Kelly
-Co za dzień.-Zamruczałam przeciągając się na łóżku. -Od rana do wieczora schizy.
-Dziwne, że się do tego nie przyzwyczaiłaś.-Stwierdziła Ines przeczesując włosy taką śmieszną szczotką przypominającą zgrzebło.
-Przyzwyczaiłam się do jednej shizującej osoby na dzień. Dwie to już za dużo na moją głowę.
-Pytamy Ryo oczy cokolwiek wie o tym wszystkim?- Spytała Mary.
-Ani mi się waż.-Powiedziała Ines.-On nas sprawdza nie wiem jeszcze, po co, ale jestem pewna, że nas sprawdza.
-Wyniki ma całkiem ciekawe.-Mruknęłam.- O Pegazusie wiem niewiele, ale wątpię żeby miał w zwyczaju świecić tak jasno z byle powodu.
-To je Wioska Koma tego nie ogarniesz.-Powiedziała Mary ziewając szeroko (zamknij buzie, bo połkniesz muchę) i kładąc się na łóżku. Zaśmiałam się cicho.
-No dobra spać nie gadać.-Rozkazała nasza liderka zakrywając się pościelą.
-No to Grav...Dobranoc.-W ostatniej chwili się poprawiłam.
-Dobranoc. -Powiedziały kolejno dziewczyny.
Zwinęłam się w kłębek na łóżku.
Co to miało być?- Zapytałam siebie w duchu.-Dlaczego prawie potraktowałam je jak Ryuge? One tylko trzymają się swoich umów. Mary chce ocalić tego zdrajcę Alex'a. Ines jest na tyle honorowa był łaskawie zezwolić mi wykonywać swoje rozkazy w zamian za minimalną pomoc, a ja? Chyba je polubiłam... No tak polubiłam je. No, bo jak inaczej mogę wytłumaczyć to, że ze wszystkich sił staram się być miła, albo to, że oświeciłam je w sprawie wizji Mary, która była moim koszmarem czy tą głupią prośbę skierowana do Hyomy by nie oczerniał mnie przed nimi?
Polubiłam kogoś, kto uważa mnie za zimną sukę bez serca, którą trzeba obłaskawiać, żeby nikogo nie zabiła.
Ja to zawsze mam szczęście.
Dobra Kelly nie dramatyzuj. Wytrzyj łzy-jakie łzy ja przecież nigdy nie płacze- i się ogarnij. To przecież tylko chłodna umowa. Taka jak zawsze. Uwolnisz Ryugę i wszystko wróci do normy. Chłodna… Ciekawe czy gdym wtedy nie rozmawiała z Białą zachowywałabym się tak samo.
Westchnęłam raz drugi. Niezbyt głośno oczywiście, żeby przypadkiem nie obudzić śpiących dziewczyn. Znudziło mi si się leżenie na pościeli, więc weszłam pod nią, po czym zwinęłam w coś, co w domyśle miało przypominać rulon-ale to olało- i przytuliłam to jak wielkiego misia.
Mam wielką spluwę.-Zaczęłam nucić pod nosem tekst openingu jednej takiej animy, którą lubił Ryuga, którą lubi Ryuga- Dostałam ją od mego Pana. To nic takiego po prostu chce poczuć twoją bliskość. Jestem twoim aniołem. Dzieli nas tylko jeden strzał. Zmuszasz mnie bym cię wykończyła nieważne, kim jesteś.
Ryuga ty głupku. Chciałbym tylko dostać od ciebie jakiś znak, że żyjesz. To tak wiele? Głupi sms by wystarczył.-Zaśmiałam się tak, że moim ciałem wstrząsnął dreszcz, chociaż bliżej temu było do przedśmiertnych spazmów.-Dobra Kelly ogarnij się, bo znowu zaczyna ci odwalać.
Rozłożyłam się na całym łóżku i zamknęłam oczy.
Przeleżałam tak dłuższą chwilę, po czym upewniona w tym, że nic z tego nie wyjdzie. Podniosłam się zamaszystym ruchem zarzucając włosami jak laska z reklamy szamponu. Krótki spacer w środku nocy powinien mi pomóc. Jak sobie trochę poskacze to od razu wylecą mi z głowy te głupie myśli.
Związałam włosy w dwa kucyki, wyjęłam pazurzaste rękawiczki z plecaka założyłam buty i tak jak stałam w piżamie ruszyłam w stronę okna. Kiedy przechodziłam pomiędzy łóżkami dziewczyn podłoga-zdrajczyni jedna - zaskrzepiała, a ja, jako wzór powagi wykrzywiłam się robiąc jedną z głupszych min w swoim życiu.
Na szczęście nie obudziłam dziewczyn. Ines nawet nie drgnęła natomiast Mary mruknęła coś niezrozumiałego i przekręciła się na drugi bok. Wypuściłam powietrze, które nieświadomie wstrzymałam i wylazłam przez lekko już uchylone okno. Wspięłam się na dach i dopiero tam założyłam rękawiczki.
No po prostu geniusz zła.
Tak szczerze jak już siedziałam na tym dachu ode chciało mi się gdzieś skakać. Brzuch w dalszym ciągu mnie bolał, a papa pokrywająca dach ugrzała się w ciągu całego słonecznego dnia do tego wiał leciutki wiaterek. No po prostu żyć nie umierać. Od spodu mnie grzeje z góry mnie chłodzi istny raj.
Położyłam się na wznak i założyłam ręce za głowę. Potem je stamtąd wyjęłam uprzednio wzywając się od bezmózgich ameb. Zdjęłam rękawiczki rozmasowałam kark i na powrót się położyłam. Niebo było czyste i widać było wszystkie gwiazdy.
Ach. Cudnie tu jest. Mogłabym tu zostać na zawsze...Gdyby tylko nie chcieli mnie tu ukatrupić i gdyby Ryuga nie potrzebował mojej pomocy i spał w jednym z tych domków, a Benkei w cale nie był zdradziecką szują, a Doji’ego i Kyoye trafił szlag przy okazji zahaczając o wszystkie bleyderskie gangi w Japonii.
Echhh Kelly. Świat by się bez ciebie zawalił, co nie? Dobra zajmij się czymś...
Zobaczmy jak dużo konstelacji rozpoznam. Pegaz- pomyślałam patrząc na zbiór kropek nijak nie przypominał skrzydlatego konia-strzelec- uśmiechnęłam się pod nosem na wspomnienie Kenty. Mały zielony uparciuch. On pomógłby mi bez gadania ratować Ryuge, a nawet by się z tego cieszył. No dobrze, co jeszcze? -Mój wzrok padł na konstelacje przedstawiającą smoka. Z jednej strony się ucieszyłam w końcu to konstelacja kojarzona z Ryugą z drugiej jednak strony po raz kolejny wysłałam Drago do diabła.
Po kiego się zgadzałam? Mogłam zostać przy swoim i odmówić Doji'emu. Gówno na tym zyskałam, a syf, który narobiłam sprzątam do tej pory.
Ech śpij już debilko. Bo nic mądrego nie wymyślisz.
Gdy powoli zaczęłam zasypiać poczułam jak po moim kręgosłupie przebiegł dziwny dreszcz.
To nie był pierwszy raz, kiedy mi się to przytrafiło. Dzieje się to zawsze, kiedy ktoś na mnie patrzy. Nasłuchiwałam przez chwilę mając nadzieję, że uda mi się odkryć, kto tu zemną jest bez konieczności wstawania. Niestety nie usłyszałam nic, a deszczy przeistoczył się w natarczywe mrowienie w okolicach karku. Podniosłam się i rozejrzałam. Nie zauważyłam nikogo.
Nie powiem trochę zasmuciła mnie moja pomyłka.
Krzaki rosnące niedaleko naszej tymczasowej bazy zaszeleściły. Uśmiechnęłam się jak gremlin, który chciał zniszczyć gwiazdkę i zawołałam śpiewnym głosem:
-Widzę cię.
-Nie widzisz.-Odezwał się głos za mną. Stłumiłam w sobie chęć wrzeszczenia jak opętana i powoli się odwróciłam plując sobie w brodę, że dałam się tak łatwo podejść. Hyoma stał jakiś metr ode mnie i patrzył na mnie z góry. Kurde nie dość, że leże to jeszcze jak głupia wylazłam na dach w piżamie. Jakby się ktoś nie zorientował to nie są najlepsze warunki do rozmów z kimś, kto chce cię zabić.
-A to ty.-Powiedziałam dając jasno do zrozumienia, że nie cieszę się na jego widok.-Zabłądziłeś po drodze na ryby?
-Co o nich wiesz?-Spytał ignorując moją docinkę.
-Niewiele. Mary nie jest świadoma tego, co potrafi jej bey, a o Ines nie wiem praktycznie nic. Nawet nie widziałam jak walczy.-Chłopak odwrócił się i zeskoczył z dachu nie odrywając się nawet słowem. Gula w moim gardle rosła i rosła z każdym chwilą. Wytrzymaj Kelly. Nic już niemów.
-Hyoma!-Zawołałam zanim zdążyłam ugryźć się w język. Chłopak zatrzymał się, ale nie spojrzał na mnie.-To było tylko zadanie! Jedyne, którego wykonania cholernie mocno żałuję!-Zamilkłam czekając na jego reakcje. Jasnowłosy nic nie odpowiedział nawet się nie odwrócił. Położyłam się z powrotem.
Zadowolona?-Warknęłam w myślach.- Pewnie mi nawet nie uwierzył...Zresztą, co się przejmuje. Niech sobie myśli, co chce…, Chociaż to dość demotywujące, gdy jak raz mówisz prawdę, a i tak ci nie wieżą.
Z tą myślą zasnęłam. Obudziło mnie gorączkowe bieganie, które rozbrzmiewało gdzieś spod mojego leża. Przetarłam oczy i rozejrzałam się. Chwilę mi zajęło zanim dotarło o mnie gdzie jestem i jak się tu znalazłam. Kiedy mi się to udało zgarnęłam rękawiczki i wskoczyłam do pokoju. (Dosłownie)
-Co jest?-Spytałam dziewczyny krzątające się po pokoju.
-Gdzie się szlajasz po nocy?-Spytała Mary rzucając mi nienawistne spojrzenie.
-Spałam na dach, bo się bałam, że znowu wleziesz mi do głowy.-Odpyskowałam przeciągając się.
-Dachowiec.-Mruknęła pod nosem.
-Kundel.-Odpyskowałam.
-No już spokój. Wiem, że kochacie się nad życie, ale nie przesadzajcie z tym.-Zaśmiałam się pod nosem- Wystraszyłyśmy się, że postanowiłaś się od nas odłączyć.
-O już, bo się wzruszę. Mamy umowę uwolnię was od siebie dopiero jak dostanę Ryuge.
-Dostaniesz. Żywego lub nie, ale dostaniesz.-Nie spodobał mi się uśmiech na twarz Mary, ale postanowiłam tego nie okazywać.
-Hyoma wpadł z wizytą?- Niefortunnie zmieniłam temat
-Nie. Za to przyszła Madoka kazała nam znowu pójść do domu Ryo.-Odpowiedziała mi Ines.
Ciekawe, co Mr. Hagane rozumie przez trening.
Ubrałam się i razem z dziewczynami wyszłam na spotkanie z wyzwaniem dnia.
*rozmazany błękitno granatowy kształt przebiega przez środek pokoju wbiega na ścianę i z głośnym chichotem zaczyna biegać po ścianach*
Ryuga: *siedzi na kanapie i trzyma się za głowę*
Kyoya:* rozmazany kształt przebiega niedaleko niego, a wiatr który wytworzył przewrócił go* Co to K*rwa było.
Ryuga: Zgadnij.
*coś z plątaniną białych kłaków zamiast głowy*: Co się stało Kelly?
Kyoya: Tsubasa?
Tsubasa: * zgarnia kłaki z twarzy* Ponawiam pytanie: Co jest Kelly?
Kelly: Zakochałam się!!!* zatrzymała się i zaczęła turlać po ziemi*
Ryuga: TO SZCZUR!!!
Kelly: To co?
Tsubasa: Ryuga nie powinieneś tak nazywać kogoś na kim zależy Kelly nawet jeśli jesteś zazdrosny. Skoro Kelly go naprawdę kocha to jego problem.
Ryuga: To jest prawdziwy szczur z ogonem zębami i wstrętnym futrem.
Kelly: To co i tak o kocham.
Rozdział 67 za nami. Ta dziwna scenka której byliście przed chwilą światkami jest spowodowana przeczytaniem prze zemnie większej części książki pt" Rok Szczura Widząca" Olgi Gromyko. Polecam kocham i w ogóle. Rozdział wyszedł trochę dziwny i niewnoszący nic nowego w fabule, ale jakoś nie mogłam się zebrać, żeby z nią coś zrobić. Mam nadzieje, że mi wybaczycie.
Obiecuje poprawę i w ogóle.
No to ja się z wami żegnam.
Do następnego posta.
Hania.
-Co za dzień.-Zamruczałam przeciągając się na łóżku. -Od rana do wieczora schizy.
-Dziwne, że się do tego nie przyzwyczaiłaś.-Stwierdziła Ines przeczesując włosy taką śmieszną szczotką przypominającą zgrzebło.
-Przyzwyczaiłam się do jednej shizującej osoby na dzień. Dwie to już za dużo na moją głowę.
-Pytamy Ryo oczy cokolwiek wie o tym wszystkim?- Spytała Mary.
-Ani mi się waż.-Powiedziała Ines.-On nas sprawdza nie wiem jeszcze, po co, ale jestem pewna, że nas sprawdza.
-Wyniki ma całkiem ciekawe.-Mruknęłam.- O Pegazusie wiem niewiele, ale wątpię żeby miał w zwyczaju świecić tak jasno z byle powodu.
-To je Wioska Koma tego nie ogarniesz.-Powiedziała Mary ziewając szeroko (zamknij buzie, bo połkniesz muchę) i kładąc się na łóżku. Zaśmiałam się cicho.
-No dobra spać nie gadać.-Rozkazała nasza liderka zakrywając się pościelą.
-No to Grav...Dobranoc.-W ostatniej chwili się poprawiłam.
-Dobranoc. -Powiedziały kolejno dziewczyny.
Zwinęłam się w kłębek na łóżku.
Co to miało być?- Zapytałam siebie w duchu.-Dlaczego prawie potraktowałam je jak Ryuge? One tylko trzymają się swoich umów. Mary chce ocalić tego zdrajcę Alex'a. Ines jest na tyle honorowa był łaskawie zezwolić mi wykonywać swoje rozkazy w zamian za minimalną pomoc, a ja? Chyba je polubiłam... No tak polubiłam je. No, bo jak inaczej mogę wytłumaczyć to, że ze wszystkich sił staram się być miła, albo to, że oświeciłam je w sprawie wizji Mary, która była moim koszmarem czy tą głupią prośbę skierowana do Hyomy by nie oczerniał mnie przed nimi?
Polubiłam kogoś, kto uważa mnie za zimną sukę bez serca, którą trzeba obłaskawiać, żeby nikogo nie zabiła.
Ja to zawsze mam szczęście.
Dobra Kelly nie dramatyzuj. Wytrzyj łzy-jakie łzy ja przecież nigdy nie płacze- i się ogarnij. To przecież tylko chłodna umowa. Taka jak zawsze. Uwolnisz Ryugę i wszystko wróci do normy. Chłodna… Ciekawe czy gdym wtedy nie rozmawiała z Białą zachowywałabym się tak samo.
Westchnęłam raz drugi. Niezbyt głośno oczywiście, żeby przypadkiem nie obudzić śpiących dziewczyn. Znudziło mi si się leżenie na pościeli, więc weszłam pod nią, po czym zwinęłam w coś, co w domyśle miało przypominać rulon-ale to olało- i przytuliłam to jak wielkiego misia.
Mam wielką spluwę.-Zaczęłam nucić pod nosem tekst openingu jednej takiej animy, którą lubił Ryuga, którą lubi Ryuga- Dostałam ją od mego Pana. To nic takiego po prostu chce poczuć twoją bliskość. Jestem twoim aniołem. Dzieli nas tylko jeden strzał. Zmuszasz mnie bym cię wykończyła nieważne, kim jesteś.
Ryuga ty głupku. Chciałbym tylko dostać od ciebie jakiś znak, że żyjesz. To tak wiele? Głupi sms by wystarczył.-Zaśmiałam się tak, że moim ciałem wstrząsnął dreszcz, chociaż bliżej temu było do przedśmiertnych spazmów.-Dobra Kelly ogarnij się, bo znowu zaczyna ci odwalać.
Rozłożyłam się na całym łóżku i zamknęłam oczy.
Przeleżałam tak dłuższą chwilę, po czym upewniona w tym, że nic z tego nie wyjdzie. Podniosłam się zamaszystym ruchem zarzucając włosami jak laska z reklamy szamponu. Krótki spacer w środku nocy powinien mi pomóc. Jak sobie trochę poskacze to od razu wylecą mi z głowy te głupie myśli.
Związałam włosy w dwa kucyki, wyjęłam pazurzaste rękawiczki z plecaka założyłam buty i tak jak stałam w piżamie ruszyłam w stronę okna. Kiedy przechodziłam pomiędzy łóżkami dziewczyn podłoga-zdrajczyni jedna - zaskrzepiała, a ja, jako wzór powagi wykrzywiłam się robiąc jedną z głupszych min w swoim życiu.
Na szczęście nie obudziłam dziewczyn. Ines nawet nie drgnęła natomiast Mary mruknęła coś niezrozumiałego i przekręciła się na drugi bok. Wypuściłam powietrze, które nieświadomie wstrzymałam i wylazłam przez lekko już uchylone okno. Wspięłam się na dach i dopiero tam założyłam rękawiczki.
No po prostu geniusz zła.
Tak szczerze jak już siedziałam na tym dachu ode chciało mi się gdzieś skakać. Brzuch w dalszym ciągu mnie bolał, a papa pokrywająca dach ugrzała się w ciągu całego słonecznego dnia do tego wiał leciutki wiaterek. No po prostu żyć nie umierać. Od spodu mnie grzeje z góry mnie chłodzi istny raj.
Położyłam się na wznak i założyłam ręce za głowę. Potem je stamtąd wyjęłam uprzednio wzywając się od bezmózgich ameb. Zdjęłam rękawiczki rozmasowałam kark i na powrót się położyłam. Niebo było czyste i widać było wszystkie gwiazdy.
Ach. Cudnie tu jest. Mogłabym tu zostać na zawsze...Gdyby tylko nie chcieli mnie tu ukatrupić i gdyby Ryuga nie potrzebował mojej pomocy i spał w jednym z tych domków, a Benkei w cale nie był zdradziecką szują, a Doji’ego i Kyoye trafił szlag przy okazji zahaczając o wszystkie bleyderskie gangi w Japonii.
Echhh Kelly. Świat by się bez ciebie zawalił, co nie? Dobra zajmij się czymś...
Zobaczmy jak dużo konstelacji rozpoznam. Pegaz- pomyślałam patrząc na zbiór kropek nijak nie przypominał skrzydlatego konia-strzelec- uśmiechnęłam się pod nosem na wspomnienie Kenty. Mały zielony uparciuch. On pomógłby mi bez gadania ratować Ryuge, a nawet by się z tego cieszył. No dobrze, co jeszcze? -Mój wzrok padł na konstelacje przedstawiającą smoka. Z jednej strony się ucieszyłam w końcu to konstelacja kojarzona z Ryugą z drugiej jednak strony po raz kolejny wysłałam Drago do diabła.
Po kiego się zgadzałam? Mogłam zostać przy swoim i odmówić Doji'emu. Gówno na tym zyskałam, a syf, który narobiłam sprzątam do tej pory.
Ech śpij już debilko. Bo nic mądrego nie wymyślisz.
Gdy powoli zaczęłam zasypiać poczułam jak po moim kręgosłupie przebiegł dziwny dreszcz.
To nie był pierwszy raz, kiedy mi się to przytrafiło. Dzieje się to zawsze, kiedy ktoś na mnie patrzy. Nasłuchiwałam przez chwilę mając nadzieję, że uda mi się odkryć, kto tu zemną jest bez konieczności wstawania. Niestety nie usłyszałam nic, a deszczy przeistoczył się w natarczywe mrowienie w okolicach karku. Podniosłam się i rozejrzałam. Nie zauważyłam nikogo.
Nie powiem trochę zasmuciła mnie moja pomyłka.
Krzaki rosnące niedaleko naszej tymczasowej bazy zaszeleściły. Uśmiechnęłam się jak gremlin, który chciał zniszczyć gwiazdkę i zawołałam śpiewnym głosem:
-Widzę cię.
-Nie widzisz.-Odezwał się głos za mną. Stłumiłam w sobie chęć wrzeszczenia jak opętana i powoli się odwróciłam plując sobie w brodę, że dałam się tak łatwo podejść. Hyoma stał jakiś metr ode mnie i patrzył na mnie z góry. Kurde nie dość, że leże to jeszcze jak głupia wylazłam na dach w piżamie. Jakby się ktoś nie zorientował to nie są najlepsze warunki do rozmów z kimś, kto chce cię zabić.
-A to ty.-Powiedziałam dając jasno do zrozumienia, że nie cieszę się na jego widok.-Zabłądziłeś po drodze na ryby?
-Co o nich wiesz?-Spytał ignorując moją docinkę.
-Niewiele. Mary nie jest świadoma tego, co potrafi jej bey, a o Ines nie wiem praktycznie nic. Nawet nie widziałam jak walczy.-Chłopak odwrócił się i zeskoczył z dachu nie odrywając się nawet słowem. Gula w moim gardle rosła i rosła z każdym chwilą. Wytrzymaj Kelly. Nic już niemów.
-Hyoma!-Zawołałam zanim zdążyłam ugryźć się w język. Chłopak zatrzymał się, ale nie spojrzał na mnie.-To było tylko zadanie! Jedyne, którego wykonania cholernie mocno żałuję!-Zamilkłam czekając na jego reakcje. Jasnowłosy nic nie odpowiedział nawet się nie odwrócił. Położyłam się z powrotem.
Zadowolona?-Warknęłam w myślach.- Pewnie mi nawet nie uwierzył...Zresztą, co się przejmuje. Niech sobie myśli, co chce…, Chociaż to dość demotywujące, gdy jak raz mówisz prawdę, a i tak ci nie wieżą.
Z tą myślą zasnęłam. Obudziło mnie gorączkowe bieganie, które rozbrzmiewało gdzieś spod mojego leża. Przetarłam oczy i rozejrzałam się. Chwilę mi zajęło zanim dotarło o mnie gdzie jestem i jak się tu znalazłam. Kiedy mi się to udało zgarnęłam rękawiczki i wskoczyłam do pokoju. (Dosłownie)
-Co jest?-Spytałam dziewczyny krzątające się po pokoju.
-Gdzie się szlajasz po nocy?-Spytała Mary rzucając mi nienawistne spojrzenie.
-Spałam na dach, bo się bałam, że znowu wleziesz mi do głowy.-Odpyskowałam przeciągając się.
-Dachowiec.-Mruknęła pod nosem.
-Kundel.-Odpyskowałam.
-No już spokój. Wiem, że kochacie się nad życie, ale nie przesadzajcie z tym.-Zaśmiałam się pod nosem- Wystraszyłyśmy się, że postanowiłaś się od nas odłączyć.
-O już, bo się wzruszę. Mamy umowę uwolnię was od siebie dopiero jak dostanę Ryuge.
-Dostaniesz. Żywego lub nie, ale dostaniesz.-Nie spodobał mi się uśmiech na twarz Mary, ale postanowiłam tego nie okazywać.
-Hyoma wpadł z wizytą?- Niefortunnie zmieniłam temat
-Nie. Za to przyszła Madoka kazała nam znowu pójść do domu Ryo.-Odpowiedziała mi Ines.
Ciekawe, co Mr. Hagane rozumie przez trening.
Ubrałam się i razem z dziewczynami wyszłam na spotkanie z wyzwaniem dnia.
*rozmazany błękitno granatowy kształt przebiega przez środek pokoju wbiega na ścianę i z głośnym chichotem zaczyna biegać po ścianach*
Ryuga: *siedzi na kanapie i trzyma się za głowę*
Kyoya:* rozmazany kształt przebiega niedaleko niego, a wiatr który wytworzył przewrócił go* Co to K*rwa było.
Ryuga: Zgadnij.
*coś z plątaniną białych kłaków zamiast głowy*: Co się stało Kelly?
Kyoya: Tsubasa?
Tsubasa: * zgarnia kłaki z twarzy* Ponawiam pytanie: Co jest Kelly?
Kelly: Zakochałam się!!!* zatrzymała się i zaczęła turlać po ziemi*
Ryuga: TO SZCZUR!!!
Kelly: To co?
Tsubasa: Ryuga nie powinieneś tak nazywać kogoś na kim zależy Kelly nawet jeśli jesteś zazdrosny. Skoro Kelly go naprawdę kocha to jego problem.
Ryuga: To jest prawdziwy szczur z ogonem zębami i wstrętnym futrem.
Kelly: To co i tak o kocham.
Rozdział 67 za nami. Ta dziwna scenka której byliście przed chwilą światkami jest spowodowana przeczytaniem prze zemnie większej części książki pt" Rok Szczura Widząca" Olgi Gromyko. Polecam kocham i w ogóle. Rozdział wyszedł trochę dziwny i niewnoszący nic nowego w fabule, ale jakoś nie mogłam się zebrać, żeby z nią coś zrobić. Mam nadzieje, że mi wybaczycie.
Obiecuje poprawę i w ogóle.
No to ja się z wami żegnam.
Do następnego posta.
Hania.
Ja:Nie nie wybaczam......żartowałam 😈 XD
OdpowiedzUsuńLilka: Nie zwracajcie na nią uwagi, coś jej dziś odwala U_U
Ja: A teraz serio.
Lilka: Ta jasne...
Ja: Nie no rozdział coś wnosi, przynajmniej wiemy że Kelly naprawde lubi dziewczyny(Mary,Ines).Tak i to by było na tyle,bo niewiem co dalej napisać.
Kelly: Niestety bez wzajemności. :( Ryuga wróć!!!!
UsuńOj Kelly nie rozklejaj się myślę nie ja to wiem że one też cię lubią,tylko się do tego nie przyznają, a przynajmniej narazie nie^^
UsuńKelly: Ja się nie rozklejam. Nigdy. Jeśli kiedykolwiek widzieliście jak płacze to na pewno udawałam. Bo ja nie płacze.
UsuńJa:Łzy to normalna ludzka rzecz, tak okazujemy emocje które gdzieś w środku nas siedzą, nie powinniśmy się ich wstydzić.
UsuńLilka:Aj tam chrzanisz, ja obiecałam sobie że nigdy więcej nie uronię ani jednej łzy i dotrzymam swojej obietnicy T_T!
Ja:To się jeszcze okaże ⌒.⌒ i pamiętaj Kelly oczym mówiłam
Kelly: Moje łzy to oznaka słabości i prędzej zobaczycie mnie wściekła niż ze łzami w oczach. Łzy u innych ludzi to zwykła emocja. Jeśli kiedyś zobaczycie jak płacze to znaczy, że jest bardzo makabrycznie wręcz źle.
UsuńLilka:Widzę że w jednym się zgadzamy ;) dla mnie łzy również są oznaką słabości i tak jak mówiłam nigdy nie uronię ani jednej kropli
UsuńMoje przypuszczenia sie sprawdzily, Kelly jest morderca z sercem i potrafi kogos polubic. Mr Hagane wpadl znowu na jakis ciekawy pomysl. Ciekawe kto teraz komu wejdzie do glowy. Rozdzial dziwny ale fajny. Mi odwali jesli John Flanagan szybko nie napisze 2 czesci Priquelu (nie mam pojecia jak sie to pisze. ) Moze tak: Jesli Flanagan nie napisze 2 czesci Wczesnych lat o. Musze sie dowiedziec za co Morgarath tak bardzo cie cierpi Halta. A to dopiero w 2016...
OdpowiedzUsuńDobra, przeczytałam skomentowałam wiec teraz wracam do uczenia sie frejzali czy jak to tam sie nazywa i slowotworstwa ((ratunku))
Pa. Sorki za nie pisanie ł, ć, ą itp.
Johny napisał jakąś nowa książkę i ja o tym nie wiem!? Proszę o tytuł.
UsuńKelly: Zmiękłam... :(
Zwiadowcy. Wczesne Lata - Turniej w Gorlanie.
UsuńPolecam <3
Czekałam na to, ale zamiast tego pisał drużynę.
UsuńDrużyna mi się mniej podoba... :/ Według mnie to im wszystko się udawało nie licząc gdy ukradli im tą ważną rzecz dla Skandian nie pamiętam jak się nazywala
UsuńFakt zwiadowcy lepsi. :)
UsuńZ kąd ty bierzesz wenę. Moja nie wraca a Miju warjuje(bo może kopnąć w kalendarz w taki sposób że nawet defiblyrator czy jak tam nie pomoże)
OdpowiedzUsuńAvis: Ludzie jak Miju kopnie to i my!
Jenny: Nikt mi tu nie będzie kopał.
Rozdział śmieszny. Kelly je polubiła wow. Coś nowego super. Dobra jest ta notka pod rozdziałem czekam na następny.
Kelly: Miju masz żyć to jest rozkaz. A jeśli nie czujesz beyblade to pooglądaj sobie z nim amv.
UsuńMoja wena. Z nią trochę jak z duszą Pana Cogito. Lata sobie gdzieś po świecie, ale chyba bardzo kocha Blogusia bo zawsze wraca na weekend i razem się nim zajmujemy. Może kiedyś was sobie przedstawię.
Dodałam nową zakładkę proszę zajrzyjcie tam i napiszcie w komentarzach czego brakuje.
OdpowiedzUsuńBuuuuueeee * wybucha płaczem, obsmarkujac szatę Gaary* nikt mnie nie koooocha! Nikt za mną nie tęsknił! Nikt mnie nie pamieta!
OdpowiedzUsuńGaara : * klepie ją po plecach z miną " WTF, zabierzcie że mnie tego człowieka"*
Tsukishima : * odciaga wrzeszczaca Shadow od Kazekage, pod czas gdy potok jej łez zmienił jego piasek w błoto*
Hyoma x Kelly? Brzmi ciekawie.
Ciekawa jest również reakcja Hyomy na " wyznanie" Kelly. No i te zbiorowe shizy ( tag bardzo pierwsze skojarzenie: pan tatuś Gingi przyniósł dziewczyną specjalesuperekstramagiczne zioła pomagające w medytacji )
Wiesz na kogo/co ja czekam, prawda? Skąd, zero stresu w ogóle nie popedzam xD
Kelly: Strzelam focha. Jak to nikt nie tęskni, a ja to co? Kot? Poza tym stul dziób Gaara jesteś rudy i nie masz prawa głosu.. * przytula Shadow*
OdpowiedzUsuńBloguś: Ja pamiętam każdego czytelnika i za każdym tęsknię. A za tobą Shadow tęskni cały blog mam rację?
Wszyscy poza Kyoyą( który pamięta jakie zadanie mu wyznaczyłaś) i Ryugą( który już widział ten durny kostium): TAAAAAAKKKK!!!
Kyoya ;____; łamiesz moje malenkie, ziemniaczane serduszko
UsuńA tobie Kelly dziekuje =^.^=
Stawiam kolejke! Gilbercie (Prusy ) Chodź tu i im pole!
I mi też!
Albo polej tylko mi!
Kyoya: Bywa.
UsuńKelly:Ooooooo Yoyo się naprawdę wkurzył.
Kyoya:Niemów namnie Yoyo.
Kelly:Będę robić co będę chciała, a ty masz wpi*rdol za to, że jesteś hamem dla kogoś kogo lubię.
A teraz kluseczko idź i tocz się do Nile'a! * wypycha Kyoye za drzwi, życząc mu nie miłego dnia,a naje#any Prusy kradnie mu portfel * Shadow ! Kelly ! Reszto ! Mamy za co pić!
UsuńJa : * kopniak w stylu Levi'ego poprawiony nozyczkami senpaia * nie demoralizuj nas
Akashi : moja krew
Kelly: Z Tobą Gilber to nawet na malinowego redsa nie pójdę. Już bym prędzej pozwoliła się ostrzyć Akashiemu.
UsuńMiju: Shadow tylko ja mogę okradać Kyoye no wiesz ty co.
UsuńAvis: Bloguś nas przy życiu podtrzymuje bo Ashars to kiebski lekarz
Ja: Ej!
Avis: No co!
Jennifer: A tan nawiasem to gdzie Oleczka brakuje mi jej?
Miju: Taaaa tak długo się znamy.
Ja: Wy to na pewno
Bloguś: Brakuje Oleczki, Mateusza i Zuzu.
UsuńPrzyzwam was! * wyciąga pokeball*
UsuńTsukishima: Udlaw się tym pokeballem
Izaya : Słyszysz Shizu-chan? Brał byś przykład i również się udlawil <3 (serduszko nienawiści)
Shizuo : * jego wzrok pada na lśniących w promieniach księżyca znak stopu z malowniczym " HWDP" na środku*
Ja: " Chrystus Da Wam Podpalić"?
Midorima* poprawia okulary* " Chrystus" przez "Ch"
Ja: ja wiem lepiej Shin-chan
Midorima: wcale.że.nie.Nano-* nie kończy gdyż butelka po jednym z wielu trunków Gilberta zostaje rozłożona ma czynniki pierwsze (czytaj robita) na jego zielonym lbie*
Wiecie co to znaczy, prawda ?
UsuńMelanż time !
Ja odpadam melanżowałam wczoraj na urodzinach koleżanki i dotej pory się nie pozbierałam.
UsuńA tak btw masz pomysł co jeszcze mogłabym dodać do zakładki "Jestem tu nowy i nie ogarniam"
Usuń1. Błędy ortograficzne ( chyba za dwa byly xD)
Usuń2. Może jakiś spoiler z fabuły Beyblade?
3. Gdy by Ci się chciało, to chętnie zobaczyła bym krótki opis każdego z rozdziałów w spisie treści,np. " Kyoya i Kelly zrobili rozpie##uche w Dark Nebuli. Co się stanie gdy Doji postanowi kupić sobie kanarka wychowanego w Czarnobylu ?"
4. W sumie to nawet bez tych zachcianek jest super. Podziwiam Cię Ha-chin za to że Ci się chcialo
Jak będę miała wene i czas to dorobie te opisy w spisie treści.
Usuń