Rozdział 8
Słyszałam
miałczenie. Ciche odległe, ale na pewno miałczenie. Nad moją głową zafalował
puszysty ogon tylko po to by zaraz zniknąć. Wokół mnie pojawiało się coraz
więcej kotów, a ja z przerażeniem odkryłam, że te małe bestie rodem z piekła
mnie próbują.
Słyszałam o
przypadkach, w których stara kociara zmarła i została zjedzona przez swoje
pupilki, ale zostać zjedzona żywcem przez te pierdolone szkodniki! Proszę nie.
To najbardziej upokarzająca śmierć, jaką mogłabym sobie wyobrazić.
Może tylko
na taką zasługuje. Pokonana przez oryginał usmażona przez własną broń, a na
koniec zeżarta przez koty wspólnika.
Oho o
skurwielu mowa. Johannes stał teraz nade mną nie widziałam dokładnie jego
twarzy, ale mogłabym przysiąc, że się uśmiechał. Na pewno to robił. On zawsze
się szczerzy.
Pochylił się
nade mną i w tym momencie świat powiła ciemność. Cokolwiek chciał zrobić było
zdecydowanie za późno bym to poczuła.
Chujowy
koniec chujowego życia.
If I die
young bury me in satin
Lay me down
on a bed of roses
Sink me in
the river at dawn
Send me away
with the words of a love song
-No i co ja
mam z tobą kotku zrobić?-Powiedział obcy lekko chrapliwy głos.
Powoli nie
będąc do końca pewna czy jestem w stanie to zrobić otworzyłam oczy. Nade mną
wisiała ciemność. Podniosłam się na przedramiona i spróbowałam namierzyć skąd
przybiegło do mnie to retoryczne pytanie niestety poza czarnym kotem nikogo nie
zobaczyłam.
Siedziałam
na posadzce ułożonej z prostokątnych czarnych i białych płytek ułożonych w tak
zwaną szachownice, ubrana w białą przewiewną sukienkę sięgającą mi do kolan.
Czułam się…dobrze i właśnie to mnie najbardziej zaniepokoiło.
-Dlaczego wy
zawsze mnie ignorujecie?-Odezwała się kotka machając nerwowo ogonem. Spojrzałam
na nią szeroko otwartymi oczami.
-Dobra. Co jest
grane?-Zapytałam w końcu.
-Zdechłaś.-Walnęła
prosto z mostu.-Chociaż nie. Nie zdechłaś, bo tak naprawdę nigdy nie żyłaś. Zwykle
mówię to ludziom, który zmarnowali swoje życie, ale ty naprawdę nie żyłaś. Nie byłaś sobą nawet przez jedną dziesiąta tego,
co spędziłaś na ziemi nawet, jako pieprzone dziecko, a o tym, co robiłaś odkąd
skończyłaś trzynaście lat nawet nie wspomnę.
-No to, co
robimy? Odeślesz mnie tam.-Wskazałam podłogę.-Czy może jednak na górę?-Kotka
spojrzała na mnie jakby chciała mnie zabić.
-O nie kotku
tak łatwo się z tego nie wywiniesz. Przespacerujesz się zemną.
Zwierzątko
wstało z ziemi i podreptało gdzieś przed siebie, a ja chcąc nie chcąc poszłam
za nią. Znalazłyśmy się w identycznej sali jak ta, w której się obudziłam z tą
różnicą, że teraz przede mną na lekkim podwyższeniu stało dziewięć trumien.
-Dziewięć
trumien, dziewięć istniej, dziewięć kobiet, ani jednej Glimer.
Pierwsza z
brzegu trumna podniosła się, przeleciała do mnie i otworzyła się przede mną
niczym drzwi. W środku wisiała młoda dziewczynka ubrana w szkolny mundurze.
-Narumi
Takahashi – przedstawiła ją kotka.- Chodziła za ciebie do szkoły.- Kotka machnęła
łapką tak jakby odpychała niechcianą zabawkę, a w tedy drewniana skrzynia poszybowała
w stronę ściany, na której rozbiła się na drobne kawałeczki, spomiędzy których wystawiało
martwe ciało. – Kogo tu jeszcze mamy? Beverly
Allit zabiła za ciebie po raz pierwszy.- Ta trumna tak samo jak poprzednia
rozbiła się o ścianę tym razem trup upadł twarzą do mnie tak, że seryjna morderczyni,
którą pomogła zdemaskować mogła do woli patrzeć na tą, która wpakowała ją za
kratki.- Bianca Martinez kochała za ciebie.
-Nie poznaje cię Glimer! Co się stało z
kobietą, która biegała po salonie w mojej bluzce i świergotała o tym, co
dzisiaj czytała!?
-Siedzi w więzieniu dla kobiet za kradzież
planów bazy wojskowej jej tatusia. Bianca Martinez mogę was sobie przedstawić!
-Czym ty jesteś?
-Jestem Glimer twoja była narzeczona…. Wynoś
się.
- Mari Smosh.
Ilu facetów ją dymało zanim znalazłaś obie kolejne zlecenie? Pięciu? Siedmiu?
Chciałaś sobie w ten sposób odbić to, że Percy cię rzucił, gdy tylko ją poznał?-
Jej trumna rozleciała się na kawałki tak jak wszystkie poprzednie. Annabeth
Anderson krótka historia o tym jak zostać szczęśliwą rozwódką.
TRZASK
- I
wreszcie. Kelly Hawana, żeby nawet umierać musiał ktoś za ciebie to trzeba
wstydu nie mieć.- Ostatnia trumna roztrzaskała się i niczym wisienka na torcie
dekorując stertę desek i powykręcanych w różne strony kończyn.
-Daj mi w
spokoju zgnić.- Powiedziałam tylko wieszając głowę na piersiach.
Czułam się
taka pusta. Po prostu pusta.
-Czy do
ciebie nie dociera, co do ciebie mówię? Nie możesz umrzeć skoro nie żyłaś. Tak
łatwo to się nie skończy ooo nie. Wrócisz na ziemię i to wszystko przeżyjesz
dopiero wtedy pozwolę ci na wieczny odpoczynek.- Patrzyłam na intensywnie
czarny kafelek, który z każdą chwilą rósł w moich oczach. Był dziwnie
hipnotyzujący. Stałam tak sama nie wiem ile, gdy nagle kadetek pękł, a przez
jego środek przebiegała biała bardzo jasna linia.
Zamrugałam
szybko oślepiona nagłym światłem. Chciałam zasłonić je dłonią, ale nie byłam w
stanie tego zrobić. Nie miałam, żadnej władzy nad moim ciałem.
Gdy oczy
przyzwyczaiły do nowych warunków udało mi się zobaczyć nieskazitelnie biały
sufit.
Ktoś wszedł
do pokoju. Nie mogłam zobaczyć, kto, ale z całą pewnością mogę stwierdzić, że
był to ktoś kompletnie mi obcy. Mężczyzna pochylić się nade mną poświęcił mi latarka
po oczach i powiedział:
-Podałem ci
znieczulenie do oponowe. Będziesz sparaliżowana przez następne kilka godzin.- Musiałam
wyglądać na przerażoną (i taka faktycznie byłam), bo lekarz zmienił ton ze
służbowego na prawie przyjazny i dodał.- Spokojnie. Ktokolwiek cię tak urządził
nie odważył się tu zaatakować. Nikt nie chce ryzykować, że nadepnie na odcisk komuś,
od kogo prędzej czy później będzie zależeć jego życie.
No proszę.
Kolejny bawiąc się w pana życia i śmierci.
Lekarz (mam
nadzieje, że to był lekarz wyszedł, a ja zdałam sobie, że nie jestem sama w tej
Sali, co gorsza wiedziałam, kto tu zemną jest i mogłam się domyślić jak bardzo wygłodniałym
musi być skoro zadowoli się zniszczoną podróbką tego, czego nie dostał w zamian
za wykonanie zadania.
Rozdział 8 za nami. Był to rozdział krótszy niż zwykle, a spowodowane było to tym, że musiałam się uczyć by móc poprawić moje końcowo-roczne oceny. W ramach zadość uczynienia za to karygodne niedociągnięcie wstawie wam tu kilka śmiesznych obrazków.


Ja: Ryuga mnie zabije jak to zobaczy.
Ryuga: Za późno na takie przemyślenia.

No too ja się z wami żegnam.
Do następnego posta.
Hania
Rozdział 8 za nami. Był to rozdział krótszy niż zwykle, a spowodowane było to tym, że musiałam się uczyć by móc poprawić moje końcowo-roczne oceny. W ramach zadość uczynienia za to karygodne niedociągnięcie wstawie wam tu kilka śmiesznych obrazków.


Ja: Ryuga mnie zabije jak to zobaczy.
Ryuga: Za późno na takie przemyślenia.

No too ja się z wami żegnam.
Do następnego posta.
Hania
Rozdział jak zwykle super. To nic, że krótszy. W końcu poprawienie ocen na koniec roku jest ważne. Nie mogę się doczekać ciągu dalszego.
OdpowiedzUsuńPs. Obrazki genialne.
Koniec roku szkolnego zawsze jest masakryczny na szczęście z mojej strony już po wszystkim. Ciąg dalszy w następny piątek.
UsuńPs. Żółwie zawsze na propsie. :)
Masakryczny i szczęśliwy bo wakacje się zbliżają. Chociaż uczyć się jeszcze trochę trzeba. :( No to gratuluję, że już po wszystkim. U mnie jeszcze parę sprawdzianów się zapowiada.
UsuńTylko ja nie wiem czy wytrzymam do piątku. No nic trzeba spróbować.
A co do żółwi to masz rację. :)
Niech ognisty duch beyblade będzie z tobą podczast tych tyrudych dni.
UsuńKelly:...Upał ci się na mózg rzucił?
Ja: Może trochę.
Oby był... Coś jeszcze chciałam powiedzieć,(czytaj napisać) ale zapomniałam. No nic. Na piszę jak mi się przypomni.
UsuńTylko, żeby ci ten upał nie zaszkodził. ;)
Przeczyta łam ale nie wiem czy jestem w stanie napisać coś sensownego szkoła potrafi wyssać życie z każdego. Kiedy myślisz że "jesteśmy wolni niema już nic" okazuje się że jednak jest Geografia. A co do tego pierwszego obrazka to ja się go bardziej cykam niż śmieje.
OdpowiedzUsuńJack: Ty się nawet kaczek boisz.
Ja:Bo one są straszne! Nikt mnie nie rozumie U-U
Lilka:Poco od razu prosić jakąś dzidzie o pomoc jak można iść do optyka czy gdzieś indziej i kupić szkła. Chociaż ja myślę że któryś z tych tam na nich po prostu stoi. A piosenka która mi do tego pasuje to!: I choć byś upadł na kolana i choć byś błagał szkieł nie odzyskasz twoja straaataaa!...czy jakoś tak :)
Ja:Lilka, Jack nasza współpraca jest po prostu fenomenalna U-U a co powiecie o tym "lekarzu"
Jack: Myślę że tu jest jakaś druga firma współpracująca ze nową Nebulą i tam trafiła Glimer.
Lilka:Lub pomijając te wasze ciemne scenariusze bez Happy End'u jest w szpitalu bo Jochanes ją tam zabrał. Czy wy od razu musicie teorie spiskowe stuleci wymyślać?
Ja & Jack:Tak.
Lilka:Zero, zero pozytywnego myślenia.
Jack:I kto to mówi.
Lilka: Yyyy ja?
Jack: Taa? A kto przedwczoraj darł się że żuci się z mostu?
Lilka:...Jak będę chciała to się będę darła co będę chciała :P
Ja:Tak...i to by był chyba nasz kom.
Ja: Czemu? Przecież to taki wesoły żółwik.
UsuńKelly: Haha miło znowu widzieć cie na kolanach Kyoya.
Kyoya: Jak jesteś taka mądra to sama je znajdź.
Kelly: Hah A teraz na serio fajną masz kamizelke.
Kyoya:...
Kelly: Alex może porzyczysz Dysiowi okulary?
Alex: Mam takie z brązowymi pół przeźroczystymi oprawkami.
Kelly: Takie babcine?
Alex: No trochę.
Glimer: Jebać gdzie jestem. Niech ktoś go stąt zabierze. Jestem unieruchomiona, a on chuj wie po co mi pomógł.
Ja:Huk wie co ja już mam w głowie.Jak zamykam oczy to widzę rosyjskie litery ale jak patrzę na tego żółwika to nw...no niby taki uroczy. A ja się cykam żółwia. Jezu cykam się żółwia i to akurat tego tam co to niby jest uroczy. Ja chyba powinnam się leczyć.
UsuńJack:Twoja psychologia mnie zadziwia.
Ja:No ale zobacz jak się patrzy O-O
Jack:No wiedzę i co?
Ja: :/
Lilka:Oj tam okulary to nic strasznego, a co do Glimer to wiesz Jochanes po prostu lubi koty z tego co zdążyłam zauważyć, a ty wiesz od niedawna jesteś Betty-dziewczyna kot. A z resztą wiadomo co taki gość ma w głowie.
Sky: Wydostaniemy ją?
Jack:...
Sky: *-*
Jack:Nie.
Sky: Ale*-*
Jack:Nie.
Ja:Wiecie co do mnie doszło jak uczyłam się Ruska? Że tu Ginga rzucił beyblade O_O
Jack:I ten zapłon.
Ja:I kto to mówi.
Lilka:Do was na ogół nic nie dociera wiec skończcie.
Ja:Ja się zaczęłam zastanawiać jak to by było no wiecie. Kelly teraz frendzone z resztą ekipy i jestem ciekawa reakcji Ryugi na to wszystko w końcu tyle siedział pod kluczem.
Glimer: Wiem czym byłam i wiem, że on lubi koty. Boję się tylko co z tego może wyniknąć.
UsuńKelly: Przez rok bez żadnej reakcji że swojej strony, a potem pod kulczem przez prawie dwa tygodnie. Czeka nas bardzo długa i bardzo poważna rozmowa. On nawet niewie, że gram...Niewiem czy mu o tym powiedzieć.
Ryuga: Chwila Ginga rzucił b...by.. Jasna cholera mi to nawet przez gardło nie może przejść. Kelly idziemy.
Ja:Te zapłony*mina ktoś zabrakł mi największego lizaka z wystawy*
UsuńLilka:Nw o co chodzi ale chyba to ze grasz to nie jakaś tajemnica. Czuję się mocno nie w te macie więc idę do Glimer. Dobra dziecko spokój. Jesteś wcielona w Kelly no i masz jeszcze głowę na karku coś wymyślisz. A może ta kotka zesłała ci go jako takiego anioła stróża. Hy?
Ja:Ja się pytam gdzie jest Ginga i dlaczego Kyoya jeszcze go nie znalazł?!
Jack:Taa. On go wytropi. W końcu juz tyle się za nim nabiegał i co? No i nic...
Ja:A idź. On jeszcze kiedyś z nim wygra zobaczysz!
Jack:Hyhy tak no przecież...
Lilka:Ja naprawdę nie kumam czemu wszyscy jarają się tą dzidzią.
Ja:*westchnięcie*Kiedyś zrozumiesz o co chodź jak go spotkasz.
Jack:Hyhy kabaret nie życie. Kelly i poważna rozmowa.
Kelly: Ja i pote...*zaczyna się śmiać* Tak Kelly ty i potężna rozmowa. Ja i POWARZNA rozmowa to nie jest nic takiego ale prawdopodobieństwo że wyrzuce z siebie wszystkie informacje na jednym wydechu tak żeby połowa do niego nie dotarła jest bardzo prawdopodobne. Trudno mi jest wytłumaczyć dlaczego nie wiem czy chcę żeby wiedział, że gram. Chciałbym się kiedyś z nim zmierzyć, ale...no kurcze to jest chyba jedyna rzecz której nie potrafię zmieścić w jakichkolwiek słowach.
UsuńGlimer: Nie jestem wcielona w Kelly. Zdechłam i jakiś pojebany kot sprowadził mnie taką na ziemię. Nie mogę się ruszyć przez jakieś głupie znieczulenie. A w pokóju w którym jestem siedzi jakiś popierdolony zoofil. Anioł Stróż. Szczerze? Wątpię żeby ktokolwiek kto miał cokolwiek wspólnego z Dark Nebulą nadawał się na anioła nawet takiego kociego.
Kyoya: Jasne, że go pokonam.
Kelly: Kiedyś.*uśmiecha się z rozbawieniem*
Lilka:Byliśmy w sklepie i coś dla was mamy.Mleko czekoladowe!*wręcza Kelly i Glimer kartoniki* Ja osobiście nie przepadam za nabiałem o smaku czekolady nie wiem jak wy ale na pewno poprawi wam to humor.
UsuńJa:*z książka w ręku a w drugiej z kartonikiem mleka czekoladowego i poważną miną* Albowiem powiadam wam nadejdzie sądny dzień w którym...
Lilka:*zabiera Krukowi książkę i mleko* Dawaj to tobie już mleko wystarczy.
Jack:Co ty czemu przerwałaś wyglądał jak ksiądz na ambonie.
Lilka:Aj wy oboje gadacie sami nie wiecie co. Nigdy nic nie wiadomo zawsze może okazać się pedofilem...to już by był trzeci...kurde. Ale wracając nigdy nic nie wiadomo.
Ja:Dobra skończmy to bo coś czuje ze tych pedofilów tu narośnie za moment. Zawsze się zastanawiałam jakim cudem Doij to Doij skoro Doij oznacza anioła. Normalnie nw.
Jack:Matko. Zaczęłaś grać bo chciałaś i nic nikomu do tego. Czym ty się właściwie przejmujesz?
Lilka:Ja wysnuwam tezę...
Jack:Oho...
lilka:Oj cicho chomiku.
Jack:Nie jestem chomikiem.
Lilka:Jesteś jesteś^^. A wracając mam tezę ze po prostu ta walka nie byłaby prawdziwą walką ze względu na wasze zażyłości.
Jack:A co ty tam wiesz o bitwach żółtodziobie.
Lilka:Uuuhhh może i nie dużo ale nazwij mnie tak jeszcze raz a urządzę ci tu takie piekło jakiego jeszcze nie widziałeś!
Jack:Przerażająca wizja...chyba się popłacze...ty jednak nie...
Lilka:*zgniata kartonik który trzyma w ręku* Grabisz sobie.
Ja:Powinnam się uczyć z Geo.
Jack:To na co czekasz.
Ja:Lenia mam.
Lilka:Leniu sio! Leni won! Ty kożuchu paszoł won!
Jack:Co to za jakieś rytuały?
Lilka:Sam jesteś rytuał-_-
Ja:Macie jakąś piosenkę do polecenia?
Kelly: "The way you kiss me." "Castle of Glass" "Englishman in new york ph electro" "I see red" "Animal" "Preety litle psyho" "Crepy Girls" "We don't sleep at night"
UsuńMary: " Swedish Pagans" ogóle wszystko sabatonu. "Miss Hyde" "Monster" "Animal i have become" "Time of daing"
Ines: "Canibal" "Your love is my drag" "Blow" "Crazy Kids"
Ja: "Zapal świeczkę" Wehikuł czasu" "Whisky" "Harley mój" "He is a Tramp" "Juliet" "
Foxy: "I like the way you move" "I fell better when i'm dancing"
Ja: Okey chyba wystarczy tych piosenek. Jest jeszcze pozostała część komentarza.
Kelly: Dzięki za mleko.
Glimer: Dzięki. Jakby Johannes czegoś próbował strzelcie do niego. Proszę.
Ja: Wiedziałam, że Doji oznacza coś na kształt Anioła tylko nie wspominałam o tym bo chciałam to użyć w opowiadaniu bo z tego jest niezła schiza, ale tak właściwie to co polacy wymawiają jako Doji po japońsku brzmi bardziej jak Daidouji wiec nijak z tego zrobić anioła.
Ja:O dzięki widzę kilka znajomych nut.
UsuńLilka:Monster to najlepsza nuta i koniec balu panno Alu. W ogóle to mam nadzieje ze smakowało bo muszę cos sprostować. To Jack nie lubi nabialu o smaku czekolady ja lubię.
Ja:Nic nie poradzę juz mi się myli.
Jack:Jak ty w ogóle mogłaś mnie z nią pomylić?
Lilka: Mogłabym zadać to samo pytanie.
Ja:Każdy sie może pomylić co nie?
Jack:No ale to to już przesada-_-
Lilka:Mogę obiecać że wezmę go na poważną rozmowę jakby coś. Po za tym nic nie obiecuję.
Jack:Hahaha następna.
Ja:A kto go tam wie. To tak od niego odbiega że nawet mu pasuję.
Kelly: Nie lubisz, żelek, mleka czekoladowego, mnie dlaczego? Lubisz w ogóle cokolwiek? Poza tą jeszcze nie wpełni rozwiniętą Celest?
UsuńMary: U nas puszczają na koniec "We will rock you"
Jack:Jakie to ma znaczenie co lubię a czego nie.
UsuńLilka: Wszystkiego sie posłucha. Najpierw trzeba czegoś spróbować żeby stwierdzić że jest dobre. To się tyczy też ciebie Jack.
Ja:A teraz co zapamiętałam z lekcji Religi?: W zyciu nie należy próbować wszystkiego~Ks.Mazurek
Jack:Lubię gościa a przeważnie jak toczysz z nim debaty.
Ja:Weź idź -_-
Kelly: W życiu trzeba spróbować wszystkiego szkoda tylko że to stwierdzenie znacznie częściej odnosi się do narkotyków i amatorskiego porno niż fizyki kwantowej czy chemi molekularnej...Ale oczywiście unas jest ktoś kto musi przeczyć nawet temu stwierdzeniu.
UsuńLilka:Kto?
UsuńJack:I skąd ci przyszło do głowy że lubię Megan?
Ja:Pięć minut temu:
~~~~~
Lilka:No dobra odpalaj mi tu te nutę.
Hwile potem:
Lilka:*z zeszklonymi oczami* Nigdy więcej niczego z wami nie słucham niech ktos odda mi słuchawki i muj telefon!
~~~~~~
Lilka:Nie przypominam sobie...i tak narkotyki są złe.
Ja & Jack:Hahaha jasne.
Kelly: A kto tu mówił cokolwiek o Megan? *podstępny uśmiech* Ale skoro tobie jakoś odrazu lubienie skojarzyło się z nią to może coś w tym jest. Czego słuchałaś?
UsuńJack:Sama wspomniałaś o niej jakieś 5 komów temu.
UsuńJa:Ty Jack jak najdalej od niej bo wiesz...
Jack:Co straszysz mnie?
Ja:Bądź miły :/
Jack:*uśmiecha się czarująco* Ja zawsze jestem miły.'
Lilka: Castle of Glas. bo Kruk to robi specjalnie ja to wiem.
Ja:Nic nie robię. Mam ci puścić Fallen Leaves czego już nie możesz słuchać.
Lilka:Bo za długo tego ostatnio słuchamy.
Kelly: Nie wspomniałam o niej mówiłam o Kruku. W końcu ona też chciała by być naukowcem nawet poszła do Celest na "praktyki". Ale wiesz gdy na kimś nam zależy wszystko się z nim kojarzy. Castle of Glass to masakryczba piosenka którą kocham a w połączeniu z takim jednym amv może doprowadzić mnie na skraj płaczu i spowodować że będę się zachowywać jak duch do puki nie zasnę.
UsuńJa: O_O
UsuńJack:O_O
Lilka: Phahaha brawo*klaszcze protekcjonalnie* Oto dzieci które spadły z księżyca i udają że są gwiazdami.
Ja:Ale ten...no...
Jack: Także tego...no...
Ja:Ale co?
Jack:Nic...
"Po za ta nie w pełni jeszcze rozwinięta Celest"
Ja: Ja to to o mnie było? Potraktuję jako komplement tak mi się wydaję. No prawda przejawiam zainteresowanie jesli chodź o anatomie człowieka i w ogóle biologie ale czy ja wiem...
Jack:*z uniesionymi brwiami drapie sie w tym głowy przerzuca wzrok z Kruka na Megan na Kelly z powrotem*
Ja:*pocker face* Jack wiesz oco chodzi?
Jack:*pocker face* Nie.
Ja:Ja też.
Lilka:Hyhyhy*szyderczy uśmieszek* tak zgrywajcie głupa to najlepsze rozwiązanie.
Kelly: HahahaHAHAHAHAHAHA!!! W kombinowaniu i manipulowaniu słowem niemam sobie równych. I tak to wbrew pozorom był komplement Celest jest salona ale napewno genialna. Ateras Jackuś ptzyznaj, że lubisz Megan.
UsuńJack:Nikt tu nikogo nie lubi.
UsuńLilka:*kreci głową*
Jack:I co się głupkowato szczerzysz.
Lilka:Bo mnie oskarżasz o romanse a sam tam z kimś kręcisz.
Jack:Nie wtykaj swojego małego zadartego noska w nie swoje sprawy.
Lilka:*lapie się za nos* On wcale nie jest zadarty.
Kelly; Jesteś uroczy kiedy zaprzeczasz, a propo Lilkowych romansów jak tam ciąg dalszy historii? Ciekawi mnie czy Lilka wytumaczy nakoksowanej tarce że życie to nie tylko wojna.
UsuńJack:No popatrz-_-
UsuńLilka:Spokojnie robimy postępy.
Tarkin:Nie gadaj glupot.
Kelly: Cieszę się. Dawno u was nie byłam i przyznaję że trochę za tym tęsknię.
UsuńLilka:Ja też. Krukowi został do napisania jedna prosta scena z mąką ale nie bo ona coś odwala.
UsuńJa:Taaak? Jedno słowo: WODA.
Lilka:Grrrr-_-
Ja:Kakao.
lilka:O.O
Ja:WODA.
Lilka:Grry-_-
Ja:Ja to napiszę niema bata.
Kelly: Niema bata bo mi go na policji zabrali. :(
UsuńHahahahha!
UsuńLilka:Skołujesz sobie nowy.
Kelly: Nie chce nowego chcę mój. :(
UsuńRyuga: Jak z dzieckiem.
Kelly: Coś ci się nie podoba? Wiesz ja mogę w każdej chwili uciec do Nibylandi. Piotruś na pewno się ucieszy na mój widok.
Ryuga: Zobaczymy jaką będziesz miała minę jak ci Dzwoneczek wpierdol spuści.
Phahahah jeszcze lepiej.
UsuńLilka:Oj tam. Skołuje ci bicz z elektrum jak ma Izabell u Kruka w książce i będzie super.
Kelly: No może. Ale mój też chcę. Sentymentalna jestem. A z Dzwoneczkiem się dogadam we dwie się tych szmat syren pozbędziemy.
UsuńLilka:Może kiedyś go odzyskasz. Czytałam ze syreny podobno śmierdzą wodorostami.
UsuńJack:Zwarty mur kobiecej nienawiści.
Lilka:Ale coooo?
Jack:Jak ja nie lubię jak ona rżnie głupa.
lilka: Lubisz, lubisz wszyscy lubią.
Kelly: Syreny mnie wkurzają bo chciały utopić Wendy i Janei bo kojarzą mi się z Hkaru*dodaję pod nosem*
UsuńLilka:Zaraz Janek to był brat tej Wendy. Ostatnio mam nie najlepsze wspomnienia z małymi chłopcami.
UsuńKelly: Tak, a co? Chodzi o tego narwańca z rock scity, dzieciaka z wiziji czy Zoro?
UsuńLilka: Nie tam. Kruk pisze jakieś czary mary szuru buru z dziećmi w udziale. miało to być na dzień dziecka ale nie pykło bo nie dokończyła. Nawet twój brat tam chyba jest.
UsuńKelly: Benkei!?
UsuńKyoya: A masz innego?
Kelly: Po tym świecie biegają jeszcze dwa osobniki nazywane moimi braćmi.
Lilka:Bebkeii, Benkeii ściąga spodnie to ostatnie co pamiętam. A Zielony ma krew na mordzie a...
UsuńJa:Przystopuj bo wszystko wygadasz.
Jack:*bladzi wzrokiem w koło zaciąga sie powietrzem* ja tego dłużej wąchał nie będę po za tym niema widoków.
Lilka:Phy!
Ja:A idź będzie spokój jak zgłodniejesz to wrócisz.
Jack:I tak mi nie dajesz jeść.
Ja:Ciiii bo doniosą na mnie do praw dziecka i się skończy.
Kelly: KYOYA!!! COŚ TY ROBIŁ Z MOIM BRACISZKIEM!? Może wreszcie ruszysz dupę z przed komputera jak ci widoków i powietrza brakuje.
UsuńLilka:On?...Nic.
UsuńJack:Cztery dziewczyny... i żadna nie w moim typie. W dodatku zajeżdża tu ta gumą czy lakierem czy co tu jest.
Lilka:*liczy wszystko dziewczyny w pokoju* ale nas jes pięć.
Jack:*uśmiecha się czarująco* A kto powiedzial ze ty nie jesteś w moim typie.
Lilka:A...mym...nie pajacuj dobra U///-///U
Kelly:...Okey to było dziwne. Nieszkujamy aforyzmów. Bardzo dziwne. Tak btw myślę że jesteście rodzeństwem więc odsuńcie się od siebie zanim nie rzucę tu pawia.
UsuńJa:*śmiech szatana*
UsuńReszta ekipy w pokoju: A jej co juz odwala? O_o
Ja:Wybaczcie.....hahahahaha.
Reszta ekipy:
-Ty wiesz z czego ona cieszy mordę?
-Nie mam pojecia.
~~~~~
Ja:Jak to wyglądało kilka chwil temu.
Jack: Hahaha żart roku.
Lilka:Ha ha ha*błądzi wzrokiem po ścianach i sie krzywi* Albo Wergil robi mi pazury albo wychodzę U-U
Ja:Siadaj siadaj hahaha.
Lilka:za moment zaoszczędzimy lakieru i pomalujemy je czyjąś krwią*parzy w koło z furią na twarzy i w końcu siada z założonymi rękom na pufie*
Jack:A-cha! Foch.
Kelly: Nie no nawet faceci umieją strzelać focha...Nawet Jack umię strzelać focha a ja nie!
UsuńJack:Ja oświadczyłem że ona strzela focha.
UsuńLilka:*warczy cos pod nosem*
Jack:Ja myślę...nie jestem pewien że potrafisz strzelić focha.
Ryuga: Nie umię i to właśnie jedna z jej zalet.
UsuńKelly: I hate you was. Liluś co jest? Poztawmy sprawę jasno kogo jak i za co mam zabić?
Ja: Berserk żółwik. X) Cóż Haniu ja dwa razy poprawiałam zdanie wielokrotnie złożone... A pani w pewnym momencie wysłała mnie w diabły.
OdpowiedzUsuńKaosu: Taka twoja polonistka. *czyta jeszcze raz rozdział* Pogubiłem się... Ktoś może mi to wyjaśnić?
Hiromi: *szuka wytrychów po kieszeniach* Nie.
Kaosu: -,- No wiesz co Omi.
Hiromi: Wyglądam ci jak żółty konus z kreskówki?
Kaosu: Eee, nie...
Hiromi: No właśnie.
Glimer: Ja spróbuję. Zdechłam, ale kot tej tam pokazał mi jak zjebałam swoje, a właściwie nawet nie swoje życie więc postanowiła za karę dać mi drugą szansę i yeraz jestem unieruchomiona w podejrzanym szpitalu z Johannes'em który lubi kotki (w ten zboczony sposób)
UsuńKaosu: Aaa, już kapuje. ^^
UsuńHiromi: Po całym dniu, no kto by się spodziewał, że tak szybko.
Kaosu: *nadyma policzki*
Aaron: Nienawidzę szpitali.
Hiromi: Risu też. Mógłbyś nam w końcu powiedzieć dlaczego?
Aaron: Nie mam ochoty.
Kim: *kręci się na krześle obrotowym* Wreszcie znaleźliśmy kota dla Ari! ^^
Mizuki: I od dwóch dni rozwala szklanki.
Kelly: Szpitale śmierdzą płynem do dezynfekcji, mają okropne jedzenie, ograniczają moją przestrzeń życiową i ido tego ciągle ktoś gapi mi się na ręce.
UsuńJohannes: Oj tam. Jak mu się znudzi to przestanie, możecie też kupić metalowe kubki i szklanki.
Aaron: U mnie i sis to jeszcze osobista niechęć.
UsuńHiromi: Dobra, dobra. Zakończmy już ten temat.
Aaron: Ty zaczęłaś.
Hiromi: To nieistotne.
Kim: Czemu by nie. Pasowały by nawet do garażu. ^^
Mizuki: Jedynie jeśli chciałabyś je przerobić.
Kelly: Strzelam, że chodzi o jakieś eksperymenty, ale nie drąże tematu.
UsuńJohannes: No widzicie problem rozwiązany.
Aaron: Też, ale nie tylko.
UsuńHiromi: *zmiana tematu* Pomóc ci z książkami Masky?
Aaron: Nie trzeba.
Kim: *ciągnie za sobą Mizu* To my idziemy na małe zakupy. ^^
Mizuki: Nie ma mowy!
Kim: A jak weźmiemy motor i wstąpimy do sklepu z mechaniką?
Mizuki: ... Dobra.
Kim: Yey!
Kelly: Co będziecie kupować? Coś konkretnego czy Standard: poki mangi elementy do cosplay.
UsuńKim: Różne. Kubki, narzędzia, jedzenie, mangi i może coś jeszcze. ^^ *bierze torbę i wybiega z Mizuki*
UsuńKelly: Szerokiej drogi i udanych łowów. A jak kotek ma na imię?
UsuńKim: Dzięki. ^^ A kotek wabi się...
Usuń*słychać brzdęk tłuczonej szklanki*
Mizuki: *przejeżdża ręką po twarzy* Ja pier... BEHEMOT! Stojanov zrób coś ze swoim kocurem zanim wszystko rozwali!
Kim: O właśnie tak się nazywa, Behemot. ^^'
Aaron: Imię adekwatne do zachowania. ;)
Kelly: Mi Bechemot kojarzy się tylko z grą Heros. Oooo ona fajba była miało się własny zamek i armię i podbijało się świat.
UsuńAaron: Arisu raczej nazwała tak tego zwierzaka dlatego, że w jej jednej z ulubionych książek czarny kot nazywał się właśnie Behemot.
UsuńKaosu: To jedna z gier serii "heroes of might and magic"? Bo innych nie kojarzę.
Kelly: Chyba bie jestem pewna nazy jak w to grałam byłam mała i średnio interesowały mnie nazwy.
UsuńKaosu: Uroki dzieciństwa, chyba. ^^'
UsuńHiromi: Zgaduje, że Mizuki wzięła motor z zamontowanym nitrem.
Kaosu: Pewnie tak, a co?
Hiromi: Bo już przez jej brawurową jazdę doszło do co najmniej 3 stłuczek samochodowych.
Kaosu: I tak nic nie zrobią, bo nawet nie dadzą rady jej zatrzymać.
Kelly: Dzieciństwo. Ach wspaniały okres gdy największym problemem było czy zdążę na wieczorynkę...Szybcy i wściekli. xD Albo Need for speed.
UsuńHiromi: Może nawet jedno i drugie.
UsuńKaosu: Wilczek na motorze, plus creepy-otaku... To nie mogło się inaczej skończyć.
Aaron: Ciesz się, że żadnej kosy ze sobą nie wzięły.
Kaosu: A mamy jakieś? O.o
Aaron: Pewnie, na strychu cały komplet.
Ja: Dzieciństwo... GTA San Andreas w wersji angielskiej, kiedy ani ja, ani moje rodzeństwo nic z tego języka nie rozumieliśmy. X)
Kelly: Kogo obchodą dialogi? Dajcie więcej policjantów do zastrzelenia.
UsuńJa: Hmm, *błysk w oku* Kaosu, gdzie mamy spis wszystkich modów do GTA?
UsuńKaosu: *wertuje kartki i podaje mi jedną* Co tym razem szykujesz?
Ja: Tak zwany roz***ol z bazooką! :D
Hiromi: *cofa się trochę* Ta dziewczyna ma naprawdę wiele oblicz.
Kaosu: Cicha woda brzegi rwie.
Kelly: Hah. Aż mi się atak na Dark Nebule przypomniał i słynne odwracanie uwagi.
UsuńKaosu: Oo, pamiętasz to? Miło. ^^
UsuńHiromi: Wtedy nawet Arisu powiedziała więcej niż dwa słowa.
Kaosu: Trzeba by święto ustanowić.
Aaron: Dopiero w dniu kiedy się uśmiechnie.
Kaosu: Przecież my tyle żyć nie będziemy! Chyba, że mowa o kolejnym wcieleniu.
Kelly: Spokojnie ja ją jeszcze rozśmieszę. Macie to jak w banku.
UsuńHiromi: Jak Kim wróci to zaczniemy czynić zakłady.
UsuńAaron: Rozśmieszyć Arisu... Jeśli tobie się nie uda Kel, to chyba nikomu.
Kaosu: Bez nadmiernego przesadyzmu. ^^ Jeśli znajdzie drugą połowę to może będzie lepiej.
Hiromi: Jeśli, to dobre słowo.
Kaosu: Romi, nie masz wiary we własną kuzynkę?
Kelly: Idę wyciągnąć z mojego legendarnego czerwonego wózka na kółkach wszystko co możę się przydać do tego ponoć trudnego zadania. Chociaż wiecie jak to jest jeśli coś jest niemożliwe do zrobienia wystarczy znaleźć idiotę który o tym niewie przyjdzie i to zrobi.
UsuńAaron: Piórko odpada już na starcie. Risu nie ma łaskotek.
UsuńKaosu: Tylko jaki idiota będzie miał w sobie tyle idiotyzmu, żeby próbować?
Hiromi: Nawet jeśli znajdzie się takowy to najpewniej wyląduje na cerkwi.
Hiromi: Albo obok Lenina.
Kelly: Heloł na mówiłam o sobie. Ja ją rozśmieszę spokojna wasza rozczochrana.*skreśla z listy łaskotki i wpycha worek pierza zpowrotem do worka* A pierdzące poduszki?
UsuńAaron: Próbowałem.
UsuńKaosu: I co?
Aaron: Popatrzyła na mnie jak na idiotę.
Kaosu: Zaczynam podejrzewać, że na nią tego typu rzeczy nie działają.
Hiromi: A co działa, od tego zacznijmy.
Aaron: Nie wiem.
Kelly: Oj tam coś wymyślę w ostateczności zaczę ją torturować i nie przestanę dopóki się nie zaśmieje.
UsuńHiromi: A torturować w którym sensie?
UsuńAaron: Bo i mi się oberwie.
Kaosu: Bliźniaki lv Stojanov.
Kim: Wróciłyśmy! ^^
Kelly: Aron*kładzie mu rękę na ramieniu* Pocierpisz trochę dla fobra ogółu...Co za mina. To żart był ruskie słoneczko ty moje. xD
UsuńKaosu: Ruskie słoneczko. XD
UsuńHiromi: Nawet włosy ma odpowiednie.
Aaron: Śmieszne, bardzo.
Kaosu: A wolisz ruski Kagamine Len? :D
Aaron: ...
Kelly:Oj Aaron nie obrażaj się. Myśl pozytywnie Yoyo to sławny w świecie przytulacz tornad.
UsuńAaron: Ja się o byle co nie obrażam. :)
UsuńKaosu: Ale i tak wyglądasz jak Kagamine z heterochromią.
Aaron: Tylko dlatego, że sis rzuciła mnie na pastwę fryzjerki, która uwielbiała Vocaloid.
Hiromi: To przezwisko przetrwa wieki. A ostatnio u nas zaczęło funkcjonować jeszcze jedno określenie.
Kelly:*podchodzi do Aatona obejmuje delikatniejego twarz dłońmi i patrzy w oczy* Łał masz dwukolorowe tęczówki. Zazdroszczę też bym tak chciała. Jakie określenie?
UsuńAaron: *lekki buraczek* Taa, jak to mówi Romi *cytuje udając Hiromi* "czerwonym straszysz, niebieskim mrozisz".
UsuńKaosu: Jak cię pierwszy raz zobaczyłem, to myślałem, że nosić kontakty.
Hiromi: Glonomózg. Ale uważam, że przytulający huragany lepiej brzmi. ;)
Kelly: Mrozisz. Fajnie. W ogóle tyle wokół mnie wyjątkowo obdażonych przez naturę osób a ja że tak zacytuję piosenkę "I'm only human" niektórzy nawet uważają że nie jestem bleyderką chociaż gram.
UsuńAaron: Ja wiem czy tak fajnie... Za dużo niechcianej uwagi i ciągłego tłumaczenia, że to nie kontakty, co nie pomaga wcale. *klepie ją delikatnie po ramieniu* Podobno każdy jest specjalny na swój własny sposób. :)
UsuńKaosu: Oo how sweet. :3
Hiromi: *chichocze* Cii Kaosu, rujnujesz moment.
Aaron: *mordercze spojrzenie*
Kelly: Dzięki za miłe słowa. Jak ci to tak bardzo przeszkadza to możesz na przykład nosić opaskę na jedno oko alboooo*grzebie przez chwilę w kieszeni kurtki* zacząć nosić je.*zamyka w dłoni chłopaka pudełko z barwionymi soczewkami*
UsuńAaron: O ... Nie spodziewałem się ... Dzięki, mogą się kiedyś przydać. :)
UsuńHiromi: Przypomina się ostatnie Halloween. Za kogo ty byłeś przebrany, że opaske nosiles?
Aaron: Krwawego lorda, czy coś w ten desen.
Kelly: Niema za co. Krwawy lord? Nosiłeś frak chustkę pod szyję rajstopy pantofelki i laskę?
UsuńAaron: Coś jakby, ale raczej w stylu wiktorianskiej angli.
UsuńHiromi: Cylinder wciąż się kurzy w szafie. Lepiej daj go do skrzyni na strychu.
Kelly: Angli? O mamo Sherlock Holmes Tom Hiddleston to są dwa powody przez które toleruje anglię. A poza tym epoka wiktoriańska Grosman w tedy mordował czy miał maskę w tym stylu bo nie pamiętam?
UsuńAaron: Sherlock jest spoko. Ale film "Gra cieni" jakoś nie przypadł mi do gustu.
UsuńKaosu: Jaki Grosman? Nie kojarze faceta. Jedyną tego typu osobistoś, którą znamy to Kuba Rozpruwacz.
Kelly: Grosman ptasia balowa maska polował na wszystkich jak leci zabity przez swojego najlepszego przyjaciela Laughing Jack'a.
UsuńGrosman: Jestem pod wrażeniem, że tyle o mnie pamiętasz.
Kelly: Tylko i wyłącznie dlatego, że czytając o tobie dostałam ataku młdłości trzy razy. Wiesz ja nazwała się ostatnia ofiara Kuby Rozpruwacza?
Kaosu: Aa, taki koles. Sorki, ale u nas tylko Kim kojarzy coś z tego typu rzeczy.
UsuńAaron: Mary Jane Kelly. Chociaż zależy czy uznajemy jeszcze inne, później zamordowane kobiety w Whitechapel.
Kelly: Właśnie MARY Jane KELLY. To trochę niepokojące. Jak spotkam gdzieś jakąś Jane gdy będę z Mary to zacznę suciekać w przeciwnym kierunku.
UsuńKaosu: Nie pomyślałem o tym w ten sposób. O^o
UsuńAaron: Mam nadzieję, że takowej nie spotkacie, a jak już to... Lepiej nie chodzić w nocy po ciemnych ulicach.
Kaosu: Kto by pomyślał, że kimkolwiek będziesz się przejmował oprócz Risu.
Aaron: Podobno resocjalizacja działa cuda.
Kelly: HahahaHAHAHAHAHAHA! Przepraszam. "Resocjalizacja" jedno z trzech słów które mnie zawsze śmieszą.
UsuńAaron: Meh, spoko. Też mam ochotę się śmiać jak pomyśle, że tyle się zmieniłem przez ostatnie lata. Co reszta świata określa mianem resocjalizacji.
UsuńKaosu: A te dwa inne słowa to...?
Kelly: Hipotermia i konfucjusz. :) Aaron ludzo się zmieniają to norma według niekturuch ja zdążyłam się zmienić w te dwa tygodnie w ciągu których poznałam Mary i Ines. Wiesz co ci powiem, żeby być szczęśliwym trzeba zrozumieć jedną rzecz: "Jeśli ktoś ma z tobą problem to jego proble a nie twój"
UsuńKaosu: Zigu Zigule. X)
UsuńHiromi: Za dużo Poszukiwacza się naoglądałeś.
Aaron: *siada po turecku* Tak zwana mądrość życiowa, nie? Chyba zacznę ją stosować w życiu. :) *gapi się w niebo*
Kelly: *siada naprzeciwko niego* Niemam mądrości życiowej ja poprostu żyje i staram się by ci na których mi zależy też to robili i przynajmniej nie byli przytym smutni więc let's smile.:)
UsuńAaron: *niedowierzanie* Tobie... Zależy na mnie?
UsuńKaosu: *podchodzi do Aarona od tylu i ciągnie palcami kąciki jego ust do góry* Przed chwilą to powiedziała, a teraz zrób zacny wyszczerz Aaron.^^
Aaron: *irytacja na twarzy*
Kelly: Tak. W pewnym stopniu. *odchyla się do tyłu tak że leży plackiem na ziemi i patrzy w niebo* A co ty też myślisz, że zamiast serca mam bryłę lodu? Strzrelec Pegaz, Smok *wskazuje konstelacje na niebie*
UsuńAaron: *zrzuca Kaosu z pleców i obszczypuje trawę* Nie, po prostu... Oprócz Ari i ... Ali nikt nie przyznał... Dla mnie wciąż to nowość, że kogoś obchodze. *śmieje się cicho* Virgo, a tam jest widoczny fragment Hydry. *pokazuje palcem*
UsuńArisu: *wygląda przez okno, a po chwili odchodzi*
Kelly: Spokojnie niedam ci tego odczuć. Skoro to taki dynskomfort. Ocho moje zadanie przyszło. A tutaj jest siedem pałacy białego tygrysa Nóżki, Spojenie. Brzuszek, Włochata Główka, Sieć, Żółwi Nosek i Trzy Gwiazdki.
UsuńAaron: *śmieje się cicho* Czy ja mówiłem, że mi to przeszkadza? Tylko muszę przywyknac. A Risu wróciła tak szybko? No cóż jeszcze raz powodzenia w zadaniu. :) *patrzy na niebo* I gdzie ten Corvus...
UsuńKelly: To jak w końcu ma być?*robi minę zagubionego dziecka* Mam pokazywać, że cie lubię czy nie?
UsuńAaron: *błysk rozbawienia w oczach* Może, a może nie. ;)
UsuńKaosu: *siedzi na drzewie* A myślałem, że Romi jest przewrotna.
Aaron: To chyba rodzinne. A tak szczerze Kel,jest mi to całkowicie obojętne. :)
Kelly:*robi naburmuszoną minę* Ale mi nie.*robi świecie poczym staję na rękach* Zróbmy coś ciekawego!*idzie na rękach gdzieś przed siebie, a po chwili się odwraca* Idziesz czy nie?
UsuńAaron: *uśmiecha się i wstaje* Czemu by nie. Yakaru idziesz?
UsuńKaosu: Nope. Muszę załatwić kilka drobiazgów. Widzimy się później. ^^
Aaron: Ta. *podchodzi do Kelly* Jakieś pomysły co robimy?
Kelly: Hym....Fikołki.*zgina ręce i się przetacza* Albo możemy pójść do wesołego miasteczka, albo...a co ty właściwie lubisz?
UsuńAaron: *przetacza się wyliczając* Książki, irytowac ludzi, rzucać nożami, obijac mordy idiotom, lecz nie tylko i różne inne błachostki. Wesołe miasteczko? Brzmi nieźle. :)
UsuńKelly: Choćmy do wesołego miasteczka porzucać nożami do idiotów! Zamną!*robi kilka kroków na nogach poczym zawraca* W tamtą stronę.
UsuńAaron: *uśmiech* Dobry plan. *bierze Kelly na plecy* To kieruj mnie w którą stronę iść. A właśnie Kel umiesz jeździć na łyżwach?
UsuńKelly: Umiem utrzymać równowagę na wszystkim co nie jest jednokołowym rowerem i szpilkami i rolkami, a co do jazdy to zobaczymy.
UsuńAaron: Jakby co to cię naucze. Nie jest to trudniejsze od rolek. Przynajmniej ja tak sądzę... Daleko jeszcze do miasteczka? Mam dość słabą ... orientację w terenie.
UsuńKelly: Nieźle się zapowiada.* pochyla się tak żeby widział, że się uśmiecha prostuje się i dalej mówi* Okey no to może idźmy prosto, aż któreś z nas zobaczy wielki młyn. Wolała bym uniknąć dzwonienia do Ryugi z Tekstem niewiem gdzie jestem pomóż mi.
UsuńAaron: *idzie we wskazanym kierunku* Mam to samo, tyle, że z Risu. Na ogół korzystam z karty lub mapek jak chcę się gdzieś przenieść, ale tym razem kartę ma właśnie sis.
UsuńKelly: Musimy się usamodzielnić. Sami trafimy do tego wesołego miasteczka. Okey w kwestii dziecinności i kretynizmu przerosłam samą siebie. Ocho już widzę diabekski młyn. :) Ne Aaron lubisz mnie?
UsuńAaron: *śmieje się cicho* Jakbym nie lubił to teraz nie niósł bym cię na plecach do wesołego miasteczka. :) To co najpierw zrobimy?
UsuńKelly: Ludzie są różni. Niektórzy naprzykład całują gdy chcą zabić. A teraz na elektryczne samochidziki!
UsuńAaron: *z udawanym żalem* No wiesz co... Nie no rozumiem twój tok rozumowania. *stawia Kelly na nogi przed samochodzikiem* Panie przodem. *parodiuje ukłon*
UsuńKelly:Oj weź droczę się tylko troszkę. Ja cie lubię. Ocho jaki Dżentelmen.*próbuje iść jak dama ale dostrzega czerwone autko* Ten jest mój! ^^
UsuńAaron: Domyślam się. :) *wesołe ogniki w oczach* Szczatkowej etykiety nauczyłem się od rodzeństwa Rova jak byliśmy z wizytą we Włoszech. *omiata wzrokiem sprzęty* Rezerwuje biały samochodzik. ^^
UsuńKelly: Ja w Dark Nebuli trochę się tego naczyłam. Uczyli mnie wszystkiego niewiadomo gdzie chcieli by mnie wysłać. Zdreogi śledzie Kelly jedzie!
UsuńAaron: Jak sobie przypomnę lekcje Annetty... Kurka nigdy więcej... *zgrabnie manewruje pojazdem*
UsuńKelly: *Kręci bączki i mówi irywanymi słowami* Czy-li tak czu-je się bey. Do-brze. Wie-dzieć. Uuuuuchu! *uderza samichodem w barierkę* To co teraz karuzela czy łyżwy?
UsuńJenny: Angel napisała wczoraj długi kom, to jej laptop padł i po komie! Wtedy się załamała...A teraz ma zawiechę więc idzie kolejny kom bez rąk i nóg.
OdpowiedzUsuńHarumi: Yuka się ucieszy jak zobaczy, że to kot osądza po śmierci.
Yuka: Kot? ^^ *głaszcze smoka*
Jenny: Miałam rację! Mówiłam, że Johannes uratuje Glimer!
Izumi: Z deszczu pod rynnę, dosłownie.
Harumi: *słucha Warrior Inside*
Jenny: Ej pamiętacie ostatnie rozkminy Angel.
Izumi: Te kto jest matką Alexa?
Jenny: taaa.
Izumi: Ślepa i bez gustu?
Harumi: Jesteś niemiły! *trzepie brata książką po głowie* Miłość nie wybiera.
Jenny: Chloroform też.
Harumi: Jenny!
Jenny: A źle mówię?
Harumi: Nie mam na was siły..*wraca do opalania się*
Jenny: Ja tylko rozważam różne opcje *wzrusza ramionami* Ogólnie wszyscy w beyblade są jakimiś sierotami? Bo mają 12 lat i sobie po świecie latają jakby nigdy nic.
Patrick: Odezwała się.
Jenny: Ej... Johannes przypadkiem nie zdechł po tym incydencie z Rago?
Izumi: Koty mają 9 żyć, więc niestety nie U.U
Jenny:Czuję się zawiedziona :( trudno u nas przynajmniej nie żyje ^^
Patrick: To samo mówiłaś o mnie.
Ryuga: Alter jest córką Rago, więc Rago miał dziewczynę. Ja pierdolę to jest zagadka: Jaka go chciała?
Jenny: Mówiłam, że chloroform nie wybiera + uważaj bo leci włócznia.
Ryuga: *zgrabny unik*
Kelly: Nazywa się Kasha i zabiera zwłoki.
UsuńGlimer: Weź lepiej pilnuj, albo traktuj tego swojego kotka bo mu się w łebku poprzewracało. A uratuje to złe słowo osobiście wolałbym zostać martwa.
Alex: Mówcie co chcecie o moim ojcu i o moim bracie, ale chonoru mojej Matki nie pozwolę splamić.
Kelly: Wiesz Ryuga jakiś nieswój jesteś. Od kiedy interesuje cię kto z kim sypia.
Alex:*zakrada cię i kradnie Harumi buziaka* Zdaję mi się czy mnie ostatnio unikasz?
Kelly: Ludzie jesteśmy w Japonii, a bądźmy ze sobą szczerzy japończycy nie są najlepszymi rodzicami na świecie. Lepiej nam idzie tworzenie samochodów na wodór niż wychowywanie dzieci.
Izumi: *mamrocze* To, że nie lata za tobą 24 na dobę nie znaczy, że cie unika *koniec mamrotania*
UsuńJenny: Czy ja coś złego mówiłam o matce? Tylko ojce ci jechałam + ty też masz obsesję na punkcie kaktusów?
Yuka: Niezłe imię.
Ryuga: Bo się kurwa zastanawiam czy sam Rago dałby zrobić takie coś *wskazuje na Alter, która z chorym uśmiechem ogląda topór*
Jenny: *szepcze do Kelly* Nie wyspał się, bo w Izumi napił się trochę za dużo coli i nawet wywalanie go w kuble na śmieci nie pomogło.
Harumi: *uśmiecha się i zdejmuje słuchawki* Nie :) tylko odpoczywałam *przeciąga się*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńKelly: Naprawdę jesteś dzisiaj jakiś dziwny. Alter nie jest jakoś specjalnie dziwna no nie odbiego zbyt od tego co normalnie spotykamy.
UsuńAlex: Zastanawiałaś się czy była ślepa czy bez gustu i tak mam jak to ujełaś obsesję na punkcie kaktusów.* chrząka* Przepraszam za mój wybuch Harumi, ale naprawdę nie rozumiem jak ty z nimi wytrzymujesz.
Jenny: *urażona* To Izumi stwierdził, że ślepa i bez gustu! Haru ewakuować kaktusy z mieszkania?
UsuńIzumi: Uschły.
Jenny: Jak?
Izumi: Mnie nie pytaj. Sam nie wiem.
Ryuga: Może masz rację *pada plackiem na kanapę*
Jenny: Niewyspany. Wróci do normy jak się prześpi ^^
Harumi: Bo też jestem wredna gdy muszę. Może nie tak jak Jenny, ale zawsze ^^
Kelly: Sięgając do mojej wiedzy zdobytej w Dark Nebuli stwierdziłam, że żeby kaktus usech usieli byście w zależności od gatunku nie podlewać go od roku do trzech. Mamusiu nawet ja tak beznadziejna w opiece nad roślinami nie jestem.
UsuńAlex: Oj bo się jeszcze odkocham.*grozi żartobliwie palcem*
Izumi: Ale nam się nie chce ;-;
UsuńJenny: Podlać kaktus raz na miesiąc?
Izumi: Tak.
Jenny: Ehhh.
Harumi: Nie odkochasz ^^ *pewna siebie*
Jenny: Zaraz...Doji dawał ci wykłady o kaktusach?
Kelly: Czasami o nich mówił wiesz tutaj zanudza mnie gadką szmatką, a za chwilę da mi zadanie. W Dark Nebuli uczyli mnie o tym jak mam się zachowywać w różnych częściach świata, (przydało mi się to może dwa razy, ale za to umiem rozpoznać doczego jest widelec po liczbie kolcy i tańczyń z książką na łbie), podszkolili mnie trochę w walce wiecue im więcej ludzi zdadza ci swoje tajniki tym więcej ich masz i trudniej jest cię pokonać, Francuskiego,(język szatana nie miłości) i paru innych takich.
UsuńAlex: Masz racje Harumi rzuciłaś na mnie zbyt silny urok bym mógł go złamać.
Jenny: Ciekawe miałaś tam życie.
UsuńHarumi: No widzisz ^^ *radośnie się uśmiecha*
Izumi: Nadciągają ciemne chmury.
Jenny: Co cię na poezję wzięło?
Izumi: Ale serio słoneczko zniknęło ;-;
Kelly: Kródtki istrukyasz jak wychodować perfidne zarozumiałe dziecko. Wyślij je do miejsca w którym wszyscy poza nim coś umieją wtedy nauczy się robić najlepiej całą resztę.
UsuńAlex:*całuję Harumi w usta* Uwiebiam cię.
Patrick: Ty o to nie zaczęło się tak, że Haru chciała go zastrzelić?
UsuńYuka: Ciii. Nie psuj tej pięknej chwili ^^
Harumi: *przytula mocna Alexa i odwzajemnia pocałunek* To ci chyba wystarczy za odpowiedź.
Jenny: Eee *odwraca się do Kelly*
Kelly: Haru i Jenny chciały go zabić, ale wtrąciła się mama i to...Tak w sumie to sama tego do końca nie ogarniam. Co jest Jenny? Idziemy kogoś pobić?
UsuńAlex: A co jeśli chcę usłyszeć odpowiedź?
Jenny: Wiesz ta propozycja bardzo mi odpowiada ^^
UsuńPatrick: Kurna Najpierw próbuje zabić, a potem on się w niej zakochał. Moda na sukces się chowa.
Harumi: Kocham cię, Alex. Starczy? *praktycznie na nim wisi*
Kelly:*wskakuje Jenny na plecy* No to wio mój dzielny rumaku!
UsuńHyoma: Daj sobie spokój Patrick do nich nie dotrze, że coś jest nie tak dopóki się wszystko nie rozpierdoli.
Alex: W zupełności. *Obejmuje dziewczynę w pasie całuję i podnosi* Przedstawienie skończone. No już spadać trochę prywatności nam się chyba należy.
Patrick: Ktoś u ma złe doświadczenie w związkach *ironiczny uśmiech* Kelly nieźle zaszła ci za skórę, co?
UsuńJenny: *poprawia chwyt po czym wskakuje na poręcz i razem z Kelly zjeżdżają na sam dół wieżowca* Podeszwy butów mi poszły. Szlak. *zmienia buty*
Izumi: *żyłka mi pulsuje* To też moje mieszkanie, piegusie -.-
Harumi: Ojj Izumi kupię ci drugiego Franka ^^
Izumi: Obiecujesz? *.*
Harumi: Tak ^^ na mały palec ^^
Izumi: Noo doobra *patrzy na Alexa* Skrzywdzisz, a zabiję! *Yuka wyciąga go z mieszkania*
Hyoma: Sprowadziła Dark Nebule na jedyne miejsce na ziemi które kocham i które miałem bronić.
UsuńKelly: Przeprosiłam
Hyoma:*ignoruje* Jeśli to można nazwać zaleazaniem komuś za skórę to tak zalazła mi i to bardzo, ale nie oto mi chodziło potrafię dobrze kłamać i dobrze rozpoznawać kłamstwo.
Kelly: Czasem się mylisz.
Hyoma: Być może.
Alex: Nareszcie chwila spokoju. To na czym staneło?
Jenny: To już ja i Alter mamy lepszy powód by ciągle nienawidzić *zwraca się do Kelly* To gdzie teraz?
UsuńPatrick: *unosi brwi go góry na wypowiedź Hyomy* Może jestem pozbawiony uczuć, ale oni zabrali tylko beya a nie pozabijali wszystkich mieszkańców.Zresztą to już przeszłość *wzrusza ramionami* Kiedy Alex ożeni się z Haru, a jego brat z Mary to będę musieli jakoś blisko siebie zamieszkać, nie? Bo Alex się zajedzie jak będzie musiał ciągle latać między krajami.
Jenny: Czekaj, czekaj *.* Możemy ich rozdzielić ^^ tą książke co mnie i Alter oddzieliła *radosny uśmiech* Co prawda wymiotowałam krwią, ale to nic ^^
Harumi: Na pocałunku, zapominalski
Jenny: To już ja i Alter mamy lepszy powód by ciągle nienawidzić *zwraca się do Kelly* To gdzie teraz?
UsuńPatrick: *unosi brwi go góry na wypowiedź Hyomy* Może jestem pozbawiony uczuć, ale oni zabrali tylko beya a nie pozabijali wszystkich mieszkańców.Zresztą to już przeszłość *wzrusza ramionami* Kiedy Alex ożeni się z Haru, a jego brat z Mary to będę musieli jakoś blisko siebie zamieszkać, nie? Bo Alex się zajedzie jak będzie musiał ciągle latać między krajami.
Jenny: Czekaj, czekaj *.* Możemy ich rozdzielić ^^ tą książke co mnie i Alter oddzieliła *radosny uśmiech* Co prawda wymiotowałam krwią, ale to nic ^^
Harumi: Na pocałunku, zapominalski
Kelly: Daleko.
UsuńHyoma: *kręci głową z politowaniem* A myślisz, że czemu w Komie są teraz takie pustki? Zresztą co ja wam będę próbował coś przetłumaczyć pozaliście ją pierwszą, a wprowadzić kogoś w błąd jest znacznie łatwiej niż mu to udowodnić.
Alex:*słysząc Patrick'a siada na leżaku z Harumi na kolanach* Yyyyyyyyyy....*czerwony jak burak*yyyyyyyyy tak że tego... Jakby to wytłumaczyć?....Ja bo ten no...Najlepiej by było jakby Alex zrozumiał że Mary to potwór i zobaczył jaką wspaniałą kobietą jest Harumi, ale...Mary nie jest potworem proszę nie mów tak...To.*opiera czoło o ramię Harumi i mocniej ją przytula* Więc widzisz. To nie jest takie proste jak ci się wydaje.
Kyoya: Poza tym niewiem czy oddał bym Mary któremukolwiek z nich.
Mary: Bo ty masz w ogóle cokolwiek do powiedzenia w tym temacie.
Kyoya: Mam. W końcu jestem twoim bratem.
Kelly: Próbujemy z książką?
Celest: Z tego co udało mi się ustalić ciało Alter powstało z energi zabranej Jenny niewiem czy Alex ma w sobie wystarczająco dużo energii by starczyło na ich oboje.
*przygnębiająca cisza*
Jenny: Umarł ktoś kurwa? Depresja jak na jakimś pogrzebie -.-
UsuńHarumi: PATRICK
Patrick: Jestem po prostu szczery ^^ A ty się Alex nie panikuj bo nie takie rzeczy się robiło *macha lekceważąco ręką* W Piekle są takie sytuacje i jakoś nikomu to nie przeszkadza.Porównaj to do haremu.
Jenny: *rzuca w niego książką* To trzymaj się mocno, Kel bo dość szybko biegam ^^ *biegnie uliczkami miasta* Mów kiedy się zatrzymać.
Izumi: Sry, Yoyo jesteś młodszy jak ja, więc mało możesz.
Patrick: Albo jest tak, że ty chcesz nas okłamać *cwany uśmiech*
Kelly: Jak ja się czegoś złapę to nie puszczę dopóki mi się nie zachce.
UsuńAlex: Jestem francuzem, a nie jakimś arabem czy innym poligamistą. Nie obchodzi mnie jak to robicie w piekle. Mamy obydwie jebany...Alex...mamy oboje dużu problem który jakoś rozwiąże, ale napewno nie stworze haremu. Może to dla ciebie głupie i staroświeckie, ale wierzę w moc przusięgi dopóki nas śmierć nie rozłączy, a nie dopóki kobieta której nienawidzę nie zażyczy sobie wykorzystać w taki czy inny sposób mojego brata.
Hyoma: Może, ale tobie to też nie pasowało i jakoś nikt cię nie słucha.
Jenny: To okej ^^
UsuńHarumi: *opiera się o tors Alexa* No już nie denerwuj się. Patrick po prostu taki jest.
Patrick: I wszyscy to we mnie kochacie.
Alice: Nie *strzela w niego doniczką*
Harumi: Alice będziesz tak dobra i zabierzesz go z mojego mieszkanka? ^^
Alice: *wyrzuca szatyna przez okno*
Izumi: *puszcza bańki* Patrz Yuka Patrick leci.
Alex: Przepraszam i Dziękuję.*Obejmuje dziewczynę i trochę mocniej niż wcześniej ją ściska jskby się bał, że ktoś mu ją zabierze* Nierozumiem jak Alex może być tak ślepy i nie widzieć w tobie tego co ja widzę.
UsuńKelly: Czy to ptak czy to samolot nie to...yyyy Jenny co to kurwa jest tam na niebie przedzam nie chodzi mi o księżyc i gwiazdy...ani hmury.
Harumi: Po prostu jesteście inni. Jak ogień i woda.
UsuńJenny: *zatrzymuje się i podnosi głowę* Aaa to Patrick. Pewnie Alice znowu nim rzuciła.
Patrick: *laduje na drzewie* Alice! Chodź tu i walcz jak mężczyzna, którym jesteś!
Alice: *rumieni się* Za dużo ludzi.
Jenny: *zaczyna się śmiać* Kel bo tak trochę kręcimy się bez celu po mieście O.O Energia mnie rozpiera!
Alex: Może.*odchyla się do tyłu kładąc przy tym na leżaku i patrząc w niebo* Co o nim myślisz? Jako człowieku, moim bracie, tym pierwszym.
UsuńKelly: Daje się bić kobiecie mięczak. Wiesz co myślę, że zszystkie zbiry w okolicy znają już naszę buźki. Potrzebujemy kostiumów i masek. Zawracamy do najbliższego centrum handlowego i kupujemy jakieś maski.
Jenny: Bad women ^^ *zastanawia się przez chwilę* Hmm, mam kartę. Dobra kasy starczy ^^ *obiera kurs na centrum handlowe* Alice i Patrick wiecznie się biją. Raz Alice lata w powietrzu raz on. *uśmiecha się* Oni będą razem ja ci mówię.
UsuńHarumi: *opiera policzek o barierkę balkonu* Na pewno jest bardzo opiekuńczy i wrażliwy. Próbuje pomóc Alter co dla mnie jest niemożliwe. Nie można zmienić osoby od tak *pstryka palcami* Ale nie wydaje się złą osobą. Widzi dobro we wszystkich, a przy tym jest naiwny *wzrusza ramionami* Wiesz źle powiedziałam *uśmiecha się* Ty też jesteś opiekuńczy, miły i troskliwy. Ale wiesz, że nie każdy jest dobry i walczysz o swoje. To was różni.
Kelly: Damski bokser.
UsuńAlex:*wstaję z leżaka i obejmuje Harumi* Nie jest naiwny on poprostu wierzy w innych. Nie walczę o swoje. Tak w sumie to nie wiem czy cokolwiek mogę nazwać moim. Alex zgadza się, żebym kogoś uszkodził tylko gdy zagraża to czyjemuś życiu. Żadko kiedy chodzi tu o jego życie. On potrafi walczyć o coś na czym mu zależy, żebyś tylko widziała jaki jest kiedy zakłada opatrunek psu albo składa skomplikowanie złamane szkrzydło nic go wtedy z transu nie wyprowadzi. Mogę się mylić, ale chyba tak widzi innych ludzi jak coś co cierpi i czemu trzeba pomóc. Echhh chrzenie głupoty i pierdole od rzeczy.
Harumi: Bronisz brata. *uśmiecha się cwanie* Ja jestem twoja, prawda? ^^ Ha, wygrałam! Wiesz dla mnie to jest naiwność. Taka już jestem. Mam inne podejście do życia.
UsuńJenny: Zwał ja zwał. *z kopniaka wchodzi do centrum* No złaź *stawia Kelly na ziemi*
Kelly: *wczepia się mocno w plecy Jenny i owija nogi wokół jej tali* Znasz legendy o japońskim demonie który gdy weźmie się go na plecy będzie rusł i rusł dopóki nie przygniecie swojej ofiary?
UsuńAlex: Jesteś moja. To brzmi lepiej kiedy ty to mówisz. Co więcej mógłbym tego słuchać bez końca. Tak samo jak tego, że mnie kochasz. Bardzo różnisz się do Mary ona chyba nigdy nikomu tego nie powie. Niepowiem wsponiać o niej. Psuje tylko miły wiedzór.
Harumi: Ja nic nie mam do Mary ^^ ona mnie chyba nie lubi, ale trudno.
UsuńJenny: Ta, one istnieją. Obariyony. Jednego przebiłam kataną jak próbował ^^ Kupujemy te kostiumy? *bez trudu ściąga z siebie Kelly* Za lekka jesteś
Kelly: Bo nim nie jestem. :) I'm only human.*prubóje śpiewać ale fałszuje jak obrzerany za skóry kot*
UsuńAlex: Ona nikogo nie "lubi". To potwór o którym rozmowa zabiera mi czas który mógłbym spędzić z tobą na tyle różnych przyjemnejszych spojobów.
Kelly: Ja będę Lady Deadpoll, a ty....
Izumi: *telepatycznie do siostry* Nie podoba mi się jego mina gdy mówił o przyjemniejszych sposobach ;-;*
UsuńHarumi: *telepatycznie* Panikujesz. *normalnie do Alexa* Ne mówmy o niej , dobrze? Mamy całkiem ładną noc, przejdźmy się! *wyciąga chłopaka na spacer*
Jenny: Batwoman! *w granatowym topie z nietoperzem, postrzępionej pelerynie i krótkich czarnych spodenkach.
Alex:*krzywi się zdejmuje okulaty przeciera je rękawem znowu zakłada i krzywi się jeszcze bardziej*Ta czerwona plama tam na dole to twój brat? Zgadam się w stu procentach by już nigdy o niej nie wspominać, a spacer to świetny pomysł.
UsuńKelly:To była Batgirl. Ale okej bądź sobie Women.*zapina maskę z której wystsje uwgaga uwaga jeden kucyk i bierze do rąk dwie katany* Będziem ciekawie. Skopmy tyłki jakimś skurwielą.
Harumi: *spogląda na dół* Tak to on i Yuka. *zamyka drzwi i zjeżdża po poręczy* Nocny spacer jest najlepszy na smutki ^^
UsuńJenny: Jeden pies. *zakłada granatowa maskę* Nie pamiętam czym walczyła, więc wezmę kij beysbolowy ^^
Alex: Przy tobie nie ma miejsca na smutki. *Pod nosem* Zabiję nas na tej poręczy. Vivla France! *zjeżdża na dół* Mogę panią prosić?*podaje Harumi ramię*
UsuńKelly: A teraz w miasto!*podryguje w takt nieistniejącej muzyki*
Jenny: Jej ^^ *razem z Kelly znikają w ciemnych uliczkach*
UsuńHarumi: *wtula się w Alexa*
Alex: *uśmiecha się do czóbka głowy Harumi*
UsuńKelly: Oh, oh, oh Oh, here we go Walkin', talkin' like you know I want your Pretty little psycho.
Ryuga: Jest późno, a Kelly nie ma.
Mary: To samo Alex.
Kyoya: Są na randce. Spokojnie nie razem Alex z Harumi, a Kelly z moją adiutantką.
Ryuga:* turtle face*
Kyoya: Kiedy zaakceptujesz fakt, że twoja BFF woli kobiety?
Ryuga: Mniej więcej wtedy gdy ty przyznasz się, że lecisz na Nila.*mierzą się wzrokiem*
Kyoya: No już wołaj ją. Długo bez niej nie wytrzymasz.
Ryuga:*siada w fotelu jak gdyby nigdy nic*
Tsubasa: Wasza duma kiedyś zabiję was oboje.
Ryuga:*podnosi do góry jedną brew*
Tsubasa: Kelly straciła już na ciebie kilka swoich kocich żyć.
Ryuga: Znowu się zaćpałeś i gadałeś z tym wyleniały śierściuchem?
Betty: Phhhhhhhyyyy
Tsubasa: Ma rację.
Ryuga: Z kim ja walczę, pracuję, mieszkam?
Ja: *wali głową w ścianę*
UsuńYuka: Kolejna ściany rozwala.
Izumi:Ja ci odpowiem Ryuga!
Walczysz z:
- Gościem lubiącym kaktusy
- Chłopakiem, którego brałem za dziewczynę.
- Narwańcem
- Yyy kiedyś walczyłeś c Kingiem a on płonie ja jakiś nakoksowany gość z DB
Pracujesz
- Kelly!
Mieszkasz
- Kelly!
Proszę ^^
Jenny: Ej Kelly awansowałam społecznie O.o normalnie to powiedział wiedźmą. Ciekawe co ćpał *rzuca jakimś gostkiem o mur*
Harumi: *naburmuszona* Znowu jestem cholernie niższa do chłopaka >.<
Izumi: Jen to Kyo kręci z Nilem.
Jenny: Nil ma jakiś tam gust więc mam nadzieję, że nie.
Kyoya: Bo przestanę być miły.
Jenny: Straszne
Ryuga: *unosi jedą brew*
UsuńAlex: Jest na to sposób.*bierze Harumi na ręce* Tak lepiej*
Kelly: Aaaaa bo ty zacząłeś być miły. Wiesz jakoś niezauważyłam.
Harumi: O wiele ^^
UsuńIzumi: No co? Aaa jeszcze ten rudy kucyk - Ginga! Zapomniałem ^^
Ryuga: Nie oczekiwałem odpowiedzi na to pytanie.
UsuńAlex: Księżniczkę należy nosić na rękach.
Harumi: Nawet jeśli uchodzi za szefa yakuzy i ma więcej broni niż całe wojsko? ^^
UsuńIzumi: Trudno ^^ *dzwoni do Jen*
Jenny: *jej telefon ryczy piosenką ,,Creepy girls."* Ja jebie...*odbiera* No Izu jestem z Kel na mordobiciu jakbyś nie wiedział.
Izumi: Ryuga usycha z tęsknoty, przekaż Kelly.
Jenny: *patrzy na śpiewająca dziewczyną* Ryuga tęskni
Alex: Nawet jeśli uchodzi za szefa yakuzy i ma więcej broni niż całe wojsko. Jesteś moją księżniczką bez względu na wszystko.
UsuńKelly: To urocze. Spytaj Izumi'ego jaki chcę nagrobek, gdyby Ryuga go jednak nie olał. Dalej biały marmur? Ej Jenny podobam ci się?
Jenny: Jesteś ładna, ale nie gustuje w dziewczynach *przykłada palec do policzka* W sumie jeszcze w nikim się nie zakochałam, więc nie wiem. Izu przeżyje nawet Ryugę, bez obaw.
UsuńIzumi: *szczęśliwe dziecko*
Harumi: *wskazuje palcem przed siebie* A teraz do kina! Dawno nie byliśmy ^^
Kelly: Łamiesz moje małe ziemniaczane serduszko :'( Z tym zabijaniem żartowałam Ryuga nie skrzywdził by takiego pajaca.
UsuńAlex: Do takiego pełnego czy wbijam trzy oskrzegawcze strzały w sufit i całe kino nasze?
Harumi: *wyciąga poręczny pistolet i strzela w kasę* A jak myślisz?
UsuńJenny: No przykro mi, ale życie. Izu jest dzieckiem tęczy, więc jego się nie tyka
Alex: Wspominałem już, że cię kocham?
UsuńKelly: Gramy w podążaj za przywódcą.*wbiega na ścianę chwyta się poreczy schodów przeciwporzarowych podciąga do niej nogi i wyskakuje na szczyt budynku*
Jenny: *skacze za nią* Wiesz całkiem niezła gra *obija się od dachu i ląduje na parapecie czyjegoś okna po czym skacze na dach straganu* Wyprzedziłam cię :) * skacze po dachach samochodów*
UsuńHarumi: A żeby to jeden raz :p
Kelly:* obija się od dachu i ląduje na parapecie okna po czym skacze na dach straganu odbija się od niego i leci wprost na ścianę w którą z rospędu wbja katanę na której zawisa* zapomniałam że niemam przy sobie ogonka i pazurów. :)
UsuńJenny: *robi salto i ląduje na ławce w parku* A gdzie są?
UsuńHarumi: *schodzi z rąk Alexa* Czysto ^^ *macha uciekającemu tłumowi* Policja się mnie boi, więc tu nie przyjedzie czyli mamy spokój ^^
Kelly: Na policji, tak myślę. Oni mi je zabrali. :(* niczym asasin siegi na szczycie latarni* Ale tak w sumie to niewiem.
UsuńAlex: *pod nosem patrząc na uciekający tłum* Alex i Mary mnie zabiją.
Harumi: *zdziwiona* Alex jeszcze rozumiem, ale czemu Mary?
UsuńJenny: To je zabierzemy ^^
Alex: Co? Mieliśmy o niej nie rozmawiać. Jaki film oglądamy?
UsuńKelly: A jak ich niebędzie? Poza tym obiecałam Tsubasie, że przynajmniej do następnego sezonu nie odwiedzę komisariatu.
Jenny: Nie musisz wchodzić ^^ ja je zgarnę.
UsuńHarumi: Ty coś o niej wspomniałeś, zresztą nieważne *przegląda plakaty* Mam ochotę na jakiś film fantasty
Kelly: Ale jak do WBBA doniosą że Batgirl porwała kostium cat women to Tsubasa sprawi mi takie kazanie, że zatęskie za wpierdolem.
UsuńAlex: Mówiłem do siebie. Ale te demoniczne uszka wszystko wychwycą?*delijatnie myzia dziewczynę po płatku ucha* "Diablina" " Eragon" "Władcy pierścieni" "Narnia" "Percy Jakson"?*czyta z telefonu* Spore archiwum tu mają.
Jenny: *unosi brew do góry* A kto powiedział, że mnie będą w stanie zobaczyć *znika*
UsuńHarumi: Czułe zmysły ^^ Hmm Diablina i już mi się kojarzy z Kimiko xD Może Eragon?
Jenny: *przed komisariatem z pazurami i ogonem* Zrobiłam kopie, więc się nie kapną. No chyba, że mam je odnieść :)
Kelly: O moje kochaniutkie tenskniłyście za mamusią?...A gdzie maska?
UsuńAlex: Eragon proszę bardzo Eragon.*hakuje system i wyświetla film*
Harumi: *klaszcze* Jesteś wielki.
UsuńJenny: *wyciąga maskę spod bluzki* Rąk mi zabrakło. Happy? To idziemy dalej ^^ *skacze na najbliższą latarnię a potem na balkon*
Kelly: I'm always happy.(parodia Hulk'a) *Zakłada maskę, bat i rękawiczki* Jestem Lady-Cat-Deadpoll-Woman!
UsuńAlex: Wiem :) *Obejmuje Harumi* Nareszcie. Tylko ty, ja *milknie* Oglądajmy.
Jenny: ^^ *łapie się ręką ściany* Kij tam zostawiłam. Ciul gołe pięści też dobre.
UsuńHarumi: I jaki skromny *opiera się o Alexa*
Kelly: Chcesz katanę?
UsuńAlex: Skromność to nie jest przydatna cecha.A teraz ciii*daje całuje ją delikatnie i powoli* Oglądamy film.
hARUMI: *uśmiecha się delikatnie*
UsuńJenny: *sprzedaje kopniaka dresowi* Dzięki, nie będzie potrzebna
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńKelly: O matko ja mam ba sobie maskę Betty. I chuj bombki strzelił cały misterny plan wpizudu. Jak ty walczysz na pięści to ja też. Chociaż walkę wręcz wolę zostawiać na specjalne okazje.
UsuńAlex:*głaszcze policzek dziewczyny*Uwielbiam jak tak robisz.
Izumi: *zaczerwienione oczy* Hachikooo! *głośno wydmuchuje nos*
UsuńYuka: *wychyla się zza sztalugi* Co jest?
Izumi: Kraina wiecznych łowów niech będzie dla ciebie piękna :,(
Yuka: *kręci głową*
Jenny: *wali kilku gości po twarzy* Potrenuję sobie *lekko chory uśmiech*
Harumi: A podobno mamy być cicho bo film leci, hipokryto jeden! *daje mu prztyczka*
Alex: Co ja poradzę, że jak widzę twój uśmiech to nie mogę się powstrzymać.*poprawia przekrzywione okulary*
UsuńKelly: Jenny, przystopuj troszeczkę bo zachwilę przegniemy pałę i ktoś wezwie psy bo pomyśli, że to jakaś wojna gangów.
Jenny: Buuu :( *puszcza jednego, który pada nieprzytomny na ziemię* Ale walka 2 na yyy 30 szybciej na napad niż wojnę gangów
UsuńHarumi: Hai, hai
Kelly: No wiem, ale wiesz z naszymi umiejętościami to wygląda na 300 na 30. A tego nawet WBBA nie przegapi.
UsuńJenny: Mi w sumie obojętne czy psy czy WBBA bo mam ich w głębokim poważaniu, ale tobe to zaszkodzi *kopie jednego w twarz* To co robimy?
UsuńKelly: Bez przesadyzmu, ale wiesz niech nikt dzisiaj nie zginie.
UsuńJenny: A to ok *uśmiecha się radośnie*
UsuńIzumi: Tylko nuty ,,Little Pretty Psycho" tam brakuje.
Harumi: *napina się* Zamówienia! *szybko się zrywa* Zupełnie zapomniałam! I kolejna nocka w pizdu! Przepraszam, Alex ale muszę lecieć *wylatuje z kina*
Alex: I znikła...Oj Alex nie smuć się...Nie smuce się. Próbuję uniknąć ochrzanu.
UsuńKelly: *Patrzy w niebo* Albo Batman się o nas dowiedział, albo randka się skończyła. A tak BTW Pretty little psycho jest o facecie. ;)
Ja: *kopie kolege*
OdpowiedzUsuńKelly: Tia. Nie ma jak koczowanie w szatni.
Ja: Don't touch my leg!
Kelly: Uroczo. A tak wogole to fajny rozdzil. A nwet bardzo. Nie mozemy doczekac sie nexta.
Ja: Kelly zabiez go bo mu cos zrobie!
Kelly: Today I gona kill some motherf*ckers.
UsuńJa: Cieszę się, że ci się podoba. :)