-Gdzie?
-Samo centrum Tokio.-Na jednym z ekranów komputera pojawił się budynek z dwiema ogromnymi wieżami połączone ze sobą w połowie wysokości czymś w rodzaju przeszklonej kopuły.
-Mają rozmach skurwysyny.- Powiedział Kumasuke patrząc na ekran ze swego rodzaju podziwem wymalowanym na grubej twarzy.
-Jaką mamy pewność, że to właśnie tam znajdziemy Doji'ego i jego bandę?-Spytała konkretnie Ines.
-Niemalże stuprocentową. Dark Nebula korzysta z usług naszego starego przyjaciela, którego działalność łatwo jest wyrobić.
-A, więc tak wytropiłaś go, twoi goryle obili mu mordę, a on powiedział, że Doji na 100% siedzi w tej wielkiej wierzy pośrodku Tokio.-Poważna mina Ines nie pasowała do lekkiego niemalże olewczego tonu jej głosu.-CZY TY ROBISZ SOBIE ZE MNIE JAJA!?-Krzyknęła tak niespodziewanie, że, aż się wystraszyłam.
-Źle mnie zrozumiałaś.-Kelsi zaczęła się tłumaczyć.-Nasz stary przyjaciel to Merci sztuczna energia, którą pomagałam zaprojektować przeszukuje sieci komputerowe szukając informacji dla Doji'ego jak każdy program, przy którym pracowałam posiada swego rodzaju furtkę, którą potrafię wykorzystać.
-Jaką "furtkę"?-Spytała Ines już całkiem spokojna.
-Dzięki niej mogę wytropić gdzie zgaduje się główny serwer Dark Nebuli oraz jeśli to będzie konieczne rozwalić cały ich system zabezpieczeń.
-To dobrze. Jednak w dalszym ciągu nie odpowiedziałaś na moje pytanie.-Pani kapitan mówiła powoli i spokojnie wykręcając przy tym swoje palce.-Więc zadam je ponownie...Jaką-jeden z jej palców strzelił-mamy pewność-kolejny palec strzelił-, że-następny trzask- Doji-trzask- ukrywa się -trzask- właśnie tam?-Splotła palce w koszyczek i oparła o kolano.
Kelsi przełknęła ślinę i powiedziała:
-Prawie całkowitą... Jednak, jeśli tam go nie będzie w serwerach głównych znajdziemy wszystkie informacje potrzebne do jego znalezienia.-Słysząc to Ines uśmiechnęła się miło.
-Nie można było tak od razu? Dobrze, a teraz potrzebny mi plan Dark Nebuli oraz wykaz wszystkiego, co możemy tam spotkać.-Dziewczyna wstała z kanapy i zaczęła chodzić po pokoju.-Dowiedziałaś się czegoś więcej o tym projekcie "Serce"?
-Niestety nie.
-Niedobrze. Nie lubię nie wiedzieć, na czym stoję. Ile zajmie ci zorganizowanie planów budynku?
-Chwilę, ale...-Pani kapitan zatrzymała się nagle i powoli odwróciła w stronę blondynki.
-Ale?-Zapytała.
-Ale najpierw będę musiała podłączyć się do ich sieci, a do tego...
-Niech zgadnę-przerwała jej-musisz być w Dark Nebuli?
-Tak.-Przyznała opuszczając głowę.
-Dobrze wiedzieć.-Stwierdziła liderka mówiąc przez zaciśnięte zęby.
-Nie! Kurwa dłużej nie wytrzymam.-Powiedział Kumasuke swoim donośnym głosem.-Dlaczego tak na nią najeżdżasz? Dzięki Kelsi masz w ogóle, od czego zacząć, a zamiast być jej wdzięczna szukasz dziury w całym. Tak właściwie, kto dał ci prawo dowodzić?-Zastanawiałam się, kiedy padnie to pytanie.
Ines zmierzyła wzrokiem chłopaka, który ośmielił się podważać jej kompetencje. Miałam wrażenie, że daje mu szansę na odwołanie tego, co powiedział i ucieczkę jednak najstarszy z braci nawet nie drgnął. Dziewczyna pokiwała głową z politowaniem i powiedziała:
-Nikt nie dał mi prawa dowodzić. Dowodzenie można przejąć, a nie dostać.-Zaakcentowała ostatnie słowo.-Więc jeśli naprawdę chcesz możesz ze mną o nie walczyć. Jeśli mnie pokonasz wykonam każdy twój rozkaz, jeśli jednak wygram będę od ciebie oczekiwać ślepego posłuszeństwa.-Odczekała chwilę, a gdy nie uzyskała żadnej odpowiedzi zaśmiała się pod nosem i dodała-Tak myślałam.
-Ssssskoro tak sssstawiasz sssssprawę.-Reiji wyciągnął przed siebie załadowany kuczer.-Zmierz ssssię zemną.-Po tych słowach zachichotał paskudnie.
-Chyba nie będziecie walczyć tutaj?-Oburzyła się Kelsi, ale chyba nikt oprócz mnie tego nie zauważył.
-Madoka módl się, żeby w tej twojej torbie było Fusion Wheel typu Poisson będzie ci dzisiaj potrzebny.-Brunetka gorliwie pokiwała głową.
-Ines nie rób tego.-Hyoma próbował jakoś powstrzymać panią kapitan, ale po jej oczach było widać, że nic z tego nie będzie. Nie patrzyła na Reiji'ego jak na przeciwnika tylko jak na ofiarę, coś, czego użyje by umocnić swoją pozycję.
-Nie wtrącaj się.-Zwróciła mu uwagę.-Dołączając do nas zgodziłeś się wykonywać moje rozkazy, więc siedź cicho i czekaj, aż z nim skończę.-O kurde. Zrobiła się bardziej despotyczna niż zwykle.
Może nawet zrobiłoby mi się szkoda Reiji'ego gdyby nie to, że to Reiji.
Chłopak bujał się to w prawo to w lewo uśmiechając maniakalnie.
Jest silny. Jako jedyny w całej Dark Nebuli (nie licząc oczywiście Ryugi) opanował Mroczny Ruch. Do tego wszystkiego to rasowy sadysta. Prawie się spuścił ze szczęścia podczas walki z Kentom…Miałam ochotę mu wtedy rozszarpać gardło.
W całej Dark Nebuli nie trawiłam trzech osób, których imiona znałam. Tego rudego skurwiela, Doji'ego i Kyoy.
Przeszliśmy do uliczki obok bloku, w którym mieszkała Kelsi. Nie było tam, co prawda areny, ale lepiej, żeby walczyli tu niż w salonie. Razem z Tobio usiadłam na schodach przeciwpożarowych i przyglądałam się wszystkiemu z góry. Kiedy teraz o tym myślę uważam, że to nie był najlepszy pomysł, na jaki wpadłam.
Rudowłosy chłopak cicho zachichotał, kiedy Ines stanęła naprzeciwko niebo i załadowała kuczer.
-3.-Powiedziała, na co chłopak tylko się uśmiechnął i wyciągnął swoje ręce.-Dobrze, więc darujemy sobie odliczanie.-Pani kapitan wystrzeliła swojego bey’a i zaczęła się beybitwa.
Bey Ines zapłonął, kiedy tylko dotknął ziemi dosłownie chwile przed tym nim Serpent go dorwał. Dobrze wiem, co się wtedy dzieje. Ostrza na bey’u Reiji’ego będą się zagłębiać w Fusion Wheel bey’a Ines wyrywając z niego drobne kawałeczki metalu, przez co jej ataki przestaną dawać jakiekolwiek efekty.
Jak to on mówi? Trucizna zacznie działać.
Serpent atakował z prawej z lewej okrążał przeciwnika chcąc pociąć go na drobne kawałki.
-Boissssssz sssssię?-Zapytał Reiji wystawiając swój obrzydliwy język i przeciągając nim po jego wąskich bladych wargach.-Sssspójrz na mnie. Pokaż mi ssswoją śśśśśśśśliczną mała przerażoną twarzyczkę.-Zatoczył się.-Chcę zobaczyć jak ssssssstrach odbija sssssię w twoich oczach.- Ogromny zielony wąż rzucił się na jasnowłosą, po czym rozpłynął w powietrzu. Nawet nie drgnęła.
O kurdę. To chujstwo musiało na nią zadziałać. Widziałam jak podczas walk przeciwko niemu ludzie z Dark Nebuli po prostu zastygali w bezruchu, a wtedy rozwalał ich bey’e na kawałki.
-Nie odpowiadasssssssz.-Zachichotał.-Czyssssssssszby sparaliżował cię ssssssstrach?
-Kilka słabych uderzeń to trochę za mało, żebym się bała.-Odparła Ines podnosząc na niego wzrok.- Pokarz, co naprawdę potrafisz. Chcę zobaczyć twój Mroczny ruch. Może nim zmusisz mnie do czegokolwiek.
-Czyli przechodzimy do konkretów.-Wokół Reiji’ego pojawiła się zielono czarna aura.- Cudownie.- Z jego bey’a wyłoniła się zielona aura kobiety z wężami zamiast włosów.- Poisson Serpent Mroczny ruch Zabójczy Jad!
-Iskra przygotuj się.- Po raz pierwszy mogłam zobaczyć bestie Ines. Była to kobieta o jasno żółtej skórze oraz włosach zwiniętej w luźny warkocz. W przeciwieństwie do Virgo, które wcześniej widziałam była naga. Nie miała stroju wojowniczki czy jakiejś tam baletnicy tak jakby ona sama z siebie była czyjąś pasją. Meduza owinęła swoje włoso-węże wokół jej szyi spojrzała swoimi czerwonymi oczami w jasne odpowiedniki Iskry, a ta zaczęła powoli zamieniać się w kamień. No i po ptakach. Koniec.
Pięknie.
Cudnie.
Zajebiście.
-Myślę o tobie od początku walki.-Ni z gruchy ni z pietruchy-powiedziała Ines.
Reiji chyba podzielała moje zdziwienie, bo wydał z siebie bliżej nieokreślony dźwięk i przestał gibać się na boki.
- I wiesz, do jakich wniosków doszłam?-Dziewczyna zaśmiała się pod nosem.- Tak naprawdę to ty się boisz.-Wybuchła śmiechem.-Boisz się ognia tak jak każde dzikie zwierzę.-Kamień, którym pokryła się Iskra zaczął pękać i w końcu rozsypał się na kawałki.
-Co jesssst?
-Chciałeś zmienić ogień w kamień.-Znowu się zaśmiała tym razem głośniej.- Może od razu wodę w wino! Iskra Ognista Szarża!- Virgo Ines wyrwała się Meduzie i wymierzyła jej zawodowego prawego sierpowego płonącą pięścią, a potem lewego i znowu prawego biła ją tak dopóki aura trującego bey’a się nie rozpadła się na kawałki.-Wiesz, czemu twoje ataki na mnie nie działają? Bo atakując mnie niszczyłeś ostra Serpenta.
-Co!
- Chciałeś zniszczyć Iskrę, atak naprawdę zniszczyłeś tylko i wyłącznie siebie. Mój ogień jest zbyt silny by cokolwiek mogło go znieść! Jednak muszę ci coś przyznać. Już dawno nie spotkałam kogoś, kto zmusiłby mnie do ujawnienia aury. Iskra zakończ to i Rozpętaj Piekło!-Ogień buchnął na wszystkie strony przede mną i Tobio wyrosła wielka ściana ognia gdybym siedziała kilka centymetrów dalej spłonęłabym w mgnieniu oka.
Po chwili ogień zniknął, a ja usłyszałam dźwięk upadającego na ziemie bey’a. Ostrożne spojrzałam w dół.
Ines patrzyła z góry na klęczącego przed nią Reiji’ego. Jej wzrok wyrażał jedynie pogardę. Nie wyglądała na zadowoloną z wygranej zupełnie jakby była ona dla niej zwykłą formalnością. Odwróciła się do reszty drużyny, która zdążyła już pozbierać swoje szczęki z ziemi.
-Mam nadzieję, że to wystarczy za powód by mnie słuchać.-Powiedziała.-Madoka zajmij się jego bey'em - dziewczyna podbiegła do pokonanego- do rana ma być cały i niech ktoś zbierze Reiji'ego do kupy.-Nikt poza Madoką nie ruszył się z miejsca. Oficjalna Pani Kapitan westchnęła i przywołała bey'a. Spojrzała milej i powiedziała.-Chcieliście dowodu na to, że jestem godna dowodzić. To, co przed chwilą zobaczyliście dowodziło tylko i wyłącznie tego, że jestem silna. Kelsi przepraszam, że byłam taka ostra. Ja po prostu...-Umilkła na chwilę- Po prostu nie chce by Doji'emu uszło płazem to, co zrobił i mam nadzieję, że pomożecie mi wymierzyć karę adekwatną do jego czynów.-Dziewczyna odwróciła się i poszła do mieszkania.
Szczerze? Wbiło mnie w tamte schody. Po takiej pokazówce mogłaby głosem samego diabła kazać nam chodzić na rzęsach recytując Ode do Radości w oryginale i od tyłu i nikt by się temu nie sprzeciwił. Zamiast tego Kelsi dostała przeprosiny, a reszta zapewnienie, że Ines chce tego samego, co oni. Grupa się rozeszła
-Choć Blue-powiedział Tobio trącając mnie łokciem w ramię.-Zbierzmy tego zdechlaka do kupy.
-Jak chcesz.-Powiedziałam i zjechałam drabiną na dół.
Ostrożnie podeszłam do Reiji'ego stanęłam w bezpiecznej odległości jednego metra od niego i powiedziałam:
-No to od tej pory jesteś ślepo posuszny pani kapitan.-Zero reakcji.-Ej zdechłeś?-Trąciłam go czubkiem buta. Jego ciało zaczęło się bujać w lewo i w prawo.
-HAHAHA! Widziałaś ją!? Ten błysk w oku, kiedy wyprowadzała specjalny atak!? Aha hahahaHAHAHAHAHAHA! Ta moc! Ta siła! Nie doceniłem jej! Mhyhyhymm.-Przełożył sobie rękę do twarzy.-Ale to się nie powtórzy. O nie. Zniszczę ją i to tak mocno jak jeszcze nikogo nie zniszczyłem!-Odrzucił całe ciało do tyłu i zaczął się głośno śmiać.
-Chyba nic mu nie będzie.-Powiedział Tobio.
-Chyba tak.-Przytaknęłam cicho powoli zdejmując wzrok z roześmianego chłopaka.-Chodźmy do środka zanim bardziej mu odbije.
Wróciliśmy do mieszkania.
-Co z Reiji ‘m?-Spytała Ines podnosząc wzrok znad mapy.
-Żyje.- Stwierdziłam podchodząc do niej i również pochylając się nad mapą.
Napis w prawym górnym rogu głosił, iż jest to mapa Tokio. Musiałam uwierzyć mu na "słowo”, ponieważ kompletnie nie ogarniam map. Jak dla mnie to równie dobrze mogłoby być mapa Paryża, albo Londynu. W sam środek plątaniny jasnych kresek wbita była czerwona szpilka zapewne Dark Nebula kawałek od niej znajdowała się taka sama tyle, że niebieska.
-To posterunek policji.-Powiedziała Ines uprzedzając moje pytanie.-Gdy uruchomi się alarm w najlepszym wypadku będziemy mieć dwadzieścia minut zanim budynek zostanie okrążony.
-A to źle.-Powiedziałam, a w moim głosie można było usłyszeć nutkę kpiny. Nie jest żadną tajemnicą to, że nie darzę panów w niebieskich wdziankach szczególną sympatią.
-Bardzo źle. W końcu mamy zamiar napaść pilnie strzeżony budynek w samym centrum miasta wyrżnąć tam wszystkich, którzy będą stać nam na drodze, po czym zabrać stamtąd to, co nasze. Zmartwię cię Kelly, ale to wszystko nie jest legalne.
-To, co dzieje się w Dark Nebuli też.-Burknęła Mary wchodząc do kuchni.
-Dopóki nie zdobędziemy dowodów są niewinni.-Powiedziała jasnowłosa uparcie w bijąc wzrok w kartę papieru.- Będzie ich słowo przeciwko naszemu słowu.
Zapadło milczenie. W sąsiednim pokoju siedzieli moi znajomi z Dark Nebuli, Hyoma pewnie poszedł z Madoką po zapasowe części, a ja siedziałam tu z nimi. Hah, a jeszcze tydzień temu poszłabym odsypiać podróż.
-Mamy jakiś plan?-Spytałam wcierając chusteczką nos.
-Pracuję nad tym.-Odparła Ines-Dam wam znać, gdy coś wymyślę.- W wolnym tłumaczeniu to znaczy mniej więcej tyle, że mamy dać jej święty spokój.
Kiwnęłam głową i wyszłam z kuchni. W salonie Dan siłował się na rękę z Kapitanem Capri ‘m. Stanęłam w progu, oparłam się o framugę i patrzyłam jak konkurują.
Faceci. Dnia nie wytrzymają bez pokazywania, jacy to oni nie są.
-Co tam Blue.- Zgadał Kumata.
-Nic nowego…-rozejrzałam się.-Gdzie Kelsi i Ryutaro?
-Nie tam gdzie myślisz Krab.-Powiedział Tetsuya.
-Spadaj na drzewo.-Powiedziałam uśmiechając się pod nosem.-A teraz na serio gdzie są?
-Kelsi jak zwykle przy kompie, a Ryutaro gdzieś polazł.-Powiedział Capri dociskając rękę Dan ‘a do powierzchni stolika.-Pewnie znowu siedzi nad miską z wodą i dzwoni dzwoneczkami.
-Oj weź może wywróży coś przydatnego.-Stanęłam w obronie idioty w szlafroku.
-Dosyć gadania.-Stwierdził Kumata opierając łokieć o stolik.-Chcesz dołączyć do zabawy?
-Nie chyba spasuje.-Odparłam kręcąc przy tym głową.
-Blue podaję się bez wali no tego jeszcze nie było.-Zaśmiał się średni z braci.
- Ech. Za dobrze mnie znacie.-Zaśmiałam się podchodząc o stolika i opierając na nim łokieć.-Trzeba będzie was zabić jak już skopiemy Doji’emu cztery litery.
Rozdział 72 za nami. Mój najgorszy wróg opisywanie walk ujawnił się w nim dlatego dodaje ten rozdział w nocy z soboty na niedziele, a nie tak jak powinnam w piątek wieczorem, ale mniejsza o to. Mam większy problem. Jak wszyscy dobrze wiecie( albo i nie) postacie stworzone przeze mnie to moje dzieci i jak tak patrze na Ines to mam takie:
Ja: Jasna cholera z kim ja cie robiłam?
Ines: Nie wiem mamo. Za to bardzo dobrze wiem co zrobiłaś. Kazałaś Celest zabić moją przyjaciółkę!
Ja: Tak wiem nienawidzisz mnie, ale kto jest twoim ojcem? Tak na dobrą sprawę nie znam ojców wszystkich moich córek więc jeśli patrząc na którąś z moich ślicznych dziewczynek przychodzi wam do głowy jakiś facet to mi powiedzcie.
Ryuga: Kelly co ty robisz?
Kelly: * podskakuje w miejscu, a szalik na jej szyj co chwile podnosi się pod same kucyki po czym opada z powrotem na dekolt* Próbuje wyskoczyć z szalika. :)
Ryuga: Acha. Że też ja się jeszcze czemuś dziwie...
No to ja się z wami żegnam.
Przepraszam za niedotrzymanie terminu.
Do następnego posta.
Hania.
Ps. To już 100 post na tym blogu poza tym nabiliście już ponad 2000 komentarzy i 20000 wyświetleń. Dziękuje, Kocham was, i Graviti Distrojer.
Ps. To już 100 post na tym blogu poza tym nabiliście już ponad 2000 komentarzy i 20000 wyświetleń. Dziękuje, Kocham was, i Graviti Distrojer.
Przeczytałam ale kom potem ♡.♡
OdpowiedzUsuńNo co mam powiedzieć piszesz świetnie i to samo mówi za siebie a walka też jest dobrze opisana. Skoro mówisz że opisywanie walk to twój"wróg" to znaczy że ciężko pracowałaś nad jej opisaniem a ciężka praca się opłaca. Ines świetna bey bitwa pokazałaś swoją klasę. Reijiemu trzeba przyznać że nawet nieźle zniósł porażkę. Oczywiście poprzysiągł zemstę to normalne. A kto może być ojcem Ines? Lilka jakieś sugestie?
OdpowiedzUsuńLilka:Daj spać.
Ja:Aj nie jęcz wstawaj.
Lilka:*z jękiem zwleka się z lóżka* czego ty ode mnie chcesz.
Ja:Niczego po prostu musimy się zastanowić kto może być ojcem Ines.
Lilka:A ja wiem...potem pomyślimy. A tak swoją drogą Ines niezła bitwa chyba będziemy się musiały umówić na mały sparing.
Ja:Ty wiesz że to nie głupi pomysł może się czegoś nauczysz.
Lilka:Nie "może" tylko się nauczę.
Ja:Hy*wzdycha* wiesz co chyba obejrzymy sobie Dragonball znając życie to na pewno film będzie słaby zawsze tak jest że anime jest lepsze...no ale dobra zobaczymy.Ach DBZ te wspomnienia...ta. Rozdział jest naprawdę dobry czekam na next.
Cieszę się, że ci się podoba. Ogólnie o obejrzeniu wszystkich walk Reijiego stwierdziłam, że jest o bani i w życiu nie napiszę tej walki, ale skoro uważasz, że walka jest świetna to nie może być z nią, aż tak źle.
UsuńMi się podobała i tytle w tym temacie ~_~
UsuńNo skopać tyłek tej kreaturze o imię Doji. Mam nadzieję że mocno oberwie.
OdpowiedzUsuńMiju: Ta ciekawe kto jest ojcem Kelly. Szczerze to u nas nie jest tak jak u was. Ashara uważa że ja powstałam z upływem czasu i teraz jestem częścią jej osoby. Tak samo jest z wieloma innymi postaciami.
Źle mnie zrozumiałaś. Moje dzieci są częścią mnie, ale tworząc je muszę się na kimś wzorować oprócz mnie, żeby wszystkie nie były identyczne.
UsuńJa: -prowadzi wewnętrzną walkę z samą sobą-
OdpowiedzUsuńKaosu: -przewraca oczami i zabiera mi laptopa- Konnichi-wa minna! Wybaczcie Yunie, ale nie jest zdolna samodzielnie się przywitać, więc wziąłem sprawy w swoje ręce i piszę za nią.
Ja: H-hej! Nie rób ze mnie idiotki przy pierwszym komentarzu!
Kaosu: Wcale nie robie z ciebie „idiotki” tylko pomagam ci w końcu się przełamać. Już od paru miechów chcesz się przedstawić …
Raksha: I jeszcze nas.
Kaosu: Właśnie. Tylko, że wciąż nie byłaś pewna.
Raksha: A z resztą obiecałaś, że po ostatnim rozdziale to zrobisz.
Kaosu: Więc...
Ja: -przerywa mu poirytowana- Dobrze, już dobrze! -_-* Rozumiem waszą naglącą potrzebę zaistnienia w Internetach. Tylko dopuście mnie w końcu do głosu … do laptopa, nieważne!
-radość w całym pokoju, a Kaosu oddaje mi laptopa-
Ja: -głęboki wdech i wyyydeeech- No dobrze. Ja jak już się domyślacie nazywam się Yuna. (Przynajmniej w Internecie.) Hajimemashite -kłania się- A skoro obiecałam całej mojej porypanej bandzie, że ich przedstawię to idziemy od najbliższych przy laptopie. Ten czerwono włosy pajac (Nie nooo, żartuję.;)) w czarnej bluzie siedzący obok to właśnie Yakaru Kaosu przydomek „Kaze”, który często jak widzieliście pomaga mi się przemóc i uwielbia mnie drażnić. Aha i jego bey to Light Raijiuu.
Kaosu: I tak mnie kochasz. ;)
Ja: Taa, jasne -.-. -zrzuca go z krzesła- Idziemy dalej: Na dolnym łóżku (Jest piętrowe.) Siedzi Kusari Kim – nasza fanka creepypast i otaku w jednym. A jej bey to Warrior Viper.
Kim: -macha ręką znad mangi-
Kaosu: -z podłogi- Łatwo rozpoznawalna w tłumie: czerwone długie włosy zawsze ma związane w wysoki kucyk.
Ja: Taka informacja na pewno im się przyda Kaze… -.-‘I nie wcinaj mi się więcej, proszę…
Kaosu: - leży naburmuszony-
Ja: Obok Kim leży pan „zawracanie rzyci” i „mam to gdzieś” – Kusari Damian (Wiem kto wam chodzi po czerepach, ale zaręczam wam, że to nie jest ten Damian.) Beya brak.
Damian: -prycha i przewraca się na drugi bok-
Ja: Nie ma jak wsparcie ze strony grupy… No dobra zostawiamy lenia i idziemy dalej! Na górnym łóżku śpi pardon medytuje Teshika Raksha przydomek „Tengu”. Jej beyem jest Aello Ryuuza.
Kaosu: -wstając- Nasza kochana emo shinobi z wahaniami nastroju. Jeśli gdziekolwiek widzicie czarne włosy z ciemnozielonymi końcówkami i smoczymi(czy tam kocimi) również zielonymi oczami radzę wam jak najszybciej uciekać.
-przy jego uchu przelatuje kunai i wbija się w ścianę za nim-
Raksha: -obojętnie- Mówiłam ci żebyś mnie tak nie nazywał…
Kaosu: ...Ups...
Ja: Tak więc została nam póki co jedna osoba, bo cała reszta gdzieś nam wybyła, no nieważne. Obok Tengu siedzi i czyta „Mistrza i Małgorzatę” Stojanov Arisu przydomek „Nyx”. Jej bey to Hecate Hydra.
Kaosu: -przerywa- To nasz ukochany rudzielec, a przy okazji najbardziej lakoniczna Pani Ciemności! Jeśli macie zamiar z nią walczyć… Lepiej to jeszcze raz przemyślcie…
Arisu: -morderczy wzrok znad książki oraz fioletowa aura wokół niej-
Kaosu: Jestem martwy, prawda?
Ja: Martwy to ty będziesz jak JA cię dorwę później… Mówiłam przecież żebyś MI SIĘ WIĘCEJ NIE WCINAŁ!!!
Kaosu: O-0 –wychodzi po angielsku-
Ja: No dobrze, kończymy, bo ja muszę dorwać tego chłopa i mu przy… Hmm przypomnieć jak ma się zachowywać przy ludziach.
A odnośnie bloga: jest zapylisty (czyt. świetny) i nigdy nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów! Co kolejny to ciekawszy, więc bardzo proszę pisz i nie zniechęcaj się! \(^o^)/ Jeśli to zrobisz to nie biorę odpowiedzialności za tych psycholi. (I mnie.)
Do następnego razu! –wychodzi z pokoju-
Raksha: A kiedy Yuna przedstawi resztę?
Arisu: Przy następnym rozdziale.
Kim: -podnosi oczy znad mangi- Coś się stało?
Raksha: Oprócz tego, że Kaze naważył sobie browca? Nic.
Kim: DZień jak co dzień. –czyta dalej-
Mata ne!
Ja:oooooooo Hania masz nową czytelniczkę! Super grono się ciągle poszerza. Ja to jak widzisz BIAŁY KRUK i się tu wepchłam. A to moja walnięta Lili. Przywitaj się
UsuńLilka:Hejoooo*unosi rękę*
Ja:To V9*pokazuje na czerwonowłosą*
V9:*siedzi i czyta książkę*
Ja: No tak ona tak zawsze. A no i jest jeszcze nasz kochany futrzaczek Lenox.
Lenox: Prosiłem żebyś mnie tak nie nazywała. Cześć wam. Tak jestem kotem i mówię.
Ja:No to moją najważniejszą jak na razie trójkę już znasz.
Bloguś: Cześć. Jestem Bloguś i bardzo sie ciesze, że mogę was wszystkich w końcu poznać.*lekko onieśmielony taką dużą ilością osób chowa się za mną*
UsuńJa: Oj syneczku nie wstydź się.
Bloguś: No więc chciałem zapytać: Jak tu trafiliście i i i jaką parę lubicie najbardziej z tych pojawiających się tutaj i kogo z bey-bla-de lubicie najbardziej?
Ja: No widzisz nie było wcale strasznie, a teraz idź pobaw się z wujkiem Ryugą.
Bloguś: Dobrze. ^^
Ja: No więc tak cieszę się, że w końcu się ośmieliłaś napisać komentarz. Z tego co czytam już wiesz jakie panują tu u nas zwyczaje. :)
Kelly: A kogo my tu mamy? Świerze mięsko i to w dodatku zróżnicowane. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo niektórzy z was chłopcy przyciągają moją uwagę.
Ines: Witam.
Mary: Cześć.
Ja: Mam nadzieje że zostaniecie u nas na dłużej. Jaszcze raz gorąc o witam i do następnego.
Raksha: No cóż, Yuna wciąż goni za Yakaru więc chyba ja ją muszę zasąpić… Okej…
UsuńTrafiliśmy tu praktycznie przez przypadek. Dzień zaczął się jak zawsze: Ja i Kaze trenowaliśmy, Shizuka (Ją jeszcze poznacie.) naprawiała bey’ie mamrocząc pod nosem coś o rypniętych wojownikach, co własne dyski potrafią roz***lić w 12 sek., Damian się opierdzielał, a Kim rozwiązywała z Yuną quizy o creepypastach.
I w pewnym momencie naszła je ochota na opowiadania o Beyblade. Jak się domyślasz znalazły ciebie i twojego bloga.
Kim: Pamiętam to jak wczoraj. Bloguś miał dopiero 3 rozdziały. ^-^
Raksha: I od tamtego pamiętnego wieczoru zawsze sprawdzała, czy nie dodałaś czegoś nowego.
-słychać brzęk i głośne przekleństwa z kuchni-
Arisu: Yuna dorwała Kaze.
Raksha: Ty wiesz, że ma ze sobą swój bokken, prawda?
Arisu: -wzrusza ramionami- To Yakaru ma problem, nie ja.
Raksha: Racja. Wracając do pytań… No paringi są u nas bardzo zróżnicowane.
Kim: Można uznać, że każdy ma swój faworyt.
Raksha: Z ulubioną postacią też jest różnie. To chyba zależy od charakteru, kto do kogo jest podobny. Osobiście nie mam faworyta.
Kim: Ale w jednym wszyscy się zgadzają.
Mafoka to zuo.
Tu nie chodzi tylko o to, że za każdym razem jak coś jej nie wychodzi to płacze. Yuna też tak czasami ma.
Raksha: Ale denerwuje nas, że jest jak taka damsel in distress (dziewczyna w niebezpieczeństwie). To chyba mówi samo za siebie.
Kim: Coś czuję, że nawet Eyeless Jack nie chciałby jej nerki…
Raksha: -kiwa głową- (myślicie, że creppypast nie czytam?)
-ktoś wchodzi do pokoju-
Keiko: Nee-chan…
Raksha: O co chodzi Keiko?
Keiko: Mogę z tobą posiedzieć?
Raksha: Mhm. –bierze na kolana- Uwaga wszyscy to moja młodsza siostra Keiko. Będzie czasami z nami siedziała albo bawiła się z Liz.
Keiko: K-konnichi-wa.
Raksha: A teraz coś dla Kelly o chłopakach. Nie przeczę, że warto na nich zawiesić oko, ale oprócz tej dwójki coście ją poznali to jest ich jeszcze trochę. Np.: Shin – brat bliźniak Shizuki, Dan – brat bliźniak Damiana, ale straszny cymbał z niego, Teiren – o wiele starszy brat Nyx i jeszcze cała rodzina Rava (Rava to nazwisko), ale oni aktualnie są u wujostwa.
Kim: Tengu popraw mnie jeśli się mylę, ale u nas jest chyba więcej dziewczyn niż chłopa, nie?
Arisu: Masz rację.
-wchodzi podejrzanie szczęśliwa Yuna z bokkenem w ręku-
Raksha: Zabiłaś go?
Ja: I straciła ruchomy cel? W życiu.
Arisu: Ile złamanych żeber?
Ja: Uhh… dwa? Może cztery, nie wiem nie liczyłam. Plus jeszcze siniaki…
W każdym razie mam propozycję dla Kelly jeśli chodzi o anime. Rozchodzi się o Assassination classroom.
Kim: Ansatsu Kyoushitsu.
Ja: Otaku poprawił i jest dobrze. Jeśli się zdecydujesz obejrzeć będzie mi bardzo miło (n_n).
Raksha: Więc na tym zakończmy, a ja idę zadzwonić po karetkę dla Kaosu. Pożegnaj się imouto.
Keiko: Do widzenia!
Po pierwsze Crepepasty. Lubie nie które postacie jak Wieczna Jean, Ticki Tobi, Eyeless Jack, czy Clock Work, a Tak zwany Roześmiany Jack robi u mnie za ochroniarza.
UsuńPo drugie:
Bloguś: Znasz mnie od trzeciego rozdziału. Naprawdę? ^^ nawet nie wiesz jak mi się miło zrobiło.
Po trzecie:
Kelly: Assassination classroom... raczysz chyba żartować jak tylko uratuje Ryuge lecę składać do tej szkoły papiery. :)
Ja: -czyta to, co Raksha wczoraj naskrobała i komentarz Hani- Nigdy nie wiem jak poprawnie napisać niektóre słowa… Ale ważne, że sens zachowałam… Kurde, ale to głupio zabrzmiało… -znajduje moment o chłopakach- Tengu, moja droga… Ty ich próbujesz wyswatać? I co to był za tekst „yuna też tak czasami ma”?
UsuńRaksha: -obojętnie- Powiedziałam tylko prawdę.
Aaron: -pojawia się za mną jakby z nikąd i też czyta- Nie nooo Tengu, o moim starszym bracie powiedziałaś, a o mnie to już nie?
Raksha: -wciąż obojętnie- W porównaniu do Teirena dość słabo wypadasz. –wychodzi i jedzie do szpitala po Kaze-
Aaron: -idzie do emo kątka-
Ja: Eto, Arisu nie pocieszysz go?
Arisu: -podnosi oczy znad książki- … Nie …
Aaron: - (o ile to możliwe) wchodzi jeszcze głębiej do kąta-
-do pokoju wpada Liz i Keiko-
Liz: Aaaaarooonnn, chodź z nami na sanki!!!
Aaron: -nagle wstaje i uśmiecha się jak psychol- Ariii, idziesz z nami!!! –chwyta swoją siostrę-
Arisu: -_o
Dziewczynki: Yay!!!
-dziewczynki i Aaron wybiegają z pokoju ciągnąc za sobą zdezorientowaną Nyx z epickim wyrazem WTH na twarzy-
Kim: Cały Aaron. ^-^
Ja: I to mnie martwi.
Kim: W każdym razie jeśli Kelly składa papiery do Assassination classroom to tam się właśnie spotkamy. ;)
Ja: Jeśli większość z nas tam się dostanie… To rozpętamy WWV
Kim: Word War V?
Ja: Z wami wszystkimi zdążyłam już przeżyć 3 i 4. Ale z Kelly w klasie to niczego nie mogę być pewna.
Kim: Oj tam, oj tam. ^^ Będzie fajnie.
Ja: ... -brakuje słów-
Kelly: Będę miała już jakąś znajomą w nowej szkolę przyda się jak będę potrzebowała alibi, albo ołówka.:)
Usuń"Z wami wszystkimi zdążyłam już przeżyć 3 i 4. Ale z Kelly w klasie to niczego nie mogę być pewna"
Kelly: Hhyhyhyh *w masce kota strzela batem nad głową* Będzie baaaardzo fajnie.
Ja: O ołówki się nie martw, ale co do alibi musimy wymyślić jakiś konkret, np.: jakaś dziwaczna choroba. Coś jak „dolegliwości” Kagome z Inuyashy. :)
UsuńKim: Jakby to nie wypaliło to powiemy, że przeniosłaś się do ery Sengoku i walczysz z demonami. ^^
Ja: Tak Kim, w to ci każdy uwierzy… A właśnie jak już idziemy do tej samej klasy… Shizuuu, gdzie trzymamy „przyrządy do agresywnej negocjacji”?
Shizuka: -drze się z pokoju obok- Skoro nie umiesz mówić po polsku to przynajmniej we wspólnym spróbuj!
Ja: Wszystko czym można walczyć!
Shizuka: - staje w drzwiach- Byle skarpetą można zabić. Konkrety Yuna, konkrety.
Ja: -już wnerwiona mówię do siebie- Czy ona musi tak utrudniać życie? Gdzie trzymamy BROŃ? Białą, palną, cokolwiek! (Ale w większości białą.)
Damian: -zbudzony ze snu- Katany i wszelkie inne japońskie zabawki trzymamy w skrzyniach na strychu, a noże są w kuchni. Cholerka, ale wy jesteście problematyczne… - wychodzi pół-przytomny z pokoju-
Shizuka: Brawa dla ciebie, dzięki tobie zwlekł się z wyrka.
Ja: W każdym razie jeśli Kelly będzie w potrzebie jakiejś broni to ją też (w sensie broń) pożyczymy.(n_n)
Shizuka: Mów za siebie. Prędzej oswoję szerszenie niż dam komuś moje kama. A Arisu swojej naginaty nie da nawet Aaronowi.
Ja: I ty się jej jeszcze dziwisz?
Kelly:*mina ala Trafiłam do raju* Chce walczyć z wami i demonami i wszystkim czym tylko się da powiedzcie cie co mam zrobić żebyście chcieli zemną walczyć.
UsuńInes: Kelly uspokój się i zajmij czymś bardziej konstruktywnym niż rozdawanie siniaków na prawo i lewo.
Ja: Jeśli chcesz walczyć to wystarczy poprosić. Akurat trafiłaś na taki moment dnia, kiedy wszyscy trenują. A skoro Kaosu jest wciąż w bandażach to grupa Rakshy i Arisu jest niekompletna.
UsuńShizuka: Na ogół w poniedziałki ćwiczymy w 3 osobowych zespołach żeby nie było za łatwo, więc masz idealną okazję, bo cała reszta ma już określone przydziały. Np.: ja i moi bracia lub rodzeństwo Kusari’ch.
Ja: Demony pojawiają się u nas okazjonalnie, ale zawsze jest cień szansy, że się akurat pojawią.
-Raksha i Arisu wchodzą do pokoju-
Arisu: Zawsze coś bardziej interesującego niż witanie Aarona z podłogą.
Raksha: Lub Kaze z sufitem.
Kim: Bardzo przepraszam Ines, ale jak widzisz kruk krukowi oka nie wykole.
Kelly; Serio? Yey! Ryuga nie czekaj na mnie z kolacją idę siać terror.
UsuńInes: Postaraj się nikogo nie zabić. Będziesz mi jeszcze potrzebna potem, a nie mam ochoty wyciągać cię z więzienia.
Ja: No właśnie dziewczyny nie zabijcie nam kumpeli.
UsuńArisu: Nie zabijemy jej. Ale niczego innego nie obiecujemy.
Raksha: -uśmiecha się dziko pokazując ostre jak igły kiełki (czy raczej kły) – Heh, będzie ciekawie…
Ja: Kaze wspominał, że ma wahania nastroju, prawda?
Shizuka: Ty lepiej miej komórkę w pogotowiu. Z dwiema wariatkami plus „pani ciemności” na jednym poligonie wszystko może się zdarzyć.
Kelly: Mnie się nie da zabić.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńRAksha: Nas też nie.
UsuńJa: Dobra wszyscy dosyć przekomarzanek. Widzimy się na poligonie.
Kelly: Hyhyhyhyhyhyhyh. Będziemy walczyć ^^
UsuńRaksha: Z bronią czy bez?
UsuńKelly: Z bronią. Wszystkim co mamy pod ręką więc radzę nie tracić kończyn. :) bo jak się zapomnę to mogę użyć czyjeś nogi jak beysbola.
UsuńZacznę tak: Jeśli mam być szczera to stawiałam na Reiji'ego, nie sądziłam, że Ines jest taka silna... o_O Ale ciekawa była ta reakcja po porażce, podoba mi się :) ale nadal nie lubię węży :/ NIENAWIDZĘ WĘŻY tak to powinnam powiedzieć, ale mniejsza o to.
OdpowiedzUsuńInes, trochę się potwierdziło, że jesteś trochę zimna w środku, jednak miałam rację ^^
Rozdział fajny, walka też i super jest :D
Pozdrawiam i ślicznie dziękuję za rozdział <3<3<3<3<3
Kelly: Lód jest ciepły ogieł zimny świat staje na głowie trzeba szybko uwolnić Ryuge bo bez niego może być tylko gorzej.
UsuńInes: Ktoś musi się tym wszystkim dowodzić, a miękiego i ciepłego kapitana nikt nie będzie słuchać.
Mary: Ines taka nie jest poprostu wzieła za nas wszystkich odpowiedzialność i i i to. Jak już załatwimy sprawę z Dark Nebulą znowu będzie taka jak dawniej.
Zobaczyłam to zobaczyłam! Wy trzy będziecie przepraszam jesteście najlepszymi przyjaciółkami...ja to wiem. O mamo wzruszyłam się coś za często mi się to zdarza.
UsuńKelly: Niby co zobaczyłaś?*postawa ala jestem wredna suką i jak powiesz coś co mnie zdemaskuje zabije*
UsuńJa mam weżofobie
UsuńJa: Wybacz*postawa przepraszam że żyję*
UsuńLilka:Co tobie jest że tak...*pokazuje dłonią od góry do dołu*
Ja: Nw po prostu sobie przypomniałam jak to ja tu trafiłam i zaczęłam czytać i się odważyłam napisać pierwszego koma. Tak wjem że to było zaledwie kilka miesiecy temu ale...jak mnie Hania zachęciła do pisania i nadal mnie motywuje i jak jej postaci zmieniły się przez ten czas i i i *łzy napływają jej do oczu* no wzrusztłam się ja rozumiesz ja się wzruszyłam "to jest nie możliwe" tak powiedziała by Pati gdyby to widziała...Niech mnie ktoś przytuli. U_U
Bloguś:*tuli Kruka* Nie płacz. Kelly nie chciała. Ona już taka jest.
UsuńWszyscy: *gromią Kelly wzrokiem*
Kelly: No dobra. Przepraszam.*nachyla się i szepce* Nie smuć się przezemnie. Ostatnio jestem trochę za mięka i niektórzy już zapomnieli co potrafię i jaby jeszcze dowiedzieli się, że nawet lubie te dwie wariatki to już do końca stracili by do mnie szacunek. A tak na marginesie jesteś równa babka Kruk.
Ja: Dzięki wam. Nic się nie stało serio ja od początku wiedziałam że ty nie jesteś zła i nie jesteś miękka jesteś sobą i tak ma być i ja to na dal widzę i w dodatku widzę jeszcze coś ale chyba nie będę mówiła bo serio ty i "ktoś" mnie zabijecie*łzy znów zbierają się w oczach*
UsuńLilka: Nie teraz to ja nie wierzę chyba idę powiem to Pati.
Ja:Ani mi się waż jeszcze zawału dostanie z oszołomienia a ja jej nie mogę stracić to mój anioł stróż w przebraniu.
Lilka:Ja naprawdę nie wiem co tu się dzieje to...ten płacz to chyba hormony albo coś nie?Jeszcze brakuje żeby V zaczęła mówić i mi czacha zacznie dymić.
Ja: Ty sama jesteś hormon wiesz!
Kelly: No ten no yyyy.
UsuńMary: O mamo rumienisz się. *chwyta Kelly za policzki i zaczyna tak zwane pucianie*
Kelly: W cale nie. Ja mam zawsze takie policzki.
Ines: Jaaaasne.
Kelly: Ja się tak nie bawię. *zakłada maskę i idzie poskakać po dachach*
Mary; Okej wszystkie 'ktosie' poszły spać, albo robić daleko coś innego więc możesz spokojnie powiedzieć o kogo ci chodziło.
Ja:*wyciera łzy* na pewno bo wiesz tych dwóch ktosiów nie można jednak lekceważyć. I Lilka ty zatkaj uszy bo jeszcze gdzieś wypaplesz i zawisnę.* zatyka jej uszy* Coś mi się wydaje że ona i twój braciszek to będzie wspaniała para ja to widzę gdzieś tam*przeciąga rękom po przestrzeni przed sobą* tak oni niby się nie lubią ale mają dużo wspólnego i oczywiście po między nienawiścią a miłością jest cienka granica niestety coś o tym wiem*znów się wzrusza* I widzę jeszcze Ines z Tsubasą i ciebie Mary z z z chyba Ryugą. O matko jak jestem w tym stanie to wszystko można ze mnie wyciągnąć U_U.
UsuńLilka:Ja chyba mam słaby wzrok bo patrzę tam i nic poza sufitem nie widzę.
Ja: Bo zile patrzysz widzisz tam bo ja widzę te Inetsubasiątka i Kelyontka i Maryruondka chyba że Hikaru stanie im na drodze...zaraz miałaś mieć zatkane uszy.
Lilka: No miałam niby ale coś mi się wydaje że przez te łzy to coś zile widzisz no chyba że ja się mylę.
Celest: Inetsubasiątka i Kelyontka i Maryruondka to było by takie słooooooodkie, że Tsubasa to mój pupilek,a Kyoya to mój ulubiony obiekt badań, a Ryuga jest po prostu mój.
UsuńDoij: Jak tam Alex czujesz się zjechany i zapomniany?
Alex: Trochę, ale jak do nas wreszcie odwiedzą to mi przejdzie.
Ja:*nagle w oczach pojawia się spojrzenie zabójcy i łzy wyparowują* ty podrubo chemicy i ty dziadu z manią kaktusów! Mimo że z pozoru wyglądam normalnie i jestem rozciapciana to potrafię być szczególnie okrutna-_-. I twoje to mogą być ewentualnie probówki a ty Doij kapcie na uszy i tramwaje straszyć! A i przepraszam Alex że o tobie zapomniałam ty też masz szansę z Mary tylko ci trzeba mózg przywrócić do do poprzedniego stanu bo jestem pewna że to sprawa tamtej wujki*patrzy na Celest o Doijego* że teraz jesteś taki jaki jesteś. Jesteś dobry ja to wiem U_U
UsuńAlex: Hahahah HAHAHAHAH phhhhhhh HAHAHAHAHAH! Kobiety powiedz im prosto w twarz, że ich nienawidzisz i, ze jesteś zły, a one i tak ci nie uwierzą. To coś co nazywasz poprzednim stanem nie przerwało by dnia w tym złym świecie.
UsuńLilka: Widzisz co ci gość mówi. Ty chyba w najgorszym zile będziesz się doszukiwała dobra nie?
UsuńJa: Nie jest taka dwójka która z dobrem niema nic wspólnego. A ty Alex mówisz tak bo ci mózg wyprali. A ty Celest wiedź że cię nie lubię ale dam ci radę zostaw Doijego bo on tak naprawdę ma cię gdzieś tylko cię wykorzystuje. Jesteś niezłym naukowcem ale dałaś się omamić i jak przyjdzie co do czego to on ci nie pomoże.
Lilka: No mówiłam że w najgorszym zile się dobra doszukasz.
Ja:*uśmiecha się łobuzersko* spadaj
Mary: Nareszcie ktoś kto mnie rozumie. Nie damy im sie co nie Kruk nie wmówią nam nic.
UsuńJa:O nie!
UsuńLilka:U_U*wzdycha*
Miju: Kiedy będzie post z kuchennym wyzwaniem Kelly i jeszcze jeden gdzie Ines musi zjeść to co Kyoya ugotował?
OdpowiedzUsuńAvis: Aż tak się na to nakręciłaś?
Jenny: Jej się to sni po nocach
Miju: Wcale nie!
Jenny: Tak. Ciesz się że nie powiedziałam o tym do czego się przyznałaś podczas snu. Jak by to Mur Chiński usłyszał to by runął po sekundzie.
Jak go napiszę. Czyli albo w przyszłym tygodniu albo za dwa.
UsuńNie cierpie chemii -.-
OdpowiedzUsuńKelly: Tak bardzo teraz to kogoś interesuje. Masz mało czasu więc dawaj szybkiego koma.
Ja: *nabiera powietrza*
1) Doji szykuj się.
2) Ines wielbie cie.
3)W krotkich rzeczowych slowach: zaje**** walka!
4) Kelly powal tych chłystków
5) Rozdział lepiej niz świetny
6) Czekam na next
*wyrecytowuje to jednym tchem i powraca do zakuwania tej *** chemii*
Cieszę się, że ci się podoba i życzę powodzenia z chemią.
UsuńChemia. Nie na widzę chemii.
OdpowiedzUsuńMiju: O tym to nawet sama wiesz kto wie
Avis: Nom całe szczęście że masz to za sobą.
Ja: Cicho! Dobra Vanessa życzę powodzenia z chemią.
Uwielbiam *.* Czytam twojego bloga już od dawna ale dopiero teraz zdobyłam się na odwagę by komnąć. Kocham Kelly i całą drużynę pierścienia ^^ Czekam na next!
OdpowiedzUsuńBloguś: Część Dark_Angel. Ja jestem Bloguś, ale ty mnie pewnie już znasz trochę...Cieszę się, że kochasz moje siostrzyczki. Mama Hania mówi, że następny post pojawi się, a przynajmniej powinien pojawić się w piątek wieczorem. A teraz mógł cie prosić o odpowiedź na kilka pytań.
UsuńKtóry paring z tego bloga lubisz najbardziej?
Jak do nas trafiłaś?
Kogo z beyblade lubisz najbardziej?
A ja tak od siebie powiem tyle, że cieszę się, że się ujawniłaś i mam nadzieje, ze zostaniesz z nami na długo. :)
Najlepszy paring? Kyoya x Kelly rzecz jasna ^^ obydwoje się kiedyś pozabijają ale to nic
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu kompletnie przez przypadek i mocno się wciągnęłam
Najlepsi bohaterzy to Ryuga i Kyoya ^^
A teraz przedstawię moje kochane dziecko
Jenny: Nawet pierwszego rozdziału nie dodałaś, kretynie ;-;
Ja: Siedź cicho -.- i ładnie przywitaj Hanię, Blogusia i całą drużynę pierścienia.
Jenny; Ehh, Witam Hania-san, Bloguś-kun, cała ekipo tego bloga i moja bratnia duszo Kelly!!!
Ja: Bratnia duszo? O.o
Jenny: Przecież obydwie najchętniej zrzuciłybyśmy Kyoyę do wulkanu ^^
ja: w sumie racja :D
To by było na tyle ^^
Kelly: Hej Jenny! Musisz koniecznie poznać Lilke ona też nie znosi Yoyo.
UsuńKyoya: Dobijcie mnie. Trzecia nadpobudliwa myśląca, że może mi coś zrobić.
Kelly: I własnie to jest twój problem. Lekceważysz swoich przeciwników.
Kyoya: I don't care przyjdzie do mnie jak będziecie chciały walczyć.
Jenny: Hejo Kelly ^^ Czuję, że my i Lilka dobrze się dogadamy *.* a co do ciebie Tategami...
UsuńPo pierwsze: Nie jestem nadpobudliwa!
Po drugie: Jak zechce to cię pośle do samego piekła -.-
Po trzecie: Mogę walczyć nawet teraz. Za uszczerbki na zdrowiu, psychice itp. nie odpowiadam!
Ja: Leki,leki. Kyoya szukaj dobrego psychiatryka! I szpitala!
Kyoya: Po co szpital?
Ja: Dla ciebie, na wszelki wypadek
Celest: Za jego zdrowie odpowiadam tylko i wyłącznie ja niepozwalam by jakiś obcy pożal się Boże doktor macał mojego Kyoye.
UsuńKyoya: *Ładuje kuczer* Dawaj.
Ja:*ekstaza szczescia* Taaaaaak rozwalcie jej z Leonem ten pusty przegrzany od wyziewów chemicznych łeb!
UsuńLilka: Yhyhym*odkasłuję* jakbyś nie wiedziała to już jesteśmy w Internetach.
Ja:*po chwili zdaje sobie sprawę że wpadła w niekontrolowana złość i opanowuje sie* Yyyyyyyy to znaczy ten tego ten przejdźmy lepiej do meritum sprawy. Miło mi poznać Dark Angel a tobie Lilka?
Lilka: Tak mi też jest miło i jeszcze milej Jenny. Słuchaj dziewczyno nie znam cię ale za twoją nienawiść do tego buca(czytaj Kyoya) kocham...oczywiście jak kumpele nie. A i wiesz co ci Kruku powiem jak przeczytałam "Dark Angel" to myślałam że to tałaaaaa*dostaje w tył głowy*
Ja:Trzymaj język za zębami dobrze? Bo uwierz że nie chcesz mnie dziś wykurzyć.
Lilka:Dobra dobra już nic nie mówię. A tak w ogóle to wzięła byś się za pisanie rozdziału a nie się wściekasz nie wiadomo o co.
Ja:Ty śmiesz mówić że nie wiadomo o co ja tu stoczyłam walkę z mamą która chciała pozbawić mnie telefonu w dodatku nie rozumiem dlaczego nikt nie lubi Kyoyi Y.Y
Lilka: Czy ty naprawdę chcesz usłyszeć tą litanie nienawistnych słów na jego temat bo wiesz jeśli chcesz tooooo
Ja:Lilka nie wkurzaj mnie bo dziś taki jeden mnie wkurzył i oberwali mapą po łbie....oczywiście przez przypadek*łobuzerski uśmiech*
Lilka:Ta yhy przez przypadek jasne nawet nie pytam co zrobił bo nie chcę cię bardziej uruchamiać.
Ja:No i oto mi właśnie chodziło. A tak w ogóle to nie żebym miała coś przeciwko anty Kyoyowej trójce ale wy go nigdy nie pokonacie.
Mili:Masz racje my go nie pokonamy my go wgnieciemy w ziemię, zmiażdżymy i rzucimy rekinom na pożarcie.
Ja: Taaaaaak oczywiście*mówi zmienionym głosem*
Lilka:Oczywiście że oczywiste...jak słońce. I marsz pisać bo jak nie to to to to...
Ja:No co?
Lilka:Jeszcze nie wiem ale się dowiem.
Ja:Ty mi tu nie podskakuj dobra pozatym okazało się że ja i Hania mamy wspólnego wroga "opisywanie bey bitew"
Lilka:O o o o będę miała bey bitwę super! A tak w ogóle to z kim...pewnie z tym bucem. Tak na pewno, wreszcie się odegram a jak znów coś wymyślisz żebym przegrała to zamknę go w szafie i użyje tego samego co przed świętami czyli mucho zolu wersja 2-0.
Ja:Uuuuu uciekajmy przed Liljaną pogromczynią z much zolem.
Lilka:Tu niema z czego kpić prawie mi się udało tylko przez chwilę jak ucichł to myślałam że się udusił albo przeszedł do Narnii ale nie on nadal żyje i działa mi na nerwy.
Ja:Dobra kończymy ten teatrzyk i tak nic mu nie zdobicie. I jeszcze raz pozdrawiam serdecznie Dark Angel i Jenne. Coś czuję że te trzy kochane wariatki się dogadają.
Lilka:Masz szczęście że powiedziałaś że kochane. Zresztą to ty mnie wykreowałaś więc to ty jesteś świśniętą.
Ja:No w sumie nie zaprzeczę ale tak to jest jak się połączy trzy osobowości z mojego otoczenia w jedną i wtedy wychodzisz taka ty.
Lilka:Z twojego otoczenia mówisz. Coś mi się wydaję że idę z tobą w poniedziałek do szkoły.
Ja:Nie O_O
Mili:Ależ tak ^^
Ja: Również miło poznać :*
UsuńJenny: Witam ^^
Ja: Ja idę się zająć Izumim.
Jenny: Ja na początku lubiłam Kyoyę. Ale zrobił zbyt dużo okropnych rzeczy T.T
Kyoya: Jakich?!
Jenny: Ty już dobrze wiesz jakich -.-
Lilka:Okropne rzeczy? On ogólnie jest okropny cały mam nadzieję że ja z nim nie będę dłuższej musiała przebywać na jednym kwadracie bo to się zle skończy.
UsuńJenny: Jak dobrze pójdzie to po naszej walce już nigdy nie wróci *.* Ja z nim przebywałam przez ponad rok T.T Największe urazy na psychice...
UsuńKyoya: 6 lasek, które najchętniej by mnie udusiły. Juhuu.
Lilka:Kruku mój kochany obiecaj że ja to z nimi rok nie będę musiała być.*robi maślane oczy*
UsuńJa:Taak teraz to Kruku kochany a jak chciałam żebyś mi pomogła Celest wykończysz to co odstawiałaś?
Lilka:Zmienię się(ta jasne) tylko nie rok proszę dla mnie każda godzina tam to męczarnie.
Lenox:Oj nie jęcz żarzą znajdę naszego beya i wracamy do domu.
Ja:*łobuzerski uśmiech*
Lilka:Obiecujecieeeeeee?
Lenox:Tak zobaczysz znajdę go i wszystko się ułoży.
Lilka:Oj tatecku kochany niech cię uściskam*tuli Lenoxa*
Lenox:Dusisz mnie!
Ja:Ach przyjaciele*wzdycham*
Jenny: Celest ja cię uwielbiam *.* ale jednocześnie stwierdzam,że masz poważne problemy ze wzrokiem U.U żeby uważać to coś *wzrok na Kyoyę* za warte uwagi.
OdpowiedzUsuńJa: Celest porwała Tsubasę, Hikaru i Ryugę a ty ją wielbisz?!
Jenny:Nie wielbię ale szanuje. To taka typowa yandere ^^. Dobra Kyoya sam tego chciałeś * wyciąga Artemis*
Celest: A widziałaś Ryugę podzczas mistrzostw Japonii? Widziałaś Tsubase na mistrzostwach świata? Jak się postaram to z mojego Yoyo najpierw zrobię taką bestie, a potem najcudownieszą, najdoskonalszą, najsilniejszą istotę jaka kiedykolwiek chodziła po ziemi.
UsuńKyoya i Jenny: *gdzieś w tle walka*
Miju: Ja bym na miejscu Kyoy szukałam zakładu pogrzebowego.
OdpowiedzUsuńJennny: Dla kyoyi nie ma już nadziei T.T
OdpowiedzUsuńBenkei: Niee Kyoya-saan!!
Jenny: Tryb wkurzającego idioty włączony -.-
Nil: Nie martwisz się? Choć odrobinkę?
Jenny: Pff głupie pytanie.
Ja: Koniec tego dobrego! Wypad z komputera!
Jenny: Ale ja chce poznać Inesiątka. ;(
Ja: Jutrooo, teraz idziemy się uczyć gegry!
Jenny*mruczy coś pod nosem*
Ja już się żegnam i czekam na next *.*