Rozdział 3
Wykonałam
zadanie. Dostarczyłam cele żywe i nieszkodliwe. Więc czemu jeszcze nie dostałam
mojego wynagrodzenia? Wściekałam się chodząc w te i we wtę po mojej kwaterze.
Oryginał musi mieć coś w rodzaju nadpobudliwości ruchowej skoro mi też się to
udzieliło. Mniejsza z tym ja chcę moją kasę.
Wyszłam z
pokoju i ruszyłam korytarzem do biura Doji'ego. Przed na korytarzu przed
właściwymi drzwiami zobaczyłam pełno kotów. Rasowych dachowców młodych starych normalnie
zoologiczny. Jeden z nich wyjątkowo przyciągnął moją uwagę, ponieważ był łysy.
Skóra na jego ciele była pozwijana, a szyję miał długą i chudą. Obrzydliwość.
-Długo
jeszcze mam czekać!?-Spytałam wchodząc do gabinetu.
-Bonsoir
Betty. Właśnie miałem po ciebie kogoś posłać.-Odpowiedział spokojnie mój szef.
-Ta na
pewno. Wykonałam zlecenie chce dostać to, co mi obiecałeś i chce tego teraz!- Uderzyłam
pięścią w biurko strącając przy tym doniczkę z kaktusem.-Ups.- Powiedziałam,
gdy doniczka rozbiła się w drobne kawałeczki.
-Uspokoiłaś
się już?
-Trochę.
-Mam dla
ciebie jeszcze jedno zadanie. Chce, żebyś przyniosła mi pewnego beya.
-Oczywiście!
Może od razu skocze do sklepu i kupie coś na obiad?! Wiesz, co!?-Wściekłam się-
Zaraz zdejmę ten durnowaty kostium i...
-Jeśli
chcesz mogę ci pomóc.- Przerwał mi głos dobiegający z kanapy stojącej w pewnej
odległości za mną wiem, że tam stoi, ale nigdy nie zwracałam na nią szczególnej
uwagi. Powoli się odwróciłam, a tam moim oczom ukazał się chłopak o ciemnych
włosach i żółtych kocich oczach.
-Co to za
cudak?-Spytałam zastanawiając się, kto mu powiedział, że dobrze wygląda z tym
workiem na głowie.
-Betty poznaj
proszę Johannesa.-Na twarzy nowego pojawił się uśmiech- Spodziewałem się, iż to
zadanie może cię przerosnąć dla tego postarałem się o....
-Pomocnika.
Sorka, ale poradzę sobie sama.- Weszłam w słowo Doji'emu.
-Ja sam nazwałbym
go raczej twoim wspólnikiem, ale ty rób jak chcesz.
-Dobrze, że
chociaż pozwalasz mi myśleć i mówić po swojemu.-Burknęłam, chociaż tak czy siak
muszę myśleć jak oryginał.
-Ojj Betty.
Bądź grzeczną dziewczynką i posłuchaj, co Doji ma nam do powiedzenia.- Johannes
złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie.
-Wiesz, co?-Szepnęłam.-
Dotknij mnie jeszcze raz, a obiecuje ci, że cię rodzona matka nie pozna.
Zacisnęłam
dłoń uzbrojoną w pazury na szyi chłopaka-kota. Mierzyli się wzrokiem. Typowa
walka kotów. Kto pierwszy odpuści przegrywa. Po dłuższej chwili chłopak puścił mnie,
a ja zadowolona z wygranej zabrała pazury z jego szyi.
-Widzę, że
jakoś się dogadacie, a wracając do zadania chodzi mi o VirgoED145ES. Macie mi
ją przynieść.-Powiedział Doji.
-Razem z
bleyderem?-Spytałam ze złością zerkając na Johannesa.
-Nie bleyder
nie jest mi potrzebny. Bey znajdzie się w mieście za około dwa dni szczegóły
akcji zostawiam wam. To wszystko, możecie odejść- już się odwróciłam, a wtedy
-Chociaż nie. Betty.
-Czego?-Warknęłam.
-Celest
chciała, żebym cię do niej posłał.
Wyszłam z
gabinetu i natychmiast wpadłam na tego łysego kota. Zwierzę odbiegło kawałek i
zaczęło na mnie wściekle prychać.
-Phhhhhy.-Prychnęłam
na nie, a wtedy usłyszałam cichy chichot.
Poszłam za
źródłem dźwięku i za rogiem znalazłam nikogo innego jak kolejną kule u nogi
przydzieloną mi przez Doji'ego.
-Zabawna
jest.-Powiedział Johannes głaszcząc siedzącego mu na ramieniu ładnego rudego
kota.
-Słyszę
cię.-Powiedziałam zaplatając ręce na piersiach.
Spojrzał na
mnie dziwnie.
-Ale niepotrzebnie
podsłuchuje.-Powiedział poświęcając kotu więcej uwagi niż mi.
-Do, kogo
mówisz?-Spytałam rozglądając się.-Do kota?
-One
rozumieją więcej niż myślisz.
Właśnie, gdy
próbowałam się domyślić, do kogo to powiedział na ekranie pojawiła się Celest.
-Betty chodź
szybko!-Pisnęła wyraźnie czymś podekscytowana.
Zignorowałam
Johannesa i ruszyłam korytarzem w stronę laboratorium. Kiedy już dotarłam na
miejsce stanęłam w drzwiach oparta o framugę.
-Wołałaś?-Spytałam
kobiety w białym kilcie z ciemno brązowymi włosami spiętymi w niedbałego koka.
-Tak mam coś
dla ciebie. Choć za mną.-Odpowiedziała i ruszyła w głąb laboratorium.
Wzruszyłam ramionami i poszła za nią. Zatrzymałyśmy się przy ścianie
obwieszonej wszelakimi rodzajami wyrzutni jak również broni palnej. Pośród tych
narzędzi zagłady wisiał sobie bat.
Celest
zdjęła go z haczyka i podała mi.
-Ładna
zabawka, ale już mam taki jeden-powiedziałam obracając w dłoniach rączkę.
-Ten jest
dużo lepszy. Widzisz ten wystający z tyłu rączki kamień.- Pokiwałam głową bez
słowa -To diament.
-Ładna
błyskotka tylko, co mi niej?
-Diament to
najtwardszy materiał znany człowiekowi. Jestem pewna, że w trakcie walki
znajdziesz jakieś pożyteczne zastosowanie, a teraz chciałabym żebyś wypróbowała
resztę tej "zabaweczki".-Celest nacisnęła jeden z wielu przycisków na
pilocie, z którym swoją drogą się nie rozstawała. W podłodze pojawiły się otwory,
z których powoli wyjechały kształtem przypominające ludzi manekiny zrobione z
zielonego gluta.-Ten materiał reaguje podobnie do ciała ludzkiego.
-No dobra zobaczmy,
co to potrafi.
Rozwinęłam
bat, poruszyłam palcami poprawiając go w dłoni, a potem jednym szybkim ruchem
zamachnęłam się i skierowałam broń na przeciwnika. Koniec batu owinął się wokół
szyj manekina rozcinając zieloną masę.
-Phi. To
samo mogę zrobić swoim sprzętem.
-Teraz
naciśnij ten przycisk na rączce.
-Hym.-Zdziwiona
przyjrzałam się uważnie rączce broni. Faktycznie schowany w spotach skóry na
rączce siedział sobie spokojnie przycisk. Długo nie myśląc użyłam go. Po bacie
przebiegł błysk, a ja natychmiast cofnęła bat i cisnęła go na podłogę.
-I jak
podoba się?-Spytała z triumfalnym uśmiechem Celest splatając ręce na klatce
piersiowej.
-Najpierw
sprawdźmy czy te światełka cokolwiek zmieniły.-Burknęłam.
Podeszliśmy
do manekina. Na szyj miał on głęboką bruzdę, która na całej długości nosiła
ślady nadpalenia. Gdyby to był prawdziwy człowiek mogłabym zobaczyć jego krtań.
-Więc jak?
-Powiedzmy
tak: od dzisiaj spotkanie ze mną będzie bardzo elektryzującym przeżyciem.-Odpowiedziałam
uśmiechając się chytrze.
Zabawka
faktycznie całkiem ładna, ale nie powinni zbroić mnie w coś tak skrajnie
różnego od broni Betty. Szłam spokojnie korytarzem dokładnie przyglądając się
rączce batu, gdy nagle z zza zakrętu wypadła dziewczyna. W ostatniej chwili
udało mi się zejść jej z drogi, a gdy to już zrobiłam odwróciłam się i chciałam
na nią prychnąć, ale zanim zdążyłam to zrobić rudowłosa zdążyła zalać mnie
potokiem słów, które opuszczały jej usta z prędkością pocisków z karabinu
maszynowego.
-O mamusiu.
Wszystko w porządku? Przepraszam, że prawie na ciebie wpadłam, ale jak słucham
muzyki to świat przestaje dla mnie istnieć. W ogóle to nieźle się ruszasz.
Tańczysz czy uprawiasz akrobatykę? Chyba jednak akrobatyka sadząc po mięśniach.
Paplam od rzeczy, a nawet się nie przedstawiłam. Mów mi Foxi, albo Ruda jak
wolisz.-Umilkła i uśmiechając się od ucha do ucha wyciągnęła do mnie rękę.
Przez chwilę
patrzyłam na nią czekając na kolejny wybuch, a potem zdjęłam rękawiczkę i
uścisnęłam jej dłoń.
-Betty.-Przedstawiłam
się imieniem wcielenia.
-Ta Betty?
No proszę. Żywa legenda mojego miasta stoi teraz przede mną. Jestem
zaszczycona.-Tempo jej mówienia trochę zmalało, ale w dalszym ciągu kipiała
entuzjazmem.-Wiesz może gdzie znajdę Celest?
-Korytarzem
prosto, pierwsze drzwi na lewo.
-Dzięki!-Zawołała
i pobiegła korytarzem, co chwilę się odwracając i machając mi na pożegnanie.
To był
pierwszy i ostatni raz, gdy ją widziałam.
Powinnam już
wtedy stamtąd spierdalać...
***
-Jesteśmy na
miejscu. Siedziba WBBA tutaj znajduje się nasz cel Poison Virgo.-Powiedziałam
odwiązując bat.-Zaczynamy. Postaraj się nie zostać za bardzo w tyle.
-Nie docenia
mnie. Prawda mój mały przyjacielu?
-Z, kim ty
rozmawiasz?-Odwróciłam się i zobaczyłam, że moja kula u nogi tuż przed
rozpoczęciem misji ucina sobie pogawędkę z jakimś dachowcem.
-Zostaw tego
sierściucha w spokoju i skup się na tym, co Doji nam kazał.-Chłopak prychną na
mnie i dalej rozmawiał z kotem.
-Nie słuchaj
tej pani ma pchły i ci zazdrości.
-Czy mógłbyś
przestać obgadywać mnie z kotem?
-Słyszałeś coś,
bo ja nie?- Johannes całkowicie mnie olał.
-Z, kim ja
muszę pracować?- Westchnęłam zrezygnowana i skoczyłam z dachu. W locie
chwyciłam końcem batu mocowanie bilbordu i wskoczyłam na dach WBBA.
To chyba
odpowiednia pora na wymyślenie jakiegoś planu. Balansując na krawędzi gzymsu
udało mi się dojść do wąskiego i długiego okna. Zajrzałam do środka. Na czymś w
rodzaju hali sportowej toczyła się bey bitwa. Nie do końca wiedziałam, kto,
przeciwko komu walczy, ale to było całkiem niezłe widowisko.
Widziałam bleydera,
który miał mieć potrzebnego mi bey'a jak również oryginał. No dobrze.
Potrzebuję czegoś głośnego i przyciągającego uwagę.
-Jedna się
od dołączyła.-Powiedział Johannes, który niespodziewanie pojawił się koło
mnie.-Można by wziąć ją na zakładnika.
-Czytasz mi
w myślach.-Zamruczałam ciesząc się, że wszystko idzie po mojej myśli.
Rozdzieliliśmy
się. Otworzyłam szeroko okno i weszłam do środka. Wspinając się po rusztowaniu,
na którym zamocowane były lampy czekałam na sygnał od mojego wspólnika
jednocześnie przyglądając się zachowaniu mojego wzorcu.
-Dobra, a
teraz powiedzcie mi, kto się, w kim buja.
Oho oryginał
zaczął kombinować-pomyślałam kładąc się na podporze i opierając głowę na
dłoniach.-Posłucham sobie troszkę.
-Że, co
proszę?-Spytał wysoki muskularny chłopak z długimi do pasa kasztanowymi
włosami.
-Wiesz
faceci robią głupoty już tacy jesteście i nic się z tym nie da zrobić, ale
jeśli powtarza tą głupotę to znaczy, że chodzi o dziewczynę. Więc, albo jesteś
gejem i bujasz się w Tsubasie, albo jesteś idiotą ślepym kretynem i bujasz się
w Madoce, albo bujasz się w Mei Mei, a ona buja się w Tsubasie i poprosiła cię
żebyście mu pomogli.-Szkoda, że nie znam ich imion.
-Skończyłaś
już?-Spytał jasnowłosy chłopak, który mimowolnie skojarzył mi się z Bastienem.
-Ja tak...
-Mam ją.-Odezwał
się Johannes w moim uchu.
-Przedstawienie
czas zacząć.-Zamruczałam.
-Nawet nie
wiecie z jak ciężkim sercem przerywam tę rozmowę, ale macie coś, co ja chcę
mieć.-Powiedziałam dosyć głośno głosem Betty, którego nie przestaje używać
odkąd się go nauczyłam. Niestety chyba przez echo w sali nikt nie zwrócił na to
uwagi.
-Złaź
stamtąd i stań do walki chyba, że się boisz!-Krzyknęła wysoka jak na Azjatkę
szatynka mierząc do mnie z kuczera.
-Mówiłam ci
kiedyś, że jesteś mistrzynią negocjacji?-Za żartował oryginał.
-Nie boję
się was za to wy powinniście się bać o nią.- Powiedziałam wskazując drzwi,
które dokładnie w tym momencie otworzyły się z hukiem i do sali wszedł Johannes
trzymając w rękach szarpiącą się na wszystkie strony drobną dziewczynkę.
-Ines!-Krzyknął
jasnowłosy.
-Wypuść ją!-Warknęła
szatynka.
-Bardzo
chętnie tylko najpierw o dajcie mi to, czego chce.-Wy sobie tam gadajcie, a w
tym czasie ja odwale całą czarną robotę.
-Biała
Prawdziwe Lodowe Obcięcia!-Krzyknęła Kelly, gdy jej bey uderzył w rusztowanie
pod sufitem, na którym chwilę temu siedziałam i zamroził jego większą część. Na
moje szczęście nie spuszczałam z niej wzroku i dokładnie widziałam, co robi,
więc gdy strzeliła ja bezpiecznie skoczyłam na ziemię. Właśnie wtedy po raz
pierwszy stanęłam twarzą w twarz z Kelly Hawaną.
-No część.-Powiedziałam
mierząc nią wzrokiem.-Wiec to ciebie mam kopiować.
-Więc to tak
wygląda gówno, przez które ma kłopoty. Mam się na ciebie za to obrazić Ines?
Nie jestem taka gruba.-Orz ty specjalnie schudłam dwa kilo, żeby mieć jej
talię.
-Chwila to
ona jest prawdziwą Betty?-Dopiero teraz to do ciebie dotarło Johannes.
-Ale masz
zapłon.-Powiedziałyśmy równocześnie.-Stul dziób. Nie powtarzaj po mnie.-Przy
trzecim zgraniu w słowach nie wytrzymam i wybuchłam śmiechem.
-Jesteś taka
przewidywalna każdy głupi mógłby cię skopiować.
-Stul pysk i
walcz.-To nie są jej słowa.
-Bey bitwa
czy dwa na dwa?
-Dwa na dwa,
teren gdzie tylko się da. Przedstawienie czas zacząć.-Wystrzeliła swojego
bey'a, a ja stałam sobie pozornie spokojna tak naprawdę uważnie obserwując każdy
jej ruch.
-Ałł!-Wrzasnął
Johannes. Przynęta wyrwała się z jego uścisku i pobiegła do swoich przyjaciół.
-Długo masz
zamiar tak stać? To miała być walka.-Warknęła dziewczyna, a gdy wyciągnęłam bat
na jej twarzy pojawiło się zmieszanie.
-Biała
Prawdziwe Lodowe Obcięcia.-Rozkazała, a bey rozpędził się z oczywistym zamiarem
uderzyć w moją osobę. Przyglądałam się formie ataku i w ostatniej chwili
wykonała unik. Bey uderzył w ścianie pokrywając ją lodem.
-Cholera.-Zaklęła
pod nosem.
-Jak zwykle
rozbudowany komentarz.- Burknęła szatynka.
-Jesteś dla
mnie za wolna.- Zaśmiałam się.
-Biała
jeszcze raz.-Pudło-jeszcze raz- znowu pudło.
-Haha w
życiu nie trafisz.- Bawiłam się wyśmienicie.
-Grrrrryyy!!!
Biała-zawahałam się-odetnij jej drogę!-Uderzyłam w ścianę zrobioną z lodu tak
mocno, że przez chwilę zrobiło mi się ciemno przed oczami zachwiałam się i
złapałam za głowę. Zanim zdążyłam się ogarnąć poczułam silny ból w całej szczęce
i poleciałam na podłogę kilka metrów dalej.
-To koniec.
Wygrałam.-Powiedziała podchodząc do mnie mówiąc z wyraźną kpiną w głosie.
-To jeszcze
nie koniec.- Powiedziałam robiąc wymach i stając z powrotem na nogach. Moja przeciwniczka w przerażeniu cofnęła się
o krok.
-Myślisz, że
tak łatwo mnie załatwisz.- Splunęłam krwią.-Ja się dopiero rozkręcam.- Ścisnęłam
mocniej bat, który rozbłysnął obróciłam go wokół siebie. Jasne błyski
oświetlały czarny kostium Betty tworząc przy tym przerażający efekt.
-Biała- powiedziała
drżącym głosem, gdy zbliżałam się do niej strzelając batem-Obrona!-W ostatniej
chwili zdążyła zamknąć się w lodowej kopule, w którą z rozpędu uderzyłam.
-Mała kotka
się boi.- Powiedziałam smutnym głosem.-Smutne.
Korzystając
z chwili wolnego rozejrzałam się za szukanym przeze mnie bey'em. Bestia, którą
obracał Johannes Virgo zdecydowanie nie była, ale przyznać trzeba, że ten
zoofil całkiem nieźle walczy. Powiedziałaby nawet, że daje radę.
Bleyder,
który jest obecnie (do czasu) w posiadaniu VirgoED145ES to ten pseudo gwiazdor
Chao Xin. Obejrzałam go od stóp do głów, ale bey'a nie zobaczyłam.
Rzesz kurwa
mać. Zamachnęłam się i z całej siły cisnęłam batem w kopułę.
ŁUB
TRZASK!!!
-Kelly
zakończ to z klasą i wyjdź stamtąd.-
-Zamknij
się!-Krzyknęła a w jej głosie słyszałam panikę.
Żałosne.
Zaczęłam
powoli krążyć wokół kopuły zastanawiając się jak to rozwalić, gdy naglę kawał
lodu samoistne się od niej oderwał i mnie przygniótł.
-Biała
Lodowe Więzienie!-Usłyszałam a potem ze wszystkich stron otoczył mnie lód.
-Chciałaś zakończenia z klasą to je dostałaś.
Kurwa mać.- Pomyślałam
zrzucając z siebie przeszkodę.- I co teraz? Spokojnie Betty. Take it easy.-Wbiłam
pazury w ścianę i mocno szarpnęłam. Kilka drobinek, co prawda odpadło, ale
wieki mi zajmie zanim wydrapię w tym wystarczająco dużą dziurę by uciec.
Chwilka, co
oni tam mówią? Czy ten sukinkot mnie tu zostawi? No po prostu cudnie. Myśl
idiotko. MYŚL! Zacisnęłam dłoń w pięść i uderzyłam się nią kilka razy w czoło.
Wtedy zobaczyłam wystający z rączki kamień.
Bingo. Obróciłam
bat, ścisnęłam mocniej rączkę i uderzyłam w ścianę natychmiast pojawiły się na
niej liczne pęknięcia. Gdy uderzyłam po raz drugi. Lód posypał się na ziemię
tworząc tym samym przejście dla mnie.
Oby tylko
zmieściły mi się tam biodra.-Pomyślałam i skoczyłam tak jak koty w cyrku skaczą
przez obręcz. Po drugiej stronie przeturlałam się z rozpędu i natychmiast wspięłam
się po kolumnie na rusztowanie, a stamtąd przez okno na dach.
***
Gdy znalazłam
tego skukinkota rzuciłam się na niego i przygwoździłam za szyję do ściany.
-Jak mogłeś
mnie tam zostawić?-Wysyczałam podnosząc rękę na wysokość jego oczu tak żeby
mógł się przyjrzeć metalowym pazurom Betty.
-Robisz
wielką aferę o nic. Przecież się stamtąd wydostałaś.- Powiedział jakby nic się
nie stało.
Bo tak
właściwie nic się nie stało.
-Gdyby nie
to- zabrałam rękę z jego szyi cofnęłam się o krok i wyciągnęłam bat-musiał byś
się tłumaczyć Doji'emu gdzie jestem i dlaczego nie masz tego jebanego beya.
-A skoro już
o tym mowa. Co zrobimy?
-Teraz my
tak!?
-Mówiłem,
żebyś nie robiła afery.- Głośno wypuściłam powietrze nosem.
-Dobra już
jestem spokojna.
-To, co
teraz? Ten kretyn nie miał przy sobie beya.
-Spokojnie.
Betty ma plan
Rozdział 3 za nami.Akcja się rozwija, a Glimer coraz bardziej staje się Betty. Z mojej strony powiem tylko tyle, że zawitała do mnie wiosna świat jest piękny sypiam przy otwartym oknie i sie smarkam bo to ostatnie to nie był najlepszy pomysł...
Ryuga: I to ona kieruje naszymi losami...
Tsubasa: Boże ratuj nas.
Ryuga: I własnie w tym jest problem. Bo tutaj ona jest bogiem.
Ja: I am a god you dull creature. *.*
Okey jestem nie zbyt normalna, ale chyba za to mnie lubicie...o ile w ogóle mnie lubicie.
Napiszcie mi w komentarzach swoje ulubione bajki z dzieciństwa. Naszło mnie na to bo ja sama ostatnio oglądałam Potwory i spółka i tak mnie wzięło na wspomnienia.
No to ja sie z wami żegnam.
Do następnego posta.
Hania.
Odlotowe agentki! Zawsze byłam rudą xD Phh co ja gadam. Biłam się by nią być! Matko ile ja miałam tych bajek *.* niektóre to były moje koszmary dzieciństwa.
OdpowiedzUsuńJenny: Zacznijmy od faktu,że bałaś się Ferbiego...
Ja: To było straszne ;-; wydawał takie dźwięki i wgl.
Jenny: Rzeczywiście przerażające.
Ja: Albo legenda o krwawej Mary. Nie umiałam zasnąć przez pół nocy.
Izumi: To jest bajka?
Ja: Bakugany! Tom i Jerry!
Izumi: Nie ignoruj mnie..
Ja: Ojj nie wściekaj się *głaszczę chłopaka po głowie* Smerfy!
Jenny: Gargamel :D
Patrick: Temat bajek pasuje tu jak wół do karety -.- Zacznijcie komentować do tematu!
Ja: Nie będziesz mi rozkazywał. Wracaj do swojej mikrofali,telewizora,robota,cholera wie.
Patrick: Musze pilnować by ci do końca nie odbiło.
Ja: Jesteś zimny jak trup.
Patrick: Przez dwa lata nim byłem.
Ja: I teraz stroisz fochy?
*kłóci się z wytworem własnego umysłu,prosimy o cierpliwość*
Ja: No więc zacznijmy ^^
Patrick: *złorzeczy pod nosem*
Jenny: Johannes zawsze mnie zastanawiało któremu żulowi ukradłeś czapkę.
Harumi: To jest worek.
Izumi: Widzę,że tu mój kolor włosów nie masz szczęścia. Przerobiona na broń ;-;
Jenny: *nieobecna mina* Czasami zaciera się granica między rzeczywistością a kłamstwem.
Izumi: Za dużo smutnych książek. Odwyk!
Jenny: Puknij się ;-;
Harumi: Mogłaś tam Johannesa jakoś zostawić. Przynajmniej nie sprawiał by problemów.
Ja: U nas go nie ma.
Harumi: Cholera wie co ty jeszcze wymyślisz.
Ja: Jak y mnie dobrze znasz.
Jenny: Ożyw Dojiego a wyjeżdżam.
Kyoya: Ożyw go!
Jenny: Ooo antylopa!
Kyoya: No i?
Jenny: Kolacja ci właśnie ucieka. A nie sorry gepard ją dopadł...
Alice: *mina typu: Z kim ja kurwa żyję*
Kelly: Ożyw Doji'ego a znajdę i spuszcze wpierdol...w sensie jemu.
UsuńJohannes:*śmieje się pod nosem i całą uwagę poświęca kotu*
Glimer:...Przynajmniej jest przydatny...gdy akurat niema kotów w pobliżu.
Ja: O mamo tyle dobrych tytułłw to padło tyle wspomnień. Ja ze swojej strony dodam tyle, że panicznie bałam się Muminków.
Kyoya: Raz tak się wystraszyła że pobiegła odrabiać lekcje.
Ja: Zgiń przepadnij ufarbuj się na różowo.
Ja: Bukaaa! I te małe białe stworki.
UsuńJenny: Wilki z pana Kleksa!
Ja: Bałam się tego do 12 roku życia ;-;
Kyoya: *wyjmuje mały zegarek* Zahipnotyzuje ją :D
Jenny: Taa uda ci się...
Ja: *ogląda coś na youtubie* Kojarzy ktoś wyspę niedźwiedzi?
Jenny: Ty masz dwieście pytań o bajki bo nie pamiętasz tytułów.
Ja: Nic nie poradzę ^^
Harumi: *patrzy się na Johannesa jak na idiotę* I to on sprawiał tyle problemów legendarnym? Ten zoofil?!
Kelly: Z Niedźwiedziami to kojarzę tylko Mój brat niedźwiedź. Kyoya co to za uśmiech nie poznaje cie.
UsuńJa: Miałam pytanie ale zapomniałam...
UsuńJenny: Zupełnie jak na odpowiedzi z biologii.
Kyoya: Uśmiecham się gdy mam dobry humor. Jak każdy.
Ja: Masz Hania jakąś dobrą creepypastę lub teorię do polecenia? Bo mam ochotę coś poczytać :D
Polecam kanał Fuzionek teorie niszczące dzieciństwo i Cerepepasty do słuchania.
UsuńKelly: Reeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeddddddddd! TTO TAKIE SMUTNE!*WYDMUCHUJE GŁOŚNO NOS* Ryuga ja zrobię wszystko żeby ciebie to nie spotkało. Obiecuje. :'(
Ryuga: Nie przesadzaj. Strasznie się miękka ostatnio zrobiłaś.
Kelly: Starzeje się. Za niedługo kończę 18 lat. Japrld będę dorosła.
Jenny: Teoretycznie tak. W praktyce różnie bywa. Izumi idziemy po prezent! *wyciaga chłopaka z mieszkania*
UsuńIzumi: Jak zwykle nie mam nic do gadania.
Ja: *wpisuje Fuzionek* Ooo teoria Disneya *.*
Ryuga: W jej przypadku wiek to tylko liczba. Zatrzymała sie w rozwoju umysłowym na poziomie dziesięciolatki.
UsuńKelly: A ty trzynastolatka.
Tsubasa: W oboje się w ogóle nie zmieniacie. Jesteś
cie dokładnie tacy sami jak w tedy w Dark Nebuli.
Kelly: Uznam to za komplement bo w przeciwnym razie musiała bym ci wjebać.
Harumi: Izumi ma 18...
UsuńYuka: A ty 19.
Harumi: A co? Może jestem niedojrzała?!
Yuka: Co ty,jesteś rozsądna...czasami.
Harumi: No dzięki.
Patrick: Jakim cudem ta dwójka przetrwała?
Harumi: Siła mięśni i fart.
Alice: A to nie było w naszym przypadku?
Ja: Ja się ciągle zastanawiam jakim cudem żyjecie.
Jenny: Bo jesteśmy zbyt zajebiści by zdechnąć *rzuca pakunek na łóżko*
Kelly: Która dwójka? :)
UsuńPatrick: Ty i Ryuga.
UsuńIzumi: Nie wiem czy nie powinieneś zacząć uciekać.
Patrick: A to czemu?
Izumi: Instynkt łowcy.
Jenny: Czego? O.o ty i łowca?!
Harumi: Jak już to kakao.
Izumi: A ty chłopaków.
Kelly: Ryuga ty robisz za miłęnie a ja za fart chociaż. Farta to ty masz, że mnie spodkałeś.
UsuńRyuga: Tak mam ogromnego farta że cie mam...
Kelly:*wieczne rumieńce na jej plilczkach robią się bardziej czerwone niż zwykle* Gupek.
Jenny: Wasze relacje będę dla mnie jedną wielką zagadką.
UsuńIzumi: *obrzuca się z siostrą butelkami*
Alice: Czy ja mieszkam w domu wariatów?
Jenny: A i owszem :)
W mojej głowie jest tyle porombanych osób stworzonych przezemnie i tych z różnych anim że w domu się nie mieszczą. W mojej głowie jest zamek wariatów który niestety zajął miejsce mózgu.
UsuńBiała: Ludzie są dziwni i ich relacje też.
Jenny&Harumi&Izumi&Alice&Patrick: *jednocześnie* Zgadzam się.
UsuńYuka: *wzdycha*
Ja: Moja psychika już dawno temu przestała być normalna.
Biała:0.o jaki synchon. Ćwiczyliście to wcześniej?
UsuńWolf: Nie bądź wredna.
Biała: Oj Wolfy daj spokój. To tylko bleyderzy i napewno mają wiąkszy dystans do siebie niż ty.
Wolf: Ciebie chyba dawno niky nie poginił.
Biała: Nie nażekam na brak ruchu ale dzięki za troskę. :3
Artemis: *pojawia się znikąd* Ohayo
UsuńJenny: Święto dziś jakieś,że nie śpisz?
Artemis: Wyspałam się za wszystkie czasy ^^
Biała: A co bey nie może robić co tylko chce?
UsuńLion:Ale cie Drag wyszkolił. We wszystkim widzisz podtekst.
Biała: Tak jestem taka wredna a teraz wracaj do swojego więzienia pardon Bleydera.
Iskra;*kręci głową z politowaniem*
Artemis: *rozkłada się wygodnie na kanapie* Lion nie psuj atmosfery.
UsuńIzyda: (bey Alice) *macha radośnie do Białej i Iskry*
Biała:*robi duże oczy* Znasz ją?
UsuńIskra:*robi minę ala nie rrznij gupa*
Biała: Oj dobra dobra. Nya część Izyda...Nowa tutaj. Mam rację?
Izyda: Owszem ^^ *siada na plecach Artemis*
UsuńArtemis: Złaź jesteś ciężka!
Izyda: Nie bardziej niż ty.
Artemis: *zrzuca Izydę z siebie* To kompletne przeciwieństwo Alice z charakteru. Tylko jakoś do tej pory rzadko się pojawiała.
Izyda: Cieszysz się widzę na mój widok ^^
Artemis: Wolę ciebie od Liona
Biała: Lion to tchurz. Więc poprostu nie zwracaj nia niego uwagi bo nie jest tego wart.
UsuńDrago: Biała.*w jrgo głosie rozbrzmiewa ostrzegawcza nutka*
Biała: O już już. Lion jest śilny...ale to nie zmienia faktu że ma bardzo słaby charakter.
Izyda: Proszę,proszę. Czyżby słynny Drago?
UsuńArtemis: Zwracam na niego uwagę tylko wtedy gdy muszę.
Jenny: Jak jego bleyder.
Kyoya: Stoję obok ciebie -.-
Biała: No to może zrłb użyte ze swoich nóżek i sobie stąd idź.
UsuńDrago: Słynny? Czy to aby nie przesada?
Izyda: Jeden z beyi mroku. A jest ich kilka na świecie.
UsuńArtemis: A ty co taki skromny jesteś?
Jenny: Drago ty traktujesz ludzi z pogardą,nie? A demony?
Kyoya: Wątpię żeby jakiegokolwiek znał.
Jenny: Słyszałeś Białą? Wypad!
Drago:*słysząc pytanie Artemis wzrusza ramionami o tyle o ile to u smoka możliwe* Tak po
Usuńprostu.
Wolf: Jasne. Chciałeś sobie posłuchać co o tobie sądzi i o których twoich akcjach słyszała.
Drago: Możliwe. A co do mojego stosunku do demonów to. Z tego co zdążyłem się o was dowiedzieć różnicie się od ludzi. Jak narazie zbyt mało o was wiem by wyrabiać sobie o was zdanie. Jednak ty Jenny wydajesz się dosyć sprawiedliwą istotą o ile oczywiście to co mówiła o tobie Artemis było prawdą...
Artemis: Na cholerę miałabym kłamać. Za grosz zaufania!
UsuńIzyda: Ohayo Wolf ^^ *rysuje mieczem wzory na podłodze*
Jenny: Jaka długa przemowa. Normalnie się mniej odzywasz :D
Wolf:*burczy jakieś powitanie*
UsuńDrago: To nie jest tak, że ci nie ufam Artemis. Po prostu widziałem już różne rzeczy. Czasami zdarza się tak że ktoś przywiązuje się do swojego oprawcy i go broni nie dostrzegając że sam się przy tym pogrąża. Nazywa się to syndrom shtolchomski i jest bardzo niebespieczne.
Jenny: Powinieneś się zatrudnić jako psycholog.
UsuńArtemis: Ja nie Lion żeby żyć z takim słabą istotą.
Izyda: *opiera się o kanapę* Nie powinno nas być więcej?
Alice: A kogo jeszcze ci brakuje?
Izyda: Alice! *tuli dziewczynę* Heliosa ^^
Artemis: On praktycznie ze swojej ciemnicy nosa nie wytyka -.-
Drago: Po prostu znam dosyć dobrze ludzi i ich namiętności. Na psychologa się nienadaje bo on powinien pomagać tym nendznym kteaturą na co ja miemam najmiejszej ochoty. Jeśli jednsk jedn z moich braci lub jedna z moich siustr będzie potrzrbować wsparcia to wiecie gdzie mnie szukać.
UsuńArtemis: No to zostaniesz psychologiem dla beyi ^^
UsuńJenny: Genialny pomysł.
Artemis: Czuje ironie.
Jenny: Czy jak kiedykolwiek mówiłam z sarkazmem?
Artemis: Nawet teraz to robisz.
Alice: Chwila moment. To jakim cudem walczyłeś razem z Ryugą przez tak długi czas skoro nienawidzisz ludzi?
Drago:...Sama odpowiedź sobie na to pytanie. Jak to się mogło stać, że przez ten cały czas wykonywałem rozkazy Ryugi?
UsuńKelly: Ryuga pokonał Draho (aho- z japońskiego znaczy tyle co gupek idiota) i zabrał mu to dzięki czemu mógł się zbuntować. :)
Biała: A tobie się to takbardzo podoba.
Kelly: Biała. Kotku. W kwesti tych dwóch my się nie dogadamy dlatego poprostu uznsjmy że tej wymiany zdań nie było.
Alice: *kiwa głową o wraca do robienia dango*
UsuńJenny: *z szopą na głowie* Śniadanko! Artemis wypad z kanapy -.-
Artemis: *mruczy coś pod nosem i przewraca się na drugi bok*
Jenny: Amoo.
Izumi: Przez nią musiałem spać na podłodze!
Jenny: Przynajmniej podłogę mi wyczyściłeś :D
Kelly: Oooo Izuchan śpia na kanapie. Urocze.
UsuńKyoya: 11 a ty dopiero się z łóżka zwlekłaś.*kręci głową* trzeba będzie nad tym popracować.
Ryuga: Mądry się znalazł. Wyobraźnia Hani budzi się razem ze świtem, a wtedy nie da się spać.
Jenny: *patrzy się na zegarek a potem na siebie* Prawie trzynasta a ja w piżamie ;-; Patrick wyłaź z łazienki!
UsuńPatrick: Mowy nie ma.
Jenny: To moja łazienka!
Patrick: lalala nic nie słyszę!
Izumi: *turla się do kuchni* Kawa!
Harumi: *śpi na parapecie*
Jenny: A potem narzeka,że ją plecy bolą. A propo Izyda czemu spałaś w moim łóżku?
Izyda: Bo jest wygodne i wielkie *.*
Izumi: A gdzie mam spać? Łóżko zajęte,fotele też...
Alice: Kto chce dango a kto ramen?
Kelly: Nie dramatyzuj Jenny. Ja mam świetny sposób na to żeby nie łazić w pirzamie przez cały dzień. Poprostu śpie w dresach. :)
UsuńKyoya: Tudzież w tamtym kostiumie.
Kelly: Sytuacha kryzysowa nieprzypominaj mi o tym bo nażygam ci za koszulkę.
Jenny: *w ciągu dalszym w piżamie a właściwie długiej koszuli* Umarłeś w tej łazience?!
UsuńPatrick: *udaje,że nie słyszy*
Izumi: *zajada się dango i patrzy na Kyoyę i Kelly* Pasujecie do siebie. Pod pewnym względem.
Jenny: *dostaje ataku śmiechu*
Harumi: *budzi się* Już ranek?
Yuka: *jako jedyna nie w piżamie* Jest po 14.
Harumi: To czemu tak ciemno? Oślepłam?!
Jenny: *uspokaja się* Bo leje ^^ *kopie w drzwi* Bo zniszczę twój komputer!
Patrick: *wybiega w samych spodniach* Już zwalniam!
Kyoya: *wybucha śmiechem*
UsuńKelly: Jedne co w nim do mnie pasuje to moje kolano do jego brzycha pięść do twarzy i bat do szyji.
Kyoya: HahahaHAHAHAHAHAHA*nagle poważnieje* Nie.
Kelly: Dango ci się na mózg rzuciło niby czemu?
Jenny: *zadowolona zamyka się w łazience*
UsuńIzumi: Obydwoje jesteście energiczni,lubicie dokuczać i jesteście do siebie podobni.
Harumi: *siorbie kawę* I to niby ja mam nagłe zmiany nastroju.
Kyoya: Ja się jej tylko odpłacam.
UsuńKelly: Ja mam odruchy bitewne bo jestem urodzoną zabiją, a on poprostu chce się zabić pardin pokonać Gingę...kurde znowu mówie tym pierdolonym językiem szatana.
Kyoya: Nie jestem do niej podobny.
Kelly: Ja dużo więcej mówie i nie chodzę ciągle nadonsana i nie warcze na wszystko i wszystkich.
Kyoya:Za to paszczysz, kłamiesz i niemasz za grosz honoru. Ryuga mógł cię przynajmniej tego nauczyć.
Jenny: Ona przynajmniej nie ma obsesji na punkcie Gingi i nie jest chłodnym ignorantem :) *wyciera włosy*
UsuńHarumi: Kto się czubi ten się lubi.
Izumi: W przypadku twoim i Axela zadziałało.
Jenny: Idąc tą logiką to Ryuga i Mary też powinni być razem.
Kyoya: Za to ona jest zimna suką.
UsuńKelly: Dzięki Yoyo Idąc tą logiką powinnam być z Reijm, Hyomą, Kyoyą, Dojim, Johannesem, Drago...Jak zacznę wymieniać dalej to się zrzygam.
Kyoya: Mary i Ten wariat? po moim trupie.
Jenny: Przynajmniej masz w czym wybierać. A propo Yoyo widziałeś swoje zdjęcie w stroju pokojówki? *mówi to z poważną miną ale kąciki ust jej drgają*
UsuńIzumi: Błagam tylko nie zacznij się znowu śmiać.
Jenny: *wybucha śmiechem*
Izumi: I teraz przez 2 godziny trzeba będzie ją uspokajać...
Kyoya: Nie widziałem i nie chce widzieć i nie chce poznać historii tego zdjęcia.
UsuńJenny: *turla się po podłodze*
UsuńIzumi: Nawet lepiej dla ciebie...
Kelly:....Yoyo powiedział coś mądrego świat się kończy.
UsuńIzumi: *biegnie do piwnicy* Kryjmy się!
UsuńHarumi: Odbiło ci do reszty *popija sake i trąca Jenny nogą* Uspokój się.
Jenny: *przewraca się na plecy* Już,już
Kelly: *z wnętrza fortecy z poduszek celuje do Kyoy z kuczera*Kim jesteś i co zrobiłeś z Yoyo?
UsuńKyoya: Znowu świrujesz?
UsuńJenny: Miał przebłysk inteligencji. Czasami mu się to zdarza.
Kelly: Znowu? Pchi. Ja nigdy nie przestaje.
UsuńKyoya: Przynajmniej raz powiedziałaś prawdę.
UsuńKelly: Zaczynasz gadać jak Hyoma.
UsuńKyoya: Życie.
UsuńJenny: Jaki ty się wygadany zrobiłeś.
Kelly: A teraz gadasz jak Mary. Bawisz się w Glimer czy jak?
UsuńGlimer:*patrzy przez chwilę na Kyoye po czym przyjmuje taką samą pozycje jak on i oddtwarza jego minę*
Jenny: *zaczyna się śmiać*
UsuńKyoya: Weź już się uduś -.-
Glimer: Weź już się uduś -.-
UsuńKyoya: Masz Kelly do kopiowania albo tą idiotkę *wskazuje na Jenny* Czemu znów ja?!
UsuńGlimer: Masz Kelly do kopiowania albo tą idiotkę. Czemu znów ja?!
UsuńKelly: jasny gwint słyszę podwójnie.
Jenny: Ehh z nią Kyoya nie wygrasz. Zrób to co umiesz najlepiej czyli strzel focha i sobie stąd pójdź.
UsuńGlimer: Ehh z nią Kyoya nie wygrasz. Z nią nie wygrasz. Z nią nie wygrasz. Z nią nie wygrasz. Z nią nie wygrasz.
UsuńKelly: Brrry aż ciary chodzą.
Jenny: *klaszcze* To mi przypomina jeden horror!
UsuńGilmer: *uśmiecha się pod nosem*
UsuńKelly: A powtórz Dark Move.
Gilmer: Dark Move.
Kelly: Nieeee. Chodziło mi o Ryuge wykrzykującego swój mroczny ruch.
Glimer: *zakrywa twarz dłonią a gdy ją zdejmuje jest pomarszczona jak Ryuga* Mroczny Ruch PODNIEBNY NISZCZYCIEL CESARSKIEGO SMOKA!!!
Kelly: Nie no cudo.
Jenny: Żółw!
UsuńIzumi: Gdzie?!
Harumi: Kolejnego żółwia zarąbałaś?
Kelly:*morda uśmiechniętego debila i patrzy na Ryugę*
UsuńRyuga: Jedno słowo i śpisz dzisiaj na kanapie.
Kelly: Hyhy.
Jenny: Ojj nie denerwuj się tak.
UsuńIzumi: To co z tym żółwiem?
Jenny: *wskazuje na Ryugę*
Izumi: *wzrok idioty*
Ryuga:*posyła zabójcze spojrzenie z kanapy* Zabił was ktoś kiedyś?
UsuńKelly:*wiesza się Ryudze na szyji* Oj już nie marszcz się tak bo ci tak zostanie. Nie no żartuję.
Jenny: Wielu próbowało jeszcze żadnemu się nie udało.
UsuńRyuga: Jakbym słyszał Kelly.
UsuńKelly: Oj tam wielu ludzi tak mówi.
Ryuga: Czyli na świecie jest wiele chujowych morderców.
Kelly: Było.
Jenny: Taka prawda *owija się w koc* Znowu jest ciemno -.-
UsuńIzumi: Mordercy obecnie są słabi. Kiedyś byli lepsi.
Kelly: Kiedyś jak któryś nie trafił śmiertelnie za pierwszym razem to człowieka dobijało zakażenie.
UsuńIzumi: Nas ktoś kiedyś postrzelił?
UsuńJenny: *masuje skronie* Miliony razy.
Harumi: Opieka zdrowotna też mogła dobić.
Kelly: Atmoswera szpitala dobija w dalszym ciągu.
UsuńIzumi: Urządzamy konkurs na przezwisko dla alter ego Jenny. Jakieś pomysły?
UsuńJenny: Idiotka!
Harumi: Psychopatka!
Izumi: Ameba!
Alice: Sadystka?
Jenny: Teoretycznie to obrażacie mnie ale to coś nie może być mną -.-
Kyoya: Jak dla mnie to idealnie do siebie pasujecie.
Jenny: Nikt cię nie pytał o zdanie.
Kelly: Jak dla mnie ona jest zbut nudna i szablonowa, żebym się na nią wysilała. Niech zrobi coś ciekawego albo zostanie kurwiszonem ma wieki.
UsuńJenny: Najlepiej by było jakby zdechła.
UsuńIzumi: Wtedy ty też byś musiała.
Jenny: Jakbym nie wiedziała.
Ja: Po prostu jest psychopatką. Większej roli na razie nie ma do odegrania.
Jenny: Nie podoba mi się to ,,na razie'' ;-; Wiem! Celest ma coś do rozdzielania cząsteczek czy jakoś tak to się tam nazywało?!
Celest: Separator cząstek. W teorii to może ci rozszczepić mózg, ale jak chcesz możemy zaryzykować.
UsuńKyoya: To najgorszy pomysł na jaki w padłaś i jako twój kapitan stanowczo ni to odradzam.
Jenny: Mózg mi rozczepi, powiadasz?
UsuńIzumi: Nie.
Harumi: Nie.
Alice: Nie.
Patrick: Trzy razy nie dziękujemy :D
Jenny: To chyba nie jest najlepszy pomysł.
Izumi: Wow posłuchała się.
Kyoya: Przynajmniej raz.
UsuńAlex(ten pierwszy): Ale czemu chcesz ją zabić? Może mogłabyś się z nią jakoś dogadać.
Jenny: Próbuje mi wmówić od kiedy istnieje, że ludzi należy wybić. A poza tym twierdzi, że jestem potworem zbrukanym krwią. Trochę ciężko się z nią dogadać.
UsuńIzumi: Pierwszy i pewnie ostatni.
Alex: Może dało by się jej to jakoś wytłumaczyć. W każdym tkwi chociaż ziarenko dobra tylko trzeba je znaleźć i się nim zaopiekować. :) *ten drugi* Bo niby ty niechcesz zabić nas wszystkich.
UsuńJenny: Nie chcę. *wzrusza ramionami* pałam do was miłością ale jakoś nie widzę powodu by was pozabijać.
UsuńJenny2 (ciągle nie ma nazwy): Ooo mały człowieczek myśli, że tkwi we mnie dobro. Żałosne :)
Jenny: Dogadaj się z nią.
Alex: Jestem tego pewny. Jesteś poprostu trochę zagubiona. I strasznie cierpisz. Z tego co udało mi się zrozumieć to przez jakąś straszną tragedię. Wiem, że to bardzo trudne ale najlepszym rozwiązaniem jest przebaczenie. Kiedy się wybacza można znaleźć spokój i ukojenie. Może gdybyś spróbowała przestała byś tak bardzo cierpieć.*uśmiecha się niepewnie aczkolwiek miło*
UsuńKelly:...Mówiłam już że jest straszny?
Jenny2:*wybucha piskliwym śmiechem*
UsuńIzumi: W gruncie rzeczy to zgadł.
Jenny2: Przebaczyć? *ciemna aura* Przebaczyć tym którzy odebrali mi brata, rodzinę i godność?! Nie ma takiej opcji!
Jenny: *zatyka uszy* Skończ z tym durnym użalaniem się! Idź udawać emo gdzie indziej!
Jenny2: *wredny uśmiech* Jestem tobą a ty mną. W głębi duszy też tak myślisz.
Jenny: Ja jebie. Ty serio masz problem sama ze sobą.
Harumi: Nie chce nic mówić ale drzecie się na pół wieżowca.
Alex: Wiem, że to trudne...Ale uwierz mi. To by ci pomogło. Naprawde.*uśmiecha się smutno* Wiem co mówię. To że staniesz się taka jak oni w nic ci nieda. Gdy już się zemścisz staniesz się pusta i to będzie nawet gorsze od tego co czujesz teraz.
UsuńPatrick: Myślałeś kiedyś o zostaniu psychologiem?
UsuńJenny2: *przygląda się uważnie Axelowi* Chyba znalazłam nowe zajęcie. Żyjesz w przeświadczeniu że każdy choćby najgorszy morderca ma w sobie dobro? To cie zmartwie. To kłamstwo.
Alex: Wierze i to gorąco. Każdy ma w sobie dobro w tobie też jest i jeśli pozwolisz poznać mi się bliżej znajdę je. :)
UsuńJenny2: *odrzuca włosy do tyłu* Nienawidzę ludzi i na pewno nie pozwolę ci się do mnie zbliżyć.
UsuńJenny: -_-
Alex: Nie miałem niajmniejszego zamiaru cię do czego kolwiek zmuszać. Chce tylko spróbować ci pomóc.
UsuńJenny2: *złośliwie się uśmiecha i znika*
UsuńHarumi: Z nią się nie dogadasz. Ona żyje tylko dla zemsty.
Jenny: Moim kosztem -.-
Izumi: W jednym jesteście podobne. Obydwie jesteście uparte do granic możliwości.
Alex: Chyba ją niechcący wystraszyłem :( Alex byłem zbyt natarczywy?...To nie była twoja wina, że uciekła. Po prostu nie chciała cie słuchać... Mogłem tak na nią nie naciskać :(....Eeech.
UsuńKelly:*robi fikołki przez środek pokoju*
Kyoya: 121, 122, 123, 124, 125.
Jenny: Spoko Axel po prostu ją znudziłeś i tyle. *patrzy się na Kelly* Komuś tu się chyba nudzi.
UsuńAlex;*robił się smutni i zawiedziony sobą* Acha. Powiedź jej że jeśli będzie chciała porozmawiać to tutaj będę.
UsuńKelly:*dalej fika*
Kyoya: 298, 299, i niech cie szlak.
Kelly:*siada na ziemi szczęśliwa jak dziecko* Hyhy wygrałam. Płać i płacz.
Kyoya: *rzuca dziewczynie paczkę żelek* Jak je teraz zjesz to zachawtujesz podłogę.
Kelly: Oj już nie bocz się tak jak chcesz możesz s;próbować to przebić. 400 fikołków za dwie paczki. Jak będzie?
Jenny: Nie mów mi ,że łapiesz doła.
UsuńHarumi: *kręci głową z politowaniem*
Alex:Nie po prostu szkoda mi jej.
UsuńMary: Alex już taki jest odkąd pamiętam nie wiem jak mogłyście chociaż przez chwilę myśleć że jest inaczej.
Jenny: To jak wasz zakład.
UsuńHarumi: Jego druga strona jest inna i mówiąc delikatnie nie przepada za tobą. Kiedy się jeszcze o tym nic wiedziało łatwo było się pomylić.
Ryuga: JAk na moje oko Kyoya zrobił juz z pół tysiaca fikołkow ale Kelly ma za dużo myśli na sekundę, zeby umieć policzyć bezbłędnie do 100 więc...
UsuńKelly: 346 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 56...99 100 101 102....
Ryuga: Taaaaa.
MAry: Próbujesz się usprawiedniwić.
Harumi: *przejeżdża ręką po twarzy* To będzie trudniejsze niż myślałam.
UsuńJenny: *patrzy się na fikającego Kyoye* Trochę ruchu mu nie zaszkodzi ^^
Kelly: Jak chcesz sobie po patrzeć to się nie krępuj.
UsuńKyoya: *Siada na ziemi* JAk ja mam ztoba wygać jak nie umiesz liczyć?
Kelly: To twój problem.
Hyoma: Mówiem jak pakt z diabłem.
Jenny: *wzrusza ramionami* Sam sobie licz.
UsuńIzumi: Ileś ty już tego zrobił.
Harumi: Ale perfekcyjnie przeczyścili podłogę :D
Kyoya; Według Kelly...
UsuńKelly: 100 plus 56 dwa w pamięci...nie wiem.
Kyoya: No widzisz tyle.
Kelly: O juz dobra masz te żelki jak masz taki bez zycia na tej podłodze seidzieć.
Kyoya:...Zatrułaś je?
Kelly: *otwiera paczkę* Którego mam zjeść żeby uwierzył, ze sa nieszkodliwe?
Kyoya:...Czy ty zasze musisz przesadzać?
Kelly: Wiesz przyzwyczaiłam się że wszystko musze udoadniać.
Jenny: Najlepiej zjedz wszystkie ^^
UsuńIzumi: Ktoś tu ma manie prześladowczą...
Kyoya: To nie mania prześladowcza tylko Kelly.
UsuńKelly: O już taka nie będę. Rozweselil mnie bardziej niz byłam wześniej więc mu się należy
Jenny: Jak chcesz.
UsuńIzumi: Rzeczywiście przerażające.
Harumi: *drze się z kuchni* Kto dodał cukru do frytek?!!!
Jenny: *dyskretnie się wycofuje*
Kelly:...Jestem niewinna męczyłam Yoyo przez ostatnie dwie godziny.
UsuńInes:...Długo.
Kelly:*facepalm* Jestem debilką. :)
Kyoya: Wiemy to od dawna, Kelly.
UsuńHarumi: Czekam na odpowiedź -.-
Izumi: Zgaduje ,że sama go tam wsypałaś a teraz zwalasz na nas!
Harumi: Ty tak robisz.
Jenny: *krzyczy z korytarza* Uznajmy , że to Yoyo i będzie spokój!
Kelly:*uchachan jak dziecko posyła Kyoy buziaka*
UsuńMary: Moge zsdac ci jedno pytanie?
Kelly: Wal.
Mary: POjebało cie?
Kelly: No! W 98!
Jenny: *z buta wjeżdżam* Już bezpiecznie ^^
UsuńKyoya: Jesteś okropna wiesz?
Jenny: Nie ty pierwszy mi to mówisz ^^
Kelly: *cos jej się chumor popsuł*
UsuńHyoma: Co manipulacjia ci nie wyszła.
Kelly: Nie masz jakiegoś drewa do przytulenia?
Hyoma: No patrz że nie.
Kelly: Wiesz gdi epodziałam mje szkło powiękrające? Chyba na spacerze w lesie zgubiłam.
Mary: Będzie kiepsko jak wybuchnie porzar.
Kelly: No bardzo. Tyle ognia zawęgloych zwoerząt bólu i strachu.
Hyoma: Obie jeste,ście pojebane.*wychodzi*
Mary: Przesadziałas.
Kelly: No trochę...:(
Jenny: *unosi lekko brwi ale nic nie mówi*
UsuńHarumi: *mamrocze coś, że to niby ona ma zmienne nastroje*
Izumi: Za tą pogodą to tak szybko nie wybuchnie.
Hyoma:*patrzy na niego z mnią w stylu no co ty kurwa nie powiesz*
UsuńJenny: *patrzy przeciągle na Hyome a potem wybucha śmiechem* Strażnik lasu!
UsuńKelly: Gorzej by było jak by był strazniczka lasu.
UsuńJenny: Może i tak.
UsuńIzumi: Mnie zastanawia czemu on taki wkurwiony chodzi. Myślałem, że to taka oaza spokoju.
Jenny: Ta i okazjonalnie strzela w Kelly beyem. Spokojny jak nikt.
Kelly: Potrafie kazde go wyprozadzić z równowagi. Raz nawet udało mi się ściec Tsubase. :) A teraz serio. Hyoma to wielki kłamca kłamie nawet co do swojego harekteru.
UsuńHyoma: Ty kłamałas nawet co do swojego imienia.
Kelly: To tak cie boli? *robi smutny dziubek*
Jenny: A ten znowu swoje.
UsuńHarumi: Wściekły Tsubasa to nie jest taki rzadki widok.
Izumi: Rzucający talerzami już tak.
Kelly: *bawi się z kotem* Puuurrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr.
UsuńMary: I odleciała do swojego świata.
Kelly: W cale nie a propo mojich świetnych zdolności gdzie moja rórzowa laleczka?
Yuka: *gra z Alice na kompie*
UsuńJenny: Tam siedzi.
Kelly:A w co gracie?*zagląda dziewczyną przez ramie*
UsuńJa: Konban-wa minna! Haniu my jesteśmy normalni. Normalni inaczej! :D
OdpowiedzUsuńShizuka: *kreci glowa* Z kim nam przyszło żyć?
Ja: Stworzyłam cię? To bez narzekań proszę. Jeśli chodzi o bajki to... Hmm... Większość Disneya! XD A tak na poważnie: Mulan, Atlantyda, Planeta Skarbów, Mustang ...
Kaosu: *ledwo tłumi smiech* El-Cid! *wybucha śmiechem* Ta bajka jest tak strasznie nieproporcjonalna! XD
Kelly: Muszu ty geniuszu. Uwielbiam Mulan. Ze względu właśnie na Muszu. Jest taki super. ^^
UsuńJa: Disney żądzi ale jak ktoś ma chwilę to polecam obejrzeć filmik na YouTube o nazwie Teoria Pixara. Naprawde słowo daje trafiło to do mnie.
Kaosu: Co nie, że najlepsze postacie w Disneyu to najczęściej zwierzęta. ^^ Np: osioł ze Shreka.
UsuńShizuka: W sumie chciałabym takiego smoka jak Muszu. I miecz Mulan.
Ja: Przy odrobinie czasu (i chęci) to pewnie sobie zerkne. A teraz pytanie dnia: quiz z creepypastami czy opowiadania na wattpadzie o tej samej tematyce?
Shizuka: Rano czytalas Yandere x reader od tej autorki.
Ja: Alee tylkoo tooo.
Ja: Shrek to nie Disney.
UsuńKaosu: I co z tego? Ta zasada się wszędzie sprawdza.^^
Kelly: wiecznik z Pięknej i Besti.
UsuńJa: Opowiadania. Quiz zajmuje za mało czasu.
Ja: Dzięki. ^^ *bierze się do czytania i mówi do siebie* A może jeszcze opowiadanie o BVB?
UsuńShizuka: Jeszcze włoży słuchawki i całkowicie przestanie kontaktować.
Aaron: Co zrobisz jak nic nie zrobisz. Ona taka jest i tyle.
Kelly: Co to BVB? Ma w sobie dużo b tak samo jak Betblade i bey i bitwa.
UsuńShizuka: To zespół rockowy - Black Veil Brides. (możliwe literowki w nazwie) Yunie faza na ich piosenki nie schodzi. Jeśli lubisz takie nuty możesz przesłuchać ich którąś piosenkę.
UsuńKelly: Chętnie przesłucham. Choć Betty zobaczysz czego powinnaś słuchać.
UsuńJa: *w sluchawkach* We scream! We shout! We are the fallen angels!
UsuńShizuka: Dobrze, że siebie nie słyszy, bo uszy by jej już dawno krwawily.
Kaosu: *wpada do pokoju w podkoszulku* Widział kto moją bluzę?!
Aaron: Pewnie w praniu. A w ogóle czemu tak wariujesz? To tylko bluza.
Kaosu: Głupio się bez niej czuje.
Kelly: Za to nieźle wyglądasz.
UsuńKaosu: *lekki rumieniec*
UsuńAaron: Te tatuaże na przedramionach kiedy zrobiłeś?
Kaosu: To nie tatuaże tylko farba do skóry. Bardzo trwała z resztą.
Kelly: Henna czy coś mocniejszego? W ogóle ludzie robiący tatułaże są dla mnie dziwni. No bo po co kuc się igłą z farbką? Jedyne co według mnie može trwale zdobić ciało poza uśmiechem to blizny.
UsuńKaosu: Henna Khadi. Niby do włosów, ale też dobra do skóry. Masz rację co do tatulazy. Mnie jednak zastanawialo czy ci ludzie zdają sobie sprawę jak taki tatuaż będzie wyglądał w wieku ok. 70 lat i wiecej.
UsuńAaron: Żyją bieżącą chwilą Yakaru.
Kelly: Kiedyś widziałam takie zdjęcia wytatuowanych od kostek po szyje staruszków który bardzo zgrabnie ukrywali tatuaże bo nie wystawały one poza spodnie i koszule.
UsuńKaosu: Faktycznie to może działać. Ale to wciąż nie zmienia faktu, że trwałe tatulaze to głupstwo. Przynajmniej jak dla mnie.
UsuńAaron: Ty ewidentnie masz coś do tatulazy.
Kaosu: Źle mi się kojarzą.
Kelly: Piętna?*drapie lewe ramie*
UsuńKaosu: Nie. Gang. Ma zrobione specjalne tatuaże. Choć jest tylko jeden to ma wiele odłamów. No i kolesie, którzy najczescoej gnebili Tengu to były starsze od nas wyrostki z tatuazami od gory do dołu.
UsuńKelly: Takie Pająki twojego świata. Jakby sprawiały dalej problemy to wiesz...Dzwoń, nie czekaj,
UsuńBlisko, czy daleko
Ja usłyszę twoje S.O.S.
A jeśli czas ucieka
Kod z adresem wyslij SMS-em
Zadzwoń teraz - jestem i odbieram
Ryuga: Jeśli zamierzasz śpiewać wszystkie czołwki z bajek to może najpierw mnie zabij.
Kelly: Nie. :3 Będę cie tak torturować.
Kaosu: Nom, niestety nigdzie nie jest idealnie. Ale dzięki za wsparcie.^^
UsuńAaron: Tiger może też byś coś zaśpiewała. :D
Shizuka: N.I.E. NIE!
Kelly: Yoyo....
UsuńKyoya: Nie.
Kelly: Nawet nie wiesz o co mi chodzi.
Kyoya: Chcesz, żebym poprosił Shizuke żeby coś zaśpiewała, a ja niemam zamiaru jej do niczego zmuszać. Kiedy wreszcie się nauczysz, że ludzie nie będą zawsze skakać tak jak im zagrasz!?
Kelly: Spokojnie Kyoya chciałam ci tylko żelja zaproponować bo wiem że lubisz, ale skoro niechesz to nie.
Kyoya: Jesteś złem.
Kelly: :*
Shizuka: *naprawia beye* Nie mam czasu ani ochoty śpiewać.
UsuńAaron: *usmieszek* Nawet tej ostatniej piosenki Andyego Blacka, hmm?
Shizuka: ...*bardziej pochyla się nad robotą*
Tsubasa: Tak to jest jak ktoś piękne śpiewa to wstydzi się tego robi a gdy ktoś tego nie umie...
UsuńMary: To drze się jak Kelly.
Kelly: Z uśmiechem na ustach i szęściem w sercu.
Aaron: Albo jak Yuna. Słuchawki na uszach i drze się nie słysząc samej siebie. Ale robi to dosyć sporadycznie.
UsuńShizuka: Nie zawsze odpowiada mi fakt, że ktoś mnie słucha.
Kim: *znikąd przybyła* Moglabys czasami rozpuścić włosy, a nie ciągle zaplatane w warkocz.
Shizuka: *zirytowana* A to moje włosy czy twoje? Będę je zaplatac jak będę chciała!
Kim: Ale żadne z nas nigdy nie widziało cie w rozpuszczonych włosach.
Kelly:Nie słuchaj i Shizu-chan. Oni chcą zmienić twoją osobowość zavzynajśc od włosów a na poglądach kończąc.*mówi konspiracyjnym szrptem ściskając końce swoich kucyków*
UsuńKim: Mnie nie interesują jej poglądy.^^ Po prostu chcę zobaczyć jej rozpuszczone włosy.
UsuńShizuka: A ty? Przeciez też ciągle masz spiete w kucyk.
Kim: Ale ja przynajmniej rozpuszczam na noc, a ty nigdy, zawsze warkocz albo niski kucyk. :(
Shizuka: To ci i tak nic nie da.
Kim: *nadyma policzki niczym obrazone dziecko*
Kelly: Wiem poprostu lubię teorie spiskowe i kombinowanie za trzech.
UsuńMary: I właśnie to jest jedna z twoich wad.
Kelly: Zależy kiedy.
Aaron: Nie tylko ona. Również wszyscy, którzy tworzą teorie spiskowe na temat filmów i bajek.
UsuńKaosu: Ile może trwać pranie jednej bluzy?
Shizuka: Po twojej ostatniej eskapadzie na świeczkowym haju to nie zdziwiłabym się jakby zajęło to cały tydzień.
Kaosu: -.-
Kelly: Fuzionek. *.*
UsuńRyuga: On ma żonę i dziecko...I JEST PIŁKĄ!
Tsubasa: To nie jest najdziwniejszy crash Kelly.
Kelly: No co ja poradzę że normalność mnie nie kręci.
Aaron: Cóż u nas dziewczyny mają fobię na Black Veil Brides. Albo jak Kim - na creepypasty
UsuńKaosu: Przynajmniej nie zachowują się jak fangrile Jeffa lub kogokolwiek innego.
Kelly: Fangirle są złem. To znaczy takie przesadzone są złem bo takie nie to nie.
UsuńTsubasa: Tsk bardzo poprawne gramatycznie zdanie.
Kaosu: E tam, Tsubasa czepiasz się szczegółów. ^^
UsuńAaron: My to dzielimy na fangirl i psycho-fangirl.
Kaosu: A propo Yuna nadal czyta...?
Shizuka: Opowiadania na wattpadzie o creepypastach? Tak.
Kelly: Jak Hania w coś wśiąknie to mamt z grzywki cały dzień i pół nocy jeśli musi jutro do szkoły bo jeśli nie to pa pa świecie realny witaj opowiadanie.
UsuńKaosu: Yuna też by tak chciała.
UsuńAaron: Ale przebywanie z dwójką rodzeństwa i rodzicami w jednym mieszkaniu skutecznie to uniemożliwia.
Shizuka: Czasami tylko łazi nocą po domu.
Kelly: Współczucie. Ja mam trójkę rodzeństwa, ale na szczęście zero problemów bo mieszkam z Ryugą.
UsuńAaron: O.
UsuńKaosu: No dobra Benkeia kojarzę, ale ktoś jeszcze jest Hanawa?
Shizuka: *skończyła naprawiać beye i odkłada sprzęt na miejsce*
Kelly: Jest jeszcze dwóch takich może Hania pozwoli ich wam kiedyś poznać.
UsuńJa:Czy cię lubimy? Ja cie uwielbiam wariatko ^^. A bajki jakie bajki...hy...o matko trochę tego było. Disney chyba przeważał. Sto jeden dalmatyńczyków, Król Lew, Piotruś Pan.....*rozgląda się na boki*
OdpowiedzUsuńJack:Czegoś szukasz?
Ja:Nom...Lilki ona zaraz by pomnie pojechała. Kurczę niech ona wraca¬_¬
Lenox:Kruku!*rzuca się na Kruka*
Ja:*paca kota po głowie*Tak tak ja ciebie też. A wracając...Go go Power Rangr XD no ale serio w każdą niedzielę to chyba leciało kiedyś i ja to oglądałam*ociera łezkę szczęścia* Nie no ale...hahaha. Nie. No niewiem co tam jeszcze kiedyś to się tego trochę oglądało nie pamiętam wszystkiego. O Shreka to chyba wszyscy widzieli nie? Ja tego osła uwielbiam*rozgląda się na boki*A te Muminki mnie zawsze przerażały no serio bałam się tego nie wiem dlaczego. Tom i Jery no kot goni mysz niekończąca się spirala nienawiści. Smerfy! Albo pszczółka maja sobie lata la la la zbiera nektar i tak dalej XD
Jack:Co ty chrzanisz ten Sebastjan już ci calkiem w głowie poprzestawiał.
Ja:O_O.....Przepraszam na momęt^^*rzuca książką o szafę a ta spada na podłogę* Ty zgnijesz w pierdlu! A ten młotek to ci w cztery litry wsadzę i przekręcę ze trzy razy to zaczniesz chodzić jak nakręcaną małpka. Tyyyyyyyyyyy ty kretynie ty.
Jack:Ale wiesz że krzyczysz na książkę?
Ja:*drapie się w tył głowy* No wiesz....no....aj tam*podnosi książkę i tuli* I tak go uwielbiam.
Jack:*facepalm*
Ja:A wracając do rozdziału. To fajny znów się dzieje a z resztą kiedy się nie dzieje.
Jack:Tak niema to jak zawalona misja i praca w duecie...
Sky:Jeszcze go znajdziesz zobaczysz i ty Glimer też na pewno uda wam się znaleźć te beya. Zawsze warto walczyć do końca co nie? :3
Jack:-_-........*udaje że idzie spać*
Ja:Celeeeeeest*macha ręką* miło cię znów widzieć^^
Jack:*unosi głowę z poduszki i prześwietla kurtko kruka wzrokiem unos brwi do góry i wraca do poprzedniego zajęcia*
Ja:Co by tu jeszcze?...Nw U_U. Czekam na next.
UsuńCelest: Bonjour Kruk ciebie też miło widzieć.
Glimer: Ja nie zawalam zadań. Bez tego bey'a poprostu nie wrucę do Dark Nebuli
Jack:No ciekawy jestem. Ale poczekam jak to rozwiążesz...yyy...*macha ręką*
UsuńJa:^^
Glimer: Zobaczysz.
UsuńCelest:Chcesz zobaczyć co przywieźli mi do laboratorium?
Ja:Jeszcze się pytasz?! No pokazuj co tam masz za bajeranckie lasery i bajery.
UsuńJack:Jak nie oślepnę to zobaczę.
Ja:A wiesz co Celest dziś w szkole mjalam wizytę czerwonych pingwinów i mieli takie śmieszne noszę i pan potrzebował ochotnika. Jak zobaczyłam tą deskę to odrazu mi się twoja sala tortur przypomniała...
Jack:I odsunęła się z podejrzeniem do tyłu bo ten strażak tak na nią patrzył i właśnie miał poprosić żeby pobawiła się w zdechlaka ale odsunęła się gdzieś zlała i tyle ja wziął.
Ja:Oj tam Kisielową do przodu wywaliłam i wziął ją. Niezłe cyrki się odstawiały nie powiem.
Ja:Czy ja widziałem wredny uśmiech?
Ja:Nie...
Jack:Ty uważaj bo piromana szukają. Lepiej się schowaj.
Ja:Ale ja podpaliłam tylko jedną rękawice ¬_¬
Jack:A wracając do Glimer...czy dobrze kojarzę że pierwszy raz nie udało ci się kogoś podrobić? W końcu Pony cię pokonała. Prawda.
Ja:Tego jeszcze nie było.
Jack:Ale będzie.
Ja:Czy ty zawsze musisz się do czegoś doczepić? Chcesz tą cegłą*unsi książkę do góry*
Jack:*unosi jedną brew do góry*
Ja:Kurczę trochę się rozgadałam...
Jack:Jakby nikt tego nie zauważył.
Celest:Ooooo to słodkie że o mnie pamiętasz *trzyma oburącz szary kamień wielkości cegły gdh idzie uginają się podnią kolana* Łap! *krzyczy żucajżc cegłówkę w stronę Kruka, ale kamień odziwo nie wyżądził nikomu kżywdy tylko delikatnie jak piórko opadł na stolik* O to jest jajlżejszy metal na świecie nazwa gdzieś mi uciekła ale nie jego możliwości.*bierze penste i i rozciaga metal jednak ten zamiast się ciągnąć zmienia się w dym* To maleństwo jest tak lekkie, że utrzyła go pióropusz dmuchawca. Chcesz zobaczyć jak można się bawić ciekłym azotem?
UsuńGlimer: Nie udało mi się jej pokonać skopiowałam ją dokładnie jednak zauważ że nie używałam bey'a gdy zacznę to wszystko będzie wyglądać inaczej.
Johannes: Zobaczymy kotku.
Jack:Oczywiście.
UsuńJa:No jakoś tak samo się nasunęło...Ooooo jakie fajne. No jasne że chcę się pobawić azotem. Z tego Amaro robi fajne rzeczy. Lubię go.
Jack:*patrzy na Kruka jak na idiotkę*
Ja:Czemu tu Celest u mnie w szkole nie uczysz.
Jack:Wysądziłybyście tą placówkę. Może dlatego. Albo pani naukowiec ma większe"ambicję"
Ja:Celem jest fajna jak nie meczy Kyoyi daj jej spokój bo dostaniesz książka albo powiem "coś"
Jack:*westchniecie i małe podirytowanie* zawsze będziesz się tym broniła nie?
Ja:Nom...O! Cegła dymka.
Jack:To głupie.
Ja:Ja jeszcze coś ogarnie tego wymyślę...zobaczysz-o-
Jack:-_-||
Celest: No to patrz.*stawia na syoliku termos z którego wydobywa się dym. Bierze do rąk czerwoną rozłożystą róże i zanuża jej kwiatostan w termosie* Teraz musimy chwilę zaczekać.*wyciąga różę z termosu i obiaca ją przez chwilę w palcach (na pierwszy rzut oka żadnych zmian) po czym z całej siły uderza nią o kant blatu. Kwriat i jego płatki rozbijają się na części tak jak tłuczona bombka choinkowa.* Super co nie? :) A teraz sobie wyobraź co by się stało z człowiekiem zarużonym w czymś takim ropadł by się na drobne kawałeczki mriżobeho mięsa.
UsuńJa:Jej *.*
UsuńJack:Niewiem co mnie bardzie dziwi to psychopatyczne tezy Pani Doktor czy to że Krukowi się to podoba...
Ja:*.* A masz kulę plazmową?
Celest: *zbyt zadowolona żeby zwracać uwagę na Jack'a* Oczywiście, że mam.*naciska jakiś przycisk na pilocie a ze ściany wysówa się nowy blat na którym stoi kóla plazmowa.* Róóóóóżowa. ^^ A teraz połóż na niej rękę. Jesteś przewodnikiem tak samo jak każdy człowiek więc swożycie z kulą łuk elektryczny.
UsuńJa:Nie przepadam za różem ale...*kładzie ręce na kuli i zatacza kręgi palcami śledząc jak przesuwają się za nimi wstęgi wyładowań elektrycznych* Tooooo Luuuubieeeeeeee.
UsuńJack:-_-
Celest:Ooo mamusiu rozczulam się.*zdrjmue okulary i przecie ra oczy* Jeśli kiedyś będziesz chciała się czegoś nauczyć to możesz się do mnie zgłosić. Nauczę cie wszystkiego co sama już umiem.
UsuńJa:Zgoda^^
UsuńJack:Kiedy mówiłem, że po mimo wszystko jednak byście się polubiły nie sądziłem, że jednak to się kiedyś wydarzy...
Doji: Brawo. Wykrakałeś.
UsuńJack:*typowy uśmieszek* No i co z tego...
UsuńSky:Jack jest wspaniały :3
Jack:Ty lizusie...
Sky:*ociera się mrucząc o nogę Jacka* Oj wiesz ze cię kocham...
Jack:Taa
Doji: Nic poza tym, że będziemy się często widywać, a twój dom może niespodziewanie wybuchnąć przez nieuwzględnieje jakieś zmiennej.
UsuńBetty: Żal patrzeć. Ciekawe czego chce.
Kelly: O moja wyniosła kisiężna złodziei marudzi.
Betty: Nie marudze tylko się zastanawiam i trochę nudzę.
Jack:Zacznijmy od tego czy ja w ogóle mam jakikolwiek dom.
UsuńSky: Idź pomęczyć kogoś to ci się przestanie nudzić. Po za tym....*siedzi na ramieniu u Jacka* Ja go bardzo kocham :3
Jack:U_U
Doji:...Biedaku.
UsuńBetty: Łał taj bardzo interesuje mnie twoje zdanie. Tak bardzo że aż wcale.
Jack:Bo akurat się przejąłem.
UsuńSky: Jak tam sobie chcesz*wzrusza ramionami i wraca do swoich spraw*
Betty: Eeeeeeeeeech nudzę się.
UsuńKelly: Ij cicho już bo mi się też udzieli...za późno. RYUGA łap mnie bo lecę.*nogi odmawiają jej posłuszeństwa i upada na kanape siedzącego na niej Ryuge i Betty*
Bajki z dzieciństwa?? Za dużo, nie wymienię :/ Wybacz mi to, zastanawiałam się nad odpowiedzią przez jakiś czas i nie wie, które wymienić :P A nie, czekaj, był inspektor gadżet <3 i tabaluga!! I tobot boy i..... wiele więcej xD Nic już z nich praktycznie nie pamiętam, tą sferą rządzi anime. A rozdział ciekawy, mówiłam, że lubię Kelly?? Powtarzam się xD
OdpowiedzUsuńW każdym razie pozdrawiam i daję znać, że tu jestem <3
*robotboy
UsuńJa:Tabaluga? ....hahaha phyhy haha hygxdnmfcnkbx.
UsuńJack:O_o
Ja:*odkasłuję i mówi zmienionym głosem* Jestem Arktos. Jakubie zrób mi loda hahaha.
Jack:I widać kto tu jest zboczony.
Ja:No ale co tyle oglądasz i nie wiesz co oglądasz XD nie no Sory ze tak tutaj o tym ale....hahahaha
Jack:-_-
Ja: O Tabaluga. Jego się nieda zapomnieć.
UsuńKelly:*z szerokim uśmiechem na ustach i iskierkami szczęścia w oczach nabiera powietrza*
Ryuga: Proszę nie.
Kelly:
Oto Tabaluga, dzielny Tabaluga
Zuch i chwat
Choć taki maleńki, chce ocalić wielki świat
Skory do pomocy, nawet w ogień wskoczy
Nigdy się nie lęka, zwalcza zło,
A gdy go potrzebujesz, przybędzie raz dwa
Nasz mały Tabaluga zawsze sobie radę da
Zły bałwan chce zamienić w śnieg
Co tylko wokół trwa
Lodowe kule wystrzeliwuje,
By czynić zło, sposoby zna
Wkrótce będziesz duży,
Każdy ci to wróży z nas
Nie bój się i tyle
To dzięki swojej sile fruniesz sam aż hen do gwiazd
I między planetami nie będziesz nigdy sam
Choć bardzo to daleko
Dopełni się twe szczęście dziś tam!
Oglądałam kiedy byłam mała -.- Nie dziw się osobie, która nie pamięta imion własnych nauczycieli z liceum do którego TERAZ chodzę ( np. pani od chemii, nazwisko jest, ale imię gdzieś wywiało :/)
Usuńa przedział wzięłam na klasy 1-3, więc...
Niepotrzebne rzeczy zapominam, taka moja natura T.T
I dzięki za przypomnienie imienia tego bałwana, je też już zapomniałam....
Oleczko siostro ty moja w niedoli zapimnalstwa. Myślałam że tylko ja nie pamiętam tych wszystkich nazwisk.
UsuńWspomnienia z pierwszego sezonu wracają. Dobra była ta mowa o zakochiwaniu się, wypowiada przez Kelly (Kelly mam rację?).
OdpowiedzUsuńMoją ulubioną bajką, jeśli chcesz wiedzieć to były ,,Gumisie".
Pozdrawiam :)
Kelly: Zobacz sam jak Gumisie skaczą tam i siam bo Gumisie cały świat już zna Gumuś to fajny miś! W kwestii gupich paringów dorównuje mi tylkoa Mary.
UsuńAle fajnie śpiewasz.
OdpowiedzUsuńI świetnie znasz teksty piosenek. ;)
Ryuga: Zmieniła byś zdanie gdybyś słuchała tego 24/7.
UsuńKelly:
Jak blask z otchłani,
co płoszy mrok,
to on, wybraniec,
ognisty smok.
Trzymaj się nasz smoku,
co dnia do lotu bądź gotów.
Jak strzały grot
i stali chłód,
ściga, śledzi, goni.
Żadnych szans
nie ma wróg,
kiedy ogniem zionie,
by nas bronić!
Bądź gotów do lotu,
bądź gotów do lotu,
amerykański nasz smoku.
Starego słucha mistrza
i mknie jak iskra,
powraca tu i już jest tam,
całego miasta broni sam.
Bądź gotów do lotu,
(Dzielny smok, to się wie,
z nim nie będzie wam źle,
bo Nowego Jorku broni,
fajnie dziś nawijam nie?)
amerykański nasz smoku!
Jak ja kocham cię denerwować. :)
Wow! Muszę przyznać fajna piosenka i rytmiczna. Sama ułożyłaś słowa i czy skądś je wzięłaś?
OdpowiedzUsuńKelly: To czołówka z Jake Long.
UsuńAha. :)
OdpowiedzUsuńMam pytanie.
OdpowiedzUsuńRozdział będzie dodany w piątek, (chyba, że coś ci wypadnie) tak?
Następny post będzie w piątek. Zobaczymy czy to będzie Rozdział czy kontynuacja pobocznego opowiadania.
UsuńCo by to było jestem pewna, że będzie fajne i ciekawe. :)
OdpowiedzUsuńWitam.
OdpowiedzUsuńAkurat mam Fabrycznie zapakowanego Japońskiego beyblade 1szej serii. Zestaw "złóż se sam" - Japońskie modele 1szej serii były do samodzielnego wycięcia i złożenia w przeciwieństwie do modeli Hasbro. Jest to biała wersja Kid Dragona z dodanymi "markerami" (Markery z FARBA nie tuszem) do pomalowania. Mogę go oddać jako prezent, plus za miesiąc - dwa będę zamawiał Beybladey z najnowszej linii.
Dziekuje
Ranalcus
http://ecx.images-amazon.com/images/I/51oOH8%2BNt4L._AC_UL320_SR240,320_.jpg to ten zestaw
UsuńDla kolegi tez wysłałem orginalna jap gre na GBA
Usuńhttp://myadvance.blog.pl/2016/03/22/unboxing-bandai-box-od-ranalcusa/
Więc jeśli jesteś zainteresowana czymkolwiek z tego to śmiało mogę podesłać bo ja już nie mam miejsca na to a jeśli ktoś będzie się z tego cieszył to tym lepiej.
Wow tego jeszcze nie było.
UsuńPowiem tak wiesz jak przyciągnąć moją uwagę. Zastanowię się i się odezwę.
Ogólnie wygooglaj: Ranalcus paczka
UsuńTo znajdziesz częśc paczek któe wysłałem dla ludzi.