odprowadza dwójkę wzrokiem*Hmm...ale wypadek upozorować łaatwo.
      Harumi: *wyciska wodę z włosów* Ja mu za chwilę coś złamie. I wcale nie chodzi o włócznie *rzuca ostrzegawcze spojrzenie bratu*

      Usuń
    67. Kelly: Próbowałam dostosować się do twojego poziomu ale mój mózg tak łatwo nie da się spławić.
      Alex: To napewno nie jego wina, żadnego z nich.

      Usuń
    68. Izumi: *wzrusza ramionami i znika* Jenn, zrób mi kakao, proooszę *.* *zauważa brak dziewczyny* Jenny?
      Jenny: *gdzieś w lesie, leje się z Kyoyą*
      Alice: I tak długo wytrzymali.
      Harumi: *łapie chłopaka za rękę* Chodź, bo jest zimno *ciągnie go* No chyba, że chcesz się teleportować

      Usuń
    69. Kelly: *wchodzi do lasu i znika*
      Alex: *peszy się * Harumi. Alex tak jakby uciekł. Przepraszam.
      *w środek walki Jenny i Kyoy uderza kula niebiesko białego świata która rozdziela walczących*
      Kelly: To się nazywa wejście smoka. A teraz słuchajcie kochasie. Sprawa się jebie więc schowajcie sobie w buty waszą dumę i powód tego czegoś bo jesteście potrzebni w bazie że tak to nazwę. Więc bierzcie tyłki w troki bo psami poszczuje.

      Usuń
    70. Jenny: *zlewa mordercze spojrzenia Kyoyi* A co się stało?
      Harumi: Oj *puszcza jego rękę* Hmm..*nieco zbita tropu* To mam cię przenieść do Mary? tylko mi powiedz gdzie ona mieszka.
      Kyoya: Akurat psy cię nad życie kochają *łapie beya* Dokończymy to później,
      Jenny: Jasne, wieśniaku *ląduje na ziemi z zwija skrzydła* to o co chodzi?

      Usuń
    71. "Kyoya: Akurat psy cię nad życie kochają"
      Kelly: Ważne, że nienawidzą ciebie kotku.
      "Jenny: Jasne, wieśniaku *ląduje na ziemi z zwija skrzydła* to o co chodzi?"
      Kelly: Do bazy to się dowiesz.
      Alex: Nie trzeba poradzę sobie, ale tobie przydało by się coś na rozgrzanie. *zaczyna grzebać w torbie * Proszę w środku jest gorąca cherbata. *podaje dziewczynie termos*

      Usuń
    72. Harumi: *bierze termos w ręce* Dzięki ^^ *nalewa sobie nieco do kubka, szybko wypija i oddaje termos* Masz, ja już lecę. Papa *macha na pożegnanie i znika*
      Jenny: To prowadź do tej bazy czy mam nas teleportować? Tategami też?

      Usuń
    73. Alex: Proszę. *przez chwilę patrzy w miejsce w którym stała Harumi* Palant z ciebie. Wiesz?...Wiem.
      Kelly: Ty jesteś potrzebna Harumi, a Tategami ma natychmiast lecieć do Mary. Dostańcie się tam jak chcecie byle szybko.

      Usuń
    74. Jenny: Haru? *już jej nie ma*
      Kyoya: Mary? *zapierdala w krzakach*
      Jenny:*mijając Alexa* Kretyn *ląduje w domu* Haruu.
      Harumi: *wyciska wodę z włosów przebiera się*
      Jenny; *tuli mocno dziewczynę* Postrzelamy sobie i obejrzymy film z Hugh Grantem, ok?
      Harumi: *nic nie mówi tylko tak tuli się z Jenny*

      Usuń
    75. Kelly: Dlaczego ludzie słuchają mnie tylko w takich sytuacjach?*wraca do domu i uwala się na kanapie *
      Ryuga: Co jest?
      Kelly: Ktoś coś zjebał, a ja jak głupia się przejmuje.
      Ryuga: Facet.
      Kelly: Yup. Im dłużej z wami siedzę tym częściej rozważam zmianę orientacji.
      Ryuga: Będę miał kogoś do gadania o laskach.
      Kelly: *śmieję się krótko * Uważaj będę mogła ci je odbić.

      Usuń
    76. Jenny: *zrobiła z Haru naleśnika czyli zawinęła ją w koc i otoczyła poduszkami* Zrobię shaki i możemy oglądać ^^
      Harumi: Ale ja wiem że to było niechcący zresztą nic się takiego nie stało.
      Jenny; To czemu masz taką minę, co? *przygląda jej się z troską i mamrocze pod nosem* no teraz panie inteligent na kolanach przeprosisz bo inaczej Izu albo ja ci nogi z dupy powyrywamy.
      Harumi: Co tam mówisz?
      Jenny: Nic, nic ^^
      Kyoya: *cały w liściach i błocie* Mary!

      Usuń
    77. Mary: Czego?*Medytuje *
      Kyoya: Nic ci nie jest? wszystko ok?*ogarnia wzrokiem wszystko wokół *
      Mary: Czy ty masz w głowie patyk?
      Kyoya: zabiję te kurwe.*dzwoni do Kelly *
      Kelly :*po odśpiewaniu Eye of Tiger które ma ustawione na dzwonek* Co tam Yoyo oilnujesz Siostrzyczki?
      Kyoya: O co ci do kurwy nędzy chodzi?
      Kelly: A znasz jakieś fajne laski?
      Kyoya: Że co kurwa?
      Kelly: Pytam czy znasz jakieś fajne laski.
      Kyoya: Czy ty masz na myśli siebie?
      Kelly: Schlebiasz mi ale sama ze sobą chodzić niebędę.
      Kyoya: Posłuchaj ty mały kur...
      Kelly: Nie to ty słuchaj. Masz nie odstępiwać Mary na krok bo ci urże łeb a jak nie ja to ktoś inny może to samo zrobić Mary. Kpw?*rozłłcza się nie czekając na odpowiedź *
      *w domu Alexów *
      Alex : *Przebiera się *
      Chrup
      Alex: *wyciąga z kieszeni kawałki muszelki które zbierała Harumi* Szlak by to... Może do niej zadwonisz?...Kpisz czy żartujesz...Mówie serio...A ty byś chciał rozmawiać z potw a zresztą kogo ja pytam... Jako twój starszy brat Alex? Alex jesteś tam? Alex?... Idźmy spać dobra? Może jak raz nie będziesz miał koszmarów.

      Usuń
    78. Jenny: *kiedy Harumi usnela* Izu kurna odłóż ten karabin snajpera.
      Izumi; Zajebie drania.
      Jenny: No to Haru wtedy wtedy rzeczywiście będzie pierdoloną fontanną szczęścia -.- Idź się kurwa do niej przytul co bym sama nie była a jak pogadam Alexem.
      Izumi: Mary nie będzie zachwycona
      Jenny: *wzrusza ramionami i znika, lądujac w domu Alexów* Mam nadzieję Alex ze twój brat ma chęć wyjścia bo musze z nim zamienić 3 słowa.
      Izumi: Kelly czy ty coś sugerujesz?
      Jenny: A ty się Tategami nie rzucaj bo Kel chciała dobrze -.-
      Kyoya: Nie mogłaś mnie kurwa przenieść? Musiałem w tym lesie pierdolonym zapieprzać?
      Jenny; Oj tam zapomniałam

      Usuń
    79. Alex: *uśmiecha się uspokajająco* Wiesz on słyszy co mówisz ale niewiem czy będzie chciał ci odpowiedziec.
      Kelly: Jak zawsze kwiatuszu, ale jak raz nie chodziło mi o ci, a i przekaż Jenny że mam ją na oku.
      Ryuga :*zabiera Kelly telefon *
      Kelly: Ej to ważne jest.
      Ryuga: Jeszcze raz usłyszę Eye of Tiger i mnie szlal trafi.

      Usuń
    80. Izumi: Powiedz mi jedno. Po ch*j ona miałby coś robić Mary?
      Patrick: Damska logika.
      Izumi: Jenn znów jesteś podejrzana!
      Jenny: Cieszę się! *zwraca się do Alexa* No to ok. Nie bierz tego do siebie Alex bo to twój brat spartolił *wdech* Nie wnikam co tam się dokładnie stało, ale ty sobie mój drogi uświadom, że Haru nie jest zła co bardziej zdezorientowana, że z dupy zniknąłeś i ją zostawiłeś w lesie z swoim bratem. Więc jak masz jaja to się spotkacie i dogadacie. Nie że ja cie zmuszam, boąja miłości takiej nie ogarniam. Ale wkurwionego Izumiego to nawet ja nie powstrzymam.
      Patrick: Rzeczywiście 3 słowa.
      Jenny: *macha ręką* To tyle. Dobranoc *wychodzi i wpada na doniczke* Jezu...

      Usuń
    81. Kelly: * gania po całym mieszkaniu Ryugę który zabrał jej telefon * Ryuga kretynie ja tu się staram mieć wszystko pod kontrolą. Pani kapitan jest na planie filmowym i się wszystko wali bez niej
      Ryuga: Na chuj ci była jakaś tam kapitan potrzebna?
      Kelly :Dawaj talefon. *Ryuga łaskawie oddaje jej komórkę * Kwiatuszku a kto mówi o Harumi. Z całym szacunkiem naleśnik nikogo jeszcze nie zabił.
      Alex: Uważaj. Nic nie może się stać tej roślinie jest dla mnie tak cena że boję się przy niej oddychać żeby jej przypadkiem nie uszkodzić. Alex się nią zajmuje. Wiesz czemu? Bo ufam mu bardziej niż sobie.

      Usuń
    82. Izumi: Ale mi chodziło o Jenn.
      Jenny: *kręci głową* Jak się zwierzac to nie mi bo jak to powiedziala Sierra ,, serca nie mam" *przechodzi nad doniczka* Przemyśl co powiedziałam! *znika*
      Izumi: *do Jenn* Jesteś podejrzana.
      Jenny: Już to mówiłeś

      Usuń
    83. Kelly: Nie chodziło mi też o Jenn.
      Alex: *przeciera twarz * Ja niewiem czy ona serio jest taka tempa czy tylko udaję... Mogłeś powiedzieć wprost... Tak jasne. Wiesz nie wszyscy są tobą... Nie pozwolę ci oddać mi kontroli. Będziesz musiał coś zrobić. Alex?... Pierdol się... Jak ch...i pożycz auto.

      Usuń
    84. Izumi: *śpi przy naleśniku*
      Patrick: *trzyma Jenn na plecach* Pat, patrz! Magiczny jednorożec *.*
      Patrick: To mop.
      Jenny: Magiczny jednorożec!
      Patrick: *wzdycha* Angel co było w tym soku?
      Ja: A bo ja wiem.
      Jenny: Jednorożec upadł *^*

      Usuń
    85. Alex: *dzwoni * Kelly karz swojemu snajperowi trafić w okno które wskazuje.
      Kelly: A co będę z tego miała?
      Alex: Powiał bym że moją dozgonną wdzięczność ale to by było jak zawarcie paktu z diabłem.
      Kelly: Spędzasz za dużo czasu z Hyomą.
      Alex: Kolekcjionerski tom Black Lagoon.
      Kelly :...
      *w okno Harumi uderza czerwony bey ale nie rozbija szyby*

      Usuń
    86. Harumi: *wychyla głowę za okno i łapie beya* Czyje to?
      Izumi: Nie moje *wżera lody*
      Jenny: Co to? *.* *dźga galaretkę łyżką*
      Patrick: Ja pierdolę

      Usuń
    87. *na parkingu z którego zniknęły wszystkie auta leży mnóstwo ciał ułożonych w jeden wielki napis "Kocham cię Haru" a obok tego wszystkiego stoi Alex *
      Alex: Przepraszam że tyle mi z tym zeszło ale trochę ciężko uzbierać tylu zbirów i przypilnować żeby żaden nie zepsuł napisu.

      Usuń
    88. Harumi: *zamurowana stoi w oknie*
      Izumi: *zakrztusił się łyżką*
      Jenny: Patrzcie posłuchał ^^
      Patrick: Ja tam się dziwie, że ci nic nie zrobił przez to twoje kazanie.
      Jenny: On mnie i tak nienawidzi xD
      Harumi: *przeciera oczy*

      Usuń
    89. Alex: Wybaczysz mi, że zachowałem się jak totalny kretyn czy mam sprątnąć bajzel i stąd spadać?

      Usuń
    90. Harumi: *bierze rozpęd i skacze, lądując tuż przed Alexem, po czym wiesza mu się na szyi* Wybaczam ^^ *patrzy na zbirów i wybucha śmiechem* Ale więcej tak nie uciekaj, ok? ^^

      Usuń
    91. Alex: Więcej nie uciekne, ale jeśli coś zrobię nie tak jeśli przekrocze jakąś granicę to mi powiedz. Dobrze? Niechciał bym cię skrzywdzić. I tak na przyszłość nie skacz z okna tak się wystraszyłem w pierwszej chwili że wszystkie numery alarmowe wyleciały mi z głowy. :)

      Usuń
    92. Harumi: Uwierz mi, nie takie rzeczy się robiło :P
      Izumi: Pierdolę znów po włócznię.
      Jenny: *znalazła sobie nową nutę i na okrągło ją nuci doprowadzając wszystkich do szału*

      Usuń
    93. Alex: Wierzę, ale martwić się nie przestenę.
      Kelly: *do telefonu 1000% powagi * Okey Tobio. Wygląda na to że wszystko gra możesz zmienić cel. *rozłącza się i z uśmiechem * Ne co nucisz Jenny bo chyba kojarzę?

      Usuń
    94. Jenny: I miss the mistery, Halestorm *dalej nuci*
      Patrick: Jak jej nie odwala to śpiewa.
      Jenny: Spokojnie za chwilę pójdę po wózek sklepowy i będę zjeżdżała skąd się da ^^
      Patrick: Z dachu najlepiej.
      Harumi: *kręci głową z uśmiechem*

      Usuń
    95. Kelly: Weź nie marudz co Pati.
      Alex: Będę musiał ich porozcinać i ułożyć inaczej i zadzwonić po policję żeby ich sprzątneli. To niebył najbardziej przemyślany z moich planów.

      Usuń
    96. Harumi: to oni są martwi? O.o
      Ja: *gwałtowny zryw*
      Jenny: Kelly uszczypnij mnie i powiedz, że to sen, proooszę

      Usuń
    97. Alex:W planie mieli być żywi...Alex jak dokładnie sprawiłeś że tak spokojnie leżą?... Pamiętasz jak Mary chciała sprawdzić czy uciśnięcie punktu na szyji może uśpić?...Tak...No to już wiesz... Oni powinni się obudzić po kilku minutach!... poprawiłem choloformem...Dzwonię po karetkę...Haru wróć do mieszkania chyba znowu zjebałem.
      Kelly: *Szczypie dziewczynę do krwi * To sen. A co się stało?

      Usuń
    98. Jenny: Ryo I Victor zaczęli współpracować, ja muszę teraz przebywać z pierdoloną, żyjącą encyklopedią, która nazywa się Dunamis.
      Harumi: ..........IZUUUUUUUU
      Izumi: Zjebał to niech teraz naprawi!
      Harumi: -.-

      Usuń
    99. *gdy parking jest już czysty*
      Alex: Doigrałeś się dzwonie do Doji'ego...Żebyś ty w innych sprawach był taki stanowczy.
      Doji: Halo.
      Alex: Doji musisz porozmawiać z Alexem.
      Doji: Co ten gówniarz zrobił?
      *po streszczeniu mu akcji z ciałami* Człowieku nie wiesz, że takie rzeczy się planuję dokładnie zresztą na chuj ci to było? Jak stąd wyjdę to inaczej porozmawiamy.
      Alex: Doji.
      Doji: Czego?
      Alex: To było dla dziewczyny. Na przeprosiny.
      Doji:... Alex co mi dupę zawracasz? Chłopak się zakochał ma prawo popełniać błędy w sztuce, zresztą to jeszcze dzieciak. Odpuść mu.
      Alex:*miłego zatkało *...Dzięki braciszku.

      Usuń
    100. Jenny: Zapomniałam, że Doji żyje ;-; *zwija się w kłębek i toczy pod koc*
      Patrick: Takiej reakcji jeszcze nie miała.
      Ja; Spoko, jeszcze pewnie ktoś się doczepi do ciebie.
      Jenny: Super, k*rwa
      Harumi: *patrzy się na czysty parking* Są w szpitalu?

      Usuń
    101. Kelly: Pojawił się w prologu był tam przez cały czas. Ale ty zajebiście dobrze wypierasz złe informację.
      Alex: Niektórzy chyba tak. Jestem im winny piwo jak już wyjdą skąd mają. Próbuję się nauczyć się gotować chcesz zostać moim króliem doświadczalnym?

      Usuń
    102. Harumi: Przeżyłam próby Izumiego, przetrwam wszystko xD
      Jenny: Wiem! *nie wypełza spod koca*

      Usuń
    103. Alex: W takim razie proszę zemną. *nadstawia ramię a potem prostuje rękę jakby się speszył*
      Kelly: *siada na Jenny siedzącej pod kocem *

      Usuń
    104. Harumi: *bierze się pod boki* Ktoś tu stracił pewność siebie? *mierzy go wzrokiem od stóp do głów i uśmiecha się promiennie*
      Jenny: *ciągle nuci, bujając się na boki* I'm a woman
      Yes, I am
      Ain't nobody else can do it quite like we can
      *wpada na Kelly* Kto to?

      Usuń
    105. Alex: Raczej boi się wystraszyć demona. *uśmiecha się łobuzersko *
      Kelly: *nie odzywa się tylko rzuca czymkolwiek w Kyoye *
      Kyoya: Ał! Kto to zrobił!?

      Usuń
    106. Harumi: A kto powiedział że ja się wczoraj przestraszyłam?
      Jenny: Co się tam drzesz, Tategami?

      Usuń
    107. Alex: Moje przeczucie.
      Kyoya: Coś wemnie uderzyło.
      Kelly :*przesuwa ręką tak gdzie leży Jenny jakby sprawdzała co to*

      Usuń
    108. Jenny: I dlatego się drzesz na całego bloga *ręką Kelly przyjeżdża po jej włosach* Yyyy to ty Kelly?
      Harumi: Przeczucia nie zawsze się sprawdzają

      Usuń
    109. Kelly: *próbuje zmienić swój głos * Nieeeeee.*ale jej to nie wychodzi *
      Glimer: *wybucha śmiechem * Oj kotku. Tylko ja mogę być każdym ale nikt nie może być mną.
      Kelly: Shit.
      Kyoya: Chciałaś mnie wrobić.*rzuca w Kelly butem ale nie trafia*
      Kelly: Jenny chroń mnie *chowa się pod koc*
      Alex: Wole być ostrożny.

      Usuń
    110. Jenny: *macając chwyta buta, podpala go fioletowym ogniem i odrzuca na oślep w Kyoye* Czyj on wgl jest? *robi miejsce Kelly*
      Harumi: Hai, hai. Idziemy? ^^

      Usuń
    111. Kelly: Chi chi. *cieszy mordę bo wszystkim uprzyksza życie i uchodzi jej to płazem *
      Alex: Idziemy. Pamiętasz drogę?

      Usuń
  8. Przez chwilę myślałam że Kelly jest w ciąży
    Jenny, Jennifer i Miju: Ja też!
    Nie no ciekawie jest. Ines karierę aktorską rozkręca. Mary się podziało nie no ciekawie jest.
    Miju: Kelly co ci jest??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kelly: A według was kto miałby być tatusiem?
      Ines: Kariere aktorską zaczełam już kilka lat temu.

      Usuń
    2. Miju: Wiem ale miałaś postój z powodu tych przygód pewnie
      RAeven: Na pewno
      Miju: Raven co Ashara gadała od przed premierowym pokazywaniu się
      Właśnie...chwila..ona za chwilę ma na blogu premierę. Lecę końcówkę pisać

      Usuń
    3. Raven: I już debiut mam :)

      Usuń
    4. Kelly: Ej no skoro byłam w ciąży to kto miał być tatą no odpowiadać na pytania!
      Ja: Idę zobaczyć kim jesteś.

      Usuń
    5. Miju: Nie powiem bo....
      Jenny: Zabiją mnie dobra odp. Ryuga*znika*
      Raven: Jestem w rozdziale 3 bloga http://mijustory.blogspot.com/?m=1

      Usuń
    6. Kelly: To jest przynajmniej logiczne taka inna Jenny twierdziła, że to będzie dziecko moje i Yoyo. Kogo obchodzi to, że byliśmy na dwóch różnych kontynętach.

      Usuń
    7. Jenny: Bałam się że mnie udusisz
      Raven: Ja bym to zrobiła
      Miju: Nie rozpędzaj się Raven!

      Usuń
    8. Kelly: Niby czemu? Co niechciała byś mieć takiej bratowej i być ciocią dla takich małych RyugoKellyjątek?

      Usuń
    9. Jenny: To jednak źle myślałam. Szczerze....fajnie by był być ciocią..
      Miju: Ja i Kelly były byśmy rodziną...w końcu Jenny to moja kuzynka

      Usuń
    10. Kelly: No słyszałeś Ryuga. Jenny chce być ciocią.
      Ryuga: Najpierw niech zerwie z tym dryblasem, a potem pomyśle.
      Kyoya: Co ci się tak śpieszy do bycia matką?
      Kelly: A bo wszyscy myśleli, że jestem zaczełam tak o tym myśleć i tak jakoś miło mi się zrobiło jak pomyślałam, że trzymam na rękach śpiącego bobasa który ma mój nos, albo policzki, albo... *dociera do niej że się rozmarzyła i powiedziała za dużo* A co cie to tak właściwie obchodzi. Zazdrościsz? Byłeś najczęściej parowanym zemną facetem, a tu taki klops.

      Usuń
    11. "Kyoya: Co ci się tak śpieszy do bycia matką?"
      Jack: No jak to po co. Po 500+
      Ja:Nie wtrącaj się ludziom do rozmów.
      Jack:Sama to robisz.
      Ja:...

      Usuń
    12. Jenny: Nie zerwę z nim ja go kocham*serio*
      Miju: No dziewczyna wie swoje Ryuga ty jej go z głowy nie wybijesz
      Jennifer: Popieram Miju. Ej ja też chce być ciocią. Jenny ty i Dashan jesteście parą....
      Jenny: Siostra ty idioto o czym ty myślisz

      Usuń
    13. Ryuga: Pożyjemy zobaczymy.
      "Jenny ty i Dashan jesteście parą...."
      Ryuga :....
      Kelly: *powoli się wycofuje*
      Ryuga: Wybierasz się dokądś Kelly?
      Kelly: Nie. Wcale. Zostaje tu z wami.
      Ryuga: To dobrze. Bo muszę z tobą porozmawiać.

      Usuń
    14. Jenny: Myślałam że gorzej zareaguje
      Jennifer: No co siostra parą jesteście...
      Jenny: Siostra ogar ja mam 15 lat!!
      Miju: Właśnie ogar Jennifer

      Usuń