sobota, 13 grudnia 2014

Rozdział 26

Spokojnie sobie śpię i nagle słyszę jakieś wrzaski. Ze zwinnością kocicy spadam z krawędzi kanapy i ląduje na twarzy. Jak ja się cieszę, że nikt tego nie widział. Ja jako pseudo czarny charakter nie powinnam być widziana w tak głupiej sytuacji. Już wystarczy, że dostałam prądem w kark.
Wstałam otrzepałam się z kurzu i wyruszyłam na poszukiwanie moich ciuchów. Gdy szczęśliwie odnalazłam je na środku pokoju. Ubrałam się i poszłam  sprawdzić kto był na tyle odważny, żeby budzić mnie o 6 nad ranem.
Wystawiłam głowę za drzwi i o ceniłam sytuację. Wrzaski dochodziły z pokoju obok. Ruszyłam w stronę drzwi które dzieliły od źródła tych upiornych wrzasków. Otworzyłam drzwi i z buta wjechałam do środka. A w środku znalazłam Madoke, dziewczynę Tsubasy, nerwuskę i tego chłopaka z którym gadałam dzisiaj w nocy.
-Możecie mi powiedzieć czemu tak hałasujecie.
-Nie.-warknęła nerwuska.
-To się zamknijcie.
-Kyoya wyszedł wczoraj z mieszkania i do tej pory nie wrócił.-wypaliła Madoka, a dwie pozostałe dziewczyny spiorunowały ją wzrokiem.
-Brata zgubiłaś? Po prostu pięknie. Teraz troje trzeba będzie ratować.
-Kogo znowu porwali?-spytał Kyoya wchodząc do pokoju.
-Nic ci nie jest.-powiedziała nerwuska i mocno go przytuliła.- To znaczy...nie powinieneś się tak szlajać po nocy to niebezpieczne.
-Świetnie glut znaleziony. Mogę iść spać.-to właśnie miałam zamiar powiedzieć, ale moją uwagę przykuły zadrapania na dłoniach Kyoy i kompletnie o tym zapomniałam. Musiał zauważyć moje zdziwione spojrzenie bo schował ręce do kieszeni. Jakby ze wstydem?
 Ciekawe co mu się stało, ale co nie zapytam go przecież. To mogło by zabrzmieć tak jakbym się o niego martwiła. A ja jestem po prostu ciekawa.
-Widzisz Mary mówiłem, że nic mu nie będzie.-powiedział Tsubasa wchodząc do pokoju. Do tego tekstu wręcz idealne pasowało by potarganie Kyoy po głowie, ale pewnie skończyło by się to utratą kończyny górnej ze strony dyrektora Otori.
-Super. Wszyscy w komplecie możemy się wspólnie zastanowić co teraz.-powiedziała rozentuzjazmowana Madoka.
Kyoya pomaga? Dziwne. Ta akcja niema najmniejszego związku z Gingą. A Kyoya bez żadnych namów nam pomaga. Dziwne.
-Samotny lew działa w grupie?-ni to spytałam ni to stwierdziłam.
Zignorował mnie glut jeden.
-Kelly powiedz nam co wiesz o pająkach.- poprosił piegowaty chłopak. Westchnęłam głośno.
-Pająki gang mieszany z przerażającą liczbą bleyderów w w składzie chociaż tak to ich nie powstrzymuje przed załatwieniem sprawy strzałem w plecy w czasie bey bitwy. Jak do tej pory nie odkryłam kto tam rządzi, ale mniej więcej wiem gdzie znajduje się ich główna baza.-podeszłam do wielkiego ekranu na którym widniała mapa miasta i jego okolic.-Stąd odebrałam ostatni sygnał.-powiedziałam wskazując pustkowie spory kawałek za miastem.-To wszystko?-spytał Tsubasa.
-Wiem jeszcze tyle, że szczególnie upodobali sobie na ofiary bleyderów używających Virgo. Dobra teraz wasza kolej.
-Mówi ci coś imię Doji?-spytał Tsubasa.
- Wstrętna martwa szuja.-warknęłam, a po chwili spytałam nie pewnie- Mam rację?
-Masz. Niestety ma syna. O tym samym imieniu i charakterze.
-Paskudnie.-mruknęłam.
-Jeśli moje podejrzenia się sprawdzą porucz niego będziemy mieć na karku jeszcze niejaką Celest.
-Co to jest i jak to załatwić?-spytałam prosto z mostu. Mając nie jasne wrażenie, że wszyscy oprócz mnie są wtajemniczeni w tą sprawę.
-25 lat. Naukowiec. Specjalistka biomechanika.
-Wszechstronna bestia.-warknęła nerwuska.-Będziemy mieć z nią problemy?-Raczej nie. Kiedy zostanie sama będzie będzie całkowicie bezbronna.-poinformował nas Tsubasa.
-To na co jeszcze czekamy?- spytałam- Im dłużej naukowcy trzymają Ryuge tym straszniejsze, rzeczy będą w stanie stworzyć.
-Może najpierw wymyślimy jakiś plan.-zasugerował piegowaty chłopak. Musze w końcu dowiedzieć się jak ma na imię.
-A od kiedy bleyderzy mają jakiekolwiek plany? Takie poza tłuczeniem rudego.-spytałam mocno zdenerwowana moją bezczynnością i stoickim spokojem całej reszty.
-Od momentu kiedy walka nie ogranicza się do samego beyblade.-powiedział Tsubasa z głosem pełnym powagi i właśnie ta powaga sprowadziła mnie ostatecznie na ziemię. Zaczęło do mnie docierać w jak wielkie gówno tym razem wpadł Ryuga oraz to, że sama nie będę w stanie mu pomóc.


Ta to mamy już 26 rozdziałów. Sama nie wierze, że wciągnęło mnie to na tak długo. Nawet nie wiem co tutaj napisać. Dlatego żegnam się z wami( ale nie na dobre ) do następnego posta. Hania.

9 komentarzy:

  1. Doji ma syna!!!! Ja cie przypomniałaś mi mój pierwszy sezon na mojm blogu(tylkotam Ziggurat miał córke). Kelly jak zwykle najlepsza. Dobrze cie rozumem z tym że niewiesz co pisać. Czekam na kolejny rozdział ale tym razem będzie arsenał broni atomowych:-).

    OdpowiedzUsuń
  2. Syn tej małpy, diabła i gnidy + określenia Kelly. Żartujesz? Teraz mam trzy obiekty nienawiści w beyblade: on, jego synalek i Rago. Kelly twoje podejście po prostu rozwala, czuje akcje i to niedługo. Nie mogę się doczekać jak im przyleją , do następnego ;dobrze że się nie żegnasz się na zawsze ,bo byłoby mi smutno :-(

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak łatwo się mnie nie pozbędziecie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieje (bo z tego wsztstkiego ten blog mi się śni.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. maprawde? Ja mam tak o anime, które np. dopiero co obejrzałam lub bardzo mi się podoba :-)

      Usuń
    2. Ale nie tak że ta akcja tylko że jak co dzień wchidze na tego bloga a ja tu pacze i nowy rozdział.(śniło mi się to z trzy dni temu przed opublikowaniem tego rozdziału).

      Usuń
  5. Serio ?? Jesteś jasnowidzem przez sen
    :-O Super :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiebski ze mnie jasniwidz:-)

    OdpowiedzUsuń